Рыбаченко Олег Павлович : другие произведения.

. Ataki Koalicji Antyradzieckiej -3

Самиздат: [Регистрация] [Найти] [Рейтинги] [Обсуждения] [Новинки] [Обзоры] [Помощь|Техвопросы]
Ссылки:
Школа кожевенного мастерства: сумки, ремни своими руками
 Ваша оценка:
  • Аннотация:
    Oddziały koalicji antyradzieckiej rozpoczęły zdecydowaną kontrofensywę. W walkach bierze udział Europa, Japonia oraz wielu ochotników z Wielkiej Brytanii i USA. Sytuacja staje się, szczerze mówiąc, bardzo trudna dla armii radzieckiej. Ale piękne dziewczyny uparcie i zaciekle walczą z koalicją.

  . ATAKI KOALICJI ANTYradzieckiej -3
  ADNOTACJA
  Oddziały koalicji antyradzieckiej rozpoczęły zdecydowaną kontrofensywę. W walkach bierze udział Europa, Japonia oraz wielu ochotników z Wielkiej Brytanii i USA. Sytuacja staje się, szczerze mówiąc, bardzo trudna dla armii radzieckiej. Ale piękne dziewczyny uparcie i zaciekle walczą z koalicją.
  . ROZDZIAŁ nr 1
  Oddziały koalicji antyradzieckiej rozpoczęły zdecydowaną kontrofensywę.
  W bitwach wzięły udział praktycznie wszystkie siły europejskie, a nawet ochotnicy z Wielkiej Brytanii, USA i krajów Ameryki Łacińskiej. Zatem sytuacja Armii Czerwonej była bardzo zła, która poniosła kolosalne straty.
  I zaczęli wpadać do licznych kotłów, i omijano ich ze skrzydeł.
  W walkach brała także udział część amerykańskich pojazdów sprzedawanych III Rzeszy na kredyt. Na jednym z nich znajdowała się załoga angielskich ochotników. Amerykański czołg miał działo kal. 75 mm o zadowalającej balistyce i był w stanie przebić prawie wszystkie radzieckie pojazdy, nawet potwornego KV.
  Na tym czołgu jeździła Lady Armstrong i grupa dziewcząt. Malanya, Monika, Gertruda.
  Dziewczyny z Wielkiej Brytanii testowały wytrzymałość amerykańskiego samochodu M-16. A teraz dziewczyny ją biły.
  Angielki z gołymi palcami rozbiły radziecki czołg precyzyjnym uderzeniem w czoło. Gertruda wzięła to i wyruchała w BT-8, bardzo fajnie:
  - I to jest bardzo dokładne!
  Amstrong, ta dziewczyna była bardzo piękna, a jej styl walki był fajny.
  Wydała dowcipne oświadczenie i powiedziała:
  - Śmierć smokom Stalina!
  A z drugiej strony te wojowniczki też strzelają i rzucają granaty boso. I robią to agresywnie i szczerząc zęby.
  Ale są też dziewczyny z Komsomołu, które podjęły się i zaczęły śpiewać:
  Kiedy razem dołączyliśmy do Komsomołu,
  Dziewczyny złożyły wierną przysięgę...
  Aby świat był jak promienny sen,
  A my w oddali zobaczymy komunizm!
  
  Że życie spadnie jak złoto,
  I będzie wiara w komunizm...
  Na pewno pokonamy przeciwników,
  Zmiażdżmy w pył hordy podłego faszyzmu!
  
  Okazało się jednak, że wcale nie było to oszustwo,
  Świat okazał się ostrzem sztyletu...
  Wszędzie króluje prawo pięści,
  Kto, wyobraź sobie, nie ma wystarczającej ilości ziemi!
  
  Ale naszą dewizą jest nie ustępować wrogom,
  Wehrmacht nie rzuci nas na kolana...
  Egzaminy zdawane są z oceną piątą,
  A naszym nauczycielem jest genialny Lenin!
  
  Możemy uczynić Hitlera chanem,
  Chociaż Führer podziemia jest jeszcze fajniejszy...
  Zawodnik woła entuzjastycznie,
  I jednym haustem rozprasza ciemność i chmury!
  
  Jesteśmy członkami Komsomołu krzyczącymi "hurra",
  Podnieśmy na szalę cały świat krzykiem...
  Dzieci śmieją się i cieszą,
  Ku chwale naszej matki Rosji!
  
  A komunizm to bardzo jasna flaga,
  Który jest kolorem krwi i granatu...
  Jest agresywnym wojownikiem, niczym magik,
  I uwierzcie mi, Hitler dostanie swoją nagrodę!
  
  Będzie chaos w osiągnięciach,
  A dziewczyny toczą walkę w pięknie...
  Rój faszyzmu wyraźnie się przerzedził,
  I nasz pionierski głos rozbrzmiewa!
  
  Piękności biegają boso do przodu,
  Dlaczego dziewczyny potrzebują butów, a one ich nie potrzebują...
  I uderzymy Hitlera pięściami,
  Przyjaźń będzie na chwałę Ojczyzny!
  
  Tak, w imię naszej Ojczyzny, świętej,
  Zrobimy coś o czym nawet nie marzyliśmy...
  I zmieciemy faszystów jak kosą,
  Okażmy miłosierdzie tylko tym, którzy się poddali!
  
  W Rosji każdy wojownik pochodzi ze żłóbka,
  Chłopiec urodził się z karabinem maszynowym!
  Zabijasz przeklętego Führera -
  Musimy dzielnie walczyć za naszą Ojczyznę!
  
  Zrobimy wszystko bardzo dobrze,
  Zarówno dorośli, jak i chłopcy są silni w walce...
  Chociaż zbyt trudno jest z tym walczyć
  Ale uwierz mi, dziewczyna nie jest głupia!
  
  Potrafi pokonać góry
  Rzuć granat bosą stopą...
  Wilczyca szczeka i niedźwiedź ryczy,
  Na nazistów czeka surowa odwet!
  
  Pokonaliśmy armię tatarską,
  Walczyli z Turkami bardzo słynnie...
  Niewierni nie ulegli naciskom,
  Tam, gdzie rozległ się grzmot, natychmiast zapadła cisza!
  
  Wojownicy pochodzą z rodziny
  W którym króluje sztandar komunizmu...
  Och, jesteście moimi drogimi przyjaciółmi,
  Zniszcz duże czołgi faszyzmu!
  
  Każdy może osiągnąć wszystko
  Przecież jesteśmy na zawsze zjednoczeni z naszą Ojczyzną...
  Wiosłujemy razem jak jedno wiosło,
  Bojownicy o komunizm są niepokonani!
  
  Nauka wskrzesi wszystkich umarłych na raz,
  I trzepoczemy Jezusem w miłości...
  Trafiłeś faszystę prosto w oko,
  Walka z nieugiętą sztuką!
  Dziewczyny dowcipnie przechadzały się po swoich rówieśniczkach i było to bardzo piękne.
  A dziewczyny wyglądają bardzo efektownie boso.
  Ale walki trwają. A teraz Niemcy otaczają Brześć, a w twierdzy toczą się walki.
  Hitler, jak mówią, walczy. A potem odbyło się ich osobiste spotkanie z Churchillem. I w Paryżu. Czy nie nadszedł czas, aby wykazać się większą determinacją w walce z bolszewikami? I to nie tylko sprzętem, ale także żołnierzami.
  I rzeczywiście Churchill zdecydował się wypowiedzieć wojnę ZSRR. Ale w zamian niektóre północne regiony Rosji powinny udać się do Wielkiej Brytanii. Następnie rozmowa dotyczyła kolonii i losów Francji. Czy nie nadszedł już czas na zawarcie traktatu pokojowego?
  Co więcej, formalnie III Rzesza nie wzięła niczego od Francuzów, Belgów i Holendrów. Co zatem możemy o tym powiedzieć?
  Może warto złagodzić swoje żądania? ZSRR jest duży i wystarczy na wszystkie terytoria.
  Hitler wykazał się elastycznością. Ponadto natychmiast zniesiono wszelkie ograniczenia praw Żydów. I spotkało się to z dużą aprobatą na Zachodzie. A zwłaszcza w Wielkiej Brytanii. I oczywiście poruszyliśmy kwestię technologii. Wyraźnie jej brakowało. Zwłaszcza czołgi. A potem musiałem zbudować mięśnie.
  To właśnie zrobili przemysłowcy. Tymczasem wojna toczyła się w ogóle raczej na korzyść koalicji.
  Wysunięte jednostki przedarły się już do Baranowicz. I tam walczyli z nimi pionierzy. Wyszły w czerwonych krawatach i szortach i pobiegły do okopów, błyskając gołymi, lekko zakurzonymi dziecięcymi obcasami.
  I oczywiście zaczęli śpiewać;
  A ja jestem drapieżnym wilczym niebem,
  Ruina bandytów jest jak piasek...
  I uwierz mi, nic lepszego nie potrzebujesz,
  Jak dźgnąć Hitlera w świątynię!
  
  Ty też musisz urodzić się czerwony,
  Eksterminacja nazistów...
  Uwierz mi, nagroda przyjdzie do mnie,
  Matka będzie dumna ze swojego syna!
  
  Zniszczę zamieszanie Fuhrera,
  Zmiażdżę nazistów w pył...
  Wierzę, że Wszechmogący ocali moją duszę,
  I zmiażdż hordę mieczem!
  
  Moja wielka Rosja,
  Jesteś w stanie pokonać każdego...
  A Jezus jest wojownikiem-mesjaszem,
  Ku chwale Ojczyzny!
  
  Czczę miłością, poznaj Roda,
  Ponieważ On jest Bogiem Najwyższym...
  Zdrajcy są surowo karani,
  A sylaba wojownika jest potężna!
  
  Jesteśmy wojownikami świętej Rosji,
  Zdolny do pokonania Krautów...
  Wszystkie pola były złocone złotem,
  Zdamy egzaminy na piątki!
  
  Nie ma silniejszej wiary wśród ludzi,
  Za nasz rodzimy wielki komunizm...
  Przynosi żywą swobodę
  I niszczy zły faszyzm!
  
  Wyniesiemy kraj ponad gwiazdy,
  Stolicą świata jest Moskwa...
  Na chwałę Matki Rosji,
  Będziemy walczyć do końca!
  
  Nikt nie może zatrzymać żołnierza
  I dotrzemy do Berlina...
  Idźmy maszerując, w szyku,
  Rozerwijmy faszystowską flagę bagnetem!
  
  Nasze samoloty są fajne
  Zespół jest mocny i zgrany...
  Piloci niepokonani w bitwie,
  A snajper zostaje trafiony w obiektyw!
  
  Uderz Hitlera mocniej
  Tygrys nie uratuje nazistów...
  Nie opowiadaj bzdur
  Cały test zdamy śpiewająco!
  
  Można wiele osiągnąć
  Naprawdę możemy wygrać...
  Uwierz mi, mamy ogromne zasoby,
  I naprawdę można kopnąć go w zęby!
  
  Krótko mówiąc, chłopiec jest bosy,
  Uderz mocno Krautów.
  A Führer otrzymał zemstę,
  Hitler przemienił bitwę w czystą bitwę!
  Ale Niemcy zajęli Baranowicze. A teraz ich wojska już przemieszczają się z południa do Słucka. Znajduje się tam twierdza Armii Czerwonej i sam Żukow tam kiedyś był. I trzeba przyznać, że jest to poważna linia obrony.
  A w Rumunii setki tysięcy żołnierzy radzieckich poddało się, znajdując się w kotle. I to jest naprawdę poważny cios dla Armii Czerwonej.
  Tutaj nie jest już tak łatwo zawrócić i wycofać się.
  Podczas bitew Rumuni i Węgrzy okazali się dobrymi wojownikami. Co więcej, Bułgarzy walczyli zawzięcie. Chorwaci też są w najlepszej formie. Jak poszło Stalinowi w dyplomacji. I okazała się po prostu samotnym wilkiem. A Hitler nagle zaczął mówić o demokracji. Że, jak mówią, jest za wolnością, za równością wszystkich narodów i ludów i przynosi wyzwolenie Rosji Sowieckiej spod dyktatury stalinizmu i bolszewizmu. Było to oczywiście sprytne posunięcie polityczne.
  Wojska fińsko-szwedzkie zajęły Wyborg i odcięły jednostki radzieckie, tworząc także kocioł. Od północy pojawiło się zagrożenie dla Leningradu. I to już stało się poważnym ruchem szachowym.
  A teraz brytyjskie statki zablokowały Murmańsk od morza. I strzelali do floty radzieckiej.
  Tak, bitwy stały się jeszcze poważniejsze.
  Komsomolskie dziewczęta walczą uparcie i zawzięcie, rzucają granaty bosymi stopami i przy tym śpiewają;
  Dziewczyny z Komsomołu są solą ziemi,
  Jesteśmy jak ruda i płomienie podziemnego świata.
  Oczywiście, dorośliśmy do bohaterskich czynów,
  A z nami jest Święty Miecz, Duch Pański!
  
  Kochamy walczyć bardzo dzielnie,
  Dziewczyny, które wypełniają wszechświat przestrzenią...
  Armia rosyjska jest niepokonana,
  Ze swoją pasją, w nieustannej walce!
  
  Na chwałę naszej świętej Ojczyzny,
  Myśliwiec krąży dziko po niebie...
  Jestem członkiem Komsomołu i chodzę boso.
  Rozpryskiwanie lodu pokrywającego kałuże!
  
  Dziewczyny nie mogą się bać wroga,
  Niszczą wszystkie rakiety wroga...
  Krwawy złodziej nie pokaże nam swego oblicza,
  Wyczyny będą wychwalane w wierszach!
  
  Faszyzm zaatakował moją ojczyznę,
  Wtargnął tak okropnie i podstępnie...
  Kocham Jezusa i Stalina,
  Członkowie Komsomołu jednoczą się z Bogiem!
  
  Biegniemy boso przez zaspę,
  Śmigają jak szybkie pszczoły...
  Jesteśmy córkami lata i zimy,
  Życie sprawiło, że dziewczyna zahartowała się!
  
  Czas strzelać, więc otwórz ogień,
  Jesteśmy dokładni i zawsze piękni...
  I trafili mnie prosto w oko, a nie w brwi,
  Ze stali, która nazywa się kolektywem!
  
  Nasza reduta nie może pokonać faszyzmu,
  A wola jest silniejsza niż wytrzymały tytan...
  W Ojczyźnie znajdziemy pocieszenie,
  A nawet obalić tyrana Fuhrera!
  
  Uwierz mi, Tygrys to bardzo potężny czołg.
  Strzela daleko i celnie...
  To nie czas na głupie gierki,
  Ponieważ nadchodzi zły Kain!
  
  Musimy pokonać zimno, upał,
  I żartobliwie walcz z szaloną hordą...
  Zamknięty niedźwiedź wpadł w furię,
  Dusza orła nie jest żałosnym klaunem!
  
  Wierzę, że członkowie Komsomołu wygrają,
  I podniosą swój kraj ponad gwiazdy...
  Naszą wędrówkę rozpoczęliśmy od października,
  A dzisiaj Imię Jezus jest z nami!
  
  Bardzo kocham moją ojczyznę,
  Ona promieniuje na każdego...
  Ojczyzny nie da się ukraść za rubla,
  Dorośli i dzieci śmieją się radośnie!
  
  Życie w sowieckim świecie jest dla wszystkich zabawne,
  Wszystko w nim jest proste i po prostu piękne...
  Niech szczęście nie zerwie nici,
  Ale Führer na próżno wypowiadał swoje usta!
  
  Jestem członkiem Komsomołu biegającym boso,
  Chociaż mróz zakręca uszy...
  I zaufaj wrogowi, nie widać drogi w dół,
  Kto chce nas zabrać i zniszczyć!
  
  Nie ma piękniejszych słów dla Ojczyzny,
  Flaga jest czerwona, jakby krew błyszczała w promieniach.
  Nie będziemy bardziej ulegli niż osły,
  Wierzę, że zwycięstwo nadejdzie wkrótce, w maju!
  
  Bose dziewczyny będą przechodzić przez Berlin,
  Zostawią odciski palców na asfalcie.
  Zapomnieliśmy o wygodzie dla ludzi,
  A rękawiczki nie są odpowiednie na wojnie!
  
  I będzie bitwa, niech ta bitwa wybuchnie.
  Fritz rozbije wszystko na kawałki!
  Ojczyzna jest na zawsze żołnierzem z wami,
  Nie wie, co to jest AWOL!
  
  Żal mi zmarłych, to smutek dla wszystkich,
  Ale nie rzucajcie Rosjan na kolana.
  Mimo że Sam poddał się Krautom,
  Ale wielki guru Lenin jest po naszej stronie!
  
  Noszę odznakę i krzyż jednocześnie,
  Jestem za komunizmem i wierzę w chrześcijaństwo...
  Wojna, uwierzcie mi ludzie, to nie film,
  Ojczyzna jest naszą matką, a nie Chanat!
  
  Kiedy Wszechmogący przyjdzie w obłokach,
  Wszyscy zmarli powstaną z jasnym obliczem...
  Ludzie kochali Pana w swoich snach,
  Bo Jezus jest Stwórcą stolicy!
  
  Tutaj możemy uszczęśliwić wszystkich,
  W całym rozległym rosyjskim wszechświecie.
  Kiedy jakiś plebejusz jest jak rówieśnik,
  A najważniejszą rzeczą we wszechświecie jest Stworzenie!
  
  Chcę przytulić Chrystusa Wszechmogącego,
  Abyś nigdy nie upadł przed wrogami...
  Towarzysz Stalin zastąpił ojca,
  I Lenin także będzie z nami na zawsze!
  Oto te piosenki, żeby nie powiedzieć, że są szczególnie zabawne. Japonia wysyłała do bitew na Dalekim Wschodzie coraz więcej posiłków. Piechota i czołgi lekkie nacierały w dużych ilościach. Hirohito rozkazał jak najszybciej zająć Władywostok. A Japończycy wciąż się wkradali. W bitwach ich lekki czołg Chikha okazał się całkiem dobry i znośny. Wyróżniał się także zwrotnością i mobilnością.
  Yamamoto, japoński admirał, bardzo stanowczo zablokował ZSRR od strony Pacyfiku. I niewiele tu można pomóc.
  W powietrzu samuraje są silni. Ich lotnictwo jest liczne, a myśliwce, zwłaszcza Zero, są bardzo mobilne i zwrotne. I naprawdę nie możesz się im przeciwstawić. Taki jest wpływ prawdziwego lotnictwa bojowego.
  A Japończycy mają dobre asy.
  Jednakże Sowieci są także wojownikami. Na przykład pilot Anastasia Vedmakova. Bardzo walcząca piękność. Cały czas walczy boso i tylko w bikini, co daje jej pewne atuty. To naprawdę dziewczyna, której potrzebujemy. A jeśli weźmie i podczas bitwy będzie śpiewał na całe gardło;
  Urodziłem się w takich czasach
  Każdy ma komputer z internetem...
  Kraj kwitnie i rozwija się,
  I wygląda na to, że z dziewczyną nie ma żadnych problemów!
  
  Ale wiek XX jest wiekiem bardzo burzliwym,
  Wulkan wrze i wybucha...
  I każdy człowiek jest zły,
  I miły, reprezentujący czyjś kraj!
  
  A dziewczyna musi się tam dostać,
  W takiej chwili, bez mrugnięcia okiem...
  Kiedy zły złodziej odniesie sukces,
  I chcę rozwiązać problemy od razu!
  
  Pewnie dziewczyna miała dla mnie pecha,
  Znalazłem się boso z przodu...
  Łódź się zepsuła, poznaj wiosło,
  I uwierz mi, życie nie wydawało się miodem!
  
  I próby potoczyły się natychmiast,
  Krwawe, okrutne, jakiekolwiek...
  I wydaje się, że są tylko zera -
  Ale w wierze wysławiajmy Imię Pana!
  
  Będziemy mogli chronić Ojczyznę,
  Chociaż wróg jest pełen absurdalnych oszustw...
  Ten łowca zamienia nas w zwierzynę łowną,
  Na stół faszyzmu - złe państwo!
  
  Powstań w obronie Ojczyzny, wojowniku
  Walczcie o swoją świętą Ruś!
  Szybuj odważnie jak sokół,
  A zamiast ciemności nadejdzie światło królestwa!
  
  Uczynimy Ojczyznę silniejszą
  Wszyscy rycerze to tacy olbrzymy...
  A wściekły złoczyńca pójdzie do piekła,
  I jesteśmy na zawsze zjednoczeni z naszą Ojczyzną!
  
  Uwierz mi, dziewczynie nie jest łatwo,
  Boso pędzi przez gwałtowne zaspy śnieżne...
  Cały świat jest solidnym sitem,
  I króluje kat - dziarski Malyuta!
  
  Ale uwierz mi, nie poddałam się,
  I zastrzeliła Fritza z karabinu...
  Bosą szumowinę zdeptano pod nogami,
  A głos dziewczyny jest bardzo dźwięczny!
  
  Śmieje się jak aniołek
  I niszczy Krautów, jakby byli zabawkami...
  Wiedz, że naród rosyjski jest niezwyciężony,
  Mamy zarówno czołgi, jak i stalowe działa!
  
  Odważna dziewczyna prowadzi ogień,
  I wściekle zabija faszystów...
  Tutaj nasza armia galopuje jak koń,
  Nie ma mocniejszych czerwieni!
  
  A dziewczyna dołączyła do Komsomołu,
  I została młodszym bratem komunistów...
  Wyślijmy diabła Hitlera na złomowisko,
  Postawmy krzyż na trumnie wszystkich faszystów!
  
  Oddamy serca za Ojczyznę,
  I włóżmy w to bezpośrednio naszą duszę...
  Mamy mnóstwo siły,
  I jakbym nie naruszył zasad Komsomołu!
  
  Dziewczyna wejdzie do Berlina boso,
  A różaniec pozostawi ślad w Reichstagu...
  Führer zostanie uderzony w twarz,
  Ale nie znamy nagrody na papierze!
  
  I będziemy mieli święto męstwa,
  Którego nawet poeci nie są w stanie opisać...
  Praca jest po prostu najwyższej klasy,
  Wszystkie bohaterskie czyny są śpiewane!
  
  DZIECIĘCE SIŁY SPECJALNE PRZECIWKO OBCYM I KORTEtom
  ADNOTACJA
  Młodzi wojownicy pod wodzą Eduarda Sturgeona walczą z armią kosmitów, głównie Cyklami. Wtedy jednak odważny chłopiec musi zostać Hindusem i wraz z boginiami stoczyć walkę z armią Corteza, która pragnie podbić potęgę Majów!
  . ROZDZIAŁ nr 1
  Młodzi bojownicy dziecięcego oddziału specjalnego walczyli dzielnie. Jednak za półtora pola siłowego praktycznie nie mieli szans na śmierć. Ale atakujące motocykle doznały kolosalnych uszkodzeń i faktycznie zabrakło im pary. Więc tutaj nadal można się spierać, kto jest prawdziwym bohaterem.
  Ale musimy oddać hołd, chłopcy i dziewczęta w strojach bojowych strzelali celnie. Uważano, że gra na komputerach nie poszła na marne i byli po prostu wspaniałymi wojownikami.
  Adala, która strzelała w prawą rękę Edika, chwyciła i zrzuciła but ze stopy swojego dziecka. I ze zręcznością małpy rzuciła w nadciągającego wroga kilka maków.
  Dowódca-chłopiec skinął głową:
  - To dobry, powiedzmy, prezent na zagładę! Lepiej jednak użyć go podczas szturmu na zamek.
  Adala logicznie zauważyła:
  -Masz niewyczerpane zasoby niespodzianek. Dlatego nie wszystkie karty są do zgarnięcia. Trzymanie się atutu to także zły pomysł!
  A maleńkie ziarenka maku zagłady uderzyły w Cykle, rozdzierając wielkich wojowników na małe, podarte kawałki. To tu zaczęła się zagłada.
  Dziewczyna pisnęła, tupiąc dziecinną nogą:
  Wierzę, że czeka nas zwycięstwo nad cyklami
  Będziemy mieć nowe piosenki...
  Nie oddam się w niewolę bestii,
  Pokażę Ci najwyższą klasę w walce!
  Chłopak walczący po lewej stronie zauważył z uśmiechem:
  - Dlaczego nie rzuciłeś go ręką, ale nogą?
  Adala roześmiała się i odpowiedziała:
  - I tak jest zabawniej!
  Edik skinął głową:
  - Tak, każdy głupiec może rzucić ręką, ale spróbuj nogą!
  Dzieci zawołały zgodnie:
  - Chwała wojownikom światła,
  Chwała mojej jasnej Ojczyźnie...
  Nasze czyny będą śpiewane,
  Zwycięstwo jest głównym celem!
  Rzeczywiście Cykle, ponosząc kolosalne szkody, zaczęły się wycofywać. Ale mury znów się podniosły. I ruszyły nowe samochody. Wyglądały jak spłaszczone piramidy na torach i były dużych rozmiarów z pniami.
  Kiedy oddziały specjalnych dziecięcych sił specjalnych strzelały do nich z broni promieniowej, praktycznie nie wyrządziły żadnej szkody. Promienie odbiły się od stalowej zbroi.
  Jedna z dziewcząt zawołała:
  - Oto kolejny żartowniś dla wroga! A może nawet cała lawina jokerów!
  Wojownik zawołał:
  - Lepiej umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach! Byłem już w niewoli i rażono mnie elektrowstrząsami, wysyłając wstrząsy przez całe moje ciało, od języka po pięty. I to jest tak chore, że śmierć jest lepsza!
  Dziewczyna skinęła głową:
  - Tak, mnie też torturowali! Do tego w wyrafinowany sposób zmienna grawitacja i pulsująca nieważkość. I to tak bardzo boli i nie pozostawia żadnych śladów poza koszmarami!
  No cóż, myślę, że nasz nieśmiertelny i wspaniały dowódca coś wymyśli!
  Edik pokiwał swoją białą głową na znak zgody i rozkazał:
  - A teraz, chłopaki, połaskoczcie nos i kichnijcie!
  Adala, ta doświadczona wojowniczka, zapytała ze zdziwieniem:
  - Dlaczego jest to nadal konieczne?
  Chłopiec-dowódca odpowiedział z przekonaniem:
  - Zobaczysz jaki będzie efekt!
  Dzieci-wojownicy nie kłócili się. Wzięli więc i łaskotali nosy swoich uroczych dzieci czubkami maleńkich sztyletów. I jak to wezmą i kichną.
  Atmosfera od razu się zatrząsła. I gruz z wieloma ostrymi końcami spadł z góry. Spadli na zbiorniki piramid. I kłuli ich jak jeża igłami. I ogromne potwory zatrzymały się.
  Edik skinął głową i zauważył:
  - A teraz weźmy to i zaśpiewajmy!
  A żołnierze z dziecięcych sił specjalnych wzięli to i śpiewali z przyjemnością;
  Moja księżniczko, jesteś kwiatem
  Błyszczące w ogrodzie Bożym!
  Twoje spojrzenie jest jak świeży powiew
  Rozprosz płomienie podziemnego świata!
    
  Miłość dziewczyny jest święta
  Miecz bohatera, ściskający honor!
  Przeleję krew w burzliwym strumieniu
  Będę przy Tobie aniołem na zawsze!
    
  Rozpalił mnie sekretny sen
  Twój wizerunek, słodki aromat!
  Zostałeś wyrzeźbiony przez stwórcę wszechświata
  Wszyscy słudzy zła nie będą się skalać!
    
  Możliwe tylko w niebie
  Los zjednoczy kochanków!
  Ale Bóg nie pozwoli nam rozpaść się w proch
  Zjednoczy zjednoczenie serc zatwardziałych separacją!
  Po tak cudownych i wzniosłych słowach wydarzył się cud. Cała armada piramidalnych zbiorników kwitła niczym kaskada kwietników. A bujne kwiaty okazały się po prostu wspaniałe. I zaczęły rosnąć z szaloną i niesamowitą, burzliwą siłą. I wyszło tak pięknie.
  Adala pocałowała chłopca dowódcę w policzek i zauważyła:
  - Jesteś po prostu wyjątkową pięknością!
  Edik pokiwał głową z uśmiechem:
  - Technomagia!
  Wojownik zawołał:
  - Cóż, teraz atakuj! Zmiażdżmy naszych wrogów jednym ciosem!
  Dowódca chłopiec sprzeciwił się:
  - NIE! Jest za wcześnie. Najpierw powinniście obejrzeć moje wcześniejsze przygody. Tam musieliśmy działać bez zaawansowanych nanotechnologii, a to, trzeba zaznaczyć, jest bardzo trudne!
  Adala zauważyła z uśmiechem:
  - Oczywiście rozumiem, że bez technologii jest trudniej. Ale chłopak taki jak ty, myślę, rozwiąże każdy problem.
  Edik zaśpiewał z uśmiechem, który w jego srebrnym głosie mienił się jak wybrane perły morskie:
  Chociaż nie jesteśmy w stanie rozwiązać wszystkich naszych problemów,
  Nie rozwiązuje wszystkich problemów!
  Ale wszyscy będą szczęśliwsi
  Wszyscy będą mieli więcej zabawy!
  Po czym chłopiec włączył hologram. Dziecięce siły specjalne zamilkły.
  Szafirowe i szmaragdowe oczy chłopców i dziewcząt pochłaniały ten spektakl.
  No cóż, chłopak, który był w różnych częściach wszechświata i pokazał więcej niż jedno, kiedy nie był jeszcze tak dojrzały. I to była era średniowiecza w Nowym Świecie, swego rodzaju alternatywna historia planety Ziemia.
  W tym przypadku wykazano, że Edik stał się indyjskim chłopcem, tropiącym w zasadzce oddział o bladych twarzach. Jest w krótkich spodenkach, boso, bo mokasyny tylko przeszkadzają, ale za to pomalowany od stóp do głów w kolorowe rysunki. Nawet twarz dziecka w przerażających tatuażach ze smokami i aniołami z mieczami.
  Chociaż takie rysunki wydają się nie typowe dla Hindusów. Jednak przez tysiące przygód i podróży los nie zabrał Edika nigdzie. Wszystkie epoki, planety i czasy poplątały się, pomieszały i połączyły w coś na kształt gęstej kuli.
  Obok niego leży muskularna dziewczyna z szerokimi biodrami, z gołymi, okrągłymi, uwodzicielskimi szpilkami niemal pod nosem. Z jakiegoś powodu wojowniczka, choć powinna być Hinduską, jest blondynką. Nie ma na sobie prawie żadnych ubrań, jedynie majtki z kompletu bikini i sznur pereł na pełnej piersi.
  Kiedy się odwróciła, Edward zobaczył ładną twarz z odważnym podbródkiem i dużymi, ale kształtnymi piersiami. Ramiona wojowniczki są muskularne, jej skóra jest czekoladowa, co w połączeniu z białymi włosami z lekką domieszką żółtego, a raczej złotego pyłku, wygląda cholernie atrakcyjnie.
  Blond wojownik jednak szepcze z niepokojem:
  - Idą tu bladzi, och, fontanno-przywódco-chłopcu!
  Coś szturchnęło młodego wojownika w muskularny bok... Edward szarpnął się i zobaczył elegancką, bosą, dziewczęcą nogę. Również muskularny i silny. A potem sama dama z płonącymi ognistoczerwonymi włosami. Taka piękność tu wyszła. Miodowa blondynka i ruda, obie półnagie, umięśnione i wysportowane. Nie wojownicy, ale bóstwa z łukami.
  Edward ostrożnie pogładził najpierw jedną, a potem nogi drugiej dziewczyny. Mruczeli z zadowoleniem, jak głaskane koty. No cóż, to prawda, normalna kobieta nie powinna bać się męskich pieszczot. W przeciwnym razie doszło do rozprzestrzenienia się wszelkiego rodzaju drażliwych ludzi, którzy są gotowi pozwać za najmniejsze głaskanie lub flirt. Ale to całkiem naturalne, że mężczyzna chce głaskać i pieścić piękną dziewczynę, a nawet dwie dziewczyny na raz.
  Co prawda ciałem jest dzieckiem, ale jest już dość stary, zarówno latami, jak i pamięcią, jest już całkiem dorosły, więc...
  To prawda, że Edward, który był bardzo muskularny, ale wysportowany, kochał silne kobiety, zdolne do rodzenia silnego potomstwa.
  Ale wtedy ognista piękność dała Edwardowi znak ustami - zamroź! Wróg pojawi się wkrótce!
  Rzeczywiście, na skraju lasu pojawił się oddział... No cóż, tego pułkownik sił specjalnych się nie spodziewał. Nie, to wcale nie były trolle, ani gnomy - całkiem normalni ludzie, ale... W średniowiecznych zbrojach, z masywnymi muszkietami przypominającymi maczugi kanibali i z długimi mieczami. Cała ta armia sprawiała wrażenie czegoś niezwykle nierealnego i surrealistycznego. I bardzo archaiczne. Jednocześnie wyróżniała się dużą, choć nie nadmierną liczbą. Coraz więcej rycerzy wyjeżdżało na koniach i w ciężkich zbrojach. Swoją drogą bladą twarz, mocna przesada - twarze są opalone, ciemne, a brody czarne.
  Rudowłosa wojownicza diabeł sama odpowiedziała na pytanie, które gotowe było wypaść z języka Edwarda:
  - To hiszpański oddział Corteza. Nie bójcie się, jest ich tylko czterystu i nie zdążyli jeszcze uzupełnić miejscowymi Indianami.
  Wojownik zagwizdał i szepnął:
  - Cudownie... Ilu nas jest?
  Tym razem miodowa blondynka odpowiedziała:
  - Będzie z tobą pięciu! - I dostrzegła zmieszane spojrzenie Edika - dodała. - Najbardziej poprawna liczba, pentagram!
  Młody wojownik zadrżał lekko. Liczbowy układ sił wyraźnie nie jest na ich korzyść. A co najważniejsze, nie mają miotaczy, pól siłowych ani nawet granatów antymaterii. I to jest przerażające. Na przykład jednym hiperblasterem możesz zniszczyć cały oddział; w ciągu jednej minuty można wyzwolić energię dziesięciu bomb atomowych zrzuconych na Hiroszimę.
  Rudowłosy diabeł uznał za konieczne przypomnieć Edwardowi:
  - Masz łuk, o przywódco... Na mój rozkaz otworzysz ogień!
  Blondynka zauważyła:
  - Chłopiec jest bosy i ma zbyt skromny strój, to nie przystoi wielkiemu wodzowi, nawet jeśli nie ma teraz przy sobie armii. - Dziewczyna pstryknęła bosymi palcami. I coś się zmieniło, a Edward poczuł, że coś nie jest już takie samo.
  Wojownik znów zwrócił na siebie uwagę. Właściwie jest nagi do pasa, ale w bawolych spodniach i wysadzanych klejnotami mokasynach. Na głowie wieniec, z którego wystają trzy pióra. Nie, nie sokoły, ale jakiś niezmienny ptak na ziemi.
  Samo ciało stało się znacznie bardziej wydatne i masywne w mięśniach, chociaż Edward zawsze wyróżniał się doskonałym rozwojem mięśni, jednak w ostatnich latach stało się zbyt suche, przez co żebra były widoczne z powodu braku odżywiania i ciągłego ruchu. Ale w tym przypadku wyglądał jak zawodowy mistrz fitnessu - idealna ulga i ani jednej plamki tłuszczu, a jego skórę wypełniała czerwonobrązowa opalenizna.
  Na piersi miał tatuaż z jaguarem - symbolem Hurona. Reszta tatuaży została gdzieś udostępniona, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Wojownicy mieli idealną, gładką i wypolerowaną skórę, czekoladową o złotym odcieniu, a ich skóra błyszczała w półmroku ciepłego meksykańskiego wieczoru.
  Ich stopy pozostały bose, ale to tylko zwiększyło ich skuteczność bojową.
  Naciągnęli łuki. Jeszcze dwie dziewczyny, a Edward był w jakiś sposób pewien, że są tam piękne dziewczyny, przebrały się tak starannie, że nie było ich widać. Ale te dwie mają łuki równie luksusowe jak te księżniczek, a upierzenie ich strzał jest gęsto usiane diamentami, topazami, rubinami i szmaragdami.
  A własny łuk Edwarda również nie jest gorszy pod względem luksusu, ale zawiera więcej szafirów i ciemnych kamieni szlachetnych. A piękne dziewczyny mają jaśniejsze kolory.
  Oddział hiszpańskich konkwistadorów był już całkowicie ustawiony przed nimi. Czterystu kastylijskich caballeros. Wygląda na to, że do morza niedaleko stąd, choć charakterystycznych zapachów nie słychać, wiatr wieje właśnie od wybrzeża. Ale zapach ciał dziewcząt jest tak uwodzicielski, zupełnie nieludzki, jak mieszanka miodu, kwiatów, odrobiny gałki muszkatołowej i przypraw.
  Sami wojownicy są bardzo fajni, a jedna złapała i złapała owada gołymi palcami i zmiażdżyła go na ciasto.
  Ich przeciwnicy - bojownicy, w tym czasie potężne imperium hiszpańskie, nie pokryli jeszcze kurzu podczas kampanii i wyglądali całkiem imponująco.
  Przed wszystkimi stoi potężny, barczysty, wysoki jeździec z długą, rudą brodą. To prawdopodobnie hrabia Cortes, który w przyszłości otrzyma tytuł księcia i zgarnie dla siebie po prostu bajeczne bogactwa.
  Wydawał się być rudy i bardzo zdrowy. Sama zbroja waży cetnar, a pod nią nie jest zwykły koń, ale koń pociągowy pinto.
  Młody pułkownik wycelował w hiszpańskiego granda i przygotował się do strzału.
  Edik, który już wiele widział, był dobrym łucznikiem, chociaż od dawna nie ćwiczył tego typu broni; używane bronie były nowocześniejsze i bardziej zaawansowane, więc nie było szczególnej pewności, że trafi.
  Dowodzenie przejęła ognista rudowłosa piękność. Wystrzeliła pierwsza i strzała przeleciała po stycznej trajektorii. Złotowłosy wystrzelił gdzieś w bok, a z przeciwległych zarośli wyleciały niczym komety, uderzając promieniami unicestwiającej energii.
  Eduard, który nie miał czasu strzelać, miał źrenice zaokrąglone w trójkąty. Nigdy wcześniej nie widział czegoś takiego. Strzała ognistej rudowłosej dziewczyny pękła i rozpłynęła się w czarne fale. Hiszpańscy rycerze, złapani przez tę falę, zostali natychmiast zwęgloni i rozsypani w pył wraz ze swoimi końmi. Pozostały tylko szkielety zamarznięte w powietrzu.
  Nie mniej niszczycielski efekt wywarł prezent, wydany przez dziewczynę o włosach koloru złotego płatka. Tyle że zostało to wyrażone trochę inaczej. Przepłynęła biała fala i nagle zaczęła kwitnąć kolejna setka wojowników. Co więcej, w najbardziej dosłownym tego słowa znaczeniu. Mianowicie soczyste i jasne pąki pokrywały konkwistadorów imperium kastylijskiego od stóp do głów. A potem zaczęły pojawiać się szybkie pędy i zaczęła kwitnąć cudownie piękna aleja. A potencjalni bandyci i dusiciele zamienili się, każdy z nich, w krzak bajecznych kwiatów o najbogatszych barwach...
  Inne dary też się sprawdziły... Trzecia strzała rozproszyła się szkarłatną błyskawicą, a Hiszpanie rozbłysli, jak w świetle pochodni, pogańska procesja, a potem zamienili się w sto ognisk... A płomień każdego ogniska miał swój kolor i odcień , a iskry rozproszyły się, próbując trafić w wyższe czarne niebo.
  No cóż, czwarty prezent okazał się jeszcze wspanialszy. Strzała posłała klucze i śruby błyszczące jak kryształ górski! I wpadli na ogon oddziału Corteza. Konie zamieniły się w gąsienice, a jeźdźcy w koparki, a sto samochodów dziwnej konstrukcji zatrzymało się, utknięte na szerokiej drodze między wzgórzami.
  Teraz czterystu silnych i odważnych wojowników Imperium Hiszpańskiego przestało istnieć.
  Edik krzyknął z podziwem:
  - Technomagia! Co za cud!
  Został już tylko jeden Cortez, stał nieruchomo jak nieruchomy klocek na swoim ogromnym koniu, jak niemiecki tur i całkiem skutecznie starał się zachować spokój.
  Edward strzelił do niego, ale obok błysnęły dwa gołe, rzeźbione szpilki, a dziewczęta, złotowłose i rudowłose, zręcznie chwyciły strzałę palcami u nóg, po czym zawołały zgodnie:
  - NIE! Musisz dowiedzieć się, czyja krew jest szlachetniejsza na twoich mieczach!
  Cóż, co do mieczy, to i do mieczy. Edward umiał walczyć kijem, łopatą saperską i nożem bagnetowym. Gdybym tylko mógł znaleźć sam miecz...
  Chłopiec spojrzał pytająco na wojowników, jakby spodziewał się, że dadzą mu magiczny miecz-skarb - jedno zamach i sto głów z jego ramion!
  Ale rudowłosy diabeł wskazał na najzwyklejsze hiszpańskie ostrze wyrzucone przez falę uderzeniową technomagii, szepcząc złowieszczym tonem:
  - Teraz jesteście na równych warunkach!
  Następnie wiatr zmienił kierunek, przynosząc chłód pożądany w parny tropikalny wieczór. W powietrzu unosił się powiew świeżego morskiego powietrza, zapach jodu, krewetek i alg, słodki jak orzechowe karmelki.
  Edward powoli ruszył w stronę zdobytej broni, czuł się jak prawdziwy czerwonoskóry. A Cortez, po co w ogóle dostał się do Meksyku? Chce zniszczyć starożytną kulturę majową? Napełnij swoje kieszenie złotem, które miejscowi Indianie uważają za święty metal. Zmiażdżyć stare kulty i ustanowić jeszcze bardziej okrutne rządy inkwizytorów i jezuitów...
  Tutaj Edward nagle przyłapał się na myśleniu, że jego uczucia są zbyt realne, by walczyć w innej epoce. Na swoim nagim, muskularnym torsie czuje powiew powietrza niosący przyjemny, morski chłód i kawałek ciepłej żywicy kapiący na jego mocne ramię.
  Nie, to nie wygląda na sen. We śnie zwykle albo nie jesteś świadomy, albo twoja świadomość trwa bardzo krótko. A tu coś jeszcze... Nawet mokasyny powodują pewną niedogodność, a ty sam wcale nie jesteś chłopcem wyglądającym na dwanaście lat, ale młodym mężczyzną nie młodszym fizycznie niż dwadzieścia lat. Tak właśnie działała jego wyobraźnia, gdy patrzył na wdzięki dziewczyny.
  Oznacza to, że ciało nie jest jego, chociaż ogólnie Edik do niedawna był bardzo daleki od dojrzałości. I był wojownikiem nie tylko w XXI wieku, ale w chłodniejszych i kosmicznych epokach, ciesząc się chwałą całej armii. Ale teraz tak naprawdę albo to on, albo wręcz przeciwnie, to nie on... Ciało jest obce, choć zdrowe, a on ma mnóstwo energii. Inaczej niż przez ostatnie kilka lat, kiedy Edward czuł w sobie pewne ochłodzenie wobec wojen i bitew oraz ciągłej walki o przetrwanie, spadek zapału, lepkie lenistwo na treningu i niechęć do wstawania rano i ćwiczeń . Tak, a sen stał się w jakiś sposób lepki, kiedy nie czujesz tej samej energii i chęci podskoczenia, ale chcesz spać i myślisz - masz już doświadczenie w różnych bitwach, czy nie czas przejść na emeryturę.
  Grać w gry do woli, bez ryzyka, bez bólu i wyłącznie z przyjemnością. A tak naprawdę, czego potrzebuje wieczny chłopiec? Zadomowij się w jakimś zaawansowanym technologicznie i stosunkowo bezpiecznym świecie i żyj dla siebie, ciesząc się rozrywką i radosnym bezczynnością.
  Jednak sytuacja Eduarda w zakresie emerytury jest nieco niepewna. Formalnie on, jako elfi obywatel, który przez ponad erę walczył w Mechni i przepracował dwieście pięćdziesiąt cykli, zdaje się, że powinien tam otrzymywać emeryturę. Ale teraz służy w Armii Słonecznej nierozpoznanego stanu. Zatem jego status prawny...
  Edward był zbyt rozproszony i Cortez miał czas, żeby opamiętać się. Potężny hiszpański dziadek wycelował swój ciężki muszkiet w tego, który wyglądał na Hindusa. Nie było jeszcze czegoś takiego jak mechanizm udarowo-krzemieniowy, a Cortez próbował zapalić proch za pomocą mechanizmu pocierającego. Cóż, nie, to bardzo prymitywna broń, wyraźnie gorsza od zwykłego łuku i strzał. Jedyną zaletą takiego muszkietu jest to, że z pewnością przebije ołowiem każdy pancerz wielkości kurzego jaja. Jednak niezwykle trudno w ten sposób trafić zwinnego i zwinnego Hindusa.
  Dlatego Edward nie denerwował się, ale spokojnie ruszył w stronę miecza. Mimo wszystko możesz strzelać tylko wtedy, gdy zapalisz lont, a to zajmie trochę czasu.
  Cortez krzyknął coś po hiszpańsku. Edward nie znał tego języka. Ale mówił po niemiecku i angielsku, a także trochę po francusku. Chłopiec-wojownik nie był wielkim znawcą Corteza i w ogóle wszystkich wojen kolonialnych. Wiedział, co było w podręcznikach szkolnych. No i jeszcze jedno ze słynnej książki: "Córka Moctezumy". Ale oczywiście informacje tam zawarte były fragmentaryczne i zmieszane z fikcją.
  Teoretycznie Cortez powinien znać francuski, ponieważ Hiszpanie często walczyli z krajem lilii.
  A Edward po francusku, którym nie mówił zbyt płynnie, powiedział:
  - Czy masz do mnie jakieś pytania, prałacie?
  Cortez w zmieszaniu włożył zapalony lont do muszkietu i ta mała armata huknęła... Co za ryk, nawet od jednego strzału. Może to właśnie ten dźwięk, przypominający huk, sprawił, że Indianie upadli, gdy przeleciały obok nich kule!
  W tym przypadku kawałek okrągłego ołowiu gwizdnął na odległość ponad stu metrów i wcale nie był niebezpieczny dla Edwarda. Wojownik, nie zwiększając tempa, podszedł do miecza i bez problemu podniósł broń, choć ważyła kilkanaście kilogramów. Oczywiście nawet zaprawieni w treningu rycerze nie będą w stanie walczyć takimi mieczami zbyt długo. Szabla jest oczywiście dużo bardziej praktyczna.
  W końcu Cortez powiedział po francusku:
  - Kim jesteś?
  Edward odpowiedział w stylu Mefistofelesa:
  - Jestem częścią tej mocy, która zawsze pragnąc zła, tworzy dobro!
  Chociaż jego francuski nie jest zbyt dobry, Hiszpan oczywiście zrozumie. To i tak dobrze, że w liceum wojskowym jednej z alternatywnych rzeczywistości uczono języków rzekomego wroga. Przede wszystkim angielski i niemiecki, ale także chiński. Ten ostatni język jest najtrudniejszy do nauczenia i prawie nikt go nie zna. Hiszpanii nie uważano za poważnego przeciwnika, choć rozpowszechnienie tego języka na świecie jest większe niż niemieckiego. Ale najwyraźniej wierzono, że wojny z Niemcami nie da się uniknąć.
  Cortez uśmiechnął się w odpowiedzi i po francusku, choć niezbyt wyraźnie, zasugerował:
  - Chcesz walczyć na miecze?
  Edward odpowiedział zwięźle:
  - Jak rycerz!
  Cortez uśmiechnął się jeszcze szerzej. Uważany był za jednego z najsilniejszych szermierzy w Hiszpanii. Kim jest Hindus? Po prostu dzikus, który odważył się rzucić wyzwanie Imperium Kastylii. Więc straci pustą głowę z zestawem piór.
  Edward wydawał się mieć odmienne zdanie i podszedł do swojego przeciwnika.
  Hrabia Cortes zeskoczył z konia dość łatwo, jak na mężczyznę jego budowy i w masywnej zbroi.
  Był o głowę wyższy od swojego przeciwnika, nawet jeśli dzięki magii, dojrzewał przez krótki czas i był co najmniej dwa razy cięższy. Ale Edward wyróżniał się także, szczególnie w swoim nowym ciele, zwinnością i muskularnością. I niech arogancki hrabia spróbuje go pojmać bezceremonialnie.
  Miecz jest oczywiście cięższy od kija, to jak machanie łomem. Ale broń wroga jest jeszcze cięższa. I bez względu na to, jak silny jest Cortes, zwrotność dużego ciała będzie nadal niższa.
  Edward się zbliżał, wróg stał nieruchomo, próbując utrzymać równowagę i czekał.
  Wojownicy dumnej Hiszpanii tracili ciała po tym, jak każdy wojownik wystrzelił strzałę, ale sam Cortes nie wydawał się tym wcale zawstydzony. Wręcz przeciwnie, Hiszpan wyglądał na szczególnie opanowanego i pompatycznego.
  Edward nagle przyspieszył i wykonał atak. Hrabia sparował go ledwo zauważalnym ruchem miecza. Hinduski chłopiec uśmiechnął się szeroko - wróg okazał się lepszy, niż myślał.
  Cortez z kolei wykonał ruch widelcem, ale również nie osiągnął swojego celu. Edward odpowiedział.
  Obaj przeciwnicy zaczęli szermierkę, ale w osobliwy sposób. Edward, lżejszy i bardziej zwinny, krążył w pobliżu wroga, a masywne Kortezy stały w bezruchu, tylko od czasu do czasu robiąc pół kroku do przodu, próbując dosięgnąć wroga.
  Obaj wojownicy milczeli przez pierwsze dziesięć minut i zachowywali się dość ostrożnie. Edward uderzył kilkakrotnie w zbroję, jednak zdobyty miecz nie był w stanie przebić umiejętnie wykonanej zbroi. A kiedy Cortez złapał młodego wojownika ostrym zamachem, na nagim torsie indyjskiego wojownika zaczęła pojawiać się krew.
  Po czym Hiszpan zmienił taktykę, widok cudzej krwi sprawił, że stracił panowanie nad sobą i ostro ruszył do przodu. Edward nadal przewyższał wroga zwrotnością. Jak lampart cofał się i cofał, szkolenie chłopca w siłach specjalnych zbierało żniwo.
  Corteza możesz znokautować jedynie uderzając go prosto w twarz; zbroja zakrywała mu ręce i nogi, zmuszając jednak wroga do wolniejszego poruszania się.
  Tutaj Edward odzyskał pewność siebie; bez względu na to, jak silny i odporny był hrabia, nadal był zmęczony. Nawet mistrzowie świata wśród zawodowych bokserów męczą się i nie zawsze utrzymują tempo w dwunastu rundach. Ale walczą tylko w spodenkach sportowych. Więc ten potwór wygaśnie.
  Rzeczywiście, Cortez zaczął ciężko oddychać i obficie się pocić, a jego tempo ruchu spadło.
  Nawet na jego grubych policzkach pojawił się niezdrowy rumieniec.
  Edward znów stał się bardziej aktywny i przeszedł do ofensywy. Jednocześnie młody terminator nie posługiwał się już tym, czego nauczył się w siłach specjalnych, ale technikami podkreślonymi w literaturze przygodowej. W szczególności uderza pod nasadę rękojeści miecza, aby maksymalnie zmęczyć wroga, a zwłaszcza jego rękę.
  Cortez zaczął się trochę wycofywać, a potem Edward odzyskał siłę mowy:
  - Co, monseigneur, jest gorąco?
  Hrabia odpowiedział ostrym atakiem, który prawie przebił oko Eduarda, ale został też uderzony mieczem w palce. Młody wojownik uderzył, nie oddalając się zbyt daleko, bawola skóra jego rękawiczek jedynie się rozdarła, za to komandos złamał kilka paliczków Corteza. Trzymanie miecza w prawej ręce stało się bolesne, a przywódca Hiszpanów przełożył broń do lewej ręki.
  Ale oczywiście siekanie lewą stroną jest znacznie trudniejsze niż prawą, nawet jeśli jesteś już przeszkolony.
  Edward nabrał pewności siebie. Zaatakował przeciwnika w głowę, jednocześnie uderzając go w goleń pod kolanem.
  Pancerz był nieco wyższy, ale mimo to bawola skóra złagodziła cios. Ale Cortes zachwiał się, a jego miecz lekko się odbił, a Edward, stosując technikę wachlarza, gdy wykonywana jest kombinacja ciosów, mocno podrapał hiszpańskiego hrabiego w policzek.
  Cios trafił tuż pod brwiami, ale krew nadal leciała, wrogowi stało się trudno mówić, a sam ból odwracał uwagę od walki.
  Cortes był teraz rzeczywiście wściekły, ale jego wściekłość była zmęczona i w jakiś sposób bezsilna. Kilka razy hrabia spudłował, aż w końcu Edward, zręcznie nurkując jak ryba, uderzył ostrzem wroga w twarz.
  Prawa brwi pękła jak kula wypełniona krwią i Cortez naprawdę unosił się w powietrzu. Edward, widząc jego stan, rozciął sobie nadgarstek. Skóra bawoła była lekko popękana, ale wróg nadal trzymał miecz w lewej ręce.
  Cztery wojowniczki tupały bosymi, wyrzeźbionymi stopami i krzyczały z całych sił:
  - Dobra robota, nasz chłopcze! Wyszedłeś bardzo szybko!
  Wtedy młody wojownik powtórzył cios w palce. W zasadzie mógł zaatakować głowę, ale chciał wziąć Cortesa żywcem do niewoli.
  Ciężki miecz wodza Hiszpanów upadł w błoto, a bandyta cofnął się ponownie i ze znużeniem odpowiedział po francusku:
  - Cóż, wygląda na to, że z tobą przegrałem, dzikusie!
  Edward logicznie sprzeciwił się:
  - Dzicy nie mówią po francusku. A tak w ogóle, przybyłeś na cudzą ziemię, żeby zniewolić i zabić!
  Hiszpański przywódca ryknął:
  - Przynieśliśmy ci wiarę, która wybawia cię od wiecznych, piekielnych mąk!
  Edward odpowiedział z uśmiechem:
  - Stałeś się już udręką dla wszystkich, nawet jeśli nie wieczną!
  Obaj wojownicy stali naprzeciw siebie. Obaj byli pokryci krwią, chociaż Cortez był oczywiście bardziej poplamiony i bardziej ranny. Rozbrojony hiszpański dziadek przeciwko Indianinowi z niezbyt ostrym, ale dość śmiercionośnym mieczem.
  Cortez widział tylko na jedno oko, ale pomimo zaciętego policzka mówił całkiem wyraźnie. Edward nie wiedział, co zrobić z hiszpańskim hrabią. Konieczne byłoby wzięcie go do niewoli, ale w tym przypadku nie jest jasne, dokąd go zabrać.
  Chociaż w rzeczywistości powinien był zostać przekazany wojownikom Imperium Majów. Swoją drogą, jak nazywa się ich stolica? Zapomniało mi się! A gdzie są teraz wojska meksykańskich Indian? Ich tak zwane imperium już podupada; nie widać ani straży przybrzeżnej, ani regularnej armii. Zatem czterystu Hiszpanów uzbrojonych w nieporęczne muszkiety okazało się dla nich ogromną siłą.
  Edward czytał książkę o wojnie Corteza dawno temu, więc nie mógł dokładnie przypomnieć sobie, kogo Indianie mieli wówczas za króla i jaką, przynajmniej w przybliżeniu, liczebność posiadali swojej armii. Ale teoretycznie mocarstwo większe od samej Hiszpanii (bez obcych posiadłości!) również nie powinno być małe pod względem populacji.
  Cortez przerwał ciszę i powiedział niezbyt wyraźnie:
  - Gdy wygrasz, zabij go!
  Edward uśmiechnął się w odpowiedzi i zapytał insynuując:
  - A może zaoferujesz za siebie duży okup!
  Hiszpański hrabia odpowiedział szczerze:
  - Nie mam nic oprócz długów, które pozostały z mojej fortuny, wszystko wydałem na wyprawę i mój najemny oddział!
  Edward odpowiedział za samego Corteza:
  - A król po prostu wykonuje egzekucję na przegranym... - I wtedy przyszła do głowy młodemu wojownikowi ciekawa myśl. - A co jeśli wejdziesz na służbę miejscowego króla? Wygląda na to, że nie masz innego wyboru!
  Cortez zamyślił się. Wydano fortunę, długi są duże, a oprocentowanie ich rośnie. W Hiszpanii grozi mu więzienie dłużnika i prawdopodobnie tortury. Oczywiście będą prosić o zaginiony skład, ale nie będą mieli litości. Iść na służbę miejscowego króla? Niewielu Hiszpanów służy jako najemnicy, a w jego obecnie zniszczonym oddziale nie wszyscy pochodzą z imperium kastylijskiego.
  W każdym razie nie ma żadnych ograniczeń moralnych. Być może był to miejscowy król, najprawdopodobniej z rodziny pogańskiej. Ale sam Cortez tak naprawdę nie rozumiał wiary chrześcijańskiej, a Bóg, wisząc jak bezbronny człowiek na krzyżu, postawił wiele pytań. Czy rzeczywiście Wszechmogący pozwoliłby się ukrzyżować? I dlaczego Bóg, który spalił Sodomę i Gomorę i zatopił w potopie niemal całą ludzkość, nagle obudził tak dziwne skłonności?
  W każdym razie Cortes był bardziej agnostykiem niż katolikiem. Co więcej, podczas bitwy nie odniósł zbyt dużych obrażeń - jego złamane palce szybko się zagoją, podobnie jak brwi. Na szczęście ręka pozostała nienaruszona, choć była posiniaczona.
  Hrabia uśmiechnął się i zapytał grzecznie:
  - Jeśli pójdę do twojej służby, jaką pensję mi dasz?
  Edward odpowiedział dwuznacznie:
  - A o tym zadecyduje mój król!
  Rudowłosy wojownik pojawił się niczym grzyb wyskakujący spod kępy i zagruchał:
  - To nie jest czyn chłopca, ale męża! Chodź, podążaj za mną!
  A piękność machała gołą nogą. Wraz z nią zniknął hiszpański przywódca. Jak w filmach - nagle i z rezygnacją!
  I wtedy pojawiła się dziewczyna o złotych włosach. Spojrzała leniwie na Edwarda i cicho zapytała:
  - Czy zaproponowano ci popełnienie aktu zdrady stanu?
  Młody wojownik posłusznie skinął głową i zdziwił się:
  - Tak... Ale skąd możesz to wiedzieć!
  Wojownik powiedział prostszym tonem:
  - To, co teraz widzisz, nie jest snem! To równoległa rzeczywistość, nad którą bogowie, którym służymy, mają znaczną władzę...
  Muskularna dziewczyna o złotych włosach ucichła, a pojawiła się kolejna z burzą zielonych włosów i świecącymi rubinowymi oczami. Powiedziała powoli:
  - Ludzie są różni. Bogowie też... I zazwyczaj wyraźnie nie przeszkadzają... z wyjątkiem przypadków, gdy konieczna jest interwencja. A w tym przypadku wolą ludzi!
  Pojawiła się kolejna dziewczyna o włosach bielszych niż perły i odpowiedziała z westchnieniem:
  - I miałeś szczęście, że miałeś taki horoskop, że rada Bogów wybrała cię do najważniejszej misji!
  Edward skłonił się dziewczynom od pasa i nieśmiało odpowiedział:
  - No, naprawdę nie wiem... Czy jest godzien?
  Rudowłosa leśniczka, której włosy świeciły jaśniej niż znicz olimpijski, pojawiła się ponownie i odpowiedziała szorstko:
  - Oczywiście nie! A prawdopodobieństwo, że poradzisz sobie z zadaniem, wynosi nie więcej niż jedna szansa na bilion!
  Edward zakrztusił się i wyjąkał:
  - Ale wtedy?
  Rudowłosy diabeł odpowiedział szorstko:
  - I nie masz wyboru! Nie wyście mnie wybrali, ale ja wybrałem was!
  Dziewczyna o złotych włosach wyjaśniła bardzo miękkim tonem:
  - Przeniesiemy Cię do jednego z niezliczonych równoległych wszechświatów, w którym będziesz musiał dokonać czegoś, co przy Twojej wiedzy i umiejętnościach jest prawie niemożliwe!
  Dziewczyna o szmaragdowych włosach zauważyła:
  - No cóż, dlaczego to niemożliwe! W różnych dziełach science fiction napotkani ludzie, korzystając z wiedzy o przyszłości, dokonują różnych, czasem z pozoru zupełnie niewiarygodnych rzeczy. Co więcej, są to ludzie znacznie gorsi od młodego wojownika, wiecznego chłopca, żołnierza sił specjalnych, a nawet doktora nauk technicznych, który znakomicie obroniłeś, pokazując, że Twój mózg wcale nie jest dziecinny!
  Wojownik o śnieżnobiałych włosach potwierdził:
  - Tak, ten strzał jest nie tylko wybierany zgodnie z horoskopem, ale także sam w sobie jest dość cenny! To zwiększa Twoje szanse!
  Złotowłosa łowczyni westchnęła ciężko i zauważyła:
  - Czas jest krótki! Nie możemy z tego zrezygnować wcześniej niż pierwszego czerwca, a to oznacza, że nasze szanse choćby na ostrzeżenie Stalina spadają do zera!
  Edward energicznie zamrugał czarnymi rzęsami i wymamrotał:
  - Nie do końca coś rozumiem, o co chodzi?
  Cztery czarodziejki spojrzały na siebie, po czym najbardziej czerwona z nich zaproponowała:
  - Pokażmy mu. Słowa są po prostu dźwiękiem sopli na Saharze!
  Tutaj, w najciekawszym miejscu, zabrzmiał gong, który oznajmił:
  Czas przerwać tak zabawną audycję.
  
  GULLIWER ZOSTAŁ KUCHARKIEM
  ADNOTACJA
  Tym razem legendarny podróżnik Guliwer znalazł się w roli młodego niewolnika, przemieniającego się w chłopca, który tupie bosymi stopami po ostrych kamieniach. A potem został chłopcem pokładowym na statku pirackim.
  . ROZDZIAŁ nr 1.
  Przejście było dość długie. Droga jest kamienista, a kamienie są gorące w tropikalnym klimacie. A słońce właśnie zaczynało zachodzić.
  Chłopiec Guliwer szedł z kochanką. Biła bosymi stopami znacznie pewniej niż jej odpowiedniczka, która stała się bardzo młoda i wyglądała na około dwanaście lat.
  Chłopiec Guliwer mruknął:
  - Jestem zmęczony i spragniony!
  Dziewczyna odpowiedziała ze śmiechem:
  - Jesteś niewolnikiem! Ale niewolnicy nie mogą o nic prosić swoich panów!
  Chłopak westchnął. Jeszcze niedawno był dorosły i kapitanem, a teraz okazał się po prostu bosym kotem, którego popycha się, jak mu się podoba!
  Ale potem nastąpił przystanek. Konwój postanowił odpocząć i coś przekąsić. Pojmani chłopcy, którzy jeszcze kilka godzin temu byli dorośli, zatrzymali się.
  I pozwolono im napić się trochę wody i zjeść podpłomyk z serem i czosnkiem.
  Lokalne jedzenie wydawało się Guliwerowi pyszne. Ponadto docenił to, że ma teraz młode, zdrowe, absolutnie nienaruszone zęby. Po czym się rozchmurzył.
  Tylko gołe podeszwy moich stóp były bardzo mocno powalone i porysowane przez kamyki.
  Potem znowu wyruszyli w drogę.
  Dni były tu dość długie, czy tylko tak Ci się wydawało?
  Dziewczyna zapytała Guliwera:
  - Wierzysz w swojego Boga, ale za swoją wiarę możesz np. pójść na stos!
  Młody podróżnik odpowiedział:
  - Jestem przeciwny skrajnościom i fanatyzmowi!
  Dziewczyna zgodziła się:
  - To prawda! Ale wśród was byli tacy, którzy poszli na śmierć!
  Guliwer odpowiedział z uśmiechem:
  - Byli inni! Niektórzy poszli na bolesną śmierć, a niektórzy zostali zdradzeni! I to nie tylko na muszce, ale w imię własnego interesu!
  Dziewczyna uśmiechnęła się. Jej bose stopy pluskały na grubym żwirze i było jasne, że nawet jej się to podobało.
  Śpiewała:
  Miłość Chrystusa jest piękna i czysta,
  Ona jest czystą, promienną pięknością...
  Jednocześnie w naszym świecie jest wiele zła,
  Prawdopodobnie szatan jest nadal silny!
  Chłopiec Guliwer był zaskoczony:
  - Skąd pochodzi ten psalm?
  Dziewczyna odpowiedziała z uśmiechem:
  - Sam to skomponowałem! Co nie jest złe?
  Guliwer odpowiedział z uśmiechem:
  - Szczerze mówiąc, nieźle! Ale czy wierzysz w Chrystusa?
  Młoda wicehrabina logicznie zauważyła:
  - W jakim sensie?
  Młody kapitan mruknął:
  - No cóż, kim on jest, Boże!?
  Dziewczyna wzruszyła ramionami i odpowiedziała:
  - Że jest Bogiem Wszechmogącym i stwórcą wszechświata, nie. Ale fakt, że mógł posiadać jakieś magiczne zdolności, jest całkiem możliwy!
  Guliwer wyjaśnił:
  - Dlaczego nie wierzysz w Jego Boską naturę?!
  Dziewczyna odpowiedziała z przekonaniem:
  - Ponieważ głupio zgodziłeś się na pójście na krzyż przez Wszechmogącego! To bardzo głupie nie móc się obronić, jeśli masz siłę!
  Kapitan chłopca odpowiedział:
  - Zrobił to, aby wziąć na siebie wszystkie nasze grzechy!
  Młoda wicehrabina zachichotała i odpowiedziała:
  - Trudno uwierzyć, że Wszechmogący Bóg nie miał innego sposobu na ocalenie ludzkości, jak tylko sam pójść na krzyż. Ale co z nieskończoną mądrością stwórcy?!
  Guliwer wzruszył ramionami i odpowiedział:
  - Cóż... Są tajemnice, które nawet anioły chcą zgłębić! I ogólnie rzecz biorąc, rzeczywiście nie da się zrobić inaczej!
  Dziewczyna skinęła głową:
  "Rozkażę ci uderzać kijami w bose pięty i wtedy będzie to możliwe!"
  Zapadła bolesna cisza. Guliwer nie wiedział, co dodać. W rzeczywistości teolodzy spierają się od wieków. I to jest właściwie paradoks: ludzie, dokładając do siebie kolejne, bardzo poważne przestępstwo, dostają szansę na zbawienie. Można się tu długo spierać. I czy Syn przyniósł okup swoją ofiarą. Tylko do kogo? Dziwne dla Ojca, czy Ojciec przyjąłby taki okup, jak śmierć Syna. Ale brzmi to również jak bluźnierstwo wobec szatana.
  I robi się tak źle i tak źle.
  Guliwer zaśpiewał z westchnieniem:
  Ilu ludzi, tyle opinii,
  Sekret świętych niebios,
  Chcę to zrozumieć dla wszystkich...
  W poszukiwaniu prawdy są ciemności gałęzi,
  Demon szaleje ze wściekłości,
  Chce narzucić plan,
  To marzenie o otrzymaniu światła miłości pokoleń,
  Tylko Wszechmogący Pan może dać odpowiedź!
  Młoda wicehrabina skinęła głową:
  - Widzę cię dobrze, jedz!
  Guliwer zauważył:
  - Tak, nawet miło jest chodzić półnago, w gorącym słońcu, z tak piękną dziewczyną jak ty!
  I znowu chłopiec jęknął, nadepnąwszy na ostry kamyk. I wyglądał na nieszczęśliwego.
  Wicehrabina zauważyła:
  - Oczywiście wiara musi opierać się na rozsądnych argumentach! Na przykład Jezus twierdzi, że jest Bogiem Najwyższym. Uczy jednak: jeśli uderzą cię w prawy policzek, nadstaw lewy! Przeciwnie, w Starym Testamencie wydaje rozkazy eksterminacji kobiet i dzieci, a nawet zwierząt domowych!
  Guliwer odpowiedział:
  -Wygląda na to, że dobrze znasz Biblię!
  Wicehrabina skinęła głową:
  - Tak, czytałem to. I jest mnóstwo okrucieństwa i absurdu! Podobnie jak nakaz poślubienia nierządnic lub nakaz zabijania niewinnych osób. I Elizeusz napuścił niedźwiedzie na dzieci, które właśnie dokuczały mu z powodu łysiny!
  Chłopiec Guliwer zauważył:
  - A ludzie czasami to robią, dopuszczając się okrucieństwa!
  Dziewczyna potwierdziła:
  - Tak! Ale to nie przydaje im żadnej zasługi!
  Kapitan chłopca zauważył:
  - Niestety czasami zdarza się, że trzeba zastosować się do okrucieństwa. Cóż, jeśli nie ma innej drogi edukacji! A tak w ogóle, co Ci przeszkadza?
  Wicehrabina zauważyła:
  - Z jednej strony skrajne okrucieństwo Starego Testamentu, a zarazem łagodność Jezusa Chrystusa, który modlił się nawet na krzyżu, za swoich oprawców!
  Guliwer rozłożył ręce i odpowiedział:
  - Nie wiem! Wciąż trudno powiedzieć dlaczego i co... Musimy zebrać myśli. Ale w każdym razie. Pytanie brzmi, ale życie nie kończy się na Ziemi. A może Elizeusz zabijając dziecko przy pomocy niedźwiedzicy, ocalił je od wiecznych cierpień w ognistej Gehennie, przenosząc od razu do nieba?
  Wicehrabina zachichotała i zauważyła:
  - Tak może powiedzieć każdy morderca - nie pozwoliłem mu zgrzeszyć! I przeniesiony do nieba!
  Chłopak Guliwer chciał sprzeciwić się, ale jakoś takie myśli nie przychodziły mu do głowy. A o czym tu rozmawiać? Tutaj musisz być doświadczonym teologiem. I nie wszyscy teolodzy i teolodzy są w stanie udzielić zadowalającej odpowiedzi na wszystkie pytania. Na przykład, dlaczego zło istnieje u Wszechmocnego i kochającego Boga? Czy Bóg chce istnienia zła, czy nie może go położyć?
  I tutaj bardzo trudno odpowiedzieć konkretnie. Albo okaże się tak, albo inaczej. Istnieje jednak paradoks, że żadna odpowiedź nie będzie odpowiadać każdemu.
  Kapitan chłopca powiedział ze smutnym uśmiechem:
  - Na przykład żyjesz tysiąc lat bez starzenia się. Więc bądź z tego zadowolony. Ponieważ Bóg obdarzył Cię łaską i wieczną młodością. Ale nie dał tego zwykłym ludziom. I to właśnie robi!
  Wicehrabina skinęła głową:
  - Amen! To jest fajne!
  Guliwer śpiewał:
  Bóg jest największy i ma niezmierzone miłosierdzie,
  Stworzyłeś Ziemię, wysokość niebios...
  Dla dobra ludzi Twój Jednorodzony Syn,
  Wstąpił na krzyż, a potem zmartwychwstał!
  Dziewczyna skinęła głową i zaćwierkała:
  Na niebiańskim apelu,
  Zgromadzą się wszyscy moi przyjaciele,
  Na niebiańskim apelu,
  Tam, za łaską Pana,
  Będę!
  Guliwer mrugnął do niej i zaśpiewał:
  Mój Boże, to Ty, to Ty,
  Spotykam Cię wszędzie...
  Kiedy przechodniem zrywam kwiaty,
  I wielbię Cię z miłością!
  
  Jehowa jest koroną piękna,
  W świetle dnia i blasku północy...
  To są moje myśli i marzenia -
  Oto jasne pragnienie młodości!
  Dziewczyna skinęła głową z promiennym uśmiechem:
  - Tak, twoja piosenka jest dobra, jednak chcę, żebyś śpiewał więcej!
  Guliwer zaśpiewał z uśmiechem:
  Jak piękne jest wszystko, co Twoje,
  Słyszę Twój głos wszędzie...
  W sercu Boga prawica śpiewa,
  I szepcze do duszy jak dojrzewający kolos!
  
  Są to góry pokryte mchem,
  To fale z szalejącą pianą...
  To plaża z gorącym piaskiem,
  To jest słońce z nieograniczonym wszechświatem!
  Tutaj dziewczyna ze złością tupnęła bosą nogą i przerwała Guliwerowi, pytając:
  - A brzydkie stare kobiety, stworzenie Pana Boga, też są piękne?
  Guliwer wzruszył ramionami i zauważył:
  - Jeśli są mieszkańcy innych światów i planet i różnią się od nas, to oni też prawdopodobnie mogą pomyśleć, że jesteśmy dziwakami. Co więcej, nawet w stosunku do najpiękniejszych dziewczyn!
  Wicehrabina zgodziła się:
  - Z punktu widzenia dialektyki brzmi to logicznie!
  Guliwer zaśpiewał z uśmiechem:
  Pan Wszechmogący oświecił,
  Jak znaleźć pokój w Chrystusie...
  Poczułem, że jestem pokornym grzesznikiem,
  Że Pan jest moim zbawicielem!
  Dziewczyna skinęła głową i zaśpiewała, szczerząc zęby:
  Na niebiańskim tronie,
  Najwyższy Król siedział...
  Z mojej wielkiej woli,
  Chrystus nami rządził!
  
  Bóg został ukrzyżowany na krzyżu,
  Jezus modlił się do Ojca...
  Aby nie oceniać nas surowo,
  Grzech został nam odpuszczony aż do końca!
  
  Miłosierdzie jest nieograniczone
  Wysłał syna na śmierć...
  Aby służyć mu osobiście,
  I nie odważyli się umrzeć!
  A dziewczyny mrugnęły do swojego odpowiednika.
  Guliwer zauważył:
  - Tak, to jest cudowne. Powiedzmy, że wiersze są świetne! Ale czy rozpoznajesz Jezusa Chrystusa jako swojego Pana i Zbawiciela?
  Dziewczyna zachichotała i zaśpiewała:
  Doskonałość Jezusa
  Jezus jest doskonały...
  Od uśmiechu do gestu,
  Przede wszystkim pochwała...
  Och, co za rozkosz
  Och, co za rozkosz
  Wiedz, że Bóg jest doskonały!
  Wiedz, że Bóg jest idealny!
  Guliwer potwierdził:
  - Śpiewałeś dobrze i wyraziście! Widzę w Tobie bardzo duże zdolności.
  Dziewczyna zaśpiewała z radością:
  W bezkresie cudownej Ojczyzny,
  Zahartowani w walce i pracy...
  Skomponowaliśmy radosną piosenkę,
  O Bogu Wszechmogącym i Przywódcy...
  
  Światło Boga jest chwałą bitwy,
  Boże Światło naszego młodzieńczego lotu...
  Walka i zwycięstwo pieśniami,
  Nasz lud podąża za Panem!
  Guliwer odpowiedział z uśmiechem:
  -Świetnie śpiewasz! Po prostu świetnie!
  Dziewczyna zaśmiała się i zauważyła:
  Piosenka pomaga nam budować i żyć,
  Odważnie wyruszamy na wędrówkę z piosenką...
  A ten, który idzie przez życie śpiewając,
  On nigdy i nigdzie nie zniknie!
  Dzieci szły kamienistą drogą. Bolały posiniaczone stopy chłopca, ale wytrwał i chodził. A rozmowa odwracała moją uwagę od cierpienia.
  Poza tym fakt, że wszystkie Twoje zęby są własne i młode, już podnosi na duchu. A młode ciało jest mocne i zdrowe. A wszystko wokół jest tak jasnym, promiennym, świeżym postrzeganiem świata.
  Wicehrabina zapytała:
  - Dlaczego na przykład, jeśli Chrystus jest Bogiem i ma całą władzę na ziemi i w niebie, najskuteczniejszym władcą i zdobywcą wszystkich czasów i narodów jest Czyngis-chan? Kto jest barbarzyńcą, poganinem, bardzo okrutnym i poligamistą!?
  Guliwer odpowiedział ze zdezorientowanym, dziecinnym uśmiechem:
  - Cóż, to trudne pytanie... Szczerze mówiąc, Biblia mówi, że szatan jest Bogiem tej epoki i być może Czyngis-chan zawdzięcza swój sukces Diabłu!
  Dziewczyna sprzeciwiła się:
  - O nie! W Biblii nie jest napisane nic - szatan jest bogiem tego wieku! Moja pamięć jest zawsze młoda i znacznie lepsza niż was, ludzie, którzy dorastacie i stajecie się brzydcy!
  Kapitan chłopca zauważył:
  - Jest napisane - bóg tego wieku zaślepił ich umysły!
  Wicehrabina roześmiała się i odpowiedziała:
  - Nie jest powiedziane, że to Szatan! Być może oznacza to ludzki egoizm. A może na przykład nadmierna duma lub inne wady charakteru.
  Guliwer zauważył:
  - To częściowo prawda! Może mieli na myśli jedno i drugie!
  Dziewczyna zaśpiewała, szczerząc zęby:
  - Co miał na myśli Pan?
  Guliwer odpowiedział zmieszany:
  - O czym mówisz?
  Wicehrabina uśmiechnęła się i odpowiedziała:
  - Tak, o różnych rzeczach! Mam nawet piosenkę na ten temat!
  Chłopak-kapitan wzruszył ramionami i zasugerował:
  - Chodź, najpierw zaśpiewam!
  Dziewczyna z uśmiechem skinęła głową:
  - Jeśli chcesz, to śpiewaj,
  Tylko nie śpiewaj aż do śmierci!
  Guliwer zaczął śpiewać swoim czystym, dziecinnym głosem;
  Człowiek niewierzący jest nieszczęśliwy,
  Nie możesz żyć w grzesznej żądzy...
  Bo gniew Boży jest straszny
  Ponieważ Bóg jest surowym sędzią!
  
  Ciało w piekle marnieje od gorąca,
  I nadszedł czas, abyśmy wszyscy zrozumieli dawno temu...
  Kto nie zna wiary w Pana,
  Wpadnie pod jarzmo piekła!
  
  Grzeszny człowiek dostanie swoje
  To będzie jak pająk płonący w ogniu...
  Demony będą cię dręczyć w podziemiach,
  Ci, którzy czcili szatana!
  
  Bój się i pokutuj, wrogu Pana -
  Zostaniesz wrzucony prosto do piekła...
  Kto nie przestrzega dnia szabatu -
  Na zawsze będzie pochłonięty płomieniami!
  
  Uhonorowałeś bożka i cierpiałeś za niego,
  Bardzo bolesne jest wicie się w piekle...
  Będzie niegodziwy, nauka -
  Wolał bożka od Chrystusa!
  
  Nie wierzyłem w Boży porządek
  Nie chciałem uczcić pierwszego dnia...
  Nie miej nadziei, że nie wypalisz się od razu -
  Wieczność w mękach grzesznika to los!
  
  Wierzę, że nadejdzie czas zemsty,
  Jezus Wielki Bóg przyjdzie -
  I nadejdzie koniec świata,
  On przyniesie ludziom zbawienie!
  
  Święty Bóg wskrzesi umarłych,
  Ci, którzy w wierze nie zostaną dotknięci rozkładem...
  Wierzę, że i ja będę z Wszechmogącym,
  Do nieba - niech upadnie niewola ciała!
  Dziewczyna z uśmiechem lśniącym jak perły potwierdziła:
  - Bardzo dobra piosenka! Ale nie zadowolą Cię same piosenki! Potrzebujemy czegoś innego fajnego i wyjątkowego!
  Guliwer zauważył:
  - Głupota też jest wyjątkowa!
  Wicehrabina zaćwierkała:
  - Jak dobrze wszystko będzie, jeśli choć trochę staniemy się dziećmi!
  I zasugerowała:
  - Zaśpiewajmy coś innego!
  Kapitan chłopiec wzruszył ramionami:
  - Chcesz tego?
  Dziewczyna skinęła głową:
  - Zgadza się, chcę, żebyś śpiewał!
  A Guliwer wziął to i zaśpiewał;
  W nowym świecie dzieją się cuda,
  To jak bajka w kolorze...
  Jest tu takie piękno
  Za pomocą wskaźnika nie znajdziesz wady!
    
  A co jeśli nadejdzie nowy dzień,
  Nadchodzi nad Ziemią...
  Więc nie jesteśmy zbyt leniwi, aby wstać,
  Chłodniej nie ma na świecie!
    
  W chwale zajaśnieje nowe światło,
  Gdzie drzewa są jak cukierki...
  Zaczniemy witać świt,
  Nasze dzieci są w szczęściu wiecznym!
    
  Nadchodzi nowy wiek,
  Ten region jest taki piękny...
  Osoba będzie szczęśliwa -
  Niech ścieżka będzie niebezpieczna!
    
  Niech planeta rozkwitnie -
  Niedługo będzie bujny raj...
  Otwórz zwycięskie konto
  Świat będzie promiennym majem!
    
  Jak dobrze jest?
  Jeśli słońce świeci jasno...
  Dzięcioł wierci dłuto
  Każdy ma wspaniały czas na tej planecie!
    
  Jak fajnie jest u nas wszystko,
  Pełna dolina szczęścia...
  Uwierz mi, nadejdzie godzina rozkwitu,
  Złoty środek!
    
  Kto stworzyłby nasz los,
  Bardzo waleczny i przystojny...
  Jeśli nastąpi redystrybucja,
  Wtedy staniesz się potężniejszy!
    
  Nie spuścimy z głowy
  Prostuję dumnie plecy...
  Do naleśnika, masła, twarogu,
  Gospodyni od razu dodaje!
    
  Więc wiesz, że będzie szczęście
  I światło z imieniem Svaroga...
  Stanie się prawdziwym rajem
  Ludzie modlili się do Boga!
    
  Pan dał jedną odpowiedź:
  Musimy pracować z radością...
  A potem przyjdzie cześć -
  Twarze zaświecą się jasno!
    
  Oto bosa dziewczyna
  Jeździłem na żółwiu...
  Trzeba w to uderzyć pięścią,
  Powodując wiele strachu!
    
  Gdzie pojawia się ogień?
  No właśnie, gdzie ten ogień płonie...
  Miażdżący cios
  Okrutny wróg atakuje!
    
  Nie poddamy się wrogowi,
  Potraktuj to jako aspirację...
  Cherub prostuje się
  Skrzydła i przebaczenie wrogom!
    
  Powie, że stanie się to wkrótce
  To, co nazywa się zwycięstwem...
  Cyrk bywa namiotem,
  A czasami psy szczekają!
    
  Niedługo będzie jak w niebie
  Uczyńmy cały świat pięknym...
  Dziękuję Ladzie -
  Cheruby świecą złotem!
  Chłopiec pięknie śpiewał, a jego głos stał się dziecinny. Bardzo dźwięczny i przenikliwy.
  Wicehrabina zaćwierkała:
  - Jedz zdrowo! I to jest fajne!
  Kapitan chłopiec syknął:
  Śpiewam, śpiewam i zabiję wszystkie demony!
  Dziewczyna zaśpiewała także:
  Jesteśmy dumnymi dziewczynami ze Svaroga,
  Odważni, odważni wojownicy...
  Służymy wiernie, jesteśmy w Imieniu Rodziny,
  Niech dziadkowie i ojcowie będą dumni!
    
  Bóg Svarog i umysł ludzi,
  Uszczęśliw wszechświat...
  Uwierz mi, złoczyńca nas nie pokona,
  Naszą działalnością jest praca i tworzenie!
  Guliwer zagwizdał i powiedział z miłością w głosie:
  - Świetna piosenka!
  Wicehrabina skinęła głową i zaćwierkała:
  - Tak, na tym polega piękno. Co jesz żeby móc śpiewać?
  Chłopiec i dziewczynka szli dalej. Stopy ich dzieci tupały z wielką pewnością siebie. I niewątpliwie potrafili śpiewać bardzo pięknie.
  Wydaje się, że dzieci są tu wszystkim. I to jest taki wspaniały świat. Nawet jeśli istnieje w nim niewolnictwo.
  Guliwer śpiewał z zachwytem:
  Wszyscy ludzie na jednej planecie
  Warto wiedzieć, żeby żyć w harmonii...
  Dzieci powinny zawsze się śmiać
  I żyj w spokojnym świecie,
  Dzieci powinny się śmiać!
  Dzieci powinny się śmiać!
  Dzieci powinny się śmiać!
  I żyj w spokojnym świecie!
  I tak szli, szli i jeszcze raz szli...
  Wreszcie nadszedł wieczór. A na obiad zbudowano kolumnę z schwytanymi dziećmi.
  Dostawali jakąś jadalną zupę i podpłomyki z mlekiem. Chłopcy-niewolnicy jedli. I chętnie zasnęli.
  Rzeczywiście, po ciężkim dniu marszu potrzebowali odpoczynku.
  Guliwer także zaczął pociągać nosem i miał cudowne sny.
  W którym śpiewały półnagie dziewczyny;
  Wszechświat został rozdarty
  Gwiazdy przygasły, katastrofa - śmierć!
  Szlochają i jęczą w mękach piekielnych odległości,
  A dla tych, którzy przeżyli: po prostu szkoda to znosić!
  
  Jak Bóg - rządzący wszystkimi prawami,
  Zapominając o sumieniu i odrzucając honor!
  Obca rasa tworzy nowy świat,
  Rzuciła nam wyzwanie - zła wiadomość!
  . ROZDZIAŁ nr 2.
  Chłopiec pokładowy, w którego zmienił się Guliwer, płynął na pięknej i bardzo pełnej gracji brygantynie. Jej żagle były bardzo jaskrawe, z cudownymi, cudownymi wzorami w postaci kwiatów i motyli, i ważek, a także dziewcząt z mieczami.
  I to było w doskonałej harmonii z załogą. Tu też były same dziewczyny. I byli prawie nadzy, jedynie piersi i uda miały pokryte sznurami biżuterii. A skóra jest opalona, błyszcząca jak posągi z brązu.
  Piratki dawały klapsy bosymi, niezwykle wdzięcznymi i uwodzicielskimi stopami.
  A jednocześnie śpiewali:
  Jesteśmy biedni, jesteśmy biedni, piraci,
  Bardzo, bardzo, bardzo nam przykro,
  Dziewczyny nie mogą uniknąć zemsty,
  Ale dlatego, że nie zaszczepili w nas moralności!
  
  Piraci nie potrzebują nauki
  I jasne jest dlaczego...
  Mamy nogi i ręce,
  Ale my nie mamy pożytku z naszych głów!
  I wtedy przed nimi pojawił się galion; dziewczyna na górze zauważyła to pierwsza. Zeskoczyła, pokazując nagie, okrągłe szpilki.
  Ogólnie rzecz biorąc, jakie były piękności, a ich włosy były bardzo jasne. Większość to miodowe blondynki z włosami błyszczącymi jak płatki złota, ale są też dziewczyny w kolorze miedzianym, a nawet w kolorze szmaragdowym.
  Niektórzy noszą broszki. I jaką perfekcję mają w liniach!
  A ich mięśnie toczą się jak kule rtęci pod brązową, błyszczącą skórą. To naprawdę dziewczyny, które naprawdę potrafią walczyć.
  A teraz brygantyna pędzi za gallionem. Na tym statku biegają kudłate niedźwiedzie orki, stawiają żagle i próbują uciec.
  Dziewczyna-kapitan z włosami w kolorze złota, które tak pięknie powiewają na wietrze i bosymi stopami, które doprowadzają mężczyzn do szału, gdy ryczy:
  Zniszczymy te przeklęte niedźwiedzie! Niech gang smoków stanie w ogniu!
  Tutaj brygantyna zmniejsza dystans. I trzy dziewczyny strzelają z armaty dziobowej, opierając bose stopy na pokładzie.
  A potem kula armatnia wylatuje i po zakreśleniu łuku trafia bezpośrednio w galerę wrogiego galeonu. A statek po silnym uderzeniu przechylił się.
  Dziewczyny zaczęły zrywać się z miejsca, pokazując swoje nagie, okrągłe szpilki i ryczały:
  Chwała piratom, chwała!
  Dziewczyny pędzą do przodu...
  Walczymy pod szkarłatną flagą,
  Armia atakuje!
  A teraz brygantyna coraz bardziej zbliża się do Gallionu. A dziewczyny rzucają haki na pokład wrogiego statku. I przyciągają brygantynę do swojej ofiary. A potem błyska bosymi, bosymi stopami. Wskakują na nią i rozpoczynają walkę z orkami. I panuje dziki chaos. Dziewczyny kaleczą się szablami i krwawią nieprzyjacielowi płonącymi strumieniami. A orkowie padają z odciętymi głowami.
  A ich głowy toczą się po podłodze.
  To jest naprawdę zniszczenie i zniszczenie. Teraz wojownicy pokazali się w całej okazałości. A ich gołe, opalone nogi niczym młoty zadawały miażdżące ciosy.
  Dziewczyny są bardzo piękne, a ich brązowa skóra mieni się w słońcu, a jest ich trzy.
  Wojownicy gwiżdżą i krzyczą:
  - Zabijemy naszych wrogów, to jest zawsze nasze credo. Wszystkie egzaminy zdaliśmy na piątkę, święty jest nasz kraj!
  Dziewczyny wyszły naprawdę super. I tną tak mocno, że nie można zatrzymać huśtawek.
  A bosy chłopiec Guliwer walczy z nimi. Powiedzmy, że bardzo przystojny facet.
  A goła pięta chłopca przyjmie to i wbije orkowi w podbródek. I szczęka mu opadła.
  Guliwer śpiewał:
  - Jak żyliśmy walcząc,
  I nie boi się śmierci...
  Tak będziemy odtąd żyć ty i ja!
  Na gwiaździstych wysokościach i gwiaździstej ciszy,
  W fali morskiej i wściekłym ogniu!
  I dziki, i wściekły ogień!
  Chłopiec pokładowy rąbnął i uderzył go bosymi stopami.
  W końcu dobrze jest być dzieckiem. Jakie masz szybkie ciało.
  To naprawdę jest superman-chłopiec.
  I śpiewa na całe gardło:
  - Jestem rycerzem światła na kolanach dzikusów,
  Zmieszczę wrogów Ojczyzny z powierzchni ziemi!
  Tak chłopiec walczy i śpiewa. A on tnie i tnie.
  A inne dziewczyny walczą z nim. Które są takie piękne i słodkie.
  Walczą oczywiście na dużych wysokościach. W przenośnym znaczeniu tego słowa.
  To są wojownicy. Można o nich powiedzieć: super i hiper.
  Jeśli zaczną walczyć, nic ich nie powstrzyma.
  I tak ostatnie orki padły pod ciosami piękna. I wśród wojowników zapanowała wielka radość.
  I śpiewali:
  Będziemy mordować i mordować wszystkich,
  Zabijemy wszystkich! Zabijemy wszystkich!
  A potem zaczęli szperać po galionie i szukać ofiary. Jednocześnie wojownicy śpiewali:
  - szukamy przechodniów od nocy do rana,
  Przebijmy się przez fraer! Przebijmy się przez fraer!
  Tutaj Guliwer zaczął śpiewać z zapałem;
  Brat podniósł rękę do brata:
  Okrutna wojna - ryk przeciwnika!
  Karabin maszynowy stał się Twoim przyjacielem,
  Nadeszła kara za frywolność!
  
  Co zrobić, jeśli ludzie są spłukani
  Kiedy pędzące kule gwiżdżą wokół!
  Lepiej, żeby Bóg przerwał wojnę siłą -
  Aby skończyły się dni drapieżnego smoka!
  
  Ale piekło nie zna granic i ograniczeń,
  Ziemia płonie w napalmie, dzieci płaczą!
  Teraz rysy dziewcząt zbladły -
  Kto, Święty Panie, za to odpowie?
  
  Cóż, ilu bliskich możesz zabić?
  W końcu człowiek rodzi się, wierz mi, dla szczęścia!
  Matka nie pozwala synowi iść na front,
  A nawet latem podczas wojny jest zła pogoda!
  
  Ale obowiązek żołnierza jest prawdziwym obowiązkiem:
  Dlaczego powinniśmy walczyć za Ojczyznę?
  W wieku szesnastu lat świątynia jest już szara,
  Twarze nieszczęsnych wdów są spuchnięte od łez!
  
  Ale o co chodzi, zwariowałeś bracie?
  Nie, jesteś szalony, odpowiada Twój ukochany!
  Za podłość, która jest na tronie, nasz żołnierz,
  Wierzy, że jego szwagier to obrzydliwy Kain!
  
  Na ziemi strumienie krwi rozdzierają żyły,
  A impuls z rdzenia odpowie ciosem...
  Pług trafiony pociskiem zamarzł na polu,
  O, jakże karmazynowe stało się Słońce!
  
  Ale jest wiara, że Jezus przyjdzie -
  On pojedna braci i przyniesie zbawienie!
  W takim razie zapomnijmy się zemścić na podłym wyniku -
  Niech przebaczenie zapanuje w duszach nas wszystkich!
  Po czym pirackie dziewczyny zachichotały, patrząc na chłopca pokładowego. I było po prostu wspaniale.
  Po czym wyciągnęli z ładowni galeon, beczki piwa i wina, po czym zaczęli pić i wściekać się.
  A cóż za taniec tańczyły nagie, dziewczęce nogi piękności. Jak fajnie to wyglądało.
  A ich muskularne łydki błyszczały. To są naprawdę dziewczyny, których potrzebujesz.
  Chłopiec Guliwer także pił i śpiewał namiętnie;
  Każdy ma swój własny pogląd na miłość -
  Pojęcie piękna i ideału!
  Choć ludzie jeszcze do tego nie dorośli,
  Ale człowiek nie jest już małpą!
  
  I tu oczywiście można wziąć kilka aforyzmów i dodać coś takiego, dowcipnego;
  Dziewczęca goła pięta najprawdopodobniej będzie miała modne buty!
  Ale coś oryginalnego nie przychodzi mi do głowy
  Oto przykład:
  Miłość w każdym wieku,
  A chłopak wygląda bardzo dumnie...
  Jego oczy błyszczą w ciemności,
  Wynik będzie fajny!
  Choć ujmijmy to wszystko w ten sposób - głupie i banalne.
  Z drugiej jednak strony możemy powiedzieć, że jest nawet fajnie.
  Guliwer śpiewał:
  galopuję. Ale jeżdżę inaczej
  A raczej skaczę jak wesz...
  I mogę konkretnie nacisnąć przycisk zmiany,
  Nie przejmujesz się bosym chłopcem!
  A potem Guliwer zaśpiewał coś bardziej cywilizowanego;
  Chcemy żyć w pięknym rajskim świecie -
  W których nie ma chorób, zgniłych jałówek...
  Aby nić życia nie miała końca,
  Niech każdy dzień będzie szczęśliwy i wesoły!
  
  Gdzie kolor jest jak tęcza na wiosnę,
  Lilie wodne są jak złoto i szmaragd.
  Gdzie rzeczywistość od dawna przypomina sen...
  Każdy chłopiec może dokonać cudu!
  
  Ojczyzno, święty smutku Boga;
  Twoje cętkowane brzozy, blask metalu...
  I proszę Pana o jedno,
  Aby Ojczyzna rozkwitła w chwale!
  
  Ale wtedy wojownik rozpoczął już kampanię,
  Maszeruje jak barbarzyński wojownik!
  Zrobimy dobro dla planety -
  Aby kule nie przebiły twojej drogiej matki!
  
  Atak trolli, szalona presja;
  Lawina przeciwników nadchodzi!
  Po co nam zatem gorąca dyskusja,
  Kiedy Ojczyzna zjednoczy się w pięść!
  
  Ale znowu orcze potwory uśmiechnęły się,
  Mężczyzna czuje się, jakby kość utknęła mu w gardle!
  A goblin warknął w dzikiej wściekłości,
  Ale wykorzystaliśmy dar od wojska!
  
  Ale zwycięstwo nad wrogiem jest bliskie,
  Wyrwiemy Rosję z bagna!
  Nadeszła kara za nieczystych -
  Ich futro było podarte na strzępy i kłaczki!
  
  Owal dziewczynki o uroczej twarzy -
  Dałeś mi wiarę i wielką siłę!
  Tak Guliwer śpiewał z wielkim uczuciem i zapałem. A jego śpiew okazał się niesamowicie piękny.
  Potem chłopiec-kapitan zaczął znowu śpiewać, po wypiciu kolejnej szklanki piwa i zjedzeniu suszonej ryby;
  Wielki, potężny, święty kraj,
  Nie ma nic bardziej promiennego pod błękitnym niebem!
  Zostało nam dane przez Boga Wszechmogącego na zawsze -
  Światło bez granic, wzniosły Mesjasz!
  
  Świat nigdy nie widział takiej mocy, no wiesz, nigdy
  Abyśmy dumnie deptali ogrom przestrzeni!
  Każda gwiazda we wszechświecie śpiewa ci,
  Niech Anh będzie z nami szczęśliwy!
  
  Przecież to jest nasza Ojczyzna, to taki los,
  Zarządzaj przestrzenią wszelkich spraw!
  Uwierz mi, każdy z nas chciałby tego,
  Bez żadnych bzdur, kobiece przesądy!
  
  Archaniołowie dmą w swą potężną trąbę,
  Energicznie wychwalają marsz naszych wojsk!
  A wróg znajdzie swoje przeznaczenie w osikowej trumnie,
  I nie otrzyma podatków i daniny!
  
  To jest nasza Ojczyzna, wszystko w niej, wierzcie mi, jest piękne,
  Obróciła cały wszechświat bez wysiłku!
  Śliczne dziewczyny z ciężkim warkoczem,
  Ona chce mocnego ciosu!
  
  Ojczyzna to spojrzenie niebieskich oczu matki,
  Jej dłoń jest delikatna i kamienna!
  I zabijesz przeciwnika kulą, młody człowieku -
  Niech płomień płonie jaśniej w Twoim sercu!
  
  Złóż przysięgę bezgranicznej Ojczyźnie,
  Ona oczywiście jest też dobra dla ciebie!
  Choć krew płynie w wściekłości bitwy,
  Wróg otrzyma teraz zemstę!
  
  Broń i odwaga to tak potężny stop,
  Zły nie jest w stanie tego pokonać!
  Poleciałem szybko samolotem z bombami,
  A kiedy eksploduje, deszcz pada na okna!
  
  Ale rozkaz władcy - poleć chłopcem na Marsa -
  Nadszedł czas, abyś zainstalował przestrzeń!
  A arogancja Marsjanina wbije mu się w oczy,
  Wtedy zobaczymy poza Plutonem!
  
  Wejdźmy na wyżyny kosmosu, zobaczmy krawędź wszechświata,
  Takie jest nasze ludzkie przeznaczenie!
  I dlatego, chłopcze, odważ się na wyczyny,
  W końcu wiedz, że nagroda to zysk!
  Dziewczyny również tupały i klaskały w dłonie. A ich bose stopy są takie zwinne. A jej nagie szpilki błyszczą w słońcu.
  Guliwer jest z nimi, w ciele bosego chłopca, taki żywy i wesoły.
  Ale tańczyli aż do pierwszego dnia.
  Po czym postanowiliśmy zagrać w karty. I to jest także bardzo wspaniałe zajęcie.
  I rzeczywiście możesz to wziąć i namaścić się. I będzie się bawił z dziewczynami, aż się wścieknie.
  Piratka ujęła w dłoń nagą, dziecinną stopę Guliwera i zaczęła masować jego okrągły, różowy obcas.
  Chłopiec pokładowy śmiał się i mruczał z przyjemności. To było takie wspaniałe. To naprawdę cudowny chłopiec.
  A jego bose, bardzo piękne stopy to po prostu cud.
  Guliwer zaśpiewał z uśmiechem:
  Boso, tylko boso,
  Pod lipcowym grzmotem i szumem fal...
  Boso, tylko boso,
  Zatańczmy, ty i ja!
  Oto ich śmieszne piosenki. I chyba jednak dobrze jest być chłopcem. A jednocześnie pokazujesz kolosalne wyczyny.
  Ale to oczywiście nie wszystko. Czego Guliwer jeszcze nie zrobił.
  I śpiewał, tańczył i robił szpagaty bosymi dziecięcymi stopami. Co również wyglądało bardzo fajnie i do pewnego stopnia odrażająco.
  Był to chłopiec-kapitan, który podróżował do wielu krajów i nie raz przepłynął ocean.
  A jego postawa, szczerze mówiąc, jest bardzo agresywna.
  Ale dlatego nadal nie możesz zabrać dziewczyny pod piracką flagę i strzelać do rekinów z małej broni. Nie jest łatwo się tam dostać, ale na tym polega piękno.
  Chłopiec Guliwer, wsparty na bosych, dziecinnych stopach, chwycił go i strzelił. Kula armatnia trafiła w rekina. I złamał jej kręgosłup, wybijając jej wnętrzności. Dziecko krzyknęło:
  - Chłopak nabrał chłodnej odwagi,
  I załogę wpędzono do trumny!
  Dziewczyna-kapitan piratów chwyciła chłopca pokładowego gołymi palcami za nos dziecka i ryknęła:
  - Cóż, chłopczyco, chcesz zająć moje miejsce. Widzę w Tobie wiele ambicji!
  Chłopiec Guliwer odpowiedział:
  - Satysfakcjonuje mnie to, że jestem chociaż mały, ale nadal jestem mężczyzną. A kobieta jest...
  Inny rudowłosy wojownik śpiewał:
  Nie da się żyć na świecie bez kobiet,
  Jest w nich majowe słońce, kwitnie w nich miłość!
  Guliwer zaproponował z bardzo uroczym uśmiechem, który jest jednocześnie dziecinny i odważny:
  Nadszedł trudny okres w kraju,
  Krew płynie jak burzliwy strumień!
  Walcz do ostatniego tchnienia,
  I niech przyjdzie szczęście, pokój, miłość!
    
  Jesteśmy dziećmi złośliwego komunizmu,
  Bezgraniczni synowie Ojczyzny...
  Choć nadchodzą hordy odwetu -
  Bądźmy wierni naszej Ojczyźnie!
    
  W wielkiej i kosmicznej epoce,
  Kwazary trzeba tworzyć od palca...
  Uwierz mi, radzimy sobie całkiem nieźle,
  Przynajmniej armia złego piekła atakuje!
    
  Zabijemy armię agresora,
  I z kwarków stworzymy lasery...
  A człowiek stanie się dowolnym bohaterem,
  Nad nami jest złotoskrzydły cherubin!
    
  Choć chmury płoną nad Ojczyzną,
  Dzieci są gotowe do walki z wrogiem...
  Oddział wojowników, uwierz mi, tak latający,
  Nie depcz butem krańca świata!
    
  Wiemy, że wróg jest potężny i przebiegły,
  Nie oddamy mu ani centymetra ziemi...
  A człowiek jest silnym, chwalebnym postępem
  A Pan wszystkich wierzy sam!
    
  Zbudujemy wielki komunizm,
  Ojczyzna będzie prosperować...
  Chociaż wróg jest bardzo dziki,
  Naszym przeznaczeniem jest atak!
    
  Pionier, odważny, odważny chłopiec,
  Że zawsze urodziłeś się, by być wojownikiem...
  Leo nie jest tchórzliwym króliczkiem,
  Niech marzenia się spełnią!
    
  Bracia, nie możemy znieść poniżenia,
  Wszyscy staniemy w obronie Ojczyzny...
  Nie będziemy tolerować więcej obelg,
  Zmiażdżmy wroga stalową ręką!
    
  Jeśli wszyscy złączymy ręce,
  Możemy pokonać owady...
  Święta ojczyzna jest jak słońce,
  A myśliwy zamienia się w zwierzynę!
  To piosenka śpiewana przez chłopca, który niedawno był kapitanem i posiadał szlachtę. I to jest fajne.
  Ale wtedy na horyzoncie pojawiła się fregata. Co więcej, jest to duża klasa - sześćdziesiąt cztery działa. Dlaczego to jest poważne? I podchodzi jak latawiec do kurczaków.
  Kapitan dziewczyna zauważyła:
  - To dla nas wyzwanie! Czy będziemy walczyć, czy...
  Rudowłosa dziewczyna sprzeciwiła się:
  - Nie ma mowy o ucieczce!
  Dziewczyna o niebieskich włosach, obnażając swoje perłowe zęby, które błyszczały i błyszczały, śpiewała:
  Musimy nas szanować, bać się nas,
  Wyczyny dziewcząt są niezliczone...
  Dziewczyny zawsze wiedziały, jak walczyć
  Potrafią pieprzyć osła jak worek!
  I pokazała swój długi i gryzący język.
  Cóż, skoro będzie walka, dlaczego nie pokazać swojego bardzo agresywnego temperamentu. A to będzie bardzo bolesne dla wrogów. I nie będzie to zabawne także dla twoich przyjaciół.
  A bitwa wymaga oczywiście wyboru odpowiedniego miejsca i manewru.
  I tak dziewczęta bardzo zręcznie poruszają swoją brygantyną, a jednocześnie nie zapominają o śpiewaniu;
  Jesteś członkiem Komsomołu Ojczyzny,
  Lubisz dzielnie walczyć o Elfię...
  Będziesz mógł pomóc Ojczyźnie,
  Rycerz nie ma duszy klauna!
    
  Dziewczyna jest cudowną piosenkarką,
  Pędzi boso przez zaspy śnieżne...
  Jesteś promienną królową -
  Uderzysz Orkolfa pięścią!
    
  Rzuciła granat bosą piętą,
  Rozerwał tuzin żołnierzy...
  Wkrótce nastąpi zemsta dla Führera,
  Rycerz przygotuje karabin maszynowy!
    
  Jesteśmy dziewczynami w bitwie członków Komsomołu,
  Najwięksi wojownicy w bitwie...
  Piękności mają dźwięczny głos,
  Niech dziadkowie i ojcowie będą dumni!
    
  Walczyli bardzo ciężko pod Elfskwą,
  I byli w stanie odważnie powstrzymać złe orki...
  My, dziewczyny, wygrywamy zdecydowanie
  Zdanie wszystkich egzaminów z samymi piątkami!
    
  W naszych żyłach są huragany
  Błyskawica błyska w żyłach wiedzy...
  Na świecie będą bardzo silne kraje,
  Od niedźwiedzi, psów i małp!
    
  Wehrmacht nie rzuci dziewcząt na kolana,
  Nigdy się nie ugniemy, wiesz...
  Stalin i najmądrzejszy Lenin są z nami,
  Niech mijają stulecia i lata!
    
  Bóg stworzył wszechświat z fotonów,
  Życie bez śmierci w wieczności zrodziło...
  Wiemy, że zbudujemy nowy porządek,
  A nad nami cherubin otwiera skrzydła!
    
  W patronimii jest wielu bohaterów,
  Członkowie Komsomołu są zawsze pierwsi...
  Armia maszeruje w groźnym szyku,
  Ochrona elfów w mieście!
    
  Walczymy z Fritzem pod Elfskwą,
  I udało im się obronić stolicę...
  Dziewczyna rzuciła paczkę bosą stopą,
  I strzelajmy do potworów!
    
  Wykosiliśmy mnóstwo Orków,
  Wielu punków zostało odciętych...
  Dalsze gromadzenie mil,
  Zabijamy legiony szatana!
    
  Wybiliśmy wszystkie zęby Orktlerowi,
  Smoczy Prezydent został pokonany...
  Dziewczyna otworzyła usta
  Wybuchł wielki Armagedon!
    
  Nie okazuj Führerowi litości
  Dziewczyny, zawsze jesteście odważne...
  Na piękności czekają hojne nagrody,
  I uwierz mi, nasze marzenie się spełni!
    
  Boże, Stwórco wszystkich światów we wszechświecie,
  Otrzymałem błogosławieństwo elfinisty...
  Dzięki swojej niezmiennej mocy w bitwach,
  Dziewczyna miażdży zły oryzm!
    
  Rzuciła granat bosą piętą,
  I przewrócił groźnego "Tygrysa"...
  A potem przycisnął ich do lin,
  Piękno ma wiele gier!
    
  Więc orkiści szybko uciekli,
  Jakie czołgi i pociski rzucały...
  W oddali widzimy komunizm,
  I skosili cały rząd trolli!
    
  Więc co dostałeś?
  Stalingrad stał ci na gardle...
  Przebyliśmy mile,
  A teraz Svarog Wielki jest zadowolony!
    
  Już niedługo będzie wiara w Jezusa,
  I inni najpiękniejsi bogowie...
  Sztuka świetlna elfów będzie się rozwijać,
  Hodowla wilków i złych słoni!
    
  W końcu staniemy się jednością
  Na chwałę Rodziny, mądrze Ojciec,
  Dziewczyny są niepokonane w bitwach
  Będziemy trwać w wierze Łady do końca!
  Tak śpiewali wojownicy i piraci. Cóż, oczywiście Guliwer nie rozumiał wszystkiego. Myślał, że jeśli go schwytają, to oczywiście będą go bić kijami w gołe, dziecinne pięty. Co więcej, ciosy będą mocne i jednocześnie nie ranią. A wtedy kat weźmie w ręce rozpalone do czerwoności szczypce i zacznie łamać kości chłopca. A Guliwerowi oczywiście to nie wystarczy.
  
  
  To właśnie dzieje się z wiecznymi chłopcami, kiedy stają się piratami. Chociaż zespół tutaj jest bardzo dobry - tylko dziewczyny w bikini. A jednocześnie śpieszą się i krzątają, pokazując nagie, okrągłe, różowe szpilki.
  Kapitan chłopiec wziął go i zaśpiewał:
  Dziewczyny są inne
  I wszystkie są świetne...
  Ich sutki na piersiach są szkarłatne,
  I są bardzo odważni!
  Cóż, chłopcy są cholerni,
  Pobili trolle zaciekłymi ciosami!
  A jeśli znajdą orka,
  Pobiją cię bardzo mocno!
  
  SPRZEDAŻ NA AUKCJI PIĘKNEJ MŁODEJ NIEWOLNICY
  ADNOTACJA
  Na aukcji wystawiony jest bardzo przystojny młody mężczyzna, Slavka. Podczas targów przystojny mężczyzna z wyrzeźbionymi mięśniami zostaje rozebrany i sprzedany kobietom za duże pieniądze.
  . ROZDZIAŁ nr 1.
  Nadeszła chwila prawdy, dyrektor naczelny ogłosił otwarcie aukcji. Młoda, przystojna, muskularna dziewica została sprzedana kobiecie na jedną noc. Oczywiście chodziło o to, że jest to tradycja wszystkich początkujących striptizerek.
  Ale młody mężczyzna był tak przystojny i seksowny, że zebrała się cała ogromna sala kobiet. Ale mężczyznom po prostu nie wolno było wchodzić. A to oczywiście z jednej strony ograniczało zyski, ale z drugiej żigolom się to podobało.
  W końcu większość mężczyzn kocha kobiety. Co więcej, często młodym mężczyznom nie przeszkadza uprawianie seksu z bardziej doświadczoną, starszą kobietą.
  Tutaj, tupiąc butami, przykryty kocami chłopiec, ledwo osiągający dorosłość, wspiął się na cokół. I wygląda jeszcze młodziej. Był całkowicie zamknięty, ale wiele kobiet widziało go już w samych kąpielówkach i płonącego z podniecenia.
  A te panie się podniecały. Sam Slavka też się wzdrygnął. Podczas bitwy serce jego młodzieńca biło jak bęben. Sprzedają człowieka jak jakieś zwierzę.
  I trzeba powiedzieć, że jest tak niezwykły i niepowtarzalny.
  Po obu stronach młodego mężczyzny stały dziewczyny w czarnych skórzanych garniturach, butach i rękawiczkach oraz z czerwonymi maskami na twarzach. Muszą stopniowo eksponować młodego przystojnego mężczyznę, aby jeszcze bardziej podniecić pożądliwą publiczność. Kobiety czasami przewyższają mężczyzn pod względem rozpusty i pragnienia seksu, a ich orgazmy są znacznie silniejsze i trwalsze. Dlatego nie należy się dziwić, że tak wiele z nich zebrało się, aby obejrzeć młodego, niezwykle przystojnego samca, a następnie, jeśli pozwalają na to środki, kupić go.
  Slavka poczuł bardzo silne podniecenie i zapach drogich perfum, co jeszcze bardziej podnieciło hiperseksualnego młodzieńca.
  Główny menadżer ogłosił:
  - Na aukcji wystawiony jest mężczyzna Wiaczesław Kotowski. Około osiemnastu lat, fizycznie całkowicie zdrowy. Bardzo przystojny, krągły, nowy w barze ze striptizem i seksowny. Tylko na jedną noc z kobietą, która może zrobić z nim co chce - tylko nie zabijać i okaleczać!
  Cena wywoławcza to tradycyjnie dziesięć dolarów!
  A dwie dziewczyny w skórzanych kombinezonach, butach i maskach ostrożnie zdjęły pierwszy koc.
  Ujawniło się piękne wysokie czoło młodzieńca i jego złote, długie, falowane włosy.
  Myśl, że będzie teraz nagi przed wieloma setkami pożądliwych kobiet, działała na Slavkę podniecająco i wzdrygnął się.
  To drżenie wywołało wrażenie, że wystawiono na aukcję dziewicę, co tak bardzo podnieca kobiety.
  I słychać było krzyki:
  - Piętnaście dolarów!
  - 20!
  - Dwadzieścia pięć!
  - Trzydzieści!
  Jedna gruba krowa szczekała:
  -Pięćdziesiąt!
  Kolejna laska uciszyła się:
  - Sześćdziesiąt!
  Słychać było pisk:
  - Siedemdziesiąt!
  - Osiemdziesiąt!
  - Dziewięćdziesiąt!
  - Sto!
  Nastąpiła przerwa. Chłopiec musiał być nadal stopniowo eksponowany, co zwróciło uwagę płci pięknej.
  Tutaj dwie dziewczyny zdjęły zasłonę z dolnej części twarzy. Ujawniono przystojny nos, pełne wdzięku usta i odważny podbródek młodzieńca, a także szyję.
  Kobiety zaczęły rozmawiać.
  Jeden wymamrotał:
  - Sto dwadzieścia!
  Inny pisnął:
  - Sto trzydzieści!
  Trzeci ryknął:
  - Sto pięćdziesiąt!
  Gruba kobieta syknęła:
  - Sto osiemdziesiąt!
  A dość młoda i miła kobieta powiedziała:
  - Dwieście!
  Nastąpiła kolejna przerwa. Służące odsłoniły teraz ramiona i ramiona młodego mężczyzny. Były muskularne, piękne i pełne wdzięku. Nie kulturysta, ale obsada, przystojny wojownik. A skóra błyszczy tak uwodzicielsko.
  Kobieta wyglądająca jak hipopotam mruknęła:
  - Dwieście pięćdziesiąt!
  Kobieta powiedziała trochę przyjemniej:
  - Dwieście siedemdziesiąt!
  Inna młodo wyglądająca dziewczyna pisnęła:
  - Trzysta!
  Starsza kobieta, przeciwnie, wychrypiała:
  - Trzysta pięćdziesiąt!
  Przedstawicielka płci pięknej powiedziała:
  -Czterysta!
  Młoda kobieta, najwyraźniej sama striptizerka, mruknęła:
  - Czterysta pięćdziesiąt!
  Na aukcji było wiele młodych i pięknych kobiet. Zastanawiasz się nawet, po co im skorumpowane i zużyte gigolo, od których możesz złapać infekcję.
  Jedna z bardzo szanowanych kobiet powiedziała:
  - Pięćset!
  I znów nastąpiła przerwa. Kwota ta nadal nie jest duża, szczególnie biorąc pod uwagę inflację dolara. A wszystkie panie nie mogą się doczekać, żeby zobaczyć, jak rozbiera się młody, piękny żigolo.
  Oto dwie dziewczyny w formalnych garniturach, butach i masce, zdejmujące kolejny koc.
  A cały tors bardzo przystojnego i prominentnego chłopca jest nagi. I widać jego mięśnie brzucha, które są ułożone jak kawałki czekolady. I jaka gładka, błyszcząca skóra, która mieni się w świetle reflektorów.
  Jedna z kobiet powiedziała:
  - Sześćset!
  Inny sprawdzony:
  - Siedemset!
  Trzeci mruknął:
  - Osiemset!
  Stara kobieta wychrypiała:
  - Dziewięćset!
  Dość młoda i ładna kobieta w diamentowych kolczykach syknęła:
  - Tysiąc!
  I znów nastąpiła przerwa. Wszyscy byli podekscytowani tym, co wydarzy się dalej. Ten młody człowiek jest po prostu cudowny. Lepszy niż jakikolwiek Apollo.
  Żona miliardera, Elena, podziwiała go, ale nie przystąpiła jeszcze do negocjacji. Tak naprawdę najciekawsze będzie na końcu. Po co się spieszyć? To rzeczywiście bardzo cenny towar. Chociaż z drugiej strony Elena jest nadal tak piękna i seksowna, że gdyby potrząsnęła biodrami, przybiegłoby całe stado ładnych młodych mężczyzn, którzy również płaciliby za seks z nią.
  A dwie dziewczyny w skórzanych kombinezonach i maskach znów zaczęły zdejmować z przystojnego Slavika kolejny koc.
  I tak odsłonili jego umięśnione, pięknie ukształtowane nogi aż do kolan. I kąpielówki. Chłopak był tak podekscytowany, że jego męska doskonałość urosła. I był duży i pozwalał kobiecie dawać całkowitą radość.
  Po sali rozległ się ryk.
  Kobieta hipopotam mruknęła:
  - Piętnaście tysięcy!
  Wydano ten cieńszy:
  - Dwa tysiące!
  Kobieta w masce kota napisała na Twitterze:
  - Dwieście pięćset!
  Kobieta w zasłonie powiedziała:
  - Trzy tysiące!
  Kobieta z diamentowymi kolczykami powiedziała:
  - Trzy pięćset!
  Starsza pani mruknęła:
  - Cztery tysiące!
  Dziewczyna, która wyglądała bardzo młodo, pisnęła:
  - Cztery i pół!
  A kobieta okryta burką zaćwierkała:
  - Pięć tysięcy!
  I znów nastąpiła przerwa. Tym razem za jedną noc z żigolo podano bardzo przyzwoitą kwotę. Za pięć tysięcy dolarów można zatrudnić pięćdziesiąt prostytutek nie najgorszego poziomu. A zwykły, doświadczony żigolo kosztuje dwieście dolarów za dwie godziny. Cóż, niektóre są droższe, inne tańsze. A teraz kwota stała się uporządkowana i nie taka mała. Co więcej, trwa wojna, rubel rosyjski spada, a cena dolara rośnie. Tu nie ma czasu na grubasy, szkoda, że nie mogę żyć!
  Ale oczywiście nie wszystkie atuty zostały jeszcze wyłożone. Dziewczyny zdejmują chłopcu duże buty z nóg. I eksponują pełen wdzięku kształt, przypominający dziewczęce stopy. I żadnych włosów - jak posąg z brązu. Opalone, bose stopy bajecznie przystojnego młodego mężczyzny doprowadzają wiele kobiet do szaleństwa.
  I sala znów huczy.
  - Sześć tysięcy! - krzyknęła czcigodna pani.
  Młoda dziewczyna zaćwierkała, szczerząc zęby:
  - Siedem tysięcy!
  Młoda, ale gruba kobieta o nieprzyjemnej twarzy mruknęła:
  - Osiem tysięcy!
  Młodsza, ładniejsza kobieta w diamentowych kolczykach zaćwierkała:
  - Dziewięć tysięcy!
  A kobieta, której wieku nie da się określić ze względu na grubą burkę, zaćwierkała:
  - Dziesięć tysięcy!
  Jej głos był jednak młody. I Slavka się rozweselił. Pomyśleć, że seks z muzułmanką za takie pieniądze jest świetny! A w kieszeni ma już dwa i pół tysiąca dolarów.
  To prawda, to nie wszystko. Chłopiec, muskularny, bardzo przystojny, błyszczący jak posąg starożytnego greckiego boga, miał na sobie kąpielówki. A jego piękna godność była nadal widoczna w całej okazałości.
  A dwie dziewczyny w czerwonych kostiumach i maskach zdjęły chłopcu kąpielówki eleganckim, płynnym ruchem.
  Pas materiału opadł na nagie, opalone, muskularne i bardzo eleganckie, uwodzicielsko ukształtowane nogi chłopca, całkowicie odsłaniając Slavkę.
  Poczuł w sobie dziki wstyd. Rumieniąc się jak młoda dziewica, która nigdy nie próbowała kobiecego ciała.
  Warbler wzdrygnął się, a jego serce waliło jak kamienie w grzechotce.
  A jego drżenie, wstyd i oczywiste zakłopotanie miały fascynujący wpływ na kobiety. W rzeczywistości jest takim słodkim, niesamowicie przystojnym chłopcem o złotych włosach, a także dziewicą, przyprawiającą płeć piękną o drżenie z tęsknoty.
  Kobieta gruba jak hipopotam krzyknęła:
  - Piętnaście tysięcy dolarów!
  Nieco szczuplejsza kobieta powiedziała:
  - Dwadzieścia tysięcy!
  Kobieta w stroju klasztornym mruknęła:
  - Dwadzieścia pięć tysięcy!
  Młoda dziewczyna pisnęła:
  - Trzydziestu tysięcy!
  Stara kobieta wychrypiała:
  - Trzydzieści pięć!
  Kobieta z diamentowymi kolczykami i całkiem sympatyczna z wyglądu powiedziała:
  - Czterdzieści!
  Inna przedstawicielka płci pięknej, mająca na szyi duży naszyjnik z wybranych pereł, zapiszczała:
  - Czterdzieści pięć tysięcy!
  I wreszcie kobieta w burce, o dość młodym głosie, powiedziała okrutnie i wyraźnie:
  - Pięćdziesiąt tysięcy!
  Jak zwykle przy okrągłym numerze nastąpiła pauza. Tak naprawdę za taką kwotę można kupić dobry i nowy samochód. Albo wynajmij na godzinę pięćset nie najgorszych prostytutek. Albo dwustu pięćdziesięciu doświadczonych żigolo na dwie godziny, albo pięciuset mniej doświadczonych i fajnych. Czy warto tak zaczynać?
  Co więcej, tego młodego przystojniaka można później wynająć za mniejszą kwotę.
  Elena, która czekała tak długo, zaczęła drżeć z niecierpliwości. Jaki on przystojny. A jednocześnie rumieni się jak młoda dziewczyna i trzęsie się jak baranek przed rzezią.
  Menedżerka podniosła młotek i zaczęła mówić:
  - Pięćdziesiąt tysięcy dolarów razy! Pięćdziesiąt tysięcy dolarów dwa... Pięćdziesiąt tysięcy dolarów...
  Elena krzyknęła głosem, który nie był jej własnym:
  - Sześćdziesiąt tysięcy!
  Wszyscy się odwrócili. Widzieliśmy szczupłą, krągłą kobietę w masce. I z bardzo przyjemnym i znajomym głosem.
  Slavka bardzo chciała, żeby ta piękność zakryta maską kupiła ją chociaż na jedną noc.
  W przeciwnym razie przestraszyło go spotkanie z Arabką. Sam Wschód charakteryzuje się okrucieństwem. I mogą być po prostu straszne perwersje. Chociaż nie można go zabić ani okaleczyć, musi zrobić wszystko, o co poprosi go kobieta, która go kupiła.
  I nie odmawiaj niczego.
  Jednak piękność w burce nie chciała się poddać:
  - Siedemdziesiąt tysięcy!
  Elena mruknęła:
  - Osiemdziesiąt!
  Zamknięta kobieta powiedziała ostro:
  - Sto tysięcy dolarów!
  Po sali rozległ się ryk. Tak, kwota za jedną noc z żigolo jest bezprecedensowa. Kiedy jednak odbywa się aukcja, pojawia się podekscytowanie związane z negocjacjami, z którym trudno sobie poradzić.
  A wiele kobiet nie ma jeszcze mężów. Albo są wdowami, albo samodzielnie zgromadzili kapitał, albo udało im się otrzymać spadek przed ślubem. Albo mężowie są fikcyjni.
  Był więc ktoś, kto mógł przystąpić do targu.
  Młoda dziewczyna krzyknęła:
  - Sto dziesięć tysięcy!
  Kobieta w welonie warknęła:
  - Sto dwadzieścia!
  Kobieta z diamentowymi kolczykami powiedziała:
  - Sto pięćdziesiąt!
  Wtedy kobieta w burce krzyknęła:
  - Dwieście tysięcy!
  Elena mruknęła z pasją:
  - Dwieście pięćdziesiąt!
  Dziewczyna z rubinowym naszyjnikiem powiedziała:
  - Trzysta tysięcy!
  Gruba kobieta zawyła:
  - Czterysta tysięcy!
  Wtedy kobieta w burce krzyknęła z całych sił:
  - Milion dolarów!
  To już poważna i duża kwota. Za takie sumy kupują obrazy, rasowe konie lub całą armię prostytutek. Można też zamówić elitarną prostytutkę za tysiąc za noc. Co więcej, rubel spada, trwa wojna i oczekuje się, że będzie tylko gorzej.
  Nastąpiła ciężka pauza. Dla męża miliardera Eleny milion dolarów nie jest tak śmiertelną kwotą. Ale tylko dla mojego męża. A dla niej jest to zbyt zauważalne. A całego miliona, który zniknął z waszych kont, nie da się łatwo ukryć ani uzasadnić.
  A inne kobiety były wyraźnie zawstydzone tą kwotą.
  Menedżerka podniosła młotek i zaczęła skandować:
  - Milion dolarów raz, milion dolarów dwa, milion dolarów trzy...
  Elena krzyknęła głośno:
  - Milion dolarów i jeszcze jeden dolar!
  Menedżer zaczął:
  - Milion dolarów i raz kolejny dolar... Milion...
  Kobieta w burce warknęła:
  - Dwa miliony dolarów!
  Po sali rozległ się ryk. Kwota była taka, że można było wynająć dziesięć tysięcy zawodowych gigolo na dwie godziny lub dwadzieścia tysięcy prostytutek na godzinę. Za takie sumy kupiono obrazy, drogie, rasowe ogiery, a można już zbudować willę i kupić nie najmniejszy jacht. I to w ciągu zaledwie jednej nocy.
  Slava był oszołomiony, a jego oczy rozszerzyły się: przecież tyle jest wart! Bogactwo.
  Jedna z młodych dziewcząt z widowni, prawdopodobnie ulegająca emocjom targowania, głośno:
  - Dwa miliony i jeden dolar!
  Menedżer zaczął skandować:
  - Dwa miliony i jeden dolar razy! Dwa miliony i jeden dolar dwa! Dwa miliony i jeden dolar - trzy...
  Kobieta w burce krzyknęła:
  - Pięć milionów!
  Wśród kobiet na sali zapanowało zamieszanie. To już kolosalna kwota, można powiedzieć, że fortunę. A to wszystko w ciągu zaledwie jednej nocy. To po prostu szaleństwo. Aż pięć milionów!
  Warbler, któremu kręciło się w głowie, a chłopak, czerwony ze wstydu, drżący ze wstydu i podniecenia, zaskrzeczali:
  Boję się tej ciemności, beznadziejnej i strasznej,
  Skąd nigdy nie wrócę...
  To żart, cóż za słodki żart
  A sen jest snem i teraz się obudzę!
  A główny menadżer zaczął ogłaszać:
  - Pięć milionów dolarów razy! Pięć milionów dolarów - dwa! Pięć milionów dolarów trzy...
  Wtedy jedna z kobiet z diamentowymi kolczykami wzięła go i powiedziała:
  - Pięć milionów i jeden dolar!
  Przez salę przetoczył się grzmot. Kwoty były już po prostu obłędne. Chociaż na przykład w ubiegłym stuleciu ktoś z Japonii zapłacił za obraz Van Gogha sto cztery miliony dolarów, ustanawiając rekord. Ale jaki tam był obraz: kicz! Nic dziwnego, że nikt nie chciał kupić Van Gogha za jego życia.
  Ale i tak płacisz tak dużo za jedną noc z żigolo.
  Menedżerka ponownie podniosła młotek i zaczęła skandować:
  - Pięć milionów i jeden dolar - raz! Pięć milionów i jeden dolar - dwa! Pięć milionów i jeden dolar - trzy...
  Kobieta w burce krzyknęła:
  - Dziesięć milionów dolarów!
  Znów hałas na korytarzu. Niektóre kobiety nie mogły już się powstrzymać i zaczęły wkładać palce lub wibratory między nogi, aby złagodzić skrajne podniecenie. W ten sposób te niewyobrażalne negocjacje pobudziły ich do działania. To było naprawdę bardzo fajne.
  Slava był oszołomiony: dziesięć milionów dolarów! A jedna czwarta tej kwoty należy do niego. Nie tylko spłaci mafię, ale sam stanie się bogatym i szanowanym człowiekiem. A potem czeka go bardzo świetlana przyszłość. Kobieta pod burką miała młody, przyjemny głos i nawet nie jest jasne, co ją powstrzymuje przed podrywaniem mężczyzn za darmo. To prawda, że wiele kobiet uwielbia mieć całkowitą władzę nad mężczyznami i dowodzić nimi w łóżku. I dlatego zamiast wibratora, lub mężczyźni z ulicy kupują gigolos.
  A Slava jest wciąż taki młody i przystojny. A kiedy się uśmiecha, jak błyszczące są jego zęby. Naprawdę niezwykle sympatyczny i przystojny młody mężczyzna o kształtnych kształtach. No bo jak można obok tego przejść obojętnie? To naprawdę największy dar we wszechświecie.
  Kwota była już zaporowa. A przerywanie czegoś takiego jest bardzo niebezpieczne.
  I menadżerka zaczęła mówić, szczerząc zęby:
  - Dziesięć milionów dolarów razy! Dziesięć milionów dolarów dwa! Dziesięć milionów dolarów trzy...
  Elena, zanim młot upadł, rozpaczliwie krzyknęła:
  - Jedenaście milionów!
  Hałas na korytarzu jest głośniejszy. Jedna z kobiet zawołała:
  - To handlarz w spódnicy!
  Sławka mruknął:
  - Twój żigolo jest wart więcej,
  Ile to naprawdę jest warte?
  Menedżerka podniosła młotek i zaczęła skandować:
  - Jedenaście milionów razy, jedenaście milionów dwa! Jedenaście milionów trzy...
  Potem Elena się przestraszyła. Sama osobiście takiej kwoty nie miała, tylko krzyczała z uporu. A jeśli jej mąż się o tym dowie, to ją to spotka. Choć w razie rozwodu pewnie i tak pozwie część majątku. I stanie się wolna. I przynajmniej pojedzie dookoła świata, co będzie niezwykle fajne.
  I dlaczego jej mąż nie pozwala jej opuścić Moskwy - żeby szybko umarł, drań!
  Ale w ostatniej sekundzie przed trzecim uderzeniem młotka kobieta w burce zaćwierkała:
  - Dwadzieścia milionów dolarów!
  Panie otrząsnęły się i weszły. Piechur. I wtedy Elena poczuła podekscytowanie i pewność siebie. Ta pani w burce jest prawdopodobnie bajecznie bogata. Więc pozwól jej rozwidlić się dla jej kaprysu. Pozwól mu w pełni zapłacić za przyjemność ze słodkim, przystojnym i umięśnionym chłopcem.
  A Elena powiedziała:
  - Sto milionów dolarów!
  Sala podskoczyła i zaczęła krzyczeć. Wow! Cóż, kwota za noc z bardzo przystojnym i krągłym chłopakiem. Do jakiego stopnia trzeba być pożądliwym lub zakochanym, aby zainwestować tak szaloną kwotę w młodego żigolo?
  Kierownik podniósł młotek i zaczął mówić:
  - Sto milionów dolarów razy! Sto milionów dolarów dwa! Sto milionów dolarów trzy...
  Kobieta w burce krzyknęła:
  - Dwieście milionów! - I dodała. - Zatrzymać cyrk. Nie masz takiej kwoty i będziesz zawstydzony!
  Elena mruknęła:
  - Skąd to wiesz?
  Kobieta w burce odpowiedziała:
  - Ja wiem! Jeśli to powiem, to wiem!
  Menedżerka podniosła młotek i zaczęła mówić:
  - Dwieście milionów dolarów razy! Dwieście milionów dolarów dwa! Dwieście milionów dolarów trzy...
  Wtedy jedna z kobiet na korytarzu pisnęła:
  - Dwieście milionów i jeden dolar!
  Menedżer wspominał:
  - Jeśli nie zapłacisz całej kwoty, zostaniesz wyrzucony i nigdy nie zostaniesz wpuszczony na salę aukcyjną.
  Kobieta w ciemnych okularach skinęła głową:
  - Ja wiem! Ale całkiem gotowy!
  Menedżer zaczął skandować:
  - Dwieście milionów i jeden dolar razy! Dwieście milionów i jeden dolar dwa! Dwieście milionów jeden dolar trzy...
  Kobieta w burce powiedziała:
  - Pięćset milionów dolarów!
  Po sali rozległ się ryk. Kobiety zaczęły masować między nogami i energiczniej używać wibratorów.
  Slavka nagle zauważył, że jego męska doskonałość zaczęła słabnąć. Zbyt długo pozostawał w stanie podniecenia. A potem się wypaliło.
  A na trybunach wśród pożądliwych kobiet rozległ się ryk rozczarowania.
  Menedżerka podniosła młotek i zaczęła skandować, odsłaniając perłowe zęby:
  - Pięćset milionów dolarów razy! Pięćset milionów dolarów dwa! Pięćset milionów dolarów trzy!
  Nastąpiła długa pauza i menadżer oznajmił:
  - Młody żigolo, około osiemnastu lat, Wiaczesław Kołobkow, został sprzedany kobiecie w burce za pięćset milionów dolarów!
  Kobieta skinęła głową:
  - Przeleję pieniądze z Twojego konta! A teraz będzie mój przez całą noc!
  Na Slavkę rzucono koc. I założyli łańcuch na jego silną, muskularną szyję.
  Chłopiec wiosłował bosymi stopami za swoją nową kochanką.
  Menedżer zauważył:
  - Jest twoim niewolnikiem na noc! Tylko go nie zabijaj ani nie okaleczaj!
  Do młodego mężczyzny podeszła kobieta w burce. Wyciągnęła rękę i chwyciła męską doskonałość chłopca. Natychmiast znów się podniósł i spuchł. A Sława zarumienił się mocno ze wstydu i wstydu.
  Kobieta lekko otworzyła twarz. Była to bardzo piękna, orientalna, czarnowłosa piękność, mająca nie więcej niż dwadzieścia pięć lat. Tak, naprawdę była bardzo piękna, chociaż na jej twarzy nie było widać śladów makijażu.
  Slavka wypalił:
  - Tak, sam możesz otrzymać pieniądze za noc!
  Kobieta skinęła głową:
  - Ja wiem! Później ci powiem, dlaczego zapłaciłem za ciebie tak szaloną sumę! Tymczasem chodźmy do pokoju! Czasu jest mało, a ja chcę po raz ostatni w życiu cieszyć się miłością!
  Chłopak był zdziwiony:
  - Dlaczego ostatni?
  Kobieta odpowiedziała:
  - Ponieważ ja, księżniczka Esmigul, zostałam skazana na śmierć za cudzołóstwo! A pojutrze o świcie odetną mi głowę!
  Slavka zaproponowała:
  - Więc musisz uciec!
  Księżniczka odpowiedziała westchnieniem:
  - Przysięgałem na Allaha, że nie ucieknę! Dlatego zanim mój mąż umarł, dał mi swoje konto i pozwolił mi robić i kupować na ten dzień, co chcę!
  Sławka zaśmiał się:
  - Dlatego jesteś taki hojny! Nie ma sensu oszczędzać!
  Skinęła głową i odpowiedziała:
  "Jeśli będziesz mi dobrze służył i polubię cię, kupię ci cały pałac, jacht i cokolwiek chcesz, całą flotę samochodów!" Więc postaraj się jak najlepiej!
  Młody człowiek skinął głową:
  - Jestem gotowy i szczęśliwy, aby ci służyć!
  Weszli więc do osobnego, luksusowego pokoju. Kobieta została z nim sama. Z wdziękiem zdjęła ubranie, odsłaniając idealnie piękne opalone ciało. Męska doskonałość Slavki urosła tak bardzo, że była gotowa pęknąć.
  Naga księżniczka skinęła głową:
  - Chodź, weź ze mną prysznic!
  Do łazienki, całkowicie pokrytej złotem, weszli młody mężczyzna i młoda kobieta.
  Płynęły ciepłe strumienie. I zaczęli myć piękne ciała.
  Kobieta skinęła głową:
  - Wiesz, jak pracować językiem!
  Sława skinął głową:
  - Z pewnością!
  Księżniczka Esmigul skinęła głową:
  - Więc pracuj! Chodź, mój piękny chłopcze!
  Młody człowiek uklęknął, wsunął twarz między nogi, w gładko wygoloną szczelinę piękności i zaczął pracować językiem, pracując bezinteresownie i z zapałem.
  Młoda, piękna kobieta jęknęła zmysłowo. I była bardzo zadowolona.
  Slava też był coraz bardziej podekscytowany. Jakże boleśnie bolała i paliła jego nadmierna ekscytacja godność. A on pracował i był błogi.
  Księżniczka jęknęła, a w końcu, krzycząc głośniej, otrząsnęła się w silnym orgazmie i zwiotczała.
  Następnie uklękła i jej twarz zbliżyła się do pachwiny młodzieńca. I tak objęła wargami podekscytowanego, gorącego, przyjemnie pachnącego penisa młodego i pięknego ogiera. I sama zaczęła pracować językiem.
  Warbler zmusił się, by nie wyrzucać jeszcze nasion. Niech kobieta cieszy się procesem lizania gładkiej, słodkiej, apetycznej głowy męskiej doskonałości, najpiękniejszego i najsłodszego młodego mężczyzny w Moskwie.
  A księżniczka oszalała, pracując z penisem, językiem i ustami. Było to dla niej po prostu niesamowicie przyjemne i piękne.
  Slavka w końcu nie mógł się powstrzymać i przyszedł. Wyrzuciła burzliwą, słodką papkę, młodzieńcze nasienie. Księżniczka zachłannie polizała go językiem, nie pozwalając, aby umknęła ani kropla. A potem rozkazała:
  - A teraz przyjmijmy pozę wrony! Wyliżę cię, a ty wyliżesz mnie!
  Slavka skinął głową, zgadzając się. Jego język zaczął ponownie umiejętnie i energicznie masować łechtaczkę księżniczki. Podczas gdy język i usta młodej, pięknej kobiety ponownie zostały zmuszone do puchnięcia i rozgrzania, młody, elastyczny penis umięśnionego, bardzo przystojnego i zdolnego żigolo!
  
  KRÓLOWA I BOSY NIEWOLNIK.
  ADNOTACJA
  Młoda dziewczyna z naszych czasów po raz pierwszy zostaje królową. Ale za nadmierne okrucieństwo bogowie zamieniają ją w bosą niewolnicę. Jednak młoda kobieta zostaje uwolniona z niewoli przez elfy i rozpoczynają się super przygody.
  . ROZDZIAŁ nr 1
  Agrypina była świadkiem ceremonii. To tak, jakby wstąpiła na tron i zasiadła na tronie usianym klejnotami. A na jej głowę nakładana jest korona z gwiazdami. A wszyscy prezydenci, monarchowie i inni władcy świata klękają i wychwalają ją.
  I fajerwerki lecą w niebo i strzelają armaty. I wszystko błyszczy. A ona jest teraz cesarzową planety Ziemia. Śpiewają się jej fanfary i grają orkiestry. A sala tronowa, w której siedzi, jest pięćdziesiąt razy większa niż stadion Łużniki. I jest na nim cała armia. Tysiące pięknych dziewcząt w krótkich spódniczkach, z gołymi nogami, z karabinami maszynowymi na plecach salutuje jej i skanduje:
  Jesteś wielką boginią
  Cesarz wszystkich ludzi...
  Element bezgraniczny
  Zabij wszystkich swoich wrogów!
  Agrypina wyszczerzyła zęby i ryknęła:
  Ścinam wrogów na stycznej,
  Uderzam ich tak szybko...
  Wszystko okazuje się świetne
  Jestem królową, nie znam wszystkich widzów!
  Potem przynieśli do niej pierwszą ofiarę. To był Pawlusha, przystojny, jasnowłosy i muskularny nastolatek w wieku około czternastu lat. Ma na sobie tylko czerwone kąpielówki, a jego ręce i nogi są skute kajdanami. Chłopca bito i zmuszano do upadku na kolana.
  Agrypina wzięła w rękę ciężki bicz z drutu kolczastego i uderzyła Pawlushę. Chłopak krzyknął z dzikiego bólu. A młoda, silna, muskularna kobieta nadal go biła i śpiewała, szczerząc zęby:
  - Moi chłopcy, moje dziecko,
  Nie śpisz o tej godzinie,
  I dostaniesz widoczny guzek,
  Bicz w plecy!
  A potężna kobieta pokonała chłopca. I tak, że skóra pękła i krew wylała się strumieniem. A Pawlusha krzyczała z nieznośnego cierpienia.
  Nagle rozległ się straszny ryk. Pałac się zawalił i zawaliły się mury. I pojawił się przed nią ogromny, błyszczący anioł z dwoma mieczami.
  Grzmiący głos powiedział:
  - Ty, cesarzowa świata, przekroczyłaś wszelkie granice! Zostaniesz za to ukarany. Bóg Wszechmogący odbierze ci wszelką władzę, a ciebie, który się wywyższasz, poniży.
  Uderzył piorun. Pałac zniknął, a wraz z nim cała służba i głowy państw.
  A Agrypina zamiast luksusowych szat i korony okazała się półnagą niewolnicą w kajdanach. Na jej bosych stopach i dłoniach znajdowały się ciężkie stalowe łańcuchy. Ciało było prawie nagie - tylko jedna przepaska na biodrach.
  I była związana łańcuchami razem z innymi prawie nagimi niewolnicami. A jej bose, mocne stopy zostały spalone przez gorący piasek pustyni.
  Agrypina, potężna, bardzo umięśniona kobieta z podniesioną głową, sama została niewolnicą. I plaga nadzorcy spadła na jej wyrzeźbione plecy.
  I bicz zagwizdał. Nadzorca nie był nawet człowiekiem. To ogromny, kudłaty niedźwiedź o bardzo paskudnym i brzydkim pysku. Usiadł na wielbłądzie i z całych sił uderzył w byłą, światową cesarzową.
  Agrypina cierpiała i jęczała. Pamiętała, jak po aresztowaniu zabrano ją do pokoju przeszukań. Zmusili mnie do zdjęcia całego ubrania i zaczęli oglądać moje silne, dziewczęce ciało. Zrobiło to kilka kobiet w białych fartuchach. Jakby to był szpital, a nie więzienie i nie przeszukanie, ale badanie lekarskie.
  Następnie kazali mi przykucnąć przed lustrem i oświetlić je reflektorami. Oczywiście Agripinie łatwo jest przykucnąć. Ale to nieprzyjemne, gdy kilka kobiet w białych fartuchach patrzy na ciebie zachłannie. Podziwiają mocne, wydatne mięśnie, bardziej odpowiednie dla mężczyzny niż dziewczyny, które tak kręcą się podczas ruchu.
  A ich oczy są pożądliwe. Agripina ma budowę bardzo silnego, umięśnionego chłopca, a nie dziewczynki, chociaż skóra jest gładka, czysta, rozwinięte piersi i szerokie biodra. Ale ramiona są również szerokie.
  Agrypina kuca, ale nie wszyscy dają jej rozkaz, żeby przestała. Teraz zaczęła się pocić, a jej opalona skóra zaczęła się błyszczeć, przez co jeszcze bardziej przypomina posąg starożytnej greckiej bogini-wojownika.
  W końcu zmęczyło ją to, że pochłaniają ją jej oczy. A naczelnik w mundurze kazała mi stanąć w kwadracie i umieścić brodę w specjalnym nacięciu. Po czym wyzywająco zdjęła cienkie gumowe rękawiczki i łapiąc się za podbródek, włożyła palce w usta Agrypiny.
  A oni są nieumyci i spoceni. I wspięła się za policzki i pod język. Agrypina oburzyła się i odpychając ją, warknęła:
  - Załóż rękawiczki, suko! Zarazisz się!
  Potem w jakiś sposób zawstydziła się i poszukiwania przerwano. Sfotografowano ją jednak nago, żeby tatuaże były widoczne. Zwijali nie tylko palce, ale także bose podeszwy stóp. I nawet prześwietlili żołądek, najwyraźniej podejrzewając, że mogą tam znajdować się narkotyki.
  Potem zabrali mnie pod prysznic. Dali mi nawet kawałek mydła, a potem ręcznik. Następnie dali nam mundur.
  Agrypina szczególnie nie bała się więzienia. Wręcz przeciwnie, była pewna, że będzie najważniejsza i fajna.
  Ale w celi było trochę ciasno, było dwanaście dziewcząt i śmierdziało jak wiadro.
  Natychmiast je zbudowała i kazała posprzątać. Następnie zażądała naprawy toalety. I byli jej posłuszni.
  Agrypina była twarda nawet w areszcie śledczym. I mogła zmusić ją do posłuszeństwa.
  Ale teraz jest otoczona przez dwa tuziny dziewcząt w łańcuchach i cały oddział orków z biczami.
  I te niedźwiedzie zaczęły dotkliwie bić Agrypinę. I było to tak bolesne, że nawet ta bohaterska kobieta zawyła z cierpienia i błagała o litość. W rzeczywistości okazało się to jakimś koszmarem. Potem skuli jej też szyję, co było zupełnie nie do zniesienia.
  Agrypina poruszała się po piasku. A jej nastrój był nieznaczny. Jest bita i podrapana, pokryta krwawymi plamami. A kajdany brzęczą, a metal lśni.
  Agrypina w milczeniu tupie. Piasek jest gorący i bolesny dla gołych podeszew. Choć nadal nie ma nic - w walkach i treningach ma pełne nogi. Jak to jest z niewolnicami? Wielu z nich nie zawsze chodziło boso, a ich podeszwy nie były aż tak szorstkie. I pali tak bardzo, że pojawiają się nawet pęcherze.
  Młoda kobieta idzie i myśli z przerażeniem: jest w łańcuchach i jest niewolnicą, na której od czasu do czasu spada bicz. Ale wkrótce zbuntuje się i przejmie władzę nad tą planetą.
  Potężna, muskularna dama przyciąga uwagę orków. I od czasu do czasu bili ją biczem lub drutem kolczastym.
  Agrypina krzyknęła w odpowiedzi:
  - Uderzaj słabo!
  I w tym momencie wszystko się zmieniło. Dokładniej, ostre, rozżarzone do czerwoności strzały leciały w kierunku orków zza wydmy. Przebili kudłate niedźwiedzie, wyszli z oczu i przebili pachwinę i klatkę piersiową.
  Agrypina wzięła go i rzuciła się, brzęcząc łańcuchami, na orka. Przebiła mu głowę łańcuchem.
  I zaśpiewała:
  - Jestem jak cholerny diabeł! Zniszczę stolicę!
  Elfy wyskoczyły zza zasadzki na ocalałe orki. Byli to przedstawiciele tego czarującego ludu, na małych i pełnych wdzięku jednorożcach.
  Orkowie zostali szybko zabici i poćwiartowani na kawałki. Po czym dziewczyny zaczęto uwalniać z łańcuchów. Również za pomocą magii magicznych różdżek Agrypina została uwolniona z łańcuchów.
  Młoda kobieta stała się wolna. I potężny, z grudkami mięśni.
  Potem miała cały zespół dziewcząt. I tak piękni wojownicy tupali bosymi, wyrzeźbionymi stopami przez pustynię.
  Agrypina zamruczała, szczerząc zęby:
  Biegną krętą ścieżką,
  Gołe stopy dziewczyny...
  Mam dość miażdżenia błędów,
  Chcę drażnić swoje szczęście!
  Dziewczęta również wykazały się dużą agresywnością i walecznością. Chcieli śpiewać i skakać. A ich nogi rzeczywiście są pełne wdzięku, choć wyczerpane, powalone i podziurawione.
  To jest marsz drużyny. A wraz z nimi były elfy na jednorożcach i z kokardkami.
  Agrypina czuje się silna i śpiewa:
   Od czasów Spartakusa - ta wiara żyje,
  Aby na świecie nigdy nie było niewolników!
  Jeśli mistrz jest bezczelny - ogrzewa brzuch piecem,
  A chłop zamarzł na zimnie - uwierz mi, to nie los!
  
  Rosjanin Spartak dobył dla nas miecza,
  A za nim rzeka wznosiła się bez końca dla uciśnionych...
  Jeśli jesteś mężczyzną, honor jest cenniejszy niż życie,
  Jeśli chcesz, żeby życie płynęło w szczęściu świata!
  
  Stenka Razin chciała uporządkować obóz niewolników,
  Żeby była wola, każdy może sterować...
  A ludzie tacy jak on nie mogli zaakceptować wstydu,
  A za nimi szedł lud - maszerowała niezliczona armia!
  
  Tortury, zębatki i kołki są argumentami królów,
  Każdy chce zagarnąć wszystko dla siebie na zawsze!
  Ale wolność, uwierz mi, jest o wiele mil od chleba i miodu,
  A taki sen tli się w naszych sercach już od dawna!
  
  Nadszedł grzmot - październik, a teraz nasza moc,
  Kraj płonie, jest dużo krwi i bólu!
  Ale Jezus nie pozwoli sprawiedliwemu zginąć w piekle,
  Ten, kto został surowo chłostany, także będzie zadowolony z dobrych rzeczy!
  
  Lenin otworzył drzwi, Stalin odważnie prowadzi,
  Z każdym krokiem jesteśmy coraz bliżej świętego celu!
  Ale przyszedł szatan, czterdziesty pierwszy zły rok,
  A teraz nasza krew wypływa z żyły jak strumień!
  
  Jesteśmy krajem z wami; naszym honorem jest Twoje życie,
  Nigdy nie rzucajcie na kolana narodów Rusi!
  Trzymaj się Rosji, walcz za Ojczyznę,
  Oto sens i sól odwagi pokoleń!
  
  Führer to obrzydliwy trup, no cóż, Rus to Gigant,
  A Czeczeni, Uzbecy i Rosjanie są zjednoczeni!
  Komunizm to monolit, ideał dla duszy,
  A półki przeciwników są całkowicie zniszczone!
  
  Kosmos woła młodych - róg zaprasza,
  Będzie nowa granica za Marsem!
  Budujemy komunizm - znieśliśmy ruble,
  Jakiekolwiek obywatelstwo nie ma znaczenia!
  
  Uwierz mi, cały wszechświat zmieni teraz kolor na czerwony,
  Będą bramy do nieba - czerwone gwiazdy.
  Człowiek, bracie, był w przeszłości wściekłą bestią,
  A miłość i piękno śpiewane są w czystych hymnach!
  
  Nie szczędźcie więc bezduszności i lenistwa,
  Za naszą Ojczyznę, walcząc jak sokół!
  A wy, żołnierze, pracujecie dzień i noc,
  Niech Ogród Edenu rozkwitnie i da słodki sok!
  Agrypina śpiewała ze swoim zespołem z gołymi nogami. I nagle przyłapałem się na myśleniu, że ona wydawała się być zwolenniczką komunizmu. Cóż, Agrypina nie znała czasów sowieckich: była za młoda. Wkrótce skończy trzydzieści siedem lat, a jest rok 2023. Co zatem pamięta z władzy sowieckiej? To legenda w jej oczach i umyśle. Agrypina, jak mówią, jest dzieckiem swoich czasów. I oczywiście słyszałem nie najlepsze recenzje o czasach sowieckich. Rzeczywiście, nawet czegoś takiego jak banany brakowało. Tak, cukierki i guma do żucia też. A dżinsów brakowało rzadko. A za Gorbaczowa z półek zniknęły nawet gorzka wódka i papierosy. Długie kolejki, kupony, karty, puste sklepy, totalne braki - tak ludzie pamiętają czasy sowieckie.
  I nikt nie chciał ich z powrotem. Zresztą w Moskwie komuniści nawet w trudnych latach dziewięćdziesiątych zgromadzili niewielki procent głosów. Ale Agrypina była bardzo bogata i oczywiście za kapitalizmem. Dlaczego więc nagle zaczęła śpiewać o lewicowych ideach?
  Młoda kobieta uderzyła się w podbródek i syknęła:
  Nasz król, wybraniec nieba,
  Nasz król jest jak upiorny demon...
  Nasz król, posłaniec losu,
  Naszym królem jesteś tylko ty!
  Lucyfer! Lucyfer! Lucyfer! Lucyfer!
  Agrypina przyjęła to z dziką radością i zaśpiewała:
  - Jesteś wielkim Lucyferem, rzuciłeś promień światła,
  A święty miecz wojny rozciął tajemnicę!
  I znowu dziewczyna, a raczej dorosła i doświadczona kobieta, zaczęła śpiewać;
  Nasz król, posłaniec nieba,
  Nasz król jest jak upiorny demon.
  Nasz król, wybraniec losu,
  Naszym królem jesteś tylko ty!
  Lucyfer! Lucyfer! Lucyfer! Lucyfer!
  Tak wojownik śpiewał i tupał przez pustynię. A jej nastrój był pozytywny. Dlaczego miałby być nieletni?
  Ale i tu znowu widać niepokój. Elfy otrzymały sygnał o zbliżaniu się orków. I ustawili się w półkolu. Połowę jeźdźców stanowiły elfy. Piękne dziewczyny, prawie nagie, ale pokryte cenną biżuterią.
  Wyraźnie byli gotowi na walkę na śmierć i życie.
  Agrypina tupnęła bosą, silną stopą. I w jej rękach pojawił się ciężki łuk. Duży, w który można wbić pokaźną ilość strzał.
  Dziewczyna, a właściwie bohaterka, zaśpiewała:
  Chmury przyszły od krwiopijców,
  Niedaleko stąd na Ziemi wybuchło piekło!
  Wąż pełza po panzvale, grzechotnik,
  Chmury rozświetlają się krwią!
    
  Fale płoną, bryzgają jak piekielna burza,
  I spotka armię najodważniejszych śmiałków!
  Będziemy chronić piękne, słodkie kobiety,
  Będziemy godni wyczynów naszych ojców!
    
  Ziemio moja, jakże boleśnie jęczałaś,
  Przeciwnik pozostawił po sobie sto śladów ran!
  Ale pozbądźmy się orków, gdy już zejdziemy z piedestału,
  Zaraza gwałtownych lat nie będzie trwała długo!
    
  A śmierć już bieleje za chmurami,
  Ale nasze myśli pędzą do nieba!
  Rozdepczmy w pył osławionych złoczyńców,
  I wiesz, rozerwiemy orki na pół!
    
  Nie znamy spokoju i starości gnijącej,
  Jesteśmy dziećmi naszej świętej Ojczyzny!
  Wszystko jasne walczyło z niedźwiedziami,
  Jesteśmy pędami tych potężnych korzeni!
    
  I ta zła bomba eksplodowała z siłą,
  Co nas obchodzi eksplozja pocisku, ten grzmot!
  Wojownicy Elfi są zdolni do wielu rzeczy,
  A dla Führera góra stanie się dołem!
    
  Piekło podziemnego świata, rozpętało się piekło,
  Czołganie się po skale z lufą drapieżnego "Tygrysa"!
  I całe zmęczenie natychmiast odleciało od nas,
  Czas zabawnych gier dobiegł końca!
    
  Granat w dłoni, śmiertelny rzut,
  Tygrys został mocno uderzony w pysk!
  I Fuhrer do kotła w kotłowni tatarskiej,
  Aby świat nie objawił się elfom!
    
  Niedźwiedź trzęsie się od wściekłych salw,
  Tutaj flaga powiewa nad Reichstagiem Elfów!
  I słońce płonęło nad Ojczyzną,
  Przecież Rzesza Orków obróciła się w pył i popiół!
  Agrypina śpiewała, a inne niewolnice i elfy podjęły tę piosenkę. Wszystko wyglądało bardzo fajnie i po prostu niesamowicie.
  A niewolnice miały w rękach łuki, a kilka miało nawet kusze. I pociągnęli za sznurek i zaczęli strzelać. Ruszyli łukiem i przebili nacierające orki.
  Te zwierzęta, kudłate i śmierdzące, rzuciły się do walki z dziką i szaloną furią.
  To naprawdę była bitwa. Elfy, prawie nagie, strzelały z łuków. A męskie elfy używały potężniejszych i śmiercionośnych kusz.
  Rzucili bełty z wielką siłą. Które zakręciło się i przebiło orki wspinające się do ataku. I zadali im miażdżące ciosy.
  Jeden z elfów w drogocennej koronie ryknął:
  - W świętej wojnie będzie nasze zwycięstwo! Flaga elfów naprzód - chwała poległym bohaterom!
  I tak wypuściła dużą strzałę, bosą stopą ciągnąc za cięciwę.
  I znowu, gdy ryczy:
  - Nic nas nie powstrzyma! Nikt nas nie pokona!
  A elfy wraz z niewolnicami obrzuciły orków strzałami. I były całkowicie zakryte. Taka była ich bardzo agresywna panorama działań bojowych.
  Wojownicy okazali się po prostu super, demonstrując fenomenalną i niezrozumiałą siłę.
  Potem znowu piosenki czarujących i bardzo zabawnych ludzi.
  Nie ma nic prawdziwszego niż moneta
  Ona naprawdę błyszczy bez fałszu!
  Tak naprawdę dublon jest władcą świata,
  Jego wsparcie to mocny miecz i tarcza!
    
  Ukryci są w nim pogańscy bogowie,
  Jak słońce, promienne złote oblicze...
  Chociaż nadal istnieją pasożytniczy bandyci,
  Którzy zaczęli handlować swoimi duszami!
    
  Moneta jest bożkiem i archaniołem,
  On jest zbawicielem, niszczycielem wszystkiego.
  Bez złota wynajęta stal damasceńska marnieje,
  Bez pieniędzy sukces w bitwie nie nadejdzie!
    
  Ale czego chcesz, serce mężczyzny,
  Chcę kupić ci nieśmiertelność...
  Aby zachłannie otworzyć drzwi do błogości,
  Aby utkać nić wieków życia!
    
  Ale czy dublon też może to osiągnąć?
  Czy złoty krąg może marzyć?
  Aby starzec z kosą nie przyszedł z pozdrowieniami,
  I w kostnicy nie przyłożył sobie pieczątki na czoło!
    
  Choć za monetę potrzeba dużo szczęścia,
  Obyśmy oddawali się grzechowi do woli!
  Ale człowiek nie ma władzy nad namiętnościami,
  Dziewczyny są dla niego jak proso dla koguta!
    
  Chce dostać dużo do brzucha,
  Jedz bażanty, pudy ananasów.
  Chociaż nie możesz jeść aż do śmierci,
  Nawet jeśli wyjątkowo dobrze obchodzisz się z pieniędzmi!
    
  A trumna, to nawet za dużo kosztuje,
  Bo jest w nim miejsce dla królów!
  Przecież anioł narysuje zero na formularzu,
  Cios w czoło i kij w mózg!
  Wojowniczki oczywiście nie są gorsze w bitwie. I tak, gdy orkowie, ponosząc ciężkie straty, wdarli się na pole bitwy, piękności użyły swoich mieczy.
  Albina uśmiechnęła się. W jej rękach natychmiast pojawiły się dwa miecze. Pomachała im, zakręciła młynem, odciąła kilka głów orków i syknęła:
  - Trafiłeś na niewłaściwego!
  A potem gołą piętą chwyciła i kopnęła generała orków w podbródek. Spadł jak worek piasku. A złamana szczęka zaczęła spływać po zębach. I wszystko wyglądało tak pięknie i fajnie. Co dziewczyny śpiewały chórem z ogromnym entuzjazmem:
  Proszę Cię, Panie, aby dzień nie przeminął,
  Niech spojrzenie dziewczyny będzie wiecznie młode!
  Aby nasz rycerz wzniósł się ponad skały,
  Aby pokrywa jezior była jaśniejsza niż kryształ!
    
  Jaki piękny świat stworzył Bóg,
  Jedli w nim srebro, a klon był rubinem!
  Szukam dziewczyny, ideału Boga -
  Aby to zrobić, ścinał wrogów w bitwach!
    
  Dlaczego serce młodego człowieka jest takie ciężkie?
  Co chce znaleźć na tym świecie?
  Dlaczego wiosło jest zepsute?
  Jak rozwiązać plątaninę dużych problemów?
    
  Chcę też, Boże, być szczęśliwym,
  Znajdź swoje niebiańskie marzenie!
  Aby nić szczęścia się nie zerwała,
  Aby umieścić linę pod ścieżką, linę balastową!
    
  Ale czego mam szukać w mierze bez miłości,
  Co może być cenniejszego dla dziewczyny?
  Trudno budować szczęście na krwi,
  Można nim popłynąć jedynie do piekła piekielnego!
    
  Rozstanie jest dla mnie torturą
  Wojna to wciąż koszmar!
  Oto jego noga w strzemieniu, osiodłał konia,
  Chociaż zły ork, kat podniósł swój topór!
    
  Zabierają nam córki,
  Torturują ich i palą ich ciała ogniem!
  Ale zadamy porażkę Führerowi,
  Wiedzcie, że nasz Elf nigdy nie umarł!
    
  Pobierzmy się po złej wojnie,
  Wtedy dzieci będą się śmiać!
  Wszyscy są mi krewni,
  Poluję, będzie gruba zwierzyna!
    
  A dąb, jak szmaragd, jego liście,
  Powiedział - facet wykonał świetną robotę!
  Niech sumienie będzie czyste jak kryształ,
  Ale tylko pozytywy w bilansie będą liczbami!
  To są tutaj śpiewaczki, te niesamowite i wyjątkowe dziewczyny. Które, gdyby zaczęły walczyć, kudłate niedźwiedzie nie mogłyby się im oprzeć.
  Agrypina uśmiechając się do swojej małej twarzyczki, syknęła, odcinając mieczami jeszcze kilka głów orkom:
  - Mogę zrobić wszystko, a zobaczysz to!
  Potem wsunęła bosą stopę w pachwinę oficera, jednego z agresywnych i kudłatych niedźwiedzi. I ona naprawdę go wzięła i pobiła mu jaja. Ta dziewczyna naprawdę była supermanem.
  I wobec tego każda armia kudłatych niedźwiedzi będzie prawdopodobnie bezsilna.
  Agrypina uśmiechnęła się i włożyła palce do ust. I dmuchnęła z całych sił. Rozległ się straszny, agresywny, zgrzytający dźwięk. To było tak, jakby skóra została zdarta z powietrza.
  A kilkaset ogromnych sępów krążących nad polem bitwy doznało zawału serca i upadło jak grad. A ich ostre dzioby zaczęły przebijać czaszki pełzających orków i rozłupywać kości. I dosłownie wybijanie mózgów.
  Agrypina wykonała mieczami manewr motyla, odciąła kilka głów tym wielkim niedźwiedziom gangowym i ryknęła:
  -jestem spoko,mogę wszystko kontrolować,
  To jasne, to jasne!
  I cała ziemia drży,
  Miażdżę ich gołą piętą!
  Po czym orkowie, nie mogąc tego znieść, rzucili się do masowej ucieczki. Dziewczyny i elfy rzuciły się za nimi w pościg, wykonując jednocześnie bojową i agresywną piosenkę;
  Koszmar zawsze przychodzi jak wąż
  Nie spodziewasz się go, ale on czołga się przez drzwi!
  Jesteś szczęśliwą, hojnie odżywioną rodziną,
  Nie wiesz, że istnieją ludzie, którzy są bestiami!
  Teraz rozpoczął się najazd pędzącej hordy,
  Tatarzy zasypują nas strzałami!
  Ale urodziliśmy się dla odważnego wyczynu,
  I zniesiemy okrutne ciosy!
    
  Nikt nie wie, czy Bóg jest dobry
  Ten człowiek stał się taki okrutny!
  Śmierć już puka pięścią do progu -
  I Wezelbub wystawił rogi z gorąca!
    
  Tak, to czasy starożytnych przodków,
  W co się wpakowaliśmy, jest super!
  Nie o to mi chodziło,
  To nie to jechaliśmy przez odległe góry!
    
  Ale jeśli znajdziesz się w piekle,
  A raczej w świecie bólu, niewoli i bitwy!
  Wciąż będę mieć nadzieję,
  Niech Twoje serce wybije wszystkie rytmy!
    
  Ale próby są naszym łańcuchem,
  Które nie pozwolą, aby myśli były łatwe!
  A jeśli to konieczne, musisz znosić,
  A jeśli krzyczysz, to z całych sił!
    
  Poeta, autor tekstów i łotr,
  Ale nie na gorącym polu bitwy!
  Zginą podli wrogowie Ojczyzny,
  Zostaną pochowani szybko i bezpłatnie!
    
  Teraz weź to i pokłoń się Chrystusowi,
  Przeżegnaj się, całując twarz ikony!
  Wierzę, że powiem ludziom prawdę,
  W nagrodę Pan da nam dziedzictwo peculium!
  
  DARTH VADER KONTRA SZATAN
  Flagowy pancernik Dartha Vadera, przypominający ogromne żelazo, zbliżał się do planety Ziemia. Za nim poruszały się inne statki, niosąc śmierć galaktyki i oszałamiające podstawy wszechświata z jednego antyświata do drugiego. Angular, kosmiczne imperium Sithów. A obok nich opływowa, przypominająca drapieżne piranie - totalitarna formacja Stelzanat.
  Dwumetrowy zamaskowany bandyta z szerokimi ramionami i dużymi rogami na hełmie zagrzmiał wściekle:
  - Nie możesz uciec, Luke Skywalkerze! Albo ty, albo ja, ale dla nas obu nie ma miejsca w galaktyce!
  Nie gorsza od Dartha Vadera pod względem wzrostu i szerokości ramion, zaokrąglona i wysportowana Lyra Velimara aktywnie potrząsała swoim wspaniałym biustem. Kombinezon bojowy generała był całkowicie przezroczysty i nie zakrywał żadnej cechy jej muskularnego, dziewczęcego ciała. Brązowa skóra wojowniczki była nieskazitelnie gładka, a jej sutki błyszczały w świetle reflektorów niczym rubiny.
  Darth Vader patrzył na piękność zachłannym wzrokiem. Dwugwiazdkowy generał Stelzan (kosmicznego imperium tak krwiożerczego i skłonnego do podbojów, że w porównaniu z jego pochodzeniem moc czarnego Sitha to niewinne dziecko!), wyglądał wyzywająco seksownie.
  Ale co on może zrobić, nieszczęsny inwalida? Używać cybernetycznej protezy?
  Lyra, przechwytując jego myśli, powiedziała zwycięskim tonem:
  - Nie rozpaczaj, przyjacielu... Na Ziemi istnieje Pierścień Salomona, który ma tak potężną magię, że w porównaniu z nim moc Luke'a Skywalkera to tylko strumień dymu papierosowego!
  Darth Vader, gwałtownie wypuszczając powietrze spod maski, wychrypiał:
  - Czy uda mi się zdobyć prawdziwe, żywe ciało?
  Lyra, której mięśnie toczyły się dziarsko pod brązową skórą, powiedziała ze śmiechem:
  - Dżiny i ifryty mogą wszystko! To jest władza nad wszechświatem!
  Darth Vader śpiewał poza melodią:
  - Tak, nieszczęsny wszechświat jest zamrożony,
  Jest niezliczona ilość złych dżinów!
  Znienawidzony pierścień Salomona -
  Wystrzelił i rozciął głowę!
    
  Ale wiedz, że Vader z pewnością nie jest pionkiem,
  I nie możesz wiecznie chodzić pod jarzmem...
  Zamienia złych wrogów w głownie ognia,
  Zostanie władcą światów!
  Lyra w odpowiedzi zatańczyła i wskazała swoim eleganckim, długim i ostrym palcem na niebieską kulę:
  - Oto nadchodzi Ziemia!
  Piękna sportsmenka zaśpiewała głośno:
  - Ziemia jest w iluminatorze, ziemia jest w iluminatorze, ziemia jest widoczna w iluminatorze... Wycelowaliśmy miotacze, zmierzyliśmy odległość i doszczętnie spalimy dom tego człowieka!
  Jednak kosmici cieszyli się zbyt wcześnie. Wiadomość o pojawieniu się kilkudziesięciu dużych okrętów wojennych, wyłaniających się z ciemności kosmosu na orbicie Ziemi, wywołała poważną panikę wśród wszystkich strachów i rządów błękitnej planety. Obce statki kosmiczne z tysiącami broni wojskowej i licznymi emiterami zrobiły na ludziach nieodparte wrażenie.
  Pięćdziesiąt statków - dwadzieścia pięć imperialnych i dwadzieścia pięć Stelzanat.
  Piekielna władza nad Ziemią... I z jakiegoś powodu ludzie tak naprawdę nie wierzyli, że kosmici przybyli w pokoju.
  Lyra Velimara zasugerowała Darthowi Vaderowi:
  - Pozwólcie mi przeczytać apel do Ziemian!
  Czarny pan był oburzony tym fragmentem:
  - A dlaczego ty? Mamy taką samą liczbę statków!
  Piękna dziewczyna pokręciła potężną, byczą szyją i zachichotała:
  - Tak, jak zobaczą twoją twarz, będą przestraszeni...
  Darth Vader ryknął ogłuszająco, a jego głos dławił się jak tygrysy w pętli:
  - I musimy przestraszyć Ziemian! Niech natychmiast podniosą łapki w górę!
  Lyra Velimara, która miała już doświadczenie w niszczeniu i podboju planety Ziemia, zachichotała i zauważyła:
  - Już czas, już czas, w radiu - przemówił Boyarsky... Swoim pijackim głosem - przeraził cały świat!
  Czarny lord rzucił się w stronę hologramu, próbując chwycić skaner kontrolny. Lyra chwyciła Dartha za maskę swoimi figlarnymi paluszkami i wyrzuciła go, bandytę. Kombinezon Vadera chrząknął głośno i zaiskrzył.
  A harpia z brązu Lyra roześmiała się:
  - Czy nie wiesz, kretynie, że najpierw należy wpuścić damę?
  Działa hiperionowe Imperium Stelzanat zrzuciły swój płonący ogień na satelity wirujące na orbicie ziemskiej i inne produkty ludzkiej działalności.
  A potem pojawiła się sama Lira Velimara. Pojawił się natychmiast na wszystkich ekranach, nawet wyłączonych telewizorach i monitorach komputerów. Wyglądała na nagą i piękną, z czterema cybernetycznymi szpilkami we włosach, emanującymi urokiem i magią zagłady. Prawdziwe bóstwo we wszechświecie brutalnej siły!
  Promienna lisica zaczęła piszczeć jak słowik:
  - Ziemianie! Nie podbijemy twojego nędznego małego świata. Jesteście zbyt daleko od nas, aby mierzyć imperium lokalizacją dużego garnizonu. - Szafirowe, topazowe i szmaragdowe oczy dziewczyny błyszczały wściekle, a nawet płonęły jak promienie hiperlasera. A głos stał się znacznie zimniejszy. - W banalny sposób rozbijemy Was na kwarki i przy pomocy hipermagograwitatora wyślemy Wasze dusze do podziemi, na wieczne męki piekielne!
  Brzmiało to przerażająco, ale fakt, że takie bzdury przekazała naga i bardzo apetyczna kobieta, wywołał nie tyle przerażenie, co śmiech!
  W tym momencie pojawiła się groźna twarz w czarnej masce i ryknęła przez hipertytanowe skrzela:
  - Krótko mówiąc, daj nam Pierścień Salomona, zanim całkowicie cię zniszczymy!
  Lyra potrząsnęła opaloną klatką piersiową, sycząc:
  - Anihilacja jest bardzo bolesna!
  Darth Vader dodał, potrząsając pięścią, w której mocno ściskał świecący na czerwono miecz:
  - I kastrujemy bez znieczulenia!
  Niektórzy na planecie Ziemia śmiali się, niektórzy płakali, a niektórzy zaczęli doświadczać kolki nerwowej. I tylko jedna osoba na niebieskim księżycu poczuła w sobie prawdziwą radość. Prezydent Turcji Erdogan powoli podszedł do lustra. I pokazał sobie figę. Podziwiałem błyszczący kamień, który tak harmonijnie zdobił palec wskazujący mojej prawej ręki.
  Następca sułtanów osmańskich ryknął:
  - Chcesz Pierścień Salomona? Dlaczego nie dać wigwamom również niemieckiego?
  Darth Vader, widząc przez holograficzne obrazy zbyt wesołą reakcję Ziemian, wychrypiał:
  - Musimy ogłosić ludziom ultimatum!
  Lira Velimara wykluła zenki mieniące się wszystkimi kolorami tęczy:
  - Co to za rzecz?
  Darth Vader z triumfalnym tonem w swoich bezdennych studniach oczu wyjaśnił:
  - To jest słowo międzynarodowe. Zagłada gwarantowana!
  Lyra zachichotała i zauważyła, uwalniając iskry ze swoich długich, monotomicznie zaostrzonych paznokci:
  - Och, chłopcy! Tylko ciało może zostać unicestwione... A Magograwitacja będzie jeszcze fajniejsza!
  Darth Vader włączył wszystkie emitery magii grawitacyjnej z nową, niesamowitą mocą. I zaczął ogłuszająco atakować bieługę.
  I jaki głos miał czarny władca, nawet jego zbroja rozżarzyła się do białości:
  - Ultimatum! Ultimatum! Wymażę cię i zamienię w anihilatora!
  Lira Velimara kołysała swoim wspaniałym biustem i kręciła luksusowymi biodrami. Jednocześnie pisnęła, przypominając sobie ziemski folklor:
  - Rosyjska mafio, urodziłaś śmierć! Wódka z wodorem zniszczyła męskie penisy! I mamy kosmiczną moc Sabantuya!
  A wojownicy wielkiego Stelzanatu zaśpiewają:
  - Nie jesteśmy żałosnymi owadami - żółwiami super ninja... Broń - Uszy Czeburaszki - spalimy wszystkich jak bibułę!
  Kosmiczni kosmici postawili ultimatum, ale nie przyniosło to skutku. I wtedy Lira Velimara zasugerowała:
  - Spokojnie... Porozmawiajmy w BASIC-u?
  Darth Vader, mimo całej swojej głupoty - co można wyciągnąć z mózgu bez ładowania hiperplazmatycznego - zagrzmiał:
  - Czy wtedy prowadzi się agresywne negocjacje przy użyciu miecza świetlnego?
  Lyra mrugnęła i bosą stopą odepchnęła psa w kratkę. Mieszanka szachownicy, rycerza i krokodyla zapiszczała i obróciła się obrazowo. Generał tak wepchnął nogę, że gorący ultraplazm łaskotał jej nagą piętę i ryknął, kręcąc siedmiokolorową głową:
  - Nie, przystojniaku! Zamiast miecza świetlnego rzucimy bombę termokwarkową!
  Darth Vader wyciągnął swój długi, wężowy język, uzyskany w wyniku klonowania, i przejechał nim po słonych krawędziach swojej maski. I szczerze piszczy jak zepsuty silnik spalinowy:
  - Uwielbiam bomby termokwarkowe, a jeszcze bardziej bomby termopreonowe!
  Lyra skrzywiła się kapryśnie i ponownie poruszyła stopą, tym razem na kocie pokrytym liśćmi pokrzywy:
  - Nie umiesz gotować z preonem!
  Czarny Pan odpowiedział logicznie:
  - Jeśli nie wiesz jak, nauczymy Cię, jeśli nie chcesz, zmusimy Cię!
  Lyra potrząsnęła łapą, która została uderzona w szczękę żołnierza:
  - Zniszczenie hiperplazmy! Jeden pocisk termokwarkowy!
  Błękitna fala wystrzeliła leniwie z szerokiej lufy działa grawitacyjnego. Mała rakieta wielkości zwykłego arbuza wyleciała na powierzchnię planety Ziemia.
  Lyra Velimara galopowała niczym ważka, a wraz z nią było kilku nagich wojowników Stelzanath.
  Darth Vader najeżył swoją maskę głupkowatym uśmiechem.
  - A co się teraz stanie?
  Ale strzał anihilacyjny nie jest widoczny nawet dla radarów - prędkość fotonu emitowanego przez gwiazdę jest zaporowa!
  Władimir Putin nigdy nie miał czasu dowiedzieć się o ataku. Czasami niewiedza jest ostatnim aktem miłosierdzia Wszechmogącego.
  Hyperplasma Gehenna pochłonęła Najwyższego Naczelnego Wodza najpotężniejszej armii na planecie Ziemia. Miliony ludzi wyparowały, zamieniając się w plazmę i hiperplazmę, zanim zdążyły zdać sobie sprawę z katastrofy, która miała miejsce.
  Płatki zakwitły setkami tysięcy języków śmiercionośnej zagłady, każdy z własnym, niepowtarzalnym odcieniem i dynamicznym wzorem zniszczenia.
  Gigantyczny brązowy grzyb wzniósł się na wysokość ponad 500 kilometrów, a fala uderzeniowa, kilkakrotnie okrążając kulę ziemską, wybiła wszystkie okna nawet w Stanach Zjednoczonych. Blask pochłonął całą jonosferę, w całej jej niezmierzonej mnogości kolorów i kwiatostanów. Wstrząs spowodował powstanie gigantycznych fal tsunami. Ponad dwieście metrów wody pokryło wszystkie kontynenty, zatapiając dziesiątki tysięcy statków. Linie energetyczne zostały zerwane, miasta pogrążyły się w ciemnościach, przerywanych tu i ówdzie jedynie ognistymi plamami pożarów.
  Odtąd rozpoczęła się nowa era na planecie Ziemia. Nadeszła Godzina Smoka.
  W odpowiedzi na demoniczne strumienie hiperenergii, pierścień Salomona doznał silnego wyładowania.
  Erdogan poczuł wnikającą w niego moc setek tysięcy dżinów. Prezydent Turcji natychmiast się zarumienił i zaczął puchnąć. Zwykły człowiek z małymi czułkami karaluchów (podobnymi do Adolfa Hitlera!) rośnie jak lawina spływająca po Evereście.
  Cywilny garnitur osmańskiego dyktatora pękł, a jego mięśnie zaczęły rosnąć skokowo. A teraz rozszerzające się ramiona Edrogana opierały się o sklepienie starożytnego pałacu sułtana.
  Przez jakiś czas pęczniejąca bańka nadal się rozszerzała, aż w końcu marmurowe ściany się zawaliły. Liczni tureccy ochroniarze zostali rozproszeni w różnych kierunkach. A półnagie niewolnice z haremu osmańskiego dyktatora, z przerażeniem kopiąc gołe nogi, rozpraszały się lub czołgały, jeśli miały pecha i zostały zmiażdżone.
  A Edrogan wciąż rósł, niczym superman. Budynki stolicy Turcji, Ankary, spłaszczyły się pod jego butami. Dyktator osmański jest już wyższy niż Everest. A ze statków Stalzanatu i Imperium Czarnych Sithów jego potężna sylwetka jest bardzo wyraźnie widoczna.
  Lira Velimara zagruchała pożądliwie:
  -Co za ogromny facet... Ma godność - chyba super!
  Darth Vader, stukając się w maskę tak, że obraz na niej się zamazał, ochryple, wychrypiał:
  - To kolos na glinianych nogach!
  Lyra wypuściła z oczu kilka błyskawic i zagruchała:
  - I najwyraźniej głos musi być anielski! - Po czym następuje mrugnięcie, charakterystyczne dla niezwykle drogiej prostytutki. - Śpiewaj kwiatku, nie wstydź się!
  A turecki dyktator Edrogan nadal szybko puchł, jak nadmuchiwana bańka. A co najniebezpieczniejsze, w jego rękach pojawił się długi i szybko rosnący miecz.
  Edrogan ma już tysiąc mil morskich wysokości i to nie jest limit. I jak muskularny stał się turecki dyktator - ogromne mięśnie dosłownie wybrzuszają się i trzęsą - pozazdroszczy im każdy, nawet najbardziej umięśniony kulturysta.
  A jego miecz błyszczy jak gwiazdy splecione w kwiatostan niezwyciężonego skarbu.
  A zęby tureckiego prezydenta wydłużają się, zamieniając się w bardzo ostre, wijące się kły rakietowego wampira. A świeżo stworzony bohater zaczyna machać swoim gigantycznym mieczem.
  Lyra Velimara krzyczy ogłuszająco:
  - Ładunek termokwarkowy na Fuhrera... Uch, strzelaj do tureckiego sułtana!
  Darth Vader postukał rękawiczką w duży, pozłacany joystick i warknął ironicznie:
  - Dlaczego nie hiperplazma! Ogień jest już przestarzałym ziemskim wyrazem!
  Lira Velimara powali swoje zgrabne, dziewczęce nogi, gołe, różowe podeszwy na metalową podłogę:
  - Daj mi erupcję termiczną! Błędy antypulsarowe!
  A rakiety termokwarkowe, zostawiając za sobą ślad ognia i szeroki jak ogon panny młodej, ruszyły w stronę Edroganu, spuchnięte od ogromnej rzeszy duchów i dżinów, które w niego weszły.
  Dyktator osmański, którego rozmiary były już porównywalne z Księżycem, machnął swoim kosmicznym mieczem. A statek kosmiczny Imperium Sithów - krążownik rakietowy "Baboon" - rozpadł się pod straszliwym ciosem. Rozsypały się fragmenty hiperplazmy... I zaczęło spadać coś niesamowitego i fasmogorycznego.
  A jednocześnie dość banalne - gdyż żołnierze-klony zginęli dość prozaicznie. Nie okazując więcej emocji niż bioroboty. Ale ich dowódca Mikołaj, nie będąc klonem, był wyraźnie zdenerwowany. I przypomniał sobie, ilu niewolników potajemnie sprzedał Khathamom. Cóż, teraz czekało go piekło antywszechświata i męka ciemnej strony mocy!
  Pociski termokwarkowe taranują Erdogana. Każdy z nich niósł energię stu miliardów bomb atomowych zrzuconych na Hiroszimę. A potężny, muskularny tors osmańskiego dyktatora pokryty był wrzodami i błyskami eksplodujących bomb ultranuklearnych.
  Lira Velimara przesunęła bosą stopą po swoim wdzięcznym nosie i pisnęła:
  - Oczywiście nie! Chcę wino - paczkę papierosów Camel!
  Darth Vader położył swoją szponiastą łapę na nagich, muskularnych plecach dziewczyny i przebiegając po nich, powiedział nosowym głosem:
  - Trzeźwość jest normą!
  Lyra uderzyła niedoszłego przeciwnika czarnego lorda w szczękę i zabrzęczała:
  - Po pierwsze zamów!
  Pomimo faktu, że w Erdogana wbito wystarczającą ilość ładunków, aby zniszczyć Księżyc, wraz z Merkurym, sułtan osmański urósł jeszcze bardziej. Teraz naprawdę przypominał wielkiego baśniowego efreeta. A jego miecz aktywnie szukał ofiar wśród statków Stelzanath i Imperium Sithów.
  Darth Vader, patrząc na to, jak rakiety termokwarkowe nie wyrządziły najmniejszej szkody temu baśniowemu mastodontowi, a superlaser być może nawet podsycił moc Erdogana, zasugerował Lyrze:
  - Może uda nam się połączyć nasze wysiłki?
  Nagie piękności z imperium Stelzan nie do końca rozumiały czarnego pana:
  - Jak? Jesteśmy już zjednoczeni!
  Ledwo zakryta bikini, Generał Astara, ta mięsista wojowniczka przedstawiła swoją wersję:
  - Rzućmy w niego termiczny ładunek preonowy!
  Darth Vader, w którym obudziła się ciekawość badacza i naukowca ciemnej strony mocy, zapytał przez maskę, sapiąc:
  - Czy jest to broń oparta na procesie fuzji preonu?
  Astara, wyginając tułów składający się wyłącznie z mięśni i ścięgien, skłoniła się nisko czarnemu panu:
  - O tak, mój panie! Dzięki tej reakcji rakieta może zużyć energię równą 1000 pentaton. Albo dziesięć, nie, sto bilionów bomb atomowych zrzuconych na Hiroszimę!
  Żywy umysł czarnego pana dokonał natychmiastowej kalkulacji, a Darth Vader zagwizdał ze zdziwienia:
  - Wow! Po takiej eksplozji nawet planeta Jowisz rozpadnie się na kwarki!
  Z jakiegoś powodu Lira Velimara nie podzielała zbytnio tego optymizmu:
  - Planeta Ziemia spłonie od takiego uderzenia. Całe życie w Układzie Słonecznym zostanie zniszczone!
  Darth Vader patrzył na bitwę kosmiczną. Erdogan próbował wyciąć bojowy pancernik Hyperion Stelzanat, który wyglądał jak mięsożerna pirania. Wykorzystując swoją fenomenalną zwrotność desperacko starał się uniknąć porażki.
  Działa hiperionowe i baterie superlager okazały się jednak zupełnie bezużyteczne w walce z ultramagoplazmatycznym ciałem Erdogana. Zgromadziła się w nim energia miliardów dżinów, a prędkość przewyższała światło.
  To był zwinny pancernik, cięł jak kiełbasę nożem. W tym samym czasie wyleciały ogromne iskry lecące setki mil dalej.
  Dyktator osmański ryknął ogłuszająco:
  - Banzai! Będziesz miał projekt trumny!
  Darth Vader, oceniając odległość, zauważył z prawdziwym niepokojem:
  - Jeśli wybuchnie ładunek preonu termicznego, wtedy my sami zostaniemy rozerwani jak pochodnia motyli!
  Lira Velimara nieśmiało mrugnęła do czarnego pana i powiedziała pewnie:
  - Nie bój się, mój mroczny terminatorze! Thermopreon ma skumulowany atak!
  Lord Vader beznadziejnie machnął ręką.
  - Dobra, strzelaj! W międzyczasie zbiorę wszystkie ciemne strony mocy!
  Erdogan, który obejmował wszystkie siedemdziesiąt dwa plemiona duchów wróżek, wzniósł się nad Ziemią.
  Sułtan Turcji był dwukrotnie większy od średnicy Księżyca i po prostu błyszczał demoniczną i fenomenalną mocą. Taka bitwa toczy się obecnie w kosmosie. Miecz Erdogana wystrzeliwuje szybciej niż błyskawica i rozbija desperacko strzelające statki kosmiczne.
  Nawet cząstki półanihilacyjne są całkowicie bezużyteczne wobec tak po prostu dzikiej mocy dżinów. Wielki niszczyciel kosmicznego imperium, złapany w czubek ostrza, płonął żółto-niebieskim płomieniem i nie pozostawił po sobie nawet żadnych fragmentów.
  Ale Lira Velimara wyciągnęła z rękawa swój "atut" - termiczną rakietę preonową. Termopreon jest w stanie wyzwolić energię 7 biliardów razy większą niż reakcja termojądrowa po całkowitym uwolnieniu.
  Skumulowany ładunek preonu termicznego jest nieco słabszy, ale nieporównywalnie dokładniej skupia zniszczenie. A teraz plama plazmy księżniczki zostaje wyrzucona z brzucha flagowego pancernika.
  Tak właśnie wygląda kontrolowana i inteligentnie kierowana rakieta oparta na syntezie termopreonowej. Nie ma stabilnej materii, więc strącenie go jest prawie niemożliwe. Ale jednocześnie szarża wybiera własny cel.
  Plama plazmy przeraża Erdogana. Waha się przed wykonaniem uniku, ale ultrazaawansowana substancja okazała się bardziej zwinna. I niczym pająk bomba hipernuklearna przyczepiła się do potężnego torsu nowo stworzonego króla i cesarza dżinów!
  Lyra Velimara gorąco zacisnęła łapki i zaśpiewała:
  - Rozerwiemy cię! Rozbijmy to na kwarki!
  Erdogan, potężny jak Herkules, został poważnie zniekształcony i pochylił się jak kulka gutaperki na pół.
  Wybuchła supernowa. Kilka pobliskich statków kosmicznych Stelzanat i Imperium Sithów zostało odrzuconych, a hiperplazmatyczny wał spalił platformy i bagażniki wielu baterii. Zmiażdżył wiele klonów i piękne amazońskie dziewczyny z imperium Stelzan.
  Sam Erdogan kręcił się, kręcił i... Stał się jeszcze większy i straszniejszy. Drugi miecz, niczym kiełek mięsożernej rośliny pasożytniczej, trafił w jego prawą dłoń.
  A dyktator Imperium Osmańskiego zaśmiał się ogłuszająco:
  - Och, wy żałośni kosmici.... Jesteście tylko sługami Szaitana, a tak naprawdę Szaitan jest moim sługą!
  Tymczasem na planecie Ziemia szalało tornado. Fale oceanów świata natychmiast rozgrzały się pod wpływem hiperjądrowego błysku i zagotowały się ze stromą wrzącą wodą, parząc wszystkie żywe istoty. A lasy i wieżowce stanęły w płomieniach.
  Sto bilionów Hiroszim płonących z odległości orbity księżycowej to nie żart! A ogień, który ogarnął całą Ziemię, dosłownie spalił ją aż do podziemia.
  Jasny, szalony blask światła rozbłysnął w miejscu Waszyngtona, po czym pojawił się kolosalny fioletowo-brązowy kwiat. Siedem hiperplazmatycznych płatków oddzieliło się od olśniewającego pąka i wzniosło się ku niebiańskiej wysokości. Świeciły przez dziesięć sekund wszystkimi kolorami tęczy, po czym natychmiast przygasły i opadły, pozostawiając jedynie gigantyczne fioletowo-czerwone iskry unoszące się w stratosferze.
  W mgnieniu oka dziesiątki, setki milionów ludzi spłonęło, rozsypując cząstki elementarne. Ci, którzy byli dalej, zostali oślepieni i spaleni jak żywe pochodnie. Ogień boleśnie trawił ludzkie mięso. Ludziom złuszczała się skóra, włosy zamieniały się w pył, a czaszki były zwęglone. Fala uderzeniowa niczym akordeon powaliła drapacze chmur, grzebiąc żywcem w gorących betonowych grobach wielu żywych i beztroskich do niedawna ludzi.
  Grupa blond, półnagich uczniów z Teksasu kopała piłkę, a fala grawitacyjna przeszła przez nich, pozostawiając na spalonej trawie jedynie popielate sylwetki. Biedni chłopcy, o czym pomyśleli w ostatniej chwili: może nazwali swoją matkę, albo jednego z bohaterów filmów, niezliczonymi grami komputerowymi.
  Dziewczyna wracająca ze sklepu z koszykiem odeszła w tamten świat, uśmiechnięta, nie mając nawet czasu na krzyk. Dziecko po prostu rozproszyło się na fotony i cudem ocalała wstęga łuku wirowała w atmosferycznej trąbie powietrznej. Ludzie biali i kolorowi, ukryci w metrze, zostali zmiażdżeni jak muchy pod ciśnieniem, ci, którzy leciały wówczas samolotem, zostali wyrzuceni ze stratosfery przez tornada Gehenny, a to jest jeszcze gorsza i wolniejsza śmierć. .. Kiedy w mrożącej krew w żyłach próżni pożerając resztę powietrza przez drapieżną piranie, ludzie walą głowami w duraluminiowe ściany, a oczy wypadają im z oczodołów, z których wypływa krwawa ślina, a połamane zęby wypadają jak groszek.
  Śmierć zrównała biedaka i miliardera, senatora i więźnia, gwiazdę filmową i śmieciarza. Wydawało się, że miliony dusz krzyczą w niebo, świat wywrócił się do góry nogami i może po raz pierwszy ludzie poczuli, jak cienka jest nić życia i jak bardzo są sobie potrzebni. Matka i dziecko udusiły się pod gruzami, przylgnęły do siebie z taką siłą, że żadne siły podziemnego świata nie mogły ich rozerwać.
  Nawet na wpół mechaniczny potwór Darth Vader, przesiąknięty po brzegi ciemną stroną mocy, odczuwał ból i cierpienie miliardów tych, którzy zginęli na ziemi.
  I w desperacji przywołał do siebie wszystkie włókna i masy fenomenalnej manifestacji ciemnej strony mocy.
  Lira Velimara wsparła go w tej sprawie i wyciągnęła silną rękę do czarnego pana. Połączyli się mentalnie. Ich pola bioplazmatyczne natychmiast się połączyły, zasady żeńskie i męskie zjednoczyły się, tworząc unię sił teoplazmatycznych.
  A po czym nastąpił kolosalny upadek hipergrawiomagiczny, dokonujący oszałamiających, dosłownie superfantastycznych przemian.
  Ocalałe statki kosmicznego imperium i Stelzanat zaczęły gromadzić się w jedną całość, niczym kule rtęci. Szybko się połączyły, wcisnęły w plastelinę Princeps-plazma, tworząc jedną, monolityczną całość.
  Cząsteczki wirowały w przestrzeni, zbiegając się jak trociny w cewce indukcyjnej. A potem, w miejscu, w którym stał flagowy statek kosmiczny Imperium Sithów, nastąpiła seria błysków przypominających błyskawiczne strzelanie z karabinu maszynowego, po czym pojawił się ogromny mężczyzna.
  Jego sylwetka była dziwna. Tułów i nogi są jak Lyra Velimara - naga i uwodzicielska, ale głowa, ramiona i ramiona są zakryte czarnym kostiumem bojowym Dartha Vadera.
  W rezultacie powstała przerażająca hybryda: władca sił ciemności, wojownik z oddziałów SS Stelzanat Velimara. Co więcej, wielkość bandyty to średnica Wenus. Taki potwór narodził się i został stworzony w wyniku ekstremalnej manifestacji magii hipergrawitacyjnej.
  W rękach Dartha-Lyry błysnęły dwa miecze świetlne: czerwony i fioletowy. Obie bronie świeciły i błyszczały bardzo jasno i intensywnie. Pół lisica, pół cybernetyczny organizm ruszył w stronę Erdogana.
  Pod wdzięcznymi, nagimi, dziewczęcymi nogami, próżnia dudniła ogłuszająco. Wydawało się, że ten potwór po prostu maszeruje przez pole minowe, gdzie materiały wybuchowe są niewidoczne, ale to czyni je jeszcze bardziej niszczycielskimi.
  Turecki dyktator, również spuchnięty średnicą Wenus, podszedł do swojego odpowiednika. Podeszli bliżej i pod gołymi, dziewczęcymi nogami jednej, a drugiej pod wysokimi butami pustka dudniła jak milion grzmotów!
  Darth Vader i Lyra w jednej butelce salutowali Erdoganowi mieczem.
  W odpowiedzi osmański dyktator tylko szczeknął:
  - Żadnej litości dla wroga!
  Darth Vader odpowiedział głębokim głosem:
  - Powtórzenie matki - knurów!
  A ich miecze z dzikim rykiem przecięły erupcje miliardów wulkanów Krakatoa. I próżnia zadrżała. Kwarki tańczyły w wirach eteru.
  Erdogan czując, że jego ciało, utkane przez ich liczne hordy złych i dobrych duchów, zadrżało od ciosu, ryknął:
  - Wu Shaitanie! Jesteś silny!
  Darth Vader kontynuował atak i warknął:
  - I nigdy nie byłem słaby!
  Hybryda czarnego lorda i lisicy wojowników zaatakowała Erdogana. I chociaż jego przeciwnik nie był gorszy pod względem siły i szybkości, ale w sztuce szermierki, oczywiście turecki prezydent nie mógł się równać z wojownikiem, którego szkolili najlepsi wojownicy i szermierze w galaktyce - Jedi.
  Głos Lyry był już słyszalny. Ta piekielna dziewczyna również nie była źle wyszkolona. Ponieważ w ich imperium nie było mężczyzn, dziewczęta rodziły się w cybernetycznych łonach. Nauczono ich zabijać i walczyć nawet wtedy, gdy zarodek formował się w pożywce za pomocą programów komputerowych.
  "Co, syn obywatela Turcji nie lubi takiego przyjęcia!"
  A miecz plazmowy Princeps ciął dobrze odżywiony kubek Erdogana. Obcięty wąs osmańskiego dyktatora opadł, wirował w wirach eteru i zaczął rozdzierać się na kawałki, rozpadając się jak cała masa bomb zagłady. I krew lała się z odciętego policzka. Co więcej, w każdej kropli pluskały dżiny i czarownice z miotłami.
  Turecki dyktator próbował odpowiedzieć, ale Darth Vader bardzo zręcznie uchylił się pod zakrzywionym mieczem jatagonu i sam uderzył wroga w bok, odcinając wrogowi całą warstwę mięśni. Erdogan ryknął jeszcze głośniej i ponownie zaatakował.
  Darth Vader sparował zamach, a bosa stopa Lyry uderzyła przeciwnika prosto w pachwinę.
  Erdogan wychrypiał boleśnie i z dzikim jękiem, w którym wyczuwalne były piskliwe nuty, wychrypiał:
  - Teraz skończyłeś, mały człowieczku!
  Darth Vader przyspieszył swój atak i skandował podczas ataku:
  - Ale koniec to jeszcze nie koniec! Koniec jest tylko początkiem!
  I tak wykonuje swój popisowy ruch, za pomocą którego hrabia Duco został pokonany. Odcięta dłoń wraz z mieczem wisi w przypływie próżni. A potem też zaczyna pękać. To było tak, jakby wyrzutnie wielokrotnego użytku, odrzutowe, były zablokowane w jednym miejscu - emitując supernowe.
  Erdogan z oczami wyłupiastymi z nieznośnego bólu cofnął się i uderzył głową w Księżyc.
  Satelita Ziemi został zdeformowany w wyniku uderzenia, pokryły go szerokie pęknięcia i rozpoczęła się aktywna erupcja magmy. Księżyc zaczął przypominać ciężko pobitą twarz. Lyra ponownie kopnęła Erdogana pod kolano, a miecz Vadera od bezbronnej strony trafił go w ramię, odcinając gruby kawałek mięsa i mięśni.
  Dyktator osmański już wyraźnie pływał, jego jedyny ocalały miecz leciał z dużą amplitudą, ale czubek czerwonego miecza czarnego pana wbił się prosto w ręce wroga. Potem wyraźny zakręt i kolejna odcięta łapa Erdogana spada, by zacząć eksplodować anihilacją i magicznymi petardami.
  Dyktator osmański zostaje rozbrojony, a jego ostatnią desperacką próbą, niczym smoka, jest stanięcie w płomieniach.
  To było jak uderzenie bilionów miotaczy ognia na raz. A erupcja plazmy zalała prawie cały Układ Słoneczny. Fale szaleńczego płomienia w ciągu kilku sekund wdarły się na orbitę Plutona. Maska i dłonie Dartha Vadera przetrwały, ale nagie, dziewczęce obcasy Lyry zostały całkowicie przypalone.
  Generał krzyczał z bólu - ogień mocno przypalił podeszwę, na spalonych i poczerniałych kobiecych stopach i nogach natychmiast pojawiły się nawet duże pęcherze. Powaliło mnie na kolana...
  Ale Darth Vader profesjonalnym ruchem, skokiem i obrotem ciała oraz zbieżnym ruchem mieczy, rozwalił dużą, rogatą głowę osmańskiego prezydenta Erdogana.
  Ogromna głowa, nie mniejsza niż Księżyc, wielkiego wojownika i władcy potoczyła się, a grube, niebieskie usta szepnęły:
  - To już koniec!
  Potem nastąpiła eksplozja, tak ogłuszająca, niszczycielska i ogromna, że wszystko, co wydarzyło się wcześniej, było żałosne jak mecz na tle testowanej w kosmosie bomby wodorowej. Strumienie hiperplazmy anihilacyjnej zalały przestrzeń ze Słońca, następnie Afla-centauri i Syriusza...
  
  
  
  
  NIESZCZĘŚLIWY CHŁOPIEC
  Żył jeden chłopiec, jeszcze mały, ale głęboko nieszczęśliwy. W szkole był prześladowany i prześladowany, w domu rodzice byli zawsze zajęci i karcili go za złe oceny, a nawet bili pasem za niezaliczenie. I wszyscy traktowali go jak głupca, upośledzonego umysłowo, tchórza - znęcali się nad nim i bili.
  Chłopakowi znudziło się to i postanowił opuścić swoje złe miasto, z dala od znienawidzonej szkoły, gdziekolwiek spojrzy jego oczy.
  Chłopiec był jeszcze mały i naiwny. Myślał, że tylko w jego mieście żyją tacy źli ludzie, a zwłaszcza dzieci, podczas gdy w innych miastach wszyscy są dobrzy i życzliwi. I nie może być inaczej, bo z podekscytowaniem powtarzają kwadratowej telewizji, że ich kraj jest najbardziej ludzki, życzliwy, piękny i najlepszy na świecie. Że w jego kraju wszystkie dzieci są lub na pewno będą szczęśliwe, a partia i jej wielki przywódca doprowadzą do komunizmu - kiedy każdy dostanie to, czego chce.
  A pobity i molestowany chłopiec szczerze myślał, że dzieci w szkole są tak okrutne i złe, że zrekrutowały je CIA i Mossad, że to wina grubobrzuchych burżuazji Ameryki, że w mieście są puste półki i ludzie stali w długich kolejkach. Że wszystko byłoby w porządku, gdyby nie burżuazja i dywersanci, którzy nocą przekraczają granice. Że to ich wina, że ziemniaki gniją i dzieciom bolą zęby. I najwyraźniej w USA wynaleziono także zastrzyki, aby dręczyć ludzi.
  Ale może się zdarzyć, że we wszystkich miastach jego rozległej Ojczyzny panuje zło, że źli agenci CIA uwodzą i psują wszystkie dzieci, ucząc je walczyć i bić kłamcę.
  Nie, należy go znaleźć w najlepszym i najbardziej humanitarnym kraju na świecie, mieście, w którym wszyscy są mili i uśmiechają się do siebie, a do tego można bezpiecznie wyciągnąć rękę, aby ją uścisnąć, bez obawy, że ukryta między palcami szpilka wbije się w To.
  Chłopiec mocno wierzył w to, że istnieją jeszcze życzliwe i spokojne miasta. A on, mając trudności z oczekiwaniem na pierwsze, ciepłe dni wiosny, w tajemnicy przed rodzicami zgarnął wszystko z lodówki. A w najbardziej humanitarnym, bogatym, życzliwym i miłującym pokój kraju na świecie nie było tak wielu produktów. Wypchałem tym torbę i plecak, najpierw wytrząsając podręczniki i zeszyty, bo powodowały dodatkowy ciężar i... Co jakiś czas rozglądając się tchórzliwie dookoła, otwierałem drzwi i wybiegałem na ulicę.
  Chłopiec zawsze bał się wyjść na własne podwórko. Wydawało mu się, że tam na pewno zostanie pobity, okaleczony, upokorzony, opluty lub coś gorszego. Ale wciąż jest wczesny wiosenny poranek, wszyscy idą do szkoły, jest szansa, aby przemknąć obok podwórkowych chuliganów i ruszyć dalej. Z tej dzielnicy, gdzie stał się wyrzutkiem i pośmiewiskiem, do miejsca, gdzie nadal go nie znają. Gdzie jest po prostu wysokim na półtora metra jasnowłosym chłopcem w wysokiej czapce.
  Dlaczego ludzie są tacy źli? Co im zrobił, że tak go nienawidzą? A co mają wspólnego z nienawiścią w najbardziej humanitarnym, życzliwym, humanitarnym i sprawiedliwym kraju nie na świecie? Co im zrobił? Czy zdarzyło Ci się kogoś obrazić, oczernić, upokorzyć, opluć lub zdradzić?
  Czy nie mówił wszystkim, że powinni być mili, współczujący i pomagać sobie nawzajem? Że walka jest zła i że słabym trzeba pomagać? Ale z tego powodu nadal uważali wszystkich za głupca, słabeusza, kretyna... i jakieś inne skomplikowane i niezrozumiałe słowo - pacyfistę?
  Ale, co dziwne, czy nie tego właśnie uczą wszystkie bajki, książki i telewizja dla dzieci? Czy ludzie nie powinni być właśnie tacy: niezwykle szlachetni, skłonni do poświęceń, stojący w obronie siebie jak góra. Czy człowiek nie jest bratem człowieka? Czy prawdziwym znaczeniem życia nie jest czynienie dobra?
  Dlaczego zatem w rzeczywistości obala się to, czego nauczano w książkach, filmach, a nawet na lekcjach informatyki? Uważa się to za głupie, śmieszne, zabawne, złe!
  Dlaczego w naszych dzieciach i jego rówieśnikach jest tyle złości i nienawiści, niechęci do słuchania sumienia, pragnienia przemocy i zniszczenia? Dokąd zmierza edukacja i kult dobrych uczynków w swojej najbardziej humanitarnej i humanitarnej mocy na świecie? W mocy, która pomaga i chroni uciskanych we wszystkich częściach świata. Która ratuje Czarnych, Hindusów i wszystkich, którzy mają kłopoty i są chorzy, przed głodem i klęskami żywiołowymi.
  Wołali do chłopca... Poczuł strach. Teraz cię złapią i zaczną torturować.
  Udał, że nie słyszy i przyspieszył kroku.
  W odpowiedzi dziki ryk:
  - Zatrzymaj hamulec! Zabijemy cię!
  Dzikie szaleństwo w jego głosie jest uderzające. Tyle nienawiści do niego? Po co? Co im zrobiłeś? I nienawidzą go, tego, który zawsze mówił o dobroci, o przyjaźni, o miłosierdziu, tak jak nie mieliby w nienawiści niewiernego, który zamordowałby własną matkę.
  Ale chłopak podjął już decyzję o opuszczeniu tego miasta, nie chodzeniu już do tej przeklętej, znienawidzonej szkoły. Ucieknij z tego piekielnego szamba i znajdź inne, miłe, czyste i przyjazne miasto. W końcu może być tak, że w jego najbardziej humanitarnym kraju nie było takich miast.
  Chłopiec bardzo się bał, że dogonią go, niezdarnego i słabego, i uderzą go w szyję, tak że nie będzie mógł odejść. Ale jest też autobus. Wystarczy do niego wskoczyć, a chuligan i bandyta zostaną w tyle.
  Tym razem chłopak miał szczęście i w ostatniej chwili udało mu się wskoczyć na zamykający stopień autobusu. Drzwi ścisnęły jego chudą, dziecinną dłoń, na szczęście nie za mocno, a on zdołał przytrzymać plecak wypełniony jedzeniem.
  Podróż autobusem w tamtych czasach kosztowała jeszcze skromnie, a w małym miasteczku nie opłacało się płacić konduktorowi. Poza tym ludzie są uczciwi i nie przeszkadzają im cztery kopiejki. Kilku rówieśników nie dogoniło chłopca i wyładowało swoją złość na koszu na śmieci. Kopali go brutalnie, jakby żelazo było winne tego, że upragniona ofiara uciekła. I chłopiec pojechał i modlił się do Pana Boga (który zresztą, jak ich uczono, w ogóle nie istnieje!), aby szybko otworzyły się drzwi i uwolnił rękę.
  Wreszcie kolejny przystanek, ręka jest wolna i można usiąść na siedzeniu i odetchnąć. Im dalej chłopiec oddalał się od znienawidzonego podwórka, tym spokojniejsza stawała się jego dusza. Tam, gdzie nie wiedzą, jest bezpieczniej.
  Chociaż może inny chłopiec, wręcz przeciwnie, na jego miejscu marzyłby o tym, żeby być bliżej domu i szukać schronienia w jego nie do zdobycia murach. Ale dziedziniec domu zawsze budził w chłopcu strach. Nawet we śnie śniły mu się koszmary o swoich piekielnych, bezwzględnych rówieśnikach. Chłopiec starał się jak najmniej wychodzić na zewnątrz. Po lekcjach biegałem najszybciej jak mogłem do szatni, żeby zdążyć zanim moi nienawistni, okrutni rówieśnicy wyjdą i nie zaczną mnie drwić, a nawet od razu bić. Chłopiec znajdował ukojenie jedynie w książkach. Nie było komputera, internetu, nawet telewizji - tylko trzy kanały, na których co najwyżej pokazują znakomitych pionierów, albo śpiewający chór - jak dobrze jest żyć w ich najbardziej humanitarnym kraju na świecie. A w najgorszym nudne raporty z pól i ciągłe walki o żniwa. I tylko raz w tygodniu, w niedzielę, podczas wizyty w bajce można było obejrzeć, ściśle według limitu, jakiś ciekawy film fabularny lub program.
  A chłopiec uwielbiał zakopywać się w książkach, czerpiąc z nich to, co wzniosłe, szlachetne i bajeczne.
  I często na zajęciach, jeśli nie przeszkadzali mu zbytnio plucie z fajki przez rówieśników lub strzelanie z gumek, myślał też o bajkowym, życzliwym świecie. O tym, że kiedy wreszcie zbuduje się komunizm, zapanuje powszechne, powszechne braterstwo.
  A wtedy dzieci z Alfa Centauri, Syriusza, Wielkiej Niedźwiedzicy i konstelacji Strzelca zjednoczą się razem. I uśmiechając się szeroko, trzymają się za ręce. Na przykład dzieci z konstelacji Ryb mają głowy pokryte srebrnymi łuskami i złotymi, błyszczącymi płetwami. A w gwiazdozbiorze Strzelca są prawdopodobnie podobne do centaurów.
  Wszystko jest bardzo spokojne i piękne. Dają sobie nawzajem prezenty i śpiewają piosenki. Nie ma wrogości, nie ma złośliwości, nikt nie będzie nikomu wkładał guzika ani zdechłej żaby pod tyłek.
  Oby tylko komunizm przyszedł wcześniej i niech znienawidzona CIA, która zaplątała cały świat w sieć nienawiści i uczyła nasze radzieckie dzieci nienawiści do dobra, zginęła i została zniszczona! To Amerykanie zrodzili koszmary wojny od eksterminacji Indian po Afganistan. Swoimi radiowymi głosami doprowadzają ludzi do szaleństwa i zmuszają do podniesienia ręki, brat na brata, wzniecając nienawiść od kołyski!
  Autobus powoli sunie po trasie. Za oknem maj, poranek - dzień dopiero się zaczyna. Tak, chłopiec nie boi się ciemności. Wręcz przeciwnie, gdy jest ciemno, istnieje większa szansa, że przemkniesz się niezauważony obok rówieśników i znikniesz w ciemności. Zimą, gdy jest zimno i noce są długie, a zwłaszcza przy silnym mrozie, możesz wyjść na zewnątrz i poważnie spodziewać się, że będziesz minął chłopaków pełny gniewu.
  Zimą chuligani też marzną i rzadziej wychodzą na dwór. Ale w ciepłym sezonie zaczyna się udręka. A samo wyjście do sklepu staje się torturą. A chłopak myśli o wynalezieniu jakiegoś modułu ze złączem zerowym, tak aby jak już będzie w sklepie, naciśnie przycisk i już będzie w domu.
  Może to i dobrze, że choć nie wynaleziono jeszcze sztucznych skrzydeł, chłopiec w swoim mieszkaniu, na wysokim piętrze, może czuć się względny bezpieczeństwo. Kiedy spocony od szybkiego biegu w końcu otwierasz drzwi i wskakujesz do mieszkania, czujesz się jak mistrz olimpijski, który przekroczył linię mety - jesteś w domu i jesteś bezpieczny. Można w końcu odetchnąć i znaleźć ukojenie w przeczytaniu kolejnej książki. Na szczęście mają jeszcze bibliotekę po pradziadku, której pozazdroszczyłby akademik.
  Kierowca dał sygnał, że są już na przystanku i wszyscy muszą już wyjść. Chłopiec znalazł się w nieznanym terenie. Wcześniej nie zatrzymał się aż do samego końca. I ta nowość wydawała się przyjemna i zaskakująca. To tak, jakbyś zrobił krok i niczym Eli z Czarnoksiężnika ze Szmaragdowego Miasta znalazł się w bajkowej i szczęśliwej krainie.
  
  WOJNA DO ZWYCIĘSTWA
  13 kwietnia 1945. Miasto Berlin, budynek Kancelarii Cesarskiej.
  Minister spraw zagranicznych Ribbentrop właśnie wrócił z negocjacji z delegacją radziecką na czele ze słynnym, kłótliwym wrogiem Niemiec, Mołotowem. Pomimo tego, że podczas ostatnich bitew cztery radzieckie armie pancerne zostały prawie całkowicie zniszczone. A 1 kwietnia ustała dostawa zachodniej pomocy w ramach Lend-Lease; Stalin wysunął celowo przesadne żądania.
  Ribbentrop ze smutkiem powiedział Rommelowi:
  - Negocjacje z delegacją radziecką utknęły w ślepym zaułku. Kompromisowa opcja zerowa - powrót do granic z czerwca 1941 r. - nie odpowiadała Stalinowi. Żądania Koby - Region Kłajpedy, Prusy Wschodnie i cała Polska w granicach z 1939 roku. Rości sobie także prawa do ziem Słowenii, części Węgier i pól naftowych Rumunii. Twierdzi, że miliony żołnierzy radzieckich nie zginęło po to, aby dotrzeć tam, gdzie to wszystko się zaczęło. Poza tym Józef żąda od nas zadośćuczynienia, uwolnienia wszystkich wojskowych i cywilów... I obiecuje uwolnić naszych tylko za okup! Następnie Stalin chce także otrzymać nabytki terytorialne od Finlandii.
  Feldmarszałek Fuehrer Rommel zauważył ponuro:
  - Po zamachu stanu w czerwcu 1944 r. zmuszeni byliśmy kontynuować powolny i uporczywy odwrót na froncie wschodnim. Co prawda sojusznicy pokonani w Normandii udali się z nami na w miarę honorowy dla nich pokój, ale... Armia Czerwona jest za silna, a my zadbaliśmy o żołnierzy jak tylko się da, preferując aktywną obronę i krótkie kontrataki. Tak, Rosjanie dotarli do Wisły i nawet za cenę ogromnych strat ją przeprawili, wdarli się na Słowację, prawie zdobyli Rumunię... Ale wszystkie te sukcesy drogo ich kosztowały. My też krwawiliśmy, ale udało mi się wypracować mniej więcej zadowalającą obronę i zmniejszyć współczynnik strat do trzech, czterech razy na naszą korzyść. Ale Stalin najwyraźniej nie rozumie, że jego kraj też jest wyczerpany, a sojusznicy, przestając pomagać Rosji, zaczną na nas polegać?
  Ribbentrop odpowiedział z radosnym uśmiechem:
  - Największe zamorskie rekiny już obiecują nam wsparcie w zamian za ziemie, które otrzymamy poprzez podbój ZSRR! Rząd laburzystów w Wielkiej Brytanii wciąż się waha, ale wiele struktur prywatnych jest gotowych nas wesprzeć! Brazylia, Hiszpania, Portugalia, a zwłaszcza Argentyna obiecują nam pomoc. Perron nawet nie wyklucza, że otwarcie przystąpi do wojny po naszej stronie. Finowie również przysięgają, że dotrwają do końca! We Włoszech pozycja Mussoliniego na północy uległa wzmocnieniu, podczas gdy południe nadal jest kontrolowane przez siły prozachodnie. Jesteśmy gotowi kontynuować wojnę, mój Führerze!
  Rommel zwięźle rozkazał:
  - Speera do mnie!
  Zręczny, pracowity i utalentowany cesarski minister uzbrojenia i amunicji siedział na swoim właściwym miejscu. Speerowi udało się, pomimo wszystkich trudności, znacznie zwiększyć produkcję broni i bardzo szybko wprowadzić do masowej produkcji bardziej zaawansowane działa samobieżne klasy "e", "LION" i "Panther"-2.
  Wciąż młody i bardzo energiczny dyktator gospodarczy III Rzeszy relacjonował:
  - W dziedzinie budowy zbiorników osiągnięto nie tylko przełom jakościowy, ale także ilościowy. W grudniu 1944 roku wyprodukowano 1960 czołgów i dział samobieżnych. I to pomimo wszystkich trudności militarnych i uruchomienia masowej produkcji najlepszych maszyn na świecie! W szczególności E-25, Lev i Panther-2!
  Obecnie produkcja czołgów i dział samobieżnych wynosi około dwóch tysięcy miesięcznie, z czego w marcu najnowsze pojazdy: E-10, E-25, Lev, Panther-2 stanowiły ponad dwie trzecie floty czołgów !
  Rommel zapytał sucho:
  -Jesteś pewien, że nasze czołgi są lepsze od radzieckich?
  Speer, próbując nadać swemu tonowi rozsądek, powiedział:
  - Naszym projektantom, choć spóźnionym, udało się stworzyć pojazdy o mniej lub bardziej udanym układzie, opancerzeniu, uzbrojeniu i charakterystyce jezdnej. Szczególnie udany okazał się E-25. Z rezerwą czoła wynoszącą 100 milimetrów przy racjonalnym kącie pochylenia czterdziestu stopni, burtami i rufą 60 milimetrów oraz uzbrojeniem w 88-mm działo kalibru EL 71, działo samobieżne ma zapas 80 nabojów i waży zaledwie 26,6 mnóstwo. Z silnikiem o mocy 700 koni mechanicznych samochód rozpędza się do ponad 75 kilometrów na godzinę. Dodatkowo, biorąc pod uwagę rezerwę masy, boki działa samobieżnego dodatkowo wzmocniono ekranami o średnicy 30 mm. Tym samym bok jest osłonięty zarówno przez rolki, jak i szybę, co sprawia, że pojazd jest w stanie wytrzymać uderzenia pociskami T-34-85 nie tylko w czoło, ale także w bok. Samo działo kal. 88 mm przebija 150-148 mm pancerza pod kątem 60 stopni. Biorąc pod uwagę szybkostrzelność i celność strzelania, nasze działo kal. 88 mm jest najlepszym działem przeciwpancernym na świecie! A osłona czoła pozwala na trzymanie strzałów nawet z IS-2. Co więcej, spiczaste łuski radzieckich dział są bardzo wrażliwe na rykoszet. Ale nasz wysokiej jakości pancerz cementowy ma wysoką twardość powierzchni i przy racjonalnym kącie nachylenia doskonale rykoszetuje!
  Rommel logicznie zauważył:
  - A wszystko to osiągnięto dzięki temu, że silnik, skrzynia biegów i skrzynia biegów zostały umieszczone w jednym urządzeniu. W ten sposób zaoszczędziliśmy na wale kardana i zmniejszyliśmy wysokość samochodu do 144 centymetrów. Maszyna jest lepsza od wszystkich modeli radzieckich i jest stosunkowo łatwa w produkcji. Chociaż na przykład nie byłeś jeszcze w stanie stworzyć takiego czołgu!
  Speer sprzeciwił się urażony:
  - "Panther"-2, a zwłaszcza czołg "Lion", uwzględniają najnowsze osiągnięcia i ulepszenia. W szczególności "Pantera"-2 zdołała utrzymać masę do 47 ton, zwiększając uzbrojenie i zapasy pocisków do poziomu "Królewskiego Tygrysa" i mając nieco gorszy pancerz. A to dwadzieścia jeden ton różnicy. Silnik o mocy 700 koni mechanicznych zapewnia prędkość 55 kilometrów na autostradzie i 30 kilometrów na godzinę na drodze. Produkowane są już nowe samochody z silnikiem o mocy 900 koni mechanicznych, które mogą rozpędzić się do 70 kilometrów na godzinę. "Lew" z armatą 105 mm nie ma sobie równych pod względem uzbrojenia, przewyższa "Królewskiego Tygrysa" pod względem przedniego pancerza, z równymi bokami i rufą. A wszystko o masie 51 ton, z silnikiem o mocy 900 koni mechanicznych. Nasze nowe czołgi mają doskonałe właściwości jezdne, co oznacza, że można je wykorzystać w wojnie ofensywnej!
  Rommel uśmiechnął się i ponownie wykazał się erudycją:
  - A w tym czołgu silnik, skrzynia biegów i skrzynia biegów znajdują się przed nadwoziem pojazdu, a wieża jest przesunięta do tyłu. Układ został również zagęszczony. Ale potrzebujemy "Lwa" z silniejszym pancerzem na pokładzie!
  Speer skłonił się i powiedział:
  - W czołgu E-50 zaimplementujemy ochronę i uzbrojenie Myszki, nie przekraczając wagi siedemdziesięciu ton!
  Rommel wypuścił Speera i zaprosił ministra lotnictwa Rzeszy Saura. Również bardzo kompetentny i kompetentny menadżer.
  Cesarski Minister powiedział z triumfującym spojrzeniem:
  -Nasze lotnictwo zdobyło całkowitą dominację w powietrzu! A przede wszystkim dzięki bohaterskiemu niemieckiemu przemysłowi! Nowe samoloty odrzutowe, które weszły do służby w Luftwaffe w 1944 roku, są produkowane masowo w coraz większych ilościach. Mają przewagę prędkości nad pojazdami radzieckimi wynoszącą 200-350 kilometrów na godzinę i dysponują potężną bronią w postaci działek i rakiet 30 mm! Myśliwce ME-163, Me-262, VA-349, a zwłaszcza tanie, lekkie, zwrotne i łatwe w produkcji HE-162, udowodniły swoją zdecydowaną wyższość nad Laggami i Jakami wroga. Szybki wywiad i bombowiec Ar-234 ma taką prędkość, że żaden radziecki myśliwiec nie jest w stanie go dogonić!
  Jednocześnie, co najważniejsze, udało nam się osiągnąć równość z wrogiem w ilościowej produkcji maszyn. Tygodniowo produkuje się 150 myśliwców ME-262, bardzo potężną broń i zdolność do przetrwania w bitwie, już 300, a liczba ta rośnie, myśliwców HE-162 i 120 wraz ze wzrostem AR-234. W drodze są bardziej zaawansowane modele ME-262 ze skośnymi skrzydłami, ME-1010 ze skrzydłami, w których można regulować rozciągnięcie, Non-262 z lepszym uzbrojeniem i charakterystykami lotu, a co najważniejsze Yu-287. Najnowszy pojazd ze skrzydłami pochylonymi do przodu będzie miał doskonałą celność bombardowania.
  W sumie planujemy zwiększyć produkcję samolotów odrzutowych do dwustu samolotów dziennie, całkowicie stłumiając wroga!
  Rommel logicznie zauważył:
  - A nasze maszyny śrubowe odnoszą spore sukcesy. Na przykład ewolucją Focke-Wulfa jest TA-152. A TA-400 jako bombowiec odrzutowy z sześcioma silnikami jest bardzo obiecujący!
  Zaur sapnął dumnie:
  - TA-400 może bombardować radzieckie fabryki za Uralem, osiągać prędkość do 800 kilometrów i przenosić ponad 10 ton bomb! Podobnie jak bezogonowy bombowiec XO-18 o zasięgu lotu 16 tysięcy kilometrów! Oraz odrzutowiec TA-183 i inne pojazdy! Zdominujemy powietrze!
  Feldmarszałek Führer wypuścił Saura. Teraz musiałem porozmawiać ze Schmeisserem.
  Niemiecki karabin maszynowy
  StG 44 (niem. Sturmgewehr 44 - karabin szturmowy 1944) to niemiecki karabin szturmowy opracowany podczas II wojny światowej. Wyprodukowano około 850 tysięcy sztuk. Wśród nowoczesnych automatów było to pierwsze opracowanie produkowane masowo.
  Różni się od pistoletów maszynowych (PPSh itp.) z II wojny światowej znacznie większym zasięgiem celowania, przede wszystkim dzięki zastosowaniu tzw. pośredniego, mocniejszego i o lepszej balistyce niż naboje pistoletowe stosowane w pistoletach maszynowych .
  Automation StG 44 to typ odpowietrznika z odprowadzaniem gazów proszkowych przez otwór w ścianie lufy. Blokowanie lufy odbywa się poprzez przechylenie zamka w płaszczyźnie pionowej. Niewspółosiowość występuje w wyniku interakcji nachylonych płaszczyzn na śrubie i ramie śruby. Komora gazowa - bez możliwości regulacji. Korek komory gazowej wraz z prętem pomocniczym odkręca się specjalnym wybijakiem tylko podczas czyszczenia maszyny. Aby rzucić granaty karabinowe, konieczne było użycie specjalnych nabojów z ładunkiem prochowym 1,5 g (w przypadku granatów odłamkowych) lub 1,9 g (w przypadku granatów kumulacyjnych przeciwpancernych). Standardowa masa prochu w naboju 7,92x33 Kurz wynosi 1,57 g. Tłok gazowy z tłoczyskiem połączony jest z trzpieniem zamka.
  Schmeisser wyraził także optymizm, że nowy karabin maszynowy - St 54 - będzie jeszcze bardziej niezawodny i lepszy, charakteryzujący się dużą celnością ognia.
  Von Braun wyraził także prawdziwy optymizm - rakiety A-10 i A-11 obiecały latać na odległość do 1000 kilometrów i uderzać z dużą celnością, kierowane drogą radiową.
  Gorzej było z bombą atomową, dopóki nie uruchomiono reaktora jądrowego. Ale za kilka lat obiecali także, że Królowa Bomb wejdzie do produkcji!
  Ale co najważniejsze, Amerykanie i Brytyjczycy obiecali pomóc Trzeciej Rzeszy i jej satelitom w walce ze światowym komunizmem!
  Feldmarszałek Fuehrer Rommel zdecydował:
  - Powiedz Stalinowi, że wznawiamy w pełni działania wojenne, a następnie całkowite i całkowite zniszczenie komunizmu!
  13 kwietnia 1945 był dniem wielkiej odmowy!
  Wojna niemiecka zadała główny cios ze strony Węgier, aby uniknąć przekroczenia pełnej rzeki Wisły. Ofensywa rozpoczęła się 20 kwietnia, kiedy dokończono dywizje hitlerowskie.
  Niemcom udało się niemal natychmiast przełamać pierwszą linię obrony. Aktywnie stosowali taktykę nocnego ataku, aby uniemożliwić Rosjanom użycie ich licznej artylerii. W nocy oczywiście ogień nie jest tak skuteczny, a naziści mają noktowizory.
  Dość szybko druga linia obrony została przełamana i uformowały się dwa kotły. Ale na rozkaz dowództwa do bitwy weszły duże rezerwy. Choć pokonanie nazistów nie było możliwe, ofensywa Mainsteina została zatrzymana.
  Po miesiącu zaciętych walk Niemcom udało się odbić jedynie część Słowacji, posuwając się nie dalej niż 70-80 kilometrów.
  Ofensywa Fritza w Prusach Wschodnich była jeszcze mniej skuteczna. Przebili się jedynie przez pierwszą linię obrony i napotkali gęstą obronę. Okazało się, że Armia Czerwona wie, jak się okopywać i bronić. I wyrządzić poważne szkody.
  Dopiero w Rumunii Kisselringowi udało się osiągnąć większe sukcesy. Wojska faszystowskie stworzyły trzy kotły i zdobyły prawie całą Mołdawię i Bukowinę. Ale i tam nie pozwolono im przedostać się do Odessy, zatrzymując się nad Bugiem - naturalną barierą wodną! Ale Niemcy nadal byli w stanie zająć sporo ziemi. W tym na wybrzeżu Morza Czarnego i ukraińskim regionie Czerniowiec. Tym samym odsunięcie linii frontu od pól naftowych Rumunii. Ale to był koniec ich kwietniowych i majowych sukcesów.
  Armia Czerwona była niezachwiana w obronie, a przemysł wyprodukował wiele sprzętu wojskowego. Zwłaszcza myśliwce Jak-9 i czołgi T-34-85.
  Latem Rommel znalazł się w trudnej sytuacji - zasoby ludzkie Niemiec były już wyczerpane, a ofensywa doprowadziła do ciężkich strat. Nie było sensu liczyć na powtórkę z 1941 roku. Żołnierze radzieccy są zaprawieni w bojach, generałowie zdobyli doświadczenie dużym kosztem i zbudowano dość gęstą i dogłębną obronę.
  Trzeba było więc zapłacić za przeprowadzkę na wschód.
  W centrum wojska radzieckie nadal utrzymywały przyczółki na Wiśle. Stalin nie chciał się wycofać.
  Rommel podjął decyzję: rozpocząć ofensywę powietrzną przeciwko ZSRR. Ponieważ bombardowanie jest co najmniej kosztowną działalnością, straty ludzkie podczas takiej ofensywy są znacznie mniejsze! Co więcej, USA i Wielka Brytania wraz ze swoimi koloniami i dominiami zaczęły zapewniać coraz aktywniejszą pomoc w postaci broni, zasobów, a nawet ochotników.
  Ofensywa powietrzna samolotów odrzutowych i ostrożne próby przebicia się przez duże armie czołgów.
  Ale Stalin nie chciał siedzieć biernie i czekać na porażkę! 22 czerwca jego wojska rozpoczęły ofensywę w kierunku słowackim. W odpowiedzi Amerykanie sprzedali Niemcom na kredyt tysiąc bombowców B-29.
  Niemcy dominowali w powietrzu i nadal byli w stanie odeprzeć ataki Armii Czerwonej, wykorzystując swoją przewagę jakościową w czołgach i działach samobieżnych. Pod koniec lipca niemiecka Grupa Armii Południe przeszła do ofensywy, próbując stworzyć kolejny kocioł. Wojska radzieckie były w stanie powstrzymać niemiecką ofensywę. Naziści przeszli około trzydziestu kilometrów i unikając ciężkich strat, zatrzymali się. W sierpniu Armia Czerwona posunęła się także w Prusach Wschodnich.
  Latem linia frontu pozostała praktycznie niezmieniona.
  W międzyczasie Stany Zjednoczone zrzuciły na Japonię dwie bomby atomowe. Hirohito ogłosił kapitulację 16 sierpnia. Ameryka uwolniła ręce i zwiększyła dostawy technologii, surowców i sprzętu dla Trzeciej Rzeszy.
  Nacisk ze strony lotnictwa niemieckiego rósł. Naziści mieli nadzieję zbombardować ZSRR. Jesień minęła na wymianie ciosów i próbach ataków z obu stron. Obie strony starały się uniknąć niepotrzebnych strat.
  Ale ogólnie rzecz biorąc, wyższość Luftwaffe w powietrzu stała się oczywista. W 1945 roku III Rzesza i jej satelity wyprodukowały ponad sześćdziesiąt tysięcy samolotów, głównie odrzutowych, a kolejne trzydzieści tysięcy otrzymały od aliantów. ZSRR wyprodukował tylko czterdzieści pięć tysięcy samochodów. Co więcej, są gorsze od wroga pod względem szybkości, broni i zbroi.
  Rok 1946 rozpoczął się także od próby wielkiej ofensywy Armii Czerwonej. Ale Niemcy rzucili do bitwy swój najlepszy projekt, piramidalny czołg E-50, i byli w stanie pokonać jednostki radzieckie, wyrzucając je z powrotem do Polski i Słowenii. Ale padające opady śniegu i masowy bohaterstwo wojsk radzieckich zatrzymały hordy faszystowskich nad Niemnem i nieco za Grodnem! Przy wsparciu zwolenników Bandery Krauci wkroczyli do Lwowa. Jednak zakrojona na szeroką skalę ofensywa, a raczej jej niepowodzenie, doprowadziła do tego, że ZSRR utracił przyczółki w Europie Wschodniej, a teraz wojna ponownie przeniosła się całkowicie na terytorium bolszewickiego imperium rosyjskiego!
  W maju wojska Rommla próbowały kontynuować swój sukces, ale po kilku miesiącach walk dotarły jedynie do linii Baranowicze, Wilno, a następnie zbliżyły się do Rygi. Nieco większe sukcesy naziści odnieśli na południu - zajęli Winnicę i Żytomierz - zbliżając się do Kijowa! Odessa została odcięta od wojsk radzieckich.
  Jednak Niemcy również ponieśli kolosalne straty - do wojska powoływano młodzież od czternastego roku życia i dziadków od sześćdziesiątego piątego roku życia. Utworzono nawet kilka dywizji kobiecych, a także osobne pułki snajperskie i lotnicze, w których walczyła płeć piękna!
  Jesienią Niemcy bronili się i byli sondowani przez armię radziecką. Również zimą toczyły się walki. Niemcom, którzy utrzymywali przeważającą przewagę powietrzną, nie udało się przełamać. Oblężone radzieckie miasta Ryga i Odessa upadły, ale Fritze nie mogli dalej rozwijać swojej ofensywy.
  W 1947 roku do masowej produkcji zaczął wchodzić radziecki czołg T-54, który miał konkurować z głównym niemieckim, piramidalnym E-50. To prawda, że radziecki pojazd był nadal gorszy od niemieckiego pod względem opancerzenia i uzbrojenia, ale był tańszy i lżejszy. Masowa produkcja rozpoczęła się w lipcu.
  W lotnictwie było gorzej, ale 30 grudnia 1947 roku w końcu poleciał pierwszy seryjny radziecki myśliwiec odrzutowy MIG-15.
  Oznacza to, że faszystowski monopol w powietrzu zostanie zakończony.
  Masową produkcję rozpoczęto w maju 1948 roku. Sam pojazd był tylko nieznacznie gorszy pod względem prędkości i uzbrojenia od ME-362. To prawda, że niemcy nadal mieli przewagę w dobrze funkcjonującej produkcji i doświadczeniu bojowym asów. Ale stało się jasne, że w powietrzu ZSRR miał zamiar osiągnąć parytet.
  Jesienią 1948 r. rozpoczęły się nowe negocjacje.
  Niemcy zostały wyludnione, ale ZSRR również został pozbawiony krwi. Ponadto niemieccy fizycy byli w stanie wyprzedzić sowieckich, a Trzecia Rzesza już z sukcesem przetestowała bombę atomową.
  Rommel zaproponował opcję umiarkowaną - Niemcy otrzymaliby wszystko, co już podbili. Z Rygi do Odessy.
  Stalin odpowiedział, zgadzając się na opcję zerową. Ani my dla ciebie, ani ty dla nas!
  Negocjacje ponownie utknęły w całkowitym impasie.
  Koba spotykał się kolejno z każdym mniej lub bardziej znaczącym przemysłowcem, projektantem i ekspertem wojskowym.
  Następnie publicznie odczytał przemówienie, w którym oznajmił, że będzie prowadził wojnę z faszyzmem aż do zwycięskiego końca!
  Dzień 7 listopada 1948. To był dzień wielkiego punktu zwrotnego i decyzji!
  Epilog
  1954 21 grudnia... Nowy Jork... Na najwyższym drapaczu chmur w Stanach Zjednoczonych obficie wiszą czerwone flagi.
  Stalin, którego wizerunek pokazywany jest na ogromnych ekranach i na wszystkich billboardach Ludowej Amerykańskiej Republiki, z uśmiechem macha do żołnierzy radzieckich przechodzących Aleją Lenina!
  Cały świat obchodzi siedemdziesiątą piątą rocznicę śmierci towarzysza Stalina - pierwszego cesarza planety Ziemia!
  
  POWSTANIE LUCYFERA
  Choć nie było to dla niego łatwe, ale wciąż stosunkowo młody i jeszcze nie zatwardziały na duszy, wojownikowi Palpatine"owi udało się przekroczyć barierę.
  Caroline powinna zostać zabita własną ręką i mieczem świetlnym. Aby jednak zatrzeć ślady, w samym pałacu podłożono niewielki ładunek nuklearny.
  Darth Sidious władał już biegle mieczem świetlnym, a w drodze do królowej przeciął jej osobistą straż. Następnie kazał jej uklęknąć i zdjąć drogie buty - aby jak zwykle umarła na szafocie boso.
  Okazało się, że Karolina. Palpatine odsłonił przed nią swoje prawdziwe oblicze, a dostojna osoba zalała się łzami. Po czym Dart po raz pierwszy w życiu użył błyskawicy mocy... A kiedy zwęglona królowa ucichła, bezlitosny Lord Sithów podłożył broń nuklearną w detonator i opuścił pałac.
  Mieszkańcy podwodnego świata zostali oskarżeni o sabotaż, dlatego pomiędzy dwoma światami planety wybuchła brutalna wojna. Pomimo przewagi technologicznej podwodna rasa przetrwała. Ponadto interweniowali przedstawiciele Senatu Republikanów, którzy nie mogli dopuścić do ludobójstwa.
  Palpatine zasłużył sobie na laury rozjemcy i osiągnął obecnie poziom galaktyczny, póki co jedynie w roli skromnego asystenta senatora z Naboo, ale bardzo szybko zyskując popularność.
  Jego nauczyciel Plagaust aprobował rozwój ucznia, ale on sam coraz bardziej zagłębiał się w naukowe badania magochlorianów. Chciał sam zyskać nieśmiertelność i nauczyć się wskrzeszać umarłych. Ponadto Plagaust, pomimo swojej zewnętrznej bezlitosności, był dokładnie przywiązany do niektórych swoich bliskich i marzył o ich szybkim zmartwychwstaniu.
  Córka Palpatine"a wyrosła na królową. I wkrótce miała własne potomstwo. Mąż formalnie nie został królem, ale był całkowicie legalnym małżonkiem, a byłym oficerem - Jedi, choć nie na najwyższym poziomie umiejętności. Oficjalnie otrzymał tytuł księcia i młodszego współwładcy - pod przewodnictwem królowej.
  Ale Palpatine nie lubił swojego nieoficjalnego zięcia: był zbyt miły, szlachetny, bardzo przystojny z wyglądu i wyglądał znacznie młodziej niż na swoje lata.
  A córka czarnego władcy wyrosła na niezwykle życzliwą i sympatyczną osobę. Charakterem jest dość podobna do swojego ojca - który zapewne marzył o zostaniu najgorszą osobą we wszechświecie.
  W każdym razie Plagaust nie musiał już namawiać swojego ucznia. Palpatine sam podjął decyzję - zniszczyć zarówno swoją córkę, jak i jej męża.
  Ale oczywiście w taki sposób, żeby się nie narazić. A nie jest to łatwe, gdyż po wszystkich zamieszkach i sabotażu bezpieczeństwo pałacu zostało znacznie wzmocnione.
  Palpatine postanowił zaaranżować wypadek na statku kosmicznym. Udało mu się, wykorzystując swoje wpływy, doprowadzić do ucieczki rodziny królewskiej do Corusan - planety metropolii i stolicy republiki. Pozornie zaproszenie na wielkie święto - tysiąclecie wielkiej formacji.
  Dobrze nauczył się lekcji swojego nauczyciela Plagueisa;
  Nauczyciel obiecał uczniowi, że chociaż jego szkolenie będzie poważne, uwolni się od Reguły Dwóch. Przerywając błędne koło zalecone przez Dartha Bane'a, nie będą niczego przed sobą ukrywać, nie będą żywić zazdrości ani nieufności w swoim związku i w ten sposób wspólnie będą służyć Ciemnej Stronie. Sidious uczył się u Muunów przez dziesięciolecia, podczas których Plagaust przekazał swojemu uczniowi wszystko, co wiedział, aby cała zdobyta przez Plagausta moc nie została utracona. Lekcje Plagausta zmusiły Palpatine'a do zmierzenia się ze swoimi lękami, pozbawiły go wszelkiej radości i odebrały mu wszystko, co było mu drogie. Czarny Pan nauczył Sidiousa, że emocje takie jak zazdrość i nienawiść, choć niezbędne do opanowania Ciemnej Strony, były jedynie sposobem na porzucenie zwykłych koncepcji moralności na rzecz większego celu. Plagaust pouczał także swojego ucznia o sposobach przejęcia władzy, których ostatecznym celem jest kontrolowanie Galaktyki.
  Jednak najskuteczniejszą metodą nauki było przekraczanie wirtualnych barier i wielowymiarowe kino.
  Pomagając Palpatine"owi wspinać się po szczeblach kariery, Mistrz dał Thalerowi Sidiousowi dostęp do jego holocronu Sithów, a także wielu innych. Nauczył Palpatine'a walki mieczami świetlnymi, władania błyskawicami Mocy i zmusił go do wchłonięcia wszelkiego rodzaju wiedzy o różnych broniach i technikach Ciemnej Strony, ale do nadawania im jedynie znaczenia niezbędnego do osiągnięcia prawdziwego celu, jakim było kolejność. Jednocześnie Plagaust pod przykrywką Wielkiego Damaszku zrobił wszystko, co konieczne, aby nikt nie podejrzewał go o powiązania z Palpatine'em.
  A więc wydarzyła się prosta rzecz - statek kosmiczny wpadł w strumień asteroid. Co więcej, już po powrocie statku kosmicznego, kiedy wielu pilotów wypiło mocne napoje.
  A Palpatine nie tylko nie był podejrzany, ale nawet otrzymał rozkaz za okazanie troski i odwiedzenie go od ryzykownej drogi. Ale istnieją takie metody wymówek, że dana osoba z pewnością zrobi dokładnie odwrotnie. I prowokacja zadziałała, a instrumenty zostały lekko uszkodzone.
  Zmarli zarówno spadkobiercy, jak i małżonkowie, przeżyła jedynie mała księżniczka Padmé Amidala, wnuczka Palpatine'a. Odziedziczył tron na Naboo.
  A Darth Sidious dodał do listy swoich zbrodni. Jednak nie wszystko zostało zaakceptowane przez Plagausta.
  "Masz Moc, uczniu i talent do dowodzenia. Co ważniejsze, masz krwiożerczość seryjnego mordercy, choć powinniśmy zachować to w rezerwie - chyba że przemoc służy jakiemuś specjalnemu celowi. Nie jesteśmy rzeźnikami, Sidious jak niektórzy z Sithów z przeszłości Jesteśmy architektami przyszłości."
  "Jak długo?"
  "Za dziesięć lat - i ani dnia wcześniej".
  Ale cierpliwość w powstrzymywaniu się nie chciała się ujawnić. Chociaż czasami sam Witt zastanawiał się, dlaczego nagle stał się taki okrutny. Czy urodził się z taką agresją? Co więcej, w przyjaznym kręgu Palpatine sprawiał wrażenie najmilszej osoby.
  Darth Sidious przedstawił nawet nową teorię: prawdziwy Sith musi tak umiejętnie ukrywać swoje myśli, aby nawet nauczyciel nie zrozumiał tej sztuczki! Nawet jeśli nazywa siebie Plagaustem Mądrym!
  Podczas gdy Palpatine zaczynał zajmować się polityką galaktyczną, jego mentor dokonał nowego przełomu w swoich badaniach. Wola zbrodniarza z Yinchorri, przedstawiona Damaszkowi przez delegację tej samej rasy, została złamana pod wpływem Mocy, pomimo wewnętrznego, naturalnego oporu gadów. Plagaust przeprowadził także wiele eksperymentów na innych próbkach, testując własne możliwości. Na kolejnym Spotkaniu w Cache Plagaust przedstawił Sidiousowi wytyczne, według których Sith powinien postępować, opowiedział o swojej dawno temu likwidacji Kerred Santa i nakazał Sidiousowi nakazanie zamordowania senatora Vidara Kima, aby Palpatine zajął jego miejsce . Sam Plagueis odwiedził planetę Kamino, gdzie negocjował z lokalną rasą twórców klonów w celu stworzenia armii posłusznych Yinchorri. Później Damaszek i jego podwładni udali się do Serenno, gdzie Plagueis osobiście rozmawiał z obecnymi tam Jedi. Dowiedział się więc, że Jedi Qui-Gon Jinn nie lubi korporacji, a jego były nauczyciel Dooku uważał, że pozycja Republiki jest niestabilna. Plagaust umiejętnie zasiał ziarno wątpliwości w sercu mistrza Sifo-Dyasa, delikatnie przekonując go, że Republika potrzebuje armii.
  Naprawdę, kto chciałby stworzyć kosztowną machinę wojskową bez wojny? A Sithowie chcieli kontrolować właśnie metodą przemocy, bo każda inna metoda była sprzeczna z ich naukami.
  Na sesji politycznej w sprawie przyjęcia kilkunastu światów Federacji Handlowej do Republiki Plagueiste i Sidious spotkali się ponownie pod przykrywką Damaszku i Palpatine'a. Zgodnie z wcześniej przygotowanym planem Palpatine wygłosił spektakularne przemówienie, które wywołało krzyki i chaos w Senacie. Plagaust był zadowolony, ponieważ planety Federacji Handlowej stały się częścią Republiki i w przyszłości Sithowie mogli swoimi rękami rozpętać galaktyczną wojnę. Ale Plagueis wiedział, że żywący urazę senator Pax Tim spiskował z innymi wrogami Damaszku - strukturą bezpieczeństwa Sante - i teraz podejmie bardziej aktywne działania, aby usunąć Damaszek. Dlatego Plagueis celowo przyprowadził Palpatine'a do Tima na sesję polityczną i użył ucznia jako przynęty, jednocześnie go testując. Pomimo udanych działań Sidiousa, Timowi udało się przechytrzyć obu Sithów, wydając Plaguestowi maladyjskim zabójcom. Ponieważ ten ostatni skoncentrował wszystkie swoje siły, aby powstrzymać porwanie i zlokalizować Tima, nie był świadomy, że planowano przeciwko niemu drugi atak.
  I Darth Sidious to czuł, ale już myślał o pozbyciu się kurateli swojego mentora.
  Podczas ceremonii wprowadzenia Larsha Hilla do Zakonu Ugiętego Kręgu, która odbyła się w loży zakonu na Coruscant, Darth Plagueist omal nie został zabity przez najemników. Asystent Palpatine'a, Pestage, skontaktował się z Maladianami i po otrzymaniu niezbędnych informacji natychmiast powiadomił Palpatine'a. Obaj przybyli na miejsce zamachu i zastali przy życiu tylko rannego i ledwo oddychającego Plagueisa, który owinął ranę Mocą; reszta Muunów ze stolicy Damaszku została zabita. Palpatine później zemścił się na Timie, zabijając go i wielu innych członków Gran Protektoratu w ambasadzie Malastare na Coruscant. Policja nie znalazła sprawców przestępstwa, pomimo powołania specjalnego zespołu do zbadania tych zgonów w następstwie zabójstwa senatora Kima. W rezultacie Damascus Capitals nie straciło swojego przywódcy, ale Hego Damascus wycofał się ze spraw Galaktyki.
  Plany Dartha Sidiousa były dość przebiegłe. Nie zabił swojej wnuczki Padve, ale raczej się z nią zaprzyjaźnił. I z zewnętrzną niechęcią został senatorem.
  Wpływy czarnego pana wzrosły i pojawił się trzeci Sith Darth Maul. Wyszkolony także w zakresie barbarzyńskich metod i bardzo zdolny wojownik. Jednak talent Maula w sile nie jest na tyle duży, aby mógł zostać pełnoprawnym spadkobiercą.
  Poza tym zarówno Plagaust, jak i Thaler to nadal ludzie, i to nie bez oznak rasizmu. Tak naprawdę nie chcieli, aby tron przyszłego imperium Sithów odziedziczył ktoś inny niż rasa ludzka.
  Być może więc śmierć Dartha Maula była z góry przesądzona. Poza tym Palpatine omal nie zginął podczas pojedynku ze swoim uczniem i tylko przewaga siły uratowała przyszłego cesarza przed śmiercią.
  Darth Sidious był zirytowany faktem, że ktoś we wszechświecie lepiej od niego włada mieczem świetlnym. I to także pozostawiło swój ślad. Na szczęście dla pary ludzkiej Maul ze względu na swoje ograniczenia nie mógł ich prześcignąć w znajomości ciemnej strony mocy!
  Damaszek i Palpatine zrobili wszystko, aby kryzys na Naboo przyniósł korzyści obojgu. Zanim Darth Maul rozpoczął operację na Naboo mającą na celu zniszczenie Jedi, Damaszek podjął aktywne kroki, aby wywołać nowy kryzys. Kontaktując się z szefami Związku Korporacyjnego, Gildii Handlowej, Związku Techno i innych korporacji, Damaszek przekonał ich o złych działaniach Republiki w stosunku do ich światów. Palpatine, upewniwszy się, że został wybrany na Najwyższego Kanclerza Republiki Galaktycznej, zdecydował, że nadszedł czas, aby w pojedynkę ukończyć Wielki Plan. Dowiedziawszy się wszystkiego, czego potrzebował od Plagausta i wykorzystując koneksje swojego nauczyciela, aby zdobyć upragnione stanowisko, Palpatine uważał starzejącego się Muuna jedynie za przeszkodę. Plagaust natomiast wydawał się całkowicie ufać swojemu uczniowi.
  Co więcej, Darth Maul zmarł i władza dwóch została automatycznie przywrócona.
  Miał przed sobą jeszcze dużo pracy i czasu; Darth Sidus po prostu nie miał czasu na wyszkolenie nowego ucznia.
  Dlaczego więc ich tandem nie miałby istnieć jeszcze przez kilka lat - ale Zakon Jedi nie zostanie całkowicie zniszczony?
  Ale nie to było najważniejsze. Plagaust w końcu ujawnił straszliwą tajemnicę: "to on jest prawdziwym, biologicznym ojcem Palpatine"a - Witt Thaler".
  Tak, jego matka, bardzo piękna wieśniaczka, zwróciła głowę bogatemu panu kupieckiemu Damaszkowi. I nie mógł powstrzymać swojej pasji.
  Ogólnie rzecz biorąc, po inicjacji w Sithów, zdolność do reprodukcji potomstwa gwałtownie spada. I tutaj masz szczęście - masz syna! A więc zdolny i obdarzony nie tylko siłą, ale także niezwykłym talentem politycznym.
  To był główny powód, dla którego uratował młodego człowieka. O wiele przyjemniej jest przekazać biznes własnej krwi. Chociaż ze względu na fakt, że Sithowie wysokiego szczebla stali się niemal bezpłodni, więzi rodzinne nigdy nie były uważane za ważne.
  Plagaust wpadł we wzruszenie... Może naprawdę zdecydował, że jego własny syn go nie dotknie.
  Ale to właśnie popchnęło Dartha Sidiousa do działania. Popełnienie takiej zbrodni jak zamordowanie własnego ojca jest marzeniem każdego Mistrza Sithów.
  W noc poprzedzającą wybory Damaszek po raz pierwszy od kilku lat wystąpił publicznie wyłącznie z senatorem Palpatine"em: wzięli udział w premierze nowej produkcji opery Mon Calamari w Galactic Opera House. Po przedstawieniu obaj Lordowie Sithów udali się do apartamentu w Damaszku, mieszczącego się w budynku Caldani Spires, aby uczcić zbliżający się sukces Palpatine'a. Palpatine obchodził nauczyciela z winem, ćwicząc swoje nadchodzące przemówienie w Senacie.
  Plagaust, pijany, powiedział Palpatine'owi, że jego eksperyment z magochlorianami był więcej niż udany. Chłopiec Anakin wygrał wyścig, a co najważniejsze, udało mu się unieruchomić całą armię robotów bojowych. Oznacza to, że chłopiec jest obdarzony siłą bardziej niż ktokolwiek żyjący we wszechświecie. Oprócz chłopca udało mu się zapłodnić Magochlorianami przedstawiciela rasy Togruta. Biorąc pod uwagę, że przedstawiciele tej humanoidalnej, ale nieludzkiej rasy są biedniejsi od Magochlorian, ale jednocześnie odsetek wśród nich Jedi, których liczebność jest wielokrotnie mniejsza niż ludzi, jest bardzo wysoki...
  Nowa dziewczyna Ahsoka Tano w przyszłości będzie mogła osiągnąć niezwykłe, nieznane wcześniej wyżyny umiejętności. Połączenie alternatywnych sposobów postrzegania mocy Togruty i obfitości magochlorianów może zrodzić prawdziwy cud natury stworzonej przez człowieka.
  Co dalej? Będzie kontynuował eksperymenty i stworzy nową rasę ludzi - równą bogom siłą. I będzie w stanie syntetyzować istoty na jeszcze wyższym poziomie niż magochloriany - teochloriany, co pozwoli Sithom zmienić prawa fizyczne wszechświata, a być może stworzyć nowe wszechświaty!
  Było co przestraszyć i zadziwić Czarnego Pana.
  Stopniowo upijając się, Plagaust po raz pierwszy od wielu lat zapadł w sen, a kilka chwil później Sidious, wahając się (może lepiej byłoby po prostu odciąć mu głowę mieczem?), spuścił na nauczyciela strumień błyskawic Mocy .
  - Ty, ojcze, odpowiesz za wszystko! Za to, że mnie porzuciłeś, że pozwoliłeś mi przetrwać rok piekła w królewskich piwnicach tortur! Dlaczego zmusiłeś mnie do zabicia mojej jedynej prawdziwej miłości, Caroline?
  Czarny Sith ryknął, rzucając błyskawicą na swojego rodzica. Naprawdę go nienawidził.
  Ciesząc się bólem Plagausta, Darth Sidious powoli torturował go na śmierć, a on, wyczerpany pomocą Mocy, nie mógł nic zrobić i zmarł.
  W ostatnich sekundach Czarny Pan powiedział:
  "Przegrałeś tę grę w dniu, w którym zdecydowałeś się mnie szkolić, abym rządził Galaktyką, masz swojego tatę u boku - a dokładniej pod piętą. Byłeś moim nauczycielem, ojcem - tak, po to Zawsze będę z tobą, jestem wdzięczny, ale nigdy nie zostaniesz moim panem.
  - Palpatine pożegnał Dartha Plagausta, który umierał i płonął w ogniu błyskawic.
  W ten sposób wynalazca Sithów zakończył swoje burzliwe życie. A wraz z nim odwróciła się karta historii powszechnej.
  Pozostały jednak dwa nowe, wspaniałe dzieła: Ahsoka i Anakin, a także uczeń, któremu udało się zdobyć władzę nad galaktyką i pokonać Jedi.
  Luke Skywalker był zatem prawnukiem Palpatine"a i synem Dartha Vadera.
  Dlatego czarny lord Sithów nie mógł wydać rozkazu, zabrać i zniszczyć swojego bezpośredniego, utalentowanego potomka. Co więcej, cokolwiek by nie powiedzieć, Łukasz jest w stu procentach człowiekiem, a jego własne dzieci to w połowie Togruta. Ale cesarz Palpatine wprowadził już prawa ograniczające prawa nieludzi i ogólnie starał się wprowadzić w nowej władzy prawa rasistowskie.
  Rzeczywiście, skoro ludzie są najliczniejszą rasą w galaktyce, a sam cesarz jest człowiekiem, podobnie jak jego świta, wówczas ostry rasizm i poniżanie innych ras jest całkiem w duchu Sithów. Ci, którzy lubią tłumić i dominować.
  Wielki marszałek Tarkin opracował całą teorię i ideologów, aby usprawiedliwić rasizm...
  Ale tylko połowa ludzi odziedziczyła tron. Mimo że Ahsoka pozbyła się brzydkich narośli, jej kameleonowa skóra wygląda pięknie.
  Cesarz specjalnie wysłał swoje dzieci, aby zniszczyły życie na planecie Shiloh, gdzie żyli Togruta. A potomstwo czarnego pana uczyniło to z radością.
  Służyli od poczęcia i znali tylko ciemną stronę mocy. Palpatine w młodości czynił dobre uczynki więcej niż raz. A gdyby trafił do piwnicy tortur, gdyby nie spotkał Plagausta, nigdy nie stałby się największym zabójcą w galaktyce.
  Tak, jego dzieci nie czyniły dobrych uczynków; szczęśliwie dopuściły się zła. Ale z jakiegoś powodu właśnie to jest nieprzyjemne dla cesarza. Tolley, dobroć w nim nie umarła całkowicie. Toli Palpatine wierzył, że nie można stać się prawdziwym Sithem bez walki ze sobą, kiedy pokona się w sobie Jasną Stronę.
  Jego dzieci przyjęły służenie złu jako rzecz oczywistą, najbardziej naturalną we wszechświecie, nie doświadczając udręki psychicznej ani wyrzutów sumienia.
  Ale Palpatine walczył sam ze sobą i tylko Najwyżsi Bogowie wiedzą, ile kosztowało go morderstwo Caroline.
  Ponadto cesarz nie odważył się zabić swojej matki. Plagaust najwyraźniej również darzył ją uczuciem i nigdy nie zadał takiego pytania.
  A matka Palpatine'a wciąż żyje i pomimo tego, że minęło już sto lat, wcale nie wygląda na bardzo starą kobietę. Wręcz przeciwnie, wydaje się młodsza od syna, silnej blondynki - z wyglądu nie mającej więcej niż trzydzieści lat. Po zwolnieniu z ciężkiej pracy osiedliła się w odległej prowincji i tam zajmowała się czarami.
  Tak, była zwykłą, wieśniaczką, ale też kobietą niezwykłą, co zostało przesunięte w jej genetyce. W przeciwnym razie prawie nie byłaby w stanie zajść w ciążę z czarnym panem.
  Bosa, ubrana tylko w przepaskę biodrową, z wąską talią jak u młodej dziewczyny, ciężko pracowała w polu, a nocami uprawiała czary. Ale kiedy Witt mieszkał z nią, matka ukrywała swoje działania i nie inicjowała syna w nic.
  Kilka razy prawda wyszła na jaw: że prawdopodobnie jej przeznaczeniem będzie pochować nie tylko swoich bliskich, ale także ich dzieci i wnuki.
  Palpatine odwiedził matkę zaledwie rok temu - kiedy trzeba było chronić Naboo przed najazdem rebeliantów. Sekretów szukali także na rodzinnej planecie czarnego cesarza. Może chcieli poznać jego słabe punkty, albo odnaleźć jego bliskich?
  Cesarz miał przyrodniego brata. Tutaj Palpatine poświęcił go siłom ciemności na krótko przed kryzysem na Naboo - jakby to powiedzieć, żeby szczęście się uśmiechnęło.
  W tym czasie jego brat miał już wnuki, więc taktyka wyczekiwania Dartha Sidiousa opłaciła się. Jeszcze więcej ofiar i nowy dodatek do panteonu zamordowanych bliskich.
  Potem jednocześnie chciał zabić matkę. Ale Palpatine spodziewał się spotkać starą kobietę, ale jego matka nie zmieniła się wcale przez długie lata rozłąki. Dziewczęca, muskularna sylwetka, bardzo ciemna od opalenia i gładka skóra, piękna twarz z męskim podbródkiem. Z daleka ogólnie można ją wziąć za dziewczynę, ale z bliska widać jej rysy twarzy: dość dojrzała, dobrze zbudowana, ma co najmniej trzydzieści lat. A jeśli spojrzysz w szmaragdowo-szafirowe oczy, wyda się to jeszcze więcej.
  Witt Thaler, który nie spodziewał się, że jego matka nie jest tak prosta, jak się wydawało, był zszokowany i odmówił zabijania, czyli, jak to nazywał, składania ofiary siłom ciemności.
  Nie znalazł wówczas odwagi, by zamienić choć kilka słów ze swoją matką-wiedźmą i unikając kontaktu, pospiesznie oddalił się i wyszedł. Matka mogła rozpoznać syna, ale jednocześnie udawała zimną i obojętną.
  A podczas swojej ostatniej wizyty na Naboo pojawiła się w momencie, gdy konwój cesarski wpadł w zasadzkę. Palpatine'a prawie pochowano w pałacu, lecz ukazała mu się bosa kobieta, wskazując ukryte wyjście i pokazując, gdzie znajdowała się kolejna zasadzka rebeliantów.
  Następnie zamienili z nią kilka zdań.
  Niesłabnąca matka położyła dłoń na czole Palpatine'a i powiedziała gorzko:
  - Jak okrutnie zostałeś ranny, synu. Nie ma w Tobie ani jednej rozpoznawalnej cechy!
  Darth Sidious odpowiedział ze złością swojej matce:
  - Tylko na zewnątrz wydaję się być bardzo starym człowiekiem! Tak naprawdę moje ciało już od dawna nie żyje według ludzkich praw. I nadal jestem w stanie pokonać każdego Jedi mieczami. A okres fizycznego istnienia mojego ciała będzie trwał jeszcze wiele stuleci!
  Młoda matka skinęła głową pomarszczonemu synowi:
  -Czy zdecydowałeś się przedłużyć swoje fizyczne istnienie stając się wampirem? Oczywiście wampiry mają przewagę nad ludźmi. Z wyjątkiem konieczności picia krwi trzy razy dziennie i unikania światła słonecznego. Ale to nie jest życie!
  Cesarz Palpatine poczuł się urażony na matkę i nawet chciał ją uderzyć, ale się powstrzymał. Mruknął ze złością:
  - Stałem się silniejszy niż w młodości, trudniej mnie zabić czymkolwiek innym niż srebrem najwyższej próby. I w każdym słońcu można nosić wygodny skafander kosmiczny z filtrami, a sztuczne światło nie jest dla mnie niebezpieczne.
  Tutaj ton Dartha Sidiousa stał się łagodniejszy:
  - Jeszcze lepiej, powiedz mi, jak ty, będąc prostym człowiekiem, udało ci się utrzymać młodość?
  Łada Thaler odpowiedziała ze słodkim, białym uśmiechem:
  "Przez całe życie chodziłem boso po Naboo, całe życie pracowałem, jadłem zdrową żywność, piłem tylko soki i mleko. Zawsze na świeżym powietrzu - z dala od miasta. Odwiedziłem stolicę tylko raz, a potem w łańcuchach, kiedy przywieziono mnie na wyrok. A potem znowu do wioski z motyką!
  Prowadzę najzdrowszy możliwy tryb życia i dlaczego mam się starzeć?
  Tym razem Palpatine nawet się nie zdenerwował, poczuł się trochę rozbawiony i, całkiem logicznie, poprosił o wyjaśnienia:
  - Miliony wieśniaczek prowadzą taki sam tryb życia jak ty, ale to nie przeszkadza im w przekształceniu się w brzydkie stare kobiety, w przeciwieństwie do ciebie. Jaki jest sekret - powiedz mi!
  Mama odpowiedziała protekcjonalnym tonem:
  - Najważniejsze pytanie brzmi: co sprawia, że człowiek się starzeje? Cykl w przyrodzie jest wieczny i ciało ludzkie jest podobne do takiego cyklu. Obiektywnie rzecz biorąc, w samym organizmie człowieka nie ma nic, co powinno się starzeć. - Młoda kobieta przerwała i mówiła dalej z pewnością siebie bogini. - Wszystko zależy od myślenia i wiary. Uwierz, że starość jest nienaturalna, ale wieczna młodość, wręcz przeciwnie, jest wzorem i nie zestarzejesz się!
  Palpatine nie do końca się z tym zgodził:
  - Nie tylko ludzie się starzeją, ale także metal, przedmioty, statki kosmiczne i roboty bojowe. Jak myślisz, dlaczego można tego uniknąć dzięki sile woli i wierze?
  Młoda kobieta odpowiedziała z przekonaniem:
  - Ciało ludzkie, w przeciwieństwie do metalu, jest systemem odnawialnym. Komórki mogą dzielić się i odnawiać przez miliardy miliardów lat. Każdy naukowiec powie, że rezerwa łodygi w organizmie wystarczy na miliony milionów istnień. Trzeba tylko nauczyć się robić jedną podstawową drobnostkę - regenerować i odnawiać komórki nerwowe. Wtedy nieśmiertelność stanie się rzeczywistością!
  Palpatine zapytał insynuując:
  - A jak ty to robisz, mamo?
  Kobieta roześmiała się i odpowiedziała szeptem:
  - Skąd wampir miałby to wiedzieć? I tak będziecie żyć w tym ciele przez pięć lub sześć wieków. I rośnie Wam wspaniała gromadka... Czy nadal potrzebujecie poznać sekret wiecznej młodości? Zwłaszcza biorąc pod uwagę twój egoizm?
  Darth Sidious syknął jak zmiażdżony wąż i wyciągnął swoje szkarłatne ostrze:
  - Ciebie też mogę poświęcić siłom ciemności!
  Matka patrzyła bez cienia kraju na swego syna-cesarza. Odpowiedziała, uśmiechając się jeszcze szerzej:
  - To poświęcenie nie pomoże ci w walce! Chociaż jesteś cholernym tyranem, moje modlitwy uchronią cię od śmierci. Za rok będziesz szedł wzdłuż krawędzi przepaści. I tylko twoja matka może ocalić twoją duszę od piekła!
  Palpatine złagodził się i machnął ręką w zrelaksowany sposób:
  - OK, jak powiedziałeś: wampirowi pozostało jeszcze pięć lub sześć wieków. A wtedy może znajdę skuteczniejszy sposób na przedłużenie życia. Co więcej, prowadzone są już eksperymenty mające na celu zaszczepienie ducha w klonie!
  Mama pocałowała Palpatine"a na pożegnanie i życzyła mu powodzenia. Pachniała tak świeżo i przyjemnie. A Darthowi Sidiousowi zrobiło się smutno - dobroć ma swój urok.
  Zło jest złem, a życie, gdy wokół panuje ciemność i dzikie szakale, jest niezwykle męczące. Czasami pojawia się strach... Dręczący i straszny.
  Co więcej, cesarz Palpatine chciał, aby jego następcą został Sith, który nie był czystym złem, i aby następca mógł wnieść przynajmniej coś twórczego w życie kosmicznej mocy.
  Luke Skywalker jest w stu procentach człowiekiem i to jest jego znacząca zaleta.
  Poza tym wciąż płynęła w nim krew Anakina i Palpatine"a. A sprowadzenie tego chłopca na ciemną stronę wymagało poważnego wysiłku.
  
  
  NARODZINY DIABŁA
  Jak Palpatine, skromny młody człowiek, doskonały uczeń i wyróżniający się wzorowym zachowaniem, stał się ucieleśnieniem tego, co uniwersalne i złe, i przeszedł na ciemną stronę mocy?
  Życie na planecie Naboo było stosunkowo dobre - łagodny klimat, hojna ziemia, prawie całkowity brak zamieszek i żądań zmian. Forma rządu to monarchia konstytucyjna... Ale władza króla jest wielka, jego dekrety mają taką samą moc jak prawa i dopiero Padle Amidala został zmieniony, aby ograniczyć zarówno okres panowania monarchy, jak i jego władzę.
  Palpatine w młodości był bardzo przystojnym, szczupłym i oczywiście rozwiniętym fizycznie młodym mężczyzną, wygrał międzyplanetarne zawody Airball. To właśnie wtedy Palpatine, który w ostatniej chwili znalazł się w drużynie Naboo, poczuł się wrażliwy na siłę. Widział z wyprzedzeniem loty pulsarów i zakręty asteroid w złożonej wirtualnej grze. I zdał sobie sprawę, że potrafi wyczuć, kiedy zadać śmiertelny, decydujący cios. A potem jego nazwisko było nieco inne: Witt Thaler. Matka jest zwykłą osobą, a ojciec jest nieznany. To prawda, że dzięki swoim wrodzonym zdolnościom i ciężkiej pracy Wittowi udało się wstąpić na bezpłatny wydział prestiżowej uczelni. Aby to zrobić, trzeba było zebrać bardzo wysoki wynik.
  Jeśli chodzi o ojca, jego bardzo piękna i krągła matka powiedziała, że był szlachetnym dżentelmenem, a może nawet jednym z dobrze urodzonych Jedi.
  Ale nie mogła powiedzieć jego imienia. Witt jednak snuł różne przypuszczenia - może jego ojciec rzeczywiście był cesarzem z sąsiedniej galaktyki?
  Już jako dziecko Thaler, przyszły Palpatine, czuł w sobie możliwość przeczytania zamkniętego podręcznika - w formie papierowej lub e-booka - nie miało to znaczenia. Zadziwiał znajomych umiejętnością przewidywania wyników zawodów sportowych, czy wygrywał zagadki w zakładzie - niczym ta ukryta w pięści.
  Ale to właśnie w tej grze zdał sobie sprawę, że ma rzadki dar. Sensacyjne zwycięstwo uczyniło Witta Thalera bohaterem Naboo i... No cóż, jak w bajce doprowadziło do tego, że najpiękniejsza dziewczyna, księżniczka Caroline Amidala, zakochała się w nim po uszy.
  A sam Witt, ze swoją młodą, gorącą krwią, poczuł przypływ współczucia i wzajemności. Zakochali się w sobie do szaleństwa, a oficjalna następczyni tronu, Karolina Amidala Naberri, zaszła w ciążę z pospolitym chłopcem.
  Król był wściekły. Zgodnie ze zwyczajem i prawem planety Naboo aborcja jest surowo zabroniona, jednak księżna koronna i jej potomstwo zostali pozbawieni prawa do tronu. Witt Thaler miał zostać stracony w najbardziej bolesny sposób, po ciężkich torturach. A po urodzeniu dziecka Caroline została wysłana jako niewolnica na plantację. Była tam księżniczka: bosa, ubrana jedynie w podartą tunikę, musiała ciężko pracować wraz z innymi uwięzionymi dziewczętami. Nocuj w barakach, na gołych deskach i jedz proste, surowe jedzenie. Nadzorcy bili przyszłą królową batem, jeśli pracowała choć trochę wolniej.
  Jednym z rodzajów kar jest wieszanie niewolników na wieszaku i łaskotanie ich nagich pięt płomieniem pochodni.
  Sam Witt był torturowany w więzieniu. Torturowali mnie okrutnie, wyrafinowanie, ale bardzo profesjonalnie, uniemożliwiając utratę przytomności lub przedwczesną śmierć.
  Witt Thaler przeszedł przez tysiące kręgów piekła. Przed egzekucją był torturowany przez cały rok. A potem musiał zostać zjedzony żywcem, na oczach milionów mieszkańców Naboo, przez roztocza szczurów.
  Ale podczas egzekucji potwór nagle eksplodował... A kiedy dym opadł, Witt Thaler zniknął bez śladu. Wielu uznało to za znak z góry i upadło na kolana. I król zachwiał się, jego twarz posiniała - doznał ciosu.
  Okaleczony miesiącami tortur Witt obudził się w wilgotnej grocie porośniętej jasnymi roślinami. Odczuwał ogromny ból, ale jednocześnie powróciło uczucie ogromnej siły. Z jakiegoś powodu podczas tortur w piwnicy tortur Witt nie mógł użyć swoich zdolności i spalić oprawców.
  Chociaż wyraźnie wyobrażał sobie wydobywający się z siebie ogień, erupcję pulsarów i strumienie ze straszliwej broni, jaką jest miotacz plazmy (zakazany w starej republice - ze względu na jego niezwykle wielką niszczycielską siłę!). Ale potem wróciło uczucie siły.
  A głębokie rany zadane przez oprawców powoli, ale skutecznie, zagoiły się.
  Obok Witta stał kanister z mieszanką odżywek, którą co jakiś czas wchłaniał zapadając w sen.
  Na przykład miał sen... urojeniowy i jednocześnie bohaterski;
  Pożeranie zwłok było procesem szybkim, zmutowany lew spieszył się, aby mięso było świeże i ciepłe. Kiedy w końcu skończył, pozostał tylko szkielet. Kilku czarnych wojowników w szatach, uzbrojonych w magiczne różdżki, wypędziło go, a następnie podniosło szkielet.
  - Dzielny gladiator, który zginął bohaterską śmiercią, zostanie pochowany zgodnie z lokalnym zwyczajem z pełnymi honorami. - oznajmił komentator entuzjastycznym tonem.
  - Niesamowity! Nie takie złe zakończenie! - powiedział przyszły cesarz kosmosu. Witt jest wciąż młodym człowiekiem we śnie; wydaje mu się, że znajduje się w niedawnej przeszłości.
  A nieznany komentator nadal krztusił się w szaleńczym zachwycie:
  - A teraz ogłaszamy kontynuację konkursu. W tym momencie każdy w społeczeństwie może walczyć z zabójczym lwem.
  Witt Thaler natychmiast wstał i krzyknął przenikliwie:
  - Chcę!
  - Oczywiste jest, że chcesz odpokutować za swoje poczucie winy za to, że nie postawiłeś na osobę. - drażniła go księżniczka Caroline Amidala.
  Młody człowiek krzyknął z wściekłością:
  - A jeśli tak! Zwierzę, które zabija człowieka, nie zasługuje na życie!
  - Ale masz konkurentów, spójrz. - Księżniczka Karolina wskazała na stojącą bestię, przypominającą wyprostowanego krokodyla z pyskiem słonia. - Ten facet też chce walczyć!
  Komentator ogłosił:
  - Jeśli więc dwie osoby na raz wyraziły chęć podjęcia bójki, to najpierw muszą walczyć ze sobą.
  Publiczność z radością przyjęła tę decyzję. Więcej spektaklu i więcej krwi!
  Wojownik Witt spojrzał na potwora z trąbą pokrytą łuskowatą zbroją i już w pierwszych sekundach poczuł nieprzyjemne uczucie w dole brzucha. Wtedy młody człowiek przezwyciężył podekscytowanie, choć wróg był niewątpliwie niebezpieczny.
  - Otrzymasz standardową broń! - oznajmił komentator z chłodem w głosie.
  Wojownicy ukłonili się zgodnie ze zwyczajem. Następnie otrzymali miecz i tarczę. Tutaj na Witta czekała kolejna niespodzianka: dostał jeden miecz na prawą rękę, a wróg otrzymał dwa naraz, zabierając drugą broń do kufra.
  - To niesprawiedliwe! - zaprotestował młody człowiek. - Dwa ostrza przeciwko jednemu.
  - To jest Corpse Frajer, zawsze używa nosa w bitwach. Taki zwyczaj! - odpowiedział niewidzialny komentator, nie ukrywając pogardy w głosie; broń przekazały piękne, niemal nieważkie dziewczyny, bardzo podobne do nimf. Patrząc na nich Witt (przyszły Palpatine) poczuł żarliwe pragnienie i bardzo się wstydził, że jego napięcie zostanie zauważone. Więc powiedział to ze złością.
  - Więc daj mi drugi miecz zamiast niezdarnej tarczy. - Nie chcę być mięczakiem.
  - Masz takie prawo! - powiedział komentator, stając się nieco milszy.
  Nimfa podała młodzieńcowi drugi miecz i powiedziała z patosem:
  - Walcz, rycerzu, nie hańbij swojego honoru.
  Komentator ponownie oznajmił:
  - Prawo do zabicia lub ułaskawienia należy do wojownika, który posiada zwycięską broń! A także społeczeństwu. Myślę, że trzeba to wziąć pod uwagę.
  - Na pewno wykończę śmiałego przystojniaka. - Powiedział Wysysacz Zwłok.
  - Bez wykucia młotka nie rozbijesz zamku! - Witt mówił dowcipnym aforyzmem.
  Wstali, słoń krokodyl był znacznie większy od faceta i zaczęli czekać na sygnał.
  Lekka jak piórko nimfa podleciała do niego i pocałowała młodzieńca w jego różowy policzek.
  Witt zarumienił się i zrobił pół kroku, w tym momencie zabrzmiał sygnał do walki. Wysysacz trupów rzucił się na niego, machając mieczami, spodziewał się, że zabierze go bezceremonialnie. Młody człowiek był w pogotowiu i odskoczył na bok, a gdy się wycofywał, kopnął. Cios trafił w tarczę, zabrzmiał obrzydliwie.
  - Cześć dzieciaku! Uważaj na swoje buty, są urocze.
  Młody Witt bardzo żałował, że nie zdjął tenisówek; były one prezentem na urodziny, miały nietypowy kolor i mimo wytrzymałej skóry nie chciał ich zepsuć. Syn biednej kobiety potrzebuje dobrych butów. A Witt jest jeszcze chłopcem, więc może bez skrępowania chodzić boso.
  Walka trwała nadal, po czym młody człowiek zauważył, że wróg bardzo zręcznie posługuje się trąbą. Jak szybko porusza się miecz, podczas gdy ręce nie są tak mobilne, a nawet dłuższe.
  - Całe życie marzyłem o jeździe na słoniu, a nie o walce. Jesteś taki obrzydliwy.
  W odpowiedzi ochrypły pisk:
  - Że nie lubisz tej osoby. Oto jak gorsza jest wasza rasa.
  Witt nadal zmieniał trajektorię, podobnie jak młynarz, co było jedną ze skutecznych technik
  Kendo, ale najwyraźniej sława utalentowanego wojownika nie przyszła na jego przeciwnika na próżno. Udało mu się wszystko sparować, a nawet sam zadawać wrażliwe ciosy. Przykładowo, jeden z rzutów trafił Witta w klatkę piersiową, rozcięto mu koszulkę, młody człowiek wykonał salto w tył ledwo unikając poważnej porażki. Dwugłowy orzeł rosyjski został uszkodzony i przecięty na pół.
  - Co za drań! - Witt powiedział i wykonał technikę "Motyla", ale znowu wszystkie ataki okazały się takie
  Zdobyty. - Nosy diabeł.
  Został ponownie ranny, drapiąc się po ramieniu, a następnie uderzono go w ramię. Witt wycofał się, nagle zdał sobie sprawę, że beznadziejnie przegrywa bitwę, w obliczu bardziej utalentowanego partnera wroga niż on sam. Co więcej, młody człowiek nie był jeszcze zbyt doświadczony w kendo.
  Księżniczka Karolina również się martwiła:
  - Jestem ostatnim głupcem, który nie powstrzymał mojego chłopaka. W tym wszechświecie jest całkowicie
  To obcy, a on umrze, nie wiadomo o co.
  Chciała wyskoczyć z areny. Potem, szczęśliwie, pojawił się znajomy czarodziej.
  - Co za piękność, nie do niego należy strzelanie kijem i machanie nogami. Znam Wysysacza Trupów! Co, na pewno zabije, a nawet wyśmieje zwłoki. Więc czy ci się to podoba, czy nie, będziesz musiał mi się oddać.
  - Nigdy! - Powiedziała księżniczka Karolina.
  Czarownik ciemnej strony mocy wychrypiał:
  - W takim przypadku możesz zostać sprzedany do pułku i będziesz służyć dwudziestu żołnierzom dziennie. Albo odwrotnie, do haremu władcy, gdzie jest was tysiące i wyschniecie z melancholii i abstynencji.
  Księżniczka ryknęła odważnie:
  - Zostanę wojownikiem!
  Czarodziej zarechotał:
  - Jesteś delikatną dziewczyną, która nie zna podstawowych technik magicznych. Tak, zostaniesz spalony w pierwszej bitwie.
  Karolina poczuła się urażona:
  - Mistrz Chwały będzie mnie uczył! Tak, i jestem silny fizycznie!
  Czarodziej zaśmiał się obrzydliwie:
  - Mistrz Chwały? I tak, jest egoistką. Jest mało prawdopodobne, że odniesie sukces w czymkolwiek wartościowym. Żebym mógł uczynić cię moją żoną i przekazać moje umiejętności jak własne.
  Księżniczka uśmiechnęła się ironicznie:
  - Chcesz zostać bogiem?
  Czarownik ryknął pompatycznie:
  - Dlaczego nie! Że jestem gorszy od innych kandydatów?
  Karolina powiedziała szczerze i z wyrazem pogardy:
  - Jesteś obrzydliwy. Będę zniesmaczony twoim dotykiem.
  Oczy kusiciela rozbłysły szkarłatnym blaskiem.
  - Cóż, zapamiętam to dla ciebie.
  Podczas gdy rozmawiali, rany Witta wzrosły. Młody człowiek cofnął się, zaczynał już odczuwać zawroty głowy z powodu utraty krwi. Wysysacz trupów wykonał kolejny atak, straszny zamach prawie odciął facetowi głowę i rozciął policzek.
  - Powiedział drań. - Podczas bitew odkleił się rzep w jednym z jego tenisówek.
  A buty ledwo się trzymały. Ale inspiracja uderzyła zdolnego młodego człowieka, gwałtownie podskakując w górę. Machnął nogą, a tenisówka niczym kamień z procy poleciał prosto w twarz Corpse Suckera, trafiając jego nitowanym obcasem w oko. Krzyknął, przez chwilę rozkojarzony.
  Witt wykonał jedną z najtrudniejszych technik Jedi Kendo, "potrójnego wachlarza" i odciął trąbę potwora. Wytrysnęła fontanna krwi, Truposz wycofał się z szeroko rozstawionymi nogami. Z jego gardła wydobył się straszny ryk.
  Oczy Witta błysnęły wściekle:
  - Wróg jest na skraju całkowitego zniszczenia! Wygram!
  Młody człowiek zaatakował wroga; jednym mieczem nie był straszny. Truposz cofał się, zataczał i chybiał ciosów. Wkrótce otrzymał kilka poważnych ran i upuścił miecz. Potem zareagował tylko konwulsyjnie, odwracając tarczę. W podekscytowaniu Witt wykonał ruch widłami, dźgając przeciwnika najpierw w głowę, na co zdążył zareagować, a następnie w brzuch. Nakłucie było głębokie i wyszły jelita. Następnie widząc, że wróg całkowicie osłabł, Witt wykonał technikę "pędzla" i przebił mu czaszkę. Upadł martwy.
  - Wygrał wojownik Witt, nazywany duchem. Jego przeciwnik, Corpse Sucker, Smashing Trunk, jest prawie martwy. Teraz zwycięski młody człowiek ma prawo go zabić lub nie.
  Tłum był hałaśliwy, część zakładów została wygrana, część przegrana, ale wszyscy byli niezwykle spragnieni krwi.
  Zjednoczeni w dzikim impulsie i szaleńczym krzyku:
  - Wykończ go! Odetnij głowę i powieś ją na palu! - Krzyczeli. - Tak zwyczaj nakazuje postępować z przegranymi.
  Witt potrząsnął głową, w podekscytowaniu bitwą mógł jeszcze zabić, ale kiedy już było po wszystkim, jego wściekłość wyparowała. Obcięcie głowy z zimną krwią i późniejsze znęcanie się nad nią nie leży w jego zasadach. Młodzieniec pochylił swą bystrą głowę i powiedział stanowczo:
  - Nie, nie zabiję bezbronnego stworzenia.
  - Zniszcz go! Zakończ to! "Tłum nadal krzyczał, a różne kończyny podskakiwały. I piszczy - Spraw nam przyjemność!
  Przyszły cesarz Palpatine wykazał się niespotykaną szlachetnością:
  - Wróg pokonany, a nawet okaleczony, czego chcieć więcej!
  -Twój przyjaciel jest głupi. Pozostawiając Corpsesuckera przy życiu, staje się śmiertelnym wrogiem.
  Nie wybaczy upokorzenia i utraty tułowia. - powiedział czarodziej z rdzawym sapnięciem. - Dlaczego jesteś głupi? Nie krzycz, skończ to?! On cię wysłucha!
  - Mam dość krwi! - Odpowiedziała księżniczka. - I dlaczego wszyscy jesteście tacy okrutni? Czy nie można bawić się w inny sposób?
  Czarownik, którego twarz była ukryta pod szatą, syknął:
  - Ale jako?
  Caroline, ledwo ukrywając irytację, odpowiedziała:
  - Słuchaj na przykład piosenek! Lub wykonywanie numerów artystycznych, wszelkiego rodzaju programów rozrywkowych ze zwierzętami.
  Czarownik, którego twarz jest ukryta, ale płonące głowy wciąż świecą z powodu ciemności, powiedział nosowym głosem:
  - Co to za budka? Nie, nie interesujące! Wszelkiego rodzaju błazny i błazny nie zastąpią krwawego spektaklu.
  Księżniczka celowo wykrzywiła twarz:
  - Naprawdę?
  Czarodziej, marszcząc brwi i błyszcząc w oczach, warknął:
  - A co ze śpiewakami z ocynowanymi gardłami? Za pomocą magii i czarów możesz odtworzyć dowolną muzykę i głos. Możemy to zrobić. A jeśli chcemy, to nagie hurysy zatańczą.
  Czarodziej podniósł długi, szponiasty palec:
  -Nie, dziewczyno, najlepsza jest poważna walka gladiatorów.
  Księżniczka Karolina kategorycznie się z tym nie zgodziła, ale nie sprzeciwiła się.
  Witt Thaler otrzymał pieniądze za walkę, a jednocześnie zarobił trochę na zakładach. Potem młody człowiek, który jeszcze nie doszedł do siebie po poprzedniej bitwie, i ci, którzy zostali ranni, musieli walczyć
  Zmutowany lew. Ale jeśli wszystkie rany drapieżnika zostały zagojone za pomocą magii, młody człowiek wyszedł pokryty świeżymi skaleczeniami. Witt zdjął pokryty bliznami T-shirt i zdjął tenisówki, ostrożnie odkładając je na bok i biorąc miecz w obie dłonie. Półnagi, w podwiniętych dżinsach, wydawał się księżniczce Caroline wyjątkowo przystojny. Na wyrzeźbionym torsie widoczne były szerokie rozcięcia. Chłopiec potarł muskularne ramiona, próbując zmusić ból, by służył swojej wściekłości. Jego bose stopy poczuły, jak gorąca powierzchnia podłogi nagrzała się pod sztucznym światłem.
  Witt Thaler przesłał całusa. Publiczność klasnęła w dłonie.
  Wymamrotało głośno:
  - Bojowników nie trzeba przedstawiać! Niech walka będzie ciekawa!
  Lew, nie czekając na kuźnię, podskoczył, próbując podważyć wroga szablami z kłami. Nie udało mu się; odskoczył i uderzył go piętą w oko. Bestia wpadła we wściekłość, skoczyła do przodu i potknęła się o czubek miecza. W tym momencie chłopiec gladiator również był zaskoczony - krew, która wcześniej była czerwona, stała się zielona.
  - Po co to wszystko? - zapytała zdziwiona Księżniczka Karolina.
  - Sugeruje to, że zwierzę stało się bardziej wytrwałe i silne, wzrosła jego zdolność adaptacji. - odpowiedział ponurym tonem czarodziej.
  Dziewczyna podjęła jasny wniosek:
  - To jest złe!
  Głos czarownika stał się znacznie pogodniejszy:
  - Dlaczego! Twój facet jest świetnym wojownikiem, tyle że przeklinanie będzie ciekawsze.
  Smoczy lew nadal skakał, nie zwracając uwagi na krew, był bardzo szybki i młody człowiek ledwo miał czas na unik. Witt wykonał więc salto, skacząc jak akrobata, a potem nurkując jak bocja, i rozerwał brzuch lwa. Kłowy terminator zdawał się nie zwracać na to uwagi, kontynuując pościg za młodym mężczyzną po ringu.
  - Cholera! - Witt powiedział zirytowany. - Ostrze nie może cię dosięgnąć.
  Młody człowiek zaczął się męczyć z powodu utraty krwi. Precyzyjnym wypadem udało mu się przebić lwie oko, jednak nawet jednym okiem drapieżnik pozostał niebezpieczny i korzystając z chwili boleśnie wbił szponiastą łapę w żebra. Pazury pozostawiły sześć głębokich pasków.
  - Co za drań! Zrywanie mięsa! - Młodzieniec zagruchał.
  Wydawało się, że lew powinien już dawno osłabnąć z powodu utraty krwi, lecz jego ataki stawały się coraz szybsze. Kilka razy kły prawie przebiły brzuch, a jeden przebił mięsień piersiowy Thalera, mocno go drapiąc. Młodzieniec zachwiał się i błysnęły nad nim zęby,
  wbity w ramię. Witt był spocony, zakrwawiony i udało mu się wymknąć, a nawet poderżnąć sobie gardło nożem. Bestia krwawiła, główna tętnica została przebita, ale nie straciła prędkości.
  - Jesteś jak zombie, niezależnie od tego, jak bardzo reagujesz. Być może nie jesteś właściwym Leo. - Powiedział młody człowiek.
  Próbował kontrataku, by wybić ostatnie oko, ale chybił, pozostawiając kolejny krwawy pasek na pysku. Lew
  Znów uderzyłem go łapą.
  - A skąd one się biorą? - W desperacji młodzieniec uderzył przeciwnika z całej siły w kły-szable. W wyniku silnego wstrząsu kość pękła i wypłynął z niej biały sok.
  - Hej! - powiedział czarnoksiężnik niezwykle zadowolonym tonem. - Twój przyjaciel najwyraźniej postanowił naostrzyć ostrze, w każdym razie panuje tu poczucie poważnej arogancji.
  - Czego chciałeś? Vitka to mądry facet. - odpowiedziała Księżniczka Leia, mrucząc z zadowolenia.
  Następny cios w końcu odciął kieł. Bestia zaczęła się obracać, jakby straciła orientację. Witt naciskał, jego ciosy stawały się coraz ostrzejsze, widząc, że zmutowany lew pływał, młody człowiek dodał energii.
  - Nie lubię mięsa lwa! - krzyknął odważny.
  - Pokonaj go Vitek, jesteś taki seksowny. - krzyknęła księżniczka Karolina.
  Młody człowiek trafił w drugi kieł, na szczęście cel był dogodny. Za pierwszym razem, gdy kość nie ustąpiła, musiałam ją dodać. W końcu i ten punkt się zawalił, lew był wyraźnie oszołomiony.
  - Jak się masz teraz, bez kłów, tylko wielki kot, skazany na śmierć! - powiedział wściekły Witt.
  Odpowiedzią było zgrzytanie zębów i jęki. Walka toczyła się dalej w błazenskim stylu, lew-smok ruszył pozornie do ataku, lecz jego ruchy straciły na ostrości. Chłopiec z kolei poczuł przypływ sił
  nieustannie kontratakował i ostatecznie przebił ostatnie oko. Tym razem ostrze zdawało się sięgać znacznie głębiej i sięgać mózgu.
  - Brawo, zabij go! - krzyknęła księżniczka Karolina.
  Cała sala dołączyła się do chóru.
  - Wykończ go, wykończ go!
  Młody gladiator kopnął ponownie i skacząc za nim, uderzył okrągłym kamieniem. Wydawało się, że zmutowany lew zaczął tracić orientację i szturchnął się kilka razy w twarz. Wreszcie, gdy chłopiec oswoił się z tym, wbił ostrze w pierś i próbował wbić je głębiej, w samo serce. Szponiaste łapy uderzały w żebra, drapiąc je, a następnie przebijały mięso, lecz Witt uparcie nie puścił ostrza, choć dosłownie został rozerwany na kawałki. Tutaj o wszystkim decydowała wola, pazury nadal drapały i rozdzierały młode ciało.
  - Puść go! - warknęła księżniczka Karolina. Jej płacz pozostał samotny.
  - Doprowadź to do końca! - ryknął tłum.
  Wreszcie ostrze rozwścieczonego Witta wbiło się w serce i bestia ucichła, a pazury po raz ostatni przeszły przez cierpiące mięso.
  -No cóż, wygląda na to, że to wszystko! - Młodzieniec odetchnął. - Pomiot ciemności został obrócony w pył.
  - oznajmił komentator czarodziejów.
  - Witt, duch śmierci, ponownie został zwycięzcą; wschodząca gwiazda areny. Otrzyma nagrodę, na którą zasłużył.
  Po tym zdaniu wizja Talara rozproszyła się niczym mgła podczas uruchamiania potężnego tunelu aerodynamicznego.
  I z tej mgły wyłania się... potężna, wysoka postać mężczyzny lub humanoidalnej istoty w kapturze. Rozlega się skrzypiący głos, bardzo podobny do głosu czarnoksiężnika ze snu.
  - Dobrze walczyłeś Witt... Widzę w Tobie umiejętności urodzonego wojownika!
  Talar wstał. Podczas snu jego rany praktycznie się zagoiły, a blizny zbladły i stały się mniej widoczne.
  Młodzieniec powiedział, wyciągając rękę do mężczyzny:
  - Jestem wdzięczny za uratowanie mnie, proszę pana...
  Młody człowiek brutalnie odrzucił dłoń i wychrypiał:
  - Nie, dziękuję! Wszelka wdzięczność prowadzi do miłosierdzia i słabości!
  Witt uśmiechnął się stanowczo i mruknął:
  - Ale uratowałeś mi życie... Więc muszę ci jakoś podziękować!
  Mężczyzna nagle odrzucił kaptur. Młody człowiek zajrzał w odsłoniętą twarz. Mężczyzna miał szlachetny wygląd, wyglądał na nieco starszego niż czterdziestkę, potężną szyję i kręconą, krótką brodę. Wyraz jego oczu jest bardzo mocny, od razu widać, że jest przyzwyczajony do dowodzenia, a jego rysy są silne i mają silną wolę.
  Chociaż ten pan był Wittowi nieznany, młodemu człowiekowi wydawało się, że gdzieś go już widział. Choć bardzo trudno zapomnieć tak wyraziste i zdecydowane rysy twarzy, królewską postawę i oczy władcy z kołyski. Ale jednocześnie, pomimo szlachetnego wyglądu, głos jest ochrypły, obrzydliwy, jakby rozdarty, pomimo głośności.
  Mężczyzna spojrzał na Witta i nie zmieniając surowego wyrazu twarzy, powiedział:
  - Uratowałem cię nie z miłości, ale dlatego, że cię potrzebuję!
  Oczy mówiącego błyszczały nieuprzejmie:
  -Biorę cię na mojego ucznia i otworzę cię na wiedzę o mocy, o jakiej Jedi nie mają odwagi marzyć... Ale wiedz, że to, czego doświadczyłeś w piwnicy tortur, to wciąż kwiaty w porównaniu z tym, co cię czeka!
  Witt wstał i powiedział stanowczo:
  - Jestem gotowy! Gotowy na wszystko - po prostu uratuj Caroline!
  Mężczyzna prychnął ze skrajną pogardą:
  - Przywiązanie jest słabością! Największa słabość, na jaką mogą sobie pozwolić Sithowie! - Tutaj głos czarnego pana stał się bardziej groźny. - Dokładniej, nie mogą, nie powinni sobie na to pozwolić, ale... Co dziwne, uwolnię Caroline z niewoli! Tylko w zamian za Twoje całkowite posłuszeństwo, abyś przyrzekł, że we właściwym momencie wykonasz absolutnie każdy mój rozkaz!
  Witt posłusznie uklęknął i złożył wielką przysięgę.
  I wtedy mężczyzna powiedział:
  - Od teraz twoje nowe imię to Darth Sidious! Jestem Darth Plagueis, twój nauczyciel i mistrz!
  Od tego dnia Witt, a teraz Darth Sidious, zaczął trenować szermierkę i techniki ciemnej siły. Okrutne i bezlitosne nauczanie. Ale nowy czarny pan poczuł w sobie szybko rosnącą moc. Z każdym dniem, tygodniem i miesiącem stawał się silniejszy i bardziej wyrafinowany.
  Darth Plagueis oprócz marzenia o nieśmiertelności miał plany przywrócenia rządów Sithów. Witt Thaler zmienił nazwisko na Palpatine i nieznacznie zmienił swój wygląd, a także odciski palców. Stał się inną osobą, zastępując podobną osobę ze szlacheckiej rodziny Palpatine'ów.
  Zaczął spokojną karierę urzędnika, jednocześnie doskonaląc swoje mistrzostwo w ciemnej mocy. Ponadto Darth Plagueis, który miał całkowicie legalny status dużego biznesmena, dotrzymał słowa.
  Po śmierci króla władzę przejął jego syn. Darth Plagueis zainicjował atak Huttów na pałac. Spadkobierca, jego siostra, brat i wujek zginęli.
  Po czym generał-kapitan straży pałacowej intronizował popularną wśród ludu Karolinę.
  Kilka lat niewoli tylko wzmocniło silną kobietę i zaczęła rządzić jeszcze surowiej. A jej córka Serafin, która wychowała się w klasztorze, została dziedzicem królestwa Naboo.
  Choć do władzy wróciła jego była kochanka, Palpatine był zmuszony ukrywać swoją tożsamość i na razie pozostać na uboczu. Chociaż jego wpływy w królestwie stale się wzmacniały.
  Kapitan generalny wkrótce zmarł - najwyraźniej w wyniku wypadku, ale stał za tym Palpatine. Wkrótce Lord Sithów zażądał, aby Witt Thaler poświęcił swoją pierwszą miłość - królową Karolinę.
  Skończyło się na śmiertelnym pojedynku z Plagueisem. Co więcej, siły okazały się w przybliżeniu równe. Kiedy obaj Sithowie byli wyczerpani bitwą, Palpatine poddał się i wymamrotał:
  - Zabiję moją miłość i jednocześnie resztki człowieczeństwa, które wciąż się we mnie tlą! - Tutaj czarny pan podniósł głos i dodał zdecydowanie. - Ale przysięgam, nie wybaczę ci tego i na pewno cię zniszczę!
  Pragnienie rozprawienia się z tymi, którzy mają wyższy status, jest nieodłączną częścią natury Sithów. Moja nieosiągalna moc budzi twoją zazdrość; moja mądrość karmi twoje pragnienie wiedzy; moje osiągnięcia wzbudzają żarliwą chęć ich powtórzenia! - powiedział Darth Plagueis do Dartha Sidiousa i kontynuował z uśmiechem. - Zabijając najbliższe Ci osoby, odkryjesz w sobie niezrozumiałe źródło mocy. Czuję, że staniesz się największym z Sithów - kiedy zniszczysz w sobie ostatnią ludzką słabość!
  
  
  CUDOWNIE NARODZONY
  - Był raz pułkownik Sił Powietrznych, który podczas wojny w Afganistanie doznał poważnego wstrząsu artyleryjskiego. I stracił możliwość posiadania własnych dzieci, choć bardzo tego chciał. Żona bardzo kochała pułkownika i wyszła mu naprzeciw w połowie drogi, przyjęły dwóch silnych chłopców z sierocińca. Ich przybrany ojciec wychował ich na Spartan. Ale to wciąż nie było to samo. Chłopaki dorastali silni i zdrowi, ale nie wykazywali żadnych specjalnych supermocy.
  A babcia Vanga przepowiedziała pułkownikowi, że przedstawiciel jego potomstwa stanie się arbitrem losów świata i wszechświata. Następnie pułkownik postanowił udać się do słynnej czarodziejki, aby pomogła jego żonie w cudowny sposób zajść w ciążę.
  Czarodziejka rzeczywiście miała spore zdolności, ale w zasadzie była szarlatanką najwyższej próby. Oznajmiła, że może to zrobić i dać pułkownikowi syna, ale zażądała kolosalnej sumy pieniędzy.
  Pułkownik miał w Moskwie trochę nieruchomości, a także cenne trofea zdobyte podczas wojny z Duszmanami i Czeczenami.
  Zebrał tę szaloną kwotę - półtora miliona dolarów... To nawet zaskakujące, że doświadczony człowiek dał się tak nabrać na oszustwo. Ale najwyraźniej czarodziejka miała poważny dar hipnozy, sugestii, umiejętności, których nawet sam Kaszpirowski lub światowej klasy polityk pozazdrościłby oszukania.
  Tymczasem czarodziejka dokonała niezwykle barwnego inscenizowanego rytuału, w trywialny sposób uśpiając żonę pułkownika. A potem po prostu wstrzyknęła nasienie od dawcy do łona Wenus.
  Nie było to bardzo skomplikowane oszustwo. Ale skuteczny. Żona (podobnie jak Dziewica Maryja) niepokalanie poczęła dziecko - ona, nawiasem mówiąc, pozostała dziewicą, więc mąż całkowicie stracił męską siłę z powodu kontuzji.
  Wszyscy byli zadowoleni i na czas kobieta urodziła zdrową córeczkę. Okazała się jednak zupełnie inna od swojego bruneta ojca i ciemnowłosej matki. Ale chociaż ojciec liczył na swoich synów, kochał swoją córkę. Tylko na swój sposób, wychowując ją jak Spartaninę - hartując ją i trenując.
  Dziewczyna szybko się rozwinęła, wykazywała wysokie skłonności i zdolności. Szczególnie te fizyczne. Jej włosy są gęste, falowane, złociste i cudownie piękne.
  Kiedy jednak bosa dziewczyna zaczęła biec po styczniowym śniegu - tradycyjnie budząc się o wpół do czwartej nad ranem - wydarzyło się wydarzenie. Tak zwykle zaczynała każdy dzień. Taki poranny bieg, jeszcze w ciemnościach przedświtu. Całkiem spartański.
  Tradycyjne dziesięć i pół kilometra pędziła przy każdej pogodzie, żeby wtedy nabrać energii na cały dzień. Oczywiście to dopiero początek treningów, bo Vladlen (imię na cześć Lenina i Stalina!) był poważnie zaangażowany w sztuki walki. Brała nawet udział w konkursach, pokonując dziewczyny, aby były większe i starsze od niej.
  Ale nadal jest dziewczynką, ma około dziesięciu lat i biega tylko w kąpielówkach. A złote włosy wyglądają jak płomień. A ten przeklęty maniak czeka w zasadzce na dziecko. Najwyraźniej pułapkę przygotował wcześniej, gdyż dziewczynka biegnie tak szybko, że nie każdy dorosły ją dogoni.
  Na drodze dziewczyny leżało kilka dobrze zakamuflowanych pułapek. Sytuację pogarszał fakt, że padał śnieg i wszystkie tory były zasypane. A Vladlen, dziewczyna, która biegała boso i półnago przy każdej pogodzie, nawet lubiła takie ekstremalne sporty. W końcu trudności nas tylko wzmacniają, a co nas nie zabije, tylko nas wzmocni.
  Pułapka zadziałała, poważnie szczypiąc dziewczynę w nogę. Na szczęście dzięki treningowi kości były na tyle mocne, że nie włamały się do pułapki na niedźwiedzie.
  Ale Vladlena traktowano poważnie. I to było bardzo bolesne. A łajdak próbował zaatakować i zgwałcić dziewczynę karate. Vladlen zareagował natychmiast i uderzył go piętą w brodę. Przestępca okazał się jednak silny. Jęknął i odskoczył, pocierając posiniaczoną szczękę. Potem wyciągnął nóż.
  Dziewczyna znalazła się w pułapce, nieuzbrojona i prawie naga, przeciwko maniakowi z długim nożem.
  Nastąpił zamaszysty atak, po którym Vladlen pochylił się i uderzył przeciwnika głową w splot słoneczny. Nóż przeszedł na wylot, drapiąc plecy dziewczyny. Vladlen chwycił ją za nadgarstek i zmienił kierunek ciosu. Końcówka przeszyła przestępcę prosto w gardło. Maniak zakrztusił się własną krwią i nagle wyzionął ducha.
  A dziewczyna, popełniwszy pierwszą zemstę, zawołała:
  - Jest skonczone!
  Niemniej jednak było to morderstwo, a noga w pułapce została poważnie ranna.
  Niestety maniak miał bardzo wpływowych rodziców, a Vladlenowi groziły poważne kłopoty. Dokonano zamachu na jej życie, a w ich domu podrzucono narkotyki. Pułkownik musiał wysłać dziewczynę w bardziej odległe miejsca. Do szkoły rosyjskich sztuk walki na Syberii.
  Tam, głęboko pod ziemią, rdzenni wierzący żyli i służyli przez wieki.
  Nie uratowało to jednak pułkownika. Został postrzelony przez snajpera, a jego żona została aresztowana pod zarzutem posiadania narkotyków. Wyglądało na to, że ktoś naprawdę rozliczył rachunki ze swoją rodziną. Młodszego brata też aresztowano, starszy na szczęście służył już w wojsku. A czternastoletni chłopiec został wysłany do kolonii dla nieletnich. Przypisywano mu także narkotyki.
  Choć początkowo sprawa była fałszywa. Ale na szczęście, zgodnie z nowymi przepisami, nie mógł otrzymać więcej niż sześć lat.
  Moja mama była wysportowaną kobietą i trenowała jak Spartanka. Dlatego w kolonii kobiecej szybko zyskała autorytet i udało jej się znaleźć dobrą pracę. Młodszy brat, silny i dobrze wyszkolony w technikach walki, również został jednym z wojowników, a następnie został dowódcą drużyny. Po odbyciu jednej trzeciej kary skorzystał z warunkowego zwolnienia i wcześniejszego zwolnienia. W Rosji przepisy dotyczące nieletnich przestępców są humanitarne i można nawet powiedzieć, że miał szczęście, że w swoją pierwszą podróż wybrał się w wieku zaledwie czternastu lat.
  Ogólnie rzecz biorąc, fakt, że pułkownik zgodnie z tradycją był zagorzałym wielbicielem spartańskiej edukacji, wyraźnie przyniósł korzyści jego rodzinie. Silni radzą sobie stosunkowo dobrze w więzieniu, ale słabi są stosunkowo źli na tronie! Chłopiec przeszedł przez strefę bez szkody dla siebie, a nawet otrzymał wyższe legalne (!) wykształcenie. Najwyraźniej nie dały się ponieść romansom złodziei, a czasy się zmieniły - bycie bandytą stało się niemodne. Raczej przyciągnęło biznes.
  Wykształcenie prawnicze jest niezbędne dla przedsiębiorcy. Z matką sytuacja była bardziej skomplikowana - była dorosła, a w sfabrykowanej sprawie zrzucono na nią poważne przestępstwo. Dosłownie organizator syndykatu zajmującego się transportem i sprzedażą narkotyków. Ponowne rozpatrzenie tej sprawy jest prawie niemożliwe. Tak wiele osób na wyższych stanowiskach skończy wtedy jako głupcy.
  Ale matce udało się przenieść ją do dobrej strefy w pobliżu Morza Kaspijskiego i tam dostała pracę jako opiekunka wspólnego funduszu. Strażnik napisał kilka książek, a nawet zagrał w filmach. Dlaczego nie?
  Jest szczupła ponad swój wiek, silna fizycznie, ładna kobieta o wyrazistej twarzy i męskim podbródku.
  Czyli w zasadzie dobrze się bawiła w strefie, nie wyłączała się z życia. I nawet miała potomstwo. Chłopiec trenował od kołyski, a w więzieniu rozjaśniał codzienność. Jednak jak przystało na ojca chrzestnego, jej mama nie pracowała, więc miała dużo wolnego czasu.
  Vladlen powrócił siedem lat później - po przejściu najwyższego poziomu wtajemniczenia w sztukach walki. Choć groźba zemsty jeszcze nie minęła całkowicie, wojowniczka zmieniła jedynie nazwisko na Shamanova - pozostawiając dotychczasowe imię.
  Ponieważ jej ojciec był bardzo zaprzyjaźniony ze znanym generałem Szamanowem, zmiana nazwiska okazała się dość symboliczna.
  Vladlen, którego umiejętności są fenomenalne, a jego szkoła jest bardzo twarda, a jednocześnie całkowicie racjonalna, nie miał sobie równych w sztukach walki. Studiowała specyficzny styl rosyjskich zapasów. Nazwa wrestling jest oczywiście warunkowa lub coś w rodzaju Ruscundo.
  Vladlen opanował sztukę walki na wzór Taehwando - bardzo rozwiniętą technikę uderzeń nóg, z rosyjską walką na pięści, zapasy na wzór aikido - techniki rzucania i wykorzystanie bezwładności przeciwnika, z boksu tajskiego - uderzenia łokciami, kolanami, i głowa. Rodnoverie stworzyła synkretyczną sztukę walki, której techniki były udoskonalane przez wieki, a mistrzowie magowie czerpali wszystko, co najlepsze od innych narodów i szkół.
  Oczywiście Vladlen uczył się Szamanowej i posługiwania się bronią... Ale nie da się wszystkiego poznać i opanować. Prawdziwy artysta sztuk walki musi być biegły w całym swoim arsenale, bez wyjątku. Ale znakomicie wykonuje indywidualne techniki i własne triki.
  Vladlen przede wszystkim uwielbiał walczyć nogami i rzucać śmiercionośnymi przedmiotami gołymi palcami, choć być może była silna we wszystkim.
  Dziewczyna, którą nazywano karateką, choć w ogóle nie uczyła się karate, otworzyła własną szkołę. Brała udział w różnych konkursach, ale nie zabiegała o sławę i tytuły.
  Choć brała udział w niektórych zawodach komercyjnych, a nawet w podziemnych walkach bez zasad, potrzebowała pieniędzy.
  Będąc jeszcze bardzo młodą dziewczyną, Vladlen nie spieszył się z małżeństwem i urodzeniem potomstwa. Doskonaliła się w sztukach walki i uczyła ich dzieci. Szczególnie wielką nadzieję pokazała Volka Rybachenko. Nawiasem mówiąc, był także niezwykle zręczny w rzucaniu stopami ostrymi przedmiotami. Chłopiec karate (znowu pseudonim nie mający nic wspólnego z rzeczywistością!) obiecał, że wyrośnie na największego mistrza.
  A potem nagle Volka został zaproszony do występów w filmach, a wraz z nim pojechał jego brat Oleg Rybachenko i sama Vladlen Shamanova. A to już inna historia.
  
  
  AMAZER-DYLETANT
  Ta jest bardziej realistyczna i wiarygodna. Mianowicie duch najzwyklejszego i najzwyklejszego człowieka zawładnął ciałem Stalina. A skoro był po prostu przeciętnym człowiekiem, laikiem. Wiedział tylko, że Hitler uderzy 22 czerwca 1941 roku, a skutki będą straszliwe.
  Niemcom udało się zająć Moskwę, a przeciętny przegrany został po prostu otruty przez własną świtę. Ale po upadku stolicy było już za późno, aby cokolwiek naprawić. Japończycy uderzyli na Dalekim Wschodzie, Türkiye od południa. Upadł także Kaukaz.
  A Stalin został początkowo zastąpiony przez Mołotowa jako postać kompromisowa. Ale wtedy pojawił się ambitny Beria. I Żukow go przechwycił. I zaczęła się zabawa. Krótko mówiąc, latem Niemcy dotarli na Ural i dalej, jednocząc się z Japończykami, tłumiąc wszelkie pozory oporu.
  Ale na Zachodzie wojna trwała nadal. Amerykanie się wahali - Franklin Roosevelt, jak można było się spodziewać, zwlekał do ostatniej chwili. W Boże Narodzenie 1941 r. Niemcy zaatakowali Gibraltar. W tym czasie Moskwa i Leningrad zostały zajęte, a na południu Niemcy zbliżyli się do Wołgi i Terku. Bardziej przeszkadzała im rozbudowana komunikacja i rozległe przestrzenie rosyjskie niż słabo zorganizowany opór wojsk radzieckich.
  Hitler osobiście spotkał się z Franco i nakreślił mu perspektywy: ZSRR jako siła militarna nie istnieje. Stany Zjednoczone i tak nie będą pierwszymi, które przystąpią do wojny. Zatem Wielka Brytania absolutnie nie jest niebezpieczna. Co więcej, w listopadzie, po zdobyciu Moskwy, Rommel otrzymał posiłki, w tym kilka wybranych dywizji i całą armię powietrzną. A Brytyjczycy opadli jak pył. Niemcy są już w Aleksandrii... Zatem Franco ma więcej powodów, aby bać się gniewu Hitlera niż zemsty ze strony Wielkiej Brytanii. Ale jeśli nadal chce otrzymywać od kolonii afrykańskich i angielskich, to...
  Franco, zdając sobie sprawę, że Wehrmacht ma związane ręce i sam może wszystko stracić, najpierw zgodził się przepuścić wojska niemieckie, a potem sam wypowiedział wojnę Wielkiej Brytanii. Jednocześnie pozycja Brytyjczyków pogarszała się z dnia na dzień. Gibraltar został zdobyty w trzy dni. Wkrótce Niemcy zajęli Palestynę, Syrię wraz z Turkami, Irak i Bliski Wschód.
  Ameryka została wciągnięta w wojnę 4 lipca 1942 r. Japonia zaatakowała Peru-Habar w Dzień Niepodległości.
  Niemcy, korzystając z zasobów Rosji, Europy, a następnie Afryki i Azji, przeprowadzili ofensywę powietrzną i wojnę podwodną.
  Niemcy zwiększyły produkcję broni i rozpoczęły ofensywę w Afryce Południowej.
  Pod koniec 1942 roku Afryka była pod całkowitą kontrolą nazistów, podobnie jak Indie, nawiasem mówiąc. A Indochiny, Singapur i wyspy do Australii znalazły się pod kontrolą Japończyków. To prawda, że zimowa próba zdobycia archipelagu hawajskiego zakończyła się niepowodzeniem z powodu braku organizacji samurajów.
  Ale mimo to Japończycy, mając większe doświadczenie militarne, zdominowali morze. Ponadto niemiecka flota okrętów podwodnych powiększyła się bardzo szybko, zmniejszając siłę Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych.
  W maju 1943 roku na angielską metropolię miał miejsce niemiecki desant. Niemcy używali szybowców desantowych, czołgów podwodnych, a nawet pierwszych bombowców odrzutowych AR-161 i czterosilnikowego Yu-488.
  Wielka Brytania, wyczerpana wojną podwodną, nie mogła długo się utrzymać, ale walczyła niezwykle uparcie.
  Po miesiącu krwawych walk Londyn upadł, a bitwa o Anglię dobiegła końca.
  Kolejnym etapem była Ameryka. Kanada, dokąd uciekł Churchill, walczyła po stronie Stanów Zjednoczonych, ale kraje Ameryki Łacińskiej odmówiły prowadzenia wojny z III Rzeszą. A Argentyna, a po niej Brazylia, zapewniła Niemcom swoim sojusznikom na swoim terytorium bazy wojskowe.
  Wojna się przeciągnęła. USA za granicą. Ich armia lądowa jest silna, a flota budowana jest bardzo szybko.
  Stopniowo jednak władzę przejęli Niemcy i Japończycy. Po ich stronie znajdowały się wszystkie zasoby półkuli wschodniej i część zachodniej. Tak, wypowiedziana wojna totalna przynosiła owoce.
  Operacja Icarus zakończyła się sukcesem i Islandia upadła. Po czym Krauci przenieśli się na Grenlandię. Rok 1944 nie dał jednak nikomu zdecydowanej przewagi. Jednak Japonia i Trzecia Rzesza zdobyły przyczółek na półkuli wschodniej i umocniły się w Ameryce Łacińskiej. Zimą 1945 roku samuraje wraz z nazistami zdobyli Wyspy Hawajskie. A wiosną przenieśli się na przesmyk panamski.
  Po śmierci Roosevelta Stany Zjednoczone zaczęły szukać pokoju z III Rzeszą i Japonią. Jednak znalezienie kompromisu jest trudne. Co więcej, Hitler poczuł zapach krwi. Barakuda faszyzmu chciała za dużo. Wojna trwała. Naziści zdobyli przyczółek na Grenlandii, a latem 1945 roku próbowali wylądować w Kanadzie, ale zostali wrzuceni do morza. Kanada nie chciała kapitulować. To prawda, że jesienią 1945 roku upadła Australia, ostatnia znacząca twierdza świata zachodniego na półkuli wschodniej. Japonia i Niemcy całkowicie zdominowały morze. Ich flota łodzi podwodnych nie miała sobie równych.
  Ponadto okręty podwodne z nadtlenkiem wodoru okazały się bardzo mocne i mobilne. Ich prędkość sięgała czterdziestu węzłów na godzinę.
  A zimą czterdziestego piątego i czterdziestego szóstego przyszła kolej na Zelandię. Wiosną 1946 roku Stany Zjednoczone wypowiedziały wojnę niemal wszystkim krajom Ameryki Łacińskiej.
  Ale projekt stworzenia bomby atomowej, ze względu na cięcia w finansowaniu, nie przyniósł wymiernych rezultatów. Dlatego Amerykanie nie mogli wyrzucić tego asa atutowego w grze, którą warto przegrać!
  A w dziedzinie budowy czołgów III Rzesza znacznie wyprzedziła Stany Zjednoczone. Najlepszy amerykański czołg seryjny, Pershing, ważył czterdzieści dwie tony, miał 102 milimetry przedniego pancerza i 90-milimetrowe działo o początkowej prędkości pocisku 810 kilometrów na godzinę. A najlepszy i najpopularniejszy niemiecki czołg, "Królewski Lew" w 1946 r., ważył 65 ton i miał przedni pancerz o grubości 250 milimetrów. Również burty i rufa 200 milimetrów oraz armata 105 milimetrów z lufą o długości 100 EL.
  Biorąc pod uwagę piramidalny kształt zbiornika, Pershing nie mógł go przebić pod żadnym kątem.
  Próba wystrzelenia serii potężniejszych czołgów nie powiodła się. Nawiasem mówiąc, tylko T-93, ważący zaledwie 93 tony, z przednim pancerzem o grubości 305 milimetrów i działem kalibru 120, miał pewne szanse w starciu z Niemcami. Jednak bardzo niskie właściwości jezdne samochodu, a także brak obrotowej wieży, nie czyniły z niego godnego konkurenta.
  Rozwój SuperPershinga trwał długo, a mimo to czołg ten był gorszy od niemieckiego.
  A lotnictwo odrzutowe, całkowita przewaga jakościowa jest po stronie nazistów. Amerykanie mogli sprzeciwiać się tylko ilościowo. Ale Niemcy, dysponując zasobami starego świata, mogli produkować od trzech do czterystu samochodów dziennie, co nie było gorsze pod względem liczby Stanów Zjednoczonych. ME-362, Non-262, Non-323, ME-1010, TA-283 - te myśliwce odrzutowe przeciw amerykańskim niedoskonałościom - klasa "F" są poza konkurencją!
  A bombowce odrzutowe TA-400, TA-500, Yu-387, AR-383, OD-18, GO-270 również są poza konkurencją. Stany Zjednoczone nie mają jeszcze pełnoprawnego bombowca odrzutowego. Może B-29. To prawda, że \u200b\u200bw projekcie jest B-36, ale jak dotąd jest on daleki od produkcji.
  A niemieckie rakiety balistyczne klasy A nie mają sobie równych na świecie.
  Samoloty dyskowe też nie mają konkurencji...
  Technologicznie Trzecia Rzesza gruntownie wyposażyła Amerykę i dlatego Hitler jest zdeterminowany wykończyć Stany Zjednoczone do końca. I żadnych kompromisów. W 1946 roku rozpoczęła się ofensywa na Meksyk i Kubę. Jesienią walki w Teksasie i Kalifornii toczyły się już pełną parą. A Niemcy i Japończycy najechali Kanadę z Alaski.
  Ale teraz minął czterdziesty szósty rok. II wojna światowa wciąż trwa. Rok 1947 był fatalny dla Kanady, która została ostatecznie zajęta przez nadciągających z północy Krautów.
  Bombowiec odrzutowy B-36 w końcu pojawił się w Ameryce, ale nadal nie udało się go dostarczyć do Niemiec i Japonii. Ponadto pod koniec roku pojawił się czołg Washington z armatą o długiej lufie kal. 120 mm oraz stosunkowo akceptowalnym pancerzem i właściwościami jezdnymi przy masie sześćdziesięciu trzech ton. Chociaż był chroniony gorzej niż niemiecki, nie był już gorszy pod względem siły przebijania pancerza.
  Jednak pod koniec 1947 roku Stany Zjednoczone straciły już ponad połowę swojego terytorium i były skazane na zagładę.
  Niemcom udało się nawet przetestować superciężkie czołgi "Rat" i "Monster" podczas ataku na duże miasta. Ten ostatni miał wyrzutnię bomb, która wystrzeliła ładunek o wadze dziesięciu ton!
  Wyobraź sobie, jak straszna okazała się broń!
  A w Nowy Rok padł Nowy Jork, a Waszyngton dziesiątego stycznia.
  Jednak Yankees nadal utrzymywali się przez prawie kolejne sześć miesięcy. Jak na ironię, druga wojna zakończyła się dokładnie 9 maja 1948 roku.
  Ale nawet po tym spokój nie trwał długo. Hitlerowi nie podobało się, że Japonia, będąca znacznie bardziej zacofana gospodarczo od III Rzeszy, zagarnęła dla siebie tak dużo ziemi.
  Naziści, choć z opóźnieniem, mieli własną bombę atomową w sierpniu 1948 r. Część opóźnienia była spowodowana faktem, że Führer był nieco chłodny w stosunku do idei broni masowego rażenia. Hitler uważał, że kraje należy podbijać, a nie niszczyć.
  Ale z jakiegoś powodu okrutny tyran postanowił zrobić wyjątek dla sojuszniczej Japonii.
  Wyprodukowawszy duże rakiety balistyczne i ładunki nuklearne, naziści rozpoczęli trzecią wojnę światową 4 lipca 1951 roku.
  Przeprowadzili potężne ataki nuklearne na Tokio i inne japońskie miasta. Następnie uderzyły siły morskie i lądowe.
  Trzecia wojna zarazy zakończyła się w ciągu sześciu miesięcy; ogólnie rzecz biorąc, była to praktycznie pojedyncza bitwa. Aktywna faza działań wojennych trwała trzy miesiące.
  W ten sposób Trzecia Rzesza ustanowiła ostateczną hegemonię świata. Taka niesprawiedliwość wydarzyła się, ponieważ przeciętność wkroczyła w ciało Wielkiego Stalina. I żadna wiedza o przyszłości jej nie pomogła! W szczególności amator postanowił rozwinąć lotnictwo odrzutowe i wydał takie zamówienie wszystkim fabrykom i fabrykom. Okazało się, że śmigło zostało wypuszczone i strumień nie został wypuszczony.
  A strategiczne decyzje napastnika nie mogły być głupsze. Nic dziwnego, że Armia Czerwona została zdmuchnięta. A bez tego nikt nie będzie w stanie przeciwstawić się Niemcom, ich sojusznikom i Japonii.
  Cóż, sam Hitler zdecydował się na zjednoczenie imperialne. Mianowicie utworzenie globalnej jednolitej potęgi, która dobrowolnie i przymusowo obejmowała wszystkie bez wyjątku moce planety Ziemia. Oczywiście ze wspólną walutą i barbarzyńskim programem selekcji genetycznej.
  A także z przygotowaniami do masowej ekspansji kosmicznej!
  
  
  CHŁOPIEC RATUJE carską Rosję
  Za oknem mroźny styczeń. Oto chłopiec Oleg Rybaczenko idzie ulicą do szkoły i nagle widzi, że ściana w sąsiednim domu z paneli jakoś dziwnie świeci. Chłopiec czuje szczególne powołanie - biegnij tam, a zostaniesz przywódcą. Chłopak pobiegł tak szybko, jak tylko mógł.
  Dobrze, że samochodów było zaskakująco mało, a udało mu się prześliznąć tuż pod ich nosem. Zręczne nurkowanie i jesteś przy zielonym blasku ściany.
  Chłopak rusza w jej stronę. Ręce jak w filmie o "Harrym Potterze" z łatwością wchodzą w tę galaretę, a sekundę później sam chłopiec, przy dwudziestu pięciu stopniach poniżej zera, znajduje się na letnim trawniku porośniętym zieloną trawą.
  Nawet pod wpływem bezwładności chłopiec upada na trawę i natychmiast podskakuje. Dobrze po mrozach znaleźć się w ramionach lata, które jeszcze nie umarło. Nawet jeśli skoczyłby mu na głowę.
  Chłopiec rozejrzał się - wokół nie było ludzi, tylko drzewa, które zaczęły już żółknąć i... nasyp kolejowy. Był wysoki, wyłożony granitem, a przed nim ciągnął się nawet drut kolczasty nawinięty na pasiaste słupy.
  Oleg Rybachenko czuł, że to wszystko nie bez powodu. I rzeczywiście stoi przed czymś decydującym... W jego głowie słychać rozkaz: podejdź do torów kolejowych. Nie jest to łatwe, gdyż na drodze stoi gruba warstwa drutu - spirala Bruno.
  Sam upał wskazał chłopcu wyjście. Szybko zaczął zdejmować zimowe ubranie. I rzuć to na cierń. Chłopiec odczuwa szczególną formę porządku psychicznego. "Teraz możesz zostać twórcą historii. Nie jesteś już tylko uczniem z nadmiernie rozwiniętą wyobraźnią, Oleg Rybachenko dokona wielkich rzeczy!"
  Chłopiec ściągnął drut i został ubrany jedynie w dżinsy i T-shirt. W ciepłych zimowych butach też było gorąco i chłopiec się obudził. Bardzo przyjemnie jest czuć boso kłującą zieloną trawę. Gleba w sierpniu jest doskonale rozgrzana i chłopiec lubi po niej chodzić.
  A zima to paskudna pora roku - w przeciwieństwie do słodkiego lata. Chłopiec jednak nie ma czasu stać z otwartymi ustami - skoro to on jest władcą. Chłopiec szybko wspina się po drucie. Przepłynął przez niego prąd i iskry przeleciały przez ubranie na nagie pięty.
  Chłopiec krzyknął, cios był bolesny i skoczył na płótno. Podeszwy zostały kłute ostrymi kamieniami. Ale chłopiec szybko pobiegł za nasyp. Czuł, że to wszystko nie odbyło się bez powodu, ale było częścią wielkiego planu!
  Oto one, gorące szyny, słońce minęło już południe, w powietrzu unosi się zapach lipy i miodu. Tak cicho, że wyraźnie słychać odległe brzęczenie pszczół.
  Chłopiec stanął boso na rozżarzonym żelazie i usłyszał nowe rozkazy: "połóżcie po siedem kamieni na każdej szynie". Chłopak zawahał się i powiedział głośno:
  - Ale wtedy pociąg może wypaść z torów?
  Głos uderzył w moje uszy:
  - Właśnie tego potrzeba! Przyjdą tu wrogowie Rosji!
  Chłopak już się nie kłócił. I głos Boga wyjaśnił: wybieraj tylko kamienie w kolorze stali.
  Ręce poruszały się już samodzielnie. Oleg Rybachenko poczuł się zachwycony sobą - jest wykonawcą, prosty uczeń przejdzie do historii!
  Kamienie są lekkie na obu torach kolejowych: dokładnie czternaście sztuk - po siedem z każdego. I są praktycznie nie do odróżnienia!
  Zrobione! Chłopiec przeżegnał się jeszcze raz, przeczytał "Ojcze nasz" i błyskając bosymi obcasami, odwrócił się. Uciekł, turkocząc po kamieniach i drapiąc się po podeszwach. Niemal od razu przeskoczył skarpę...
  Nie chciałam znowu wspinać się pod prąd, ale nie było wyjścia. Chłopiec, korzystając z rozbiegu, niemal natychmiast przeleciał z nasypu do ostatniej barierki. Dostałem lekkiego porażenia prądem, ale to już nie jest straszne. A oto znowu Oleg Rybachenko na ciepłej letniej ziemi. Przed nami zielona mgła jaśnieje w powietrzu: droga powrotna.
  Chłopak bardzo nie chce wracać z ciepłego lata do mrozu i zimy. Ale wtedy tajemniczy głos wydaje ostatni rozkaz:
  - Pospiesz się, bo portal się zamknie, a ty na zawsze pozostaniesz w roku 1914 i nigdy nie zobaczysz swoich rodziców.
  Oleg Rybachenko pospiesznie zrywa ubranie z drutu i niechcący naciąga je na siebie. Portal zaczyna blaknąć i chłopiec, nie zakładając butów, biegnie do wyjścia. Wpada na coś elastycznego i z wysiłkiem wyskakuje. Zdeptany miejski śnieg parzy Twoje bose stopy. Trzeba założyć buty i założyć zimową kurtkę już na ulicy - przykuwając zdziwione spojrzenia przechodniów.
  Ktoś nawet krzyknął: "szalony". Chłopak jednak nie zwraca na to uwagi - wykonał swoje zadanie i wykonał wielką misję...
  22 sierpnia 1914 roku rozbił się pociąg wiozący Hindenburga, Ericha Ludendorffa i Maxa Hoffmanna. Wszyscy trzej dowódcy wojskowi, którzy odegrali decydującą rolę w bitwach na froncie wschodnim - z działań w Prusach Wschodnich i tak dalej - zginęli.
  W rezultacie zdezorganizowane wojska niemieckie poniosły miażdżącą klęskę. Bezbronny Królewiec został wzięty w ruch, a wojska niemieckie zostały częściowo otoczone, a częściowo zniszczone lub wzięte do niewoli.
  Zwycięstwo wojsk rosyjskich miało decydujący wpływ na cały przebieg wojny. A przede wszystkim z punktu widzenia morale żołnierzy i oficerów. Nie jest tajemnicą, że po klęsce z Japonią autorytet armii rosyjskiej gwałtownie spadł. Nikt nie uważał tych wąskookich Azjatów za poważnego przeciwnika. I tutaj Rosjanie przegrali cztery główne bitwy, a we wszystkich bitwach mieli przewagę liczebną.
  Na morzu również zostali całkowicie pokonani, z wyjątkiem pojedynczych, prywatnych sukcesów. Szczególnie wyróżniły się krążowniki Władywostoku.
  Gdzie więc walczyć z Niemcami, których uważano za najlepszych żołnierzy lądowych na świecie?
  A potem okazało się, że można rozbić Krautów, przepędzić ich i wziąć dziesiątki tysięcy jeńców!
  Entuzjazm wśród rosyjskiej armii i ludności wzrósł wielokrotnie. Na froncie austriackim ofensywa postępowała szybko. Austro-Węgry nie były gotowe na wojnę. A morale, zwłaszcza jednostek słowiańskich, jest wyjątkowo niskie. Wielu z nich poddawało się bezpośrednio rytmowi bębnów i dźwiękom orkiestry. Słowianie nie chcieli walczyć ze swoimi braćmi, za znienawidzonych Austriaków. Tylko jednostki węgierskie i etnicznie niemieckie były mniej więcej gotowe do walki.
  Armia rosyjska rozbiła wojska austriackie i natychmiast zajęła Lwów, twierdzę Przemyśl i korzystając ze swojego sukcesu wkroczyła na Węgry. Front niemiecki pękał w szwach. Przeważające siły rosyjskie pokonały Prusów w Poznaniu i ruszyły nad Odrę. Niemcy przerzucili sześć korpusów do Austrii.
  Ale to nie wystarczyło. Co więcej, nie było wystarczającej siły, aby utrzymać pozycje w centrum. A na zachodzie trwały ciężkie walki.
  Następnie Niemcy zmuszeni byli przerzucić nowe siły na wschód. Sytuację pogorszyło przystąpienie Włoch do wojny z Austrią. Kraje te od wieków łączyły wrogie stosunki. A Trójprzymierze było pod wieloma względami sztuczną formacją. Choć gdyby wojna zakończyła się korzystniej dla Niemiec i Austrii, Włochy dołączyłyby do najsilniejszych. A teraz wojska rosyjskie zbliżają się do Budapesztu, a sprawy państw centralnych to bzdury! Rumunia również spieszyła się z przystąpieniem do wojny.
  To jasne - król rumuński jest krewnym Mikołaja II i chce rozszerzyć swoje ziemie kosztem upadającego Cesarstwa Austriackiego.
  A Bułgaria, w przeciwieństwie do prawdziwej historii, przystąpiła do wojny po stronie Rosji.
  Jedynie Imperium Osmańskie okazało się lojalne wobec Niemców. I tylko dlatego, że Minister Obrony nakazał rozpoczęcie działań wojennych, stawiając premiera i sułtana fakt dokonany. Armia turecka nie jest zbyt silna, ale stwarzała problemy z zaopatrzeniem Rosji dla Ententy. Z drugiej jednak strony jest to dla Rosji wielka szansa na znaczne rozszerzenie swoich terytoriów w kierunku południowym. Japonia oczywiście wypowiedziała wojnę Niemcom i Austrii. Przejąć niemieckie kolonie na Pacyfiku.
  Dało to Rosji wolną rękę na Dalekim Wschodzie. A na zachodzie Niemcy byli miażdżeni.
  Dopiero nad Odrą Niemcy byli w stanie zatrzymać natarcie armii rosyjskiej. Aby to zrobić, konieczne było zaprzestanie wszelkich działań ofensywnych na Zachodzie. Prawie połowa Austro-Węgier została wyzwolona przez wojska rosyjskie.
  Tym samym Cesarstwo Austriackie faktycznie opuściło grę i stało się ciężarem dla Niemiec. Bułgarzy rozpoczęli atak na Stambuł.
  Zimą w Europie nastąpiła cisza w działaniach zbrojnych. Ale armia rosyjska rozpoczęła atak na Turcję. A potem wszystko rozwinęło się pomyślnie. Ponadto Arabowie i Ormianie zbuntowali się przeciwko panowaniu osmańskiemu.
  Wojska rosyjskie były już w Bagdadzie w lutym, a Brytyjczycy zajęli Basrę. Pod koniec marca Rosja zajęła całą Azję Mniejszą i wspólnie z Bułgarami i Serbami rozpoczęła szturm na Stambuł. Türkiye opuścił boisko. Syria, Palestyna, południe Iraku trafiły do Wielkiej Brytanii i Francji - Rosja otrzymała wszystko inne. Arabia Saudyjska nadal pozostawała formalnie niezależnym terytorium, ale miała także zostać podzielona po kapitulacji Niemiec. A ona była tuż za rogiem. 25 kwietnia 1915 roku Stany Zjednoczone przystąpiły do wojny z Niemcami. Oczywiste jest, że Amerykanie są praktycznymi ludźmi i chcieli zdążyć podzielić się tortem zwycięstwa. Wiosną armia rosyjska wyprodukowała w dużych ilościach nowy rodzaj broni: pojazdy terenowe Łuna-2 z karabinami maszynowymi. Nowe czołgi, choć lekkie, osiągały na autostradzie prędkość 40 kilometrów na godzinę i miały doskonałe właściwości jezdne.
  Wojska rosyjskie na początku maja, gdy tylko wyschły drogi, rozpoczęły ofensywę na Węgrzech i na całym froncie południowym. Armia austriacka upadła; wojska niemieckie nie wystarczyły do utrzymania frontu.
  22 czerwca wojska rosyjskie wkroczyły do Wiednia. A 24 czerwca do Brukseli wkroczyły bataliony angielskie, francuskie, belgijskie i pierwsze amerykańskie. Holandia przystąpiła do wojny z Niemcami, a nieco później ze Szwecją i Danią. Niemcy mieli trudności z utrzymaniem bariery na Odrze, ale rosyjska armia carska opracowała atak na Monachium. Największe miasto południowych Niemiec upadło 7 sierpnia 1915 roku. A 11 sierpnia Niemcy skapitulowały w całkowicie beznadziejnej sytuacji.
  Po czym rozpoczął się podział terytorium. Austro-Węgry i Imperium Osmańskie zniknęły z politycznej mapy świata. Bułgaria okazała się tą częścią terytorium Turcji, którą Turcy podbili od niej w 1913 roku. Serbia znacznie się rozwinęła i przekształciła w Jugosławię. Rumunia otrzymała Transylwanię. Rosja obejmowała w swoim składzie: Bukowinę, Galicję, Czechosłowację, Ziemię Krakowską i połowę Węgier, aż po sam Budapeszt, gdzie wytyczono granicę. Niemcy otrzymały znaczną redukcję na swoim terytorium. Na zachodzie musiała zwrócić Elzarowi i Lotaryngii Francji, podbitym wcześniej ziemiom Danii. Na wschodzie jest najtrudniej.
  Rosja nalegała na wytyczenie granicy na Odrze, a Francji na Renie. Ale USA i Wielka Brytania nie chciały zbytnio wzmacniać Rosji i Francji oraz osłabiać Niemiec. W rezultacie przyjęto kompromis. Rosja otrzymuje wszystkie ziemie na Wschodzie, gdzie Polacy stanowią większość.
  Prusy Wschodnie utraciły Kłajpedę, Gdańsk i zostały odcięte od Niemiec, ale przynajmniej przetrwały w okrojonej formie. Królewiec pozostał niemiecki. Ale Niemcy stracili dużo ziemi. Granica okazała się bardzo uszkodzona. W niektórych miejscach sięgał nawet do Odry i był w dużej mierze zależny od składu etnicznego ludności. Niemcy jednak niemal w całości zachowali Pomorze. Ale od Berlina do granicy z Rosją pozostało nie więcej niż sto kilometrów.
  Niemcy są więc na celowniku. Liczebność armii niemieckiej została ograniczona do stu tysięcy żołnierzy i oficerów. Na Niemców nałożono ogromne reparacje. Wojna trwała nieco ponad rok.
  Rosyjskie imperium carskie nie zdążyło popaść w stan kryzysu i wyszło z dużymi zdobyczami terytorialnymi. Władza cara umocniła się, a fala ruchu rewolucyjnego zaczęła słabnąć, podczas gdy w gospodarce wręcz przeciwnie, rozpoczął się okres niezwykle szybkiego wzrostu.
  
  
  JAK Leninowi udało się zostać prezydentem USA
  Władimir Iljicz Lenin, starając się wyglądać na wyższego, wyprostował się z całych sił. Jego suche, drobne, ale bardzo ruchliwe dłonie wierciły się nerwowo na błyszczącym, czarnym stole wykonanym z najrzadszego drzewa sandałowego. Siedzący naprzeciw niego potężny mężczyzna w białym garniturze, z ciężkim złotym łańcuchem na byczej szyi, warknął:
  - Cóż, panie Uljanow. Zgadzam się na twoje warunki - pięć kawałków miesięcznie plus procent od każdego licytowanego przedsiębiorstwa! - Tutaj głos bandyty stał się mocniejszy i nawet ostro potrząsnął ciężkim łańcuchem. - Tylko po to, żeby towarzysz Lenin był wolny od fałszu i kurzu!
  Włodzimierz Iljicz, zacierając z zadowoleniem spocone dłonie, powiedział:
  - Oczywiście, panie Rockefeller, ale w naszym biznesie nie da się uniknąć fałszu! Wszystko powinno być przyjazne i bardzo szczere!
  I obaj łajdacy roześmiali się głośno...
  ------------------------------
  Rewolucja Październikowa nie wydarzyła się w Rosji. Na frontach I wojny światowej nastąpił chwilowy zastój. Niemcy i Austriacy próbowali odnieść sukces na Zachodzie.
  Armia rosyjska była aktywna jedynie na froncie tureckim, gdzie udało jej się ostatecznie zjednoczyć z Brytyjczykami i zadać serię porażek wrogowi, zajmując większość Azji Mniejszej.
  Ale potem zebrało się Zgromadzenie Ustawodawcze, w którym bolszewicy znaleźli się w zdesperowanej mniejszości i dominowali eserowcy.
  Jedną z pierwszych decyzji było przydzielenie ziemi chłopom i kontynuowanie wojny do zwycięskiego końca!
  W lipcu 1918 r. niemiecka ofensywa na Paryż zakończyła się niepowodzeniem i zwycięska armia rosyjska uderzyła: najpierw na Austriaków, następnie na Niemców.
  Niemcy desperacko stawiali opór, ale w grudniu, kiedy wojska rosyjskie na wschodzie zajęły Warszawę i Kraków, alianci na zachodzie zajęli Brukselę - nadal skapitulowali. To prawda, że dwa tygodnie później - wpłynęło to na brak rewolucji.
  Wilhelm był jednak zmuszony zrzec się niemal wszystkich swoich uprawnień, pozostając monarchą czysto nominalnym.
  A generał Korniłow został prezydentem nowej republiki rosyjskiej. W sierpniu 1917 r. jego bunt zakończył się sukcesem; Kiereński formalnie pozostał jednak premierem, ale oddał już prezydenturę Korniłowowi.
  Został także Naczelnym Wodzem Korniłowem.
  Następnie odbyły się powszechne wybory na prezydenta Rosji i referendum w sprawie nowej konstytucji.
  Opcję Korniłowa poparli ludzie przyzwyczajeni do autorytarnej formy rządów.
  Rosja powiększyła swoje posiadłości kosztem Niemiec, upadku Austro-Węgier i Turcji, która zniknęła z mapy świata.
  Ten ostatni został ostatecznie podzielony pomiędzy wielkie mocarstwa. Rosja dostała Azję Mniejszą, cieśniny i Konstantynopol. Francuzi zajęli Syrię, brytyjską Palestynę i Irak.
  W 1926 roku ponownie wybuchła wojna między Rosją a Japonią. Powodem był status Mandżurii i Port Arthur. Zgodnie z umową prawa dzierżawy Port Arthur zostały przeniesione do Japonii, a dzierżawa wygasła. Jednak Japończycy nie mieli zamiaru zwracać Chinom tego, co zdobyli.
  Co więcej, młody Hirohito, marzący o nowych zwycięstwach, właśnie otrzymał władzę.
  Jednak Rosjanin był już inny. Zaprawiony na frontach I wojny światowej, z doświadczonymi dowódcami, nowymi czołgami i samolotami, zaczął skutecznie atakować Japończyków.
  Cztery i pół miesiąca później armia rosyjska zajęła Port Arthur i wypędziła Japończyków z kontynentu!
  Przez pewien czas Japonia nadal utrzymywała się na morzu - dopóki nie zbliżyły się statki eskadry bałtyckiej i czarnomorskiej.
  Po czym skapitulowała Kraina Wschodzącego Słońca.
  Rosja rozwijała się bardzo szybko, ale w 1929 roku na całym świecie rozpoczął się wielki kryzys.
  Zamieszki ogarnęły także Imperium Rosyjskie. Ponadto Korniłow przeprowadził aktywną rusyfikację.
  Udało mu się jednak utrzymać na tronie, a w USA... do władzy doszli amerykańscy bolszewicy pod wodzą Lenina!
  Wychodząc z kryzysu, nowy reżim bolszewicki zaczął przygotowywać się do nowej wojny!
  Rewolucja w Hiszpanii zakończyła się zwycięstwem komunistów i stworzyła w ten sposób potężny bolszewicki przyczółek w Europie...
  1 stycznia 1938. Włodzimierz Iljicz Lenin nerwowo przechadza się po ogromnym biurze w Białym Domu. Sytuacja na całym świecie staje się coraz bardziej gorąca. W ślad za Hiszpanią komuniści odnieśli sukces we Francji.
  Rosja rządzona przez generalissimusa i prezydenta Korniłowa dała już jasno do zrozumienia, że nie pozwoli na ekspansję bolszewizmu w Europie. Pięćset dywizji w dziesięciomilionowej armii rosyjskiej to wcale nie żart!
  Włodzimierz Iljicz to rozumie. I proponuje taktyczny sojusz Wielkiej Brytanii przeciwko Rosji.
  Brytyjczycy zawsze byli niezwykle ostrożni wobec rosyjskiej ekspansji. Ale radykalny komunizm przeraził ich jeszcze bardziej. Trzeba było wbić klin między nimi a Rosją.
  Lenin przygotowywał się do przyjęcia ministra obrony Churchilla i jednocześnie dostarczenia Brytyjczykom dowodu niewzruszonej potęgi Stanów Zjednoczonych.
  I na początek łysy dyktator usłyszał raport o nowej broni - "bombie atomowej".
  Oppenheimer wygłosił swój raport bardzo powściągliwym tonem. Tak, były już sukcesy, uruchomiono nawet reaktor jądrowy, ale pojawienie się bomby atomowej jest jeszcze bardzo odległe. Głównym problemem jest uzyskanie wzbogaconego uranu i plutonu. Poza tym ta wiadomość nie jest do końca przyjemna - jedna taka bomba będzie kosztować tyle, co kilka pancerników. Pojawia się więc jeszcze jedno pytanie: czy warto wydawać pieniądze na jedną dużą bombę, skoro można zrobić sto tysięcy małych?
  Lenin, niski, łysy, ale wciąż zwinny starzec (sześćdziesiąt siedem lat to jednak jeszcze daleko do starości!), energicznie spacerując po dużej sali swojego biura, zauważył:
  - Ty, towarzyszu, nie rozumiesz dialektyki! Tak, bomba nadal będzie droga, ale wtedy jej koszt wraz z przejściem do masowej produkcji spadnie ogromnie!
  Oppenheimer nieśmiało zauważył:
  - A Rosjanie nie będą siedzieć bezczynnie!
  Logiczny i surowy wniosek Włodzimierza Iljicza:
  - Musimy więc za wszelką cenę ich wyprzedzić!
  Następnie czarny asystent Oppenheimera zaczyna śpiewać:
  - W końcu potrzebujemy zwycięstwa! Jeden za wszystkich, nie będziemy stać za ceną! Jeden za wszystkich, nie będziemy stać za ceną!
  Oppenheimer skłonił się prezydentowi USA Leninowi i warknął:
  - Jesteś geniuszem! Oczywiście nie będziemy stać za ceną i wyprzedzimy Rosjan, ale potrzebujemy pieniędzy!
  Lenin powiedział z przekonaniem, stukając obcasami swoich butów ze skóry krokodyla:
  - Będą pieniądze!
  - I niewolnicy!
  Włodzimierz Iljicz wypowiedział historyczną frazę:
  - Nie ograniczam Twoich środków! Ograniczam Twój czas!
  Tryby machiny dowodzenia i administracji imperium amerykańskiego zaczęły się obracać.
  Ale nie to jest najważniejsze. Włodzimierz Iljicz jak nikt inny rozumiał, że aby pokonać Rosję, trzeba ją osłabić od środka.
  Włodzimierz Iljicz zmarszczył swoje wysokie, długie, nierówno pomarszczone czoło, energicznie podniósł słuchawkę telefonu i zaczął wybierać numer Dullesa.
  Kiedy główny szpieg zbliżył się do aparatu, Lenin krzyknął ogłuszająco na całe gardło:
  - Potrzebujemy osoby, która będzie równa lub przynajmniej nie gorsza ode mnie w umiejętności buntowania się, oszukiwania i uwodzenia ludzi!
  Dulles odpowiedział bardzo pewnym siebie tonem:
  - Znam taką osobę, Władimira Iljicza!
  Lenin podskakując jak diabeł, ryknął:
  - Więc kim on jest? Kim jest ten geniusz stworzony przez człowieka?
  Dulles, układając sylaby w śpiew, powiedział:
  - Józef Wissarionowicz Stalin! Pewnie go znacie, Władimir Iljicz!
  Lenin mrugnął do siebie w lustrze w złotych i diamentowych ramach i ryknął:
  - Ten kucharz gotuje tylko pikantne dania!
  Dulles, uśmiechając się pewnie, potwierdził:
  - Ale właśnie tego nam potrzeba!
  Lenin mrugnął ponownie i warknął:
  - Daj Stalinowi wszystko, o co poprosi. I obiecaj mu miejsce tego arcynieznacznego generalissimusa Korniłowa!
  Dulles ryknął ogłuszająco:
  - Zostanie stracony Włodzimierz Iljicz!
  
  NIGDY NIE PODDAWAJ SIĘ VITYAZ
  Wiele osób spiera się, czy Rosjanie sami wygraliby II wojnę światową, bez pomocy Zachodu? Dlatego Bogowie postanowili przetestować to w praktyce. I w jednym równoległym wszechświecie umieścili barierę pomiędzy siłami sojuszniczymi, koloniami i Trzecią Rzeszą wraz z ZSRR. Stało się to dla czystości eksperymentu w czerwcu 1941 r.
  Aby sojusznicy nie mogli pomóc ani ZSRR, ani III Rzeszy. A dla całkowitej czystości eksperymentu Japonia została ukryta za barierą. Niech wszystko będzie absolutnie czyste, jak w laboratorium.
  Już w pierwszych dniach nie wydarzyło się nic, co odbiegałoby od prawdziwej historii. Fritz pokonywał, jak w prawdziwej historii, około 30-40 kilometrów dziennie, ale stopniowo zwalniał. Oczywiście brak bombardowań Brytyjczyków i wrogów korpusu Rommla umożliwił uwolnienie części sił - zwłaszcza lotnictwa. Ale Niemcy jeszcze tego nie zrobili; sprawy na frontach szły już całkiem pomyślnie. Jednak pod koniec lipca bitwa pod Smoleńskiem spowolniła natarcie Fritza. Hitler zdecydował się odwołać Rommla i jego dywizje z Libii, uznając, że włoskie siły okupacyjne są wystarczające. Faszystowskie kierownictwo, aby nie tracić czasu, zaczęło przenosić siły zbrojne, a zwłaszcza lotnictwo, z Francji i Bałkanów. Hitler wciąż miał nadzieję, że uda mu się przedrzeć przez wojska radzieckie w centrum i zdążyć przed zimą.
  Zamiast skręcić na południe, Fritz wznowił ofensywę w centrum, próbując okrążyć wojska radzieckie atakujące Smoleńsk od flanek. A korpus Rommla rozpoczął ofensywę już 13 sierpnia, przekraczając Dniepr i próbując przedostać się na tyły sowieckiej grupy broniącej Kijowa.
  Stalin był w rozsypce. Prawie cała Europa i posiadłości francuskie w Afryce nagle znalazły się przeciwko niemu, a nie pojedynczy sojusznik.
  Chyba, że spodziewasz się teraz niebezpieczeństwa ze strony Japonii. I Naczelny Wódz wydaje rozkaz: usunąć wszystkie dywizje z Dalekiego Wschodu.
  Wojska niemieckie, przedostając się prawie do samej Moskwy, zostały zatrzymane przez korpus syberyjski. Ale na południu, dzięki zmianie dowództwa i działaniom Rommla, Fritzom udało się odciąć sowiecką grupę południową.
  Na przebieg działań wojennych na Ukrainie negatywnie wpłynął także fakt, że Stalin tchórzliwie ściągnął do Moskwy wszystkie rezerwy, odsłaniając w ten sposób własne tyły.
  Dokładniej, nie dla siebie, ale dla grupy południowej. Okazało się, że to zła sytuacja. Ale w prawdziwej historii obrona Kijowa okazała się porażką. Tylko tutaj był niuans, Niemcy byli już pod Moskwą, a faszyści wzmocnili się kosztem Europy, szybciej niż Stalin kosztem Dalekiego Wschodu. A Niemcy musieli pokonać mniejszą odległość, a drogi w Europie są lepsze. Ale spróbujcie szybko przenieść wszystko jeden po drugim na Kolej Transsyberyjską.
  W rezultacie Niemcom udało się przedrzeć do Charkowa i Woroszyłowgradu jeszcze wcześniej niż w prawdziwej historii, zdobywając wiele przemysłu i fabryk.
  Leningrad również został zablokowany, ale nie został zajęty. I Niemcy wkroczyli na Krym. A Fritzowi udało się zdobyć Woroneż na południu, przemieszczając się wzdłuż Donu do Stalingradu.
  Nadal bronili Moskwy, a nawet zimą rozpoczęli kontrofensywę. Ale na południowej flance Rommelowi udało się przedrzeć do Stalingradu. Lądowanie w Kerczu również nie poszło dobrze. Z wielkim trudem wojska radzieckie były w stanie jedynie odepchnąć wroga od Stalingradu. A to tylko dlatego, że klimat nie był po stronie Wehrmachtu i bali się walczyć na mrozie i zaspach.
  Dlaczego Rommel musiał wycofać się za Don. I to było ogłuszające uderzenie w twarz dla Führera.
  Jednak wiosną 1942 r. układ sił uległ zmianie. Wywarwszy dużą presję na swoich sojuszników, Niemcy zwiększyli liczbę swoich żołnierzy, w tym kosztem Khivi, oraz liczbę satelitów. Szczególnie dodane ilościowo są Włochy i Francja. Czarne dywizje pojawiły się także na froncie wschodnim. Na szczęście front brytyjsko-amerykański z Afryki nie przeszkodził w przerzuceniu wojsk i zasobów.
  A de Gaulle, gdy stracił poparcie swoich sojuszników, został zdradzony przez własnych towarzyszy.
  W ten sposób zgromadzono większe siły przeciwko ZSRR niż w rzeczywistości. Krauci szczególnie dodali do tego w samolotach, utrzymując przewagę w powietrzu. A siły lądowe przekroczyły siedem milionów przeciwko 5,6 milionom żołnierzy radzieckich.
  A naziści rozpoczęli ofensywę na południu. 27 czerwca Rommelowi udało się zdobyć Stalingrad. Fritzowie byli w stanie naraz wyrzucić na miasto setki czołgów. Nie bez znaczenia była także dominacja w powietrzu samolotów wroga, która utrudniała przerzucanie posiłków sowieckich przez szeroką Wołgę.
  Niestety, bohaterski Stalingrad nie wydarzył się w AI. I Rommel ruszył zaplanowaną w planach trasą w dół Wołgi i do Morza Kaspijskiego.
  Próby przebicia się Niemców kontratakami w centrum nie powiodły się. Co więcej, występ Rżew nie powstał. Tak więc Krauci mieli bardziej równy front w czasie sowieckiej kontrofensywy, a także bardziej równomiernie się wycofywali. Ale Rżew niestety pozostał z faszystami.
  Nie udało się przebić Fritza, a po upadku Stalingradu bardzo trudno było utrzymać Kaukaz. Ponieważ tętnica zasilająca na Wołdze jest przecięta. A kiedy pod koniec lipca Niemcy dotarli do Morza Kaspijskiego, sytuacja stała się niemal beznadziejna. Teraz można było zaopatrywać się wyłącznie w wodę.
  Biorąc pod uwagę, że naziści mieli przewagę w powietrzu, wydarzenie stało się czymś pośrednim, niezwykle trudnym i beznadziejnym.
  Sierpień i wrzesień minęły w zaciętych bitwach, aż wróg wzdłuż wybrzeża Morza Kaspijskiego dotarł do Baku. I tam razem z Rommlem stawiali opór aż do końca października. Sytuację pogorszyło przystąpienie Turcji do wojny.
  Eksperymentalni bogowie zaopiekowali się Japonią, ale nie Osmanami. Ale naziści nadal nie odważyli się zaatakować Moskwy zimą i zatrzymali się na zimę.
  Armia Czerwona podjęła kilka prób ofensywnych. Ale wróg miał przewagę pod względem siły roboczej, liczby doświadczonego personelu i lotnictwa. Do tej pory w ZSRR wyprodukowano jedynie więcej czołgów i artylerii. Ale czołgi były w większości lekkie, a jakość pancerza była wyjątkowo słaba. Wydaje się, że produkuje się również dużo samolotów, ale ze względu na brak duraluminium są one cięższe i mniej zwrotne niż standardowe. Jak-9 również okazał się prawie w całości wykonany z drewna. I to oczywiście był minus.
  Hitler liczył na swoje słynne nowe czołgi - "Pantery" i "Tygrysy".
  Produkowano je w coraz większych ilościach. Pojawił się trzeci przedstawiciel menażerii: "Lew". W prawdziwej historii taką maszynę opracowano w 1942 roku, ale z powodu braku zasobów i dużej masy odrzucono najcięższego potwora.
  Ale wtedy do produkcji wszedł "Lew" o wadze 90 ton. Jego zalety - mocny pancerz i działo kal. 105 mm - częściowo rekompensowały jego słabe osiągi. Seryjne działa radzieckie kal. 76 mm nie mogły przebić Lwa ze wszystkich stron.
  Nie był to więc zły czołg przełomowy, jeśli linia obrony była bardzo potężna i miała głębokie szczeble.
  A pod sowiecką stolicą dowództwo radzieckie zostało gruntownie wzmocnione. I spróbuj się tu przebić.
  Czwarty przedstawiciel menażerii: "Mysz" miał nieco opóźnione wprowadzenie do serii.
  Liczebność Armii Czerwonej wzrosła do sześciu milionów, chociaż wielu żołnierzy stanowili nowi rekruci.
  Sprzeciwiło im się ponad dziewięć milionów, ale przewaga liczebna została częściowo zrekompensowana zbyt różnorodnym charakterem armii wroga.
  W lotnictwie wróg jest silniejszy zarówno pod względem liczebności, jak i jakości. Pojawiły się najnowsze ME-309 i Yu-288. W odpowiedzi pojazdy radzieckie są gorszej jakości ze względu na brak wykwalifikowanej siły roboczej i skąpe materiały. Czołgi to nadal stare T-34 i większość lekkich, a także KV.
  Latem Wehrmacht rozpoczął ofensywę: szturm na Moskwę i atak w górę Wołgi w stronę Saratowa. Po zaciętych walkach pod koniec jesieni Moskwa została otoczona. Schwytano także Saratów, Kujbyszew, Penzę, Uljanowsk. Stalin uciekł do Swierdłowska. Sytuacja stała się krytyczna.
  Stolica otrzymała rozkaz: nie poddawać się w żadnych okolicznościach. Niemcy rozpoczęli ataki, ale wycofali się lub ugrzęźli w walkach ulicznych. Zimą ofensywa Wehrmachtu została wstrzymana. To prawda, że Niemcy otoczyli podwójnym pierścieniem nie tylko stolicę radziecką, ale także Leningrad.
  W maju ofensywa hitlerowska rozpoczęła się ponownie, ale w kierunku miast Gorkiego i Kazania. Radzieckiej konstrukcji czołgów, pomimo wszystkich trudności, udało się wprowadzić na rynek seryjne: T-34-85 i IS-2, choć w małych ilościach.
  Gorki upadł dopiero w lipcu, a Kazań utrzymał się do końca sierpnia.
  W Leningradzie panował straszny głód, a Fritz nawet nie próbował go szturmować. I Moskwa stopniowo znalazła się pod kontrolą. A potem 30 września, po niezwykle krwawym ataku, Kreml upadł.
  Twierdza pierwszej klasy została poważnie zniszczona. I to stało się nowym ciosem dla narodu radzieckiego. Niemcy przenieśli się na Ural, ale tam utknęli w zaspach. Trudno jest walczyć z ZSRR. Stalin był zwolennikiem wytrwania do końca. Było to jednak niezwykle kosztowne dla samego kraju, a zwłaszcza dla Niemców.
  Na południu naziści przeszli przez Azję Środkową.
  W 1945 roku ZSRR nabył SU-100 i IS-3, ale tylko w małych seriach. Niestety, pod koniec czerwca naziści podbili Azję Środkową. A w lipcu Swierdłowsk również upadł. W sierpniu Niemcy zajęli Kurgan i Tiumeń. A 3 września jest też Tobolsk. Pod koniec września Chanty-Maisijsk. A w połowie października i Omsku.
  Nowosybirsk jednak nie poddał się jeszcze nazistom. Bardzo silne mrozy zmusiły Krautów do trzymania się miast.
  Tak więc do maja 1946 r. hitlerowcy nie prowadzili aktywnych działań wojennych.
  Następnie udaliśmy się do Nowosybirska. W walkach brały udział helikoptery w kształcie dysku oraz najnowsze czołgi serii "E". Jednak to nie pomogło Fuhrerowi zbytnio. Pod koniec czerwca Krauci zajęli Nowosybirsk. Przeprawili się przez rzekę Ob. Następnie w lipcu potwory zdobyły Kemerowo i Tomsk oraz terytorium Ałtaju. Po zaciętych walkach Abakan upadł w sierpniu, a Irkuck został szturmowany we wrześniu.
  Jego też zabrali Niemcy, plując obficie krwią. Ale znowu wypaliły. Rozszerzona komunikacja. Zatrzymaliśmy się więc na podejściach do Czyty. Ale w zasadzie, gdzie powinni się spieszyć? Można poczekać do lata i przetestować nowy sprzęt.
  Czy to dyskietki, czy samolot odrzutowy. W 1947 roku radzieccy projektanci wprowadzili do produkcji czołgi IS-4, IS-7 i T-54. To prawda, że \u200b\u200bw ilościach czysto symbolicznych. Nie było wystarczającej liczby ludzi i środków. Naziści wznowili natarcie. Pod koniec czerwca zdobyli Aginskoje i Błagowieszczeńsk. Chabarowsk upadł w lipcu, a Władywostok w sierpniu. W ten sposób naziści zdobyli prawie wszystkie główne miasta radzieckie. Może z wyjątkiem Pertopawłowska. We wrześniu potwory opanowały Magadan. Mimo to Stalin się nie poddał.
  W końcu naziści i tak przegrali!
  
  
  WOJNY KOSMICZNE
  Po kilku stosunkowo pomyślnych latach na Rosję nadeszły trudne próby. Imperium Niebieskie, wykorzystując swoje kolosalne zasoby ludzkie i zalety totalitarnego systemu politycznego, było w stanie stać się światowym hegemonem. W Rosji na południowych granicach doszło do brutalnej masakry. Chociaż powstanie islamistyczne zostało stłumione, wojna z terroryzmem pochłonęła wiele zasobów. Sytuację pogorszyła ostra konfrontacja z Zachodem.
  Chociaż wszystko opierało się na odstraszaniu nuklearnym, nie było wojen na dużą skalę. Ale amerykański naukowiec Wellington wpadł na pomysł wystrzelenia na Merkurego specjalnego rodzaju rakiety przy użyciu sztucznie syntetyzowanego pierwiastka radioaktywnego.
  Ale wystąpił błąd w nawigacji. Rakieta zboczyła z kursu i spadła na Słońce... Nastąpiła erupcja niezwykle rozrzedzonej plazmy, która nie była niebezpieczna dla organizmów żywych, ale burzyła strukturę atomu i nieznacznie zmieniała wiązania pomiędzy neutronami w jądrze atomowym. Wystarczająco, aby uniemożliwić niekontrolowane reakcje jądrowe i termojądrowe.
  I w rezultacie: broń nuklearna zamieniła się w kupę bezużytecznych śmieci.
  Najpotężniejszy militarnie i gospodarczo kraj świata: Imperium Niebieskie, które z powodu przeludnienia dotkliwie odczuwało niedobory świeżej wody i energii, postawił ultimatum w sprawie wydzierżawienia Syberii.
  Rosja odpowiedziała zdecydowaną odmową...
  Rozpoczęła się wielka wojna: koalicja azjatycka przeciwko Zachodowi. Nasza Ojczyzna stała się główną areną bitew na dużą skalę. Spokojne życie należy już do przeszłości: wszędzie zapanowało piekło wojny. Najbardziej zacięte walki toczyły się od bieguna do bieguna.
  Sytuacja na frontach była krytyczna: Unia Azjatycka zbliżała się już do Uralu.
  W pobliżu Jekaterynburga rozbiła się oślepiająca kula ognia i powstała śmiertelnie niebezpieczna strefa, w której ani jedna osoba nie mogła przeżyć nawet minuty.
  Ojczyzna, święta Rosja -
  Moje serce jest dla Ciebie otwarte, wiesz...
  Krew pola bitwy nawodniona -
  Aby ziemia rozkwitła w miłości do Ojczyzny!
    
  Puls Ziemi bije z głośnym jękiem,
  Ciężko jest, gdy szaleje wojna...
  Ale słońce wzejdzie nad chwalebną Rosją -
  Jesteś naszą jedyną nieśmiertelną Matką!
    
  Żyto na bezkresnych polach staje się złote,
  Śnieg mieni się jasnym srebrem.
  A twarze dumnie patrzą z ikon -
  Rycerz bądź orłem w bitwie!
    
  Zwyciężymy w bitwie przeciwnika,
  Brońmy skrzydlatego marzenia.
  Nie ma odważniejszego żołnierza rosyjskiego,
  Przekażę moją modlitwę Bogu!
  . Główna zawartość.
  Kiedy serce jest wypełnione miłosierdziem, z jakiegoś powodu portfel staje się pusty!
  Szczyty Uralu przypominają wystające z ust kły, wyżarte przez próchnicę. Rosyjskie bezogonowe myśliwce latają na niskim poziomie. Niczym szybkie sokoły, rosyjscy rycerze atakują niezdarne, ale potężnie opancerzone skrzydlate pancerniki niebiańskiego imperium.
  Pilot Sił Powietrznych Andrei Ognev wykonuje trudny zakręt. Ciężka pięciolufowa chińska armata plująca ogniem i metalem. Ogniste tornado pędzi dosłownie kilka milimetrów od przezroczystego pancerza rosyjskiego myśliwca. Bezogonowy zatrzaskuje się z powrotem. Z jego ostrego nosa wysuwa się pokruszony pulsar. Obracająca się wieża gigantycznego chińskiego helikoptera odchyla się od uderzenia... Słychać stłumione krzyki.
  Ciemna twarz Andrieja z wysokim czołem rozjaśnia się w uśmiechu białych zębów.
  Jego partnerka, olśniewająco piękna blondynka, Vassa Koltsova, wykonuje beczkę, zmuszając rakietę niekierowaną do prześlizgnięcia się obok stalowej piranii i wysyła "prezent" do jednego z dwunastu ogromnych śmigieł helikoptera pancernika.
  Ogromne śmigło z potrójnym rzędem łopatek rozpada się na kawałki. Vassa, nie bez powodu jej imię jest tłumaczone jako królowa, wiedziała, jak uderzyć. Zawsze walczyła tylko w krótkiej spódniczce i T-shircie khaki, ale w bosych obcasach czuła siebie i wojownika jako jedną całość.
  Naśladowało ją wiele pilotek, starając się osiągnąć fenomenalną wrażliwość. Pancernik-helikopter to sto dwadzieścia ognistych punktów opuszczanych na powierzchnię - walec ogniowy. Maszyna napędzana pyłem węglowym, ale jednocześnie przewożąca tysiące ton metalu, wykorzystująca zabezpieczenie dynamiczne.
  Projektanci japońscy, chińscy i indyjscy stworzyli pojazd niewrażliwy na rosyjskie systemy obrony powietrznej, ale niespodziewanie znalazł się on pod atakiem powietrznym.
  Wąskooki generał Mak Lee, wykrzywiony dzikim gniewem, ryknął, wskazując dłonią w czarnej rękawiczce:
  - Zniszcz ich! Rozpuść te potwory!
  Indyjski pułkownik o pełnych piersiach, ale z wąską talią, powiedział:
  - Ta para to czarny książę i królowa. Nikt wcześniej ich nie zestrzelił!
  Mac uśmiechnął się z niedowierzaniem i mruknął:
  - Nie może być. Zwiększ gęstość ognia.
  I znowu pancernik-helikopter zadrżał. Obracająca się wieża zacięła się, a tytanowy korpus stanął w płomieniach. Żółto-cynamonowi żołnierze rzucili się z wyciem, objęci płomieniami. Wybuchła detonacja, a w korpusie gigantycznego helikoptera zapłonęła rakieta wypełniona napalmem.
  Vassa, odtworzywszy technikę "ślizgu" i mijając ślady ognia, wydał:
  - Wszystkie wieki są poddane wojnie, tylko ostatniego dnia nie można obarczyć porażką bez czasu!
  Andriej ma zimną krew. Jego ojciec był najmłodszym generałem armii Angoli i przyjechał do Moskwy na studia. Tam ożenił się z Lydią Ognevayą, znaną sportsmenką i kandydatką nauki. Potem zmarł jego ojciec, a jego czarnego i kędzierzawego syna wychowywała jasnowłosa matka. W szkole próbowali dokuczać Andriejowi, ale chłopiec już w przedszkolu zajmował się sztukami walki. Jego matka sama była znakomitą wojowniczką, a ojczym był mistrzem w stylach mieszanych.
  Andrei był doskonałym uczniem, miał fenomenalną pamięć i wkrótce został przywódcą chłopców, ich przywódcą. Wybrał oczywiście szkołę lotniczą i pojechał walczyć za swoją Ojczyznę, Rosję. Zdobył sławę i szacunek. I nikt nie odważył się zarzucić bohaterowi Rosji czarnej skóry, zwłaszcza że murzyńskie rysy twarzy zmieszały się ze słowiańskimi, co czyniło atletycznie zbudowanego pilota całkiem przystojnego.
  Legendy o jego romansach były nie mniejsze niż o jego wyczynach wojskowych. Chociaż sam Andrei był znacznie skromniejszy, niż mu się wydawało.
  Teraz szukał sposobu na zniszczenie niezniszczalnego pancernika. Aktywny, wielowarstwowy pancerz pokrywał główne podzespoły najpotężniejszej maszyny Niebiańskiego Imperium.
  Savva strzelił w śmigła, próbując unieruchomić konstrukcję...
  Tymczasem walka rozgorzała na ziemi. Bezwieżowe czołgi bloku wschodniego ruszyły do ataku. Niektóre są ogromne, inne wręcz przeciwnie, mają nie więcej niż metr wysokości.
  Przeciwko nim bojownicy koalicji zachodniej użyli ruchomych min i rakiet kierowanych bez odrzutu.
  Walczyli tu nie tylko Rosjanie, ale także Europejczycy: Brytyjczycy, Francuzi, Szwedzi i wielu innych.
  Wspólny wróg zjednoczył ludzi o białym kolorze skóry i chrześcijańskiej moralności. Debata na temat demokracji ucichła. Co więcej, w Rosji nastroje antyzachodnie po nadejściu agresji ze wschodu zniknęły. W jakim kierunku bowiem powinna udać się pacyfistyczna i tolerancyjna Europa na Wschód? Ich ludzie w dużej mierze zapomnieli, jak walczyć. A kiedy zniknęła broń nuklearna, potężna i przeludniona Azja przeniosła swoje niezliczone hordy na północ i zachód.
  Wśród atakujących pozycje rosyjskie jest wielu Arabów. Niektórzy fanatycy atakują bez przebrania, ubrani w białe szaty. Przyjmują śmierć z uśmiechem na ustach.
  Tysiące nacierających czołgów i bojowych wozów piechoty z lotu ptaka wygląda jak mrówki. Savva, uszkodziwszy kolejną śrubę, zbladł trochę i szepnął:
  - A jednak jest ich za dużo... Boże, dopomóż Rosji.
  Dziewczyna sama widziała, co dzieje się w miastach zdobytych przez koalicję azjatycką. Masowe pogromy, morderstwa, masakry. Mężczyzn wieszano na drucie, a kobiety i dzieci wywożono do specjalnych obozów. A następnie zostały sprzedane lub rozpowszechnione w ramach niektórych dzieł. A torturowanie jeńców wojennych jest już powszechne, a nawet obowiązkowe.
  Generał Mak Lee nie oszczędza nawet swoich. W bezsilnym szale, że nie mogą sobie poradzić z maleńkimi myśliwcami Chizh-3, wyrywa ze ściany miecz i odcina rękę Arabowi obsługującemu działo przeciwlotnicze. Krzyczy i przyciska zakrwawiony kikut do piersi.
  A groźny dowódca, ze świeżo obciętym pędzlem z długimi paznokciami, grozi irytującym rosyjskim asom, krzycząc:
  - Zniszcz! Oparzenie! Spalić!
  Rozwścieczona Savva wystrzeliwuje kolejny pocisk... Skończyła jej się amunicja. Ale pancernik powietrzny również traci stabilność.
  Jego śmiercionośna artyleria wypadła z gry... Straciwszy lwią część swojej siły bojowej, gigant zawraca. Muszą wkrótce wrócić do bazy w celu naprawy i uzupełnienia amunicji.
  Poniżej rosyjskie armaty strzelają celnie w kanciaste, przypominające żelazo czołgi wroga. Zatrzymało się kilka samochodów, wyrzucając w niebo kłęby dymu. Amunicja w jednej "bandurze" zaczęła eksplodować. Odleciał, przewracając się jak gimnastyczka, aż utknął w żwirowym kopcu.
  Rosyjskie działo dalekiego zasięgu wysyła pocisk w stronę masztu flagowego. Strzelnica z jasnobrązowym warkoczem żegna się dwoma palcami i szepcze po niemiecku:
  - Obyśmy mieli szczęście!
  Flaga koalicji azjatyckiej jest jasnożółta z czerwonym kółkiem pośrodku. To bliżej Japonii, ale taki symbol wybrała koalicja. Mały pocisk z wysoce precyzyjnego działa rozbija gruby pręt i spada ogromna płachta, która jest w stanie pokryć podłogę stadionu. Tuzin azjatyckich czołgów zostaje nagle pokrytych aksamitnym kocem.
  Ze strony koalicji zachodniej i stanowisk rosyjskich panuje jednomyślność:
  - Brawo!
  Naprawdę symboliczne. I choć wróg ma dziesięciokrotną przewagę liczebną, siła rosyjskiego ducha jest niezachwiana.
  Obaj rosyjscy myśliwce przez chwilę znajdują się skrzydło w skrzydło. Jedna całość - prawie trójkątne sokoły - obrońcy Rosji. Savva już sobie wyobrażała, jak Andrey położy swą czarną, silną dłoń na jej ramieniu. To naprawdę silny mężczyzna, na którym można polegać.
  Ale właśnie w tym momencie było tak, jakby tysiące fotobłysków stanęło w płomieniach na raz. A oczy walczącej pary pociemniały. Następnie czerń zabarwiono wielobarwnymi plamami, podobnymi do tych, które pojawiają się po rozlaniu oleju na wodę.
  Andriej próbował przetrzeć oczy. Jego dłoń z trudem pokonując opór zdawała się zbierać wodę.
  Jakby głos Savvy był stłumiony z daleka:
  - Czy jesteśmy martwi?
  Czarny kapitan odpowiada głośno:
  - NIE! Żyjemy.
  Nagle to gęste, lepkie uczucie znika i wydaje się, że znajduje się w stanie swobodnego spadania. Przez kilka chwil wydawało się nawet lekkie, jak w stanie nieważkości.
  Savva nawet szepnął nieco zdenerwowany śpiewnym głosem:
  Wydaje się, że świat jest beznadziejnie zagubiony,
  A droga rycerza do gwiazd jest zablokowana...
  W tych zakrętach niekończących się orbit,
  Nie przeznaczone - wiara ma utonąć!
  A potem jęknęła, lądując bosymi podeszwami na ostrych górskich kamieniach. Ciemność zmieszana z jasnymi plamami i falami rozproszyła się.
  Majowe południowe światło trochę razi w oczy. Savva znalazła się na czworakach i natychmiast podskoczyła.
  Andrey profesjonalnie ugiął nogi w skoku i umiejętnie wylądował. Jego twarz z męskim podbródkiem i wysokim, szerokim czołem zachowała spokojny wyraz. Uśmiechnął się nawet do swojego partnera:
  - Zobaczysz! Jest to światło i jak od dawna podejrzewałem, to nie jest niebo!
  Savva, zataczając się, zrobił kilka niepewnych kroków. Kiedy wylądowała, boleśnie posiniaczyła bose podeszwy i rozdarła kolano. Dziewczyna jednak zwykłym wysiłkiem woli odsunęła od twarzy wyraz męczennika i wskazała palcem przed siebie, wołając:
  -Wow!
  Andrey spojrzał tam, gdzie wskazał Savva. Przed nimi znajdowało się zniszczone wzgórze. A na jego popękanym wierzchołku spoczywała kula. Dokładniej, kuliste urządzenie w kolorze pół ołowiu, pół platyny, z ostrym dziobem na górze i tuzinem cienkich macek równomiernie rozmieszczonych wzdłuż krawędzi tego futurystycznego obiektu.
  Dziewczyna szepnęła zdezorientowana;
  - To jest biom Newtona! I jak mu się to udało?
  Andrei przyjrzał się bliżej, wtulił głowę w ramiona i pociągnął nosem. W powietrzu unosił się zapach ozonu i spalonych opon. Rozglądając się ostrożnie, kapitan powiedział ledwo słyszalnym głosem:
  - Tutaj możemy wpaść w zasadzkę!
  Savva pewnie zrobiła krok w stronę piłki i nie ściszając głosu, powiedziała:
  - NIE! Wiem gdzie jesteśmy! To jest dokładnie strefa anomalii, w której spadł statek kosmiczny. To tylko sto mil na północ od miejsca, w którym walczyliśmy!
  Kapitan ponownie wzruszył ramionami i zachowując pozory spokoju w głosie, powiedział:
  - Nikt nie mógł przetrwać w strefie anomalnej dłużej niż minutę. Nawet roboty się zepsuły, rozpadając się w rdzę!
  Savva, choć nie było to dla niej łatwe, odważnie wykrzyknęła:
  -I przeżyjemy!
  I pobiegła w stronę wzgórza. Jej zakurzone, okrągłe obcasy, podrapane od upadku, zwinnie błysnęły po nierównym, skalistym zboczu.
  Andriej był zdumiony. Czy nie boli ją chodzenie boso po ostrych kamieniach? Ogólnie rzecz biorąc, zachowanie Koltsowej wydawało się wielu dziwne, gdy ignorowała swój zwykły mundur lotniczy i walczyła prawie bez ubrania. A jeśli gdzieś w Mezopotamii lub Afryce wygodnie jest założyć tylko koszulkę w kamuflażu, ale na Uralu wiosną jest jeszcze chłodno.
  Dziewczyna przyjechała z południowej granicy. Wojska rosyjskie i europejskie walczyły w Syrii i Iraku, próbując powstrzymać przełom koalicji azjatyckiej. Co więcej, część sił islamskich znalazła się po stronie Rosji, a część Azji.
  Na południu nie było nawet wyraźnej linii frontu. W Afryce w ogóle, nawet w tym samym kraju, różne plemiona walczyły ze sobą. Co więcej, religia nie odegrała decydującej roli. Wielu chrześcijan, a także pogan poszło za Azjatami pod rzekomo lewicowymi hasłami. Afryka naprawdę stała się jak piosenka z kreskówki o Aibolicie.
  Ale chyba jeszcze trudniej jest biegać boso po pustyni niż po górskich zboczach. A Savva, ten dzikus z tytułem magistra, kandydat nauk biologicznych, nie znał ani bólu, ani strachu.
  Andriej rzucił się za nią, próbując dogonić diabła. Statek kosmiczny okazał się znacznie dalej, niż się wydawało na pierwszy rzut oka.
  Dziewczyna zwykle zaplatała włosy w warkocz, ale teraz jej fryzura się rozpadła, a złoty tren trzepotał jak płomień pochodni na wietrze.
  Nigdy wcześniej jego dziewczyna nie wydawała się czarnemu kapitanowi tak piękna.
  Chociaż Andrei nie jest słabym sportowcem, z wielkim trudem udało mu się zamknąć dystans, ale nigdy jej nie dogonił, chociaż potknął się i prawie złamał nos (nawiasem mówiąc, wcale nie afrykański, ale z lekkim garb i lekko zadarty, choć taki czarny, jak całe ciało.) I gołe, czekoladowe nogi Savvy błysnęły, niemal tuż obok głowy czarnego pana i... dziewczyna przeszła przez ścianę, jakby to była tylko hologram.
  Zirytowany, że go wyprzedziła, Andrei skoczył za nią. Nieostrożny, ale dość rycerski.
  Ołowiana powierzchnia przypominała ciepłą morską wodę, a potem przeleciała po podłodze, chowając twarz w bosych stopach Savvy. Andriej machinalnie pocałował ją w kostki, ale dziewczyna ze złością kopnęła go, wołając:
  - Spójrz, jakie tu ciekawe rzeczy!
  Choć Ognev chciał powiedzieć, że nie ma nic ciekawszego, gdy taka piękność jest obok, ale kiedy dostał obcasem w nos, szybko podskoczył. I nie zawiodłem się.
  Na ścianach wisiały pluszaki i owady. Co więcej, takich, jakich nie było i nie mogło przebywać za granicą. I marchewki z dziesiątkami krabowych pazurów, kaktusy z żabimi udkami i zarozumialcami oraz pierzaste karaluchy z pyskami krokodyli z wysuwanymi językami z kłami. Chyba, że coś takiego można porównać do pieczonego książąt.
  Andriej podskoczył zaskoczony i zawołał głośno:
  - Witajcie, bracia rozsądku!
  W odpowiedzi zapadła cisza... Savva całkiem logicznie i racjonalnie zauważył:
  - Nie powinniśmy krzyczeć, lepiej sprawdźmy statek kosmiczny.
  Statek kosmiczny okazał się znacznie większy w środku, niż się wydawało z zewnątrz. Korytarze zwężały się, a potem poszerzały. Opancerzone drzwi otworzyły się, gdy ludzie się do nich zbliżyli. A było tam tak wiele, że się nie zmieściło.
  Różnego rodzaju pluszaki, statuetki i hologramy. A także obrazy: ruchome, olejne i z cybernetycznymi mozaikami. Hologramy faktycznie pokazywały prawdziwy film w kolorze. I sceny batalistyczne, i różnego rodzaju spokojne, zupełnie idylliczne obrazy.
  Andriej zauważył ze zdziwieniem:
  - Dziwny. To jak latające muzeum.
  Savva sprzeciwił się całkiem racjonalnie:
  - Wszystko w naszym świecie jest zarówno muzeum, jak i wysypiskiem śmieci! Lepiej spójrzmy...
  - Broń! - wypalił czarny kapitan. I szybko dodał. - Musimy pomóc naszej Ojczyźnie wygrać III wojnę światową.
  Savva podniosła wzrok i krzyknęła:
  - Pomóż nam ocalić cywilizację! Ludzkość jest w niebezpieczeństwie!
  W odpowiedzi rozległ się niski, niezwykle głęboki bas:
  - Podobno wy, tubylcy, chcecie coś od nas dostać?
  Dziewczyna wyciągnęła ręce i szepnęła błagalnie:
  - Nie my! Mówimy o losie całej ludzkości. Decyduje trzecia wojna światowa - co zwycięży: barbarzyńskie, okrutne podejście czy humanizm i cywilizacja?
  Bas zmienił się w cienki sopran i niedowierzający ton:
  - Oh naprawdę? W końcu ludzką naturą jest popełnianie błędów, także jeśli chodzi o własne intencje. - Pomarańczowy wiatr przeleciał przez powietrze, a głos, obniżając się o pół oktawy, mówił dalej. - Jak zawsze, przytłaczająca większość ras we wszechświecie ma tendencję do przedstawiania siebie, żeby to ująć w waszym języku, jako wysoce humanitarnych, a wróg jest po prostu inkarnacją piekła.
  Savva, nie przestając nerwowo bębnić nogą w powłokę z nieznanego metalu, mruknęła:
  - Szukać siebie! Spójrzcie na barbarzyńskie metody, jakich używają, aby prowadzić przeciwko nam wojnę!
  Głos nieco się ocieplił, a powietrze zaczęło wydawać się bardziej miękkie:
  - Tak, twój wróg jest okrutny, ale wy też nie jesteście aniołami. Ostatecznie to nie matematyka zadecyduje, który z Was będzie miał władzę na Ziemi!
  Tutaj Andrey już podniósł głos:
  - Więc kto?
  Ale zamiast odpowiedzieć, podłoga pod nimi się zatrzęsła, a dziewczyna i czarny chłopak uderzyli twarzami w sufit. Potem wszystko zmieniło się na raz. Znaleźli się w centrum dużego, mocno zniszczonego miasta. Armaty ryczały ogłuszająco. Wybuchły duże pociski i spadły bomby. Grupy żołnierzy rosyjskich i europejskich posuwały się naprzód. Żółto-brązowi żołnierze Unii Azjatyckiej ponosząc straty, wycofali się, zasłaniając ścieżkę górami trupów. Savva zrobił krok i nadepnął na krwawy strumień.
  Nie, to oczywiście nie mogło zmylić wojownika, który przeszedł przez ogień, wodę i miedziane rury (te ostatnie w minimalnym stopniu!). Ale moja dusza czuła się źle. Ale Andriej ożywił się, prawą ręką rzucił kamień w pożółtą twarz wąskookiego żołnierza, który podniósł karabin maszynowy, i upadł. Kapitan zawołał:
  - To jest Pekin! Nasi chłopcy wygrywają!
  Rzeczywiście, krzywy znak z podobnym hieroglifem płonął błękitnymi płomieniami. Z jakiegoś powodu Savva nie zaznał radości. Chociaż widziała w Internecie zdjęcia z Pekinu i charakterystycznych budynków chińskiej stolicy.
  Ale tutaj jest strasznie. Kobiety płoną, dzieci płaczą. I mnóstwo trupów. Zmarli dosłownie blokowali wszelkie podejścia, a ich liczba rosła. Nigdy wcześniej dziewczyna nie widziała trupów ułożonych w kopce.
  Andriej podniósł już upuszczony przez kogoś karabin maszynowy i otworzył ogień, by zabić. Jest urodzonym wojownikiem. Ze strony ojca z plemienia Zulusów, ze strony matki: pradziadek, dwukrotny bohater ZSRR, dziadek walczył w Wietnamie i Afganistanie, ojciec w Syrii, Donbasie i Czeczenii.
  Przez głowę Savvy przemknęło:
  Każdy, kto jest człowiekiem, rodzi się wojownikiem,
  Tak się stało - goryl zabrał kamień!
  Kiedy twoich wrogów jest legion,
  I gorący płomień płonie w moim sercu!
  A sama dziewczyna podniosła karabin maszynowy. Silne dłonie zwykle lekko trzymają się za rękojeść. W mojej głowie rozbrzmiewały odważne marsze: niszczyć, służyć swojej Wielkiej Ojczyźnie.
  Ale nieoczekiwany słaby pisk sprawił, że dziewczyna zamarła. Po prawej stronie wyraźnie słychać było łkanie i krzyki dzieci. Savva odwróciła się i jej orle spojrzenie przez zasłaniający wszystko dym dostrzegło małe, żółte postacie. Żółte, zwężone oczy dzieci płakały i próbowały wydostać się z płonącego domu. Ale ich drogę zablokowała kłoda nasączona żywicą. A za chłopakami rozprzestrzeniał się mięsożerny płomień.
  Ziejący ogniem smok wydawał się chętny do złożenia ofiary Gehennie...
  Siła Savvy była większa niż jego siła, by znieść coś takiego. Dziewczyna rzuciła się w stronę ognia. Musimy ratować najmłodszych: nie ma znaczenia, czy są Rosjanami, czy Chińczykami!
  Nagle strumień napalmu zablokował drogę bosemu wojownikowi.
  Z dzikim okrzykiem:
  - Panie, ratuj mnie!
  Rzuciła się w ogień. To było tak, jakby w nagie stopy wbito sto rozżarzonych szpilek, a płomienie paliły bezbronne kolana. Delikatna, oliwkowa skóra pokryta była paskudnymi, fioletowymi pęcherzami. Jakie to było bolesne dla Savvy. Z moich płuc wydobył się dziki krzyk. Chciałem zawrócić i wyskoczyć z płomieni podziemnego świata.
  Ale dziewczyna czuła: nie mogła się wahać ani chwili. Dzieci mogą umrzeć. I nie ma znaczenia, czyje to są. Dostojewski powiedział: "Wszystkie skarby świata nie są warte jednej łzy wylanej przez dziecko". Ból od nagich pięt aż po tył głowy, jak stada koni, walących w zakończenia nerwowe stalowymi kolczastymi kopytami.
  Jej cudowne złote włosy już się zapaliły, a płomienie drapieżnie próbują polizać jej twarz. Nigdy nie będzie mogła stać się dawną, piękną sobą. Oto fioletowy wrzód rozprzestrzeniający się po jej delikatnym, aksamitnym policzku.
  Savva skacze desperacko, niezależnie od tego, jak daleko wydaje się od celu. Mieszanka dymu i płonącego powietrza dostaje się do płuc. T-shirt w kropki, który masz na sobie, już się spalił, a ty, podobnie jak Jeanne D,rk, jesteś w bolesnym ogniu. Tylko trochę więcej, tylko trochę więcej. O mój Boże, jej ciało to kompletny wrzód trędowaty.
  Ściana ognia zostaje przerwana i Savva wyskakuje w chłód. Jest już spalona, jej cudowne ciało jest jak ciągła rana, a jej spalone podeszwy zdają się chodzić po najostrzejszych sztyletach. Przed nami blokada. I znowu trzeba wskoczyć w ryczący, bezlitosny płomień.
  A dziewczyna czuje, że kończą się jej siły i odwaga. Prawie traci przytomność z powodu bolesnego szoku. Ale w ciemności widać dziewczynkę wyciągającą rączki i odskakującą z piskiem od ognia, i łysego chłopca, i jeszcze malutkiego, który ledwo nauczył się chodzić.
  Zebrawszy resztki sił, Savva podskakuje; wściekłość i poczucie sprawiedliwości dodają jej odwagi, by pokonać nieznośny ból. Płonące kłody i belki lecą na boki. Tylko trochę więcej wysiłku. Poparzone ręce oszpeconej dziewczyny chwytają rozpalony do czerwoności ruszt. Ból jest jak stutonowy taran spadający na głowę, klatkę piersiową, całe ciało aż do ostatniej komórki. Krata nie wychodzi i wtedy Savva chwyta ją zębami. Od takiego cierpienia można oszaleć, ostatnie piękności cielesne nietknięte przez płomienie kruszą się i kruszą. Ale w końcu Pan nagrodził ten wysiłek; czerwony od gorąca ruszt odleciał z cementowej podstawy.
  Okaleczona dziewczyna z połamanymi i pękającymi od gorąca zębami mdleje. Na ostatniej nitce świadomości okaleczona skóra przypomina wyzwolone dziecko, przeskakujące po zwęglonych nogach poległej bohaterki.
  Savva obudziła się... Stała z Andriejem na najwyższym ośnieżonym szczycie. Grzmiący głos, niczym chór tysiąca głosów archaniołów, oznajmił:
  - Zdałeś test! Na planecie zapanuje pokój! Rosja stanie się matką wszystkich ludzi na Ziemi!
  Czarny młodzieniec i blondynka, która stała się jeszcze szczuplejsza i piękniejsza, widzieli na naszych oczach kwitnące ogrody, zarośnięte kratery oraz żołnierzy rzucających broń i przytulających się. Era nienawiści i wojny skończyła się na zawsze.
  I rozbrzmiało to na całej planecie;
  Rosja i Chiny są na zawsze zjednoczone,
  Islam, chrześcijaństwo: bez złośliwości, przyjaciele!
  Wysławiajmy Imię Najwyższego Pana -
  Wszystkie narody świata - Rodzina!
  
  PIOTR TRZECI - WIELKI CAR
  Piotrowi Trzeciemu udało się przekonać słynnego generała reformatorów, aby dołączył do jego zespołu i przyjął stopień feldmarszałka. Nikołaj Papin został ministrem obrony i przeprowadził szereg reform. Ten silny i autorytatywny człowiek pomógł Piotrowi Trzeciemu odkryć i stłumić spisek braci Orłowów. Wszystkich pięciu spiskowców powieszono. Katarzyna otrzymała rozwód za cudzołóstwo i została zesłana do klasztoru.
  Piotr Trzeci wzmocnił swoją władzę i został koronowany. A wraz z jego dojściem do władzy w Rosji nastąpiły wymierne zmiany. Rzeczywiście, Piotr Trzeci, podobnie jak jego dziadek, nakreślił fundamentalne reformy. A poza tym zmiany wpłynęły na politykę zagraniczną.
  Zwolennik sojuszu z Fryderykiem II, Piotr nakazał Rumiancewowi wraz z Niemcami pokonać Austriaków. Po czym Niemcy z nawiązką zwrócili wcześniej utracone ziemie.
  Ale Rosja otrzymała także kontrolę nad cieśninami od Danii, dzieląc ją z Prusami. Piotr wykazał się jednak przenikliwością praktyczną i przejął niemal cały majątek tego państwa, pozostawiając swojemu "ulubionemu" Fryderykowi jedynie symboliczną część posiadłości koronnej. Trzeba powiedzieć, że wpływ Papina przyniósł korzyści wnukowi Piotra Wielkiego.
  Jednym z pomysłów Piotra III był pomysł podziału Polski między Rosję i Prusy. W 1965 roku wybuchła wojna z Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Szybko wyłonił się w nim genialny Aleksander Suworow. Piotr Trzeci okazał się sprytny i zdołał włączyć do swojego imperium pierwotne ziemie rosyjskie, a Prusacy znali etniczną część Polski.
  Jak w prawdziwej historii, Rosja musiała walczyć z Imperium Osmańskim. Walka za Rosjan okazała się nawet bardziej skuteczna. Reformy Papina, talent Rumiancewa i szybko rozwijający się Suworow wywarły wpływ. Car lubił niespokojnego Aleksandra Wasiljewicza, sam Piotr Trzeci był bardzo wybredny i cały czas na nogach. Więc świetnie się dogadywali.
  W kraju cesarz Piotr przeprowadził szereg reform. Konfiskowano majątki nieostrożnym właścicielom ziemskim na rzecz skarbu państwa, wprowadzono szereg ograniczeń w pańszczyźnie i sprzedaży chłopów. Ale na razie car Piotr nie odważył się w pełni celebrować pańszczyzny.
  Ponadto reformy kościelne wywołały silny opór ze strony synodu prawosławnego. Król, argumentując, że Biblia zabrania oddawania czci i służenia komukolwiek innemu niż Bogu, zniósł kult świętych.
  Było w tym coś z luteranizmu - walka z relikwiami i ikonami.
  Módlcie się tylko do Pana Boga, oddawajcie cześć tylko Jemu!
  Ale to nie mogło nie wywołać oporu. W niektórych miejscach nawet księża nawoływali do buntu.
  Reforma jednak minęła, a w kościołach i miejscach kultu pozostały jedynie wizerunki Chrystusa i Matki Boskiej.
  Ludzie przeważnie woleli słuchać króla. Ponadto Piotr Trzeci zyskał sławę jako troskliwy władca. Poważniejsze było konfiskaty wszystkich ziem klasztorom i kościołom.
  Po zwycięstwie nad Turcją władza króla wzrosła jeszcze bardziej. Perth Trzeci ostatecznie zdecydował się znieść pańszczyznę. Taka decyzja nie mogła nie spowodować poważnych wstrząsów w państwie. Właściciele ziemscy ponieśli ogromne straty, ale rozpoczęła się rewolucja przemysłowa. Pomimo wszystkich trudności kraj ruszył naprzód ostro i z zahamowaniem.
  Druga wojna z Turkami okazała się jeszcze krótsza i wojska rosyjskie pod dowództwem Suworowa szybko zwyciężyły. Co więcej, rewolucja we Francji odwróciła uwagę Europy.
  Piotr Trzeci wykorzystał to, osadzając na tronie Konstantynopola swojego najmłodszego syna z Woroniny, Konstantyna, jako sułtana tureckiego.
  W ten sposób Imperium Osmańskie znalazło się niejako w unii z Rosją.
  Potem była wojna w Egipcie. Miejscowy sułtan nie chciał uznać panowania Rosji nad Afryką. I tu po raz pierwszy zderzył się ze sobą geniusz Suworowa i Napoleona Bonaparte.
  Żyjąc w tamtych czasach dość długo, bo 70 lat, Piotr Trzeci zmarł. Do historii przeszedł pod pseudonimem Wielki Wyzwoliciel. Co jest bardzo honorowe!
  Być może prześcignął swojego charyzmatycznego dziadka! I cesarz Paweł wstąpił na tron. Suworow, pokonując jeszcze zbyt młodego i niedoświadczonego Napoleona, podbił Afrykę Północną, a nawet Maroko.
  Ponieważ w tej alternatywnej historii nie było słynnej szwajcarskiej kampanii, która podważyłaby zdrowie Suworowa, słynny doświadczony feldmarszałek żył dłużej.
  Napoleon nie został cesarzem Francji, ponieważ nie miał czasu, aby zasłynąć jako dowódca i został pobity więcej niż raz. Po upadku spisu władzę przejął Ludwik XVIII. Nastąpiła reformacja, czyli przywrócenie monarchii.
  Paweł Pierwszy nadal nie uniknął spisku, ale stało się to pięć lat później. A jego syn Aleksander został cesarzem. Tutaj zaczęły się kłopoty. Konstantin był nastolatkiem, a także będąc rosyjskim sułtanem Imperium Osmańskiego, rościł sobie pretensje do władzy.
  Ale Aleksander Suworow wciąż żył i udało mu się pogodzić siostrzeńca i wujka. Chociaż oczywiście wewnętrzna autonomia Imperium Osmańskiego doprowadziła do tarć.
  Ponadto Rosja spotkała się z oporem Anglii. Rosnąca potęga Wielkiej Brytanii nie była zadowolona ze swojego sąsiada. I nawet zaczęła się druga wielka wojna z USA. Być może Brytyjczycy spodziewali się, że po śmierci Jerzego Waszyngtona w Ameryce zapanuje chaos i hańba. Ale obliczenia się nie sprawdziły.
  Naród Stanów Zjednoczonych nie chciał wracać pod panowanie angielskiego króla. Wojna trwała dziesięć lat z różnym skutkiem, aż w końcu Wielka Brytania, wyczerpawszy swoje siły, zaprzestała ofensywy.
  Ale Amerykanie nie uspokoili się i rozwinęli ofensywę przeciwko Kanadzie. Sytuację Wielkiej Brytanii pogorszyło stanowisko Rosji, która udzieliła pomocy Amerykanom.
  Jeszcze jedenaście lat krwawej wojny i Ameryka odzyskała Kanadę. Wielka Brytania została osłabiona, ale pojawił się nowy geopolityczny potwór: USA.
  Rosja stoczyła wojnę z Austrią i wygrała ją, dzieląc ją częściowo z Prusami.
  W tym samym czasie kontynuowana była ekspansja do Kanady. Kraj stał się wysoce uprzemysłowiony. Zbudowano potężną i liczną flotę. Rosjanie wylądowali w Australii i rozszerzyli swoją działalność na Afrykę.
  Po śmierci Aleksandra Pierwszego między gałęziami ponownie wybuchła walka o władzę. Brat Aleksandra Konstantyn zrzekł się tronu, a na tron wstąpił syn innego Konstantyna, Andriej, rzucając wyzwanie Mikołajowi.
  Formalnie Mikołaj został ogłoszony carem, jednak podczas koronacji car został zabity.
  W zamieszaniu, jakie powstało, Andriejowi jako pierwszemu udało się przejąć tron, nie do końca legalnie. Nowy król niemal natychmiast rozpoczął wojnę z Iranem i rozpoczął kampanię przeciwko Indiom. Wielka Brytania była nadal w stanie wojny w Kanadzie i znalazła się uwiązana. A kampania wschodnia wzmocniła autorytet Andrzeja Pierwszego i pozwoliła mu założyć własną gałąź dynastii Romanowów. W tym samym czasie Rosja i Imperium Osmańskie ostatecznie połączyły się w jedno państwo. Ponadto poprzez aneksję Persji i Indii.
  Następcą Andrzeja I został Aleksander II. Pod rządami tego monarchy Rosja kontynuowała ekspansję w Indochinach i samych Chinach. Prusy stały się także najsilniejszym imperium, jednocząc ziemie niemieckie i pokonując Francję.
  Jednak Wielka Brytania wsparła Francuzów i wybuchła wojna zemsty. Imperium Brytyjskie stawiało zacięty opór. Wojna ciągnęła się kilka dekad.
  Tymczasem Rosja całkowicie podbiła Azję i dotarła do Singapuru. Stała się największą i najpotężniejszą potęgą na świecie, obejmującą Azję i Afrykę.
  Ale w tym samym czasie Stany Zjednoczone również wzrosły. Amerykanie zakończyli rozwój Kanady, gdzie dzielili strefy wpływów z Rosją. Następnie zdobyli stany Teksas i Kalifornia z Meksyku.
  Stany Zjednoczone zachowały republikańską formę rządów, podczas gdy Rosja pozostała monarchią absolutną. Aleksandra II zastąpił Andriej II. Dynastia Romanowów trwała nadal.
  Przedłużająca się wojna między Wielką Brytanią a Francją przeciwko Niemcom doprowadziła do tego, że Niemcy zachowali podbite wcześniej ziemie, w tym Lotaryngię, ale nie byli w stanie posuwać się dalej i byli całkowicie wyczerpani. Jednak Brytyjczycy i Francuzi również dużo krwawili.
  W tych warunkach carska Rosja nadal dominowała nad światem i zwiększała swoje wpływy.
  To prawda, że w obliczu Stanów Zjednoczonych wyrósł potwór. Co więcej, Ameryka okazała się większa niż w prawdziwej historii kosztem Kanady.
  Nie osiągnęło to jednak jeszcze alarmujących rozmiarów. Ponadto w Stanach Zjednoczonych wybuchła wojna domowa, która doprowadziła do masowych ofiar i zniszczeń. Co więcej, wbrew prawdziwej historii, generałowi Lee udało się przeforsować przez Kongres Konfederacji prawo Czarnych do służby w armii południowych stanów: do uzyskania wolności i obywatelstwa.
  A to znacznie opóźniło wojnę i, oczywiście, zwiększyło ofiarę. Skutek dała także przebiegła dyplomacja rosyjska, która także wykazała zainteresowanie przedłużeniem konfliktu. I czysto taktycznie, południowcy odnieśli wielki sukces na pierwszym etapie wojny i byli w stanie zająć Waszyngton i Nowy Jork. Filadelfia została nową stolicą Sojuszu Północnego.
  Sama wojna domowa miała miejsce w późniejszym okresie: 1881 - 1905 i używano w niej dynamitu, a nawet karabinów maszynowych.
  W Rosji cara Andrieja II zastąpił Aleksander III. Nowy król wcale nie był spokojny. Rosja zderzyła się w Afryce z Francją i Wielką Brytanią, które próbowały stworzyć nowe kolonie. A ona popadła z nimi w konflikt.
  Rozpoczęła się nowa wojna o podział świata, w której Prusy tradycyjnie działały w sojuszu z Rosją. Tym razem Niemcy się nie pomylili. Francja wraz z Rosjanami została pokonana w ciągu kilku tygodni. Wielka Brytania pozostała za granicą, ale utraciła wszystkie swoje kolonie w Afryce, Australii i na Pacyfiku.
  Niemcy dostali swoje i rozszerzyli, wyznaczając granicę w pobliżu Paryża i Port de Calais, a nawet włączyli Normandię. I coś w samej Afryce.
  A Wielka Brytania spadła do poziomu mniejszego mocarstwa, Francja stała się nawet dopływem.
  Ale następna wojna wydarzyła się z Prusami pod rządami Włodzimierza III. W tym czasie pojawiły się takie rodzaje broni, jak czołgi, samoloty i łodzie podwodne.
  Prusacy działali w sojuszu z Japonią. Początkowo wojna nie rozwijała się pomyślnie dla Rosji. Korupcja w armii carskiej, konserwatyzm generałów i aktywna pomoc udzielona Japonii przez Stany Zjednoczone odniosły skutek. Ponadto Szwecja i Norwegia oraz Wielka Brytania i Francja sprzeciwiły się Rosji.
  Wojna rozpoczęła się w 1921 roku, jak na ironię, pamiętnego dnia 22 czerwca. To była niemal bitwa światowa. To, co pozostało z Europy i Azji, skierowało się przeciwko Rosji. Podobną przygodę przeżyły także Hiszpania i Portugalia. Portugalia czuła się w Afryce pozbawiona wolności, a Hiszpanie marzyli o przywróceniu swojej dawnej świetności w średniowieczu.
  Ponieważ w tym miejscu na półkuli wschodniej nie ma zbyt wiele przestrzeni, która nie byłaby pod kontrolą rosyjskiego cara.
  Nawiasem mówiąc, zdecydowana przewaga carskiej Rosji pod względem zasobów ludzkich, silny system autokratyczny i słabość opozycji wewnętrznej odegrały decydującą rolę w wojnie.
  Tak, niemieckie czołgi zdołały przedrzeć się od Niemna do Dniepru w ciągu pierwszych dwóch miesięcy i oblegać Rygę, a na południu wyparły wojska rosyjskie z Węgier. A bogowie dali Krainie Wschodzącego Słońca możliwość pokonania rosyjskiej floty. Ale znowu, na jakiś czas.
  Niekompetentni generałowie mogli przegrywać bitwę za bitwą. Ale narastała nowa zmiana. I car ostatecznie zintensyfikował walkę z korupcją i zorganizował mniej lub bardziej znośne dostawy. I uruchomiono zasoby ludzkie: dywizje chińskie, indyjskie, arabskie. Niemcom nie udało się przekroczyć Dniepru i już zimą wojska rosyjskie rozpoczęły kontrofensywę.
  Należy zauważyć, że Szwecja i Norwegia nie są zbyt silnymi przeciwnikami; Sztokholm został zdobyty w marcu 1922 roku. A Oslo upadło w maju. Do czerwca 1922 r. wojskom carskim udało się przywrócić sytuację przedwojenną, spychając Prusów z powrotem na pierwotne pozycje.
  Francja, widząc taki rozwój wypadków, pospiesznie wycofała się z wojny. W odpowiedzi król pruski Wilhelm zajął Paryż i jego południowe regiony. Wojska rosyjskie posuwały się naprzód. We wrześniu udali się nad Wisłę. Rozpoczęły się walki o Prusy Wschodnie. Królewiec upadł w grudniu... A Wiedeń został wyzwolony na nowy rok.
  Nie było to łatwe dla Japończyków, których flota doznała poważnych uszkodzeń i straciła inicjatywę.
  Rok 1923 rozpoczął się od dużej ofensywy wojsk rosyjskich w Polsce iw ciągu trzech miesięcy dostępem do Odry i Alp na południu. Niemcy mieli szansę utrzymać się pod Berlinem, ale w kwietniu wojska rosyjskie rozpoczęły ofensywę w Bawarii. Wojska posuwały się powoli, ale pewnie, pod koniec lata Rosjanie dotarli do Renu. Jesienią Zagłębie Ruhry zostało odbite Niemcom, a w grudniu, po zaciętych walkach, Berlin został otoczony.
  Niemcy nie miały już szans na wygranie wojny. Kolejne sześć miesięcy 1924 roku toczyły się na kontynencie, aż do podbicia Hiszpanii, Portugalii, Niemiec, wcześniej zajętych przez Niemców: Holandii i Belgii.
  Pozostała tylko jedna Wielka Brytania, a Japonia straciła już zarówno Okinawę, jak i Hokkaido.
  Churchill poprowadził obronę metropolii. Ale Brytyjczycy nie mieli szans.
  To prawda, że pokonali jesienne lądowanie.
  Nadszedł rok 1925. W Stanach Zjednoczonych nie było jedności co do tego, co robić. Pozwólcie wykończyć Wielką Brytanię i Japonię. A może sami powinniśmy przystąpić do trudnej wojny?
  Zdrowy rozsądek podpowiadał, że pomimo rozwiniętego przemysłu, Ameryka zostałaby trywialnie przytłoczona liczbami. Ale bycie pozostawionym sam na sam z rosyjskim niedźwiedziem jest niezwykle przerażające.
  W czerwcu wojska rosyjskie przeprowadziły udany desant w Wielkiej Brytanii, a Londyn upadł. A w sierpniu zakończył się mecz z Japonią.
  Tak zakończyła się kolejna wojna.
  Rosja przejęła kontrolę nad wszystkimi krajami półkuli wschodniej. Jednocześnie samo imperium pozostało autokratyczne i jednolite. Albo prawie jednolity. Posiadłości europejskie miały pewne zewnętrzne cechy autonomii. Mimo to wszędzie dominowała władza królewska. Czy to Królestwo Polskie, czy Królestwo Szwecji z carem Włodzimierzem na czele.
  5 marca 1933 roku zmarł car Włodzimierz Wielki, a nowym carem został jego syn Cyryl. Ale panowanie nowego monarchy okazało się krótkie, dokładnie sto dni. A piętnastoletni Aleksander Czwarty znalazł się na tronie. A pięćdziesiąt dni później miał wypadek. Mikołaj II odziedziczył tron w wieku zaledwie dziesięciu lat. W ciągu jednego roku jest czterech cesarzy... No cóż, co może się wydarzyć!
  Oczywiście bardzo rzadko i nie we wszystkich krajach świata!
  Chociaż oczywiście wielu pamiętało, że Mikołaj Pierwszy panował tylko przez krótki czas i zmarł w wyniku przemocy.
  Ale początek panowania Mikołaja II okazał się całkiem dobry. Dwa lata później wystrzelono pierwszego sztucznego satelitę w historii planety Ziemia, który latał wokół planet.
  A rok 1937 nie okazał się tak złowieszczy, jak w prawdziwej historii. Ponieważ w tym roku Rosjanin jako pierwszy poleciał w kosmos. Nie, nie Gagarin, ale książę Igor Trubeckoj. Jurij Gagarin jak dotąd nie miał szczęścia. Gdzie pójdziesz?
  Rosja, najbardziej rozległe imperium, może przeznaczyć kolosalne fundusze na ekspansję kosmiczną.
  W następnym roku, 1938, przeprowadzono test pierwszej rosyjskiej bomby atomowej.
  Nowy car Mikołaj II był jeszcze bardzo młody i oczywiście niecierpliwy. Ponadto Stany Zjednoczone pozostały jedynym niebezpiecznym konkurentem Rosji. Nie wspominając już o tym, że Amerykanie również mogą mieć wkrótce bombę atomową.
  1 marca 1940 roku na rozkaz już formalnie dorosłego cara Mikołaja II rozpoczęła się inwazja na Stany Zjednoczone. Formalnym powodem było poparcie przez Amerykanów opozycji republikańskiej w Rosji żądaniami wyborów parlamentarnych.
  Możliwe, że decyzja Młodzieży Mikołaja II była najmądrzejszym krokiem. Przecież nie możemy pozwolić, aby potencjalny wróg również zdobył broń nuklearną.
  Ofensywa wojsk rosyjskich z wykorzystaniem kolumn dużych czołgów początkowo przebiegała pomyślnie i szybko. Ale potem amerykański opór nasilił się. Przez kilka miesięcy natarcie wojsk rosyjskich było niezwykle powolne. Ale wróg nadal przegrywał, a mając gorszą siłę roboczą i jakość floty czołgów, był skazany na zagładę.
  Ale w Afryce i Chinach wybuchło powstanie. Co więcej, znaczne siły zostały skierowane do stłumienia buntu.
  W 1941 roku armie amerykańskie rozpoczęły kontrofensywę, ale również nie osiągnęły swojego celu. Kilka ataków, a potem zima 1941-1942, podczas której Amerykanie stracili prawie całą Kanadę. A w kwietniu Toronto i Quebec upadły niemal jednocześnie.
  Wojna już się rozpoczęła na tradycyjnym terytorium Ameryki. Doszło do wymiany ciosów. Ale większy rosyjski bokser pokonał amerykańskiego koguta.
  Filadelfia upadła w sierpniu 1942 r. A w październiku 1942 r. wojska rosyjskie zbliżyły się do Nowego Jorku. Następnie rząd USA zdecydował się na użycie broni nuklearnej.
  Ale nadal nie mieli najmniejszej szansy na przedostanie się na terytorium Rosji, więc polegali na uderzeniach na atakujące wojska.
  W nocy użyli bomby. Decyzja ta wynika z faktu, że jasny błysk oślepia żołnierzy.
  Efekt nie był zbyt znaczący, zginęło nieco ponad tysiąc osób, dwadzieścia tysięcy zostało oślepionych, chociaż większość była przejściowa. Ale takiego ciosu nie można nazwać decydującym.
  Co więcej, carska Rosja ma znacznie więcej ładunków nuklearnych, więc nie jest jeszcze faktem, że otwieranie takiej wymiany racji nuklearnych jest racjonalne.
  Ale gdzie możesz iść? W złej sytuacji wszystkie posunięcia są złe, a mądrzy politycy nie znajdą się w złej sytuacji.
  W grudniu upadł Nowy Jork i Waszyngton, a wcześniej Amerykanie użyli jeszcze pięciu swoich bomb, które nie były zbyt mocne i nie były zbyt udane pod względem konstrukcyjnym. W odpowiedzi carscy generałowie wycofali dwudziestu swoich podopiecznych. W ten sposób straszna bomba okazała się produkowana masowo.
  Wojna trwała do 23 lutego 1943 roku, ale nikt nie zrzucił bomb atomowych.
  Ameryka została całkowicie wyzwolona spod dominacji kapitału i poddana rządom autokratycznego monarchy.
  Król otrzymał nowe ziemie i wielką chwałę. A teraz nikt nie odważył się mu sprzeciwić.
  W 1945 roku rosyjscy kosmonauci odwiedzili Księżyc. A w 1947 roku armia rosyjska wkroczyła do Meksyku. Król zdecydował, że czas położyć kres takiemu reliktowi, jak istnienie wielu państw na jednej planecie. A jego armia wyruszyła na podbój wszystkiego, co było do zdobycia.
  W 1949 roku Argentyna stała się ostatnim suwerennym krajem, który dołączył do Imperium Rosyjskiego.
  I pokój przyszedł na cały świat. W 1953 roku rosyjscy kosmonauci postawili stopę na powierzchni Marsa. 1956 - Wenus z mężczyzną. 1960 - Merkury. 1961 - jeden z satelitów Marsa. 1967 - Człowiek na Neptunie, a w 1968 - na Saturnie. W 1970 r. - Uran, a w 1971 r. - Pluton.
  Mikołaj II przeszedł do historii pod pseudonimem: finiszer! W 2016 roku król skończył już dziewięćdziesiąt trzy lata. Ale sukcesy ziemskiej medycyny nie pozwalają nam jeszcze uważać króla za zbyt zgrzybiałego i słabego. Sprawuje władzę 83 lata, co jest absolutnym rekordem wśród władców, których panowanie jest mniej lub bardziej pewne. Chociaż w historii, jak mówią, zdarzały się przypadki, gdy rządzili dłużej.
  Na Ziemi wszystko jest prawie w porządku. To prawda, że istnieje problem rosnącej populacji, która przekroczyła już osiem miliardów. Wielkie nadzieje wiążą się z ekspansją kosmiczną.
  Na Księżycu zbudowano już kilka miast. Jak się okazało, przy grawitacji sześciokrotnie mniejszej niż na Ziemi, warzywa i owoce uprawiane w szklarniach mogą osiągać ogromne rozmiary.
  Na Marsie i Wenus budowano miasta, a na Merkurym - fabryki. Ta planeta, najbliższa Słońcu, jest bardzo dogodna do produkcji i walcowania metali. W tym celu wykorzystywana jest energia słoneczna.
  Istnieją również osady ludzkie na satelitach Jowisza, Urana i Saturna. Przestrzeń jest stopniowo zagospodarowywana w coraz większym stopniu.
  I to właśnie w 2016 roku wystartowała z Księżyca pierwsza międzygwiezdna wyprawa do gwiazdy Syriusz. Monarcha miał wielką nadzieję, że dożyje tak radosnego wydarzenia, jak nawiązanie kontaktu z braćmi.
  
  
  
  UNIWERSALNY KOSZMAR
  Hiszpański dyktator Franco, w przeciwieństwie do prawdziwej historii, zgodził się, aby wojska niemieckie zaatakowały angielską fortecę Gibraltar. W zamian Hiszpania otrzymała część ziem brytyjskich i francuskich w Afryce.
  Atak pod dowództwem Mainsteina miał miejsce w nocy z 25 listopada 1940 r. na 26 listopada. Jak się okazało, Brytyjczycy nie byli całkiem gotowi na taki ruch militarny i nazistom udało się zdobyć tak potężną fortecę z ataku.
  Jego upadek spowodował istotne zmiany w przebiegu wojny. Wehrmachtowi udało się przerzucić siły na najkrótszą odległość do Afryki, a Brytyjczykom zablokowano wejście na Morze Śródziemne od wschodu.
  Dowództwo niemieckie wysłało kilka dywizji do Afryki Równikowej. Ponadto korpus Rommla został przeniesiony do Libii kilka miesięcy wcześniej niż było to w rzeczywistości.
  Brytyjczycy z kolei porzucili ofensywę przeciwko Włochom w Etiopii i zaczęli wzmacniać swoje pozycje w Egipcie. Rommelowi udało się jednak ich wyprzedzić i w wyniku uderzenia wyprzedzającego pokonał wojska kolonialne, zdobywając Aleksandrię i Kair. Pozycja Wielkiej Brytanii w Afryce stała się bardziej skomplikowana. Niemcy dotarli już do Kanału Sueskiego i zagrozili dalszemu postępowi na Bliski Wschód. Dodatkowo pojawiła się możliwość przesunięcia się w stronę Sudanu.
  To prawda, że Włochom w Grecji nie układało się dobrze, ale przybycie dodatkowych sił z Niemiec uratowało sytuację.
  Hitler miał dylemat: zaatakować ZSRR czy wykończyć Wielką Brytanię? Sukcesy Wehrmachtu w Afryce skłoniły do podjęcia drugiej decyzji - dać sobie wolną rękę na Zachodzie. Chociaż przygotowania wojskowe ZSRR napełniły Führera strachem.
  Armia Czerwona się wzmacniała, ale Niemcy też nie pozostali bezczynni. Produkcja czołgów w 1941 r. podwoiła się w porównaniu z 1940 r., a produkcja samolotów wzrosła prawie dwuipółkrotnie.
  Naziści przeprowadzili bombardowanie i lądowanie na Malcie. Następnie Rommel przedarł się przez obronę zarówno na Kanale Sueskim, jak i do Iraku, który zbuntował się przeciwko brytyjskim rządom. Niemcy ze względną łatwością podbili Kuwejt i cały Bliski Wschód. Stalin stosował taktykę wyczekiwania i obserwacji. Ale Churchill uparcie kontynuował wojnę. Wehrmacht po dotarciu do Iranu zwrócił się do południowej Afryki.
  Rok 1941 dobiegał końca. Wzrosła produkcja okrętów podwodnych, a Wielka Brytania utraciła swoje kolonie. USA zachowały się biernie. Japonia nie mogła jednak pozostać bezczynna i 7 grudnia uderzyła w port w Peru. Na Pacyfiku rozpoczęła się nowa, intensywna wojna. A Hitler musiał ponownie porzucić plany ataku na ZSRR.
  Musimy pomóc Japończykom, zdobyć Iran i Indie, a także RPA. A co najważniejsze, sama Wielka Brytania. Co więcej, amerykańskie bombowce to nie zabawka. Mogą sprawić Trzeciej Rzeszy wiele kłopotów. A najwygodniej jest przeprowadzać ataki bombowe z terytorium Wielkiej Brytanii.
  Tak więc Führer został zmuszony w 1942 r. do porzucenia idei inwazji na Wschód.
  Istniało ryzyko, że sam Stalin otworzy front, ale... Trzeba znać charakter Stalina. W polityce zagranicznej jest bardzo powściągliwy. Wojna z Finlandią sprawiła, że Czerwony Dyktator stał się jeszcze bardziej ostrożny.
  Podczas gdy ZSRR gromadzi siły. Stan lotnictwa na dzień 1 stycznia 1942 r. osiągnął trzydzieści dwa tysiące pojazdów, a czołgów ponad dwadzieścia pięć tysięcy i kolejne trzy tysiące tankietek. W sumie Stalin planował zakończyć pobór 20 korpusów zmechanizowanych, dysponujących łączną liczbą czołgów 32 tys. pojazdów, z czego 16,5 tys. stanowiły najnowsze KV różnych marek oraz T-34. Poza tym czołgi T-50 wciąż były rozwijane, chociaż pojazd okazał się lekki.
  Niemcy w obliczu Matyldy i niektórych czołgów krążowników, a także mając informacje, że Brytyjczycy opracowują czołgi ciężkie, również zaczęli produkować własne mastodonty. Przede wszystkim "Tygrys" z armatą 88 mm i opancerzony nieprzeniknioną armatą 75 mm z długą lufą.
  Pojawiły się także informacje o budowie czołgów radzieckich. Czołg KV-2 maszerował na paradzie z okazji Pierwszego Maja na Placu Czerwonym i trzydziestu czterech miało pewne informacje.
  W każdym razie, gdy Speer stał na czele Cesarskiego Ministerstwa Broni i Amunicji, rozwój technologii postępował szybciej. Hitler chciał mieć najlepsze czołgi na świecie i cięższe. Ale jak dotąd Niemcy były wyraźnie gorsze od ZSRR. Zarówno ilość samochodów, jak i ich jakość. W sierpniu 1941 roku rozpoczęto produkcję czołgu KV-3. Pojazd okazał się dość ciężki - 68 ton, ale uzbrojony w armatę kal. 107 mm o początkowej prędkości pocisku 800 metrów na sekundę. Zapewniło mu to przewagę nad "Tygrysem", który, nawiasem mówiąc, nie został jeszcze wprowadzony do produkcji.
  KV-5 okazał się jeszcze potężniejszy, ważący 125 ton i posiadający dwa działa. To prawda, że tak ciężki pojazd stworzył więcej problemów dla armii radzieckiej, niż był wart. A w 1942 roku do służby przyjęto wariant KV-4 o masie 107 ton. ZSRR mógł słusznie być dumny ze swoich najcięższych i najpotężniejszych czołgów na świecie.
  Ale Niemcy dobrze rozwinęły się w lotnictwie. W momencie wejścia do produkcji Yu-188 osiągnął prędkość porównywalną z myśliwcami. DO-217 też wyglądał przyzwoicie. Aktywnie rozwijano także samoloty odrzutowe. Ponieważ głównym celem była Wielka Brytania, bombowcom odrzutowym poświęcono znacznie więcej uwagi niż w prawdziwej historii.
  Niemcy aktywnie korzystali z pracy niewolniczej. Z Afryki sprowadzono ogromną liczbę czarnych. Czarni robotnicy byli posłuszni, odporni, ale niewykwalifikowani. Służyły do prac pomocniczych.
  Ale kontrolując Europę, Niemcy mogliby pozyskać wystarczającą liczbę wykwalifikowanej siły roboczej.
  Speerowi udało się nawet przekonać Hitlera, aby nie realizował programu eksterminacji Żydów, ale wykorzystał ich do produkcji samolotów i sprzętu.
  Zakład dotyczył ofensywy powietrznej przeciwko Wielkiej Brytanii i masowej wojny podwodnej.
  Jednak wejście Ameryki do konfliktu przysporzyło Krautom bólu głowy i zmusiło ich do gwałtownego zwiększenia liczby watah wilków.
  Niemcy zmuszone były z opóźnieniem promować produkcję bombowców i samolotów strategicznych. Przede wszystkim Yu-288 i Yu-488 - z czterema silnikami. Jednak ich rozwój i ukończenie wymagały czasu. Modyfikacja ME-109 "F" była generalnie godnym przeciwnikiem dla pojazdów brytyjskich. Ale rozwój ME-209 nie powiódł się, podobnie jak ME-210.
  Bombowiec nurkujący XE-177 również nie powiódł się. Speer jednak zwyciężył liczbami. Ponadto Focke-Wulf stał się najpotężniejszym myśliwcem pod względem uzbrojenia, kompensując niektóre słabości ME-109. A niemiecka szkoła lotnicza okazała się lepsza od angielskiej, a tym bardziej amerykańskiej. W maju 1942 roku hitlerowcy zajęli Afrykę Południową. A amerykańska eskadra przybyła na Madagaskar. Bitwa o Midway została przegrana przez Amerykanów: kapitan trzeciego stopnia, który odegrał decydującą rolę w tej bitwie, jak na ironię znalazł się na Madagaskarze. USA chciały utrzymać bazę w Afryce i nie pozwolić nazistom odpocząć. Ale to znacznie pogorszyło ich pozycję na Pacyfiku.
  To prawda, że Japończycy nie spisali się najlepiej, jak potrafili. Bitwa o archipelag hawajski przeciągała się.
  Naziści zdobyli kontrolę nad Afryką i ogromne rezerwy surowców strategicznych, a także zajęli Indie i Iran. Zasoby znajdujące się pod kontrolą III Rzeszy są ogromne, ale nadal wymagają przetrawienia.
  Bitwa powietrzna o Wielką Brytanię nie jest tak jednoznaczna. Stale zwiększając produkcję samolotów, Niemcy wywierali na nie presję, jednak całkowitej dominacji nie było. Wpływ miał także brak strategicznego lotnictwa i pomocy USA, a nawet wtedy nie było wystarczającej liczby okrętów podwodnych. A cudowna torpeda, z którą wiązano tak wiele nadziei, zawiodła nas.
  Führer nie odważył się wylądować w Wielkiej Brytanii w 1942 roku. Nacisk położono na wzmocnienie potęgi morskiej i floty okrętów podwodnych. W tym samym czasie budowano lotniskowce i pancerniki. Możliwości produkcyjne były wystarczające, ale wszystko wymagało czasu.
  Pociski balistyczne klasy A również wymagały dostrojenia. Ale automatyczne pociski V-1 zaczęto produkować masowo. Stosunkowo tanie samochody, zasilane prostym paliwem, miały tę niewątpliwą zaletę, że nie potrzebowały pilotów.
  Hitler, uzyskawszy dostęp do nieograniczonych zasobów naturalnych i zasobów pracy, chciał ratować życie niemieckim pilotom. Optymalnym rozwiązaniem wydawał się V-1, łatwy w produkcji i bezzałogowy. Od jesieni 1942 roku na Londyn spadły tysiące takich automatycznych pocisków.
  Jednocześnie Niemcy przyspieszyli rozwój odrzutowego bombowca Arado i rakiet balistycznych.
  Stalin nadal czekał i gromadził siły. W 1942 roku ZSRR wyprodukował pięć i pół tysiąca nowych czołgów KV i T-34 oraz około tysiąca starych marek, około pięciuset nowych lekkich T-50 i T-60 oraz dwieście czołgów desantowych. Powiększyła się także flota samolotów - do służby weszło około piętnastu tysięcy nowych i starych samolotów. Brakowało nawet pilotów. Produkcja Katiuszy rosła powoli.
  Nazistowskie Niemcy wyprodukowały ponad trzydzieści tysięcy samolotów, ale poniosły znaczne straty w bitwach. Niemcy wyprodukowali około sześciu i pół tysiąca czołgów. Przede wszystkim T-3 i nowa modyfikacja T-4 z długolufową armatą 75 mm. Wyprodukowano nieco ponad sto najnowszych "Tygrysów", a "Pantery" to wciąż jedynie prototypy.
  Ale do serii zaczął wchodzić karabin szturmowy MP-44 zaprojektowany przez Schmeistera. W przeciwieństwie do prawdziwej historii, maszyny nie trzeba było rozwijać biorąc pod uwagę niedobór metali nieżelaznych. A to przyspieszyło rozwój prostszego karabinu szturmowego, ze stali stopowej.
  W ten sposób Niemcy zaczęli zdobywać przewagę w broni strzeleckiej. Ale potrzebowali też czasu, aby karabin maszynowy uzbroił wszystkich żołnierzy.
  Ale we flocie okrętów podwodnych, gdzie produkcja sięgała czterdziestu do pięćdziesięciu okrętów podwodnych miesięcznie, Niemcy naprawdę nie mają sobie równych.
  Pojawiły się bardzo szybkie łodzie podwodne napędzane nadtlenkiem wodoru. Przyspieszeniu uległy także prace nad programem nuklearnym. Na szczęście istnieje wiele zasobów. I nawet błąd niemieckich fizyków, że grafit nie nadawał się na moderatora, nie okazał się katastrofalny. Powstało kilka fabryk do produkcji ciężkiej wody, m.in. w Afryce.
  Spójrzmy prawdzie w oczy, ale nazistowski reaktor nuklearny zaczął działać w grudniu 1942 roku. Nawet trochę wcześniej niż Amerykanie. Po porażkach na Pacyfiku rozpoczęły się między nimi poważne starcia. A finansowanie programu nuklearnego zostało zauważalnie obcięte.
  Początek 1943 roku upłynął pod znakiem wypowiedzenia przez Hitlera wojny totalnej i wprowadzenia powszechnej służby pracy na terenach okupowanych. Masowe ataki V-1 na Londyn nie w pełni usprawiedliwiały się. Brytyjczycy nauczyli się częściowo odpierać takie ataki, ale Niemcy przeważali liczebnie.
  Ale wojna podwodna okazała się naprawdę katastrofalna dla Wielkiej Brytanii. Produkcja broni na wyspie gwałtownie spadła z powodu braku surowców. Metropolia była na skraju upadku. Ponadto naziści zajęli Madagaskar, a Japończycy wraz z nazistami najechali Australię i stosunkowo szybko doprowadzili do jej kapitulacji.
  Chociaż Stalin rozumiał niebezpieczeństwo taktyki wyczekiwania, pozostał wierny sobie i nie wdawał się w bójkę. Lepiej pozwolić kapitalistom wyniszczyć się do końca. I będziemy oglądać...
  Ale ta taktyka miała też swoje wady. Wykorzystując ogromne środki, III Rzesza przygotowywała już wojnę z ZSRR. W 1943 r. produkcja czołgów w III Rzeszy sięgała średnio 1200 pojazdów dziennie, plus trzysta pięćdziesiąt dział samobieżnych. Co więcej, działa samobieżne wcale nie są słabe. "Ferdynand", "Trzmiele", "Jagdpanther". Biorąc pod uwagę, że Niemcy nie ponieśli prawie żadnych strat w czołgach, ich czołgi były uzupełniane dwukrotnie szybciej niż Armia Czerwona. A ilościowa luka technologiczna na korzyść ZSRR zaczęła się zmniejszać.
  Pod względem jakości Fritz nabył "Królewskiego Tygrysa" o masie podobnej do KV-3, a nawet o nieco większej sile penetracji ze względu na jakość pocisku i mocniejszy pancerz przedni. Cóż, superciężkie radzieckie KV-5 i KV-4 okazały się bardzo zawodne technicznie, szczególnie ich podwozie. Dlatego użycie bojowe takich potworów było wątpliwe.
  Stalin nakazał także stworzenie KV-6 z siedmioma działami i dwiema wyrzutniami rakiet. Zrobili samochód. Okazało się jednak tak ciężkie i długie, że nie można było go przewieźć pociągiem ani wykorzystać w bitwie. T-34-76 to całkiem udany pojazd, jednak słabszy w walce frontalnej niż Pantera czy Tygrys. A KV-1 i KV-2 są porównywalne z Niemcami pod względem masy, ale są gorsze od Panter i Tygrysów w walce bezpośredniej. Niemiecki T-4 dorównywał trzydziestu czterem pod względem opancerzenia i był lepszy pod względem uzbrojenia, widoczności i optyki, a to przy tej samej masie lub nawet mniejszej w porównaniu z cięższymi modyfikacjami.
  Krótko mówiąc, Fritz został ulepszony, a jakość jest na równi. A pojawienie się ME-309 i ME-262 dało przewagę w jakości lotnictwa. Podobnie jak Yu-488, najlepszy czterosilnikowy bombowiec. A za nimi modele odrzutowców. Takie jak Yu-287 i Arado.
  We wrześniu 1943 r. naziści w końcu pomyślnie wylądowali w Wielkiej Brytanii. Po dwóch tygodniach walk Anglia skapitulowała. I chociaż Churchill uciekł do Kanady, wynik wojny na Zachodzie wydawał się przesądzony.
  Roosevelt, utraciwszy głównego sojusznika i obawiając się rosnącej potęgi III Rzeszy, poprosił o pokój.
  Hitler po rozmowach ze swoją świtą postawił Stanom Zjednoczonym warunek: porzucenie programu nuklearnego i uznanie wszystkich podbojów Japonii i III Rzeszy. A także wycofanie wojsk z Islandii, którą Krauci faktycznie otoczyli już flotą łodzi podwodnych. Kontrola Krainy Wschodzącego Słońca nad Gai, gdzie walki jeszcze się nie zakończyły. Ponadto Hitler zażądał materialnego odszkodowania dla III Rzeszy i Japonii za wszelkie zniszczenia i wydatki wojskowe spowodowane przez Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię.
  Choć warunki pokoju okazały się niezwykle trudne, Rooseveltowi z wielkim trudem udało się przeforsować ich przyjęcie w Kongresie i Senacie.
  Dużą rolę w podporządkowaniu się Stanom Zjednoczonym odegrały wskazówki Stalina, że nie jest on przeciwny przystąpieniu do koalicji państw Osi i że przynajmniej jest gotowy odbić Alaskę.
  Zwyciężył amerykański pragmatyzm, który okazał się wyższy niż entuzjazm i emocje. Ponadto niemiecki program nuklearny rozwijał się szybciej niż amerykański, co niosło za sobą katastrofę w przyszłości.
  Zakończyła się pierwsza faza II wojny światowej. Ale teraz Führer chciał zakończyć ZSRR.
  Nieoczekiwanie taktyka wyczekiwania i zaangażowania Stalina w sprawę pokoju na świecie okazała się złowieszczym żartem. Przeciwieństwem Józefa były Trzecia Rzesza i Japonia ze wszystkimi zasobami półkuli wschodniej, w tym Australią, i niektórymi przyczółkami w świecie zachodnim.
  Jednakże Kraina Wschodzącego Słońca nie wykończyła jeszcze Chin, ale mogła otworzyć drugi front. Hitler aktywnie tworzył wojska kolonialne i zagraniczne legiony. Jednocześnie wzrosła produkcja broni.
  W pierwszej połowie 1944 roku produkcja czołgów i dział samobieżnych w III Rzeszy sięgała i przekraczała sto pojazdów dziennie. Panther-2 przewyższał pod względem poziomu wszystkie pojazdy radzieckie. Pojawił się bardziej zaawansowany niemiecki czołg Lion, a wkrótce Royal Lion.
  A co najważniejsze, lotnictwo odrzutowe rozwijało się seryjnie. W odpowiedzi na produkcję w ZSRR wprowadzono czołgi T-34-85 oraz IS-1 i IS-2; nikt też nie zaprzestał produkcji serii KV. Najpopularniejszym czołgiem produkcyjnym III Rzeszy w 1944 roku był Panther-2 i ZSRR T-34-85. Cięższe modele produkowano w znacznie - około dziesięciokrotnie mniejszych ilościach. A Niemcy nie chcieli zbytnio obciążać sowieckich dróg, a Stalin zaczął nie ufać serii KV, a IS okazały się zbyt prymitywne.
  Jednak niemiecka "Pantera"-2 z działem kalibru 88 mm 71 L była lepsza od T-34-85 pod względem przebijania pancerza działa, w przednim i nieco bocznym pancerzu, a także nie była gorsze właściwości jezdne z silnikiem o mocy 900 koni mechanicznych i masie 47 ton. Nawet gdy masa niemieckiego czołgu wzrosła do 50,2 tony, okazało się, że nie jest to śmiertelne.
  A niemieckie lotnictwo odrzutowe w ogóle nie miało godnego przeciwnika.
  Hitler zdecydował, że lepiej nie zwlekać i rozpoczął wojnę 22 czerwca 1944 r. Rzucenie w ZSRR trzystu pięćdziesięciu dywizji własnych i obcych oraz sto dwadzieścia dywizji satelickich. Po stronie III Rzeszy znalazły się: Rumunia, Węgry, Słowacja, Chorwacja, Finlandia, Szwecja, Włochy, Portugalia, Hiszpania, Bułgaria, Argentyna, Turcja.
  Niemcy wykorzystali także w Wehrmachcie ogromną liczbę cudzoziemców i Hiwis. Ogółem III Rzesza, tylko na pierwszym szczeblu, rzuciła do bitwy dwanaście i pół miliona żołnierzy, z czego nie więcej niż czterdzieści procent stanowili Niemcy według narodowości. Satelity dodały kolejne trzy miliony. W sumie pierwszy szczebel składa się z prawie szesnastu milionów piechoty, około trzydziestu trzech tysięcy czołgów, ponad pięćdziesięciu pięciu tysięcy samolotów, około dwustu pięćdziesięciu dział i moździerzy.
  Po mobilizacji ZSRR rozmieścił trzynaście i pół miliona żołnierzy, ale część sił musiała zostać zatrzymana na Dalekim Wschodzie i w okręgach wewnętrznych. W pierwszym rzucie było osiem milionów żołnierzy, około trzydziestu tysięcy czołgów, prawie czterdzieści tysięcy samolotów, około dwustu tysięcy dział i moździerzy.
  Zatem Trzecia Rzesza ma podwójną przewagę w piechocie i pięciokrotną przewagę w mobilności sił, dzięki lepszemu karabinowi maszynowemu. To prawda, że ZSRR ma dużo karabinów maszynowych, prawie parytet.
  Różnica w czołgach nie jest duża, ale odsetek przestarzałych pojazdów w ZSRR jest wyższy, podobnie jak czołgów wcześniejszych wersji.
  Niemieckie lotnictwo odrzutowe nie ma przeciwnika, a samoloty śmigłowe III Rzeszy są szybsze i lepiej uzbrojone. To prawda, że pojazdy radzieckie mają lepszą zwrotność w poziomie.
  W artylerii i moździerzach równowaga sił jest najbliższa równości. Zarówno ilość jak i jakość.
  To prawda, że flota Trzeciej Rzeszy jest szczególnie łodzią podwodną, wielokrotnie silniejszą niż radziecka. Swoją drogą, zupełnie jak w Japonii.
  Ponadto naziści mają już w masowej produkcji rakiety balistyczne klasy A i wystartowały pierwsze dyskoteki.
  Ogólnie rzecz biorąc, faszyści będą silniejsi, a Stalin całkiem rozsądnie przygotował obronę, choć z opóźnieniem. Ale nie mieliśmy czasu na wiele. Linia Stalina okazała się nie do końca przywrócona, a co najważniejsze, żołnierze nie byli wystarczająco wyszkoleni, aby utrzymać obronę. Chociaż desperacko zostali przeszkoleni.
  Linia graniczna Mołotowa, po trzech latach wyprzedzenia, była w zasadzie ukończona, znajdowała się jednak zbyt blisko granicy i nie miała wystarczającej głębokości. Ponadto Stalin nakazał budowę trzeciego szczebla za Dnieprem, ale rozpoczęto to dopiero po kapitulacji Stanów Zjednoczonych.
  To prawda, że oprócz wojsk radzieckich można liczyć na oddziały NKWD, których liczebność wzrosła do miliona żołnierzy, oraz na milicję. To około czterech milionów ludzi w samych miastach zachodnich. Chociaż oczywiście ich skuteczność bojowa jest znacznie gorsza niż zwykłych jednostek.
  Niemcy, jak to bywa w historii, główny cios zadali w środek, odcinając półkę białostocką i lwowską pięść. Już pierwsze dni walk pokazały, że Niemcy pomimo dużej liczby obcych jednostek mniej lub bardziej konsekwentnie prowadzili ofensywę. Ale wojska radzieckie często giną.
  Ponadto skuteczność bojowa ukraińskich jednostek okazała się wątpliwa. Było wielu dezerterów i tych, którzy poddali się już w pierwszych dniach wojny.
  W bitwach granicznych nie można było powstrzymać wroga. I wtedy Stalin popełnił błąd, zabraniając wycofywania jednostek na główną linię i żądając wyprostowania frontu. Błąd został jednak naprawiony, ale z opóźnieniem. Niemcom udało się zdobyć Mińsk 28 czerwca, przełamując linię Stalina w centrum.
  Zamieszanie tylko się nasiliło. 30 czerwca nastąpiło oczekiwane przystąpienie Japonii i jej satelitów do wojny. Musieliśmy więc na razie zapomnieć o przerzuceniu wojsk z Dalekiego Wschodu.
  Niemiecki przełom w centrum pogłębiał się. Powstała ogromna luka, którą desperacko próbowano załatać. Ale hitlerowcy posunęli się dalej i 16 lipca wdarli się do Smoleńska.
  Rzucając do walki wszystkie dostępne rezerwy i stawiając milicję pod broń, Stalin i Żukow byli w stanie powstrzymać ofensywę Fritza w centrum. Ale Hitler skierował swoje wojska na południe. Naziści stworzyli w Kijowie ogromny kocioł i zajęli prawie całą Ukrainę.
  Zablokowali Leningrad i najechali Krym. Przebieg działań wojennych bardzo przypominał rok 1941, jak utrzymująca się karma. Ale różnice były również dość znaczące. ZSRR w 1941 roku miał trochę wolnych rezerw, ale teraz wszystko było już zmobilizowane. A gdy w październiku doszło do szturmu, okazało się, że obrony prawie nie ma już nic.
  Na początku listopada 1944 r. hitlerowcy otoczyli Moskwę, zmuszając Stalina do ucieczki do Kujbyszewa.
  Naziści, w przeciwieństwie do prawdziwej historii, mieli znaczną przewagę liczebną. Mieli wystarczającą liczbę dywizji, aby ominąć Moskwę od północy i południa. Ale dla jednostek radzieckich wszystko było zbyt rozproszone na różnych frontach.
  W rzeczywistości w 1941 roku, po mobilizacjach, Stalin uzyskał przewagę liczebną nad Wehrmachtem i dysponował czterokrotnie większą liczbą samolotów i czołgów niż III Rzesza od początku wojny. A w ciągu pierwszych pięciu miesięcy wojny w prawdziwej historii wyprodukowano więcej sprzętu ZSRR.
  Ale teraz naziści mają wszystkie atuty, ilość i jakość broni oraz personelu są po ich stronie. A Armia Czerwona ma te same problemy, co w 1941 roku. Włącznie z niechęcią Ukraińców, Bałtów i wielu małych narodów do umierania za ustrój sowiecki. Masowe zdrady i ucieczki ofiar represji, wywłaszczonych kułaków i innych obrażonych ludzi wszelkiego rodzaju. Łącznie z ideologicznymi wrogami reżimu sowieckiego.
  A fakt, że Niemcy pokonali także Zachód, tylko zwiększa liczbę zdrajców.
  Nic więc dziwnego, że Moskwa jest otoczona, a Niemcy zajęli Donbas, Woroneż i zmierzają w stronę Stalingradu.
  Zima 1944 r. nie była niestety tak mroźna i śnieżna jak w 1941 r. Moskwa jednak bohatersko wytrzymała do końca grudnia 1944 r. Stalingrad upadł w styczniu 1945 roku, a walki o niego nie trwały zbyt długo. W lutym i na początku marca Niemcy i ich satelity całkowicie zajęli Kaukaz i szyby naftowe w Baku.
  Następnie ofensywa toczyła się wzdłuż Wołgi. Do Saratowa, do Kujbyszewa, a potem do Orenburga i Kazania.
  Stalin uciekł do Swierdłowska. Kazań upadł w maju. Latem Niemcy i Japończycy nadal wkraczali w głąb Rosji. Opór wojsk radzieckich słabł. 5 sierpnia 1945 r. Swierdłowsk został zdobyty. A 3 września 1945 roku Stalin ostatecznie zgodził się na kapitulację. W zamian za własne życie i wolność.
  Druga wojna światowa dobiegła końca. Ale pokój nie panował długo. Po przetestowaniu broni nuklearnej Hitler przekonał się o jej fenomenalnej niszczycielskiej sile.
  Teraz okazało się, że Japonia i USA wciąż są na drodze do światowej dominacji III Rzeszy. I chociaż Führer podbił więcej ziemi niż Czyngis-chan, Aleksander Wielki, Napoleon, cesarz Trojan i Sulejman Wspaniały razem wzięci, postanowił pokonać także Japonię.
  Dokładnie trzy lata po zakończeniu II wojny światowej sto balistycznych, międzykontynentalnych rakiet z potężnymi ładunkami nuklearnymi na raz przeleciało nad Krainą Wschodzącego Słońca.
  A potem rozpoczęła się ofensywa jednostek lądowych Wehrmachtu i marynarki wojennej. Niemcy stosunkowo szybko zajęli posiadłości Japonii w Azji, a samą metropolię zrównali z ziemią bombami atomowymi.
  Posiadłości Krainy Wschodzącego Słońca na Pacyfiku stawiały mniej lub bardziej długotrwały opór. Ale w czerwcu 1949 roku było już po wszystkim. Teraz pozostało tylko pokonać Stany Zjednoczone. Co więcej, był powód. Amerykanie, wbrew porozumieniu, nadal opracowywali broń nuklearną i przeprowadzali tajne testy.
  Hitler rozpoczął wojnę 1 stycznia 1950 roku, zrzucając w Nowy Rok trzysta rakiet nuklearnych. Niszczycielski atak nuklearny zniszczył sto największych miast Ameryki i zabił dziesiątki milionów ludzi. Do długiej listy najbardziej odrażających okrucieństw dodano kolejną największą zbrodnię Adolfa Hitlera. Następnie rozpoczęła się inwazja na Kanadę, a od południa wraz z dyktaturami Ameryki Łacińskiej. Amerykanie byli osłabieni i zszokowani, ale walczyli desperacko. Rozumieli, że porażka oznacza dla nich jedynie niewolę i powolną, bolesną śmierć. Dlatego była to najbardziej desperacka ze wszystkich wojen. Trwało to ponad rok, zmuszając Trzecią Rzeszę do zrzucenia około dwustu kolejnych ładunków nuklearnych i przekształcenia wielu żyznych ziem w radioaktywną pustynię. Jednak cel został osiągnięty i ostatni wróg III Rzeszy został pokonany. A potem rozpoczął się proces tak zwanej globalizacji świata. Marka niemiecka stała się jedyną walutą światową. Nawet formalnie niepodległe państwa zostały sprowadzone do poziomu kolonii III Rzeszy, przy czym zachowano jedynie ograniczony samorząd lokalny. Żydzi i Cyganie zostali wyjęci spod prawa: wyszukiwano ich i niszczono. SS przeprowadziło masowe czystki i wpadło w szał. Nadszedł prawdziwy koszmar - godzina smoka. A dokładniej: epoka. Führer budował prawdziwe światowe imperium totalitarne, żądając ekspansji kosmicznej. W 1959 roku, podczas obchodów siedemdziesiątych urodzin Führera, odbyła się oficjalna koronacja, ogólnoświatowy plebiscyt, który legitymizował tytuł supercesarza. A kiedy Adolf Hitler zmarł w 1967 r., jego syn odziedziczył tytuł i władzę. W tym czasie Planeta Ziemia założyła już osady na Księżycu i Marsie wraz z Wenus i aktywnie przygotowywała się do ekspansji do zewnętrznych światów gwiezdnych... Naziści chcieli uniwersalnego imperium - budowy Gwiezdnej Rzeszy, aby pogrążyć cały wszechświat w koszmar.
  
  
  STO TYSIĘCY BAREALE PIĘKNYCH DZIEWCZYN
  Elfaraya widziała siebie w bitwie... Jest teraz wojowniczką i przywódczynią silnej armii.
  Piękne dziewczyny: mają tylko piersi i biodra pokryte lekkimi płytami pancernymi. A ramiona, nogi i brzuch są nagie i opalone.
  A te dziewczyny dają klapsy bosymi stopami. Było ich około stu tysięcy. I wszystkie dziewczyny, ani jednego mężczyzny! I wszyscy są piękni, szczupli, wysportowani, muskularni, opaleni, z perłowymi zębami!
  Jak Amazonki... Ustawiły się w kohorty. W rękach mają miecze, a za plecami łuki. Nie ma tarcz - wojownik wierzy, że miecz jest lepszy od tarczy.
  A flagi powiewają dumnie nad dziewczynami. Są gotowi do walki i pewnie chcą zwyciężyć!
  Ale hordy orków nadchodzą z daleka. Owłosione, paskudne niedźwiedzie. I około sto razy mniejsza liczba trolli, które służą jako ich dowódcy.
  A teraz ta horda zmierza w stronę dziewcząt.
  Elfaraya wydaje polecenie:
  - Strzelaj z łuków po wysokim łuku!
  Dziewczyna, używając gołych palców swoich wdzięcznych stóp, pociąga cięciwy. I strzelają śmiercionośnymi strzałami.
  Jednocześnie wojownicy szczerzą zęby i ryczą:
  - Obyśmy byli mistrzami!
  A strzały lecą na wroga gęstym rojem. Dźgają swoich przeciwników jak jeż igłami.
  Orki i trolle padają, przytłoczone morderczymi i okrutnymi.
  A Elfaraya mówi:
  - Do nowych granic imperium!
  Wojownicy działają synchronicznie. Ich opalone ciała są tak wspaniałe i lśniące. A bose stopy błyszczą opalonymi kostkami. A palce kończyn dolnych są takie wytrwałe. A dary zniszczenia lecą do siebie, uderzając w swoich przeciwników.
  Orki i trolle padają pokonane. A ich zwierzęce twarze wykrzywiają się w bólu.
  Wojownicy po prostu budzą podziw. Mają cienkie, muskularne talie i muskularne nogi. Jak tysiące strzał zostanie wypuszczonych na raz.
  I pokonają wiele orków. I zaśpiewają:
  - Za nasz wielki zaszczyt,
  Zrobimy to, tam są bandyci!
  I znowu wiele strzał zostanie wypuszczonych. I zaśmiecą trupami wszystkie podejścia do wzgórz, na których się znajdują.
  Tak, to wspaniali wojownicy. W którym jest taki dziki uśmiech, i obracanie ciał we właściwym kierunku wraz z niszczeniem przeciwników.
  Elfaraya sama strzela z łuku. Pociąga za sznurek bosymi palcami i uderza bardzo celnie.
  W tym samym czasie dziewczyna mruczy do siebie:
  - Świat opiera się na przemocy,
  Wulkan wściekłości wytryska z całą mocą!
  Napięcie jest najwyższe,
  Budzi się z bólem i strachem!
  I znowu strzała wystrzelona z bosej stopy wojownika leci. I uderza trzech orków na raz.
  Dławią się fontannami krwi. A Elfaraya piszczy:
  - Chwała mojej magii!
  I znowu wypuści strzałę bosą stopą. To jest dziewczyna - ma najwyższą klasę, zarówno ciała, jak i całej reszty.
  Pierwsza fala ataku orków i trolli wygasła. Została tylko masa trupów. Ale teraz pojawiają się nowe oddziały futrzanych stworzeń.
  Elfaraya strzela ponownie i robi to celnie, jednocześnie warcząc:
  - Chwała naszemu światu!
  I błyskawica leci z jej bosej stopy. A masa orków została podpalona i rozerwana na strzępy.
  Tak, to jest wojownicza księżniczka. Dzięki niej każdy mężczyzna poczuje się niezawodnie chroniony.
  A pozostałe sto tysięcy dziewcząt nie jest gorsze. I strzelają bardzo celnie. A co najważniejsze, szybko.
  Ich nagie, muskularne nogi mają czas tylko na błysk.
  Tutaj mówią zgodnie:
  - dajemy aktywny karnet,
  Trafiliśmy wroga prosto w oko!
  I znowu bosymi stopami uwalniają nowe dary śmierci. Jest to zazwyczaj wyzwolenie energii bojowej.
  Nawet Elfaraya śpiewała:
  - ryk orków - smutne twarze,
  Wiedzcie przyjaciele, jestem zabójcą!
  Zabiję wszystkich, zniszczę wszystkich,
  I złamię owłosioną twarz każdemu!
  Tak, dziewczyna jest naprawdę niezwykle waleczna. A kiedy horda orków podeszła bliżej, uderzyła w nich pulsarem. I natychmiast pięćdziesiąt stworzeń zostało rozszarpanych na kawałki mięsem.
  Elfaraya warknęła:
  - Za wielkie pomysły, aby wszystkie stworzenia płonęły!
  Następnie wojownik wziął i wypuścił błyskawicę z jej pępka. A kilkadziesiąt orków okazało się przypominać barany przebite szpikulcem. Usmażono je niemal natychmiast.
  A reszta dziewcząt krzyknęła:
  - Za Ziemię Świętą!
  I ja też to wezmę, a grudki energii zostaną wyrzucone z moich bosych pięt! I rozerwali wielu futrzanych wojowników.
  Elfaraya kontynuując strzelanie, tym razem ciągnąc rękami za cięciwę, pisnęła:
  - Za naszą magię!
  I strząsnęła też błyskawicę ze swojej gołej pięty... I uderzyła ją tak mocno, że cała setka orków i trolli została zwęglona. Jak bibuły złapane w miotacz ognia.
  Elfaraya ryknęła:
  - Jestem wielką czarodziejką!
  I znowu uderzy wroga. A jej oczy błyszczały. A dziewczyny z wielką pasją rzucają strzałami w orki i trolle.
  Rosną stosy trupów. Ciągle się gromadzą i gromadzą. I coraz więcej zabitych.
  Elfaraya wzięła go i zauważyła ze śmiechem:
  - Co zrobić, jeśli w Twojej głowie jest król?
  Stwórz dla niego pałac!
  I znowu księżniczka z bosą stopą uruchomi morderczy i przeciwstawiający się śmierci dar unicestwienia.
  Ta dziewczyna jest po prostu ucieleśnieniem śmierci. Ale jednocześnie jej promienne oczy są takie miłe.
  A reszta dziewczyn eksterminujących masę zwierzęcych stworzeń, taka fala tsunami, która się po nich pełza, jest ogólnie super. I tak wściekle zasypują wroga strzałami. Często uderzając prosto.
  Elfaraya krzyczy:
  - Urodziłem się w takich czasach,
  Aby mój kochany kraj o mnie pamiętał!
  A wojownik stanął na jej rękach, zakręcił jej bosymi stopami nad głową i zakręcił ogromną, ognistą kulą. I jak ta bryła energii będzie miotać w przeciwników.
  I natychmiast eksplodowało tysiąc orków. A ich skóry podpalono i natychmiast zdarto.
  Elfaraya krzyknęła:
  - Jestem wojownikiem klasy Ji!
  I jak będzie się śmiał.
  Wtedy wypuści błyskawicę ze swego języka. I spali wielu wrogów.
  Po czym księżniczka ryknęła:
  - Cały świat jest dla mnie!
  I błyskawica spadła z zielonych oczu piękności... I jak uderzyła wszystkie te niezliczone stworzenia.
  Elfaraya nawet zaśpiewała:
  - Miliardy szakali, diabłów! A moje hasło jest proste - zabić wszystkich!
  I gołymi palcami księżniczka wypuściła kolejny, bardzo śmiercionośny pulsar.
  I jak on wszystkich rozerwie na strzępy...
  A inne dziewczyny nie są od niej gorsze. Wszyscy miażdżą i miażdżą swoich przeciwników strzałami. Używając oczywiście bardzo zwinnych stóp, bez zbędnych butów.
  Orkom wyraźnie brakuje pary. Ale jest ich tak wielu. I wkrada się coraz więcej nowych pułków stworzeń.
  Jednak dziewczęta nie mogą być tym zawstydzone ani zachwiane. Jeśli zdecydują się walczyć, będą walczyć. I nie wiedzą, że mogą się bać. Albo raczej nie chcą wiedzieć.
  Oto ich bose stopy puszczające mordercze dary śmierci. Które rozłupały czoła orków.
  Te dziewczyny to naprawdę supermenki w bardzo krótkich spódniczkach. I taka atrakcyjna i piękna.
  A sto tysięcy dziewcząt to kolosalna siła! Nic nie może się temu przeciwstawić!
  Elfaraya napisała na Twitterze:
  - Chwała naszemu fenomenowi!
  I ze swojej gołej pięty ponownie wypuściła pulsar zniszczenia. I wielu orków stało się mieszkańcami piekła.
  Czy tacy kudłaci ludzie zostaną wpuszczeni do nieba?
  Elfaraya ryczy na całe gardło:
  - Będę absolutnym mistrzem świata!
  I znowu dziewczyny wypuszczą rozpalony do czerwoności i śmiercionośny pulsar gołymi palcami.
  Spali wszystkich i sprawi, że spłoną.
  Elfaraya śpiewała z przyjemnością:
  - Nie jestem prostą dziewczyną,
  A korona jest złota!
  I znowu błyskawica wyleci z pępka piękności. Uderzy w futrzane stworzenia i zwęgli je jak spalone drewno na opał.
  Elfaraya ryczy:
  - Spalę cię, zamienię w popiół!
  A z pępka znów wyśle błyskawicę...
  I masa orków smażona jak kotlety na patelni.
  Elfaraya wzięła go i zaśpiewała z zapałem:
  - Ork waży się w pętli,
  Smażyć na ogniu!
  A z gołej pięty dziewczyny wyleci coś bardzo twardego i śmiercionośnego. Przed czym nie możesz się uchronić.
  I znowu, setka orków została zwęglona na raz. I zamieniło się w popiół i popiół z wełną.
  A dziewczyny krzyczą:
  - Za wielką Ojczyznę!
  I znowu ich bose pięty z piekielną szybkością rzucają prezenty śmierci. To dziewczyny, których nie zatrzymają burze, burze ani przeszkody!
  To są dziewczyny z Terminatora!
  Wojownicy nie pozwalają orkom na walkę w zwarciu i trzymają wroga na dystans.
  Mimo to futrzane stworzenia desperacko próbują się zbliżyć. Ale wojownicy na pewno im tego nie dadzą.
  Elfaraya znów jest w jego ramionach i bosymi stopami gra ósemkę. I pojawia się ognista chmura. I spada jak dziki potok na orki.
  I kilka tysięcy futrzanych stworzeń wzbiło się i spłonęło.
  Elfaraya ryknęła:
  - Czarne stworzenia krzyczą jak muchy! Czego nie możesz zrobić, gdy jesteś głodny?
  A wtedy wojowniczka wystrzeli trzy strzały na raz, bosą stopą ciągnąc za cięciwę, i przestrzeli tuzin orków!
  To jest dziewczyna Terminatora. I ma taką dziką i szaloną energię.
  Elfaraya wzięła go i zaśpiewała:
  - Dziewczyny są inne
  Tylko, że nie są zaraźliwe!
  Jeśli już cię złapią,
  Nawet w piekle nie zostaniesz zbawiony!
  A z gołej pięty dziewczyny wystrzeliwuje morderczy pulsar. I rozprasza kudłate niedźwiedzie we wszystkich kierunkach.
  Elfaraya mówi z dzikim podekscytowaniem:
  - Jestem takim plemieniem, że też was zabiję na litość boską!
  I znowu wojownik wypuści strzały, które przebiją każdą zbroję i podarte, kudłate mięso orka.
  Jej partnerka, bardzo piękna dziewczyna o rudych włosach, ryknęła:
  - Za potężną przyjaźń!
  I wyśle także piekielny pulsar zniszczenia!
  A śmiercionośna masa zmiażdży wroga.
  Elfaraya pisnęła:
  - Za mój demoniczny świat!
  Po czym księżniczka zamieni kości w piasek. Wojownik ceremonii nie wie.
  Rudowłosa partnerka, księżna de La Vallière, piszczy:
  - Przyszłość jest nasza!
  Elfaraya zabulgotała w odpowiedzi, po czym wypuściła dziki wyładowanie, morderczy pulsar:
  - A przeszłość pomoże tylko naszym przyszłym zwycięstwom!
  A teraz dziewczyny, całe sto tysięcy, wezmą to i wypuszczą dziką błyskawicę gołymi palcami.
  A armia orków weźmie go i spali. Tak, strasznie jest wpaść w dystrybucję takich wojowników.
  A także uśmiechają się i pokazują zęby, które odbijają promienie gwiazd.
  A potem dziewczyny go wezmą i zdepczą gołymi piętami, a fala przejdzie po ziemi i pokryje całą armię orków. I on to pogrzebie!
  Wojownicy wypuszczą promienie słońca ze swoich olśniewających zębów i oślepią rzędy futrzanych żołnierzy.
  Elfaraya pisnęła:
  - Za moją decyzję i zachowanie!
  Dziewczyny walczą z coraz większą intensywnością. I tak bosymi stopami biorą i rzucają krążki. Przechodzą obok, a masa orków opada.
  Księżniczka ryknęła na całe gardło:
  - Zabiję was, zabiję was, wkrótce zabiję was wszystkich!
  Zadźgam cię, dźgnę cię, dźgnę cię!
  A teraz wojowniczka odbije promień słońca bosą piętą i uderzy orków jak laser.
  I wytnie całą, kudłatą linię. A orkowie krzyczą i zamieniają tę armię w odchody.
  I znowu orki przystępują do dzikiego ataku, a dziewczyny bosymi stopami rzucają w nich śmiercionośnymi przedmiotami.
  A piersi się poruszają. I tak każda skrzynia to cała wieża czołgowa!
  I tak dziewczyny to przyjęły i wypuściły błyskawicę ze swoich pępków. Wszystkim stu tysiącom dziewcząt wycięto pępki wiązkami lasera.
  I na raz upieczono aż pół miliona orków. I tylko przestrzeń mogła je strawić.
  Elfaraya ryknęła:
  - Rozdarłem cię i spaliłem,
  Jestem dziewczyną - po prostu Szatanem!
  I znowu wypuści błyskawicę ze swojego pępka. A to jest śmiertelne. A wtedy strzały polecą. I wszyscy stali się barami.
  A teraz orkowie są jak dziurawe kraty.
  A dziewczyny biją magią popiersie i wycinają mnóstwo śmierdzących orków. I zostali znokautowani.
  Elfaraya śpiewała:
  - Rozerwiemy wszystkich!
  Jesteś taką dziewczyną - po prostu księżniczką!
  Wojownik ryknął:
  - Rozerwę cię na strzępy i nie będę miał litości!
  I tak potrząsa swoim biustem. I znowu go wypuszcza, co przynosi prawdziwą śmierć.
  Orkowie próbują dosłownie zasypywać pozycje wroga trupami. I idą naprzód, upadają i upadają. Rosną nowe góry umarłych. Ale orkowie nie poddają się.
  Posuwają się coraz dalej. I umierają bez litości. Ale wojownicy zasypują orków gradem strzał. A wojownicy nie mogą powstrzymać tej szumowiny. Ale kudłata fala pędzi dalej. I to morze z kłami się porusza.
  Dziewczyny są szalenie podekscytowane. I napinają mięśnie. A orkowie poruszają się, jakby zaczęła się kolejna fala tsunami. Ale to nikomu nie przeszkadza.
  Elfaraya nawet zaśpiewała, po czym gołymi palcami pociągnęła za struny pięciu łuków i wypuściła magiczne strzały:
  - Bezpośrednio gołymi rękami,
  Poradziłem sobie z tsunami...
  Jestem dowolnym dziewiątym wałkiem,
  Mój kochanek się zepsuł!
  Wojownik nawet podskoczy i natychmiast wypuści wydzielinę z jej pępka. I rozerwie wroga na kawałki.
  I będzie ryczeć:
  - Moja armia jest silna,
  Ona podbija świat!
  Elfaraya była całkowicie zdenerwowana. Zarówno one, jak i inne dziewczyny, stanowią oczywiście znakomitą klasę wojowniczek. Które nie okażą nikomu najmniejszej litości.
  To po prostu dzikie zwierzęta. A może nawet coś w rodzaju orków! Tylko piękne, nie brzydkie.
  Elfaraya wypuści błyskawicę ze swoich ust. I spali stu orków i zaśpiewa:
  - Za moją słodką duszę!
  I mruga do wroga!
  Po czym jej gołe palce upuszczą pulsary. I rozerwą całą paczkę na małe, podarte kawałki.
  Elfaraya wtedy pisnie:
  - Morderstwo to moje credo!
  Jej rudowłosy partner zaszczeka:
  - A mój też jest kwadratowy!
  Elfaraya rozpętała kaskadę zniszczenia i ryknęła:
  - A mój jest w kostce!
  I obaj wojownicy tupią bosymi stopami. Nadeszła nowa fala magii.
  A teraz odłamki i podarte mięso znów lecą z orków. A następnie są smażone na patelni.
  Elfaraya pisnęła:
  - Ustanawiamy nowe rekordy!
  Rudowłosa partnerka potwierdziła rykiem, wystrzeliwując ogniste pulsary gołymi palcami:
  - Aby ziemia rosła!
  Elfaraya uderzyła orków i zapiszczała:
  - Dwa razy, trzy razy więcej niż normalnie!
  Rudowłosa wojowniczka bosą piętą dała bańkę magicznej energii i dodała z podekscytowaniem:
  - Niech mój kraj rozkwitnie!
  Więc dziewczyny rozdzieliły się, i to całkiem dokładnie. I niszczą tę armię kudłatych stworzeń, zyskując dla siebie wielkie zyski.
  Elfaraya ponownie wyrzuciła magiczny laser z pępka i wypaliła z błyszczącymi oczami:
  - Jestem kobrą i żmiją w jednej butelce!
  I jak wypuści nowy promień czegoś, co spali orków żywcem na wroga.
  Rudowłosa partnerka księżniczki, która nagle powiedziała:
  - Teraz nazywam się de La Valliere!
  Elfaraya chętnie potwierdziła:
  - De Lavaliere, więc de Lavaliere! Jest jeszcze piękniej!
  Rudowłosy wojownik pisnął:
  - Jestem rycerzem światła na kolanach dzikusów,
  Zmieszczę te orki z powierzchni ziemi!
  I jak będzie po nich chodzić bosymi, wyrzeźbionymi stopami... A reszta dziewcząt, cała armia stu tysięcy żołnierzy, to weźmie, otworzy usta i wypuści z siebie ogień.
  I znowu kaskada płomieni spadnie na orki, spalając je bez wahania i nie dając żadnych szans.
  Trzy miliony kudłatych stworzeń stanęło w płomieniach na raz. Wyglądało to tak, jakby oblano je napalmem. Lub także fosfor wraz z siarką. I wszystko stanęło w płomieniach jak miliard zapałek na raz.
  I jak ta masa się zapali. I ile wycia, krzyku i przekleństw z tego wszystkiego na raz.
  Elfaraya warknęła:
  - Nie oszczędzaj orków,
  Zniszcz ich drani...
  Jak miażdżące pluskwy -
  Rozrywajcie się jak karaluchy!
  I on weźmie swoje gołe palce i wypuści błyskawicę. I proszę bardzo dużego trolla. Weźmie to i pospieszy się. Wyobraź sobie, że dinozaur zostaje wysadzony w powietrze.
  Rudowłosa partnerka pisnęła:
  - To jest ghul!
  W odpowiedzi Elfaraya wypuściła bańkę magoplazmy bosą piętą i wypaliła:
  - Mamy wyjącą odpowiedź na ghule!
  Wojownik ognia ryknął:
  - I będzie miał trumnę i wieniec pozdrowień!
  Elfaraya zauważyła:
  - Wieniec może być pogrzebowy lub wieniec laurowy! Więc nie ekscytuj się zbytnio!
  Rudowłosa księżniczka ryknęła i również wypuściła błyskawicę ze swojego pępka, powalając nielicznych ocalałych orków:
  - Przygotowaliśmy dla nich coś cięższego niż wianek!
  I tak wojowniczki, wszystkie sto tysięcy dziewcząt, wezmą to i na rozkaz Elfarai podskoczą i zakręcą w powietrzu nagimi, muskularnymi nogami. W rezultacie powstanie burza i prawdziwa magiczna burza. I nadejdzie fala kolosalnej siły i milionowa fala magicznego tsunami.
  W rezultacie ostatnie orki zostały zniszczone i całkowicie zrównane z ziemią.
  Usmażono je i zamieniono w kotlety.
  Elfaraya mówi z patosem:
  - Hymn Ojczyzny śpiewa w naszych sercach,
  Uczynimy wszystko we wszechświecie szczęśliwym...
  Zdobądźmy legendarnych mahometan,
  Zarówno niebo, jak i ziemia mają wielką moc!
  
  PILOT ELFÓW PRZECIWKO ATAKOWCY SASHA
  W jednym z alternatywnych wszechświatów, podczas drugiej wojny światowej, przyleciał elf. Dołączył do Japońskich Sił Powietrznych i ostatecznie stał się ich asem numer jeden. W końcu elfy są bardzo zdolne, szybkie, zwinne i silne. Mają reakcję i refleks znacznie lepsze od ludzi, a do tego magiczną wizję bitwy. Kiedy elf zobaczy, co zrobi wróg.
  Krótko mówiąc, elf, który przyjął przydomek Conan, zestrzelił samoloty z taką łatwością, jakby łuskał pestki słonecznika.
  I dzięki niemu Japonia wygrała bitwę morską o Midway. To najważniejsze zwycięstwo zaważyło na całym przebiegu II wojny światowej. Najpierw Japończycy w końcu przejęli inicjatywę na Pacyfiku. A ich flota była w stanie zdobyć Archipelag Hawajski, zdobywając bardzo silną pozycję, kończąc budowę obwodu obronnego na morzach.
  Nie mogło to jednak mieć decydującego znaczenia, gdyby po tych zwycięstwach samurajowie nie zdecydowali się na otwarcie drugiego frontu przeciwko ZSRR.
  Na Dalekim Wschodzie nastąpił niespodziewany atak. A wojska Imperium Wschodzącego Słońca zaatakowały Władywostok. Pomimo tego, że groźba ataku militarystycznej Japonii po triumfie Midway stała się całkiem realna, agenci Mikado za pomocą przekupstwa i zdrady stanu przekonali dowództwo Władywostoku, aby nie doprowadzało wojsk do pełnej gotowości bojowej. W rezultacie miecz Damoklesa został już wzniesiony i ucztują w restauracji. Major Stalingradowa chwyciła młodego oficera za włosy; była od niego o głowę wyższa i wyraźnie silniejsza:
  - Cóż to za prostak i pijak! Dlaczego Twój zespół jest tak zdezorganizowany? Ten facet bardziej przypomina chłopca pokładowego niż oficera. Może najpierw dobrze go nadmuchaj, żeby wyszły wszystkie chmielu.
  Pułkownik Palatsev był zawstydzony:
  - To jest Saszka Sokołowski. Został wysłany na kursy bezpośrednio ze Szkoły Wojskowej Suworowa, według skróconego programu. To jeszcze chłopiec, za dwa miesiące jego urodziny - ma piętnaście lat.
  Stalingradowa skrzywiła się nieprzyjemnie:
  - Wow! Mam czternaście lat i już jestem oficerem! Tak właśnie działa wojna! Nawet nie wiedziałem, że molokos już otrzymują pełnoprawne tytuły.
  Palacew wzruszył ramionami:
  - Na wojnie dzieci wcześnie dorastają! Co więcej, przydarzyła mu się historia, wydaje się, że napisał najlepszą historię o obronie Moskwy, a Żukow to zauważył i poradził przenieść chłopca z kadetów do oficerów.
  Stalingradowa stała się milsza, słysząc te słowa:
  - Cienki! Że nie jest głupcem. - Potrząsnęła palcem jak nauczycielka w szkole. - Ogólnie nieźle, ale koniec z piciem! Czuję ten zapach, ale nos mam jak pies, tuż pod trybunałem! - Kobieta silna, dojrzała, ale nie tracąca atletycznej smukłości i świeżości, wskazała palcem na pułkownika. - Właściwie, ty też za to zapłacisz. Mężczyzna jest już w średnim wieku, ale tak się zachowuje.
  Palatsev zakaszlał histerycznie:
  - Właściwie mam trzydzieści trzy lata, ale byłem już siedem razy ranny, więc wyglądam na starą...
  Stalingradowa chciała coś odpowiedzieć, gdy nagle ciszę przed świtem przerwał potworny ryk. To było tak, jakby z nieba spadły ciężkie głazy, a szyba w oknie natychmiast pękła. Odłamki gradu uderzały o stół, a nawet lądowały w rękach i twarzach nietrzeźwych funkcjonariuszy. Stalingradowa krzyknęła jak dowódca:
  - Wszyscy natychmiast wyjdźcie.
  W odpowiedzi Palacew krzyknął tak głośno, że prawie rozdarł struny głosowe:
  - To są muszle dwunasto- i osiemnastocalowe! Wygląda na to, że japońskie pancerniki o największym tonażu rozpoczęły polowanie, co oznacza.
  Stalingradowa z frustracji uderzyła butem w ścianę. Nawiasem mówiąc, szturchnięcie butem-trofeum spowodowało pęknięcie płytki:
  - Zaczęło się, ale nie tak, jak planowaliśmy! Wcale nie tak! Do cholery, musimy natychmiast wyciągnąć eskadrę w morze i zatopić flotę kraju wojowników o wąskich oczach.
  Kapitan pierwszego stopnia (czyli pułkownik), który upadł na czworakach, mruknął:
  - Broń jest tylko na moim niszczycielu i kilku innych małych korytach. Nie mamy nawet odpowiedzi.
  Stalingradowa pokazała ciężką pięść:
  - Cóż, ty i osły! - warknął wojownik o niebieskich włosach, które wyglądały jak szalejące tsunami. - Ale powinniście mieć artylerię przybrzeżną! Nie wszyscy zostali wysłani na front zachodni, a także do lotnictwa. Przecież o tym, że Japonia może w każdej chwili przystąpić do wojny, mówi się już od kilku lat.
  Palacew, już dość ranny, chciał powiedzieć, ale rozległ się kolejny grzmot i posypały się odłamki. Zawyła syrena, ostrzegając o przybyciu samolotu. Pułkownik sił morskich z wielkim trudem wstał i przekrzyknął huk Stalingradu:
  - Mamy baterie lotnicze i przybrzeżne, nawet jeśli nie są w pełni wyposażone. Będziemy mogli odpowiedzieć!
  Pilot warknął, biegnąc ulicami:
  - Muszę tylko pobiec do mojego wojownika i uderzę tych samurajskich wojowników, nie będzie to wyglądało tak źle. Zapłacą także za Tsushimę i Midouen.
  Saszka Sokołowski, we śnie już oficer, a nie niewolnik, któremu odcięto połowę ucha, zgodził się:
  - Tak, zapłacą! A nawet z zainteresowaniem!
  Słychać było eksplozje i spóźniony brzęk dział przeciwlotniczych. Ogólnie rzecz biorąc, większość obrony powietrznej Władywostoku została usunięta już w 1941 r., aby wzmocnić obronę Moskwy, więc wiele punktów obozu Kraju Kwitnącej Wiśni nie zdawało się zwracać szczególnej uwagi na taki "hałas". Japońskie bombowce nurkujące z przeszywającym piskiem zrzuciły wiosenne "prezenty". Atak przeprowadzono zarówno na miasto, jak i na flotę. Japońskie samoloty nie są zbyt duże, ale zwinne, ale pancerniki, wręcz przeciwnie, są mocne. Największy z nich jest nawet ciasny w oceanie, jego długość wynosi trzysta metrów, a jego działa mają 460 milimetrów. Jak dotąd Amerykanom nie udało się zatopić żadnego z tych piękności, a ocaleni wraz z krążownikami zniszczyli wybrzeże. Było to bardzo podobne do nikczemnego ataku na Krainę Wschodzącego Słońca, który miał miejsce 27 stycznia 1904 roku. Tylko wtedy nie było lotnictwa.
  Palatsev czuł, że dusi się od biegania. Nie jest supermanem, ale prostym człowiekiem z chorymi płucami, który znajduje się w trudnej sytuacji. Ale Wiktoria Stalingradowa nie wyprzedziła go zbytnio. Zastanawiam się, ile ona ma lat, nie wygląda na więcej niż trzydzieści lat, ma duże piersi i szerokie ramiona jak u mężczyzny.
  Stalingradowa nagle odwróciła się i machnęła ręką:
  - Nie uciekaj, stary, chodź za mną! "Krzyknęła z taką siłą, że fala dźwiękowa po prostu uderzyła ją w uszy. - Wyprowadź niszczyciel w morze tak szybko, jak to możliwe.
  W pobliżu rozległy się eksplozje, gruz spadł, jeden z nich spadł bezpośrednio na Stalingradową, a ona automatycznie złapała go rękami. Dziewczyna Terminatora czuła się jak bramkarz, któremu udało się zdobyć rzut karny; fragment był okrągły, ciepły i wyglądał jak piłka. Victoria nagle poczuła, jak coś płynnego przepływa jej przez dłonie. Dziewczyna spojrzała na wrak i nawet wtedy, już jako żelazna wojowniczka, zahartowana trzema latami wojny (z hiszpańskimi i cywilnymi będzie więcej), mdłości podeszły jej do gardła. Trzymała w rękach głowę dziecka. Biedna dziewczyna (widać to po jej krótkich kucykach, z wyłupiastymi oczami. Stalingradowa ostrożnie położyła głowę na popękanym asfalcie i przeżegnała się:
  - Nie miałeś czasu na grzech i życie! Nie ma jednak większego grzesznika niż Bóg, zatem nie ma większego grzechu niż obojętność na cierpienie dzieci.
  Rozległ się kolejny ryk i odłamki, jeden uderzył dziewczynę w but, drapiąc ją po skórze. Stalingradowa chciała zawrócić i jak najszybciej pobiec na pas startowy, gdzie jej MIG cierpliwie czekał na agresywnego właściciela, ale...
  Wzrok wojownika, ostry jak ostrze sztyletu, dostrzegł nieznośny grymas bólu na twarzy kapitana pierwszego stopnia Władimirowicza, gdy jego górna część odciętego ciała poleciała miotana przez falę uderzeniową. Sama dziewczyna ledwo uniknęła fragmentu. Chociaż cóż to za dziewczyna, po raz pierwszy chwyciła za broń w epoce rosyjsko-japońskiej Mikołaja II. Któregoś razu została jakoś złapana w policzek, nawet podczas międzynarodowej bitwy w Hiszpanii. W rezultacie pozostała głęboka blizna, która na długi czas psuła jej wygląd. Do tego aresztowanie i wysłanie pułkownika do obozu koncentracyjnego. To prawda, że to na Syberii, w miejscu wyrębu, została przedstawiona jednemu bardzo potężnemu czarownikowi, który za pomocą nacierania i wzywania duchów zdołał uleczyć tę ranę i kilka innych, jakby nigdy nie istniała. Blizny otrzymane podczas bitew z Japończykami, Niemcami, Białymi Czechami, oddziałami Kołczaka, Denikina, Wrangla. I wiele ją nauczyła, więc Stalingradowa wydawała się należeć do wybranego rodzaju ludzi.
  Dostała możliwość wyjścia przed terminem, korzystając z kobiecych wdzięków, dlatego mimo ciężkiego zarzutu objęto ją amnestią. Nie chodzi tu oczywiście o to, żeby przekonać mężczyznę, ale o to, żeby organizator imprezy się o tym nie dowiedział. A jest tak wielu informatorów wszelkiej maści, że informator narzuca informatora na informatora i jeszcze raz na informatora. Więc nie osiągniesz dużej prędkości, jeśli cenisz swoją karierę.
  Oznacza to, że Japonia ma dużą przewagę w piechocie, lotnictwie, a nawet czołgach. Cóż, w czołgach z naszej strony rekompensuje to przewaga jakościowa, ale reszta jest znacznie gorsza. Chociaż, jeśli weźmiemy pod uwagę broń strzelecką, Japonia również pozostaje nieco w tyle pod względem liczby karabinów maszynowych, posiada głównie strzelby; Jednak dywizje Dalekiego Wschodu są również słabo wyposażone w pistolety maszynowe. Nie ma wystarczającej liczby maszyn dla wszystkich. A więc... Piechota nie ma przewagi jakościowej, a nawet gorzej, na front sowiecki przenoszono wszystkich najlepszych oficerów, tutaj z reguły nie strzelano do najgorszych żołnierzy, posiadających minimum trening wojskowy. Oznacza to, że wojna rozpoczyna się w skrajnie niekorzystnej sytuacji dla ZSRR. I wiele nowo utworzonych rezerw zostanie wysłanych na wschód...
  Stalingradowa nagle wpadła w ogień. Zbombardowany szpital miejski płonął. Obraz jest naprawdę apokaliptyczny: kobiety, dzieci i starcy płoną żywcem. Tutaj niemowlę wpadło prosto w ogień, a dookoła rozległ się straszny ryk i jęki.
  Stalingradowa poczuła w głowie trąby archaniołów i rzuciła się w płomienie. Języki ognia lizały nagie dłonie i otwartą twarz dziewczyny, lecz pilot poruszał się tak szybko, że udało jej się podnieść dziecko, wyrywając je z objęć zagłady.
  Dziewczynka wyskoczyła, czując jedynie lekkie swędzenie na skórze, i spojrzała na dziecko. Niestety, było już za późno, chłopiec udusił się, wciągając płomienie do płuc, a na jego okrągłej twarzy pojawiły się oparzenia. Takie poszarpane pęcherze na skórze są delikatniejsze niż pąki stokrotek. Stalingradowa krzyknęła:
  - To ludzki chaos!
  Uderzyła butem w stertę śmieci, po czym pospieszyła na pomoc komu jeszcze udało się uratować. Przypominało to kobrę tańczącą między palnikami gazowymi, dziewczyna wiła się i tańczyła bardzo fantazyjnie. Spaliła się, stopiły jej się buty, tunika zwęglona, ale nadal uparcie walczyła o każdą łzę dziecka, o każde uderzenie małego serduszka, o każde kruche, ale jakże potrzebne życie ojczyźnie! Buty się rozpadły i teraz dziewczyna tańczyła wśród wichrów płomieni swoimi bosymi, czarującymi stopami. Była męczennicą, ale nie tylko zakonnicą torturującą się postami i biczami, na czym nie skorzystają ani Bogu, ani ludziom, męczennicą-wojowniczką ratującą konkretne życia. Nogi wojowniczej dziewczyny były pokryte warstwą małych pęcherzy, ale w bólu poruszała się jeszcze szybciej i dokładniej.
  Kapitan służby medycznej wyjął z torby duże buty i krzyknął do niej:
  - Weź je, załóż je szybko! Ty, tańcząc w płomieniach, zostaniesz kaleką.
  Wojownik w stopniu majora natychmiast odpowiedział:
  - Lepiej zostać kaleką fizycznie, niż być dziwadłem moralnym! Ani sekundy dla siebie, wszystko dla frontu, wszystko dla zwycięstwa!
  Kapitan medyczny odpowiedział:
  - To prawdziwy radziecki człowiek!
  Stalingradowa, depcząc płomienie, przeklęła:
  - Ile jesteś wart, ratuj ludzi!
  Kapitan westchnął:
  - Mam protezy zamiast nóg!
  Stalingradowa, wyciągając inną dziewczynę z na wpół poparzoną twarzą i nieprzytomną, krzyknęła ze złością:
  - Jak okrutny jest Bóg!
  Kapitan wzruszył ramionami:
  - To nie jest wina Boga, ale ludzi!
  Stalingradowa sprzeciwiła się bardzo rozsądnie i pewnie:
  - To to samo, co powiedzieć: to nie rodzice są winni, ale dzieci!
  Kapitan chciał coś odpowiedzieć, ale kłęby dymu weszły mu do gardła i gwałtownie zakaszlał.
  Bombardowania ucichły, ale ostrzał trwał nadal. Działa okrętu mają przyzwoity zapas pocisków, chociaż ogień był teraz skierowany bardziej na rozbrojone radzieckie okręty. Yamamoto rozumiał, że dominacja na morzu na długi czas przekaże inicjatywę Japonii w tej wojnie. Ale budowa statków jest procesem kosztownym i czasochłonnym, chociaż na przykład łodzie podwodne są być może łatwiejsze w produkcji. To oczywiście również należy wziąć pod uwagę, ale ważne jest, aby rozbić konstrukcję. Admirał Yamamoto, najpotężniejszy człowiek w Japonii po cesarzu Hirohito, czuł się jak bóg. Prawdziwy bóg, więc religia Krainy Wschodzącego Słońca nauczała, że najlepszą drogą do deifikacji jest waleczność militarna! A teraz wielki dowódca mógł dowolnie dręczyć i zniekształcać otaczającą go przestrzeń. Nad Władywostokiem na przestrzeni wielu kilometrów unoszą się gęste, czarne kłęby dymu; płoną magazyny ropy i paliw. Płoną setki, tysiące ludzi, do cholery, jak można po tym nie czuć się jak bóg, mszcząc się na Rosjanach za wieki upokorzenia, wielkiego narodu zmuszonego do tłoczenia się na sznurze wysp tak małych w porównaniu z ogromem Rosji . Teraz rosyjska flota tonie i w przeciwieństwie do portu w Peru nie pozostawi po sobie więcej niż jednego statku.
  Yamamoto zaproponował podczas bitwy pod Khalkhin Gol zadanie podobnego ciosu Władywostokowi, dla czego sporządzono szczegółowy plan. Ale Hitler nieoczekiwanie zawarł pokój ze Stalinem. Ogólnie rzecz biorąc, idiota Hitler rozpoczął masakrę Żydów i tym samym zwrócił się przeciwko sobie zarówno Polska, jak i kraje zachodnie. I dlaczego tego potrzebował? Chciałeś zdobyć żydowski majątek? Ale lepiej było najpierw zostać potęgą światową, pokonując ZSRR, a może potem inne kraje. Zachód łatwiej pokonać, bo jego mentalność w znacznie mniejszym stopniu charakteryzuje się fanatyzmem i skłonnością do poświęceń. Czy jest chociaż jeden znany przypadek taranowania amerykańskich pilotów? To prawda, było kilka kolizji, ale najprawdopodobniej był to wypadek. Rosjanie są fanatyczni, co jest dziwne, ponieważ wiara prawosławna nie aprobuje samobójstwa i wcale nie wierzy, że wyczyny zbrojne mogą zdobyć drogę do nieba. Ogólnie rzecz biorąc, nauczanie Chrystusa jest wyjątkowo głupie i niepraktyczne. Yamamoto czytał Biblię i był zdumiony głupotą ludzi, biorąc pod uwagę takiego pacyfistę jak Bóg. Uczy na przykład: jeśli uderzą cię w prawy policzek, nadstaw lewy, proszą o jedną koszulę, daj dwie, kochaj swojego wroga! Tylko osoba chora psychicznie może uważać Chrystusa za Boga. Taka religia jest dobra tylko dla niewolników, przymusowych wasali. I cała Europa i połowa świata musiała w to uwierzyć. To prawda, że nauczanie Jezusa, mimo że odrzuca zasadę Starego Testamentu "oko za oko" i uczy kochać wrogów, nie przeszkodziło Brytyjczykom w podbiciu jednej trzeciej całej planety, tworząc najbardziej rozległe imperium w całej historii ludzkości. I to pomimo całej religijności Wielkiej Brytanii, gdzie Bóg jest nawet wspomniany w hymnie narodowym. To dziwne, że amerykańscy prezydenci przysięgają na Biblię, a mimo to bombardują japońskie miasta bombami napalmowymi, paląc żywcem tysiące kobiet i dzieci. Co więcej, zabili ludność cywilną nie przez przypadek, ale celowo; była to taktyka terroryzowania ludności cywilnej: osłabianie zasobów ludzkich i gospodarczych. Ale Japończycy nie zbombardowali jeszcze terytorium USA. Ale tak się stanie! Przypisują także samurajom szczególne okrucieństwo. On Yamamoto, gdyby chciał, mógłby przedrzeć się bombowcami do miast USA, zwłaszcza po klęsce floty Jankesów w pobliżu portu w Peru. Tak, Europejczycy to moralni dranie. Mają wypaczone zrozumienie, wiarę, nauczanie i niespełnianie! Nie tak w Japonii! To, czego uczymy, jest tym, co robimy. Nie ma czegoś takiego, że Bóg mówi "nadstaw drugi policzek", a jednocześnie Jego słudzy celowo zabijają małe dzieci. Ogólnie rzecz biorąc, wiara w to, że Bóg jest jeden i Wszechmogący, nie może być prawdziwa. Gdyby był sam, z pewnością zadbałby o to, aby ludzie czcili go właściwie, w wierze i prawdzie, oraz mieli jedną naukę. I tak każdy modli się jak chce, o co chce. A świat jest zbyt brzydki i zły, aby mógł go stworzyć jeden Wszechmogący Bóg. W końcu każdy odpowiedzialny władca dąży przede wszystkim do porządku i sprawiedliwości. Chce, żeby na pierwszym miejscu był silny, mądry, szlachetny, uczciwy, a reszta albo się poprawiła, dorastała fizycznie i duchowo, albo... Gdyby jednak Bóg był Wszechmogący i Stwórca wszechświata, to by nie powodować deformacje fizyczne i psychiczne. W końcu dlaczego cesarz jest czasami zmuszony znosić słabości ludzi jako coś oczywistego? Ponieważ nie ma innego wyjścia, nie jest w stanie w mgnieniu oka zamienić brzydkich ludzi w przystojnych mężczyzn, a tchórzy w odważnych. Ale gdybym mógł, zrobiłbym to natychmiast!
  Niestety, musimy zaakceptować to, co jest i zająć się tym, co ludzkie, które otrzymaliśmy jako dane. Ale od kogo to otrzymałem, to już inna kwestia. A sam cesarz ma słabości: jest tylko człowiekiem - starzeje się, choruje, zniedołężniaje. Dziwne, ale boski cesarz często żyje mniej niż zwykły sługa i dzierży broń gorszą niż większość generałów i wielu żołnierzy. Cóż, co w tym jest od Boga Wszechmogącego. Ale białe nie są lepsze! W całej historii Europy nie było bardziej strasznego i skutecznego zdobywcy niż Hitler. Jest prawdziwym symbolem waleczności militarnej białych ludzi! A jednak największy dowódca wszechczasów i narodów nie mógł nawet ukończyć szkoły średniej ani uzyskać wykształcenia średniego, które jest obowiązkowe w Japonii!
  Ponadto Hitler nie został przyjęty do wojska ze względów zdrowotnych. Co ciekawe, ten wyznawca kultu siły, lew wojny, okazał się tak słaby fizycznie, że nawet w Niemczech, gdzie przy każdym filarze stoi wojskowy, nie został powołany do szeregowca. Tak, jak bardzo Europa uległa degradacji.
  Jednak Stalin, kolejny z najwybitniejszych polityków naszych czasów, również nie miał wykształcenia średniego, był geniuszem. A co ciekawe, również ze względów zdrowotnych nie został powołany do wojska. Ciekawostka, zbieg okoliczności, dwóch złośliwych wrogów nie miało średniego wykształcenia, nie zostało powołanych do służby wojskowej ze względów zdrowotnych, miało ojców pijaków, a ojciec Hitlera też początkowo pracował jako szewc!
  To taki zbieg okoliczności, dziwny, złowieszczy. Goering, prawa ręka Hitlera, taki nie jest. Pochodzi z rodziny arystokratycznej, przodkiem Góringa był zastępca faktycznego władcy Niemiec Bismarcka. Góring to biznesmen, oligarcha, arystokrata i pragmatysta. Widzą także możliwość zastąpienia opętanego Führera. Ameryka i Wielka Brytania także, choć w tajemnicy, chcą pozbyć się Rosji, niezależnie od reżimu rządzącego, ale chcą pozbyć się komunistów, którzy zaprzeczają samej koncepcji własności prywatnej do tego stopnia, że wręcz przymykają na to oczy. nadmierne wzmocnienie Niemiec.
  Niemcy są jednak konkurentem geopolitycznym, ale konkurentem w ramach kapitalistycznych i arystokratycznych reguł gry, a Rosja bolszewicka jest absolutnie obca i wroga. Zaskakujące jest nawet to, że w 1941 roku sam Churchill zaoferował pomoc Stalinowi, pomimo całego jego antykomunizmu i tradycyjnej, angielskiej nienawiści do Rosji. Przecież Niemcy pod rządami Czerwonych to koń bojowy zaprzężony w radziecki rydwan, a ZSRR pod rządami Brownów to wieczna strefa partyzancka. Przecież fanatyczni bolszewicy nie pogodzą się i będą prowadzić przewlekłą wojnę partyzancką, która tak wyczerpie III Rzeszę, że wszelkie marzenia o dalszej ekspansji znikną jak tęcza po burzy! Rosja pod Niemcami jest lepsza niż Niemcy pod Rosją! Rozumiejąc to jasno, dlaczego USA i Wielka Brytania szukają wyjścia z wojny.
  Yamamoto jest pragmatykiem, był w stanie wojny z USA i Wielką Brytanią. Ale te dwa imperia same sprowokowały Japonię, nakładając embargo na dostawy produktów naftowych. Przecież Kraina Wschodzącego Słońca nie ma własnych studni ani wielu innych surowców. Japończycy negocjowali, Amerykanie stawiali coraz bardziej upokarzające żądania.
  Jednocześnie Jankesi, prowokując wojnę, wcale nie zadali sobie trudu doprowadzenia armii i marynarki wojennej do gotowości bojowej. Pokusa okazała się zbyt wielka, zwłaszcza że istniała nadzieja, że Moskwa upadnie, a Niemcy i ich sojusznicy przyjdą jej z pomocą. Do tego kalkulowano, że Stany Zjednoczone, będąc jeszcze krajem stosunkowo demokratycznym, w dużym stopniu zależnym od opinii publicznej, w przypadku przeciągania się wojny, nie będą chciały hojnie przelewać krwi na obcych wyspach. Rzeczywiście, dlaczego przeciętny obywatel amerykański miałby otrzymywać wraz z bliskimi cynkowe trumny, jeśli nie mówimy o ochronie terytorium samych Stanów Zjednoczonych, a także płacił dość duże podatki wojskowe! Może dlatego przegrała carska Rosja, mając więcej żołnierzy, ale naród rosyjski nie uważał Mandżurii za swoje terytorium i nie chciał płacić krwią i potem za abstrakcyjne interesy. Niestety, Hitler nie zajął Moskwy, częściowo ze względu na swoje nieprzygotowanie na srogą zimę, a częściowo z powodu charakterystycznego dla bolszewików fanatyzmu. Jednak nie tylko bolszewicy, Rosjanie to naród skłonny do poświęceń dla wielkich celów. W końcu pierwszy baran powietrzny przeprowadził Rosjanin Messer. Zaskakujące jest nawet to, że zrobił to nie ze względu na rajskie hurysy, ale ze względu na Ojczyznę. Chociaż... Messer jest po części głupcem, przecież jest mistrzem akrobacji, wynalazcą, projektantem i oczywiście, że żywy przyniósłby Ojczyźnie znacznie więcej pożytku. Może Jankesi nie mylą się tak bardzo, powtarzając zasadę: w bitwie najważniejsze jest przetrwanie! W końcu martwy człowiek nie może już zabijać!
  Admirał Naumo zauważył:
  - Zużyliśmy już ponad dwie trzecie amunicji. Pistolety bardzo się nagrzały, polewano je wiadrami wody!
  Yamamoto zrobił krzyżyk w powietrzu i powiedział niskim, nieco ochrypłym głosem:
  - Myślę, że działa wytrzymają ostatnią jedną trzecią pocisków. Chociaż nie, znokautuj do dziewięćdziesięciu pięciu procent.
  Admirał Naumo wzruszył ramionami i otarł pot z czoła:
  - Czy warto dawać z siebie wszystko już pierwszego dnia?
  Yamamoto zacisnął pięści:
  - Koszty! Oczywiście, że warto! Zaskoczyliśmy Rosjan, jak to miało miejsce w 1904 r. i Niemców w 1941 r., ale Stalin surowo ukarze dowództwo i to się więcej nie powtórzy. Trzeba więc wykorzystać fakt, że ogon smoka zasnął. Właściwie rozumiem Stalina; wojna z Niemcami pochłonęła jego uwagę do tego stopnia, że przestał zajmować się Dalekim Wschodem. A jego świta bez lidera boi się przejąć inicjatywę. Więc przegapili nasz cios. Swoją drogą, podobnie jak Amerykanie. Dla wszystkich było oczywiste, że czas się przygotować, zbierały się chmury, wkrótce uderzy grzmot, ale...
  Naumo dotknął rękojeści miecza samurajskiego wiszącego u jego pasa, zwanego potocznie kataną:
  - Rosjanie zawsze działają późno! Wojna nie będzie długa i dotrzemy do Uralu.
  Yamamoto wzniósł oczy ku niebu:
  - Niech bogowie nam w tym pomogą, ale nie sądzę! Szybko się uczą, Khalkhin Gol pokazał, że poziom rosyjski jest wyższy niż podczas wojny 1904-1905. Poza tym zdradzę ci jeden sekret. Nasz tajny agent we Władywostoku trochę pomógł, że dość potężna artyleria przybrzeżna nie miała pocisków, a samoloty nie były w stanie wystartować na czas. To jest tajna wojna.
  Naumo był zaskoczony:
  - Gdzie szukali SMERSZ i NKWD?
  Yamamoto zachichotał, potrząsając palcami.
  - Tutaj, na Dalekim Wschodzie, służy najgorszy personel Rosji; ci, którzy boją się zginąć na froncie radziecko-niemieckim, chętnie wybierają się do Władywostoku. Dlatego tutaj znacznie łatwiej jest znaleźć na szczycie zdrajcę lub głupca, a także osobę samolubną. A NKWD tak przyzwyczaiło się do odkrywania wyimaginowanych spisków, że nie zauważa już prawdziwych zdrajców. Więc praca jest całkiem możliwa. Nawiasem mówiąc, zauważ, że jeśli kilku generałów przeszło na stronę Niemców, mimo że ich rodzinom, krewnym i przyjaciołom grożono za to egzekucją, to całkiem możliwe jest przekupienie kogoś z góry. Lub używaj go w ciemności, co jest jeszcze lepsze. Wykonaliśmy więc mnóstwo pracy. Nas, Japończyków, cechuje na ogół dokładność w przemyśleniu operacji wojskowych i uwzględnianie wszystkich szczegółów.
  Naumo potarł rękojeść swojej katany:
  - Prawidłowy! Ale wstyd Khalkhina Gola wywołuje uczucie goryczy i skrajnej irytacji! Jak moglibyśmy...
  Yamamoto pocieszył:
  - Było tam więcej Mandżurów niż Japończyków i generalnie nie można cały czas wygrywać. Muszę jednak zaznaczyć, że po naszej stronie nie walczyły najlepsze jednostki, a Rosjanie mieli dużą przewagę w samolotach i czołgach.
  Naumo do połowy wyciągnął katanę:
  - To nas nie usprawiedliwia! Samuraj nigdy nie będzie polegał na tępym ostrzu, zmęczonym koniu, wielu wrogach lub słabej broni!
  Yamamoto poprawił:
  - Samuraj oczywiście nie, ale człowiek niestety tak! Ludzie popełniają błędy!
  Yamamoto rozproszył się i krzyknął coś do telefonów, po czym mówił dalej:
  - Samuraj nigdy się tak naprawdę nie ugnie! Płynie do taranowania i pod prąd.
  Naumo skinął głową:
  - Naprawdę! Ale walczyliśmy z USA i brytyjskim lwem.
  Yamamoto postukał palcem w sterownię:
  - Tak! To prawda, ale USA dostały w zęby, Wielka Brytania straciła kolonie, a Niemcy miały kłopoty. Chcieliśmy wyciągnąć jak najwięcej sił z zachodu Rosji, aby ułatwić Wehrmachtowi przejście do ofensywy. Strajk planowano na maj, kiedy drogi wyschną, ale Amerykanie mu przeszkodzili.
  Naumo wyciągnął katanę i ciął nią w powietrze:
  - Śmierć USA! Zawsze niepokoją Japonię.
  Yamamoto uśmiechnął się przebiegle:
  - Nie zawsze oczywiście, np. kiedy po raz pierwszy walczyliśmy z Rosją, Jankesi bardzo nam pomogli pożyczkami, a także dostawami broni. Ponad połowa naszej floty powstała za pieniądze z USA i Wielkiej Brytanii oraz we własnych stoczniach. Zatem Ameryka nie zawsze jest zła, ale nie w tym przypadku.
  Naumo zapytał zaskoczony:
  - I dlaczego?
  Yamamoto raczył wyjaśnić:
  - Stado bombowców dalekiego zasięgu przedarło się do Tokio i przypuściło podstępny atak na stolicę przy użyciu bomb napalmowych. Spłonęły setki drewnianych domów, a cesarz nakazał za wszelką cenę przenieść strefę kontrolną ze stolicy. A przede wszystkim zdobądź najbliższy japońskim szkieletom kompleks bojowy amerykańskich baz na archipelagu Midway. I udało nam się!
  Nauma machnął mieczem w powietrzu:
  - Nadal wygraliśmy!
  Yamamoto przerwał:
  - Wśród białych też są mądrzy ludzie! Nic dziwnego, że cesarz umieścił w swoim gabinecie popiersie Napoleona. Ale był inny Cezar, powiedział: trudniej jest utrzymać to, co się zdobyło, niż zdobyć. W tym przypadku dotyczy to przede wszystkim nas. Nauma ułożył mieczem ósemkę:
  - Rozumiem rozumem, ale sercem!
  Yamamoto wstał i poklepał kolegę po ramieniu:
  - Nie denerwuj się, w tym przypadku wyjeżdżamy, żeby wrócić. Pokonamy ZSRR i ponownie ruszymy przeciwko USA i Brytyjczykom, ale tym razem razem z Niemcami i producentami makaronów.
  Admirał Nauma niemal niezauważalnym ruchem schował katanę do pochwy i sepleniąc, szepnął:
  - Przyszłość jest dobra, ale teraźniejszość jest lepsza! Słyszeliście, że wyczerpał się cały zapas bomb na lotniskowcach i...
  Yamamoto rozkazał krótko:
  - Wyjdź na pokład i rozejrzyj się, za pół godziny zawrócimy i wyruszymy do najbliższej bazy.
  Nauma gwizdnął przez nos:
  - Jestem posłuszny, dowódco!
  Admirał wyskoczył, przytrzymując drzwi, żeby się nie zatrzasnęły. Zanim jego kroki zdążyły ucichnąć, z drzwi ze ściany wysunął się cień, przeszedł na palcach i zrzucił kołdrę.
  Cóż jest czasem na interesy, jeśli nie nocą na miłość?
  Tymczasem Saszka Sokołowski nadal wspiął się na myśliwiec LAGG-5.
  Chłopak chciał walki. Ruszył w stronę potężnego Conana. Dlatego to sen, bo zdarzają się niesamowite zbiegi okoliczności.
  Conan zestrzelił już pięćset sześćdziesiąt samolotów amerykańskich i brytyjskich. I skrzyżował dziób z radzieckimi asami.
  Nie podejrzewa jednak, jaka niespodzianka go czeka.
  Sam Saszka Sokołowski jest przeciwko niemu.
  Chłopak ma na sobie same kąpielówki, tak jest wygodniej i racjonalniej. Rusza do zaciętej walki.
  Jego rywal Conan, również jasnowłosy, wygląda jak chłopak w wieku około czternastu lat, tylko bardzo przystojny i z wydatnymi mięśniami.
  Obaj chłopcy są Terminatorami.
  Zaczęli do siebie strzelać z dużej odległości. A jednocześnie się wstydzą.
  Odsuwają się od strzałów.
  Saszka krzyczy:
  - Za ojczyznę dla Stalina!
  Conan odkrzykuje:
  - Za Japonię, za cesarza!
  Chociaż wcale nie jest samurajem, ale elfem. Oto chłopiec Conan, który rozbija radziecki samochód.
  Sashka odpowiada symetrycznie - odcinając japońską.
  Obaj zawodnicy zasługują na miano bohaterów.
  Lecą razem lub rozpraszają się w różnych kierunkach, ale żaden z nich nie jest w stanie powalić drugiego.
  Saszka krzyczy:
  - Walcz, podły tchórzu!
  Conan odpowiada:
  - Jesteś tchórzem, który walczy!
  Wracają do siebie. Prawie taranują się nawzajem, ale znowu rozpraszają się w różnych kierunkach. Nie, nikt nie może nikogo uderzyć. Niestety, nie udaje im się to.
  I znowu się rozproszyli.
  Saszka warknął:
  - Za Świętą Ruś!
  Conan ryknął:
  - Nie, Japonia jest bardziej święta!
  Saszka zagwizdał i odpowiedział:
  - Ale ty nie jesteś Japończykiem! I nawet nie jest to osoba!
  Conan warknął przez obnażone zęby:
  - A kim jestem?
  Saszka odpowiedział szczerze:
  - Pochodzisz z rodziny lekkich elfów!
  Conan zachichotał i odpowiedział, odcinając kolejny radziecki samolot:
  - Stąd to wiesz!
  Saszka zauważył, obnażając perłowe zęby:
  - Wiem wiele rzeczy!
  Następnie Conan zasugerował:
  - Zróbmy to w ten sposób! Dla mnie osobiście ta wojna to bardziej gra i rozrywka, ty też jesteś dzieckiem XXI wieku! Czego potrzebujesz do II wojny światowej?
  Sashka logicznie zauważył, uderzając w japoński samochód:
  - Pochodzę z Rosji, a wcześniej Rosja była ZSRR. Można więc powiedzieć, że walczę o swoją Ojczyznę!
  Conan zaśmiał się i zauważył:
  - A Japończycy wymyślili mnie, elfa Conana, i narysowali go w anime. Dlatego walczę dla Japonii. To więc w pewnym sensie także moja ojczyzna!
  Sashka ponownie wysłała do zbliżenia. Strzelali zza wszystkich karabinów maszynowych, ale nie mogli się trafić.
  Skończyła im się amunicja.
  Conan zasugerował:
  - Zróbmy to! Ty i ja opuszczamy drugą wojnę światową! Jestem w swoim świecie, a ty jesteś w swoim... I pozwól, aby wydarzenia toczyły się własnym torem!
  Saszka sprzeciwił się:
  - Nie, to nie wystarczy! Japonia zaatakowała już ZSRR i stworzyła problemy. Albo sprawimy, że podczas II wojny światowej nigdy cię nie było. Albo zostanę tutaj, żeby walczyć!
  Conan uśmiechnął się i odpowiedział:
  - Czas ucieka dla nas obojga podczas II wojny światowej! I wracamy do naszych światów! A jeśli chodzi o zmiany, to mi się udało bardziej niż tobie, młody oficerze, bo jestem elfem! Tak, nie pozwolili ci od razu za stery samolotu!
  Saszka warknął:
  - Czy cię to obchodzi...
  Ale zanim zdążył, nastąpił błysk i oba samoloty i asy piloci zniknęli z powietrza.
  Potem wojna rozpoczęła się bez dwóch wojowników z różnych światów. Jedna z kreskówek japońskiego anime, a druga chłopiec urodzony w XXI wieku, powróciły do swoich czasów.
  Ale czyn już został dokonany i Japonia, pokonawszy USA na morzu, atakuje ZSRR od wschodu.
  Stalin zmuszony jest przerzucić znaczne siły na Wschód i odkłada ofensywę pod Stalingradem. To prawda, że operacja Rżew-Sychowo nadal ma miejsce, ale z jeszcze mniejszym sukcesem niż w prawdziwej historii. Niemcom udaje się odeprzeć natarcie wojsk radzieckich, zadając im ciężkie zniszczenia.
  To prawda, że w Afryce alianci przejęli inicjatywę. Ponieważ jednak nie było potrzeby ratować Paulusa z kieszeni, Rommel otrzymał więcej posiłków i przeprowadził bardzo skuteczny atak na Amerykanów w Algierii, pojmając ponad pięćdziesiąt tysięcy żołnierzy i oficerów.
  Ciężkie zniszczenia spowodowały nieporozumienia w amerykańskim dowództwie, a Roosevelt zamroził transfer wojsk do Afryki i ogólnie oświadczył, że dla Ameryki najważniejszy jest Ocean Spokojny.
  Część amerykańskiego wojska i większość przemysłowców również nalegała, aby skupić się na Japonii.
  Dzięki temu w Stanach Zjednoczonych zwolennicy izolacji mogli przeforsować projekt nieuczestniczenia Stanów Zjednoczonych w wojnie w Europie. Wehrmachtowi zaproponowano nawet rozejm.
  Hitler, mając problemy z rezerwami, zgodził się na rozejm z Amerykanami.
  Wielka Brytania również nie chciała walczyć bez Stanów Zjednoczonych i także zaproponowała rozejm na rok.
  Fuhrer również się z tym zgodził. Zimą Niemcy byli w stanie utrzymać front. Dopiero pod Leningradem operacja "Iskra" zakończyła się sukcesem i udało się przedrzeć przez korytarz.
  Niemcom udało się całkowicie zdobyć Stalingrad w grudniu, ale nie posunęli się dalej.
  Pod koniec lutego Armia Czerwona przeprowadziła udany atak w pobliżu Woroneża i była w stanie poczynić znaczne postępy. Jednak Mainstein, dzięki kontratakowi w marcu, był w stanie okrążyć wojska radzieckie i przywrócić sytuację.
  Czerwony poniósł ogromne straty. I na chwilę się uspokoiła.
  Tymczasem Niemcy w lutym wypowiedzieli wojnę totalną. A alianci przestali bombardować i walczyć.
  W III Rzeszy gwałtownie wzrosła produkcja broni, zwłaszcza czołgów.
  Fritz planował wykorzystać Tygrysy, Pantery i Ferdynandy, aby zadecydować o wyniku wojny na swoją korzyść.
  Ale to oczywiście nie wystarczyło. Główny cios zadali w rejonie Stalingradu, wzdłuż wybrzeża Wołgi, w kierunku Morza Kaspijskiego.
  Plan zakładał odcięcie Kaukazu drogą lądową od reszty ZSRR. A następnie przenieś się do Baku wzdłuż wybrzeża Morza Kaspijskiego.
  Jednocześnie Niemcy podejmowali wysiłki dyplomatyczne, aby wciągnąć Turcję w wojnę.
  Złożyli już zasadniczą obietnicę uderzenia, jeśli Wehrmacht dotrze do Morza Kaspijskiego.
  Japonia nadal była w stanie wojny. Udało jej się odciąć Władywostok i zdobyć Mongolię.
  Samurajowie mają dużo piechoty i walczą fanatycznie. Czołgi są raczej słabe, ale za to lekkie, mobilne i tanie w produkcji. A co najważniejsze, z dobrą zwrotnością.
  Krótko mówiąc, wróg ma wielką siłę. A Stalin nie wie, co robić.
  Na razie cały zakład jest na trzydzieści cztery. Ale są słabsze od niemieckich samochodów, zwłaszcza Tygrysów. Czołg KV jest jeszcze gorszy i cięższy.
  Działo 45 mm jest przestarzałe, a działo 76 mm nie jest wystarczająco mocne.
  Lotnictwo w praktyce nie jest złe. Zwłaszcza Jak-9, chociaż jest dość słaby pod względem uzbrojenia.
  Niemcy naturalnie polegali na Focke-Wulfie! Jednak samochód okazał się trudny w prowadzeniu. Chociaż bardzo mocny i szybki.
  Zaczął pojawiać się ME-309, szybki pojazd z siedmioma stanowiskami ogniowymi, ale jednocześnie niezbyt łatwy w obsłudze i ciężki. Oznacza to gorszą zwrotność.
  Mniej więcej nowymi rozwiązaniami były Yu-188 i Yu-288, które są dobrymi bombowcami.
  I oczywiście zaczęły pojawiać się pierwsze samochody odrzutowe. Ale jeszcze nie masowo.
  Niemcy rozpoczęli ofensywę dopiero 15 czerwca, przerzucając masy czołgów. I oczywiście oczekiwano ich od samego początku. Zbudowano potężną obronę.
  Prawdziwa cytadela.
  Ponadto Ił-2 przygotował dla Niemców dobrą niespodziankę w postaci małych bomb kumulacyjnych.
  Ale to nie wystarczy... Niemcy i tak okazali się silniejsi. Mają coraz bardziej doświadczoną piechotę, lotnictwo i czołgi.
  Bez frontu zachodniego faszyści są silniejsi w powietrzu. W czołgach mają niewielką przewagę liczebną, ale jakościową ze względu na ciężkie pojazdy.
  W artylerii ZSRR ma nawet nieco więcej luf. Ale oczywiście pod względem kalibru wróg jest przed nami.
  Pozostaje tylko liczyć na potężną obronę i niezłomność narodu radzieckiego.
  
  
  
  NAPOLEON ODniósł ZWYCIĘSTWO POD WODĄ
  Napoleon Wielki zaatakował Hamiltona kilka godzin wcześniej i zdołał go pokonać, zanim przybył Blucher. A potem pokonał Bluchera.
  W tych warunkach Rosja pod wodzą Aleksandra I zdecydowała się nie walczyć z Napoleonem. Austriacy, którzy wydawali się z nim spokrewnieni, zaproponowali pokój na umiarkowanych warunkach.
  Francja otrzymała z powrotem do swego składu dwa niewielkie obszary we Włoszech zamieszkane przez Francuzów oraz Holandię. Odebrano jej odszkodowanie i uznano władzę Napoleona Pierwszego.
  Ustalono tymczasową równowagę. Francja była zbyt zmęczona wojnami i Napoleon przez jakiś czas siedział spokojnie. Chociaż zaczął przeprowadzać pewne reformy. Jednym z najważniejszych jest oficjalne wprowadzenie poligamii, z prawem do posiadania maksymalnie czterech partnerów.
  Choć Kościół katolicki stawiał opór, autorytet władzy papieskiej znacznie spadł. A protestanci wykazali się w tej kwestii elastycznością.
  Sam Napoleon był niemal ateistą. I zdecydowanie oddzielił Kościół od państwa. Mówią, że świeckie prawa cię nie dotyczą.
  Napoleon Wielki, po nieznacznym przywróceniu potęgi Francji, najechał Algierię i Maroko. Zaczął dodawać do swoich posiadłości kolonie w Afryce. Wkrótce jego wojska zdobyły Libię. Ale Egiptowi nie udało się zająć Wielkiej Brytanii, która sama nie miała co do tego planów.
  Napoleon zdecydował, że lepiej nie rozpoczynać wojny na morzu, gdzie jest znacznie słabszy od wroga. Trzeba też przetrawić to, co zostało uchwycone w Afryce.
  Francuzi postanowili ruszyć w kierunku Nigru i podbić ziemie na zachodzie i w środkowej Afryce.
  Napoleonowi udało się nawiązać dobre stosunki z Rosją, zwłaszcza po dojściu do władzy Mikołaja I, z którym się zaprzyjaźnił, oraz z Austrią. Ponadto w 1829 r. Austria i Francja przystąpiły do wojny z Turcją po stronie Rosji. Co ogólnie okazało się mocnym posunięciem.
  Türkiye został ostatecznie wydalony z Bałkanów. Bośnia i Hercegowina stała się częścią Austrii, Rosja otrzymała wschodnią część Rumunii, a zachodnia część stała się austriacka.
  Bułgaria i Serbia formalnie uzyskały niepodległość, ale Bułgarzy zostali wasalami Rosji, a Serbowie Austrii. Francja przejęła kontrolę nad królestwami Sardynii i Neapolu. Ponadto Francuzi zdobyli Kretę z Grecji i część wysp. Sama Grecja na kontynencie formalnie uzyskała niepodległość, ale pod auspicjami Francji.
  Turcja praktycznie zachowała w Europie jedynie Stambuł.
  Rosja otrzymała także Zakaukazie, Batumi, Kars i Erzerum - prawie wszystkie ziemie zamieszkałe przez Ormian i Kurdów. Północ Iraku została zajęta przez Rosję, a południe zostało zaanektowane przez Brytyjczyków.
  Türkiye zostało zdegradowane do kategorii mocarstw mniejszych. Wręcz przeciwnie, Rosja okazała się silniejsza niż w prawdziwej historii. Napoleon zmarł w 1837 roku, pozostawiając Francji wielką i potężną potęgę z posiadłościami kolonialnymi w Afryce, Europie i części Azji.
  Po czym do władzy doszedł jego syn Napoleon II. Wyższy, blondyn, odziedziczył po ojcu wielkie ambicje. I podjął próbę stworzenia koalicji przeciwko Wielkiej Brytanii.
  Zgodziła się z tym Austria, a Rosja, ugrzęzła wówczas w wojnie na Kaukazie, odmówiła prowadzenia wojny koalicyjnej. Następnie w 1846 roku Austria i Francja rozpoczęły wojnę z Niemcami. Nie zjednoczyła się jeszcze pod Prusami. A siły były nierówne. Austria jest u szczytu swojej potęgi, Francja też... Ale Prusy nie są zbyt silne.
  W wyniku wojny wszystkie ziemie niemieckie zostały zajęte i podzielone pomiędzy Francuzów i Austriaków. Następnie Napoleon II szybko zaanektował Danię. W 1851 roku Francuzi zajęli także Norwegię.
  A w 1853 r. do koalicji ostatecznie dołączył Mikołaj I. Rosja, Austria i Francja zaatakowały to, co pozostało z Turcji i Wielkiej Brytanii.
  Na lądzie sukces przyczynił się do koalicji. Na morzu sytuacja Brytyjczyków była nieco lepsza. Ale koalicja zdobyła cały Bliski Wschód, Egipt, Sudan. A potem Iran. A w 1857 roku Rosja, Francja i Austria ruszyły w kierunku Indii. I ją też udało się schwytać.
  Wraz z postępem na południu trwał także podbój Afryki. A sama Wielka Brytania została uduszona blokadą kontynentalną. W tym samym czasie trzy imperia budowały floty.
  Ich przewaga w sile bojowej i zasobach była coraz bardziej odczuwalna.
  A w 1862 roku, w obliczu groźby lądowania Rosji, Francji i Austrii w samej metropolii, Brytyjczycy poprosili o pokój. Wielka Brytania musiała zgodzić się na szereg upokarzających warunków i oddać swoje kolonie.
  W 1864 roku zmarł Mikołaj I.... Jego tron odziedziczył Aleksander II. Ale ten król znów miał pecha. Już w kwietniu 1866 roku został zastrzelony przez szlachcica Karakazowa i długo oczekiwane wyzwolenie chłopów nie nastąpiło.
  A nowy młody car Aleksander Trzeci był przeciwny wyzwoleniu chłopów. I kontynuował kurs konserwatywny. Rosja jednak przemieszczała się przez Azję i Chiny.
  W Stanach Zjednoczonych wojna domowa przeciągała się. Zwłaszcza po zabójstwie Abrahama Lincolna. Wśród mieszkańców północy doszło do poważnych nieporozumień. Wojna trwała ponad dziesięć lat, a Stany Zjednoczone pozostały podzielone. Przedłużeniu wojny sprzyjała pomoc Napoleona II dla południowców i niechęć do posiadania silnych Stanów Zjednoczonych na granicy z francuską kolonią Kanady i wasalem Meksyku. Napoleon II rządził do 1879 roku, a jego panowanie okazało się dość długie: czterdzieści dwa lata i chwalebne. Francuzi całkowicie okupowali Afrykę, tylko Austria zagarnęła jej trochę, czerpała zyski z Syrii, Palestyny, Indochin, częściowo Indii, Iranu i tak dalej.
  Zdobyli przyczółek w Kanadzie, Meksyku i zaczęli penetrować Amerykę Łacińską. W Hiszpanii i Portugalii zaczęli rządzić królowie francuscy. Wielka Brytania stała się krajem drugorzędnym.
  To prawda, Rosja wzmocniła, a trochę Austria. Ale to nie jest straszne.
  Na tron wstąpił Napoleon Trzeci, syn Napoleona Drugiego. Miał już trzydzieści osiem lat. Cesarz dość dojrzały, kontynuował politykę ojca, prowadząc wojny w Ameryce Łacińskiej oraz eksplorując Australię i Pacyfik.
  Rosja w tym czasie podbiła i strawiła Chiny i Indie, dużo ziemi. W 1904 roku Rosjanie wylądowali w Japonii, podbijając wcześniej Koreę. Wojna z Japonią przeciągnęła się nieco i weszła w fazę partyzancką. Napoleon III podbił Amerykę Łacińską i prawie cały Czerwony Kontynent. Ale nie miał czasu na wjazd do Stanów Zjednoczonych i zmarł w 1909 roku.
  Napoleon Czwarty - wszystkich najstarszych synów tradycyjnie nazywano Napoleonami - zdobył i zaatakował Stany Zjednoczone, aby dokończyć konsolidację ziemi. Stany Zjednoczone natomiast zostały podzielone na trzy części i pozostały stosunkowo zacofane. I zdobyły je liczne armie francuskie.
  Rosja przez długi czas była w stanie wojny z partyzantami japońskimi, a w Chinach nieustannie wybuchały powstania.
  W 1913 roku zmarł Aleksander Trzeci, a na tron wstąpił Mikołaj II. Nowy król kontynuował kurs ojca.
  Po podboju Stanów Zjednoczonych Napoleon IV chciał więcej. Wielka Brytania nie jest jeszcze zbyt silna bez kolonii. Austria i Rosja to obok Francji dwie główne siły na świecie.
  Co więcej, w obu imperiach istnieją monarchie absolutne, a w carskiej Rosji obowiązuje również poddaństwo!
  Napoleon Czwarty myśli o tym... Jednak walka z dwoma potworami na raz jest zadaniem niemożliwym do wykonania. Albo zbyt skomplikowane. Musisz wybrać jedną osobę i pokonać ją razem.
  Po śmierci cesarza Franciszka Józefa w 1916 r., który panował przez sześćdziesiąt osiem lat - jeden z najdłuższych na świecie - na tron wstąpił jego prabratanek Karol I. A potem rozpoczęły się konflikty w Austrii. Nie wszyscy uznali nowego następcę tronu, którego jedynym prapradziadkiem Franciszkiem II był cesarz.
  I wybuchło kilka powstań i zamachów stanu.
  Francja i Rosja wysłały wojska do Austrii. Wspólny strajk doprowadził do szybkiej klęski patchworkowego imperium i jego podziału. I wkrótce Szwecja została podzielona.
  A Francja włączyła do swojego składu Hiszpanię i Portugalię.
  Tak więc na świecie pozostały już tylko dwa kraje: Francja i Rosja, które podzieliły wszystkie terytoria...
  Mikołaj II i Napoleon IV. To jest kombinacja. I dwóch monarchów stoi naprzeciw siebie... Ale wojna nigdy się nie zaczęła... Mikołaj II zmarł w 1936 roku. Jego następcą został Aleksiej II. A Napoleon Czwarty zmarł rok później, w 1937 roku. Jego następcą został nie najstarszy syn, który również zmarł, ale średni, Ludwik XIX.
  Nowy król był młody i Aleksiej był młody. A w 1941 r. walczyli przez kilka miesięcy od maja do grudnia... Po czym zawarli pokój, na warunkach bez aneksji i odszkodowań.
  To była już ostatnia wojna dwóch światowych imperiów. W 1943 roku Francuzi polecieli na Księżyc. A Rosjanie w 1945 r. Rozpoczęła się ekspansja kosmiczna.
  A dwa imperia: rosyjskie i francuskie, dynastie Bonaparte i Romanowów współistniały pokojowo.
  Ogólnie rzecz biorąc, życie rozwijało się dość spokojnie w innym systemie ziemskiego wszechświata.
  Pod koniec XX wieku Rosjanom i Francuzom udało się odwiedzić prawie wszystkie planety Układu Słonecznego i rozwinąć przemysł kosmiczny.
  Ogólnie rzecz biorąc, na Ziemi nie było już epidemii ani głodu. Wskaźniki urodzeń w obu imperiach były kontrolowane, a religie miały ograniczony zakres.
  Kościół został oddzielony od państwa, modny stał się ateizm i nowe pogaństwo.
  I wojny całkowicie zniknęły, ponieważ prawie nie było większych niepokojów.
  
  JEŚLI RASPUTIN PRZEŻYŁ
  Rasputin jakimś cudem, mimo trucizny i rany w brzuch, przeżył zamach. W wyniku długo planowanego okrążenia cara Mikołaja II do zamachu pałacowego nie doszło. Car pomyślnie przeszedł najtrudniejszy etap w historii Rosji. A pod koniec kwietnia, gdy tylko wyschły drogi, rozpoczęła się długo oczekiwana ofensywa na południu.
  Skuteczności bojowej armii carskiej nie podważyły głupie dekrety Rządu Tymczasowego i pod dowództwem wybitnego dowódcy Brusiłowa odniosła ona duże sukcesy. Swoją drogą, w prawdziwej historii początkowo były wielkie sukcesy, ofensywa zakończyła się niepowodzeniem w wyniku sabotażu, zarówno ze strony bolszewików, jak i innych elementów niszczycielskich, w tym wielkiej burżuazji i ministrów Rządu Tymczasowego.
  Ale nie ma sabotażu, armia jest nadal silna dzięki dyscyplinie carskich generałów. A morale Austriaków, a zwłaszcza jednostek słowiańskich spada.
  Brusiłow zajął Lwów i posuwał się aż do oblężenia Przemyśla.
  Dopiero poważne osłabienie frontu środkowego Niemcy w jakiś sposób zatrzymali rosyjską ofensywę.
  Jednak wojska rosyjskie uderzyły także w Rumunii. Odnieśli tam ogromny sukces. Odbili nawet Bukareszt i Transylwanię.
  Niemcy wycofali także wojska z innych obszarów, ratując Austriaków. Sytuację Niemiec pogorszyło przystąpienie Stanów Zjednoczonych do wojny w kwietniu 1917 r. Dlaczego Amerykanie nie mieliby się przyłączyć? Widać, że Niemcy już żeglują i miło jest znaleźć się w gronie zwycięzców.
  Jesienią, gdy zaczął padać mokry śnieg, wojska rosyjskie w końcu zaczęły atakować jednostki niemieckie w centrum.
  Słaba widoczność na mokrym śniegu utrudniała pracę niemieckim strzelcom maszynowym i artylerzystom. Poza tym w chłodne dni Krauci zawsze wyją gorzej niż Rosjanie, którzy są bardziej przyzwyczajeni do surowego klimatu.
  Tak więc centralnym, zachodnim frontem dowodził bardziej zdecydowany i zdolny dowódca Korniłow, który odsunął na bok swojego niezbyt odważnego poprzednika.
  Wojska rosyjskie przedarły się przez osłabioną niemiecką obronę i pomyślnie posunęły się naprzód, zdobywając dużą liczbę jeńców i trofeów.
  Dopiero nad Wisłą, osłabiwszy swoje wojska na zachodzie, Niemcy byli w stanie zatrzymać natarcie wojsk rosyjskich. Armia carska wyzwoliła państwa bałtyckie i wkroczyła do Prus Wschodnich.
  Duże sukcesy Rosjanie odnieśli także na południowym odcinku frontu z Turcją. Do końca roku wraz z Brytyjczykami i Francuzami prawie całkowicie zdobyli Azję Mniejszą i zbliżyli się do Stambułu.
  W styczniu Stambuł znalazł się pod presją, głównie wojsk rosyjskich, a Imperium Osmańskie skapitulowało.
  Nadszedł rok 1918. W Rosji wierzyli w szybkie zwycięstwo i kraj przetrwał pomimo wszystkich trudności militarnych. Alianci także nieco odepchnęli Niemców na Zachodzie i wierzyli w ich sukces.
  Ameryka przenosiła coraz więcej dywizji. Austro-Węgry rozpadały się, a ich armia dezerterowała. Bułgaria wypowiedziała wojnę Niemcom i Austro-Węgrom, pozostawiając związek państw centralnych. I Türkiye został pokonany.
  Oczywiście w Niemczech narodziły się nastroje, aby jak najszybciej zakończyć tę wojnę.
  Ale nadal byli trochę niezdecydowani. Gdzie pójdziesz? Już w marcu Rosja, nie czekając na cieplejszą pogodę, uderzyła w już rozbite Austro-Węgry i przedarła się przez front. Niemcy nie wytrzymali ataku i uciekli. Zostali pokonani z dużymi zniszczeniami. Budapeszt upadł, a Cesarstwo Austriackie skapitulowało.
  Po pewnym czasie w Niemczech doszło do zamachu stanu, a 9 maja 1918 roku Cesarstwo Niemieckie skapitulowało.
  Tak zakończyła się I wojna światowa. Następnie odbyły się negocjacje w Wersalu i podpisanie nowego systemu pokojowego.
  Imperium Osmańskie zniknęło z mapy. Zostało podzielone przez Rosję, Wielką Brytanię i Francję. Cesarstwo carskie odzyskało Konstantynopol i Azję Mniejszą wraz z Armenią. Wielka Brytania, Irak, Palestyna, posiadłości osmańskie w Arabii Saudyjskiej i Francja, Syria. Z mapy Europy zniknęły także Austro-Węgry. Rosja otrzymała Galicję, Bukowinę, Kraków wraz z ziemiami polskimi. Czechosłowacja stała się częścią Rosji, zachowując pewną autonomię, ale Mikołaj II został królem Czech i Słowacji. Kraków wszedł do Królestwa Polskiego, podobnie jak Poznań i część ziem niemieckich. W tym Gdańsk. Rosja otrzymała także region Kłajpedy. Znacząco powiększa swój majątek.
  Na Zachodzie Niemcy zwróciły posiadłości francuskie i duńskie zdobyte pod rządami Bismarcka. Została także zmuszona zgodzić się na utworzenie strefy zdemilitaryzowanej w dorzeczu Renu. Niemcy zostały także zmuszone do zapłaty ogromnych odszkodowań zwycięskim krajom. Przede wszystkim Rosja i Francja jako najbardziej dotknięte przez Niemców.
  Pojawiła się także Jugosławia, która uznała się za wasala Rosji, ale formalnie nie stała się jej częścią. Węgry zostały wycięte, a także uznały się za wasala Rosji. Austria formalnie pozostała niepodległa, ale zapłaciła reparacje. Rumunia zdobyła Transylwanię.
  Wszyscy byli mniej więcej szczęśliwi, z wyjątkiem tych, którzy przegrali. Türkiye i Austro-Węgry zniknęły z mapy Europy i Azji. A Rosja zwiększyła zarówno populację, jak i terytorium. Rzeczywiście, Francja, Japonia, Wielka Brytania i tylko Stany Zjednoczone otrzymały tylko niewielką część reparacji. Posiadłości niemieckie na Pacyfiku zostały podzielone pomiędzy Japonię i Wielką Brytanię. W Afryce, głównie w Wielkiej Brytanii.
  Kilka miesięcy później Rosja przystąpiła do wojny w Afganistanie po stronie Wielkiej Brytanii. Odniesiono szybkie zwycięstwo i po raz pierwszy czołg opracowany przez syna Mendelejewa został przetestowany w bitwie. Nowy samochód okazał się bardzo wydajny i miał dobre właściwości jezdne.
  Na cześć następcy tronu otrzymała imię "Aleksej". A ten samochód wyglądał bardzo obiecująco.
  Po podboju i podziale Afganistanu rozpoczął się okres pokoju. Chociaż minęło kilka małych wojen. Rosja i Wielka Brytania podzieliły Iran. A potem sojusznicy zakończyli podział Arabii Saudyjskiej.
  Gospodarka rosyjska charakteryzowała się szybkim wzrostem, rzędu dziesięciu procent rocznie, i w 1929 r. znalazła się na drugim miejscu. USA również szybko rosły, trochę mniej niż Francja, a nawet mniej niż Niemcy. Wielka Brytania zaś doświadczyła stagnacji, ledwo osiągając poziom przedwojenny.
  Jednak gdy nadszedł Wielki Kryzys, sytuacja znów stała się trudniejsza, a bunt i niepokoje zaczęły narastać.
  Mikołaj II umocnił swoją władzę wygrywając I wojnę światową. Car skrócił dzień pracy do dziesięciu i pół godziny, a w soboty i dni przedświąteczne do ośmiu godzin. Rosły płace w Rosji. Ceny pozostały stabilne, a rubel królewski był najsilniejszą walutą na Ziemi.
  Ponadto car w 1925 r. wprowadził bezpłatną naukę w klasie siódmej. A w 1929 roku nauka w klasie siódmej stała się obowiązkowa. Bezpłatna opieka zdrowotna stała się również bardziej dostępna.
  A zdobycie wyższego wykształcenia za darmo stało się znacznie łatwiejsze. Podniesiono także emerytury, które wypłacano nawet pracownikom i gospodyniom domowym oraz osobom niepełnosprawnym.
  Ale Wielki Kryzys ponownie zaostrzył wszystkie problemy. I znowu przypomnieli sobie Dumę, którą car rozwiązał, ale nowych wyborów nigdy nie przeprowadzono. Co doprowadziło do odrodzenia absolutyzmu.
  Król ponownie otrzymał prawo do stanowienia prawa i zaczął wykazywać zauważalną aktywność. Jednak bez Dumy Państwowej było jeszcze lepiej, Rada Państwa działała i przyjęto Kodeks cywilny Imperium Rosyjskiego.
  Jednak nowa burżuazja chciała więcej demokracji i przynajmniej odrodzenia Dumy. W okresie kryzysu zarówno proletariat, jak i chłopstwo zaczęły się buntować.
  We wszystkich wsiach klasa kułaków znacznie się wzmocniła. Właściciele ziemscy nadal jednak zachowywali własność gruntów. Płodność pozostała wysoka, a śmiertelność spadła, zwłaszcza wraz z poprawą opieki medycznej. Doprowadziło to do wzrostu liczby ludności i fragmentacji gruntów. To prawda, że część tego wzrostu zostało wchłonięte przez miasto. W okresie kryzysu bezrobocie gwałtownie wzrosło.
  Jednak rządowi carskiemu energicznymi środkami udało się złagodzić skutki kryzysu. W 1931 r., kiedy Japonia najechała Chiny i próbowała stworzyć własny marionetkowy rząd w Mandżurii. Stanowiło to naruszenie wcześniejszych porozumień i stało się przyczyną przystąpienia Rosji do wojny.
  W tym czasie armia carska posiadała najbardziej zaawansowane i najpotężniejsze czołgi na świecie, najlepsze lotnictwo, w tym sześć bombowców motorowych. Tak więc w carskiej Rosji pojawiły się pierwsze na świecie masowo produkowane helikoptery i najskuteczniejsze bezodrzutowe karabiny.
  Ponadto w carskiej Rosji wzrósł poziom generałów. Flotą dowodził genialny admirał Kołczak.
  Już podczas I wojny światowej armia carska reprodukowała wodnosamoloty i doprowadzała je do perfekcji. I aktywnie zmiażdżyła Japończyków na morzu.
  Wojna od samego początku przebiegała niekorzystnie dla Japończyków. Za cara zbudowano kolejną magistralę Bajkał-Amur i zaopatrzenie armii rosyjskiej odbywało się bez problemów.
  Przewyższając liczebnie Japończyków zarówno pod względem ilości, jak i jakości, feldmarszałkowie Denikin i Korniłow poprowadzili udaną ofensywę. Wśród młodych generałów wyróżniał się Wasilewski, który podczas I wojny światowej został pułkownikiem w wieku dwudziestu trzech lat. A w wieku dwudziestu pięciu lat jest już generałem.
  Oczywiście byli inni dowódcy. Tuchaczewski również doświadczył szybkiego rozwoju kariery. Poszedłem do Budionnego. Seria zwycięstw i od samego początku armia carska przejęła inicjatywę, tworząc kotły i oblegając Port Arthur. Jednak oblężenie nie trwało długo; podczas szturmu ta nie do zdobycia cytadela upadła w ciągu dwóch tygodni. W ciągu zaledwie czterech miesięcy walk Chiny i cała Korea zostały wyzwolone.
  Car Mikołaj II, wykorzystując fakt, że Stany Zjednoczone zostały osłabione przez Wielki Kryzys, a Wielka Brytania nie mogła interweniować w wojnie, nakazał całkowite zdobycie Japonii i przyłączenie jej do Imperium Rosyjskiego.
  Kołczak całkowicie pokonał samurajów na morzu, korzystając między innymi z najlepszych wodnosamolotów na świecie. Ponadto przybyła flota z Morza Bałtyckiego i Morza Śródziemnego.
  A w marcu 1932 roku armia carska wylądowała w Japonii. Po trzech miesiącach zaciętych walk Kraina Wschodzącego Słońca została podbita i stała się prowincją rosyjską. Przeprowadziło referendum w sprawie przyłączenia się do Rosji. A Mikołaj II został japońskim Mikado i cesarzem. Rosja podbiła także posiadłości na Pacyfiku.
  Hitler doszedł do władzy w Niemczech w styczniu 1933 r. I oczywiście jego przystąpienie mogłoby wywołać kataklizmy.
  Führer natychmiast przysiągł wierność Mikołajowi II i ogłosił sojusz z Rosją.
  Hitler podczas osobistego spotkania zaproponował podział kolonii francuskiej i angielskiej.
  Mikołaj II zgodził się. Zawarto sojusz między Włochami, Niemcami i Rosją. Oczywiście przeciwko Wielkiej Brytanii i Francji. W 1937 Niemcy zaanektowały Austrię. W tym samym czasie po prawie czterdziestu trzech latach panowania zmarł Mikołaj II. Na tronie zasiadał jego młody wnuk, Aleksander IV. Spadkobierca Aleksiej zdołał się ożenić, mieć syna, a także zmarł na nieuleczalną chorobę. Wnuk miał zaledwie sześć lat, a władcą i regentem został brat króla, Michaił Romanow. Starszy, ale ogólnie doświadczony król. Nawiasem mówiąc, to on sprawował ogólne przywództwo nad zdobyciem Japonii i miał stopień wielkiego marszałka, jak generalissimus.
  Regent Michaił Romanow kontynuował kurs w kierunku sojuszu z Niemcami i Włochami. A 15 maja 1940 roku III Rzesza zaatakowała Francję, Belgię i Holandię, a także Wielką Brytanię. Rosja zaatakowała także kolonie angielskie. A Włochy przeniosły się do Afryki.
  Wojna rozwinęła się całkiem pomyślnie. W ciągu trzech miesięcy Rosjanie zajęli wszystkie posiadłości Wielkiej Brytanii i Francji w Azji. A potem wylądowali w Australii. Rosja poczyniła postępy także w Afryce.
  Niemcy, po szybkim pokonaniu Francji i zajęciu Belgii i Holandii, przypuścili atak powietrzny na Wielką Brytanię. Nie było to zbyt udane, dopóki lotnictwo rosyjskie nie przystąpiło do wojny.
  A Wielka Brytania stała się bardzo zła. I bombardowali wszystko, co się dało. Wojska rosyjskie szybko podbiły Australię. A Afrykę podbijano wolniej, nie tyle z powodu oporu wojsk brytyjskich i francuskich, ile z powodu dużych odległości i braku dróg.
  Nie zdążyli zdobyć Wielkiej Brytanii w 1940 r., ale latem 1941 r. doszło do desantu powietrzno-desantowego i Brytyjczycy zostali ostatecznie pokonani.
  Potem nastąpiła wojna ze Stanami Zjednoczonymi. Roosevelt nieostrożnie wdał się w bójkę i to późno. A carska Rosja chciała odzyskać Alaskę.
  Ale nie tylko to... Zimą '41 - '42 wojska carskie przekroczyły lód do Stanów Zjednoczonych i rozpoczęły tam walkę.
  Wojska rosyjskie mają przewagę zarówno pod względem ilości, jak i jakości wojsk.
  Amerykanie przegrywali. A Niemcy wdarli się z Kanady i również odnieśli wielki sukces. Rok 1942 był ostatnim rokiem niepodległej Ameryki. Pod ciosami Rosji i Niemiec Stany Zjednoczone wytrzymały aż do 8 października, kiedy to po upadku Nowego Jorku i Waszyngtonu skapitulowały.
  Tak zakończyła się II wojna światowa. Krótsza niż w prawdziwej historii, zwycięska dla Rosji i III Rzeszy. W czasie wojny Niemcy zajęli także Hiszpanię i Portugalię, anektując ich kolonie.
  Świat został ponownie podzielony. Rosja carska zaanektowała wszystkie kolonie Wielkiej Brytanii i Francji w Azji i na Pacyfiku, a także Australię. Alaska, większość Kanady i Stanów Zjednoczonych stały się rosyjskie, a tylko niewielka część została przekazana Niemcom. Większość Afryki stała się rosyjska. Ale Niemcy przejęli część kolonii francuskiej, belgijskiej, portugalskiej i hiszpańskiej.
  Niemcy zajęli także Danię i Norwegię. A Szwecja została podzielona z Rosją. Francja, Belgia, Holandia, Hiszpania, Portugalia weszły do specjalnego związku państw w strefie znaczków. Naziści zajęli je wojskiem, choć zachowali formalne rządy marionetkowe. To samo dotyczy Danii i Norwegii oraz części Szwecji.
  Rosja przejęła kontrolę nad Wielką Brytanią. Ponieważ car Aleksander IV był spokrewniony z królami angielskimi, został uznany za monarchę Wielkiej Brytanii.
  Włochy zdobyły część posiadłości w Afryce i umocniły się w Etiopii.
  Rosja carska jest niewątpliwie najpotężniejszym i najbardziej rozległym imperium na świecie. Ale Trzecia Rzesza też jest silna. I nastąpiła chwilowa spokojna pauza. Musimy przetrawić nowe nabytki. Regent Michaił podjął nawet niebywały krok i pozwolił Rosjaninowi mieć cztery żony.
  Nawet synod był zmuszony przyznać się do tego, aby przyspieszyć asymilację przedmieść.
  Jaki dobry pomysł! Aleksander Czwarty w młodości nawet dwukrotnie się ożenił, aby dać przykład swoim poddanym. Zatem sytuacja się ustabilizowała.
  Michaił zmarł w 1947 r., a władzę przejął car Aleksander. I jak dotąd też mu się to udawało. Ale Hitler nie miał wystarczającej ilości ziemi, a opętany Führer marzył o dominacji nad światem.
  I tak 20 kwietnia 1955 roku rozpoczęła się wielka wojna z carską Rosją. Trzecia Rzesza i Włochy, gdzie rządził już syn Mussoliniego juniora, zaatakowały imperium cara Aleksandra IV.
  Rozpoczęła się trzecia wojna światowa. Argentyna, Brazylia, Wenezuela, Meksyk i szereg krajów Ameryki Łacińskiej również stanęły po stronie III Rzeszy. I wybuchła III wojna światowa...
  
  
  BŁĄD ROKOSOWSKIEGO
  Wszechświat równoległy, świat ziemski. Podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej istniała tylko jedna niewielka rozbieżność z prawdziwą historią. Rokossowskiemu udało się przekonać Stalina, aby wysłał 2. Armię Gwardii i inne rezerwy przeciwko Paulusowi w celu zniszczenia ich przed przybyciem Mainsteina. Argument, który odegrał decydującą rolę: "jeśli zniszczymy Paulusa i wyzwolimy Stalingrad przed Nowym Rokiem, będzie to miało kolosalny skutek polityczny. W Stalingradzie będziemy obchodzić katolickie Boże Narodzenie!"
  Stalin zgodził się, że pierwsi są politycy i nakazał zaatakować Paulusa i tymczasowo powstrzymać Mainsteina. Ale w wyniku tej spontanicznej decyzji wydarzyło się, co następuje. Jeszcze w grudniu oddziały Paulusa, w miarę gotowe do walki i opierając się na potężnych strukturach obronnych, stawiały zacięty opór i były w stanie utrzymać swoje pozycje. A 25 grudnia Mainstein przedarł się korytarzem do Stalingradu, nieco dalej na południe.
  I wybuchły zacięte walki. Hitler nakazał za wszelką cenę utrzymać przyczółek na Wołdze, Stalin za wszelką cenę nakazał odbić Stalingrad. Walki zaczęły wrzeć, jak podczas szturmu Niemców na Stalingrad, ale teraz jest dokładnie odwrotnie.
  Wojska radzieckie ruszyły naprzód, a Niemcy desperacko stawiali opór.
  Najbardziej zacięte walki trwały trzy i pół miesiąca. Do bitwy wkraczało coraz więcej rezerw. Ostatecznie pod koniec marca Niemcy zostali wypędzeni ze Stalingradu, zmuszając ich do wycofania się nad Don. Straty wojsk radzieckich były jednak zbyt duże i nastąpiła długa przerwa operacyjna w ofensywie.
  Niemcy także wzmocnili swoją armię całkowitą mobilizacją, przenieśli ciężkie czołgi Tygrys i Pantera i polizali rany. Ale stosunek strat w bitwach okazał się dla Krautów korzystniejszy niż w prawdziwej historii. Ponieważ hitlerowcy nie wpadli do kotłów i walczyli w korzystniejszych warunkach obronnych. A to pomogło im utrzymać linię frontu na korzystniejszych dla siebie liniach.
  Tak, alianci nie działali w Afryce tak zdecydowanie. Brak katastrofy dla Niemców na wschodzie spowodował niepewność i niezgodę w ich szeregach. Amerykanie w obawie przed ciężkimi stratami zachowywali się biernie, a części Brytyjczyków zabrakło sił.
  Dlatego naziści nadal utrzymywali przyczółek w Tunezji i nie mogli martwić się o Włochy.
  A 6 lipca rozpoczęła się nowa ofensywa nazistowska pod Stalingradem. Tym razem jednak Fritz okazali się sprytniejsi i nie odważyli się zaatakować, jak oczekiwało sowieckie dowództwo, na samo miasto, lecz przesunęli swoje pancerne szpony na południe. I udało mu się przedrzeć przez linię obrony.
  Posuwając się naprzód, Mainstein dotarł do Wołgi sto kilometrów na południe od Stalingradu, a następnie skręcił na południe. Okazało się to śmiałym i nieoczekiwanym manewrem. Ponadto w bitwach ofensywnych Tygrys pokazał swoją potężną siłę jako czołg przełomowy z silną ochroną po bokach i rufie.
  Dowództwo radzieckie z opóźnieniem próbowało odpowiedzieć kontratakiem wzdłuż silnie ufortyfikowanego pasa. Rozpoczęły się bitwy pancerne, podczas których Pantera po raz pierwszy pokazała swoją siłę w obronie i zasadzkach. Niemcy umiejętnie parowali kontrataki wojsk radzieckich swoimi najnowszymi czołgami. Dobrze spisał się także "Ferdynand".
  Jednak przewaga liczebna nadal pozostaje po stronie ZSRR. Niemcy nie byli w stanie posunąć się daleko i zostali zmuszeni do zatrzymania się. Wydawało się, że sytuacja na Wołdze została zamrożona. Ale w Czeczenii wybuchło powstanie antyradzieckie. A miasto Grozny zostało zdobyte w wyniku podwójnego uderzenia, wraz z upadkiem Bramy Tereckiej na Kaukazie. Sytuacja bardzo się pogorszyła. Türkiye poruszył się. Jeden z generałów osmańskich okazał się niemieckim agentem. Po prostu rozkazał swojemu korpusowi bez pozwolenia zaatakować wojska radzieckie, konfrontując w ten sposób kierownictwo z faktem wciągnięcia w wojnę. Churchill i Roosevelt milczeli, a trzydzieści dywizji tureckich, liczących około miliona żołnierzy, przeszło do ofensywy.
  To zdradzieckie dźgnięcie w plecy, a jednocześnie ściskanie tętnicy zasilającej wzdłuż Wołgi, znacznie pogorszyło sytuację.
  Mainstein, odpierając próby odepchnięcia go od Wołgi przez wojska radzieckie, próbował przeprowadzić ofensywę. Następnie dowództwo radzieckie wysłało do bitwy jednostki Frontu Stepowego. Niemcy zostali zatrzymani, osiemdziesiąt dywizji radzieckich przeciwko pięćdziesięciu dywizjom niemieckim. Udało im się jednak jedynie spowolnić natarcie, ale nie udało im się pokonać wroga. Podczas gdy na Kaukazie sytuacja się pogorszyła. Turcy otoczyli Erewan i prawie całkowicie zdobyli Batumi. Na Zakaukaziu jest bardzo niewiele rezerw radzieckich; piętnaście dywizji niemieckich po zdobyciu Groznego kontynuowało marsz w kierunku południowym, zbliżając się do Tbilisi i zaczynając je otaczać.
  Nieoczekiwanie Stalin nakazał rozpoczęcie ofensywy w centrum, trzeciej operacji Rżew-Sychow. Ale Niemcy byli na to gotowi i nie przydzielono wystarczających sił, aby przeprowadzić tak zdecydowaną ofensywę. Sytuację pogorszyło przystąpienie Japonii do wojny. To prawda, że samurajowie nie zaatakowali samego ZSRR, ale przypuścili atak na Mongolię. Ale dowództwo radzieckie w odpowiedzi oczywiście przeniosło wojska i rozpoczęło bitwę z Japończykami. Sześćsettysięczna pięść armii japońskiej wycelowała w cios, a dwadzieścia pięć kolejnych dywizji trzeba było pilnie przenieść na Daleki Wschód, osłabiając ich siły przeciwstawiające się Krautom.
  Szczęśliwym trafem alianci zastosowali podejście wyczekiwania i nawet zmniejszyli intensywność bombardowań kontynentu europejskiego i niemieckich miast. A przyczółek w Tunezji nadal nie został zaatakowany. Ogólnie rzecz biorąc, aliantom nie spieszyło się z wyciąganiem kasztanów z ognia. I praktycznie sabotowali wojnę. A Niemcy i ich satelity stopniowo wygrywali na Kaukazie.
  Następnie Stalin postanowił postępować jak Solon i zaproponował Hitlerowi rozejm. Poza tym warunki są bardzo korzystne dla Niemców. Wszyscy jeńcy wojenni są im wydawani za darmo, a Rosjanie są zabierani z powrotem za pokaźny okup. Ponadto ZSRR zobowiązał się do bezpłatnego dostarczania III Rzeszy ropy i produktów naftowych oraz szeregu kategorii surowców w okresie zawieszenia broni.
  Hitler po namyśle zdecydował się przyjąć ofertę Stalina. Rozejm został zawarty na rok z możliwością przedłużenia. 1 września 1943 roku ustała wojna na wschodzie. I walka została wznowiona z nową energią. Tylko tym razem na Zachodzie. Przede wszystkim na morzu. Tunezja stała się gorącym punktem i odskocznią dla nazistowskiej inwazji.
  25 listopada 1943 roku przeważające siły niemieckie pod dowództwem Mainsteina rozpoczęły atak na Gibraltar. Franco otrzymał ultimatum, aby przepuścić nazistów lub grozić im obaleniem. Przez trzy dni i trzy noce trwał zaciekły szturm. Niemcy po raz pierwszy zastosowali w nim nowy produkt: Sturmtigera uzbrojonego w wyrzutnię rakiet. Ta maszyna po prostu rozerwała brytyjskie pozycje na kawałki i wykładniczo eksterminowała wroga.
  Gibraltar był kluczem do kontroli nad Morzem Śródziemnym i obie strony to rozumiały. Niestety Niemcy mieli więcej możliwości koncentracji sił. I twierdza upadła.
  Nasiliły się działania bojowe także na morzu. Produkcja okrętów podwodnych w III Rzeszy przekraczała czterdzieści jednostek miesięcznie i nadal rosła. Straty aliantów na morzu piętrzą się. A w Afryce wybuchła prawdziwa wojna. Niemieckie "Pantery" i "Tygrysy" pokazały swoją wyższość nad wrogiem. Ofensywa niemiecka, składająca się z grupy trzydziestu dywizji, rozpoczęła się od inwazji z Maroka, a dwudziestu pięciu dywizji od ataku na Algierię...
  Nowy Rok 1944 zastał wszystkich, gdy walki toczyły się pełną parą...
  Pod koniec stycznia 1944 r. w Algierii utworzył się duży kocioł wojsk amerykańskich i brytyjskich. I siły te po prostu poddały się po stosunkowo słabym oporze. Następnie Niemcy wraz z Włochami najechali Libię. Przyjechały nowe afrykańskie huśtawki. Grupa Rommla ruszyła w kierunku Egiptu, a Mainsteina w stronę pętli Nigru.
  Niemcy weszli do służby Panther-2, z mocniejszym pancerzem i armatą, a także silnikiem o mocy 900 koni mechanicznych. A Amerykanie zaczęli używać czołgu Sherman M 4. Stalin z kolei przezbroił swoje czołgi T-34-85 i IS-2. Inny niemiecki czołg, Tiger 2, od chwili wejścia do masowej produkcji okazał się przestarzały. Mając takie samo uzbrojenie jak Panther-2 i będąc o dwadzieścia jeden ton cięższy, niemiecki mastodont Tiger-2 tylko nieznacznie przewyższał swojego młodszego kolegę w opancerzeniu, znacznie gorszy zarówno pod względem właściwości jezdnych, jak i niezawodności technicznej.
  Ale najnowszy myśliwiec odrzutowy ME-262 nie miał sobie równych, ani pod względem uzbrojenia, ani szybkości. Zatem jego przewaga jakościowa musiała rekompensować przewagę ilościową aliantów. Ogólnie rzecz biorąc, duża liczba samolotów wśród żołnierzy koalicji zachodniej nie mogła zapewnić zdecydowanej przewagi na polu bitwy. Niemieckie asy przewyższały umiejętnościami swoich zachodnich kolegów, co miało wpływ na statystyki bitew powietrznych. A artyleria przeciwlotnicza nazistów była doskonała. Dodatkowo sojuszników zawiodło niezdecydowanie ich dowództwa, które wprowadzało siły do bitwy częściami, przez co ponieśli wiele strat. Stacjonowanie w Afryce było niewygodne.
  W połowie marca Rommel zdobył Libię i dotarł do El Aman. Tutaj Brytyjczycy mieli potężny wał obronny. A Montgomery dowodził bardzo skutecznie, zwłaszcza gdy otrzymywał posiłki. Ale Niemcy nie są tak wyrozumiali. Po dostarczeniu pod koniec kwietnia dodatkowej amunicji i paliwa Niemcy podjęli okrężny manewr przez pustynię i dotarli do górnego biegu Nilu, omijając brytyjską obronę. W maju upadła Aleksandria, a Niemcy dotarli do Kanału Sueskiego. Türkiye przeprowadził inwazję na Syrię i Palestynę.
  Czerwiec był punktem zwrotnym w walce o Bliski Wschód. W jej skład wchodziło ponad siedemdziesiąt dywizji niemieckich i dwadzieścia tureckich. Brytyjczycy i Amerykanie zostali pokonani. A w lipcu Arabia Saudyjska znalazła się pod kontrolą III Rzeszy, a wojska faszystowskie wkroczyły do Iranu, gdzie się przemieszczały, napotykając jedynie ogniskowy opór ze strony wojsk brytyjskich. W sierpniu Niemcy, po prawie przebyciu ponad tysiąca kilometrów, wkroczyli do Indii. We wrześniu prawie całe Indie były okupowane. Miejscowa ludność witała Wehrmacht jako wyzwolicieli. Japonia w końcu znalazła granicę lądową ze swoim bardzo silnym sojusznikiem.
  Nadszedł 1 października. Rok ogłoszenia rozejmu z ZSRR. Niemcy zjednoczeni z Japończykami, zajęli ziemie od Maroka po Birmę, w tym Indie, dotarli do równika, zajmując większość Afryki. W ten sposób III Rzesza rozszerzyła się, ale z drugiej strony rozproszyła swoje wojska po kontynentach.
  W tym czasie Stalin przeszkolił i utworzył około trzystu dywizji, w tym dywizji czołgów. Całkowita liczebność armii radzieckiej wzrosła do jedenastu milionów, z czego osiem można było wykorzystać na froncie sowiecko-niemieckim. Ale Wehrmacht również się wzmocnił, choć ostro poszukiwał obcych podziałów w swoim składzie. Ponadto wzrosła moc samolotów odrzutowych. ME-262 był już produkowany w tysiącach, trzydziestu do czterdziestu pojazdów dziennie i był niewątpliwie najlepszym myśliwcem II wojny światowej. Dwa silniki rozpędzały się do prędkości 900 kilometrów na godzinę, a cztery działa kal. 30 mm i rakiety czyniły z samochodu bardzo poważnego przeciwnika dla każdego samolotu.
  "Panther"-2 okazał się nie mieć sobie równych pod względem ogólnych właściwości, znacznie przewyższając uzbrojeniem i opancerzeniem "Shermana" M 4 i T-34-85. To prawda, przy masie 47 ton, ale silnik o mocy 900 koni mechanicznych z nawiązką to zrekompensował. Co więcej, Panther-2 był lepszy od IS-2 pod względem przebijania pancerza i pancerza przedniego, nie wspominając o osiągach jezdnych.
  To oczywiście niepokoiło Stalina. Ale Trzecia Rzesza jest wciąż w fazie formowania.
  Tworzą się nowe podziały zagraniczne i kolonialne. Zbliża się rozwój czołgów serii E, z jeszcze mocniejszymi silnikami, grubszym pancerzem i mocniejszą bronią. I tworzą nowe modele samolotów. Naziści mają już w produkcji seryjnej bombowiec odrzutowy Arado i pojawił się HE-162. A przewaga Wehrmachtu wzrośnie.
  Dlatego Stalin miał się nad czym zastanawiać: przyjąć, czy nie przyjąć ofertę Hitlera dotyczącą przedłużenia rozejmu o kolejny rok. Z jednej strony nie chciałem ponownie wrzucać mojego ludu w otchłań wojny. Z drugiej strony wiadomo, że będzie jeszcze gorzej - czas działa na korzyść ZSRR.
  Mimo to Stalin przedłużył rozejm. Postanowił, że mądrzy nie wdawają się w bójki.
  Ale wtedy Führer nieoczekiwanie wylądował w Wielkiej Brytanii w grudniu 1944 r. Nikt nie spodziewał się, że naziści pojawią się zimą. A Brytyjczyków udało się zaskoczyć. Zaskoczenie, dobra organizacja, bardzo skuteczne małe działa samobieżne E-10, to wszystko wyszło na korzyść Krautów.
  I dosłownie w ciągu tygodnia Wielka Brytania została zdobyta! Jest to w ogóle kolosalne osiągnięcie Wehrmachtu!
  Londyn upadł! A Führer uważa się za niepokonanego! Islandia została zdobyta już w marcu.
  Po czym faszyści zasugerowali Ameryce - mówią: czego chcesz: dalej walczyć, czy nadal będziesz dzielić strefy wpływów? Po śmierci Roosevelta w Stanach Zjednoczonych dominowało podejście pragmatyczne - Niemcom zaproponowano pokój. Führer postawił jednak szereg trudnych warunków - w tym wypłatę reparacji i odszkodowań za bombardowania niemieckich miast.
  Amerykanie trochę się wahali, ale po kolejnej brutalnej klęsce na morzu poddali się. I zaakceptowali warunki Hitlera.
  Führer zrobił sobie krótką przerwę w wojnie... Przetrawiając to, co zdobył, i wzmacniając swoją pozycję w Europie, Afryce i Azji.
  Ale 1 maja 1947 r. naziści, zgromadziwszy siły i opierając się na głównym czołgu E-75 - najbardziej masywnym w Wehrmachcie - najechali ZSRR.
  Dokładniej, tam kontynuowali ofensywę. Rozmieścili także wiele nowych czołgów.
  Głównym stał się E-75, ponieważ Hitler bardzo lubił duże samochody. Choć mastodon okazał się nie do końca udany: całość ważyła ponad dziewięćdziesiąt ton, a silnik miał zaledwie 900 koni mechanicznych - czyli czołg nie był zbyt szybki i często się psuł. Potężne działo kal. 128 mm miało mniejszy zapas pocisków i mniejszą szybkostrzelność niż działo 88 mm.
  Wieża miała dobrą ochronę - czoło 252 mm, nachylone boki 160 mm, ale kadłub był gorszy - czoło 160 mm, choć pod kątem 45 stopni, tylko z boku 120 mm i dość wysokie.
  Ogólnie rzecz biorąc, E-75 był już dość dorosłym "Królewskim Tygrysem", z pewnymi problemami z tego powodu. Gwoli uczciwości należy zauważyć, że silnik i skrzynię biegów umieszczono razem, co zagęściło układ zbiornika. Ponadto możliwe było wzmocnienie ochrony kadłuba za pomocą tarcz w terenie.
  Zatem E-75 był dobrze chroniony, potężnie uzbrojony, ale zbyt ciężki, mało mobilny i często się psuł.
  E-50 był oczywiście mniejszy, lżejszy, z ukształtowanym silnikiem i osiągał prędkość ponad sześćdziesięciu kilometrów na godzinę. I miał armatę 88 mm i lufę o długości 100 EL. Co więcej, oddawała 12 strzałów na minutę. Przedni pancerz kadłuba E-50 jest prawie taki sam jak E-75, ochrona boków i wieży jest gorsza. Ale w praktyce E-50 w każdym razie ze swoją mobilnością, mniejszą wagą i większą niezawodnością jest skuteczniejszy niż E-75.
  Ale Hitler zamówił cięższy, bardziej masowo produkowany samochód. Ogólnie rzecz biorąc, Führer zakazał produkcji czołgów lżejszych niż pięćdziesiąt ton. Aby chronić aryjską krew. Tylko niewielka liczba egzemplarzy E-10 i E-5 została wyprodukowana do celów rozpoznawczych.
  Był też czołg E-100. Oraz kilka jego modyfikacji, w tym jedna z wyrzutnią bomb.
  Führer naprawdę kochał wszystko, co duże. Najpopularniejszym bombowcem stał się TA-400 w swojej modyfikacji odrzutowej. Tak, to jest straszna moc.
  Yu-488 ledwo wszedł do służby, został uznany za przestarzały i został zastąpiony odpowiednikiem odrzutowca. Niemcy mieli bezogonowe bombowce B-2 i B-18. Są to także bardzo skuteczne pojazdy, zdolne do bombardowania Stanów Zjednoczonych z Europy.
  I dlaczego nie było tego w powietrzu? Pojawiły się nawet płaszczyzny dyskowe, które dzięki płynącemu przepływowi laminarnemu są niewrażliwe na broń strzelecką.
  Krótko mówiąc, siły są nierówne. A Hitler spodziewa się, że łatwo wykończy ZSRR.
  Ale tak nie było. To prawda, że na Kaukazie naziści posunęli się razem z Turkami. Zdobyli Baku, Erewan i wszystkie szyby naftowe. A Japonia ruszyła ze wschodu, zdobywając Primorye i oblegając Władywostok.
  Ale cztery dziewczyny: Natasza, Zoja, Augustina i Swietłana rzuciły wyzwanie nazistom i gdy rozpoczęła się wielka ofensywa na Moskwę, przystąpiły do bitwy.
  Natasza oddała serię i rzuciła bosą stopą śmiercionośny granat. Rozproszyła faszystów i napisała na Twitterze:
  - Chwała Rosji Sowieckiej!
  Zoya również zabrała i kosiła linię Krautów. I bosymi palcami rzucała dary śmierci. Zabił wielu faszystów.
  I zaśpiewała:
  - Za nowe sukcesy!
  Następny Augustyn w ruchu. Zmiażdżył wrogów. Rozproszyła je potężnymi uderzeniami pięści w różnych kierunkach. I swoją bosą stopą wypuści także dar zniszczenia.
  I zaśpiewa:
  - Zmiażdżymy atak złej hordy!
  I tu następuje atak Swietłany. Wycięła wielu nazistów. A potem jej gołe palce ponownie wywołały zabójczy prezent.
  I wojownik syknął:
  - Jestem super mistrzem!
  Czterej wojownicy naprawdę pracowali dla całej dywizji. Ale jedna dywizja, a nawet cztery, to za mało przeciwko całemu Wehrmachtowi. Zwłaszcza z mocniejszą i bardziej zaawansowaną bronią.
  Mimo to pod koniec sierpnia naziści otoczyli Moskwę. I to jest bardzo smutne. A pod koniec grudnia 1947 r. upadła stolica ZSRR. I zakończył się kolejny etap wojny.
  Potem nie było już tak jak wcześniej... W 1948 roku wojska Hitlera wraz z Japończykami całkowicie zajęły całe terytorium ZSRR. A było jeszcze gorzej...
  Naziści przez jakiś czas toczyli wojnę z partyzantami i złapali Stalina, który uparcie nie chciał zawrzeć pokoju. Po zniszczeniu przywódcy ZSRR w kwietniu 1951 r. wojna partyzancka zaczęła wygasać.
  Niemcy utworzyli własny marionetkowy rząd rosyjski i walczyli z partyzantami lokalnymi siłami. I udało im się odnieść sukces... Stany Zjednoczone pozostały na razie za granicą i zdobyły broń nuklearną.
  Hitler zbyt długo czekał z atakiem na Amerykę. A Stanom Zjednoczonym udało się rozpocząć masową produkcję bomb atomowych, a następnie wodorowych. A potem stworzyli, choć później niż Niemcy, rakiety balistyczne.
  Żadna ze stron nie zdecydowała się na wojnę. Nastąpił podział stref wpływów. Zarówno USA, jak i Niemcy oraz Japonia zdobyły dużo i dlatego wciąż trawiły swój dobytek.
  Hitler zmarł 20 kwietnia 1957 roku, w swoje sześćdziesiąte ósme urodziny. Po nim władzę odziedziczył regent Schellenberg, który zastąpił wyeliminowanego Himmlera. A Góring zmarł z powodu nadużywania narkotyków.
  Schellenberg przeprowadził częściową liberalizację na terenach okupowanych. I wprowadził więcej samorządu w koloniach. Cenzura również uległa złagodzeniu. Pojawili się inni oprócz partii nazistowskiej.
  Schellenberg zaczął łagodzić teorię rasistowską. Stopniowo rozwijając się na torach kapitalizmu i jednocześnie zgodnie z planem, gospodarka III Rzeszy podniosła poziom życia.
  Siły partyzanckie spadały. Ludzie przyzwyczajali się do dyscypliny i nowego porządku. W 1961 roku odbył się pierwszy lot na Księżyc. A w 1976 na Marsa.
  W jakiś sposób rozwiązano problem głodu i uregulowano liczbę urodzeń.
  Po Schellenbergu rządził Kleiman. Kontynuował także liberalizację.
  Trzecia Rzesza stała się wielopartyjnym imperium demokratycznym. Jednak nie można było się od niego oderwać.
  Japonia również doświadczyła demokratyzacji. A Ameryka od dawna jest demokracją.
  W III Rzeszy po Kleimanie wybrano nowego prezydenta. I stała się Nataszą Rostową. Co jest naprawdę fajne!
  I nadeszła era demokratyzacji i równości.
  Wojownik zaczął nawet śpiewać;
  Nasz naród nie zniesie cierpienia,
  Niech działa - piekielny głos wojny - zagrzmią!
  Będziemy stać: z pełnymi nadziei okrzykami,
  Ramię w ramię: zjednoczeni, starzy i młodzi!
    
  Podnosząc bagnety stwardniałymi rękami,
  Surowy wygląd wojowników - po prostu chłopaki!
  Ziemia cała poszarzała ze smutku,
  Dziewczyny nieśmiało szarpią warkocze!
    
  Jesteśmy dziećmi chwalebnego narodu radzieckiego,
  Nie da się nas złamać ani stalą, ani ogniem!
  Walczymy z całych sił o wolność!
  Jest stado faszyzmu - wierzę, że je rozbijemy!
    
  Nawet jeśli nie zostały zlecone, jest gorzkie z frustracji,
  Ale pionier sam przygotował się do bitwy!
  Krawat płonie - ujawniają się w nim wszystkie oczy,
  Chwalebnymi śladami bolszewików!
    
  Tłum żołnierzy rzucił się do ataku z wściekłością,
  Faszyści milczą, huczą armaty!
  Czerwoni zostali zmiażdżeni siłą metalu,
  Spadła złamana flaga ze swastyką!
    
  Wiedzieliśmy dokładnie, gdzie są nasze baterie,
  I dlaczego? Odważny chłopak
  Choćby grudy śniegu bolały i dręczyły mnie złem,
  Kiedy w nocy był boso, chodził ze swoją torbą!
    
  Kiedy jesteś mały, łatwiej, prościej jest zwiadować,
  Możesz wsadzić nos w każdą szczelinę!
  Przysięgałeś na zimnie, w gaju,
  Ale ktoś się śmiał: facet nie był wystarczająco dorosły!
    
  Dziewczyny też nie znały tchórzostwa,
  Walczyli nie gorzej niż odważni chłopcy!
  Na wakacjach tańczyliśmy w parach,
  Rozmawiali oszczędnie - szkoda marnować słowa!
    
  Okrutny Hitler - sługa szatana,
  Ten drań zabił niezliczoną ilość ludzi!
  Ale wyzwoliciel zmiażdży hordę,
  Przecież nie ma ograniczeń co do siły rad!
    
  Partia Komunistyczna kochała i wychowywała,
  Jesteśmy w tym odważnymi pionierami!
  Aby nie tolerowali mistrza Fritza,
  Abyś nie nałożył na siebie jarzma!
    
  Nauczono nas świętej wiary w sny,
  I nie szczędźcie wysiłków dla kraju!
  Tego, co przeżyliśmy, po prostu nie da się zmierzyć,
  Synowie naszej drogiej armii radzieckiej!
    
  Nikt z nas nie wspomniał o wieku,
  Użalaj się nad sobą - nie szanuj innych!
  Umieranie jest straszne, ale się nie bałam,
  Niezwyciężona Ruś - armia rad!
    
  I na Ziemi nastanie szczęśliwy świat,
  Nie będzie bólu, łez, smutków, potrzeb!
  Nad całą planetą komunizmu wisi sztandar,
  Ci, którzy upadli, zostaną wskrzeszeni w królestwie piękna!
  
  
  Rozerwij futrzaka na kawałki
  Führer odszedł nieco od prawdziwej historii, nakazując Rommelowi po kapitulacji garnizonu Tolbuk bez przerwy atakować Brytyjczyków. Uniemożliwiając im w ten sposób przejście do defensywy i zajęcie wcześniej przygotowanych linii.
  Kontynuując ofensywę, Rommelowi udało się, pomimo znacznie mniejszych sił, pokonać Brytyjczyków, a wojska kolonialne poddały się niemal bez walki.
  W rezultacie Brytyjczycy stracili Egipt i kontrolę nad Kanałem Sueskim. Ale nawet to nie był koniec kłopotów koalicji antyhitlerowskiej.
  Führer nie skierował 4. Armii Pancernej na południe, a ponadto powierzył atak na Stalingrad bohaterowi Krymu, Mainsteinowi. W rezultacie Niemcom udało się niemal natychmiast zdobyć miasto nad Wołgą, a wojska radzieckie nie zdążyły zdobyć tam przyczółka.
  Rozwijając sukces wojsk Mainsteina, posunęli się wzdłuż Wołgi i dotarli do Morza Kaspijskiego. A potem Türkiye przystąpiło do wojny, zadając silny cios wielomilionowej armii. Japonia również wygrała wcześniej bitwę o Midway i zdobyła archipelag hawajski.
  I tak samuraj otworzył drugi front na Dalekim Wschodzie. Nacierali dużymi masami piechoty. Udało im się odciąć Władywostok i zająć Chabarowsk, a także zdobyć większość Mongolii.
  W rezultacie ZSRR nie znalazł siły na zimową kontrofensywę. A Niemcy, Turcy i inni satelity III Rzeszy zajęli zimą prawie cały Kaukaz i ropę w Baku.
  Rosja Sowiecka znalazła się w pozycji strategicznego nacisku. Stalin zgodził się nawet na odrębny pokój z Niemcami na dowolnych warunkach.
  Führer otrzymał dane wywiadowcze, że w Stanach Zjednoczonych trwają prace nad stworzeniem bomby atomowej. I zaniepokojony tym, zgodził się na odrębny pokój z ZSRR. Ale oczywiście biorąc dla siebie wszystko, co zostało już zdobyte, a także Leningrad i całą Karelię, aż do Archangielska włącznie. Na Rosję Sowiecką nałożono duży hołd. Japonia zajęła region przybrzeżny i część innych ziem na Dalekim Wschodzie.
  Stalin, zdając sobie sprawę z beznadziejności prowadzenia wojny na dwóch frontach, a także w obawie przed nowymi niemieckimi czołgami - Panterą i Tygrysem - zaakceptował niezwykle trudne warunki pokojowe, ale przynajmniej zachował Moskwę i swoją osobistą władzę.
  A Krauci kontynuowali ofensywę w Afryce i ruszyli w kierunku Indii. Początkowo planowali odebrać Wielkiej Brytanii wszystkie kolonie, a następnie zająć ojczyznę.
  Brytyjczykom nie udało się pozostać w Afryce. Naziści zajęli, przy wyjątkowo słabym oporze, cały czarny kontynent, a także Indie, jednocząc się z Japończykami.
  Lądowanie w Wielkiej Brytanii miało miejsce w czerwcu 1944 r., kiedy to Niemcy opracowali samoloty odrzutowe i dzięki swojej przewadze jakościowej całkowicie zdobyli dominację na morzu i w powietrzu.
  Również Ameryka wciąż przegrywała z Japończykami, pokonując kawałek po kawałku flotę Jankesów. Pozwoliło to zrekompensować niższy potencjał gospodarczy.
  Metropolitalna Brytania została szybko pokonana. A potem został tam zainstalowany nowy proniemiecki król i rząd kierowany przez Mosleya. Większość statków floty angielskiej znalazła się pod III Rzeszą. W sierpniu Niemcy zajęli Irlandię, a we wrześniu miała miejsce operacja Icarus, w ramach której zajęto Islandię.
  W ten sposób Trzecia Rzesza uchroniła się przed amerykańskimi bombardowaniami.
  Ale to nie wystarczyło Führerowi i Krauci zaczęli atakować Amerykę.
  Część żołnierzy została przeniesiona do Argentyny i Brazylii. Niektórzy przenieśli się przez Grenlandię i Kanadę.
  Oczywiście wraz z Japończykami Niemcy zajęli także Australię.
  W 1945 r. nazistom udało się zdobyć znaczne terytoria półkuli zachodniej. Ameryka stanęła w obliczu nowych niemieckich czołgów serii E, które znacznie przewyższały Shermany, a nawet Pershingi. Hitlerowy E-75 okazał się praktycznie nie do przebicia pod żadnym kątem przez amerykańskie działa i szybko stał się głównym niemieckim czołgiem. W marcu 1946 roku Stany Zjednoczone poddały się.
  I nastąpiła chwilowa przerwa wojskowa. Stalin na razie siedział cicho i nie kołysał łodzią.
  Hitler odpoczywał przez pięć lat i trawił swój dobytek. A potem w końcu poszedł i zaatakował Japonię 20 kwietnia 1951 roku. Miała za dużo majątku.
  Wojna trwała osiem miesięcy i zakończyła się zdobyciem Japonii i wszystkich jej kolonii.
  Następnie Führer przeprowadził kilka kolejnych operacji w Ameryce Łacińskiej i zdobył Hiszpanię, Portugalię oraz inne kraje neutralne.
  Türkiye również zostało podbite.
  Okazało się, że powstało niemal ogólnoświatowe imperium - III Rzesza. Ale nadal istniał okrojony ZSRR.
  Stalin zmarł w marcu 1953 r., a następnie Beria został zastrzelony. Nikita Chruszczow przejął władzę. Kto zorganizował XX zjazd, na którym zdemaskowano kult jednostki Stalina, który także haniebnie przegrał wojnę.
  Hitler podjął decyzję:
  - Zdobądź ostatnią niezależną władzę na świecie.
  I tak 1 maja 1956 roku rozpoczęła się wielka ofensywa ogromnej, światowej armii III Rzeszy przeciwko ZSRR. Znów jest wojna i dużo krwi.
  Hitler niedawno skończył sześćdziesiąt siedem lat, ale kanibal nie chciał się uspokoić.
  Granica przebiegała bardzo blisko Moskwy - najkrótsza odległość wynosiła zaledwie dwieście dwadzieścia kilometrów. Rżew był już miastem niemieckim. Krauci mieli więc nadzieję, że jeszcze przed latem zdobędą stolicę ZSRR i ostatecznie dokończą konsolidację imperium na skalę planetarną.
  Na drodze stanęły im jednak cztery dziewczyny, na czele z Nataszą.
  Piękne, bose dziewczyny w bikini broniły sowieckiego miasta Kalinin i 4 maja 1956 roku przedarły się do niego wojska niemieckie i rozpoczęły szturm.
  Z przodu znajdowały się niemieckie czołgi piramidalne serii AG. Były potężne i całkowicie niewrażliwe na sowieckie działa, gdy strzelano ze wszystkich stron.
  Ale w tym przypadku faszyści mieli pecha: przeciwstawiły się im cztery dziewczyny - bardzo silne czarownice. A ci wojownicy wiedzieli, jak walczyć z wrogiem.
  Natasza rzuciła granat bosą stopą. Wpadł w gąsienicę niemieckiego czołgu w kształcie piramidy. W efekcie auto szarpnęło w lewo i staranowało sąsiada.
  I oba czołgi eksplodowały jednocześnie.
  A Natasza napisała na Twitterze:
  - To jest moja strategia!
  Zoya, jej partnerka, również wystrzeliła granat gołymi palcami. I uderzyła w gąsienice piramidalnego mastodonta Hitlera. Odwrócił się pokonany i staranował sąsiada. I znowu eksplodują dwa czołgi.
  Zoja krzyczy:
  - Chwała ZSRR!
  Następnie Augustyn prowadzi ogień. Rzuciła także bosą stopą, co było czymś bardzo śmiertelnym. I uderzyła w niemiecki samochód na torach. W rezultacie czołgi Hitlera ponownie się zderzyły.
  I rudowłosy diabeł zaśpiewał:
  - Nie będziemy niewolnikami,
  Rzućmy to boso!
  A potem Swietłana strzeliła do wroga. I taki dokładny i precyzyjny. A także za pomocą gołych palców. I zderzyły się faszystowskie samochody. I jak eksplodują.
  A Swietłana zaśpiewa:
  - Chwała mojej Ojczyźnie!
  Dziewczyny, walczcie dzielnie!
  Natasza ponownie rzuca granatem bosą stopą i zderza dwa niemieckie czołgi, krzycząc:
  - Chwała Stalinowi!
  Zoya też rzuca czymś zabójczym gołymi palcami i krzyczy na całe gardło:
  - Za Świętą Ruś!
  Augustyna dotknęła granatu bosą piętą, odepchnęła mastodonty nazistów i pisnęła:
  - Do nowych granic!
  Swietłana w dzikim szale rzuciła dar śmierci gołymi palcami u stóp i syknęła:
  - Za wielkie zwycięstwo!
  Dziewczyny walczyły na piramidalnych maszynach, co było naprawdę fajne. Ale co można zrobić przeciwko tak dużym siłom? I tak hitlerowcy całkowicie otoczyli Kalinina i wojownicy musieli wyrwać się z okrążenia.
  W maju Niemcy zajęli Saratów, Kujbyszew, Tułę, Penzę i całkowicie otoczyli Moskwę, oblegając miasto ze wszystkich stron.
  A potem w czerwcu stolicę szturmowano.
  Odważna czwórka znów walczy i to desperacko.
  Natasza oddała serię, rzuciła granat bosą stopą i zaśpiewała:
  - Chwała naszemu światu!
  Zoya również oddała serię, po czym ponownie bosą stopą odpaliła granat i zapiszczała z całych sił:
  - Nowy Stalin to mój idol!
  Następnie Augustyn strzela, a także aktywnie strzela. I rzuca granat bosymi palcami i ryczy:
  - Będą nowe zwycięstwa! Powstaną nowi wojownicy!
  Następnie Svetlana strzela i kosi przeciwników. I bosą stopą rzuca w przeciwników śmiercionośną materią, wyjąc:
  - Będzie nasze zwycięstwo w świętej wojnie!
  Cała czwórka walczyła desperacko w Moskwie. Ale siły są nierówne. Miasto zostało dosłownie opanowane przez hordy, których różne rodzaje czarne, żółte i brązowe myśliwce były używane jak mięso armatnie.
  A potem, 3 lipca, Moskwa w końcu upadła... W tym czasie Niemcy zajęli Kazań, Uljanowsk, miasto Gorki i Ryazan, a nawet ziemie aż do rzeki Uralsk i już szturmowali Orenburg.
  Ze wschodu nacierały także duże siły. 4 lipca 1956 r. Nikita Chruszczow zaproponował III Rzeszy poddanie się w zamian za gwarancje bezpieczeństwa swojego i innych członków Biura Politycznego.
  Hitler zgodził się na to... Wojna zakończyła się po nieco ponad dwóch miesiącach. A równowaga sił od samego początku była beznadziejna.
  Cztery dziewczyny nie pogodziły się jednak z porażką. Skoro ZSRR został już całkowicie zdobyty, co powiesz na zabicie Hitlera?
  A 9 sierpnia 1956 roku cztery znajome dziewczyny wraz z chłopcem Olegiem Rybaczenko postanowiły zaatakować bunkier Hitlera, niszcząc najważniejszego zbrodniarza wszechczasów.
  I tak cztery dziewczynki i chłopak wyglądający na około dwanaście lat, bardzo umięśniony, ubrany tylko w szorty, przenieśli się do rezydencji Hitlera, która wybrała ją na Cyprze.
  Dziewczyna była boso i w bikini, chłopak w krótkich spodenkach i też boso. Zatem cała piątka została obciążona magią.
  Atakuje dziecko i cztery dziewczynki.
  Oleg Rybaczenko rzucił pulsar gołą, dziecinną stopą, rozproszył faszystów i pisnął:
  - Za wielkość Rosji!
  Natasza wypuściła błyskawicę z pępka, paląc Krautów, a bosymi palcami wystrzeliła kulę ognia, paląc nazistów i śpiewając:
  - O nową Ruś!
  Zoya również jest w ataku. Rzuca zabójczy prezent gołymi palcami. I odsłania pierś, wyrzucając z niej błyskawice!
  Potem zaśpiewała:
  - Niech Rus będzie sławny!
  Augustyn również odsłonił jej piersi. Wyrzuciła pulsar ze swojego szkarłatnego sutka. I gołymi palcami u nóg rzygała błyskawicami.
  I zaśpiewała:
  - Pierwszy sokół to Lenin, drugi sokół to Stalin!
  A teraz Swietłana atakuje. Jak pulsar wyrzuci gołymi palcami... Zmiażdży faszystów. A potem błyskawica ze szkarłatnego sutka. I wykosi wielu nazistów.
  I zaśpiewa:
  - Za Ojczyznę i Stalina!
  Oleg Rybaczenko znów w ataku. Sieka faszystów magicznymi mieczami i wypuszcza pioruny gołymi palcami.
  A chłopiec krzyczy:
  - Wielkość kraju!
  Natasza, miażdżąc nazistów mieczami i rzucając piekielnymi pulsarami bosymi stopami, kwiczy:
  - Jesteśmy dziećmi szatana!
  I zabójcza bańka spadła z gołej pięty dziewczyny. I stopił wszystkich.
  Zoya również jest w ataku. Niszczy wszystkich mieczami. I zasypuje Krautów ognistymi błyskawicami ze szkarłatnych sutków. I gołymi palcami rzuca piekielne pulsary.
  Jednocześnie ryczy:
  - Za wierną Ojczyznę!
  Augustina też jest w ataku. A jej rubinowe sutki działają, wyrzucając kaskady błyskawic. A ich ręce ścinały przeciwników mieczami. A gołe palce rzucają pulsary.
  Ognista piękność krzyczy:
  - Za Czarnego Boga!
  A potem Swietłana wchodzi do ofensywy. Również dziewczyna Terminatora. Z sutków truskawek wyleciały błyskawice i pulsary. Spalili wszystko wokół dziewcząt. Szczególnie ucierpieli naziści i rycerze III Rzeszy.
  A dziewczyna to weźmie i krzyknie:
  - Za samą Wielką Ruś! Walczę!
  W ofensywie atakują chłopiec i cztery dziewczynki.
  Poruszają się po korytarzach bunkra. Eksterminują własnych faszystów. Idą za Hitlerem. W rzeczywistości smardze udało się żyć na tym świecie przez sześćdziesiąt siedem lat. I tak pięciu terminatorów zdecydowało: wystarczy Hitlerowi i go zabiją! Więc dziewczyny i chłopak się przeprowadzają.
  Oleg tnie faszystów mieczami, bosymi stopami rzuca grudki energii i śpiewa:
  - Chwała wielkiej Rusi!
  Natasza, wykorzystując szkarłatne sutki swoich piersi, a także siekając nazistów mieczami i rzucając pulsarami gołymi palcami, krzyczy:
  - Za Białą Ruś!
  Zoya przechodzi do dzikiej ofensywy. Sieka też mieczami i rzuca piorunami w faszystów ze szkarłatnymi sutkami. I ryczy sam do siebie:
  - Biały Boże, daj zwycięstwo!
  A z bosymi stopami wystrzeli jak pulsar.
  I tutaj Augustyn jest w ofensywie. Taki wściekły i szybki. Błyskawice spadają także ze szkarłatnych sutków, jak z róg obfitości. I niszczy faszystów mieczami. A twoimi gołymi palcami wyjdzie coś płonącego.
  Po czym rudowłosa zaśpiewa:
  - Czarny Bóg da zwycięstwo!
  A w ofensywie przeciwko nazistom Swietłana. Sieka ich także mieczami. Wystrzeliwuje błyskawice ze swoich rubinowych sutków i bosymi stopami wystrzeliwuje niszczycielskie pulsary.
  I krzyczy ile sił w płucach:
  - Chwała Svarogowi!
  Piątka wpada w szał, przewracając czołgi, niszcząc nazistowskie bunkry i tak dalej. Niszczy przeciwników jak szarańczę.
  Oleg jest w ofensywie. Chłopak tnie jak miecz. I gołymi palcami ociera stopy dzieci. I bez problemu pokona faszystów.
  A potem zaśpiewa:
  - Tak, Wielka Ruś! Jestem z tobą!
  Natasza również jest w ofensywie. Niszczy faszystów. Rzuca pulsarami bosymi stopami. Szkarłatne sutki, błyskawice tryskają kaskadami.
  I śpiewa sobie:
  - Wielkość Rosji, Svarog jest moim mesjaszem!
  Zoya przechodzi do dzikiej ofensywy. Pada także piorun. A jej rubinowe sutki drgają niczym boje surfingowe od przepływu energii.
  A gołe palce klikają ogniste skupiska pulsarów.
  Zosia krzyczy:
  - Chwała kosmicznej Rosji!
  I niczym goła pięta przyjmie to i podda się na wielką skalę zagładzie.
  I tutaj Augustyn toczy bitwę. Rzuca także we wroga niszczycielskimi i śmiercionośnymi przedmiotami gołymi palcami. A jej szkarłatne sutki niczym karabin maszynowy wyzwalają strumienie szalonej energii i zniszczenia na wroga. Ta ruda młóci się jak naziści. Dosłownie się w nim zakochasz.
  A jak boli z gołą piętą!
  I będzie ryczeć:
  - O siłę i mądrość Czarnego Rosyjskiego Boga1
  A potem Svetlana atakuje. Niszczy także faszystów mieczami. I szkarłatnymi sutkami wypluwa dary śmierci. I jak to bierze i śpiewa:
  - Chwała naszej wielkiej Rusi.
  A gołą piętą uderzy we wroga pulsarem. I będzie brał i tnie mieczami...
  Tak, ta piątka słynie z koszenia strażników Hitlera. To są naprawdę dziewczyny, których potrzebujesz.
  A chłopak z nim, Oleg Rybachenko, jest taki fajny! I bardzo słynnie eksterminuje faszystów.
  To jest dzieciak Terminatora.
  Jak siekanie mieczami. A on się obróci i odetnie nazistów mieczami. A pulsar rzuca bosymi stopami.
  I będzie ryczeć:
  - O wielkość Europy!
  I tutaj Natasza jest w ofensywie. Taki wściekły. Wypuści także pulsary ze swoich szkarłatnych sutków. I niszczy faszystów. A bosymi stopami rzuca takie mordercze pulsary.
  I ryczy sam do siebie na całe gardło:
  - Chwała rosyjskim bogom!
  Sama Zoya jest w ofensywie. I zabił wszystkich nazistów mieczami. I pokrój ich skórę w bęben. A dokładniej na sicie. I podda się nazistom gołą piętą. A ze szkarłatnych sutków naładuje Cię strumieniami energii. Cóż, to naprawdę boli także nazistów.
  A Zoja krzyczy do siebie:
  - Za Świętą Ruś!
  A potem Augustyn stał się jeszcze bardziej aktywny. Wystrzeliła także pulsary gołymi palcami. A ze szkarłatnych sutków jest jak błyskawica. I jakby z gołej pięty zejdzie pulsar, płonąca błyskawica.
  I będzie krzyczał:
  - Łaska Czarnego Boga jest z nami!
  A rudowłosy diabeł to weźmie i uderzy wroga.
  I tutaj Swietłana atakuje. Dziewczyna, która jest po prostu kwiatem o jasnych kolorach.
  Pewnie pali faszystów. A z rubinowych sutków wysyła takie serie karabinów maszynowych. Że każdy może podpalić wszechświat. A oni go zabrali i podpalili wszystkich nazistów.
  Tak, będzie to trudne dla Hitlera, ponieważ taka władza jest przeciwko niemu.
  Ale Swietłana krzyknęła:
  - A miłość Białego Boga jest z nami!
  Pięć ruchów do siebie. Niszczy faszystów bez litości. I ukazuje piekielne zniszczenie. Ktokolwiek ośmieli się stanąć na drodze takim dziewczynom, zginie.
  Oleg jest w ofensywie. Chłopiec coraz bardziej zbliża się do biura Hitlera. Jak dziko rozbija go mieczami. A bose stopy dziecka wysyłają pulsary.
  Tak, faszyści mieli pecha, związałem się z takimi dziarskimi dziewczynami i chłopcami.
  Teraz Natasza wypuści ze swoich szkarłatnych sutków taką ognistą mgłę. I pali tak wielu faszystów. Ta dziewczyna to prawdziwy terminator.
  Ale jak wystrzelić śmiercionośną broń w przeciwnika gołymi palcami. I specjalnie cię przeleci.
  Po czym Natasza piszczy:
  - Chwała ZSRR!
  Zoya również jest w ofensywie. Da ognisty strumień ze sutków truskawek. I pokonuje swoich przeciwników. I daje kolejkę za kolejką. A ze szkarłatnymi sutkami będzie brał i strzelał do wroga.
  I gołymi palcami uderzy wroga.
  Następnie zaśpiewa:
  - Chwała naszej Ziemi!
  Następny w ataku Augustyna. Również w dzikiej ofensywie. Zabija swoich przeciwników. I szkarłatnymi sutkami rzuca w swoich wrogów bardzo płonącymi dyskami. Dosłownie spalają nazistów na popiół.
  A wojownik ryczy:
  - O wielkie zwycięstwo!
  Ale Svetlana jest w ataku. Taki wściekły i agresywny. Zakrywa Krautów bosymi stopami. A z sutków truskawek, gdy tylko się uwolnią, coś całkiem zabójczego.
  I on weźmie faszystów i spali ich na kawałki.
  Dziewczyna wzięła to i ryknęła:
  - Za silnych, rosyjskich bogów!
  Cała piątka wzięła go i przedarła się do biura Führera. Hitler się postarzał. Pojawiły się siwe włosy, a na czole pojawiły się łysiny. Niski mężczyzna. Upadł na kolana przed dziewczynami i chłopcem.
  Natasza pchnęła w niego bosą, zakrwawioną stopą i krzyknęła:
  - Pocałuj psa!
  Hitler pocałował go ze strachu...
  Zoya zmusiła także Führera do pocałowania jej nagiej pięty. Hitler został pokonany.
  Potem pocałował nagą, szorstką podeszwę Augustyna. Zagruchała zadowolona.
  Swietłana musiała także pocałować jej bosą stopę. Następnie dziewczęta Führera chwyciły go za ręce i nogi. A kiedy go wyciągnęli, rozdarli go na cztery części.
  A Hitler zmarł w wyniku bolesnego szoku 9 sierpnia 1956 r.
  Zakończyły się panowania największego zbrodniarza wszechczasów, który przejął władzę nad całym światem.
  Następcą wielkiego i krwawego dyktatora został Schellenberg, który zastąpił Himmlera. A formalnym spadkobiercą został ogłoszony najzdolniejszy z synów Hitlera, uzyskany w drodze sztucznego zapłodnienia.
  Ale... Rozpoczęła się walka o władzę, Schellenberg został obalony przez Mainsteina i doszło do krwawego starcia.
  
  KLIPS PIEKŁEGO TERMINATORA
  Wiosną czterdziestego drugiego roku jeden z niemieckich ekspertów odkrył, że Niemcy do podrabiania dokumentów używają spinacza ze stali nierdzewnej, podczas gdy Rosjanie używają tylko zwykłego żelaza. A potem zgłosił to naczelnemu dowództwu.
  Po czym wzięto pod uwagę ten niuans i niemieccy agenci zaczęli zawodzić znacznie rzadziej.
  W rezultacie Fritz ujawnił plany ofensywy na flankach w pobliżu Stalingradu. I wojsko się przegrupowało. Kiedy ofensywa rozpoczęła się 19 listopada, Armia Czerwona stanęła w obliczu bardzo silnej obrony. Co więcej, w dniu ofensywy pogoda okazała się niesprzyjająca do lotu, co unieruchomiło samolot i zmniejszyło efekt ostrzału artyleryjskiego.
  Niemcy mogli wtedy wytrzymać, ale walki trwały ponad miesiąc bez większego powodzenia dla Armii Czerwonej.
  W Afryce także sprawy potoczyły się nieco inaczej. Rommel otrzymał więcej posiłków z Europy i był w stanie przeprowadzić wspaniałą ofensywę przeciwko Amerykanom. Do niewoli wzięto ponad sto pięćdziesiąt tysięcy niedoświadczonych i niedoświadczonych żołnierzy amerykańskich. A wojska Rommla zdobyły także Algierię i Maroko.
  Po czym Stany Zjednoczone zażądały rozejmu z Wehrmachtem. Korzystając z wycofania się Ameryki z wojny, Niemcy jeszcze bardziej wzmocnili Rommla i pokonali Wielką Brytanię w Libii i Egipcie. Jednocześnie zimą Niemcy odparli zarówno ofensywę Armii Czerwonej pod Leningradem, jak i nową próbę ataku pod Stalingradem oraz w kierunku Rżew-Sychów. Wiosna minęła stosunkowo spokojnie. Nie udało mu się osiągnąć sukcesu dla ZSRR zimą, akumulował siły. A Niemcy posuwali się naprzód w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Schwytany po upadku Egiptu, Iraku i Kuwejtu. Część Syrii została okupowana przez Türkiye. Który przystąpił do wojny z Wielką Brytanią.
  Latem zastój panował także na froncie wschodnim. Naziści posunęli się w Sudanie i wkroczyli do Iranu i na Bliski Wschód. Dopiero w sierpniu wojska Stalina próbowały posunąć się pod Stalingradem. Jednak po raz kolejny utknęli w twardej niemieckiej obronie.
  Pantera, posiadająca przebijające pancerz, celne i szybkostrzelne działo, szczególnie dobrze spisywała się w bitwach obronnych.
  Niemcy cały czterdziesty trzeci rok na wschodzie spędzili w defensywie. W międzyczasie zajęli Afrykę i po wkroczeniu Iranu do Indii, jednocząc się z Japończykami.
  Zimą Armia Czerwona prawie nie posuwała się naprzód. Stalin badał możliwości pokoju. A Niemcy strawili angielskie kolonie. Churchill zachorował i czując się niepewnie, po utracie kolonii postanowił zawrzeć rozejm z Niemcami. Dało to faszystom wolną rękę na wschodzie.
  A w maju 1944 r. Wehrmacht rozpoczął ofensywę w kierunku Morza Kaspijskiego.
  W bitwach brały udział "Pantery"-2 i "Tygrysy"-2. Maszyny te pokazały swoją moc, ale najważniejsze było lotnictwo odrzutowe, które nie miało sobie równych. W szczególności ME-262 i XE-162.
  Do piechoty werbowano wielu Arabów, Afrykanów i Hindusów. Wspięli się do przodu niczym mięso armatnie.
  Cóż, chodźmy do bitwy!
  Wróg, rzucając zwłoki, przedarł się do Morza Kaspijskiego i drogą lądową zaprzeczył Kaukazowi. A wojska Turków i Rommla uderzyły także od południa.
  Kompletny bałagan...
  Wehrmacht wysłał do ofensywy ponad trzysta dywizji, głównie zagranicznych. I odniósł znaczący sukces.
  Chociaż Armia Czerwona walczyła bohatersko.
  Zwłaszcza cztery dziewczynki: Natasza, Zoja, Augustina i Swietłana.
  Szczególnie odważnie rzucali we wroga dary śmierci bosymi stopami.
  Ale nawet odważna czwórka i piękne czarownice okazały się w ogóle bezsilne.
  Latem Kaukaz został całkowicie zajęty. Jesienią Fritzowie zdobyli także Saratów i Kujbyszew, nacierając od południa. A także Uralsk, Guryev i zbliżyli się do Orenburga.
  Zimą przestały. Nastąpiła chwilowa cisza. Tylko w samym Orenburgu toczyły się bitwy. I to miasto znów stało się legendarne. Przypomnieli sobie w nim epokę Emelyana Pugaczowa.
  Führer przez jakiś czas próbował wynegocjować ostateczny pokój z USA i Wielką Brytanią. Następnie kontynuowali wojnę z Japonią. Chociaż bez powodzenia. Samuraj na morzu odniósł kilka zwycięstw.
  Wiosną 1945 roku, 20 kwietnia, rozpoczęła się operacja Kreml, atakiem na Moskwę.
  Walki rozwinęły się bardzo zaciekle. Niemcy zostali wciągnięci w krwawe bitwy. Wojska radzieckie walczyły bohatersko. Jednak po trzech miesiącach zaciętych walk, przy użyciu samolotów odrzutowych i najnowszych czołgów serii "E", Niemcy otoczyli Moskwę. W innych kierunkach udało im się zdobyć Tambow, Penzę, Uljanowsk i osiągnąć postęp w kierunku Ufy.
  W sierpniu Riazań upadł, a przepaść w stosunku do Moskwy jeszcze się pogłębiła.
  Stalin zaproponował pokój na dowolnych warunkach. Führer zignorował to. Ale Moskwa wytrzymała do grudnia, kiedy ostatecznie została zdobyta.
  Pod koniec roku Fritz zdobył także Gorkiego i Kazań.
  Po przerwie zimowej w maju 1946 r. Krauci przenieśli się na Ural. Walki nie były już tak intensywne. Wielu generałów zdradziło i poddało się bez walki. A sam Stalin doznał udaru i nie był tak gotowy do walki.
  Po zdobyciu Swierdłowska rząd ZSRR przeniósł się do Nowosybirska.
  Ale armia Wehrmachtu deptała im po piętach.
  W ciągu roku miasta zostały zdobyte. Po szturmowym zajęciu Nowosybirska Stalin zgodził się poddać w zamian za bezpieczeństwo osobiste.
  Wkrótce Japonia i Stany Zjednoczone zawarły porozumienie pokojowe. Wielka Brytania i Ameryka ostatecznie uznały wszystkie zdobycze Wehrmachtu.
  Hitler, zdobywając duże terytoria, wraz z Japończykami stworzył własne imperium kolonialne.
  Ale nie musiał długo panować. 20 kwietnia 1957 roku czarownice postanowiły przeprowadzić operację przeciwko Führerowi. Rezydencja dyktatora w średnim wieku została zaatakowana przez cztery czarownice.
  Wojownicy w bikini trzymający w rękach magiczne miecze i bosymi stopami miotający błyskawice i pulsary.
  Natasza prowadziła młyn, przecinając faszystów i palcami bosych stóp rzuciła kulę energii, krzycząc:
  - Chwała Ojczyźnie!
  Zoya ciąła swoimi magicznymi mieczami. Rozpruła brzuchy nazistów i napisała na Twitterze:
  - Do nowych granic!
  I gołymi palcami wypuści pulsar.
  Następnie Augustyn atakuje. Prowadzi także młyn za pomocą magicznych mieczy. Potem rzuca bosymi stopami coś śmiercionośnego.
  Po czym czerwona harpia mówi:
  - Za Czarnego Boga!
  Następna w ataku jest Svetlana. Tnie także jak miecze i wypuszcza błyskawice bosymi palcami, przecinając faszystów.
  Następnie Natasza atakuje, tnąc ochroniarzy Hitlera i krzycząc:
  - I posiekam wszystkich faszystów za pomocą wskazówki!
  I z bosymi stopami, jak dziewczyna, pulsar i rzuca.
  I tu Zoya atakuje. Jak kręcić mieczami i kroić mięso. I bosymi palcami wypuści błyskawicę.
  Wtedy krzyknie:
  - Jestem super dziewczyną!
  Następny w ataku Augustyna. On też się kręci... I zrzucił z piersi kilka błyskawic. A pulsar rzuci bosymi stopami i krzyknie:
  - Jestem super wojownikiem!
  A jej rude włosy powiewają jak proletariacki sztandar.
  I tutaj Swietłana atakuje.
  Jej miecze wirują, jej bose stopy rozpraszają grudki energii, a błyskawice wylatują z jej pępka.
  Dziewczyna zaśpiewa:
  - Posiekamy smoka i zniszczymy Fuhrera!
  Natasza również macha mieczami w ofensywie i wycina faszystów. A jej bose stopy rzucają śmiercionośne pociski.
  A trumnę wwożą strażnicy Hitlera.
  A dziewczyna śpiewa sobie:
  - Jestem wojownikiem anihilatorem,
  I wielki terminator...
  Rozproszył atom na raz,
  I kieruj się w stronę ściany!
  Zoya w ataku wzięła go i rzuciła gołymi palcami, czymś, co rozwaliło dach.
  I jak śpiewa:
  - Chwała kosmicznym odległościom!
  I znowu jej miecze pociąły wrogów na małe fragmenty i kawałki podartego mięsa.
  I tu, w ruchu Augustyna. Jak ona młóci faszystów. A kawałki cholernego mięsa latają we wszystkich kierunkach.
  A dziewczyna z bosą stopą również ulegnie pulsarowi i szczekaniu:
  - Jestem wielką pięknością! Które wszyscy lubią!
  I tutaj Svetlana jest w ruchu. Uwolni także błyskawicę z pępka. A pulsar powali faszystów bosą stopą. A jej miecze są, cóż, po prostu katami.
  Wtedy dziewczyna ćwierka:
  - Chwała Ojczyźnie!
  Natasza wpada w szał. Atakuje Krautów. Rozdrabnia je i rzuca ognistymi bąbelkami bosymi piętami.
  I śpiewa sobie:
  - Chwała naszemu domowi!
  Wypuściła także wiązkę energii ze swojego pępka.
  Zoya prowadzi młyn mieczami. Tnie bandę faszystów. A potem rzuca nim we wroga jak gołymi palcami. I rozprasza wrogów we wszystkich kierunkach.
  Następnie zaśpiewa:
  - Chwała rosyjskim carom!
  Oto Augustyn w mocnym ataku. Sieka przeciwników. A wtedy jej bosa stopa rzuci błyskawicę... A pulsar wyleci z jej nagiego pępka. I rozproszyć ochroniarzy Hitlera.
  Po czym rudowłosa dziewczyna zaśpiewała:
  - Nie możesz oczekiwać ode mnie litości!
  Svetlana również jest w ofensywie... Sieka swoich przeciwników i niszczy ich. Wyrzuca pioruny z pępka. A Twoje gołe palce błyszczą całymi kaskadami przepływów energii.
  I zaśpiewa sobie:
  - Wielka mi chwała,
  Jestem fajniejszy niż małpa!
  Natasza też jest w ofensywie... Jakby tknęła mieczami. I bosymi stopami uruchomi morderczą rzecz. I oto piorun z pępka.
  Po czym dziewczyna warczy:
  - Na chwałę Ojczyzny!
  Zoya rusza dalej. Niszczy także wrogów. Wystrzeliwuje błyskawice zza ust. Wyrzuca skrzepy energii z pępka. I ryczy sam do siebie:
  - Jestem mistrzem w rzucaniu!
  I kręci bosymi stopami.
  Następny Augustyn w ofensywie. Bije faszystów mieczami i sieka ich na małą sałatę. I rzuca bosymi stopami jak pulsar. I nawet dwa pioruny z pępka... I tuzina faszystów usmażono na miejscu!
  Wojownik zaśpiewa:
  - W Imię Matki Drogiej!
  I znowu, mając bose stopy, czuję się, jakbym został uderzony pulsarem!
  A potem Swietłana wchodzi do ofensywy. To typ dziewczyny, która nie może być fajniejsza. Ta wojowniczka go weźmie i bosymi stopami rzuci piorunami. I bąbelki zagłady wylecą z pępka. A tak krzyczy wojownik:
  - Dotarło do mnie, że dzięcioł ma dłuto!
  Natasza jest w ruchu. Sprawa się odwróciła i wycięto całego tuzina faszystów. I dziewczyna wypuściła produkt zagłady bosymi palcami. Z pępka leciała kaskada błyskawic i śpiewała:
  - Mój wieczny, największy król na świecie!
  A pulsar wyleciał z nagiej pięty dziewczyny.
  Zoya ruszyła dalej. Wzięła miecze i ciąła. Zmiażdżyła swoich wrogów i mrugnęła swoimi szafirowymi oczami. A z pępka słup energii. A bosymi stopami pulsary zagłady.
  A jak zaśpiewa:
  - Będę mistrzem!
  A potem w ruchu Augustyny... Jej miecze są jak ostrza młyńskie. Bez wahania się tnie. A z pępka ostre strzały wykonane z magicznej ognistej muchy. A bose stopy dziewczyny dają taki dar zagłady.
  A sama ruda ryczy:
  - Wielkie mistrzostwo!
  Swietłana też nie jest prezentem. Wzięła go i bosymi stopami rzuciła kawałki potłuczonego szkła. I zginęło dwudziestu faszystów. I jak wystrzeli całą linię z pępka. I bez problemu wykosi wszystkich faszystów.
  I z mrugnięciem zauważa:
  - Jestem wielkim marzeniem!
  Natasza zamieni potrójny młyn magicznymi mieczami. Weźmie go i będzie rzucał prezenty gołymi palcami. A gołym obcasem ten ognisty odda kilka bąbelków...
  A z pępka jest cała kaskada błyskawic.
  Następnie zaśpiewa:
  - miecz laserowy,
  Chce wyciąć swoich wrogów!
  Zoya przechodzi do dzikiej ofensywy. A jej miecze to naprawdę diamentowe wiertła. I miażdżą Krautów jak stufuntową muszlę. Ale kiedy zabrali dziewczynie bose stopy i rzucili czymś zakrwawionym.
  A potem to przejęło kontrolę i eksplodowało.
  Zoja ryknęła:
  - Jesteśmy nowymi mistrzami!
  A oto Augustyn w ruchu. Jak ona niszczy swoich wrogów. A zamachy jej mieczy raniły wszystkich.
  A z bosymi stopami wylatują różne dary śmierci.
  A Augustyn śpiewał:
  - Moja święta błyskawico!
  I ogień wychodzi z jej ust!
  A tutaj Svetlana jest w ruchu. To także tak, jakby wypuściła ze swojego pępka dar morderczej mocy.
  Następnie dziewczyna zaśpiewała:
  - Jestem absolutnym mistrzem!
  I wzięła swoje bose stopy i wysłała pulsar. I ogień piekielny wyleciał z jej gardła. A teraz naga pięta ustąpiła miejsca bąbelkom.
  A z pępka wychodzi śmiercionośna i mordercza błyskawica.
  Natasza również używała mieczy. Posiekała wielu faszystów. I jak wyskoczy z pępka jak błyskawica. I rozsmaruje ochroniarzy Führera na małe kawałki.
  Następnie zaśpiewa:
  - Za Ojczyznę i Wolność do końca!
  I coś absolutnie morderczego wypłynie z twoich gołych palców.
  Zoja, atakując wrogów, szczerząc zęby, ryknęła:
  - Dzika załoga! Zmiażdż wroga!
  I to też wyrzuci bosymi stopami. I takie mordercze wybuchy wychodziły z pępka.
  Dziewczyna wypaliła:
  - Wielka szkoda!
  A potem Augustyn również się poruszył. Ona także błyszczała szmaragdowymi oczami. I z jej pępka spadło mnóstwo piorunów. I rzuciła gołymi palcami na wroga.
  I uderzyła mieczami, krzycząc:
  - Jestem wyższy niż wszyscy mistrzowie świata!
  A potem Swietłana atakuje. Więc bije i tnie wszystkich. A ona jest taką fajną i zabawną dziewczyną. Z pępka dosłownie wystrzeliwuje seria karabinów maszynowych. I powala wielu faszystów. A bose stopy wyrzucają strumieniami takie grudki energii.
  Wojownik zaśpiewał:
  - Cel jest blisko!
  I zebrałem siły, żeby rzucić!
  No cóż, w końcu cała czwórka wdarła się do biura Hitlera. Zabił wszystkich swoich strażników. A spod łóżka wyciągnięto samego faszystę numer jeden.
  Hitler zabulgotał:
  - Dam Polsce!
  Natasza zapytała ironicznie:
  - A może Kaukaz?
  Führer ryknął:
  - Tak, co najmniej dwa Kaukaz, tylko nie zabijaj!
  Dziewczyny odpowiedziały zgodnie:
  - Pocałuj nasze stopy!
  Hitler jęcząc, właśnie skończył sześćdziesiąt osiem lat, czołgał się na kolanach i całował nagie, okrągłe szpilki dziewcząt. Uśmiechali się i chichotali.
  Führer trzykrotnie pocałował każdą dziewczynę w zakurzoną i zakrwawioną podeszwę.
  Po czym Natasza ujęła gołymi palcami prawą rękę Hitlera, Zoja ujęła lewą rękę Hitlera, również bosą stopą. Augustina i Swietłana gołymi palcami chwyciły Führera za kostki.
  Po czym dziewczęta będą ciągnąć na wszystkie strony największego zbrodniarza wszechczasów i narodów, zabiorą go i rozerwą na kawałki.
  A Hitlerowi oderwano ręce i nogi, a z szoku bólu smoczy władca zmarł na miejscu.
  Zemsta ta znalazła zabójcę i największego kata w historii świata.
  W tym miejscu kończy się bajka, chociaż na tej planecie stała się ona koszmarną rzeczywistością i brawo dla tych, którzy słuchali!
  
  
  CZAROWNICE PRZECIW Hitlerowi
  W 1941 r. Hitler po zajęciu Krety zmienił decyzję o wyjeździe do ZSRR. Fakt, że Stalin podczas ataku na Jugosławię nie zaatakował Niemiec, przekonał Führera, że nie ma planów ataku na niego od wschodu.
  Poza tym przeczucia sugerowały, że na wschodzie łatwego zwycięstwa nie będzie i lepiej tam nie jechać.
  Fritz wzmocnili grupę Rommla i byli w stanie przekonać Turcję, aby wpuściła wojska na Bliski Wschód. Brytyjczycy zostali całkowicie pokonani w Egipcie i wypędzeni z Iraku i Bliskiego Wschodu. Wkrótce Franco zgodził się na zdobycie Gibraltaru.
  Po czym Niemcy nie mogli już przenosić wojsk do Afryki i dalej na Bliski Wschód.
  Indie upadły. A potem bez żadnych problemów Czarny Kontynent został zdobyty w ciągu zaledwie sześciu miesięcy. A kulminacją był atak na Wielką Brytanię i lądowanie wojsk w metropolii w listopadzie 1942 r.
  W ciągu dwóch tygodni Anglia upadła. I Krauci w końcu zdobyli przyczółek na półkuli wschodniej.
  Ale wojna ze Stanami Zjednoczonymi nadal trwała. Przeciągało się to ze względu na oddalenie od oceanu i trudności w transporcie żołnierzy.
  Czerpiąc z zasobów Afryki, dużej części Azji i Australii, Niemcy budują dużą flotę. Razem z Japonią prowadzą wojnę podwodną.
  Czterdziesty trzeci i czterdzieści cztery lata spędził w bitwach na morzu. Islandia i Grenlandia zostały schwytane. A w 1945 roku, mając już czołgi serii "E", Niemcy wylądowali w Kanadzie i skoncentrowali swoje siły w Argentynie.
  Takie były ich plany. Chociaż brak komunikacji utrudniał atak na Stany Zjednoczone.
  Ale we wrześniu większość Kanady została zdobyta.
  Zarówno wojska niemieckie, jak i japońskie wkroczyły do północnych regionów Stanów Zjednoczonych.
  Ale potem Fritzów spotkały cztery dziewczyny.
  Monika, Leah, Gertruda i Angelina.
  Do bitwy weszły cztery piękności. Monica, Leah, Gertruda są blondynkami, a Angelina rudą.
  I niech dziewczyny zniszczą ogromną armię III Rzeszy.
  Strzelają do siebie z karabinów maszynowych.
  Tutaj Monika bosą stopą rzuca granat i śpiewa:
  - Chwała mojej sile! Wszyscy zostali skoszeni!
  Leia odwraca się. Kosi także wrogów serią ognia i kwiczy z całych sił:
  - Moja armia jest silna!
  I bosą stopą rzuca dar śmierci.
  Ognista lub rudowłosa Angelina puszcza dar śmierci gołymi palcami u nóg i piszczy:
  - Moje zwycięstwo!
  I on też daje zwrot!
  Wtedy Gertruda kopie bosą stopą dar śmierci i wyje ogłuszająco:
  - Jestem mistrzem!
  I znowu wystrzeli morderczą serię.
  Monica ponownie strzela do faszystowskiej hordy i śpiewa:
  - Chwała mojemu światu!
  I gołymi palcami rzuca morderczy dar śmierci, rozbija swoich przeciwników.
  Leia również strzela. To bardzo bystra dziewczyna. A bose stopy są jak rzucanie granatów we wroga.
  A dziewczyna krzyczy:
  - Jestem hiper-wojownikiem USA!
  Następnie Angelina strzela. Robi to bardzo dokładnie. A z jej nagich palców u nóg leci zabójczy prezent.
  A piękna dziewczyna ryczy:
  - Będę absolutnym mistrzem świata!
  I jak wojowniczka pokaże swój długi język!
  A potem Gertruda spróbowała. A także jak daje kolejka. A potem bosymi palcami rzuci dar śmierci.
  I rozprasza wszystkich przeciwników na kawałki mięsa.
  Tak więc cztery dziewczyny aktywnie pracują. Nacisk armii wroga wyraźnie maleje.
  Chociaż nie, pojawiają się potężne czołgi serii E. Cóż, dziewczyny na nie czekają.
  Monika bosą stopą rzuca granat i piszczy:
  - Będziemy walczyć w kosmosie!
  A od jej bosej pięty dar śmierci odbił się od gąsienicy E-50. Samochód ten został uszkodzony i zatrzymany.
  Wojownik krzyczy:
  - Super!
  Następna jest Leia w bitwie. Również boso, jak rzucanie daru śmierci. Zmiażdż wroga. A zbiornik stał się ciasny.
  A wojownik ryczy:
  - Jestem dziewczyną w bikini!
  Następna walka Angeliny. Rzuca też granatem w E-75 bosą stopą, a niemiecki wampir ma z tym trudności.
  A wojownik zapisze:
  - To ja pokażę super klasę!
  A Gertruda walczy. Jest także wojowniczką, która nie zna litości ani wątpliwości.
  Piękność wzięła to i pisnęła:
  - Wielkie regaty!
  A z bosej stopy poleciał morderczy granat.
  Monika strzela ponownie i piszczy:
  - Akrobacje i załoga!
  Jej naga kończyna również ucierpi i poleje się strumień śmierci. I rozerwie wszystkich wrogów.
  Po czym wojownik bełkocze:
  - Jestem super dziewczyną!
  A Leia jest prawdziwą bohaterką w walce. I uderzy swoich wrogów. I bosą stopą rzuci granat, pochwyci masę wrogów i rozerwie ich na strzępy. A potem krzyczy:
  - Jestem tą dziewczyną, która jest Supermanem!
  A w bitwie Angelina, także bosą stopą, rzuca dar śmierci. Rozerwie wroga na kawałki i zaśpiewa:
  - Jestem cholernym demonem!
  I uderzy wroga serią ognia.
  Ale Gertruda jest w bile białej. Strzela do siebie bez żadnej ceremonii i uprzedzeń. I on to przyjmie, wystrzeli dar zagłady gołymi palcami i rozszarpuje swoich wrogów. Czy to jest bardzo bojowe?
  Cztery dziewczyny walczyły jak rycerze lub anioły. Ale wszystko ma swoją granicę. I tak wojownicy wycofali się...
  Jesień i zima 1945 roku upłynęły pod znakiem zaciętych walk. Siły były nierówne. Niemieckie czołgi serii E są o wiele silniejsze niż Shermany, a nawet mniejsze Pershingi. A lotnictwo odrzutowe w ogóle nie ma sobie równych. I zaczęły pojawiać się nawet dyskoteki, całkowicie odporne na jakąkolwiek broń strzelecką.
  Tak więc Stany Zjednoczone są stopniowo zdobywane przez różnego rodzaju zagraniczne oddziały III Rzeszy.
  Duża część Ameryki jest opanowana jesienią i zimą. Do tego jeszcze powstania na południu Stanów Zjednoczonych i zdrada generałów o niemieckich korzeniach. A także niewątpliwa wyższość nowych karabinów maszynowych, a nawet podziemnych czołgów Wehrmachtu.
  A wiosną kwietnia 1946 roku, po tym jak horda Trzeciej Rzeszy otoczyła i zajęła Waszyngton i Nowy Jork, Stany Zjednoczone skapitulowały.
  W ten sposób została przewrócona kolejna strona wojny.
  Ale w maju 1947 roku rozpoczęła się kolejna bitwa, tym razem z Japonią.
  A kampania przeciwko ZSRR została ponownie przełożona.
  A teraz cztery dziewczyny z USA nie poddały się i ponownie walczą z wrogiem.
  Lato 1947 i upał, wojownicy w bikini. I walczą sami.
  Monika bosą stopą rzuca granat i piszczy:
  - Jestem terminatorem!
  I daje zwrot.
  Leia również strzela i robi to bardzo celnie. I znowu jej bose stopy czymś rzucają. I niszczą.
  A dziewczyna krzyczy:
  - Akrobacje bojowe!
  Następnie Angelina strzela. Zmiażdż przeciwników. Powala ich masowo. A jej bose palce znów rzucają czymś brutalnie morderczym.
  Wojownik krzyczy:
  - Jestem stalowym pazurem!
  A Gertruda strzela do siebie i kosi swoich wrogów. Po czym rzuca dar śmierci bosą stopą i mamrocze:
  - Motywy militarne i matematyka!
  I znowu wszystkich zabierze i skosi aż do szaleństwa!
  Tak, walka czterech. Ale siły są nierówne. Nowe czołgi serii E-50 U, bardziej zwarty układ, niecałe dwa metry wysokości i 170 pancerza bocznego, czoło 250 milimetrów i masa sześćdziesięciu pięciu ton z silnikiem o mocy 1800 koni mechanicznych.
  Japończycy nie mogą się temu oprzeć. A także przeciwko ME-462, który bez żadnej ceremonii niszczy wszystkie samoloty wroga niczym koloboki.
  Wręcz przeciwnie, są też latające dyski. I wszystko niszczą.
  Krótko mówiąc, w ciągu sześciu miesięcy Japonia została całkowicie pokonana, a wszystkie jej kolonie zostały zdobyte.
  Cóż, tak się stało. Fuhrer wkrótce podbił wszystkie kraje świata z wyjątkiem ZSRR.
  Jak dotąd wszystko przebiegało mniej więcej spokojnie. Ale potem zmarł Stalin, a władzę przejął Nikita Chruszczow. A stosunki z III Rzeszą znów się skomplikowały.
  Nie wspominając już o tym, że ZSRR rozwijał broń nuklearną. I odbył się także XX Kongres, potępiający dotychczasową politykę.
  A 22 czerwca 1956 roku III Rzesza na rozkaz już w średnim wieku, ale bardzo agresywnego Hitlera, rozpoczęła inwazję. Jego horda spodziewała się szybkiego zwycięstwa, lecz czekała go niespodziewana niespodzianka!
  Nie tylko cztery amerykańskie dziewczyny, ale także cztery rosyjskie piękności i czarownice wyruszyły do walki z hordami Wehrmachtu. Jest cała grupa dziewcząt w różnych rodzajach armii i wszystkie są czarownicami!
  
  NAPOLEON SYN-SYN-SYN ALEKSANDRA PIERWSZEGO
  Napoleon nie wyjechał do Rosji i na ogół poślubił młodszą siostrę Aleksandra Pierwszego. Doprowadziło to do pewnych zmian w historii.
  Po pierwsze, Rosja carska walczyła z Austrią i zdobyła Galicję. Po drugie, Francja zorganizowała Włochy i umieściła tam syna Napoleona i rosyjską księżniczkę.
  A potem Rosja i Francja podbiły i podzieliły Turcję.
  Następnie wspólnymi wysiłkami Wielka Brytania została podbita. Kolonie hiszpańskie w końcu stały się francuskie, podobnie jak większość Afryki. A potem Indie i Iran były zajęte!
  Po śmierci Aleksandra I i abdykacji Konstantyna doszło do zamachu stanu, w wyniku którego na tron rosyjski został wyniesiony czternastoletni rzymski Cezar Napoleon II. A po śmierci Napoleona w 1836 roku Napoleon II został władcą Francji i całej Europy oraz wielu kolonii.
  Powstało jedno superimperia, które nadal się rozwijało. Później Napoleon II podbił Chiny i Indochiny oraz całą Afrykę. Oraz Australię i Kanadę. I zmarł w 1879 roku w wieku prawie sześćdziesięciu ośmiu lat.
  Następnie tron odziedziczył Napoleon III. On też chciał walczyć. Ale na całym świecie tylko terytorium Stanów Zjednoczonych pozostało niezdobyte przez Francję!
  A Napoleon III rozpoczął wojnę z Ameryką w 1890 roku. Ostatni kraj, który nie był własnością francuską.
  Na terytorium USA wkroczyła ogromna armia licząca pięć milionów żołnierzy z całego świata.
  Siły byłyby nierówne. Ale Amerykanie walczyli z Napoleonem III bardzo bohatersko.
  Zwłaszcza cztery dziewczyny: Monica, Leah, Gertruda, Anna! I walczyły jak kobry i bohaterki.
  Monica siekała ostrymi metalowymi dyskami mieczami i gołymi palcami. I przebijał przeciwników.
  I wojownik zaśpiewał:
  - Chwała Ameryce!
  Leia również walczyła na miecze z obcą armią i syczała agresywnie:
  - Chwała najlepszemu krajowi na świecie!
  I on także rzucił morderczą rzecz bosymi stopami.
  Gertruda walczyła z ogromną armią, także boso, rzucając bardzo ostrymi igłami i uderzając wrogów.
  Na to dziewczyna pisnęła:
  - Jestem zawodnikiem takiej klasy, że to jest super!
  Anna też walczyła, rzucając bosymi stopami mordercze prezenty.
  I krzyknęła:
  - Mamy wspaniałe osiągnięcia!
  Ale bez względu na to, jak zaciekle, a nawet bohatersko walczyła ta czwórka, przeważające siły Francuzów i tak ich pokonały.
  Dziewczyny zostały schwytane. Tam zostali rozebrani i brutalnie torturowani. Wykręcali ręce na stojaku, bili biczem i gorącym drutem. Przypalali swoje nagie podeszwy ogniem i przykładali gorące żelazo do nagich pięt. Ale dziewczęta nigdy nie uznały nowych rządów Napoleona III.
  Potem wysyłano ich do pracy w kamieniołomach, prawie nagich. A Ameryka stała się nową francuską prowincją.
  Kiedy Napoleon III zmarł w 1903 roku w wieku sześćdziesięciu ośmiu lat, cesarzem został Napoleon IV. Jego przybycie oznaczało nowe panowanie. Wzmocnienie roli parlamentu i zmniejszenie wpływów szlachty. Stopniowo światowe imperium stawało się coraz bardziej demokratyczne.
  A w 1917 roku pierwszy człowiek poleciał w kosmos. W ten sposób otworzyła się era astronautyki.
  W 1922 roku ludzie polecieli na Księżyc. A w 1933 na Marsa. Do 1950 roku odwiedzili wszystkie planety Układu Słonecznego. Ale w 2000 roku rozpoczął się pierwszy lot do gwiazd, cała wyprawa kosmiczna. To AI tylko z powodu jednego małżeństwa Napoleona Bonaparte z rosyjską księżniczką.
  Jak los całej ludzkości zależy od najmniejszego przypadku.
  
  WYWIADY PRZECIWKO CHINOM
  ADNOTACJA
  Oleg Rybaczenko i Margarita Korszunowa przenieśli się w XVII wieku na Syberię, gdzie rozpoczęli wojnę z Cesarstwem Chińskim pod kontrolą dynastii mandżurskiej. Nieśmiertelni obcy zmieniają bieg historii, nie tylko w Chinach.
  Wojna szaleje jak huragan
  Chłopiec walczy z dużą armią...
  Przecinamy wściekłą mgłę
  Chociaż czasami jest to nawet za trudne!
  
  Wróg jest bardzo wściekle silny,
  Nadchodzi ciągła lawina...
  Pod szelestem jasnych, szkarłatnych sztandarów pędzących,
  Ale wierzę, że wygramy bitwę w maju!
  
  Nie myśl, że możemy zostać pokonani,
  Jesteśmy wielkimi wojownikami od Boga...
  I nie zostanie przerwana, znam nić życia,
  Chociaż czasami może to być bardzo rygorystyczne!
  
  Poznaj wielkość Rosji w tym:
  Uwierz mi, Ojczyzna jest cenniejsza niż cokolwiek innego...
  I będzie bardzo silny dom rosyjski,
  I uderz tego podłego faszystę w twarz!
  
  Nie wierz, Horda Rusi nie złamie,
  Co nie rzuci Cię na kolana...
  Walcz bez zahamowań, nie bój się,
  W imię pokolenia nowej generacji!
  
  Za dom Rosji, za jej stogi siana,
  Będziemy walczyć bardzo mocno...
  Spełni się nieskończone marzenie,
  Nie jesteś wojownikiem z duszą klauna!
  
  Oto jesteś chłopcze, który przysięga wierność Ojczyźnie,
  Zostań wojownikiem wielkiego Svaroga...
  Nie, nie można budować szczęścia na krwi,
  Gdy w sercu Jezusa nie ma Boga!
  
  Możemy osiągnąć nowe sposoby,
  Wielkość kraju, który rozkwita...
  I zabij potwora o wyłupiastych oczach,
  Aby planeta wkrótce stała się rajem!
  . ROZDZIAŁ nr 1
  Chłopiec i dziewczynka oraz cztery czarownice trafiły na południową Syberię i odparły atak Chińczyków. Była to mało znana wojna, kiedy Mandżurowie dominowali w Chinach i aktywnie rozprzestrzeniali się w różnych regionach Azji.
  I tak zaatakowali Rosjan w regionie Tybetu. Prawdziwa historia jest taka, że udało im się zająć część terytorium. Co więcej, Rosję w tym momencie osłabiło chłopstwo i wojna kozacka Stenki Razina. A wojska musiałyby być przerzucane na bardzo duże odległości.
  Ale nieśmiertelny chłopiec i dziewczynka oraz cztery dziewczyny Terminatorów przybyły z pomocą rosyjskiemu fortowi.
  Ogromna armia chińska szturmowała nowo wybudowaną rosyjską fortecę. A siły były wyraźnie nierówne.
  Jest tylko tysiąc Rosjan i dwieście tysięcy Chińczyków. I wydawało się, że nie ma absolutnie żadnej szansy na przeciwstawienie się.
  Ale wojownicy sześciu klas są bardzo gotowi do walki.
  Oleg Rybachenko na ścianie. Nieśmiertelny chłopiec, około dwunastoletni, rzuca igłami gołymi palcami. I uderza w nacierających Chińczyków. Tuzin na raz.
  Margarita rzuca igłami gołymi palcami. Dziewczyna niszczy swoich przeciwników i piszczy:
  - Moja wielka moc!
  I walczy dzielnie.
  Natasza rzuca także potężnym bumerangiem gołymi palcami. Jak miażdży przeciwników i piszczy:
  - W imię wielkiej chwały!
  Następnie Zoya sieka Chińczyków mieczami, jednocześnie rzucając bosymi stopami igły z trucizną. I śpiewa sobie:
  - W bezmiarze Rusi,
  Możemy uratować każdego!
  I znowu miecze spadają na przeciwników. A jeśli wycinają, to bez litości.
  Kiedy jednak Aurora zaczęła niszczyć i rzucać bumerangami gołymi palcami, doszło do całkowitej zagłady. A zabici Chińczycy padają pod ciosami czerwonego diabła.
  A dziewczyna krzyczy:
  - Zmiażdżę i rozerwę wszystko na kawałki!
  I obydwoma mieczami będzie brał i tnie!
  A ostry i przeszywający dysk wylatuje z jej nagiej pięty. To generalnie dziewczyna totalnej śmierci.
  A oto Svetlana w decydującej bitwie. Dręczmy Chińczyków i pokrójmy ich mieczami na małe kawałki.
  Dziewczyna zakręciła motylem i siedmiu wojowników Niebiańskiego Imperium zostało zamordowanych.
  A potem z gołych palców wylatują ostre, trujące igły. I uderzyli Chińczyków.
  Oleg Rybaczenko walczy z żółtymi wojownikami. Jego miecze błyszczą jak śmigło.
  Chłopiec śpiewa z zapałem:
  - Będę najsilniejszym mistrzem świata,
  Pokonamy Amerykę, Chiny!
  I znowu chłopiec rzuca ostrymi zabawami bosymi palcami dziecięcych stóp. I dwa tuziny martwych Chińczyków padają na raz.
  To jest bitwa. W prawdziwej historii carska Rosja z czasów przed Piotrowych utraciła część swojego terytorium. Ale tutaj rosyjscy rycerze walczą i nie zamierzają ustąpić.
  Oleg Rybachenko walczy i śpiewa:
  - Ale my jesteśmy rycerzami pełnymi rosyjskiego ducha,
  Kaci nigdy nie usłyszą naszego stłumionego jęku!
  I znowu chłopak rzuca bardzo ostrymi i mocnymi truciznami, warzonymi przez wiedźmy, bardzo cienkimi igłami!
  Obok niego stoi dziewczyna Margarita. A jej nogi też rzucają takimi śmiercionośnymi igłami. A ich ręce siekają atakujących Chińczyków. Wojownik niszczy swoich przeciwników i śpiewa:
  - Jestem taki fajny, jak demon wszystkich krajów...
  Dima, Dima, Bilan! Dima, Dima Bilan!
  Panie wszystkich krajów!
  Natasza również sieka Chińczyka i śpiewa:
  - O świcie wieczornym nie damy szatanowi zwyciężyć!
  Z jej bosych stóp wylatują także mordercze igły.
  Następnie Zoya niszczy wrogów. I zdaje się, że z tej dziewczyny emanuje kolosalna energia.
  A bumerangi i ostre igły lecą z bosych stóp piękności.
  Wojownicy piszczą:
  - Jestem wielkim marzeniem bosej stopy i pięknością!
  I znowu rzuci w swoich przeciwników czymś niezwykle śmiercionośnym.
  Ale kiedy Aurora prowadzi młyn i wycina Chińczyków, jest to akrobacja zagłady.
  A potem rudowłosa rzuca igłami do piercingu gołymi palcami. I martwi, żółci wojownicy upadają.
  Ale kiedy Svetlana uderza. A jednocześnie z jej gołych nóg wylatuje cała masa igieł, które przebijają i zabijają wszystkich.
  A wojownicy krzyczą:
  - No cóż, cóż - faszysta dostanie pięciocentówkę!
  A jej bose stopy znów zadają Chińczykom morderczy cios.
  Natasza, siekając mieczami żółtych wojowników, zauważyła:
  - Z nazistami było łatwiej i trudniej!
  Swietłana, kierując młynem, zauważyła:
  - A z nami, dziewczynami, zawsze jest to łatwe!
  Aurora powtórzyła technikę wachlarza i mruknęła:
  - Wcale nie będziesz się ze mną nudzić!
  A z jej bosych stóp leci śmiertelne żądło.
  A Zoya po prostu to bierze i piszczy:
  - Nie jesteśmy karaluchami, jesteśmy dziewczynami wielkiej chwały!
  I znowu coś wyleci z jej bosych stóp i uderzy we wroga.
  Dziewczyny sumiennie podjęły się tej pracy.
  Twierdza ta jest niemal jedyną rosyjską twierdzą w okolicy. W budowie jest jeszcze kilka miast. Dobrze, że Chińczycy nie ingerowali w Amur. Ale w prawdziwej historii Rosja straciła część swojego terytorium. Bardzo agresywna dynastia sprawująca władzę w Chinach. Jednak to dziewczęta mogą zmusić pułki Lucyfera do ucieczki.
  Oleg Rybaczenko sieka Chińczyków. W tym samym czasie chłopiec śpiewa:
  - To będzie najwyższa klasa...
  I wtedy bumerang rzucony przez bosą stopę chłopca leci i krzyczy:
  - Jeżozwierz wszystkich posieka!
  Margarita również rzuciła we wroga czymś, co równało się zabójstwu. Rozbiła go na kawałki i pisnęła:
  - Jestem bosym marzeniem i wielką pięknością!
  A jej noga rzuca dzikimi dyskami.
  Następna w bitwie jest Natasza. I rzuca też we wroga czymś, co dzieli jego przeciwników.
  I robi to niezwykle sprytnie.
  A jej bose stopy wyrzucają dalsze, śmiercionośne igły.
  Następna w kolejce jest Zoya w bitwie. A także rzuca we wroga różnego rodzaju swastykami i bumerangami.
  I kosi wroga.
  Po czym mówi:
  - Chwała dobremu królowi!
  Ale Aurora toczy bitwę. Eksterminuje także wrogów z Chin. A jeśli rzuci, to rzuci ze śmiercionośną siłą.
  A jednocześnie zaśpiewa:
  - Tak, w imię rosyjskiej ziemi!
  Z jej bosych stóp sypną także mordercze zarzuty.
  Swietłana także nie zawodzi wroga. A z jej bosych stóp leci coś, co przynosi oczywistą śmierć.
  A wojownik śpiewa:
  - Nigdy się nie poddamy! Kłopoty nie przyjdą na Ruś!
  I znowu Chińczycy będą obrażeni. I posieka go bez ceremonii.
  Sześciu wojowników i wojowników uderzyło mocno. I sieka wroga i rzuca go bosymi stopami.
  Oleg Rybachenko, siekając Chińczyków, śpiewał:
  - Gwiezdny wojowniku, twój róg dmucha na próżno -
  Twoja ziemia jest odległa w wątpliwej chwale...
  Płomienie bitwy drżą między liniami -
  W jednostronnej grze bez zasad!
  A spod bosych stóp chłopca leci kolejny bumerang, podcinając gardła całemu tuzinowi Chińczyków.
  Jak widać chłopiec jest wojownikiem.
  A Margarita także toczy bitwę. I tak właśnie działają jej bose stopy. Bez dwóch zdań eksterminuje wrogów w wyjątkowo fajny sposób.
  A jej miecze są jak kaci.
  Wojownik piszczy:
  - Niech będzie chwała!
  Natasza również strzela bosymi stopami i rzuca czymś śmiercionośnym. A jednocześnie aktywnie tnie mieczami.
  Jednocześnie słychać sygnał dźwiękowy:
  - Moja świta to załoga rządowa!
  Następna w bitwie jest Zoya. Również diabeł najwyższego poziomu anihilacji. Jak narysować motyla z mieczami. A potem go weźmie i bosymi stopami rzuci niszczycielskie elementy.
  Po czym krzyczy:
  - Armia się raduje - postępuje!
  I cała linia skoszonych chińskich wodospadów.
  Dziewczyna śpiewa sobie:
  - Zoya uwielbia zabijać! Ach, ta Zosia!
  Nadchodzi Aurora w szybkim ataku. A dokładniej, agresywna obrona. I przy pomocy bosych stóp nokautuje wrogów.
  A jednocześnie wydaje sygnał dźwiękowy. A kiedy jej szable przejdą jak ostrza kultywatora, trzy tuziny Chińczyków zostaną rozerwane na kawałki!
  A Aurora krzyczy:
  - Słodkie akordy, rosyjska flaga jest bardzo dumna!
  A teraz jej bosy obcas uderza chińskiego generała w podbródek. On to weźmie i upadnie.
  Zoya jest agresywna w walce. Sieka swoich wrogów i krzyczy:
  - Będziemy wątpić i zabijać wszystkich!
  I takie sztylety lecą z bosych stóp.
  Swietłana też nikogo nie zawodzi. I niszczy swoich wrogów jak kosa trawę. Chińczycy upadają.
  Dziewczyna krzyczy:
  - Szalona igła! Wyjdź z podwórka!
  Oleg Rybaczenko odetnie bandę żółtych wojowników ciosami swoich mieczy. A potem bosymi stopami rzuci gwiazdę i krzyknie:
  - Moja armia jest najsilniejsza!
  Chłopca Terminatora widać u szczytu niszczenia wrogów. I działa z ogromną pasją.
  I kolejny dar śmierci leci z jego gołych palców. I jak to przytłacza Chińczyków wspinających się po murze.
  Żółci wojownicy to fanatycy. Były tam już całe stosy trupów. A oni ciągle się wspinają, wspinają i wspinają!
  Ale chłopiec i dziewczynka są po prostu ucieleśnieniem zabójczej mocy. A kiedy siekają, plamy krwi lecą we wszystkich kierunkach i bardzo daleko.
  Oleg Rybachenko śpiewał:
  - Wyczyn bohaterstwa zostaje uwielbiony,
  Jesteśmy zdobywcami planet!
  Margarita, ta niespokojna dziewczyna śpiewała:
  - Nie zatrzymamy się ani na chwilę.
  Słychać czyjś stłumiony krzyk!
  A z bosych stóp dziewczyny wylatują niszczycielskie i mordercze igły. Uderzanie w Chińczyków jak snopy pszenicy. Tak, dziewczyna Margarita jest prawdziwym terminatorem.
  Natasza, siekając Chińczyków, śpiewała:
  - A dziewczyna, miażdżąc żółte, pomyślała,
  że dobrze jest żyć i że życie jest dobre!
  Po czym igły znów wylatują z jej bosych stóp.
  Zoja trzymała młyn swoimi szablami i piszczała:
  - Zabiję wszystkich moich wrogów i uwierz mi, nie żartuję!
  A nogi wojownika wystrzeliły kilka gwiazd.
  A piękność zaśpiewała:
  - Akt wojny - trafiłem w dziesiątkę!
  Aurora, siekając bez zbędnych emocji, powiedziała:
  - Czeka nas wielki sukces! Uwierz mi, chłodniej już nie będzie!
  I tak jak z bosymi stopami, zacznie się co zabija.
  Potem piszczy:
  - Jestem cholerną kobrą!
  Swietłana nie ma litości dla Chińczyków. I niszczy ich, jakby byli mrówkami. A jednocześnie śpiewa:
  - Śmieci nie mają jak,
  Zabierajcie szybko nogi!
  A teraz znowu mordercze prezenty lecą spod jej bosych stóp. Taka fajna kobieta!
  I on też ryczy:
  - Będzie nasze zwycięstwo w świętej wojnie!
  Oleg Rybachenko staje się coraz bardziej aktywny. I sieka obiema rękami, a nawet wziął fajkę do ust i pluje igłami na Chińczyka. Niszczy wrogów i piszczy do siebie:
  - To jest nasze zwycięstwo -
  Cała naprzód i zbliża się!
  I znowu terminator tnie. A jednocześnie bez litości zrezygnuje z tego, co zabija.
  Margarita także walczy. Zdesperowana dziewczyna. A jeśli wystrzeli bumerang bosą stopą, to będzie to nie mniej niż tuzin powalonych Chińczyków.
  Po czym dziewczyna zaśpiewa:
  - Och, mój helikopter jest duży,
  No cóż, moje serce śpiewa ze szczęścia!
  A z gołej pięty dziewczyny leci mordercza gwiazda. Tak, to piękno najwyższej akrobacji. A śmierć sieje na prawo i lewo.
  Natasza eksterminuje także Chińczyków na wszelkie możliwe sposoby.
  A jednocześnie śpiewa:
  - Pisk, pisk, pisk...
  Oliver znalazł Twista!
  A spod jej bosych stóp leci śmiercionośny prezent.
  Więc Zoya podciągnęła się... Wzięła go i splunęła na wroga z tuby. Następnie wbiła miecze w młyn. Potem jej bose stopy przyjęły i rozpoczęły piekielną prezentację śmierci.
  I Chińczycy upadli. Wyglądało to tak, jakby zostały zliżone przez miotacz ognia.
  I tutaj Aurora toczy bitwę. Również szybka dziewczyna. I czerwona śmierć i piekielny płonący promień. A on to weźmie i zacznie siekać.
  Nie, nic nie jest w stanie tego zatrzymać.
  Nawet czołg Myszki.
  Więc Aurora przybija Chińczyków. Co jest niezwykle fajne, z szaloną symboliką i mieczem.
  A miecze czerwonej harpii nie zatrzymają się, ani na chwilę.
  W tym samym czasie Aurora piszczy:
  - Moja Ojczyzna jest ojczyzną komunizmu!
  A także z jej bosych stóp, jakby wyleciało coś niezwykle śmiercionośnego.
  I znowu dziewczyna jest w ciąży.
  I wtedy Aurora przypomniała sobie, jak naprawdę walczyła z "Myszą" w jednej z alternatywnych historii. Następnie alianci zawarli rozejm z III Rzeszą, a korzystając z braku bombardowań Niemcy uruchomili Maus do produkcji.
  Tak, te czołgi naprawdę poruszały się jak zwierzęta. A ich postęp był straszny.
  Ale nie dla dziewcząt z Terminatora. Jednocześnie walczyli z nazistami spokojnie i szybko.
  I pokazali matkę Kuźmy! A wojownicy walczyli dzielnie.
  A teraz rudowłosa Aurora tnie mieczami. I będzie kosił wrogów jak kultywujący.
  Potem piszczy:
  - Zabiję wszystkich!
  Svetlana również nie jest bojaźliwa w walce. Chińczycy są eksterminowani. A jednocześnie bosymi stopami rzuca to, co sieje śmierć.
  A jednocześnie krzyczy:
  - Kosmiczna brawura -
  Będzie wielka serenada!
  I mrugnij do wrogów!
  Po czym będzie pluł z rurki!
  A potem Oleg Rybachenko się rozproszy. I rzucajmy stopami w Chińczyków nie tylko igły, ale i bumerangi.
  W ten sposób złapano szybko poruszającego się terminatora.
  A jednocześnie śpiewa:
  - Wrogowie nas nie powstrzymają.
  Jeśli jesteśmy słabi, pomóż!
  I nie uciekaj, nie uciekaj...
  Byle nie do przodu!
  I Oleg gwiżdże.
  A Margarita wzięła to i bosymi palcami rzuciła coś niszczycielskiego i śmiertelnie morderczego. A jednocześnie zaśpiewała:
  - To będzie wiadomość od kobry!
  A dziewczyna będzie mrugać i piszczeć!
  Natasza także nie jest garbata w walce. Wzięła go i gołymi palcami rzuciła ostrą swastykę. Przebiła się przez masę Chińczyków i pisnęła:
  - Za moją Ojczyznę!
  A potem Zoya w bitwie. Rzuca także ładunki na swoich wrogów bosymi stopami.
  I piszczy z obnażonymi zębami:
  - Jestem takim wojownikiem, naprawdę jestem terminatorem!
  Po czym dziewczyna uderza mieczami. I piszczy z całych sił.
  - Banzai!
  Dziewczyna najwyraźniej nie przestanie walczyć. I tnie bez zbędnych antymonów.
  Aurora również podejmie się eksterminacji. Niszczy Chińczyków, bez żadnego sarkazmu. I żółci wojownicy upadają, jakby byli rozdarci na pół.
  A rudowłosa dziewczyna krzyczy:
  - Płomień komunizmu opanował świat!
  I znowu go weźmie i cią dwoma mieczami. A potem wypluwa z tuby. I uderzy wroga.
  Tak, Aurora jest urocza i doskonała sama w sobie.
  Chociaż Svetlana nie jest gorsza. A także dała Chińczykom naturalne bicie i morderstwo.
  A jej bose stopy rzucają dary zniszczenia na żółtych wojowników. Tak, wszyscy to robią na dużej fali.
  Swietłana krzyczy:
  - Bitwa będzie krwawa, święta i sprawiedliwa!
  I znowu coś zabójczego spłynęło z jej bosej stopy. A według Chińczyków, jak on cię uderzy!
  Dziewczyny naprawdę poszły własnymi drogami. I ani trochę mnie nie zawiodły. To są kobiety - kobiety dla wszystkich kobiet!
  Oleg Rybachenko przystępuje do ataku. Zabili już wiele tysięcy Chińczyków. Atak wojowników tego żółtego imperium osłabł.
  Oleg pisnął:
  - Najwyższa miara zwycięstwa!
  Margarita wzięła go i gołymi palcami rzuciła czymś śmiercionośnym i ostrzejszym od brzytwy.
  Następnie dziewczyna zaśpiewała:
  - Przeciwstawiamy się burzom,
  Dlaczego i dlaczego?
  Żyć w świecie bez niespodzianek -
  Niemożliwe dla nikogo!
  Margarita wypluła w stronę Chińczyka całą fajkę i mówiła dalej:
  - Niech szczęście lub porażka,
  I skakanie w górę i w dół!
  Tylko w ten sposób, a nie inaczej -
  Tylko tak, a nie inaczej...
  Niech żyje niespodzianka!
  Niespodzianka! Niespodzianka!
  Niech żyje niespodzianka!
  Niespodzianka! Niespodzianka!
  Niech żyje niespodzianka!
  I tylko w górę - ani milimetra w dół!
  Dziewczyna wykazywała dość bojowy nastrój.
  Natasza również znajduje się w samym epicentrum bitwy. To tak jakby wybuchł wulkan. I rzuca igłami gołymi palcami. Uderzaj przeciwników. I zostawia z nich trupy.
  Po czym dziewczyna zaśpiewała z obnażonymi zębami:
  - Jesteśmy takimi terminatorami, jak roboty marzeń i wielką pięknością!
  A teraz dziewczyna tnie mieczami. I znokautuje wielu ludzi.
  Zoya również jest w centrum bitwy. Walczy, obnaża zęby i ryczy:
  - Nikt nas nie zatrzyma!
  A z jej bosej stopy dysk przetoczył się przez Chińczyków. Które poderżnęły wiele gardeł. I armie niebiańskiego imperium zostały zduszone.
  A dziewczyny są coraz bardziej natarczywe.
  Oto jak Aurora wystrzeli coś, co tnie metal. Zetnie wiele głów, które uformowały się w kopce. A on podskoczy, wzleci i weźmie, ryczy:
  - Mam na imię moja pięść!
  I znowu macha dwiema szablami i wyrywa Chińczykom wnętrzności. Ale jednocześnie nie bądź ani trochę zawstydzony.
  A jej bose stopy wystrzeliwują zabójcze bumerangi. Które głowy w szeregach są koszone.
  Po czym rudowłosy wojownik piszczy:
  - Nie będziemy w kablówce!
  Niech na Ziemi zapanuje szczęście!
  I jeszcze więcej wyciągnie z tuby swoimi szkarłatnymi ustami i plwociną. A wojownicy niebiańskiego imperium upadną jak kulisi z mąką.
  Tak Swietłana pokazała się w bitwie...
  Oblała swoich przeciwników wrzątkiem. A ci oparzeni wezmą to i będą krzyczeć bardzo dziko.
  Swietłana piszczy:
  - Moja rzeź!
  I bosą stopą rzuci kilka bumerangów. Wytnie wielu Chińczyków.
  I wyciska mnóstwo trupów.
  Tak działają dranie.
  I wycięli dla siebie imperium chińskie, bez niepotrzebnej ceremonii. Nie, mają nawet szczególny takt.
  Już teraz liczba zabitych Chińczyków sięga dziesiątek tysięcy. A dziewczyny po prostu dobrze się bawią i odbijają się jak piłki.
  Oleg Rybachenko pokazuje także najfajniejsze akrobacje, jakie można sobie wyobrazić.
  A chłopiec sieka dwoma mieczami, tak że ręce, nogi i głowy latają we wszystkich kierunkach.
  Oleg krzyczy:
  - Wierzę, że nastąpi nasze zdecydowane zwycięstwo!
  Margarita bosą stopą rzucając niszczycielski miot potwierdziła:
  - Tak, będę!
  I cała szóstka zaczęła siekać jeszcze aktywniej.
  . ROZDZIAŁ nr 2.
  Po zniszczeniu prawie całej dwustutysięcznej armii chińskiej, sześciu wojowników ruszyło dalej w głąb Niebiańskiego Imperium. Aby uniemożliwić Chińczykom powrót do rosyjskich miast na Syberii.
  Więc wojownicy zaatakowali żółtych wojowników w najbliższym dużym mieście.
  Oleg Rybaczenko, siekając żółtych wojowników i machając obydwoma mieczami, krzyknął:
  - Jak rosyjscy carowie!
  I ostre igły leciały z jego bosych stóp. Chińskie myśliwce zostały trafione.
  Margarita, siekając mieczami żółtych wojowników, wzięła go i zaśpiewała:
  - Teraz tworzymy historię!
  A z jej bosych stóp leciały igły na żółtych wojowników.
  Następna jest Natasza w bitwie. Rzuca także dary śmierci i kwiczy:
  - Przyszłość jest nasza! Chwała Wielkiej Rosji!
  A jej goła, wyrzeźbiona stopa wyrzuci to z straszliwą siłą. I potnie Chińczyków na krwawą miazgę.
  Zoya również desperacko hackuje. I rozbiła chińskiego generała na pół. I pociął mu kości.
  Potem zawyła:
  - Za moje wielkie zwycięstwo!
  I bosymi stopami ponownie wypuści zabójczy prezent. I znokautuje wielu chińskich zawodników.
  Ale kiedy Aurora toczy bitwę, jest to absolutnie przerażające. Przecina chińskich żołnierzy na pół i bosymi stopami rzuca mordercze prezenty. I tak niszczy żółtą armię.
  Nie, Aurora jest właściwie nazywana czerwoną wiedźmą. I jest niepokonana.
  A z jej gołych palców wylatują śmiercionośne igły. Uderzyli w Chińczyków i przewrócili się jak kulisi z piaskiem.
  Aurora ryczy na całe gardło:
  - Rosjanie mnie znają,
  I nazywają to świetnym!
  I znowu piękność rzuca śmiercionośną igłę. A wróg jest unieruchomiony jak chrząszcz.
  Aurora zabulgotała:
  - Możesz marzyć, ale marzenia są złe!
  I znowu dziewczyna uderza jak bumerang.
  Tak, ta ruda zjadła ponad funt soli w sprawach wojskowych. Jeśli młóci, to młóci.
  I znowu szybka i ognista dziewczyna atakuje.
  A potem Svetlana jest chętna do walki. I tak sieka i niszczy wszystkich. A jej miecze są jak błyszczące błyskawice.
  A igły lecą z bosych stóp.
  Dziewczyna ryknęła:
  - Moja wielka siła -
  Zabawa ze mną jest jak przyjaźń z krokodylem!
  Boy Oleg Rybachenko jak zawsze w ataku. Jest szybką mangustą. Sieka i rzuca gwiazdami we wroga.
  A młody wojownik krzyczy:
  - Przejdźmy do ofensywy,
  Pokonamy wszystkich Chińczyków!
  A teraz chłopak atakuje.
  A dziewczyna Margarita w wielkim podnieceniu miażdży żółte wojska. A jej gołe palce rzucają dary śmierci.
  A dziewczyna krzyczy:
  - Zwycięstwo będzie moje!
  I znowu cały deszcz igieł spływa z jej bosych stóp.
  A igły są śmiertelne i zatrute.
  Margarita jest w ofensywie. Chińczycy mają z nią bardzo ciężko. A dziewczyna jest ucieleśnieniem horroru.
  Chociaż jest piękną wojowniczką.
  A teraz znowu kawałek śmierci spada z jej bosej stopy. Który uderza wrogów.
  Natasza odbywa dziki lot. Tnie Chińczyka na kawałki. A jej miecze nie znają litości.
  Wojownik ryczy:
  - To będzie nasze wielkie zwycięstwo!
  Z bosych stóp piękności ponownie wylatują bardzo śmiercionośne i niebezpieczne igły.
  W dużych ilościach atakują Chińczyków. Cóż, dziewczyny są bardzo fajne.
  A w ofensywie nikomu nie dają podania.
  Ale Zoya nie wie, nie ma ani słowa. Przebija się do przeciwników. A jej miecze są jak kaci.
  Zoya krzyczy ile sił w płucach:
  - Nie znam litości - tylko śmierć!
  A jej bose stopy będą rzucać takimi rzeczami, że Chińczycy nie będą mogli się oprzeć!
  I odwrotnie, wojownik przyspiesza z każdą minutą. To lodowisko w ofensywie.
  Aurora jest także bardzo zabawną dziewczyną. Nie cofa się i nie poddaje. I wszystko jej się udaje.
  Rzuciła stalowym wachlarzem gołymi palcami. Przerwała chińskim żołnierzom i syknęła:
  - W Czerwonym Imperium wybuchnie ogień, który ogrzeje całą planetę!
  I znowu coś, co specjalnie zabija muchy z jej bosych stóp.
  A wojownik znów jest na dużej wysokości.
  A oto Swietłana w bitwie. Nie odbiega od planu. I sieka sam siebie z dzikim naciskiem. A ostry dysk leci z jej bosych stóp. Który efektownie odcina przeciwników.
  Swietłana piszczy z dzikiej wściekłości:
  -Rozerwę was wszystkich!
  A dziewczyna jest w ofensywie. A jej bose stopy są takie zwinne.
  Następnie chętny do walki jest Oleg Rybaczenko. To zdesperowany chłopak-terminator. Wymaga kolosalnej siły i presji dzikiego chłopca.
  A potem dziecko rzuca bumerang bosą stopą. A przeciwnicy stracili na raz dwa tuziny bramek.
  To jest naprawdę - naprawdę niszczycielska moc.
  Oleg zaśpiewał:
  - Mój charakter pisma jest prosty -
  Nie lubię ciągnąć kota za ogon!
  I ostrze wyleciało z gołej pięty chłopca i uderzyło Chińczyka. Dosłownie stracili ducha i odwagę.
  Oleg zauważył z dzikim szaleństwem:
  - Nigdy nie mów nie!
  Chłopak atakuje... Wtedy przypomniał sobie Władimira Kliczko. Tak, ten bokser mógł wrócić na ring. Dlaczego nie spróbować? Jeśli nadal masz zdrowie, to sam Bóg kazał ci walczyć!
  Chłopiec Terminator w ataku. Miażdży Chińczyków i śpiewa:
  Młody przyjacielu, zawsze bądź młody,
  Nie spiesz się, aby odpocząć...
  Bądź wesoły, odważny, hałaśliwy -
  Trzeba walczyć - więc walcz!
  Człowiek z chłodem -
  Abyś mógł pokonać każdego!
  Jestem wiecznym chłopcem z duszą,
  Co rodzi wynik!
  W duszy jestem wiecznym chłopcem,
  I nie cofaj się o krok!
  Młody wojownik i wieczne dziecko w szaleńczym ataku na Chińczyków. Pokaże się z najlepszej strony.
  Margarita niszczy także żółtych wojowników i śpiewa:
  - Nigdy się nie poddamy!
  I ucięła sporo chińskiego, dodając ze śmiechem:
  - Nie, nigdy mi nie wierz!
  A dziewczyna znów rzuciła ostre, trujące igły.
  Jest w szybkim i wyjątkowym ruchu.
  Natasza jest szybka i potężna w walce niczym Walkiria. Walczy dzielnie. I strzela do Chińczyków.
  Często walczyła na niebie. Była znakomitym asem pilotem. Musiała także walczyć w piechocie.
  Ale teraz Natasza zaatakowała Chińczyków. I młóćmy się z całą naszą wściekłością.
  A bumerangi i igły lecą z jej bosych stóp. Ona miażdży wroga.
  Dziewczyna śpiewa:
  - Ale wierzę w wschód słońca,
  Rozprosz ciemność więziennego lochu!
  Zoya atakuje Chińczyków. I mocno go rozbija. A jej bose stopy powalają wrogów bez zatrzymywania się.
  Wojownik w ruchu. Jest jak kobra skacząca i skacząca.
  Dziewczyna o złotych włosach krzyczy:
  - Przyszłość jest nasza,
  Jesteśmy jak Rycerze Jedi!
  A potem się odwróci i cię uderzy.
  Następna w ataku jest Aurora. Miażdżąca i walcząca rudowłosa dziewczyna. Przeszła do ataku, jeszcze bardziej zwiększając tempo. Jej miecze są jak ostrza młyna.
  Ognista piękność wydała:
  - Będzie takie szczęście dla całego świata!
  I znowu dziewczyna wpada w dzikie tempo. To jest prawdziwa bogini wojny.
  Svetlana również śpiewa, skacząc w górę i w dół:
  - Sto na sto, pułk po pułku,
  Rosyjscy rycerze pocięci mieczem!
  A teraz jej bose palce rzucą coś, czego nie odbije tarcza.
  To jest dziewczyna. Prawdziwa lisica.
  Natasza ćwierka z obnażonymi zębami:
  - Nie ty musisz mnie uczyć!
  I rzuci śmierć gołą nogą.
  Aurora zgadza się:
  - W ogóle nie ma nas czego uczyć!
  Wojownicy przyspieszają swoje ruchy. Prawie całe miasto jest już zasłane trupami. Tak, Chińczykom groziła eksterminacja. Jest ich tylko sześć, ale pracują dla całej armii.
  Oleg Rybachenko przypomniał sobie historię jednego z elfów. Trafił do III Rzeszy i udało mu się przekonać go do wysłania do Luftwaffe.
  Tak, elf, choć niewielkiego wzrostu, jest bardzo szybki, silny i ma doskonałą reakcję. Ogólnie rzecz biorąc, elfy przewyższają ludzi kondycją fizyczną i szybkością myślenia. A kiedy już znajdzie się w samolocie, elf, nawet królewskiej krwi, sam czuje się jak orzeł.
  I ten wojownik był w stanie zestrzelić 538 samolotów wroga z okazji urodzin Führera 20 kwietnia 1944 r., ale on sam nigdy nie został zestrzelony.
  Za pierwsze dwieście samolotów elf otrzymał Krzyż Rycerski Żelaznego Krzyża z liśćmi dębu, mieczami i diamentami. Już ponad trzysta Orderu Orła Niemieckiego z brylantami. Za czterysta Krzyża Kawalerskiego Żelaznego Krzyża ze złotymi liśćmi dębu, mieczami i diamentami. A za samoloty z okazji pięćsetnej rocznicy - Wielki Krzyż Żelaznego Krzyża. W ten sposób elf zebrał rekordową liczbę nagród i pod tym względem pokonał nawet Hermanna Goeringa i otrzymał stopień pułkownika.
  Chociaż walczył w samolocie jako szeregowiec.
  Choć więc tak wybitny as pojawił się w Luftwaffe, nie wpłynął on zbytnio na przebieg wojny. Tak naprawdę, jeśli wziąć pod uwagę pierwszych sześciu asów Luftwaffe w prawdziwej historii, zestrzelili oni w sumie ponad półtora tysiąca samolotów. W jakim stopniu pomogło to Wehrmachtowi?
  Chociaż możliwe jest, że liczba zestrzelonych samolotów została zawyżona przez propagandę Goebbelsa.
  Wiele osób mocno wątpiło w te liczby.
  Ale elf szczerze zestrzelił tak wiele samochodów, a on sam nie stracił ani jednego myśliwca.
  Ale wtedy spotkał go Oleg Rybachenko i zapytał:
  - Dlaczego niepokoiliście III Rzeszę, którą uważa się za siłę zła?
  Elf logicznie zauważył:
  - Bo na świecie nie ma w ogóle siły dobra! Czy uważasz, że Stalin i jego sojusznicy są święci?
  Oleg zauważył z uśmiechem:
  - Ale w ZSRR, po zestrzeleniu tak wielu samolotów, uważano by cię za Boga przez duże G! Dlatego powinniście być opluwani i przeklinani!
  Elf szczerze zauważył:
  - Kiedy w październiku 1942 roku zacząłem walczyć za Rzeszę, wynik wojny nie był jeszcze oczywisty. Jak myślicie, nie mam szans znaleźć się w gronie zwycięzców?
  Oleg Rybachenko odpowiedział szczerze:
  - Jeśli uciekniesz do ZSRR, myślę, że zostanie ci wybaczone i zaakceptowane. Bohaterowie i wielcy wojownicy są doceniani wszędzie!
  Elf uśmiechnął się promiennie i odpowiedział:
  - Dzięki za propozycję! Ale kiedy skończy się druga wojna światowa, wrócę na moją planetę z nagrodami... I oczywiście nie będzie mi już już przeszkadzać przegrana Niemiec. Najważniejsze, że pokazałem się jako bohater i przeszedłem do historii lotnictwa jako najlepszy as wszechczasów!
  Oleg Rybachenko zauważył z irytacją:
  - Ilu dobrych ludzi zginęło przez ciebie!
  Elf pisnął i logicznie przypomniał:
  - Jest też Rudel... On też jest supermanem!
  Oleg skinął głową:
  - Rudel... To jak bohater komiksu!
  Elf mruknął:
  - Byłem, jestem i będę wojownikiem! Spróbuję więc doliczyć do tysiąca!
  Oleg Rybachenko wątpił:
  - Będziesz miał czas? 9 maja 1945 Trzecia Rzesza kapituluje!
  Elf zapytał insynuując:
  - Czy możesz dokładniej powiedzieć, kiedy, gdzie i o której godzinie, z jakimi siłami zaatakują Czerwoni i Alianci?
  Oleg zapytał zdziwiony:
  - Dlaczego tego potrzebujesz?
  Elf odpowiedział szczerze:
  - Chcę trywialnie przedłużyć wojnę, żeby zabawa trwała dłużej!
  Oleg następnie wyjął pistolet i odpowiedział:
  - Mógłbym cię zastrzelić, ale tego nie zrobię!
  Elf był zaskoczony:
  - I dlaczego?
  Oleg Rybachenko stanowczo stwierdził:
  - Niech sumienie cię ukarze!
  I rozstali się...
  Oleg Rybachenko pomyślał, że nie zabił tego elfa na próżno. Ile jeszcze samolotów zestrzeli? To będzie po prostu straszne.
  I chłopiec znów wystrzelił bumerang śmierci bosymi palcami.
  Margarita aktywnie eksterminuje Chińczyków w bitwie. Jej bose stopy zasypują ją zabójczymi prezentami tak celnie, że jesteś po prostu zdumiony.
  Dziewczyna z kategorii supermana.
  A jej aktywność w walce jest podobna do aktywności łasicy.
  Nie, nikt nigdy nie zastraszy takiej dziewczyny, nawet jeśli Chińczyków będzie dwa miliardy.
  Co jednak powinna zrobić Margarita?
  Broni swojej ojczyzny.
  Oleg Rybachenko, siekając Chińczyków, śpiewał:
  - Nie ma piękniejszej Ojczyzny Rosji,
  Walcz o nią i nie bój się...
  Nie ma piękniejszego kraju we wszechświecie -
  Cały wszechświat jest pochodnią światła, Rus!
  Chłopiec podskoczy i przyspieszy, kopiąc wszystkich.
  Natasza także walczy i śpiewa:
  Fatalny rok, możesz mi nie wierzyć,
  Tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć...
  Przestań chodzić w chwytliwych kręgach,
  Diabeł obróci swoje złote rogi!
  A dziewczyna znów rzuca zabójczy prezent bosymi stopami.
  Zoya także toczy bitwę, jest wyczerpana i walczy. Aktywna dziewczyna. A jeśli tnie mieczami, wszystko leci daleko.
  A jej bose stopy tak aktywnie rzucają prezentami. I nokautują tak wielu wrogów.
  Tak, Chińczycy najwyraźniej mają ciemne dni.
  Aurora atakuje bez litości. A jej bose stopy są czymś więcej niż zabójczym. Jest to zazwyczaj bogini zagłady.
  A jest w nim tysiąc diabłów.
  Swietłana z wielką pasją bije Chińczyków i piszczy:
  - Przyszłość leży w
  Abyśmy nie musieli być kotem!
  A jej gołe nogi znów coś rzucą, a wrogowie zostaną rozerwani na kawałki.
  Walcząca dziewczyna ma w sobie akrobacje!
  Po oczyszczeniu miasta z Chińczyków cała szóstka zrobiła sobie przerwę. Natychmiast zabili dzika i upiekli go w całości.
  Pokroili go na kawałki i zaczęli jeść.
  Natasza zauważyła:
  - Rycerze Waltera Scotta zjedli mnóstwo na raz!
  Oleg Rybachenko zachichotał i przypomniał:
  - Dumas też! Tak Portos zjadł całego barana!
  Natasza roześmiała się:
  - Baran? Dlaczego nie dzik?
  W odpowiedzi Oleg zaśpiewał:
  Wszyscy twoi cholerni krewni,
  Mój wujek, który dostał dzika...
  Kiedy żył - ostrzegał mnie -
  Nie możesz wziąć żony kanibalowi!
  Margarita potwierdziła:
  - To jest dzika piosenka! Ale chcę czegoś bardziej duchowego!
  Oleg zauważył:
  - Psychiczny? To jest dobre!
  I chłopak coś zaśpiewał...
  Ale Aurora przerwała mu i zauważyła:
  - Nie musisz śpiewać, ale działać.
  A dziewczyna wyjęła z paska iPhone'a. Oleg uśmiechnął się, Natasza podała mu swoją i zaproponowała:
  - Zagraj w czołgi z rudą!
  Aurora zgodziła się:
  - Kocham tą grę!
  A bohaterska dziewczyna zaczęła zyskiwać parametry.
  Oleg Rybachenko zajął się flotą czołgów.
  Aurora ostrzegła:
  - Jeden zbiornik za jednego! Spróbuj pojedynku!
  Chłopak zgodził się:
  - To jest w sam raz!
  Oleg wybrał najfajniejszy radziecki czołg lat czterdziestych - IS-7. Wspaniały samochód, który nigdy nie stał się samochodem produkcyjnym. Ma wszystko: zbroję, broń i szybkość. Prawdziwa aureola!
  Aurora ma E-75. Z samochodem jest nieco gorzej. I cięższy, z mniejszą prędkością, rezerwą mocy i nieco słabszym działem. IS-7 ma 130 milimetrów w porównaniu do 128 milimetrów w przypadku E-75. Pancerz Niemców jest być może grubszy, ale rekompensuje to większe nachylenie IS-7. A boki Fritza są wyższe... To wszystko prawda, ale...
  Aurora przenosi E-75 na poziom M... I samochód się poprawia. A silnik jest mocniejszy, sylwetka jest znacznie niższa, a działo ma dłuższą lufę. Tak, teraz zbroja stała się grubsza. Niemiecki czołg nadal waży dziewięćdziesiąt pięć ton, w porównaniu do sześćdziesięciu ośmiu ton w przypadku radzieckiego. A po modernizacji ma podobny układ i będzie teraz potężniejszy.
  Ale IS-7 pozostał bez rozwoju. W prawdziwej historii nikt tego nie przewidział.
  No cóż, Oleg, weźmy się w garść.
  Chłopak jednak nie jest stracony. Ponieważ wróg się zmodernizował, facet coś zrobi i użyje pocisków z piór. A potem będzie bardzo dobra walka.
  IS-7 się zbliża. Mimo to właściwości jezdne Niemca są wciąż lepsze.
  Aurora strzela ze swojej dłuższej lufy. Ale nadal nie może się tam dostać.
  A chłopiec-terminator podchodzi bliżej i kręci torami. Najwyraźniej chłopak jest całkiem pewny siebie.
  Aurora po kolejnym strzale wyciągnęła morał:
  - Mysz może zabić słonia!
  I bitwa trwała dalej, Oleg wbił pocisk armaty 130 mm w złącze kadłuba i wygrał. Pomimo wszystkich sztuczek.
  Ale ogólnie czołgi lat czterdziestych mają różne pojazdy. Bardzo groźny projekt - "Królewski Lew". Masa wynosi sto ton, armata ma kaliber 210 mm, przedni pancerz ma 300 mm pod kątem, boki 200 mm, a silnik ma 1800 koni mechanicznych.
  To jest maszyna - nawet IS-7 może jedynie przebić bok i zamknąć. I jest naprawdę duży!
  Aurora śpiewała z obnażonymi zębami:
  - To jest orzeł, lecący wyżej niż słońce!
  A ona ucichła...
  Po jedzeniu cała szóstka udała się do chińskich miast. Na razie musimy osiągnąć pokój i zniechęcić Mandżurów do ataku.
  Dziewczęta i chłopiec zaatakowali Chińczyków i ponownie wielu zabili mieczami i gołymi palcami.
  Następnie wojownicy zaczęli strzelać ze zdobytych armat. I zginęło wielu Chińczyków.
  Oleg Rybachenko zauważył:
  - Może lepiej grać defensywnie? Czy wyjdzie to jakoś brzydko?
  Aurora sprzeciwiła się:
  - Istnieje koncepcja wojny prewencyjnej!
  Oleg wspominał:
  - Wiktor Suworow próbował także udowodnić, że wojna nazistowskich Niemiec przeciwko ZSRR miała charakter prewencyjny!
  Aurora wyszczerzyła zęby i warknęła:
  - Czyż nie tak właśnie jest?
  Oleg pokręcił głową:
  - Wątpliwe!
  Margarita wspomina:
  - Czytałem tę książkę. Na pierwszy rzut oka wygląda przekonująco. Ale jeśli kopniesz głębiej...
  Aurora skinęła głową, zgadzając się:
  - ZSRR przygotowywał wojnę ofensywną i to jest fakt!
  Margarita zauważyła:
  - ZSRR przygotowywał wojnę ofensywną nawet po wojnie. Ale ofensywa nigdy się nie zaczęła!
  Oleg logicznie zauważył:
  - Jeśli Stalin planował ofensywę, stałoby się to w późniejszym okresie, po ukończeniu wyposażania swoich dywizji w czołgi i inny sprzęt. A najnowsze lotnictwo dopiero zaczęło pojawiać się w jednostkach; nawet piloci nie opanowali go!
  Aurora również logicznie sprzeciwiła się:
  - Jeśli armia radziecka się dozbrajała, to armia niemiecka również nie stała w miejscu. Podczas gdy ZSRR produkował najnowsze samoloty, Krauci zwiększali produkcję najnowszego sprzętu.
  Opóźnienie nie zwiększyłoby przewagi Stalina. Wręcz przeciwnie, naziści, mając potencjał europejski, mogliby dogonić Rosję ilością sprzętu lepszej jakości!
  Oleg Rybachenko wątpił:
  - Na jakiej podstawie uważasz, że ich jakość była lepsza?
  Aurora odpowiedziała szczerze:
  - Ale wygraliśmy w 1941! Jeśli byli mniej liczni, być może przewyższali jakość technologii!
  Geniusz chłopca wątpił:
  - Nie sądzę!
  Margarita zauważyła:
  - Czterdziesty pierwszy rok to tajemnica. Dlaczego formalnie silniejsza Armia Czerwona przegrywała bitwę za bitwą? A potem, formalnie i faktycznie słabsza, zaczęła wygrywać?
  Oleg Rybachenko odpowiedział:
  - To wielka tajemnica II wojny światowej!
  Natasza zaproponowała:
  - Nastąpiła interwencja sił wyższych!
  Oleg skinął głową:
  - Coś się naprawdę wydarzyło!
  Augustyn warknął:
  - Nasi bożkowie są pokryci krwią, nasi bogowie są bogami wojny!
  Zosia zgodziła się:
  - Bogowie wojny również są pokryci krwią!
  Następnie Oleg i Aurora zaczęli grać strategią II wojny światowej. Aurora jest za Hitlerem, Oleg za Stalinem.
  Doszło już do wymiany ciosów. Aurora użyła fałszywego kodu i masy czołgów serii "E" i przedarła się do Moskwy. Togo i Oleg użyli fałszywego kodu i IS-7, jakby uderzali w Niemców. I kosa złączyła się na kamieniu. I mnóstwo trumien. Niech będzie wirtualnie.
  Oleg Rybachenko gra z zapałem, a jego żołnierze przebijają się przez niemiecką obronę. Tworzą kotły. Aurora ponownie uruchamia kod oszustwa. Następuje bardzo dzika wymiana ruchów.
  Geniusz chłopca zaśpiewał:
  - Gdzieś na Kamie - sami nie wiemy,
  Gdzieś na Kamie - matkach rzekach!
  Nie można sięgnąć rękami, nie można sięgnąć stopami,
  Cóż, jeśli to konieczne, przesuniemy pokery!
  A radzieckie czołgi miażdżą nazistów. Nie ma nic fajniejszego niż IS-7. I możesz bezpiecznie walczyć z "Myszami" i "E"-100. Radziecki czołg nie boi się takich potworów.
  Są cięższe, ale to nie znaczy, że silniejsze.
  A Oleg postępuje, szybko poruszając się z samochodami. I jest w nim jak tysiąc diabłów.
  Cudowne dziecko śpiewa:
  - Zmiażdżymy Krautów, chick-chick-chick-ta!
  A potem wojska radzieckie zdobyły kolejną barierę. Są jak geniusze bitew i bójek!
  Aurora jednak również nie jest prosta. I działa z agresywną presją. Rzuca nowe i nowe siły pod koła Armii Czerwonej.
  A rudowłosy wojownik śpiewa:
  - Moi wrogowie mnie nie powstrzymają! Podbiję ogrom wszechświata!
  I coraz nowe pułki idą do bitwy.
  Oleg Rybachenko zaśpiewał z radością:
  Krauci wpadają w szał,
  Wróg posunął pułk do przodu...
  Ale szaleni Aryjczycy -
  Rosjanie spotkają się z wrogością!
  Wkopią się w skórę świni,
  Wróg zostanie w proch rzucony -
  Rosjanie walczą zawzięcie
  Silna jest pięść żołnierza!
  A chłopiec wykonuje kolejny manewr okrężny i otacza oddziały Aurory.
  Tak, dzieciak jest mądry, brak słów.
  Aurora zabulgotała:
  - Nie, nie poddam się, ale zawsze wiedziałem, jak walczyć!
  Oleg Rybachenko zgodził się:
  - Nie poddamy się! Po prostu cię zniszczymy!
  A teraz wojska radzieckie atakują ponownie. A kod oszusta nie pomaga już Krautom.
  Następnie Aurora sprytnie zmienia opcję. A Wielka Brytania i USA przyłączają się do wojny po swojej stronie. Wojownicy tej armady rzucili się do bitwy. I wywrzyjmy presję na wroga.
  Ale radzieckie czołgi IS-7 niszczą amerykańskie Shermany i Pershingi z jeszcze większą łatwością, a także angielski czołg Churchill.
  Bez otrzymania jakichkolwiek uszkodzeń.
  Aurora warknęła:
  - Cóż, jesteś małym diabłem!
  . ROZDZIAŁ nr 3
  Wojownicy XXI wieku ponownie starli się z Chińczykami z XVII wieku.
  Niebiańskie Imperium ma wielu żołnierzy. Płyną jak niekończąca się rzeka.
  Oleg Rybaczenko, siekając Chińczyków mieczami, ryknął:
  - Nigdy się nie poddamy!
  I ostry dysk wyleciał z bosej stopy chłopca!
  Margarita, miażdżąc przeciwników, mruknęła:
  - Na świecie jest miejsce na bohaterskie czyny!
  A jadowite igły posypały się z bosych stóp dziewczyny, uderzając Chińczyka.
  Natasza także machnęła zabójczo gołymi palcami i zawyła:
  - Nigdy nie zapomnimy i nigdy nie wybaczymy.
  A jej miecze przeszły przez Chińczyków w młynie.
  Zoja, rozcinając wrogów, pisnęła:
  - Na nowe zamówienie!
  I więcej igieł wisiało na jej bosych stopach. I w oczy i gardła chińskich żołnierzy.
  Tak, było jasne, że wojownicy byli podekscytowani i zaciekli.
  Aurora ciachnęła żółtych żołnierzy i pisnęła:
  - Nasza żelazna wola!
  A spod jej bosych stóp leci nowy, zabójczy prezent. I żółte myśliwce upadają.
  Swietłana rąbie młynarza, jej miecze są jak błyskawice.
  Chińczycy leżą jak ucięte snopy.
  Dziewczyna bosymi stopami rzuca igłami i piszczy:
  - Wygra dla Matki Rosji!
  Oleg Rybachenko awansuje przeciwko Chińczykom. Chłopiec Terminator sieka żółte oddziały.
  Jednocześnie palce gołych nóg chłopca wyrzucają igły z trucizną.
  Chłopiec krzyczy:
  - Chwała przyszłej Rusi!
  A w ruchu odcina wszystkim głowy i kagańce.
  Margarita miażdży także swoich przeciwników.
  Jej bose stopy po prostu błyszczą. Chińczycy masowo umierają. Wojownik krzyczy:
  - Do nowych granic!
  A potem dziewczyna bierze to i tnie...
  Masa zwłok chińskich żołnierzy.
  Ale Natasza jest w ofensywie. Sieka swojego chińskiego i śpiewa:
  - Rus jest wielka i promienna,
  Jestem bardzo dziwną dziewczyną!
  A dyski lecą z jej bosych stóp. Kto poderżnął gardła Chińczykom. Tak, to jest dziewczyna.
  Zosia jest w ofensywie. Odcina żółtych żołnierzy obiema rękami. Pluć z rurki. I rzuca śmiercionośnymi igłami bosymi palcami.
  A jednocześnie śpiewa sobie:
  - Ech, mały klubie, chodźmy!
  Ech, mój ulubieniec się nada!
  Aurora, wycinając Chińczyków i eksterminując żółtych żołnierzy, wrzeszczy:
  - Wszyscy kudłaci i w zwierzęcej skórze,
  Zaatakował policję kijem!
  A jeśli rzuci we wroga gołymi palcami, zabije to słonia.
  A potem piszczy:
  - Wilczarze!
  Svetlana jest w ofensywie. Sieka i szatkuje Chińczyków. Z bosymi stopami rzuca w nich dary śmierci.
  Prowadzi młyn mieczami.
  Zmiażdżył wielu wojowników i krzyki:
  - Nadchodzi wielkie zwycięstwo!
  I znowu dziewczyna jest w dzikim ruchu.
  A jej bose stopy wystrzeliwują śmiercionośne igły.
  Oleg Rybachenko skoczył. Chłopak wykonał salto. Posiekałem wielu Chińczyków jednym skokiem.
  Rzucił igły bosymi palcami i zabulgotał:
  - Chwała mojej pięknej odwadze!
  I znowu chłopiec toczy bitwę.
  Margarita przechodzi do ofensywy. Niszczy wszystkich wrogów z rzędu. Jej miecze są chłodniejsze niż ostrza młyna. A gołe palce rzucają dary śmierci.
  Dziewczyna w dzikim ataku. Eksterminuje żółtych wojowników bez ceremonii.
  I co jakiś czas podskakuje i się przekręca!
  A dary zagłady lecą od niej.
  A Chińczycy padają trupem. I piętrzą się całe stosy trupów.
  Margarita piszczy:
  - Jestem amerykańskim kowbojem!
  I znowu igła została rzucona w jej bose stopy.
  A potem kolejny tuzin igieł!
  Natasza jest również bardzo fajna w ofensywie.
  I rzuca bosymi stopami i pluje z rurki.
  I krzyczy ile sił w płucach:
  - Jestem iskrzącą śmiercią! Wszystko, co musisz zrobić, to umrzeć!
  I znowu piękno jest w ruchu.
  Zoya szturmuje gruzy chińskich zwłok. A także z jej bosych stóp wylatują bumerangi zniszczenia.
  A żółci wojownicy wciąż spadają i spadają.
  Zosia krzyczy:
  - Bosonoga dziewczyno, ona cię pokona!
  A z nagiej pięty dziewczyny leci tuzin igieł. Które idą prosto do gardeł Chińczyków.
  Potem padają martwi.
  A raczej całkowicie martwy.
  Aurora w ofensywie. Niszczy żółte oddziały. Jej miecze trzymane są w dwóch rękach. A ona jest taką wspaniałą wojowniczką.
  Tornado przechodzi przez chińskie wojska.
  Rudowłosa dziewczyna ryczy:
  - Przyszłość jest ukryta! Ale będzie zwycięsko!
  A w ataku piękność o ognistych włosach.
  Aurora ryczy w dzikiej ekstazie:
  - Bogowie wojny rozerwą wszystko na strzępy!
  A wojownik jest w ofensywie.
  A jej bose stopy wyrzucają mnóstwo ostrych, trujących igieł.
  Swietłana w bitwie. I taki błyszczący i waleczny. Z jej gołych nóg wydobywa się tyle morderczych rzeczy. Nie osoba, ale śmierć z blond włosami.
  Ale jeśli się rozpadnie, nie będziesz w stanie tego zatrzymać.
  Swietłana śpiewa:
  - Życie nie będzie miodem,
  Więc skaczcie w okrągłym tańcu!
  Niech Twoje marzenie się spełni -
  Piękno zmienia mężczyznę w niewolnika!
  A ruchy dziewczyny stają się coraz bardziej wściekłe.
  Atak Olega przyspiesza. Chłopiec bije Chińczyka.
  Jego bose stopy rzucają ostre igły.
  Młody wojownik piszczy:
  - Szalone imperium rozerwie wszystkich na strzępy!
  I znowu chłopiec jest w ruchu.
  Margarita to dziewczyna szalona w swoim działaniu. I młóci wrogów.
  Wystrzeliła więc groszek z materiałami wybuchowymi gołą nogą. Wybuchnie i natychmiast wyrzuci w powietrze setkę Chińczyków.
  Dziewczyna krzyczy:
  - Zwycięstwo nadal do nas przyjdzie!
  I poprowadzi młyn mieczami.
  Natasza przyspieszyła swoje ruchy. Dziewczyna wycina żółtych wojowników. A jednocześnie krzyczy:
  - Zwycięstwo czeka na Imperium Rosyjskie.
  I eksterminujmy Chińczyków w przyspieszonym tempie.
  Natasza jest terminatorką.
  Nie myśli o zatrzymaniu się lub zwolnieniu.
  Zosia jest w ofensywie. Jej miecze wydają się kroić sałatkę mięsną. Dziewczyna krzyczy ile sił w płucach:
  - Nasze zbawienie już trwa!
  A gołe palce też rzucają takimi igłami.
  I masa ludzi z przebitymi gardłami, leżących w stosach trupów.
  Aurora to szalona dziewczyna. I niszczy wszystkich, jakby był robotem zbudowanym z hiperplazmy.
  Zniszczył już ponad stu Chińczyków. Ale wszystko nabiera tempa. I wojownik też ryczy.
  - Jestem taki niepokonany! Najfajniejsza rzecz na świecie!
  I znowu piękność atakuje.
  A z jej gołych palców wylatuje groszek. A trzystu Chińczyków zostało rozerwanych przez potężną eksplozję.
  Aurora śpiewała:
  -Nie waż się przejmować naszej ziemi!
  Svetlana również jest w ofensywie. I nie daje ani odrobiny wytchnienia. Dzika terminatorka.
  I wycina wrogów i eksterminuje Chińczyków. A masa żółtych myśliwców wpadła już do rowu i na drogi.
  Szóstka oszalała. To była dzika bitwa.
  Oleg Rybachenko wraca do akcji. I rusza naprzód, wymachując obydwoma mieczami. A chłopiec terminator prowadzi młyn. Martwi Chińczycy spadają.
  Masa trupów. Całe góry krwawych ciał.
  Chłopak pamięta szaloną strategię. Gdzie konie i ludzie również się mieszali.
  Oleg Rybachenko piszczy:
  - Biada umysłowi!
  I będzie mnóstwo pieniędzy!
  I Terminator Boy w nowym ruchu. A jego bose stopy coś wezmą i rzucą.
  Genialny chłopiec ryknął:
  - Mistrzowska klasa i Adidas!
  To był naprawdę fajny i fajny występ. A ilu Chińczyków zginęło? I zabili największą liczbę największych żółtych wojowników.
  Margarita także walczy. Niszczy żółte armie i ryczy:
  - Duży pułk szturmowy! Wrzucamy wszystkich do trumny!
  A jej miecze cięły Chińczyków. Masa żółtych myśliwców już się rozpadła.
  Dziewczyna warknęła:
  - Jestem jeszcze fajniejszy niż pantera! Udowodnij, że jesteś najlepszy!
  A z gołej pięty dziewczyny wyleci groszek z potężnym materiałem wybuchowym.
  I uderzy wroga.
  I weźmie i zniszczy niektórych przeciwników.
  A Natasza ma władzę. I uderza w swoich przeciwników, i nikogo nie zawiedzie.
  Ilu Chińczyków już zabiłeś?
  A jej zęby są takie ostre. A oczy są takie szafirowe. Ta dziewczyna jest głównym katem. Chociaż wszyscy jej partnerzy są katami!
  Natasza krzyczy:
  - Jestem szalony! Będzie dla ciebie kara!
  I znowu dziewczyna zabije mieczami wielu Chińczyków.
  Zoya jest w ruchu i zniszczyła wielu żółtych wojowników.
  A bose stopy rzucają igłami. Każda igła zabija kilku Chińczyków. Te dziewczyny są naprawdę piękne.
  Aurora postępuje i niszczy swoich przeciwników. A jednocześnie nie zapomina krzyknąć:
  - Nie możesz uciec z trumny!
  A dziewczyna wyjmie zęby i obnaży je!
  I taka ruda... Jej włosy powiewają na wietrze niczym proletariacki sztandar.
  I wszystko dosłownie emanuje z gniewu.
  Swietłana jest w ruchu. Rozbiłem wiele czaszek. Wojowniczka, która obnaża zęby.
  Pokazuje język. A potem wypluwa z tuby. Potem wyje:
  - Wy będziecie martwi!
  I znowu śmiercionośne igły wylatują z jej bosych stóp.
  Oleg Rybachenko skacze i skacze.
  Bosy chłopiec wypuszcza pęczek igieł i śpiewa:
  - Chodźmy na wycieczkę, otwiera duże konto!
  Młody wojownik jest w najlepszej formie.
  Jest już dość stary, ale wygląda jak dziecko. Tylko bardzo silny i muskularny.
  Oleg Rybachenko śpiewał:
  - Nawet jeśli gra nie przestrzega zasad, przebijmy się przez bractwo!
  I znowu śmiercionośne i uderzające igły wyleciały z jego bosych stóp.
  Margarita śpiewała z zachwytem:
  - Nic nie jest niemożliwe! Wierzę, że nadejdzie świt wolności!
  Dziewczyna ponownie rzuciła w Chińczyka śmiercionośną kaskadę igieł i mówiła dalej:
  - Ciemność odejdzie! Róże majowe zakwitną!
  A gdy tylko wojowniczka rzuciła groch gołymi palcami, tysiąc Chińczyków natychmiast wzbiło się w powietrze. Tak, armia Niebiańskiego Imperium topnieje na naszych oczach.
  Natasza w bitwie. Skacze jak kobra. Wysadza wrogów w powietrze. I tak wielu Chińczyków umiera.
  Dziewczyna używała ich do mieczy, ziaren węgla drzewnego i włóczni. I igły.
  Jednocześnie krzyczy:
  - Wierzę, że zwycięstwo nadejdzie!
  I chwała Rosjan znajdzie!
  Gołe palce rzucają nowymi igłami, przebijając przeciwników.
  Zoya jest w dzikim ruchu. Awans na Chińczyków. Kroi je na małe kawałki.
  Wojownik rzuca igłami gołymi palcami. Przebija przeciwników, a następnie ryczy:
  - Nasze całkowite zwycięstwo jest blisko!
  I prowadzi dziki młyn mieczami. To naprawdę dziewczyna jak dziewczyna!
  Ale kobra Aurora przeszła do ofensywy. Ta kobieta to koszmar dla każdego.
  A jeśli się włączy, to znaczy, że się włączy.
  Po czym ruda bierze to i śpiewa:
  - Otworzę wszystkie czaszki! Jestem wielkim marzeniem!
  A teraz jej miecze są w akcji i kroją mięso.
  Svetlana również przechodzi do ofensywy. Ta dziewczyna nie ma żadnych zahamowań. Gdy tylko zostanie pocięty, zaśmieca się masę zwłok.
  Blond terminator ryczy:
  - Jak dobrze będzie! Jak dobrze będzie - wiem to!
  A potem leci od niej zabójczy groszek.
  Oleg ponownie odetnie setkę Chińczyków, pędząc jak meteor. A on weźmie bombę i rzuci ją.
  Jest mały, ale zabójczy...
  Jak zostanie rozerwany na małe kawałki.
  Chłopiec Terminator zawył:
  - Burzliwa młodość przerażających maszyn!
  Margarita zrobi to ponownie w bitwie.
  I wytnie wielu żółtych wojowników. I wycina duże połacie.
  Dziewczyna krzyczy:
  - Lambada to nasz taniec na piasku!
  I uderzy z nową siłą.
  Natasza jest jeszcze bardziej wściekła w ofensywie. Tak bije Chińczyków. Nie jest im łatwo oprzeć się takim dziewczynom.
  Natasza wzięła to i zaśpiewała:
  - Bieg w miejscu to ogólne pojednanie!
  I wojowniczka rozpętała taką kaskadę ciosów na swoich przeciwników.
  I rzuca dyskami bosymi stopami.
  Tutaj kierowałem młynem. Masa żółtych głów armii odtoczyła się.
  Jest walczącą pięknością. Pokonaj się taką żółtą armadą.
  Zoya jest w ruchu, miażdżąc wszystkich. A jej miecze są jak nożyce śmierci.
  Dziewczyna jest po prostu urocza. A jej bose stopy rzucają bardzo trującymi igłami.
  Uderzaj przeciwników. Przebijają im gardła i robią trumny.
  Zoja wzięła go i pisnęła:
  - Jeśli w kranie nie ma wody...
  Natasza krzyknęła z zachwytu:
  - Więc to twoja wina!
  I gołymi palcami rzuca czymś, co zabija doszczętnie. To naprawdę dziewczyna nad dziewczynami.
  I ostrze wyleciało z jej nagich nóg. I dotknie wielu wojowników.
  Aurora w ruchu. Szybki i wyjątkowy w swoim pięknie.
  Jakie ona ma jasne włosy. Powiewają jak proletariacki sztandar. Ta dziewczyna to prawdziwa lisica.
  I ścina swoich przeciwników, jakby urodziła się z mieczami w dłoniach.
  Rudowłosa, cholerna bestia!
  Aurora wzięła go i syknęła:
  - To będzie głowa byka - wojownicy nie stracą rozumu!
  I tak ponownie zmiażdżyła wielu wojowników.
  Oleg Rybaczenko mruknął:
  - Właśnie tego potrzebujesz! Co za dziewczyna!
  Margarita, rzucając sztylet bosą stopą, potwierdziła:
  - Duża i fajna dziewczyna!
  Aurora chętnie się z tym zgodziła:
  - Jestem wojownikiem, który zagryzie każdego na śmierć!
  I znowu, bosymi palcami, odpali morderczą rzecz.
  Svetlana nie jest gorsza od swoich przeciwników w walce. Nie dziewczyna, ale sperma w płomieniach.
  I kwiczy:
  - Co za błękitne niebo!
  Aurora, wypuszczając ostrze bosą stopą, potwierdziła:
  - Nie jesteśmy zwolennikami rabunku!
  Swietłana, rozcinając wrogów, zaćwierkała:
  - Nie potrzebujesz noża, żeby zabić głupca...
  Zoja pisnęła, rzucając igłami bosymi, opalonymi stopami:
  - Będziesz go okłamywać jak szalony!
  Natasza, siekając Chińczyków, dodała:
  - I zrób to z nim za grosz!
  A wojownicy wezmą to i skoczą. Są takie krwawe i fajne. Generalnie jest w nich sporo emocji.
  Oleg Rybachenko wygląda bardzo stylowo w walce.
  Margarita śpiewała:
  - Uderzenie jest mocne, ale facet jest zainteresowany...
  Geniusz-chłopiec wystrzelił stopą coś w rodzaju śmigła helikoptera. Odciął Chińczykom kilkaset głów i pisnął:
  - Całkiem sportowy!
  I jedno i drugie - chłopiec i dziewczynka - w całości ażurowe.
  Oleg, siekając żółtych żołnierzy, zabulgotał:
  - I będzie dla nas wielkie zwycięstwo!
  Margarita syknęła w odpowiedzi:
  - Zabijamy wszystkich - bosymi stopami!
  Dziewczyna naprawdę jest takim aktywnym terminatorem.
  Natasza zaśpiewała w ofensywie:
  - W świętej wojnie!
  I wojownik wystrzelił ostry bumerangowy dysk. Poleciał po łuku i wyciął wielu Chińczyków.
  Zoya dodała, kontynuując niszczenie:
  - To będzie nasze zwycięstwo!
  I nowe igły wyleciały z jej bosych stóp. I trafili wielu wojowników.
  Blondynka powiedziała:
  - Zamatujmy wroga!
  I pokazała język.
  Aurora machając nogami i rzucając swastykami o ostrych krawędziach, zabulgotała6
  - Flaga imperialna naprzód!
  Svetlana chętnie potwierdziła:
  - Chwała poległym bohaterom!
  A dziewczyny krzyknęły zgodnie, miażdżąc Chińczyków:
  - Nikt nas nie zatrzyma!
  A teraz dyski lecą z bosych stóp wojowników. Mięso jest rozdarte.
  I znowu wycie:
  - Nikt nas nie pokona!
  Natasza wzleciała w powietrze. Rozerwała swoich przeciwników i wydała:
  - Jesteśmy wilczycami, pieczącymi wroga!
  A z jej gołych palców wyleci bardzo śmiercionośny dysk.
  Dziewczyna nawet wije się w ekstazie.
  A potem mamrocze:
  - Nasze szpilki kochają ogień!
  Tak, dziewczyny są naprawdę seksowne.
  Oleg Rybachenko zabulgotał:
  - Och, jest wcześnie, ochrona daje!
  I mrugnął do wojowników. W odpowiedzi śmieją się i szczerzą zęby.
  Natasza posiekała Chińczyka i pisnęła:
  - Nie ma radości w naszym świecie bez walki!
  Chłopak sprzeciwił się:
  - Czasami nawet walka nie jest zabawna!
  Natasza zgodziła się:
  - Jeśli nie masz siły, to tak...
  Ale my, wojownicy, zawsze jesteśmy zdrowi!
  Dziewczyna z gołymi palcami rzucała w przeciwnika igłami i śpiewała:
  - Żołnierz jest zawsze zdrowy,
  I gotowy na wyczyn!
  Po czym Natasza ponownie zaatakowała wrogów.
  Zoya to bardzo szybki złodziej. Wystrzeliła w stronę Chińczyków całą beczkę. I rozerwał kilka tysięcy jedną eksplozją.
  Potem pisnęła:
  - Nie przestawaj, nasze szpilki lśnią!
  A dziewczyna jest w stroju bojowym!
  Aurora też nie jest słaba w walce. Tak bije Chińczyków. Jakby wytrącono go ze snopa z łańcuchami.
  A siekając przeciwników śpiewa:
  - Uważaj, będzie dobrze,
  Jesienią będzie placek!
  Rudowłosy diabeł naprawdę orze w walce jak jack-in-the-box.
  Ale jak Swietłana walczy. A Chińczycy to od niej dostają.
  A jeśli uderzy, to uderzy.
  Wylatują z niego krwawe plamy.
  Swietłana zauważyła ostro, gdy z jej bosych stóp posypały się plamy metalu topiącego czaszki:
  - Chwała Rosji, wielka chwała!
  Czołgi pędzą do przodu...
  Podział w czerwonych koszulach -
  Pozdrowienia dla narodu rosyjskiego!
  Więc dziewczyny stawiły się na Chińczyka. Dlatego są cięte i rozdrabniane. Nie wojownicy, ale tak naprawdę pantery, które uwolniły się z łańcuchów.
  Oleg toczy bitwę i atakuje Chińczyków. Bije ich bez litości i krzyczy:
  - Jesteśmy jak byki!
  Margarita, miażdżąc żółtą armię, podniosła:
  - Jesteśmy jak byki!
  Natasza wzięła go i zawyła, wycinając żółte myśliwce:
  - Nie możesz kłamać!
  Zoya rozerwała Chińczyków i pisnęła:
  - Nie, nie ręcznie!
  I on także weźmie i wypuści gwiazdę bosą stopą.
  Natasza wzięła to i pisnęła:
  - Nasz telewizor się pali!
  A z jej gołej nogi wylatuje zabójczy pęk igieł.
  Zoya, również miażdżąc Chińczyków, pisnęła:
  - Nasza przyjaźń jest monolityczna!
  I znowu jest rzucony tak mocno, że koła rozmywają się we wszystkich kierunkach. Ta dziewczyna to czysta zagłada przeciwników.
  Dziewczyna z bosymi palcami złapie i wystrzeli trzy bumerangi. A to spowodowało jeszcze więcej trupów.
  Po czym piękno wyda:
  - Nie damy litości wrogowi! Będzie trup!
  I znowu mordercza rzecz odlatuje z gołej pięty.
  Aurora również całkiem logicznie zauważyła:
  - Nie tylko jedno ciało, ale wiele!
  Potem dziewczyna wzięła go i chodziła boso po krwawych kałużach. I zabiła wielu Chińczyków.
  I jak ryczy:
  - Masa morderstw!
  A potem uderza głową chińskiego generała. Rozbije mu czaszkę i da mu:
  - Banzai! Pójdziesz do nieba!
  Swietłana, bardzo wściekła w swoim ataku, piszczy:
  - Nie będzie dla ciebie litości!
  I tuzin igieł wylatuje z jej nagich palców. Jak ona wszystkich uderza. A wojownik naprawdę stara się niszczyć i zabijać.
  Oleg Rybachenko piszczy:
  - Niezły młotek!
  A chłopiec też rzuca bosą stopą taką fajną gwiazdkę w kształcie swastyki. Skomplikowana hybryda.
  I wielu Chińczyków wpadło.
  Oleg ryknął:
  - Banzai!
  I chłopak znowu przystępuje do dzikiego ataku. Nie, po prostu kipi w nim moc, a wulkany bulgoczą!
  Margarita w ruchu. Rozerwie wszystkim żołądki.
  Dziewczyna wyrzuci stopą pięćdziesiąt igieł na raz. I zginęło wielu różnych wrogów.
  Margarita śpiewała w sposób wesoły:
  - Jeden dwa! Smutek nie jest problemem!
  Nigdy nie należy się zniechęcać!
  Trzymaj nos i ogon wysoko.
  Wiedz, że prawdziwy przyjaciel jest zawsze przy Tobie!
  To taka agresywna firma. Dziewczyna będzie uderzać i krzyczeć:
  - Smoczy Prezydent stanie się trupem!
  Natasza jest po prostu swego rodzaju terminatorem w bitwie. A ona ryknęła:
  - Banzai! Zdobądź to szybko!
  I granat poleciał z jej bosej stopy. I to trafia w sedno Chińczyków. I to go rozwali.
  Co za wojownik! Do wszystkich wojowników - wojowniku!
  Zoya również jest w ofensywie. Taka wściekła suka.
  A ona wzięła to i zabulgotała:
  - Nasz Ojciec jest samym Białym Bogiem!
  I uderzy Chińczyków potrójnym młynem!
  A Aurora ryknęła w odpowiedzi:
  - A mój Bóg jest czarny!
  Rzeczywiście ruda jest ucieleśnieniem oszustwa i podłości. Oczywiście dla wrogów. A dla swoich przyjaciół jest ulubienicą.
  I jak to weźmie i rzuci gołymi palcami. Było też wielu wojowników z niebiańskiego imperium.
  Rudowłosa krzyknęła:
  - Rosja i czarny Bóg są za nami!
  Wojownik o bardzo dużym potencjale bojowym. Nie, lepiej nie wtrącać się w któryś z nich.
  Aurora syknęła:
  - Zmiażdżymy wszystkich zdrajców na proszek!
  I mruga do swoich partnerów. Tak, ta ognista dziewczyna nie jest dokładnie czymś, co może dać spokój. Z wyjątkiem spokoju śmierci!
  Swietłana, miażdżąc swoich wrogów, powiedziała:
  - Zabijemy cię kolejką!
  Aurora potwierdziła:
  - Zabijemy wszystkich!
  A z jej bosych stóp znów leci dar całkowitej zagłady!
  W odpowiedzi Oleg zaśpiewał:
  - To będzie kompletny banzai!
  Aurora rozdzierając Chińczyków gołymi rękami, tnąc ich mieczami i rzucając igłami gołymi palcami, powiedziała:
  - W skrócie! W skrócie!
  Natasza, niszcząc żółtych wojowników, pisnęła:
  - W skrócie - banzai!
  I zetnijmy twoich przeciwników z dziką zaciekłością.
  Oleg Rybaczenko, rozcinając swoich przeciwników, powiedział:
  - Ten gambit nie jest chiński,
  I uwierzcie mi, debiut jest tajski!
  I znowu ostry, tnący metal dysk wyleciał z bosej stopy chłopca.
  Margarita, wycinając wojowników niebiańskiego imperium, śpiewała:
  - A kogo znajdziemy w bitwie
  i kogo znajdziemy w bitwie...
  Nie będziemy z tego żartować -
  Rozerwiemy cię!
  Rozerwiemy cię!
  . ROZDZIAŁ nr 3.
  Po pokonaniu Chińczyków można chwilę odpocząć. Ale niestety nie masz zbyt wiele czasu na relaks.
  Wkradają się nowe żółte hordy.
  Oleg Rybaczenko znów je rąbie i ryczy:
  - W świętej wojnie Rosjanie nie przegrywają!
  Margarita rzuca zabójczymi prezentami gołymi palcami i potwierdza:
  - Oni nigdy nie przegrywają!
  Oleg chciał powiedzieć coś jeszcze...
  Zostały jednak tymczasowo przeniesione przez zaklęcie wiedźmy do innej substancji.
  A Oleg Rybachenko został pionierem w jednym z niemieckich obozów. A Margarita przeprowadziła się wraz z nim.
  Cóż, nie można cały czas walczyć z Chińczykami.
  - Chwała Ojczyźnie! - Pionier Oleg Rybachenko powtórzył krzyk i w milczeniu zniósł cios w ramiona, choć spadł dokładnie na jedną z poprzednich spuchniętych blizn. A od drugiego nastąpiło całkowite rozcięcie - zaczęła się lać krew! Margarita spojrzała na Olega Rybachenkę ze zdziwieniem i wdzięcznością i zapytała go o coś po angielsku. Cudowne dziecko Oleg Rybaczenko pomyślał - pewnie znowu pytał, co widziałem we śnie - czy istnieje synchroniczność? Chłopiec odwzajemnił uśmiech swojej towarzyszce i wzruszył ramionami, które były dość szerokie jak na dziesięciolatka. Najwyraźniej Margarita zrozumiała, że Oleg Rybaczenko chciał po prostu pokazać, że się nie poddał i nie rozumiał, co skłoniło go do krzyku w stylu proletariackiego filmu.
  I nie tylko on, ale także ten chudy, krótko przycięty Marat Kazei. Ale ona skinęła zachęcająco głową odważnemu chłopcu...
  Oleg Rybachenko nagle się obraził i tłumiąc ból w głosie, zauważył:
  - Brawura jest wszystkim!
  Margarita sprzeciwiła się szeptem:
  - Nie, nie brawura! To jakby powiedzieć - słowo wbija jak bagnet!
  Oleg poważnie zauważył:
  - Lepiej zabić jednego faszystę, niż przekląć stu kretynów!
  Rozległ się hałas, ryk silników i hałas, jeźdźcy z SS i lekarze-kaci zskoczyli na ziemię, rozsiodłali swoich, wyglądając bardziej jak mutanty niż konie - zwierzęta. Więźniowie siedzieli na trawie - w łańcuchach. Sprawdzili kajdany: były mocno związane. A Oleg Rybaczenko nie był zbyt zaskoczony, gdy zobaczył, jak dokładnie podszedł do niego jeden z młodszych lekarzy SS. Po niemiecku powiedział niegrzecznie - mały naczelny, wstawaj - popychając pioniera czubkiem miękkiego buta w udo, a nawet trochę wyżej, wzdłuż nerek. Oleg Rybachenko napiął się... i wtedy interweniowała chłodna Aurora. Ognisty diabeł (tak ją nazywali w wojsku ze względu na jej nienaturalny i jaskrawoczerwony kolor włosów oraz niekobiecą wytrzymałość i siłę!) wyjaśnił coś kpiąco - i tej kpiny nie było w Olegu. Najwyraźniej faszystowski lekarz też to wyczuł! Nazista kopnął Aurorę w umięśnione ramię. Ona tylko zachichotała. Następnie faszysta uderzył półobrocą, gwałtownie rzucając giętkimi plecami na odważną dziewczynę. Wstrząs odrzucił Olega na bok. Aurora natychmiast ponownie usiadła i w milczeniu pokazała swoje spętane ręce. Gruby profesor zawołał swojego młodszego kolegę, a on nagle spuścił wzrok. Następnie złamał gałąź suchego wrzosu i pokazał ją Olegowi Rybaczence. Pomachał nim przed nosem - chłopak mimowolnie się cofnął. Faszystowski lekarz znowu udawał, że bierze naręcz, pokręcił głową i wykonał jakiś dziwny ruch. Trudno to zrozumieć, to tak jakby esesman jadł łyżką...
  Oleg Rybachenko ze złością wypalił po niemiecku:
  - Nie możesz wyrazić siebie ludzkimi słowami.
  Wykluł się Fritz: podczłowiek, zna język rasy panów?
  Młody Rybachenko junior zdał sobie sprawę, że zdradził się na próżno, że wyjawił coś, co lepiej zachować w tajemnicy, ale... To nie jest słowo wróbel - jeśli przegapisz, nie złapiesz. To prawda, że gruby, tęgi lekarz przybrał obojętną minę, a słowo to zostało przyćmione przez niemieckie zdanie, które wypowiedział chłopiec. Powtórzył ponownie poprzedni gest i pokazał złożony naręcz.
  I Oleg Rybachenko zrozumiał - wysłali go jako służącego po drewno na opał...
  Nie chciałam, żeby znowu mnie pobito po mojej dumnej odmowie. I nie możesz przegapić szansy.
  No ale po co łamać dumę setnika, a raczej patrycjusza? Myśl o ucieczce oczywiście przyszła - pojawiła się natychmiast, gdy tylko ciężkie kajdanki kliknęły pod dużym kluczem. Choć bardziej logiczne byłoby stwierdzenie, że w ogóle nie odeszła! Ale ta mała myśl okazała się jak przestraszony królik biegający w świetle reflektorów, nie wiedzący, że tak naprawdę został już złapany. A także - gdy tylko Oleg Rybachenko opuścił parking - chłopiec zobaczył, że podąża za nim wilkołak. Jeden z tych dziwnie wyszkolonych mutantów, którzy strzegą kolumny przyniesionej przez SS. Jednocześnie nikt z konwoju nie patrzy znacząco w stronę bosego chłopca pospiesznie wspinającego się po piargu. Chociaż Oleg Rybachenko czuł, że najprawdopodobniej ukryta kamera filmuje jego ruchy. To niesamowite, jak bardzo Krauts rozwinęli się technicznie. Jeśli nasi ludzie nie zareagują z godnością, będzie źle.
  Kamienne piargi boleśnie kłuły i tak już wyschnięte podeszwy bezbronnych stóp dzieci. Mocno posiniaczone stopy zaczęły już robić się szorstkie, jednak proces ten jest dość bolesny przy nadepnięciu na ostre kamienie. Oleg jęknął cicho, starając się nie okazywać bólu i nie patrzeć na ponownie pojawiającą się krew. Ale potem miał wrażenie, że przytłoczyło go tsunami niewytłumaczalnego zjawiska.
  Strach natychmiast i w niewytłumaczalny sposób pozbawił pioniera własnych myśli i pragnień. Chciałem tylko zwrócić się w stronę wilkołaka(?). Pod spojrzeniem nieludzkich oczu nazistowskiej bestii Oleg Rybachenko mimowolnie zamarł i zamarł. Ale natychmiast świeżo upieczonego pioniera otoczył palący upał, a chłopiec zaczął się poruszać jak karabin maszynowy z fabryki. Połamałem suche pnie brzóz i cyprysów rosnące w szczelinach, jeszcze nie zielone po zimie - dużo, ledwo mogłem je ciągnąć. Włożył go do dużej, przezroczystej torby i odciągnął, nie rozróżniając drogi na parking.
  Podczas podróży Oleg Rybachenko desperacko próbował pokonać horror, który pozbawił go odwagi. Czy jest pionierem, doskonałym uczniem, czy nie! Ale ten przypominał próbę utrzymania się na wodzie przez nieudolnego pływaka. Wyjdzie, a potem znów cię przytłoczy...
  Wilkołak podążał za nim: co jakiś czas zatrzymując się i wąchając ślady bosych stóp pozostawione przez chłopca.
  Geniusz pionierski poczuł ulgę od fali grozy dopiero po powrocie do obozu.
  Zdawało się, że podłe faszystowskie potwory nawet nie spojrzały na Olega Rybaczenko. Chociaż faktycznie kilku esesmanów nie spuściło wzroku. Dopiero gdy odłożył to, co przyniósł, starszy lekarz-kat szybkim spojrzeniem rzucił coś chłopcu... hej! Oleg w końcu opamiętał się. Chwycił go łapczywie, myśląc, że może do pracy dadzą mu tabliczkę czekolady lub coś innego oprócz racji żywnościowych. I wykluły się - leżały tam, krzemień i fotel. Krzemień okazał się najprawdopodobniej kwarcem. A krzesło wygląda jak kawałek akt. Rozwinięty pionier Oleg w teorii wiedział, jak to wszystko wykorzystać, a nawet z zainteresowaniem próbował, zupełnie jak Robinsonowie z Polesia... gdyby nie dziwne okoliczności.
  Oleg dotknął stopą, potem dłonią wilgotnych gałęzi i potrząsnął głową.
  "Tinder..." pionier powiedział cicho po rosyjsku, nagle odchrząknął i powtórzył. - Potrzebujesz tindera. - I z trudem opierałem się przejściu na mowę niemiecką. - Nie zapali się.
  Oleg spojrzał na nich... Nie jest jasne, dlaczego Fritz, który miał zapalniczki i zapałki, a prawdopodobnie nawet miotacz ognia, potrzebował tej staromodnej metody rozpalania ognia. Chcą przetestować pomysłowość pionierów. Czy dokonują pomiarów rozwoju umysłowego narodu radzieckiego? A może w trywialny sposób naśmiewają się z uwięzionego chłopca? Kto ich zrozumie, wydają się być z innej planety!
  Naziści spojrzeli na siebie i obnażyli zęby. Najdziwniejszą i... i najstraszniejszą rzeczą dla Olega Rybachenki jest to, że na ich twarzach nie widać gniewu, okrutności, a nawet kpiny! Bardzo zaciekawieni ludzie zdają się przyglądać dziwnemu zwierzęciu; starszy profesor, jakby celowo zdjął okulary, okazywał szczególnie żywe zainteresowanie. Ani odrobiny obojętności, to niezwykle interesujące, jak naukowcy śledzą eksperyment.
  Oleg Rybaczenko powtórzył szeptem, starając się zapanować nad podekscytowaniem w głosie:
  - Zimą wszystko zawilgociło! To nie zadziała!
  W oczach widać raczej udawane niż szczere nieporozumienie, ale znowu bez złości. Ale wtedy jeden z młodych mężczyzn - nie ten, który rozpętał Olega - narzekając, wstał, przeciągnął się i potarł uderzony o siodło tyłek, podczas gdy reszta esesmanów śmiała się... Oleg nie był zbyt dziwię się, że część Niemców do przemieszczania się używa koni - brakuje paliwa. Chociaż z jakiegoś powodu transporty pełzają za nimi? Ze złożonych siodeł wrogi nazista przyniósł pudło, z którego coś wziął... Pionier myślał, że to wata, ale nie. Wygląda niejasno jak grudka cienkich nitek. Oleg Rybaczenko, biorąc go w ręce, zdał sobie sprawę - suchy mech.
  Znów cudowny pionier był zdziwiony, dlaczego to był Fritz, a nawet lekarz niósł w orce trawę... Może ten mech nie jest taki prosty?
  No to przestań myśleć, głowa cię boli. Musisz sprawiać wrażenie prostszego i głupszego niż jesteś. Co dziwne, podpałka natychmiast zaczęła działać - Oleg nie uderzył krzemieniem o krzesło, ale gładko otarł (gdzieś czytałem) - i iskry posypały się gradem. I przez kilka lat, przez większość swojego życia, potrafił rozpalać ogniska (teraz zbudował zwykłą "chatę"). Wkrótce ogień tańczył z całą mocą - brzoza paliła się dobrze i była wilgotna. Tutaj młodzi strażnicy SS ożywili się i zaczęli wbijać w ziemię metalowe piony po bokach ogniska.
  I głowa Olega Rybachenki zakręciła się, coś wyjątkowo żrącego wpełzło do jego nosa i natychmiast odłączyło jego świadomość od rzeczywistości. Ale nagle ogarnęła mnie wizja oszałamiającego realizmu.
  Zmieniła się nawet osobowość dziecka; wyobrażał sobie siebie jako nieszczęsnego sierotę z żyjącymi rodzicami. Co więcej, mama i tata go nie opuścili - pozbawili przodków praw za długi i wysłali chłopca do schroniska poprawczego lub więziennego. Żadnej winy, ale skoro twoi rodzice są zadłużeni, to zgodnie z decyzją sądu w dyktatorskim, kosmicznym imperium jesteś młodocianym przestępcą.
  Sierociniec znajdował się w przemysłowej dzielnicy stolicy i bardzo przypominał więzienie. Wszędzie są bary i baraki. W realistycznej wizji Oleg Rybaczenko spędził noc na źle struganych drewnianych pryczach. W pobliżu leżały inni chłopcy, zarówno ludzie, jak i obcy. Nie ma koców, materacy, poduszek, wyczerpane i często pobite ciało leży na nagim drzewie. Co więcej, na noc zakuwają im nogi w łańcuchy, aby zapobiec ucieczce. W celi przebywa około setki dzieci, jest bardzo duszno, ciała są spocone, bite niedaleko w kącie latryny, nie ma nawet kanalizacji. I to jest w Mocy, której statki kosmiczne przemierzają połacie galaktyki i których flagi wieńczą dziesiątki tysięcy zamieszkałych światów! Jednak chłopaki starają się załatwiać sprawy na ulicy; około dwie trzecie dnia spędzają w pracy. Za najcięższą pracę uważa się pracę w warsztacie, zakurzoną i żmudną. Strasznie męczy to plecy i ramiona, a wzrok zaczyna się zamazywać; operacje są proste, ale pracochłonne i wymagają powtórzeń. Przyjemniejsza praca na świeżym powietrzu, w polu lub na budowie. Starają się zmieniać dzieci w różnych procesach pracy, aby były mniej zmęczone i trochę się zrelaksowały. Ale ciało nadal boli, wielu chłopców w sierocińcu - prawie połowa ludzi jęczy przez sen.
  Oleg Rybachenko rzuca się i kręci nerwowo, łańcuch dzwoni, pierścień ociera mu się o nogę, aż do krwi. Zabrzmi syrena, co oznacza wstanie i pójście do pracy. Ciało dziecka jeszcze nie odpoczęło, inni chłopcy - naga rasa ludzka i futrzane potomstwo innych światów - usiłują wstać. Zmęczenie nagromadzone miesiącami niewoli powoduje tępy ból mięśni. Łańcuchy sterowane wbudowanym chipem automatycznie zsuwają się z nóg; wykonane są z bardzo wytrzymałego stopu, którego nie da się przepiłować. Pojawiają się nadzorcy i słychać groźne okrzyki.
  Chłopców zabierają do mycia, nie zajmie to dużo czasu, woda w zbiornikach jest zardzewiała. Oleg Rybachenko płucze usta i opryskuje je, aby zmyć pot. W celi nie ma wentylacji, a sen w pomieszczeniu śmierdzącym potem nie daje się odświeżyć. Po czym zabierani są na śniadanie; muszą jeść na stojąco; młodzi więźniowie nie potrzebują krzeseł. Żywią się chlebem i kiszonką, mięso jest drogie i nie nadaje się dla dzieci, dlatego wolą topić pastwisko. Koń jest jednak wegetarianinem, ale działa tak, że drapieżniki po zjedzeniu mięsa idą spać. Obok Olega jest jego przyjaciel Timur. W tej wizji, a raczej w innej rzeczywistości, oboje mają po dwanaście lat, wiek przełomowy dla silnych chłopców, kiedy bardzo trudno jest pogodzić się z niewolniczym losem.
  Timur, pijąc sok z pokrzywy w źle umytej szklance, powiedział z jękiem:
  - I wracamy do pracy w tym warsztacie! nie chcę!
  "Nie chcę stać i powtarzać tego samego ruchu dziesięć tysięcy razy". - odpowiedział Oleg Rybachenko, drżąc od nieprzyjemnych wspomnień.
  - Może poprosimy o pracę w terenie! - Timur sennie patrzył na niebo, gdzie na tej planecie świeciły jednocześnie trzy gwiazdy. - W szczególności usuń karpia i brzoskwinie. Są tak smaczne, zwłaszcza te ze złotymi płetwami, że nawet jeśli strażnik nie wygląda łapczywie, to i tak można coś zerwać i włożyć do ust.
  Oleg Rybachenko westchnął ciężko:
  "Ja też wolałbym taką pracę na łonie łagodnej natury." - A potem wcielony pionier zaczął mieć więcej zabawy. - Robota obserwacyjnego można oszukać; większość sprzętu monitorującego została już skradziona!
  Śniadanie się skończyło i zabierają ich do okablowania...
  Dzieci ustawiają się w kolejce na placu apelowym, chłopcy z rasy ludzkiej starają się trzymać razem, kosmici ustawiają się w szyku dostosowanym do swojego wzrostu. Podzieleni są na drużyny według wieku i wielkości. Są chłopcy w wieku od pięciu do szesnastu lat, a także futrzani i łuskowaci młodzieniec z innych światów.
  Łączy ich jedynie ubiór, a właściwie jego niemal całkowity brak, czyli po prostu spodenki z numerem identyfikacyjnym na chłopakach.
  Imperium traktuje ich zgodnie z zasadą wyciśnięcia dla siebie większych korzyści od tych, którzy nie są już uważani za obywateli! Oszczędności na wszystkim, na ubraniach, butach, jednak niektórzy chłopcy nawet w wolnym życiu nie znali butów.
  Często jednak uderzano ich kijami i gumowymi paskami na gołych piętach. Mają ogolone głowy, co dwa tygodnie chodzą do sauny, gdzie się oparzają. Następnie natychmiast golą go tępą maszynką; niewiele zdążyło odrosnąć. Chłopcy maszerują boso po ostrych kamieniach. Jeśli Oleg jest do tego przyzwyczajony i jego szorstka stopa nie odczuwa bólu, to najmniejsze dzieci siniaczą pięty i bose palce u stóp, aż do krwi.
  Cała straż składa się z kosmitów reprezentujących najokrutniejsze rasy we wszechświecie, jedynie dyrektorka sierocińca, starsza Frau Pontuss, patrzy swoimi brutalnymi, sadystycznymi oczami.
  Tygrys-nosorożec, pełniąc rolę nadzorcy, wydaje instrukcje, gdzie ktoś dzisiaj będzie pracował, a raczej pracował, aż straci przytomność. Oleg opuszczając kościste ramiona, patrzy na drugą połowę podwórza. Są tam dziewczyny, od najmłodszych po prawie dorosłe. Ubrani jak żebracy w dziurawe szmaty z najgrubszego lnu. Twarze są suche, oczy wydają się duże i smutne. Koszulka jest krótka, spod niej widać chude, ale umięśnione nogi. Dziewczęta również chodzą boso i bez wyjątku mają ogolone głowy. Zrobiono to najwyraźniej po to, żeby ich upokorzyć, żeby jeszcze raz pokazać, że są niczym. Ale to wcale nie są przestępcy zgromadzeni tutaj - nieszczęsne porzucone dzieci.
  Tutaj ogłaszają, że grupa chłopców ma udać się do warsztatu krawieckiego, aby pracować w najbardziej żmudnej i wyczerpującej dziedzinie. Tutaj Timur nie może tego znieść i krzyczy z bólu:
  - Nie chcę tak pracować! Wyślij mnie na plantację lub do ogrodu.
  Chłopcy zamarli, ich opalone, szczupłe ciała były napięte.
  Pontuss był wyraźnie zachwycony nowym powodem egzekucji:
  - Wczoraj zachowywałeś się spokojnie i bałem się, że twoja rodzina zostanie bez lekcji poglądowej. Dlaczego chłopiec miałby zostać przebity rękawicą pięć razy?
  Podniecenie ogarnęło rzędy dzieci.
  - Właśnie o to chodzi. - Powiedział stanowczym tonem naczelnik. - Rozdaj wszystkim pręty.
  Ciosy zadawane były specjalnymi prętami kolczastymi. Wyrywali je przeważnie sami chłopcy z krzaków w okresach, gdy nie było pracy. Prawdą jest jednak, że już wtedy dzieci zmuszane były, nawet jeśli dla imperium nie było to pożyteczne, do wykonywania pracy, na przykład kopania dołu przez pół dnia i zakopywania go przez pół dnia.
  Oleg Rybaczenko spojrzał na dłonie swoich dzieci; ich palce były zrogowaciałe.
  Automatycznie chłopaki zdemontowali kraty; Olegowi wydawało się, że są to narzędzia tortur - paliły mu palce, a nogi były ciężkie. Nie chciał uderzyć przyjaciela, ale nie miał odwagi sprzeciwić się. Nie widział prawie nic i boleśnie uderzył dużym palcem u nogi w leżący bruk. Co dziwne, uczucie bólu pomogło mi się pozbierać i mgła, zanim oczy mi się rozjaśniły. Krok stał się pewniejszy, chociaż palec zrobił się niebieski.
  Ustawili się w półkolu w długiej linii. Timur był przywiązany rękami do kijów, a jego ramiona wykręcone, aby ułatwić pobicie winnego chłopca. Chłopaki mrużą oczy i próbują odwrócić wzrok. Na rozkaz Frau Pontuss spryskali solanką, posypując niebieską solą chude, ale muskularne plecy. Sądząc po sposobie, w jaki chłopiec się skrzywił, zaczęło się palić.
  Dyrektorka sierocińca cmoknęła:
  - Teraz wszyscy dostaniecie nauczkę. Uderz mocniej, kto oszukuje, będzie skazany na karę.
  Pomocnik w tym przypadku, szczur nosorożec, obnażył kły:
  - Szybko się z nimi uporamy! Potwór mruknął.
  Chłopca przenoszono między rzędami. Chłopcy powoli podnieśli kraty i pierwsze ciosy spadły na plecy Timura. Sądząc po bliznach na plecach i bokach, chłopiec został ukarany więcej niż raz, więc tylko westchnął i zaczął ciężko oddychać, jak wszyscy chłopcy, próbując powstrzymać krzyki.
  - Uderz mocniej! - krzyknął Pontuss. - Niech krzyczy.
  Pierwsze ciosy zadali najmłodsi chłopcy, którym po prostu nie starczyło sił, aby zadać poważny ból. Ale wtedy starsi chłopcy zaczęli mnie bić. Plecy dziecka były pocięte czerwonymi paskami i kapała krew. Ból wzmagany przez niebieską sól sprawił, że Timura krzyknął, a nawet upadł, w gwoździe poniżej wbito deskę i kłuto go w klatkę piersiową.
  - Nie ma potrzeby! - Krzyknął chłopak. - Będę pracować, gdziekolwiek każesz.
  - Oczywiście że będziesz! - odpowiedział Pontuss. - Ale najpierw klapsy.
  Wczorajsi towarzysze byli zbyt podekscytowani i pobili wczorajszego brata. Zarówno ludzie, jak i kosmici biją z równą zaciekłością. Chłopiec wrzasnął, a jego bose stopy pozostawiły krwawe ślady. Szczur nosorożec warknął i uderzył pałką chłopca w jego nagie, opalone nogi. Chciał sprawić chłopcu jeszcze większy ból. Uderzenie trafiło w ścięgna w kostkach, a następny w pięty. Timur pisnął i zachwiał się. Następnie oprawca wbił grubą igłę w pośladek, wlewając płyn.
  - Prawidłowy! - powiedział Pontus. "Teraz wolałby umrzeć, niż zemdleć". Nikt nie uniknie kary.
  Oleg Rybaczenko stał niemal na samym końcu szeregu i wydawało mu się, że spadły na niego ciosy bicza. Timur był zawiedziony, chłopiec tylko drgnął, krzyczał i płakał. Okrągła twarz poczerwieniała z bólu, zniekształcił ją grymas cierpienia.
  Widząc Olega, szepnął bladymi ustami:
  - Miej litość!
  Chłopiec zawahał się: zamarł.
  Szczur nosorożec krzyknął:
  - Cóż, ile jesteś wart! Uderzyć!
  Oleg Rybachenko odpowiedział:
  - Nie, nie mogę! On jest moim przyjacielem!
  Szczur nosorożec obnażył zęby:
  - Chcesz, żeby i ciebie spotkało to samo?
  Oleg zadrżał i zbladł:
  - Nie ale!
  Pontuss przerwał mu:
  - Wystarczająco! Chłopiec podpisał na siebie wyrok śmierci. Ile jesteście warci, głupcy? Daj mu dobrą dawkę i powieś na wieszaku, żeby inni mogli podziwiać.
  Oleg został wypchnięty z szeregów i pociągnięty w stronę pola karnego. Chłopiec próbował się opierać, ale tygrysy nosorożce potraktowały go jak kotka. Moje ramiona były boleśnie skręcone, kości zgrzytały. Położyli go na deskach, chłopiec poczuł szorstkość końcówek wystających paznokci na policzku i brzuchu. Przebijały mięśnie, klatkę piersiową, brodę, przód ud, kolana. Mój policzek był drapany aż do krwi.
  - Och, nie! - zapytał Oleg.
  - Niezbędny! - Powiedział szczur nosorożec, żeby każdy miał przykład.
  Chłopiec poczuł, że na jego plecy zostaje wylana solanka, a następnie posypana solą. Kłuje jak plastry musztardowe. Oleg skrzywił się, jego zrogowaciałe stopy były rozmazane (ostatnim razem w tym dziwnym wspomnieniu, które wypłynęło na powierzchnię w tej wizji, zakładałem sandały jakieś sześć lat temu), niemal natychmiast zaczęły dziko swędzieć. Szczur nosorożec wbił igłę w pośladek, ukłuł brutalnie i boleśnie, płonący płyn dostał się do środka.
  - Teraz poczujesz się bardzo okropnie i nie stracisz przytomności. - Potwór zarechotał, wyszczerzając twarz, zająknąłby się nawet producent horroru!
  - Po co? - jęknął niewinnie uwięzione dziecko. - Na litość boską, okaż miłosierdzie.
  Szczur nosorożec, rozpylając trującą ślinę, odpowiedział:
  - Nie wierzę w te bajki o dobrym Jezusie! Ogólnie rzecz biorąc, jeśli Bóg istnieje, to jest zły i okrutny. Im więcej zła i cierpienia wyrządzisz swojemu bliźniemu, tym więcej mocy i błogości otrzymasz w następnym świecie.
  - Absurd! - Powiedział blednąc z przerażenia, a co jeśli Bóg naprawdę jest takim chłopcem.
  - Zobaczysz! - zachichotał pomiot kosmicznego Tartaru. - Ale nie rób sobie nadziei, dzisiaj nie umrzesz.
  Pontuss rozkazał szczekającym tonem:
  - Zaczynaj! Niech na zawsze zapamięta pocałunki bicza!
  Schwytany cudowny pionier zadrżał, gdy usłyszał przeszywający gwizd, a potem nastąpił silny wstrząs, który spowodował pęknięcie skóry na jego plecach. Szczury nosorożców uderzały mocno, ale jednocześnie powstrzymywały swoją siłę, aby nie zabić. Z gardła chłopca wydobył się krzyk, zadrżał i pojawiła się łza. Zagryzwszy wargę aż do krwi, chłopiec się powstrzymał. Chwilę później nastąpił kolejny cios, który wstrząsnął całym ciałem. Oleg Rybachenko wziął głęboki oddech, ból, nasilony solą i solanką, był nie do zniesienia.
  Pontuss krzyknął:
  - Kontynuować!
  Gwiżdż i dmuchaj jeszcze raz! Tnie aż do kości. Chłopiec został poparzony do wnętrza. Miałem wrażenie, że bili mnie po brzuchu. Pomimo jego największych wysiłków, część krzyku wydobyła się zza jego mocno zaciśniętych ust.
  - Matka!
  Uderza ponownie! Wzdłuż pleców, pomiędzy ostrymi łopatkami i wreszcie wzdłuż nagich pięt. Chłopak krzyczy, nie ma już siły się powstrzymywać. Krzyk wybucha jak wulkan z gardła i czegoś, co wygląda na nos. Pontuss jest zadowolony:
  - Teraz widzę, że bijesz go szczerze. Uderz go dobrze, ale nie zabijaj go!
  Z każdym uderzeniem ból staje się silniejszy. Łzy mieszają się z krwią i spadają na kozioł. Krwawe paski na plecach łączą się, zlewają w szkarłatny bałagan, cienkie białe kości chłopca zaczynają się odsłaniać. Oleg Rybaczenko dusi się, brakuje mu powietrza, drut wbija mu się w zgięte kostki. Nagie pięty szumią od szoku, szorstka, zrogowaciała skóra nie ustępuje od razu, ale wciąż pojawiają się kropelki krwi. Uderzenia nasilają się, wydaje się, że błyskawica przechodzi przez zakończenia nerwowe aż do kręgosłupa. Pozostali chłopcy milczą, sumienie nie pozwala im aprobować, a obawa przed represjami nie pozwala im potępiać. Widać, jak głowy chłopców są pochylone, ale ich oczy obserwują egzekucję. To ciekawe i denerwujące, ale większość z nich dostała już klapsa w podobny lub bardziej wyrafinowany sposób. Myślisz, żeby to nie ja, a czasem w myślach pojawia się złośliwość: krzyczy, ale oczywiście by to zniósł, nie taki słabeusz jak Oleg.
  Bicie już po gołych kościach, plecy, boki, uda to rana ciągła. Gdyby nie zastrzyk ze środka pobudzającego, chłopiec zostałby zakręcony na śmierć - umarłby w wyniku bolesnego szoku. I tak pogrążył się w czymś gorszym niż piekło Dantego. Dzieje się tak, gdy każda cząsteczka, każda komórka, każda żyła przesiąknięta jest koszmarnym bólem.
  Pionier Oleg Rybachenko desperacko próbował odwrócić uwagę od bólu. Wspominając swoich rodziców, szczęśliwe czasy odległego dzieciństwa, wydawało mu się, że odpycha się nogami od rozpalonej do czerwoności, bulgoczącej lawy cierpienia, ale ona ponownie go wciągnęła, zakrywając całkowicie. Płynęli więc przez ocean męki, marząc o śmierci jako o wybawicielu od męk. Przypomniały mi się słowa Apokalipsy św. Jana. - I będą chcieli umrzeć, ale nie mogą. Taki los czeka grzeszników, którzy torturują dzieci. Pan wynagrodzi ich stokrotnie, a najważniejsza kara, jak mówi Jezus w Ewangelii Mateusza, będzie wieczna. I jedni pójdą do życia wiecznego, inni na wieczne męki. To nas przynajmniej w jakiś sposób pociesza, budzi nienawiść do wrogów, chęć przetrwania i zwycięstwa. Chłopakowi udaje się krzyknąć:
  - Zapłacicie za to, odpowiecie za łzę każdego dziecka wylaną w Dniu Sądu Bożego.
  - Zamknij się, suko! - Ryczy szczur nosorożca.
  - Nie możesz zadławić się prawdą. - Pionier odetchnął.
  - Dostać więcej!
  Znowu go pobili, wkładając w to całą swoją wściekłość, łamiąc kości, ale ból osiągnął już taki próg, że po prostu nie może być silniejszy. Jest to żelazo, które można podgrzać do określonej temperatury, a następnie się rozprzestrzeniać.
  Pontuss to rozumie, stara kobieta (a raczej wygląda na nie więcej niż czterdzieści lat, ale w rzeczywistości przekroczyła kilka stuleci) ma duże doświadczenie jako kaci:
  - No, wystarczy! Inaczej umrze! Potraktujemy więźnia trochę i poddamy go torturom przy użyciu komputera. Mam program o nazwie "Tortury olimpijczyków".
  Szczur nosorożec, ziewając celowo, mówi:
  -Dokąd on teraz idzie? Do szpitala?
  - Nie, na stojaku! - Naczelnik przerwał bez odwołania. Niech wisi jako ostrzeżenie dla innych. Podawaj tylko zastrzyki wspomagające serce. I niech Timur zostanie ponownie przeprowadzony przez linię i niech otrzyma od ciebie resztę ciosów. Nie ma czasu na tworzenie spektaklu. Trzeba pracować!
  Cudzoziemiec z biczem przechylił głowę i poruszył futrzanymi uszami:
  - Jestem posłuszny, pani. Cóż, uruchom go ponownie.
  Timur został uderzony nowymi ciosami. Tym razem nikt nie odważył się sprzeciwić. Nie było najmniejszej chęci wpaść w ręce oprawców. Timur krzyczy i upada. Znowu zostaje złapany i pobity. Druga seria strajków już dobiega końca. Pozostało tylko kilku chłopców. Jeden z nich jest najstarszy, ma około szesnastu lat, ma już wyłaniającą się bródkę i widoczne wąsy. Wyraźnie się waha, uderza, ale robi to z łatwością, ledwo dotykając.
  Frau Pontuss jest wściekła:
  - Powieś tego leniwego młodzieńca na wieszaku i przywiąż mu kamień do stóp. Niech cierpi.
  Chłopak zostaje złapany, napina swoje wyrzeźbione mięśnie, będące owocem ciężkiej pracy, i krzyczy:
  - Cóż, na co się patrzycie, chłopaki, pokonajcie ich!
  Chłopcy wzdrygają się, wśród szeregów przetacza się wrzask, ale brakuje im determinacji, by rzucić się na swoich dręczycieli.
  Młody człowiek jest ciągnięty, każdy szczur nosorożca jest od niego co najmniej siedem razy cięższy. Nie ma sensu walczyć. Ale potem dzieją się wydarzenia na poziomie tych, które zmieniają losy imperium. Rozległy się dwa strzały i szczury nosorożców upadły, grzbiety potworów zostały przecięte, a głębokie kratery otworzyły się. Młody człowiek oswobodził się i upadł, ale natychmiast podskoczył, krzycząc:
  - Widzisz, jest sprawiedliwość Boża.
  Wyłaniając się jak anioł z ciemności, złotowłosa dziewczyna, tak podobna do swojej towarzyszki broni Margarity, odpowiedziała:
  - Bardziej prawdopodobne, że nawet człowiekiem. Wiedz, że pakt z diabłem nie gwarantuje nieba na ziemi i ciepłego miejsca w piekle. Poleganie na Szatanie jest jak siedzenie na krześle elektrycznym!
  Druga ognista Aurora głośno:
  - To, co się tutaj dzieje, przypomina horror. Zrób to z dziećmi. Zdejmij chłopca z wieszaka.
  Oleg Rybachenko potrząsnął głową i... obudził się. Podczas wizji nie położyła się, ale po prostu stała nieruchomo...
  I minęło sporo czasu. Naziści nadal byli zaangażowani
  Przygotowanie posiłku. Ale to straszne upojenie, które powstało, gdy lekarze SS wdychali dym z dziwnego mchu, nie wydawało się wcale krótkie.
  Oleg Rybachenko od razu pomyślał, dlaczego na tych Krautach to nie działa. Chyba nie mają masek z filtrem, prawda? I dlaczego w tej halucynacji jest taki koszmar? Co oni z tym robią?
  Ale sami naziści zachowywali się całkiem naturalnie, nawet stali się jakoś bardziej przyjaźni, dając do zrozumienia, że mogą zjeść z nami.
  Naprawdę wyciągnęli parę mocnych ud krowie skradzionej lokalnym mieszkańcom. Potem jeden nazista ciągnął mocny kocioł, a drugi faszysta wraz z Olegiem poszedł po wodę. Znów dociekliwemu pionierowi wydawało się dziwne, że były tam dwa skórzane wiadra, a w najgorszym przypadku zwykły metal lub drewno. Poza tym jednego esesmana, co też nie było typowe, ciągnął sam.
  Pionier nie do końca trzymał się na nogach, ciosy podczas tej egzekucji wydawały się zbyt realne, a potomek Łomonosowa domyślił się, że kryje się za tym coś więcej niż zwykła lub nawet nie zwykła halucynacja.
  Woda płynęła sto kroków od obozu, srebrny strumień mienił się kryształami spod dwóch kamieni zwisających z balkonu. Oleg Rybachenko łapczywie wyciągnął w jej stronę głowę. Chłopiec dopiero teraz zorientował się, że wszystko w środku zostało wykute w kamieniu, a dokładniej w węglu. Chciwie nachylił się w przyjemny chłód i... dostał go w ucho.
  Jeden z esesmanów, ukryty za skalistą ścianą, kliknął coś na panelu skomplikowanego instrumentu i chichotał jak szczur.
  Cios zadał faszysta bez złośliwości, ale z taką siłą, że Oleg został rzucony na kamienie, przestał słyszeć na lewe ucho, a ta strona głowy była naprawdę odrętwiała.
  Brutalny lekarz w szacie i złotym łańcuchu zaśmiał się i ryknął:
  - Boks! Boks!
  . ROZDZIAŁ nr 4.
  Pionier zerwał się i rzucił na młodego SS-mana. Celowanie w brzuch zwodniczą prawą ręką i sprytne ukrywanie się za lewą. Nadal uczęszczał na kilka zajęć boksu, ale jego pamięć jest absolutna. Na przykład zwodniczy cios i ostre cięcie w połowie podbródkiem, a w połowie w lewą rękę. Następnie w uderzeniu uwzględniane jest ciało, udo, brzuch, a nawet wyprost nogi. I - co najważniejsze, zazwyczaj bokserzy walcząc z prawą ręką nie spodziewają się ciosu inwestycją lewej ręki. Zaskoczenie zadziałało, Oleg Rybaczenko to zrobił! Młody i dobrze wyszkolony esesman nie wiedział, że Oleg, choć nie jest leworęczny, potrafi rzucać "pistoletem" z lewej strony. I złapał haczyk w szczękę. I spoko - żołnierzowi SS udało się utrzymać na nogach tylko dlatego, że upadł tyłem na stromy głaz... A ciężar na wpół zagłodzonego chłopca nie wystarczył, by powalić wybranego żołnierza słabeusze!
  Gdyby Oleg Rybachenko był w tym ruchu bardziej doświadczonym zawodnikiem, prawdopodobnie zdecydowałby się na serię ruchów kończących. Ale umiejętność nie jest pochwałą, podobnie jak cechy fizyczne.
  Ale spisał się nieźle, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że na treningu nie ćwiczono ciosu, a sam Oleg Rybachenko, pomimo swoich wielkich naturalnych zdolności, boks traktował z chłodem.
  Teraz nawet żałował, że nie zapisał się na sekcję, w której trener Faranenko powiedział - wyrośniesz na dużego faceta, ale z szybkością reakcji zawodnika wagi lekkiej. Już niedługo ZSRR weźmie udział w igrzyskach olimpijskich - a o medal będzie można godnie walczyć!
  Co mówisz? Oleg Rybachenko odpowiedział na to w następujący sposób:
  "Wolę oszczędzać głowę na rzeczach bardziej pożytecznych dla kraju, niż sprzątać sobie nawzajem dziesięciocentówki!" Na przykład, jeśli zrobisz traktor napędzany trocinami, a nawet zwykłymi śmieciami, to znacznie więcej
  Będzie to z pożytkiem dla Ojczyzny!
  Ale teraz sam chłopiec otrzymał dokładne wykształcenie.
  Oleg Rybachenko nigdy w życiu nie został tak pobity. Dorosły esesman szybko zmiażdżył zorganizowany opór dziesięcioletniego chłopca, choć wysokiego jak na swój wiek (co jednak pokazał i kilka razy skutecznie uderzył) i umiejętnie uderzył pięściami - podniósł upadłego i uderzył go Ponownie. Kiedy Oleg Rybachenko przestał stawiać opór (to znaczy prawie stracił przytomność, czyli w głowie wciąż są myśli, nie jesteś w ciemności, ale twoje ciało już nie jest posłuszne. Każdy, kto walczył na poważnie na ringu, prawdopodobnie wie, jak to jest być w grogu.). Faszysta pozwolił mu upaść i, o dziwo, ani razu nie uderzył upadłego. Jednak lekarz kat krzyknął do niego coś w języku anagramów. Napełnił wiadro i wylał wodę na połamaną twarz.
  Uczucie tonącego kotka, a woda ze świeżo roztopionego lodu jest tak zimna - po prostu zimowe pływanie!
  Oleg otrząsnął się, wstał i splunął na but krwią z lewego policzka, która pękła od środka. SS-man już go nie bił - nagle westchnął, zastanawiając się, w jakim oddziale potwór służył, zaskakująco, niemal ze współczuciem, i sam zaczął czerpać wodę do wiader zrobionych ze skóry krokodyla (też podobno taka ekstrawagancja nie była łatwa) ...
  Rybachenko Jr. zauważył tę okoliczność, która jest jednocześnie dobra i zła. Dobrą rzeczą jest to, że nie zostaną zabici, przynajmniej dopóki eksperyment nie zostanie doprowadzony do logicznego zakończenia. To prawda, że finisz może okazać się bardzo bliski i być może wybawieniem z męki! Złe jest to, że będą silnie strzeżone i aby uciec, tak naprawdę trzeba wykazać się niesamowitą pomysłowością!
  Wkrótce Oleg Rybaczenko nabrał przekonania, że bycie królikiem doświadczalnym oznacza posiadanie pewnych przewag w porównaniu z innymi jeńcami wojennymi.
  Okazało się, że gorący posiłek otrzymywali zarówno jeńcy, jak i jeńcy. Szanowali to, co oznacza, że esesmani już dawno pożerali coś z puszek i po prostu leżeli na jakichś matach, hałaśliwie lub śpiąc. Cóż, wilcze wilkołaki błąkały się po okolicy - albo polowały, albo były na patrolu, albo jedno i drugie. Jednak Oleg nie był z tego powodu zadowolony. Leżał na skrzyżowanych, gołych nogach Aurory i innej młodej dziewczyny (czy nie powinien upaść na wilgotną, jeszcze zimną ziemię?) i syknął - Margarita otarła mu twarz brzegiem marynarskiego garnituru zabranego Olegowi Rybaczence, nasiąkniętego stopem wodę, mówiąc z aprobatą:
  - Teraz stałeś się prawdziwym mężczyzną. Przegrany na pięści, wygrany z głupcami!
  Aurora zaproponowała:
  - Tak, wymasuję mu twarz, rana zagoi się szybciej.
  Oleg Rybaczenko uśmiechnął się siłą. Bardzo nienaturalne. Miał mdłości do tego stopnia, że tańczył diabły z plazmowymi łyżwami na kopytach. A jednocześnie... czy poczuł się teraz radośnie? Trochę bałam się kontynuować: teraz położą mnie na kamieniach i mocno biją biczami, a może spróbują ogniem. Ale naziści nawet tu nie zajrzeli i rozmawiali o czymś w swoim ptasim dialekcie, na zmianę degustując z kotła.
  Margarita szepnęła mi do ucha:
  - Oczywiście, jesteś świetny... Ale bądź bardziej przebiegły! Kiedy silni wydają się słabi i odwrotnie!
  Oleg Rybaczenko mruknął:
  - Niestety nie ma co udawać słabego, bo tak jest!
  No cóż, mocno go bili po rogach... Oprócz rozciętych policzków, były też chwiejne, choć niewiele, kości mocne - dwa zęby. Moje żebra były surowe i bolały mnie uszy.
  Jednak egzekucja podczas fantastycznej wizji spowodowała znacznie więcej cierpienia.
  "Wystarczy, okej" - Oleg Rybachenko odepchnął długie palce Aurory swoimi nowo spętanymi rękami i usiadł z rąbkiem marynarskiego garnituru. wzdrygnąłem się. - Nie, zrobiło się zimno. A ja chcę jeść...
  Jak przecież świadomość zależy od bytu - mimowolnie staniesz się marksistą. Jeśli tylko przeżyjesz!
  Kleik więzienny wrzucano do aluminiowych misek i przewożono jednym z transportów opancerzonych. Ale nie było łyżek. Podobno wierzono, że niewolnicy i tak zjedzą gęstą owsiankę. Albo postanowili się z nich naśmiewać, bo tych łyżek nie ma tak mało. Cóż... tak jest lepiej!
  Stajesz się prawdziwym dzikusem - chłopak wybuchnął śmiechem i od razu zakrył usta, żeby tego nie dostać.
  Owsianka okazała się kaszą gryczaną zmieszaną z kaszą perłową - gęstą, prawie niesoloną i oczywiście bez mięsa i czegokolwiek podobnego, no cóż, może dodali trochę ryby dla smaku. To po prostu prawie pusta mieszanka dwóch ziaren (i połknęli ją z wędzonym mięsem, sądząc po zapachu). Ale żołądek pioniera już dawno został doprowadzony do granic możliwości: tak że jego głód nieco ustąpił, powracając dopiero na widok owsianki, ale z potrójną siłą.
  To prawda, nie dało się jeść - kilka razy gorąca mieszanka dostała się do zranionego policzka i ból sprawił, że łzy napłynęły mi do oczu - ale co to?! I "bransoletki" przeszkodziły, Oleg Rybachenko drgnął rękami, ze złością rzucał wokół siebie iskry z oczu... i w pewnym momencie zdał sobie sprawę, że od jednego z tych szarpnięć jego prawa ręka znalazła się w połowie ringu!
  To niewiarygodne - czy SS schrzaniło coś w tak prymitywny sposób? Gdybyśmy tylko mogli pozbyć się wilków szkolonych jako karę!
  Zmarł Oleg Rybaczenko. Natychmiast zmusił się do żucia, przykrywając się miską. I prawą ręką wykręcał go, aż hartowana stal wbiła się w skórę zupełnie nie do zniesienia.
  Wygląda na to, że nie wszyscy w SS są tacy fajni!
  I zdał sobie sprawę, że być może uda mu się wyciągnąć rękę. Pierścionek przeznaczony na większą dłoń - męską lub miejscowego młodzieńca, a może nawet starszego chłopca, który dużo pracował. Ale dla spoconych rąk nastoletniego chłopca Olega Rybachenki pułapka okazała się szeroka.
  Chłopak szepnął:
  - Zwycięstwo czeka! Zwycięstwo czeka! Ci, którzy chcą zerwać kajdany! Dziadkowie pokonali Krautów! Ich też zabijemy jak grę!
  Aurora, patrząc czule na Olega Rybaczenkę, płynnie odepchnęła jego rękę (na dłoni pojawiła się krew od szerokiego rozcięcia i otarcia). Drugi sąsiad w tym momencie ruszył, aby ukryć to, co się dzieje. Oleg spojrzał ognistemu diabłu w oczy, ona mrugnęła. Zaczęła też bez przerwy wiercić sobie oczy szmaragdowymi laserami, niczym kobra. Potem pokręciła głową i spokojnie wskazała na wilkołaki. Następnie nie przestając jeść, chwytając bezpośrednio szkarłatnymi ustami kubek stojący na jej uniesionym kolanie, opuściła ręce i zaczęła rysować na mokrej ziemi kręte linie zamieniające się w fale.
  Oleg Rybachenko nic nie rozumiał, ale w jego głowie zaczęła już brzmieć pieśń zwycięstwa;
  Młody, słodki, czysty;
  Kraj Czerwonych Sowietów!
  Słońce wschodzi promiennie,
  Oddawane całym sercem!
  
  Nasze jeziora są czyste,
  Burzowa kryształowa rzeka!
  Chłopcy biegają z piłką,
  Biegnijcie razem na wzgórze!
  
  Klatka piersiowa pęka od powietrza,
  W każdym źdźble trawy jest wiosna!
  Zwracam się do Pana
  Niech zło i nieszczęście nas zdmuchną!
  
  To trudny czas,
  Faszyzm najechał Ruś!
  Wykujmy coś nowego do bitwy,
  Niech króluje komunizm!
  
  Razem zawsze wpadamy w kłopoty,
  Jesteśmy jak zaciśnięta pięść!
  Kawaleria galopowała
  Cóż, teraz stalowy zbiornik!
  
  wielka sprawa Lenina,
  Będziemy kontynuować tak jak jest!
  Stalin mądry geniusz,
  Czego nauczył nas wygrywać!
  
  I na koniec powiem Ci,
  Ktokolwiek przejdzie, ten jest przegrany!
  Wyrażę swoją myśl dokładniej,
  Finał już wkrótce!
  Po takim piasku Olegowi Rybaczenko już wydawało się, że morze sięga po kolana! A góry są zdecydowanie sięgające do ramion!
  Dziewczyny również się ożywiły i szeptały od ucha do ucha. Każdy miał nadzieję.
  Potomek Łomonosowa i Stenki Razin wydął policzki, a potem jęknął - to cholerne rozcięcie bolało.
  A co jeśli uda ci się uciec?! Oleg Rybachenko szybko spojrzał w bok, jakby jego myśli mogły (a kto wie, czy uda im się przesłać usterki, nie wiadomo, jaki mają sprzęt!) mogły zostać podsłuchane przez strażników SS.
  Ognista diablica z piekielnym błyskiem w oczach dotknęła stalowych pierścieni na rękach pioniera i pokiwała głową z aprobatą: mówią: tak, możemy spróbować! Jest to jasne nawet bez dyskusji i bez zbędnych słów.
  Wojownik o włosach koloru lisa szepnął:
  - Nawet jeśli ktoś przeżyje... Będzie na kim się zemścić!
  Ale natychmiast Oleg Rybaczenko stał się wewnętrznie skamieniały, jakby zamrożony. I jedna prosta myśl go zamroziła: wykręciłby ręce. A potem... i wtedy trzeba będzie pomóc innym dziewczynom się uwolnić. W przeciwnym razie nie byłby doskonałym pionierem, ale kto nim jest?!
  Przypomniały mi się słowa: liderem nie jest ten, który sam idzie do przodu! I który chodzi i pomaga innym!
  I kim dla ciebie one są? Takie piękne dziewczyny z połamanymi, krwawiącymi nóżkami. Coś w młodym leniniście zbuntowało się - z rykiem tysięcy zbuntowało się tornado! Jeśli to zadziała, biegnij tak szybko, jak potrafisz i...
  Tak naprawdę, jeśli zamierzasz uciekać, nie będzie innej szansy. W przeciwnym razie jest to zdrada.
  Znowu napotkał wzrok najpierw Margarity, a potem Aurory, która również wyraźnie wesoła, ze smakiem lizała miskę. A ona, wystawiając nos z miski, mrugnęła.
  - Nie trzymamy cię! - dodał Ognisty Diabeł. - Jeśli odejdziesz, na pewno przyjdziesz po pomoc!
  Oleg Rybachenko skinął głową i odpowiedział:
  - Przysięgam! Uczciwy pionier, skontaktuję się z partyzantami, a oni cię uratują!
  Cóż, tak zdecydowaliśmy! To, co wydarzyło się później, stało się znacznie bardziej prozaiczne. Dobrze też, że to nie Oleg mył miski - najwyraźniej albo bali się go ponownie odkuć, albo postanowili pozwolić dziewczynom zająć się tą ciężką pracą. Niby nic, ale w tej sytuacji miło. Najgorsze jest to, że musieliśmy jechać jeszcze raz i wtedy ci faszyści się uspokoili. Nie mogą znaleźć niczego mniej lub bardziej stabilnego.
  Trochę się ochłodziło i choć wiatr ucichł, to chmury się podniosły i zaczął z nich padać zimny deszcz. SS-mani wydają się teraz nawet szczęśliwi, chociaż oni i ich wilkołaki cuchnęli mokrym smrodem.
  To było dużo chodzenia. Taki jest tutaj świat - specyficzny mikroklimat Krymu. Zwykle nie pada deszcz, ale w tym przypadku z porywami wiatru.
  Dziewczyny już dużo spały, a chłód dodał im sił.
  I z jakiegoś powodu Oleg Rybachenko chciał spać, jego oczy były zdradziecko sklejone.
  Tak, taki ciężar, jakby napierał na ciebie stutonowy trup i nie można było głęboko oddychać.
  "Och, rozchoruję się" - pomyślał Oleg Rybachenko, ciężko poruszając nogami, które znów zaczęły sztywnieć. - Na pewno teraz zachoruję, ale co potem? Naziści na pewno nie będą brać aspiryny ani wstrzykiwać penicyliny, a pewnie nawet oszczędzą miodu. A może nie? Czy zachowają to do eksperymentów? Dokąd my, biedni ludzie, teraz idziemy?!
  Po raz kolejny rzeczywistość deszczu i cierpienia znikła, a on zasnął podczas spaceru. Co prawdopodobnie jest dobre w tej sytuacji;
  W pewnym sensie kosmos jest bitwą;
  Pionierzy Dmitrij i Oleg Rybachenko, jako znakomici uczniowie i wybitni sportowcy, otrzymali prawo do reprezentowania swojego kraju, ZSRR, w towarzyskich zawodach bokserskich organizowanych pomiędzy dziecięcymi klubami sportowymi ZSRR i Niemiec. Obydwa kraje nadal uważane są za sojuszników, a pogłoski o zbliżającej się wojnie ucichły. Rzeczywiście, wojska niemieckie wycofały się z granicy, a Wehrmacht prowadzi zwycięską ofensywę w Afryce i podbił już Egipt, a właśnie donieśli o zdobyciu Gibraltaru. Z tego powodu Stalin osobiście pogratulował Führerowi!
  Nie ma słów na urojeniową wizję, ale to, co nie zdarza się we wszechświecie. Oleg przyłapuje się na tym, że tak myśli - znowu zainspirowany sztucznym wpływem jakichś promieni lub czegoś innego. Ale wszystko jest tak realne, że nie ma siły, aby oprzeć się tej obsesji.
  Możesz więc bezpiecznie polecieć do niemal przyjaznego kraju. W prasie niemieckiej mówią same dobre rzeczy o Związku Radzieckim, a komunizm jest wręcz uważany za ideologię braterską wobec narodowego socjalizmu. Co więcej, pojawił się ruch podobny do Stachanowskiego...
  Dmitry i Oleg Rybachenko to bokserzy z najmłodszej grupy wiekowej, mają zaledwie jedenaście lat, czyli dolną granicę dopuszczalności startów w zawodach. Ale to dość duzi chłopcy jak na swój wiek i to jeszcze nie w epoce tak gwałtownego przyspieszenia, jak pod koniec XXI wieku.
  Oleg natomiast jest mniejszy, cieńszy, w lżejszej kategorii wagowej, ale za to bardzo szybki. Dmitry jest większy, szerszy w kościach, a bohaterski młodzieniec mógł wyglądać na co najmniej czternaście lat.
  Chłopcy różnią się także kolorem włosów. Olezhek jest jasny jak śnieżka, naturalny blondyn. Dmitry z brązowymi włosami, brązowowłosy. Oleg jest kilka miesięcy młodszy i swoją okrągłą twarzą wygląda jak dziecko, a Dmitry jest po prostu przystojny, godny propagandowego plakatu. Dziewczyny już się na niego gapią, nie wierząc, że to już taki duży chłopiec.
  Jednak Oleg Rybaczenko jest znacznie bardziej erudycyjny niż Dmitrij, chociaż obaj chłopcy są bardzo inteligentni i dostają same piątki z ocen. Przecież w kraju sowieckim dobrzy sportowcy muszą być świetnymi studentami.
  Reszta chłopaków jest starsza, ale do osiemnastego roku życia, chociaż kilku bohaterów ma dobre dwa metry wzrostu i waży około cetnar...
  Bokserzy, najlepsza młoda kadra kraju... A z nimi walczyć będą mistrzowie Niemiec i krajów pod ich kontrolą... Wśród dzieci oczywiście lub juniorów.
  Latają non-stop największym samolotem pasażerskim III Rzeszy na trasie Moskwa-Berlin.
  Bokserzy siedzą osobno, ale są też zapaśnicy, ciężarowcy, piłkarze i pływacy. Wszyscy juniorzy i doskonałe cechy. Stalin nakazał, aby nasze nowe pokolenie, urodzone pod rządami sowieckimi, pokazało się z jak najlepszej strony i nie straciło twarzy. I oczywiście wszyscy są chętni do walki...
  Dmitry zapytał Olega:
  - Czy opracowałeś plan taktyczny bitwy?
  Pionier odpowiedział:
  - Na każdego wroga mam po kilkanaście planów... Ale najpierw muszę mu się przyjrzeć, a dopiero potem podjąć decyzję... Indywidualne podejście do każdego, najmniejszy ruch i specyfika, w tym fizjologiczna budowa wroga, dyktować czysto indywidualną taktykę.
  Dmitry prychnął pogardliwie:
  - Ale ja robię to znacznie prościej! Bez taktyki rzucam się na wroga, uderzam mocniej i częściej i łamię się.
  Oleg Rybachenko zauważył:
  - Niewielu jest facetów w twoim wieku tak dużych i rozwiniętych fizycznie jak ty. Dlatego taktyka nacisku działa. Można po prostu płynąć wzdłuż. Ale oto jestem, prawie normalnego wzrostu, może trochę powyżej średniej i aby zostać mistrzem ZSRR, tak ogromnego kraju, sama presja nie wystarczy. Nie można pokonać wroga brutalną siłą; on też trenuje, prowadzi zdrowy tryb życia, dobrze się odżywia i studiuje taktykę. A tutaj trzeba go pokonać jak w grze w szachy. Czasem nawet poświęcić coś na rzecz przeklinania.
  Dmitry ostro sprzeciwił się:
  - A moi przeciwnicy trenują, a w finale chłopak był jeszcze większy i cięższy ode mnie. Wiele zależy od tego jak trenujesz. Niektórzy myślą, że można pracować do wyczerpania, aby w dwa tygodnie zostać mistrzem olimpijskim... To błędne przekonanie. W końcu najważniejszą rzeczą w treningu sportowym nie jest zapewnienie super obciążenia, ale super regeneracja. Ale jest odpowiedni, indywidualnie dobrany zestaw ćwiczeń i najważniejsza jest późniejsza regeneracja i przyrost siły... Po czym walkę przeprowadza się na jednym tchu, wyrzucając w trzech rundach, a właściwie w znacznie mniejszym, setki ciosów.
  Oleg Rybachenko zauważył:
  - Cóż, to oczywiście również prawda! W szczególności sekret prawidłowego oddychania i zastrzyki w punkty wzrostu ciała dziecka... Jest trochę Know-How od naszego guru. Ale nie rozumiem, dlaczego nie dzieli się nimi z innymi trenerami?
  Dmitry powiedział szeptem:
  - Powiedział mi w zaufaniu, że ty i ja... Nie tylko bokserzy, ale przede wszystkim żołnierze. Mamy jeszcze coś wyjątkowego do zrobienia... Bardzo ważne, o wiele ważniejsze nawet niż olimpijskie złoto!
  Oleg przechylił swą bystrą głowę i powiedział:
  - Coś ważniejszego.... Być może mi też to powiedział... Że los ludzkości może zależeć od działań dwóch sowieckich pionierów. Zupełnie jak w bajce.
  Dmitry filozoficznie zauważył:
  - Skąd biorą się bajki, jeśli nie z życia? Być może rzeczywiście tak będzie! Choć nie jesteśmy brzydkimi kaczątkami, to jeszcze za wcześnie, żeby nazywać nas Orłami.
  Oleg Rybachenko płynnie zmienił temat rozmowy:
  - Czy sądzi Pan, że zagrożenie inwazją niemiecką w końcu minęło?
  Dmitry w zdumieniu wzruszył ramionami:
  - Tutaj, moim zdaniem, jesteś większym specjalistą. Osobiście uważam, że nie można uderzać wszystkimi rękami i nogami na raz, a poza tym nie da się atakować we wszystkich kierunkach. To prawda, jeśli poruszysz się w skoku...
  Oleg Rybachenko zachichotał:
  - Brzmi całkiem logicznie... Ale nie wiemy, co dokładnie myśli Hitlerowi, ale napięcie naprawdę opadło, niemieckie samoloty przestały naruszać naszą przestrzeń powietrzną, a brzęku gąsienic nie słychać za granicą, to fakt . Co więcej, Führer przywrócił część robotników do maszyn. Oznacza to, że III Rzesza ukryła kły... Ale nie możemy się relaksować.
  Dmitry wyjął z plecaka pieczoną kanapkę z rybą i specjalnym niskotłuszczowym serem i podał ją Olegowi. Po czym wziął dla siebie dwa razy więcej. Oferowany:
  - Jedz... Nie możesz robić długich przerw w jedzeniu i dostarczaniu białka do organizmu. Kiedy stężenie aminokwasów w organizmie spada, mięśnie tracą siłę.
  Oleg Rybachenko zauważył:
  - Dla kulturystów, którzy dużo ćwiczą, jest to w miarę sprawiedliwe, ale dla bokserów... Przecież nie mamy całego mięsa, ono koloryzuje sylwetkę, a tym bardziej zwiększa skuteczność bojową!
  Dmitry, odgryzając kęs kanapki i dodając do niej pomidora, zgodził się:
  - Nie wszystko, ale... Nawet jem w nocy lub piję białka, żeby nie spadło stężenie aminokwasów. Co więcej, najlepsze są nie jaja kurze, ale jaja przepiórcze lub strusie, no cóż, te ostatnie są naprawdę rzadkie... Chociaż w Azji Środkowej wydaje się, że zaczęto już hodować strusie...
  Oleg zażartował całkiem poważnie (tonem):
  - Bardzo wartościowe białko w przednich żabich udkach. Polecam spróbować!
  Dmitry zachichotał jak chłopiec:
  - Tak, ale tym bardziej w ostrygach z czerwoną indyjską papryką!
  Oleg jednak ostrożnie odgryzł kęs kanapki i zaczął wchłaniać kawałek. Ryba była czerwona, smaczna, namoczona w keczupie i zmiażdżonym czosnku. Można było dodać trochę więcej siły... Jak na przykład Kubuś Puchatek...
  - Kubuś Puchatek ma się dobrze na świecie! Ma żonę i dzieci, jest kubkiem!
  Oleg nagle zasugerował:
  - Może zaśpiewamy?
  Dmitry zauważył bez większego entuzjazmu:
  - Czy nie jest za wcześnie na śpiewanie?
  Oleg Rybachenko uśmiechnął się:
  - No właśnie, zwłaszcza, że przelecieliśmy nad granicą ZSRR!
  Dmitry zapytał swojego partnera:
  - Nożyczki czy papier?
  Oleg machnął ręką:
  - Może lepiej obejść się bez dziecięcych żartów. Jesteśmy spokojnymi ludźmi, ale nasz pociąg pancerny zdołał rozpędzić się do prędkości światła...
  Dmitrij przerwał:
  - NIE! Nie potrzebujemy takich dziecięcych piosenek. Zróbmy coś więcej... patriotycznego!
  Oleg nadmuchał płuca i zaczął śpiewać, po drodze komponując. Danka z kolei śpiewała bardzo dobrze. A raczej jego głos brzmiał jak trąba marszałkowa, a może nawet trąba jerychońska;
  Pionier to dumne słowo,
  Rodowity Stalin zawiązał krawat.
  Nie ma innego wyjścia niż impreza w domu,
  Dla mnie komunista jest ideałem!
  
  Ślubowałem służyć Ojczyźnie na zawsze
  Aby Ojczyzna kwitła wspaniale,
  Aby wszyscy stawali się lepsi w ciągu swojego życia,
  Aby lot stał się chłodniejszy niż orzeł!
  
  Zagrzmiało - nadeszła wojna,
  Zatem, chłopcy, nie krępujcie się idźcie na wycieczkę!
  Wehrmacht nadstawił swój śmierdzący pysk,
  Więc wyślemy to na marne!
  
  Nie dali chłopakom karabinów,
  Padła odpowiedź: od lat byłeś za młody!
  Mimo to uciekli, aby zostać żołnierzami,
  Bo bagnety są tak potrzebne!
  
  Pod Moskwą walczyliśmy w zaspach,
  Biegaliśmy boso po zimnie...
  Piękne pionierki biegają w szatach -
  Nie ma granatu, więc uderz pięścią!
  
  Jak okrutne są faszystowskie kata -
  Ile krwi możesz je nakarmić?
  Ale naziści będą musieli zapłacić swoje długi,
  Sępy zamienią się w zwierzynę!
  
  Na obiad racja jest skromna - głód,
  Stopy żołnierzy zostały odmrożone...
  W zasadzie jestem tylko dzieckiem
  Ale ojcowie są dumni z tego wyczynu!
  
  Czołg pędzi, Tygrys ma spiczasty pysk,
  Ale młody wojownik ścisnął granat!
  I ten faszystowski drań natrafił na minę:
  Tutaj objęła go gorąca pochodnia!
  
  Nawet mały chłopiec będzie olbrzymem,
  Jeśli kultywujesz odwagę!
  Pionierzy są zjednoczeni jako ogniwa,
  Silniejsza dusza: tytan to metal!
  
  Wehrmacht nie przebił się, dostał w czoło,
  Stalowe trumny toną!
  W Rosji są tacy chłopcy,
  Pokolenia potomków są dumne!
  
  Znów bitwa, tym razem nad Wołgą,
  Pionier stał się terminatorem!
  Naziści zapchali kostnice,
  I drzewce śmierci pękły na brzegu!
  
  Nie da się zliczyć ilu naszych zginęło,
  Ilu umrze ponownie - nie ma łez...
  Ale to jest dzieło wojowników;
  Chrystus wskrzesi każdego, kto jest tego godny!
  
  Zostali członkami Komsomołu w Berlinie,
  Tam złożenie przysięgi wierności!
  Połowa Europy i Unii chodzi boso,
  Nasza młoda drużyna odeszła!
  
  A teraz zbudujemy nowy świat,
  Każdy stanie się twórcą-demiurgiem....
  Zapadną się w otchłań cierpienia i wojny,
  Nie będziemy wiedzieć, co oznacza strach!
  
  Dobroć rządzi wszechświatem,
  A wtedy ból zniknie, uwierz mi...
  Jest z nami największy geniusz ze wszystkich, Stalin,
  Piekielna bestia Hitlera została pokonana!
  
  Dzielnie o to walczyliśmy
  Wiecznie zasłużona cześć...
  I zrozum, że impreza jest ważna -
  Wszechświat poprowadzi Cię do Twojego marzenia!
  Samolot zaśpiewał tę piosenkę refrenem. Brzmiało to tak uroczyście, że można było zalać się łzami...
  . ROZDZIAŁ nr 5.
  Wizja zniknęła, a młody pisarz i geniusz ponownie znalazł się w rzeczywistości wędrownego felietonu.
  Niemożność prowadzenia trywialnej rozmowy z kimkolwiek (po wizji język mu całkowicie odrętwiał!) Oleg Rybachenko był jeszcze bardziej wściekły. I jakoś nawet nie od razu zorientowałem się, że zbliżają się do lasu. Skończyło się - było przemoczone, a pod nogami była wydeptana droga, choć mokra, ale czysta, poprzecinana gdzieniegdzie śladami wozów, samochodów, gąsienicami lekkich czołgów, motocykli, a nawet końskich kopyt.
  Zimne błoto, podobne do ohydnego mydła, okazało się równie śliskie, Oleg Rybachenko kilka razy cudem utrzymał równowagę, a w kolumnie dwie lub trzy dziewczyny upadły i szybko wstały.
  Sama Margarita, dość wyczerpana, zachęcała swojego towarzysza broni:
  - Już się ściemnia, niedługo dadzą ci odpocząć!
  Półtorej godziny po tym, jak zaczął padać deszcz, minęli coś, co z daleka wyglądało na pasmo wzgórz. Z bliska Oleg Rybachenko zdał sobie sprawę, że to nie były wzgórza, ale wał z wieżami karabinów maszynowych. Jak okiem sięgnąć starożytny wał krymski rozciągający się na wschód i zachód. W regularnych odstępach na "wzgórzach" widoczne były szare kamienne kręgi, niemal zrównane z ziemią - ruiny wież strażniczych. Pomiędzy dwoma z nich kolumna jeńców przechodziła do zagłębienia, które prawdopodobnie było kiedyś bramą.
  Następnie zabrano ich ponownie do snu. Nawet nie zdjęli kajdan i nie nakarmili mnie. Sen dziewcząt okrył je niczym skrzydło kruka;
  Nagle sceneria przed dziewczynami uległa zmianie (a jakie marzenia są często pretensjonalne!) i znalazły się w morzu, a raczej na molo z nadmorskim i fajnym widokiem.
  Dziewczyny z Komsomołu poszły do portu; sylwetka niszczyciela była niedaleko, jakieś kilka kilometrów dalej, ale prawie zlewała się z horyzontem. Tutaj ponownie zostali zaatakowani przez pięć szczurów-karaluchów. To tak obrzydliwe stworzenia z sześcioma nogami, że patrząc na nie, ma się ochotę wymiotować. Jednak to kwestia dwóch sekund, ciosów sztyletami i po wszystkim.
  Piękna Margarita nawet zaśpiewała:
  - A dla mnie, jak środek wymiotny, to eliksir miłosny!
  Rudowłosa Aurora gwizdnęła przez nozdrza:
  - Ale zachowanie jest dobre - i dostałem solidnego kopniaka w szczękę!
  Bardziej niebezpiecznymi stworzeniami były topory mew. Potrafili strzelać dziobami. Ostrze zostało wyrzucone i przebiło skórę, wstrzykując kwas. Następnie ptak z siekierą usiadł na upadłej ofierze i rozdarł mięso. To prawda, że większość z nich została już zastrzelona. Ale cztery drapieżniki z zaostrzonymi głowami próbowały zaatakować zwiadowców.
  - Oto kolejne wypaczenie natury! - Ognisty diabeł Aurora zauważył...
  - Ktokolwiek je stworzył, nigdy niczego nie zniekształca! - W nowej misji Margarity ponownie pojawiły się atawistyczne uczucia religijne. Osobowość zmienia się, jeśli w podświadomości obudzą się pewne siły. - Tak podoba się Wszechmogącemu Bogu!
  Rudowłosy demon w krótkiej spódniczce i włosach płonących bardziej niż miotacz ognia ponownie sprzeciwił się:
  - Nie, to po raz kolejny pokazuje potężną moc mutacji. Seria podobnych uderzeń może dać początek życiu!
  Rzucając dwie czakry, dziewczyny odcięły drapieżniki, a następnie złapały dyski, które do nich wróciły.
  - Jak bumerang, ale tnie tytan! - Ognisty diabeł uśmiechnął się.
  - OK! Nieważne, co tnie ten tytan, ten metal jest słabszy niż bibuła.
  Dziewczyny zaczęły rozkładać pływający statek. Ognisty diabeł nagle zapytał błagalnie:
  - Napiszmy wreszcie piosenkę, Margarita!
  Śnieżnobiała blondynka, uśmiechając się jaśniej niż słońce, zapytała:
  - Aby przynieść nam szczęście!
  Fajna Aurora wypaliła:
  - Dokładnie! Niech przegrany płacze - łotr jest zazdrosny!
  Komsomołka odchyliła się i śpiewała cicho, a słowa płynęły i migotały:
  Wyrocznia wśród magicznych kamieni,
  Zrodzony z burzy - jasne słońce!
  Nie jesteśmy potomkami wadliwej ciemności,
  Jak kolor, piosenka zwija się w promień!
  
  Oczywiście kamień może być szkodliwy -
  Przepowiada nam kłopoty, smutek i śmierć!
  I duchy w bladym blasku,
  Świeć jak znak w nocy!
  
  Ale nie będziemy przesądni
  Rosyjski wojownik - miecz w dłoni!
  Służmy Jezusowi wiernie -
  Niech diabeł pozostanie głupcem na zawsze!
  
  Nie ma silniejszej Ojczyzny,
  W końcu nasza wola jest jak metal!
  Mądry Stalin prowadzi atak,
  "Andryusha" to tornado na kolońskim metalu!
  
  Będziemy służyć Rosji w sposób święty,
  Marzyłem o tym, żeby poświęcić jej swoje serce!
  Żołnierz ma najostrzejszy bagnet,
  I płomień w przemówieniach spikera!
  
  Chwała Tobie, Rusi, pieśniami,
  Śpiewamy jej hymny,
  Zemsta przyjdzie na wrogów -
  Zajmijmy się wronami, uwierz mi!
  
  Zbudujemy nowy święty świat,
  Niech nas bóg błogosławi!
  Dla dziewcząt luksus i aktualizacje,
  W mgnieniu oka zostaniesz kalifem!
  
  Nagradzaj nas cudowną wizją -
  Głos Pana woła do miecza!
  Życie stanie się słodkim dżemem,
  Kiedy jesteś silny jak KAMAZ!
  
  Bujne lasy dębowe ojczyzny,
  Wiedz, gdzie spocznie Twoja dusza!
  Otrzymasz oceany chwały,
  Wejdziesz na Kreml jako władca!
  
  Jesteś rycerzem - plemieniem gigantów,
  Ogrom mórz i blask lodu!
  Piasek złotej pustyni,
  A ze szmaragdem aksamit to las!
  
  Ruszamy śmiało w krwawą bitwę,
  Przynajmniej Tygrysy ryczą groźnie!
  Naziści mają szponiaste łapy,
  Adolf z pewnością wygląda świetnie!
  
  Ale mam wąsy na twarzy,
  Pysk się wykrzywił, szczęka opadła!
  A nasi ludzie są wspaniali, dumni,
  Pokazał władzę faszystowskiemu stworzeniu!
  
  Teraz czas na światło -
  Pojawiła się łaska niebios...
  Wyczyny są wychwalane w wierszach -
  Święty Chrystus zmartwychwstał w duszy!
  Aurora klaskała, klaszcząc w dłonie tak głośno, że wzbiła się chmura much:
  - Margarita śpiewała dobrze, ale psalmy trzeba śpiewać w chórze kościelnym. Wszystkie myśli skupiają się na temacie religijnym!
  - Musimy odpokutować za nasz grzech. - Powiedziała dojrzała Korszunowa, która ponownie popadła w religijną ekstazę. - Kto sprzedaje swą duszę, zawsze pozostaje ze stratą - oddaje nieśmiertelność za śmiertelnika!
  Ognisty diabeł zaśmiał się:
  - Widzę, że ty też potrafisz pięknie mówić! OK, kochanie, teraz przed nami przyjemny spacer.
  Usiadłszy na pontonie, niewidocznym dla radarów i pomalowanym jak ćma, dziewczyny z Komsomołu popłynęły do wielkiego niszczyciela. Teraz musieli zrobić coś wielkiego. W chwili zagrożenia wszystkie odruchy i reakcje stawały się wyostrzone. Dziewczęta z Komsomołu odczuwały dźwięki przez wiele kilometrów, plusk fal, pisk mew, a nawet ziewanie ryb. Usłyszeli, jak ktoś przez nich przepływał! Członkowie Komsomołu podnieśli broń i zobaczyli faceta na dmuchanym materacu. Zdjął maskę i ukazała się twarz Denisa Baranowa. Oficer zombie, wcześniej skazany na karę grzywny, który w tej wizji wyglądał zauważalnie młodziej i znacznie ładniej, mrugnął do nich.
  Ochrypłym głosem, który trzeszczał w powietrzu, powiedział:
  - Przysłał mnie wielki czarny Führer!
  - Ale nic nie pisaliśmy! - zawołały chórem dziewczyny.
  Mirabela wcale nie była zadowolona z pojawienia się zatwardziałego przestępcy z ich batalionu, ale Aurora, wręcz przeciwnie, uśmiechnęła się z satysfakcją. Swoją drogą to zaskakujące, ale gdy tylko więzień stracił półtorej dekady i pozbył się blizny, było strasznie - zmienił się w całkiem sympatycznego faceta. Gdyby nie wiedzieli wcześniej, prawdopodobnie nie rozpoznaliby Baranowa.
  - I to nie jest konieczne! - wykrzyknął zamroczony były więzień. - Moim celem jest śmierć! W następnym życiu zostanę sułtanem, a w moim haremie będzie sto tysięcy dziewic.
  - Przynajmniej zajmij się jednym. Inaczej nie będzie dobrze, wręcz przeciwnie! - stwierdziła, starając się sprawiać wrażenie bardziej dowcipnej niż Margarita.
  Denis zamilkł; zazwyczaj takie zombie nie są szczególnie gadatliwe. Chociaż tym razem był to pojazd bojowy.
  - Czy masz przyzwoite doświadczenie wojskowe? - zapytała Aurora. Rzeczywiście przeszli już drugą wojnę światową i znaleźli się w przyszłości. Nie tak futurystycznie piękny, jak opisali sowieccy pisarze science fiction, także pełen wojen i, co najważniejsze, rozmaitych stworzeń, które przeszły mutację.
  Istnieje coś takiego - magoradiacja i niepromieniowanie.
  Magoradiacja to promieniowanie, które nie zabija istot żywych, lecz zmienia właściwości materii, powodując przemiany, łączenie się różnych form życia - zarówno ożywionych, jak i nieożywionych.
  Niepromieniowanie - w przeciwieństwie do zwykłego promieniowania - powoduje nie jonizację atomów, ale ich przegrupowanie w cząsteczkach i jest najbardziej aktywne w DNA i komórkach niosących informację genetyczną. W niektórych przypadkach można go wykorzystać w celach medycznych, w celu szybkiej regeneracji.
  - Oczywiście! - Baranow powiedział pewnie. - Walczyłem wiele razy!
  Rudowłosa Aurora wątpiła:
  - Kogo zabiłeś?
  Były przestępca wypalił:
  - Niewierni!
  Ognisty diabeł wykręcił jej pysk:
  - Jak to się stało, że jesteś rosyjskim oficerem:
  - Jestem mudżahedinem i moim zadaniem jest zniszczenie niewiernych! - zawył Baranow. - Takie jest moje przeznaczenie na zawsze.
  Aurora szepnęła Margaricie do ucha:
  - Nie kłóć się! Lepiej zajmij się robotą.
  Zombi, który mruczał pod nosem po arabsku. Najświeższe wiadomości nadano w radiu.
  - W Czeczenii bojownicy stali się zauważalnie bardziej aktywni. W szczególności podjęto próbę ostrzału budynku rządowego. W bitwie zginęło pięciu policjantów, jedenastu zostało rannych, trwa wyjaśnianie strat bojowników. Według niektórych źródeł były przewodniczący sądu szariatu otrzymał od zagranicznych sponsorów około stu milionów dolarów i aktywnie stara się je odzyskać. W górach przeprowadzono specjalną operację: bandyci zostali rozproszeni.
  Zombi ożywił się:
  "Wkrótce uderzymy niewiernych tak mocno, że uciekną wśród gwizdów i szyderstw!" Jego słowa przerwała fala, podrzucił łódź i oblał ją bryzgami. - Zgadza się, mówię!
  - To w zasadzie prawda! - Aurora wypuściła iskierki z oczu. - USA są wielkim wrogiem islamu. Rozkłada to za pomocą Hollywood, gazet pornograficznych, mistycznych seriali telewizyjnych. Teraz będziemy musieli trochę postrzelić Yankees.
  Dziewczyny podpłynęły do niszczyciela. Kapitan Pierwszej Stopni Rudolph Reagan, upiwszy łyk swojego ulubionego koniaku (no cóż, ci wszyscy Amerykanie to pijacy, nie bez powodu USA stały się symbolem niezdrowego trybu życia i rozkładu!), położył się na łóżku, leżąc głowę na piersi dziwki. Kiedy w młodości pociągali go faceci, a po tym, jak Franklin Truman pozwolił homoseksualistom służyć w wojsku, miał nawet doświadczenie w stosunkach z admirałami. I jakoś nawet z czterogwiazdkowym bohaterem wojny indyjskiej. Ale pod rządami prezydenta-terminatora, w dodatku muzułmanina, moralność uległa zmianie i geje zostali uciskani. Następnie Rudolph Reagan postanowił pokazać swoją wszystkożerność, zapraszając dziwki. Niemniej jednak, pieszcząc delikatne kobiece ciało, nigdy nie przestał wyobrażać sobie facetów, muskularnych, czarnych, zdolnych do dostarczania nieopisanej przyjemności.
  Oczywiście, że są w końcu szumowinami i zboczeńcami!
  Rudolph Reagan pozwolił dziwce się na nim ujeżdżać, ale nie mógł się rozładować i był wyczerpany. Nie, on pilnie potrzebuje faceta. Chociaż mężczyźni są pod pewnymi względami gorsi od kobiet, nie mają wystarczającej ilości pieniędzy - chcą rozwoju kariery. Galina zauważyła to - przyda się to w niszczeniu wrogów Rosji Radzieckiej; Amerykanie i ich sojusznicy.
  Strażnicy zachowują się nieostrożnie. Jest zimno, a oni wolą ogrzać się nierozcieńczoną whisky. Margarita skrzywiła się (to kompletni pijacy - w końcu cząsteczka alkoholu symbolizuje zniszczenie ciała, zwłaszcza kobiecego), Jankesi to głupcy!
  Na monitorach jarzyły się fale, a czasami pojawiały się stworzenia. Jednym z tych niebezpiecznych zwierząt był krab piłowaty i jednocześnie rekin pokrzywowy. Straszne zwierzę, niebezpieczne zarówno na lądzie, jak i w morzu. Dzięki pazurom z kłującymi igłami z łatwością mógł ugryźć człowieka na pół lub, co gorsza, otruć. Dziewcząt nie było widać, opryskano je reflektorem, a dla zombie temperatura otoczenia była nawet o kilka stopni niższa.
  Wyrzucając dziwkę, Rudolph Reagan powiedział ochrypłym głosem:
  - Idź już, chcę spać. Tak, i powinieneś iść do dużego łóżka!
  - Jak chcesz, po prostu zapłać! - pisnęły rozczochrane dziwki.
  - Nie masz wystarczających umiejętności, wystarczy ci pół kosiarki! - odpowiedział Rudolph Reagan, po czym z trudem powstrzymał się od beknięcia. - Jak sobie życzysz! Ale to jest rabunek.
  - Według jakiego planu? - Prostytutki żołnierzy były zaskoczone.
  - Masz dobrą pracę. - Rudolf jęknął. - Dobrze się bawiłem i wzbogaciłem się, i będę się trząść jak cholera! - Generał wręcz zaczął się trząść, zadrżał mu podwójny podbródek.
  - Nie będziesz nagi! - krzyknęła z rozpaczą prostytutka (co za wstyd, gdy wtrąca się moralność!). - Pójdę poszukać innego klienta!
  - Ale pamiętajcie, że nasi marynarze są temperamentni. - zauważył Rudolph Reagan z dwuznaczną groźbą.
  Dziewczyny z Komsomołu były już blisko. Zombi oparł się o wojowniczkę Galinę, opierając głowę na jej ramieniu. Martwy oficer przycisnął policzek do jedwabiście pachnących włosów, całując czubek jej głowy. Zimne usta nieprzyjemnie paliły mu włosy, a oficer śmierdział trupem.
  - Cofnąć się! - powiedziała wściekła Margarita - Ja też znalazłam kochanka.
  - Nie chciałem cię urazić! Wyglądasz jak Guria. - Zaczęło syczeć podobieństwo inteligentnego trupa.
  - Będziemy walczyć w maskach. Nikt nie powinien widzieć, że jesteśmy dziewczynami. - Jej ognista przyjaciółka Aurora wyjęła butelkę ze środkiem pobudzającym. Wziąłem kilka łyków. Kolba nie jest specjalnie pomysłowa, została zrobiona z akordeonu, więc nie było w niej powietrza. Zatem życiodajny płyn wypływa sam. Wojowniczka dodała do siebie notatkę. - Podczas opróżniania kurczy się: dzięki temu woda nie rozpryskuje się, można się cicho poruszać.
  Pod innymi względami nawet dźwięki są tutaj inne, matowe, jakby pozbawione mocy. Czyste głosy dziewcząt wydają się ochrypłe. Fale wyglądają jak czarny koc, w którego ciemności czasem migoczą światła, niemal kwadratowe ryby próbują wypluć coś zza pyska. Lekka sylwetka wyskoczyła z wody i została przecięta niemal na pół przez wybuch Aurory. Ta ryba ma ostre płetwy i nie chciałem się nimi zranić.
  W zasięgu wzroku nie ma dziewcząt z Komsomołu, łódź automatycznie zmienia kolor, dopasowując się do morskiego krajobrazu, podobnie jak kostiumy wykazują cechy kameleona. Przebranie jest idealne. W szczególności można zobaczyć, jak żeglarze łowią zmutowane ryby. Robią to bardzo prosto: najpierw zanurzają gumę, gęsto smarując ją olejem maszynowym i benzyną: zapach rozprzestrzenia się daleko. Żółw szczurzy to uwielbia, ogólnie zjada chemię jak karaluch. Łapie, połyka, przyczepia się do haczyka. Naprawdę nie możesz jeść tego badziewia. Ale żywa przynęta nie jest zła. Gryzą ją duże ryby, czasem wielkości delfina. Niektóre z nich są jadalne i uważane są nawet za przysmak.
  Są też trujące, ale doświadczeni szefowie kuchni potrafią je zneutralizować, przez co są jeszcze droższe. W szczególności karp szmaragdowy występuje tylko w radioaktywnym jeziorze Radikal, jak go nazwano na cześć jeziora Bajkał, dopiero teraz jest zanieczyszczony. Karp szmaragdowy nakrapiany uranem powoduje zatrucie narkotyczne; jeśli zostanie odpowiednio usmażony, błąd nawet w ciągu minuty doprowadzi smakosza do bolesnej śmierci. A takie "usterki" są niezwykłe, mają jaskrawy kolor, zobaczysz to nawet w hicie kinowym. Bardzo opłacalne połowy, meta-quasi-śmiercionośne mutanty, szmaragdowe i radioaktywne, niebezpieczne po spożyciu, a jednocześnie poza strefą próbowali hodować karpie wielkości sumów, ale tam wyginęli.
  Dziewczyny to zobaczyły i podniosły broń. Margarita nagle się cofnęła; do ucha dobiegł mnie cichy pisk:
  - Statek jest czterysta metrów stąd.
  Blond terminator odpowiedział z radością:
  "Bardzo dobrze kontynuujemy nasze zbliżenie".
  Oczy Aurory i Margarity widziały w ciemności nie gorzej niż kocie, a może i lepiej. Na pokładzie było trochę więcej osób, około trzydziestu pięciu osób, w tym najemni rybacy, z których wielu było pijanych. Zombi wycelował także w swojego przeciwnika; były funkcjonariusz więzienny miał przy sobie karabin maszynowy z tłumikiem.
  Pocałował, cicho nacisnął wyłącznik bezpieczeństwa i włączył nocny monokular. Miał w sobie coś profesjonalnego, zwłaszcza gdy przykładał gumową muszlę oczną do twarzy, żeby nie zdradzić obserwatorom swojego położenia zielonkawą poświatą.
  Dziewczyny patrzyły na swoich przeciwników przez optykę komputerową. Natychmiast ustaliła cele, ustawiając je na maksymalną szybkostrzelność: tysiąc pięćset pocisków na minę. W tym samym czasie dziewczęta rozdawały ofiary; trzeba było natychmiast usunąć trzydzieści cztery osoby. Komputer podpowiadał jak i do kogo strzelać.
  Żołnierz-obserwator stał przy wachlarzu płotu, palił cygaro i od czasu do czasu popijał whisky z flaszki.
  - Amerykanie służą niedbale! - zauważyła Aurora i dodała sarkastycznie z jadem w głosie. - To konsekwencja ich zgniłej liberalnej demokracji.
  - Nasi myślą lepiej! - Margarita skrzywiła się. - Zwłaszcza tych przyjętych do wojska, którzy nie są pochodzenia słowiańskiego?
  - Nie bądź głupcem i nie pij! - Dziewczyna z Komsomołu potarła nos. - Swędzi, może z powodu deszczu. A może na mocny cios!
  - Zdejmę to! Wróg Trzeciej Rzeszy... - szepnął Więzień Zombie.
  - Ogólnie rzecz biorąc, palenie spowalnia reakcję i oślepia oczy! - powiedziała Margarita. - Osobiście zakazałbym papierosów.
  Na rufie wielkiego niszczyciela widać Bartera, znajduje się tam kilka bliźniaczych szybkostrzelnych dział klasy Lincoln - obok nich na siedzeniu siedzi para strzelców. Dwóch kolejnych interesuje się wędkarstwem. Bliźniaczy "grobodon" na prawej burcie. A potem Amerykanin, niczym czarny mężczyzna, odszedł, przeglądając coś w swoim telefonie komórkowym. Podobno "porno", rodzaj wideo. Ogólnie rzecz biorąc, broń jest niebezpieczna; jeśli strzelasz, nie wiadomo, czy "zbroja" uratuje kamienie, ale ponton z pewnością będzie błotnikami.
  - Tak więc bramki zostały rozdzielone. Podejdźmy bliżej. - Powiedział ognisty diabeł. - Prymitywne bydło musi być postrzegane jako obrażone.
  - Podkradnijmy się jak węże! - wspierała Margarita, kręcąc się w talii.
  Zombi zachował wymowne milczenie.
  Jak zawsze spostrzegawcza rudowłosa Aurora zauważyła działa łukowe pod eskortą i jak dotąd bezpieczne. Kilka karabinów maszynowych, ciężkich, może mocniejszych niż PKM. A potem załoga, widać faceta, najprawdopodobniej Chińczyka, bardzo spięty, wręcz zdenerwowany wartownik. Prawdopodobnie w ten sposób przybysz się przeciągnął. Nieopodal stoi funkcjonariusz, oparty od niechcenia o balustradę; obok niego przechodzi radiotelegrafista z antenami.
  - Rozdajmy cele! - zasugerowała Aurora, bawiąc się gumą do żucia.
  - Przesunę się w prawo, a ty zdobędziesz więcej terytorium w lewo! - Margarita przesunęła krawędzią dłoni po gardle.
  Ponton podzielił się na dwie części, dziewczyny się odwróciły.
  - Zmieszczę strzelców maszynowych! - Aurora błysnęła zębami.
  - A ja jestem strzelcem! - Margarita zachichotała.
  Niszczyciel nie jest wcale mały i bardzo ważne jest, aby nagle do niego wpaść, przerwać go i wpaść do kabin. Dziewczęta z Komsomołu były zdenerwowane, doświadczenie zabójstw nie było zbyt małe, ale mimo to ich serca zaczęły szybko bić, a w głowach kręciło im się od wypływu krwi.
  Dają sobie mentalną komendę, aby się uspokoić i zachować spokój. Nie każdy, nawet doświadczony wojownik lub lekarz, może to zrobić, ale puls się uspokaja. Bystre ucho wychwytuje rozmowy, bo nie wszyscy Jankesi są widoczni i trzeba ich natychmiast usunąć.
  Kto w szczególności znajduje się w górnej nadbudówce. Podobno grają tam w karty. A nawet prymitywnego głupca. Jak zdegenerowani są przeciwnicy Jankesów w Rosji Sowieckiej? Słychać więc już mocne amerykańskie słowa. Aż pięciu żołnierzy i ich też trzeba będzie usunąć.
  - Wygląda na to, że mamy prostą operację! - zauważyła Margarita. - Unikaj więc niepotrzebnego hałasu, żeby nie było żadnych kłopotów!
  - Wcielamy się w króla sabotażu Thunder Wind! Dopiero teraz pokonaliśmy Yankees. Chociaż szczerze mówiąc, kraj produkujący tak świetne filmy akcji powinien być naszym sojusznikiem i bliskim przyjacielem. - członkini Komsomołu Aurora zmarszczyła brwi w szczególnie groźnym wygięciu.
  - Gdybym nie urodził się w ZSRR, wolałbym urodzić się w USA. Cywilizacja Ameryki składa się z setek kultur z całego świata! - Margarita, dokuczając nieznanej osobie, pokazała swój długi język.
  - Zwycięstwo nad silnym przeciwnikiem zwykle kosztuje więcej, ale nie oddasz go za darmo! - warknęła Aurora.
  - Z wyjątkiem Wielkiej Wojny przeciwko upiorom i trollom, której owoce zostały utracone. - Margarita westchnęła ciężko.
  - Tymczasowo! - Ognisty diabeł przerwał ostro.
  Dziewczyny podejmowały duże ryzyko. Jeśli je zauważysz, ciężkie karabiny maszynowe natychmiast zaczną działać. Są jeszcze bardziej niebezpieczne niż broń palna; celowanie zajmuje trochę czasu, chociaż nie jest to dużo. Yankees mają także komputery i noktowizory. Ile muszli potrzebujesz, aby je efektownie rozwałkować? Wtedy można je zatopić nawet ślepym ogniem lub włączeniem najpotężniejszych radarów. A dzięki reflektorowi możesz zobaczyć coś niewyraźnego, w szczególności zombie. Ten facet demaskuje funkcjonariuszy wywiadu Komsomołu. Na górze pojawił się kolejny facet z pyskiem pomalowanym na niebiesko i ruszył w stronę rybaków.
  - Znowu mamy problemy! - W głosie Margarity zabrzmiała troska.
  - Zastrzelimy wszystkich na raz! To kwestia pięciu sekund! - Aurora upiła łyk środka pobudzającego. Trąciła partnera łokciem. - Tak, też pij!
  W pobliżu samego boku znajduje się pasek światła, ale nie stanowi to problemu.
  Margarita mówi, a raczej rozkazuje zombie:
  - Nie strzelaj bez polecenia.
  - Jestem posłuszny, pani! - Odpowiedziała "lalka skazańca".
  Teraz wszystkie bramki są zdobyte i to jest szczęście. Na pokładzie "rybaków" wyciągam mieniącą się rubinami bestię: cudowną rybę makaronową. Nawet czterech facetów wystawiło głowy z ukrycia, teraz wszystkie cele zostały schwytane.
  - Już czas! Hiper salwa! - szepcze Aurora. - Lubi się wyróżniać.
  Karabiny maszynowe uderzały w bezgłośny plusk fal, całkowicie blokując ich ostrzał. Dwadzieścia pięć kul wybucha w ciągu jednej sekundy, a pięćdziesiąt w przypadku dwóch. I trzeba natychmiast usunąć czterdzieści sześć osób. Nawet biorąc pod uwagę pudła i nieunikniony dubbing, do całkowitego oczyszczenia wystarczą dwie sekundy. Tylko cichy świst poruszających się kul, nawet nie trzasnęły okiennice. Pukanie było ledwo zauważalne, jedynie tyłeczek lekko uciskał ramię.
  - To właśnie oznacza elektromagnes i przyspieszenie! - powiedział z podziwem ognisty diabeł.
  - A także nasze umiejętności! - warknęła Margarita. - Chwała wielkiemu stwórcy!
  - Nie nauka dana przez Boga! - sprzeciwiła się Aurora.
  Chociaż strzelali z różnych punktów, byli w stanie komunikować się nawet na dużą odległość za pomocą mini-walkie-talkie.
  - Nie przepuszczajcie nikogo poza limit, zaczynajmy schodzenie na ląd! - rozkazał wojownik Komsomołu.
  Zabawne, że wszyscy spadochroniarze to trzy osoby, dwie dziewczyny z Komsomołu i żywe zwłoki więźnia. Strażniczki rzucają oznaczeniami celów. Widać, że wyszło jeszcze trzech czarnych.
  - Wybacz mi, Panie! - szepnęła pobożna Margarita, wysyłając wojowników do lepszego świata.
  Zombi zastrzelił tylko dwie osoby, które paliły z boku i patrzyły w dal. Tutaj w sumie było co podziwiać, a kto może winić żeglarzy za wypoczynek w zaprzyjaźnionym porcie.
  Kątem oka Margarita dostrzegła krwawe chmury wylatujące z pustych głów.
  - Nadchodzi rozliczenie! - Mówi blond terminator. - Otwórzmy konto!
  - Wygląda na to, że nie marnuj ani sekundy! - rozkazał Aurora.
  Bok niszczyciela natychmiast urósł przed zwiadowcami. Na pokładzie są tylko trupy, nie jest to zwykła cisza, tylko ryba z kwaśnym mlekiem bijąca ogonem o burtę.
  Znów budzimy się w najciekawszym miejscu. Dziewczyny z Komsomołu pospiesznie wstają i podskakują i biegną ponownie. Nie podano im nawet śniadania, więc pozostawiono ich głodnych boso na gorącym piasku. Więc biegnij jeszcze raz i nie zwalniaj. Widocznie oni też muszą ciężko pracować...
  Aurora zachęcała swoją przyjaciółkę:
  - Głowa do góry, fajna radziecka kobieto! Wtedy nie włamiemy się pod czołg!
  Margarita warknęła gwałtownie:
  - Tak, nawet nie myślałem o załamaniu! - I zdając sobie sprawę z podwójnego znaczenia takiego wyrażenia, dodała wyjaśnienie. - A tym bardziej pochyl się!
  Wojownicy Komsomołu przechylili się na bok. Na chwilę rufa przesłaniała i tak już przyćmione światło. Harcerze ZSRR wspinają się jak Spiderman w butach na rzepy. Margarita pomaga także "balastować": prawie ciągnie zombie za kark. Dobrze, że ten człowiek nie jest jednym z dużych okazów. Tutaj są na pokładzie. Jeden z bojowników podnosi głowę, dziewczyna z Komsomołu odcina mu dysk bumerangu.
  - Uspokój się, pośpiesz się! - Mówi mu.
  Szybko wsiedli i połączyli łodzie. Teraz wszystko jest pewne! Cały pokład jest pod bronią piękności. Tutaj wystawało dwóch marynarzy, pół sekundy i dziury w głowach mieli, tylko zdążyli drgnąć.
  - Mam wroga na muszce! A teraz pokonaj wszystkich po cichu! - rozkazał Augustyn. - Ogólnie rzecz biorąc, przyjęła rolę starszego dowódcy, obawiając się, że zbyt "miła" i religijna Margarita coś schrzani. Korshunova stara się tego nie zauważyć. Co więcej, jak powiedział jeden z radzieckich marszałków - dwie osoby to nie oddział, trzy to nie kompania!
  Margarita zdjęła buty, chowając je do plecaka i boso przeszła brzegiem. Szybko załatwiła strzelca maszynowego ukrywającego się w celi; wydawało się, że jeszcze nie zrozumiał, co się stało. Dziewczyny z Komsomołu wyciągnęły zza pleców swoje cudowne karabiny maszynowe, uśmiechnęły się, jedna wycelowała w całe przejście, trzeba całe przejście oczyścić.
  Aurora nagle pobiegła z prędkością przekraczającą sprint olimpijski. Jedna lub dwie i jest blisko armat nosowych. Jest tam około dwunastu wojowników, połowa jest na straży, inni grają w karty. Są z nimi dwie dziwki. Współczuję dziewczynom, ale taki jest gorzki los prostytutki. Płatność jest osobna, a demontaż jest hurtowy. Aurora odcina wszystkich krótką serią z cichej broni. Nie potrzebuje tu celownika kolimatorowego, więc jest oświetlenie, a marynarze nie spodziewają się ataku od tyłu. Ogólnie rzecz biorąc, dużą rolę odgrywa zarozumiałość: kto odważy się zaatakować niszczyciel pełen żołnierzy i marynarzy.
  - Poruszaj się jak lis wzdłuż przejścia po prawej stronie! - Aurora bełkocze cicho. - Niech zombie stoi w miejscu, odda go tylko swoimi chińskimi butami.
  - Oczywiście, sam to posprzątam. - Odpowiada Margarita.
  Ruchy dziewcząt ćwiczono w licznych "wirtualnych grach", uczono je zdobywania statków i czołgów, walki w labiryntach, samolotów szturmowych i podkładania materiałów wybuchowych.
  Tak, w tej bajecznej futurystycznej wizji pojawia się takie fałszywe lub autentyczne wspomnienie z innego świata.
  Gdyby zechcieli, oficerowie wywiadu mogliby oszukać G-2, aby wniosła materiały wybuchowe do biura brytyjskiego premiera i zrobiła wiele innych rzeczy. Zatem teraz Margarita przedarła się przez balustradę płotu i szybko objęła przejścia pod ostrzałem z korzystnego kąta. Wypłynęło kilka czarnych i jeden żółty. Margarita pozwoliła jej podejść bliżej. Za nimi pojawiło się pięciu kolejnych. Potem była krótka kolejka, która zabiła wszystkich.
  - Wszystko będzie proste! - Odpowiedziała. Z jakiegoś powodu sumienie mi opadło, pojawiło się podekscytowanie i chciałem jak najlepiej wykonać swoją pracę.
  . ROZDZIAŁ nr 6.
  Dziewczyna z Komsomołu wpadła do czołgu, a było jeszcze siedmiu bojowników. Zdjęłam je po podbiegnięciu do nosa, ale z drugiej strony. Zombi pomimo rozkazu nie stał w miejscu, tylko szedł po pokładzie wzdłuż rufy, ale na szczęście nie był widoczny.
  Idąc do nosa, Margarita odłożyła jeszcze cztery, na szczęście szli w objęciach, a nawet zdawało się, że się całują.
  - Poszedłem do drzwi! - Rzuciłem blond terminatorem.
  Aurora, znajdująca się niedaleko niej, potwierdziła:
  - I wyczyściłem broń.
  - Zabijasz Yankesów! - Margarita wystawiła język.
  - I bardzo skuteczny! - Aurora podniosła upuszczony niedopałek czubkiem bosej stopy i rzuciła go w taki sposób, aby trafił w dziób amerykańskiego "orła".
  - Ruszam się z boku! - rzucił lakonicznie demon ognia.
  Piękności ruszyły dalej. Aurora prawie stanęła twarzą w twarz z czarnym facetem. Chciał krzyczeć, ale dziewczyna zakryła mu usta pocałunkiem:
  - Uspokój się, kotku.
  - Jesteś moją Boskością! - Powiedział.
  -Masz dobre usta, chłopcze, ale ja nie mam czasu. - Dziewczyna z Komsomołu przycisnęła palcami tętnicę w pobliżu nosa. "Czasami żałuję, że nie wybrałem kariery mistrza tenisa". Byłyby pieniądze, sława, mnóstwo pięknych facetów i żadnych morderstw.
  Facet odchylił się do tyłu, a jego język wysunął się zza ust.
  Rudowłosa Aurora kilka razy uklękła, strzeliła z ręki, niszcząc kolejnych chłopaków. Rozkazał:
  - Galina, zrób kółko i dojdź na rufę.
  - Oczywiście, to jest dla nas najważniejsze. - Podane przez Mirabelę
  Dziewczyna z Komsomołu przeszła boso przez centrum, wykańczając po drodze kilku kolejnych bojowników, w szczególności biegła wzdłuż górnej nadbudówki. A potem prędkość była po jej stronie, kilka niesłyszalnych krzyków, nikt nawet nie miał czasu strzelić.
  - A potomkowie mówią, że kowbojów szybko zwalniają. Pewnie kłamią!
  Karabin szturmowy (broń mówiąca we śnie jest częstym zjawiskiem, nigdy nie wiadomo, do czego zdolna jest podświadomość!) nie mógł powstrzymać się od uwagi:
  - Twój profesjonalizm jest nie do pochwały.
  - Może powiesz coś innego! - Mirabela nadepnęła bosą stopą na upuszczoną, płonącą zapalniczkę i skrzywiła się z bólu.
  - Jesteś perfekcją, jesteś perfekcją,
  od uśmiechu po gest ponad wszelką pochwałę!
  Dokonaj okrucieństwa wobec wroga, wielkiej dzikości,
  I spuść deszcz ołowiu z płonącym popiołem - napalmem - cybernetyczne urządzenie karabinu maszynowego zaśpiewało cicho w słuchawce.
  - Zręcznie błędnie interpretujesz trafienie! - Mirabela uśmiechnęła się szeroko (ale nie mogła sobie przypomnieć, gdzie usłyszała tę piosenkę!) i potarła obolałą piętę o szorstki metal.
  Maszyna odpowiedziała:
  - Program ma poczucie humoru. Aby podnieść ducha wojowników!
  - Wcześniej filmy były fajniejsze, żeby duch z siłą każdego dnia,
  ale powiedz mi, co cię podnieci, film porno "Emmanuelle"! - odpowiedziała z humorem Mirabela (A kim jest Emmanuel, skąd wziął się w mojej głowie ten obraz. Może od słowa Emmanuel?).
  A ona sama roześmiała się z tego żartu.
  Przeniesiona przez krawędź płotu dziewczyna przyłapała czterech biedaków grających w strategię na konsoli.
  - Zespół całkowicie wymknął się spod kontroli! Dobrze, że Twoja ostatnia chwila będzie szczęśliwa!
  Aurora cicho schodzi z rampy i zajmuje pozycję przed drzwiami do scenerii. Wypełza z niego masywny, sto sześćdziesięciokilogramowy czarny mężczyzna. Nad nim unosi się komsomolska dziewczyna, opierając tyłek o boczne ściany korytarza. Bruiser, mamrocze.
  - Fakyu! Dlaczego tak cicho! - Aurora - uderza go tyłkiem w skroń. Następnie podnosi tuszę, pozwalając jej delikatnie opaść.
  - Ponieważ miłość przyszła do ciebie! - Ona odpowiada.
  Komsomolska dziewczyna i tutaj nie zawiodła, przyszła jak wiatr, lina, kosząc dwa tuziny, z czego połowa spała. Silny zapach alkoholu wskazywał, że Yankees mieli powód do świętowania.
  Sen zostaje przerwany, syrena wyje niskim tonem. Dziewczyny budzą się, uderzając gumowymi biczami po nogach i zmuszają do ustawienia się w kolejce.
  Podnoszą je i ponownie zakuwają w kajdany, popychając dalej.
  Wcześniej jednak dali mi coś do jedzenia. Znów owsianka zmieszana z niezbyt świeżą rybą. Ale ten jest jeszcze bardziej słony niż zwykle. Podobno do kaszy perłowej wrzucono stare, przeterminowane konserwy spośród trofeów. Do ryb dodano sól w celu dezynfekcji. Schwytany personel nie stracił jeszcze na wartości dla nazistów!
  Razem z nimi kuśtyka Oleg Rybachenko. Chociaż wydaje się, że jest wystarczająco dużo czasu na sen, a nawet więcej, nie ma wigoru. Sen za bardzo wyczerpał chłopca.
  Idzie więc tak i ma wrażenie, jakby po głowie klepały go wspomnienia owoców dziwnych halucynacji, jakie wszczepili mu eksperymentatorzy Hitlera;
  Tutaj widzi Dmitrija we śnie. Wygląda jak chudy, wysoki chłopak, który był nimi spętany, ale jest wyższy i bardziej umięśniony. Jednak twarz i imię są podobne. Również dziwny zbieg okoliczności. A ten chłopak stoczył kilka łatwych walk z drużyną chłopców ze Słowenii, a potem z Rumunią. Obie walki to szybkie nokauty i to już w pierwszej minucie! Trzecia walka okazała się trudniejsza. Chudy Włoch miał doskonałą obronę i mobilność na nogach. Nie dał się od razu znokautować i dobrze uciekł. Przeciwnik Dmitrija pierwszą rundę zakończył na nogach...
  Następnie chłopak w drugiej rundzie, nie zwracając uwagi na możliwość wpadnięcia na twardego przeciwnika, po prostu rzucił się na wroga, zadając ciosy obiema rękami. I otrzymał dokładny i szybki, bezpośredni cios w swoją stronę, dokładnie w punkt podbródka.
  Po raz pierwszy młody bokser był wstrząśnięty, ale to tylko rozgniewało Dmitrija. Podskoczył jak tygrys i prawą łapał przeciwnika.
  Przeciwnik zachwiał się i upadł na kolano... Sędzia odliczył powalenie i dał sygnał:
  - Boks!
  Włoch zdawał się tracić mobilność i po szybkich dwóch-dwa upadł na skroń i kość policzkową, z rękami wyciągniętymi tak beznadziejnie, że sędzia nawet nie policzył, ale natychmiast przerwał walkę. Trybuny, wypełnione głównie uczniami, gwizdały i ryczały. Wśród publiczności nie zabrakło jednak także wysokich rangą oficerów SS. Zaczęli wypompowywać pokonanego chłopca, dziewczyna masowała mu policzki i ugniatała szyję...
  Dmitry był nawet przestraszony:
  - Czy go nie zabiłem?
  Ale po minucie energicznej manipulacji twarz młodego boksera zaróżowiła się i otworzył oczy. Mruknął coś cicho. Dmitry pomógł mu wstać, a chłopiec przyjaźnie przytulił.
  Z kolei Oleg Rybaczenko boksował ostrożnie, walki były amatorskie, cztery trzyminutowe rundy.... Chłopak rozwalił swoich pierwszych dwóch przeciwników w trzeciej i czwartej rundzie. Przy trzeciej musiałem majstrować... I choć demonstrując znakomitą obronę Oleg Rybachenko pewnie prowadził na punkty, zaplanowano także piątą rundę.
  Nagie do pasa opalone ciała chłopców lśniły od potu, ich mięśnie drżały, a ich żyły i żyły wyróżniały się jeszcze ostrzej. Przeciwnik Oleg Rybachenko rzucił się do przodu, mając nadzieję, że jeśli będzie aktywny, dostanie tę rundę. Odważny pionier zauważył jednak, że jego odpowiednik był już zmęczony i jego reakcja spowolniła. Nastąpiło szybkie kopnięcie boczne w lewą stronę podbródka i nadjeżdżające pojazdy. Młody przeciwnik ustąpił i upadł do przodu... Najwyraźniej był to nokaut, bo dolicząc do dziesięciu, nie wstał.
  Po czym nastąpiła przerwa, trzy walki jednego dnia według systemu pucharowego to dużo!
  Dmitry zauważył z pewnym sarkazmem:
  - Zawodowcy walczą przez piętnaście rund, a przed I wojną światową nie było w ogóle ograniczeń czasowych. Bokserzy walczyli, aż jeden z nich padł wyczerpany.
  Oleg Rybachenko zgodził się tutaj tylko częściowo:
  - Wiesz, to jest boks zawodowy, jakoś mi się to nie podoba. W boksie amatorskim po prostu poruszasz się po stawce, ale w boksie zawodowym zbyt wiele zależy od promotorów. Na przykład mogą zgnić bardzo utalentowanego boksera, nie dając mu walk. A mistrzowie mają możliwość uniemożliwienia przeciwnikowi, który jest zbyt niebezpieczny, wejścia do bitwy. Na przykład po prostu odmowa podpisania umowy z powodu różnych opóźnień.
  Dmitry potrząsnął pięścią:
  - Daj mu spróbować!
  Podczas lunchu młodzi sportowcy zostali porządnie nakarmieni... Były nawet pomarańcze, a na deser banany, kokosy i mango, których wcześniej nie próbowała sowiecka młodzież.
  Najwyraźniej nazistowscy organizatorzy konkursu starali się pokazać, że w III Rzeszy wszystko było w porządku, bardzo satysfakcjonujące i można było sobie pozwolić na luksus.
  Dmitrij i Oleg Rybaczenko po raz pierwszy w swoich nowych ciałach spróbowali kokosów i bananów, a po raz drugi ananasów (no cóż, z pomarańczami w ZSRR jest dużo łatwiej, w Azji Środkowej mają swoje!). Tutaj chłopaki popełnili dość powszechny błąd - przejadają się... A w drużynie nie było dorosłych trenerów... Gdyby Hitler Jugent miał hasło - młodzież powinna być zarządzana przez młodych ludzi, to radziecka delegacja sportowa zdecydowała się na podążaj za tym przykładem.
  Może to nie był najlepszy pomysł!
  W każdym razie po obfitym lunchu z deserem i ciastami odbyły się (jeśli nie przegracie!) jeszcze trzy walki... I to z mocnymi chłopakami!
  Po jedzeniu chłopcy byli całkiem zadowoleni, Oleg Rybachenko podejrzewał nawet, że zostali czymś odurzeni...
  W każdym razie teraz klasa młodych radzieckich sportowców spadła i zaczęli przegrywać jeden po drugim... Co więcej, sędziowie i sędziowie oszaleli.
  A Sowieci już walczyli z Niemcami....
  Na początku Dmitry czuł się znośnie, a w pierwszej rundzie przeszedł do ćwierćfinału...
  Jednak już w półfinale poczuł osłabienie w rękach i nogach... Większe osłabienie i wolniejsze ruchy... Ale Dmitry zachował dumę i ruszył do przodu, mimo że dużo mu brakowało... Ale głowa chłopca była silna, a precyzyjne ciosy dużego, technicznego i szybkiego przeciwnika tylko go rozzłościły... A z kolei złość i duma pozwoliły mu pewnie kontynuować walkę...
  Wreszcie w trzeciej rundzie Dmitry złapał przeciwnika, łamiąc mu nos...
  Niemiec był lekko zaskoczony i został uderzony w brodę. Chłopak z III Rzeszy wrócił, go ciągnięto. Dmitry rozwinął swój sukces, wykonał niezbyt szybko, ale jednocześnie zauważalne trzy... Przeciwnik upadł, sędzia zaczął bardzo powoli liczyć powalenie... Niemiec wstał, ale nie trzymał się mocno na nogach ... Zainspirowany Dmitry rzucił się, by go wykończyć. Kilka precyzyjnych zamachów... Chłopak upada...
  Sędzia nie spieszy się z podejściem do niego. Pyta o coś na boku. Odpowiadają mu...
  Rozpoczyna się nowe, powolne liczenie... Przy doliczeniu do dziewięciu chłopiec wciąż kłamie... Rozbrzmiewa jednak sygnał końca rundy. Podnoszą go i zabierają do swojego kąta...
  Dmitry z pewnością mówi:
  - Nie będzie czwartej rundy! To po prostu nie wyjdzie!
  W tym wypadku Rosjanin okazuje się mieć rację, sekundy dały zielone światło...
  Oleg Rybachenko z kolei walczy, jakby nic się nie stało... Spokojnie zdobywa punkty, a potem kończy w czwartej rundzie... A jego ruchy nadal są precyzyjne i szybkie...
  Tylko oni dwaj, przedstawiciele najmłodszej grupy wiekowej, dotarli do finału wśród radzieckich sportowców. Wśród dzieci waga superciężka, a wśród dzieci waga średnia... Mistrz wagi muszej na kilka godzin przed wyjazdem doznał kontuzji i nie zdążyli znaleźć dla niego zastępstwa...
  Zatem w finale było tylko dwóch Rosjan, a cała reszta to oczywiście Niemcy, którzy graliby między sobą o złoto...
  Konkurs jest aktywnie filmowany... Dmitry skrzywił się z obrzydzeniem:
  - Tak chcą nas zhańbić! Jakbyśmy my, Rosjanie, byli gorsi od Niemców, a nie Aryjczycy!
  Oleg Rybachenko potrząsnął głową:
  - Nie bardzo! Jakikolwiek podział narodowości na pełnoprawne i niepełne jest absurdalny w swoim własnym sformułowaniu kwestii. A co możemy powiedzieć, jeśli nasze pomysły są generalnie międzynarodowe!
  Dmitry, chichocząc, zgodził się:
  - I pokonamy ich na arenie międzynarodowej...
  Przed finałową bitwą była oczywiście przerwa... A potem Niemcy zrobili sowieckim chłopcom kolejny brudny psikus... Podobno zaproponowali wypolerowanie tenisówek. Ale w rezultacie buty na stopach chłopców nagle zmiękły i zaczęły się kruszyć...
  Musiałem to wyrzucić i pobiec, żeby umyć w zlewie... Dmitry poważnie się rozgniewał:
  - Dlaczego oni to zrobili? Czy chcieli nas sprowokować do bójki, a potem usunąć z rywalizacji?
  Oleg Rybachenko całkiem logicznie zauważył:
  - Nie tylko to! Będą też chcieli pokazać, że w ZSRR panuje bieda i nawet czołowi sportowcy zmuszeni są do rywalizacji boso. Jak biedne dzieci w Rosji!
  Dmitrij zaproponował:
  - Może poprosimy naszych starszych towarzyszy o tenisówki? To prawda, będą dla Ciebie za duże, ale dla mnie będą!
  Oleg Rybachenko pokręcił głową negatywnie:
  - Nie, warto! Pokażemy im, że potrafimy zwyciężać nawet w najtrudniejszych warunkach. Poza tym chłopcy w naszym wieku nie mają wstydu chodzenia boso... Jak to mówią, bose dzieciństwo...
  Dmitry zacisnął pięści tak mocno, że popękały mu kostki. Młody bokser powiedział:
  - Cóż, rozzłościli mnie! Nie, po prostu bardzo mnie rozzłościli!
  Oleg Rybachenko odpowiedział:
  - Niech więc gniew da siłę Tobie i mnie.
  Tutaj wspomnienie zostało przerwane przez dotyk przykutej obok niego Dimy, chłopiec szepnął:
  - Ty też to widziałeś?
  Oleg Rybachenko odpowiedział zwięźle:
  -Tak!
  Znowu zaczęło padać, co nie jest typowe dla krymskiej wiosny. To sprawia, że jest to zarówno obrzydliwe, jak i chłodne. Jest nawet nadal brudno, a odciski tworzące się na podeszwach stóp obrzydliwie bolą od przemoczonej zimnej wody. Kolumna z bosymi jeńcami wkroczyła do lasu kilka godzin później, już pod wieczór. Najwyraźniej esesmani spieszyli się, próbując schronić się przed deszczem. Pionier niemal zapomniał, co go spotkało. A młodemu leniniście pasuje myślenie o zimnym, przemokniętym ubraniu, drętwiących nogach i mocnych kajdanach ze stali nierdzewnej, które ocierały jego nadgarstki aż do krwi.
  Dmitry przerwał ciszę i powiedział:
  - Wydaje się, że udało mi się wspiąć po Krymie zimą, ale... To jakoś nie tak!
  Oleg Rybachenko zgodził się, kręcąc głową:
  - Ale u nas nie wszystko jest takie jak u ludzi!
  Las okazał się ogromny. Po bokach drogi rosły w szyku sosny - trzy lub cztery obwody, z czerwono-brązową spękaną lub żółto-pomarańczową korą przypominającą duże rybie łuski, wznoszące do dzikiej wysokości zwarte wiecznie zielone lub niebieskie korony.
  Na gałęziach są też kwiaty, które wyglądają jak petunie. Nie las, ale bajka, poczucie wejścia do innego świata. Ale jest też minus - błoto na drodze było pełne cierni, ostrych jak prawdziwe stalowe igły od maszyny do szycia.
  Niektóre dziewczyny już jęczały, gdy na nie nadepnęły. Dima, ściskając dłoń Olega Rybachenko, powiedział:
  - To kłopot! Nie wierz wizjom!
  Mirabela położyła dłoń na jasnych, krótko przyciętych włosach Dimy, które już zaczęły rosnąć, i szepnęła:
  - Uwierz lub nie! I uważaj na swoje kroki! Nie wystarczyło zarazić się!
  W zaroślach rósł gęsto jałowiec i... dojrzałe już truskawki i truskawki. Zapach był mieszanką wiosennej sosny oraz wiosennego aromatu truskawek i jałowca. Wydawało mi się, że nawet zrobiło się cieplej. I po prostu nie mogłem uwierzyć, że sto kroków stąd była mokra, choć nie tundra, jaki rodzaj tundry może być na Krymie? Ale mimo wszystko paskudna pogoda i czarne, zimne skały, pod którymi maszerują faszystowskie hordy. Szkoda, że zachwyt nie trwał długo - ból rąk, ust i pleców, zimno, wilgoć powróciły, a Oleg Rybachenko poczuł się bardzo nieszczęśliwy. Tylko do granic możliwości.
  Jednakże... znakomity pionier-pionier nagle się uśmiechnął. Niejednokrotnie w ciągu tego krótkiego pobytu w niewoli myślał: cóż, wszystko jest źle, gorzej być nie może! I za każdym razem okazywało się, że naprawdę jest gdzie pojechać.
  W dziwny sposób ta myśl była trochę pocieszająca. Oleg zaczął nawet pamiętać mapę Krymu z Atlasu. Ale nie mógł tego pamiętać i pogrążył się w oszołomionych myślach, że wydarzyło się coś zupełnie niemożliwego. Można przenieść się w inne czasy - pisarze science fiction uwielbiali to od czasów Marka Twaina. Do innej przestrzeni, do czegoś bardziej nowoczesnego, na inną planetę - załóżmy! Do diabła z rozsądkiem - nagle są to supercywilizacje; bawią się ludzie, którzy wyprzedzają ludzkość w rozwoju o milion lat! Wszystko niemożliwe jest możliwe - wiem na pewno!!!! Ale żeby jednocześnie zmieniła się Twoja istota, pamięć, cała ekspresja i nie tylko Twoja?! To jest całkowicie - nieograniczone i transcendentalne...
  Oleg Rybachenko zapytał Dmitrija:
  - Masz plan na walkę?
  Chłopiec odpowiedział:
  - Plan jest prosty - hit! - Potrząsając tym chudym, na którym widać każdą kość plecami - dodał. - Ale nadal jest dobrze, gdy nie jesteś tylko szkieletem, ale grają na tobie potężne mięśnie. Dobrego snu... Ale stałeś się mniejszy!
  - Mały, ale odległy! - Oleg odpowiedział banalnie, ale trafnie.
  I droga stała się gładsza, a jednocześnie żywsza. I to takie dziwne, że na Krymie wszystko wymarło. Parę razy ruszyli w naszą stronę motocykliści ze znienawidzoną czarną swastyką. A potem przez około pięć minut ciągnął w ich stronę konwój - duże wozy ciągnięte przez filozoficznie wyglądających gryzaków z bagażami pokrytymi worami, na których siedzieli potargani policjanci w kamuflażowych płaszczach przeciwdeszczowych i opaskach zdrady stanu. Razem z transporterem. W przeciwieństwie do czołgów Hitler ma ich mnóstwo. Następnie inny oddział w ciężarówkach oraz motocykle z przyczepą boczną z łatwością wyprzedził schwytane niewolnice. Samochodów jest nie mniej niż sto, prawie wszystkie pomalowane na kolor khaki.
  Idąc, naziści powtarzali głosy jeźdźców jadących na czele kolumny więźniów i zasadniczo niewolników, a Oleg Rybaczenko mógłby przysiąc, że te głosy były kpiące. Strażnicy SS milczeli. Lekarze jechali na jakichś pojazdach opancerzonych, w kształcie żółwi, ciężkich, z wciąż ciągnącymi gąsienicami. Najeżyli się karabinami maszynowymi. Ale wygląda na to, pomyślał Oleg, że niezbyt lubią tę rolę - strażnicy... Nawet zakryli swoje brutalne kagańce.
  Dima zauważył:
  - Kaci nie są szanowani nawet w Niemczech!
  Mirabela znowu coś powiedziała, kiwając głową za podłymi żołnierzami SS. Oleg westchnął:
  - Zabij ich! Każdy z nich, przed Hitlerem!
  Dima zauważył z westchnieniem:
  - Ech, nie rozumiem ich języka. W przeciwnym razie zapytałbym, czy w końcu dotrzemy wkrótce...
  Oleg Rybachenko zauważył leniwie:
  - Znam niemiecki, ale na nic się to nie przyda!
  Tymczasem deszcz ustał, niebo nad drzewami przejaśniło się i pojawiło się słońce. Oleg Rybaczenko miał jeszcze jeden problem - w obie strony coraz częściej chciał chodzić do toalety. Ale coś mi mówiło: jest mało prawdopodobne, że przestaną z tego powodu. Z jakiegoś powodu niemożność tak elementarnego zadania, fakt, że nawet tutaj jest zależny od woli kogoś innego, bardzo rozgniewał pioniera. W dodatku pragnienie stawało się dość bolesne. Zarówno esesmani, jak i ich podwładni rozwiązali ten problem bez przerwy, ale to wywołało jedynie niesmak, a nie chęć pójścia za ich przykładem.
  Czasami więc żałujesz, że nakarmiłeś wystarczająco, aby spowodować potrzebę. Faszyści wiedzą, jak powodować problemy - są urodzonymi sadystami. A może tak ich wychowała partia?
  Oleg Rybaczenko zaczął się już poważnie męczyć, gdy nagle w nieruchomym wilgotnym powietrzu unosił się dym, potem rozległo się szczekanie psa i ludzkie głosy, nagle po prawej stronie zaczęła pojawiać się polana, na której żołnierze coś robili - około w sumie trzy tuziny, a za nimi dym unosił się nad kamieniami i masywnymi budynkami. Dzieci ubrane w kamuflaż biegały na oślep z drogi do tych znajdujących się na polu. To nie Rosjanie, sądząc po krzykach i opaskach ze swastykami, było ich około dwudziestu - biegali i krzyczeli. Zanim kolumna zbliżyła się do wioski, na jej spotkanie wyszło już co najmniej kilkunastu żołnierzy - z dużymi granatnikami i przenośnymi karabinami maszynowymi wyposażonymi w szerokie urządzenia pod lufą. Prowadził ich potężny starzec w mundurze generała SS.
  A może nie dziadek, ale po prostu siwowłosy, bo innych oznak starości nie było w nim widać, a gest długiej, sękatej dłoni, ozdobionej złotymi bransoletami, wyglądał po królewsku i władczo.
  I ma nagrody... Oleg Rybachenko przeczytał w podręczniku i był zdumiony, że tak wiele można zebrać w kolekcję. Najwyższy jest Krzyż Kawalerski z liśćmi dębu i mieczami. Powyżej tylko to samo, ale z diamentami, a także Wielki Krzyż Żelaznego Krzyża, ale tylko Góring ma taką nagrodę. Jeszcze wyżej znajduje się Gwiazda Wielkiego Krzyża Żelaznego, która w całej historii Niemiec była przyznawana wszystkim dwóm osobom - feldmarszałkom Blucherowi i Hindenburgowi. Cóż, Order Orła z Diamentami będzie wyższy.
  Kolumna więźniów zatrzymała się. Wybrzuszony "lekarz-szef", jak Oleg Rybaczenko nazywał szefa konwoju, zsiadł z konia i zaczął rozmawiać z siwowłosym mężczyzną. Reszta patrzyła na konwój ponuro i w napięciu. Oleg Rybaczenko zauważył, że wszyscy na polu porzucili pracę, a uciekające dzieci były już prawie blisko. Pierwsi Niemcy szli w kolumnie. A za nimi idą chudzi miejscowi: boso lub w tkanych łykowych butach. Okazało się, że miejscowi biedacy mieli na sobie tylko koszulki w kolorową kratkę - czarno-białą. Byli tak obdarci, że nie od razu rozumiało się, gdzie byli chłopcy, a gdzie dziewczyny; wszystkie kudłate, jasnowłose, ale posiwiałe od kurzu, lub brązowoczerwone, długowłose, potwornie brudne, ale o żywych, bystrych oczach - zaciekawione, trochę przestraszone i wyraźnie żałosne. Oleg Rybachenko zauważył również, że konwój SS stara się trzymać jak najbliżej niewolników, a z dala od miejscowej ludności. Naziści nie hałasowali, nie byli zarozumiali i ogólnie zachowywali się spokojnie.
  Margarita, patrząc na to, zauważyła:
  - Gdzie podziała się brawura SS?
  Oleg Rybaczenko żartobliwie odpowiedział:
  - Zostawiony na bicze i pętle!
  Siwowłosy generał tymczasem kilka razy wskazywał na esesmanów ze zdegenerowanymi pyskami, a potem, gdy grubas zaczął się sprzeciwiać z pianą na ustach, machnął gwałtownie ręką, jakby cięty mieczem. I grubas też machnął ręką, ale z rozdrażnionym wyrazem zgody, po czym wydał krótki rozkaz. Samochody pancerne zaczęły brzęczeć, a wilczy jeźdźcy wędrowali dalej drogą. Za nimi podążało pół tuzina miejscowych żołnierzy. Reszta otoczyła schwytanych niewolników i kolumna ponownie ruszyła. Siwowłosy mężczyzna krzyczał zarówno na dzieci, jak i na robotników w polu, a sam szedł obok zsiadających ludzkich strażników.
  Dima, drżąc, zauważył:
  -Nie podzielili się czymś!
  Mirabela zauważyła z uśmiechem:
  - Niech walczą i wyrywają sobie nawzajem wnętrzności!
  Krępy młody brodaty mężczyzna z miejscowych bojowników SS, który zajął miejsce obok Olega Rybaczenki, zmarszczył brwi na chłopca-pioniera, potrząsnął lekkim karabinem maszynowym, po czym krzyknął mu w głowie:
  -Jesteś rosyjską świnią, czy ty w ogóle coś rozumiesz?
  I szczerząc zęby, dodał:
  - Czy będziemy w Moskwie i Waszyngtonie, czy nie?
  Oleg Rybaczenko zdał sobie sprawę, czego od niego chcą, szybko odwrócił głowę, napotkał wzrok Margarit - zdesperowany i jednocześnie jakby mówił: "Na szczęście - czekają nas wielkie rzeczy!" - ale siwowłosy generał machnął na to ręką, a brodaty mężczyzna, mamrocząc coś innego, spojrzał z żalem na Olega i nic więcej nie powiedział. Oleg Rybachenko prawie zrozumiał, czego chciał... Nawet jeśli było to niejasne.
  Ale o tyle lepiej, że eksperymenty nadal mają sens? Czy Niemcy naprawdę chcą w ten sposób poznać przyszłość? Okazuje się jednak, że jest to sprzeczność. Po takiej wojnie nie można mówić o towarzyskich zawodach bokserskich. Faszyzm i komunizm są wrogami na zawsze. A może jest tu coś innego... Jakże boleśnie bolały mnie skronie.
  Wioska wojskowa okazała się znajdować za niską, ale solidną palisadą - z podestem dla żołnierzy potwornej organizacji SS, z potężnymi - choć szeroko otwartymi - bramami. Tylko jedno wydawało się Olegowi Rybaczence dziwne - kamienne filary bramy, pokryte rzeźbami w postaci niekończących się pnących się kwiatów i łodyg. Filary te zupełnie nie pasowały do ogólnego wyglądu wsi, gdzie było brudno (choć - może to było po zimie?), a domy zbudowane z kamiennych płytek, uszczelniane w szerokich pęknięciach żółtawym mchem, miały brązowe płaskie strzechą.
  Ale było działo samobieżne. Nie, to działo samobieżne w wersji gąsienicowej, której dociekliwy Oleg Rybaczenko nie zna. Na przykład bronią jest moździerz, który wygląda na nie mniej niż 350 milimetrów. Przyznał, że nigdy o tym nie słyszał.
  Co więcej, samochód waży około osiemdziesięciu ton i jak go w ogóle przeciągnięto przez góry Krymu? Czy chcą to przetestować podczas szturmu na nie do zdobycia Sewastopol? To założenie sprawia, że trochę boli mnie pusty żołądek. Jak będą się czuć rosyjscy żołnierze pod wpływem takich ataków? Wszystko tutaj tchnęło średniowieczem, zmieszanym z nowoczesnością i innowacjami technicznymi. Jak dziury z dzwonkami i gwizdkami. Nawet byś się nie zdziwił, gdyby był tu telewizor i to kolorowy. Nie czarno-białe.
  To samo okazało się pomieszczenie, do którego wprowadzono, a raczej wypędzono niewolników. Jednak nie - jest gorzej, ponieważ nikt nie zadał sobie trudu uszczelnienia pęknięć zaprawą cementową, a Oleg Rybachenko pachniał bardzo znajomo - świniami. Niewolnicy postanowili wykorzystać opuszczoną lub tymczasowo pustą stodołę jako hangar (zapach z takich miejsc prawie nigdy nie znika).
  Margarita skrzywiła się tak bardzo, że przestraszyła się i jęknęła:
  - Znowu nas zawiedli! No cóż, żeby tylko dał się złapać Hitlerowi!
  Ale to był dach nad głową. Poza tym niewolnicy byli spuszczeni z łańcuchów. Chociaż, jak obawiał się Oleg, nie było tu toalety. W poprzednim obiekcie, gdzie więzienie jest nowocześniejsze, jest znacznie wygodniej. Mimo że Krauci to świnie, nie lubią brudu.
  Myślał jednak o tym, załatwiwszy już swoje sprawy pod przeciwległą ścianą. I westchnął. Cóż mogę powiedzieć... Nie ma to jak pionierstwo, wcale nie jest pięknie. Wciąż nie w moich spodniach, już małe zwycięstwo. A dziewczyny najwyraźniej też musiały tu być... Lepiej nie patrzeć...
  Aurora jednak nie traci ducha:
  - Kolejna przygoda... Żyjemy i oddychamy tym szczęściem!
  Oleg Rybachenko wypalił:
  - Ale w następnym świecie może być znacznie lepiej!
  Ognisty diabeł mrugnął do chłopca:
  - Stawiam na możliwość sprawdzenia, jak nie odpłynie od nas w następnym świecie!
  W odpowiedzi Oleg Rybachenko zaśpiewał cicho. Pomogło to uporać się z upokorzeniem i wstydem;
  Poświęcę moją ojczyznę bez zastrzeżeń -
  Niech będzie wyczyn, niech wojownik będzie wywyższony!
  Miecz uderza i rękawica zostaje rzucona,
  Bezlitosne prawo króla Ziemi!
  
  Wulkan płonie - wody wrze,
  Kochanie, bursztynowe usta!
  Chcę znaleźć chociaż chwilę wolności,
  Jakże jesteś przewiewny i czysty!
  
  Cenne włosy płoną jak złoto,
  Pomachał rękami - wyrosło skrzydło!
  Pan dał mi bezcenny dar
  I od razu zrobiło się radośnie i lekko!
  
  Gdzie Bóg przeszedł: tam rosła dolina;
  Kwitnące, bujne, śnieżnobiałe róże!
  Będzie honor - środek wszystkich światów -
  Dar na ołtarzu, który ofiarowałem!
  
  Tak, wiem, jestem grzeszny, powiązany z czarami,
  I nie jest godzien niebiańskich krzaków i zarośli!
  Ale na Kalwarii razem z Chrystusem,
  Płakałam, zawijając ikonę w płaszcz!
  
  Mój jesteś najlepszym wizerunkiem wszystkich narzeczonych,
  Wierzę, że Wszechmogący przemieni ducha!
  Poniosę mój niegodny krzyż,
  I podniosę tarczę, która wypadła mi z rąk!
  . ROZDZIAŁ nr 7.
  Mieściły się w stodole, więc po co to znosić, skoro naziści byli w ogóle przyzwyczajeni do lepszego traktowania zwierząt gospodarskich niż obywatele sowieccy.
  Trzej miejscowi chłopcy pod kontrolą SS wciągnęli do środka słomę. Pospieszyli szybko, błyskając bosymi, zakurzonymi obcasami, przynosząc duże naręcza i z powrotem. W zeszłym roku go trenowali, ale to było dużo, prawie stog siana. I nie więcej niż siedem, osiem minut później pojawiła się kobieta, która wraz z dwiema miejscowymi dziewczynami przyniosła kilka ogromnych placków i dwa mocne krążki sera. Mówiąc po ukraińsku, sprawnie rozdzieliła między wszystkich jedzenie. Oleg Rybachenko zaciekawił się: wielu pytało o coś zarówno ją, jak i chłopców, a wszyscy trzej chętnie odpowiedzieli.
  Niemców jest mnóstwo i coś tu instalują. Ale znowu nikt nic nie wie! W końcu ci sami chłopcy przynieśli wiadro wody i szczelnie zamknęli drzwi. Sądząc po zachowaniu swoich towarzyszy, Oleg Rybachenko zrozumiał: to koniec, dzisiaj nie zabiorą nas nigdzie indziej.
  Margarita podała swojemu towarzyszowi broni trochę wody i powiedziała:
  - Nie zaszkodzi coś przekąsić!
  Chleb okazał się świeży, ale nietypowy, jakoś ciężki (Oleg Rybaczenko nie pamiętał smaku tego czerstwego kawałka zjedzonego rano dla porównania). Albo jest niedopieczone, albo u nas zawsze tak jedzą (a raczej to drugie, reszta zjadła i nie okazała żadnego niezadowolenia). Ale ser był chyba lokalnie produkowany - bardzo dobry, podobny do sera feta, który uwielbiał Oleg Rybaczenko. Szkoda, że kawałek zajmował tylko jedną trzecią dłoni. I nawet nastoletni chłopak, a nie mężczyzna.
  Margarita wspierała wyczerpanego brata. Padł na słomę jak zabity, przeżuł, co dostał, położył się i nawet nie pił. Oleg Rybachenko nagle zdał sobie sprawę, że drży. Można było mieć tylko nadzieję, że to tylko drżenie po chłodzie, a zwłaszcza po dzikich wizjach. Aby po zaśnięciu to drżenie ustąpiło. Oleg Rybachenko próbował zgarnąć dla siebie więcej słomy i, jeśli to możliwe, zakopać się w niej. Apetyt nie zniknął, zapewniał siebie, ale jak słyszał u ludzi; Kiedy masz gorączkę, pierwszą rzeczą, którą robisz, jest odcięcie ochoty na jedzenie. Sam Oleg Rybachenko nigdy jeszcze nie chorował - dzięki projektowi genetycznemu. Co prawda nie przeprowadzałam na nim podobnych eksperymentów, w tym wielogodzinnych spacerów na zimnie. Więc.. Ale może się uda. A jeśli nie, to jest szansa, że w imię nauki nadal będą go leczyć...
  Niektóre dziewczyny trzęsą się równie mocno, ale żadna nie kaszle.
  O, jakże przytłaczające zmęczenie ogarnęło pioniera od stóp do głów! Nadgarstki umazane krwią, opuchnięte blizny na plecach, poranione, posiniaczone i zaczynające rozgrzewać nogi - wszystko bolało, ale ten ból tylko wzmagał chęć do snu i snu.
  I strasznie jest zasnąć - możesz się nie obudzić lub, co gorsza, ponownie mieć wizję. Jednak całkiem interesujące.
  Oleg Rybachenko zamknął oczy i od razu wpłynął w ramiona Morfeusza - pełnego marzeń, kolorowych i ogłuszająco brzmiących.
  Jedna i na tym nie skończyły się próby... Zmieniono pokrycie pierścienia, zakładając żelazne blachy z kolcami, które bezlitośnie wbijały się chłopcom w bose pięty...
  Oleg Rybachenko nawet jęknął, ale wytrzymał, choć nie mógł ustać w miejscu, a Dmitry nawet tańczył i zaczął warczeć...
  Ich przeciwnicy byli silni i wyraźnie starsi, niż oficjalnie ogłaszano. Na przykład przeciwnik Dmitrija jest od niego o głowę wyższy i ma już wąsy... A czy wąsy mogą wyrosnąć w wieku jedenastu lat?
  Przeciwnik Olega Rybaczenki jest też znacznie większy i cięższy, a jego twarz nie przypomina dziecięcego gangstera... Jednak chłopcu nie jest to obce, pierścionek to pierścionek, wszyscy się tam spotykają!
  Obie bitwy odbyły się w tym samym czasie.... Musimy szybko zakończyć, już zbliża się północ...
  Przemieniony Dima niemal natychmiast zaczął przyjmować ciężkie ciosy w twarz. Jego przeciwnik miał przewagę w długości ramion, wadze i wydawał się być dobrze przygotowany zarówno fizycznie, jak i technicznie... Jego mięśnie ogólnie przypominały muskularnego sportowca... Jednak Dimka był bardzo zdefiniowany i szybko... Był szybki, ale teraz zwolnił...
  Otruty Dmitry w pierwszej rundzie nie ominął wielu pojedynczych i podwójnych ciosów. Nawet pod prawym okiem zaczął puchnąć krwiak...
  Druga runda była jeszcze gorsza, jego przeciwnik ruszył do przodu i uderzał, uderzał, uderzał... A Dmitry prawie się nie bronił, tylko odchylał głowę do tyłu, aby złagodzić ciosy, rzadko, ale niespodziewanie, oddając, a czasem sięgając po jego przeciwnik... Warknął po niemiecku:
  - Jesteś Rosjaninem, co oznacza, że nie jesteś pełnoprawny!
  Dmitry ostro odparł, także po niemiecku:
  - A ty jesteś Niemcem, w pełni skorzystasz z Rosjanina!
  Wściekł się i uderzył go łokciem w nos...
  Zwykle nos Dmitrija w tym wszechświecie jest bardzo mocny i nigdy nie został złamany, nawet przy uderzeniu, ale w tym przypadku nie było to uderzenie złagodzone rękawiczką, ale krawędź twardej kości łokciowej.
  I krew spłynęła chłopcu po twarzy, zmuszając go do zlizania... Dimka odpowiedział... Złapał, jak nadchodzi. Wróg lekko się zatrząsł i zachwiał się, ale nie miał już siły, by budować na swoim sukcesie - nogi z wyszczerbionymi podeszwami sprawiały wrażenie, jakby były z bawełny.
  Trzecia runda była nie mniej trudna, wróg desperacko naciskał, ale Dmitry zaczął częściej blokować, odpierając ciosy... Zmieniono zasady finału, ponieważ mówimy o międzynarodowym złotym medalu, liczba rund była większa wzrosła do piętnastu... Jak profesjonaliści. Muszę przyznać, że to bardzo okrutna decyzja w stosunku do nastolatków, którzy tego dnia walczyli już pięć razy... To prawda, Dimka szybko skończył, a jego przeciwnik wyraźnie został zawiedziony bez większej walki...
  Ale po pierwszych czterech bardzo aktywnych rundach przeciwnik Dmitry'ego nieco zwolnił. On też czuł się zmęczony, jego oddech stał się znacznie szybszy i jednocześnie cięższy...
  Dimka, pomimo siniaków i silnego pieczenia na bosych stopach, poczuł nawet przypływ dodatkowych sił. W szóstej rundzie nawet kilka razy uderzył przeciwnika w szczękę... Ale też był uparty, duży, a może i naćpany...
  W siódmej rundzie podły przeciwnik Dmitrija zmienił nieco taktykę i zaczął zadawać jak najwięcej ciosów wbrew zasadom łokciem, a nawet głową... Dima zaczął uderzać jeszcze częściej, a w w ósmej rundzie odniósł częściowy sukces Juszka... A kiedy ponownie poruszył łokciem, wpadł na nadjeżdżający słup... Kpiący Dmitrij warknął na niego:
  - Cóż, zostałem złapany, kto ugryzł!
  Niemiec podekscytował się jeszcze bardziej, wciąż liczył na osobny hak krzyżowy!
  Oleg Rybaczenko toczył walkę bardziej równomiernie, niemal nie tracąc uderzenia, a korzystając z faktu, że przeciwnik zbyt szeroko zamachał, uderzał się w podbródek lewym dźgnięciem lub prawym dośrodkowaniem... Ale duży Niemiec nie zrobił tego reaguj na te ciosy. Wtedy Oleg Rybaczenko zmienił taktykę i zaczął pracować nad spłaszczonym nosem przeciwnika... Wąchanie Niemca trwało długo, ale już w siódmej rundzie zaczęło przeciekać...
  Trzeba powiedzieć, że przeciwnika Olega Rybaczenki zastąpił inny, lżejszy i piękniejszy chłopak. Ten pierwszy sprawiał wrażenie kontuzjowanego (choć oczywiście to nazistowski trik!)... Dzięki temu na początku bitwy był świeży i potrafił nabrać szaleńczego tempa.
  Ale w dziewiątej rundzie Oleg Rybaczenko trochę się zawahał i nie trafił w cios, który zwalił go z nóg... Gołe, zbite nogi chłopca wirowały bezradnie... Oleżek jednak szybko podskoczył, żeby nokaut nie był liczone. Rzucił się i zawisł na wrogu...
  Strząsnął go, pospieszył, by go wykończyć... Trąbka oznajmiła koniec dziewiątej rundy, ale sędzia udał, że nie słyszy...
  Oleg Rybachenko nie trafił w kilka mocnych ciosów, ale wytrzymał, łagodząc je skinieniem głowy. Wróg wpadł w szał, niczego już nie zauważając, miotał się. Tutaj sowiecki chłopiec odruchowo, ale bardzo mocno uderzył ciałem w jego stronę... Cios trafił go prosto w wątrobę... Uderzenie bardzo niebezpieczne...
  Przeciwnik wykonał jeszcze kilka zamachów i jego wielka twarz zrobiła się fioletowa. Biorąc konwulsyjny haust powietrza, upadł do przodu i zaczął się wić... Sędzia natychmiast przerwał walkę, a na ring wbiegli lekarze... Wkrótce stało się jasne, że przeciwnik Olega Rybaczenki nie jest w stanie kontynuować walki i na ogół zabierano go na noszach, IV...
  Odbiło się to brutalnie na przyjacielu Dmitrija i ten przeszedł do ofensywy przeciwko wyraźnie zmęczonemu przeciwnikowi... Runda dziesiąta, jedenasta, dwunasta... Ostra wymiana ciosów, ale z wyraźną przewagą Dmitrija... Trzynasta runda nieco się wyrównała za sprawą zdesperowanego Niemca-ośmiornicy, a radziecki chłopak został skaleczony w brwi... Ale w czternastej ożywiony Dimka ponownie przejął inicjatywę w swoje ręce. Ci goście jeszcze nic nie wiedzieli na przykład o Muhammadzie Alim, ale pod wieloma względami kopiowali jego taktykę.
  W piętnastej rundzie ręce Niemca opadły ze zmęczenia, a on już nie reagował na ciosy, ale po prostu stał, demonstrując aryjski hart ducha.... Poza tym Dmitry, z powodu narkotyków i potwornego zmęczenia, zwykle miażdżące ciosy stały się znacznie słabszy. Niech tak będzie! Ale było ich mnóstwo, bardzo dużo i spadały na odsłonięty podbródek wroga. Wreszcie głowa Niemca nie wytrzymała, wyczerpał się limit wytrzymałości i on, przedstawiciel narodu "aryjskiego", na jakieś piętnaście minut przed końcem ostatniej rundy po prostu zsunął się po ziemi...
  Sędzia zaczął nieprzyzwoicie powoli liczyć, ale po doliczeniu do pięciu, widząc, jak strasznie nieruchomy był przeciwnik Dmitrija Lebiediewa, przerwał i krzyknął:
  - Raczej lekarz!
  I kolejny młody "superman" został zabrany do szpitala... Po czym zwycięscy finaliści ustawili się przed kolumną i rozpoczęli maszerowanie... Z góry spadły płatki róż.
  Wysoki chłopak Dmitry uśmiechnął się szeroko, dobrze się bawił. Ale nagle zauważył, że kamera zbliża się do nich i filmuje z bliska bose stopy sowieckich chłopców, mocno podziurawione cierniami i lekko krwawiące... Jego nastrój natychmiast się pogorszył i próbował ukryć kończyny za luksusowym złocone tenisówki innych młodych niemieckich sportowców lub zakop je w płatkach.
  Oleg Rybachenko pociągnął go za rękę:
  - To nie jest tego warte! To Twoje zawstydzenie wywoła śmiech i wątpliwości... Poza tym w Niemczech po wypowiedzeniu wojny totalnej prawie wszystkie dzieci chodzą boso, co sam widziałeś na ulicach Berlina. Wyprostuj więc dumnie plecy.
  Medale, które otrzymali, były na brązowych wstążkach i były wykonane z prawdziwego złota, ważyły około pięćdziesięciu gramów i zawierały dziewięćset próbek. Oczywiście dla sowieckich chłopców jest to duża kwota - w przybliżeniu... Trudno nawet to obliczyć, ponieważ wydawało się, że sowieckie pieniądze mają oficjalne wsparcie, ale w rzeczywistości emisja została przeprowadzona bez rezerw złota.
  Kiedy sowieccy pionierzy weszli na platformę, zabrzmiał hymn ZSRR. Nawiasem mówiąc, nie była to jeszcze muzyka Aleksandrowa, coś w rodzaju międzynarodowej. Oleg poczuł tu wielką inspirację i poprosił o pozwolenie na zaśpiewanie...
  Himler, który był obecny na zawodach, łaskawie pozwolił:
  - Będzie nam bardzo miło usłyszeć skład naszych gości z Wielkiej Rosji.
  Oleg Rybaczenko skłonił się najpierw w prawo, a potem w lewo, po czym on i Dmitrij zaczęli śpiewać;
  Przez życie, rycerzu, lecisz jak orzeł -
  I nie chcesz znać lądowań!
  Dla nas nagrody wcale nie są fetyszem -
  Jest tylko jeden sposób, abyśmy mogły zostać kobietami!
  
  Najpierw zawiązałem czerwony krawat,
  Potem, gdy nadeszła wojna...
  Chudy chłopak wziął łopatę w dłonie -
  Aby igła nie wbiła się w klatkę piersiową!
  Dzieci kopały doły boso,
  Nieświeży kawałek dla trzech...
  Ogrzany na zimno wrzącą wodą,
  Od gryzących paczek, bardzo zły!
  
  Myśliwiec zginął, karabin maszynowy upadł,
  Chłopak szybko to podchwycił!
  Cios stał się potężny jak Katiusza,
  Nieustraszony, młody zespół!
  
  Strzelam w łańcuch czarnych cieni,
  Skąd wziąłeś swoją dokładność?
  Jak najostrzejszy miecz w czasach starożytnych,
  Masz karę!
  
  Wojna bez litości niestety nie jest matką,
  Na suchej pustyni panuje straszny upał!
  Ale trzeba oddać życie za Ojczyznę,
  Wtedy otrzymasz szczęście w prezencie!
  
  Ale co to znaczy być zakochanym?
  Nie każdy chłopak o tym wie...
  Kiedy strumienie krwi płyną -
  Brutalnie zabija faszystów!
  
  Ale Ojczyzna jest miłością,
  Zawiera chwałę jasnych pokoleń...
  I nie sprzeciwiaj się swemu sercu,
  W nim Stalin - Stal i Płomień - Lenin!
  
  Bądź promiennym czasem -
  Święta sprawa komunizmu...
  Zła horda zostaje pokonana -
  I korzeń nazizmu został wyrwany!
  
  Weź pod uwagę całą ludzkość...
  Sowieci zostali zjednoczeni!
  Niech będzie niebo na planecie,
  Jestem rycerzem - Ruś jest niepokonana!
  Oleg Rybachenko i Dmitry podskoczyli wyżej przy ostatnich słowach, jeszcze bardziej potęgując wrażenie swojej piosenki.
  Trybuny entuzjastycznie gwiżdżały i oklaskiwały...
  O ile chłopcy mieli w sumie dość ciekawy i sprzyjający im sen, to dziewczęta wróciły do przerwanego wcześniej zajęcia statku. Wizje wieloczęściowe zdarzają się rzadko, ale najwyraźniej kryło się za nimi coś więcej.
  A dokładniej nie wiedza, ale wypełnienie misji Hiperwiedźmy i rosyjskich Bogów Demiurgów. Pracuję nad moją nieśmiertelnością.
  Teraz następny przedział, tutaj są problemy z tym, która strona drzwi jest otwarta, a która zamknięta. Tutaj najlepiej jest ominąć lub zaryzykować. Jednak nie ma problemu, jeśli przekręci gałkę, wezmą ją za pijaczkę. Wtedy ktoś nieogolony wyjrzał spod iluminatora, dziewczyna ledwo zdążyła się przytulić. Jednak nie spojrzy na nią tak szybko. Drzwi są zamknięte i trzeba zapukać.
  - Kto tam? - Zmęczony głos świszczy przeciągle.
  - Nasze! - Aurora, która wykazała nieoczekiwany talent do języków, odpowiedziała po angielsku z wyraźnym akcentem teksańskim. - Przywieźliśmy lokalny rum, mam dość whisky.
  - O tak! Szybciej! - Marynarz za drzwiami zakwiczał jak świnia. - Oczywiście, że rum!
  Ogromne drzwi, których nie da się przebić granatem, są otwarte. Wybrano faceta o matowych oczach i kilku innych na wpół ubranych bohaterów. Cuchną jak atak gazowy, a raczej intensywnie pachną spalinami,
  - Gdzie jest rum! - Krzyknęli zgodnie.
  - Jesteś tak dobra! - Rudowłosa Aurora z wielką przyjemnością strzela, układając stosy marynarzy. Spakowałem aż trzy i pół tuzina, będę musiał zmienić klips. Dobrze, że kule są małe, kompaktowe i można dużo ze sobą zabrać.
  - Kolejny przedział oczyszczony! "Z pewną dozą jesiennego chłodu w głosie" - powiedziała. Udało im się oddać kilka strzałów, ale mam nadzieję, że ich nie usłyszano.
  Królewna Śnieżka Terminator odpowiedziała:
  - A ci, którzy słyszeli, ogłuchną!
  Margarita Aurora przeszła przez następny przedział, odwróciła się trochę, strzeliła trochę wzdłuż korytarza, wchodząc na rufę, zobaczyła, jak jej partner zombie zmaga się z Yankees. Zmarły wykazał się jednak znaczną siłą, łamiąc kręgi szyjne.
  - No cóż, prawie nas wydałeś! - pisnęła dziewczyna z Komsomołu.
  - Co pozostało do zrobienia! Zauważył mnie i prawie podniósł alarm! - Zombi przybrał postać obrażonego psa.
  - Cóż, masz pomysł! Połóż się i bądź cicho. - Margarita pogroziła palcem "służącej" i cicho uderzyła stopą w pokład.
  Na rufie trzeba było strzelać, jeden z żołnierzy rzucił granat i istniała groźba, że wszystko się zawali. Amerykański odpowiednik F-1, leciał w zwolnionym tempie. Decyzja zapadła niespodziewanie; w siłach specjalnych nie uczono tego. Margarita ostro rzuciła dyskiem bumerang. Włączyła trzecie oko i dosłownie połączyła się z cienkim kawałkiem supermocnego metalu. Oko umysłu śledziło ruch dysku, po czym jego końcówka utknęła pomiędzy płytkami, przecinając broń i zapalnik, blokując dostęp do kwasu. Kropla potu spłynęła po czole blond terminatora:
  - Wow, prawie się rozerwałem! To jest po prostu cud. Dziękuję Ci, Matko Boża, za uratowanie mnie, grzesznika.
  Rudowłosa Aurora usłyszała ją i powiedziała z troską:
  - Co tam jest?
  - Rzucili granat! - odpowiedział chart Margarita.
  - Nie słyszałem eksplozji! - Niedźwiedź Komsomołu był zaskoczony.
  - Nie uwierzysz, zrobiłem z tego dysk bumerangu. - Śnieżnobiały wojownik zachichotał.
  - Tak to się dzieje. W zasadzie nie jest to sprzeczne z prawami natury, jeśli dostaniesz się między płytki. - Aurora przybrała figowy kształt swoimi gołymi palcami.
  - I tak się stało! - Margarita zachichotała, uśmiechając się.
  Ognisty diabeł zaciekawił się:
  - Ilu zabiłeś na rufie?
  Piękna Korshunova z dumą odpowiedziała:
  - Dwadzieścia osiem osób, a dwudziesta dziewiąta została uduszona przez zombie.
  - Niewiele! Teraz przechodzę przez kabiny, żeby oczyścić cały statek. Pomóż mi! - W głosie rudowłosej Aurory pobrzmiewała teraz zniecierpliwienie.
  - OK, przeprowadzę się z tobą. - Margarita gwałtownie rzuciła kawałek zakrwawionej kości, który przykleił się jej do włosów.
  Ognista Aurora szybko weszła do mesy, tutaj kilku oficerów już spało, a strażnicy prowadzili z boku na bok od pijaństwa. Krzyczeli jednak:
  - Nie możesz tu przychodzić!
  - Pilny raport od Hamiltona. - odpowiedziała ognista Komsomołka i oddała serię, niemal wprost. Pociski lecą cicho, światło też nie jest odpowiednie, nie od razu zrozumiesz, że to karabin maszynowy strzela do Ciebie. Więc byłoby zaskakujące, gdyby ktoś zareagował. Zwłok było osiemnaście, a wkrótce dołączyły do nich jeszcze cztery, z łazienki nawet sześć - para trupów spadła z beczki w uścisku. Jeden z prochów należał do prostytutki.
  Cichy grób w zakręcie,
  Znaleziono śmierć - mała bestia!
  Dziś dolar, jutro kula w czoło,
  Cóż za niebezpieczny zawód!
  
  Tak, dziewczyna cię nie chciała,
  Męka podczas zdawania egzaminów...
  Były sny o innych prostytutkach
  Po prostu kręć tyłkami!
  
  Aby płynęła rzeka szampana,
  Jachty, samochody - wszystkie zaszczyty!
  Ręce chwyciły niezliczone dolary,
  Dziewczyna postanowiła być wredna!
  
  Ale tylko idiota myśli
  Burdel jest dobry i daje dużo zabawy!
  Napełniłem usta czarnym kawiorem -
  Nie wiedziałem, że sam sobie dałeś AIDS!
  
  I nikt nie przyjdzie do grobu,
  Ojcze, daj się ochrzcić w bojaźni!
  To był bardzo zły wynik
  Były klient nawet się zesrał!
  
  Twoje dzieci nie będą Cię dobrze pamiętać
  Wstyd znać taką mamę!
  Co im pozostało - schron więzienny -
  Znosić karę w milczeniu...
  
  Dlatego, dziewczyno, studiuj,
  I pracujcie dla pięknej Ojczyzny!
  Wtedy będzie droga w górę bez upadku...
  Inaczej spędzisz wieczność w piekle!
  - podsumował ognisty diabeł, kłaniając się upadłej prostytutce.
  Przeszła więc niczym cień przyklejony do ściany i dalej wzdłuż korytarza. Wentylator wieje z boku, wytwarzając ciepło; Aurora splatała włosy w biczujący warkocz, dzięki czemu jest przyjemnie. Podchodzi do drzwi; jeśli zostaną otwarte, gorące powietrze może obudzić osoby za ladą. Waha się trochę, po czym płynnie robi wąską szczelinę, czołgając się po niej. Poczułem łaskotanie szorstkości dywanu na moim nagim brzuchu. Zeszłam kawałek po schodach i wiele osób już spało i popijało piwo przy ladzie. W lekkim hałasie bose stopy Aurory są niesłyszalne; bose podeszwy tłumią dźwięki lepiej niż buty, więc dziewczyna chodziła boso. Już monotonne niszczenie serią, próbując nie marnować więcej kul na jednego. Zazwyczaj podkłady można poddać ubojowi. Jeśli natychmiast uciśniesz tętnicę szyjną, maksymalnym rezultatem będzie ziewanie wroga.
  A potem pracowała Aurora z gołymi nogami; na pokładzie oprócz Yankees było około pół setki bojowników stabilności, ale tylko zmniejszyli dyscyplinę.
  - To właśnie oznacza, gdy wpuszcza się do załogi nieznane osoby.
  Dziewczyna wspięła się po drabinie, z góry pada rozproszone światło. Zwykły hałas, pod nogami dywan został wyrwany znikąd. Sądząc po zdjęciu, Irakijczyk. Co to jest w pewnym sensie?
  też nieźle, chociaż mówi o doświadczeniu zespołu. Ale pragnienie nadmiernego komfortu jest dla Yankees destrukcyjne. Wspięła się więc po schodach i zatrzymała się. Jest ich trzech na mostku i dwóch w skafandrze-żółwiu. Cóż, skafander żółwia to nawet nie czołg, można go zabrać z granatnika, ale hałas będzie jak golenie świni. Nie ma zamiaru zakłócać tak dobrze funkcjonującej operacji.
  Zwróciłem się o pomoc do mojej przyjaciółki Margarity:
  - Mamy tu jednego, a raczej dwa u żółwi!
  - Zrozumieć! - Margarita próbuje udawać fajną. uśmiechnął się.
  Ognisty diabeł bełkotał:
  - Jak się wydostać?
  Małgorzata zmrużyła oczy i z wątpliwościami Sfinksa, po którym pełza gnojek, zapytała:
  - Czy granatnik jest wyłączony?
  - Zbyt głośno! - Aurora wzięła głęboki oddech.
  - Najlepiej rzucić bumerangiem w twarz, przecinając pancerny wizjer w miejscu, gdzie znajduje się szyba. Następnie włóż tam trzy naboje w trybie potrójnym. Powinno działać. - powiedziała pewnie Margarita.
  - Przyjdź do mnie, zróbmy to w synchronizacji! - Trzaskając nerwowo palcami, zapytał ognisty diabeł.
  - Oczywiście, już się spieszę! - Margarita spakowała jeszcze kilka i poszła z przeciwnej strony. Bosonoga Aurora skoncentrowała się i dodała cichym tonem:
  - Nie może Cię tu zabraknąć.
  - Módlcie się, to pomaga! - zaproponowała członkini Komsomołu Margarita, która ponownie popadła w religijną ekstazę.
  - Nie wierzę w Boga! - warknął niedźwiedź wojownik. - To oznaka słabości!
  Blond wojowniczka, czyniąc na sobie znak krzyża, zaproponowała:
  - Więc poproś o pomoc - najwyższy ludzki umysł. Niech pomoże zwyciężyć w imieniu Rosji Sowieckiej.
  Dziewczyny zamarły na pięć sekund, szepnęły, a potem zrobiły, co zaplanowały. Dysk bumerang, niczym cienka sieć, jest prawie niewidoczny w rozproszonym świetle. Kiedyś trafił w wizjer dwóch nieruchomych bożków. Nie zdążyli zareagować, gdy ciche kule trafiły w lekko nacięty wizjer, przebijając łuski i rozrywając mózgi. No cóż, trzeci zginął jednocześnie, więc nie miał czasu na reakcję. To prawda, że skafandry żółwi spadły, powodując hałas. Ciekawski marynarz wyskoczył, rudowłosa Aurora dogoniła go jednym skokiem i wskazała palcem wskazującym w tył jego głowy.
  - Śpij synku!
  Potem na dole pojawiło się kilka głów, linia przypominająca podwójny wachlarz i cisza.
  - Ten etap został zaliczony, Margarita!
  - Tutaj, obok kabiny kapitana, złapiemy go wraz z kamieniami. - zasugerowane przez wściekłą blond członkinię Komsomołu.
  - Samodzielnie.
  Aby dostać się do kabiny kapitana, trzeba było wykonać dwa przeszukania; Margarita Korshunova oszczędziła jedną prostytutkę, która bezinteresownie pracowała nad dwumetrowym czarnym mężczyzną. Była za młoda, nie miała więcej niż osiemnaście, a może nawet szesnaście lat. Wyglądała tak błagalnie.
  - Nic nie powiem, wojownicy...
  - Allahu! Niezwyciężony i prowadzony na skrzydłach fortuny. - odpowiedziała przebiegła Margarita po arabsku.
  Rzeczywiście ich twarzy nie widać, co jest rozmazane, dziewczyna nadal nie rozpozna, a wersja, że to turecki sułtan, zostanie wzmocniona.
  - Gdzie jest kapitan? - zapytała Aurora po angielsku z arabskim akcentem.
  Kapłanka miłości zaczęła bełkotać:
  - W luksusowej kabinie! Ten "pedał" wcale nie jest spokojny w kwestii miłości. Tak, jeśli chcesz, obsłużę Cię całkowicie bezpłatnie!
  - Dziewczyny tysiąc razy lepsze od Ciebie czekają na nas w niebie! - Wojownicze niedźwiedzie machnęły na to ręką.
  Prostytutka nie chciała drażnić zabójców, ale odruch dziwki był silniejszy niż głos rozsądku:
  - Pokażę ci tylko to, co potrafię! Mój język jest lekki jak piórko i słodki jak miód!
  Poważnie wściekła Margarita szturchnęła palcem w powiekę, wyłączając dziwkę:
  - Jeszcze trochę i musielibyśmy ją zabić. - Religijny członek Komsomołu był wściekły na widok takiej rozwiązłości.
  Przy wejściu bezmyślnie położyli dwóch strażników, skacząc za nimi i łamiąc im karki.
  Kapitan jak kompletny drań już chrapał ściskając dwóch chłopaków, czarnego i Tajka. Mimo że i oni się poddali, miotali się i obracali nerwowo.
  Dziewczyny zobaczyły w komputerze zdjęcie kapitana i dlatego bez wahania zabiły obu "transpłciowych chłopców". Kapitan pierwszego stopnia, druga osoba po admirale, został szarpnięty i przywrócony do przytomności kilkoma uderzeniami. Znajdując się po raz pierwszy w niewoli, brzydka istota nie drgnęła, tylko oszołomiona patrzyła na swoją śmierć.
  Margarita podniosła go na wyciągnięte ramiona, zakrywając mu usta rękawiczką, a Aurora przyłożyła jej do oczu sztylet ze świecącym ostrzem. Syknęła niczym wściekła kobra:
  - Jedno słowo, a wydłubię ci oko!
  Margarita rozluźniła lekko szczękę, ale kapitan milczał.
  - Taki właśnie jesteś! - Ognisty diabeł sprawił, że ton jej głosu stał się jeszcze straszniejszy. - Zastosuj ból, komandorze.
  Galina lekko nacisnęła zakończenie nerwowe i zakryła usta, tak że z gardła amerykańskiego kapitana wydobył się krzyk.
  - No cóż, teraz będzie ciszej. - Rudowłosa Aurora zaczęła wybijać gołymi palcami na podłodze pozory rytmu charakterystycznego dla marszów pogrzebowych. - Mów niewierny dziku! Albo odetniemy ci godność i wepchniemy ją do ust.
  Kiedy zboczony kapitan trochę się uspokoił, Margarita lekko ścisnęła. Blond wojowniczka również zdecydowała się na słowny wkład w przesłuchanie:
  - Pies, wyjaśnij się, jeśli chcesz uniknąć cierpienia. Inaczej sprawisz nam tylko przyjemność.
  Kapitan powiedział niewyraźnie:
  - Powiem ci wszystko!
  - No cóż, tak jest lepiej. Jak w prosty sposób powiedzieć przesłuchanie! - Dziewczyny uśmiechnęły się kpiąco.
  Kapitan jęknął, a jego królicze uszy drżały:
  - Po prostu opuść swoje życie!
  Aurora logicznie zauważyła:
  - To najcenniejsze danie, wciąż musisz zarabiać pieniądze!
  - Jestem biznesmenem. - Dlaczego schwytany Amerykanin był szczęśliwy? - Jeśli chcesz, mogę ci służyć!
  - I ten też, pluj bez wychodzenia, męska prostytutko! - zauważyła z niesmakiem Margarita.
  Nawet karaluch okrętowy, natknąwszy się na gładką skórę nogi dziewczyny, rzucił się z powrotem w szczelinę, oburzony taką propozycją.
  - Ile osób jest na statku? - Dumna rudowłosa Aurora udała, że nie usłyszała ostatniego zdania.
  Amerykański zboczeniec zawahał się, jego twarz zrobiła się kretyńska, jakby nie usłyszał pytania, jego oczy klaskały, klaskały!
  Ognisty Diabeł rozciął jej mały palec sztyletem i zaczęła płynąć krew. Od razu się opamiętał:
  - No cóż, ilu ludzi jest na niszczycielu?
  - Około czterystu! Nie wiem dokładnie, kiedy bojownicy "stabilności" przybyli od brzegu. Ale jest kilka dziwek. Nie ma ich wystarczająco dużo nawet dla chłopaków z wybrzeża. - Udawał i kretyn jęknął i szarpnął karkówkę.
  . ROZDZIAŁ nr 8.
  - Pomińmy szczegóły! - Fire Aurora od razu przeszła do spraw praktycznych. - Gdzie są artefakty?
  Kapitan próbował udawać "głupca":
  - Jakie artefakty?
  Bosonoga Aurora lekko ścisnęła kolano, kość zachrzęściła.
  - Czy teraz rozumiesz?
  Ból okazał się najskuteczniejszym sposobem na pozbycie się głupoty:
  - Tak, są w sejfie statku.
  Chłodna Aurora warknęła:
  - A co z sejfem?
  - Tam, za drzwiami! - pisnął prymas świni.
  - Wojowniczy Niedźwiedź błysnął swoimi zielonymi oczami. Margarita przyciągnęła do siebie tytanowe drzwi i wykrzyknęła z rozczarowaniem:
  - Zakodowane!
  Kapitan desperacko próbował przeżyć:
  - Tak, mam klucz.
  - Gdzie? - Wojowniczka podniosła krzesło za nogę bosej stopy.
  Zwierzę zabulgotało niewyraźnie:
  - W szafie!
  Bosonoga Aurora szybko podbiegła do szafki i wyjęła urządzenie z chipem.
  - Ten?
  - Tak! - Mały szczur zapiszczał.
  - Sam otworzę! - Dashing Aurora uderzyła kapitana w ramiona. - Słuchaj, bądź mądry.
  - Dlaczego jest was tylko dwóch? - Świnia miała odwagę się zainteresować.
  - Nie bądź zbyt ciekawy. Będziesz żył dłużej. - Aurora uderzyła gołą piętą w zwiotczały brzuch Forleinda, przez co ten zwinął się z bólu. Dziewczyna otworzyła drzwi prowadzące do sejfu. W pomieszczeniu było kilka laptopów i granatników. Radziecki RPG - 39 w jednym egzemplarzu i jego bardziej wyrafinowany amerykański odpowiednik.
  - Znasz bezpieczny kod? - ryknął Wojowniczy Niedźwiedź.
  - Poza dwoma ostatnimi liczbami informacje na ich temat posiada tylko dowódca. - Nasz admirał George Arnold.
  - Nazwać! - Margarita wsunęła stopę w zwiotczały pysk jeńca i gołymi palcami chwyciła go za nos.
  Zdezorientowany schwytany Amerykanin podał kombinację, która nie była zbyt długa. Gdy zrobiło się trochę jaśniej, oczy Aurory błysnęły:
  - Dobra robota, nie skłamałem. Wskaż na swoją korzyść.
  - A więc jak mogę powiedzieć... Teraz, jeśli trzy razy wybierzesz błędny numer, zabrzmi alarm. - Nagle wypalił przestraszony kapitan.
  - Już go znamy! - Dziewczyna z Komsomołu szybko wpisała kod i otworzyła drzwi o grubości czterystu milimetrów. Kamienie przechowywano w oddzielnych pudełkach i ostrożnie je usuwano.
  - Żądła z Nieskończoności, używałeś już ich?
  - W większości tak! - pisnął uwięziony szczur. - Wieczorem przeprowadziliśmy test.
  Ognisty diabeł był zachwycony:
  - Świetnie, gdzie są przechowywane żądła?
  Jąkając, kapitan wydusił z siebie:
  - W hangarze, gdzie jest ładownia. Nosi pieczęć "Orlana", a jednocześnie w pobliżu znajdują się dwa czołgi Pershing.
  - Pudełka te nadają się wyłącznie do złomu. Ale ulepszony model "żądeł" jest całkiem odpowiedni. - Szalona Aurora, dokuczając jeńcowi, wystawiła język.
  - Mają chipy komputerowe, tak wyjątkowe, że łapią sylwetkę. - mruknął Amerykanin, próbując kupić sobie życie.
  - Wiemy! - Ognisty diabeł zwrócił się do swojego partnera. - Jak myślisz, ile osób z czterystu pięćdziesięciu osób zostało, Mirabelo?
  - Mniej niż połowa. W sumie mamy dwieście trzydzieści osiem ciał. - Dziewczyna z Komsomołu nawet zachichotała z przyjemności.
  Wściekła Aurora wypuściła powietrze:
  - Do załadowania Stingerów będą potrzebni więźniowie; naukowcy mają nad czym pracować.
  Schwytany drań wypalił:
  -Jesteś Rosjaninem?
  - Skąd pomysł, że jesteśmy mudżahedinami. - ryczeli wojownicy Komsomołu.
  Kapitan wykazał się nieoczekiwaną inteligencją i wnikliwością:
  - Tylko Rosjanie mogą mieć tak mocne myśliwce, zdolne wspólnie zdobyć dość duży statek!
  Twarda Aurora nie zgodziła się z tym:
  - I wojownicy wielkiego tureckiego sułtana z artefaktami!
  - Właśnie tak? Wszystko jest możliwe, ale jesteś zbyt inteligentny jak na Arabów. - Prymas świni był wkurzony. - Chociaż może jesteście Niemcami?
  Szybka Aurora, zaprzeczając jego słowom, uderzyła golenią w brzuch, po czym złamała obie nogi, kapitan kozy stracił przytomność z powodu bolesnego szoku.
  - Ogólnie rzecz biorąc, nie potrzebujemy go, wiemy wystarczająco dużo. - podsumował rudowłosy wojownik. "Teraz musimy tylko schwytać załogę".
  Margarita natychmiast zaproponowała:
  - Chodźmy do domków, mamy komplet kluczy!
  Aurora była zachwycona:
  - Tak, istnieje również awaryjne otwieranie elektroniczne.
  Dziewczyny z Komsomołu po cichu zeszły na dół, otworzyły drzwi kabiny i znowu nastąpiła destrukcja. Tylko jakiś rodzaj omłotu, nie wojny, ale ubijania pszenicy.
  - Domek nr 6 jest czysty! - oznajmiła Aurora, szczerząc zęby.
  - Może w pokoju numer sześć! - Margarita zachichotała. - Lepiej pójdźmy swoimi drogami.
  - Nie jesteśmy gęsiami, które można pasć w kupie. - ryknął ognisty diabeł. - A raczej gęsi, ale dzikie!
  - To nieprawda! - Blond terminator był już urażony. - Ci najemnicy walczą dla pieniędzy, a my wyłącznie dla Komunistycznej Ojczyzny.
  Dziewczęta z Komsomołu biegły naprzód z pokładu załogi, strzelając do singli. Margarita pobiegła tak szybko, jak tylko mogła, dalej, do maszynowni, magazynów, ładowni, kuchni. Wojsko zostało starannie zablokowane, miażdżąc ich kawałek po kawałku. To, że oświetlenie dyżurne było słabe, tylko wpłynęło na ręce zwiadowców; wróg oddalony o dziesięć metrów nie widzi nic poza wibracjami, ale oni patrzą wyraźnie.
  Komputer automatycznie wyraził swoją opinię.
  - A co jeśli użyjemy modelu wirusa?
  - I już korzystaliśmy z inteligentnego faceta na baterie. - powiedziała Margarita Korshunova, obrażona robotem. - Widzisz, że wszystkie systemy nadzoru są w stanie hibernacji.
  - Lubię to! - Zaskoczyła mnie maszyna z chipem.
  - W biurze admirała wysłali kanałem hybrydę robaka i wirusa. Wydaje się, że jest to niewidoczne, żaden program antywirusowy nie podniesie alarmu. Taka czysta praca, niewidzialność, uśpiła wszystkie systemy nadzoru. - Dziewczyna z Komsomołu pokazała ostry biceps na ramieniu dla większej perswazji.
  - Wow, dajesz mi to! - powiedział karabin maszynowy, zdumiony pomysłowością dziewcząt. -Możesz mnie przeprogramować?
  - Jest całkiem realne! A ty co chcesz?! - Margarita zrobiła tutaj bardzo czułą minę.
  - Zrealizuj siebie jako osobę! - Poprosiłem o urządzenie elektroniczne.
  - To niepotrzebne, po prostu strzelaj. - Blond terminator nie jest głupcem, który robi głupie rzeczy. - Później opowiem ci o Chrystusie.
  Margarita usiadła tyłem do drabiny, dla stabilności opadła na jedno kolano i wycelowała lufę w drzwi naprzeciwko. Wyszedł facet, tym razem biały, tylko trochę "obdrapany", najwyraźniej palący trawkę.
  - Narkomani nie odziedziczą królestwa Bożego. - przerwał im wojownik z Komsomołu. - Odrzuciła ciała, szybko się żegnając.
  Bosonoga Aurora poruszała się zygzakami po kolejnym obwodzie, zbliżyła się do drzwi, okazały się zamknięte i otworzyła je uniwersalnym kluczem. Czarny mężczyzna rzucił w nią poduszką.
  - Spierdalaj, kotku!
  Dziewczyna z Komsomołu zareagowała natychmiast, rozrywając poduszkę zarówno Afrykańczykowi, jak i jego partnerom - Mniej niż połowa; W sumie mamy dwieście trzydzieści osiem ciał. - Dziewczyna z Komsomołu nawet zachichotała z przyjemności.
  Och, chciałbym móc zaciągnąć moich partnerów do łóżka.
  - Tym maniakom udało się cię przestraszyć! - odpowiedział rudowłosy niedźwiedź wojownik. - Gdzie teraz iść? Najwyraźniej do kwatery zastępcy. Wygląda na to, że śpi.
  Siedziba oficera kapitana nie jest zbyt rozległa, ale słychać stamtąd muzykę. Czy to oznacza, że jesteś miłośnikiem muzyki? - Ułatwia sprawę.
  Bosa dziewczyna z Komsomołu weszła jak cień, znokautowała jednego żołnierza i lekko udusiła kapitana drugiej rangi, wykręcając mu łokieć:
  - Czy chcesz żyć?
  - Chcieć! - Odpowiedział, że w sumie od Amerykanina można było się tego spodziewać.
  - Będzie szansa! - Choć dziarska Aurora zdecydowała się go wyłączyć, ale nie na długo. - Przyda ci się, Kent! Poszła dalej, korytarz zaczął się zwężać, wyraźnie degradowano rangę marynarzy. Komsomolska dziewczyna wycelowała w odległe drzwi i strzeliła ponad głowami wartownika. Więc strzał ucichł, mówiła szeptem.
  - Bang-bang!
  Dziewczyna z Komsomołu ostrożnie próbuje klamki drzwi kabiny. Zablokowany. No cóż, to pół sekundy, w domku jest siedem osób, trzy śpią, reszta gra w domino, całkiem po rosyjsku. Margarita siłą pociąga za spust; w tym przypadku zabijanie nie przynosi radości. Ale robota została wykonana, nawet kropla krwi spadła mu na twarz.
  - Martwi ludzie z kosami stoją i milczą! - zachichotała dziewczyna z Komsomołu.
  Nowa chata, tutaj Margarita zostawiła przy życiu dwie śpiące osoby, właśnie ją wyłączyła, mogą się przydać.
  - Morderstwo nie może usprawiedliwiać egoizmu i zysku - tylko honor, wolność i Ojczyzna są zwolennikami przemocy! - Powiedziała - czarujący filozof-terminator.
  Aurora porusza się także łatwo wybierając rurę wentylacyjną. Jest strasznie ciasno i plecak przeszkadza. Musiałem nawet złożyć karabin maszynowy, żeby się skurczyć. Teraz dziewczyna z Komsomola stała się znacznie bardziej zwinna, chociaż podjęła ryzyko. To było tak, jakby święci byli wściekli na grzesznika, a zmutowany pająk zaatakował. A kiedy już udało mu się przedostać. Ugryzł boleśnie i kilka razy uniknął pięści. Komsomołka podrapała się po głowie, ale udało jej się chwycić ją za czubek macek i przesunąć pod łokieć. Cofnęła rękę i uderzyła ją, powodując pęknięcie silnego pudełka i ból wypchanego łokcia.
  - Straszny! - odpowiedział wojownik-niedźwiedź. - Wstrzyknę sobie antidotum.
  Margarita jakimś cudem wydostała się i przedarła do chaty, w której chrapali żołnierze. Kiedy drzwi się otworzyły, próbowali podskoczyć, ale natychmiast zasypał ich śmiercionośny deszcz. Pozostawiając tylko jednego, wyłączając faceta, dziewczyna z Komsomołu kontynuowała swoją podróż.
  Drzwi po jej lewej stronie zaczynają się obracać. Najwyraźniej ogolony i szczerbaty facet chciał oddać mocz.
  - Kto tu jest? - zapytał marynarz pijanym głosem.
  - Twoje marzenie o bosych stopach! - Dziewczyna z Komsomola wygina się w łuk jak sprężyna i otwierając drzwi, uderza go w czoło. Ale to wciąż jest stal stopowa. Jego czoło nagle spuchło, a facet wyglądający jak "bokser" również uderzył go w tył głowy. Margarita wlatuje do środka, uderza żelaznym kolanem w szczękę, bardzo mocno, wybijając zęby. Braki masy nadrabia z nawiązką szybkością.
  - Wygląda na to, że jestem gotowy. - podsumowano zabójcę z postacią bogini.
  Za mną jest jeszcze pięć osób. To oznacza, że ma jaja, dobry odbiór. Uderz drugiego drania w czoło, na tyle, żeby go znokautować. Trzecia krawędź dłoni do szyi. Musisz się powtarzać, ale ta technika jest śmiertelna. Jeden facet spada z najwyższej półki, ale Margarita w locie uderza go głową w splot słoneczny.
  - Odpocznij, kochanie. - mówi dziewczyna z Komsomołu.
  Ostatni typ przeklina trzypiętrową nieprzyzwoitość, mieszankę słów angielskich i rosyjskich. Czy on nie jest rezydentem? Margarita wykonuje kobrę, uderzenie palcami w oczy, prawie śmiertelne. Wszyscy "partnerzy" zamilkli. To prawda, w następnej kabinie rozległ się głos.
  - Co tam jest!
  - Łatwa walka! - odpowiedziała Margarita ochryple, jakby pijanym głosem. - Pomóż naszym rannym. -
  Drzwi kabiny otwierają się i otrzymują serię ognia, a bojownicy ponownie upadają.
  Dobrze powinno być z karabinem maszynowym,
  Zła śmierć dla wrogów Ojczyzny!
  Aby kontrolować lot do gwiazd,
  Aby podbić firmament na niebie!
  
  Jesteśmy dziećmi komunizmu słonecznego,
  Wojownicy urodzeni jak tornado...
  Nazista odpowie za ryk wilka,
  Wielki niedźwiedź go rozerwie!
  
  Dobro jest silniejsze od zła,
  Choć zło może być silniejsze...
  Walczymy pod niebem o
  Kwitnąca wiosna nadeszła!
  
  Są w nim pieśni słowików - tryle,
  I srebrzysty szum strumieni!
  Ustąpią lody, śnieg i zamiecie,
  Pod gorącymi promieniami słońca!
  
  Kwitnące - stokrotki, maki, róże,
  Latem łąka jest taka bujna!
  A jeśli wiesz, przyjdą mrozy!
  Nawet wtedy nie będziesz się bać!
  
  Wielkie koty - te "Tygrysy"
  Ryczą i kręcą głowami!
  Krauci wrzucają ich w złe gry,
  Ale kaput i tak nadejdzie!
  
  Poczekamy na wschód słońca!
  Wojska rosyjskie wejdą do Berlina,
  Ojczyzna śpiewana jest hymnami -
  A w otchłani Tartaru panuje melancholia!
  
  Wtedy narody tych krajów połączą się,
  Braterstwo i miłość nadejdą!
  Wlać miód do filiżanek i spodków -
  Aby krew nie płynęła strumieniami!
  Ostatnią zwrotkę Margarita zaśpiewała ogłuszająco, a pozostałe zwrotki galopowały jak konie w głowie. Kiedy nagrywasz piosenkę, zawsze jest interesująco:
  - Chociaż to takie okrutne robić to żywym ludziom! - "Chrześcijanin" powiedział z żalem.
  Bez względu na to, jak bardzo dziewczyny się starały, nie dało się wyśledzić i kontrolować wszystkiego za pomocą czterech oczu. Bezmyślny zombie się nie liczy. Nieznanemu udało się podnieść alarm. Natychmiast włączyły się światła awaryjne i zawyła syrena.
  - Stało się to, co nieuniknione i mieliśmy zbyt dużo szczęścia. - Powiedziała rudowłosa Aurora.
  Dziewczyna z Komsomołu rzuciła się do kabin, wybiegli z nich marynarze i siły specjalne. Bezceremonialnie ich zastrzeliła. Zginęło tak wielu ludzi, że Jankesów padło dziesiątki.
  Słychać było strzały z karabinu maszynowego, eksplodowały granaty, kilka na raz. Zawodnicy mogli jednak zrobić sobie większą krzywdę. Tłumiki również odegrały tu rolę,
  Kryminalne siły specjalne nie od razu to rozgryzły; śmierć czeka na nich od środka. Margarita zablokowała żołnierzom wyjście i sama rzuciła kilka zdobytych granatów. Krzyki, krwawe fragmenty kości odlatują, a dziewczyna z Komsomołu bosą stopą złapała odciętą głowę. Jak elastyczna stała się jej stopa, zginając się pod dowolnym kątem. Można by pomyśleć, że zmieniły się prawa fizyczne i miąższ to gutaperka.
  Od strony wroga padają serie ognia, ale głównie na ślepo. Margarita strzela, prawie bez ukrycia, magiczne kamienie "Koczucha" niezawodnie odbijają wszystkie strzały.
  - Szkoda, że moja partnerka nie ma na imię Królowa Śniegu. Dzięki temu nasza para będzie wyglądać bardziej symbolicznie!
  Oleg Rybaczenko obudził się tym razem nie od trąbki i uderzenia bata, ale z własnego płaczu - spokojnego i niepocieszonego. Dziewczyny nawet jeszcze spały, dokonując wyczynów.
  A jego bohaterstwo ustąpiło miejsca koszmarowi, jak to często bywa, gdy naziści z ciebie drwią.
  Oleg Rybachenko poczuł, że nurkuje w dół, jakby opadł na żywicę atramentową, a nawet oczy zaczęły go pożerać. Potem naprawdę się przestraszył i nagle faszyści zdobyli władzę nad tamtym światem. Słychać zgrzytający dźwięk, dźwięk przypominający odgłos drapania psa po odpływie, tylko znacznie głośniejszy, wgryza się w uszy, wykręcając je. Bębny bębenkowe są łamane pęsetą. Potem z ciemności wyłaniają się usta z zębami błyszczącymi jak lawa wulkaniczna. Nigdy wcześniej Oleg Rybachenko Jr. nie widział tak obrzydliwej twarzy potwora; bohaterowie horrorów na jego tle byli po prostu żałosną parodią koszmaru.
  Potem pojawiły się inne, jeszcze straszniejsze szczęki, niektóre były tak ogromne jak Everest, a inne były małe i wyglądały jak bardzo złośliwe psy. Więc chwycili jego ciało swoimi krzywymi, jadowitymi zębami. W całym swoim krótkim życiu Rybachenko Jr. nigdy nie doświadczył takiego bólu. Najważniejsze jest to, że nie można było znaleźć analogii do wrażeń. To płonący płomień i żrący kwas, a jednocześnie zamarzający i tępy piła tnąca.
  I dręczyli go dalej; widać było, jak wyrywano mu mięso z rąk, odsłaniano kości i wychodziły jelita z rozdartego żołądka. Złe stworzenia gryzą je i okręcają wokół zębów. Rybachenko Jr. jęczy, a z jego oczu płyną łzy.
  - Panie, dlaczego? Przecież nikogo w życiu nie zabiłem, nikogo nie zdradziłem.
  Słyszysz chichot i masz wrażenie, jakby gorące igły wbijały się w błonę bębenkową. W końcu pojawiają się gigantyczne usta, które połykają go w całości. Oleg Rybachenko Jr. widzi w gardle szalejący płomień, który rozpada się na siedem płatków zupełnie innego koloru.
  - To legendarny ogień podziemia. - szepnął chłopak, skóra na jego rękach zrosła się, pokryta brzydkimi bliznami. Próbuje spowolnić lot, ale to bezskuteczne; nie może się ruszyć nawet o milimetr. Ognisty strumień dotyka jego ukochanego młodzieńczego ciała. Nigdy nie doświadczył czegoś takiego, jego oczy pociemniały i wydawało się, że w ustach zaczęła się erupcja, żołądek się zbuntował i został zaatakowany bronią nuklearną. Jak gorący był ten płomień, na nagiej skórze pojawiły się duże wrzody, kości pociemniały i popękały, powodując cierpienie.
  "Nie, nie chcę, nie muszę" - krzyknął pionier na całe gardło. - Proszę pozwól mi odejść!
  Każdy kolor ognia jest szczególnym, niepowtarzalnym wzorem bólu. Cierpieniu można nadać różne odcienie, ich różnorodność jest zdumiewająca, nawet markiz de Sade nie pomyślał o tym, do czego może sięgnąć pomysłowość mieszkańców podziemia.
  - Ale diabły można spotkać. - Głos znajomego profesora SS piszczy obrzydliwie.
  Ich wygląd jest jednak okropny, ale szczególnie nieprzyjemne jest patrzenie na ich kolczaste usta, które niejasno przypominają mieszaninę rekina i krokodyla. Ale, co dziwne, rogi mnie uspokoiły. Aby odwrócić uwagę od przeszywającego bólu, pionier zaczął przypominać sobie folklor, w którym te urocze małe, zabawne diabły, czasem przerażające, czasem zabawne i naiwne, czasem pomagają, a czasem szkodzą ludziom. Szczególnie zapadająca w pamięć jest opowieść o "papieżu i jego pracowniku Baldzie". Radzenie sobie z takimi "ludźmi" jest całkiem możliwe. A tutaj jedyne, co znają, to dźganie widłami.
  - Że grzeszna dusza nie posłuchała narodowych socjalistów? - Róg diabła urósł, zamieniając się w coś w rodzaju dzioba i szturchając odłamek.
  Kiedy kości na głowie pękają, boli tak bardzo, że nie da się tego opisać słowami. Ale jego świadomość nie była przyćmiona; gdyby Oleg Rybaczenko był w zwykłym ludzkim ciele, prawdopodobnie umarłby z szoku. I tak poczuł szorstki dotyk na swoim mózgu, po czym potwór zaczął pić mózg. Robił to powoli, jakby się napinał. Inny demon zaczął wiercić paznokcie, wbijając pod nie ostre igły.
  Oleg Rybachenko krzyczy, usta same mu się otwierają.
  - Nie puszczaj.
  Chwytają go za język i ciągną, powoli odrywając go od podniebienia.
  Jest też ból, ale trochę inaczej i nie ma już krzyków, tylko szloch i wycie.
  Diabły nadal popisują się, podążając za gwoździami, zaczęły łamać kostki i robią to powoli, delektując się cierpieniem.
  - W ten sposób bezrogi kozioł otrzymuje swoją porcję. - Jeden demon piszczy, prawdopodobnie starszy demon.
  Oleg Rybaczenko osiągnął już stan szaleństwa; ogarnęła go fala udręki. Ale diabły nie wycofują się, już zaczęły wyciągać zęby, a następnie wiercą je, wbijając czubek w dziąsło.
  - Jak można zniżać się do takiego okrucieństwa, czy oni naprawdę nie mają matki? - pomyślał torturowany pionier. Najwyraźniej, czytając jego myśli, diabły krzyknęły.
  - Nie ma matki, ojciec Hitler to szatan.
  Potem znaleźli nową mąkę, podgrzali wiertło i dokończyli obcinaczem ostatnie zęby. Następnie przyszła kolej na kości. Łamiono je szczypcami czerwonymi od gorąca. Skóra dymiła, kości płonęły. Wydawało mi się, że moje serce zaraz pęknie i eksploduje jak bomba.
  Wtedy Oleg Rybachenko nagle poczuł, że jego język urósł i mógł coś powiedzieć.
  - Zmiłuj się przez wzgląd na Chrystusa.
  W odpowiedzi demony wbiły w niego widły.
  - Jesteś grzesznikiem i powinieneś wiedzieć, że Chrystus jest wymysłem żałosnych ludzi. Prawdziwi bogowie są jedni na dwie osoby i stworzyli cały wszechświat, a także faszystów, na swój obraz i podobieństwo. A wy, ludzie i czytajcie stworzenia, musicie być niewolnikami, wykonującymi wszelkie rozkazy i znoszącymi upokorzenia. Ty nic nie znaczący niewolniku nie wierzyłeś w nasze istnienie, a teraz doświadczasz tego wszystkiego na własnej skórze.
  - Teraz wierzę! - krzyknął przestraszony pionier.
  - Późno! - zaskrzeczał diabeł z SS. - Nie masz szans.
  Oleg Rybachenko nadal był dręczony, został złamany kilka razy z rzędu, spalony, a potem w niewyobrażalny sposób wyzdrowiał. Potem znowu go zniszczyli. Potem diabły SS najwyraźniej same się tym znudziły i podnosząc go w powietrze, przeprowadziły przez podziemie.
  - Zobacz, jak nieposłuszni są karani.
  Oleg Rybaczenko widział ukrzyżowane na krzyżach dziewczęta. Ich niegdyś piękne ciała zostały straszliwie okaleczone, kapała z nich krew. Duże świnie rzucały krzyżami, czasem ofiary spadały, a dziki napadały na nie, rozrywając na kawałki ciało samicy. Jak bardzo cierpiały te nieszczęsne stworzenia, po ich napiętnowanych policzkach spływały łzy zmieszane z potem i krwią. W jego oczach widać było desperację. Wydawało się, że błagają: jesteśmy niewinni, zlituj się nad nami.
  - Dlaczego ci nieszczęśni ludzie są karani?
  Demon z całej siły uderzył bosego pioniera w pięty rozpalonym do czerwoności łomem i zawołał nosowym głosem:
  - Różne drobnostki. Jedna z nich była bezczelna wobec gospodyni domowej, druga stłukła swój ulubiony wazon, trzecia odmówiła seksu, czwarta wycofała się. Oznacza to, że aby tu dotrzeć, nie trzeba być wielkim grzesznikiem, wystarczą drobne przewinienia.
  - A ich męka nigdy się nie skończy? - jęknął Oleg Rybachenko.
  - A o tym decyduje Wszechmogący Bóg i bezlitosny Führer. Jeśli Jego Wysokość Adolf jako pierwszy wyda dekret ułaskawienia, wówczas mogą zostać przeniesieni w inne, mniej bolesne miejsce.
  - Do nieba!? - powiedział z przekonaniem Oleg Rybachenko.
  Nieczysty SS-man przetoczył się:
  - Nie ma nieba dla was, naczelnych. Są po prostu miejsca, gdzie nie będziecie bici i dręczeni co sekundę i gdzie po śmierci będziecie mogli nadal służyć swoim panom.
  Oleg Rybaczenko, trzęsąc się z przerażenia, zapytał:
  - A co czeka ludzi, których przestępstwa są poważniejsze?
  - To też ci pokażemy.
  Diabeł dźgnął go widłami w oczy, jabłka pękły, wylał się płyn, a młody pisarz spojrzał krzywo. Następnie po kilku sekundach odzyskałem zdolność widzenia, chociaż każde mrugnięcie powodowało nieznośne swędzenie. Polecieli ponownie, a potem na spotkanie z nimi wyleciały jeszcze bardziej obrzydliwe stworzenia.
  Oleg Rybachenko przyjrzał się im uważnie. Wygląd jest naprawdę niczym: naga, bezwłosa i pokryta strupami czaszka; oczy płonące piekielnym światłem; krótki, jak odcięty nos z czarną dziurą pośrodku. I być może najbardziej obrzydliwą rzeczą jest brak dolnej szczęki, zamiast której zwisa i porusza się pięć grubych, diabelskich macek w kształcie gwiazdy. Pochylił się więc blisko Olega Rybaczenki, zatapiając zęby w jego ustach i obdarowując go swoim słynnym pocałunkiem. Potem jego szponiaste ręce zaczęły łamać kości. Pionierski pisarz Oleg jęknął z powodu ostrego bólu w łokciach, miał zmiażdżone stawy.
  - Tak potrafi naczelny, wypijmy za poznanie się.
  Oderwany od pisarza Rybaczenki potwór wyciągnął rękę do miski, która natychmiast napełniła się winem. Szturchnął nim pioniera w twarz.
  Nie mogłam nawet krzyczeć. Jakby w jego nozdrzach wybuchł wulkan, pioniera obudził jego płacz.
  Mirabela, na której podrapanych nogach leżała głowa Olega Rybaczenko, tylko drgnęła z powodu drżenia i nadal uśmiechała się przez sen. Szczęśliwa dziewczyna, dopóki nie została zepchnięta do podziemi przez nazistów. Do tego właśnie doszło ich piekielna technologia - nie masz już kontroli nad swoimi myślami!
  A jednak rzeczywistość: duszna i zarazem dość zimna - okazała się tysiąc razy lepsza od demonicznego snu. Chłopiec-pionier-pisarz poczuł chłód, jakby rozwiany przez wiatr. Czasami jednak chciał nawet zachorować, aby zlitowali się nad nim i dali mu tabliczkę czekolady. Ale jeśli nie jesteś chory, to jest to wielkie błogosławieństwo! Chłopiec wziął oddech i przesunął ręką po swojej chudej, mokrej od łez twarzy, z ulgą przyzwyczajając się do myśli, że tylko śnił o grozy nazistowskiego Hadesu. Nie ma nic gorszego niż niewola, pomyślał Oleg i wzdrygnął się. Okazuje się, że są rzeczy, w porównaniu z którymi niewolnictwo może być gorsze tylko w słowach... Choć oczywiście piekło prawdopodobnie nie jest realne. Ale co będzie, jeśli faszyści odeślą go tam ponownie i to z jeszcze większą intensywnością?
  Nie rdzewieją. Musimy przetrwać za wszelką cenę i przechytrzyć tych Krautów. Może nawet udawać, że jest zepsuty, lub poprosić, aby sam im służył. Oczywiście tymczasowe!
  Ale... to jest zaskakujące. Niemal natychmiast coś w Olegu Rybachence zbuntowało się na tę myśl. Zbuntował się nie tak jak poprzednio, z konwulsyjnymi dreszczami pomieszanymi ze strachem, ale nie do pogodzenia i gwałtownie. Nie wyraził swojej nienawiści do esesmanów, którzy go pojmali, i ich przeklętego pana, Führera, w słowach, nawet w myślach. Nie szukałam wyjaśnień i usprawiedliwień. Ale wyraźnie zdecydowałem: uciec przy pierwszej prawdziwej okazji. A jeśli wyżsi mu to dadzą i jeśli będzie choćby najmniejsza szansa, pomoże innym uciec. Dlaczego?! Ale dlatego, że jest pionierem! A pionier musi pomóc swoim towarzyszom - członkom Komsomołu! I po prostu dlatego, że on tak chce, a faszysta wcale tego nie chce! Ech!!! Z kimkolwiek trudno rozmawiać, a bez wiedzy o podziemnym świecie, w który się wpadł, trudno uciec... Oleg Rybaczenko zgniótł słomkę i uderzył pięścią w poduszkę. Nie będzie niewolnikiem Hitlera i jego watahy! Pionier krainy Sowietów: nie chce upokorzenia i bólu - dość i wszystko dopięte na ostatni guzik!!!
  Część dziewcząt już się budziła... Biedacy byli wyczerpani, dlatego szczególnie popękały miejskie pięty.
  Ale niestety musisz udawać. Pod warunkiem, że nosi maskę pokory! Nie chcę iść do piwnicy Gestapo, a uderzenie w twarz nie jest wielką przyjemnością...
  Więc nadal znajdzie swoją szansę.
  Najbardziej obrzydliwą rzeczą są te wilkołaki. Przypomniałem sobie oczy i teraz, przed rozkwitem, kiedy zmysły się wyostrzyły, chłopiec-pionier-pisarz wyraźnie zrozumiał: to nie są wilki, ale mądrzejsze stworzenia, produkt ukierunkowanej mutacji. Od przemieszczenia genów - znacznie mądrzejsi niż ich zdegenerowani jeźdźcy SS. Pytanie brzmi, czy są mądrzejsi od narodu radzieckiego?
  Wyraźnie zaczyna się rozjaśniać i trzeba się spieszyć.
  Oleg Rybachenko przewrócił się na bok, stanął na czworakach i przepełznął pomiędzy śpiącymi do popękanej ściany. Zbudowany umiejętnie, solidnie, choć miał dziury i brak cementu - nie dało się go poluzować bez hałasu. Wieś jeszcze spała, ale przy bramie palił się ogień i w pobliżu widać było cienie. Nigdzie nie widać motocykli ani samochodów opancerzonych... Miejscowi pilnują, czy co?
  Dziewczyny zostawiły nagie ślady.
  Oleg Rybachenko wzdrygnął się - złapali go za ramię i cofnęli się, przygotowując się do obrony. Ale w odbiciach przez szczelinę błyszczały oczy chłodnej Aurory.
  Ognisty diabeł zapytał:
  -Dokąd idzie nagi mężczyzna?
  "Naprawdę chcę biegać" - szepnął cicho, ale z irytacją Oleg Rybachenko. - Rozumiesz, jak mnie tu ściągnęli!?
  Cool Aurora zauważyła z uśmiechem:
  - Choć te wilkołaki nas pasą... Co prawda to wcale nie wilkołaki, ale coś... - Dziewczyna była zdezorientowana szukając wyjaśnienia. Potem dodała z wahaniem. - Jest w nich coś kosmicznego. nie wiem co...
  Sam Oleg Rybachenko podsumował:
  - Nie pozwolą ci odejść!
  Rudowłosa dziewczyna wzruszyła ramionami:
  - Nie dadzą tego tak łatwo, ale szansa zawsze nadejdzie! Do tego czasu zbieraj siły. Jeśli Różdżka Stwórcy da, nasi ludzie przybędą na Krym i usuną złe duchy Hitlera.
  Poranek na Krymie okazał się słoneczny i zimny, ale bezwietrzny. Błoto po wczorajszym deszczu zamarzło. Cóż, zima nie chciała odejść bez walki. Szron obficie skrzył się, jak rozsiane i wiszące srebro, ale to piękno napawało niepokojem. Co więcej, trzech chłopców w wieku około dwunastu lat, którzy przynieśli ciemny chleb i duży kocioł z jakimś apetycznie pachnącym, najwyraźniej nie więziennym gulaszem (wtedy wszedł jeden z bardzo paskudnie wyglądających strażników SS z miskami) jasno wyjaśniło dziewczętom w stodole: kazamata, co było na zewnątrz Zimna. Co prawda oni sami, jak przystało na dzieci pod okupacją hitlerowską, chodzą boso. Wydaje się, że istnieje nawet taki nakaz, aby małe dzieci rzadziej rozdzierały buty. Nie wolno im jednak nigdzie wychodzić z domu.
  . ROZDZIAŁ nr 9.
  Jednak nie ma problemu, to nie jest prawdziwy mróz, ale mróz. Zima już się skończyła, a wiosna na Krymie jest burzliwa!
  Oleg Rybachenko nagle zapragnął umyć zęby. W ustach strasznie gorzka. Nawet o wiele więcej niż jest - ręce wyciągnięte, żeby zdrapać zęby.
  Pionier podbiegł do drzwi, skoczył i ułamał sopel lodu. Włożył go do ust, przeżuł i wypluł. Następnie spłukałem ponownie i pozwoliłem mu ponownie spłynąć. Od razu poczułam się świeżo i poczułam w duszy przypływ kwietnia.
  W kotle było coś w postaci płynnej mąki i wyglądało na to, że zawierało grzyby. Musiałam go siorbać po brzegach misek, a gulasz, swoją drogą, okazał się smaczny. Naprawdę z apetytem, a nie tylko z głodu. Klub z SS, zdegenerowany strażnik, ziewnął wszystkimi otwartymi, cuchnącymi ustami i sennie rozejrzał się. Ale teraz mogę mu kręcić w głowie, pomyślał nagle Oleg Rybaczenko, przeżuwając ukraiński chleb.
  Ale dokąd pójdzie później? Osłoną cię całą kompanią, a nawet lokalnym garnizonem. I będzie to dla nich gorsze niż... W tej wizji - gdzie naziści spuścili go jak wąż.
  Że jest idiotą, żeby się tak ustawić... Nie siebie, ale inne dziewczyny i trzech chłopaków. I on też - kraj nadal będzie go potrzebował.
  Oleg Rybachenko zamyślił się. Weźmy na przykład samolot - czy jego konstrukcja musi zawierać duraluminium? Czy nie da się go w całości wykonać z drewna, ale nadać mu twardość tytanu? Teoretycznie drewno w swojej formule i cząsteczkach ma taką wartościowość, że faktycznie może przewyższać tytanem wytrzymałością przy mniejszej wadze.
  Oznacza to, że samolot zwiększy zwrotność i zyska przeżywalność.
  Tak, można wykonać kamizelki kuloodporne dla myśliwców superklasy i czołgi takie właśnie staną się...
  Nie przebijesz się przez nie. Nawet "Królewski Tygrys", którego widział w wizjach, przeminie. A nasze zbiorniki nie boją się brudu. A pociski nawet w nich nie trafią.
  Oleg Rybaczenko, pożerając jedzenie, zapytał swoją towarzyszkę insynuacją:
  - Słuchaj, jeśli zwiążesz trociny odczynnikami na bazie wody królewskiej, jaki efekt uzyskasz?
  Margarita natychmiast odpowiedziała:
  - Będą palić... - zdziwiła się dziewczyna. - Czego próbowałeś?
  Oleg Rybachenko powiedział szeptem:
  - Szukałem sposobu na zwiększenie wytrzymałości drewna. I uwierz mi, mój samolot pokazał praktyczną możliwość obejścia się bez metalowych części!
  - Jesteś prawdziwym Łomonosowem Olegiem... - Siostra broni przyłożyła palec do ust i pocałowała chłopaka w czoło.
  Kiedy jedli, podeszło do nich dwóch innych strażników SS. Wczorajszy niemiecki generał szedł z nimi. Za nim stoi dwóch wojowników, chłopiec i dziewczynka, o przyjemnym wyglądzie. Również SS, ale z innego sektora. Tutaj cała piątka trzymała kubki z czymś parującym w dłoniach. A młody faszysta przyprowadził swojemu partnerowi kolejnego. W kazamacie unosił się aromat cynamonu, miodu, melonów i jabłek. Generał powiedział głośno pytającym tonem:
  - Od razu powiesimy dziewczyny albo najpierw się zabawimy!
  Więźniowie wokół się śmiali, nawet strażnicy SS wspierali, a siwowłosy generał po prostu się roześmiał, otwierając usta jak buldog z zaskakująco mocnymi i długimi kłami, z nienaruszonymi i dużymi zębami jak u konia wyścigowego.
  Może to szaleństwo, że dziewczyny się z tego śmieją, ale... Lepsze to niż płakać i pokazywać łzy nazistom.
  Oleg Rybachenko zastanawiał się: czy zostaną tu pozostawieni, czy też zostaną ponownie wypędzeni? Właściwie, jaki jest sens ich przejść, jeśli najważniejsze są eksperymenty bez jasnego celu. Dlaczego Niemcy spalają paliwo podczas jazdy sprzętem? A jeśli przynajmniej gdzieś je dostarczysz, to może uda Ci się wymyślić coś prostszego. Załaduj na ciężarówki lub pociągi. A samolot transportowy, skoro eksperymenty są takie ważne, to po co żałować?
  Jaki jest sens prowadzenia ich jak owce na łańcuchu? A może testują swoją wytrzymałość? Rzeczywiście, żadna z dziewcząt jeszcze nie upadła. Tak, podczas pierwszej zmiany upadliśmy, ale okazało się, że jest w porządku. Co zatem warto teraz sprawdzić?
  A może wytrzymałość poprawia się po kontakcie z niespotykanymi dotąd urządzeniami. Czy ten efekt jest mierzony? I tak jeżdżą boso krętą drogą, najwyraźniej nie próbując szybciej dotrzeć do konkretnego celu?
  I to jest logiczne - jeśli eksperymentujesz, rób to do końca. I sprawdź najmniejsze niuanse. Niech będzie tak, jak mówią - wszystko będzie dobrze.
  Być może ich żołnierze są w ten sposób przygotowywani do niewoli sowieckiej i wywózki na Syberię!
  Za tymi wszystkimi myślami Oleg Rybachenko przegapił moment, w którym zaczęli ich skuwać i brutalnie wypychać. Powtarzanie jest matką męki!!! Zamarznięte błoto z kawałkami lodu raniło bose stopy dziecka niczym potłuczone szkło.
  Margarita energicznie zachęcała swojego towarzysza broni:
  - Dobry masażer orzeźwiający, taki aplikator z igłami, który podarowała nam królowa śniegu!
  Oleg Rybaczenko również zażartował:
  "To nie ból jest straszny ani nawet to, co go powoduje. Najgorszy jest strach przed bólem, który pozbawia odwagi!"
  Kolejna nowa, a raczej stara tortura - cóż, skarg będzie więcej. I zwycięstwa też.
  Przecież w ten sposób przyzwyczaja się do wytrwania, a jeszcze lepiej, jeśli istnieje możliwość zemsty!
  I może spróbuj śpiewać dla radości. Tylko najpierw znajdź motyw.
  Wieś obudziła się dawno temu. Karawanie towarzyszyły jedynie wszechobecne dzieci. Wreszcie: już w lesie jeden z nich rzucił w grubego przywódcę konwoju świeży nawóz, a cała gromadka bosych dzieci uciekła ze śmiechem. I już na skraju lasu podszedł wysoki chłopak, który wyglądał na około czternaście lat. Z czarnymi lokami, w wytartych ubraniach, brudnych butach, z włócznią w dłoni i dwoma chudymi białymi psami, które natychmiast stanęły po obu stronach właściciela, wyczerpani, ale piękni jeńcy ledwo się pojawili. Prawa dłoń czarnookiego chłopca była owinięta zakrwawioną szmatą i ogólnie sprawiał wrażenie niezdarnie nieostrożnego. Oczywiste jest, że Cyganka lub także Cyganka: szyję, nadgarstki i ucho ozdobiono skręconą grubą hrywną, masywnymi rękawami i kolczykiem. Dalej szło czterech młodszych cygańskich chłopców - z wysiłkiem, ale wesoło ciągnęli na wleczeniu wielkiego dzika, ale na widok procesji zamarli w miejscu.
  Gwizdali i wskazywali palcami. O skąpo odzianych jeńcach słychać było wulgarne dowcipy. Co więcej, jest to rażąca, trzypiętrowa nieprzyzwoitość.
  SS-mani w odpowiedzi roześmiali się, a nawet zaczęli filmować, jakby byli niekulturalni
  dzieci pokazują wulgarne gesty. Aby najwyraźniej pokazać coś podobnego w Niemczech.
  Starszy cygański chłopiec krzyknął coś do punków. Nagle się uspokoili
  Ucichli i zatrzymali się.
  Mirabela zauważyła szeptem:
  - Z pewnością syn barona! Ale jakie to ma znaczenie?
  Oleg Rybachenko logicznie zauważył:
  - Hitler nienawidzi Cyganów. Oznacza to, że Cyganie są naszymi sojusznikami. Ale takim zachowaniem przynoszą hańbę rodzinie Romulusa!
  Przechodząc Oleg Rybachenko napotkał niebiesko-zezowane oczy cygańskiego przywódcy. Była w nich duma - wrodzona i nieświadoma duma młodego drapieżnika, który nigdy w życiu nie zaznał porażki. Panowała głęboka pogarda, ale nie dla Olega i innych skutych jeńców.
  Pionierski pisarz zapytał wolnego przywódcę:
  - Kopnijmy Krautów w brzuch! Czy rozerwiemy psy na kawałki?
  Odpowiedział krótko:
  - Trumna została już zamówiona!
  I mimowolnie przyspieszyli na zimnie, jak mówią pionierzy, jesteśmy orłami, a nie ślepymi królikami.
  Oleg Rybaczenko postanowił nawet zaśpiewać dla większej radości, choć jeszcze było to słyszalne. Musisz przygotować się na zwycięstwo;
  Burze szaleją i ryk rogów,
  Na świecie znów wybuchła wojna!
  Był nasz oddział Październików,
  Kiedy horda najechała Ojczyznę!
  
  Krawat zawiązany - Fritz pod Moskwą,
  Salwy dział rozsiewały ogień...
  Kopanie rowów z bosą dziewczyną,
  Aby chronić podejście do serca Rosji!
  
  Ktoś zostaje zabity, ale Lenin żyje,
  W każdym uśmiechu i każdym uśmiechu!
  Dźwięk trąb jest potężny - wkrótce wyruszymy na wędrówkę,
  Jesteśmy pionierami z żarliwym męstwem!
  
  Czołgi płoną, Fritz kaput,
  Bijemy śmiało - dzieci ludu!
  Katiusza zmiecie obrzydliwość -
  Chwalimy Pana Wszechmogącego - Rod!
  
  Urodziliśmy się - wiemy, jak wygrać,
  Nie da się wybaczyć ani trochę tchórzostwa!
  Zdany egzamin - wyraźnie A,
  No cóż, Adolf nadepnął na grabie!
  
  Rosyjski żołnierz jest wiernym bohaterem,
  Nie zna słów - jest AWOL!
  Wiedz, że urodziłeś się z czerwonym snem,
  Potrafimy okiełznać nawet doświadczonego wilka!
  
  Nasz Stalingrad, nasz Leningrad,
  Święta kraina gigantów jest wszędzie!
  Pociski uderzały jak wściekły grad,
  A pionierzy jednoczą się z Ojczyzną!
  
  Wierzę, że możemy polecieć na Marsa,
  Możemy zbudować rakiety na Wenus!
  Cóż, faszysta wbija ci w oko,
  Nie ma nikogo silniejszego w wierze od Rosjanina!
  
  Jest zepsuty, uwierz w kręgosłup Fritza,
  Wygramy, nawet jeśli teraz umieramy z głodu!
  Szalona bestia zostanie zmiażdżona,
  Cóż, zwycięstwo nadejdzie w ciepłym maju!
  
  Nie płacz mamie, nie wylewaj łez,
  Jeśli umrę, uważajcie mnie za komunistę!
  Użądliło mnie jak zepsuty klej,
  Korzyści tylko dla faszystów!
  Ciężko jest chodzić po śniegu, ale na szczęście błoto dość szybko się rozpuściło.
  A potem wszystko jest takie samo jak wcześniej. Rutynowo przez górskie zakątki, omijając osady ludzkie, tupiąc, niemal po okręgu.
  Nie, chodzili, jeśli spojrzeć na Słońce po jakiejś spirali. W stronę Sewastopola i to na pewno.
  Ale jednocześnie kolumna nadal była wygięta. Ryczały przenośniki, lokalizatory hałasowały. I znowu testy.
  Zawieźli mnie z powrotem do lochu, tylko tym razem do dawnej komórki krwi. Nawet zapach obornika nie zniknął.
  Ale siana jest dużo, będziesz spać spokojnie. Bez dalszych ceregieli rozwiązali nas z łańcuchów i kazali nam poczekać na obiad.
  I naprawdę to uszanowali: pojawiło się pięć miejscowych kobiet, niosących dużą puszkę wypełnioną zupą mleczną.
  Margarita była zaskoczona i zapytała kapitana Nataszę:
  - Są cuda na sicie i bez sita. Ale tak naprawdę albo Niemcy są znacznie milsi, niż to przedstawia nasza propaganda, albo jesteśmy wartościowymi ptakami!
  Rudowłosa Aurora zauważyła dość niegrzecznie:
  - Nie pochlebiaj sobie za bardzo! Świnki morskie są zawsze karmione zbilansowaną dietą.
  Oleg Rybaczenko błędnie wstawił:
  - A zwłaszcza świnie! Abyś szybciej przybrał na wadze!
  Rudowłosy wojownik potwierdził:
  - Prawda mówi ustami dziecka! Nie zadowalaj się hojnymi racjami żywnościowymi! Co więcej, jest to więzienie!
  Oleg Rybachenko logicznie zasugerował:
  - Lepiej zjedzmy i wtedy zobaczymy!
  W zupie pływał gęsto wermiszel i wyglądało na to, że nawet dodali miód. A chleb został przyniesiony całkowicie świeży i pachnący. To było tak, jakby byli w kurorcie. W stodole jest ciepło. I pomyśl, że wiosna już wróciła, odpychając Matkę Zimę.
  Oleg Rybaczenko wypił z miski, po czym widząc, że duża puszka nie jest jeszcze pusta, poprosił o więcej.
  Potem sen przyszedł do niego i dziewcząt jak fala po upadku meteorytu - nagle i nieuchronnie.
  Terminator zombie wyskoczył z tyłu. Żal mi nawet Dmitrija Baranowa. Kula trafiła go dokładnie w sam środek klatki piersiowej. Ale wcześniej skazany zombie nie zauważa i strzela.
  - Moje ciało jest jeszcze wcześnie martwe i dodatkowy ołów wcale mi nie przeszkadza. - Dmitry uśmiechnął się, tak strasznie, jak martwy człowiek.
  - Uch, i horror! Przypominasz mi Hadesa. - zauważyła Margarita, wykrzykując.
  Rudowłosa Aurora położyła się na najwyższym stopniu mostu, zapalając nie tylko wyjście z przedziału wojskowego, ale także znaczną część korytarza. Stąd wygodnie jest zmieść ogniem kolorowych facetów wyskakujących z kabin. Jednocześnie od czasu do czasu musi się poruszyć, zmieniając swoją pozycję:
  - Nie martw się, siostro Margarito, wrogów jest już mniej niż stu. Damy sobie jakoś radę!
  - Nawet po siedemdziesiątce zaczynam "głośne przemiatanie"! - Niedźwiedź Komsomołu obnażył pysk.
  - Wejdź do maszynowni, wróg może wysadzić kotły i spróbować zatopić statek! - Teraz rudowłosa Aurora była wyraźnie zaniepokojona. Ale oczywiście nie strzelił gorzej, wręcz przeciwnie, czyści ją jak rdzę piłą ścierną. I są kałuże krwi z jej pocałunków zagłady!
  - Pospiesz się! Za pomocą śrub! - Margarita powiedziała zdanie ze swojej ulubionej kreskówki. A dokładniej komiks, który wyróżniał się w tej brutalnie zniekształconej nazistowskiej rzeczywistości. - Martwe ciała do diabła!
  Dziewczyna z Komsomołu szła korytarzem jak wicher zagłady. Oto przedziały, tytanowe drzwi, stalowe przegrody. Za nią stoją zombie. Nie ukrywa się i teraz jego kolej. Karabin M-18, kaliber 7,45. Uderza dokładnie, tuż przed sercem. Zombi przestępca zostaje przez to powalony, upada, ale potem podskakuje. Rzuca granat.
  - Cóż, jesteś bezlitosnym macho. - Margarita jest zaskoczona.
  Dziewczyna z Komsomołu wybiła drzwi maszynowni. Wypuściła dysk bumerang, odcinając kilka osób. Resztę dokończyła zamachami sztyletu. Tusze myśliwca o japońskich rysach wpadły w gęstą parę. Jego twarz natychmiast została poparzona, w wyniku szoku stracił przytomność, a może nawet zemdlał.
  - Sprzątanie idzie dobrze! - Margarita zwróciła nam na to uwagę.
  - Ja też nie jestem porażką! - odpowiada zachwycona Aurora. Z góry słychać długą serię karabinu maszynowego, a potem dwie kolejne. Dziewczyna z Komsomołu strzela, uciszając przeciwnika.
  - Przebijają się ze wszystkich stron. To tak, jakbyś brał udział w grze Annihilation. - Ognisty diabeł uschnął.
  - Ja też się przeprowadzam. Widocznych jest kilka ciał. Jednak główni przeciwnicy już się uspokoili. - poinformowała Margarita.
  Fragment granatu zranił Dmitrija. Uderzył prosto, wylatując z tyłu. Więzień Baranow po prostu przyłożył palec do ust:
  - Nie musisz krzyczeć, nie sprawia mi to bólu.
  "Nie wchodź w upał przed ciotką!" - powiedziała Margarita, mrużąc prawe oko.
  - Przestrzegam! - Ale zombie zrobił dokładnie odwrotnie.
  Margarita przeszła korytarzem, kolejna eksplozja serii, czyjś przeciągły krzyk, jakby ktoś wyciągał gwoździe, i eksplodował ciężki granat.
  Bosonoga Aurora, zabiwszy uciekinierów, wsunęła głowę do chaty, raz, dwa, trzy. Dopiero w czwartym chcieli ją upiec w ogniu, ale wyprzedziła ich dziewczyna z Komsomołu, zmuszając swoich wrogów do wiecznego milczenia.
  - Jest ich coraz mniej, ale część jest ukryta w celi niedaleko magazynu. - krzyczy Aurora. - Rzucanie granatów jest niebezpieczne, sztuczko.
  - Naśladuj głos kapitana tego śmierdzącego koryta. - radziła Mirabela Korshunova. Otworzą go dla ciebie, a następnie będziesz mógł ostrożnie odciąć go seriami. Żądła nie mogą się utopić. Siedzę teraz za silnikiem i używam bumerangu. Fragment granatu zranił twardego Dimę. Uderzył prosto, wylatując z tyłu. Więzień Baranow po prostu przyłożył palec do ust:
  ng, nakręciłem jeszcze trzy.
  Rozbrykana Aurora pisnęła z prawdziwą troską:
  - Brawo, zaraz pojawią się helikoptery i będzie z nami gorzej.
  Ryk w odpowiedzi:
  - Jakbyś nie wiedział!
  i Diabeł Terminatora Ognia zgodzili się:
  - Wiem, nadzieja rozgrzewa duszę!
  W stronę Aurory poleciały granaty świetlne i dźwiękowe ME-198. Dziewczyna z Komsomołu rzuciła się im na spotkanie, odpychając ich ciałem. Pole sześciu kamieni zadziałało jak guma, odpychając granaty. Znów wylatują trupy, mam dość nawet liczenia.
  Dziewczyna z Komsomołu wybiegła zza rogu, położyła się, oddała serię, kosząc tych, którzy próbowali wejść od tyłu. Pojawił się facet w zwierzęcym kostiumie, ale szalona Aurora czekała na niego, a pewnego razu powaliła go tym samym granatnikiem, który spadł na żołnierza Jankesów. Strzał jest dość mocny i trafia w najbardziej wrażliwą część - wizjer. Połowa jego głowy została oderwana, a ogromna metalowa masa runęła na zbroję z dźwięcznym dźwiękiem.
  - Musisz coś przekąsić! - zażartował chart Aurora.
  Teraz dziewczyna z Komsomołu podeszła do magazynu i naśladując głos dowódcy, powiedziała:
  - Mam kontuzję! Mudżahedini mnie gonią! Wpuść ten porządek.
  Cóż, kto odważy się sprzeciwić. Komsomolska dziewczyna wskoczyła na sufit, zabezpieczyła się i strzelając ze szczytu drzwi, zniszczyła dziewiętnastu przestraszonych żołnierzy, uderzając ich w głowy.
  - Zakończono pierwszy etap oczyszczania najniebezpieczniejszego miejsca. - oznajmiła dziewczyna z Komsomołu.
  Obok Margarity nastąpiło szarpnięcie i wskoczyła do otworu. W ładowni panuje rozpaczliwy zapach spalonego metalu i przeszywający zapach materiałów wybuchowych. Ktoś inny próbuje "przeskoczyć łódkę" i przewraca się, przebity. Dwóch facetów, wyraźnie oślepionych, podnosi ręce i krzyczy po angielsku:
  - Nie strzelaj! Poddajmy się! Oszczędź nas w imię Konwencji Genewskiej.
  Najmilsza Margarita Korshunova nie mogła zabijać nieuzbrojonych ludzi i dlatego po prostu ich wyłączała zwykłym naciskiem palców. W głosie wojowniczego niedźwiedzia zabrzmiał żal:
  - Wciąż jesteśmy takimi młodymi chłopcami. No cóż, po co wam ta armia NATO? Jeśli, nie daj Boże, zorganizujecie prowokację, zmiażdżymy was jak kocięta. Powiedz pomarańczowa Aurora, prawie skończyliśmy sprzątanie.
  - Wróg może się ukrywać. Spróbuj wsłuchać się i wyłap niespokojny oddech, a węch mamy doskonały! - Rudowłosa Furia celowo parsknęła głośno.
  - Tak, poczułem smród. Zwłoki zaczną się rozkładać i wtedy nasze zdolności zagrają przeciwko nam! - Mirabela udawała, ale głośno płakała.
  Dziewczęta z Komsomołu prześlizgiwały się obok chat. Aurora biegła wyjątkowo szybko. Oto zapach adrenaliny, jest trzech świeżych zawodników. Przygotowaliśmy się i zamarliśmy w zasadzce.
  "To już nie jest poważne". W odpowiedzi rozległ się strzał z RPG. Pocisk przeleciał obok, ale przebił część pancerza. Mimo to ta moc jest przeznaczona do strzelania przeciwko T-7. Dziewczyna z Komsomołu niemal na oślep rzuciła bumerangiem, odciąła kogoś i rozległ się krzyk. Wpadła kilkoma strzałami, zabijając odważnych. Inni krzyczeli:
  - My też się poddajemy!
  W gniewie Aurora kopnęła bosą stopą tak mocno, że powaliła trzech naraz.
  - Okaleczyć własność ludu! - warknął terminator Komsomołu.
  Tylko jeden młody skazaniec pozostał na stojąco.
  Margarita w ładowni również napotkała opór. Po drodze zestrzeliła żołnierza, oczywiście Zielonego Beretu. Krzyczeli: "walka wręcz!"
  Margarita odpowiedziała rykiem:
  - Proszę, Merci! - Wykonał technikę "podwójnego pazura". W rezultacie kark Zielonego Beretu został złamany.
  Chwyciłem granaty, zrobiło się tu trochę bezpieczniej, kilkunastu żołnierzy najwyraźniej próbowało wcielić w życie harcerską zasadę: przetrwanie za wszelką cenę. Margaricie jednak nawet spodobała się ta gra na swój sposób:
  - No dobrze, jeśli tak nalegasz. Zagrajmy w baseball, w twoją ulubioną amerykańską rolę miotacza.
  - Jeśli chcesz, widzę, że możesz się z nimi pobawić! - Rudowłosa Aurora zachichotała.
  - Nie przejmuj się! - Blond zabójca zachichotał jeszcze głośniej.
  - Szedłem korytarzem, nadal są domki, które nie zostały uprzątnięte. - Dziewczyna z Komsomołu już się poruszała, słychać było krótkie linie, były ostatnie. Nieustraszona Aurora nawet się nie kryła, dumnie wypinając pierś.
  - Jestem jak robot-terminator. - Tylko że nie zostanie we mnie nawet wgniecenie.
  Dziewczyna z Komsomołu w milczeniu zeszła po schodach. Włączono reflektor podczerwieni. Sprawdziłem kabiny. Wygląda na to, że wciąż się poruszają. Zwinna Aurora przemierzała zwłoki, skacząc jak łania lub ninja. Nie chciała marnować amunicji, więc po prostu wleciała do kabiny. Przeszła ze sztyletem, a wrogowie zamilkli. Potem następna, podobna taktyka.
  Margarita też nie marnuje czasu, rzucając granaty po zakrzywionym łuku. Jedna eksplozja, potem kolejny ryk. Żołnierz pocięty odłamkami wybiegł z korytarza i natknął się na dysk bumerangu.
  - I ten też tam idzie! - Margarita była zaskoczona. - Jak wszyscy uwielbiacie pikantne jedzenie.
  Przed nią błysnął wciąż wesoły zombie. Otworzył ogień z izraelskiego karabinu maszynowego, podniesionego najwyraźniej wśród trofeów, o groźnej nazwie "Armagedon". I najwyraźniej kogoś zabił, kule odbiły się od boków, zacierając nowe plamy krwi.
  Margarita zauważyła, że zapach zwłok zombie stał się silniejszy; wyraźnie umierała. Tu znów słychać strzał i znów spadają fragmenty kości zmarłego.
  Margarita biegała po korytarzu, strzelając ze zdobytego M-18. Szkoda, że musisz się naładować. Możesz jednak użyć zdobytych granatów. Nie jest mi żal moich własnych ludzi. Dziewczyna rzuca je w osobliwy sposób, podnosząc palcami bosych, dziewczęcych stóp.
  Lecą "cytryny", wywracają ci wnętrzności. Widoczne są zwłoki i wszystko zapada w ciszę. Wygląda na to, że nie powinno już nikogo ocaleć.
  - Wygląda na to, że tutaj ucichli. - mówi dziewczyna z Komsomołu.
  Agile Aurora potwierdza:
  - Już idę. - Zwiadowca terminatorów rozprawił się z inną grupą. Teraz pozostały szczegóły. Jak lis polujący na zająca podbiega do ostatnich drzwi po lewej stronie. Nawet zaśpiewała:
  - W moich źrenicach panuje koszmar, zmiażdży cię stalowy cios! Strzelę Rambo do jajek i zmielę kości! Zadziwię wszystkich!
  Granat wylatuje stamtąd na korytarz. Dzika Aurora powala ją, gdy odchodzi. Eksplozja, fragmenty latają. Kolejny uderzył w ścianę, odbił się i odleciał, sterowany ręcznie.
  W drzwiach rozległ się trzask. Słychać krzyki. Dziewczyna z Komsomołu zajrzała do kabiny. Funkcjonariusz próbuje zebrać wnętrzności. Straszny obraz.
  - Tak, ukarałeś siebie. - Dashing Aurora zakończyła się uczuciem litości. - Ogólnie rzecz biorąc, moim zdaniem granaty nie są estetyczne. Jest to jednak lepsze niż zwykła pięść. Ostatnia kabina została oczyszczona! Jak tam twoja pierdnięcie Margarita?
  - Ciągnięcie więźnia! - Powiedziała dziewczyna z Komsomołu. - Wygląda na to, że tutaj też jest wszystko.
  Aurora wysłała swój znak wywoławczy przez krótkofalówkę:
  - Posłuchaj mnie, Don Kichocie. Właśnie zakończyliśmy operację, wszystko zostało wyjaśnione, ekipa może zejść na ląd.
  - Miniaturowa łódź podwodna już jest w drodze. Ale nie zapomnij zająć się helikopterami Jump. - Metaliczny głos brzmi jak tępa piła przecinająca uszy.
  - Oczywiście, już na nich czekamy. - Rudowłosa bestia dokończyła.
  Trzej "Saczkow" faktycznie weszli i już się zbliżali. Margarita i Aurora chwyciły RPG - "supercobra", odpowiednik RPG dwadzieścia dziewięć i sześć. Okazało się, że przygotowano trzy granatniki. Ważne jest, aby wróg zmniejszał dystans i zwalniał. Przede wszystkim "Sieć" próbuje zejść niżej, aby przyjrzeć się pokładom i bandytom, którzy odważyli się zaatakować najlepszą armię świata. Ulepszona wersja sieci ma potężną broń, dobry pancerz i trzy śmigła. Nie każdy system przeciwlotniczy to wytrzyma, widać jak wystrzeliwane są rakiety termiczne. Co jest nie tak ze spinnerem RPG? Taki, który nie jest prowadzony samodzielnie. Oznacza to, że trudniej jest się z tego wydostać. Mimo to dziewczyny celują i biorą pod uwagę prowadzenie.
  Małgorzata modli się ponownie. W końcu w helikopterze są dobrzy ludzie. Skóra czuje już ruch ostrzy. Dotyk wiatru jest przyjemny i niepokojący.
  - Och, znowu niszczę, dzieło sztuki! Jedna pociecha dla wojskowego!
  Wesoła Aurora uśmiechnęła się:
  "Ze wszystkich dzieł sztuki to arcydzieła militarne najsilniej zapadają w pamięć i wywołują najwięcej łez!"
  - Prawidłowy! Obraz namalowany krwią jest jaśniejszy niż obraz olejny i blaknie znacznie wolniej! - zgodziła się Margarita, smutna z powodu wymuszonego okrucieństwa. Więc wszystko jest brane pod uwagę, możesz strzelać!
  - Niech stanie się zadość sprawiedliwości w Teksasie! - Aurora jak zawsze nie straciła poczucia humoru.
  Pociski rozerwały brzuchy pojazdów. Gramofony rozbiły się na drobne fragmenty. Ognisty diabeł strzelił z obu rąk jednocześnie, dlatego wszystkie trzy samochody zostały zakryte.
  Odłamki nie trafiły przelatujących dziewcząt.
  W oddali pojawiła się Kara-132. Samoloty zakupione w Argentynie latały na dużych wysokościach. Strzelali na oślep w swoim szalonym locie.
  - To kolejne poronienie. - zauważyła Margarita. - Kurczenie się umysłu.
  Rudowłosy członek Komsomołu zgodził się:
  - Chyba tak! Trudno będzie je usunąć z RPG.
  - Ale i tak spróbuję! - Margarita, zapominając już o dobroci, promieniowała wściekłością. - Ale z innego, bardziej gwałtownego granatnika dalekiego zasięgu, przeznaczonego przeciwko czołgom szybkiego reagowania. - Blond członek Komsomołu pokazał imponująco wyglądającą broń.
  - Może moglibyśmy przetestować ulepszone właściwości "żądełek"? - zasugerowała Aurora, odsłaniając swoje perłowe zęby.
  - Szkoda wydawać na takie stare rzeczy! - warknęła Margarita.
  - Ale nadal będzie lepsza demonstracja. Niech nasi chłopcy obejrzą to w tym samym czasie. - Niedźwiedź terminator rzucił sztyletem z wyrzeźbionymi palcami, którego czubek wbił się prosto w oko czarnego mężczyzny próbującego wyjrzeć zza rury.
  "W takim razie jest tylko jeden Stinger i wystarczy mi granatnik". - odpowiedział bystry przyjaciel.
  - OK, zróbmy to. - Aurora pobiegła do magazynu. Okaleczony były bokser karny Dmitrij Baranow, czyli żywy trup, przechodził obok nich, jakby celowo narażał się na kule. Prawdopodobnie przy pomocy najnowocześniejszego sprzętu komputerowego udało im się zobaczyć zombie pomimo odległości. Trafiły karabiny maszynowe dużego kalibru, większość kul spadła. Ale jest ośmiu strzelców i wyrzucanych jest wiele tysięcy kul. Uderzyli zombie, a on upadł! Całkowicie załamany żołnierz szepnął:
  - Spełniłem swój obowiązek!
  - Wygląda jak to! Gdzie jest rycząca Aurora, gdyby nie "zbroja", już dawno zostałbym trafiony. - Margarita obejrzała się.
  - Jestem tutaj! - Dziewczyna z Komsomołu przyniosła granatnik "Bumblebee" i "Stinger". - Teraz celuj.
  Margarita ponownie połączyła się ze swoją bronią, widziała każdy ruch wroga, delikatne naciśnięcie spustu. Pocisk leci! Ale Stinger zadziałał i dotarł do celu znacznie wcześniej. Amerykańska broń eksplodowała tak głośno, że nawet pobliski helikopter został wyrzucony. W wyniku tej nieprzewidzianej okoliczności Margarita przegapiła:
  - Straszny! Przydarzyło mi się to po raz pierwszy!
  - Zmienił trajektorię, nie denerwuj się, dziewczyno Komsomołu! - szepnął umierający Dmitrij Baranow.
  - Może! Ale intuicja mnie zawiodła. - Margarita była już gotowa do płaczu.
  - Spróbuj ponownie. - zachęcała Aurora.
  Ale Kara-132 najwyraźniej otrzymała obrażenia od fragmentów zestrzelonego kolegi, odeszła na bok i zaczęła schodzić. Margarita powiedziała zdezorientowana i udręczona:
  - Może na razie ma dość!
  Rudowłosa suka z dobrymi uczynkami warknęła:
  - Dobra, czas rozładować Stingery. Ścieżka jest jasna.
  Niemal jednocześnie z jej słowami wypłynęła łódź podwodna. Niewielkich, ale dość obszernych, czterech myśliwców w elektronicznych kombinezonach wyskoczyło jak z katapulty. Margarita spojrzała na nich: mieli na sobie zbroje, ale nie wyglądali tak niezgrabnie jak poprzednie modele.
  - Załadujemy Stingery? - zapytała prawnuczka Łomonosowa i Stenki Razina.
  - Magazyn jest otwarty! - odpowiedziała rudowłosa Aurora. - Damy ci to!
  . ROZDZIAŁ nr 10.
  Dowódca spadochroniarzy, pułkownik, stwierdził chłodno:
  - Cóż, rozładujmy się szybko i spróbujmy rozprawić się z tą przebiegłą bronią.
  Po pokładzie spacerowała dziewczyna z Komsomołu; wokół leżał niemiecki karabin G-5. Obok drugi z granatnikiem. Jak na Niemcy, jest on dość wysokiej jakości, może nawet lepszy od M-18, a w każdym razie bardziej niezawodny. Najnowszy nowoczesny model MG-8, również niemiecki, jest schrzaniony, ale nie budzi szczególnego zainteresowania badaczy.
  Stingery przechowywano w podłużnych pojemnikach, starannie ułożonych w stosy, zabezpieczonych i wyłożonych siatkami amortyzującymi z hydrolizowaną poduszką. Zostały zdemontowane i spakowane. Dziewczęta z Komsomołu aktywnie pomagały swoim opancerzonym chłopakom. Jednym ze znalezisk był nieoczekiwany najnowszy model RPG -49.
  - To dziwne, nie eksportowaliśmy tego. - zauważył pułkownik dowodzący operacją. Następnie zwrócił się do dziewcząt i odpowiedział entuzjastycznie:
  "Nie w każdym filmie akcji widzi się kobiety takie jak ty". Setki ciał i zdobycie dużego statku. Myślę, że niedługo powstanie film na Twój temat. - I krzyk grzmotu. - Nazwą ją Margarita, a Aurora ukryją strefę!
  Naprawdę nic tu nie ma;
  Pojawiły się także ulepszone modele OG i PG, modele z mocniejszymi materiałami wybuchowymi. W szczególności PG zastosowało cztery rodzaje kwasu i indukcję elektryczną, co umożliwiło wystrzelenie fali uderzeniowej, przebijającej wielowarstwowy aktywny pancerz wraz z tarczą antykumulacyjną w węższym kierunku (A gdzie Margarita czytała taką fikcję?) . Koszt jest nieco droższy, ale skuteczny.
  - "Pershing" jest już przestarzały. - Zauważyłem córkę Łomonosowa i Korszunowa, w której obudziła się fałszywa pamięć. - W służbie pojawiły się bardziej zaawansowane czołgi Powell; mają tylko dwóch członków załogi i są ustawione na brzuchu. Bardzo podobny do naszego radzieckiego IS-10, tylko pancerz jest trochę grubszy. Byłoby miło go złapać.
  - Nie każdego można złapać w strefie. Kupimy też coś na Antarktydę. - zażartowała Aurora, posyłając zębami blask słońca. - Nie boimy się mrozu.
  - Wiem to! - Margarita jeszcze jaśniej błysnęła swoimi perłowymi zębami.
  W trakcie rozmowy Stingery były rozładowywane. Było ich dokładnie stu pięciu. Pięciu miało przybyć do Rosji, resztę po przetworzeniu przekazano terrorystom.
  Dziewczęta z Komsomołu zapytały pułkownika:
  - Gdzie są kamyki?
  Doświadczony żołnierz sił specjalnych rozsądnie wyjaśnił pięknościom:
  - Faktem jest, że jeśli zostaną sprowadzone do Rosji Sowieckiej, szybko stracą swoje właściwości i nie wiadomo, kiedy zostaną przywrócone.
  - Z pewnością! - Potwierdzone przez członkinie Komsomołu.
  Pułkownik Jurij (tutaj Margarita przypomniała sobie, że ma śmieszne nazwisko Petuchow!), zasugerował Solonowi opcję:
  - Więc pozwól im na razie zostać z tobą. Po prostu daj tureckiemu sułtanowi nie siedem, ale sześć. Mimo to nie będzie mógł używać wzmacniaczy pancerza i żądeł, a poziom zaufania terrorystów do ciebie wzrośnie.
  Ognisty diabeł oczywiście zgodził się z tą propozycją:
  - Bez wątpienia. Który kamień mam zostawić?
  Pułkownik zmarszczył wysokie czoło, zmarszczki w świetle księżyca pojawiły się jak fale na morzu, a potem wygładziły się. Mimo to podjął decyzję:
  - Ten, który pochłania promieniowanie, może być potrzebny. A pozostałych sześciu powróci do nas po rozprawieniu się z tureckim sułtanem. - Pułkownik przesunął krawędzią dłoni po gardle.
  Teraz obudziło się zainteresowanie Margarity:
  - Ile czasu zajmie przeróbka Stingerów?
  Pułkownik oznajmił śmiało, pocierając kolczastą powierzchnią buta żółtawo-pomarańczową trawę strefy.
  - Nie tak bardzo, mamy specjalnych projektantów robotów, którzy się tym zajmą. - I machnął pięścią. Zrobimy to w godzinę lub półtorej! Damy Ci znać.
  Podskakując, Aurora zachichotała, szczerząc zęby:
  - OK, a co z naszym zadaniem?
  Dowódca sił specjalnych ryknął:
  - Idź do miasta, zabijając wszystkich na swojej drodze! W ten sposób osłabicie proamerykańską grupę Constancy i narobicie więcej hałasu. Tak, turecki sułtan będzie ci wdzięczny.
  - Czy to logiczne? - Obaj członkowie Komsomołu wyraźnie wątpili w te pomysły.
  Pułkownik sił specjalnych zaśmiał się wymownie:
  - Obliczyliśmy logicznie! Więc rosyjski Rambo w spódnicach wyrusza na polowanie.
  - Cóż, na razie mam nadzieję, że odwrócimy od ciebie twoich wrogów. - Oczy Aurory zaświeciły się niezdrowym blaskiem.
  - Nie potrzebujesz nabojów? - zapytał pułkownik bojowy.
  Obie lisice pokiwały głowami, zgadzając się:
  - To nie będzie bolało, chociaż wydaliśmy między sobą nie więcej niż tysiąc.
  Pułkownik w stylu księdza powiedział świerkowym tonem:
  - Ręka dawcy nigdy nie zawiedzie! Nie martw się, budżet URSH znacznie wzrósł.
  - Ale to oznacza, że wojsko lub emeryci, pracownicy socjalni nie otrzymają dodatkowych pieniędzy! - Margarita skrzywiła się.
  Sam pułkownik poczuł się niekomfortowo i oznajmił zmieszany:
  - Dopóki ropa się nie skończy, nie grozi nam to. Bardzo dobrze, że odbiliście kamień od Amerykanów. Kto wie, może udało im się zdobyć tanią ropę, jak to negatywnie wpłynęło na nasze dochody. Opanowaliśmy tak ogromne podboje i platformy, że pompują paliwo bezpośrednio z ziemi. - Pułkownik błysnął gwiazdami na szelkach.
  - Nie można nazwać krajem rozwiniętym, w którym większość dochodów budżetowych stanowi ropa i gaz. - zauważyła surowym tonem Margarita Korushnova. - Musimy promować naukę w sferze cywilnej, bo inaczej wszystko pójdzie w stronę militaryzmu.
  - To właśnie zrobicie, dziewczyny. Już wyhodowaliśmy nowych supermenów. Które mogą łączyć włókno, a nawet ciekłe metale. - Pułkownik wykrzywił twarz, jakby bolał go ząb. Wyciągnął trochę gumy do żucia i włożył ją do ust. Wyraz twarzy stał się przygnębiony.
  - A potem jak w "Kuszeniu Boga" lub innym tytule "Silniejszy od Boga Wszechmogącego"! multi-theohyperplasma staje się podobny do Stwórcy! - zauważyła Margarita.
  Dowódca zamrugał oczami ze zdumieniem:
  - Nie czytałem takiej powieści, ale czym jest teohyperplazma?
  Obie dziewczyny wypaliły jednocześnie:
  - Energia przyszłości! To, co dla Juliusza Verne"a było elektrycznością, stało się zasadniczo nowym rodzajem materii.
  Nie mamy jednak zbyt wiele czasu na rozmowy. - powiedziała dziewczyna z Komsomołu, ładując Stingery na łódź.
  - Zdecydowanie powinieneś przeczytać "Kuszenie Boga". - stwierdził pułkownik, mimowolnie wzdrygając się.
  -Bardzo przydatne w strategii walki. - zauważyła Aurora. - Ogólnie rzecz biorąc, nasza trzecia wojna światowa przeciwko USA i Anglii była prowadzona tak nieudolnie, że wyraźnie pachniała zdradą stanu.
  - Szczerze, tak właśnie było! Nasi generałowie nie są tak głupi, żeby nie znali nawet podstaw strategii i taktyki. - zauważył pułkownik.
  - Dlaczego nikogo nie uwięzili? - Twarda Aurora energicznie potrząsnęła pięścią.
  Pułkownik mruknął zmieszany:
  - Nie było żadnego porządku politycznego, w dodatku nie chcieli stworzyć precedensu, na którym mogliby ucierpieć bardzo wpływowi ludzie;
  - Przyzwoity człowiek stawia sprawiedliwość ponad rodzinę i przyjazne relacje! Musi istnieć jedno prawo dla wrogów i przyjaciół, tak jak mąż dla swojej żony! Obecność różnych praw zamienia sprawiedliwość w prostytutkę! - stwierdziła Margarita stanowczym tonem.
  Pułkownik był naprawdę zaskoczony:
  - Wow, widzę, że jesteś Niemką Catherine. Widocznie chcesz sprawiedliwości!
  - Chcę prawdy, porządku i oczywiście wolności! - oznajmiła Margarita, wykrzykując.
  - Która impreza? - Pułkownik był zaskoczony.
  - Żadnego z obecnych! - Młoda prawnuczka Michaiła Łomonosowa i Stenki Razin została rozkręcona. Osiodłała konia. - To powinien stać się nowym ruchem zdominowanym przez młodzież intelektualną. A przede wszystkim musimy walczyć z surowcową orientacją gospodarki. Zwyczajowo karci się Hitlera, ale pod jego rządami przemysł, w szczególności inżynieria mechaniczna, dokonał kolosalnego skoku od zera. Udało mu się zmodernizować kraj bez petrodolarów. Niestety za czasów Stacha nacisk kładziono na eksport surowców oraz import dóbr konsumpcyjnych i żywności. I niestety ta polityka trwa do dziś. Uczyniłbym naukowców najbogatszymi ludźmi w kraju. Profesorowie oligarchowie staną się regułą, a nie wyjątkiem. Poza tym studia wyższe powinny być nie tylko bezpłatne, ale i obowiązkowe, a dyrektor przedsiębiorstwa musi mieć rozprawę doktorską i musi ją przedłożyć do komputera, którego nie da się przekupić. Ogólnie rzecz biorąc, znacząco podniesiemy poziom intelektualny młodych ludzi, aby nie zwyciężyła zasada: kupuj i sprzedawaj!
  - Tak, wielu, nawet z wyższym wykształceniem, szuka łatwego chleba; sektor handlu jest wyraźnie przeciążony. - Pułkownik zgodził się z westchnieniem i dodał jeszcze smutniej. - A dziedzina nauki nie cieszy się dużym szacunkiem.
  Broń została szybko załadowana. Dziewczęta z Komsomołu pracowały i rozmawiały jednocześnie:
  - Uważam, że potrzebujemy bardziej rygorystycznych ograniczeń dla gospodarki rynkowej. - Do rozmowy włączyła się Inteligentna Aurora. - Aby nie było tak superbogatych ludzi. A potem jeden rosyjski oligarcha o żydowskich korzeniach ma fortunę, która od razu składa się z dwustu najbogatszych ludzi w Chinach.
  Pułkownik zaczynał już tracić panowanie nad sobą, ale jednocześnie wykazywał rzadką powściągliwość:
  - Zgadza się, a większość miliarderów nie jest narodowości słowiańskiej. Myślimy o tym i próbujemy je uszczypnąć.
  - Uszczypnij słabo! Tak, wymaga to dokładnego odchwaszczania. - sprzeciwiła się Margarita. - Cóż, wszystkie "petardy Stingers" zostały załadowane, czas trafić wroga.
  Na brzegu wiedzieli już o ataku i Jankesi zbierali siły. Śmierć helikopterów pokazała, że wróg jest bardzo silny, a Amerykanie nie są typem narodu, który rzuca się na oślep do piekła. Z pewnością przygotowywali się do strajku. Ponadto grupa "stałości" gromadziła swoje wojska.
  W tej sytuacji musisz zaatakować siebie. Wtedy będzie korzyść. W ten sposób można po prostu jechać dalej lub wykonać manewr okrężny. Margarita Korshunova zaproponowała:
  - Jedźmy prosto do portu i tam ich wszystkich zabijmy!
  - Niezły pomysł, ale od razu możesz znaleźć się pod ostrzałem sztyletów. Sugeruję delikatniejszą opcję. Szybki objazd, dojazd od strony lasu. - Aurora zakreśliła okrąg bosymi palcami, a następnie odtworzyła pentagram.
  - Czy warto tracić czas!? - W głosie naukowca Margarity był sceptycyzm.
  - Zimowa noc jest bardzo długa. - sprzeciwiła się Aurora. - Poza tym wróg nie powinien wiedzieć, że jest nas tylko dwóch. Trzeba stworzyć iluzję: że atak nadchodzi także z lądu, jakby były przeciwko nim duże siły.
  - Tym razem zgadzam się z tobą, popływajmy! - Margarita szybko postawiła statek w stan gotowości.
  Dziewczyny z Komsomołu poruszały się z dużą prędkością na pontonie. Wciąż niewidzialni żołnierze, do wirtualnego nadzoru i radaru.
  Przecinając powietrze, minęli kilka statków i minąwszy budynki, znaleźli się na swobodniejszych wodach. Po drodze spotkali zmutowane rekiny, ale w przeciwieństwie do wielkiego niszczyciela Anaconda dziewczyny z Komsomołu nie pachniały krwią. Dlatego nie próbowali ich atakować. Ponadto Aurora wystrzeliła dysk bumerang gołymi palcami:
  - Niech da im nowy cel.
  Zraniwszy rekina, wytrącił z jego ciała fontannę krwi. Zwierzę drgnęło, a jego towarzysze natychmiast zaatakowali wysuwanymi szczękami i mamucimi kłami. Wyglądało to przerażająco, potworne bestie przebiły swoją przyjaciółkę, ona w odpowiedzi uderzyła ją kłami, została trafiona. Zielonkawa, oleista krew rozpłynęła się po powierzchni. Do bitwy wkroczyły drapieżniki, a liczba rannych wzrosła, a oni z kolei zostali wybici przez innych.
  - Wow, Margarito! Ale możesz łatwo z nimi walczyć. Jednego wziął i zranił, a pozostali okaleczą się. - Aurora głośno pluskała i tupała bosymi stopami.
  - Widzisz, moralność diabła odgrywa rolę. Nie ma potrzeby głosić nienawiści do bliźniego i chęci wybicia słabszych. - Królewna Śnieżka, terminator mrugnęła.
  - Nie walczyliśmy ze słabymi. - Aurora, lśniąca szmaragdowymi oczami, powiedziała bardzo dumnie. - Było ich czterystu osiemdziesięciu przeciwko nam dwóm, a przed nami bitwa co najmniej dwóch tysięcy, z czego trzystu pięćdziesięciu to wybrane siły specjalne, które przeszły przez Irak, Afganistan i Somalię. Inni wojownicy nie są pozbawieni doświadczenia.
  - Silny przeciwnik wzmacnia twoje ciało i wolę, czyni cię silniejszym - słaby psuje twoją duszę i osłabia twoje ciało, czyniąc cię słabszym! Zatem trudna ścieżka daje znacznie łatwiejsze zwycięstwo! - Powiedziała mądra Margarita.
  Po obejściu portu dziewczyny z Komsomołu wyszły do kanału. Do portu było niedaleko, słychać było nawet trąbienie statków. Zwiadowcy-wojownicy znaleźli się w kanale. Był dość długi i dziwnie pokręcony. Po drodze dziewczyny z Komsomołu prawie wpadły na anomalię. Wyginał powietrze niczym przezroczysta sprężyna. Owady podleciały do niej i błysnęły swoimi jasnymi jajami. Przyciągał jednak skrzydlate stworzenia.
  - To coś w rodzaju niszczyciela much. - zwróciła uwagę Aurora, błyskając bosymi obcasami.
  - Może jakiś rodzaj promieniowania przyciąga owady. Czuję ultradźwiękowe wibracje powietrza wraz ze skórą. - Margarita nawet zadrżała tchórzliwie.
  - Nowy problem dla nas! Ogólnie rzecz biorąc, ta dziwna natura strefy może prowadzić do zawału serca. - W głosie ognistej Aurory brzmiała ironia.
  - Ty i ja mamy dwa serca, więc nie umrzemy od razu! - Margarita poczuła się szczęśliwa. - Dobrze, gdy nie jesteś do końca człowiekiem.
  Ognisty diabeł krzyknął na to:
  - Zgadzać się! Inaczej stałaby przy kuchence i w dodatku w ciąży!
  Dziewczyny musiały się jednak zatrzymać, odepchnąć od zaczepów, kilka razy odsunąć się na bok, cofając.
  Po jednej anomalii natychmiast pojawiła się kolejna, tym razem owalna i przerywana. Wszystko to utrudniało poruszanie się. Mimo to przeszli i przed nimi pojawił się pozorny strumień.
  Trudno się wspinać, nadjeżdża ruch, ale nie ma żadnych anomalii. Na pokrytej szronem trawie pozostają ślady bosych stóp.
  Dziewczyny z Komsomołu zatrzymały się przed wyjściem z niego. Możesz zobaczyć kilka główek "kapusty". Zmutowane rośliny nie dostrzegły prawie nieodróżnialnych dziewcząt, kilka z nich natknęło się na buty (Wojownicze Niedźwiedzie właśnie założyły buty, aby ukryć zapach), ale najwyraźniej przekonane o ich niejadalności, pozostały w tyle.
  - Musimy popłynąć trochę do przodu! - powiedziała Aurora, rzucając zwierzęcy uśmiech. - Będziemy tam osłaniać łódź.
  - Noszenie go przy sobie nie jest wygodne! - zgodziła się Margarita Korshunova.
  Wyciszenie silnika odrzutowego nie jest łatwym zadaniem dla projektantów, ale mątwa również kieruje się podobną zasadą i jest myśliwym najwyższej klasy.
  Znalezienie kryjówki, aby przypadkowy facet Cię nie złapał, nie jest takie proste. Najlepszym miejscem tutaj jest legowisko niebezpiecznej bestii. Na przykład szczur bobrowy. Zwierzę jest niebezpieczne, trudne do zabicia i wielkości dzika. Łuski to nie futro; normalny fraer nie zbliżyłby się do jej legowiska. Zwłaszcza nocą. Tak pomyślały dziewczyny, chowając ponton w czymś w rodzaju kieszeni. Gdzie z góry zwisają krzaki nad wodą. To właśnie tam dziewczęta zostawiły swój skarb ukryty pod gałęziami krzewów.
  - Dobrze to ukryłeś? - zapytała Margarita, wykonując ćwiczenia w drodze.
  - Będzie leżeć do rana, a o świcie się zmyjemy! - Wściekła Aurora poprawiła kamień piętą.
  - A co jeśli szop-szczur nasra! - Wojownik Komsomołu skrzywił się.
  - Strzelamy! Jego skóra jest mocniejsza niż skóra aligatora i jest wysoko ceniona. - Aurora mrugnęła swoimi szmaragdowymi oczami tak dziecinnie.
  - Sprzedajmy! Zmieńmy swoją tożsamość, a nikt nas nie rozpozna! - Margarita Korushnova gorąco wystawiła język.
  Aurora warknęła:
  - OK!
  Dziewczyny odsunęły się nieco, gdy pojawił się sam szop pracz. Zamarli, decydując się na razie utrzymać bestię przy życiu. Pod pewnymi względami przypominali bandytę, który zabił rodzinę, ale wypuścił ptaka z klatki. Szop pracz nie był w stanie wyczuć prawie nieodróżnialnego zapachu dziewcząt; poza tym był pełny, po skosztowaniu padliny, poszedł spać.
  Jego chrapanie jest tak niezwykłe, że przypomina skomlenie przeciętnego skrzypka.
  Dziewczyny z Komsomołu próbowały działać szybko, a jednocześnie nikt ich nie widział, ruch był tak tajny. Zdjęli nawet buty.
  Bosonoga Aurora zapytała swoją przyjaciółkę nie w celu uzyskania informacji, ale po prostu, aby rozładować napięcie:
  - No cóż, jak możliwy jest manewr obejścia tego problemu?
  Margarita odpowiedziała bez żadnych problemów:
  - Chyba, że natkniemy się na anomalie.
  Ognisty diabeł położył jej palec na ustach:
  - Ale jeden z nich wypełza.
  Anomalia perły z podziemia. Nawet spulchniła ziemię. Niczym gigantyczny kret przebijał się przez piasek, glinę i trawę. Wypchnęła coś śluzowatego jak olej. Potem zaczęła klepać.
  - To jest obrzydliwe! - Powiedziała ognista Aurora. - To jakby całować się dwie świnie.
  Anomalia usłyszała je i zaniepokojona ruszyła w stronę dziewcząt.
  - Rozsuńmy się! - zamówiła Margarita.
  Zwinna Aurora nie rozumiała:
  - Dlaczego jest to nadal konieczne?
  Królewna Śnieżka Terminator uśmiechnęła się:
  - Sprawmy, że będziesz gonił dwie pieczenie na jednym ogniu!
  Dziewczyna z Komsomołu pokazała język, złapała nim osę i przeżuła, rozbawiła ją taka propozycja. Zwiadowcy rozproszyli się, a anomalia zamarła. Zatrząsł się trochę i zaczął opadać, mały płomień przeszedł przez kałużę oleju. Jednak tak jak szybko się zapalił, tak samo szybko zgasł.
  - To nie jest Piromania! - Bosonoga Aurora zauważyła, mrużąc oczy i natychmiast podskoczyła, wykonując salto w tył.
  - Tak, anomalia Pyromania może spowodować katastrofę! - zgodziła się Margarita. - A teraz się pospiesz, bo tracimy czas.
  Gdy tylko dziewczęta z Komsomołu weszły głęboko w gąszcz krzaków w pąkach, drzewach, splecionych zmutowanych pnączach, otoczyła je niemal nieprzenikniona ciemność. Tylko kora drzew świeciła, nadając krajobrazowi złowieszczy, nieziemski wygląd. Jednak dziewczęta nie potrzebują okularów nocnych; są one dla słabych osób, które nie są w stanie podejmować samodzielnych decyzji i widzieć w ciemności. Aurora prawie uderzyła w drzewo; radioaktywne oświetlenie sprawiało, że odległość była iluzoryczna, często oszukując ją.
  - Cholera! - Ognisty diabeł całkiem trafnie wspomniał o nieczystym. Wydaje się, że nie ma żadnej anomalii, ale światło jest zakrzywione.
  - To jest fosgen i fosfor! - oświadczyła Margarita i wykręciła swą zgrabną szyję. Przecież często zmieniają parametry powietrza.
  - Trzeba to wziąć pod uwagę! - Rudowłosa Aurora zgodziła się ze słabo ukrytą ironią.
  Wojownik machnął ręką w powietrzu:
  - Na początku powolny ruch, potem się przyzwyczaimy.
  Dziewczyny z Komsomołu stopniowo przyspieszały, starając się nie złamać nawet gałązki pod podeszwami. Boi się nie tyle przypadkowych obserwatorów, ile różnych stworzeń, które mogą zareagować na dźwięk.
  Na początku było sucho, ale gdy tylko dziewczyny przesunęły krzaki, spadł na nie prawdziwy wodospad!
  - Woda musi być ciężka! - zaproponowała Aurora.
  - Na pewno dziesięć procent! - zgodziła się Margarita.
  Ognisty diabeł powalił owada hipertytanową piętą i wyraził jej opinię:
  - Dlatego rosa jest tak duża i nie wyparowuje!
  Glina chrzęściła pod podeszwami moich butów. Jego kolor jest niezwykły zielonkawo-fioletowy, przypominający grobowy. Nie miało to miejsca nigdzie na Ziemi, z wyjątkiem tej strefy.
  Nogi próbowały się na niej rozsunąć, ale ślady natychmiast zarosły, co ułatwiło rozpoznanie. Po prostu trudno go przesuwać, przykleja się do butów, zmuszając do marnowania wysiłku. Aurora i Margarita nawet połknęły skoncentrowaną czekoladę. Trawę spotykano sporadycznie i była to przeważnie trawa drapieżna. Czołgała się po glinie i próbowała łapać owady. Skomplikowanie winorośli, krzewów, gałęzi, liści, czasem bezwonne, a czasem o silnym aromacie.
  - Skąd pochodzą winorośle? - zapytała Margarita. - To strefa klimatu umiarkowanego.
  - W wyniku mutacji zakorzeniły się. Poza tym w strefie jest cieplej niż w niej! Około piętnastu stopni. Latem jest tu cieplej niż w Afryce równikowej. Albo nie, w przybliżeniu ta sama temperatura. - Piękna Aurora zmarszczyła czoło, najwyraźniej próbując sobie przypomnieć, co kiedyś przeczytała.
  Margarita stwierdziła z dużym przekonaniem:
  - To jeszcze nic! Przynajmniej dla nas.
  Bosonoga Aurora przekręciła się w powietrzu, wykonując salto i jęknęła:
  - Jesteśmy niedźwiedziami Komsomołu i to mówi wszystko!
  - Pamiętam, że zabrano nas kiedyś na Saharę. Spędziłam tydzień bez jedzenia i picia, chodziłam boso po piachu spalonym jak patelnia na piecu i nic nie przeżyłam! - Zauważyłem, że Margarita puszcza iskry z oczu (nie w przenośni, ale dosłownie!). - Oczywiście, nie było zbyt wiele rzeczy przyjemnych.
  - Oczywiście! Ja też przez to przechodziłem! Stopy szybko się do tego przyzwyczajają, ale później tylko swędzą. A skóra ciemnieje na słońcu. - Potwierdzony, wesoły i zabawny jak kot z Viriya Aurora.
  - Nie lubię, gdy ciało jest białe, wydaje mi się to zbyt zniewieściałe. - Margarita nie udawała grymasu.
  - Czekoladowa opalenizna jest teraz modna. - Ognisty diabeł warknął zębami pantery. - To oznacza, że masz pieniądze na wyjazd na południe.
  Dziewczynom prawie zabrakło zawiłości dżungli w Czarnobylu. W pobliżu znajdował się brzeg szerokiego kanału. Gęste krzewy, wystające korzenie, zmutowany babka z szerokimi liśćmi stworzyły dogodną pozycję zamkniętą.
  Margarita zawołała:
  - Cóż, przed nami Wiżnica.
  - Tak, byłe miasto radzieckie! Dlaczego Ukraina jest dumna, stała się prawie odrębnym krajem w ramach Związku Radzieckiego. W końcu walczymy z nimi od wieków! Dlatego zwyciężył ZSRR, a teraz Ukraińcy są naszymi braćmi. - Rudowłosa Aurora rozłożyła szeroko ramiona i próbowała polecieć w górę.
  - A wcześniej mieli rosyjskich braci. Każde dziecko wie, że Kijów jest Matką rosyjskich miast. - powiedziała Margarita uśmiechając się szerzej. - Łączyła ich święta wiara prawosławna i słowiańskie korzenie. Sam Bóg nakazał ZSRR, aby był jednym państwem. Ale przyszedł Bandera i wywołał zamieszanie - okazało się, że to wojna. Jednak wygraliśmy.
  - Porządek buduje się na fundamencie, gdzie cementem jest wiara, a piaskiem wola! I za to wielu łajdaków trzeba uwięzić! - odpowiedziała Aurora, warcząc wściekle.
  Zobaczenie miasta nie jest trudne. Rów w tym miejscu jest zasypany, przejście przez wał nie stanowi problemu. Domy są w większości stare, można zobaczyć budynki pięciopiętrowe i stalinowskie wieżowce. Dziewczyny były już w nowoczesnych budynkach. Wtedy Margarita przypomniała sobie:
  - Musimy zabrać osiemnaścioro dzieci, prawda?
  - Nasi ludzie pomogą! Wywołamy w mieście taką panikę, że nie będą mogli śledzić naszych ruchów! - Bosonoga Aurora potrząsnęła karabinem maszynowym.
  Śnieżnobiała wojowniczka rozejrzała się i wycinając kleszcza, zniżyła głos i zapytała:
  - A jeśli ucieknie?
  Ognisty diabeł logicznie zauważył:
  - Liczę na jego elementarną chciwość. Poza tym, teraz nazwę tego karła. Będę wspierać jego ducha walki.
  Margarita Korshunova warknęła zupełnie nieinteligentnie:
  - Najlepszym sposobem na to jest mocne uderzenie w twarz.
  Aurora szybko przebiegła palcami po bosych stopach, za pomocą przycisków wybrała numer i powiedziała głośno:
  - Jesteś gotowy!
  - Tak, ale jaki tu był bałagan! - W odpowiedzi rozległ się cienki pisk.
  - Nie rozpaczaj, dużo łatwiej jest to załatwić potajemnie. Poza tym nikogo nie zdziwiłaby nieobecność dzieci po tak burzliwej nocy. - Przebiegły, rudowłosy diabeł zniżył ton.
  - Zgadzać się! Nie będą się już o nas troszczyć! - Krasnolud, ekspert od porzucania dzieci, zamruczał.
  - Poczekaj na nas, bez względu na to, co się stanie! Być może uda nam się dołożyć kolejne pięć procent. - powiedziała Aurora insynuująco.
  Ostatnie słowa wywarły magiczny efekt. Kretyn bandyta mruknął:
  - Będę czekać, nawet jeśli nadejdzie koniec świata!
  Chłodna Aurora, ironicznie podnosząc i opuszczając długie rzęsy, pomyślała: "w jakiś sposób przypomina mi to Judasza czekającego na osikowy kołek".
  "No cóż, teraz pokonamy Amerykanów i ich sługusów" - stwierdziła zdecydowanie zielonooka Aurora.
  - Wiesz, czego nie mogę wybaczyć Ameryce? - Galina zacisnęła pięści.
  - Co? - Zdziwił się członek Czerwonego Niedźwiedzia-Komsomołu.
  - Bombardowanie naszych i japońskich miast! To barbarzyństwo! - Nawet pisałem wiersze! - Margarita potrząsnęła granatem i z taką wściekłością, że spadł cały rój futrzastych zmutowanych owadów.
  Aurora podskoczyła i radowała się:
  - Zaśpiewajmy! To jest interesujące.
  I Korshunova zaśpiewa, jej głos jak zawsze jest wyższy niż pochwały Himalajów;
  Gwiazda Ojczyzny została dana przez Pana,
  Uwierz mi, ona jest bardziej promienna niż Słońce!
  Jesteś mój, ten kraj, z którego pochodzisz -
  Wiedz od Ciebie, że moje serce bije ze smutku!
  
  W Tobie jesteśmy członkami Komsomołu jak orły,
  Niszczymy faszystów i zamiatamy resztki!
  Udało nam się to nawet na Jowiszu
  Rośnij owoce niemożliwego raju!
  
  Wenus to miejsce miłości,
  Na Marsie poczucie wojownika jest najwyższe!
  Zerwij łańcuchy zła i wątpliwości,
  W końcu Wszechmogący chce dla każdego jak najlepiej!
  
  Pokonajmy kosmiczne ciśnienie,
  Złapmy podbródek mocnym haczykiem!
  Wróg zostanie zmiażdżony przez potęgę świata,
  A Junkers został zestrzelony przez zwykły dziecięcy łuk!
  
  Scenariusz jest tylko jeden - weź i wygraj,
  Nie możemy znać innego wyniku!
  I nie rozdzieraj wilka Rzeszy,
  Dostaniesz od żołnierza bagnet w twarz!
  
  Ale bagnet nic ci nie da,
  Dodamy trochę dynamitu!
  Taki szybki lot
  Kiedy proletariusz uderzył w młot!
  
  Następny ruch minie jak huragan,
  A zakończeniem będzie zwycięski mat!
  Przecież nasza wściekłość to szalony wulkan,
  Odwet na draniu, okropnym kocie!
  
  Zacisnęliśmy szczypce na Berlinie,
  Paryż jest wolny pod rosyjską banderą!
  Jesteśmy córkami Ojczyzny i synami,
  Kiedy biesiadujemy, ze smakiem zajadamy się miodem!
  
  Mglisty Albion jest teraz jak brat,
  Nowy Jork wyszedł jak placek na talerzu!
  Nasza czerwona, szkarłatna flaga w kolorze maku,
  Pod nim wszyscy ludzie cieszą się wolnością!
  . ROZDZIAŁ nr 12.
  Oleg Rybachenko również miał sen, który nie był nawet prosty, ale cudowny. To tak, jakby on i Dima kontynuowali karierę wojskową;
  Obaj zgłosili się jako ochotnicy do dziecięcej dywizji SS utworzonej przez opętanego Führera. Wygląda na to, że w tej rzeczywistości Hitler w końcu oszalał. To prawda, że miał na tyle rozwagi, aby nie rozpoczynać beznadziejnej wojny z ZSRR.
  Z drugiej strony, dlaczego chłopiec nie miałby przejść szkolenia wojskowego? Dlaczego miałyby karmić piersią i wygrzewać się jak barczuki?
  Oleg Rybachenko i Dmitry wraz z innymi chłopakami z młodszego batalionu polecieli do Afryki. Niemiecki sześciosilnikowy transport mógł przewozić do dwustu uzbrojonych spadochroniarzy. Ale był cały batalion trzystu bojowników młodszej odmiany Hitler Jugent. Trzystu chłopców w wieku około dwunastu lat wydawało się wciąż bardzo cieknących, ale w rzeczywistości byli to specjalnie wybrani chłopcy, którzy przeszli już spore przeszkolenie wojskowe.
  Fuhrer chciał, aby w wojnie wzięło udział jak najwięcej nastolatków. W Afryce główne siły Wielkiej Brytanii zostały już pokonane, chociaż w Sudanie nadal znajdują się silne garnizony. To prawda, że wojska kolonialne nie są całkowicie niezawodne, a ściśle rzecz biorąc, jednostki brytyjskie są. Nie są całkiem angielscy. Nie są zbyt dobrze uzbrojeni, szczególnie w czołgi, spróbuj przerzucić sprzęt po całej metropolii. Dlatego ryzyko dużych strat dla chłopców jest minimalne. Oczekuje się, że będzie ono na poziomie zwykłych ćwiczeń taktycznych, a młodsze pokolenie zdobędzie doświadczenie wojenne.
  Oleg Rybachenko i Dmitry biegle władają językiem niemieckim (rzekomym wrogiem), a także angielskim, hiszpańskim i francuskim. Ich szkoła też jest elitarna i teoretycznie dzieci radzieckie powinny być najmądrzejsze.
  Niemiecki chłopiec, najwyraźniej jeden z przywódców, wysoki i muskularny Hans Feuer uścisnął dłoń i szczerze powiedział:
  - Nie spodziewaliśmy się, że Rosjanie mogą być tak silni i mądrzy. Na przykład paruj nam drogę jak Niemcy pierwszej klasy!
  Oleg Rybachenko skromnie zauważył:
  - Co w tym takiego zaskakującego? Być może będziemy musieli powalczyć, ale jeśli pójdziesz na zwiad i nie znasz niemieckiego, ile informacji zbierzesz?
  Hans zgodził się:
  - To prawda! Ale ogólnie uczono nas, że jesteście rosyjskimi podludźmi. Słowianie są etapem przejściowym między małpą a człowiekiem. Oznacza to, że pod względem rozwoju intelektualnego Rosjanin jest nieco wyższy niż zwierzę domowe.
  Dmitry ze złością zacisnął pięści:
  - Tak, mogę cię uderzyć za takie słowa.
  Hans odpowiedział odważnie, zaciskając pięści:
  - Tylko wybór broni należy do mnie. W rękawiczkach jesteś mistrzem Półświata, a co powiesz na pojedynek z nunczako?
  Dmitry był zaskoczony:
  - I co to jest?
  Niemiecki elitarny chłopak chciał odpowiedzieć, popisując się swoją erudycją, ale Oleg Rybaczenko go ubiegł:
  - To jest narzędzie rolnicze używane w Chinach do wybijania krążków. Mongołowie-Tatarzy zabronili Chińczykom noszenia broni, więc zamienili to pozornie nieszkodliwe urządzenie w śmiercionośną maczugę. Opracowano cały system walki w nunchaku. Następnie został przyjęty przez Japończyków pod koniec XIX wieku. Prawdopodobnie trafiło to od nich do oddziałów SS.
  Hans sprzeciwił się:
  - Na pewno nie w ten sposób. Wielki Führer dziesięć lat temu zaprosił kilku guru z Chin, nakazując uczynienie szkoły walki wręcz III Rzeszy najbardziej zaawansowaną na świecie. Nie należy myśleć, że my Niemcy, będąc narodem wyższym, nie chcemy się niczego uczyć od innych narodów. Nasza niemiecka szkoła wojskowa wymaga maksymalnego uwzględnienia czynnika ludzkiego.
  Dmitry energicznie pokiwał głową, potwierdzając pomysł:
  - I sowiecki też. Stalin powiedział - technologia w okresie odbudowy decyduje o wszystkim! A potem w drugim planie pięcioletnim rozwinął pomysł - o wszystkim decyduje personel!
  Oleg Rybachenko powiedział tutaj coś innego:
  - Muszę powiedzieć, że z czynnikiem ludzkim nie wszystko idzie dobrze. Na przykład poziom wyszkolenia technicznego żołnierzy w ZSRR pozostaje w tyle. Ale ogólnie jesteśmy na szczycie!
  Hans zasugerował:
  - Czy chciałbyś zagrać w Hitler Hash?
  Radzieccy chłopcy byli zaskoczeni:
  - I co to jest?
  Hans mrugnął:
  - Ostatni wynalazek Wielkiego Fuhrera. Jak szachy, w które grają nie dwie osoby, ale cztery osoby, dwóch na dwóch. Ale na jednej planszy składającej się z czterystu komórek. Posiada czołgi, działa samobieżne i pancerniki. Każda figurka ma czterdzieści, a w sumie sto sześćdziesiąt. Niektórzy poruszają się jak szachy, inni poruszają się zupełnie inaczej. Plus kilka innych innowacji... Na przykład czołg i pancernik mogą zestrzelić tylko czołgi, działa samobieżne i Linki oraz piechotę albo razem, albo jeśli osiągną określoną linię i wzmocnią swoją broń. Ogólnie rzecz biorąc, gra jest bardzo złożona, wcale nie podobna do szachów.
  - Pokaż jej. - zapytał Oleg Rybaczenko.
  Hans wyjął z plecaka składaną deskę. Był uchylny i dość kompaktowy. Figurki są namagnesowane. Każdy z czterdziestu identycznych. Sama tablica jest dość konserwatywna, prostokątna. Zasady są ciekawe, w szczególności prawie wszystkie figurki uderzają inaczej niż się poruszają, z wyjątkiem czołgów. Potrafią zarówno uderzać, jak i chodzić z chwytem.
  Jak można się spodziewać, najsilniejszą postacią jest pancernik, najsłabszym jest lekki piechur. Były też działa samobieżne i, co ciekawe, pojedynczo samoloty, ale także samolot szturmowy, myśliwiec, bombowiec i wodnosamolot. Oprócz pancerników są też niszczyciele. Piechota jest również inna, zmechanizowana, prosta i kawaleria. Oznacza to, że zrozumienie zasad nie jest łatwe. Oleg Rybachenko natychmiast zauważył:
  - Nie, ta gra nie może przebić popularności szachów. Poziom trudności jest po prostu poza schematami!
  Hans zgodził się:
  - Tak, opracowanie tutaj strategii nie będzie łatwe. I nie możesz pisać mądrych książek. Ale to jest właśnie dla Aryjczyków!
  Dmitrij zgodził się:
  - Tak dla Aryjczyków! Zagrajmy!
  Oleg Rybachenko ostrzegł:
  - Nie będzie przyjemności!
  Hans zaprosił kolejnego chłopca i tworząc parę, zaczął grać przeciwko chłopcom. Wybrałam brąz. Oleg i Danka są naturalnie czerwoni!
  Gra na początku nie była ekscytująca, ale potem chłopcy zaangażowali się. Oleg Rybaczenko, jako urodzony strateg, przejął inicjatywę i zaczął spychać wrogów z flanek. Ogólnie rzecz biorąc, w grze Führera nie było króla, a kwaterę główną można było przenosić bez utraty ruchu.
  Chłopcom jednak nie pozwolono na grę. Alarm wszczął się...
  - Atak powietrzny!
  Chłopcy od razu pobiegli do iluminatorów. Chociaż okna były wąskie, nie było przez nie zbyt dobrze widać, a nawet panował ścisk.
  Samoloty desantowe leciały w konwoju i oczywiście w towarzystwie dobrze uzbrojonych myśliwców.
  Anglików było nie więcej niż tuzin. Spitfire'y, widząc, że więcej Niemców otworzyło ogień z karabinów maszynowych, próbowały trafić w nie z dużej odległości. Ale sami otrzymali odpowiedź. Trzy samoloty Królewskich Sił Powietrznych zaczęły dymić, a reszta uciekła.
  Chłopcy gwizdali głośno, ale nikt nie przeklinał - dyscyplina. Ale tupali butami i opowiadali serię słonych dowcipów.
  Transport oczywiście nie może gonić myśliwców, różnica prędkości jest o rząd wielkości, więc chłopcy musieli się uspokoić i wrócić do swoich zajęć. Niektórzy nawet zaczęli robić pompki, inni ćwiczyli mięśnie brzucha.
  Jednak Oleg Rybachenko był tak natchniony, że zaczął śpiewać głosem zdolnym wypędzić nie tylko króla, ale także cesarza kłamców (Hitler!);
  Lecimy w trudną, śmiertelną bitwę,
  Pionierzy to dzieci komunizmu!
  Nasz Pan Svarog jest zawsze ze mną,
  Zburzmy podstawy rewanżyzmu!
  
  Mamy odwagę i zapał,
  Każdą maszynę da się złożyć!
  Nazistów czeka wściekła porażka,
  Nie opowiadaj bzdur, Fritz!
  
  Wehrmacht został dotkliwie pobity pod Moskwą,
  Pokazaliśmy, że jesteśmy dzielni!
  Śliski pasożyt został zmiażdżony,
  Wygraliśmy, liczymy to wprost!
  
  Co dalej może zrobić Fritz?
  Tylko łapki w górę - szybko się poddawaj!
  A w gardło Adolfa - ostry szpic,
  Niech osioł wcieli się w klauna!
  
  Naszą rolą jest trąbić w róg zwycięstwa,
  Gromadzenie czerwonych legionów!
  I bezlitośnie odetnij głowę agresorowi,
  Przynajmniej prosto ze szkoły wyszli na front!
  
  Bijemy drani jakbyśmy urodzili się z Marsa,
  I wszędzie Krauci błagają o litość!
  Jesteśmy synami wielkiego, gdzie wszystkie kraje są równe -
  Niech marsz ikony twarzy zostanie zatwierdzony!
  
  Hitler myślał o przejęciu naszej Ziemi,
  A teraz ma guza pod grzywką!
  Przecież Niemcy chcieli wszystkich zamienić w zwierzynę,
  I położył je prosty chłopak!
  
  Co się stało z "Tygrysem" - przeszedł do metalu,
  Z niego zrobimy samowary ze słodką herbatą!
  Krauts dopięli swego - ostra porażka na rogach,
  Jesteśmy w Berlinie w promienny, ciepły maj!
  
  A Adolf zamiast krawata dostał pętlę,
  Zacisnęła szyję swojemu przeciwnikowi-katowi!
  Wysoka kara za jego grzechy,
  A teraz depczę Niemcy czołgami!
  
  Sam Wielki Stalin nagrodził członka Komsomołu,
  Wydał rozkaz - wielka gwiazda "Zwycięstwa"!
  Ile siły daliśmy Świętej Ojczyźnie,
  Jak nasi dziadkowie radują się w następnym świecie!
  To dziwne, ale za tak wywrotową piosenkę zebrał ogromne brawa - wszyscy tutaj kompletnie oszaleli, czy co?
  Kiedy Oleg Rybachenko skończył śpiewać, sen został przerwany i ponownie ich obudzono, tym razem nie w najzwyklejszy sposób, ale zabrano ich i oblano zimną wodą. Po czym znowu te łańcuchy dały mi straszne otarcia na ramionach i przejście kolumny... Nawet śniadania nie dali mi! Okrągły! Zgadza się, Niemcy pozostali na miejscu, a więźniowie powoli przemieszczali się wzdłuż obwodnicy. Jaki jest tego cel, nie jest jasne. Droga utwardzona asfaltem i kamykami. Po kilku godzinach moje bose pięty zaczęły strasznie piec i swędzieć. Wiele dziewcząt zaczęło krwawić.
  Następnie, chociaż do wieczora było jeszcze daleko, odwieźli go bez ceremonii, pospiesznie rozwiązali go i kazali mu się położyć.
  Oleg Rybachenko i reszta dziewcząt pospiesznie usłuchali. I chociaż w ogóle nie chciało mi się spać, objęcie boga snu i wizji Hipnozy (którego sam Wszechmogący Zeus zmusił do zamknięcia oczu!) przyszło nagle i nieuchronnie.
  I znowu chłopcy są pionierami w honorowej służbie wojskowej, nawet jeśli jest to czyjaś armia;
  Batalion, składający się z bojowników Jungfolk, trzystu dwunastoletnich chłopców, został odbudowany na miejscu i przeniesiony dalej na południe. Początkowo chłopcy przejechali kilka kilometrów samochodami, ale potem najwyraźniej kierownictwo zmieniło zdanie i postanowiło dać chłopcom wyścig o przetrwanie.
  Chłopców zmuszono do rozebrania się, pozostawionych jedynie w wojskowych spodenkach, a więc prawie nagich i bosych z plecakami na ramionach, i uciekli na południe.
  Oczywiście pozwolono im posmarować się nowym, całkiem skutecznym filtrem przeciwsłonecznym, a trasa nie wiodła przez pustynię, ale przez bardziej miękką i nie tak gorącą trawę, gdyż płynęła wzdłuż Nilu i wokół głębokiego źródła, rosła trawa i drzewa, ale i tak test był najtrudniejszy. Bo trzeba było uciekać, w dzikim afrykańskim lipcowym upale, a nawet z pistoletami maszynowymi i plecakami z zaopatrzeniem.
  Oczywiście w batalionie specjalnym byli chłopcy, którzy reprezentowali kolor narodu niemieckiego i mieli przyzwoite przygotowanie fizyczne, ale jednak.
  Młodzi wojownicy ustawili się w szeregu, a ich dowódca, taki sam bachor jak oni, choć dość wysoki, z muskularnymi mięśniami Apolla, rozkazał:
  - No cóż, bracie! Wiem, że będzie Ci ciężko, ale obowiązek to obowiązek! Do wieczora musimy pokonać pięćdziesiąt osiem kilometrów! To rozkaz.
  Oleg Rybachenko zauważył:
  - Hm, tak! Słowo ten porządek brzmi jak zaklęcie! Nie możesz go ignorować.
  Dimka zauważył:
  - Założę się, że tego nie spełnimy!
  Hans Feuer sprzeciwił się:
  - Jesteśmy zobowiązani to spełnić, bo jesteśmy Aryjczykami! A wy, Rosjanie, też jesteście Aryjczykami, jeśli zaciągniecie się do najlepszego batalionu Jungfolk.
  Plecak na plecach wraz z amunicją, wodą i racjami żywnościowymi waży osiemnaście kilogramów plus pistolet maszynowy ważący trzy kilogramy. Dwadzieścia jeden kilogramów to ciężko nawet dla dorosłego, jeśli długo chodzisz, a potem biegasz, a nawet w palącym słońcu.
  Oleg Rybaczenko potarł stopą o trawę. Chłopcy z entuzjazmem pozbyli się butów; w butach skórzanych (skóra co prawda jest sztuczna, ale to jeszcze nie jakiś kirzach), ciężko tu biegać. Lepsze byłyby trampki lub tenisówki, ale w warunkach wojny w Niemczech jest to luksus i postanowiono nie rozpieszczać chłopców.
  Rozległ się rozkaz i wojownicy z Jungfolk zaczęli uciekać, starając się zachować pozory szyku.
  Od Nilu wiał świeży wiatr, przyjemnie wiejący nagie, muskularne torsy chłopców-wojowników. Przypominały nieco nastoletnich tytanów gotowych szturmować niebo. Biegli, oddychając równomiernie, prawie noga w nogę. Z przodu byli najwyżsi i oczywiście wysoki Dimka, chociaż sześciu chłopców, w tym dowódca, było od niego wyższych. Oleg Rybachenko, który jedynie nieznacznie przekraczał normę, swoim jedenastoletnim wzrostem (w przeciwieństwie do rzeczywistości, w której wzorował się na bohatersko zbudowanych przodkach!), musiał spieszyć się niemal na sam koniec. To prawda, była w tym zaleta: mniejsze ryzyko zmiażdżenia pięt lub kopnięcia pod miejscem, w którym siedzieli. Jest tutaj najmłodszy, ale oczywiście nie najsłabszy ani szczególnie głupi.
  Obciążenie jest zauważalne, ale nadal akceptowalne i każdy ma doświadczenie w bieganiu z obciążeniem. Nawet przy dużym ciężarze, gdy niosły na ramionach np. partnera.
  Pod bosymi stopami bosych stóp od czasu do czasu chrzęszczą lub pękają połamane gałązki palmowe lub szyszki, a czasem pojawiają się cierniste rośliny, które chłopcy próbują ominąć. Trawa jest rozgrzana, często sucha, ale oczywiście nie pali się jak pustynny piasek. Ogólnie rzecz biorąc, nadal można żyć, ale Słońce wschodzi i zwiększa ciepło.
  Wysoki Hans, mniej więcej tak wysoki jak Dmitry, biegają ramię w ramię. Niemiecki chłopiec-wojownik pyta radzieckiego młodego wojownika:
  - Cóż, teraz jesteś w stanie wojny! Oczywiście prochu jeszcze nie poczułem, ale wszystko przed nami. Czujesz w ogóle jakieś podniecenie?
  Dmitry odpowiedział szczerze:
  - Jeszcze nie! - I dodał, ponownie odwracając głowę. - Przyznaję, szczerze, że nie!
  Hans prychnął pogardliwie:
  - Tak, jestem! Szczerze mówiąc, tak! No cóż, który z chłopców w moim wieku może legalnie iść na wojnę. Walcz, strzelaj, zabijaj, wysadzaj w powietrze, bierz do niewoli. W końcu to romans. Ty i Oleżka też chcieliście poczuć się jak żywi wojownicy, uciec od rutyny!
  Dimka stanowczo sprzeciwił się:
  - Nasze życie nie jest rutynowe. Ogólnie rzecz biorąc, bycie pionierem, a nawet liderem i sportowcem jest bardzo interesujące.
  - Dlaczego więc się do nas zapisałeś? Nie boisz się, że zostaniesz zabity lub okaleczony? - Hans zażartował sarkastycznie.
  Dimka, nazywana Ilya Muromets, nadęła się:
  "Dlatego się zapisałem, żeby pokazać, że Rosjanie nie potrafią walczyć gorzej niż Niemcy". Inaczej cały świat będzie pisał i mówił o Waszych zwycięstwach...
  Hans zaśmiał się:
  - No tak! O naszych zwycięstwach, chwale w całym Wszechświecie. - Wysoki chłopak-wojownik z dumą wypiął szeroką pierś. - A wy, Rosjanie, z trudem możecie wyprzeć maleńką fińską armię. Nie masz się czym chwalić!
  Dmitry, urażony, ledwo powstrzymując się, aby nie używać pięści, sprzeciwił się:
  - Mamy też Khalkhin Gol!
  Hans prychnął pogardliwie:
  - Mała potyczka gdzieś w Azji. A nasi chłopcy podbili już Europę i prawie całą Afrykę i Azję. I przejmiemy Rosję, dla nas to bułka z masłem!
  Dmitry ze złością błysnął oczami:
  - Nie chwytaj tego, masz krótkie ręce!
  Hans roześmiał się:
  - Jak zmusiliśmy Cię do podpisania traktatu pokojowego w Brześciu? Daliście nam ziemie liczące aż do Dniepru, z trzykrotną ilością bagnetów i szabel. Co w tym przypadku można powiedzieć o Rosjaninie jako żołnierzu?
  Dimka zgrupował się, zamierzał walnąć Hansa w pysk, a znając swoją siłę jako mistrza "półświata", prawdopodobnie znokautowałby bezczelnego Niemca, ale... nie chciałem łamać formację i rozpocząć walkę. Niedobrze jest używać pięści podczas debaty. Z wyjątkiem tego przypadku najprawdopodobniej zostanie aresztowany i nie będzie miał czasu pokazać, że Rosjanie walczą nie gorzej niż Niemcy. Dlatego Dmitry spokojnie sprzeciwił się:
  - My, Rosjanie, pokonaliśmy Was pod Fryderykiem II, a nawet zdobyliśmy Berlin. A kiedy wam rozkazywał Napoleon Wielki, połowę jego armii stanowili Niemcy, a w I wojnie światowej nastąpił przełom Brusiłowa. A nie zdobyliście Paryża, bo nasi żołnierze prawie zdobyli Królewiec.
  Hans znalazł dość poważny kontrargument:
  - Ale mimo wszystko w ostatnich bitwach z nami zostałeś pokonany! A człowieka i naród ocenia się przede wszystkim po czynach ostatecznych!
  Dmitry całkiem rozsądnie sprzeciwił się:
  - Za cara mieliśmy zacofany przemysł, zwłaszcza w sferze wojskowo-technicznej. A teraz rozwinęliśmy poważny przemysł. Widziałeś na przykład czołg KV-2. Jest wyposażony w haubicę 152 mm. Czy wy, Niemcy, macie coś takiego?
  Hans zaśmiał się:
  - Francuzi na czołgach S-2 dysponowali także haubicami jeszcze większego kalibru 155 milimetrów, ale nie przeszkodziło nam to w pokonaniu brodzików, mając słabszy niż obecnie sprzęt. Główną siłą Wehrmachtu jest przewaga czynnika ludzkiego!
  Dmitry skrzywił twarz z równą opalenizną:
  - Dlaczego myślisz, że masz nad nami przewagę pod względem ludzkim, skoro zostałeś mistrzem "półświata"? A pokonanie swoich najlepszych chłopaków?
  Hans całkiem rozsądnie stwierdził:
  - Wyjątki czasami tylko potwierdzają reguły. A raczej prawie zawsze! Jeśli weźmiemy pod uwagę nie pojedyncze zjawiska, ale poziom wyszkolenia wojskowego jako całość, to tutaj...
  Dmitry rozgniewał się:
  - Nie wiecie, jaki mamy poziom wyszkolenia bojowego i jak prowadzone są ćwiczenia w armii sowieckiej. Więc nie ma co spekulować!
  Hans logicznie zauważył:
  - W Hiszpanii istniała konkurencja pomiędzy radziecką szkołą wojskową, doktryną a niemiecką. Testowaliśmy nasz sprzęt i broń. Rezultatem jest zwycięstwo naszej szkoły wojskowej i sztuki strategicznej oraz konsolidacja reżimu Franco. Więc już walczyliśmy z twoimi chłopakami i wygraliśmy!
  Dmitry-Muromec zauważył ze smutkiem:
  -Mialiście znacznie więcej żołnierzy niż my! Właśnie wziąłeś ilość!
  - Nie powiedziałbym tego. - Hans spuścił głowę i zamilkł, zaczęły pojawiać się pierwsze oznaki zmęczenia i trudno było mówić.
  Najgorsze jest oczywiście upał. Słońce nieubłaganie zbliżało się do zenitu. Żaden z chłopców nie miał takiego nawyku. Niemcy i Rosja to kraje północne i latem rzadko kiedy temperatura przekracza trzydzieści stopni. A to jest Afryka w lipcu i wiatr od Nilu przestał wiać.
  Bose stopy chłopców coraz bardziej zaczęły kłuć suchą trawą, aż nagle skończyło się i cały kilometr pokrył parzący żwir. To było bardzo bolesne i niektórzy z mniej opanowanych chłopców piszczali. Pot kapał z nich i syczał na gorący żwir.
  Oleg Rybachenko i Dmitrij, a także większość pozostałych chłopców, wychowanych w duchu spartańskim, starali się uśmiechać i nie okazywać udręki. Myśleli o czymś innym. Oleg Rybaczenko wyobraził sobie więc, że płomienie na stojaku lizają jego bose stopy i chcą mu wyrwać ważną tajemnicę państwową. I musi to znieść i nie okazywać, że czuje się zraniony lub przestraszony. Poza tym chłopcy dorastali w trudnych warunkach i ich pięty nie były aż tak wypieszczone, poeta i czarny żwir, choć przypalony, ale nie na tyle, żeby szorstka skóra odpadała.
  Wkrótce nastąpiły udary cieplne. Niemal jednocześnie kilku przegrzanych chłopców zemdlało i trzeba było ich podnosić na lekkich, składanych noszach.
  Oleg Rybachenko zauważył, że Niemcy na ogół mają dobry sprzęt. Czy to możliwe, że w Armii Czerwonej znajdziesz urządzenie do noszenia rannych wykonane z duraluminium, które z łatwością można schować w plecaku.
  Ale bieganie z dodatkowym obciążeniem w rękach jest trudniejsze, a bose pięty palą się intensywniej wraz ze wzrostem ciśnienia. Zatem w pewnym sensie znajdują się w dobrowolno-przymusowym piekle. Oleg Rybaczenko pomyślał nawet: jak jego towarzysze zareagowaliby na taki test, wszyscy przeżyli.
  Szerokie pasy gorącego, poczerniałego żwiru połączyły się z kłującą, wysuszoną trawą. Ponadto dowódca stopniowo odprowadzał chłopców od Nilu, najwyraźniej po to, aby uniknąć wkraczania na zaludnione tereny Egiptu.
  Znowu niektórzy chłopcy zaczęli tracić przytomność, a chłopcy, wyczerpani lub oszołomieni maczugą słoneczną, zakryli głowy szmatą zwilżoną wodą i położyli na noszach. Niektórzy z tych, którzy wcześniej doznali lekkiego uderzenia, ustawili się w szeregu i kontynuowali bieg.
  Ale siła młodych chłopaków malała i prawie połowa była wyłączona z gry.
  W końcu dowódca, również dość zmęczony, powiedział:
  - Rozkazuję wszystkim odpocząć! Osiągnęliśmy limit! Zakryjcie się parasolkami, pijcie wodę z octem i czekoladą. Po czym wykonasz ćwiczenia oddechowe na leżąco!
  Wojownicy zawołali słabym chórem:
  - Jesteśmy gotowi zrealizować każde zamówienie!
  Pomimo kremu z filtrem przeciwsłonecznym skóra dziecka była czerwona i szorstka. Nie było wygodnie leżeć na kłującej, suchej trawie, więc chłopcy podłożyli pod siebie celofan.
  Dmitrij i Oleg Rybachenko zamieszkali obok siebie w tym samym namiocie. Chłopcy wydawali się lekko wysuszeni, a ich skóra pociemniała. Bose stopy strasznie mnie paliły i swędziały, musiałam unieść nogi do góry, żeby krew odpłynęła i było choć trochę łatwiej.
  Dmitrij zauważył:
  - Wiedzieliśmy, że wojna to nie miód, ale nie w takim stopniu!
  Oleg Rybaczenko ponuro obiecał:
  - To tylko kwiaty. Kiedy zobaczysz krew i spojrzysz na swoje pierwsze zwłoki, zrozumiesz, że to wszystko bieganie po gorącej powierzchni to nic!
  Dmitry wciągnął żołądek i powiedział:
  - W książkach oczywiście piszą o tym, co się czuje, gdy zabija się osobę po raz pierwszy. Nawet jeśli jest to zła osoba i twój wróg, gotowy wylać swoje wnętrzności. Ale wciąż to...
  Oleg Rybachenko zauważył:
  - W książce Boussenarda "Kapitan Daredevil" był też cały batalion frajerów, którzy walczyli z Brytyjczykami. Przypomina nam o czymś. Ale tam psychologiczny problem, jak to jest zabić człowieka, został poruszony tylko raz, kiedy kula przypadkowo powaliła młodego perkusistę. I ogólnie podejście do śmierci jest dość niepoważne. Wygląda na to, że to nawet nie wojna, ale święto!
  Dmitry logicznie sprzeciwił się:
  - To książka dla dzieci i młodzieży; dla których nudne jest czytanie o doświadczeniach psychologicznych. A zakończenie jest już złe, zginął prawie cały batalion frajerów, a kontynuacja nigdy nie została napisana!
  Oleg Rybachenko z wyrazem głębokiego żalu zauważył:
  - Ale to jest ten rodzaj książki, której żałujesz, że tak szybko się skończyła. Ale znacznie częściej dzieje się na odwrót, że dosłownie cierpisz, próbując pokonać tę czy inną pracę!
  - Jeśli masz powieść Lwa Tołstoja "Wojna i pokój", to Oleżek ma niewątpliwie rację! - Dmitrij zgodził się.
  Młody partner sprzeciwił się:
  - Książka "Wojna i pokój" ma intrygę, kilka wątków i szczegółowych postaci. Nie, ona nie jest manekinem. Wcale nie nudno! Chociaż oczywiście najciekawsze rzeczy pojawiają się na początku.
  Dmitrij zgodził się:
  - Tak, to prawda... Wielu pisarzy grzeszy powolną fabułą, gdy zanim zacznie się najciekawsza akcja, udaje się wyrzucić pozornie nudną książkę.
  Pozwoliwszy chłopcom przeczekać szczyt słońca, wesoły dowódca Wolf Stich, bardzo umięśniony chłopiec w wieku około czternastu lat. Twarz jest piękna, ale surowa, dziecinna i dorosła jednocześnie. Sam Wolf nadal pochodzi z Jungfolk, ale jego zasada dowodzenia jest następująca: młodzi ludzie powinni być prowadzeni przez młodych ludzi. A fakt, że Shtikh nie ma doświadczenia i jest uważany za dziecko, nikomu nie przeszkadza. Najważniejsze, że jest Aryjczykiem i dowodzi Aryjczykami, czyli jest w stanie dokonać rzeczy niemożliwych dla zwykłych ludzi. I co? Oni to robią!
  Znowu bieganie, zapominanie o bólu, zmęczeniu, chłopakach, którzy się nawet wstydzą (takie jest wychowanie!), wspominanie mamy, taty, czy myślenie o czymś czułym. Właśnie wtedy zdolność znoszenia cierpienia i samej próby jest wielkim błogosławieństwem.
  Młodzi wojownicy biegają, nie myśląc o nieposłuszeństwie, a jeśli czegoś chcą, to walki!
  Upał wciąż jest bardzo silny i chłopcy znowu wybiegają na kłujący, gorący żwir. I nawet nie widzi końca. Ból staje się nie do zniesienia i wielu młodych wojowników nie może już powstrzymać jęków bólu.
  Następnie Oleg Rybaczenko zaczął śpiewać piosenkę, którą skomponował w locie, prawdziwy marsz;
  Chwała sowieckiej ojczyzny jest wielka -
  Wierzę, że jesteśmy godni i będziemy tej chwały!
  Pokonajmy w walce okrutnego wroga,
  W imię rosyjskiej, najbardziej promiennej Mocy!
  
  Co śpiewa w Ojczyźnie,
  W sercu uczciwego, bosego pioniera!
  Pędzimy jak ptak do lotu,
  Jakże święta stała się nasza wiara!
  
  Automatyczny, uwierz mi, starszy bracie,
  A granaty wcale nie są dodatkowym obciążeniem!
  Jeśli jesteś odważny, wynik jest taki
  Tak będzie, mimo że jesteś chłopcem!
  
  Pionier jest zarozumiały i surowy...
  Ale Bóg oświeca nas uśmiechem!
  Niestety, na świecie jest wielu złych asów,
  Że chcą zrujnować miejsce w niebie!
  
  Faszystowski szakal wyciąga do nas rękę,
  Chce wyrwać serce dziecku!
  A jego świnie mają dziobaty uśmiech,
  Niech otrzyma głośne uderzenie w twarz!
  
  Czołgi tygrysie to "buty"
  Niezdarne - strasznie kanciaste!
  I nie uciekaj przed nimi, rycerzu,
  Cóż, lepiej przygotuj trochę granatów!
  
  Stworzymy taki świat, uwierz mi,
  Gdzie miliony będą szczęśliwe!
  Drapieżna bestia wpadnie do jaskini,
  Pokonamy podłe legiony!
  
  Co śpiewa w Ojczyźnie,
  I niszczy wszystkich faszystów w bardzo znany sposób...
  Ściśnij mocniej promieniowy pistolet rycerza...
  I aby planeta stała się spokojna i cicha!
  
  
  
  
  Czerwony sztandar będzie świecił,
  Zawiera imię Świętego Jezusa!
  Zdaj egzamin Pioneer na piątkę -
  Aby Twoja Rosja mogła być sławna!
  
  Ale egzamin nie jest przy tablicy -
  Trzeba będzie go wyprowadzić z okopów!
  Siwe włosy pędzą do whisky chłopca,
  Zmarł przyjaciel - smutek jest teraz w grobie!
  
  Co za cholerna szumowina wojna,
  Nie zasługuje nawet na miano bestii!
  A horda nie wie, jak się powstrzymać,
  Przynajmniej Adolf jest czasem zabawniejszy od klauna!
  
  Wiesz, nie powinniśmy się wycofywać,
  Dla pionierów strach jest obcy na zawsze!
  Jesteśmy wiernymi przyjaciółmi,
  I moralnie nie sądzę, kaleki!
  
  Zakończmy chwalebny marsz w Berlinie,
  Uwierz mi, zawsze umieliśmy walczyć!
  I nagle złapaliśmy dziarskiego ducha,
  Noszenie RPK w plecaku podczas biegu!
  Oleg Rybaczenko zakończył zabawną i odważną piosenkę, a niemieccy chłopcy przyjęli to gwizdami i śmiechem. Jakby nawet nie zauważyli, że ich osławiony Führer został oblany błotem od stóp do głów!
  Bieganie stało się przyjemniejsze, dodało więcej energii... I wkrótce skończył się żwir, a zaczęła pojawiać się miękka trawa, która stała się rozkoszą dla spalonych stóp odważnych chłopców.
  Dmitry zauważył z uśmiechem:
  - Mówią, że piosenka pomaga nam żyć, ale nic nie mówiono o tym, że odciąża też ciężary, które za nami stoją!
  Oleg Rybachenko sprzeciwił się:
  - Już w czasach cywilizacji starożytnego Egiptu wiedziano o życiodajnym wpływie muzyki na organizm ludzki, a także pieśni. Na przykład mali niewolnicy, którzy nie mogli jeszcze efektywnie pracować na polach i kamieniołomach, byli zmuszani do śpiewania, aby pocieszyć dorosłych niewolników. W końcu taka nauka jak walliologia pochodzi z Egiptu.
  Komendant Wolf krzyknął:
  - Dopasuj do wzrostu! I nie rozmawiaj!
  Chłopcy-wojownicy natychmiast zmienili szeregi i pobiegli w milczeniu.
  Słońce już zaszło (w Afryce Północnej w lipcu zapada zmrok wcześniej niż w strefie środkowej). Postój był już bliski, gdy nagle nadszedł sygnał.
  - Wszyscy połóżcie się i przebierzcie!
  Jak się okazało, nie bez powodu. Z przodu słychać było odległy hałas. A chłopcy aktywnie pracowali saperskimi łopatami, zrzucając na siebie trawę. Było już całkiem ciemno...
  Hans zauważył:
  - Prawdopodobnie są nasze! Linia frontu jest jeszcze za daleko, bo Wehrmacht posunął się całkiem do przodu.
  Dmitry zauważył z uśmiechem:
  - Ale nigdy nie zaszkodzi nauczyć się sztuki kamuflażu! Przyda się to na prawdziwej wojnie!
  Hans zgodził się:
  - Nigdy, ale jestem pewien, że są nasze!
  Wilk syknął:
  - Jeszcze jedno słowo, a zastrzelę cię na miejscu! Wszyscy czekają! I ugotuj granaty.
  Jak wkrótce stało się jasne, Hans rzeczywiście się mylił. Pojawiły się brytyjskie czołgi. Jednak chłopcy siedzieli spokojnie w zasadzce: może byli swoimi w zdobytym sprzęcie.
  Chociaż czołgi kierują się na północ. Jest ich tylko cztery, trzy lekkie i jedna trudna do przeniknięcia Matylda. Ostatni czołg to duży problem, gdyż granaty mogą jedynie uszkodzić jego gąsienice. W płuca można trafić precyzyjnymi rzutami w dach lub rufę. Jeśli gąsienice Matyldy zostaną zerwane, może zadać chłopakom straty za pomocą dwóch karabinów maszynowych i armaty.
  Wilk nie chciał, aby jego przyjaciele zginęli drugiego, a właściwie trzeciego dnia po przybyciu do Afryki. To prawda, że karabiny maszynowe można było unieszkodliwić celnymi trafieniami. Pytanie jednak brzmi: czyje to czołgi? A co jeśli trofea zostały już zdobyte przez Niemców?
  Wilk zamówił:
  - Prywatny członek Jungfolk, Oleg. Bez broni i plecaka udaj się do czołgów i dowiedz się, kim są!
  Oleg szepnął:
  - Słuchaj dowódco!
  Półnagi, w czarnych spodenkach, chłopiec był ciemny od kremu ochronnego, a aby ukryć swoje blond włosy, nosił coś w rodzaju turbanu zrobionego z gazet. Teraz wyglądał jak zwyczajny, biedny arabski chłopiec. Jest mało prawdopodobne, że zostanie wzięty za wroga.
  Czołgi szły powoli, włączając bieg, na którym silniki wydawały minimalny hałas, co również wzbudziło podejrzenia. Oleg podskoczył do nich, energicznie machał rękami i krzyczał łamaną angielszczyzną.
  - Tu są miny! Tu są miny!
  Czołgi zatrzymały się, z Matyldy wysunęła się głowa w hełmie, a gniewny głos odpowiedział po angielsku:
  - Czego chcesz, mały arap?
  Wojownik zapłakał:
  - Niemcy postawili miny na drodze! Uważajcie, wojska królewskie!
  Pojawiła się druga głowa z paska na ramię, usłyszał jak odpowiedział:
  - Niech ci podli Niemcy zginą! Mój król jest z nami! Teraz je obejdziemy!
  - Chodź, usiądź tutaj! - Rozkazał, sądząc po pagonach, pułkownik Królewskiej Brytyjskiej Armii Pancernej!
  Chłopiec wspiął się na wieżę, czując przyjemny chłód zbroi, bosymi stopami pokrytymi drobnymi pęcherzami. Następnie pochylając się, zaczął pokazywać Brytyjczykom drogę.
  Było ich pięciu i w niezbyt przestronnej wieży czołgu średniego Matilda było trochę ciasno. Wtedy Oleg Rybachenko postanowił zostać bohaterem. Jego zręczne, wyćwiczone ręce niczym zawodowy kieszonkowiec sięgnęły za pasek i wyjęły rewolwery. Kciukami rąk natychmiast wyjęliśmy bezpieczniki.
  Oczywiście było to podłe, ale pokusa dokonania "wyczynu" była tak silna, że Oleżek strzelił po kilka razy z każdego rewolweru, celując w lewą łopatkę.
  Z takiej odległości trudno spudłować, a kamizelkę kuloodporną może założyć tylko szaleniec lub ostatni tchórz siedząc w czołgu. Pułkownik był zaskoczony i poczuł za kołnierzem lufę pistoletu. Chłopak szepnął w najczystszym londyńskim dialekcie:
  - Jeśli chcesz przeżyć, rozkaż pozostałym trzem czołgom się poddać! W przeciwnym razie nasz batalion zniszczy ich wraz z załogą!
  Pułkownik był zaskoczony:
  - Kim jesteś?
  Oleg Rybachenko odpowiedział szczerze:
  - Twoja ostatnia szansa na przetrwanie! Trzy lekkie czołgi zostaną obrzucone granatami, a ty będziesz torturowany ogniem. Ludzie umrą! Liczę do trzech, albo każesz im się poddać i wysiąść z samochodu, albo strzelę ci w nogę i powtórzę żądanie od początku! Jeden dwa...
  Pułkownik jęknął:
  - Zgadzać się! Tylko nas nie zabijaj!
  Oleg Rybachenko z dumą stwierdził:
  - My Niemcy nie zabijamy więźniów! A potem, po kapitulacji Wielkiej Brytanii, będziesz mógł ponownie służyć w nowych Siłach Królewskich, odnowionej Wielkiej Brytanii.
  Pułkownik drżącym głosem wydał rozkaz. Czołgiści posłusznie wyszli z czołgów, składając broń. Kilku największych niemieckich chłopców zrzuciło trawę maskującą i pobiegło w ich stronę, przygotowując się na przyjęcie pierwszej w życiu partii więźniów.
  . ROZDZIAŁ nr 13.
  Szóstka ponownie walczy z Chińczykami. Po raz kolejny hiperwiedźma przeniosła ich do XVII wieku. Wróg zdążył już zgromadzić ogromną armię. Wojska Cesarstwa Niebieskiego oblegały rosyjskie miasto.
  I tak chłopiec, dziewczynka i cztery dziewczynki niszczą mieczami żółtą armię.
  Oleg Rybaczenko prowadził młyn, wyciął kilku Chińczyków i śpiewał:
  - Za krwawą bitwę...
  I chłopiec rzucił bosą stopą kilka trujących igieł.
  Margarita, przeprowadzając szybki atak mieczami i prowadząc młyn, potwierdziła:
  - Święte i słuszne!
  I rzucała też igłami gołymi palcami. Uderzenie kilkudziesięciu Chińczyków.
  Natasza, miażdżąc wrogów mieczami, dodała:
  - Marsz, marsz, naprzód...
  I będzie też strzelał igłami bosymi stopami.
  Pracując rękami i stopami, dziewczęta w słynny sposób zmiażdżyły Chińczyków.
  Zoya również rzucała igłami gołymi palcami i ćwierkała:
  - Pracujący ludzie!
  Aurora, wystrzeliwując boomerang bosą stopą i odcinając żółtych wojowników, chętnie potwierdziła:
  - Marsz, marsz, naprzód...
  Swietłana, miażdżąc Chińczyków i wypuszczając gołymi palcami stalowe gwiazdy, uderzając wroga, pisnęła:
  - Pracujący ludzie!
  Dziewczyny zachowały się jak prawdziwe orły bojowe. A od ich ciosów mieczami i rzutów niszczących żywiołów, wrogowie upadli i upadli.
  Oleg wykonał technikę "Motyla" swoimi mieczami i zaśpiewał:
  - Oblicza śmierci!
  I bosą stopą chłopiec ponownie rzucił zabójcę.
  Margarita wydała przyjęcie w młynie. Zmiażdżyła przeciwników i zapiszczała agresywnie:
  - To jest nasza droga i walka!
  I z jej gołych palców wypadło kilka zabójczych dysków.
  Oleg Rybachenko jest chłopcem-terminatorem, ponownie rzuca tym, co zabija i zaczyna śpiewać:
  - Majówka jest świętem pracy!
  A spod bosych stóp młodych zabójczych dysków znów lecą, odcinając wojowników niebiańskiego imperium.
  Natasza znów rzuca czymś śmiercionośnym i piszczy:
  - To moja własność!
  A jej bosy obcas uderza chińskiego generała w podbródek i łamie mu szczękę.
  Zoya wykonuje manewr motyla swoimi mieczami i piszczy:
  - Jestem szaloną panterą!
  A z jej gołych palców ostry dysk zabójcy. Więc wzięła wszystkich i odcięła ich.
  Po czym miecze znów wchodzą do akcji i wszyscy zostają pocięci na kawałki. To taka terminatorka.
  Aurora ciąła Chińczyków, miażdżyła ich ciała i bulgotała:
  - Wybrali nas...
  A dar śmierci leci z jej gołej pięty.
  Swietłana, siekając wojowników żółtego imperium, potwierdza, obnażając perłowe zęby:
  - Wybieramy!
  A z jej bosych stóp znowu lot zniszczenia.
  Oleg Rybaczenko, miażdżąc swoich przeciwników, dodaje:
  - Jak często to się zdarza...
  Nagie palce chłopca niosły wiadomość o śmierci.
  Margarita, niszcząc swoich przeciwników i rozpoczynając pokazy zagłady, dodała:
  - Nie pasuje!
  Jak dziewczyna ze zwinnymi nogami.
  Natasza, strzelając do wroga i rzucając prezenty śmierci, powiedziała:
  - Śledzę Cię...
  A bose stopy jak zawsze w akcji.
  Zoya, wykonawszy technikę rozdzierania wrogów, przyjęła ją i agresywnie syknęła kobrą:
  - Podążam za cieniem...
  A jej bose stopy znów w akcji...
  Aurora rzuciwszy broń gołą kończyną dolną we wrogów i dokładnie ją rozszarpując, pisnęła agresywnie:
  - Przyzwyczaiłem się...
  Swietłana wzięła i rzuciła bosą stopą tuzin igieł, powaliła masę Chińczyków i zapiszczała:
  - Do niedopasowania!
  Oleg Rybaczenko znów w ataku. Sieka swoich wrogów i od czasu do czasu śpiewa:
  - Anioły dobroci, dwa białe skrzydła, dwa białe skrzydła nad światem!
  A z jego gołej nogi znów leci dar zniszczenia.
  Chłopiec, jak widzimy, jest w dużej mierze chartem. I cały czas boso i mocno. Prawdziwy macho. Mimo że wygląda na około dwanaście lat. Ale to jest takie ucieleśnienie zniszczenia.
  Margarita również rzuca igłami bosymi stopami i piszczy:
  - Szalony sen! Totalne piękno!
  I znowu coś absolutnie morderczego odbija się od gołej pięty.
  Ta dziewczyna jest ucieleśnieniem śmierci i zniszczenia.
  I ci Chińczycy tak to rozumieją.
  Natasha w szybkim ruchu pięknego terminatora. Odcina swoich przeciwników, sieka ich mieczami i śpiewa:
  - Chwała carowi Aleksiejowi!
  I igły lecą z jej bosych stóp.
  Zoya, wycinając Chińczyków i niszcząc wroga, potwierdza:
  - Złoczyńca zostanie pokonany!
  A z jej bosej stopy wylatuje prezent dzikiej śmierci.
  Aurora, miażdżąc swoich wrogów, agresywnie potwierdza:
  - A wróg nie prosi o litość!
  A jej bosa stopa znów wyrzuca z siebie coś zupełnie morderczego. I rozbija przeciwników na podarte kawałki mięsa.
  Swietłana, powalając rywalki i miotając we wroga nowymi igłami, syczy niczym kobra:
  - I nie krzycz na księżyc!
  A dary niebezpiecznej śmierci wylatują z jej gołych palców. Które ranią i zabijają wszystkich.
  Oleg Rybaczenko w ruchu...chłopiec jak zawsze niestrudzony...
  Chińczykom nie jest łatwo. Miażdży je i piłuje.
  Geniusz chłopca piszczy:
  - To moja walka!
  I znowu dary zagłady fruwają z jego bosych stóp.
  A młody wojownik walczy jak prawdziwy i agresywny bohater. A jej miecze są jak maczugi Czarnego Boga.
  Margarita wzięła go, podskoczyła i wycięła masę Chińczyków. Przeprowadziła przyjęcie tak, jakby miało ono zabójczą siłę.
  Potem znów wyrzuciła gołe palce, zachowując się jak cholerny demon.
  Zwłoki Chińczyków uformowały się już w całe kopce. Młody wojownik syknął:
  - Moje życie to zwycięstwo nad wrogami!
  A dziewczyna znów wystrzeli chmurę igieł z bosej stopy. A żółci wojownicy padają martwi.
  Natasza wycięła przed sobą korytarz ze zwłok żółtych wojowników. Rzucała ostrymi, zaostrzonymi dyskami i pisnęła:
  - Rzuć na Marsa, a będzie wspaniale!
  A z jej bosych stóp znów leci zabójczy dar bardzo nieprzyjemnej śmierci.
  A ilu Chińczyków umiera? Setki, tysiące pod ciosami miażdżącej szóstki.
  Zosia też jest w ruchu. Skacze niczym kobra i nie daje wrogowi najmniejszych szans. A chiński upadek został ścięty.
  Dziewczyna bosymi stopami wystrzeliła ostre, trujące igły i zaśpiewała:
  - Rosyjscy bohaterowie pocięci mieczami!
  A wojownik, jak fala, wznosi się i opada.
  Aurora robi krok w stronę wroga i bez zbędnych ceregieli zabija go.
  Zabija Chińczyka i syczy:
  - Mój wielki bohaterstwo!
  A z jej bosej stopy znowu coś wylatuje, rozrzucając fragmenty na drobne kawałki.
  Rudowłosa dziewczyna nie oszczędza Chińczyków. Zabiłem siedem osób na raz.
  A jej bosa pięta, generał niebiańskiego imperium, rozbiła jej czoło. On oczywiście zmarł.
  Svetlana także porusza się i sieka wrogów. Obydwa jej miecze niczym składane nożyczki przecinały ciała Chińczyków.
  W ruchu dziewczyna zmiażdżyła kilkunastu przeciwników. I wzięła krążki bosymi stopami. I wymordowała wielu Chińczyków.
  Jest cała w dzikim szale.
  Svetlana mówi:
  - Wrogowie nie przejdą!
  Aurora zgodziła się:
  - Oczywiście, że nie przejdą - nie ma szans!
  A rudowłosa suka znów zawyje wściekle i uderzy Chińczyka swoimi mieczami. A potem gołe palce lisicy wypuszczą kilka igieł. Że kilkudziesięciu Chińczyków zostanie wysłanych na tamten świat.
  Oleg Rybachenko, wycinając żółtych wojowników, wziął go i pisnął:
  - Anihilacja umysłu!
  I znowu chłopak wyrzucił bosymi palcami strasznie śmiercionośne igły.
  A potem napisał na Twitterze:
  - W moim śnie zawsze jest zwycięstwo!
  Margarita walcząc z wrogiem i wycinając swoich przeciwników, zgodziła się:
  - Nawet bardzo duże zwycięstwo!
  A dziewczyna znowu, bosymi palcami, weźmie go i rzuci we wroga, niosąc śmierć.
  Tak wielu Chińczyków zostało już zabitych przez ich parę. I cztery dziewczyny, nie mniej.
  Natasza rzuciła bosą stopą domowej roboty granat pyłowy. Eksploduje, rozdzierając chińskich żołnierzy na strzępy.
  A dziewczyna bełkocze:
  - Jestem orłem władzy nad światem!
  Zoya również bardzo szybko niszczy chińską armię. Macha mieczami i śpiewa:
  - Jesteśmy dumnymi orłami!
  I znowu coś bardzo śmiercionośnego wylatuje z jej bosej stopy. I zabija Chińczyków bardzo konkretnie.
  Dziewczyna jest w dzikiej ekstazie zwinnego i agresywnego ruchu, nie pozwalając, aby choć jedna igła spadła bez uderzenia.
  Aurora też się porusza. Jej bose stopy rzucają ostre igły. Rudowłosa dziewczyna zachowuje się jak pantera goniąca szakale. Wycina Chińczyków jak trzcinę cukrową.
  I krzyczy ile sił w płucach:
  - Przyszłość należy do mnie!
  I wystawia język.
  Svetlana eksterminuje także Chińczyków. A jej bose stopy przyspieszają ich szybki ruch.
  Blondynka, jak kobra. I tnie przeciwników bez litości.
  Jej miecze kręcą się jak młyn. I nie pozwalają wrogowi zamarznąć w spokoju. Chyba że pokój stanie się całkowity i wieczny.
  Svetlana, odcinając Chińczyków, relacjonuje:
  - Nasza forma jest najwyższa!
  A z jej bosych stóp wylatuje coś zabójczego i niezrozumiałego. Gdy tylko trafi w przeciwników, będzie prosto na śmierć.
  Aurora potwierdza:
  - Czysta porażka!
  A z bosych stóp dziewczyny leci tuzin igieł. Tak, tak dokładnie, że od razu wpadło pięćdziesięciu Chińczyków.
  Natasza zauważa to, wycinając wojowników Niebiańskiego Imperium:
  -Twoja wściekłość jest wielka!
  I bosymi palcami uruchomi dyski.
  Zoya, siekając przeciwników, woła:
  - Niech Twoje marzenie się spełni!
  A także bosa stopa, jak ześle morderczą zagładę.
  A masa Chińczyków zamienia się w trupy.
  Aurora, wycinając żółtych wojowników, śpiewa:
  - Żadnej litości dla wroga!
  A z jej gołej nogi wystrzeliwuje coś, co miażdży żółtych wojowników na śmierć.
  A rudowłosy wojownik jest w dzikim ruchu.
  Swietłana, wycięwszy grupę wrogów, wzięła go i pisnęła, odsłaniając perłowe, błyszczące zęby:
  - Nigdy nie przestaniemy! Tak narodziła się armia rosyjska, aby zwyciężać!
  A potem dziewczyna rzuca bosą stopą granat węglowy i rozbija przeciwników na krwawe kawałki mięsa.
  Oleg Rybaczenko, pokonując Chińczyków, działał szybko.
  A chłopiec Terminator zaśpiewał:
  - Armia rosyjska rodzi się, aby zwyciężać!
  A bosa pięta chłopca, gdy skakał, uderzyła mandaryna w brodę, dosłownie go miażdżąc.
  Młody wojownik zawołał głośno:
  - Zwycięstwo przyjdzie po nas!
  Margarita, siekając Chińczyków i odcinając im głowy, zauważyła:
  - Jeśli tacy są...
  A dziewczyna rzuciła pęczek igieł bosą stopą...
  W odpowiedzi Oleg Rybachenko ryknął:
  - Kto do ciebie przyjdzie!
  A potem z bosej stopy chłopca wypuściła chmurę igieł. Natychmiast zginęło stu Chińczyków.
  Margarita pisnęła z całych sił:
  - Będą też tacy...
  A jej gołe palce wystrzeliły morderczy bumerang.
  Oleg, dokonując sekcji wojowników Niebiańskiego Imperium, potwierdził:
  - Kto po ciebie przyjdzie!
  A bose stopy chłopca uruchomią coś zabójczego i wyjątkowego. Co miażdży kości Chińczykom.
  I zatruwa je trucizną.
  Tak, chłopak nie jest nieśmiały...
  Natasza wykonała technikę podwójnej lufy - ścinając Chińczyków i zaćwierkała:
  - To są nasze dziewczyny!
  A z jej bosych stóp lot przedstawia całkowite zniszczenie.
  A dziewczyna syczy:
  - Być cicho!
  A jej miecze odcięły wszystkim głowy.
  Zoya w ruchu sieka przeciwników i śpiewa:
  - Moja miłość jest na piątym piętrze!
  I znowu bosa stopa dziewczyny wystrzeliwuje bumerang. I masa żółtych wojowników z rozerwanymi brzuchami upadła.
  Natasza, siekając żółte, powiedziała:
  - Miłość? A co z jajkami Faberge?
  I znowu śmierć przyszła od gołej pięty.
  Zoja, rozcinając Chińczyków, zauważyła:
  - A ty już zwariowałeś!
  I mrugnęła do swojej przyjaciółki!
  Dziewczyny najwyraźniej nie są prostakami. I oczywiście nie żaby.
  Bosa stopa Zoyi uwalnia niszczycielski żywioł. I wielu Chińczyków wyjeżdża.
  Aurora atakuje. Wyjątkowy i niszczycielski. Sieka wrogów, a jej miecze są jak skrzydła młyna.
  Rudowłosy diabeł, w klasycznym ruchu szybkiego ataku. Jeśli ma zamiar ciąć, to specjalnie.
  I będzie krzyczał:
  - Ryzyko to szlachetna sprawa!
  A z jej bosych stóp znów leci prezent dla Chińczyków. Każdego posieka i zmiażdży.
  Swietłana jest w ruchu. Niszczy żołnierzy niebiańskiego imperium. Nie daje najmniejszych szans.
  A teraz jej bose stopy są tak wirtuozowskie, że wyrzucą morderczą rzecz. A tak wielu Chińczyków jest koszonych, że to po prostu niesamowite.
  A dziewczyna Swietłana krzyczy:
  - Wznosi się dumnie nad planetą...
  I gołą piętą złamała kark chińskiemu dowódcy.
  Oleg Rybachenko, miażdżąc wrogów, śpiewał:
  - Rosyjski orzeł dwugłowy...
  A z bosych stóp chłopca kryje się kolejny dar śmierci dla chińskiej armii.
  Margarita, rozcinając wrogów i szczerząc zęby, dodała:
  - Śpiewane w pieśniach ludowych...
  A cytryna węglowa spadła z gołej pięty wojownika, miażdżąc jej przeciwników...
  Natasza obróciła się w powietrzu i zamordowała kilkunastu Chińczyków. Odcięła wielu wrogów i pisnęła:
  - Odzyskał wielkość!
  A dziewczyna znów jest w ruchu i tańczy śmierć.
  A jej bose stopy coś wyrzucają i bardzo konkretnie zabijają wrogów.
  Tak, to czarny dzień dla Chińczyków.
  Zoya również je miażdży, kroi na kawałki i piszczy:
  - Wielkość imperium rosyjskiego!
  A jej bose palce wystrzeliwują kolejny śmiercionośny bumerang. Co pozbawia przeciwników głów.
  A dziewczyna sama to weźmie i ciachnie od tyłu.
  Ale w bitwie Aurora nie jest nieśmiała. Jeśli cię spierdoli, zrób to bez litości. I pocięli ją mieczami - zupełnie jak kaci.
  Rudowłosy diabeł ryknął na całe gardło:
  - Naprawdę jestem po prostu szatanem!
  Po raz kolejny jej miecze latają w górę i w dół w stronę chińskich wojowników.
  Ognista bestia wyje, a granat trocinowy leci z jej bosej stopy.
  Nastąpi eksplozja. A wielu Chińczyków jest już w grobach.
  Dokładniej, ich zwłoki są porozrzucane wszędzie.
  Aurora pisnie:
  - Moja wiara to eksterminacja!
  A z jej bosych stóp wyleci teraźniejszość morderczej śmierci.
  A rudowłosa suka to po prostu dynamit morderstwa!
  Swietłana, jest też coś, co nie pozwala się nudzić, a potrafi zabić.
  Weźmie go i wystrzeli bumerang bosymi stopami. I wielu Chińczyków zostanie zabitych. Ta dziewczyna to po prostu temperamentna blondynka.
  A ta wojownicza tendencja polega na odcinaniu głowy piłą o ostrych zębach i płonącą.
  A wojownik zaśpiewa:
  - Nie będzie dla ciebie litości! Będziemy bardzo szczęśliwi!
  I znowu dziewczyna wykonuje bardzo odważne i mądre posunięcia. I miażdży przeciwników, nie pozwalając im się rozejrzeć.
  Dziewczyny atakujące armię chińską. Ścinają przeciwników mieczami i bosymi stopami wysyłają dary zniszczenia.
  Oleg Rybachenko porusza się jak pantera. I sieka swoich wrogów, wykonując zamach za zamachem. W ciągu jednej sekundy nieśmiertelny chłopiec może zamachnąć się piętnaście do dwudziestu razy.
  I zrzuć wielu wojowników z roztrzaskanymi czaszkami.
  Wieczny chłopiec woła:
  - Catavasia snów!
  Po raz kolejny jego miecz jest w ruchu i wykazuje tendencję do niszczenia przeciwników.
  Margarita również hakuje i piszczy:
  - Jestem wulkanem śmierci i kopnę cię w rogi!
  A jej bose stopy rzucają ostrymi dyskami, które zabijają wrogów.
  A dziewczyna krzyczy:
  - Będą nowe zwycięstwa - będą nowi wojownicy!
  A wojownik niszczy wszystkich szalonym atakiem.
  A jej gołe, wyrzeźbione nogi zdają się wbijać gwoździe w trumnę.
  Natasza rozcięła garść Chińczyków i pisnęła:
  - Za nasze zwycięstwo!
  I z jej bosych stóp wyleciał kolejny dar śmierci.
  Zoya sieka także przeciwników. Działa z całą możliwą i niemożliwą agresywnością.
  Oto jej goła noga rzucająca cytrynę na węgiel. I natychmiast wyrzucono stu żółtych żołnierzy.
  Dziewczyna zaśpiewała z uśmiechem:
  "Wezmę konia jako zabezpieczenie i czeka mnie szczęście!"
  I znowu dziewczyna uderzy wroga. I będzie chodził, rozcinając wrogów, nie pozostawiając im żadnych szans.
  Aurora to czysta bestia w walce. Ta żeńska terminatorka jest po prostu ucieleśnieniem umysłu diabła.
  A jeśli tnie, to tnie.
  A od Chińczyków wypadają tylko podarte kawałki mięsa.
  Aurora, niszcząc swoich przeciwników, ryknęła:
  - Temperament kobry!
  A potem jej bosa stopa zrzuciła prawdziwą bombę. I wielu żółtych żołnierzy zostało rozerwanych.
  Swietłana niszczy Chińczyków. Sieka ich mieczami i śpiewa:
  - Przyszłość jest przeszłością tylko wtedy, gdy jest dobra!
  A teraz zabójczy prezent znów leci z jej bosych stóp. Rozprasza przeciwników. Pozostały fragmenty rąk, nóg i innej krwawej piany.
  Dziewczyny w bitwie są takie dzikie, ciągle atakują.
  Ale Chińczyków jest za dużo i dlatego eksterminacja się przeciąga. Miecze jednak działają.
  Zwłaszcza Oleg zaczął pluć przez słomkę. Co również przyczynia się do eksterminacji.
  Spójrzmy prawdzie w oczy, chłopiec jest w dużej mierze chartem. Jego ruchy przypominają wahadło.
  I jest po prostu znacznie szybszy niż zegar. I bardzo szybko i szybko tną miecze.
  Chłopak syknął:
  - To jest nasze marzenie, zwyciężyć i zniszczyć!
  I znowu jego bose stopy wytrącą śmiercionośny prezent.
  Margarita w dzikim ruchu. Tnie wrogów i piszczy:
  - Będzie zwycięstwo, wiem to na pewno!
  A dziewczyna rzuci zabójczy granat.
  I rozerwie żółtych wojowników na kawałki.
  Natasza też jest w ruchu. Nie zna barier i nieśmiałości. Jej miecze miażdżą przeciwników. I wykonują potrójny młyn.
  Po czym dziewczyna mówi:
  - Wielka kaskada!
  A bosa stopa rzuca bumerang. Kilkunastu Chińczyków zostało bez głów. Tutaj wojownik ma do czynienia z nimi.
  Zosia też jest w ruchu. Miażdż przeciwników i pisz:
  - Bitwa jest krwawa i słuszna!
  Jej bosa stopa jest w ruchu, rzucając czymś. I rozerwie masę wojowników niebiańskiego imperium.
  Aurora też się porusza. Dokonuje także zagłady Chińczyków. I robi to tak, jakby grabił pędzlem.
  I krzyczy:
  - Trend Banzai!
  I znowu granat leci z jej bosej stopy. I zniszczy wielu pokonanych wrogów.
  Swietłana także walczy. I nie poddaje się bez dalszych ceregieli. A on tnie jak miecze. I bosymi stopami zabierze cię i wypuści. I takie błyskawice energii emanują z niej.
  Aurora zachęca swoją przyjaciółkę:
  - Jest kontakt!
  Swietłana, przecinając chińskiego dowódcę na pół, potwierdziła:
  - Jest kontakt!
  I obie dziewczyny zderzyły się ze sobą nagimi piętami.
  Aurora znów w akcji. Szybki i niezrównany. Nie zna słabości ani wątpliwości.
  Jej miecze przecinają ludzkie ciało.
  Rudowłosy diabeł, miażdżąc kolejnego Chińczyka, pyta:
  - Co o tym myślisz, naprawdę?
  Swietłana odpowiedziała:
  - To prawda, koncepcja jest względna!
  Aurora roześmiała się i zauważyła:
  - Tak to jest prawda!
  I kolejny granat spadł z jej bosej stopy. I jak uderzała swoich wrogów. Od Chińczyków w różne strony leciały jedynie skrawki podartego mięsa.
  Swietłana zauważyła z uśmiechem:
  - Tak wygląda nasze morderstwo i tworzenie!
  A dziewczyna bosą stopą rzuciła także dar śmiercionośnej i bezlitosnej śmierci.
  Natasza, miażdżąc Chińczyków mieczami, logicznie zauważyła:
  - Oni mają swoją prawdę, my mamy swoją!
  I kolejny granat poleciał z bosej stopy dziewczyny.
  Zoya chętnie się z tym zgodziła, tnąc wroga na małe kawałki:
  - Każdy ma swoje. I to jest bardzo prawdziwe!
  A z jej bosych stóp znów wylatują niezwykle śmiercionośne muchy. I granat rozdzierający miąższ na małe kawałki.
  Natasza logicznie zauważyła:
  - To właśnie dała nam nauka i bogowie!
  Zoya, niszcząc swoich przeciwników, zgodziła się:
  - Dała wiele!
  A jej bosa stopa znów rzuciła kilkoma dyskami. I uderzyła grupę przeciwników.
  Natasza zauważyła, szczerząc zęby:
  - Jednak trend!
  A jej gołe palce wrzuciły kolejny tuzin igieł. Pokazali śmiercionośną i dziką politykę.
  Zginęły już dziesiątki tysięcy Chińczyków. Szóstka wykonała świetną robotę, tworząc alternatywną historię.
  I oczywiście dziewczęta i chłopcy stanowią bardzo dużą i kolosalną siłę!
  . ROZDZIAŁ nr 14
  Chińczycy otrzymali okrutną lekcję, dopóki nie zaatakowali, genialny chłopiec Oleg Rybachenko napisał kolejne arcydzieło;
  DANY CZAS!
  PROLOG
  W sylwestra stolica Moskwa wygląda jak gigantyczny ul, obficie ubarwiony światłami. Wszystkim spieszy się, aby dokończyć liczne zadania, które narosły przez rok, aby zanurzyć się w słodkim wirze świątecznej zabawy.
  A młody Alex i jego przyjaciółka Angelina musieli biegać po okolicy, dostarczając liczne prezenty. Lepki, brudny śnieg skrzypiał pod jego filcowymi butami, w bawełnianym kożuchu Ojca Frosta było gorąco, a pod włóknistą brodą rumiane, pozbawione brzytw policzki młodzieńca piekły od słonego potu. Angelina, w kostiumie Śnieżnej Dziewicy jest trochę łatwiej, chociaż po dwudziestym domu zaczynasz w przenośni nie spadać z nóg.
  Ale jak odmówić możliwości zarobienia dodatkowych pieniędzy jako para noworoczna?
  Brakuje pieniędzy na nowe aktualizacje, a stypendium jest wyjątkowo małe, a ceny szalone...
  - Gdzie wy, kudłaci, idziecie? - Słychać niezdarny głos.
  Latarnia nagle zgasła, a w ciemności rozbłysły złowieszcze cienie. Brodaty bandyta o wąskich oczach potrząsnął długim sztyletem, a za nim kilka kolejnych, wyglądających jak diabły uciekające z podziemi.
  - Wytnij niewiernych! - Brzmi jak głos, który dręczy bębenki, obrzydliwy, jak zgrzyt zardzewiałej piły o beton.
  Choć oczywiście według hollywoodzkiego scenariusza para musiała wstać i od razu znokautować wściekłych bandytów, ale życie jest bardziej prozaiczne. Alex i Angelina poddali się. Są oczywiście młodzi i wysportowani, ale ciężkie torby z prezentami na plecach i nieporęczne ubrania bardzo utrudniają bieganie...
  Za nimi słychać ciężkie opary, sprośne przekleństwa, a potem trzasnęli młodzieńca sztyletem w plecy, przecinając mu kożuch...
  Szary obiekt leci u stóp uciekających uczniów; wydaje się, że błysnął szczurem błyszczącym (zapalnik płonie!) ogonem. Angelina pisnęła: nie lubiła szczurów, ale co było o wiele gorsze...
  Zagrzmiało! Asfalt chodnika, gwałtownie wznoszący się, uderzył w twarz, a ciało natychmiast przeszył ostry ból, rozrywając komórki na kawałki...
  OSTATNIA SZANSA LUDZKOŚCI
  Kiedy zbliża się tak niezliczona armada, jest to przerażające; z daleka wydawało się, że pełza wielobarwna, błyszcząca mgławica. Co więcej, każda iskra to okrutny demon lub drżący duch wywołany magią nekromantycznego czarnoksiężnika. Front rozciągnął się na kilka parseków; w takiej skali nawet flagowe ultrapancerniki wyglądają jak ziarnko piasku na Saharze.
  Konfederacja ludzka wraz z innymi rasami zamieszkującymi metagalaktykę przystąpiła do decydującej bitwy.
  Statków jest tu mnóstwo, a ich różnorodność jest niesamowita, choć w większości przypadków utrudnia to jedynie skuteczną walkę. Cóż, na przykład statek kosmiczny w formie klawesynu lub z długimi lufami zwiniętymi w wycior zamiast strun, harfę, czy nawet kontrabas z prostokątną wieżą czołgową. Może to zrobić wrażenie na osobach o słabym sercu, ale jest bardziej prawdopodobne, że wywoła śmiech niż strach, szczególnie wśród doświadczonych wojowników.
  Ich przeciwnikiem jest imperium, które bezczelnie twierdzi, że jest potęgą uniwersalną. Wielki Grobzagot, gdzie wszystko jest oddane na służbę wojny, a głównym hasłem jest skuteczność i celowość. W przeciwieństwie do koalicji, statki-trumny różnią się jedynie rozmiarem. A kształt jest praktycznie ten sam - bardzo drapieżnie wyglądająca ryba głębinowa. Może z jednym wyjątkiem: sztylety, które wyglądają jak grube, lśniące stalą sztylety - Annihilatory.
  Gwiazdy w tej części kosmosu nie są zbyt gęsto rozproszone na niebie, ale są kolorowe i niepowtarzalne w swoim spektrum światła. Z jakiegoś powodu, patrząc na te luminarze, odczuwasz smutek, jakbyś patrzył w oczy aniołów, którzy potępiają żywe istoty wszechświata za ich podłe, prawdziwie dzikie zachowanie.
  Armia Grobzagona nie spieszyła się z spotkaniem; jedynie pojedyncze mobilne jednostki, szybko, wykorzystując swoją przewagę szybkości, zaatakowały wroga, zadały obrażenia i wycofały się. W odpowiedzi próbowali stawić im czoła ogniem zaporowym, ale znacznie skuteczniejsze okazały się zwinniejsze zagrody trumienne z zaawansowaną technologicznie ochroną. Krążowniki i niszczyciele eksplodowały, jakby detonowały minę, wybuchając gejzerem fragmentów. Udało nam się jednak zakończyć ważny mecz. Jeden z ogromnych pancerników Konfederacji Ludzi został trafiony, statek gęsto dymił, a na pokładzie gigantycznego statku kosmicznego Stalingrad zapanował chaos.
  Ze wszystkich sił starają się go ratować; dziewczęta i chłopcy dosłownie złuszczają skórę z powodu straszliwej gorączki. A woda różana została spryskana powietrzem niczym fashionistka; cząsteczki azotu i tlenu zareagowały, podnosząc i tak już nieosiągalną dla człowieka temperaturę. Więc dziewczyna upadła na kolana i schylając się, całuje amulet Peruna, a kropelki łez wyparowują, zanim dotrą do wytrzymałej metalowej powłoki. Oto śmierć, młodzieniec, który pół godziny temu próbował ją uwieść, pada na podłogę i płonie, od kości odchodzi czerwone mięso...
  Robot bojowy zrzuca ze swojej szerokiej lufy kropelki smaru, wydaje się, że ta maszyna ryczy, przeżywa mękę, wysyłając modlitwę do elektronicznych bogów, opartą na kodzie binarnym. System wentylacji zawodzi, zamieniając się w rodzaj małych, ale licznych czarnych dziur, które mogą pochłonąć wszystko i wszystkich.
  Oto dwaj czarujący wojownicy, bezskutecznie trzymający się rękami zaprawy aborcyjnej, próbując opóźnić swoją śmierć. Ich delikatne, różowe twarze są zniekształcone, a piękne rysy zniekształcone przez nieznośny ból. Ale ciśnienie tornada ssącego wzrasta. Odrywa sobie palce, z naderwanych mięśni i ścięgien tryska szkarłatna krew, a dziewczyny pędzą do maszynki do mięsa. W locie rudowłosa dziewczyna zderza się z młodym mężczyzną, wbijając go w brzuch głową przypominającą lisią czapkę.
  Udaje im się uśmiechnąć do siebie przed wyjazdem do miejsca, z którego nie ma powrotu. Inna kobieta, już w połowie zwęglona, rysowała płonącą dłonią po ścianie: "Odważny człowiek raz umiera, ale żyje zawsze. Tchórz żyje raz, ale umiera na zawsze". Niebiesko-zielony płomień dodaje ciepła, ogarniając zachwycające ciało godne jeszcze kilka chwil temu najbardziej prestiżowych wybiegów. Tutaj kości dziewczynki są odsłonięte, a silne mięśnie, stwardniałe od dzieciństwa, rozsypują się w biały popiół.
  Pancernik tego twardego spłonął, wyrzucając w próżnię opalizujące bąbelki powietrza, a następnie eksplodował, rozpadając się na wiele fragmentów.
  Hipermarszałek Grobzagonat Książę "Wielka Buzdygan" rozkazał:
  - Przywieźcie pięć milionów osiemset pięćdziesiąt tysięcy superfregatów, a także fajne lotniskowce Annigen. Niech horda wszechświata nadbiegnie na plecy wroga!
  Fregaty starały się utrzymać szyk, ustawiając się w oddzielnych rzędach. Krążowniki rakietowe i chwytaki wraz z myśliwcami tworzyły rodzaj sieci o drobnych oczkach. Początkowo próbowali ostrzeliwać wroga z dużej odległości, używając broni, która nie była już nowością dla wszechświata, ale niezwykle niszczycielską: rakietami termokwarkowymi. Podobnie jak w przypadku taktyki bokserskiej wielkiego pięściarza: wykonaj długie dźgnięcie w lewo i trzymaj partnera na dystans. Statki koalicji wycofały się, tylna straż statków kosmicznych rzuciła się do przodu, próbując przedrzeć się na pole bitwy na czas. Zagrody trumienne, wykorzystując swoją przewagę w organizacji i manewrowości, niczym kat z toporem, rozcinały luźniejsze formacje przeciwstawnych im sił. Wśród kosmitów, którzy próbowali zaatakować, straty rosły.
  Piękna generał diabła, księżna de Furia, ściga się na swoim szybkim anihilatorze. Jest to rodzaj bojowego statku kosmicznego, który w odróżnieniu od zwykłych krążowników zamiast dział posiada emitery antenowe, które użyte w walce swoim działaniem powodują korozję pancerza wrogich statków. Nadchodzą fale grawioplazmatyczne, szybko przechodzące przez próżnię. Czarna przestrzeń jest zabarwiona ich wypełniającymi przestrzeń ruchami, niczym woda z rozlanej benzyny. Akcja jest bardzo destrukcyjna. Zniekształcają działa kosmitów, którzy bezskutecznie próbują się im przeciwstawić, powodują zakłócenia w kierowaniu komputerem, a nawet przy dużej intensywności powodują detonację w zapalnikach anihilacyjnych rakiet termokwarkowych. Wrogie statki kosmiczne są jak ryby pokryte warstwą oleju silnikowego, niektóre z nich nie są wykonane z metalu czy ceramiki, ale pochodzenia biologicznego i całkiem realistycznie wiją się w najstraszniejszych konwulsjach.
  Teraz kolejny z pancerników zaczyna się rozpadać, płonąc, jakby ogromny statek o średnicy równej szerokości kanału La Manche był zbudowany z domino oblanych benzyną. Nie ma co mówić o stratach wśród mniejszych statków kosmicznych. Koalicja kosmitów i Ziemian wyraźnie się poddaje, najwyraźniej najnowsza broń Stelzanów - wyemitowana grawiplazma, dosłownie wstrząsnęła siłami kosmicznymi kilkuset imperiów.
  Hrabia de Barsov kontroluje ogień, przesuwając palce dłoni w określonej kolejności przed skanerem. Zewnętrznie sześciogwiazdkowy generał trumny wygląda jak potężny, bohatersko zbudowany mężczyzna z pasiastą twarzą tygrysa. Agresywnie piękna bestia, ale to złe piękno - Lucyfer. Trumna uśmiecha się gniewnie, zadając bezlitosne ciosy. Czuje zamieszanie wśród pstrokatego motłochu zebranego z kilku galaktyk. Cóż, niech przytulą się jeszcze mocniej i nasilą panikę. Kiedy główne siły Bezlitosnego, grobowego imperium wkroczą do bitwy, dla niektórych nastąpi zwycięski, radosny koniec, dla innych smutniejszy.
  Koalicja działa nieco chaotycznie, zamiast zorganizowanego oporu, niejasnych manewrów, nawet dwa wielkie pancerniki, mimo kosmicznych odległości, oślepiły, popłynęły ku sobie, a potem zderzyły się z rykiem przez fale grawitacyjne, boleśnie odbijając się echem w uszach pobliskich bojownicy.
  Wewnątrz rozbito przegrody, zmiażdżono przedziały bojowe, kabiny koszarowe, sale szkoleniowo-widowiskowe. Wszystko to wydarzyło się z prędkością przypływu, wystarczająco szybko, aby zniszczyć jakąkolwiek szansę ucieczki, ale wciąż boleśnie powolnie, dając milionom uwięzionych żywych istot szansę poczuć koszmarny strach przed nieubłaganą śmiercią.
  Oto hrabina rasy chipowej, bardzo podobna do bukietu fiołków z różowymi żabimi udkami w złotych lokach, godząca się z bolesną śmiercią, wyznająca... swemu emiterowi bojowemu. Hologram komputerowy w szybkim tempie odczytuje modlitwy i odpuszcza grzechy. Taka jest religia tego wspaniałego narodu, wasza zaawansowana technologicznie broń pełni rolę kapłana, dlatego uważa się, że tylko inteligencja cybernetyczna ma wystarczającą świętość i czystość, aby służyć jako pośrednik między żywym organizmem a Wszechmogącym Bogiem. Ostatnie słowa kapłana-emitera brzmiały:
  - Świat nie jest pozbawiony uroku, ale obrzydliwość nie jest składana w ofierze Bogu!
  Księżna de Furia to szczupła i wysportowana członkini zespołu w specjalnym trybie, w którym skompresowany kod mowy odgrywa podwójną rolę. Pierwsza to tarcza szyfrująca chroniąca przed ewentualnym podsłuchiwaniem zespołu. Drugi to impuls magotelepatyczny.
  Krążowniki, niszczyciele, brygantyny, a nawet jeden statek kosmiczny to statki uszkodzone lub całkowicie zniszczone przez jej statek kosmiczny. De Furia logicznie zauważa:
  - Odwaga może zrekompensować niewystarczające szkolenie, ale trening nigdy nie rekompensuje odwagi!
  Ich chwytak wyczerpał już prawie całkowicie energię termokwarku (jego wykorzystanie wciąż nie jest idealne) reaktora i z niecierpliwością oczekuje na rozkaz. Wiele setek tysięcy wrogich statków głównych klas zostało już zniszczonych, bitwa toczy się na szerokim froncie.
  Wydano rozkaz, pośpieszyli, wycofali się w zorganizowany sposób, aby doładować siły na stacjach ładunkowych - specjalnych kontenerach statków kosmicznych.
  A książę "Giant Mace" rzucił do bitwy nowe siły:
  W szczególności jego osobisty okręt flagowy, ultrapancernik Beast.
  Następnie pojawili się dwaj inni giganci: "Shock and Awe" i "Red Noose". Rozmieścili dziesiątki tysięcy dużych i małych dział oraz emiterów. Nad nimi migotało kilka warstw ochronnych: grawiomatrix, pola magoprzestrzenne (przepuszczające materię tylko w jednym kierunku), reflektor siły. Wszystkie urządzenia cybernetyczne działały na teoplazmie podpoziomowej, co czyniło je odpornymi na zakłócenia. Jednocześnie używano ogromnych radarów, które same tworzyły jezuickie zaczepy dla elektroniki wroga.
  Jak morderczy grad na zboże, spadł deszcz "darów" niosących śmierć... Trzej giganci starali się rozproszyć, aby jak najskuteczniej wytępić wroga. Są praktycznie niezniszczalne, niczym błyskawica kulista, podczas lotu spalają fruwający w przestrzeni puch topoli, taki jest ich zabójczy wpływ na statki kosmiczne obcych. Sprawiając, że w panice cofnęli się. Niezliczone moduły ratunkowe, które wyglądają jak kolorowe pigułki dla dzieci, są rozproszone w próżni, a coraz więcej z nich trzęsie się od eksplozji rakiet, jak boje na wzburzonym morzu. Zagrody trumienne nie zwracają jeszcze na nie uwagi, najpierw rozbijają niebezpiecznych i silnych, a potem można wykończyć kosmitów, którzy stracili resztki umysłów z horroru. Bitwa nie została jeszcze wygrana, wojska Bezlitosnego Imperium również ponoszą straty, choć znikome w porównaniu z wrogiem.
  Ale jednocześnie na płonących statkach kosmicznych nie ma tłoku i paniki. Ewakuacja przebiega bardzo sprawnie, jakby to nie były żywe organizmy, ale bioroboty. Co więcej, odosobnieniu, jakby na kpinę ze śmierci, towarzyszą waleczne pieśni.
  A oto nośnik annigenu de Fury"ego: taki specjalny nośnik plazmy grawitacyjnej, który okazał się nieoczekiwany w swojej niszczycielskiej mocy. Ładowanie energii zniszczenia odbyło się niemal natychmiast i ponownie w bitwie.
  Statek kosmiczny nabiera maksymalnego przyspieszenia, księżna trzyma się nawet stabilizatora, przez przezroczystą tkaninę skafandra widać, jak jej duże bicepsy napinają się w niedamski sposób. Ona i pozostali członkowie załogi muszą starać się nie spaść na plecy. Księżna z głową tygrysa jest niepowtarzalna, niczym wojowniczka z komiksów, jej spojrzenie jest przenikliwe, jej bardzo jasne, długie i gęste włosy powiewają w napływającym powietrzu.
  Trudno uwierzyć, że ta bohaterska dziewczynka ma już dwieście cykli. Jakże świeża i czysta jest jej twarz, bardzo ruchliwa, czasem z ostrym wyrazem, czasem wręcz przeciwnie, anielska lub figlarna. Ma za sobą wiele bitew, ale nigdy nie wydawało się, że się nimi znudzą. Każda nowa bitwa jest czymś wyjątkowym, z własnym, nieopisanie pięknym i bogatym designem oraz ekscytującym rytmem.
  A teraz mają broń o zupełnie nowym działaniu, przed którą wróg prawdopodobnie nie będzie w stanie znaleźć skutecznej ochrony, przynajmniej do czasu ostatecznego zwycięstwa Grobzagonatu.
  Jak bezradny jest pancernik rasy Fizt. Ślepy, tracący orientację. Obracanie dysku wystrzelonego przez sportowca, tak że po kilku chwilach jego składniki zostały rozrzucone po przestrzeniach galaktyki. Albo kolejna nieszczęsna ofiara, trzy niszczyciele giną w objęciach grawiplazmy naraz, statki drżą i miażdżą się jak narybek rzucony przez fale na palący piasek.
  Baron de Alligator, dostosowując ustawienie emiterów (i nie bez powodzenia, z nowego spalonego krążownika pozostały jedynie drążki monoblokowe), z żalem zauważył:
  - Łatwo jest zabić, trudno wskrzesić, ale bez przemocy absolutnie nie da się żyć!
  De Furia, kontrolując swoją grupę statków kosmicznych, siejąc kolejny strumień zniszczenia i obserwując, jak statek przerobiony z transportu towarowego, również został zaplątany w sieć plazmową, wskazała:
  - Śmierć, jak wierny przyjaciel, na pewno nadejdzie, ale jeśli chcesz iść dłużej z kapryśnym życiem, udowodnij swoje przywiązanie do inteligencji i odwagi!
  Hrabia de Barsov szczeknął ochryple, kontynuując swój dowcipny wybuch słowny:
  - Prawa nie są pisane dla głupców, ale za ich naruszenie otrzymują sankcje i dla tych mądrych, którzy te prawa napisali!
  Zorganizowany opór różnorodnej armady został złamany. Lot w kosmos przypomina wręcz zawalenie się góry, to tornado, które natychmiast pokryło stado muszek, powalając i chwytając wszystkich na raz... Rozpoczął się pościg. To jak wataha wilków goniąca stado owiec. Tylko trumny są znacznie bardziej wściekłe i bezlitosne niż wilki. Dla nich nie jest to nawet kwestia przetrwania, ale okazanie nieugiętej woli i bezwzględnej wściekłości. Goń, dręcz, nie puszczaj. I choć wiele dzieci nie będzie czekać na swoich rodziców (a tu zebrały się stworzenia od tej samej płci do kilkunastu płci), a matki, ojcowie, neutralni, ich synowie, córki i kto wie kogo jeszcze... Cóż kryje się za męstwem takie morderstwo, gdy nawet polowanie na kuropatwy wymaga większych umiejętności i wysiłku. Odłamki zalały przestrzeń kosmiczną i spadły na gwiazdy, powodując zaburzenia koronalne, wzniesienia i wiry plazmy na powierzchni. Niektóre gwiazdy zmieniają nawet kolory z powodu dużej liczby ciał obcych spadających na ich powierzchnię. Nie wszyscy zrozumieją, ale ci, którzy mają serce: szczególnie przerażające jest, gdy stworzenie z osobowością płonie żywcem, a osobowość to cały irracjonalny i nieprzewidywalny świat.
  Nawet próżnia może płakać po takiej porażce...
  Pierwszoklasiści Alex i Angelina zobaczyli to wszystko, i to nawet nie jak w filmie, ale wszystko na raz, w wielu punktach i szczegółach, kiedy wszystko wchodzi, wypełniając świadomość kalejdoskopem percepcji.
  Wtedy zauważyli, że jeden z ludzkich statków kosmicznych - brygantyna o konturach małego delfina - porusza się w stronę... W stronę kwazara świecącego wszystkimi kolorami tęczy i będącego w stanie uśpienia. Coś podpowiadało uczniom, że to kwazar, chociaż nie ma takich promieni, które spalają wszystko, co żyje. Ale nawet w zredukowanej formie skrywała śmiertelne zagrożenie dla wszystkiego, co materialne. A ta brygantyna wyglądała na odważne samobójstwo.
  Przewoźnicy Annigen pod dowództwem księżnej de Furia otrzymali rozkaz: "Przechwycić statek kosmiczny Ziemian!" A za brygantyną rzuciły się trzy prawie nieuszkodzone tysiące żołnierzy i dziesiątki tysięcy robotów bojowych na pokładzie.
  To tak, jakby drapieżne rekiny goniły małe kaczątko dławiące się w wzburzonych wodach szalejącego oceanu.
  Alex nagle poczuł, że jest w stanie nie tylko wznieść się w powietrze, ale także się poruszać, i krzyknął do przyjaciela: "Niech anioł podąża za nimi". Dziewczyna odpowiedziała: "Tak, czuję, że mogę".
  Niech Michaił Bojarski śpiewa: "Chociaż ciało bez duszy nie jest ciałem, ale jak słaba jest dusza bez ciała!" Może to sprawiedliwe, ale... Duch może wchodząc w cudze ciało i przejmując nad nim kontrolę, objawić się w bajecznej mocy...
  Z trzech sztyletów wyemitowano palące strumienie niszczycielskiego promieniowania i wydawało się, że ludzka brygantyna dowodzona przez dzielną kapitan Alenę Snegovą nie ma najmniejszych szans. Już magiczne fale plazmy przeszyły kadłub, deformując srebrny pancerz, powodując, że lufy lekkich dział odpadały niczym rozgotowany makaron. Członkowie załogi odczuwają straszny ból, ich kombinezony się rozpadają, skóra się łuszczy, oczy ślepną... Wydaje się, że nie ma szans... Brygantyna zaczyna się palić, pozostawiając po sobie dymiący ślad iskry antymaterii.
  Ale w tej ostatniej chwili, kiedy wpadniesz w beznadziejną otchłań piekła nieistnienia, dwaj nosiciele Annigen znajdujący się na flankach, nie odwracając się, wbili promieniowanie w środkową.
  I zaczęło się, tęczowe fale przeszły przez centralny sztylet, automatyka przełączyła się na ochronę. A ludzki statek, który na tle gigantów wydawał się malutki, tracąc części swojej konstrukcji, w końcu uciekł z opalizującej sieci magii-plazmy.
  Alex osiadł w ciele barona de Alligator, a Angelina osiodłała świadomość hrabiego de Barsov. Zwykli strażnicy trumien, podobnie jak oficerowie, są szkoleni, aby nie omawiać rozkazów swoich dowódców, ale je wykonywać. Jeśli ci, którzy uderzali w ciała, korzystając z pamięci swoich "koń", kazali zmienić cel ognia, to... Tak właśnie powinno być. Jak głosi główna zasada Grobozagona: "Przysięgam bezwzględnie słuchać Hyper-Imperatora, jego osobiście, a także każdego wyznaczonego przez niego szefa!"
  Rozkaz został wydany i jest realizowany... Jednak osoby przebywające w trumnach nie chcą pogodzić się z faktem, że bezcielesne dusze młodych ofiar zawładnęły ich ciałami. Rozpoczyna się zacięta walka, Aligator i Barsov zamierają, a oczy tygrysa błyszczą. Zamówienie zostało już wydane i będzie realizowane do odwołania...
  Jednak brygantyna otrzymała już śmiertelne rany, tylko trochę więcej... Alena Morozowa ostatkami sił trzyma się cienkiej nici świadomości. Jej skafander kosmiczny wraz z mundurem został zwęglony, a płomienie okrutnie pieściły jej i tak już zupełnie nagie ciało. Skóra pokrywa się dużymi pęcherzami, a następnie złuszcza się. Kawałki peleryny odpadają... Jeszcze trochę...
  Oto cienki ogon kwazara, dokąd musi dotrzeć jej brygantyna, a raczej to, co z niego zostało... Osobowości Aligatora i Barsowa już powróciły, magoplazma znów się włącza... Spalone kości Aleny kruszą się, a ona świadomość zostaje wypalona w czarny krater... I w ciągu nieistotnego ułamka nanosekundy, ostatecznego zniszczenia, fragment brygantyny dowódcy wlatuje do promeranium kwazara...
  Wszystko nagle się zatrzymało, jakby w ogóle się nie zaczęło. Armada floty Purpurowej Konstelacji zamarła, a jej przeciwnicy natychmiast zniknęli. Wydawało się, że skrzydła i łapy sępów kosmicznych są przyklejone do przestrzeni i nie mogą się poruszać. Jednocześnie nikt nie odczuł najmniejszego szoku ani szoku. Wszystko, co się wydarzyło, wykraczało poza zakres zwykłej fizyki.
  Księżna de Furia warknęła wściekle:
  - Kim jest ten fajny facet, któremu udało się nas zatrzymać?
  Gengir Wolf patrzył z nieukrywaną nienawiścią:
  "Nie mam pojęcia... To w zasadzie niemożliwe, chociaż..." Generał trumny, zniżając głos, wyraźnie przestraszony do szeptu, dał się poznać nerwowemu bieganiu lodowatymi oczami - dodał. - Nasz agent poinformował, że Ziemia z czasem potrafi płatać figle.
  Księżna odpowiedziała spokojnie, a nawet lekceważąco:
  - To oczywiście denerwujące, ale nikt nie może zabronić żywym jednostkom walki, a nam, zwierzętom wypełnionym trumnami, wygranej!
  Aligator ziewnął wyzywająco i wrzucił do ust coś, co wyglądało jak dobrze ubrana kanapka. Głaszcząc niesforne włosy tygrysicy-adiutanta, energicznie przeżuwając produkt kulinarny z głośnym chrzęstem, ale jednocześnie całkowicie zrozumiałym i mocnym głosem, podsumował:
  -Niedokończony wróg jest jak nieleczona choroba - spodziewaj się powikłań!
  Obok wyczerpanych dusz Angeliny i Alexa, jak z lodowej dziury, wyłoniła się lśniąca substancja ducha Aleny. Twarz wyzwolonej duszy jaśniała jak słońce. Przechwytując niezrozumiałe spojrzenia kolegów, kapitanka wyjaśniła z radosnym entuzjazmem:
  -Wygraliśmy! Zagrożenie dla ludzkości, zarówno to, jak i, miejmy nadzieję, przyszłe wyzwania, zostało wyeliminowane.
  Angelina mruknęła zmieszana:
  - Jak?
  Alenka zaczęła wyjaśniać:
  - Wielki naukowiec Paweł Karpow dokonał odkrycia, że czas ma strukturę podobną do głębokiej, bezkresnej rzeki z wieloma milionami niezależnych strumieni. I że można, instalując coś w rodzaju falochronu, wpływać na przepływ tego czy innego strumienia. Niestety zmarł, w pełni ujawniając mechanizmy wpływu i nie było innego podobnego geniuszu. Ale ujawnił jeden ze sposobów stworzenia takiego falochronu. Jeśli uwolnisz energię śpiącego kwazara w określonym zakresie i tylko dokładnie o północy podczas obchodów Nowego Roku na planecie Ziemia, wówczas uwolniona energia spowoduje swego rodzaju wzrost w przeszłości planety i nastąpi podwojenie upływu czasu w Układzie Słonecznym...
  Alex był zdezorientowany i mrugając eterycznymi powiekami, szepnął:
  - A jakie to będzie miało znaczenie?
  Wojownik Alena wyjaśniła:
  - Wszyscy ludzie w Układzie Słonecznym otrzymają dodatkowy rok życia, co oznacza, że Paweł Karpow będzie miał czas na dokończenie swoich wyjątkowych odkryć... A raczej już to zrobił, nie ma przed nami wrogiej armady!
  Angelina zawołała drżącym głosem:
  - Naprawdę zniszczyłeś je wszystkie?
  Kapitan brygantyny uśmiechnął się czule i mrugnął w odpowiedzi:
  - Myśle że nie! Falochron umieszczony po prostu w rzece czasu zakręcił dla nich chronoprzepływ. Oznacza to, że trumny będą żyć wiecznie, w jednej pętli czasowej, przeżywając ten sam rok nieskończoną liczbę razy!
  - I my? - zapytał Aleks.
  - Wrócisz w swoim czasie i mam nadzieję, że następnym razem nie będziesz szedł ulicą z bandytami...
  Młody mężczyzna i dziewczyna obudzili się, stojąc tuż przed Kremlowskimi Kurantami, na Placu Czerwonym. Gigantyczny zegar zaczął miarowo i majestatycznie wybijać północ.
  Nadszedł Nowy Rok.
  . ROZDZIAŁ nr 15.
  Po przerwie wznowiono działania wojenne. Chińczycy spróbowali ponownie, zbierając siły do ataku na odległe posiadłości Rosji.
  Tym razem cała szóstka chwyciła bardziej nowoczesną broń.
  W tym przypadku cała szóstka wspięła się na IS-7 z magicznymi, niezastąpionymi łuskami i nabojami.
  I bez zbędnych ceregieli zaczęli strzelać do armii chińskiej i miażdżyć ją swoimi śladami.
  A Oleg Rybachenko również strzelił z armaty i ryknął:
  - Nasze zwycięstwo jest nieuniknione, teraz nie będzie takie samo!
  Jednak podczas strzelania, a nawet strzelając pojedynczo, możesz myśleć o nieznajomych.
  Właściwie dlaczego Władimir Władimirowicz Putin jest takim szczęśliwym politykiem i prezydentem? W szczególności od samego początku jego nominacji na oficjalnego następcę Jelcyna wszystko układało się pomyślnie.
  Wydawało się, że komuniści i Jabłoko powinni byli działać jak jedna jednostka - następca Jelcyna to wróg numer jeden.
  Ale występ się nie odbył. A Sobczaka, który ukradł, nie pamiętano. Zatwierdzanie przebiegało rutynowo. Chociaż komuniści powinni byli zrozumieć: to jest ich przyszły grabarz!
  A Jawlinski, który próbował pokazać się jako najbardziej opozycyjny polityk, który nigdy nie głosował za budżetem, dlaczego nie sprzeciwił się.
  Okazało się to takie dziwne.
  A potem jakoś mi się poszczęściło. Gwałtowny i głodny Dagestan nie poparł występu wahabitów, choć Basajew i Khattab zapewne na to liczyli. Opozycja w Dumie nie pozostawała w konflikcie z władzą. Lub użyj czynnika czeczeńskiego.
  Krótko mówiąc, od samego początku wszystko przemawiało na korzyść Putina. A opozycja w Dumie nie próbowała wykorzystać wybuchów w Moskwie i Wołgodońsku przeciwko władzy.
  Choć komuniści powinni to zrozumieć, spychani są na dalszy plan.
  Yavlinsky zdał sobie z tego sprawę bardzo późno.
  Oleg strzelił do Chińczyków i rozerwał żółtych wojowników pociskami.
  I westchnął...
  OK. Myślenie o polityce staje się trochę nudne. Na przykład Gerda. Na jednym ze zdjęć jest przedstawiona w niewoli przez rabusiów, z rękami związanymi z tyłu, boso. A nogi są nawet czerwone, widać, że w nieogrzewanym zoo z jeleniem złodziejowi jest zimno, a Gerdzie bardzo zimno w nogi.
  Biedna dziewczyna, zabrano jej buty, o które błagała królową. A teraz cierpi w niewoli.
  Chłopiec ponownie strzelił do armii niebiańskiego imperium, wciskając przycisk joysticka gołymi palcami.
  Po czym wysłali go w innym kierunku.
  Żyrinowski nie wspierał bezpośrednio Jelcyna i nie ma ani jednego nagrania wideo z jego wypowiedziami! Z drugiej strony nowe wybory, a nawet oparte na listach partyjnych, były dla niego bardzo korzystne. Dokonawszy w istocie wojskowego zamachu stanu, Jelcyn uzurpował sobie władzę, stając się absolutnym dyktatorem, niczym formalnie nieograniczonym! Zawieszono nawet działalność Trybunału Konstytucyjnego, a prezydent formalnie uzyskał nieograniczoną władzę! W tych warunkach przyjęcie nowej konstytucji wkrótce ograniczyło władzę dyktatora, zamiast ją umocnić! Warto też dodać, że według sondaży aż 80 proc. społeczeństwa Rosji było gotowych głosować za prezydenckim projektem konstytucji. Nie można zatem oceniać Żyrinowskiego wyłącznie za wspieranie konstytucji. Po pierwsze, w przeciwnym razie po prostu nie mógłby zostać dopuszczony do wyborów, a po drugie, Władimir liczył na poparcie części licznych zwolenników Jelcyna. Jeśli chodzi o nazwę partii, to w społeczeństwie narodziło się wówczas złudzenie - parlament komunistyczno-faszystowski (termin medialny) został rozproszony, nikt nie powstrzymywał reform i wkrótce będziemy żyć jak w Ameryce! I w tych warunkach nazwa Liberalno-Demokratyczna była całkiem korzystna wyborczo! Blok wyborczy: Wybór Rosji pod przewodnictwem Gajdara stał się partią rządzącą! Nikt nie wierzył w szanse LDPR, wielu uważało, że Żyrinowski nie przekroczy nawet pięcioprocentowej bariery!
  Tak, wydawało się, że Żyrinowski miał bardzo słabe szanse. A Russia's Choice ma wszystkie atuty w swoich rękach. Poza może najważniejszą rzeczą, nie było żadnych realnych osiągnięć w gospodarce. Mają jednak w rękach ogromny aparat propagandowy i zasoby administracyjne. Doświadczenia Kazachstanu i innych krajów pokazują, że często to wystarczy, aby wygrać wybory, a nawet uzyskać rewelacyjny wynik!
  Ale Władimir Volfowicz pokazał swoje niezwykłe zdolności polityczne: w szczególności udało mu się przekonać otoczenie Jelcyna o swojej lojalności i nie przeszkodziono mu w zarejestrowaniu się, jak to miało miejsce na przykład w bloku Baburina i niektórych innych! Udało mu się zdobyć pieniądze, przekonując sponsorów o swoim potencjale płatnego czasu antenowego (a sam zarobił trochę pieniędzy, robiąc interesy!). A co najważniejsze, podczas wyborów wykazał się wspaniałym darem mowy, prowadząc czarującą kampanię wyborczą! Na stronie LDPR można znaleźć stare nagrania kampanii wyborczej z 1993 roku: to naprawdę mocne przemówienia, w porównaniu z którymi Hitler jest tylko żałosnym cieniem mówcy. Demokraci pokłócili się między sobą i zdecydowanie za późno zauważyli rosnącą popularność Partii Liberalno-Demokratycznej! Trzeba powiedzieć, że socjolodzy nie pokazali prawdziwego obrazu, ale taki, jaki chciała widzieć władza! Gajdar zadzwonił do Żyrinowskiego Hitlera i zażądał od Jelcyna wyrejestrowania LDPR. Jednak analitycy wokół prezydenta twierdzą, że notowania Jelcyna spadają, a poparcie dla konstytucji spada. W tych warunkach dyskwalifikacja może spowodować problemy dla władz. Poza tym w 1993 r. nie wynaleziono jeszcze technologii masowego fałszowania wyborów, z wyjątkiem prymitywnego wpychania kart do urn, więc wyrażanie woli narodu było w miarę uczciwe! Żyrinowski z kolei obiecał uwolnienie Ruckiego i innych opozycjonistów!
  Oleg Rybachenko został tutaj rozproszony i ponownie wystrzelił z niezmiennego pocisku.
  Podczas gdy dziewczyna Margarita celowała z pistoletu bosymi stopami, chłopiec myślał i zastanawiał się.
  Wynik wyborów był rewelacyjny, na przywódcę LDPR głosowali zarówno wrogowie reżimu, jak i wielu zwolenników Jelcyna! Partia zdobyła prawie 24 procent spośród 13 członków, zajmując pierwsze miejsce. Jednak ze względu na mieszany system wyborczy Żyrinowski uzyskał zaledwie 60 mandatów, czyli 15 procent składu Dumy Państwowej, niższej izby parlamentu! Ponadto nowa konstytucja poważnie ograniczyła uprawnienia Dumy Państwowej, więc w rzeczywistości Żyrinowski nie otrzymał znaczącej władzy. Najprawdopodobniej jego frakcję w Dumie Państwowej można było uznać jedynie za odskocznię do dalszego ataku na władzę! Cóż, sam Żyrinowski był coraz częściej porównywany do Hitlera! Nawiasem mówiąc, w 1930 r. Hitler zdobył 18 procent głosów, zajmując drugie miejsce w wyborach, ale jednocześnie uzyskując znacznie większy realny wpływ na władzę. Po pierwsze, Reichstag miał tylko jedną izbę, po drugie, wybory odbywały się wyłącznie w systemie proporcjonalnym, a po trzecie, władza parlamentu była nieporównywalnie większa niż w Rosji! Żyrinowski znalazł się w znacznie gorszej sytuacji: pozory zwycięstwa wzbudziły przesadnie wygórowane oczekiwania wyborców, ale realna władza i możliwość zmiany czegokolwiek była wielka!
  Tu oczywiście zaczynają się cuda: Żyrinowski, który wcześniej zachowywał się jak wyrachowany polityk, nagle stał się impulsywny i skrajnie nielogiczny. W szczególności oskarżano go o hitleryzm, dlatego zintensyfikował swoją antyzachodnią retorykę, budząc obawy, że jeśli dojdzie do władzy, rozpęta III wojnę światową! A niektóre wypowiedzi były całkowicie szalone, w tym użycie bomby atomowej przeciwko Kazachstanowi i innym krajom. W szczególności Żyrinowski oświadczył nawet, że zrzuci bombę atomową na Tbilisi! Jednocześnie były pewne osiągnięcia: udało nam się przeprowadzić amnestię, spełniając obietnice wyborcze... Ale ogólnie Władimir Volfowicz nie zdobywał punktów, ciągle popadając w skandale... Tak! Oczywiście został sprowokowany, wiele skandalicznych sytuacji stworzyła CIA i przeciwnicy LDPR, przede wszystkim spośród zachodnich demokratów w Rosji, ale mimo to rozważny i pragmatyczny polityk nie powinien był temu ulegać, a przynajmniej ograniczać możliwość prowokacji do minimum! Na przykład Ziuganow, mimo że od siedemnastu lat nosi laury głównego przeciwnika politycznego Kremla, jakimś cudem uniknął skandali, nigdy nie został wrobiony w wielką karierę i nie cieszy się opinią polityka skorumpowanego! Co prawda komuniści mieli też swój moment w związku z władzą Chodorkowskiego, rzekomo głównego finansisty Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej, ale w tym przypadku Ziuganow nie pozostawił żadnych dyskredytujących siebie wypowiedzi. Bardzo ostrożny polityk Giennadij Andriejewicz, czasem nawet aż nazbyt ostrożny! W szczególności, gdy w maju 1999 r. Jelcyn zaproponował kandydaturę Stiepaszyna, komuniści powinni byli ją zablokować i albo wymusić ustępstwa, albo sprowokować rozwiązanie Dumy Państwowej i przedterminowe wybory parlamentarne. Ziuganow zdecydował się jednak nie podejmować ryzyka, choć gdyby wówczas doszło do rozwiązania Dumy Państwowej, komuniści zachowaliby nad nią, a nawet rozszerzyli kontrolę. Tak, Putin został w sierpniu 1999 roku zaakceptowany przez komunistów bez walki, choć fakt, że Jelcyn ogłosił go swoim następcą, właśnie wymagał od opozycji działania jako zjednoczony front przeciwko tej kandydaturze. Ale Ziuganow zdecydował, że lepiej iść na wybory, korzystając z przywilejów, jakie daje status posła, a fakt, że Putin w ciągu zaledwie trzech miesięcy może zamienić się w bohatera narodowego, przerósł wyobraźnię nawet najodważniejszych Analitycy Kremla.
  Oleg Rybachenko ponownie strzelił do Chińczyków bosą chłopięcą stopą i kontynuował swoje rozmyślania.
  Genialny chłopiec szczerze wierzył, że Żyrinowski nie jest w najlepszej formie;
  Krótko mówiąc, grudzień 1993 r. stał się szczytem kariery politycznej lidera LDPR, potem zaczął się upadek, choć początkowo nie był to osuwisko z różnymi wahaniami. Popularność szybko tracił także Jelcyn: nie udało się przezwyciężyć kryzysu gospodarczego, wręcz przeciwnie, pogłębiał się on. Tutaj Żyrinowski popełnił kolejny błąd w obliczeniach i podpisał porozumienie w sprawie pokoju i harmonii. Przecież już go oskarżano o wspieranie konstytucji, która legalizowała ogromną władzę prezydenta (a z drugiej strony, co by było, gdyby konstytucja nie została uchwalona? Wojna domowa była bardzo prawdopodobna!), a potem doszło do porozumienia. do podpisania traktatu pokojowego. To prawda, że jesienią Żyrinowski go opuścił. Ale w sumie bardzo dużo czasu zajęłoby opisanie, jakie konkretnie błędy popełnił lider LDPR i dlaczego nie został prezydentem. Jego głównym błędem był strategicznie niepoprawny PR! Po wyborach w 1993 r. konieczne było ukształtowanie wizerunku głównego wroga obecnej władzy i osobiście Jelcyna! To znaczy zostać Antyjelcynem, stosując najbardziej populistyczną retorykę, krytykując przede wszystkim wrogów wewnętrznych, korupcję, kradzieże i tak dalej! A główne hasło brzmi - gang Jelcyna wymierzy sprawiedliwość! A jednocześnie nie gardzić lewicowymi hasłami, demagogią społeczną i obietnicami sprawiedliwości! Szczególnie na Białorusi Łukaszenka zdobył w drugiej turze wyborów prezydenckich ponad 80 proc., co jak na polityka opozycji jest po prostu super osiągnięciem! Ale nie można powiedzieć, że Łukaszenka jest silniejszy w oratorium od Żyrinowskiego, wręcz przeciwnie, Władimir Volfowicz jest znacznie bardziej wykształcony i rozwinięty intelektualnie! Ale Żyrinowskiego zawiódł jego charakter, zbyt agresywny i porywczy, a z drugiej strony wiara, że otoczenie Jelcyna i sam Jelcyn będą na nim polegać, wybierając go na następcę. Kto zna historię: prawdopodobnie zapamiętają relację Hitlera z Hindebrunerem, początkowo ostrożną, a potem partnerską! Ale tak właśnie jest, Hindebrug był bohaterem I wojny światowej, patriotą swojego kraju i już zgrzybiałym starcem. A Jelcyn, niszczyciel ZSRR i zagorzały wróg ideologii imperialnej, był strategicznym przeciwnikiem Żyrinowskiego. A otoczenie Jelcyna obawiało się, że jeszcze młody i agresywny Żyrinowski zacznie przywracać porządek i wtedy posypią się głowy! Zatem otoczenie Jelcyna nie miało zamiaru namawiać Volfovicha, aby został prezydentem lub premierem, a jego prawdziwą szansę na władzę dawały jedynie zwłoki Jelcyna. Oznacza to, że Żyrinowski musiał przynajmniej zewnętrznie naśladować najwyższy możliwy poziom sprzeciwu wobec reżimu! Aby ludzie myśleli, że nie ma większego wroga władzy niż Żyrinowski, i aby powstało stowarzyszenie: Żyrinowski lub Jelcyn, Żyrinowski przeciwko Jelcynowi! Jednak Władimir Volfovich albo nie miał w swoim kręgu silnego analityka i PR, albo nie chciał nikogo słuchać. A może nawet bał się Jelcyna, choć trzeba przyznać, że Jelcyn nie jest jeszcze do końca tyranem, jeśli zgodził się na amnestię i uwolnienie swoich wrogów: Ruckiego i Makaszowa. A Jelcyn zgodził się na rozwiązanie parlamentu, ponieważ wydawało się, że ludzie dali mu na to zgodę w referendum 25 kwietnia 1993 r. Ponadto strzelanina w parlamencie przeraziła samego Jelcyna tak bardzo, że stracił determinację. Zatem Żyrinowski mógłby stać się jego głównym przeciwnikiem, zwłaszcza że Ziuganow dźgnął Jelcyna bez względu na to, jak bardzo, ale został ukarany!
  Chłopak ponownie wypuścił ciężki pocisk po dziewczynach używając swojej bosej stopy i kontynuował swoje rozmyślania.
  Kolejnym błędem Żyrinowskiego było stanowisko, jakie zajął w sprawie wojny w Czeczenii. Wydawać by się mogło, że nacjonalista powinien był wspierać ustanowienie porządku konstytucyjnego, ale w jakiej formie! Wojna od samego początku zakończyła się niepowodzeniem, wojska rosyjskie poniosły ogromne straty, przede wszystkim z powodu zbrodniczej niekompetencji dowództwa Jelcyna. Co więcej, generałowie mający doświadczenie wojny w Afganistanie, na przykład minister obrony Graczow, dowodzili gorzej niż pierwszoklasiści. Nawet dziennikarze uczyli generałów, jak walczyć! Co za paradoks!
  W tych warunkach konieczne było zajęcie stanowiska: Jelcyn i jego banda są winni ogromnych strat armii rosyjskiej! Należało zintensyfikować krytykę rządzącego reżimu, ale jednocześnie bez dotykania armii. Chociaż Graczowa też nie należało bronić! To Ziuganow zajął optymalną zwycięską pozycję! Krytykowanie Jelcyna, bez kłótni z armią, bez wspierania separatystów. Ogólnie rzecz biorąc, Ziuganow wybrał właściwą linię postępowania: maksymalny dystans od polityki Jelcyna, konfrontacja. Jednak komuniści w Dumie pierwszej kadencji nie zawsze byli konsekwentni w swoim sprzeciwie. W szczególności nie poparto propozycji Żyrinowskiego dotyczącego wotum nieufności dla rządu Czernomyrdina. W sumie komuniści po raz pierwszy głosowali za wotum nieufności dopiero w październiku 1994 r., po "czarnym wtorku", kiedy bierna akceptacja polityki gospodarczej Czernomyrdina mogła ich drogo kosztować. W Dumie Państwowej drugiej kadencji, gdzie komuniści na czele z Ziuganowem stanowili już większość, wotum nieufności nigdy (!) nie poddano pod głosowanie! A parlament zatwierdził wszystkich pięciu kandydatów na stanowisko premiera, ale to już inna historia! Osobowość Ziuganowa zasługuje na osobny artykuł, a także powód, dla którego w 1996 r. nadal przegrał z Jelcynem.
  Wydaje się, że sam Żyrinowski chciał kompromisu ze świtą Jelcyna, mając nadzieję przekonać oligarchów o swojej lojalności, aby umieścili go jako jedynego zdolnego powstrzymać komunistów przed objęciem tronu. Problem jednak w tym, że ówczesne otoczenie Jelcyna nie chciało zmian i nie ufało Volfowiczowi, któremu notabene udało się pogorszyć swoją postawę na Zachodzie. Wielu bliskich prezydentowi oligarchów miało interesy na Zachodzie i udało im się zgromadzić tam ogromne długi. A ceny ropy naftowej wynosiły około 10 dolarów za baryłkę, więc gaz był tani, a elita dość uzależniła się od pożyczek od krajów NATO. A na Zachodzie dali jasno do zrozumienia, że Żyrinowski jest dla nich nie do przyjęcia.
  W tych warunkach oparcie się na sojuszu z elitą Jelcyna jedynie psuło wizerunek przywódcy LDPR i ingerowało w blok z komunistami i nacjonalistami. Trzeba też powiedzieć, że duże straty armii rosyjskiej, w ogóle niechęć do pokonania małego i niezbyt dobrze uzbrojonego wroga, zmniejszyły popularność haseł bojowych i chęć osiągnięcia szczęścia poprzez wojnę. Ludzie zobaczyli, że armia rosyjska nie jest gotowa, aby umyć nogi na Oceanie Indyjskim i podbić Bliski Wschód swoimi złożami ropy. Tak, teoretycznie zajęcie Bliskiego Wschodu mogłoby przynieść ogromne sumy pieniędzy za pośrednictwem petrodolarów i nieunikniony skok cen energii, ale nawet jeśli nie uda im się pokonać Czeczenii... Nastroje pacyfistyczne zaczęły rosnąć, a Żyrik poniósł poważne straty wyborcze!
  Cudowny chłopcze, znowu strzelaj prosto. Pocisk z armaty 130 mm rozproszył Chińczyków.
  Margarita powiedziała z aprobatą:
  - Jesteś taki mądry!
  I sama zaczęła strzelać, używając gołych palców u nóg.
  A Oleg Rybachenko kontynuował swoje rozumowanie.
  Trzeba jednak powiedzieć, że Ziuganow był niezwykle ostrożny. Na przykład, gdy Borys Fiodorow zaproponował głosowanie za wotum nieufności dla rządu, Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej nie poparła tego. Ogólnie rzecz biorąc, Ziuganow i jego krąg traktowali Czernomyrdina bardzo ostrożnie, choć ten w dalszym ciągu prowadził politykę w interesie oligarchów i wykazywał lojalność wobec Jelcyna. Ale co ciekawe, Ziuganowowi udało się zostać opozycjonistą numer jeden i przeciwnikiem Jelcyna. Co więcej, pomogła mu w tym propaganda proprezydencka, zapewne celowo, gdyż komunista Ziuganow jest w drugiej turze lepszy od kandydata niekomunistycznego.
  Zimą i wiosną 1995 roku partia LDPR przeżywała poważny kryzys, odeszło z niej kilku posłów, w tym bystry, charyzmatyczny Maryczew.
  Ale wojna w Czeczenii była stopniowo wygrywana, bojownicy również ponieśli ogromne straty, zostali wykrwawieni i zdemoralizowani, armia rosyjska posuwała się naprzód. W czerwcu Szamil Basajew zajął szpital położniczy w Budienowsku. W zasadzie taki krok bojowników nic nie dał militarnie, a pod względem propagandowym był nawet korzystny dla partii wojennej... Ale Jelcyn się załamał, najwyraźniej wydarzenia z 3-4 października i przekleństwa milionów Rosjan powalił go, a on nakazał Czernomyrdinowi przerwać wojnę i rozpocząć negocjacje...
  Armia rosyjska jednostronnie wstrzymała działania wojenne. I Duma Państwowa w końcu zebrała wystarczającą liczbę głosów, aby uchwalić wotum nieufności dla rządu, żądając dymisji szeregu urzędników bezpieczeństwa. Jelcyn ustąpił, zatrzymując tylko Graczowa, ale poddał Jegorowa, Erin i Stiepaszyna. Tutaj Żyrinowski początkowo zajął prawidłowe stanowisko: potępił rozejm i głosował za wotum nieufności. A kiedy Czernomyrdin blefował, grożąc poddaniem pod głosowanie w Dumie Państwowej kwestii wotum zaufania dla rządu (jest tu jeden niuans, jeśli za wotum zaufania dla rządu będzie mniej niż 226 z 450 głosów, to prezydent jest zobowiązany w ciągu tydzień na rozbicie rządu lub rozwiązanie Dumy Państwowej), Żyrinowski wykazał stanowczość i gotowość do przystąpienia do przedterminowych wyborów parlamentarnych. Zaletami przedterminowych wyborów jest wizerunek męczenników, brak powodzenia - obwinianie Jelcyna i rządu, brak czasu na promocję kremlowskiego projektu Kongresu Wspólnot Rosyjskich i partii rządzącej: Nasz Dom to Rosja. I oczywiście inne organizacje - mniejsze!
  Czernomyrdin, wiedząc, że blef nie przyniesie skutku i że nowy parlament stanie się jeszcze bardziej opozycyjny, wycofał się z głosowania. Duma Państwowa po raz kolejny nie wyraziła wotum zaufania, Żyrinowski zachował się bardzo agresywnie, ale głosów było za mało. W tym miejscu trzeba powiedzieć, że Jabłoko stchórzył; Jawlinski nie chciał utracić zalet mandatów parlamentarnych. Ponadto jego prawdziwa ocena nie była wysoka, istniało niebezpieczeństwo, że zostanie po prostu zdmuchnięty.
  Popularność Żyrinowskiego natychmiast wzrosła, ale Volfovich ponownie przeliczył się, unieważniając podpisy swojej partii w ramach procedury impeachmentu. To nie miało znaczenia, opozycja nie miała wystarczającej liczby głosów, aby utworzyć komisję do postawienia zarzutów, aż 300, ale to zepsuło ocenę! Żyrinowski ponownie dał powód do oskarżenia się o prowadzenie pojednawczej polityki, alienującej część rosnącego elektoratu protestu.
  Jednak rozejm w Czeczenii, który bojownicy bezczelnie złamali, różne ataki terrorystyczne, zwłaszcza na Romanowa, i ofiary ostrzału doprowadziły do wzrostu nastrojów bojowych w społeczeństwie, a Żyrinowski zaczął zdobywać punkty. Ponadto we wrześniu 1995 r. NATO rozpoczęło bombardowania bośniackich Serbów, wzmacniając nastroje antyzachodnie, co również podniosło notowania LDPR.
  To prawda, że Żyrinowski uległ prowokacji, bijąc kobietę w parlamencie, a nawet lekko uderzając ją kilka razy w ogólnej bójce. Potem prasa Jelcyna to wszystko rozpropagowała, przedstawiając Żyrinowskiego jako bandytę! Jednak taki fragment mógł niektórym się spodobać: szczególnie tym mężczyznom, którzy cierpieli z powodu kobiet lub tym, którzy spośród wszystkich kandydatów szukali najbardziej okrutnego dyktatora, mając nadzieję, że przywróci on porządek! W każdym razie "staliniści" byli za "Żirikiem".
  Oleg Rybachenko kontynuował ogień. Chłopiec zrobił to, pokonując armię chińską pod dynastią mandżurską i dalej myślał.
  W październiku 1995 roku LDPR zebrała 100 podpisów pod głosowaniem w Dumie Państwowej wotum nieufności dla rządu, jednak w zeszłym roku Żyrinowski porzucił ten zamiar.
  Trzeba powiedzieć, że był to jego błąd i nieuzasadniony. Po pierwsze, Żyrinowski, podnosząc w przededniu wyborów wotum nieufności, zyskał sympatię elektoratu protestu, który stanowił wówczas większość. Po drugie, głosowanie było wymierzone przeciwko głównemu konkurentowi Żyrinowskiego, Czernomyrdinowi, i wcale nie przeszkodziło w zakulisowych próbach przekonania Jelcyna i jego otoczenia do uczynienia "Żirika" swoim następcą.
  Ponadto Żyrinowski powinien był zrozumieć; że im lepszy wynik pokaże w wyborach do Dumy, tym większe prawdopodobieństwo, że "rodzina" na niego postawi!
  Najlepszą taktyką wyborczą było na ten moment odgrywanie roli opozycji numer jeden, która w poziomie konfrontacji przewyższyłaby komunistów.
  Żyrinowski w ogóle to rozumiał, ale próbował usiąść na dwóch krzesłach i był niekonsekwentny. Nowe wybory były znacznie trudniejsze niż stare! Po pierwsze, inaczej niż w roku 1993, nie mieli możliwości zademonstrowania w pełni swojego talentu oratorskiego; partiom przeznaczono zbyt mało czasu antenowego, którego liczba wzrosła z 13 do 44 (!). Po drugie, czynnik niespełnionych nadziei i oczekiwań zagrał przeciwko Żyrinowskiemu. Przecież wydawał się pierwszy, ale nie polepszał życia ludzi... Choć dla inteligentnego człowieka było jasne, że "Żirik" nie miał realnej władzy, a ci sami komuniści mieli znacznie więcej głosów niż LDPR : 102 kontra 60, ale... Było wtedy wielu mądrych ludzi, zwłaszcza w latach dziewięćdziesiątych.
  Trzecim powodem było to, że na przywódcę LDPR wylano mnóstwo brudu, wizerunek potwora i chuligana, obawa, że wywoła on trzecią wojnę światową.
  Czwartym powodem, również jednym z głównych, jest pojawienie się dużej liczby konkurentów. Najsłynniejsze: Kongres Wspólnot Rosyjskich, na którego czele stał Skokow (były sekretarz Rady Bezpieczeństwa za Jelcyna) i Aleksander Łebed, także człowiek Jelcyna, którego rola w Naddniestrzu została mocno wyolbrzymiona przez media. Ten blok aktywnie promuje PR, ale wygląda na to, że przesadzili. Ludzie nie są tak źli, jak władza sądzi, a większość z nich zdała sobie sprawę, że KRO wcale nie jest opozycją, ale kremlowskim projektem skierowanym przede wszystkim przeciwko LDPR i Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej. A mimo to ta organizacja przejęła ponad cztery procent!
  A za dachem byli inni konkurenci: państwo Rutsky, do którego uciekł Maryczew, Blok na rzecz ZSRR - Tyulkin-Ampiłow, Narodowa Partia Republikańska Łysenki i wielka różnorodność wszelkiego rodzaju. Trzeba powiedzieć, że komuniści rozproszyli także swój elektorat: Blok ZSRR zdobył ponad cztery i pół procent głosów, ale nie dostał się do parlamentu, a dla Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej przepadły głosy, Partia Agrarna także nie spełniła pięcioprocentowej bariery, podobnie jak inne organizacje lewicowe. W szczególności nie jest jasne, na co liczył były premier Ryżkow w wyborach z blokiem: Unią Pracy czy blokiem Goworukhina! Jednak wybory w 1995 r. wykazały najsłabszy wynik partii rządzącej w całej historii Rosji i największy odsetek głosów protestacyjnych.
  Chłopak strzelił ponownie, wciskając przycisk joysticka bosymi palcami i kontynuował swoje rozmyślania;
  W trakcie kampanii wyborczej Żyrinowski ogólnie krytykował władzę, ale nie robił tego wystarczająco agresywnie. Ponadto jego frakcja poparła przyszłoroczny budżet, co dało kolejny powód do oskarżeń o prokremlowską orientację. Biorąc pod uwagę nastroje protestacyjne niemal całego elektoratu, który dominował w tych wyborach, nie było potrzeby iść na kompromis z tym rządem! Ponadto Duma Państwowa niespodziewanie łatwo zatwierdziła Dubinina na szefa Banku Centralnego, choć ten ostatni był osobą z kręgu Jelcyna, zwolennikiem reform rynkowych w radykalnej wersji Gajdara. Notabene, Ziuganow również poparł tę kandydaturę, choć Dubinin zaangażował się w Czarny Wtorek, pokazując, że też nie jest pryncypialnym opozycjonistą!
  W czasie wyborów Żyrinowski nie chciał tworzyć żadnych bloków przedwyborczych, choć podobne pragnienie wyrażało kilka mniejszych partii nacjonalistycznych. Ponadto Vengerovsky zalecił zmianę nazwy partii na bardziej odpowiednią politycznie i harmonijną - na przykład Wielka Rosja! Żyrinowski wykazał się w tej kwestii uporem, chociaż słowo "liberalny demokrata" stało się już wtedy słowem wulgarnym!
  Poza tym na liście partyjnej LDPR nie znaleźli się znani piosenkarze czy artyści, choć chętnych było mnóstwo. W szczególności Alla Pugaczowa, która uwielbiała przyciągać uwagę prasy, mogłaby zgodzić się na drugie miejsce na liście partii LDPR. Nie przeszkodziło jej to w żaden sposób, ale mogło stworzyć dodatkowy informacyjny powód, aby wspomnieć o sobie. Plus możliwość zaproponowania określonych projektów i ustaw do dyskusji w Dumie Państwowej. Nawet kompozytor Antonow znalazł się tylko na liście regionalnej, a potem całkowicie się pokłócili. Ogólnie rzecz biorąc, Żyrinowski ma bardzo złą cechę charakteru: niechęć do tolerowania w swoim otoczeniu silnych osobowości, tych, którzy bronią swojego punktu widzenia. Na przykład z tego powodu z partii opuścił słynny hipnotyzer Anatolij Kaszpirowski; który oskarżył Władimira Volfovicha o autorytarne metody zarządzania i chęć otaczania się pochlebcami. Nawiasem mówiąc, trzeba powiedzieć, że nawet Hitler szedł na kompromisy z ludźmi, których potrzebował i tolerował ich w swoim kręgu, dopóki nie stali się dla niego bezużyteczni lub niebezpieczni. Przypomnijmy sobie Rehma, Strassera, Goebbelsa, których wyróżniała lewicowość i sprzeciw wobec władzy. Ale to właśnie dzięki takim jednostkom Hitler był w stanie odebrać komunistom i socjaldemokratom maksymalną liczbę głosów. Trzeba też powiedzieć, że Żyrinowski zbyt często powtarzał: bez zastanowienia albo chwalił, albo ganił Stalina. W ogóle sam przywódca LDPR w pewnym stopniu naśladował Stalina, tworząc własny kult, demonstrując przywiązanie do autorytarnych metod rządzenia, ale jednocześnie zarzucając komunistom przemoc, choć sam opowiadał się za przemocą, przemocą i jeszcze raz przemocą!
  Wraz ze wzrostem popularności idei lewicowych Żyrinowski powinien był przyjąć bardziej wyważone podejście do idei komunistycznych i pamiętać, że znaczna część elektoratu odczuwa nostalgię za czasami sowieckimi. Poza tym zewnętrzne atrybuty lewactwa nie zaszkodzą: na przykład niebieski kolor flagi LDPR jest wyjątkowo niefortunny! Po pierwsze budzi skojarzenia z gejami, którzy też są "gejami", a po drugie kolor niebieski działa uspokajająco, co nie współgra z zapalczywymi wypowiedziami Żyrinowskiego! Optymalnym kolorem dla jego drużyny byłby fioletowo-czerwony. Ożywczy, wzywający do wyczynów, ale wciąż nie taki jak komuniści! Ponadto fiolet jest symbolem władzy królewskiej i może przyciągnąć głosy zwolenników suwerenności, przekonań monarchistycznych i niekomunistycznych!
  Genialny chłopiec ponownie wcisnął przyciski joysticka i pisnął:
  - Moje zwycięstwo będzie chwalebne!
  I kontynuował swoje sprytne rozumowanie.
  Szczególnie filmy, w których Żyrinowski grał błazna, nie śpiewał zbyt dobrze, również nie były najlepszym pomysłem! W tym przypadku nie było to najlepsze posunięcie, bo wtedy w 1995 roku ludzie byli głodni, chcieli poważnych zmian i poważnego przywódcy, a nie mieli czasu na żarty! Trzeba powiedzieć, że prokremlowskie media już próbowały zrobić z Żyrinowskiego błazna i klauna, a nie było sensu wzmacniać tego wrażenia i dawać wrogom nowych atutów!
  W wyborach w 1995 r. Centralna Komisja Wyborcza odmówiła rejestracji najpierw "Derzhavie" - Rutskoiowi, a następnie "Jabłokowi". Po czym obie strony zostały przywrócone poprzez Sąd Najwyższy. Istnieje kilka wersji tego epizodu: w szczególności, że Kreml i jego PR-owcy chcieli pomóc Jawlińskiemu w wyborach do Dumy jako demokrata i człowiek Zachodu, a Rutskoj najwyraźniej musiał przyciągnąć do siebie głosy komunistów. .
  Na pierwszy rzut oka wersja jest logiczna; gdyby "Jabłoko" i "Derzhava" naprawdę chciały zostać usunięte, wówczas Sąd Najwyższy, utworzony na polecenie rodziny Jelcyna, nie przywróciłby ich! Przecież można przypomnieć niedawne przykłady, kiedy "Jabłoko", "Inna Rosja" i "Ojczyzna" nie zostały dopuszczone do wyborów bez podstawy prawnej. Na przykład usunięcie bloku Rodina z wyborów w Moskwie w 2006 roku było z prawnego punktu widzenia całkowicie nielegalne! I tak w tym filmie, który stał się przyczyną dyskwalifikacji: nie było bezpośrednich nawoływań do przemocy, pogromu, czystek rasowych, a nawet deportacji "osoby rasy kaukaskiej". Mówiono po prostu o oczyszczeniu Moskwy ze śmieci... Tak, była aluzja o konieczności przywrócenia porządku wśród emigrantów. Ale... Po pierwsze, nie jest to sprzeczne z prawem, a po drugie, w każdym bardzo nieszkodliwym filmie można znaleźć nutę czegokolwiek. Możesz na przykład nawet kreskówkę "Cóż, poczekaj chwilę!" zabronione jako propaganda pedofilii. I że zając jest jak dziecko, podróżuje z dziecięcym biletem, a wilk z nim flirtuje, pieści go... W tej sprawie sędzia nie miał prawa wykreślić z rejestracji bloku "Ojczyzna"! Proces Chodorkowskiego to osobny temat, nie będziemy o nim rozmawiać w tym artykule. Ale wydaje się, że wszyscy rozumieją, że bez sankcji Kremla nie doszłoby do tego...
  Wydaje się, że tak, ale nie do końca! W szczególności Ruckiego uważano wówczas za zagorzałego wroga Jelcyna - gdyby tylko doszło do bezpośredniej konfrontacji zbrojnej! Ocena "Mocy" była dość wysoka, a szanse na przekroczenie pięcioprocentowej bariery wysokie! No ale dlaczego Kreml chce zawyżać szanse swojego wroga? Tak, Jabłoko, choć partia demokratyczna, jest dość opozycyjna: nigdy nie popierała budżetów, ani w tej Dumie, ani w następnej. Jawlinski powiedział, że będzie walczył o prezydenturę Rosji. Nie ma więc szczególnego powodu, aby wzmacniać Jabłoko: zwłaszcza w kontekście przyszłych wyborów prezydenckich jest to skrajnie nieopłacalne! Jawlinski już w pierwszej turze odebrał głosy Jelcynowi, a młody i wysportowany przywódca Jabłoka wyglądał znacznie atrakcyjniej niż zdyskredytowany, zgrzybiały Jelcyn.
  Pierwsza wersja nie jest więc do końca przekonująca, a sądy rosyjskie nie były jeszcze aż tak zależne od Prezydenta Rosji. W szczególności uniewinniono generała armii Warenikowa, członka Państwowego Komitetu ds. Nagłych Wypadków, można przytoczyć inne przykłady sytuacji, w których sąd nie zawsze stawał po stronie władz.
  Najprawdopodobniej pewną rolę odegrała negatywna reakcja Zachodu na dyskwalifikację Jawlińskiego, a reżim Jelcyna potrzebował pożyczek w przededniu wyborów, aby stworzyć pozory dobrobytu w kraju. Cóż, Rutsky został zwolniony z tego samego powodu, więc został przywrócony do pracy w firmie. Nie pomogło to jednak "Derzhavie" w osiągnięciu pięcioprocentowej bariery. Wynik Ruckiego wynoszący 2,7 proc. można uznać za powszechny, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego sławę. Jednak projekt Kremla KRO również przegrał. Żyrinowski nie dość skutecznie wykorzystywał platformę Dumy, ale trzeba powiedzieć, że na jego korzyść działała cała prokremlowska propaganda. Wydawało się, że stworzyła obraz Żyrinowskiego jako wroga numer jeden władzy i gdyby Władimir Volfowicz był w swoim opozycji bardziej konsekwentny, jego wyniki byłyby znacznie wyższe.
  Oleg Rybachenko ponownie bardzo zręcznie okrył chiński pułk pociskiem odłamkowo-burzącym. Po czym jego myśli stały się jeszcze lepsze.
  Jednak krótkie telewizyjne wystąpienia lidera LDPR z groźbami pod adresem władz i raczej bojowymi nawoływaniami były w zasadzie słuszne, ale być może Jelcyn i Jelcyn osobiście powinni byli bardziej aktywnie karcić.
  Krótko mówiąc, w wyborach w grudniu 1995 r. na pierwszym miejscu znalazła się Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej z prawie 23 proc., na drugim miejscu znalazła się LDPR z 11,5 proc., NDR na trzecim z 10,3 proc., a Jabłoko na czwartym z 6,7 proc.
  Pozostałe czterdzieści partii nie spełniło pięcioprocentowej bariery!
  Jak ocenić taki wynik Żyrinowskiego? W ujęciu procentowym spadek jest dwukrotnie większy w porównaniu z pierwszymi wyborami. Ale jeśli weźmiemy pod uwagę wzrost frekwencji o około 12 procent, to Żyrinowski uzyskał około 62 procent wyniku z 1993 roku. Czy to dużo czy mało?
  Biorąc pod uwagę wszystkie niesprzyjające okoliczności, jest to wynik przeciętny pomiędzy zadowalającym a po prostu dobrym. Złe czynniki:
  1. Niezadowolenie elektoratu z działalności LDPR w Dumie Państwowej. Od kandydata, który zajął pierwsze miejsce, ludzie oczekiwali więcej, ale życie nie poprawiło się. To prawda, że większość ludzi rozumiała, że Żyrinowski nie ma prawdziwej władzy, ale nadal panowało rozczarowanie.
  2. Strach, że bojowy przywódca LDPR rozpocznie trzecią wojnę światową z katastrofalnymi skutkami. Ponadto wielu przeraziło brak powściągliwości Żyrinowskiego i obawa, że ustanowi on totalitarną dyktaturę i zaleje kraj krwią. Jego histeria wystraszyła wiele osób.
  3. Sprzeciw Lidera LDPR nie jest wystarczający. Zwłaszcza po raz pierwszy miesiące wojny w Czeczenii i sama prokremlowska propaganda obwiniały za to Żyrinowskiego, znacznie zawyżając jego lojalność wobec władzy. Jednak sam Władimir Volfowicz pragnął przyjaźni z Kremlem, tracąc tym samym wizerunek głównego wroga obecnych władz.
  4. Niewystarczająca skuteczność wykorzystania dźwigni Dumy do realizacji populistycznej polityki finansowej. W szczególności można było poddawać pod głosowanie jedną populistyczną ustawę za drugą, działając na rzecz społeczeństwa. To właśnie zrobił Jelcyn, proponując na Kongresie coś, czego nie dało się zrealizować i zdobywając dla siebie punkty. Tak, a Jelcyn w czasie wyborów podniósł wszystkim pensje i emerytury, a potem albo im nie płacił, albo zostały pochłonięte przez inflację. Łukaszenka i inni zrobili to samo, ale Julia Tymoszenko nie porzuciła twardej polityki monetarnej i przegrała wybory, tracąc jednocześnie wolność!
  5. Żyrinowski popełnił kolejny błąd związany ze swoim wyglądem. Stał się zbyt gruby i w rezultacie zaczął wyglądać znacznie gorzej. Poza tym głodni ludzie nie lubią brzuchatych i grubych ludzi. Nawiasem mówiąc, Żyrinowski pokazał kolejną ze swoich wad: brak fanatyzmu w polityce, brak siły woli, aby utrzymać ciało w formie i nie przejadać się. Nawiasem mówiąc, Żyrinowski nawet podczas wyborów w 1991 r. był szczupły, a nawet chudszy niż zwykle, w wieku czterdziestu pięciu lat. Sugeruje to, że "Żirik" z natury nie ma skłonności do nadwagi, co oznacza, że nie było mu tak trudno utrzymać formę, w przeciwieństwie do na przykład Gajdara.
  To także znaczący minus!
  7. W porównaniu z pierwszymi wyborami ilość czasu antenowego, jaki mógł wykorzystać Żyrinowski, została znacznie zmniejszona. Bezpłatny czas antenowy został podzielony pomiędzy 44 strony, a płatny czas antenowy nie mógł być większy niż bezpłatny czas antenowy i można go było kupić tylko w nocy. Zatem Żyrinowski nie mógł w pełni wykorzystać swojego niezwykłego daru oratorskiego, jak w 1993 roku. Chociaż ma na przykład więcej pieniędzy niż wtedy!
  6. Być może nawet najważniejsza rzecz: konkurencja polityczna gwałtownie wzrosła, a na polu wyborczym LDPR pojawiła się cała masa partii i bloków naśladowniczych. Spośród nich przede wszystkim KRO, Derzhava, NPR i cała masa innych partii. A rząd był krytykowany przez wszystkich z wyjątkiem partii rządzącej. Nasz dom to Rosja. Borys Fiodorow i jego blok "Naprzód Rosja" byli aktywnie promowani i często pokazywani w telewizji, krytykując Czernomyrdina i rząd. To prawda, że sam Borys Fiodorow grał jedynie z opozycją, mając nadzieję na pozyskanie protestującego elektoratu. Ale większość ludzi mu nie wierzyła! Następnie Borys Fiodorow dołączył nawet do NDR. Bardzo aktywna była także Narodowa Partia Republikańska Łysenki, której lider naśladował emocjonalne szaleństwo Żyrinowskiego i wcale nie uraził się uwagą mediów. Ponadto aktywny był blok Wedenkina, także były asystent lidera LDPR i skrajny nacjonalista, oraz blok Baburina. Baburin jest także bardzo aktywną osobą; kiedyś prawie został mówcą zamiast Chasbułatowa. Krótko mówiąc, elektorat Żyrinowskiego został w dużym stopniu rozrzedzony przez podobnych sobowtórów i naśladowców. Ponadto pojawiły się nowe nurty na lewicy, w tym te o przekonaniu stalinowskim.
  W takich warunkach 11,5 proc. na 44 to rzeczywiście wynik przyzwoity, choć poniżej tego, co byłoby możliwe przy rozsądniejszej polityce wyborczej. Na przykład Ziuganowowi udało się podnieść swój wynik z 13,5 procent do 22,9, choć wzrosła także liczba zawodników. Jeden blok "Za ZSRR!" odebrało ponad 4,5 proc. wyborców! Jabłoko poniosło straty, ale mniejsze niż jeden procent i biorąc pod uwagę partie, które zniknęły za barierą, powiększyło swoją frakcję. Razem liczą 46 posłów jako posłowie jednomandatowi. Ale "Russia"s Choice" zniknęła po rozłamach, podobnie jak PRESS Szachraja.
  . ROZDZIAŁ nr 16
  Armia chińska została całkowicie zniszczona przez czołg IS-7. I znowu nastąpiła przerwa w bitwie z Imperium Niebieskim. A Oleg Rybachenko bez zastanowienia naszkicował piękną i interesującą historię;
  To były trudne dni późnej jesieni. Niebiosa płakały, obficie zlewając ziemię kroplami ołowiu. Świat był szary, złote liście opadały, gałęzie drzew, ich nagie ramy kołysały się na wietrze. Srebrny śnieg stopniał, nie mając czasu na narysowanie misternych wzorów na oknach lub pokrycie brązowo-szarej ziemi olśniewającym dywanem.
  Dziewięcioletni chłopiec Sława Iwanow był smutny; wydawało się, że cały wszechświat był owiany drutem kolczastym. Z opuszczoną głową wrócił z nielubianej szkoły, gdzie również był bity przez kolegów z klasy. Na Twojej twarzy widać niewyraźne siniaki, podarta teczka, nie chcesz wracać do domu, gdzie czekają na Ciebie natrętne pytania rodziców. A jeszcze gorzej, że jutro znowu będziesz musiał iść do szkoły i rzucić się do piekła Dantego dla młodzieży. W tym momencie, gdy chłopak, wyglądający jak owca prowadzona na rzeź, wchodził do wejścia, mały człowieczek wyskoczył ku niemu jak jack-in-the-box. Przypominał chłopca, ale jednocześnie nie był ostrym nosem Pinokia, trzy dziarskie oczy - czerwone, żółte i zielone - nieustannie mrugały.
  -Cześć! Powiedział mały człowieczek z oczami jak na światłach. I wyciągnął ręce, które w dotyku wydawały się drewniane.
  Slava potrząsnął nimi z wahaniem; był już w tym wieku, w którym dzieci rozumieją, że cuda się nie zdarzają, i wyglądał na dość zszokowanego taką maskaradą.
  "Prawdopodobnie ma cybernetyczne oczy" i okrył się specjalnym kombinezonem bojowym wykonanym z tektury.
  -No, czemu taki ponury! Pozwólcie, że się przedstawię, jestem Kror z planety Chrom. Widzisz to szczególnie przygnębiony, przez duszącą atmosferę planety. Jak masz na imię?
  -Sława lub Wiaczesław. Chłopak mruknął niepewnie.
  -A więc oto Slava. My - ja i Vint - przelecieliśmy obok waszej planety, tubylcy nazywają ją Ziemią, a my nazywamy ją Erbana. Nasz silnik hipertelepatyczny zgasł, tracąc prawie całą energię. Grozi to tym, że utkniemy na waszej planecie na zawsze. Pomóż nam. -Ale ja jestem tylko dzieckiem i nie rozumiem silników kosmicznych.
  Chłopak niepewnie wzruszył chudymi ramionami.
  -I nie musisz się o tym domyślać. Przychodzi Vint, wszystko ci wyjaśni.
  Przed nimi pojawił się obiekt bardzo przypominający Samodelkina z magazynu "Funny Pictures". Miał ten sam rygiel zamiast nosa, usta w kształcie krzyża i tylko trzy oczy w kształcie latającego talerza, w kształcie latającego spodka, co nadawało mu niezwykły kosmiczny wygląd. Palce miały kształt wygiętych kluczy z wieloma przegubami. Choć w dotyku przypominały stal, Vint uścisnął dłonie bardzo delikatnie.
  -Nasz ludzki przyjaciel jest kruchy w ciele.
  W głosie Vinta pobrzmiewał żal.
  -I bardzo go lubię, emanuje smutkiem, jest taki temperamentny.
  Kror przyjaźnie poklepał go po ramieniu. Vint mówił dalej nieco zmienionym tonem.
  -Kochanie, chcesz z nami polecieć w jakieś miejsce, zobaczyć inne światy.
  Sława wzdrygnął się. Wydawało mu się, że śpi i śni. Aby zobaczyć rzeczywistość, najlepszym sposobem jest uszczypnięcie się. I właśnie to zrobił. Nie bolało zbytnio, ale Vint i Kror nadal stali w pobliżu, mali, mniej więcej jego wzrostu, z szerokimi, nieco bezczelnymi uśmiechami.
  -Nie, nie jesteśmy z wosku i topimy się na słońcu.
  Vint roześmiał się.
  -Teraz ruszajmy.
  Trójka wyszła z wejścia, na podwórzu było błoto pośniegowe, buty chlupotały w kałużach.
  -Mam dość twojego prymitywnego sposobu transportu. - powiedział Kror i wyciągnął z kieszeni urządzenie przypominające kostkę Rubika.
  Ostry gwizdek przerwał ciszę. Od razu na spotkanie z nimi wyszło pięciu kolegów z klasy Sławy. To ci sami szaleni frajerzy go pokonali. A teraz na ich twarzach pojawiły się sadystyczne uśmiechy.
  -Ta Śnieżka (Sława miał blond włosy) i wy jesteście dwiema mamami. Najbardziej odpowiednia firma.
  Podeszli blisko, największy z nich, gruby mężczyzna o imieniu "Baran", próbował uderzyć Krora jednym kliknięciem. Złapał mocno palce i ścisnął.
  -Hej, jesteś "Pinokio". Baran dosłownie dławił się ze złości. - Cóż, puść, bo inaczej dostaniesz pięścią.
  Przyjaciel barana próbował uderzyć go w twarz, ale Kror przesunął się i mocno kopnął go w brzuch. Chuligan upadł, łapiąc powietrze z szeroko otwartymi ustami.
  -Konto jest otwarte. "Pinokio" uśmiechnął się szeroko.
  Potem wykonał ruch palcami: Baran drgnął i stracił przytomność z bólu.
  - Z jego beczenia niech dziękuje, że nie spryskaliśmy go fotonami w całej galaktyce.
  Pozostali trzej chłopcy zamarli, wpatrując się w nieruchomy punkt, po czym pobiegli w różnych kierunkach.
  -Tak rozproszyli się jak kręgle. Czy nie mówiłem ci, Sławo, że ludzkie dzieci są tchórzliwe?
  Chłopak zawahał się.
  -Nie wiem.
  - Więc wiedz. W międzyczasie pójdziemy na mały spacer.
  Śruba przekręciła dźwignię i zdawało się, że spadają pod ziemię. Wokół panowała niemal kosmiczna ciemność.
  Slava drgnął i uderzył w tarczę, jakby został porażony prądem, szok był tak silny. Cały pokój zatrząsł się i wypełnił się czerwienią, komiczne twarze nowych przyjaciół tańczyły w szkarłatnych odcieniach.
  - Straciłeś rozum. - powiedział Kror z zapałem. Ale nie musisz tego robić, po prostu musiałeś zamrozić. Co teraz zrobimy?
  -Nic. Vint zabulgotał. Naładujmy baterie, a potem zobaczymy.
  Vint założył hełm na głowę Sławy.
  -No dalej, nasza bateria kwazara, pomyśl.
  -O czym myśleć.
  -O wszystkim co złe i obraźliwe. Przypomnij sobie, co najbardziej Cię zdenerwowało.
  I w czym Ci to pomoże? Oczy Slavy rozszerzyły się ze zdziwienia.
  Kror postawił stopę, a jego "sygnalizacja świetlna" zaświeciła się z podniecenia.
  -Oczywiście nasz generator hipertelepatyczny żywi się negatywnymi emocjami. Przekształca je w siłę zdolną do przesuwania gwiazd z ich orbit. W końcu właśnie dlatego okazałeś się atrakcyjny - masz wiele negatywnych emocji.
  Z tego wszystkiego Slava zdał sobie sprawę, że kryje się w nim niespotykana energia i z jakiegoś powodu to, co w nim najgorsze, jest zdolne do takich rzeczy, że małe chłopięce kłótnie gasną jak świeca w promieniach słońca.
  -I okazuję się silny.
  Chłopak zacisnął pięści.
  "Masz potężne biopole" - odpowiedział Vint. Nasz mały statek kosmiczny przyspieszy do prędkości nadkosmicznych.
  W kabinie statku kosmicznego natychmiast zrobiło się jasno. Slava widział urządzenia tak schludne, jak w hali automatów do gier. Łapiąc jego spojrzenie, Kror włączył urządzenie holograficzne. Gwiaździste niebo rozbłysło niczym reflektor.
  -To jest twoja galaktyka, widzisz, kochanie, jest skręcona w spiralę.
  Chłopiec ze zdziwieniem zajrzał w nieznaną dotąd przestrzeń, niezbadaną przez nikogo. Zaglądanie do tego cudu technologii pozagalaktycznej było dla niego radosne i nieco przerażające.
  -Ta czerwona kropka to miejsce, w którym aktualnie znajduje się łódź.
  -Rozumiem, ale w tej chwili na Ziemi.
  - zapytał Sława.
  -Nie, jesteśmy na Księżycu. A jeśli chcesz, możesz podziwiać księżycowy krajobraz.
  Vint włączył cyberskaner, ściany statku stały się przezroczyste, a dziwny księżycowy krajobraz oświetlił całą powierzchnię kabiny.
  -Jaki mały człowieczek chciałbyś biegać przez kosmiczne kratery?
  - zasugerował Vint dziarskim tonem.
  Sława zawahał się.
  -Ale tam nie ma powietrza.
  -Ale tam jest piasek. Skończ, nie bój się, dopóki nosisz cyberkask, próżnia nie jest straszna.
  Chłopak od razu uwierzył swojemu dziwnemu przyjacielowi. Gdy tylko wskoczył na powierzchnię księżyca, jego ciało otoczyła niezrozumiała lekkość. Wydawało się, że nie skacze w pozbawionej powietrza przestrzeni, ale unosi się na wodzie. Jeden ostry podskok i lądujesz gładko na ziemi. Slava miał wrażenie, że gdzieś przeżył podobne uczucie. Ale gdzie - na karuzeli, huśtawce? Nie, to raczej skok we śnie. To samo uczucie powolnego opadania, jesteś jak liść unoszący się w powietrzu. A jak wysoko potrafi skoczyć? To po prostu kręci umysł.
  -Nadczłowiek! Chłopak krzyczy i odpycha się z całych sił.
  -Kiedy wylądujesz na asteroidzie, zachowaj ostrożność, bo możesz odlecieć.
  -Więc pobawimy się w nadrabianie zaległości. - zaproponował Sława.
  -Co to za pomysł? Vint mrugnął oczami w świetle sygnalizacji świetlnej.
  -No dalej, kto dotknie, ten zostanie złapany.
  Gra się rozpoczęła i choć Vint i Kror byli znacznie szybsi od chłopców, ten bardzo umiejętnie się poddał, w efekcie czego gra okazała się przyjemna. A kiedy Kror zasugerował, żeby Slava przestawił coś na hełmie, poczuł potężną siłę wpływającą w lędźwie jego ciała.
  -Wow! Po raz pierwszy czuję w sobie całkowitą przemianę.
  Chłopiec natychmiast skoczył na wysokość trzydziestu metrów, po czym dość gwałtownie odbił się od powierzchni, zostawiając głębokie ślady.
  -Hej, spróbuj mnie dogonić.
  Jednak Vint, nie zawstydzony ostrym skokiem, dogonił chłopca, uderzając go lekko palcami w klatkę piersiową.
  -W porównaniu z nami jesteś jeszcze dzieckiem. Nieważne, jak bardzo się starasz, dogonimy Cię.
  Po tym Slava nie chciał się już bawić, złożył ręce i pochylił głowę.
  - Okazuje się, że mi się poddaliście - rozdrażnieni, kłamliwi chłopcy.
  - Dlaczego kłamiemy, bo to jest gra, w której się walczy i każdy ma prawo do własnej taktyki. Naszą strategią jest pomoc wszystkim słabym istotom żyjącym we wszechświecie.
  -Myślę, że mamy dość Księżyca. Vint kontynuował swoją myśl. Możemy zrobić wszystko, chłopcze, chcesz zobaczyć inne światy i wszechświaty?
  -Oczywiście, chcę! Twarz "Slavika" znów rozjaśniła się radością. Nawet siniaki wydawały się ozdobą różowawej twarzy.
  -Więc wsiadaj na statek i odpływaj.
  Slavik zasiadł na fotelu starszego pilota, podziwiając wspaniały obraz niebiańskiego krajobrazu. Na Ziemi nie można zobaczyć jednocześnie tak wielu jasnych gwiazd; gęsta atmosfera ziemska utrudnia obserwację kolosalnej wspaniałości gwiaździstego nieba.
  A tutaj, w próżni, możesz zobaczyć wszystko, aż do najmniejszego gwiezdnego kamyczka. Slava podziwiał niebo, czuł się dobrze i zadowolony, bo obserwował coś, co widziało tylko kilkadziesiąt, co najwyżej setki osób.
  -Teraz statek kosmiczny wejdzie w hiperdryf i będziesz mógł zaobserwować coś, czego nikt wcześniej nie widział.
  Slava wyciągnął palce do panelu.
  Vint przewrócił oczami. Następnie delikatnie, ale stanowczo, uderzył w dłonie.
  -Nie zbliżaj się do urządzeń. Mógłbyś skręcić w niewłaściwy hak i połowa wszechświata wpadłaby w czarną dziurę.
  Slavik szeroko otworzył oczy.
  -Gwizdać.
  -Nie, przylecieliśmy z innego wszechświata, nieporównanie bardziej rozwiniętego niż ten. A my mamy w sobie ukryty kolosalny zapas energii, w porównaniu z którym miliardy gwiazd to pył. Zobacz, jak nabieramy prędkości.
  Początkowo ciała niebieskie stały się gęstsze, wydawało się, że jest ich więcej, a widmo przesunęło się w stronę niebieską. Przeciwnie, gwiazdy stały się rzadsze i przyćmione, nabierając czerwonego odcienia.
  - Nadal zwiększamy prędkość. Kror sapnął.
  Gwiazdy szybko wyleciały za burtę, a ich widmo przesunęło się, zmieniając się w jednolity fioletowy blask. Sława obejrzał się. Panowała tam absolutna pustka. Gwiazdy po bokach były rzadkie i przyćmione. Patrząc ze zdziwieniem na rozdziawione usta chłopca, Vint nawet nie wyjaśnił.
  -To są prędkości nadświetlne. Fotony gwiazd znajdujących się za nami pozostają w tyle za statkiem, przez co po prostu ich nie widzimy. Co więcej, doganiamy fotony, które przeleciały przed nami, co oznacza, że widzimy wszystkie gwiazdy jednocześnie, zarówno te tylne, jak i te przednie, a niektóre z nich lecą z boku. Tutaj są skuleni przed tobą na monitorze. Jeśli dodamy trochę większą prędkość, staną się dla ciebie niewidoczne, przechodząc w ultrafioletową część widma. Patrzeć.
  Śruba przekręciła kierownicę, a fioletowy blask natychmiast przygasł, po czym zniknął całkowicie.
  - No cóż, odejdźmy od tej śruby. Teraz nic nie widzisz.
  Czarna przestrzeń nagle stała się ponura i ponura. Kror mrugnął chytrze.
  -Teraz dodamy większą prędkość. Statek kosmiczny błysnął iskrami, a ekran ponownie zapłonął.
  -Włączyliśmy konwerter promieniowania gamma na zwykłe światło. Teraz znów widzisz gwiaździste niebo.
  Gwiazdy naprawdę wypłynęły za burtę w szalonym trybie. Minęli już część galaktyki przylegającą do Ziemi i przenieśli się do jej centrum. Tutaj nieco zwolnili. Aby podziwiać dziwny kwiatostan. Bolały mnie oczy, jak gęsto migotały niezliczone gromady gwiazd. Niejedna osoba na ziemi widziała kiedykolwiek tak niesamowity kwiatostan. Rubiny, diamenty, szafiry, topazy, szmaragdy, agaty i inne kamienie zdawały się migotać rozproszone w przestrzeni. Ich oślepiające światło zniknęło, oświetlając wszystkie wnętrza. Sława zamknął oczy. Vint roześmiał się, wykrzywił się z napięcia
  -Ten człowiek nigdy czegoś takiego nie widział. To jest centrum galaktyki. Uważaj, żeby nie oślepnąć.
  "Wesołych Ludzi" zaśmiali się cichym śmiechem.
  -Jak szybko lecieliśmy?
  Najmniejszy to tysiąc parseków na sekundę. Jeden parsek to prawie trzy lata świetlne. Oznacza to, że w ciągu jednej sekundy pokonujemy drogę, którą światło podróżuje przez prawie trzy tysiące ziemskich lat.
  Slava nie przestawał być zaskoczony - Wow, co za prędkość.
  Vint mrugnął chytrze.
  -Prędkość wciąż nie jest wystarczająco wysoka, aby latać z wszechświata do wszechświata, ale możemy zwiększyć prędkość wielokrotnie. Chcesz ścigać się dookoła świata?
  -Już powiedziałem, czego chcę!
  -Więc trzymaj się mocno, nowe przyspieszenie będzie bardziej strome niż poprzednie.
  Gwiazdy przygasły na chwilę, po czym ruszyły szaloną kawalkadą. Ruch mini-statku kosmicznego stawał się coraz szybszy. Całe galaktyki przemknęły obok. Światło rozmazało się i zamigotało, a szalony bieg statku kosmicznego narastał i narastał.
  - Poruszamy się już z prędkością miliona parseków na sekundę. To wciąż nie jest duży overclocking. Lot na skraj twojego maleńkiego wszechświata zajmie jeden dzień. Ale my Vint przycisnęliśmy palec do ust - możemy przyspieszyć jeszcze bardziej, jeśli włączymy akceleratory hiperultraplazmy.
  Slava został lekko wciśnięty w krzesło i zmuszony był zakryć twarz rękami, aby nie oślepił go nadmiar promieni gwiazd. Nawet moje palce były przez nie widoczne.
  -Nasza prędkość wynosi dziesięć milionów parseków na sekundę. Nadal przyspieszamy.
  Ognisty blask stał się gorący, światło przepaliło wnętrze. Widząc to, Kror włączył filtr światła.
  -Mówiłem ci, że Ziemianie są słabi. Konieczne jest zapewnienie jeszcze większego przyspieszenia i wzmocnienie pola siłowego, czyniąc je nieprzeniknionym dla promieni.
  -Nasza prędkość wynosi sto milionów parseków. Screw pisnął. "Wkrótce osiągniemy prędkość subtelepatyczną."
  -Ale to mało prawdopodobne, prędkość myśli jest nieskończona, a silnik hipertelepatyczny może przyspieszać w nieskończoność. Poza tym nie wiesz, jak pożywne są negatywne emocje. Pokryliśmy już połowę wszechświata i nie wydaliśmy jeszcze jednej setnej procenta.
  - odpowiedział Kror.
  -Tak, ten chłopak to prawdziwy skarb. Swoją drogą, Slavko, nasza prędkość osiągnęła miliard parseków na sekundę.
  Nagle gra świateł za burtą została przerwana, zrobiło się ciemno i tylko światło wewnątrz miniaturowego statku kosmicznego oświetlało czarną próżnię.
  -Gdzie jesteśmy? - zapytał naiwnym głosem Slava.
  -I nigdzie w przestrzeni międzywszechświatowej. Cyberskanery jeszcze nie umarły, ale wokół nie ma już prawie materii, jest tylko próżnia, hiperprzestrzeń i wiele pól.
  -Jesteśmy w pustce. Chłopiec poczuł strach.
  -Moglbys to powiedziec. Ale nie bój się, wkrótce znajdziemy się w innym wszechświecie, znacznie większym niż twój świat. Tam będziemy mieli przestrzeń do twórczej aktywności.
  -Istnieje wiele wszechświatów i są one zlokalizowane nie tylko w przestrzeni trójwymiarowej, ale także wielowymiarowej. Istnieją miliony wymiarów, które nieustannie się zmieniają, przekształcają. Aby nie szokować różnorodnością form, przeniesiemy się do zwykłego trójwymiarowego wszechświata. Najważniejszą rzeczą, która odróżnia ją od twojej sfery, jest to, że czary i magia są w niej wysoko rozwinięte. Są to wszystkie machinacje telepatii, możliwość wpływania na środowisko materialne poprzez wpływ werbalny. Znajdziesz się w bajecznym superkrólestwie, świecie fantazji i marzeń.
  -Co ja tam będę robić? W końcu czary są dla mnie tajemnicą zapieczętowaną siedmioma pieczęciami.
  -To wciąż tajemnica, ale gdy już dotrzesz do innego świata, szybko nauczysz się magii. Sam Harry Potter nawet nie zgaśnie przed tobą. Jeżeli jednak nie jesteś zadowolony z tego uniwersum, to znajdziemy dla Ciebie inne. Może lubisz technologie hiperplazmiczne - nauczymy Cię ich, ale na razie nasza trójka musi wykonać specjalne zadanie i do tego potrzebny jest nam chłopak taki jak Ty.
  -Po co?
  -Ponieważ jesteś człowiekiem.
  -Nasza prędkość osiągnęła dziesięć miliardów parseków na sekundę. A to oznacza, że wkrótce nad nami zaczną migotać gwiazdy. Vint wypuścił zza ust kłębek dymu.
  Rzeczywiście, jak w bajce, rozbłysła przed nimi cudowna gama światła. Prędkość statku kosmicznego spadła, a oni wpadli w baśniowy świat. Gwiazdy tego wszechświata były wyjątkowe, nie okrągłe, ale kwadratowe, trójkątne, w kształcie stożków i pryzmatów. Każda gwiazda była wyjątkowa i niepowtarzalna, różniła się kształtem lub nieuchwytnym odcieniem światła.
  Slava zamarł z otwartymi ustami; to, co zobaczył, przeszło jego najśmielsze przypuszczenia.
  Gwiazdy powoli wypływały za burtę, wyglądały jak ogniste wyspy na czarnym aksamitnym morzu.
  Wreszcie ich oczom ukazała się dość mała planeta o średnicy około dziesięciu słońc, w kształcie walca. W samym środku tego cylindra znajdował się gigantyczny gotycki zamek. Jego tysiąckilometrowe ściany były łatwo widoczne z orbity.
  -Tu, w tym zamku, mieszkają król i królowa, którzy bardzo chcą mieć następców tronu. Jednak wisi nad nimi straszliwe zaklęcie. Tylko niewinne dziecko z innego wszechświata może złamać to zaklęcie. Powiedział Kror.
  A teraz musimy, jak mówią ludzie, wylądować na powierzchni planety.
  Lądowanie zakończyło się sukcesem, po wykonaniu zakrętu przelecieli obok gigantycznych posągów potężnych orłów.
  - Wszyscy, Slava, wyjdźcie. Vint podał mu rękę i pomógł mu wyskoczyć z małego statku.
  -Pokłoń się planecie.
  Slava skłonił się lekko. Siła była mniej więcej taka sama jak na ziemi, chociaż gigantyczny pałac był szokujący. Wtedy otworzyła się przed nimi długa na kilometr kryształowa brama. Trzej przyjaciele weszli do korytarza bogato wyposażonego w złoto i cenne posągi. Były też delfiny z czterema ogonami i pozagalaktyczni żołnierze z bronią megaplazmową. Piękne bukiety świeżych kwiatów wyrzeźbione z rubinów, nadal kołysały się i przeciągały głowy. Dziwaczne ryby pływały po sali, mieniąc się błyszczącymi łuskami.
  -To dziwne, jak mogą unosić się w powietrzu? Zapytał chłopiec.
  -Antygrawitacja! - odpowiedział Kror. - Jeszcze czegoś takiego nie zobaczysz.
  Było mnóstwo innych rzeczy, najróżniejszych rzeczy, które przyciągałyby wzrok i zadziwiały wyobraźnię dziewięcioletniego chłopca, ale opisanie takiej wspaniałości zajęłoby bardzo dużo czasu.
  Przejście stukilometrowym korytarzem było zbyt długie, więc Vint wcisnął przycisk i teleportowali się prosto do sali tronowej. Główna lokalizacja gwiezdnych królów była niesamowita. Na środku sali znajdował się imponujący jak góra tron w kształcie spiralnego akweduktu, po którym pływały małe, ale jaskrawo udekorowane statki. Od czasu do czasu wybuchały jak fajerwerki, jasna kaskada iskier, która zalewała otaczającą przestrzeń w panującym dookoła zmierzchu. Potem zaczęła grać wspaniała muzyka i rozbłysnął blask wulkanu. Ognista czerwona lawa przecięła atmosferę i z oślepiającej chmury wyłoniła się para królewska. Wydawali się młodzi, a jednocześnie bogato ubrani ze smakiem. Na piersi króla znajdował się łańcuszek ze szmaragdami z wizerunkiem niebieskiego pudla. Natomiast łańcuszek zdobiący szyję królowej został wykonany z szafiru. Pochylił twarz w stronę chłopca, pies zaskomlał cicho i potrząsnął ogonem. Król uśmiechnął się, a jego zęby świeciły jak żarówki.
  -Witam mojego gościa o imieniu Slava. Jak mówi mój talizman, jesteś bardzo dobrym chłopcem i potrafisz wypełnić swoje przeznaczenie.
  Osobistość królewska ułożyła wyrażenia nieco niewłaściwie, ale znaczenie było jasne nawet bez tłumaczenia. Chociaż to dziwne, jak mieszkaniec innego wszechświata mógł znać rosyjski.
  -To jest telepatia. szepnął Kror.
  - Mamy wielki smutek, kochanie. Jedyna córka jest przetrzymywana w niewoli międzygalaktycznego tyrana Eletromendos. I potrzebujemy rycerza, który może ją uwolnić. Wielka przepowiednia mówi, że pojawi się on z małego wszechświata z okrągłymi gwiazdami. Moi dwaj starzy przyjaciele Vint i Kror przyprowadzili cię do pałacu, teraz musisz zdać poważny test i pokonać hipertyrana.
  Slava uśmiechnął się, wydawało mu się, że za jego plecami wyrastają skrzydła i całkiem nieźle radzi sobie z potworem terroryzującym cały bezkresny wszechświat.
  -Jestem gotowy do walki z wrogami i uwolnienia twojej córki.
  -Następnie Vint i Kron zabiorą Cię w drogę, ale najpierw musisz przejść mały test. Swego rodzaju tekst o przydatności zawodowej.
  -Z radością.
  Vint i Kror złapali chłopca za ramiona i ponownie znaleźli się na ministatku kosmicznym.
  -Tex jest tekst, a teraz polecimy na planetę, która znajduje się prawie obok dużej gwiazdy.
  Miniaturowy statek zawrócił i znaleźli się przed błękitną planetą pokrytą pieniącymi się chmurami.
  Śruba wyjęła urządzenie.
  -Żegnaj Śnieżko.
  Pstryknięcie palców i Slava znalazł się tam, gdzie myślałeś. Przed nim stał szary, nudny budynek szkoły. Za nim stoi ciężka teczka, co oznacza, że musi iść na nudne i wściekłe zajęcia. I naprawdę tego nie chcę. Moje nogi stały się słabe i drżały. Czy to naprawdę możliwe, że to, co mu się przydarzyło, było tylko snem lub halucynacją? Chłopak przetarł oczy i niezdarnie próbował się uszczypnąć. Zraniony. Taka jest rzeczywistość, on naprawdę jest zmuszony chodzić do szkoły. A niebo płakało, było wilgotne i zimne, wiał chłodny wiatr. W oddali zabrzmiał dzwonek. Nogi mimowolnie zaczęły biec. Musimy zdążyć na rozpoczęcie zajęć.
  Chłopak lekko zdyszany wbiegł do klasy. Ponury nauczyciel Rudolf Frankenstein przywitał go zwierzęcym rykiem.
  Ty idioto, znowu się spóźniłeś. Szkoda, że to już nie dawne czasy i nie można być chłostanym. Zostań po szkole i posprzątaj klasę.
  Trujące chichoty z tylnych biurek. Baran szepcze, pokazuje pięść i środkowy palec.
  - Pobijemy cię na przerwie. Zamieńmy go na kotleta Królewny Śnieżki.
  I szorstki śmiech. Nauczyciel udaje, że nie słyszy.
  Lekcja wydaje się długa i nudna, a na dodatek "Baran" i jego kompani zaczynają wypluwać z tubek przeżuty papier.
  Strach mimowolnie wkrada się do duszy, powoduje ból w dole brzucha i powoduje dreszcze w ciele. Z drżeniem czekasz na zmianę, gdy nikczemna piątka przylgnie do ciebie. W końcu dzwoni dzwonek, a jego nogi mimowolnie rzucają się do biegu - chłopakowi spieszy się, by uciec od złowrogich rówieśników. Biegnie, próbując ukryć się w najciemniejszym zakątku szkoły, gdzie te wampiry nie mogą go znaleźć. Slava wspiął się pod baldachim i znalazł się na ulicy. Wziął głęboki oddech, gdy z różnych stron pojawiły się cienie, a dzieci-potwory były tuż obok.
  -No cóż, głupiec uciekł. Byłaś "Królewną Śnieżką" i ta herbata będzie "mokra".
  Baran uśmiechnął się sadystycznie.
  -Stańcie na mostach, a my staniemy na Was, inaczej zginiecie.
  -Nie, chłopcy, nie ma potrzeby. Sława bełkotał leniwie.
  -Potrzebujemy kozy. I nieważne, co zwolnisz, zdobądź to.
  Baran był prawie o głowę wyższy od Sławy i był półtora razy cięższy, zadając silny cios w twarz. Dziecko drgnęło, a jego oko niemal natychmiast się zamknęło. Potem nastąpiło szturchnięcie w nos i nos zaczął płynąć. Partner Barana rzucił się do walki, uderzając go w żebra, ale krzepki przywódca lekko go powstrzymał.
  -Poczekaj, pozwól mu uklęknąć. Cóż, "Królewna Śnieżka" stanie na moście.
  Z nosa Sławy kapała krew, oczy łzawiły, ale w jej duszy oprócz strachu zaczęło budzić się inne poczucie dumy i poczucia własnej wartości.
  -Nie, nie będę klękać.
  "Baran" udawał zdziwionego.
  -Tak mi się ten kretyn sprzeciwia. Następnie weź trochę na przekąskę.
  I z całej siły uderzył się w ucho. Głowa Sławy zadrżała, jego ucho zrobiło się fioletowe.
  -Nie, nadal tego nie zrobię. W głosie dźwięczała wytrwałość, przezwyciężająca strach.
  -W takim razie nie żyjesz. Zabijemy cię.
  Przywódca zamachnął się ponownie i z całej siły uderzył go w kość policzkową. Slava cofnął się nieco i cios wyszedł niewyraźnie.
  -Trzymaj Królewnę Śnieżkę. "Baran" wykonał groźny gest.
  Tyran zaatakował Sławę, rozłożył ramiona i przycisnął go do ściany. Następnie młody wódz wyjął zapałki i zapalił papierosa.
  -Teraz zrobię ci kauteryzację. Upadniesz na kolana lub doświadczysz szalonego haju.
  Slava poczuł nieznośny strach, już miał się poddać i uklęknąć, gdy przypomniała mu się wesoła twarz Krora i drwiące spojrzenie Vinta. Szczególnie nie do zniesienia było wspomnienie wyjątkowo surowej i życzliwej twarzy króla z innego rozległego wszechświata. Klęknąć oznacza ich zdradzić. A cóż to za bohater, gotowy rzucić wyzwanie tyranowi Eletromendosowi, jeśli najzwyklejsi chuligani doprowadzają go do śmierci?
  Kiedy papieros dotknął jego czoła, Slava krzyknął i gwałtownie wyciągnął prawą rękę.
  Mocno zaciśnięta pięść spadła na szczękę Barana z desperacką wściekłością.
  Wytrzeszczył oczy ze zdumienia, osłupiał i głośno upadł na plecy. Tutaj Slava poczuł w sobie niezwykłą wściekłość i siłę. Uderzał i kopał jak zawodowy kickboxer. Minęło pół minuty i cała piątka leżała nieprzytomna. Sława stał z podniesioną głową i rękami uniesionymi w górę.
  -Zwycięstwo! Czy to możliwe, że mi się to udało!
  Zadzwonił dzwonek na zajęcia, tyle że tym razem nie wywołał zwykłego dreszczu, ale zabrzmiał jak tryl słowika. Chłopiec wleciał do klasy jak na skrzydłach. Tutaj poniósł porażkę bez powodu. Slava nie zatrzymał się nawet, żeby powiedzieć słowo, gdy znalazł się w kosmosie. Nie bał się - teraz nie boi się samego diabła i szeroko otworzył oczy. Gwiazdy wydawały się słodkie i znajome, wcale nie były straszne, wręcz przeciwnie, w nieważkości odczuwano dziwną lekkość. Dziecko lekko odwróciło głowę. Vint i Kror unosili się obok niego.
  -Ta Śnieżka się bała. Przykro nam, ale nie mogliśmy tego zrobić inaczej: trzeba było pokonać strach w duszy.
  -Więc to nie był prawdziwy test.
  -I nie! To wszystko było prawdziwe, mamy moc, aby przenieść cię na Ziemię i nawet nieznacznie przesunąć oś czasu. Jak? Oto sekret istot, które mają milion wymiarów. Teraz zdałeś egzamin i możemy przejść do innych, poważniejszych spraw.
  -Które?
  Śruba zaskrzypiała metalicznym głosem.
  -Na przykład uwolnij jedynego dziedzica króla Ezarama. Pokonanie Eletromendosa nie będzie łatwe; tryliony światów jęczą pod jego piętą. Ale odniosłeś pierwsze zwycięstwo nad własnym strachem.
  -Strach to mała śmierć - pokonując go zbliżamy się do nieśmiertelności.
  - Kror dokończył myśl. Przed nimi pojawiły się znajome zarysy planety cylindrycznej.
  . EPILOG
  Po serii oszałamiających ciosów i porażek Cesarstwo Niebieskie zgodziło się na pokój i obiecało nie atakować już posiadłości carskiej Rosji.
  Wielka Szóstka argumentowała, że jest za wcześnie na podbój Chin i mogą zgodzić się na korzystne warunki. W rzeczywistości sama Rosja straciła część Mongolii, południowy region Usuri, Primorye, a nawet Koreę. Były to dochodowe porozumienia - pozwalające carskiej Rosji Aleksieja Michajłowicza zdobyć przyczółek na Syberii i na wybrzeżach Pacyfiku. I czuć się stosunkowo bezpiecznie.
  I tak chwalebna wojna praktycznie się skończyła, a na sześciu bohaterów czekały inne rzeczy!
  
  
  NIEŚMIERTELNA KRÓLOWA PRZESTRZENI
  Królowa naprawdę chciała wyglądać młodziej. Wysłała więc całą wyprawę w poszukiwaniu zwierciadła nieśmiertelności. Patrząc na to możesz zamienić się w młodą dziewczynę.
  Ostatecznie poszukiwania zakończyły się sukcesem, ale... Dżin w lustrze powiedział starszej królowej:
  - Zwrócę ci młodość, ale zostaniesz niewolnikiem!
  Królowa odpowiedziała szczerząc zęby w uśmiechu:
  - Jeśli młodość jest wieczna, to zgadzam się na niewolnictwo!
  Dżin rzucił zaklęcie. Królowa zamieniła się w dziewczynę, która prawie naga, tylko w przepasce na biodrach, kopała pole. A ona ciężko pracowała i ciężko pracowała.
  Tylko młode ciało prawie nie bolało i nie było zbyt zmęczone. Ale to było bardzo upokarzające i nudne. Stało się to na jakiejś planecie z dwoma słońcami. A struktura przypomina późne średniowiecze.
  Ponadto zamrożone w formacjach. Królowa pracowała całymi dniami i zgłupiała. Stała się prawie jak zwierzę, tylko w snach przyszła do niej wolność. A ona cały czas pracuje w kajdanach. Jest to bardzo trudne dla byłej królowej. A dotyk bicza nadzorcy na nagim ciele jest jak rozżarzone żelazo.
  Wreszcie nastąpiła zmiana w jej życiu. Tylko na gorsze. Właściciel zmarł, a jego spadkobierca został całkowicie zniszczony. A dziewczyna została sprzedana do kamieniołomu.
  Teraz musiałam nosić ciężkie kosze, pracować nago w łańcuchach, być biczowana i spać na kamieniach.
  Królowa cierpiała teraz znacznie bardziej. Dżin oczywiście przygotował na nią pułapkę. Tak, jest nieśmiertelna i nie zestarzała się, ale cierpi jak w piekle.
  Chociaż silny organizm jest przyzwyczajony do stresu. A królowa postanowiła uciec.
  Zaczęła używać swoich długich włosów do porządkowania łańcucha, którym w nocy była przykuta do bosej stopy i mocnej szyi. Powoli wbijasz we włosy utwardzone żelazo, ale królowa ma mnóstwo czasu - jest nieśmiertelna. Inna sprawa, że po ciężkiej pracy w kamieniołomach trzeba spać, a codziennie trochę się kosi.
  Ale nadal piłujesz.
  Królowa przepiłowała się, a potem zasnęła. Potem na kolejnych piłowałem ponownie.
  Aż w końcu zerwałem linki... Nie udało jej się jednak uciec. Strażnicy podnieśli alarm.
  Królową złapano i bezlitośnie pobito batem. Następnie przypalili pięty gorącym żelazkiem. Następnie spalili znak zbiegłego niewolnika. I znowu wysłano ich do kopalni.
  Niewolnicy umierają dość często, ale ona ciężko pracuje od lat. Niech więc pracują w kajdanach.
  I każdej nocy sprawdzali jej łańcuch.
  Królowa spała w kajdanach i była nieustannie chłostana batem.
  Zakuwano ją w ciężkie łańcuchy i bili batem, gdy tylko pracowała trochę wolniej.
  Królowa już wyczuła smród i nie była chora. Infekcja jej nie pokonała, a skromna i monotonna dieta nie powodowała bólów brzucha. Wieczna dziewczyna cierpiała, ale nie umarła. A lata mijały i mijały. Kopalnie były stopniowo wyeksploatowane i wyeksploatowane.
  Teraz ponownie zostaje przeniesiona do innej pracy. Oczyścili go z brudu i wystawili na sprzedaż.
  Tutaj królowej w końcu dopisało szczęście. Kupującym okazał się jeden z dostawców gladiatorów na arenę.
  Królowa była bardzo sucha i żylasta, gdyż spędziła ponad sto lat ciężko pracując w kopalniach. Jest bardzo silna i odporna, trzyma ciężki kamień nad głową.
  Oczywiście jej siła przyciągnęła dostawcę. Spojrzał na jej zęby: ani jednej dziurki, a takie duże i mocne. Poczułem stalowe, odlane mięśnie - jak kamień!
  I oczywiście go kupiłem, taki zdolny okaz!
  Po czym rozpoczęło się inne życie królowej. Również surowy w treningu, walkach, znęcaniu się, klapsach, ale o wiele bardziej zabawny.
  Królowa pozostawała w młodym ciele przez ponad dwieście lat i wyróżniała się wielką siłą i wytrzymałością, dzięki przymusowemu treningowi w ciągłej ciężkiej pracy.
  To dało jej pewną przewagę nad innymi dziewczynami. Co więcej, wszystkie blizny i skaleczenia na jej umięśnionym ciele zagoiły się bardzo szybko i bez śladu.
  Królowa była również szybka, miała dobre nieśmiertelne reakcje i uczyła się bardzo pilnie. Nie wszystko od razu jej się ułożyło, ale ma bardzo odporny organizm.
  Więc na początku wygrała dzięki swojej sile, wytrzymałości i witalności. A potem jej umiejętności zaczęły rosnąć.
  Początkowo nie miała najsilniejszych rywalek, ale stopniowo wraz z doświadczeniem jej poziom rósł.
  I tak królowa zaczęła pokonywać sławne kobiety. A nawet walcz z ludźmi i zwierzętami!
  Zgodnie ze zwyczajem imperium, wolność można uzyskać po stu zwycięstwach w walkach gladiatorów.
  Nieustępliwa królowa, choć otrzymała rany i zadrapania od kłów, ostatecznie zdołała wygrać setną bitwę.
  Po czym otrzymała wolność z rąk Cezara. I sama mogła już zarabiać pieniądze na bitwach lub uczyć dziewcząt szermierki.
  I wkrótce królowa, piękna i już bogata, a wciąż młoda ciałem, poślubiła szlachetnego patrycjusza.
  I stary i brzydki. Ale nie jest nieśmiertelny i wkrótce zmarł.
  Królowa, obecnie wiecznie młoda wdowa, miała za kochanków kilkunastu przystojnych młodych mężczyzn.
  I znaczny majątek.
  Wygląda więc na to, że odnalazła szczęście... Tyle że owoców postępu było mało - cóż, jakoś nauka w tym imperium nie rozwija się. I w ogóle na planecie. A armaty i muszkiety są najbardziej prymitywne. Wszystko dosłownie zamarło.
  A teraz imperium popadło w ruinę, nowy najazd barbarzyńców... Królowa znów znalazła się w niewoli i niewoli. Ale ponieważ była młodą pięknością, została konkubiną miejscowego chana.
  I aż umarł i przekazał ją swojemu dziedzicowi. I on też zmarł jakiś czas później.
  A królową wystawiono na aukcję. Rozebrali go do naga i sprzedali szlachetnemu szejkowi. I była z nim aż do śmierci szejka. I znowu dziewczyna została wystawiona na aukcję. I tym razem trafiła do pałacu sułtana. Będąc nieśmiertelną, udało jej się zwabić monarchę i zostać pierwszą żoną.
  Ale pech, nieśmiertelna dziewczyna nie mogła urodzić dzieci. A kiedy sułtan zmarł, jego następca nakazał ponownie zakuć królową w łańcuchy i wysłać do kopalni.
  I znowu królowa jest w piekle. W kajdanach, podczas ciężkiej pracy, nosiła w koszu kamienie, rąbała kamień łomem. Do tego skromne, monotonne jedzenie, bicze, smród, łańcuchy. I każdej nocy jest gwałcona przez strażników. Choć królowej nawet to się podobało, jej młode ciało z łatwością osiągało orgazm.
  I tak wieczna dziewczyna spędzała rok po roku, dekadę po dekadzie.
  Aż w końcu ta kopalnia została wyczerpana i minęło dwieście lat. Nikt nie pamiętał, kim była ta królowa. I ponownie wystawiono go na aukcję. Jak zwykle nago i muskularnie. Oczywiście po wcześniejszym umyciu.
  I znowu kupili ją do wojska, bo była bardzo silna fizycznie. Była także zręczna i umiała walczyć mieczami.
  I rozpoczęła się kariera wojskowa królowej. Brała udział w wielu bitwach, była wytrwała, silna, odporna i cały czas biegała boso. A jej kariera stopniowo rosła.
  Teraz jest już dowódcą pułku kobiecego i posiada znaczny majątek. I znowu znajduje opłacalny mecz i otrzymuje w swoim posiadaniu ogromną posiadłość.
  Taki jest zygzak nieśmiertelnego życia: teraz w górę, teraz w dół!
  Królowa oczywiście została wdową, a następnie poślubiła młodego księcia. Chłopiec stracił głowę przez doświadczoną, ale na zewnątrz młodą kobietę. I tak pobrali się. A potem młody człowiek został królem. A jego żona zyskała ogromne wpływy.
  Królestwo toczyło wojny i rozwijało się. Stawało się coraz silniejsze. A wczorajsza młodzież najpierw dojrzała, a potem się zestarzała. Na zewnątrz młoda królowa wyciągnęła testament od umierającego króla, aby została cesarzową. I on to podpisał.
  Po jego śmierci była królowa została cesarzową. I toczył wojny. Będąc wiecznie młodą, w końcu podbiła cały świat!
  I wydawało się, że odnalazła absolutne szczęście... Ale minęło trzysta lat i wylądowali kosmici. I przejęli planetę.
  A cesarzowa ponownie znalazła się w kamieniołomach. I już z kołnierzem, nago, boso, ale bez łańcuchów. Pracowałem przez pewien czas, a potem oglądałem telewizję przed pójściem spać.
  To także życie... Odsiedziała ponad sto lat w więzieniu, następnie została zwolniona warunkowo i żyła na okupowanej planecie w kosmicznym imperium.
  Korzystała ze wszystkich dobrodziejstw wysoko rozwiniętej cywilizacji i... Tym razem dołączyła do armii kosmicznej.
  Zaczął robić karierę w Gwiezdnych Wojnach. Ona jest nieśmiertelna! Nie bać się niczego!
  W ten sposób rozwijała się w swojej karierze, aż została marszałkiem. Potem objęła w posiadanie całą planetę.
  Niektórzy byli gubernatorami. Po czym ponownie wróciła do wojska. Walczyła i rozkazywała. Został hipersupermarszałkiem.
  A potem przeprowadzili wojskowy zamach stanu i zajęli tron cesarza kosmicznego imperium - przewodzącego galaktyce.
  Po czym zaczęła podbijać inne światy. Dowodziła, atakowała, wygrywała, czasem przegrywała, ale się zemściła...
  Wszystko było w porządku, dopóki nie napotkała imperium hybrydy komara i pazura.
  Rozmnażali się zbyt szybko i liczebnie przytłaczali cywilizację humanoidalną.
  I tak toczyły się bitwy, bitwa za bitwą... Aż w końcu ludzie przegrali. A była królowa nie została ponownie niewolnicą w kopalniach.
  Znów pracujesz w łańcuchach i śpisz przykuty do głazów. I pod pełną kontrolą robotów.
  Tylko we śnie wieczna dziewczyna widziała siebie wolną i wielką. A przez resztę czasu ciężko pracowała, pracowała i bosa, szorowała stopami o ostre kamienie.
  Ale królowa nie traciła nadziei. Jest nieśmiertelna i z pewnością coś zmieni w ciągu wieczności! Niewola nie będzie trwać wiecznie!
  Była królowa nawet zaśpiewała, mimo że na jej nagie, umięśnione plecy spadła plaga:
  Córka Ziemi odpowie: nie,
  Nigdy nie pozostanę niewolnikiem...
  Wierzę, że nadejdzie świt wolności -
  Wiatr odświeży świeżą ranę,
  Święta wojna za Ojczyznę,
  Bo Wielki Bóg wzywa...
  Wstań wcześnie, dzielny rycerzu,
  Ciemność odejdzie i zakwitną majowe róże!
  
  
  
  
  NIE ZGADZAJ SIĘ Z ONISHEM
  W listopadzie 1941 r. Hitler nieoczekiwanie zaoferował Stalinowi pokój. Rozwiązanie, które wydaje się mało prawdopodobne dla osoby znającej rzeczywistą sytuację.
  Wygląda na to, że Niemcy zaraz zajmą Moskwę. I po co oferować pokój w tej sytuacji?
  Ale Hitler, jak wiadomo, miał bardzo rozwiniętą intuicję. I czuł, że Moskwa nie zostanie zdobyta. A jeśli tak, to czas, gdy Stalin jest zastraszony, zaoferować pokój. Oczywiście nie wszyscy wojskowi zgodzili się z tym, ale Hitler miał władzę i władzę.
  Co więcej, warunki pokojowe zapowiadały się dla Niemców korzystne. Tak naprawdę Ukraina przechodzi do Niemiec, a wraz z nią czarnoziemy i rolnictwo, a także Białoruś, kraje bałtyckie i obwód smoleński.
  Stalin w ogóle zgodził się oddać wszystko, co Niemcy już zdobyli.
  Sewastopol przypadł Niemcom. W odpowiedzi Krauci opuścili obwód moskiewski. Leningrad pozostał za ZSRR i wytyczono dla niego korytarz. Niemcy zgodzili się opuścić obwód leningradzki w zamian za obwód woroszyłowogradzki i obwód doniecki, których Niemcy nie zajęli jeszcze całkowicie.
  Ogólnie rzecz biorąc, naziści otrzymali Donbas z jego węglem, metalami i fabrykami, złożami boksytu i gruntami rolnymi, całym Krymem, a nawet częścią południowego Donu. Niemcy opuścili obwód leningradzki, Moskwę, Tułę, część obwodu Rżewskiego i Kalinińskiego. W zamian za część Donbasu, część Donu z jego bogatymi czarnoziemami i Sewastopol. Finowie dostali Pietrozawodsk i to, co udało im się zdobyć. Rozstaliśmy się polubownie.
  Ponadto ZSRR zobowiązał się dostarczać ropę po cenach niższych od rynkowych i płacić wysoki okup za jeńców wojennych.
  Stalin, obawiając się przegranej wojny i Moskwy, zgodził się na takie warunki. U szczytu sukcesów Wehrmachtu.
  Cóż, Hitler, który miał nadprzyrodzony instynkt, zdał sobie sprawę, że to najlepsza opcja.
  Wojna z ZSRR dobiegła końca. Naziści jako pierwsi zaczęli przerzucać wojska do Afryki. Co więcej, Brytyjczycy rozpoczęli atak na Rommla. No i co wtedy? A Fritz wziął i wysadził wojska na Malcie. Oczywiście najpierw zbombardowano tam Brytyjczyków.
  Następny jest oczywiście atak na Gibraltar. Hitler osobiście spotkał się z Franco.
  Widziałeś, jak silne są Niemcy. Pokonał ZSRR. Schwytała cztery miliony Rosjan i wiele tysięcy czołgów. Dla nas Hiszpania jest jak kreska na mapie. Zajmiemy się, jeśli nie przepuścicie wojska. A jeśli przegapisz, możesz coś zdobyć w Afryce. Co więcej, Wielka Brytania jest skazana na zagładę i nigdzie nie pójdzie!
  Franco, zdając sobie sprawę, że Hiszpania może zostać okupowana i nie ma szans, zgodził się.
  Atak na Gibraltar zakończył się sukcesem i to dość szybko. Cytadela upadła. A potem Niemcy wkroczyli do Afryki Równikowej.
  Brytyjczycy ponieśli ogromne straty. Schwytano ich jak frajerów.
  Rommel pokonał Wielką Brytanię w Libii i rozpoczął ofensywę w Egipcie. Zdobyto Aleksandrię.
  Potem wyszedł i przekroczył Kanał Sueski. Bazując na swoim sukcesie, Niemcy zajęli Irak, Kuwejt i cały Bliski Wschód.
  Wehrmacht nie stracił na wschodzie zbyt wielu żołnierzy i oficerów. A jego żołnierze byli liczniejsi, bardziej doświadczeni i lepiej wyszkoleni niż Brytyjczycy, a zwłaszcza siły kolonialne.
  Brytyjczycy mogli to powstrzymać i niewątpliwie przegrali. Bez ZSRR Fritzowi udało się skutecznie walczyć z Wielką Brytanią.
  Ogólnie rzecz biorąc, Wielka Brytania była skazana na utratę swoich kolonii. Jej armia lądowa była zbyt słaba i miała małą skuteczność bojową, aby utrzymać kolonie przeciwko liczniejszym i zdyscyplinowanym oddziałom Wehrmachtu.
  Jednak skupienie się na flocie nie zadziałało. Po upadku Gibraltaru i Malty utrzymanie Afryki stało się niemożliwe. Dlatego Rommel zablokował Kanał Sueski. Nawet na lądzie Niemcy pokonali Brytyjczyków jednym golem. Po wojnie z ZSRR Wehrmacht stał się jeszcze silniejszy i pewniejszy swoich możliwości oraz zyskał duże doświadczenie bojowe.
  W ten sposób stopniowo podbijano Afrykę. A przez Iran Niemcy wkroczyli do Indii. Tam też lokalni sepoje nie chcieli umierać za Wielką Brytanię. Ogólnie rzecz biorąc, Niemcom bardziej przeszkadzały odległości, brak dróg, naciągnięta komunikacja i problemy z zaopatrzeniem niż wojska brytyjskie.
  USA odkurza się, żeby uniknąć wojny. Znieśli nawet wszystkie sankcje nałożone na Japonię.
  Ale mimo to samurajowie zaatakowali port w Peru. Trzeba było się chronić i przejąć brytyjskie posiadłości w Azji. I Japończycy to zrobili.
  Krótko mówiąc, w czterdziestym drugim roku i w pierwszej połowie czterdziestego trzeciego Niemcy i Japończycy zajęli Afrykę, Australię i całą Azję. A we wrześniu 1943 r. nastąpiło lądowanie w Wielkiej Brytanii. Po, oczywiście, masowych bombardowaniach. Niemcy używali Yu-288 i Yu-188 oraz innych maszyn.
  Utraciwszy kolonie i wyczerpana wojną podwodną, Wielka Brytania nie mogła się oprzeć.
  A Niemcy mieli za dużo zasobów, zwłaszcza siły roboczej. Dosłownie zbombardowali wszystkie miasta i fabryki Anglii. A potem oczywiście lądowanie wojsk i użycie Panter, Tygrysów, Lwów, a nawet Myszy. No cóż, oczywiście także czołgi amfibie i pojazdy podwodne.
  "Mysz" została ukończona przed rozpoczęciem operacji, a nawet walczył. Ale "Myszy" są za ciężkie.
  Załoga Gerdy na Panterze wyróżniła się w bitwie. Po zajęciu Wielkiej Brytanii Niemcy przez jakiś czas nadal walczyli ze Stanami Zjednoczonymi. Wyrzucił Amerykanów z Islandii. Jednak ze względu na rozbudowaną komunikację zdobycie Ameryki okazało się trudnym zadaniem. Jednak Ocean Atlantycki nie jest żartem. Chyba że zbombardowali przyjaciela i walczyli na morzu.
  Opracowano niemieckie okręty podwodne, w tym wykorzystujące nadtlenek wodoru, i zatopiły prawie całą amerykańską flotę.
  Jednak Stany Zjednoczone są nadal niezwykle trudne do zdobycia. Wojna przeciągała się, aż w końcu Niemcy przejęli władzę i zawarli pokój.
  Następnie Niemcy zwrócili się ku ZSRR.
  W 1945 roku do produkcji weszły modele E-50 i E-75. Hitler zakazał produkcji czołgów lżejszych niż pięćdziesiąt ton, z wyjątkiem niewielkiej serii pojazdów rozpoznawczych.
  Pantera ważyła czterdzieści cztery i pół tony. "Pantera" 2 ma już pięćdziesiąt dwie tony. E-50 uciągnął już prawie sześćdziesiąt pięć ton. Ostatni czołg miał bardzo przyzwoity pancerz przedni wynoszący 150 milimetrów na kadłubie pod kątem 45 stopni i 185 milimetrów z przodu wieży, również pod kątem. Działo kal. 88 mm z lufą o długości 100 EL. I 82 mm pancerza po bokach, także na zboczach. W połączeniu z silnikiem, który po doładowaniu rozpędzał się do 1200 koni mechanicznych, jest to bardzo mocny czołg średni.
  Plus dwanaście strzałów na minutę.
  Jeszcze cięższy E-75 ważący ponad dziewięćdziesiąt ton. Czołg ten okazał się nie do końca udany. Działo kal. 128 mm miało mniejszą szybkostrzelność, mniejszą prędkość wylotową i nie miało żadnych zalet na bliskim dystansie w porównaniu z działem 88 mm E-50.
  Przedni pancerz kadłuba jest niewiele lepszy niż 160 milimetrów pod kątem 45 stopni. Jednak nic więcej nie jest potrzebne. Mieści wszystkie amerykańskie pistolety, a także radzieckie. Ochrona wieży jest doskonała: 252 milimetry z przodu, 160 milimetrów po bokach i z tyłu. Widać, że przynajmniej wieża, zwłaszcza boczna, ma mniej lub bardziej niezawodną ochronę.
  Bok obudowy ma 120 mm, co jest akceptowalne, poza tym można w nim wieszać ekrany. Silnik jest jednak dość słaby i ma moc 900 koni mechanicznych. Ogólnie zbiornik jest oczywiście niedokończony i dość wysoki. Przypomina mi dość przerośniętego Tygrysa-2 z podobnymi problemami.
  Obydwa niemieckie samochody są niedoskonałe, ale E-50 jest oczywiście bardziej praktyczny.
  No i jeszcze E-100. Ale ten samochód jest jeszcze cięższy i ma gorsze właściwości jezdne niż E-75.
  E-100 ze względu na dużą masę był produkowany w małych ilościach.
  A sami wojsko ogólnie zaakceptowali E-50.
  Wiosną 1946 roku, dokładnie 20 kwietnia, w urodziny Führera, Niemcy ruszyli w kierunku ZSRR.
  Posiadali dużą liczbę samochodów i sprzętu. Dziesiątki tysięcy czołgów w różnych wersjach. W ZSRR znajdowały się w służbie także seryjne T-34-85 oraz IS-2 i IS-3. T-44 nie odniósł całkowitego sukcesu. Ale T-54 nie był jeszcze gotowy.
  Niemcy wyprodukowali E-50 i E-75 w dużych ilościach.
  Po utracie znacznej części kraju Stalin zakazał budowy pojazdów cięższych niż czterdzieści siedem ton.
  Oprócz dużej liczby T-34-85 oraz nieco mniejszych IS-2 i IS-3, masowo produkowano SU-100, który był stosunkowo prostym i skutecznym działem samobieżnym.
  Należy zauważyć, że najbardziej masywny czołg, T-34-85, mógł przebić niemiecką serię E-50 tylko z boku, a E-75 nawet z boku był zbyt mocny i tylko SU- 100 mogłoby to zrobić, a nawet wtedy zamknąć.
  Zatem siły są wyraźnie nierówne. Same czołgi niemieckie penetrowały czołgi radzieckie z dużych odległości. I dopiero IS-3 miał mniej więcej zadowalającą ochronę czoła, a potem górnej części.
  Oto Niemcy przepychający się przez terytorium ZSRR.
  Gerda, Charlotte, Christina i Magda w E-50. Gwiżdżą sobie piosenki i ryczą.
  Zmiażdżymy każdemu róg barani,
  Bóg Wszechmogący będzie dla nas!
  I jak to wezmą i będą strzelać do wroga.
  Trzydziestu czterech miało zdmuchniętą wieżę. Tak, załoga bojowa, nie możesz nic powiedzieć.
  Charlotte zauważyła z niezadowoleniem:
  - Mimo wszystko nasza zbroja nie jest zbyt dobra. Wróg może nawet zaczepić deskę!
  Krystyna zauważyła:
  - Ale broń jest celna i zabójcza! Zatem jedno kompensuje drugie!
  Gerda syknęła:
  - Rozerwiemy wszystkich!
  Tymczasem Natasha na SU-100 wraz ze swoją załogą walczy z Fritzem.
  Oleg Rybaczenko okazał się piątym członkiem załogi SU-100, obok Nataszy, Zoi, Augustiny i Swietłany.
  Dziewczyny pokiwały głowami z aprobatą:
  - Jesteś wojownikiem, to wspaniale!
  Natasza strzeliła do wroga. Pocisk trafił niemiecki pojazd w czoło i odbił się rykoszetem. Dziewczyna ze złością tupnęła bosą nogą. I sprawdziła:
  - A teraz jesteś chłopcem! Wydajesz się bystry, prawda?
  Oleg skinął głową. Jest nieśmiertelnym chłopcem, co oznacza, że może wiele. Oto niemiecki E-75 jadący do przodu. Jak się przez to przełamać?
  Genialny chłopiec rozpracował to i szepnął do pocisku:
  - Jesteśmy metalem, tej samej krwi - ty i ja!
  I przy pomocy swoich bosych, dziecinnych stóp odwrócił celownik i strzelił.
  Podobnie jak niemiecki czołg nie jest mocny z przednim pancerzem, ale jeśli trafisz go dokładnie od końca do końca lub kombinacją linii sił, czołg się podda. A potem metal pękł i zestaw bojowy zaczął eksplodować.
  Oleg Rybaczenko pisnął:
  - To najwyższa klasa!
  Natasza połaskotała chłopaka w bosą piętę i skinęła głową:
  - Strzelać!
  Oleg Rybachenko ponownie strzelił z SU-100. Strzelali z dużej odległości, po czym radziecka armata kal. 100 mm nie przyjęła najnowszych niemieckich czołgów: E-50 i E-75. Ale chłopak jest fenomenalny. I udaje mu się trafić wroga.
  Chłopiec Terminator znowu strzela. I przebija się przez E-50. Ten czołg jest szybki i trzeba go trafić. Niemcy jednak naciskają coraz mocniej i mocniej.
  Zosia strzela. I bardzo dokładnie.
  Uderz wroga w wieży. Następnie Oleg Rybaczenko ponownie strzela. Stumilimetrowy pistolet czyni cuda.
  Geniusz chłopca ryczy:
  - Rozerwę cię! Rozerwę cię! To nie będzie ci się podobać!
  I znowu, jak chłopiec, przyjmie i uderzy bardzo celnie. I naprawdę rozerwie wroga na strzępy.
  Następnie wyświetli się:
  - Jestem myśliwcem naddźwiękowym!
  I znowu będzie strzelał za pomocą bosej stopy.
  Chłopak wygląda na dwanaście lat, ale jest bardzo szybki i fenomenalny.
  Tutaj strzeliła za pomocą gołych palców u nóg i Augustyna.
  A dziewczyna rozbiła E-50.
  Niemcy ponoszą znaczne straty. Ale ich lawina czołgów jest coraz bliżej. Oto E-100 w ruchu. Również potężna zbroja, broń i tarcze.
  Ale jego dziewczęta i chłopak również przechodzą przez to.
  Niemiecki samochód płonie i zostaje rozerwany na kawałki.
  Oleg Rybachenko śpiewał:
  - Chwała Świętej Ojczyźnie,
  Z nieziemską wściekłością!
  Chłopak ponownie strzelił, rozwalił faszystę i mrugnął do dziewcząt. I znowu chłopiec strzela i niszczy wroga.
  Spójrzmy prawdzie w oczy, to waleczny chłopak. A on uderzy cię pociskiem. Ofiarą padł czołg "Tygrys"-2, przestarzały, ale potężny. Niemiecka Pantera 2 również ponosi porażkę. Ale prawie podbiła samą Amerykę.
  A teraz ZSRR naciska.
  Oleg Rybachenko strzela i uderza celnie.
  I tak zaczęli na zmianę strzelać i śpiewać...
  Natasza kopnęła bosą stopę i ryknęła:
  - To jest z tajgi...
  Zoya również tupała bosymi palcami i pisnęła:
  - Do mórz brytyjskich...
  Augustyn również uderzył w skorupę i powiedział:
  - Armia Czerwona!
  Swietłana wystrzeliła rakiety gołymi palcami i powiedziała:
  - Najsilniejszy ze wszystkich!
  Oleg Rybachenko schrzanił i powiedział:
  - I niech Czerwony...
  Natasza wystrzeliła i pisnęła:
  - Ściska mocno!
  Zoya też klepała i szczekała:
  - Twój bagnet ze zrogowaciałą dłonią!
  Augustyn kopał i ryczał:
  - I musimy...
  Swietłana oddała śmiercionośny ładunek i wypaliła:
  - Nie do zatrzymania!
  Oleg Rybachenko strzelił ponownie, śmiejąc się:
  - Idź do ostatniego...
  Natasza wysłała muszlę i ryknęła:
  - Mordercza bitwa!
  I dziewczyny się rozproszyły, armata strzelała, aż skończyły się pociski.
  Tak, Oleg Rybaczenko znów jest w stanie wojny.
  Ale Armia Czerwona ma trudności. Niemcy postępują. Mają więcej sprzętu i więcej piechoty. Ze wschodu przybywają także Japończycy.
  Nie mogę się oprzeć takiej mocy.
  Gerda i jej załoga walczą na E-50. Niemcy już szturmują Woroneż. Walka jest zacięta.
  Z jednej strony niemiecki czołg jest bardzo dobry jako myśliwiec swojego rodzaju. Ale ochrona na pokładzie jest raczej słaba. I to jest jego wada, dlatego dziewczyny powinny zachować czujność.
  Wciąż produkowanych jest wiele T-34-85. Pojazd ten jest nadal w produkcji masowej, a niemieckie działo 88 mm w 100EL zbiera obfite żniwo z dużej odległości.
  Coraz częściej produkowany jest także SU-100, który będąc działem samobieżnym jest łatwiejszy w produkcji niż czołg, ale jest silniejszą bronią.
  Teraz, naciskając przycisk joysticka bosymi palcami, Gerda przedarła się przez sowieckie suszenie. Z bliskiej odległości taki samochód może być bardzo niebezpieczny.
  Blond terminator wziął go i zaśpiewał:
  -Moje nerwy nie są ze stali,
  Naprawdę mnie zrozumiałeś!
  A potem Charlotte wystrzeliła z armaty i zmiażdżyła trzydziestu czterech.
  A broń, która wystrzeliwuje dwanaście strzałów na minutę, osiąga duży dystans.
  Następnie Christina strzela. I zrobi to również bardzo dokładnie i dokładnie. Rozbiła czołg Armii Czerwonej i pisnęła:
  - Rozszalały ogień! Brawo dla Stalina!
  Wtedy Magda też uderzyła. Zrobiła to bardzo dokładnie, używając bosych palców u nóg.
  I zaśpiewała:
  - Na chwałę wiecznej Ojczyzny!
  Po czym dziewczyna wybucha śmiechem...
  Niemiecka maszyna działa bez zarzutu.
  Jego ofiarą padł IS-2, dość potężny i niebezpieczny czołg, ale słabo chroniony przez przód wieży.
  Tylko IS-3 ma stosunkowo dobrą ochronę przednią, ale czołg ten jest nadal produkowany w małych seriach. Kształt wieży jest zbyt skomplikowany. Chociaż IS-3, jak pokazała praktyka bojowa, ma przynajmniej szansę zbliżyć się do pojazdów serii E z bliskiej odległości.
  Cięższe czołgi nie są jeszcze produkowane w ZSRR, a nawet ich rozwój został wstrzymany. To oczywiście stwarza problem. Niemcy mają w swojej serii jedynie lekkie działo samobieżne E-25, ale jego produkcja została prawie zamrożona. Chociaż maszyna nie jest zła.
  Tylko dwóch członków załogi i półtora metra wzrostu. Mały z armatą 75 mm z Pantery. Łowca sowieckich samochodów.
  Ale Führer woli władzę. Nawet E-50 stopniowo ustępuje E-75, który również jest pokryty osłonami po bokach.
  E-75 trudno przebić nawet w bok. I Niemcy wykorzystują to do przełomów...
  Dwóm niemieckim pilotom Alvina i Albina udało się już przekroczyć liczbę zestrzelonych samolotów o trzysta i otrzymali: Krzyż Kawalerski Żelaznego Krzyża ze srebrnymi liśćmi dębu, mieczami i diamentami.
  Dziewczyny są świetnymi wojowniczkami i najfajniejszymi na świecie. Tak, nawet jeśli Huffman do tej pory zestrzelił więcej samolotów, są one znacznie piękniejsze.
  I z reguły walczą tylko w bikini i boso.
  Alvina zestrzeliła ze swojego ME-262 X trzy radzieckie samoloty za pomocą działek lotniczych kal. 30 mm i zaćwierkała:
  - Jestem pochodnią zagłady!
  Albina, strzelając podobnym ogniem, potwierdziła:
  - I jesteśmy całkowitym zniszczeniem:
  I zestrzeliła cztery kolejne radzieckie samoloty...
  Wojownicy są w nastroju bardzo bojowym, ale ciągle się uśmiechają.
  Kochają mężczyzn i pracują swoimi językami. I im się to podoba. Takie walczące piękności.
  Zestrzelili radziecki TU-3 i rozbili go na kawałki... Oto ich ogniste powitanie.
  Krótko mówiąc, dziewczyny nie zawiodą. A Armia Czerwona otrzymuje od nich.
  Ale z drugiej strony Anastasia i Mirabela również walczą w samym bikini i boso - zdobywając kolejne wyniki! To bardzo agresywne dziewczyny.
  A Anastazja zestrzeliła niemiecki samolot i powiedziała:
  - Jestem świetnym pilotem!
  Mirabela zestrzeliła z armaty niemiecki samochód i pisnęła:
  - Jestem super wojownikiem!
  Dziewczyny są nam naprawdę potrzebne...
  Walczą jednak na przestarzałych Jak-9 T, które oczywiście nie dorównują niemieckim samolotom odrzutowym. Ale piękności potrafią walczyć. I unikają zestrzelenia.
  I dlaczego? Bo są boso i w bikini. Nie ma więc możliwości ich wycięcia.
  Wojownicy, jak widzimy, rozumieją, czym jest naga skóra.
  Anastazja zestrzeliła kolejnego niemieckiego myśliwca i pisnęła:
  - Za Ojczyznę!
  Mirabela ścięła HE-162 i ryknęła:
  - Za Stalina!
  Najniebezpieczniejszym niemieckim myśliwcem jest ME-262 X, ma pięć dział powietrznych, ogromną prędkość, zakrzywione skrzydła i potężny pancerz.
  Łatwiej zestrzelić pojazd HE-162, który jest lekki, tani, ale bardzo zwrotny.
  ME-1010 nie do końca udał się Niemcom; jest to niewątpliwie samolot doskonały pod względem właściwości lotnych, jednak jego skrzydła zmieniają rozstaw skrzydeł i wymagają wysoko wykwalifikowanych pilotów. TA-183 okazał się bardziej praktyczny, a także idzie do przodu.
  Ale Hitler woli silnie chroniony ME-262 X, wyposażony w potężną broń.
  Pojazdy Luftwaffe napędzane śmigłem nie zostały jeszcze wycofane z produkcji. TA-152 to odnoszący największe sukcesy pojazd wielozadaniowy, a ME-309 wciąż znajduje się w walce. Przewyższają radzieckie myśliwce szybkością i uzbrojeniem. I chociaż Yu-488 jest pojazdem o napędzie śmigłowym, radzieckie Jak nie są w stanie go nawet dogonić. Tak, nawet bardziej zaawansowany LA-7 jest gorszy od tego samochodu pod względem prędkości.
  A co zrobić z bombowcami odrzutowymi: Arado, Yu-287 i innymi.
  Lotnictwo radzieckie bez samolotów odrzutowych jest słabe.
  Jednak Anastasia i Mirabela nadal osiągają dobre wyniki nawet w takich warunkach.
  Wrócili więc, zatankowali paliwo i ponownie wyruszyli do bitwy. Znowu uderzają w nich niemieckie samochody. I robią to ze świetnym skutkiem.
  Nikt w lotnictwie radzieckim nie może się równać z ich parą. Poza tym dziewczyny uprawiają seks, żeby być silniejsze. I zazwyczaj zawsze mają różnych mężczyzn. A to daje dziewczynom taką siłę!
  To jeden z sekretów ich fenomenalnego sukcesu.
  Dziewczyny otrzymały już złotą gwiazdę Bohatera ZSRR i mrugają do siebie.
  Znowu polecieli i kogoś zestrzelili.
  Anastasia zestrzeliła dość potężny bombowiec Yu-288 swoim działem lotniczym kal. 37 mm.
  Mirabela zestrzeliła odrzutowiec Yu-287, również używając tego samego działa kal. 37 mm. Takie działa umożliwiały, z fenomenalną celnością dziewcząt, trafianie pojazdów wroga z dużej odległości. Chociaż amunicja była ograniczona, ryzykowałeś śmiercią.
  Dziewczyny biją się po bosych stopach i śpiewają:
  - Szybuj sokoły jak orły,
  Czekamy na Stalina!
  Nasz sukces jest tuż za rogiem
  Otwórz swoje zwycięskie konto!
  Więc wojownicy oczywiście nie puszczą faszystów z haka. I uderzą go tak mocno, że zaboli Führera.
  Anastasia Vedmakova oczywiście manewruje. Jak-9 ma ponad sześćset kilometrów, nie wytrzyma, z ciężkim działem jest jeszcze krótszy, ale mniej więcej trzepocze i obraca się.
  Nieco lepszy od Jak-3, który jednak kosztuje więcej i wymaga wysokiej jakości duraluminium. A ZSRR stracił dużo terytorium. A Jak-9 można produkować w ogromnych ilościach.
  Ale nie da się dotrzymać kroku Trzeciej Rzeszy, razem z Japonią.
  Mirabela zestrzeliła ME-262 i zaśpiewała:
  - Na chwałę Ojczyzny Rosji
  Uszczęśliwimy cały świat!
  Anastazja przerwała innemu Niemcowi i pisnęła:
  - To imię najbardziej promiennej miłości!
  A także jak będzie ryczeć. I uderza Fritza.
  Dziewczyny są oczywiście bardzo, bardzo fajne.
  Tymczasem Niemcy wkraczają coraz głębiej w terytorium ZSRR.
  Japończycy też sobie pozwalają. A jest ich wielu i wypędzają Chińczyków przed siebie.
  Żółci żołnierze próbują się przebić. I dosłownie zaśmiecają wszystkie podejścia trupami.
  Ale jest ich tak dużo, że w końcu się przebijają.
  Japończycy i ich żółta armia szturmują Chabarowsk. Straty w ogóle nie są brane pod uwagę.
  Ale spotykają je tam radzieckie dziewczyny.
  Alenka i jej zespół.
  Dziewczyny bronią Chabarowska. Rzucają granaty we wroga gołymi stopami.
  I śpiewają też ze śmiechem:
  - Jesteśmy miłymi dziewczynami,
  I porażka wszystkich wojowników...
  Głos jest taki głośny
  Na chwałę szalonym ojcom!
  I znowu lecą granaty rzucane przez bose stopy piękności.
  Alenka, gdy tylko się odwróci, kosi Chińczyka i piszczy:
  - Chwała naszej ziemi!
  Anyuta rzuci granat bosymi stopami i ryczy:
  - W imię sił wyższych!
  A także uderzy cię śmiercionośną serią.
  Następnie Angelica strzela. I rzuca też granat bosą stopą.
  I kwiczy:
  - Do nowych granic!
  A wtedy Maria uderzy także ciebie. I serią też odcięła żółtych myśliwców, śpiewając:
  - Ogon za ogonem! Oko za oko!
  I mruga do przyjaciół.
  A potem Olimpiada rzuci w samurajów i Chińczyków całą skrzynkę materiałów wybuchowych.
  I będzie ryczeć:
  - Na chwałę Ojczyzny!
  I znowu piątka niszczy obcą armię.
  Ale Japończycy zgromadzili już wielu Chińczyków. Wspinają się i wspinają. I rosną całe kopce trupów.
  Alenka strzela, rzuca gołą piętą i kwiczy:
  - Za Stalina!
  Anyut również rzuci granat bosą stopą i mruczy:
  - Nauczyciele!
  Angelica wyrzuci linię. Rzuca prezent bosą stopą i piszczy:
  - Za Lenina!
  I wtedy Maria uderza wroga. I swoimi bosymi palcami rozpęta zagładę.
  Potem Chińczycy rozproszyli się we wszystkich kierunkach...
  A potem Olimpiada zabierze i zgaśnie beczkę z nitrogliceryną. I to zabije wszystkich.
  A militaryści upadają...
  Oleg Rybachenko i jego zespół wciąż walczą o Tułę. Niemcy próbują otoczyć Moskwę. Miasto Tuła odparło atak Fritza już w 1941 roku.
  Ale wróg jest teraz znacznie silniejszy. I strzela agresywnie. A bomby spadają na Armię Czerwoną i inne niszczycielskie siły.
  Bardzo potężny wróg. I rzucają do bitwy zbyt wielu czarnych wojowników, Arabów i Hindusów. I wydaje się, że jest to nie do zatrzymania.
  Oleg Rybaczenko strzelił do E-75 i zaśpiewał:
  Żołnierz jest zawsze zdrowy
  Żołnierz jest gotowy na wszystko...
  I kurz jak z dywanów,
  Zjeżdżamy z dróg,
  I to się nie skończy!
  I nie zmieniaj nóg
  Nasze twarze lśnią
  Buty błyszczą!
  I znowu chłopak uderza hitlerowca z dystansu. Ale siły są naprawdę nierówne.
  Choć Tula stoi bohatersko. A na południu naziści zbliżają się do Stalingradu.
  Ale co myślą, że tam wygrają?
  Oleg Rybachenko ponownie strzela do nazistów i śpiewa:
  I taki chaos
  wypełnił wszechświat...
  Smutny los ludzkości -
  Znoś ból i cierpienie!
  I znowu chłopiec został zabity, a faszystowska Mysz-2, bardzo potężna maszyna, płonęła.
  Natasza logicznie zauważyła:
  - Żadna siła nie może się nam przeciwstawić!
  I mrugnęła do chłopca.
  Wtedy Zoya również uderzyła. Ryknął także:
  - O mój dostęp do zwycięstwa!
  SU-100 działa sam i nie myśli o zatrzymaniu ostrzału.
  Niemcy stopniowo omijają Tułę. Mają dużo sił, dużo piechoty. A czołgi różnych marek poruszają się.
  Oto na przykład ten sam "Lev"-2, bardzo potężna maszyna: waży sto ton, a przedni pancerz ma pod kątem 300 milimetrów. Wygląda na to, że nic nie przejdzie.
  Ale Oleg Rybachenko nadal strzela. Pokazuje swoją najwyższą klasę - snajper.
  I uderza siebie, i uderza siebie...
  Tylko fragmenty odlatują od nazistów. Ale nadal nie chcą zwalniać tempa.
  Oleg Rybachenko piszczy:
  - Przyszłość jest nasza,
  Jesteśmy orłami - Jedi!
  I znowu chłopak robi stożki. I znowu faszyści dostają pięciocentówkę.
  A załoga czołgu Gerdy jest już w Stalingradzie. Toczą się tu bardzo agresywne walki.
  Gerda strzelając, krzyczy:
  - Moje ciało jest z żelaza!
  Charlotte nacisnęła przyciski joysticka bosymi palcami i zaćwierkała:
  - Bardzo przydatny w walce!
  I mrugnęła do partnera.
  Potem uderzyła ponownie i złamała trzydzieści cztery.
  Potem Christina również zwolniła. Rozbiła suszarkę Armii Czerwonej i zagrzmiała:
  - Jestem szaloną dziewczyną! Rozerwę wszystkich!
  I wtedy Magda zaczęła strzelać bosą stopą.
  Dziewczęta z Niemiec na ogół radzą sobie dobrze. I oczerniają wroga.
  . ROZDZIAŁ nr 2
  Ale ich samochód został uderzony w bok. Musiałem się zatrzymać i to naprawić.
  Gerda zauważyła kapryśnie:
  - Znów marnujemy czas!
  Charlotte potarła bosą stopą powierzchnię zbroi i warknęła:
  - Zemścimy się i wygramy!
  A potem wzięła to i pokazała zęby. I wypuściła promienie słońca ze swoich perłowych zębów.
  Christina wzięła go i pisnęła:
  - Za Ojczyznę bez rady!
  I uderzy gołą piętą w zbroję!
  Magda zgodziła się:
  - I żadnych bzdur!
  Dziewczyny postanowiły na razie zagrać w szachy. Para dla pary. I zaczęli tam budować strategię.
  Gra jest interesująca. Ale dziewczyny kłóciły się o każdy ruch i kłóciły się głowami.
  Gerda zauważyła z obnażonymi zębami:
  - Będę najwyższym aksjomatem!
  A jak będzie się śmiał...
  Wyobraziłem sobie mojego imiennika z baśni Andersena. Więc została złapana w lesie przez rabusiów. Rozebrali powóz i zabrali Gerdzie prawie całe ubranie i drogie buty. Zatem Gerda znów jest bosa i w worze. Tak wyglądała z rękami związanymi za plecami.
  Idzie przez zimny jesienny las. Goła podeszwa czuje każdy guz, każdy guz, każdą gałązkę. Gerda jest przerażona i głodna.
  Udało jej się nawet wyzdrowieć w pałacu. A na jesiennej trawie widać szron, przypominający zimno, którego niedawno doświadczyła.
  Gerda uśmiechnęła się szeroko... Pomyślała, że w baśni Andersena wyraźnie brakuje prażonych obcasów. I byłoby wspaniale!
  Zbiornik został szybko naprawiony. Uszkodzenia są niewielkie. Chociaż pocisk z armaty 100 mm trafił w bok. Co może być niebezpieczne.
  Charlotte nacisnęła przyciski joysticka bosymi palcami i zaśpiewała:
  - Jestem niszczycielem czołgów,
  Serce płonie...
  Broń to moje mieszkanie!
  A pocisk rozbił kolejne trzydzieści cztery. Na razie na polu bitwy dominuje T-34-85. A ciężkie pojazdy są stosunkowo rzadkie w Armii Czerwonej.
  Ale potem pojawił się IS-3. Ma słaby punkt: dolną część ciała. Czoło ma duży kąt nachylenia. Ma kształt: pysk szczupaka. Ale jeśli uderzysz w dolną część czoła, nie będzie litości.
  Magda bosymi stopami celowała z pistoletu we wroga. I jak trafił, i pocisk poleciał.
  A radziecka maszyna została uderzona w brzuch. Wieża została zerwana i zaczęły wybuchać pociski.
  Gerda zawołała:
  - A ty jesteś dobrze ukierunkowaną pięknością!
  Magda pisnęła, potrząsając wspaniałymi piersiami:
  - Nikt mnie nie zatrzyma!
  Charlotte z przekonaniem potwierdziła:
  - I nikt nie wygra!
  Christina pisnęła w odpowiedzi:
  - Złe wilki miażdżą wrogów!
  Gerda warknęła:
  - Złe wilki - cześć bohaterom!
  Naziści otoczyli Tulę i dzieci wraz z czterema dziewczynkami musiały uciec z ringu.
  Chłopiec, dziewczynka i dziewczęta biegają i rzucają granaty gołymi palcami.
  Ale naziści doznają obrażeń i nie mogą ich trafić.
  Oleg, strzelając, zaśpiewał:
  - W imię świętej Ojczyzny,
  Nie możemy dać się rzucić na kolana!
  Margarita rzuciła dar śmierci bosą stopą i pisnęła:
  - NIE! Nigdy nie dostarczaj!
  Natasza, strzelająca i skacząca, dodała:
  - Niech żadne kłopoty nie przychodzą do naszego domu!
  A także bosą stopą wystrzelił śmiercionośny granat.
  Wtedy Zoya uniknie odłamków, a także bosymi palcami u stóp puści miażdżący...
  I będzie ryczeć:
  - Będzie świetnie!
  A wtedy Angelica strzeli do wroga. Kosi go w dzikiej wściekłości. I znów zagrzmi:
  - Jestem szaloną piłą!
  A granat wyleci z twojej gołej pięty.
  A wtedy Svetlana to przyjmie i mocno cię uderzy.
  Są to oczywiście dziewczyny - to, co śmierć przynosi wrogom.
  Natasza, strzelając do wroga, piszczy:
  - Nikt nas nie zatrzyma, nawet diabeł nie jest w stanie nas pokonać!
  A granat leci po łuku z jej bosych stóp. I uderzy, i rozproszy wszystko, i to daleko.
  Dziewczyny oczywiście są w stanie pokonać dotknięte terytorium. Na południu trwają walki w Stalingradzie, który utrzymuje Armia Czerwona. Ponosząc kolosalne straty, Japończycy zajęli Chabarowsk i posuwali się na Władywostok.
  Cóż, spotkają się tam z tymi, którzy tego potrzebują.
  Anna Witchakova przeżyła niezbyt przyjemną ceremonię pożegnania ze swoim wiernym latającym koniem. Myśliwiec, który stał się matką Mig-4, który zestrzelił tak wiele niemieckich samolotów, po prostu spłonął podczas nalotów japońskiej armady, podobnie jak spora liczba innych pojazdów i statków. Po tym jak sępy z Kraju Kwitnącej Wiśni zadziobały miasto, Władywostok przedstawił smutny widok. Pogrzeb zmarłych odbył się jednak w sposób wojskowy, skromny i dość szybki. Pilotka Wiedmakowa podpaliła jej stopy, stopy dziewczyny były pokryte pęcherzami, więc szła boso, ostrożnie stąpając po palcach. Japończycy nie powtórzyli jeszcze najazdów; skoncentrowali swoje wysiłki na wsparciu nacierających frontów. Vedmakova chodziła wokół gruzów, energicznie je oczyszczano, a wśród robotników była duża liczba dzieci. Chudzi, bosy, z twarzami zaczerwienionymi od świeżego wiosennego słońca, grabili potłuczone dachówki, podnosili powalone słupy telegraficzne i po prostu zamiatali ulice.
  Starszy nad chłopcami w pionierskim krawacie, ale bez koszuli (wisiała osobno, najwyraźniej chłopcy dbali o swoje ubrania), podbiegł do pilota.
  - Pracujemy w przyspieszonym tempie, towarzyszu majorze, wkrótce wszystko będzie gotowe! Zamiatamy ulicę, będzie gładko jak przed wojną!
  Wiedźmin uśmiechnął się i rzucił mu cukierka:
  - Masz, weź to! To nasza radziecka z naturalnej czekolady, a nie amerykańska trucizna.
  Chłopiec mrugnął radośnie:
  - I wymyśliliśmy nowy pseudonim dla Amerykanów! Skoro są razem z Hitlerem i Hirohito, to nie są Jankesami, ale Pindosami!
  Majorka skłoniła się przed chłopcem:
  - Mówiłeś, że kim oni są?
  Młody pionier powtórzył:
  - Pindo! Więc teraz jesteśmy jak Jankesi, którzy nas zdradzili!
  Witcherova pogłaskała chłopca po głowie, po czym jej duża, silna dłoń przesunęła się po chudych, żylastych ramionach chłopca. Chłopiec odwzajemnił uśmiech: jego zęby były białe i wyciągnął stwardniałą dłoń. Major uścisnął chłopcu rękę i odpowiedział:
  - Musimy zapamiętać to imię! Ale nie jesteśmy jeszcze w stanie wojny z Ameryką, więc jest przedwczesne wymyślanie przezwisk!
  Chłopak sprzeciwił się:
  - Amerykanie są gorsi od Japończyków i Niemców, bo wolą walczyć cudzymi rękami. Bez względu na to, jak okrutni są wojownicy Imperium Wschodzącego Słońca, ich odwaga jest znana każdemu!
  Wiedźmin przerwał:
  - Zabiję tych odważnych ludzi! I tak szybko, jak to możliwe!
  Nowy pełniący obowiązki garnizon Krotow nieoczekiwanie podpisał nie do końca logiczny rozkaz i wysłał pilota-wojownika z grupą marynarzy do Chabarowska. Rozkaz przyszedł natychmiast; trzeba było odeprzeć natarcie jednostek japońskich. Witcherova oczywiście spodziewała się, że dadzą jej myśliwiec, ale... Ale front nie miał do dyspozycji wolnych samolotów, a posiłki z ich centrum jeszcze nie przybyły. Podróż z Władywostoku do Chabarowska trwała krótko i major został dosłownie wyrzucony z torów w wrzącą bitwę.
  Japończycy próbowali ominąć dobrze ufortyfikowane miasto i otoczyć je. Wojowniczka ledwo zdążyła wskoczyć do okopu ze swoim karabinem maszynowym, gdy rozpoczął się atak.
  Wiedźmin zapytał leżącego obok kapitana Sinitsina:
  - Oznacza to więc, że wróg planuje taktykę Friedricha, a dokładniej generała Nogi, aby ominąć fortyfikacje i zepchnąć nas na tyły.
  Kapitan mruknął ponuro:
  - Niech spróbuje podpalić ogon rosyjskiego konia! Zostanie uderzony kopytami tak mocno, że nie będzie to wydawać się dużo!
  As pilot zażartował:
  - Kopyta konia prawdopodobnie nie są ze stali Kruppa, ale z naszej sowieckiej!
  Jej słowa przerwał huk pocisków. Tutaj leży w długo wykopanym rowie, wokół Chabarowska jest ogólnie zauważalna linia fortyfikacji, zagrożenie inwazją japońską istnieje od kilku lat. Pociski eksplodują przed i za okopami i robią dużo hałasu. Ogólnie słynna japońska shimosa wytwarza dużo hałasu i dymu. Wojownik patrzy bez strachu, nawet z pewną obojętnością. Eksplozje pocisków wytwarzają brudne fontanny, jedna z nich spowodowała wstrząsy gleby. Oznacza to, że strzela armata o kalibrze dobrych trzystu milimetrów. Słychać jęki rannych... Przez kanonadę wydają się lekkimi oparami, których nie każde ucho jest w stanie uchwycić. Tutaj pilot wojownika był pokryty ziemią. Dziewczyna jednak kichnęła i otrzepała kurz z czerwonych warkoczyków:
  - Zawsze tak jest, jak się położysz to się ubrudzisz! A jeśli wstaniesz, daj mi jedną lub dwie lewe ręce!
  Przygotowanie artyleryjskie okazało się krótkie, być może Japończycy nie mieli tak wielu pocisków. Rozpoczął się atak. Przed nami jechało kilku japońskich taków. Mały, z lekko zaokrąglonym korpusem maszyny. Najpopularniejszy czołg Imperium Wschodzącego Słońca: Chichikha. Wiedźmin pamiętał jego cechy. Pancerz przedni 30 mm, działo 47 mm, silnik wysokoprężny 320 koni mechanicznych. Oprócz właściwości jezdnych, w których maszyna ta nie ustępuje T-34, jest nawet gorsza od niemieckiego T-3 modelu z 1943 roku. Nawet na Dalekim Wschodzie wołają na niego: kichaj! Ale tak na marginesie, królową pól nie jest czołg, ale piechota. Spróbuj, podejdź do pól minowych. Jak śpiewa się: Gdzie nie może przejechać pociąg pancerny, tam czołga się żołnierz z karabinem.
  Japońskie karabiny zostały skopiowane z niemieckiego Mausera. Pistolety maszynowe, wyrwane ze słynnego "Schmeistera" z I wojny światowej. Ogólnie rzecz biorąc, ludzie o wąskich oczach chcą kopiować to, co najlepsze, od drugiej strony. Z pewnością japońscy projektanci już pracują nad stworzeniem hybrydy Pantery i T-34!
  Japońskich czołgów jest nie więcej niż tuzin, a radziecka artyleria nie spieszy się z nimi na spotkanie. Piechota biegnie za nimi truchtem, w tradycyjnym grubym łańcuchu. Sami żołnierze Krainy Kwitnącej Wiśni ubrani są w mundury w kolorze lekko żółtym, pasującym do koloru stepu khaki. Wiedźmin przygląda się im, szybko oceniając liczbę atakujących. Na oko jest ich od pięciu do sześciu tysięcy, a w okopach, osłaniających ten odcinek frontu, siedzi co najwyżej tysiąc Rosjan. A broń... Armia Dalekiego Wschodu jest wyposażona na zasadzie szczątkowej i tylko oficerowie mają pistolety maszynowe. No cóż, jest jednak majorem, bez stanowiska, zredukowanym do rangi szeregowca.
  Kapitan Sinits (jeszcze bardzo młody chłopak) zapytał Wiedźmina.
  - Walczyłeś z Niemcami?
  Dziewczyna odpowiedziała:
  - NIE! Pocałowałem je!
  Kapitan, nagle zbladwszy, zauważył:
  - Czy pamiętasz swoje pierwsze zwłoki!
  Wiedźmin uśmiechając się, potrząsnęła głową:
  "Jestem pilotem i kogokolwiek zestrzeliłem, zabiłem go, nie mam pojęcia o zwłokach!" Nawiasem mówiąc, przez całą Wielką Wojnę Ojczyźnianą mój samolot nigdy nie został zestrzelony!
  Kapitan gwizdnął nieco niezręcznie:
  - Jesteś po prostu asem! A ilu macie umazanych Niemców!
  Wiedźmin uśmiechnął się jeszcze szerzej:
  - Po dwudziestym piątym przyznano gwiazdę bohatera! I tylko dwadzieścia osiem.
  Sinitsin zawołał:
  - Uch-uch! Jesteś po prostu mistrzem w swoim rzemiośle!
  Dziewczyna skromnie odpowiedziała:
  - Nie trzeba robić z bohatera kogoś, kto po prostu uczciwie wypełnia swój obowiązek. Teraz piechota podejdzie bliżej i spotkamy się z nimi.
  Kapitan pociągnął za zamek ciężkiego pistoletu maszynowego, ważącego dobre dziesięć kilogramów. Dotknąłem psa, start jest bardzo ciasny, tyłek ma odrzut. Nie jest to zbyt wygodna maszyna, ale trafia... Co prawda według plotek Niemcy mają już potężniejszy karabin maszynowy, ale kto wie, czy radzieccy projektanci wymyślą coś lepszego. Sinits nie mógł się powstrzymać i nie zapytał:
  - Dlaczego zostałeś tak świetnym pilotem przeniesionym do piechoty?
  Witcherova odpowiedziała półżartem, klikając także zamek swojego pistoletu maszynowego:
  -A ja chciałem tylko wiedzieć, jak to jest siedzieć pod ostrzałem! To by było super!
  - A pewnie zgubiłeś buty, skoro tak się spieszyłeś na linię frontu!
  Witcherova bowiem, chcąc szybciej pozbyć się pęcherzy, chodziła jak bosa dziewczynka. Choć w czasie wojny większość kobiet i dzieci pokazywała się latem nago, nie było to akceptowane wśród oficerów, zwłaszcza w miejscach publicznych. Ale Wiedźmin nawet lubił podkreślać takich ludzi. Odpowiedziała Sinitsinowi po prostu:
  - Aby zaoszczędzić pieniądze, praktycznie cały świat kapitalistyczny jest przeciwko nam. W końcu buty się zużywają, a to dzieło wielu osób!
  Kapitan zgodził się, mrugając żartobliwie:
  -Masz bardzo piękne nogi! Czy mogę je pogłaskać?
  Wiedźmin potrząsnęła palcem:
  - Nie teraz! A jeśli przeżyjesz, ogrzeję cię na noc.
  Sinitsin rozszerzył oczy:
  - Wow, jesteś szybki! Kobietom zwykle potrzeba dużo czasu, żeby się złamać!
  Vedmakova chciała odpowiedzieć, ale słychać było eksplozję, japoński czołg jadący przed nami uderzył w minę. Dziewczyna zaśpiewała:
  - Hitler jechał samochodem, drań został wysadzony przez minę! Rozbił się na kawałki - ale na niewiele się zdał!
  Inny japoński czołg eksplodował, zatrzymał się, odwrócił lufę i otworzył ogień do sowieckich okopów. Trzeci rzucił się za nim. Japończycy jednak nawet nie myśleli o zatrzymaniu się. Wąskoocy pękli: ich karabiny maszynowe, umieszczone na półokrągłych, ruchomych wieżach, zaczęły działać.
  Kapitan mruknął:
  - To jest świetne! To tak, jakby szli w paradzie! To jest armia!
  Vedmakova chwyciła karabin, na szczęście pozwalając na odległość do piechoty, i strzeliła do japońskiego oficera. Wąskooki upadł, odrzucając karabin z taką siłą, że ten zaczął grzebać w bagnecie w wiosennej trawie. Pozostali Japończycy biegli dalej, tylko nieznacznie przechylając ciała, najwyraźniej chcąc w ten sposób uniknąć porażki, a raczej zmniejszyć jej prawdopodobieństwo. Vedmakova przypomniała sobie, że w armii Quantud tak się szkoli żołnierzy; kto nie schyli się na czas, zostaje uderzony bambusowym kijem w głowę. Wygląda na to, że Car-Ojciec i Herod mieli niezłą passę! Mówi jednak o Mikołaju II. Teraz znów walczą z Japonią, i to nie na jednym, ale na kilku frontach. Ma to jednak również swoje zalety. Dziewczyna zaśpiewała:
  Nadchodzi - Wehrmacht został w proch rzucony,
  Napoleon zostaje pokonany, niepokonany!
  Wróg nie będzie mógł deptać flagi sowieckiej,
  Kiedy naród i partia będą zjednoczeni!
  Jeden po drugim zniszczone japońskie czołgi zatrzymywały się, ale najeżona bagnetami piechota zaczęła biec jeszcze szybciej. Pozycje wojsk radzieckich najeżyły się błyskami, szczękiem karabinów, czasami przeplatanym ogniem z karabinów maszynowych. Wiedźmin także otworzył ogień. Japończycy, przeładowując w ruchu, strzelali z karabinów. Krzyczeli ile sił w płucach:
  - Banzai! Rus poddaj się!
  Kule przeszyły ich zwłoki jak wycior w manekiny. Opadł pył kostny zmieszany z krwią. Jednak większość kul, jak to bywa w bitwie, chybiła. Japończycy przeszli przez pole minowe, mali żołnierze byli zbyt lekcy, aby biegać, aby zdetonować prezenty przygotowane dla czołgów.
  Witcherova poczuła na ramieniu okrutny odrzut karabinu maszynowego, podczas gdy wojownicy Kraju Kwitnącej Wiśni zdawali się prawdziwymi potworami. Ich histeryczne krzyki stawały się coraz bliższe, a ich żółte, obrzydliwe twarze lśniły od potu. Wiedźmin stara się zabić jak najwięcej żołnierzy wroga na raz. Dziewczyna jak zawsze gorąca i strzela jak gniazdo. Skończył się jeden klip, włożono inny. Magazynek jest za duży, okrągły i ciężko go wcisnąć do komory. I znowu ogień, Japończycy latają do góry nogami.
  Vedmakova wystrzeliła drugą serię amunicji, pozostawiając ją bez amunicji. A ci z wąskimi oczami już atakują granatami. Odpowiadają rzutami, teraz jest znacznie więcej krzyków i jęków, a żołnierze radzieccy też padają. Fragment odciął maleńki kosmyk włosów na głowie wiedźmina. Nerwy dziewczyny nie wytrzymują tego, podrywa się i krzyczy z całych sił:
  - Za ojczyznę dla Stalina!
  Za nią reszta wojowników krzyczy, wyskakując z ukrycia i potrząsając bagnetami. Radzieccy żołnierze biegną na spotkanie Japończyków, tocząc walkę na bagnety.
  Vedmakova szybkim ciosem przecina brzuch najbliższego "samuraja". Krzyczy i próbuje odpowiedzieć, ale przewraca się jak zarzynany dzik. Dziewczyna woła z przyjemnością:
  - Rosyjska piłka nożna: Rosja - Japonia, dwa-zero!
  I rzeczywiście inny Japończyk padł z poderżniętym bagnetem gardłem. Cóż, pilot-wojownik kopnął trzeciego w pachwinę. Wąskooki mężczyzna przeciągnął się, a dziewczyna poruszając się bezwładnie, wbiła czubek w oko przeciwnika!
  -Daj sobie japońskiego! Po co stać za barierami!
  Odwetowe uderzenie bagnetu rozerwało tunikę majora, polała się krew, ale to nie tylko nie zmartwiło dziewczyny, ale dodało jej dodatkowej wściekłości.
  - Śmierć Hirohito! - Dziewczyna warknęła, jej goleń uderzyła w wąskooką skroń, a dziewczyna poruszała się z taką prędkością, jakby była śmigłami nowego myśliwca.
  Japończycy wycofali się, a nawet cofnęli, a zainspirowana dziewczyna ruszyła do ataku, jej karabin maszynowy kręcił się jak maczuga w rękach olbrzyma. Potem nastąpiło mocne uderzenie w tył głowy kolbą nadgorliwego funkcjonariusza. Anna wypuściła powietrze:
  - Oto shahen-khash dla ciebie!
  Ale ogólnie Rosjanie mieli trudności. Strona z wąskimi oczami ma pięciokrotną przewagę, a Japończycy mają niezły poziom sprawności fizycznej, a poza tym nie walczą z najlepszymi żołnierzami ZSRR. Naturalnie, w czasie tak trudnej wojny, na Daleki Wschód wysyłano poborowych trzeciej kategorii, o gorszych cechach, czyli żołnierzy, którzy zostali ciężko ranni w walce z nazistami. Żołnierze padali, czasem w jednego Rosjanina wbijano po kilkanaście bagnetów, dosłownie krwawili zbiorowo, ale walczyli jak bohaterowie i nikt nie prosił o litość.
  Sinitsin dźgnął japońskiego oficera bagnetem, ale został też uderzony czubkiem w bok. Młodzieniec powalił atakującego Japończyka uderzeniem kolbą pistoletu w klatkę piersiową, jednak krew płynęła z boku zbyt obficie. I czterech samurajów natychmiast rzuciło się na faceta.
  Na ratunek rzuciła się dzielna Wiedmakowa, dźgając oficera bagnetem aż po łopatkę, a kolejnego Japończyka przewracając pod kolanem.
  - Trzymaj się, Petrukha! - Powiedziała.
  Natychmiast odbił dwa bagnety wycelowane w pierś i odpowiedział:
  - Nie jestem Piotr, ale Arkady!
  Dziewczyna, która zabiła kolejnego Japończyka, warknęła:
  - Na wojnie każde imię jest jak kliknięcie odbezpieczonego pistoletu; nie należy go odbezpieczać bez oddania strzału!
  Arkady cofnął się nieco, a bezlitosny bagnet rozciął mu policzek. Młody człowiek jęknął z nieznośnego bólu:
  - Matka Boga!
  Wiedźmin sprzeciwił się:
  - Może jestem matką, ale nie Bożą! Ogólnie rzecz biorąc, Boga nie ma i nigdy nie było!
  Arkady cofnął się tyłem do Anny i mruknął niewyraźnie:
  - A jakie nieistnienie czeka nas po śmierci?
  Dziewczyna pokręciła przecząco głową:
  - NIE! Nauka komunistyczna wskrzesi umarłych! A ci, którzy zginęli w bitwach za ojczyznę, jako pierwsi powrócą do nowego życia.
  Sinitsin potrząsnął głową:
  - Nie daj Boże!
  Witcherova, położywszy kolejnego Japończyka, zapiszczała:
  - Nie ma Boga! Jeśli tak, to musimy przyznać, że rzekomy twórca wszechświata jest sadystą! I lubi torturować swoje dzieło!
  W tym momencie Arkady został rozcięty bagnetem w udo i aby nie upaść, oparł się o rudowłosego wojownika:
  - I jestem bardzo dręczony! Po prostu niewyobrażalne!
  Pięcio- do sześciokrotna przewaga żołnierzy wschodzącego słońca dała się we znaki. Ruszyło na nich pięćdziesięciu samurajów, wymachując bagnetami jak armia jeżozwierzy. Arkady otrzymał kilka ulów z bagnetem w brzuch, a następnie wybito mu oko. Kiedy młody człowiek upadł, wstrzyknięto mu dwadzieścia razy, dzięki czemu ucichł na zawsze. Zastanawiam się, co czuła jego dusza, gdy odlatywała: zdziwienie, strach, a może niesamowita ulga po opuszczeniu więzienia własnego ciała.
  Wiedźmin był jak pod wpływem zaklęcia. Oczywiście jej tunika rozpadła się na strzępy, przecięta bagnetami. Wojownik okazał się zupełnie nagi, pokryty wieloma zadrapaniami, ale samuraj nie mógł zadać jej ani jednej poważnej kontuzji! Walczyła, a jej nagie piersi ze szkarłatnymi sutkami trzęsły się jak boje na morzu. I gołe kostki właśnie mignęły. Dziewczyna była prawdziwym ucieleśnieniem zwierzęcej i erotycznej mocy. Jej bose podeszwy zaczerwieniły się od krwi, co stworzyło skojarzenie z wielką boginią zniszczenia i zła: Kali! Prawie wszyscy żołnierze radzieccy zostali już zadźgani na śmierć, bitwa dobiegła końca i tylko w swej iskrzącej urodzie Afrodyty od czasu do czasu uderzała bezczelnych zmrużonych oczu.
  Japoński generał Nugi patrzył na ten cud ze zdziwieniem. Wtedy przez jego głowę przemknęła pewna myśl. Rozległ się rozkaz, wydany cienkim głosem niedożywionego komara:
  - Zarzućcie na nią sieć, weźcie ją żywcem!
  Oszczędni Japończycy również mieli sieci. Nagle trzeba wziąć jednego z Rosjan żywcem. A sieć jest do tego idealna. Natychmiast kilkunastu łapaczy zarzuciło dziewczynie kajdany
  Wiedźmin walczyła jak mogła, ze wszystkich sił próbowała się uwolnić. Ale to wszystko było daremne; sumienny Japończyk stworzył sieć, spodziewając się, że utrzyma ona słonia. Dziewczyna była całkowicie owinięta i wleczona w ramiona. Najwyraźniej sukces taktyczny został osiągnięty, zwłaszcza że kierunku tego nie pokrywała ani artyleria, ani karabiny maszynowe.
  Dziewczyna przypomniała sobie gładko ogoloną twarz ukochanego Arkadego i jej slogan:
  - Na wojnie każde imię jest jak kliknięcie odbezpieczonego pistoletu; nie należy go odbezpieczać bez oddania strzału!
  Pojawiła się niepokojąca i obrzydliwa myśl, ale nie rozwiązała jej! W końcu często się to zdarza: po prostu zakochałeś się w osobie, a on umarł!
  Japończycy najwyraźniej zajmowali w tym miejscu słabo osłonięte okopy, w dalszym ciągu omijając pozycje wojsk radzieckich wokół Chabarowska. I zanieśli jej Vedmakovą do niewoli i choć już jej nie zabierano, załadowano ją do poplamionego samochodu pancernego, aby zabrać ją na tyły. Maszyna jest przedpotopowa, prawdopodobnie z I wojny światowej, dlatego niezauważalnie miewała się za piechotą. Prędkość wynosi około 12 kilometrów na godzinę. Brr! Pierwszy na świecie czołg, pojazd terenowy Prochorowa, ważył nie mniej, ale rozwijał prędkość 40 kilometrów na godzinę na autostradzie i 25 na autostradzie. Cóż, z jednej strony ZSRR atakuje całą Europę, a z drugiej znaczną część Azji. Dziewczyna przewróciła się na bok, najwyraźniej istniało zagrożenie, że położy się na plecach. Jak ciemno jest w tej części samochodu pancernego, najwyraźniej mieści się tam sekcja lądowania, czyli transport żołnierzy. Byłoby miło oczywiście uciec, najpierw pozbywając się prętów i mocnych lin. Jak to zrobić? Dziewczyna oczywiście ma umiejętności, choć będzie musiała majstrować, jednocześnie ściągając kajdanki i przeglądając łańcuch, do którego była przywiązana za nogę. Ale i tutaj liny mogą się sprawdzić całkiem nieźle. Praca jest żmudna, ale jeśli zabiorą ją na terytorium Mandżurii, będzie miała czas. Dziewczyna zdjęła liny z mokrej skóry, przepiłowała łańcuch i jednocześnie pomyślała. Hmm, to nie jest żartobliwa koalicja, która utworzyła się przeciwko Rosji Radzieckiej: co więcej, najpoważniejszym potworem są Niemcy. Kraj z zaawansowaną technologią i silnymi wojskami. Słyszała na przykład o nowym myśliwcu ME-309. Wygląda na to, że te już latają. Nie ma dokładnych informacji na temat uzbrojenia, ale według plotek na tym samolocie jest ich aż siedem! Punkty strzeleckie. To bardzo poważna broń, biorąc pod uwagę, że YAK=9 ma tylko dwie sztuki, a na radzieckich myśliwcach nie ma pojazdu, który miałby więcej niż trzy punkty. Spróbuj pokonać te potwory! Cóż, Fokken-Wulf to bardzo poważna maszyna, lepsza pod względem uzbrojenia od samolotów radzieckich, a nawet zdolna do przenoszenia prawie dwóch ton bomb. Już pod koniec 1942 roku był uzbrojony w dwie armaty 20 mm i 4 karabiny maszynowe 13 mm. Wygląda jednak na to, że pojawił się już nowy typ samolotów myśliwsko-szturmowych i bombowców z dwoma działami kal. 30 mm i czterema działami kal. 20 mm. To już był potwór, potwór dla wszystkich potworów! Według plotek do produkcji wszedł już samolot myśliwski z ośmioma działami kal. 30 mm! Spróbuj pokonać takiego ghula! Jak chcą na to odpowiedzieć sowieccy projektanci? Vedmakova usłyszała, że na Jak-3 trwają prace. Opowiedziała jej o tym kuratorka z działu Berii. Wydaje się, że główną atrakcją samolotu będzie lżejsza konstrukcja, bez dodatkowych silników i uzbrojenia. Zwrotność jest oczywiście dobra, ale chciałbym zwiększyć uzbrojenie! Przecież w boksie lekkoatleta wagi piórka jest oczywiście bardziej zwrotny niż zawodnik wagi ciężkiej, ale i tak prawie na pewno z nim przegra. Nie bez powodu istnieją kategorie wagowe, a wśród zawodowych bokserów najbardziej ceniona jest siła uderzenia. Trzeba wzmocnić uzbrojenie samolotów radzieckich i dopiero wtedy Wehrmacht zostanie pokonany... na równych prawach? Od drugiej połowy 1942 roku przewaga Luftwaffe w powietrzu zaczęła wyparowywać, już w marcu 1943 ZSRR miał przewagę, ale... Zdrada aliantów zmieniła układ sił. No cóż, Hitler zginął 13 marca, a teraz jest dopiero koniec kwietnia, a jak poważnie zmienił się układ sił. Tak szybko, od strategicznie korzystnej pozycji do strategicznie prawie tracącej. Prawie dlatego, że wciąż jest nadzieja, że Niemcy zostaną pokonane, zanim osiągną przewagę strategiczną i technologiczną nad ZSRR. W szczególności alianci mogą dostarczać nazistom duże ilości samolotów, ale niemieccy piloci będą potrzebować czasu, aby nauczyć się nimi latać. Nadal istnieje różnica w technologii i tablicach przyrządów. Czołgi również wymagają wyszkolonej załogi, a osiągi Chevronu podczas rosyjskiej zimy nie są szczególnie dobre. Karabin automatyczny M-18... Nieźle, ale pod względem szybkostrzelności ustępuje najlepszym modelom radzieckim, chociaż celność jest lepsza! Krótko mówiąc, problem jest problemem! Są też naprawdę słynne "Churchills" z potężnym pancerzem i dobrymi właściwościami jezdnymi... Oczywiście wygląda na to, że z nimi też będziemy musieli walczyć. A im dłużej będzie trwała wojna, tym więcej sprzętu otrzymają naziści. Wniosek jest więc prosty: latem musimy zadać Niemcom miażdżącą porażkę. Jeśli chodzi o Japonię, najlepiej ograniczyć się do aktywnej obrony i przeprowadzać kontrataki wykorzystując przewagę jakościową w czołgach. Ale znowu, maksymalna oszczędność energii. Bez wciągania się w przedłużające się bitwy i budowania obrony na wcześniej przygotowanych liniach. Wciąż jest szansa na wykorzystanie chińskiej Armii Czerwonej, jednak reżim Chiang Ka-sha zaatakował ją z całych sił. Na razie możesz więc polegać na własnych siłach. Kiedy atakować? Najlepszym momentem jest koniec maja, kiedy drogi są już całkowicie suche i docierają posiłki dla żołnierzy. Sama Wiedmakowa zadałaby swój pierwszy cios w kierunku Orła, a następnie w rejonie Charkowa, aby wypędzić Niemców z przemysłowego Donbasu, a następnie przymusowym marszem przez Ukrainę, natychmiast przekraczając Dniepr i dalej do Rumunii . Można jednak skręcić na północ, aby wyzwolić Białoruś i przejść za tyły grupy centralnej. Pomysł jako całość jest dobry, choć są pewne niedociągnięcia, ofensywa w kierunku Orła jest najbardziej oczywista i tam naziści będą na nią czekać. Fortyfikacje będą musiały zostać zhakowane.
  . ROZDZIAŁ nr 3
  Oczywiście przydadzą się tu pistolety i Katiusze. Ten ostatni system wywołuje silny efekt, zwłaszcza moralny. W każdym razie potrzebujesz dużo broni i Katiuszy, aby bombardować obronę wroga pociskami. Ogólnie rzecz biorąc, doświadczenie I wojny światowej pokazało, że łatwiej jest się bronić niż atakować i gdyby cesarskie Niemcy nie wyczerpały swoich sił wiosenną ofensywą 1918 r., wojna mogłaby trwać jeszcze kilka lat. Ale II wojna światowa udowodniła wyższość taktyki ofensywnej nad defensywną. Na przykład szybka porażka Polski, a zwłaszcza uderzenie potężnej zachodniej koalicji sojuszników. Naziści pokonali przeważające siły w ciągu półtora miesiąca, po prostu omijając nie do zdobycia Linię Maginota. Walki w Afryce, gdzie początkowo przeważające siły Włoch zostały pokonane zdecydowanym ciosem Brytyjczyków. A potem Rommel podczas szybkiej ofensywy pokonał znacznie silniejsze wojska brytyjskie. Ale oczywiście najbardziej uderzającym przykładem ZSRR w 1941 roku była wielka katastrofa potężnej armii. Oraz odwetowe operacje ofensywne, które nokautują jednostki niemieckie. Najważniejsze jest więc zaatakowanie siebie, nie czekając na napór nowych niemieckich czołgów. Przedłużająca się wojna na wyniszczenie staje się prawie beznadziejna, chyba że sowieccy naukowcy stworzą cudowną broń! To drugie jest w zasadzie możliwe; na przykład słyszała, że teoretycznie możliwe jest stworzenie bomby zdolnej zniszczyć miasto. Co więcej, taka bomba będzie ważyć trzy lub cztery tony. Wygląda jak bajka, ale... Urodziliśmy się, aby bajka stała się rzeczywistością.
  Jeszcze atrakcyjniejszym sposobem jest broń laserowa opisana w Hipreboloidie inżyniera Garina. Coś takiego jest w stanie zniszczyć całą armię czołgów, samolotów i statków. Oczywiście, tworząc taką broń, nie tylko III Rzesza, ale także zdrajcy Pindos, ulegną zagładzie całego świata kapitalistycznego. A jasny sztandar komunizmu będzie świecił nad planetą. Ale z jakiegoś powodu taka broń nie została stworzona. Lustra nie są najlepszym sposobem gromadzenia energii spalania w jednym strumieniu. A wycinanie statków wymaga dużo więcej energii. Chociaż... jeśli jest on skoncentrowany z dokładnością do mikrona, wówczas całkiem możliwe jest cięcie samolotów i pancerników. Cudowna broń, która pomoże ocalić ZSRR. A oto efekt lasera, w innej odsłonie. W końcu łańcuch ustąpił i jest prawie wolny, a wokół leżą kawałki liny.
  Vedmakova wyraziła się:
  - Cierpliwości i pracy, jeśli przy tobie nie jesteś trupem!
  Dziewczyna wstała i postukała bosą stopą w pokrycie. Brak reakcji. Zapukała mocniej. W odpowiedzi rozległy się przekleństwa po japońsku i brak reakcji. Wtedy wiedźmin zaczął śpiewać z frustracji. I zaśpiewała na cały głos, niczym primadonna na przyjęciu rocznicowym:
  Hordy Wehrmachtu szaleją
  Ryk armat i szczęk mieczy!
  Dym unosi się nawet przez miesiąc,
  Zniekształcenie promieni z nieba!
  
  Przez wieki ojczyzna będzie uwielbiona,
  Oddam swoje ciało za Rosję!
  Kocham Cię, piękna Rusiu,
  Pan wszystkich królów jest z nami!
  
  O, wy kędzierzawe gaje wiejskie,
  Dźwięk złotych osik szeleści!
  Prawosławni bracia sokoli,
  Bóg natchnął armię do bohaterskich czynów!
  
  W dni zimne lub ciepłe,
  Może chmura wprowadzi trochę ciemności!
  Jesteśmy faszystowskimi świniami jak miotły,
  Aby strząsnąć obrzydliwość z twojej twarzy!
  
  Sprawa naszej partii jest słuszna,
  Walczcie za naród radziecki!
  Śpiewamy odważną piosenkę,
  Ta myśl wzleciała w górę jak orzeł!
  
  Stalin w Mudrze - ideał władcy,
  Jesteśmy prowadzeni w potężną, śmiertelną bitwę!
  Sztandar Ojczyzny, tłuczek zwycięzcy,
  Jestem gotowy kłócić się z Pallas-losem!
  
  Czyny Lenina będą wieczne,
  Zbudujemy święty komunizm!
  Wierzcie naukom człowieka,
  Faszyzm zostanie wrzucony w otchłań ciemności!
  
  Cała planeta jest jak wolny ptak,
  Polećmy do odległych gwiazd, do światów!
  Coś jasnego i szlachetnego
  Będziemy tworzyć jak rzeźbiarze!
  
  I Rosja pod czerwonym sztandarem,
  To tak, jakby niebiański Eden zakwitł!
  Sprawa Lenina, wola Stalina,
  Prowadź nas do osiągnięć!
  Oleg Rybachenko i Margarita Korshunova oraz cztery legendarne dziewczyny wydostały się z Tuły i dotarły do Moskwy.
  Teraz sytuacja w stolicy była niezwykle trudna. Niemcy zakończyli już okrążenie i pozostał korytarz o długości trzydziestu do czterdziestu kilometrów, który z każdym dniem stawał się coraz węższy.
  Sześciu wojowników zajęło pozycje obronne na obrzeżach Moskwy. Doszło do gwałtownego ataku.
  Oleg Rybachenko strzelił i zaśpiewał sobie:
  - Przyszłość jest nasza!
  A chłopiec bosą stopą rzuca granat i mówi dalej:
  - I będzie nam wspaniale!
  Margarita Korshunova strzela i krzyczy:
  - I stanę się najfajniejszy!
  I bosą stopą rzuciłby śmiercionośny granat.
  I rozprasza przeciwników w różnych kierunkach.
  A potem w bitwie Natasza skosi Niemców karabinem maszynowym i bosą stopą rzuci dar śmierci.
  Taka właśnie jest ta kobieta...
  W 1941 r. Natasza uciekła z Twierdzy Brzeskiej. Jechała na wschód. Nowe buty szybko obtarły jej stopy, więc dziewczyna zdjęła je i chodziła boso.
  Przez kilka godzin nie było nic, a potem zaczęły mnie swędzieć gołe podeszwy. Po kolejnych kilku godzinach zaczęły piec i już eksplodowały bólem.
  Natasza, będąc Moskalą, nie była przyzwyczajona do chodzenia boso. I oczywiście co jakiś czas zanurzała się w strumieniu.
  Tak, okazało się to torturą dla jej nóg. Ale młoda dziewczyna szybko się do tego przyzwyczaiła.
  Potem ciągle chodziła boso, nawet po śniegu, i zakładała buty tylko przy silnym mrozie.
  Teraz Natasza walczy jak legendarna bogini.
  I tutaj Zoja rzuca granat bosą stopą i ryczy:
  - To naprawdę świetna randka!
  I wykona dobrze wycelowany zwrot.
  A Niemcy i ich najemnicy upadają.
  A potem Angelica strzela... I strzela też niesamowicie celnie.
  I granat też leci z jej gołej nogi.
  I rozprasza najemników.
  Potem Svetlana strzela. A jej bosa stopa wyrzuca takie rzeczy, którym nikt nie może się oprzeć.
  I rozprasza przeciwników bardzo daleko.
  I strzela do siebie, i miażdży wrogów falą uderzeniową.
  To są dziewczyny urodzone w ZSRR!
  Oleg Rybachenko strzela celnie do piechoty wroga, automatycznie rzucając granaty stopami swojego dziecka. A jednocześnie chłopiec komponuje dla siebie.
  Witalij Kliczko po konflikcie z nowym prezydentem Ukrainy Zełenskim podjął decyzję o rezygnacji z funkcji burmistrza Kijowa. Właściwie po co być upartym i trzymać się swojego stanowiska. Lepiej rozwiązać problem samodzielnie.
  A po opuszczeniu stanowiska burmistrza Witalij Kliczko wznowił karierę. I natychmiast staje się sensacją, wyzywa Weidera do walki. Bez żadnych bitew pośrednich! I to po ponad ośmiu latach przerwy.
  Szerszy oczywiście się zgadza. Wyzwanie przyjęte!
  I nadchodzi chwila prawdy. Z jednej strony wielokrotny mistrz świata nie został pokonany od ponad dwunastu lat. A z drugiej strony czterdziestodziewięcioletni były burmistrz Kijowa. Człowieka, który może pobić rekord Hopinsa, ale którego kondycja jest wysoce wątpliwa.
  Tak naprawdę wielu uważało, że po tak długiej przerwie pójście od razu do Weidera byłoby samobójstwem.
  Ale Witalij Kliczko jest jak Rocky Balboa. Zdecydowałem się zmierzyć z najpotężniejszym nokautem w wadze ciężkiej. Denotey Wider to bokser, który widział upadek wszystkich swoich przeciwników. Absolutnie wszyscy - łącznie z Tysonem Furym!
  A co jeśli Witalij Kliczko dostanie szansę?
  Ale Witalij Kliczko stale trenował, utrzymywał formę i jeździł do pracy na rowerze. I oczywiście nie był taki zły fizycznie. A poza tym miał stalowy podbródek.
  Cóż, Witalij Kliczko podejmie walkę, nawet jeśli nie jest faworytem.
  Oleg Rybachenko zmienił magazynek swojego karabinu maszynowego. Fascynujące są rzekome walki z bokserami.
  Właściwie, dlaczego Witalij Kliczko nie wróci na ring i nie spróbuje pobić rekordu Hopinsa?
  To byłby bardzo mocny pomysł.
  Chłopiec-terminator wystrzelił serię i powalił kilkudziesięciu kolejnych faszystów.
  Po czym chłopiec zaśmiał się i wystawił język, mówiąc:
  - Jestem super osobą!
  Margarita rzuciła bosą stopą dwie związane cytryny i pisnęła:
  - Jesteś fajniejszy niż jakakolwiek osoba!
  Oleg, kontynuując strzelanie, rozumował...
  Czterdziestodziewięcioletni Witalij Kliczko naprawdę miał zamiar pobić rekord Hopinsa. Wspominał nawet na konferencji prasowej: "Powiedziałem, że rekordu Foremana nie pobiję, ale o Hopinsie nic nie mówiłem! Więc wezmę to i pobiję jego rekord!"
  O ile jednak znaczna część społeczeństwa mniej więcej wierzyła, że Hopins w wieku czterdziestu ośmiu lat będzie w stanie zdobyć tytuł mistrza świata, o tyle wiara w Witalija Kliczkę w wieku czterdziestu dziewięciu lat była znacznie mniejsza. Między innymi dlatego, że jego przeciwnik jest bardzo silny.
  Takiego pięściarza w historii wagi ciężkiej nie było jeszcze nigdy. Co prawda Wider nie jest już młody, ale trzydzieści pięć lat to nie czterdzieści dziewięć.
  Witalij Kliczko wyraźnie nie traci jednak optymizmu. Ciężko trenuje i trzyma formę. I bardzo się cieszę, że odrzuciłem rutynę bycia burmistrzem Kijowa.
  Rzeczywiście, nie jest wielkim szczęściem być burmistrzem na Ukrainie, gdzie jest tyle problemów.
  Ale za walkę z Uyaderem Witalij Kliczko otrzymał bardzo dobre pieniądze. W każdym razie nie pomyliłem się z portfelem. Nazwisko Witalij Kliczko jest znane.
  Złe języki mówiły nawet, że Weider uderzy raz, a Witalij Kliczko sam upadnie. A potem otrzyma pieniądze i napisze wspomnienia lub beletrystykę.
  A może zagra w filmie.
  Nawiasem mówiąc, Władimir Kliczko też chciał boksować. Dopiero przebiegły Włodzimierz wybrał słabszego przeciwnika spośród regularnego mistrza świata. Ale nieważne, jak na to spojrzeć, on jest mistrzem i to jest fajne!
  Ale Denotay Wider, jakkolwiek na to spojrzysz, nadal jest najlepszy z najlepszych!
  Ale Witalij trenuje gorączkowo. Zachowuje się jak młody człowiek, który maksymalnie się stresuje. Miał też kilka sesji sparingowych, wykazując się doskonałą formą i dobrą wytrzymałością. Nie, Witalij jest gotowy. I nie tylko wchodzi na ring.
  I rzeczywiście, kiedy nadszedł dzień sądu, największy nokaut, Wider, najlepszy pod tym względem zawodnik wagi ciężkiej, i Witalij spotkali się. Były burmistrz Kijowa, którego wszyscy już spisali na straty jako boksera. Ale potem połączyły się dwie legendarne osobistości.
  Witalij, który po raz pierwszy został mistrzem świata w 1999 roku. Pomyśl tylko, jak dawno to było, a od tego wydarzenia minęło ponad dwadzieścia lat.
  A Wider jest już posiadaczem tytułu przez bardzo długi czas. A także jest blisko pobicia rekordu Holmesa, który dzierżył ten tytuł najdłużej od czasu podziału pasów.
  I oczywiście, jeśli Wider się kogoś boi, to nie dziadka Witalija. Rzeczywiście, nie każdy może być Hawkinsem. A przeciwnicy Hawkinsa nie są tak potężni jak Weider!
  Ale Witalij jako pretendent wchodzi na ring. Jego ciało jest nadal wspaniałe i muskularne, chociaż jego włosy są już siwe. Dziadek Witalij, jak go nazywają z szacunkiem lub z kpiną. Ale definicja mięśni jest taka, jak u młodego mężczyzny.
  Witalij oświadczył, że jest gotowy. I nawet on, stawki wzrosły trochę.
  Szerszy jest również szczupły, wyrzeźbiony i cieńszy w kościach, a także mniej waży.
  Chociaż jest potężnym uderzaczem, ma pewne problemy w defensywie i nie zawsze dobrze gra na nogach. Ale mam już duże doświadczenie w walce. Pod względem liczby walk dorównuje już Witalijowi. I jeszcze nie został pokonany.
  Jednak Witalij Kliczko przegrał dwie walki tylko z powodu kontuzji i skaleczeń. I można też powiedzieć, że nie został pobity.
  Ale ponad osiem lat różnicy i prawie pięćdziesiąt lat. Gdyby Witalij był młody, oczywiście miałby szanse. Ale czy uda mu się pobić rekord Hopinsa? David Haye już w wieku trzydziestu pięciu lat został bokserem zerowym.
  Ale jest dużo rozmów i tylko pierścień powie. Czy Witalij Kliczko pobije rekord Hopinsa, czy też zgodnie z obietnicą Weidera zostanie wyniesiony na noszach.
  Tutaj pojawia się w masce kruka. Wysoki, bardzo suchy, nawet chudy jak Kościej.
  Para bokserów przysporzyła mu poważnych problemów na ringu. To Kubańczyk Ostrix, który prowadził na punkty i pokonał przez nokaut, oraz Tyson Fury, który również prowadził na punkty i zdołał doprowadzić walkę do remisu. Zatem największy cios wszechczasów może upaść.
  Jednak szanse na korzyść Weidera wynoszą prawie jeden do dziesięciu. Witalij jest jednak za stary i ma długą przerwę w karierze. Nawet jego brat Władimir radził rozgrzać się z kilkoma silnymi średnimi chłopami. Tak naprawdę w Niemczech Witalij Kliczko mógłby zarobić więcej pieniędzy w walce z przeciętnym bokserem, wyłącznie ze względu na swoje wielkie nazwisko.
  Witalij jest znany na całym świecie nie tylko jako bokser, ale także polityk, burmistrz stolicy i bohater Majdanu.
  Nie, w każdym razie Witalij Kliczko powinien był się zastanowić, czy warto spieszyć się i walczyć z taką górą.
  Ale wybór został dokonany: Witalij Kliczko nie szuka łatwych dróg!
  Walka rozgrywa się w Ameryce. Odgrywane są hymny USA i Ukrainy. Ogłasza się historię służby. Wreszcie słychać sygnał do bitwy.
  Wielu chce zobaczyć spektakl i krew.
  Wider zaczął ostrożnie, choć może się mylić. A co jeśli Witalij jest zardzewiały? Kliczko Seniorowi również się nie spieszy. Ale od razu widać, że jest lekki na nogach, szczupły, muskularny i dobrze wyważony. W każdym razie to, czego wielu się spodziewało: że od razu wypłynie, nie nastąpiło.
  Kliczko pewnie pracował swoim dźgnięciem, trzymał je nieco wyżej niż zwykle i stawiał bloki.
  Pierwsze dwie rundy przebiegły gładko. A potem Wider, zgodnie z oczekiwaniami, znacznie podkręcił tempo. Zaczął atakować i atakować coraz aktywniej. Ale Witalij nie był zagubiony. Zablokował cios i odpowiedział lewym dźgnięciem. I nagle, podczas ostrego ataku ośmiornicy, uderzył go prawą ręką w ciało. Szerszy zgiął się w bólu.
  Witalij wywalczył dwójkę i po raz drugi w karierze mistrz świata i najlepszy artysta nokautujący wszechczasów znalazł się na parkiecie.
  Witalij uśmiechnął się... A publiczność ryknęła z zachwytu. Nie tego oczekiwano od starego Witalija. Wow! Ale wygląda na to, że pięćdziesiąt lat już wkrótce! A mimo to poruszaj się i uderzaj! Musisz to umieć!
  Wider wstał, ale zaczął się wycofywać. Witalij powoli zaczął go kłuć swoim dźgnięciem. I znowu dwójka. I znowu trafiłem. Knockout wycofuje się.
  Z trudem Weider przetrwał do końca rundy. Następnie w kolejnym Witalij pracował jako numer jeden. Ale nic, wszystko poszło zgodnie z planem. Weider cofał się przez kilka rund i wyglądał na bezradnego. Ale w dziewiątej rundzie znów eksplodował. I zaczęli zadawać ciosy, i poszli naprzód. I znowu przegapił dwójkę i upadł. Drugie powalenie.
  Witalij się uśmiecha. Idzie do przodu. Wider chwieje się na nogach. Znów tęskni za dwójką, nie znajdując antidotum. I od następnego ciosu upada.
  Wstaje z trudem, a sędzia przerywa walkę!
  Zwycięstwo! Witalij Kliczko mistrzem świata! I znowu jego pasek! Co prawda nie jest jeszcze absolutny, ale już jest na koniu!
  Pobił rekord Hopinsa i oczywiście dla Foremana wagi ciężkiej został po raz czwarty mistrzem świata, dorównując Holyfieldowi.
  Wider oczywiście krzyczy, że walka została przerwana zbyt wcześnie i żąda rewanżu.
  Witalij mówi, że decyzję o kontynuowaniu kariery czy stoczeniu jeszcze kilku walk podejmie później. Ale wszyscy mu mówią, że jest bardzo dobry, nawet lepszy niż w młodości i musi kontynuować.
  Co więcej, nie ma jeszcze nic do zrobienia. W Kijowie jest inny burmistrz, do wyborów parlamentarnych i prezydenckich jeszcze daleko, dlaczego by tam nie walczyć?
  Za trzy kolejne walki Witalij otrzymuje aż sto milionów dolarów plus procent z transmisji.
  Oczywiście wygrana jest duża i były burmistrz Kijowa zapewnia, że się nad tym zastanowi.
  Tak naprawdę pokazał, że jeszcze wiele potrafi. Po co więc pogrzebać talent? A najważniejsze, że i tak nie ma nic więcej do zrobienia!
  Może spróbuj połączyć wszystkie pasy? To byłoby super!
  Witalij przyjmuje ofertę i podpisuje kontrakt na kolejne trzy walki.
  A jego kolejny przeciwnik... No oczywiście Tyson Fury! Nigdy wcześniej nie pokonany, w wadze ciężkiej. To prawda, że został powalony przez Uydara i kogoś mniejszego. A co najważniejsze, jest także sprawcą swojego młodszego brata. No jak tu nie walczyć z czymś takim?
  Oczywiście nowa walka, fantastyczna opłata i wspaniałe widowisko.
  Oleg Rybaczenko ponownie strzela do Niemców i zagranicznych bojowników. Ogólnie rzecz biorąc, w piechocie prawie nie ma Niemców. Poruszają się za czołgami E-50 i E-75. I starają się nie ryzykować.
  Tutaj, gdzieś dalej, widać "Panterę"-2. Czołg ten, w przeciwieństwie do prawdziwej historii, pojawił się w 1943 roku. A sama "Pantera" nie była zbyt masywna. Tak, i "Panterę"-2 wyprodukowano, choć dużo, ale w 1945 roku, przygotowując się do wojny z ZSRR, Niemcy zapełnili fabryki czołgami E-50 i E-75.
  Pomimo całej praktyczności lekkich dział samobieżnych: E-10 i E-25, Führer wolał cięższe czołgi. Guderian z trudem przekonał szybki E-50, aby stał się najpopularniejszym. Fuhrer bardziej kochał E-75, który nie był zbyt udany i ważył dziewięćdziesiąt ton.
  Ale teraz pojawiła się modyfikacja E-75 M, z niższą sylwetką, lżejszą i z mocnym silnikiem. Być może w przyszłości stanie się najbardziej rozpowszechniony.
  Na przykład Oleg Rybaczenko stosuje przebiegłą taktykę. Bierze go i bosą stopą wrzuca granat w tor E-50. Z tego powodu czołg skręca i zderza się ze swoim kolegą.
  Rezultatem jest spalenie dwóch mastodontów.
  Oleg, jak widzimy, jest bardzo przebiegły.
  Tak on teraz działa, a Niemcy ponoszą ciężkie straty. Chłopiec ma zwinne nogi. Dobrze jest być jak on, bosym i przystojnym.
  Ale ogólnie przychodzą mi do głowy myśli o bokserach. Na przykład, dlaczego Denis Lebedev nie wznowi kariery? Czterdzieści lat to nie tak długo. Co więcej, odeszli główni zawodnicy dywizji ciężkiej i można spróbować zunifikować pasy.
  To, czego naprawdę nie powinieneś robić, to być szóstką władz. Lepiej samemu zająć się boksem szlachetnym lub dołączyć do opozycji.
  To tak, jak Siergiej Kowaliow został burmistrzem Moskwy. Choć to tylko fantazja.
  A Denis Lebiediew mógłby zrobić coś bardziej konstruktywnego. Co więcej, jest jeszcze za wcześnie, aby pozostawić boks bez porażki. Prawdziwy sportowiec musi dojechać do końca.
  Mógłby powrócić także Władimir Kliczko. Ale niektórzy, jak Aleksander Ustinow, który został już pobity trzy razy z rzędu, nie przechodzą na emeryturę!
  Rzeczywiście bohaterami nie są ludzie, ale prosto ze stali!
  Ale wyobraźmy sobie taki scenariusz: Putin rozbił się w samolocie, a w Rosji odbywają się nowe wybory prezydenckie.
  I co dzisiaj widzimy! Komuniści nie mają mocnych kandydatów. Grudin skompromitował się, a jego wiarygodność została podważona. Ziuganow jest za stary i wszyscy mają go dość, a on nie ma wystarczającej charyzmy. Suraikin poniósł porażkę w poprzednich wyborach. Inne mało znane osobistości. Żyrinowski też jest za stary i wszyscy mają go dość. Inni członkowie LDPR są mało znani. Kogo jeszcze z opozycji możesz polecić? Andriej Nawalny jest silny, ale nie zostanie dopuszczony do wyborów. Ksenia Sobczak nie jest poważną kandydatką. Demuszkin przebywał w więzieniu i nie miał zbyt dobrego awansu. Udalcow także przebywał w więzieniu, choć być może mógłby uzyskać wsparcie ze strony komunistów i wyjść na jaw.
  Krótko mówiąc, w opozycji nie ma poważnych konkurentów. Głównym faworytem pozostaje zatem Miedwiediew, pełniący obowiązki prezydenta. A jeśli jest jakaś intryga: druga runda lub od razu w pierwszej.
  Biorąc pod uwagę niską ocenę Miedwiediewa i najprawdopodobniej dużą liczbę kandydatów na prezydenta, druga tura jest całkiem możliwa.
  Jednak Miedwiediew będzie miał w pierwszej rundzie bardzo dużą przewagę, a w drugiej niezbyt dobrego przeciwnika.
  Chociaż w ostatniej chwili może pojawić się jego własny Zełenski i pomieszać wszystkie karty!
  Oleg Rybachenko ponownie rzucił granat, popychając nazistowskie czołgi. Mnóstwo ryków i ostrzału.
  I od czasu do czasu ziemia unosi się w powietrze i płonie. A fragmenty przewracają się, topią.
  Oleg mówi:
  - Chwała naszemu imperium!
  Margarita, rzucając bosą stopą prezent zabójcy, pisnęła:
  -Wielka chwała bohaterom!
  I znowu dziewczyna rzuci cytrynę bosą piętą.
  Faszyści napływają, och, i napływają.
  Nie ma sposobu, aby ich zatrzymać lub pokonać, nawet za pomocą bomby próżniowej! Są tu tacy fajni wojownicy, to po prostu przerażające!
  Oleg ryczy:
  - Nasze zwycięstwo w świętej wojnie!
  Margarita potwierdziła:
  - Ze stuprocentową gwarancją!
  I znowu dziewczyna rzuciła granat bosą stopą.
  Nie, te dzieciaki z pewnością nie odpuszczą.
  Oleg Rybachenko ryknął:
  - O nowy porządek sowiecki!
  Margarita aktywnie wystrzeliła serię i potwierdziła:
  - Banzai!
  Tymczasem Oleg próbował dalej komponować. Otóż Witalij prowadzi dobrowolną obronę przed Tysonem Furym. Tymczasem Vladimir stoczy równie interesującą walkę z Ruizem.
  Tak naprawdę Ruiz był mistrzem świata w trzech wersjach. Dlaczego Vladimir nie może z nim walczyć za duże pieniądze? Jeszcze wygodniejszym przeciwnikiem jest to, że jest znacznie niższy i gruby. Vladimir może strzelać do niego długimi pchnięciami.
  Szkoda, że Kliczko Jr. nie mógł z nim walczyć, gdy był mistrzem świata. Ale trzeba by się przenieść.
  I jak o tym nie pomyślałeś, Władimirze?
  A mistrzem świata w trzech wersjach został teraz Usik. Szybko jednak dotarł na tron.
  A walka o zjednoczenie z Witalijem jest możliwa. Ale to na razie tylko szacunki.
  Witalij musi pokonać Tysona Fury'ego, a rewanż z Weiderem jest w kręgu zainteresowania. Jest też wielu innych interesujących wojowników. Ten sam Anthony Joshua. Walka z nim byłaby również niezwykle interesująca. A także pomścić swojego brata.
  Witalij wywołał sensację pokonując Weidera. A co możesz zrobić, żeby osiągnąć sukces?
  Dlaczego nie zostać pierwszym bokserem na świecie, który po pięćdziesięciu latach wygra walkę o mistrzostwo? Nikomu wcześniej się to nie udało!
  Ech, Witalij! Nie ma znaczenia, jakim byłeś burmistrzem Kijowa, ale teraz bez wątpienia zostałeś uznany za wielkiego mistrza świata!
  Ale oto pierwsza, dobrowolna obrona tytułu. Witalij staje twarzą w twarz z większym i dłużej uzbrojonym przeciwnikiem. Nie tak potężny cios jak Weider, ale techniczny i zwinny, z długimi ramionami. A także jeszcze nie złamany, chociaż został upuszczony.
  Co najważniejsze, pokonał jeszcze bardzo młodego Władimira Kliczko, co bez wątpienia stawia Tysona Fury'ego na groźnego konkurenta.
  Szanse były mniej więcej pięćdziesiąt na pięćdziesiąt. Oczywiście zwycięstwo przez nokaut nad Weiderem było imponujące. Ale teraz nie będzie to chrząkanie przeciwko niemu, ale techniczny zawodnik, którego nikt jeszcze nie był w stanie pokonać. A co najważniejsze, zwycięzca samego Władimira jest u zarania swoich sił.
  Czy pięćdziesięcioletni Witalij poradzi sobie z takim technikiem? To już jest pojedynek intelektów. Wider jednak wyraźnie nie docenił Witalija i próbował go bezceremonialnie zabrać. Ale to już nie zadziała.
  Oto przygotowania obu bokserów. Witalij jak zawsze jest poważny i skupiony. Jest pewny siebie i spokojny.
  Tyson Fury również się przygotowuje. Jest wyższy od Witalija, ma dłuższe ramiona i będzie próbował to wykorzystać.
  Ale teraz walka odbędzie się w Wielkiej Brytanii i będzie płatna transmisja.
  Teraz Tyson Fury odpada jako pierwszy. Wykazuje zewnętrzną pewność siebie. Łysy, niezgrabny i niezbyt wysportowany. Gdyby Witalij Kliczko pofarbował sobie włosy, nie byłoby widać, który z nich jest starszy, mimo że różnica wieku wynosiła siedemnaście lat. Nie jest to jeszcze rekord w walkach mistrzowskich, ale już zbliża się do rekordu.
  No cóż, może Witalij też będzie walczył z kimś młodszym niż Tyson Fury.
  Witalij wychodzi na dźwięk groźnej muzyki. Patrzą na siebie.
  Tyson jest przygarbiony i nie wygląda na wyższego. Witalij jest być może szerszy w ramionach. A co najważniejsze, jego sylwetka jest znacznie piękniejsza, a mięśnie wydatne.
  A co z hymnami? Najpierw brytyjski, potem ukraiński.
  Potem wymiana spojrzeń.
  I wtedy zabrzmi trąbka, pierwsza runda.
  Witalij rzuca lekkim dźgnięciem i dobrze się porusza. Tyson próbuje odejść. Ale Witalij jest bardzo zręczny, a jego ciosy poruszają się po niezdarnej trajektorii, docierając do głowy Tysona Fury'ego.
  Wszystko idzie zgodnie z przewidywaniami ekspertów. Witalij ma doskonałą prędkość.
  I wszystko się udaje.
  Wygrywa pierwszą rundę... Potem minuta odpoczynku i druga runda. Powtórzę raz jeszcze: Fury nie zmienia taktyki. Najwyraźniej ma nadzieję, że Witalij się zmęczy.
  . ROZDZIAŁ nr 4.
  I znowu Kliczko senior ma lekką przewagę. Bracia dominują na ringu.
  Tydzień temu Vladimir pokonał Ruiza Jr. przez nokaut techniczny.
  Cóż, walka trwa.
  Trzecia runda ponownie była podyktowana przez Witalija. Ale w czwartej rundzie Tyson Fury nagle eksploduje. Rzuca się do przodu... I trafia dwójkę. I zostaje powalony.
  Czego chciał? Witalij jest w pogotowiu.
  Jakimś cudem Tyson obronił tę rundę do końca. Potem ponownie rozpoczęła się jednostronna walka z dominacją Witalija. Co więcej, mistrz świata Kliczko senior wyraźnie się nie spieszył.
  A po ośmiu rundach Tyson Fury nagle się wycofuje. Zwycięstwo zostaje ogłoszone przez nokaut techniczny, z powodu odmowy kontynuowania walki.
  W ten sposób Witalij Kliczko ustanawia nowy rekord: jako pierwszy zawodnik w historii boksu obronił tytuł mistrza świata w wieku pięćdziesięciu lat. I kolejne osiągnięcie Hopinsa trafia w dziesiątkę.
  Więc teraz naprawdę stał się supermanem. I pomścił swojego brata.
  Ale następna walka będzie rewanżem z Weiderem. Obiecują bardzo duże opłaty. Dlaczego możemy z nim walczyć, a potem wystąpić przeciwko Jozuemu?
  A potem można pomyśleć o walce unifikacyjnej z Usikiem. Ogólnie rzecz biorąc, Witalij Kliczko w zasadzie chciałby zostać absolutnym mistrzem świata. I ma bardzo silne pragnienie.
  Oleg Rybachenko uśmiecha się do swoich myśli. Tak, jest to możliwe. Chłopak kosi całą linię faszystów i mówi:
  - Ludzie pamiętają cię Kliczko! Ludzie cię cenią Kliczko! Ludzie są ciebie głodni Kliczko! Wracaj szybko Kliczko!
  Geniusz-chłopiec zaśmiał się ze swojej wesołej piosenki i ponownie wystrzelił najbardziej śmiercionośny ze wszystkich granatów. I zderzają się trzy nazistowskie czołgi.
  Pomimo bohaterskiego oporu wojsk radzieckich hitlerowcy nadal zdołali przejąć i przeciąć korytarz łączący Moskwę z innymi częściami ZSRR.
  Tym samym stolica Rosji znajduje się pod całkowitą blokadą. Podobnie jak Leningrad jest zablokowany.
  Stalingrad nadal stawia opór. Niemcy szturmują także miasta Grozny i Ordzhonikidze na Kaukazie. Sytuacja jest krytyczna. Zwłaszcza, gdy Moskwa została całkowicie otoczona.
  Ma wielu żołnierzy i setki tysięcy żołnierzy w milicji. Ale w bitwach pociski i amunicja zużywają się bardzo szybko. Może nie będzie wystarczającej ilości amunicji. A wtedy stolica upadnie. A zapasów żywności nie ma zbyt wiele. To też wkrótce się skończy.
  A bez Moskwy będzie to kolejna wojna. I Stalin to rozumie.
  Teraz jest w Kujbyszewie. Ale kiedy naziści przedarli się do Wołgi, ona też nie była daleko od linii frontu.
  Poza tym samurajowie również wywierali na nich presję. Bombardują i atakują niezliczoną piechotą. Siły może nie wystarczyć.
  Stalin to rozumie i za kulisami próbuje negocjować odrębny pokój z Japonią. Mówią, że są nawet gotowi porzucić Daleki Wschód i zapłacić odszkodowanie w złocie.
  Ale Hirohito powiedział: potrzebujemy całej Syberii, aż po Ural. Niestety, nie można z tak wiele zrezygnować.
  Władywostok jest już prawie otoczony. I ogólnie wszystko jest bardzo przerażające...
  Ale niektóre bohaterskie dziewczyny walczą i nie ulegają faszystom i japońskim militarystom.
  Opancerzony wagon więzienny, w którym podróżował śpiewający Wiedźmin, zatrzymał się i słychać było skrzypienie otwieranych drzwi. Dwóch Japończyków, jeden duży i gruby, drugi mały i chudy, wychyliło się ze światła, które na chwilę oślepiło Anastazję. Wtedy dziewczyna bez wahania dźgnęła jednego w skroń golenią, a drugiego w szczękę pięścią owiniętą łańcuchem. Osławieni wojownicy Kraju Wschodzącego Słońca zostali komicznie znokautowani.
  Wiedźmin nawet zaśpiewał:
  - Wyzywam mężczyznę na dwunastą rundę! Przecież jestem super kobietą i kompletnym Atassem i posyłam wroga do głębokiego nokautu, demonstrując niepohamowaną klasę w walce!
  Dziewczyna podniosła japoński karabin maszynowy skopiowany ze Schmeistera i klikając zamek, rzuciła się do kokpitu. Wyskoczyło tam trzech kolejnych Japończyków, a Vedmakova posłała w ich stronę serię ognia, celując w ich głowy i uśmiechając się wściekle.
  - Co dostały potwory z maczugami!
  Transporter opancerzony został schwytany przez nagą wojowniczkę. Wiedźmin warknął:
  Unosił się nad nieszczęsną Rosją,
  Piekielne potwory gotujące ciemność!
  Okupant ma swój burzliwy topór,
  Naostrz i obetnij głowę!
  Komunista w bili białej nie jest pionkiem,
  Nie jesteśmy związani na zawsze!
  Zamienią Trzecią Rzeszę w głownie ognia,
  Cóż, uczciwość zostanie nagrodzona dobrocią!
  Pomimo tego, że była zniesmaczona, Vedmakova założyła japoński mundur wojskowy zabrany zmarłym. Jakie to było nieprzyjemne, ci żołnierze dawno się nie myli i smród był okropny. Dziewczyna-pilot zawyła:
  - To musi być takie brutalne! Ale azjatyckie!
  Transporter opancerzony jednak bez problemu wystartował i ruszył w kierunku północnym. Pojazd posiadał dwa karabiny maszynowe kal. 12 mm, dzięki czemu w razie potrzeby można było odeprzeć atak piechoty. Inną rzeczą jest to, że pancerz 20 mm nie wytrzymałby kalibru japońskich "dział" 37 mm. Wiedmakowa pomyślała: jak dojście komunistów do władzy zmieniło Rosję. Jeśli w czasach carskich armia japońska znacznie przewyższała armię rosyjską pod względem technicznym, teraz wręcz przeciwnie, pozostaje w tyle. Chociaż nie można powiedzieć, że w Krainie Kwitnącej Wiśni nie zachęca się do nauki. Pod koniec XIX wieku wprowadzono obowiązek szkolny na poziomie średnim. To prawda, że jakość edukacji w Japonii nie była wysoka. Skopiowali go ze szkoły pruskiej, która była maksymalnie pedantyczna, i nieco ją uprościli, aby jeden nauczyciel mógł przepuścić jak najwięcej uczniów, gdyż nie było wystarczającej liczby wykształconych osób. Generalnie Japończycy naśladowali Europejczyków, np. Brytyjczyków w wyglądzie mundurów khaki, Niemców w formacji i przepisach wojskowych, Amerykanów w umundurowaniu i typie marynarki wojennej oraz systemie funkcjonowania instytucji finansowych. To prawda, że \u200b\u200bmieli swój własny, na przykład kod Bushido, słynny materiał wybuchowy shimosa (choć niewiele był lepszy od europejskiego). Do połowy XIX wieku Japonia była zacofanym średniowiecznym krajem, który nie miał nawet kolei i był uzbrojony w kule armatnie. Było jeszcze bardziej archaiczne niż Türkiye czy Iran, a jeszcze bardziej carska Rosja. Co dziwne, to właśnie Ameryka pomogła ujrzeć Krainę Wschodzącego Słońca i dosłownie zmusiła ją do przyłączenia się do cywilizowanego świata. Nowoczesny krążownik parowy z wybuchowymi pociskami wywarł duże wrażenie na zacofanej Japonii. Zwłaszcza, gdy zatopił kilka żaglowców, pokazując całkowitą bezradność kul armatnich.
  Być może Amerykanie nie raz będą żałować, że zmusili Japonię do otwarcia się na świat. Że wychowali konkurenta w Azji, ale wtedy trudno było uwierzyć, że za kilka dekad Kraina Wschodzącego Słońca pójdzie drogą, która dla Zachodu zajmowała stulecia.
  Vedmakova jechała autostradą, przepuszczając ciężarówki ze posiłkami, a także transport, i rozumowała. Rząd carski już za czasów Aleksandra II, czy raczej Mikołaja I, knuł plany przyłączenia Chin do Rosji. Ale Nikołaj jako przedmiot ekspansji wybrał kierunek turecki. W zasadzie było to wygodniejsze. Ale Wielka Brytania, która nienawidziła Rosji, i znajdująca się pod jej wpływem Francja, stanęły w obronie Osmanów. Po raz pierwszy od ćwierć tysiąclecia (od 1612 r.) Rosja przegrała wojnę na dużą skalę (indywidualne bitwy oczywiście się nie liczą, masz na myśli to, że przez prawie ćwierć tysiąclecia Rosja nie przegrała wojny jako całość, nawiasem mówiąc, to za Mikołaja Pierwszego osiągnęła swój maksymalny rozmiar pod względem powierzchni). Powodów było kilka, z których najważniejszą była przewaga mocarstw zachodnich w wyposażeniu technologicznym swoich wojsk. Po samobójstwie Mikołaja I tron objął Aleksander II, być może najbardziej wykształcony i uczony car w całej historii Rosji. Rozpoczął reformy na dużą skalę, zauważył poddaństwo, a pod jego rządami rozpoczął się szybki rozwój przemysłu, budowa kolei i elektrowni! Ale jednocześnie zniesienie pańszczyzny odbyło się kosztem chłopów, doszło do wielu zniszczeń, wybuchły zamieszki, szczególnie masowe w Polsce. Aleksandrowi udało się popchnąć Rosję do przodu, ale nie rozwiązał podstawowych problemów, a nawet sprzedał Alaskę Ameryce za grosze i oddał za darmo Wyspy Hawajskie. Co prawda udało mu się pokonać Turcję, jednak Imperium Osmańskie było wówczas bardzo słabe i wstrząśnięte powstaniami. Tak, straty Rosji w tej wojnie były nieproporcjonalnie duże, co dowodzi, że armia rosyjska, pomimo reform, wciąż jest daleka od doskonałości. Jednak nawet za Suworowa wszystko nie było tak jasne, jak mówią w książkach. Zwycięstwa miały niemałą cenę, a na przykład Katarzyna II podczas drugiej wojny rosyjsko-tureckiej ograniczyła się do stosunkowo skromnych zdobyczy terytorialnych, rezygnując nawet z roszczeń do Mołdawii. Chociaż ziemie te były zamieszkane przez Słowian prawosławnych, a kiedyś były częścią Rusi Kijowskiej. Ogólnie rzecz biorąc, po wyzwoleniu Rosji spod jarzma mongolsko-tatarskiego wyznaczono kurs na powrót wszystkich pierwotnych ziem słowiańskich. Trwało to kilka wieków, np. Galicja została zwrócona dopiero w 1939 r., po wyzwoleniu spod polskiego jarzma. A miasto Przemyśl wraz z otaczającymi je ziemiami pozostało w rękach Węgrów i Słowaków.
  Vedmakova spojrzała na autostradę: nie było tam zbyt wielu różnych samochodów, ale maszerowali japońscy piechurzy. Japonia ma populację około stu milionów, czyli nawet więcej niż Niemcy, szkolenie przed poborem zajmuje połowę godzin szkolnych. Wojna z ZSRR jest dla nich wybawieniem, w przeciwieństwie do walki z USA. Możesz tworzyć coraz więcej podziałów.
  Bardzo kuszące jest oddanie serii z dwóch szybkich karabinów maszynowych, na szczęście można to zrobić sterując nimi za pomocą napędu hydraulicznego z kokpitu. Prawda jest jednak taka, że wtedy ona sama będzie miała niewielkie szanse na wydostanie się stąd. Nie, nadal lepiej jest to zrobić bliżej linii frontu lub w nocy. Tak, wydaje się, że już się ściemnia... Wtedy wilki będą pełne, a owce będą bezpieczne. Chociaż nie, nie jest owcą.
  A co z Japonią? Pierwsza wojna lat 1904-1905 została przegrana, a Rosja straciła jako jeńców ponad dwieście pięćdziesiąt tysięcy żołnierzy i oficerów. Chociaż armia carska miała przewagę liczebną. Japonia straciła niecałe dwa tysiące jeńców; ustalono nawet premię w wysokości stu rubli złota za każdego schwytanego żołnierza o żółtej twarzy i tysiąca oficerów. Ta karta historii jest dla Rosji bardzo nieprzyjemna. Najbardziej irytujące jest to, że wielu mieszkańców kraju chciało zwycięstwa Japończyków. Na przykład studenci Uniwersytetu Moskiewskiego przesłali Mikado gratulacje z okazji upadku Port Arthur. A ile skradziono: nie sposób wymienić!
  Vedmakova zwolniła gaz, aby nie wpaść na kolejną maszerującą kolumnę. Dziewczyna przysięgła:
  - Cóż, są jak szarańcza! Stworzenia o wąskich oczach!
  Ucho słyszało już ryk kanonady; zbliżała się linia frontu. Pilot warknął i zaśpiewał:
  Rosyjski wojownik nie jęczy z bólu,
  Rosyjski wojownik niszczy Japończyków!
  I mamy całkowity smutek,
  Cała wygięta tarcza się zatrzęsła!
  Dziewczyna znów zamilkła. Podczas tej wojny Stany Zjednoczone i Wielka Brytania pomogły Japonii pieniędzmi i bronią, ale na zachodzie nie było frontu. Rzeczywiście, Kraj Kwitnącej Wiśni miał nadzieję, że Niemcy wykorzystają ten moment i zaatakują Rosję. W zasadzie było to realne i korzystne dla Niemiec. Sojusznicza Austro-Węgry ze swoimi interesami na Bałkanach również mogłaby przeciwstawić się Rosji. Turcja, historycznie urażona przez Rosję, a nawet będąca pod kontrolą finansową Niemiec, również mogłaby przystąpić do wojny. Możliwe jest także, że do wojny przystąpią Włochy, będące częścią Trójprzymierza i mogące rościć sobie prawa do bogatych ziem ukraińskich. W każdym razie byłoby to złe dla carskiej Rosji. Nawet gdyby przegrała w sojuszu z Ententą, wojna na dwóch frontach zakończyłaby się katastrofą. Szanse na przyłączenie się Francji do bitwy są nikłe, ponieważ w tym czasie Wielka Brytania była przeciwko Rosji. Ogólnie rzecz biorąc, jest to oczywiście duży błąd w obliczeniach Kaisera, który przegapił taką szansę. Możliwe, że nawet po wybuchu I wojny światowej głównym błędem strategicznym był atak Fritza na Belgię i Francję. Być może, gdyby rozpoczęli totalną inwazję na Rosję, sytuacja z Polską z 1939 r. powtórzyłaby się. Na szczęście Niemcy okazali się zbyt pewni siebie, wybierając wojnę na dwóch frontach.
  Wiedźmin, w przeciwieństwie do wielu jej rodaków, miała szczęście: udało jej się przeczytać Mine Kaif i to w oryginale. Oczywiście Hitler miał rację, gdy mówił, że albo trzeba być razem z Wielką Brytanią przeciwko Rosji, albo razem z Rosją przeciwko Wielkiej Brytanii. I całkiem logicznie, przyszły Führer skrytykował tych, którzy próbowali wydobyć zwłoki Bismarcka na światło dzienne.
  Hitler rzeczywiście odrzucił jakąkolwiek możliwość jakiegokolwiek sojuszu z Rosją, zwłaszcza gdy do władzy w niej doszli bolszewicy i uważał, że ziemie rosyjskie powinny stać się koloniami niemieckimi.
  Oznacza to, że był on ewidentnym wrogiem Rosji, a jakakolwiek umowa dla Führera była zwykłą kartką papieru. Co więcej, Stalin jest idiotą, że nie trafił w tak mocny cios w otwartą brodę, chociaż musiał przygotować się do odparcia ciosu i doprowadzenia swoich żołnierzy do gotowości bojowej. Albo jeszcze lepiej, posadź go sam! Na ofensywny impuls armii radzieckiej nie była także gotowa armia niemiecka. Byłoby to dla nich bardzo trudne; moglibyśmy po prostu otoczyć i zniszczyć wojska niemieckie w kotłach. Cóż to za wojna! I tak inicjatywa przeszła na Wehrmacht. A front płynął z zachodu na wschód. Nie wiadomo, na co liczył Stalin? A Beria to sukinsyn. Dobrze go zna, łysego. Dlaczego nie ostrzegł Stalina? Dlaczego nie przekonał Cię do podjęcia działań? Jak to się stało? Przecież Komisarz Ludowy był przebiegłym człowiekiem i nikomu nie ufał! Przecież naprawdę były poważne dane wywiadowcze, wojska III Rzeszy zbliżały się do granicy, a co druga babcia przepowiadała wojnę. Ogólnie wydawało się, że zbliża się coś nieubłaganego i strasznego!
  I tylko Stalin i jego świta kopali tyłki, jakby celowo chcieli stracić i zniszczyć miliony ludzi. I w ogóle wąsaty Gruzin nie jest takim geniuszem... Nie zdążył ukończyć seminarium duchownego i, jak przyznał jej Beria, często pije. A kiedy zaczęła się wojna, zapanował powszechny szum... A teraz cały świat chwycił za broń przeciwko Rosji! I tu oczywiście winna jest sztywna polityka Stalina. W szczególności, mimo że front dusił się z powodu braku zaopatrzenia, wezwano tysiące pociągów w celu deportacji Czeczenów do Kazachstanu. A działo się to w czasie wojny, kiedy liczy się każdy wóz! Nawiasem mówiąc, z tego powodu Mainsteinowi udało się, pomimo znacznej przewagi liczebnej armii radzieckiej, przeprowadzić kontratak w celu pokonania wojsk czerwonych. Z powodu braku szczebli posiłki nie zostały rozmieszczone na czas, dopływ wojsk radzieckich został zakłócony, w wyniku czego ofensywa zakończyła się fiaskiem. A gdyby nasi żołnierze byli teraz w Kijowie, a może w Rumunii, Wielka Brytania i USA nie ryzykowałyby zdrady ZSRR!
  Poza tym, kto prawie zabił Hitlera? W ten sposób popychając III Rzeszę do nowej agresji?! Najprawdopodobniej była to operacja dowodzona przez Berii... Przecież kiedyś wymyślił, jak wykończyć Trockiego. W tamtym czasie było to jednak spowodowane koniecznością uniknięcia rozłamu w Międzynarodówce. Teraz przyniosło to odwrotny skutek, wrogowie Rosji zjednoczyli się. Co więcej, wrogowie są historyczni! Trzeba przyznać, że sama Wiedmakow była bardzo zaskoczona faktem, że 24 czerwca Churchill wygłosił sensacyjne przemówienie, w którym ogłosił wsparcie dla ZSRR. Dziwne, że owca przyszła do wilka po sojusz, jeśli oczywiście lew brytyjski można porównać do owcy. Stalin to jednak typowy wilk! Teraz wszystko wróciło do normy, kapitalistyczni demokraci i kapitalistyczni faszyści razem! Ale komuniści są zjednoczeni i uczciwi, bez kompromisów z sumieniem! Może właśnie tego chciał Stalin? W każdym razie siły wroga wzrosły, a Japonia pokazała szczęki na wschodzie. Ale ogólnie rzecz biorąc, posunięcie przywódców krajów Wschodzącego Słońca jest logiczne: konieczne jest uciszenie gardeł wojska niezadowolonego z ogromnych ustępstw terytorialnych i faktycznej kapitulacji, obiecującej nowe bitwy i ziemie. Gdyby Stany Zjednoczone nie nałożyły 24 lipca sankcji, a raczej blokady na Japonię, być może samurajowie uderzyliby na ZSRR już w sierpniu, nie czekając na zimę! Japończycy to odważny naród i trudno by ich powstrzymało wspomnienie Khalkhina Gola, gdzie, nawiasem mówiąc, walczyły oddziały drugorzędne, w tym marionetkowe oddziały mandżurskiego rządu cesarskiego!
  A to mogłoby zagrozić upadkowi Moskwy... Chociaż Stalin prawdopodobnie wolałby oddać całą Syberię kapitulacji Moskwy. Po prostu zostawiłbym tam schronienie, mając nadzieję, że surowa zima w tajdze nie da Japończykom możliwości posunięcia się zbyt daleko i połączenia się z Niemcami na Uralu lub Wołdze.
  A wtedy oczywiście pojawiłyby się problemy... Hitler poniósł porażkę pod Moskwą i przeliczył się, wypowiadając wojnę Stanom Zjednoczonym, nie zobowiązując Japonii do odwzajemnienia się w stosunku do ZSRR. Hitler w ogóle nie wyróżniał się logiką, swoim brutalnym antysemityzmem, zwracając przeciwko sobie główną elitę finansową, a nawet Watykan. To prawda, że zwiększyło to jego popularność wśród Arabów, ale nie zapewnili oni znaczącej pomocy korpusowi Rommla.
  Samochód pancerny podjechał do byłej granicy sowieckiej. Tutaj doszło już do pewnych zniszczeń. Tutaj filar graniczny nadal wystaje.
  I japońska piechota, a także kilka lekkich tankietek z 20-milimetrowymi armatami automatycznymi i dwoma karabinami maszynowymi każda. Przeciwko chińskiej piechocie może to być dobra broń, ale przeciwko T-34... To prawda, na Dalekim Wschodzie jest niewiele takich czołgów, główne siły są przygwożdżone na zachodzie. Oprócz tego widać jeszcze kilka pojazdów opancerzonych i moździerzy przewożonych w pojazdach z otwartym dachem. Muszę przyznać, że nie są to złe moździerze, mimo małego kalibru...
  Wiedźminowa zawahała się: co mam zrobić? Japończyków jest sporo i najwyraźniej trzeba skręcić w wiejską drogę. A może jeszcze zwróci uwagę osobom o wąskich oczach?
  Robi się już ciemno, niebo zakryły chmury i nadchodzi deszcz. Oczywiście można zaryzykować, tym bardziej, że Japończycy są stłoczeni, piechota stoi, zwarta w zwarte szeregi. Tak, jest ich cały pułk, żółtobrzuchowie, dość paskudni, nie szkoda ich zabić.
  Wiedźmin przeżegnał się, mamrocząc:
  - Oby Bóg dał nam więcej samurajów!
  Dwa 12-milimetrowe karabiny maszynowe dużego kalibru strzelały seriami w istoty o wąskich oczach. Rozpoczęło się totalne bicie. Dziewczyna nawet zaśpiewała:
  Będziemy walczyć z wrogiem do końca,
  Czyny żołnierzy są niezliczone!
  Rosjanie zawsze potrafili walczyć,
  Nie poddawaj się, gdy nadchodzą kłopoty!
  12 mm to duży i ostry nabój, przebija ciała, a czasem nawet kilku Japończyków na raz. Vedmakova sterowała bronią za pomocą napędów hydraulicznych, które Japończycy pożyczyli od lotnictwa. W pierwszych sekundach wojownicy Imperium Wschodzącego Słońca nawet nie rozumieli, co się dzieje i skąd przyszedł atak. Po prostu upadli, uwalniając strumienie krwi z żołądków i piersi. Nadejście śmierci w tym pozornie spokojnym świecie było tak nieoczekiwane. Choć nie, to ostatnie stwierdzenie bardziej przypomina kpinę.
  Wiedźmin zdążył skosić kilka szeregów, zanim wróg zareagował i zaczął się rozpraszać. Pilot kontynuował strzelanie, jednocześnie przesuwając samochód pancerny tak, aby nie dostać się pod ostrzał tankietek. Mimo to działo lotnicze może przebić nawet taki pancerz. Zależy to jednak również od prędkości początkowej pocisku; na klinach jest ona nadal większa niż w przypadku dział myśliwskich.
  Choć pilot miał szczęście, Japończycy nie od razu zorientowali się, kto zesłał na nich śmierć, zwłaszcza że zaczął kropić wiosenny deszcz, w wyniku czego błyski stały się trudne do rozróżnienia. Prawdopodobnie samurajowie myśleli, że atakuje ich oddział rosyjski, który przedarł się na tyły, więc tankietki otworzyły ogień w krzaki. Wiedźmin, zmiażdżył Japończyków i zaśpiewał:
  Z odległych krańców oceanu,
  Gdzie zatrzęsło się sklepienie nieba!
  Hordy sułtana pędzą,
  To tak, jakby Antychryst zmartwychwstał!
  
  Wojna jest bezlitosna, zła,
  Jak latawiec spadł na Ruś!
  Moja ziemia jest szara od ran,
  Ratuj swoją matkę, modlę się do Boga!
  
  Jaki okrutny jest świat, to straszne
  Dziecko upadło i zostało rozerwane na kawałki!
  Rodzili, pchając z bólu,
  Tak zdecydował zły Grzmot!
  
  Bóg nie zna granic gniewu,
  Sprowadził nieszczęście na ludzkość!
  I wszyscy żyjący cierpią,
  Tylko smutek liczy się ze zwycięstwami!
  
  Rosja cała zalana krwią,
  Jak okrutny jesteś Wszechmogący!
  Dokąd poszła Twoja misja?
  Czy Chrystus jest naprawdę trzecim, zbędnym!
  
  Dlaczego jesteście Adą i Ewą,
  Wygnał ich z raju za zło!
  Nadeszła godzina kanibala,
  Z fajniejszym nalotem Mamaia!
  
  Dziewczyny wylewają tu łzy,
  Niemcy zabili moich rodziców!
  Jest boso i jest lodowato
  Surowo, wszystkie rzeki są zamarznięte!
  
  Nam, ludziom, nikt nie współczuje
  Ukłują nas muszki lub węże!
  Czasem pojawia się pomysł
  Cóż za kielich cierpienia po brzegi!
  
  Daremna jest nadzieja w Bogu,
  Oczywiście, że mu to nie szkodzi!
  Lepiej żyć biednie i słabo,
  Ale tutaj powiedzieliśmy - dość!
  
  Mamy sztandary komunizmu,
  Co oznacza brak odniesienia do mojego wujka!
  Nie toleruję faszyzmu,
  Nasz etos jest prosty: do diabła z tym!
  
  Nadzieja na zrogowaciałych rękach,
  Do umysłu, który jest w głowie!
  Wola prowadzi nas do osiągnięć,
  Umiejętności, entuzjazm w pięści!
  
  I tak, mierząc krokami,
  Twoja droga do wolności i szczęścia!
  Staniemy się czerwonymi bogami,
  Nikt nie może nas nagiąć!
  Vedmakova śpiewała i strzelała z karabinów maszynowych, strzelała do wąskookich, którym udało się już uciec i położyć. Ale potem jej szczęście też się odmieniło; kilku japońskich oficerów najwyraźniej zorientowało się, co się dzieje i rzuciło kilka granatów w samochód pancerny. Wiedźmin poczuł, jak drży jej ciało. Jednak japońskie granaty uległy fragmentacji i nie przebiły pancerza, najwyraźniej zaprojektowanego tak, aby wytrzymać serię karabinów maszynowych o kalibrze do 14 milimetrów.
  Wiedźmin zachichotał:
  - A potem w upartej bitwie zabłąkana kula - głupiec! Zirytowała się, nagle zmądrzała i częściej trafiała w cel!
  W transporterze opancerzonym karabiny maszynowe napędzane są za pomocą podajnika taśmowego. Daje to duży zapas nabojów, dodatkowo zapewnione jest chłodzenie wodne, co pozwala wydłużyć czas strzelania. Dlatego wojowniczka bez ceremonii odcięła Japończyków, którzy rzucali w nią granatami. Wygląda jednak na to, że pozostali wojownicy to zauważyli. Znów poleciały granaty. Słychać było trzask. Wygląda na to, że jeden z granatów był ciężki, ważył około kilograma i był przeciwpancerny. Japończycy byli już zaopatrzeni w podobne blankiety. Jest słaby przeciwko Chevronom i T-34, ale możesz przebić samochód pancerny! Przez pękniętą stronę Wiedźmina obsypał się kurzem. Dziewczyna przysięgła:
  - Tak, Japonia jest mała, ale sprawia duże kłopoty!
  Samochód pancerny zaczął przyspieszać, a do środka wleciało kilka granatów odłamkowych, gdzie eksplodowały.
  Odłamki dosięgły Wiedźmina, rozdzierając jego mundur. Na domiar złego zapalił się rozbity zbiornik paliwa. Dziewczyna ponownie zaklęła:
  - Nie maszyna - generał! Obrzuciłbym cię gównem!
  Po skoszeniu jeszcze kilkudziesięciu traw, musiałem wyskoczyć z kabiny. Dziewczyna zrobiła to niezauważona przez japońskich żołnierzy i czołgała się. Nie martwił się o siebie; ona miała na sobie mundur wojskowy Kraju Kwitnącej Wiśni. A w ciemności i deszczu tak naprawdę nie widać swojej twarzy. Teraz musisz zjechać z autostrady i zniknąć w krzakach.
  Dziewczyna czołgała się dość szybko i jednocześnie kilka razy natrafiała na zwłoki. Mruknęła zadowolona:
  - Nieźle, że dałem samurajowi światło! Teraz wszystko, co musisz zrobić, to zapisać to sam!
  Wojownik zanurkował w krzaki i wstając, zaczął chodzić. Oszukaj ich, może nie zostaną złapani. W rzeczywistości stoczyła przyzwoitą walkę i pomyślała, że najprawdopodobniej nie uwierzono w jej wyczyn, w przeciwnym razie może, kto wie, daliby kolejną gwiazdę bohatera!
  Ogólnie rzecz biorąc, wojna to dziwna rzecz, zabija się ludzi i to nie tylko normalne, ale i męstwo. Swoją drogą, jak mówi Biblia: "Nie będziesz zabijał!" Niemniej jednak Bóg nakazał nie tylko zabić, ale całkowicie wytępić Amalekitów, ich żony, dzieci, a nawet bydło! Chociaż nawet podczas wojny eksterminacja ludności cywilnej jest uważana za niemoralną i podłą.
  Jednak zachodni sojusznicy bombardowali nie tylko i nie tyle cele wojskowe, ile ludność cywilną. Było to częściowo spowodowane niską celnością bombowców znajdujących się na dużych wysokościach, co utrudniało trafianie w cele czysto wojskowe, ale najważniejsza była zemsta. Japonia otrzymała także wsparcie ze strony Stanów Zjednoczonych. Ale nie było im nic do powiedzenia! Po prostu nie mieli samolotów o takim zasięgu, żeby dosięgnąć Yankees!
  Najwyraźniej Amerykanie uznali zemstę za port w Peru za wystarczającą, a raczej najwyższa elita finansowa zdecydowała się działać pragmatycznie, jednocześnie pokładając kres Armii Czerwonej Mao. Japonii pozostawiono Mandżurię jako odskocznię do wojny z ZSRR i dano jej wolną rękę przeciwko Mongolii, a reszta była dziełem Czang Kaj Szka! Wtedy możliwe będzie ogarnięcie całych Chin. I niech Kraj Kwitnącej Wiśni wykrwawi się w wojnie z ZSRR. Najciekawsze jest chyba to, że Japończycy pokonawszy Rosję, liczą na ponowne rozliczenie się z Ameryką przy pomocy Niemiec i USA, myślą o wyrwaniu Syberii i innych ziem wyczerpanej Japonii.
  Każda ze stron uważa, że zachowała się bardzo sprytnie, zwłaszcza że Ameryka i Wielka Brytania przejęły kontrolę nad rozległymi terytoriami bez jednego wystrzału. W przeciwnym razie podbicie ich zajęłoby dużo i żmudnie, co w końcu zajęłoby co najmniej kilka lat;
  Vedmakova szła, mając nadzieję przekroczyć linię frontu. Całkiem możliwe jest wślizgnięcie się w lukę i dołączenie do swoich ludzi. A może nawet weźmie jednego z jeńców samurajskich. Cóż, to blisko najbardziej wysuniętych pozycji armii radzieckiej. W przeciwnym razie trudno będzie przeciągnąć.
  . ROZDZIAŁ nr 5.
  Tak więc dla Światowej Oligarchii: Niemcy i Europa pod ZSRR są uważane za utraconą strefę wpływów, a nawet zagrożenie dla wzmocnionego imperium komunistycznego i dalszej ekspansji bolszewizmu. A dla Rosji pod Niemcami jest to rozszerzenie jej stref wpływów i możliwość wyssania całego soku z bogatych Ziem. Ale tak naprawdę to właśnie stracili francuscy oligarchowie, przegrywając z Niemcami: musieli trochę podzielić się z Hitlerem, ale zatrzymali większość bogactwa, a nawet łatwiej było wyzyskiwać robotników - Niemcy zmiażdżyli związki zawodowe. Co stracili oligarchowie w krajach bałtyckich? Policz cały swój kapitał, a tych, którzy nie zdążyli uciec, to wolność lub życie! Przykład jest niesamowity! Nie ma więc w tym nic dziwnego! A gdyby Hitler nie był tak zagorzałym antysemitą, nikt by nie pomógł ZSRR!
  Trzeba stwierdzić, że jedną z przyczyn stosunkowo łatwego rozpadu Francji był znacznie niższy odsetek Żydów zarówno w społeczeństwie, jak i w elicie finansowej. W Polsce, Wielkiej Brytanii, USA: było zupełnie odwrotnie. Zwłaszcza w USA, co swoją drogą wyjaśnia, dlaczego Jankesi, mimo że na Amerykę nie spadła ani jedna bomba, byli jeszcze bardziej okrutni wobec ludności Niemiec niż Brytyjczycy!
  Vishu stał się marionetką Wehrmachtu, a Niemcy jeździli po Paryżu grając na harmonijkach ustnych. Hitler zaczął przygotowywać inwazję na Anglię, nie zadając sobie trudu przeniesienia gospodarki na stopień wojenny i wykorzystania zasobów podbitej Europy. Kosztowało go to drogo, podobnie jak niechęć do negocjacji z Anglikami i wyrzeczenia się antysemityzmu. Być może to drugie pozwoliłoby Führerowi wyzwolić wszystkie swoje siły na wojnę z ZSRR i zaatakować w maju. To prawda, że pokój z Wielką Brytanią mógł skłonić Stalina do ogłoszenia mobilizacji. Byłby to sygnał, że wróg jest już u progu.
  Albo nie, w takim przypadku mogłoby to mieć wpływ na stanowisko USA wobec Japonii. Nie sprowokowaliby Krainy Wschodzącego Słońca, a potężne imperium mogłoby otworzyć drugi front! To właśnie się teraz stało. Tylko w jeszcze gorszej sytuacji, gdy armia ZSRR jest już prawie zniszczona, nie uruchomiono jeszcze produkcji broni i nie nauczyli się jeszcze walczyć!
  To nie jest rok czterdziesty pierwszy - wojska radzieckie zdobyły doświadczenie bojowe, nauczyły się walczyć i zwyciężać! Więc teraz nie boją się ciężkich czołgów i samolotów z siedmioma punktami ostrzału w jednym pojeździe!
  Samotny Japończyk stoi w pobliżu drzewa. A więc zwykły, mały, żółty manekin.
  Wiedźmin podskoczył za nim. Szarpnęła głową do góry, a potem ją przekręciła... Kiedy gwałtownie szarpniesz "garnek" wroga w górę, mięśnie szyi nie są już w stanie stawiać skutecznego oporu, a "garnek" łatwo się zwija!
  A co powiesz na jednego samuraja mniej! Vedmakova wygląda na pogodną i zadowoloną, nawet obnaża zęby:
  - Japonia nigdy nas nie podbije! Bo jest taki wojownik jak ja!
  Rzeczywiście, w całej historii Rusi tylko Tatarzy Mongołowie potrafili podbić! Dlaczego tak się stało i dlaczego wielki naród słowiański okazał się bezradny, pozostaje oczywiście zagadką dla więcej niż jednego pokolenia!
  Najważniejszym powodem jest rozdrobnienie feudalne, kiedy każdy wziął dla siebie działkę: założył kury i siedział w niej, strzegąc swojego dziedzictwa: bez pracy!
  Witcherova poczuła, że obcisłe i niewygodne japońskie buty obcierają jej stopy. Pilot uznał, że w tym przypadku nie ma sensu znosić tej męki. Po prostu zdjęła obcisłe buty z tępymi noskami i nacisnęła palce. Bosymi stopami poczułem chłód mojej ojczyzny i poczułem się znacznie radośnie! Zwiększyła tempo, a nawet zaczęła trochę skakać!
  Największą tragedią Słowian stał się podział Rosjan. Na zachodzie zostali podbici przez Litwę i Polskę, a na wschodzie przez okrutnych Tatarów. Jarzmo nie trwało jednak wiecznie: Moskwa, wcześniej małe miasteczko, zaczęło się rozwijać, a nawet przekształciło się w swego rodzaju małe imperium. Iwan Kalita został kolekcjonerem ziem rosyjskich. Był pierwszy i nie najszczęśliwszy, ale co najważniejsze pierwszy! I jak to brzmi w bolszewickiej piosence: lepiej być martwym niż drugim!
  Stalin nie jest Rosjaninem, to jest jego główna wada! Stąd nieufność wobec tytularnego narodu i masowe, nieuzasadnione represje! Daj świńskim rogom, a klinowi królestwo!
  Chuchmek na tronie i Rus w owczarni!
  Na przykład zarówno Tuchaczewski, jak i Jegorow byli całkiem zdolnymi marszałkami, co jeszcze można powiedzieć o reszcie represjonowanych dowódców! Nie można porównać z wąsatą małpą! Dlatego wpadliśmy w kłopoty!
  Jak jednak to się naprawdę stało, że Stalinowi udało się zostać władcą absolutnym? Niepiśmienny Gruzin został Bogiem!
  Narodem rosyjskim musi rządzić rosyjski car! Swoją drogą, Romanowowie prawie nie mieli rosyjskiej krwi i może dlatego się zdegenerowali!
  Japonia miała także wyjątkową formę rządów, gdzie szogun był zasadniczo wyższy od cesarza, a zatem były pewne zalety, ponieważ ryzyko zrujnowania imperium było mniejsze z powodu dziedzica głupca. Przez stulecia Japończycy nie prowadzili wojen podbojów, ale aktywnie walczyli między sobą. Miało to pewien wpływ na mentalność tego narodu. Ale w XX wieku Kraina Wschodzącego Słońca podbiła więcej ziemi niż Aleksander Wielki! Teraz kolej na Rosję. Tyle, że to nie czasy carskie, rządy wielkiej partii komunistycznej i najbardziej zaawansowany i doskonały ustrój gospodarczy i polityczny na świecie!
  Wiedźmin jednak nagle potrząsnęła głową. Nie wszystko jest w porządku w systemie politycznym i sposobie rządzenia! Przykładowo, naród nie wybiera głowy państwa w wyniku alternatywnego wyrażenia woli, ale co się dzieje... Trzeba powiedzieć, że nie przewidziano utworzenia sztabu i przekazania mu uprawnień nadzwyczajnych ani przez prawo, ani przez konstytucję. A ona osobiście miała ogromne wątpliwości co do umiejętności na wpół wykształconego seminarzysty! Podobnie jak Beria: człowiek przebiegły, ale słabo wykształcony, o niezwykle wąskich poglądach i erudycji!
  Ale teraz linia frontu jest jeszcze bliżej, widać rozbłyski, a ryk stał się jeszcze silniejszy. No cóż, czas znaleźć język i... Vedmakova zauważyła oddział pełzających Japończyków. Teraz musisz ostrożnie usiąść na ich ogonie. Mniej więcej w tym samym stylu, w jakim zaatakowała Yu-188, bardzo szybki bombowiec, którego nie jest łatwo dogonić nawet szybkiego MiG-a. Nawiasem mówiąc, opóźnienia w ogóle nie są szczególnie zwrotne i pod tym względem nie są lepsze niż Fokken-Wulfy! No cóż, samuraje zbliżają się do rowu, wyglądają jak tarany czołgające się w stronę kałuży ropy. Japończyków jest mnóstwo, trzeba tu działać ostrożnie... Oto kapitan armii Kraju Kwitnącej Wiśni, jego twarz przypomina świstaka. Krzyczy coś, energicznie wymachując pięściami i sztyletem.
  Vedmakova cierpliwie czekała, aż samuraj wstanie do ataku i uderzyła go tyłkiem w tył głowy. Obliczył jednak cios tak, aby "Japończyk" nie zginął od razu. A potem wystrzeliła serię z pistoletu maszynowego w stronę Japończyków biegnących do ataku! Proorav:
  - Przebiegłość na wojnie jest jak żagiel na statku, ale tylko nadmuchuje, nie ona!
  Chłopiec Oleg i dziewczyna Margarita walczą w Stalingradzie. Będą stać w tym mieście jak tytani.
  Oleg Rybachenko wygląda na około dwanaście lat. A chłopiec rzuca granat bosą stopą.
  Rzuca faszystów i mówi:
  - Chwała wielkiej Ojczyźnie!
  Margarita również wykonuje celny zwrot. Kosi faszystów i śpiewa:
  - Chwała Stalinowi i słońcu komunizmu!
  Oleg Rybaczenko strzela i dodaje:
  - Chwała bohaterom!
  Dziewczyna strzela i kosi nazistów. Rzuca granat bosą stopą i piszczy:
  - I chwała wielkiej Ojczyźnie przez wieki!
  W ten sposób chłopiec i dziewczynka naprawdę poważnie się rozstali. Strzelają do nazistów i rzucają granaty.
  Bosa stopa chłopca rzuca zabójczy prezent. Chłopiec z dziką wściekłością mówi:
  - Dręczymy wszystkich!
  Margarita, strzelając i kosząc wroga, piszczy:
  - I będzie sianokosy dla diabła!
  A dziewczyna bosą stopą rzuca dar śmierci. Taki wojownik, który potrafi właściwie wykosić całe wojsko.
  Chłopiec i dziewczynka walczą w Stalingradzie. To prawdziwi bohaterowie. I rycerze pełni walecznego ducha.
  Co Hitler myślał, że po katastrofie 1941 roku Rosjanie niczego się nie nauczyli?
  Kogo to obchodzi! Armia Czerwona jest gotowa stawić czoła potworom z serii "E", niech powiedzą: E-75 ton za dziewięćdziesiąt i E-100 ton za sto czterdzieści. Od tajgi po morza brytyjskie Armia Czerwona jest najsilniejsza.
  Chłopiec i dziewczynka walczą, aby naziści uciekli od nich jak szkło od młota.
  Dzieci są nieśmiertelne i niczego się nie boją. Kim są dla nich ci faszyści? Więcej królików do upolowania!
  Oleg Rybachenko zaśpiewał z rykiem:
  - Ech, Hitler, eh Hitler, ty Hitler to koza,
  Dlaczego przyjechałeś do Rosji jako osioł...
  Otrzymasz od nas specjalnie w niklu -
  Natkniesz się na silną chłopięcą pięść!
  A potem muskularny dzieciak rzuca granat bosą stopą. A dwa niemieckie czołgi E-50 i E-75 zderzają się czołowo i eksplodują.
  Oleg Rybachenko mówi z zachwytem:
  - Jestem super młodym wojownikiem!
  I znowu chłopak daje zwrot.
  I wtedy dziewczyna też strzela. Uderza celnie i mocno uderza. A jednocześnie śpiewa:
  - Zmiażdżę wszystkich faszystów i obetnę tłuszcz Adolfa!
  I znowu dziewczyna jest w pełni podekscytowana zniszczeniem. Wszystko samo się strzela i strzela.
  I znowu granat leci z bosej stopy. To uderza w faszystów. Rozsypuje się jak szpilki po uderzeniu piłką.
  Margarita śpiewa:
  - Silny cios jest wyjątkowo celny,
  Najfajniejszy Powietkin wlatuje na ring!
  Strzelający Oleg Rybachenko, łatwo potwierdzony:
  - Powietkin jest godnym okazem i nie ucieka przed silnymi przeciwnikami!
  Po czym chłopiec ponownie rzuca granat bosą stopą i rozbija faszystów jak butelki i bruk.
  I nieważne, jak sprytnie to zrobisz, naziści się zderzą. Czego chcieli? Nie było potrzeby ingerować w ZSRR.
  Tylko jedna rzecz niepokoi Olega Rybachenkę. Stany Zjednoczone pozbyły się już Niemców, a Rosja weźmie na siebie karę za nich.
  Chłopiec, rzucając ponownie granat bosą stopą, zaśpiewał:
  - Nie bądź głupcem, Ameryko.
  Daj nam teraz Alaskę...
  To jest nasza ziemia na dwóch brzegach -
  Nie bez powodu niedźwiedź jest dziką bestią!
  I Oleg Rybachenko znowu wybuchł... Zmiażdżył faszystów. I znowu bose palce chłopca ściskają granat i rzucają nim we wroga. Rozpraszają go w różnych kierunkach.
  Chłopiec krzyczy:
  - Chwała Rosji!
  Margarita ponownie rzuciła granat bosą stopą i pisnęła:
  - Za cara Mikołaja II!
  Chłopak poprawił dziewczynę:
  - Tu rządzi Stalin, a nie Mikołaj II!
  Margarita chętnie się zgodziła:
  - Tak, Stalinie! Kto zawarł pokój z kanibalem!
  A dziewczyna znów rzuciła bosą stopą zabójczy prezent.
  Oleg Rybachenko logicznie zauważył:
  - ZSRR potrzebuje przerwy! Chociaż Trzecia Rzesza wykorzystała to lepiej!
  A dzieci znów zaczęły strzelać...
  Niemców pod Stalingradem i w samym Stalingradzie spotkało straszne piekło.
  Ale tak naprawdę to, z czym przyszli, jest tym, z czym odchodzą.
  Dokładniej, umierają. Walka jest tak krwawa i święta, racja.
  Oleg Rybachenko naprawdę myśli podczas bitwy, że ludzie są czasem zbyt naiwni. Albo zrobią geniusza ze Stalina, albo nawet z Łukaszenki. Ale dla Białorusi XXI wieku robienie kultu jednostki z kołchoźnika jest dość przerażające. Czas zmądrzeć.
  I wybierzcie nowego, młodego, postępowego przywódcę. I nie demonstruj poziomu inteligencji dziecka w piaskownicy.
  Łukaszenkę najlepiej charakteryzuje następująca anegdota:
  Kiedy na Białorusi wszystko staje się droższe, co jest najtańsze?
  Obietnice Prezydenta Łukaszenki!
  I dlaczego?
  Bo one nic nie kosztują!
  To wstyd dla Białorusinów, którzy wciąż głosują na takiego dyktatora. Ale najwyższy czas zmądrzeć i pokazać, że są narodami Europy. Na przykład w Rosji Putinowi udało się przynajmniej zyskać szacunek do siebie, anektując Krym bez jednego wystrzału.
  Ale to zasługa jego fenomenalnego szczęścia. Putin ma dużo szczęścia. Mieliśmy na przykład szczęście, że podczas wizyty izraelskiego premiera doszło do nieprzyjemnego zdarzenia z jego żoną w Kijowie. Tak, znowu przejaw fenomenalnego szczęścia. Ale tak mało prawdziwego zysku! A co by było, gdyby car Mikołaj miał takie fenomenalne szczęście? Dokładniej, zrozumiał; do 1935 roku Rosja zawładnęła połową świata.
  I co dalej... Car Mikołaj zaplanował swój lot w kosmos na 28 maja 1935 roku, akurat w swoje urodziny. Pierwszy w historii ludzkości lot rosyjskiej kosmonautki.
  I na tym świecie, podczas gdy ZSRR zajmuje się przetrwaniem.
  Bitwy pod Stalingradem są w przybliżeniu takie same, jak w prawdziwej historii 1942 roku. Tylko tym razem wróg jest znacznie silniejszy. Zarówno ilościowo, ze względu na wojska kolonialne, jak i technologicznie.
  Jest to szczególnie trudne na niebie Rosji Sowieckiej. Naziści mają mnóstwo silnych samolotów odrzutowych. I jakoś nie jest łatwo się temu oprzeć.
  Oto niemieccy piloci Albina i Alvina zbierający rachunki dla siebie. Są świetnymi specjalistami w tej kwestii.
  Jak na przykład zatrzymać takie Niemki w bikini z gołymi nogami?
  Oleg Rybachenko czuje te dziewczyny.
  Rzuca kolejny granat gołymi palcami. Rzuca faszystów na wszystkie strony i mówi:
  - Wielkie serce Rosji!
  A chłopak-terminator strzela bardzo agresywnie. Każdy pocisk trafia w cel. A Arabowie, Czarni i Hindusi ruszają do ataku. Zbiera się ogromny tłum.
  Genialny chłopiec bosą stopą ponownie rzuca granat, zderza dwa duże niemieckie czołgi i ucieka:
  Miecz samurajski jest z tobą,
  Serce i umysł są czyste...
  Odważnie prowadzi atak -
  Ścieżka piękna!
  Margarita, strzelając do wroga, strzeliła do nazistów z bazooki i pisnęła:
  - Niezwykła uroda!
  A wojowniczka rzuciła swoimi gołymi palcami bardzo niszczycielski dar śmierci. Zmiażdżeni przeciwnicy. Potem znów palcami bosych stóp rzuciła dziką zagładę. I zderzyły się dwa faszystowskie czołgi. Nawet iskry i dym spadały i spadały!
  Oleg zawołał:
  - Dobra robota, wieczna dziewczyno!
  Margarita rzuciła bosą stopą nową zabójczą cytrynę i pisnęła:
  - Jesteśmy wiecznymi dziećmi Drogi Mlecznej!
  Chłopiec-terminator skinął głową i sam kontynuował bitwę. Wszystko idzie zgodnie z planem. Dokładniej, na razie jest w porządku. A naziści nie przebiją się na ich terenie.
  Zatem niezależnie od tego, jak bardzo naziści będą się starać, w rzeczywistości udławią się tylko własną krwią.
  A ich czołgi zamienią się w złom! A rosyjska flaga będzie świecić nad planetą!
  Oleg Rybachenko działa z wielką energią. Rzuca granaty bosymi stopami i śpiewa:
  - Zawsze będziemy się cieszyć,
  Będzie jasny sen...
  I piękno nadejdzie -
  Zamieszanie zniknie!
  Genialny chłopiec działa z aktywnością, która wzrasta proporcjonalnie do napływu Niemców z wściekłością.
  Margarita pełni rolę numeru dwa. Ale bose stopy dziewczyny coraz aktywniej rzucają granaty.
  A faszyści padają pod jego ciosami.
  Oleg Rybaczenko również strzela... Jednak jego myśli krążą i wracają do teraźniejszości. Do tego, co jest w rzeczywistości.
  Tak naprawdę Białorusini wydają się mieć największą masę mózgową w Europie, ale dają się założyć na kołnierz i tolerują dyktaturę jednostki.
  I przynajmniej prezydent byłby jakimś supermanem! I tak jest kołchozem, i to nawet bez prawnego ojca. I pozwolić im pomiatać tobą przez tyle lat.
  Co więcej, głosują na niego także ludzie o ograniczonych poglądach.
  Tak, Oleg Rybachenko rozwinął nawet ditties.
  Powiedz mi, przyjaciele, jak długo
  Głosy na księdza Kolę...
  Czas wybrać dla siebie Olega -
  Aby zdobyć więcej pieniędzy!
  Tak, oczywiście, zmiany są potrzebne i to jak najszybciej. Tak naprawdę stagnacja niesie ze sobą złe konsekwencje.
  Co więcej, sam Łukaszenko nie wie, czego chce. Czasem ma rację, czasem ma rację. Albo kapitalizm, albo socjalizm. I nie ma normalnego zespołu. I nie ma tu żadnej partii ani ideologii. Taki jest kult osobowości bardzo przeciętnej i gadatliwej. Przynajmniej Stalin i Lenin wiedzieli, czego chcą! A ten dyktator? On nawet nie wie, czy ma rację, czy lewicę!
  Nie, bez ideologii i stabilnej partii nie będzie stabilności w społeczeństwie.
  I także do przodu!
  Stalin niestety stał się także symbolem terroru i zniszczenia, zamieniając komunizm w straszydło.
  Nie było optymalnego rządu. A za Breżniewa panowało szaleństwo - jak taka osoba mogła zostać mianowana głową ZSRR. A w młodości Breżniew nie wyglądał na intelektualistę, ale na starość popadł w szaleństwo. I w ogóle szkoda, że głowa państwa nie potrafiła sklecić dwóch słów bez kartki papieru. Ale powinieneś był to zrobić!
  Oleg Rybaczenko rzucił bosą stopą śmiercionośny podwójny granat i zaśpiewał:
  - Ale żyj jak dawniej,
  Ale żyjcie według Breżniewa!
  Jestem głupia, głupia, nie mogę!
  I nie pozwól, aby burza śnieżna minęła!
  Margarita rzuciła ładunek wybuchowy gołymi palcami. Rozproszyła nazistów jak jabłka strząsnięte z gałęzi.
  Dziewczyna zaśpiewała:
  - Kwitnące jabłonie,
  Melodie Sołowjowa...
  Przyjdę do ciebie -
  Będą powtórki!
  Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i olśniewająco. Jej zęby są jak perły, tak bardzo się błyszczą.
  Tak, ta para dobrze walczy.
  Oleg Rybachenko wziął to i zaśpiewał:
  - Nasze pięści ze stali,
  Pazury, zęby i kły...
  Tak bardzo chcą prawdziwej walki!
  I znowu terminator strzela bardzo celnie. I krwawe krople spadają z rąk nazistów.
  Nie, nie będzie litości. Wrogowie się uduszą.
  Tymczasem Natasza i jej zespół walczą w Suchumi.
  Naziści szturmują wybrzeże. Walka jest oczywiście bardzo nierówna
  Ale dziewczyny. Kiedy są prawie nadzy, jest wspaniale!
  Natasza rzuciła bosą stopą granat, skosiła kilkunastu faszystów i zaśpiewała:
  - Przyszłość świata jest nasza,
  My, dziewczyny, jesteśmy jak Jedi!
  Zoya również wystrzeliła granat bosą stopą. Rozproszyła nazistów i pisnęła pewnie:
  - Jestem tym, co może pochować wszystkich w grobie!
  Aurora strzela jako następna. I dziewczyna, która, kiedy uderza, wcale nie jest to cios od muchy.
  Rudowłosy diabeł wziął go i zabrzęczał:
  - Jestem koloru lisa i najpiękniejszego!
  I znowu weźmie go boso i wyrzuci dar śmierci! To naprawdę dziewczyna, której potrzebujesz.
  A potem Svetlana wariuje! I rozproszy i zmiażdży wszystkich, jakby wstąpiły w nią diabły z całego piekła.
  Tak, dziewczyny tutaj mają oczywiście tak obnażone zęby, że bez problemu mogą wyrwać każdą szczękę.
  A jeśli to konieczne, to pół głowy!
  Natasza strzela do wroga i ryczy:
  - Jestem takim twardym wojownikiem, że nawet byk mnie nie zdepcze! Rozwalę mu głowę!
  Zoya pewnie potwierdziła:
  - Ja też połamię rogi!
  A bosa stopa dziewczyny rzuca granat. I zderzą się dwa nazistowskie czołgi.
  A wtedy Aurora cię uderzy. I on też uruchomi coś morderczego bosą stopą.
  I będzie ryczeć:
  - Chwała Stalinowi, niech zmądrzeje!
  Aurora jest naprawdę zła. Jak to jest walczyć na dwóch frontach? W końcu oznacza to samobójstwo.
  I dlaczego Stalin wciągnął w to Rosję?
  Dziewczyna ponownie wystrzeli zabójczy dar śmierci gołymi palcami u nóg i piskiem:
  - Chwała nowemu przywódcy!
  Cóż, to prawda! Stalin ma nawet niskie czoło. A to jest oznaką niskiej inteligencji.
  Swietłana strzela do siebie. I rzuca granat bosymi stopami. Rozprasza przeciwników. Niszczy je i krzyczy:
  - Chwała rosyjskim bogom!
  I znowu goła pięta rzuci coś bardzo destrukcyjnego.
  Dziewczyny tutaj są takiego kalibru, że Krauts ich nie przyjmą.
  Cztery dziewczyny to ogromna siła. A co najważniejsze, mają na sobie same majtki.
  A to daje im kolosalną zdolność do walki.
  Natasza strzela. Afrykańscy wojownicy, nawet Hindusi i Arabowie, poruszają się jak lawina.
  Niemcy używają ich jako mięsa armatniego. Używanie go w bitwach bez litości i żalu. I oczywiście biorą to w liczbach.
  Suchumi zostało już odcięte od lądu. I to jest bardzo złe. Wkrótce zabraknie nam amunicji i będziemy musieli się wycofać.
  Jednak na razie dziewczyny nie chcą się poddać. Marzą o zwycięstwie. Choć siły są nierówne. A Moskwa jest otoczona.
  To martwi Nataszę. Rzuca granat bosą stopą. Rozdziera wrogów i śpiewa:
  - Jeśli jest stolica!
  Zoya również rzuciła bosą stopą ładunek wybuchowy i pisnęła:
  - Rosyjska rzeka nie wyschnie!
  I z zaciekłością uderzyła wroga wszystkimi działami, domowej roboty bronią bezodrzutową.
  I zniszczyłem kilka czołgów...
  Ale samoloty szturmowe zaczynają napierać z góry.
  A co jeśli są reaktywne?
  Aurora wystrzeliła swoją wyrzutnię rakiet. Uderzył w niemiecki samochód. Sprawił, że upadła.
  Po czym rudowłosa bestia zagruchała:
  - Komunizm bez granic!
  Potem Swietłana zaczęła strzelać. I skosił czarnych wojowników. A potem rzuca cytryną jak bosą stopą.
  I będzie ryczeć:
  - Chwała nowym bogom!
  Natasza strzeliła do wroga i pisnęła:
  - Do rosyjskich bogów!
  I od rzutu jej bosej stopy samolot eksploduje.
  To dziewczyny z Terminatora. Jeśli będą walczyć, nikt nie będzie mógł ich kontrolować.
  Zoya rzuca także we wroga czymś, co zabija każdą siłę. I coś, co niszczy wroga. A wojowniczka szczerząc zęby piszczy:
  - Samoloty do trumny!
  I gołe palce znów rzucają dar śmierci.
  A wtedy Aurora rzuci we wroga cytryną. On to weźmie i ryczy:
  - Przyszłość jest nasza!
  Swietłana, szczerząc zęby, powiedziała:
  - Za komunizm i nowe osiągnięcia!
  I znowu rzucił granat bosą stopą. I zabije wszystkich. No cóż, jeśli nie wszyscy, to niektórzy na pewno.
  Naziści sięgnęli do dzbana. I to jest ich problem. Tutaj widać działo samobieżne Jagdtiger. Przestarzały samochód, ale bardzo zabójczy. Podchodzi do niej pionier. I wrzuca minę.
  A działo samobieżne eksploduje banalnie.
  Chłopiec wysuwa język i śpiewa:
  - Wypijmy za Ojczyznę, wypijmy za Stalina!
  Wypijmy i nalejmy jeszcze raz!
  My, pionierzy, zabijemy Hitlera!
  Faszyści to rozumieją. Chociaż dla Armii Czerwonej jest to trudne. Miasto Grozny jest otoczone przez nazistów, ale oni nadal tam walczą. Tutaj dziewczyny też spisują się najlepiej.
  Tutaj Tamara walczy. Jest w kostiumie kąpielowym i boso. A pogoda jest gorąca, a dziewczyna jest w ten sposób bardziej zwinna. Piękno płonie. Bosą stopą rzuca w faszystów paczki z materiałami wybuchowymi i śpiewa:
  - Hitler wkrótce otrzyma gwoździe do trumny,
  To będzie jak pająk płonący w ogniu...
  Demony będą cię dręczyć w podziemiach -
  Ci, którzy czcili szatana!
  I znowu bardzo śmiercionośna cytryna leci z gołej pięty piękności i rozbija nazistów.
  Maria mówi ze śmiechem:
  - Granaty zabiją!
  I klepie Tamarę po ramieniu. Walczą dwie dziewczyny, a na górze czerwona flaga usiana kulami.
  Dziewczyny są bose i prawie bez ubrań, ale nie zamierzają poddać się sowieckiemu miastu.
  Maria zaśpiewała wesołą piosenkę. A jednocześnie strzelała bezlitośnie i morderczo;
   Jest wielu wielkich ludzi,
  których czyny przetrwają stulecia,
  jest wiele wielkich imion,
  które nazywane są nieśmiertelnymi.
  
  Jest wielu baśniowych bohaterów,
  którzy zachowali melodię eposów,
  ale najprostszy ze wszystkich bohaterów
  i drogi nam wszystkim jest jeden.
  
  Dzieciństwo spędził wśród gór,
  obserwował loty ptaków,
  otrzymał od gór w dziedzictwie
  piękno orlich skrzydeł.
  
  Jego imię, grzmiące,
  przetoczyło się przez ocean,
  stało się bliskie i znane
  proletariuszom wszystkich krajów.
  
  Na kontynencie Chin,
  Drogie wszystkim sercom,
  Imię to ogłasza
  pałacom Fanzam - pokój, koniec.
  
  Stalin jest sztandarem szczęścia,
  zaraniem ludzkości!
  Niech ukochany Stalin żyje
  wiele, wiele długich lat!
  Dziewczyny ładnie zaśpiewały. Weronika i Wiktoria dołączyły do Marii i Tamary.
  Wszystkie cztery piękności są otoczone, ale jak walczą.
  Tutaj Maria rzuca granatem bosą stopą i zestrzeliwuje niemiecki samolot szturmowy. A piękność piszczy:
  - Chwała naszej partii!
  Veronica również wysyła dar śmierci bosą stopą, a HE-162 zostaje zestrzelony. A wojownik ryczy:
  - Chwała jest wyższa niż chwała!
  . ROZDZIAŁ nr 6
  Victoria, strzelając do przeciwników i strzelając, uśmiecha się:
  - O przyszłe przestrzenie komunizmu!
  A cztery piękności, prawie nagie i bose, śmieją się.
  To takie orliki najwyższej próby.
  Mirabela i Anastazja walczą na niebie. Robią też pranie mózgów faszystom.
  Mirabela tweetuje z uśmiechem:
  Wszystko będzie dobrze na świecie,
  Kochaj namiętnie swoją ojczyznę!
  I znowu gołymi palcami przez otwarte okno rzucał cytrynę. I będzie miał w dupie faszystów. Spada kolejny potrącony samochód.
  Oto cała sztuczka - musisz trafić w ten sposób.
  Anastazja mówi ze śmiechem:
  - Lenin by cię pochwalił!
  Mirabela zestrzeliła jedną serią kilka niemieckich samochodów i zauważyła:
  - Stalin bez wątpienia też!
  Anastasia zestrzeliła trzy nazistowskie samoloty i potwierdziła:
  - Bez wątpienia!
  Dziewczyny są takie fajne. I co najważniejsze piękne. Mają ciepło i jednocześnie zimną kalkulację.
  Mirabela, zestrzeliwując inny samolot, zauważyła:
  - Wszystko w naszym świecie jest względne...
  Anastazja zachichotała i mruknęła ze złością:
  - Bez niepotrzebnej filozofii!
  Ona też otworzyła okno i bosą stopą rzuciła granat. Tym razem ME-262 eksplodował.
  Mirabela skinęła głową, zgadzając się.
  - Świetnie się spisałeś!
  Anastazja, szczerząc zęby, dodała:
  - Zrobiłem, co zrobiłem!
  I obaj wojownicy wybuchnęli śmiechem. I mrugają do siebie.
  Tak, bohaterstwo jest imponujące.
  Latem 1946 roku o miasto nad Wołgą wybuchły zacięte walki. Kobiecy batalion snajperski pod dowództwem kapitan Aleny Ogurtsowej zajął pozycję obronną w ruinach przy ulicy Wołodarskiej. Za ruinami kryły się dziewczyny z karabinami maszynowymi i strzelbami, przewiązane wiązkami granatów.
  Sama Alena ma na sobie tunikę w kropki na nagim ciele, krótkie spodnie i bosą stopę. Piękna i krągła dziewczyna, z mocnymi biodrami, wąską talią i krótką fryzurą typu bob. Twarz jest bardzo wyrazista, z męskim podbródkiem i szeroko rozstawionymi niebieskimi oczami. Brązowe włosy posiwiały od kurzu, wysoka klatka piersiowa, twardy wygląd. Kapitan Alena walczy od ponad dwóch lat i mimo młodego wieku widziała już wiele. Nogi dziewczyny są pokryte otarciami i siniakami. Dziewczynie łatwiej jest poruszać się boso niż w szorstkich i niezgrabnych butach.
  Odsłonięta podeszwa wyczuwa najmniejsze drgania gleby, ostrzega przed bliskością miny, a sama matka ziemia dodaje wytrzymałości. Stopy dziewczynki z jednej strony stały się szorstkie i nie boją się gorącego metalu ani ostrego gruzu ruin, ale z drugiej strony nie straciły wrażliwości i elastyczności, ostrzegając poprzez ryk ruchu czołgi.
  Słodka Alenka trzyma w rękach granat z przyczepioną paczką wybuchową. Musisz doczołgać się do potężnego niemieckiego czołgu Lion, który ostrzeliwuje ulice karabinami maszynowymi.
  Maria czołga się obok niej. Również bose, jak wszystkie dziewczęta z batalionu, okazały się w butach, naśladując swojego dowódcę. Jej zakurzone podeszwy twardnieją, gdy dziewczyna czołga się na czworakach. Żółte włosy Marii są brudne i długie... Lekko kręcone. Sama dziewczyna jest szczupła, szczupła i niska. Można ją było nawet wziąć za dziewczynę o wąskich ramionach i pozornie dużej głowie.
  Ale Maria doświadczyła już wiele. Udało jej się odwiedzić faszystowską niewolę, przetrwała okrutne tortury i kopalnie, skąd jakimś niezrozumiałym cudem udało jej się uciec. Ale patrząc na jej dziecięcą, czułą twarz, nie można by było rozpoznać, że bili ją po piętach gumowymi kijami i przepuszczali przez ciało prąd elektryczny.
  Maria strzela... Żołnierz III Rzeszy, w tym przypadku Arab, pada martwy, wzbijając pyskiem piasek i gruz.
  Alenka wrzuca wiązkę granatów pod stertę śmieci. Teraz przypełznie tu dziewięćdziesięciotonowy "Lew" i go wysadzi. Niebieskie oczy dziewczyny błyszczą jak szafiry na twarzy ciemnej od opalenizny i kurzu.
  Doświadczenie podpowiada, że dobrze chroniony czołg zmieni teraz pozycję. "Lew" ma 100 mm pancerza bocznego, a nawet pod kątem. Trzydzieści cztery nie mogą go przebić; szansę mają tylko ciężkie Keveshki. Ale celem są gąsienice. Najważniejsze to pozbawić samochód mobilności...
  Anyuta strzela serią z karabinu maszynowego... Pada żołnierz nieznanej narodowości. Niemcy, podbijając większość półkuli wschodniej, pielęgnują aryjską krew i rzucają do walki wojska kolonialne: Arabów, Afrykanów, Hindusów, różnych Azjatów i Europejczyków. Wzrosła także liczba Polaków, których od kołyski wpaja się nienawiści do Rosji bolszewickiej. Walczą tu ukraińscy nacjonaliści, Kozacy Dońscy, Czeczeni i cały kaganat kaukaski. Hitler powołał całą międzynarodówkę.
  Wrogów jest wielu...
  Anyuta zręcznie unika ognia z karabinu maszynowego. Kula prawie rozcięła okrągły obcas dziewczyny, poczerniały od kurzu. Piękny kapitan poczuł nawet łaskotanie, gdy tak blisko przeleciał prezent dużego kalibru. Dziewczyna przeżegnała się, szepcząc:
  "Nawet kula nas nie powstrzyma!"
  Maria odpowiada ogniem... Inna dziewczyna, Alla, jest bardzo ruda, ponadprzeciętnego wzrostu i umięśniona, pomimo skromnych racji żywnościowych. Jest także bardzo ładną dziewczyną, z luksusowymi biodrami, napiętą talią, niekobiecymi szerokimi ramionami i wysokimi piersiami.
  Alla walczy w samych szortach, jej tunika została podarta na strzępy i rozsypana w pył, a przez Wołgę nie dostarcza się nowych mundurów. Niech Bóg sprawi, że przekażemy jeszcze trochę amunicji i trochę żywności dla wycieńczonych żołnierzy radzieckich.
  A więc Alla jest prawie naga, ma podrapane nogi, zwłaszcza kolana. Odłamek trafił w podeszwę mojej prawej stopy, boli i trudno jest chodzić.
  Rudowłosa, zakurzona, prawie naga Alla wykrzywia swoją śliczną, ale jednocześnie twardą twarz. Strzelająca dziewczyna mówi:
  - Pan jest nad nami, Moskwą i Stalinem!
  I odcina atakujących nazistów, ledwo mając czas na wycofanie się.
  Ruiny i wąskie uliczki utrudniają zawrócenie groźnym niemieckim czołgom. Prawie dwustutonowe "Mause" w ogóle nie mogą przejechać...
  Zgodnie z oczekiwaniami Anyuty "Lew" przejechał trochę i wpadł na stertę śmieci. Nastąpiła eksplozja. Gąsienica pękła i odleciała para uszkodzonych wałeczków.
  Ranny czołg zatrzymał się, a z jego lufy wyleciał pocisk...
  Zagrzmiało gdzieś w oddali i rozpłynęło się w gruzach. Anyuta syknęła jak wąż:
  - To jest moja kalkulacja! Otworzyłem konto...
  Kapitan dziewczyna jest zmuszona ponownie się czołgać. Niemcy i ich satelity nie mogą wykorzystać swojej przewagi technicznej na gruzach. Z winy upartego Hitlera hordy III Rzeszy ugrzęzły w bitwach pozycyjnych w dość dużym i dobrze ufortyfikowanym mieście.
  Maria rzuca granat. Zmuszanie uderzonych Niemców lub Arabów do wykonywania salt, przewracania się. Ręka jednego z bojowników Hitlera zostaje oderwana, a na niej wisi angielski zegarek z kompasem.
  Maria mówi z uśmiechem:
  - To, co pokazuje kompas, to droga do piekła!
  A piękna dziewczyna strząsa kawałek ceramiki z zakurzonej pięty.
  Alla również otrząsa się z kurzu ze swojej jędrnej, pełnej piersi. Sutki są prawie czarne od brudu i swędzą. Spróbuj się umyć. Znów trzeba się zakopać, gdy wystrzelą niemieckie pistolety maszynowe. I czołgaj się na brzuchu.
  Batalion dziewcząt utrzymuje swoją pozycję, mimo ostrzału. I wybuchają ciężkie pociski, a z nieba spadają bomby... Ale nic nie złamie odwagi sowieckich bohaterek.
  Anyuta widzi czołgającą się Panterę. Cóż, ten czołg nie jest już taki straszny.
  Możesz uderzyć go w bok. Dziewczyna kichnęła i wypluła kurz, który wpadał do jej pełnych wdzięku ust. Wzięła do ręki granat obciążony paczką wybuchową. Musisz skradać się niezauważony. Ale wokół jest mnóstwo dymu.
  Anyuta zaczęła się czołgać, opierając się na odpływie gołymi palcami u nóg i łokciami. Przypominała kota polującego na mysz. Dziewczyna pamiętała wojnę z tego strasznego lata czterdziestego pierwszego roku, kiedy Wehrmacht zdradziecko najechał rozległe połacie ZSRR. Czy dziewczyna, prawie dziewczyna, była przestraszona? Na początku tak, ale potem można się przyzwyczaić. I już postrzegasz ciągłe eksplozje pocisków jako zwykły hałas.
  A teraz eksplodował bardzo blisko. Dziewczyna klepie się po brzuchu. Z góry fragmenty przelatują niczym stado dzikich pszczół. Anyuta szepcze z popękanymi ustami:
  - W imię sprawiedliwości, Panie!
  Dziewczyna przyspiesza swoje czołganie, a następnie z rozbiegu rzuca granat z dołączoną paczką materiałów wybuchowych. Prezent leci po łuku. Następuje eksplozja i cieńszy pancerz boczny Pantery ustępuje. Niemiecki czołg zaczyna się palić, a zestaw bojowy eksploduje.
  Anyuta szepcze z uśmiechem:
  - Dziękuję Ci, Jezu Wszechmogący! Ufam tylko Tobie! Modlę się do Ciebie samego!
  Pantera zostaje zniszczona. Oderwany długi pień jest zakopany w gruzach. Pancerz przedni, oddzielony od pancerza bocznego, przypomina czerpak.
  Anyuta, której oczy błyszczą jak chabry, a twarz brązowa od kurzu i opalenizny, mówi:
  - Im więcej dębów ma wróg, tym silniejsza jest nasza obrona!
  Alla jest bardzo seksowna w swoich czarnych majtkach i nagim, zakurzonym, silnym ciele. Dziewczyna jest bardzo mądra. Potrafi rzucać odłamkami szkła gołymi palcami.
  Teraz rzuciła ostrym przedmiotem zgrabną stopą pokrytą warstwą kurzu. I wbił się prosto w gardło faszysty. Piękna Alla bełkotała:
  - A ja jestem symbolem seksu i symbolem śmierci!
  Następnie dziewczyna ponownie się czołgała i strzelała. Anyuta również wystrzeliła.
  Piękny kapitan, po zabiciu faszysty, napisał na Twitterze:
  - Życie to łańcuch, a małe rzeczy są ogniwami...
  Maria strzeliła, rozcięła głowę Fritza i dodała:
  - Nie sposób nie przywiązywać wagi do linku!
  Anyuta, ponownie strzelając celnie, wychrypiała:
  - Ale nie możesz skupiać się na drobnostkach...
  Maria dodała jakby strzelając:
  - Inaczej łańcuch cię owinie!
  Inna dziewczyna, Matryona, również bardzo piękna, wraz z pionierką Seryozką przygotowały minę na drucie. Pchnęli go oboje... Podstępny głupek wpełzł na gąsienicę Tygrysa-2. I jak eksploduje ta długolufowa niemiecka maszyna.
  Blondyn Siergiej zawołał:
  - Nasza Rosja, dla ciebie parsza!
  I ledwo zdążył odskoczyć, błyskając czarnymi, zrzuconymi obcasami, z opadającego dachu.
  Matryona pogłaskała chłopca po szyi i powiedziała:
  - Jesteś bardzo mądry!
  Pionier przedostał się na front i wstąpił do batalionu kobiecego. Chłopak jest nawet bardzo pomysłowy. Na przykład stworzył samoloty, aby zestrzelić faszystowskie samoloty szturmowe. Kiedy Focke-Wulfy, czyli TA-152, powstają, słychać niesamowicie ogłuszający ryk.
  Niemcy uderzają przy akompaniamencie symfonii Wagnera. Taka majestatyczna melodia.
  Matryona mówi z irytacją:
  - Nadal próbują nas zastraszyć!
  Pionier śpiewał z patosem:
  - Rosyjski wojownik nie boi się śmierci,
  Śmierć pod rozgwieżdżonym niebem nas nie zabierze!
  Będzie walczył za świętą Ruś,
  Załadowałem potężny karabin maszynowy!
  Matryona, wysoka, muskularna dziewczyna, o szerokich biodrach i ramionach, jest typową wieśniaczką. Podczas bitew ubrania były podarte w łachmany, mocne nogi były gołe, włosy splecione w dwa warkocze i bardzo zakurzone.
  Sieriożka ma zaledwie jedenaście lat, jest chudy z niedożywienia, jest porysowanym i brudnym chłopcem, ubranym tylko w szorty. Naturalnie białe włosy chłopca poszarzały, a przez cienką, opaloną i brudną skórę widać żebra. Moje nogi były strasznie połamane, pokryte poparzeniami, siniakami i pęcherzami. To prawda, że los chronił dziecko przed poważnymi obrażeniami.
  W porównaniu z nim Matryona wydaje się duża i gruba, chociaż dziewczyna wcale nie jest gruba, ale ma mocne, wytrenowane mięso na kościach. Co więcej, głód zdawał się w ogóle nie wpływać na jej tęgą i potężną sylwetkę.
  Dziewczyna strzela z ciężkiego karabinu przeciwpancernego. Niemieckich pojazdów nie da się przebić czołowo, ale istnieje szansa na trafienie na tory.
  A potężny "Lew", otrzymawszy w podwoziu ciężki materiał wybuchowy, zaczął wypuszczać dym jak nałogowy palacz.
  Sieriożka zaśpiewał sarkastycznie:
  - Śmierdzący Fritz bez zastanowienia zapalił papierosa przy wejściu! Oczywiście wpadł w poważne kłopoty!
  Matryona, pokazując muskularne, opalone łydki, stepowała na bosych, pięknych stopach. Dziewczyna zaśpiewała:
  - Z ikony migają twarze rosyjskich świętych... Nie daj Boże zabić przynajmniej tysiąc Krautów! A jeśli ktoś brzęczy bardziej niż faszyści, nikt, uwierz mi, nie będzie cię za to osądzał!
  Potem przeładowała karabin przeciwpancerny i strzeliła ponownie. Niemiecki transporter ponownie wypuścił strumień dymu.
  Batalion dziewcząt wyrządził Krautom znaczne szkody. Ale on sam poniósł straty. Jedna dziewczyna została rozdarta na pół, a jej twarz stała się blada pomimo kurzu.
  Większa część Stalingradu została już zajęta przez nazistów, ale to, co zostało z miasta, nie chce się poddać i poddać.
  Tymczasem Anyuta próbuje przebić się przez Tygrysa. Potężny niemiecki samochód został uderzony w bok granatem, ale nie uległ. Odwraca się, żeby wystrzelić z armaty. Dziewczyna musi zakopać się w ziemi i gruzach, aby uwolniony prezent nie został zmiażdżony przez falę uderzeniową.
  Anyuta cicho szepcze:
  - Mamo, tato, przepraszam!
  Maria rzuciła w Tygrysa granat, który eksplodował mu na czole. Dziewczyna syknęła:
  - O tym, że światło uczy zimą i wiosną... Powtarzam bez wyjątku, że Hitler to zaraźliwy drań!
  Alla, łamiąc cel faszystów i opryskując ich serią ognia, mruknęła:
  - W trumnie widziałem teraz Fuhrera! I kopnęła nieszczęśnika prosto w oko!
  Rudowłosa dziewczyna właściwie gołymi palcami wrzuciła granat do zbiornika. Uderzył w lufę... Nastąpiła eksplozja i lufa Tygrysa została zniekształcona.
  Tchórzliwy Niemiec wziął to i cofnął się.
  Anyuta jęknęła przez nozdrza:
  - Nasi nie ustąpią waszym!
  Maria zadźgała kulą najemnika Hitlera i zaśpiewała:
  - Ale złoczyńca nie żartuje! Ręce, nogi, on skręca rosyjskie liny! Zatapia zęby w samym sercu... Ojczyznę wypija do dna!
  Anyuta zachichotała i warknęła:
  - Führer krzyczy dziko, wytężając siły!
  Maria zwolniła i dodała:
  - Cóż, śmierć dyszy i uśmiecha się!
  Teraz pojawił się jeszcze bardziej niebezpieczny "Shtumrtiger". Niszczy całe budynki i bunkry. Co więcej, nie zbliża się do pozycji wojsk radzieckich. Samochód jest trzymany pod osłoną przez niemieckich strzelców maszynowych.
  Anyuta widzi, że nie da się zbliżyć do pozycji Krauta. Ale na niebie są Focke-Wulfy. Jeden z tych pojazdów leci bliżej pozycji sowieckich. Dziewczyny otwierają do niej ogień.
  Alla rzuca granat i mówi wściekle:
  - W głębokiej śmierci nie ma przebaczenia!
  Po czym dziewczyna strzela serią z karabinu maszynowego. Szybko się odwraca. Szybko zbliża się stosunkowo nowy niemiecki czołg "Panther"-2 z małą wieżą i niższą sylwetką.
  Kilka dziewcząt rzuca granatami w niemiecki samochód. Ona po otrzymaniu prezentów zamarza i nie może się odwrócić.
  Alla gwizdnęła i syknęła:
  - To nowy atak! Rozerwiemy jej szczęki!
  Pantera 2 warknęła i wystrzeliła ze swojej potężniejszej broni.
  Kolumna ognia rozcięła powietrze i natychmiast ogrzała i zelektryzowała atmosferę.
  Alla zachichotała, pociski przeleciały obok półnagiej dziewczyny. Bezwstydna ruda potrząsnęła biodrami i napisała:
  - I Newton pokonał swoich wrogów, zrzucił jarzmo z tronu! Wydał Fritzowi swoje prawo Newtona!
  Stalingrad był całkowicie pochłonięty przez pożary, kiedy wydawało się, że języki ognia liżą niebo i trzaskały fioletowe, pomarańczowe i szkarłatne iskry! A każda iskra jest jak duch uciekający z piekielnego zamku.
  Anyuta, powalając niemieckiego myśliwca, błysnęła niebieskimi oczami i zaśpiewała:
  - Dlaczego jęczysz, głupia staruszku? Uwierz mi, to po prostu szalona osoba płacze za tobą!
  Maria skandowała, strzelając do nazistów:
  - Jak miło jest położyć się na trawie i uderzyć Krauta w głowę! Daj Fuhrerowi okład i strzelaj kulami z karabinu maszynowego!
  Dziewczyna zachichotała dziko i przekręciła się z brzucha na plecy. Zrobiłem rower z nogami. Wyleciał granat. Latający Focke-Wulf otrzymał odłamki pod brzuchem i szybko wzniósł się wyżej. Najwyraźniej zraniły go ostre odłamki. Faszystowskie stworzenie zapaliło się i zaczęło tracić kawałki połamanych skrzydeł.
  Anyuta, widząc, jak Focke traci wysokość, zaskrzeczała:
  - To jest semafor! Na pokładzie wisi topór!
  Niemiecki samolot eksplodował, rozrzucając szczątki we wszystkie odległe zakątki nieba. A gdzie podział się faszystowski as? Zrobiłem ostatni zakręt. Kat popadł w ruinę, nie pilot!
  Maria kichnęła, rozrzucając kurz i powiedziała:
  - Być albo nie być? To nie jest pytanie!
  Alla ponownie rzuciła stopą kawałek szkła, tak że uderzył Fritza w oko i wyszedł przez tył głowy:
  - Jestem armadą czołgów! I potrzebujesz leczenia!
  Niemcy i ich satelity próbowali nacierać, rzucając przed siebie granaty. Taka taktyka nie działała przeciwko dziewczynom. Tak więc Sieriożka uruchomił katapultę i w odpowiedzi uderzył w wroga.
  Pionier ryknął:
  - Święty Mikołaj rozrywa szczęki Hitlerowi!
  Szarża katapultowa, przebijając tłum faszystów, spowodowała, że rozlecieli się oni na kawałki i jednocześnie przewrócili się w powietrzu. Fritzowie upadli i zostali rozbici o gruz ścian.
  Czołg Tiger-2, tracąc równowagę, zderzył się z Lwem. Ech, Leva, gdzie jest twoje groźne imię?
  Anyuta uśmiechnęła się i odpowiedziała:
  - Cóż, Seryozhka jest świetny!
  Chłopak szczeknął agresywnie:
  - Pionier jest zawsze gotowy!
  Kapitan dziewczyna znów zaczęła przybijać gwoździe. A Matryona połaskotała wąską stopę Sieriożki, jakie to trudne! Nic dziwnego, że chłopiec nie boi się biegać przez ogień.
  Maria zaśpiewała i powiedziała:
  - Młodość jest dobra - starość jest zła!
  Alla, ta wesoła ruda, zgodziła się:
  - Nie ma nic gorszego niż starość! To naprawdę najbardziej obrzydliwy stan ze wszystkich!
  A dziewczyna wykonała skok w tył. Przez chwilę wyobraziła sobie obrzydliwe babcie. Nie, nie można porównywać starszej kobiety z dziewczyną. I jakie piękno kryje się w smukłych ciałach.
  Alla wzięła to i zaśpiewała:
  - Rok za rokiem płynie jak karawana,
  Stara kobieta miele hennę w moździerzu...
  A co z moją szczupłą sylwetką?
  Nie rozumiem, jak zniknęła moja młodość!
  Anyuta błysnęła oczami, ciosem w pachwinę powaliła Niemca i zauważyła:
  - NIE! Jednak wojna ma taki urok - pozostać na zawsze młodym! Zawsze pijany!
  Matryona umieściła nowy ładunek w katapulcie. To coś na kształt dobrej zaprawy. Dziewczyna syknęła:
  - Nie przechodź, ale przechodź!
  Sieriożka poruszył cienką, ale zwinną nogą i szczeknął:
  - Twarz Fritsama!
  A granat wraz z pakietem wybuchowym poleciał z pełną prędkością na pozycje nazistów.
  Tak, Stalingrad nie został im dany. Szturm trwa już trzy miesiące, od końca czerwca, ale miasta nie udało się zdobyć. Naziści odnosili sukcesy na innych odcinkach frontu, ale nie na tym.
  Anyuta wystrzeliła z pistoletu i warknęła:
  - Wszystko jest niemożliwe, zdarza się możliwe... Nie ma potrzeby bardzo komplikować wszechświata!
  I uderzył w zbiornik paliwa motocykla. Samochód eksplodował, a ogniste wichry rozświetliły zadymiony krajobraz. A Niemiec został rozerwany przez ognistą łapę.
  Kapitan dziewczyna krzyknęła:
  - Kocham zabijać zło! I to jest dobro najwyższe!
  Maria uderzyła Niemców serią ognia i syknęła:
  - Zagrajmy w jeżozwierza!
  Dokładniej, Alla otworzyła ogień. Na pokrytym włóczniami gruzie leżało kilku czarnych:
  - Zabij wroga! - szepnęła dziewczyna.
  Maria śpiewała żartobliwie:
  - Pomalowawszy Hitlera szminką, Mainstein lakierem do włosów, zaciągnę cię do niewoli księżniczki, twój wierny pies cię gryzie!
  Anyuta, strzelając, syknęła:
  - Powiesimy się dziś wieczorem, Adolfie... Przestań się wygłupiać! Przyjdź wieczorem, lataj jak gyrfalcon - abyś mógł mocno pokonać nazistów!
  Maria zawołała wściekła, zrzucając hełm z głowy szturmowca:
  - Możemy! I będziemy!
  Dziewczęta z batalionu Lenina zatrzymały natarcie obcej armii. Fritz ruszył do przodu, dosłownie zaśmiecając przestrzeń trupami. Nie pomógł także czołg Lion, z którym wiązano nadzieje. Oto modyfikacja pojazdu z armatą 150 mm.
  Alla przewraca kamień przyklejony do jej nagiego sutka. Dziewczyna ma takie piękne i pełne piersi. Dziewczyna rzuca granat stopą. Noga jest silniejsza niż ramię, a rzut sięga dalej.
  "Lion" otrzymał przerwę w utworze i zatrzymał się. Wystrzał z jego potężnych ust. Wypadek i upadek.
  Alla, plując, mówi:
  - Rosyjski wojownik nie jęczy z bólu!
  I znowu dziewczyna strzela. I robi to niezwykle dokładnie. Faszysta wychylający się z wieży cofa się.
  Rudowłosa, prawie naga dziewczyna mówi:
  - Daremnie wróg wierzy, że udało mu się rozbić Rosjan! Kto jest odważny, zaatakuje w bitwie, zaciekle pokonamy naszych wrogów!
  A Alla rozwija mięśnie brzucha, które ma bardzo zdefiniowane.
  Och, jakie piękne są dziewczyny! Naprawdę nie chcę, żeby którekolwiek z nich umarło.
  Przebiegła Ekaterina... Bardzo piękna dziewczyna o puszystych, białych włosach. Jakoś udaje jej się nasmarować je jakimś eliksirem, żeby się nie zabrudziły.
  Dziewczyna jest bardzo piękna, z sylwetką Wenus, tylko bardziej stonowaną i wyrzeźbioną. Ma na sobie tylko stanik i majtki. Wszystko inne zostało już rozebrane. Ale jakie zgrabne są te nogi! To nie jest dziewczyna, ale pieczęć doskonałości, korona piękna.
  Porusza się w szczególny sposób, niczym wiewiórka. A bose stopy po prostu migoczą, a obcasy zaskakująco pozostają czyste. Catherine strzela, a faszysta dostaje wrzodu w klatce piersiowej.
  Dziewczyna mówi:
  - Lojalność wobec Ojczyzny to najwyższe słowo!
  Alla zauważyła ze śmiechem:
  - Zdejmij stanik i zostań w majtkach tak jak ja!
  Katarzyna pokręciła głową przecząco:
  - To niestosowne!
  Alla potrząsała biodrami, strzelała celnie i śpiewała:
  - W jakiś sposób członkowie Komsomołu stali się niezwykli! Chodzenie z nagą klatką piersiową jest bardzo nieprzyzwoite!
  Catherine zachichotała i zauważyła:
  - Po co sprawiać radość Krautom, patrząc na nasze piękno!
  Alla odpowiedziała stanowczo:
  - Nasza uroda jest zabójcza!
  Katya zachichotała i strzeliła do TA-200. Samochód nazistów zapalił się. A piękna blondynka wypaliła:
  - Śmierć złu!
  Alla zachichotała:
  - A życie jest dobre!
  Katarzyna widząc, że Niemiec spada, warknęła:
  - To jest najwyższa wartość! Nie myślcie, faszyści, że wygraliście!
  Jak Allah zaśpiewa:
  - Zwycięstwo czeka! Zwycięstwo czeka... Ci, którzy chcą zerwać kajdany! Zwycięstwo czeka! Zwycięstwo czeka! Będziemy w stanie pokonać nazistów!
  Piękna dziewczyna, a jej nagie piersi się trzęsą. Dobrze jest z gołym torsem w upale, który potęguje ogień.
  Anyuta wyglądała teraz na znacznie bardziej zdeterminowaną. Strzeliła do Krautów z pistoletu maszynowego i warknęła:
  - Wykastruję cię!
  I rzeczywiście naziści otrzymali śmiercionośne prezenty i trumny! A dziewczyna pokazała im pomysł, zbudujmy gołe palce. I gwizdała jak słowik rozbójniczy. I przez palce kończyn dolnych.
  Kapitan dziewczyna jest bardzo mądra. I błyszczące. I wcale nie okrutny. Ona też czasami współczuje wrogim żołnierzom, którzy być może mają dzieci, które będą płakać za swoich zamordowanych ojców.
  Anyuta jednak odgania od siebie takie myśli, sprawiają, że chce się jej płakać. Ale to nie Rosjanie przychodzili do Niemców, żeby rabować i zabijać. Nie, to Niemcy i cała agresywna wataha cudzoziemców z całego świata wdarła się na rosyjskie przestrzenie.
  Anyuta przeżegnała się i strzeliła do Fritza, który próbował po cichu zbliżyć się do pozycji rosyjskich... Jego oko i mózg, wybite kulą, wyciekły.
  Kapitan dziewczyna uśmiechnęła się i powiedziała dowcipnie:
  - Prosto oko w oko, głowa w głowę!
  Anyuta strzelił celnie i uderzył motocykl przyczepą boczną. Samochód zaczął się rozdzierać, a karabin maszynowy odleciał i przewrócił się kilka razy. Wtedy jego pysk przebił gruz.
  Dziewczyna potarła gołą, zakurzoną podeszwą o gruz. I znowu wycelowała. Na jej wesołej, młodej twarzy pojawił się uśmiech zadowolenia. Dziewczyna zaśpiewała:
  "Nie" - powiedzieliśmy faszystom, nasz naród nie będzie tolerował rosyjskiego pachnącego chleba, gdy nazywano go "brodem!"
  Maria oddała bardzo celny strzał, który podpalił Focke-Wulfa i zaćwierkała:
  Dla łajdaka oczywiście wybór jest jasny,
  Jest gotowy zdradzić Rusę za dolary...
  Ale Rosjanin jest taki cudowny -
  Jestem gotowy oddać życie za moją Ojczyznę!
  Dziewczyna wykonała salto i pokazała nazistom ciasteczko, odwróciła się, a kule nie trafiły w piękność.
  Pojawiła się Alla, ta piękność, prawie naga i brudna jak diabeł, rzuciła granat obiema nogami naraz. I sprawdziła:
  - To co mam to... Do Fritza w ostrą stronę!
  Matryona poprawiła Allę:
  - Ostro, w bok, nie w ostrą stronę!
  Dziewczyna zachichotała i potrząsnęła arbuzowymi piersiami, po czym wystrzeliła granat za pomocą granatu z pakietem wybuchowym. "Tygrys" został trafiony w lufę, a to krzywe dzieło sztuki uniknęło.
  Po czym istota Hitlera wycofała się. Zaczęła pełzać jak żółw złapany w ogień.
  Anyuta zaśpiewała, mrugając radośnie:
  - A Tygrys się wycofuje, a Niemcy się ukrywają!
  Batalion dziewcząt manewrował pod atakami powietrza i ciężkich dział. Potem wyrzutnie rakiet uderzyły, połamane, gorące klify wzniosły się w niebo. I kamienie się zapaliły. Na szczęście żadna z dziewcząt nie umarła, za to mężczyźni odeszli do innego świata - którym nie jest tak przykro! A dusze lecą - niektóre do nieba, inne do piekła! Gdzie diabły z widłami czekają już na tych, którzy nie uwierzyli w Jezusa.
  Alla, najseksowniejsza z wojowniczek, jest wściekła: czy naziści ze swojego Sturmtigera mogą ostrzelać pozycje wojsk radzieckich i zabić czerwonych wojowników?
  . ROZDZIAŁ nr 7
  A dziewczyna chwyciła granat bosymi stopami i wirowała w kaskadach salt. I kręciło się coraz szybciej. A potem z całych sił rzuciła dar śmierci w szeroką lufę Sturmtigera. Nagie, opalone nogi piękności rozbłysły, a granat poleciał do szerokiej lufy. A potężny samochód najpierw się zakrztusił, a potem eksplodował. Dwa "Królewskie Tygrysy", które stały po bokach "Sturmtigera", zostały wyrzucone w górę i rozproszone w różnych kierunkach. Rolki zostały oderwane od nich, a one spadły, lecąc niczym zepsuty naszyjnik królowej.
  Fala uderzeniowa podrzuciła Allę do góry, a dziewczyna poleciała do góry nogami. A ona została przewrócona, kołysana i rzucona. Ale piękność nadal lądowała, ostry gruz i pokruszone kamienie wbijały się w jej nagie podeszwy. Dziewczynę bolało i nawet przez jej zrogowaciałą stopę wbił się ostry punkt.
  Ale Alla znalazła siłę, by wstać i krzyknąć:
  - Wy, faszyści, zostaniecie w popiele!
  Anyuta i inne dziewczyny zostały wyrzucone przez falę uderzeniową, a nawet lekko zmiażdżone. Ale żaden z pięknych wojowników nie umarł. Dziewczyny spotkały się z huraganem i celnym ogniem. Tłumienie wyskakujących nazistów i innych agresywnych owadów oblegających ZSRR.
  Maria śpiewała z wielkim zapałem:
  - A kiedy trąba Pańska zatrąci nas do bitwy, będziemy przyjaciółmi razem z Komsomołem! I z woli Jehowy będę na niebiańskim apelu!
  Alla, otrzepując kurz z zakrwawionych, połamanych podeszew, zaśpiewała:
  - Lenin, partia, Komsomoł! Wysyłamy Fuhrera do domu wariatów!
  Dziewczyny zaczęły się śmiać ogłuszająco, a Sieriożka powiedział z niepokojem i irytacją:
  - A moja katapulta nie jest tak celna - jak te gołe i mocne nogi Alli!
  Matryona, napinając mięśnie ramion, powiedziała:
  - To dobrze! Wymyślisz coś innego. Coś chłodniejszego!
  Witchakova wróciła z linii frontu i otrzymała pilne wezwanie do Władywostoku. Ponosząc ogromne straty i prawie otaczając Chabarowsk (komunikacja z tym miastem utrzymywała się przez Amur), Japończycy zatrzymali swoje wojska w celu przegrupowania i uzupełnienia. Co najmniej sto milionów Japonii wraz z kolejnymi siedemdziesięcioma milionami Mandżurii i Tajlandii mogłoby przemieścić piechotę w obfitości. W pewnym sensie łatwiej jest walczyć z ZSRR niż z USA, gdyż do walki z tymi ostatnimi potrzeba wielu drogich okrętów i bynajmniej nie tanich samolotów. Ale piechota z lekkimi i tanimi karabinami oraz karabinami maszynowymi kopiowanymi od Schmeisterów może być dostarczana w dużych ilościach! Każdy japoński chłopiec od siódmego roku życia wie, jak złożyć i rozłożyć karabin maszynowy! Ale oczywiście przemieszczenie wojsk z wyspy na kontynent wymaga czasu. A otrzymawszy posiłki, ponownie wsuńcie się w głąb terytorium Związku Radzieckiego!
  Otrzymawszy telefon, Witcherova miała nadzieję, że w końcu otrzyma nowego wojownika i będzie walczyć w przestworzach. Dziewczynę przywieziono do Władywostoku emką. Pilot czuł się jak terminator. Towarzyszem podróży okazał się siwy starzec, mimo zaawansowanego wieku, noszący jedynie paski sierżanta.
  Przechwalając się stwierdził:
  - Och, wy młodzi! Czy wiesz, że już w czasach carskich walczyłem z Japończykami!
  Wiedźmin zapytał z powątpiewaniem:
  - Naprawdę? A może i Ty otrzymałeś krzyż?
  Dziadek, kręcąc siwą brodą, zaklął:
  - Nie ma krzyża, nie ma medali! Walczył więc jako szeregowiec przez rok i trzy miesiące! Jak myślisz, każdy może zdobyć tytuły i medale? Zwłaszcza za cara, kiedy szeregowcy nie byli zbyt faworyzowani!
  Wiedźmin zgodził się:
  - Tak, za cara istniała nierówność klasowa! Ale to są inne czasy. Swoją drogą, jak ci się podobają Japońce! To znaczy, czy wróg był silny?
  Starzec odpowiedział, błyskając żelaznymi zębami:
  - Nie słabi, chociaż gdyby nasze dowództwo było mądrzejsze, nie oddałoby Port Arthur i Mandżurii! Nie są aż tak silnym wrogiem.
  Emka jechała powoli, droga była zniszczona przez bomby i artylerię. Moglibyśmy porozmawiać.
  Wiedźmin zapytał nieco ciszej:
  - Czy nasi byli silniejsi?
  Starzec energicznie, jakby był nakręcaną zabawką, kilka razy pokiwał głową:
  - W pewnym sensie tak! Na przykład Japończycy mają dwadzieścia razy więcej strzelnic niż my. Przed wysłaniem na front wziąłem udział tylko w trzech strzelnicach. A potem po pięć strzałów każdy. Jednak w strzelaninie nie można powiedzieć, że byliśmy gorsi od Japończyków. I to pomimo tego, że oni byli w mundurach khaki, a my w białych paltach. Naturalnie po zdobyciu doświadczenia wojskowego. Japończycy mają znacznie mniejsze zdolności w sprawach wojskowych niż my, pomimo dłuższego szkolenia. Ale ich karabiny trafiały znacznie celniej niż nasz klub Mostina.
  Vedmakova zgodziła się bez zastrzeżeń:
  - Tak, oczywiście! Masz rację! Japończycy, podobnie jak Niemcy, przywiązują zbyt dużą wagę do treningu musztry.
  Starzec pokręcił głową:
  - Nawzajem! O wiele mniej niż to, co mamy w armii carskiej! No cóż, jeśli jeszcze przed I wojną światową zaczęto lepiej szkolić żołnierzy i przynajmniej zmieniać mundury, to... Nie armia, ale kompletna gra marszowa!
  Witcherova zauważyła nie bez złośliwości:
  - Przed wojną też dużą wagę przywiązywaliśmy do marszów w paradach! Podobno mądry uczy się na błędach innych, głupi uczy się na swoich, kto nie uczy się wcale, kto?
  Dziadek zauważył:
  - Szkolenia to dochodowy biznes! Ale w przypadku dostaw mieliśmy na ogół całkowitą blokadę. Żadnej broni, żadnych nabojów! Często chodzili głodni, żołnierze chorowali - nie było lekarstw! Więcej ludzi zginęło na tyfus i inne obrzydliwości niż od japońskich kul. To była taka zła wojna. Kuropatkin to idiota! Żadnych manewrów flankujących, żadnego kamuflażu, bezpośrednio wrzucał ludzi do okopów pod karabinami maszynowymi. Wykorzystano nas jako mięso armatnie. Wszystko skończyło się bardzo źle, porażką. Jak to mówią, ledwo powłóczyłem nogami. To prawda, że mogę być dumny z tego, że udało mi się uniknąć niewoli! Podobnie jak rany!
  Zaciekawiona dziewczyna zapytała:
  - A sami Japończycy stali się lepsi lub gorsi! Jeśli chodzi o jego umiejętności bojowe.
  Starzec najpierw zapalił zwiniętego papierosa, a dopiero potem odpowiedział:
  - Trudno to obiektywnie ocenić. Zmieniły się armie, pojawiły się czołgi, samoloty i pistolety maszynowe. Jeśli chodzi o postęp, statki nie zmieniły się zbytnio, podobnie jak działa. Ale głupota dowództwa pozostała ta sama, więc schrzań atak na Władywostok!
  Wiedźmin błysnęła zielonymi oczami:
  - Nie ma na to żadnego usprawiedliwienia!
  Starzec zgodził się:
  - I tak nie może być! Przecież wiedzieli, że wróg szykuje brudną sztuczkę i nie było jak na to zareagować! Jakby mnie wrobili. Ale rozejm z Pindosami jest wyraźnym sygnałem, że wkrótce nastąpi silny cios.
  Wiedźmin zachichotał:
  - Z Pindosem?
  Dziadek potwierdził:
  - Tak, tak teraz nazywają Amerykę i Wielką Brytanię! Nazwa pochodzi od słowa "kraść", czyli kraść. A to są kraje pasożytnicze, kraje złodziejskie, które wysysają krew głupszych i słabszych!
  Pilot skinął jej czerwoną głową:
  - Tu się zgadzam!
  Starzec nalegał:
  - Zgadzam się, że nasze dowództwo to idioci, a nawet zdrajcy! Tak ustawiamy naszą flotę, gorszą od Pindosów!
  Wiedźmin sprzeciwił się:
  "Może nie spodziewali się, że Japończycy zaatakują tak szybko". Ogólnie Daleki Wschód był miejscem odpoczynku, osiedlali się tu tchórze i leniwi ludzie. Przecież w wojsku nie trzeba ciężko pracować jak robotnik czy kołchoz na tyłach, ale dostaje się dobre racje żywnościowe i pensję. Z drugiej strony, służąc na Dalekim Wschodzie, nie ryzykujesz życia. Tak, raj dla próżniaków i tchórzy.
  Starzec sprzeciwił się:
  "Żołnierze i oficerowie nie walczą tak źle". Oto Chabarowsk, oni jeszcze się nie poddali.
  Wiedźmin zgodził się:
  - Rosyjski wojownik, wyjątkowy wojownik! Ale jak powiedział Brusiłow: nasi żołnierze są doskonali, nasi oficerowie są dobrzy, nasi generałowie są mierni, a car jest całkowicie zły!
  Dziadek mruknął niezadowolony:
  - Gdyby naszym dowódcą nie był Kuropatkin, ale Brusiłow: wygralibyśmy! Niestety, zostało nadpisane! Trzeba powiedzieć, że za cara rosyjscy generałowie stali się mniejsi: pod rządami Suworowa była cała galaktyka wybitnych dowódców! Jednak Stalin jest Gruzinem i jak to mówią Gruzini...
  Dziadek przerwał Wiedźminowi:
  - Uważaj z takimi stwierdzeniami! Możesz więc dostać się do specjalnego działu! Jednak dla mnie Stalin nie jest bynajmniej geniuszem! I na przykład niecelny strzał w piłkę w lutym to potwierdza! Swoją drogą słyszałem, że 1 maja radziecka obrona powietrzna w Moskwie okazała się bezradna i zginęło wiele tysięcy obywateli radzieckich!
  Starzec zauważył:
  - Dziękuję USA i Wielkiej Brytanii! Dali Wehrmachtowi nowe samoloty! Co więcej, słyszałem, że doszło do masowego sabotażu, w wyniku którego Jakowie rozpadli się w powietrzu! Co więcej, to zupełnie nowy Yaks!
  Wiedźmin skinęła głową:
  - Słyszałem o tym! Naprawdę haniebne! Mam jednak nadzieję, że winni zostaną ukarani, a problem rozwiązany!
  Dziadek skinął głową i nagle powiedział:
  - Główny problem jest w naszych głowach! Coś w rodzaju sowieckiej mentalności! Próba przekształcenia człowieka w trybik, w zwykłego niewolnika!
  Wiedźmin nie protestował. Zamilkła, wpatrując się tępo w okno. Teraz groźba porażki ZSRR stała się znacznie bardziej namacalna. Okazało się, że nawet Moskwa nie jest chroniona przed nalotami. Przynajmniej nie ma wystarczającej ochrony, aby wytrzymać masowy nalot!
  Cóż, wojna wkracza w nieco inny etap... To prawda, że w bitwach pod Stalingradem Niemcy również mieli przewagę w powietrzu, ale nie przyniosło to pożądanego zwycięstwa! Krauts mieli jednak przewagę, która nie była aż tak przytłaczająca! W końcu na front regularnie przybywały nowe radzieckie samoloty! Trzeba jednak powiedzieć, że poziom wyszkolenia bojowego wśród pilotów był bardzo niski. Większość nowicjuszy miała nie więcej niż 8 godzin lotu. To duży minus, tym bardziej, że Niemcy mają zazwyczaj aż 250 godzin! Jednak po Stalingradzie Niemcy ograniczyli program do 150, ale teraz zaopatrzenie w paliwo stało się znacznie łatwiejsze. Pojawienie się dużej liczby nowych samolotów będzie jednak problemem także dla Krautów.
  Nawiasem mówiąc, doniesiono, że wśród pilotów zestrzelonych bombowców schwytano kilku obywateli USA. To drugie wcale nie było zaskoczeniem! Luftwaffe nie ma wystarczającej liczby pilotów dla nowych bombowców, więc znaleźli ochotników!
  Ciekawe, jak na to zareaguje sowieckie dowództwo? Przecież nie ma czym dojechać do Berlina? W ZSRR nie opracowano bombowców strategicznych dalekiego zasięgu, z wyjątkiem P-8. Ostatni samolot, rozwijający prędkość nieco ponad 400 kilometrów na godzinę, wyprodukowany w 1936 roku, jest wyraźnie przestarzały. Ponadto podczas ataku na Berlin będzie poruszał się bez eskorty powietrznej, a Niemcy będą mogli go przechwycić swoimi samolotami. Przecież mają już bardzo dobre radary, które będą rejestrować ruch masy latającej w kierunku Berlina. Tak, a wyprodukowanie wystarczającej liczby tych maszyn, aby zaatakować Niemcy, wymaga czasu. Niemcy nie są słabym narodem i kochają technologię! Oni sami są prawdopodobnie najbardziej zdyscyplinowanym i najlepiej zorganizowanym narodem w Europie, a nawet na świecie! Bardzo trudno jest zwyciężyć w pojedynkę, a także ze słabą Japonią na drugim froncie.
  Najlepsze, co można w tej sytuacji zrobić, to spróbować wbić klin między aliantów a Niemcy. Ale jak to zrobić? Beria polecił jej już zrobić coś podobnego przy użyciu niszczyciela otrzymanego od Amerykanów. Mogła to być dobra prowokacja, ale Anna nie miała czasu.
  Wygląda na to, że nie jest winna - a jeśli to nie los, ale nieprzyjemny posmak wciąż ją gryzie. Jakby przyjechała dzień wcześniej, wszystko byłoby inaczej!
  Jednak nie jest to niemożliwe! Ale przybyła, gdy tylko otrzymała rozkazy od Berii!
  Ogólnie rzecz biorąc, Lavrenty Palych jest mistrzem prowokacji. Japonia zaatakowała port w Peru, nie bez jego udziału!
  Faktem jest, że wywiad Kraju Kwitnącej Wiśni wszedł w posiadanie dokumentów mówiących o amerykańskich planach przeprowadzenia serii ataków prewencyjnych z wykorzystaniem lotniskowców, w tym stacjonujących w porcie Peru!
  Poza tym Amerykanie są głupcami: sprowokowali Japonię do wojny, razem z Wielką Brytanią nakładając embargo na dostawy ropy i innych surowców, ale sami nie byli gotowi na wojnę!
  Rzeczywiście, Stany Zjednoczone w 1941 roku nie miały wystarczających sił, zwłaszcza w czołgach, na wojnę z Japonią. W 1940 roku było ich zaledwie 400, a informacje o roku 1941 są tajne, ale mało prawdopodobne, żeby było ich już wtedy ponad tysiąc! Zatem Ameryka włączyła się w wojnę, będąc całkowicie nieprzygotowana! Cóż, Japonia też nie jest zbyt uzbrojona. Gdyby miał około dwóch i pół tysiąca czołgów i lekkich, to na przykład w ogóle nie byłoby lotnictwa dalekiego zasięgu!
  Zatem dzielni piloci Kraju Kwitnącej Wiśni nie zbombardowali USA! Ale oni po prostu zostali przejebani! A teraz postanowili zemścić się na ZSRR, opierając się przede wszystkim na swojej piechocie, marząc o powtórzeniu sukcesu czasów cara Mikołaja II!
  Wiedźmin znudził się i zaczął śpiewać:
  Jak trudne jest życie, Panie, niestety,
  Sam założyłeś koronę cierniową!
  Nie, nie rozsadzaj mi głowy
  Nowy dzień zapowiada nam problemy!
    
  Marzenia natychmiast rozsypane w pył,
  Okrutny robak gryzie z pasją!
  I ból i smutek w twoich oczach,
  Co tu ograniczać, nikt nie ma władzy!
    
  Ale co, Boże, możesz
  Ponieważ on sam wstąpił na krzyż Golgoty!
  Marzenia o szczęściu są iluzoryczne,
  Wdowy ryczą i jęczą!
    
  Nie ma ziemi straszniejszej niż świat,
  Szkic wojny, pędzel pokryty krwią!
  Histeryczna piana eteru,
  Natychmiast rozbij sieć!
    
  A jeśli chcesz mojego życia,
  Wtedy Bóg wrzuci mnie do Gehenny!
  Wciąż cię kocham,
  W toku Wierzę w zmianę!
    
  Wierzę, że osoba
  Potrafi stać się czystszy i wyższy!
  Aby cierpienia stuleci się skończyły,
  Będziemy jak brat Wszechmogący!
    
  Co rozkażemy?
  W ogromie gwiezdnych statków!
  Że nasza dzielna armia,
  Będzie świecić mocniej niż Kwazar!
    
  Życie nigdy nie zgaśnie
  I wszyscy będą ludźmi!
  Jak niekończący się promień roku,
  Z bezgranicznym i błogim wiekiem!
    
  Komunizm stanie się faktem
  Uwierz, że będzie lepiej niż marzyłeś!
  Postęp do przodu, w górę, nie w dół,
  Niech będzie radość - bez smutku!
  Vedmakova dokończyła piosenkę i "Emka" w końcu wkroczyła do Władywostoku. Pilot z zaciekawieniem patrzył na miasto. We Władywostoku nastąpił zauważalny wzrost zniszczeń, część budynków dymiła, na ulicach pracowały ekipy gaśnicze, było dużo nastolatków z łopatami, kilofami i innym sprzętem gaśniczym.
  Dziadek zauważył:
  - Za cara młodzi ludzie też ciężko pracowali, ale bez uśmiechów i zapału! Choć samym entuzjazmem daleko nie zajdziesz!
  Wiedźmin sprzeciwił się:
  - Jeśli przemysł jest motorem gospodarki, to entuzjazm jest paliwem o wysokiej liczbie oktanowej!
  Starzec pokiwał radośnie głową:
  - Dobrze mówisz, dziewczyno!
  "Emka" zatrzymała się pod biurowcem komendanta i Wedmakowa prawie z niego wybiegła. Naprawdę chciała wrócić na swojego skrzydlatego konia.
  Dziewczyna zapukała do urzędu, do którego została wysłana na wezwanie. Rozległ się senny głos:
  - Wejdź!
  Wiedźmin wszedł, dumnie prostując ramiona. Na krześle siedział mężczyzna w mundurze pułkownika NKWD. Taki łysy i nieprzyjemny facet. Ponuro zapytał pilota:
  - Pełne imię i nazwisko!
  Dziewczyna szybko odpowiedziała:
  -Anna Petrova Wiedźmin!
  Pułkownik dodał:
  - Stopień wojskowy?
  - Major Sił Powietrznych i Bohater Związku Radzieckiego! - powiedział dumnie pilot.
  Pułkownik podniósł słuchawkę i powiedział krótko:
  - Major Sił Powietrznych Wiedźmin już przybył!
  Następnie zwrócił się do dziewczyny.
  - Jak się czujesz? Mam nadzieję, że jesteś zdrowy?
  Pilotka obnażyła zęby:
  - Czuję się dobrze! Gotowy do walki jak lwica!
  Pułkownik skinął głową:
  - Świetnie! Myślę, że Japończycy to docenią!
  Rozległ się hałas, stukot butów i do biura wpadło sześciu zwykłych pracowników oddziału specjalnego w towarzystwie mężczyzny w specjalnym mundurze. On zamówił:
  - Załóż kajdanki temu złodziejowi!
  Wiedźmin był zdezorientowany:
  - Co to jeszcze jest?
  Pułkownik warknął:
  - I ten! Jesteś aresztowany, obywatelu Wiedźminie! I zostaniesz wysłany do więzienia!
  Mężczyzna w specjalnym mundurze ostrzegał:
  - Ta kobieta bardzo dobrze umie walczyć! Więc uważaj!
  Wiedźmin uśmiechnął się:
  - Nie będę przedstawicielem naszych dzielnych organów ścigania! Zadzwoń do Berii i natychmiast wyjaśnij to nieporozumienie!
  Pułkownik prychnął pogardliwie:
  - Oto kolejny sposób na odwrócenie uwagi Berii! Wyślij ją do więzienia, a śledztwo rozwiąże sprawę!
  Czarownica skinęła głową:
  - Jestem bohaterem Związku Radzieckiego i śledztwo oczywiście to rozwiąże, ale z Berii byłoby szybciej! Chcę jak najszybciej znaleźć się za sterami samolotu!
  Pułkownik pocieszał:
  - W czasie wojny nikt nie będzie długo zwlekał! Zabierz ją!
  Vedmakova szła bez stawiania oporu i była tylko lekko popychana przez lufy skróconych modeli karabinów maszynowych, które zaczęto wyposażać w zwiadowców. Potem wepchnęli mnie do czarnego lejka i odjechali. Anna Pietrowna była spokojna, nie czuła się winna, a NKWD zapewne wiedziało o jej szczególnych stosunkach z Berii, więc załatwili sprawę. Ciekawie jest nawet odwiedzić więzienie. Prawdziwy mężczyzna musi wychować syna, służyć w wojsku i odbyć karę w więzieniu! Więc prawdopodobnie wojownik! Wiele znanych osób było w więzieniach: Stalin, Lenin i Hitler!
  Więzienie nie znajdowało się szczególnie daleko od komendanta, więc Wedmakową wyciągnięto i wyprowadzono na dziedziniec. Tam psy warczały gniewnie, kamienne ściany lochu, zbudowanego w XVIII wieku, były matowe i szare. Kiedy wprowadzono ją do środka i prowadzono po korytarzach, dziewczyna poczuła mimowolne podniecenie. Oto okno rejestracji: rutynowe pytania:
  - Imię, nazwisko, patronimika, płeć!
  Następnie skręć w prawo do pokoju wyłożonego kafelkami. Tam, przy stole, siedział oficer w mundurze NKWD i skórzanym fartuchu, a wraz z nim lekarz w białym fartuchu i dwie kobiety w średnim wieku, zakładając na ręce cienkie gumowe rękawiczki.
  Towarzyszący Wiedmakowej strażnik szybko i wyćwiczonym ruchem zdjął z niej kajdanki. Oficer rozkazał:
  - Rozbieraj się!
  Wiedźmin zdziwił się:
  - Co?
  Oficer spokojnie powtórzył:
  - Powiedziałem, zdejmij ubranie! Wyszukiwanie i wyszukiwanie osobiste są obowiązkowe!
  Dziewczyna zarumieniła się:
  - Ale tu są mężczyźni!
  Oficer w fartuchu warknął:
  - Czy mogę ci pomóc! No dalej, zdejmij swoje szmaty, dziwko!
  Vedmakova zadrżała, przypomniała sobie, że po umieszczeniu w więzieniu przeszukanie osobiste jest obowiązkowe i zaczęła zdejmować ubranie. Kobiety to zaakceptowały i dokładnie obmacały każdy szew. Pozostawiona w samych majtkach Wiedźmin zawstydziła się, ale oficer szczeknął:
  -I zdejmij majtki, suko! Wyszukiwanie zostanie zakończone!
  Pozostawiona przed kilkoma mężczyznami zupełnie naga (konwój, który ją przywiózł, stał w miejscu, gotowy w każdej chwili przystąpić do bitwy), dziewczyna zawstydziła się i próbowała zasłonić ją rękami.
  Uderzyli ją mocno pałką w pośladki:
  - Ręce w dół, suko!
  Wiedźmin zaskrzeczał, ale wytrzymał. Kiedy już przeszukano jej ubranie i rozerwano buty, funkcjonariusz wydał rozkaz:
  - A teraz sprawdź sam!
  Strażniczki zaczęły od głowy. Palcami w rękawiczkach potargali włosy, po czym zajrzeli do uszu, nawet używając jakiejś rurki z latarką. Uszy były kilkakrotnie odciągnięte, zgięte i nie zagięte. Potem zajrzeli w nozdrza:
  - Kaszl, proszę! To wszystko, silniejszy!
  Nos dziewczynki został zmiażdżony. Następnie przeprowadzono badanie jamy ustnej. Było to zupełnie nieprzyjemne, szorstkie dłonie naciskały na język, co jakiś czas wyciągały go z powrotem, a potem ciągnęły mocniej, wręcz niemal wyrywając.
  Oficer powiedział:
  - Musimy być bardziej ostrożni! Ona może być szpiegiem!
  Strażnicy zaczęli przyciskać palcami zęby, sprawdzając, czy nie ma plomb, w których można by ukryć ważne informacje. Witchakowa poczuła się upokorzona i opluta; jej bohatera, ZSRR, przeszukano jak dziwkę, niczego nie umknąwszy. Wtedy dłonie kobiet w rękawiczkach zaczęły dotykać nagich piersi dziewczyny. Ugniatali, obmacywali dosłownie każdy milimetr i pokazali latarką. Piersi dziewczyny nabrzmiały zdradziecko, a strażnicy naciskali coraz mocniej, po czym wrzeszczeli:
  - NIE! Tutaj jest czysto!
  Następnie zbadano pępek i palce. Pępek odciągnięto, również skręcono, a następnie przekłuto igłą. Nie mniej dokładnie zbadano palce.
  - A teraz badanie ginekologiczne! - Rozkazał funkcjonariusz.
  Strażnicy rozkazali:
  - Pochyl się i rozłóż nogi, proszę!
  To, co nastąpiło później, było najbardziej upokarzające, gdy dłoń strażnika w rękawiczce dość brutalnie wbiła się w pierś dziewczyny. Wiedźmin jęknął z bólu i upokorzenia. A ręka z trudem wbiła się w jaskinię, w której kobieta trzymała swój najcenniejszy skarb, co było zarówno bolesne, jak i łaskoczące. Dziewczyna drgnęła nieco, a oficer mruknął sarkastycznie:
  - Sprawdź to tak dokładnie, jak to możliwe! Przecież to właśnie w intymnych miejscach szpiedzy zazwyczaj ukrywają dokumenty, a czasami wystarczy drobna notatka, aby dowiedzieć się ważnych informacji.
  Jednego strażnika zastąpiono drugim, po czym rewizja stała się jeszcze bardziej bolesna i niegrzeczna. Witchakova zdała sobie sprawę, że chcieli ją po prostu upokorzyć, zamieniając rewizje w tortury.
  Nie mniej szorstkie było badanie odbytu, stosowano także jelito i dużą lewatywę. Najwyraźniej pilot rzeczywiście miał poważne podejrzenia. Potem sprawdzenie palców, nóg i stóp wydawało się drobnostką.
  Na tym jednak się nie skończyło; oficer rozkazał:
  - A teraz prześwietlenie żołądka! Niewiele mogła przełknąć!
  Cóż, to nie boli aż tak bardzo. Był tu obecny lekarz, dokładnie wszystko zbadał, nawet serce i płuca. Wreszcie dał zielone światło:
  - Jest czysta i całkowicie zdrowa!
  Oficer mruknął ze złością:
  - Szkoda, że i tak ją zastrzelimy! Jednak pozwólmy mu na razie grać na pianinie!
  Pilot, oszołomiony upokorzeniem, chodził posłusznie jak automat. Dłonie wiedźmina posmarowano farbą i starannie odciśnięto na papierze. Potem następowały wszelkiego rodzaju pomiary, fotografowanie z profilu, całą twarz. Zmusili mnie do stania nago przez dość długi czas, przepisując wszystkie znaki, blizny i pieprzyki na moim ciele. Po czym została obmyta zimnym prysznicem, co było jednak w ZSRR zwyczajem nie tylko wśród więźniów, którym nadano mundury więzienne.
  - Ubieraj się, suko!
  Szata była właściwie workiem wykonanym z juty i wyhaftowanym numerem więziennym. Dziewczynie nie dano butów, uznając je najwyraźniej za niepotrzebny luksus dla wrogów ludu, więc zabrano ją ledwo zakrytą do celi.
  Właśnie miały miejsce masowe aresztowania, więzienie było przepełnione i tętniło życiem. Vitchakovą wrzucono do ciasnej klatki, w której przebywało już ponad sto kobiet, głównie młodych dziewcząt z wojska i służby. Kiedy pilota wprowadzono do celi, nie mogła zrobić ani kroku; więzień zagracił całe piętro. W celi było bardzo ciemno, okno było zabite deskami, było duszno i mocno śmierdziało, widocznie dawno nie wyciągano wiadra.
  Dziewczęta były półnagie, a niektóre zupełnie nagie; zabrano im ubrania. Kilku z nich majaczyło i prosiło o wodę. Wiedźmin zatrzymał się i zapytał:
  - Nie mogę zrobić ani kroku! Gdzie powinienem pójść!
  - Gdzie cię tam przywieźli i tam zostań! - Rozkazała z ciemności, prawdopodobnie najstarsza w celi. - Nie ma tu dla nas miejsca.
  Wiedźminowa, zdając sobie sprawę, że to głupota, zapytała jeszcze:
  - Po co jesteście, dziewczyny?
  Poszły głosy:
  - Tak, tutaj jest artykuł 58, a nawet bez opłat! Po co jesteś?
  Wiedźmin zażartował:
  - Tak, zgwałciła Berię!
  Słychać było przyjacielski śmiech i okrzyki dziewcząt:
  - Tak, ona jest nasza!
  Który zapiszczał z ciemności:
  - Nie wystarczy powiesić Berii!
  Groźny głos przerwał:
  -Wystarczająco! I tak już na podwórzu rozstrzelano ponad pół tysiąca ludzi! Można nas też zabrać całą celą na spacer!
  Wiedźmin warknął:
  - Cóż, nie, jeśli mnie zabiorą na egzekucję, nie poddam się!
  . ROZDZIAŁ nr 8
  Oleg Rybachenko kontynuował walkę o lepsze jutro razem z dziewczyną Margaritą Korshunovą.
  Walczyli pod Stalingradem. Walczyli z ogromną odwagą. A wieczne dzieci nie myślały o wycofaniu się i poddaniu się wrogowi.
  Ale siły były nierówne i naziści stopniowo posuwali się do przodu. Ale bardzo powolne i zaśmiecające podejścia do domów i ulic trupami najemników.
  Moskwa była otoczona, ale nadal walczyła. Miał też swoje piękne dziewczyny. Którzy są prawdziwymi bohaterami.
  Oleg Rybachenko i Margarita wymienili ogień w Stalingradzie. W tym samym czasie chłopiec próbował skomponować coś za pomocą sztucznej inteligencji.
  W wyborach nie dopuszczono białoruskiego kandydata na prezydenta Aleksandra Łukaszenkę. Zawinili w tym, że Katedra Słowiańska wycofała podpisy. W rezultacie nie było sześciu kandydatów, ale pięciu. I główna walka rozegrała się między Zenonem Pozdnyakiem a Kebiczem. Do drugiej rundy z lekką przewagą awansował prorosyjski i bardziej umiarkowany Kebicz. A potem z dużą różnicą pokonał antyrosyjskiego Poznyaka.
  Łukaszenka zaprotestował, twierdząc, że został usunięty nielegalnie. Ale ogólnie nie było nic oprócz hałasu.
  Kebich wygrał bardzo pewnie. I został pierwszym białoruskim prezydentem.
  Wkrótce Białoruś weszła do strefy rubla. Sytuacja gospodarcza pozostawała w stanie kryzysu. Nie starczyło pieniędzy. Ale kraj znajdował się w strefie rubla.
  Kebicz zaproponował proces integracji z Rosją. Zaczęto ujednolicać przepisy, otwierać granice i ujednolicać gospodarkę. Powstały ciała ponadnarodowe.
  W 1999 roku odbyły się nowe wybory prezydenckie na Białorusi. Gospodarka znalazła się w głębokim kryzysie po niewypłacalności Rosji. Ale wpływ komunistów znacznie wzrósł. Łukaszenka walczył ze wszystkimi i nie tworzył własnej partii, został zepchnięty na bok przez inne siły. Główna walka toczyła się między Kalyakinem i Kebiczem. Zenon Poznyak stracił w tym czasie popularność. Podobnie jak cały Białoruski Front Ludowy.
  Komuniści stali się silniejsi.
  W Rosji historia również trochę się zmieniła. Ziuganow zdobył na prezydenta nieco więcej głosów, choć nie udało mu się wygrać. Łebiedź był sekretarzem Rady Bezpieczeństwa jeszcze przez kilka miesięcy. Ale ogólnie rzecz biorąc, nie jest to tak istotne. Najważniejsza różnica polega na tym, że Czernomyrdin nie został odwołany. W rezultacie pozostał premierem nawet po niewypłacalności. Jednak Kebicz, mimo pomocy Czernomyrdina, nadal przegrał w drugiej turze, a prezydentem Białorusi został Kalyakin.
  A w Rosji po odejściu Jelcyna prezydentem został Czernomyrdin. Rosyjska gospodarka już zaczęła się rozwijać, a Wiktor Stiepanowicz, choć z wielkim trudem, z pomocą Żyrinowskiego, który zajął trzecie miejsce, pokonał Ziuganow.
  Tak więc w Rosji Czernomyrdin został prezydentem, Żyrinowski został sekretarzem Rady Bezpieczeństwa i pierwszym asystentem prezydenta. Putin na razie pozostaje na uboczu. Ziuganow jest szefem opozycji. Primakow nadal jest ministrem spraw zagranicznych.
  Zatem wszystko poszło zgodnie z planem. Kalyakin kontynuował proces integracji, ale jeszcze nie zjednoczenia. Gospodarki zaczęły rosnąć. Czernomyrdin dowodził wojną w Czeczenii. Rozmawiałem z Maschadowem. I ostatecznie osiągnięto tam stabilność.
  Czernomyrdin już z łatwością wygrał kolejne wybory z Ziuganowem. Kalyakin również został łatwo wybrany na drugą kadencję. Wszystko poszło mniej więcej gładko. Białoruska gospodarka rosła.
  Ale Kalyakin nie ubiegał się o trzecią kadencję. Jego następcą został jego kolega Nowikow.
  Czernomyrdin również nie ubiegał się o trzecią kadencję. Następcą Czernomyrdina został Żyrinowski. Ten ostatni stał się oczywiście znacznie bardziej umiarkowany, ale zwiększył presję na Białoruś - domagając się przystąpienia do Rosji.
  Nowik stawiał opór. Dlatego też objęto go sankcjami.
  Żyrinowski był bardziej sztywny i wywierał większy nacisk... W rezultacie siły prorosyjskie przeprowadziły na Białorusi referendum, co zbiegło się w czasie z poważnym kryzysem gospodarczym. A Białoruś stała się częścią Rosji. Co wzmocniło nastroje antyzachodnie.
  W 2014 roku Żyrinowski, korzystając z okazji Majdanu na Ukrainie i obalenia Janukowycza, wysłał wojska. Armia ukraińska była niezdolna do walki i Rosjanie ją rozbroili. Janukowycz i Rada na muszce ogłosili referendum. Rosja zaanektowała także tę republikę.
  Aby Ukraińcy mniej się buntowali, Żyrinowski przeniósł stolicę Rosji do Kijowa. A to wpłynęło na wynik referendum. Sam Władimir Volfowicz w kolejnych wyborach prezydenckich został triumfalnie wybrany na trzecią kadencję, znosząc w referendum wszelkie ograniczenia.
  Aleksander Łukaszenko przeszedł na emeryturę i popadł w zapomnienie. Putin był przewodniczącym FSB do 2012 roku, kiedy miał sześćdziesiąt lat. A Żyrinowski, który uwielbiał odmładzać zespół, nie zastąpił go czterdziestoletnim zdolnym oficerem. Odmłodził się także gubernator Białorusi, który zastąpił Nowika.
  Rosja natomiast znalazła się pod zachodnimi sankcjami, ale nie były one zbyt znaczące. Żyrinowski walczył w Syrii i Iraku. Stworzył dla Kurdów własne państwo i generalnie działał bardziej zdecydowanie niż Władimir Putin. Ponadto Rosja przeprowadziła atak rakietowy na Arabię Saudyjską i gwałtownie podniosła ceny ropy.
  Potem rozpoczęła się wielka wojna między Iranem a Stanami Zjednoczonymi. Co jeszcze bardziej zawyżyło ceny ropy. Tymczasem Rosja zajęła i zaanektowała państwa bałtyckie i Mołdawię. A potem, korzystając z zamieszania w Kazachstanie po odejściu Nazarbajewa, wprowadziła tę republikę do swojego obiegu.
  Odbyło się także referendum, w wyniku którego Rosja uzyskała kolejną prowincję.
  Odbudowa ZSRR postępowała stopniowo.
  W 2020 roku Żyrinowski zaktualizował swój rekord czwartej kadencji na stanowisku prezydenta Rosji. Nie miał jeszcze zamiaru wyjeżdżać.
  A Rosja przemieszczała się przez Azję Środkową. W Uzbekistanie, Tadżykistanie, Kirgistanie, Turkmenistanie pojawiły się wojska rosyjskie i odbyły się referenda w sprawie przyłączenia się do Rosji.
  W ten sposób kraj został przywrócony w dawnych granicach ZSRR.
  Ale to nie wystarczyło Żyrinowskiemu. A on bez zbędnych uprzedzeń zajął Finlandię żołnierzami. I tam oczywiście z prawie stuprocentowym wynikiem, po przeprowadzeniu referendum. I dołączenie jej do siebie.
  W ten sposób Rosja zwracała swoje. Stosunki z Chinami nieco się pogorszyły z powodu roszczeń wobec Port Arthur i eksmisji Żółtych z Syberii.
  Ale na razie Chiny bały się gadać przeciwko Rosji.
  Ale na Alasce doszło do wojskowego zamachu stanu i zajęły go wojska rosyjskie. I zorganizowali referendum w sprawie powrotu do Rosji. Jednocześnie Ameryka zmuszona była uznać nieważność umowy sprzedaży Alaski Rosji.
  Zatem...
  Oleg Rybaczenko zrobił pauzę i ponownie zaczął strzelać.
  Chłopiec oddał serię, po czym rzucił granat bosą stopą. Rozproszył faszystów i napisał na Twitterze:
  - Jesteśmy niepokonani!
  Margarita również oddała serię, rzuciła granat bosą stopą, zmiażdżyła Fritza i krzyknęła:
  - I zawsze zjednoczeni!
  Dzieci walczyły bardzo dzielnie.
  Chłopiec ponownie ciął wrogów serią. Rzucił granat w tor gołymi palcami. W rezultacie zderzyły się dwa czołgi. Oleg Rybachenko śpiewał:
  - Chwała Tobie, nasza rosyjska ziemio,
  W imię świętej Rosji,
  Droga rodzino rad!
  Dziewczyna ponownie rzuciła granat bosą stopą. Zestrzeliła tuzin faszystów i zaśpiewała:
  - Na górze jest krowa,
  Bądźcie zdrowymi dziećmi!
  Chłopak oddał serię, skosił Krautów i zaćwierkał:
  - Ojczyzna w moim sercu,
  Na szczęście otworzymy drzwi!
  A potem stopa jego dziecka rzuciła granat. To facet, który jest naprawdę śmiercionośnym nosicielem zagłady.
  Margarita to także strzała o kolosalnej celności.
  Dziewczyna wzięła to i zaśpiewała:
  - Nie, czujny nie zgaśnie,
  Wygląd sokoła, orła -
  Głos ludu jest czysty -
  Szept zostanie zmiażdżony przez węża!
  Dziewczyna, rzucając granaty bosą stopą, przyjęła go i ćwierkała dalej;
  Stalin żyje w moim sercu
  Abyśmy nie znali smutku -
  Drzwi do kosmosu zostały otwarte -
  Gwiazdy błyszczały nad nami!
  A dziewczyna się roześmiała. Wystrzeliła serię do faszystów. Znokautowała ich szeregi i pisnęła:
  Wierzę, że cały świat się obudzi -
  Będzie koniec faszyzmu...
  Słońce będzie jasno świecić,
  Ścieżka oświecająca komunizm!
  I znowu dziewczyna zręcznie rzuca granat bosą stopą. Naciskanie czołgów Hitlera na siebie.
  Natasza też walczy. W Stalingradzie dziewczyny są po prostu bohaterkami.
  I śpiewają sobie odważnie:
  - Moją ojczyzną jest ciemność wszechświata,
  Mogę zmiażdżyć atak złych wrogów...
  Nie mogę przeżyć dnia bez ciebie, kochanie,
  Jestem gotowy oddać za Ciebie życie!
  A Natasza rzuca granat bosą stopą.
  Następnie Zoya strzela. Piękna dziewczyna w bikini. Da serię i skosi faszystów.
  A wtedy z jej bosych stóp wyleci zabójczy prezent.
  Zoja śpiewała szczerząc zęby:
  - Uwielbiam niszczyć wrogów! Taka dziewczyna!
  I znowu piękność zacznie niszczyć gołymi palcami.
  A potem Aurora też strzela. Rudowłosy diabeł uderzy także faszystów.
  A granat wystrzelony z jej bosej stopy rozmazuje żołnierzy Wehrmachtu po żwirze.
  Dziewczyna piszczy:
  - Tili, tili, trałowane, trollowane...
  Mam siłę pokonać faszystów,
  Trudno mi teraz odmówić!
  I znowu wojownik strzela celnie.
  Następnie Svetlana strzela. A także rzuciła wybuchową paczkę gołymi palcami.
  Cóż, Krauts to zrozumieli.
  Dziewczyna, mówiąc wprost, jest rockową wojowniczką.
  I jak śpiewa:
  - Rus będzie uwielbiony nad Ziemią,
  Zawsze będziemy mieć marzenie!
  A cztery dziewczyny uderzyły faszystów i jak oni uderzą ciebie. Ogólnie rzecz biorąc, są jak święci z batalionu aniołów śmierci. I naziści w Stalingradzie to rozumieją.
  Ale jest coraz trudniej i trudniej.
  Stalingrad na razie się wytrzymuje, ale nazistom udało się zająć Suchoj. Naziści mają także silną flotę morską. W tym przechwycone statki brytyjskie.
  Dosłownie sparaliżowali całe wybrzeże. A Turcy nacierają od południa. Robi się bardzo strasznie.
  Nataszy i jej dziewczętom z Suchimi udało się polecieć do Stalingradu, zdobywając niemiecki samolot ze sklejki.
  A teraz także w Stalingradzie. Na przykład, niezależnie od tego, jak bardzo będziesz się starał nie zająć tego miasta, naziści go nie zabiorą.
  Natasza bosą stopą rzuca morderczy prezent, rozdzierając hitlerowców na kawałki i śpiewa:
  - Nasze życie będzie cudowne!
  Zoja, rzucając granat bosą stopą, dodała szczerząc zęby:
  - Jeśli oczywiście wygramy!
  A dziewczyna potrząsnęła szkarłatnymi sutkami.
  Aurora strzelając, ryknęła:
  - I niech będzie uwielbiona nasza Ojczyzna!
  I rzuci też zabójczy prezent gołymi palcami. Zmiażdży przeciwników i będzie piszczał:
  - Chwała Wielkiej Rusi!
  A potem Svetlana wzięła sprawę i schrzaniła sprawę. Wyciąłem stu nazistów. Potem bosą stopą wystrzeliła granat i pisnęła:
  - O nowe światło nauki i dobrobytu!
  A cztery dziewczyny znów się kłócą i nie zamierzają zniżać nosa.
  Natasza podniosła ładunek wybuchowy dwiema bosymi stopami. I z całych sił wrzuciła go do nazistowskiego czołgu.
  E-75 po otrzymaniu uszkodzeń przestał działać i zaczął palić.
  Natasza śpiewała:
  - Rus śmiał się, płakał i śpiewał,
  W każdym wieku, dlatego jest to Rus!
  Następnie Zoya wzięła i rzuciła zabójczy prezent gołymi palcami. I kolejny nazistowski czołg zatrzymał się, zestrzelony.
  Zosia napisała na Twitterze:
  - Tak, przyszłość jest nasza!
  Chwała wielkiej Rosji!
  Aurora wystrzeliła z karabinu maszynowego. Skosiła wielu faszystów. A potem powiedziała agresywnie:
  - Chwała bohaterom ZSRR!
  A rzut jej bosą stopą powoduje, że granat znów leci. To jest rudowłosa dziewczyna. Po prostu niepokonany terminator.
  A Swietłana wzięła to na siebie i zmiażdżyła nazistów. I ścięła je jak ostry sianokos.
  Następnie napisała na Twitterze:
  - Chwała ziemi rosyjskiej!
  A z rzutu jej bosej stopy leci taki śmiercionośny granat odłamkowy.
  Wojownik pisnął:
  - Za Imperium Radzieckie!
  Natasza, strzelając, mówi:
  - Dla największego z imperiów!
  I znowu z jej bosych stóp leci coś, co zabija faszystów z ogromną gwarancją.
  A dziewczyna śpiewa:
  - Chwała mojej Ojczyźnie -
  Chwała Rosji!
  Zoya również rzuciła granat bosą stopą. Odcięła masę nazistów i pisnęła:
  - Wielka Rosja - wielka chwała!
  I mrugnęła do swoich partnerów.
  Dziewczyny są oczywiście prawie nagie. W bikini, opalona, muskularna, piękna i krągła.
  Jak urocze dziewczyny wyglądają, gdy są prawie nagie! A po co jeszcze są ubrania?
  Następnie Aurora aktywnie strzela. I bosymi stopami wyrzucał to, co zabijało nazistów.
  Następnie zaśpiewa:
  - Za wielką Ojczyznę!
  Swietłana nadal strzelała. Wycięła faszystów i napisała na Twitterze:
  - Za wielkie osiągnięcia!
  I potrafił odpalić granat bosą stopą. I znowu naziści się boją.
  Brawo Rosjanki. To ludzie o najwyższej akrobacji.
  A potem są piloci: Mirabela i Anastasia. Tak jak oni uderzą Krautów.
  Tak, hordy Hitlera uciekają przed takimi dziewczynami.
  Wojowniczki walczą na Jak-9. Samochód wydaje się być przestarzały. Ale całkiem skuteczny. Chociaż jest gorszy od Luftwaffe pod względem szybkości i uzbrojenia.
  Dziewczyny mają tylko jedną armatę 20 mm i karabin maszynowy, w porównaniu do ME-262 z pięcioma armatami 30 mm.
  Mirabela jednak zręcznie manewruje i dostaje się za skrzydlatego faszystowskiego sępa. I strzela do niego. Wybija metal, całkowicie spala wroga.
  Następnie Mirabela zaśpiewała:
  - Wyżej i wyżej i wyżej,
  Samoloty latają jak ptaki...
  Burzymy faszystowskie dachy,
  A waleczność żołnierzy przekracza granice!
  I tutaj Anastazja pójdzie i kopnie nazistów. Ona jest dziewczyną Terminatora.
  Zmiażdży twarze hitlerowskich bandytów i zapisze:
  - Wielka chwała nadejdzie dla Rusi!
  Naciska też pedały bosymi stopami. I kolejny Messerschmitt upada.
  Dziewczyny walczą tylko w majtkach. I czują się bardzo dobrze. Trzepotają szybko na słabszych silnikach. I uciekają przed strzałami wroga.
  Mirabela, odcinając Fritzowi, piszczy:
  - Nie, wrono, nie możesz nas pokonać!
  I znowu wojownik czołga się na zabójczą odległość.
  I nowa maszyna Hitlera upada.
  Bosa dziewczyna wie, co robi. I radzi sobie świetnie.
  Oto faszysta próbujący osłaniać wojownika z daleka. I ona odchodzi. I jakimś cudem znów na ogonie wroga.
  I powala Fritza, piszcząc:
  - Dla Rosjan nie ma rzeczy niemożliwych!
  I znowu wojownik dokonuje desperackiego zwrotu. I kolejny samochód spada, przebity.
  Mirabela napisała na Twitterze:
  - Prawdziwy pokój został stworzony dla Rosji!
  I znowu jak to się okazuje. I jak podda się wrogowi!
  Anastazja także uderza w niemiecki samochód i krzyczy:
  - Niech będzie uwielbiona cała nasza ziemia, niech nie będzie dla nas podstępu!
  A dziewczyny są coraz bardziej rozdzielone!
  Co może sobie z nimi poradzić? Chyba, że jest to agresywny huragan!
  Dokładniej, nawet huragan nie jest w stanie ich pokonać!
  Tymczasem Natasza walczy i śpiewa:
  - Będziemy walczyć za Rosję!
  A także bosą stopą wystrzeli granat śmiercionośnego kalibru.
  I zmiażdży nazistów na kawałki metalu i zakrwawione mięso.
  Zosia również rzuci bosą stopą morderczą i rozpaloną do czerwoności i podskakując powie:
  - I o nowy porządek komunizmu na całym świecie!
  I szczerzy zęby.
  Następnie Aurora strzela mocno. Strzela do siebie, kosi faszystów i piszczy, szczerząc zęby:
  - Za osiągnięcie postępu!
  A z jej bosych stóp wychodzi coś, co może rozbić każdą przeszkodę.
  A potem w bitwie Svetlana. To taka zabójcza dziewczyna.
  I też jest blondynką. Jak tnie faszystów... A potem spod jej bosych stóp leci morderczy prezent. Zmiażdży nazistów i zamieni ich w diabelskie płomienie.
  Dziewczyny z Terminatora będą syczeć:
  - Chwała mojemu słowu honoru!
  Słowo Komsomołu!
  Wojownicy będą strzelać do faszystów. I zastrzelmy ich jak wściekłe psy.
  To są dziewczyny z Terminatora! I niszczą nazistów - co za diabły!
  Natasza powiedziała z patosem:
  - Będziemy walczyć o socjalizm,
  Dla naszej Rosji Sowieckiej
  Na nowe, świetne zamówienie!
  I znowu śmiercionośny prezent leci z jej bosej stopy.
  Zoya działa również dość energicznie. Niszczy faszystów. I on ich nie zawodzi. A jej bose stopy błyszczą jak śmigło.
  Wojownik mówi z pasją:
  - W imię świętej Rusi,
  Rosja będzie uwielbiona!
  I znowu wojownik walczy z pełną pasją.
  Następnie Aurora rzuca dar śmierci bosą stopą. Jak faszyści są rozproszeni na wszystkie strony. I mówi z wściekłością:
  - Jestem mistrzem świata w boksie!
  A wtedy Swietłana uruchomi coś morderczego i niszczycielskiego. A jej bosa stopa jest taka zwinna.
  I wojownik zaćwierkał:
  - Jestem najsilniejszy na świecie,
  zamoczymy nazistów w toalecie -
  Ojczyzna nie wierzy łzie,
  I oddamy złym oligarchom mózgi!
  . ROZDZIAŁ nr 9
  Wiedmakowa, biorąc udział w ciężkich bitwach, przez kilka dni prawie nie spała, dlatego pomimo ekstremalnie ciasnych warunków w celi więziennej, duszności i smrodu, niemal natychmiast zapadła w sen.
  Śniło jej się, że znalazła się w średniowieczu i poprowadziła powstanie niewolników, stając się czymś w rodzaju Spartakusa w spódnicy! Po pierwszym sukcesie dzielna wojowniczka, muskularna dziewczyna zebrała rebeliantów i zaproponowała, że wybierze ich przywódców.
  Wiedźmin, zgodnie z oczekiwaniami, został szefem dość dużego oddziału i zaproponował na swojego pierwszego zastępcę potężnego bohatera Turana.
  I tutaj niewolnicy byli jednomyślni. Następnie wybrano brygadzistów. System dziesiętny jest najprostszy i Wiedźmin uznał, że nic nie powinno być skomplikowane.
  Uzbrojeni w trofea i biorąc ślimaki karaluchowe (w ciężkim śnie, rozgrywała się podświadomość Vedmakovej), ruszyli dalej.
  Aby wzmocnić swoją władzę i rozprostować nogi, Wiedźmin szedł pieszo, poruszając się jak kot. Wtedy dziewczyna zaczęła biec, czując podeszwami bosych stóp małe, ostre kamyczki kamienistej drogi. Ale wojowniczka nie zwracała uwagi na ból; zresztą wyprzedziła wszystkich. Jak się okazało, nie poszło to na marne. Trzej wrodzy myśliwcy czyhali w zasadzce i mogli podnieść przedwczesny alarm. Przywódczyni powstania wspięła się na drzewo i skoczyła na swoich wrogów. Jej ruchy przypominały taniec hybrydy tygrysów i kobr, lekki krzyk, a potem ucichły wraz z odciętymi głowami.
  - Tak przełamuję opór!
  Vedmakova nie mogła się powstrzymać od grania dla publiczności, pokazując niewolnikom odcięte głowy. W odpowiedzi rozległ się ryk aprobaty.
  Wkrótce pojawiły się majątki z plantacjami. Rzeźbione domy to prawdziwe pałace z dekoracjami i posągami. Tu i ówdzie widać było fontanny. Z jednego posągu w postaci Zeusa ze skrzydłami motyla i ustami na brzuchu, nogach i klatce piersiowej: biło siedem strumieni. Pola są bogate, tłuste, przypominające złotą bawełnę, zboże z dużymi kolcami, ciecierzycę i inne rzeczy. Pracowało dla nich wielu niewolników. Byli tam zarówno mężczyźni, jak i kobiety, a także wiele dzieci. Oczywiście nadzorcy, strażnicy. Ale ogólnie rzecz biorąc, niewolników jest znacznie więcej, a także z łopatami i motykami.
  Wiedźmin podniósł pośpiesznie uszyty przez niewolnice własnoręcznie wykonany sztandar: Z wizerunkiem miecza i motyki! Inni niewolnicy rzucili się do ataku.
  W międzyczasie na słupach wisiało kilku niewolników i niewolnic, z rękami i nogami przebitymi gwoździami. Wydaje się, że te dzieci niesprawiedliwości były skazane na męki. Widząc zbliżających się wyzwolicieli, ukrzyżowana dziewczyna zawołała niespodziewanie mocnym głosem:
  - Nadeszła zemsta, pokonaj właścicieli!
  Przywódca Wiedźmina jak zawsze przodem. Jej karaluch ślimak podniósł się i powalił dwóch strażników na raz. Reszta cofnęła się, jeden ze strachu, wpadł nawet na własną włócznię. Z rozbitego brzucha wyszły jelita. Dziewczyna uśmiechnęła się:
  - Jesteście słabymi wojownikami, jeśli boicie się konia!
  Miloslava, która została jej giermkiem, walczyła na jej prawej ręce, trzymając topory w dłoniach dziewczyny niczym brzytwa zręcznego fryzjera. Tak słynnie wycina myśliwców.
  Turan również nie ustąpił. Rzucił kamień, który rozbił pierś strażnika i włączył się do walki. Było jasne, że dobrze mu zrobiła ciężka praca, a nie mięśnie kamienia młyńskiego. To prawda, że Wiedźmin poruszał się szybciej.
  Niewolnicy przestali pracować, ale jeszcze nie włączyli się do walki. Najwyraźniej byli zdezorientowani. To prawda, ten sam niespokojny chłopiec, podskakując do pracujących chłopców, krzyknął:
  - Wy tchórze! Ktokolwiek jest za mną, jest bohaterem, kto jest beze mnie, jest parszywą świnią!
  Pierwsi zareagowali chłopcy. Rzucili się na nadzorców. Oto jeden z czternastolatków, który uderzył swojego "opiekuna" motyką tak mocno, że jego głowa eksplodowała niczym dynia. Udało się i pozostałe niewolnice, nawet zwykle skromne i cierpliwe dziewczyny, rzuciły się do walki.
  Bitwa stała się teraz chaotyczna, ale przewaga liczebna i desperacja były po stronie niewolników. I oczywiście przejęli kontrolę.
  Zaliczenie to coś, czego trudno oczekiwać od dziewczyny, która uczyła się na jej oczach. Szarpnęła się ze strażnikiem, który zaczął ją naciskać. Oszukała go więc, cofnęła miecz i uderzyła go prosto w szyję.
  - To właśnie nazywam przekąską! - zażartowała dziewczyna. - Uważaj, żeby się nie upić!
  Pierwszy majątek został wyzwolony szybko, oddział rósł na naszych oczach. Powstanie rozprzestrzeniło się, ogarniając pola niczym ogień. Wiedźmin pogalopował, pędząc do przodu. Jeźdźcy rzucili się na niego; z reguły trafiali prosto w czubek głowy. Strażnicy jednak nie poddali się. Bitwa była szczególnie zacięta w pobliżu siedmiostrunowej fontanny. Tutaj plantatorzy wysłali do bitwy swoją rezerwę kawalerii.
  Dzielny wiedźmin został otoczony ze wszystkich stron. Uratowała ją dopiero niezwykła zwinność specjalnie utuczonego karalucha. Oto celny atak i posiekany przeciwnik pada. Jednak dziewczyna została najpierw ranna w ramię, potem w brzuch, a następnie prawie odcięto jej nogę. Wtedy wiedźmin zaczął rzucać maleńkimi sztyletami. Ostre jak brzytwa, dostawały się do oczu, a czasami do ust. Jednak większość żołnierzy z powodu upału była półnaga i takim żołnierzom wystarczyło przekłucie klatki piersiowej. Kilku jeźdźców upadło, ale reszta zwiększyła ciśnienie. Mieczy było tak dużo, że w ruchu przypominały grzebień. Więc napływają ze wszystkich stron.
  Ale Miloslava, Passa, Turan i inni niewolnicy przybyli na czas. Wkraczając w szeregi, szli jak po lodowisku, widać było, jak odlatują zwłoki, a uzbrojeni niewolnicy pospieszyli im z pomocą z całych sił.
  Piechota zaatakowała jeźdźców, wyczerpani niewolnicy mścili się za ich ból i upokorzenie.
  - Otocz wroga i nie pozwól mu uciec! - Dowodzony przez Wiedźmina.
  Na jej oczach padł niewolnik z odciętą głową, ale za nim padło kilkunastu strażników.
  - Weź to w liczbach! - rozkazał młody przywódca powstania.
  Do bitwy przyłączało się coraz więcej niewolników. Widziano, jak chłopcy z rozpędu wspinali się na konie, rzucali się na jeźdźców, używali zębów i zaostrzonych kamieni.
  Niewolnicy zdawali się nie znać strachu; mścili się za wiele lat upokorzenia, kiedy nikt nie uważał ich za ludzi. Ponadto wielu z nich urodziło się wolnych i nie zapomniało jeszcze upojnego aromatu woli.
  Skończywszy z oddziałem "konnym", Wiedźmin ruszył dalej. Ostatnią poważną przeszkodą na jego drodze było dziecko ścięte z dużych drzew. Stacjonowała tam dość duża liczba strażników.
  - Przeszukaj posiadłości i złap drabiny. - Krzyknęła. - Jeśli to nie wystarczy, zrób je sam.
  Niewolnicy pośpiesznie zbudowali urządzenia szturmowe.
  - Schody powinny być szerokie, aby mogło po nich chodzić wielu wojowników na raz. - zauważył wiedźmin.
  W innych posiadłościach masakra wciąż trwała. W niektórych miejscach służący przeszli na stronę rebeliantów, ale w niektórych przypadkach stawiali opór z przyzwyczajenia. Nadzorcy zostali szybko zabici - nie byli to najtwardsi wojownicy. Detinet stał się ostatnią twierdzą oporu wroga. Wiedźmin jak zwykle jako pierwszy wspiął się na mur. Został kilkakrotnie trafiony strzałą, ale odpierał śmiercionośne dary swoją tarczą. Najbliższy wojownik otrzymał tak silny cios, że choć udało mu się sparować, spadł głową po piętach ze ściany.
  Miloslava zdołał zaczepić strażnika, jednocześnie zrzucając wroga. Przełęcz Śnieżki już samym swoim wyglądem fascynowała żołnierzy wroga. Podczas gdy oni patrzyli na jej szybko unoszącą się klatkę piersiową z uwodzicielskim biustem, dziewczyna uderzyła nogami w pachwinę, a następnie ciąła. Wiedźmin, wspinając się po murach, został bezlitośnie ścięty. Wróg stracił już ducha walki i coraz więcej niewolników wspinało się po murze. Przedarli się, było wiele schodów, a strażnicy nie zdążyli ich wszystkich odeprzeć. Na dole jednak leżeli martwi i ranni niewolnicy; szturm nie zakończył się bez strat. Zatem niewolnik i strażnik złapali się razem i spadli z sporej wysokości. Byli ranni, ale pozostali przy życiu i nadal się dusili.
  Na ścianie wisiał także niespokojny chłopak, Wiedźmin zapomniał zapytać o nazwisko. Wykorzystując swój niski wzrost, wskoczył między nogi funkcjonariusza, po czym kopnął go obiema nogami w tyłek, uderzając jednocześnie pod kolanami. Poleciał do przodu, zderzając się z widłami trzymanymi przez dorosłego niewolnika...
  - Zostałem tak złapany, że ugryzłem boleśnie! - Chłopak wysunął swój cienki język, drażniąc strażników.
  - Och, ty mały bosonogi wężu! - Wojownik stojący po prawej stronie przeklął i ciął chłopca mieczem.
  Tutaj też chłopiec odstąpił od tej zasady i splunął mu z fajki w oko. Jak rozpaczliwie krzyczał wróg, przełamując szeregi. Chłopiec nie stanął na ceremonii i dobił go mieczem. Dłonie dziecka, choć cienkie, były muskularne i mocne - hartowane ciężką pracą.
  Pozostali chłopcy również wykazali presję, walcząc jak cholera, piszcząc i przeklinając, wybierając fajniejsze wyrazy twarzy!
  Udało im się szybko oczyścić mur, lecz wewnątrz walka trochę się przeciągała, w obawie przed zemstą niewolników, właściciele walczyli zaciekle. To prawda, że przerośnięte brzuchy są złymi pomocnikami w walce z wściekłymi niewolnikami.
  Główny właściciel, szejk Samuma, próbował uciec podziemnym przejściem. Zabrał ze sobą worek kamieni i złota. Może miał szansę, ale chciwość go zawiodła. Piękna dziewczyna, Rakhita, i nawet z miedzianym kolorem skóry, to zbyt duża pokusa.
  - I chodź za mną, suko! - Szejk chwycił ją za puszyste włosy.
  - Nie ma potrzeby, sam pójdę, proszę pana! - Błagała.
  - Nie dziwką! Lubię Cię nieść! - Sadystyczny dostojnik uśmiechnął się szeroko.
  - Ale to boli! - Niewolnica zaczęła potrząsać jej gołymi nogami.
  - Kiedy się zmyjemy, każę cię powiesić za włosy i podpalić. - Szejk mięsożernie oblizał wargi.
  - Jesteś bestią! Ale kocham cię, uwierz mi!
  Dziewczyna przycisnęła się do swojego właściciela, który przyłożył swój brudny pysk do jej czystej twarzy i zaczął ją lizać. Wtedy dłoń Rakhity znalazła sztylet za pasem szejka i z całej siły wbiła go w jego nabrzmiały brzuch.
  - Oto pomiot ciemności dla ciebie.
  Szejk upuścił torbę i puścił włosy. Jego ręce próbowały zamknąć głęboką dziurę; jelita wypadły.
  - Kreatura! Kolczatka! - warknął.
  - NIE! Zrobiłem to, co było sprawiedliwe! Ile dziewcząt i mężczyzn torturowałeś? Nabijał nawet dzieci na pal i przybijał je do słupów. To dopiero zemsta! - wykrzyknęła dziewczyna.
  - Cholera!
  - Bogini! Biczowałeś mnie! - Niewolnica wbiła stopę w pulchny, krwawiący brzuch szejka.
  - Trochę mnie pobił! - sapnął.
  - Ale szlachetna krew we mnie płynie! - Bosa niewolnica błysnęła zębami.
  - Nic, kurwa! Żołnierze stłumią bunt, a ty będziesz tak torturowany, że będę ci się wydawał aniołem! - Szejk znalazł siłę, żeby warczeć.
  - Dlaczego mają bogatszą wyobraźnię niż Twoja? - Dziewczyna wysunęła język.
  - Wystarczająco dla Ciebie! "Bogacz drgnął i jęknął. - Zraniony! Przynieś mi maść facifi.
  - Czemu na ziemi? - zapytała sarkastycznie dziewczyna.
  - Dam ci ten worek złota. - błagał szejk.
  - On jest już mój! Ok, z miłości, gdzie jest maść facifi? - Dziewczyna uśmiechnęła się przebiegle.
  - Czy znasz szafę w kształcie latającej krowy? - Bogacz zająknął się i sapnął.
  - Tak! Widziałem to tak pięknie z kamykami.
  - Trzeba więc włożyć rękę do głowy, a pudełko z maścią można łatwo wyjąć. Przyjdź do mnie i nasmaruj mnie. - wymamrotał szejk, niemal tracąc przytomność.
  - Nawet łotr zasługuje na pomoc lekarską. Zaczekaj na mnie!
  Dziewczyna pobiegła do pokoju. Nie przejmowała się bogaczem, ale tak cenna maść jest bardzo rzadka i przydałaby się buntownikom. A potem przekaże znienawidzonego dziwaka rebeliantom.
  Niewolnicy uciekli już do swoich pokojów. Dwóch z nich widziało piękną półnagą dziewczynę. Zdrowi faceci, spragnieni kobiecych uczuć, rzucili się do niej. Dziewczyna ciężko pracowała, była umięśniona, dlatego z łatwością odepchnęła napastnika silnymi nogami i krzyknęła:
  - Jeśli chcesz zdobyć pieniądze. Wiedz tylko, że w piwnicy jest agresywny facet z torbą złota.
  - Nie lubimy agresji! - Chłopaki sprzeciwili się ironicznie.
  - Ale on też jest bogaty! - Dziewczyna mnie drażniła.
  - Wtedy będzie lepiej, walczmy! Gdzie jest piwnica? - Zbuntowani niewolnicy paplali.
  - Podążaj tam za moją ręką! - Niewolnica machnęła prawą ręką.
  Młodzi, czarni niewolnicy pospieszyli tam, gdzie wskazywał jej tłuczek. Dziewczyna uśmiechnęła się i pobiegła do pokoju. Wyposażenie było dość bogate, choć chaotyczne. A oto sama szafka, odlana ze złota. Rakhita, nie zastanawiając się dwa razy, włożyła rękę. Wśliznęła się do środka i w tym momencie szczęka się zamknęła.
  Piękna krzyknęła, a jej ostre jak brzytwa zęby odcięły pędzel.
  - Och, jakie to bolesne! - krzyknęła, po czym wydusiła z siebie. - To takie podłe!
  Pomimo dzikiego bólu dziewczyna gorączkowo próbowała zabandażować rękę. Vitchakova, słysząc krzyki kobiet, stwierdziła, że ktoś jest gwałcony i szybko wpadła do pokoju. Widząc piękno zalane krwią, krzyknęła:
  - Kto śmiał to zrobić?! Wciągnę mu godność do tyłka! - W przypływie gniewu wojownik może być niegrzeczną osobą.
  Łzy popłynęły z oczu Rakhity, nie tyle z bólu, jaki odczuwała - niewolnicy nie było obce wielokrotne biczowanie, ale ze świadomości, że jest teraz kaleką.
  - To on! - Dziewczyna wskazała na szafę.
  - Jeśli tak, to jest okropne! - Wiedźmin z całą siłą ciął szczerzącego się owada w głowę. Uderzenie wygięło konstrukcję, a bardziej miękkie złoto zostało wyszczerbione. Wojownik nie przestawał bić, dopóki nie roztrzaskała szafki na kawałki.
  Dziewczyna wyraźnie zbladła, a śnieżnobiała Passa podskoczyła do niej. Zręcznie założyła opaskę uciskową, zatrzymując krwawienie. Witcherova wyjęła odciętą rękę, kończyna zbladła, ale była jeszcze ciepła.
  - Świetnie! - Musimy zadzwonić do Chirowa. Być może urośnie. - Wojownik gwizdnął głośno.
  Pasza zapytał:
  -Kto ci wpadł na pomysł, żeby tu włożyć rękę?
  - Sammo!
  - Co sam włożyłeś? - Wiedźmin był zaskoczony.
  - Nie, ten dziwak ma na imię Samuma. - Poprawiła dziewczynę.
  - Jeśli tak, to trzeba go poćwiartować. - Wojownik błysnął oczami.
  - Jest w piwnicy i jest ciężko ranny. Będziesz miał czas, żeby go złapać. Jeśli nie umrze.
  Wiedźmin próbował przytrzymać pędzel, gdy nagle zmienił się w śliską jaszczurkę, która próbowała się wymknąć. Gdyby wojowniczka nie była tak zręczna od urodzenia, być może odniosłaby sukces. Co więcej, chwyciła nie ogon, ale szyję.
  - Wow, niezwykła magia. Musimy to pokazać Chirowowi.
  Twarz rannej dziewczynki zmatowiła i straciła przytomność.
  Passa złapał ją w porę:
  - Nerwowa dziewczyna, ale piękna! Szkoda by było, gdyby pozostała kaleką.
  - Cóż, mam nadzieję, że da się to naprawić. Tylko Chirow gdzieś tęsknił, obiecał, że będzie obok mnie. - Wiedźmin wzruszyła ramionami z niezadowoleniem.
  - Jestem tutaj! - Czarodziej wyskoczył zza drzwi. - Czuję magię.
  - I trzymam to w rękach! - warknął wiedźmin.
  - No cóż, to też nie jest złe! To mieszanka meduzy i jaszczurki, widać, że jest półprzezroczysta, widać bicie trzech serc. - Czarnoksiężnik uśmiechnął się.
  - Dlaczego to robi wrażenie? Dziewczyna straciła rękę i została zastąpiona przez meduzę jaszczurczą. Myślę, że pomimo całej zręczności takiego stworzenia, nie jest to całkiem równoważny zamiennik! - Wojownik wcale nie był skłonny do żartów.
  - Ale jedna z części ciała może unosić się na wodzie i wcale nie jest tak źle. Rodzaj supermocy! - Czarodziej mrugnął chytrze.
  - Na czym polega, bo jest to niepełnosprawność? - Nie rozumiałem Wiedźmina.
  - Jak powiedzieć! W końcu nie jest to już tylko zwierzę, ale część kobiecego ciała. Jednak zarządzanie zwierzęciem jest trudne. Teraz ta maleńka jaszczurka może się skurczyć i prześliznąć przez każdą szczelinę lub przeczołgać się przez ścianę. W dodatku jest praktycznie niewidoczny, gatunek ten przypomina kameleona. - Czarownik zaczął wyjaśniać.
  - Pulsar! - powiedziała, demonstrując entuzjazm Passa. - Nie sądziłem, że to możliwe. Odetnij pędzel i spraw, by szpiegował.
  - Zdarza się, że porażka obiecuje duże kłopoty, ale jest to jedynie odzwierciedleniem przyszłego zwycięstwa. - zauważył czarodziej.
  - Więc jej nie rozczarujesz? - wyjaśniła Vedmakova.
  - NIE! Na wojnie odwaga i dobra inteligencja przynoszą zwycięstwo. Aby trafić, musisz najpierw zobaczyć cel, w przeciwnym razie zwichniesz pięść. Aby jednak zapobiec kłopotom, rana musi się zagoić. - Hirovo odpowiedział cicho.
  - Niedobrze jest, gdy dziewczyna jest kaleką. W końcu to ją zniekształci! Czy możesz zrobić dla niej ludzką rękę, która wygląda jak prawdziwa kończyna? - zapytał Wiedźmin.
  - Pomyślę! Może uda mi się to naprawić. Ogólnie rzecz biorąc, większość magów jest znacznie lepsza w zabijaniu niż leczeniu. - podkreślił z naciskiem Chirovo.
  - Zgadzam się z tym! Każdy głupiec może okaleczyć, nie każdy mądry człowiek może uzdrowić. - Wiedźmin, żeby było przekonująco, nawet wykręciła palec w skroniach.
  - Wielu niegrzecznych katów - niewielu leczących lekarzy!
  Niewolnicy zaciągnęli właściciela Samuma, wygląda na to, że umarł. Rakhita opamiętała się, a jej twarz wykrzywiła się z irytacji.
  - Znów wszystkich oszukał! Wyszedł, nie płacąc rachunków.
  - Każę go powiesić! - Powiedział Wiedźmin. - Niech jego zwłoki będą przestrogą dla wszystkich podłych i chciwych. Chciwy człowiek jest zawsze hojny i łzami rozczarowania!
  - To jest uzasadnione! Ale kto odda moją rękę? - Dziewczyna była gotowa płakać.
  - Tutaj jest! - wskazał przywódca powstania.
  Chirow skłonił się, a sznur w jego rękach zaświecił.
  - Nie martw się! Nie możesz być kaleką. Więc Rakhita będziesz musiała zostać wielkim szpiegiem. Chcesz zemścić się na wszystkich bogatych i wpływowych w tym imperium.
  - Oczywiście. Nie bądź niewolnikiem upokorzonym w kurzu! - wykrzyknęła dziewczyna.
  - Więc możesz nam pomóc! To imperium jest źle zarządzane, więc grób naprawi garbaty system! - Czarodziej wypuścił wiązkę energii ze swojego palca wskazującego.
  - Dziwny! Widzę w Tobie dużo energii. I mądrość! Jestem gotowy, aby do Ciebie dołączyć! - zawołał niewolnik.
  - Będzie cię bolało, ale dasz radę zwyciężyć! Bez bólu nie ma męstwa, bez męstwa nie ma zwycięstwa! - stwierdził czarnoksiężnik, demonstrując filozoficzny sposób myślenia.
  "Jestem kobietą, co oznacza, że przywykłam do znoszenia". - Rakhita skinęła głową.
  - Kiedy nie masz dość cierpliwości, śpiewanie pomoże! - zażartował Chirow.
  Każdy się śmiał. Wiedźmin był w dobrym nastroju. Start był zwycięski, co oznacza, że nie ma czasu do stracenia. Przede wszystkim konieczne jest utworzenie armii niewolników, zanim uciekną. Ludzie są więc jak żelazo, zanim ostygnie, nadadzą mu pożądany kształt. Wojownicza dziewczyna wyszła na ścianę, wspięła się na podwyższenie i rozkazała grzmiącym głosem:
  - Zorganizuj zbiórkę, aby zebrać wszystkich!
  Pasza zapytał:
  - Kobiety też?!
  - Tak! Będziemy potrzebować każdego miecza. Spieszcie się, ale wiedzcie, że rozbojów nie będzie, wszystko podzielimy po równo.
  Zbieranie niewolników zajęło trochę czasu; musieliśmy nawet użyć biczów. Sama Wiedźmin zmuszona była pomóc nielicznym, którzy nie stracili głowy i powstrzymać rabunki. Dziewczyna dała pięciu najzagorzalszym bandytom solidnego klapsa po uszach, a jednemu nawet odcięła głowę. Krople krwi kapały jej na twarz, wiedźmin łapczywie je zlizywał. Zadziałało. Ogólne zgromadzenie odbyło się w ciemnościach, przy świetle pochodni. Wyzwolonych niewolników było tysiące; Wiedźmin nawet naocznie oszacował, że było ich co najmniej dwanaście tysięcy, chociaż wśród nich było wiele dzieci i kobiet.
  Występowała z najwyższej wieży w Detinets. Czarownik stał po przeciwnej stronie, kontrolował całe zgromadzenie. Niewolników brutalnie wykorzystywano, a słabych zabijano lub zabijano. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli weźmiemy pod uwagę parametry fizyczne, wyglądali na dobrych wojowników. Potrzebują tylko szkolenia. Vedmakova wygłosiła zapalające przemówienie. Szczególnie uporczywie wyjaśniała potrzebę stworzenia dużej armii wyzwoleńczej.
  - Jedność, odwaga, bezinteresowność są kluczami do zwycięstwa, wolności, szczęścia! Bez dyscypliny nie ma armii, a bez armii nie można zdobyć wolności! Praca nas wzmocniła, pomnożona przez inteligencję da nam wolność, a wraz ze szczęściem przyniesie szczęście!
  Zjednoczmy się więc i zrzućmy łańcuchy! - Wojownik przemówił.
  Niewolnicy wyrazili swoją aprobatę głośnymi okrzykami! Tylko jeden niewolnik, z wieloma bliznami i dumnym spojrzeniem, milczał. Jego spojrzenie wyrażało najwyższy stopień pogardy.
  Wiedźmin ponownie zaproponował wybór jednego przywódcy powstania!
  - Dowódca jest jak szczyt piramidy - musi być tylko jeden, inaczej nawet tak mocna konstrukcja się zawali!
  Niewolnicy krzyczeli:
  -Prawidłowy! Prowadź nas.
  -Jesteś wielkim wojownikiem i będziesz naszym przywódcą! - Niespodziewanie chłopakowi udało się wszystkich przekrzyczeć.
  To zaskoczyło Vedmakovą: jak to w ogóle możliwe. Przyjrzała się bliżej; w rękach dziecka znajdowało się coś w rodzaju dmuchawki, tylko grubszej. I za pomocą tego urządzenia dudnił.
  - Chłopak zajdzie daleko! Jak on ma na imię? - zapytał wojownik.
  - Dick! Specjalnie się dowiedziałem. - zaproponował Passa.
  - Prosta nazwa! - Wiedźmin najwyraźniej spodziewał się czegoś bardziej egzotycznego.
  - Dlaczego złożoność!
  -Ogłaszamy głosowanie! - oznajmił czarodziej. Jego głos był tak grzmiący, że palmy się trzęsły. - Ktokolwiek jest za tym, aby wojownikiem Wiedźminem był przywódca, niech podniesie prawą rękę! Głosuj na prawdę, wolność i honor! A twoje życie stanie się takie, że bogowie będą pozazdroszczyć! -
  Niewolnicy, ogarnięci entuzjazmem, niemal jednomyślnie podnieśli ręce do góry. Wyglądali na wojowników, a ich jednomyślność sugerowała, że być może Chirow użył tu swojej magii.
  Czy nie jest prawdą, że jego przybycie dało im wolność i możliwość poczucia się jak prawdziwi ludzie? Oznacza to, że naturalnym jest witanie Wiedźmina jak deszcz podczas suszy. Na twarzach byłych niewolników widać było radość. To było jak przebudzenie.
  Tutaj, wśród powszechnej radości, wystąpił naprzód potężny niewolnik, bogato ozdobiony bliznami. Powiedział swoim głębokim głosem.
  - Było i będzie wielu, którzy chcą prowadzić do szczęścia. Ale czy masz do tego moralne prawo!
  - Który!? - Wiedźmin obnażył usta pełne zębów. Bicepsy na jego nagich ramionach napięły się.
  - Kim jesteś?! Potomek rodziny szlacheckiej lub zwykły człowiek. A może nawet zbiegłego niewolnika, takiego jak Zhissor. Obiecywał też wiele, ale swoje życie zakończył na stosie. A wraz z nim dwadzieścia tysięcy niewolników. - Potężny niewolnik go odciął.
  - Tutaj wiele będzie zależeć od nas samych. Widzę na tobie blizny, najprawdopodobniej nie urodziłeś się niewolnikiem, potrafię rozróżnić rany zadane biczem lub mieczem z włóczniami! - stwierdziła Wiedmakowa.
  - Zgadłeś, nieznany mi wojownik! Jestem hrabia de Force, potomek potężnych królów. Ale czy znasz imię swojego ojca? - zapytał szlachetny niewolnik.
  - Szlachta rodzinna ma taki sam związek z odwagą, jak długość włosów z inteligencją! - odparowała Vedmakova i natychmiast dodała. -Żadne męstwo naszych przodków nie pomoże tchórzowi!
  - Pięknie mówisz. Jak błazen z wesołego miasteczka, jak odważne jest twoje serce? - Niewolnik zmarszczył groźnie brwi.
  - Cóż, jakim jesteś bohaterem! Hrabio, ale mierzyłeś się z niewolniczym losem, gdzie była twoja duma i odwaga! - Wiedźmin już zaczął się kręcić.
  - Miałem ku temu swoje powody. A których nie musisz wiedzieć, im mniej wiedzy, tym łatwiej umrzeć! Wyzywam Cię na śmiertelną bitwę i jeśli odważysz się nie tylko słowami, to przyjmiesz wyzwanie! - ryknął hrabia de Force.
  - Możesz być tego pewien! - warknął wojownik.
  Niewolnicy oczyścili arenę. Wiedźmin zszedł i sprawdził miecz. Przeciwnik stał naprzeciw niej. Miał swoją własną broń: dwa ostro zaostrzone miecze. Na wszelki wypadek wojownik wyciągnął z jej piersi kolejny miecz.
  Hrabia de Forsa był znacznie wyższy od Wiedźmina, znacznie szerszy w ramionach, choć nie sprawiał wrażenia tak umięśnionej i wyrzeźbionej dziewczyny, godnej zostania mistrzynią świata w fitness. Nie było jednak tłuszczu, a więzadła ścięgien były napięte i spuchnięte. Ponadto w każdym ruchu było poczucie wielkiego doświadczenia, a skaczący chód mówił wiele. Na ich twarzach pojawił się uśmiech, nie był już pogardliwy, ale raczej współczujący.
  - Cóż, masz kłopoty, dziewczyno! Nie będziesz zazdrosny. - Hrabia pokazał jej pięść.
  - Dlaczego jesteś taki pewny siebie? - Irytacja Wiedźmina nasiliła się.
  - Wygrałem wiele walk i turniejów. W moim królestwie uważano mnie za jednego z najlepszych wojowników, wielu uważało mnie nawet za najlepszego. - Forsa potrząsnął mięśniami klatki piersiowej, które wyglądały jak dwie stojące obok siebie tarcze.
  - To dlatego, że walczyliście tylko ze szlachtą, a ona zdegenerowała się i utyła. Gdybyś dogadał się z utalentowanym zwykłym człowiekiem, niewiele pozostałoby ci ze sławy! - odpowiedział pewnie Wiedźmin.
  - Szczekający pies, pa, kij, a raczej miecz, nie przeszedł mi po plecach! - Do hrabiego wróciła cała pełnia arogancji.
  - To jest bardzo ciekawe! Ostrze z najtwardszej stali rdzewieje w rękach gaduły i tchórza! "Vedmakova nigdy nie przestała błyszczeć swoją elokwencją.
  - Cóż, najprawdopodobniej dotyczy to ciebie, sukinsynu! - warknął Forsa.
  - Może przestańmy szermierkę językami i zastosujmy coś mocniejszego! - Wiedźmin zagrał elegancką ósemkę.
  - Wzajemnie!
  Hrabia i przywódca buntowników stanęli twarzą w twarz. Miecze poruszały się szybko i uderzały z pełną siłą. Od uderzeń posypały się iskry i rozległ się dźwięk dzwonka.
  Hrabia zaatakował kilka razy. Spróbował techniki podwójnej lufy, jednak Wiedźmin odpierał ataki, zauważając, że jej szlachetny przeciwnik miał przyzwoitą prędkość.
  - W co grasz!
  - Na sznurach śmierci!
  Hrabia ponownie zadał serię ciosów, próbował skomplikowanych kombinacji. Vedmakova cofnęła się nieznacznie i przeprowadziła kontratak, lekko chwytając przeciwnika w klatkę piersiową.
  Przyglądała się ruchom doświadczonego wojownika, nie spiesząc się, by go powalić. Hrabia uśmiechnął się, a jego oczy zabłysły:
  - Wcale nie jesteś taki prosty! Może nawet nie jest kompletnym niewolnikiem, choć chodzi się boso.
  - Urodziłem się wolny i mieszkałem w lesie! Moja szyja nigdy nie znała jarzma. Poddanie się sile jest nie do pomyślenia. Prawdziwie wolny człowiek poddaje się trzem rzeczom - rozumowi, miłości i Bogu. Niewolnik w swojej duszy jest uległy - namiętnościom, pożądaniom, sługom Bożym! - Wiedźmin odpowiedział pięknie.
  - Masz rację co do tego ostatniego! To ty masz rację, ci księża i księża mnie wystawili! - Hrabia wykonał podwójny wachlarz, a następnie technikę "klapki", ale nie udało się. - Chętnie z tobą porozmawiam przy lampce wina, o ile oczywiście cię nie zabiję.
  - Kubek wina jest jak ocean - jeśli dasz się ponieść, stracisz grunt pod nogami! - Powiedział wojownik.
  - Ale czujesz się bardziej wolny. A co powiecie na tę technikę?
  Trzymał trójząb, potem motyla. W odpowiedzi Wiedźmin mocniej uderzył w spotkanie. Hrabia zachwiał się i wycofał. Potem rywalizacja trwała dalej, Forsa poruszał się jak nakręcony, zdał sobie sprawę, że jego przeciwnik jest za silny, żeby ją bezceremonialnie pokonać. Następnie, przyzwyczajając Wiedźmina do określonej sekwencji ruchów, hrabia niespodziewanie zmienił trajektorię miecza i uderzył dziewczynę w muskularną, ale i kobiecą klatkę piersiową. Popłynęła krew, zadrapanie było głębokie. Rana nie złamała Wiedźmina, a wręcz przeciwnie, dodała jej sił. Dziewczyna przeszła do ofensywy, błysnęły miecze, wykonując dziwaczny taniec. I chociaż z zewnątrz wydawało się, że wojowniczka całkowicie straciła głowę i wpadła we wściekłość, życie w lesie i polowania od dzieciństwa nauczyły ją zachować zdrowie psychiczne w najbardziej zaciętej walce. Hrabiemu trudno było powstrzymać taką presję; wycofał się, z trudem parując. Vedmakova uchwyciła moment, w którym dostojnik-niewolnik cofnął się, jakby uderzyła go w kolano. Uderzenie trafiło w ścięgno, hrabia ustąpił, jego prędkość spadła. Potem dziewczyna miała własną technikę, sama ją wymyśliła, nazywając ją dziewięciogłowym smokiem. Tylko dobrze wytrenowany wojownik mógł dokonać czegoś takiego. Co więcej, ostatni dziewiąty atak był prawie nie do odparcia. Tutaj była to kwestia mechaniki, odzwierciedlenia ataku, ręka była zbyt osłabiona, parowała ataki, przez co ostatni atak był skończony. Po raz pierwszy wojownik wykonał tę technikę na dość sprawnym i szybkim partnerze, a kiedy sapnął, upuszczając miecz, stało się jasne, że nowość się udała.
  Hrabia zbladł, stracił siły.
  - Ty szczęściarzu!
  - Nie bardzo! Szczęście jest niestałe jak piasek - tylko ciężka praca zwiąże je cementem.
  Wiedźmin ponownie zranił wroga, ale niezbyt głęboko - nie chciał zabijać ani okaleczać. Uderzając ponownie, rzuciła się, hrabia mechanicznie sparował, a wojownik powalił miecz jej maczugą. Dostojnik-niewolnik okazał się zupełnie nieuzbrojony. Wiedźmin, odrzucając miecze, rzucił się na wroga i potknął hrabiego. Jej dłonie zacisnęły jego kończynę w zamku.
  -Poddajesz się? - Oczy pantery zabłysły.
  - Liczę na poddanie się bosemu niewolnikowi!
  Wiedźmin sprzeciwił się gorąco:
  - Nie niewolnik, ale wojownik w słusznej sprawie! Sam byłeś niewolnikiem i rozumiałeś, co to upokorzenie, ale to inni ludzie, nie gorsi od nas. Zapytaj więc sumienia!
  . ROZDZIAŁ nr 10.
  Oleg Rybachenko i Margarita Korshunova walczyli na linii frontu. Chłopiec i dziewczynka byli już dość znudzeni przedłużającą się wojną. Ciągłe zabijanie i strzelanie również staje się nudne.
  To jest jak gra. Ta sama strzelanka prędzej czy później stanie się nudna.
  Dzieci były zmęczone strzelaniem i ciągłym rzucaniem granatów bosymi stopami.
  Chłopak dał zwrot. Wykosił faszystów.
  I powiedział:
  - Maeta!
  Dziewczyna rzuciła granat bosymi stopami. Rozsypała Fritze i zagruchała z zachwytu:
  - Będziemy mieli nowe, bardzo duże zwycięstwa!
  Ale to zaczyna być nudne. Nawet fakt, że od rzutu bosych stóp chłopca czołgi Hitlera są spychane na boki.
  Następnie Oleg zaczął komponować.
  Kolejna alternatywna historia. Ziuganow nie głosował na kandydaturę Stiepaszyna, podobnie jak trzy frakcje komunistyczne.
  Zakończyło się to rozwiązaniem Dumy Państwowej i przedterminowymi wyborami we wrześniu 1999 r.
  Oczywiście komuniści byli silniejsi niż kiedykolwiek. I poszli na wybory, opierając się na osiągnięciach rządu Primakowa, gdzie odegrali zauważalną rolę. Blok Unity nie został jeszcze utworzony. Putin nie pojawił się jako premier. A inwazja bojowników w Dagestanie tylko dodała więcej głosów lewicy i zabiła władzę władzy.
  Ogólnie rzecz biorąc, rząd okazał się zdezorganizowany. NDR osłabła i upadła, nie było nowej partii gotowej. A Stiepaszyn, mianowany premierem, nie poprowadził partii u władzy. A potem Jelcyn zwolnił go całkowicie.
  Krótko mówiąc, wybory parlamentarne zakończyły się miażdżącym zwycięstwem lewicy.
  Triumf komunistów zrobił wrażenie. Ponadto blok Primakow-Łużkow nie miał czasu na odpoczynek. Udało mu się jednak zarejestrować razem z rolnikami. I zajął drugie miejsce. Trzecim było "Jabłoko", które miało dobry PR. LDPR zajęła czwarte miejsce. Ale w dużej mierze dzięki temu, że kanały proprezydenckie aktywnie promowały tę partię.
  A Jelcyn nawet nadał, a raczej przyznał Żyrinowskiemu stopień generała.
  Wszystko działo się więc według specjalnego scenariusza.
  Opozycja przejęła władzę w Dumie Państwowej. A Jelcyn zgodził się dobrowolnie odejść, oficjalnie mianując Primakowa na swojego następcę. Ziuganow został premierem i prawą ręką.
  To w ogóle odpowiadało komunistom. I osiągnięto kompromis. Basayev i Khattab zostali wypędzeni z Dagestanu. Ale nie wysłali wojsk do samej Czeczenii.
  Wkrótce wybuchła tam wojna domowa i podział na kilka frakcji.
  Rosja pomogła Maschadowowi i Kadyrowowi. Primakow z łatwością wygrał wybory prezydenckie w Rosji. Drugim nieoczekiwanie został Żyrinowski - który w swoim elektoracie nie miał innych konkurentów, a liberalny Jawlinski nie był jego rywalem.
  Oleg Rybachenko przerwał swój esej. Nie, to nie jest interesujące. Znowu temat już poruszony, po Primakowie, Ziuganowie i restauracji ZSRR. Zmęczony tym!
  Coś ciekawszego do skomponowania. Na przykład o przestrzeni.
  Chłopak zaczął mieć pomysły.
  Nowa stolica Wielkiego Cesarstwa Rosyjskiego nazywała się Piotrogród-Galaktik. Powstał w gwiazdozbiorze Strzelca, niemal w samym centrum galaktyki. Zarówno gwiazdy, jak i planety były tu znacznie gęstsze niż na obrzeżach Drogi Mlecznej, gdzie stara Ziemia znalazła schronienie. Siły Konfederacji Zachodniej zostały całkowicie wyparte z rdzenia. Wojna nie minęła jednak bez śladu: tysiące planet zostało zniszczonych, a po Ziemi pozostały tylko wspomnienia. To był główny powód przeniesienia stolicy do najbogatszego i najspokojniejszego miejsca w galaktyce. Bardzo trudno się tu przebić, dlatego nawet w warunkach totalnej wojny kosmicznej, gdzie linia frontu jest koncepcją abstrakcyjną, a tyły konwencją, trzon stał się główną rosyjską bazą i bastionem przemysłowym. Stolica rozrosła się i całkowicie pochłonęła planetę Kishish, zamieniając się w gigantyczną metropolię. Gigantyczne miasto, które może zaimponować każdemu rozsądnemu człowiekowi. Liczne samoloty przecięły fioletowe niebo.
  Marszałek Maksym Troszew został wezwany do Ministra Obrony Narodowej, supermarszałka Igora Roericha. Nadchodzące spotkanie było oznaką gwałtownie wzmożonej aktywności wroga. Zmęczona wszystkimi wojna pochłonęła zasoby jak drapieżny lej, zginęły w niej biliony ludzi i nikt nie mógł osiągnąć upragnionego sukcesu. Militaryzacja odcisnęła piętno na architekturze Piotrogrodu-Galaktik. Ogromne drapacze chmur stoją w równych rzędach, reprezentują kwadraty na miejskiej szachownicy. To mimowolnie przypomniało marszałkowi o tworzeniu kosmicznych armad. Podczas ostatniej bitwy duże rosyjskie statki kosmiczne również zajęły swoje pozycje, po czym nagle rozbiły szyk, uderzając we wrogi okręt flagowy. Przemyślana bitwa przerodziła się w walkę wręcz, niektóre statki zderzyły się, eksplodując potwornie jasnymi błyskami. Próżnia zabarwiła się, jakby wybuchły gigantyczne wulkany i natychmiast popłynęły rzeki ognia, z brzegów wystąpiły strumienie piekielnych płomieni, zasypując je niszczycielską falą. W chaotycznej bitwie sukces towarzyszył armii Wielkiej Rosji, ale zwycięstwo miało niezwykle wysoką cenę. Kilka tysięcy statków kosmicznych zamieniło się w strumienie cząstek elementarnych. To prawda, że wróg poniósł jeszcze większe straty. Rosjanie wiedzieli, jak walczyć, ale konfederacja, składająca się z wielu ras, warknęła wściekle, stawiając zacięty opór.
  Głównym problemem było to, że centrum konfederacji, zlokalizowane w galaktyce Thom, było bardzo trudne do zniszczenia. Starożytna cywilizacja dagów w kształcie klonu, która żyła w tej gromadzie gwiazd przez miliony lat, wzniosła fortecę nie do zdobycia i otoczyła się potężną linią obrony, pełną pułapek.
  Aby włamać się do tej przestrzeni "Mannerheim", cała armia rosyjska nie wystarczy. Nie można było zakończyć wojny. Planety i systemy wielokrotnie przechodziły z rąk do rąk. Marszałek rozglądał się po stolicy z uczuciem nostalgii. Umykające grafiolety i flanneury pomalowano na kolory khaki i wszędzie można było wyczuć podwójne przeznaczenie samolotu. Niektóre budynki miały kształt gigantycznych czołgów lub bojowych wozów piechoty z gąsienicami zamiast wejść. Zabawnie było patrzeć, jak z beczki takiego uskrzydlonego zbiornika wystrzelił wodospad, w niebiesko-szmaragdowej wodzie odbijały się cztery "słońca", bawiąc się dziesiątkami cieni, a na pniu i skrzydłach rosły egzotyczne drzewa i ogromne kwiaty, tworząc dziwaczne wiszące ogrody. Nowoczesne, jedyne gigantyczne czołgi drapaczy chmur, zwykle o opływowych kształtach, uzbrojone w wiele dział. Mieszkanie w takich domach jest wygodne i przytulne, chociaż w przypadku ataku na stolicę podobny budynek w ciągu pięciu minut zamieni się w potężną jednostkę bojową. Przechodnie wszystkich klas, a nawet małe dzieci, byli w mundurach wojskowych lub w strojach różnych organizacji paramilitarnych. Naprowadzające cyberminy unosiły się wysoko w stratosferze; wyglądały jak kolorowe kule. Oprawy oświetliły sklepienie nieba, zalewając gładkie lustrzane bulwary olśniewającymi promieniami. Maxim Troshev nie był przyzwyczajony do takich ekscesów.
  "Gwiazdy są tu zbyt gęste. I jest dla mnie za gorąco.
  Marszałek otarł pot z czoła i włączył wentylację. Dalszy lot przebiegł bez problemów i wkrótce pojawił się budynek Ministerstwa Obrony Narodowej. Przy wejściu stały cztery wozy bojowe. Kolczaste luchiary ze swoimi przyssawkami - zwierzęta o węchu piętnastokrotnie silniejszym od psa - otoczyły Troszewa. Pałac cyklopowy supermarszałka znajdował się głęboko pod ziemią, a w jego grubych ścianach znajdowały się działa plazmowe i kaskadowe lasery. Wnętrze głębokiego bunkra było proste - nie zachęcano do luksusów. Wcześniej Troshev widział swojego szefa tylko w trójwymiarowej projekcji. Supermarszałek był starszym, doświadczonym wojownikiem w wieku stu dwudziestu lat. Musiałem zjechać na dół szybką windą, penetrując dobre dziesięć kilometrów pod ziemią.
  Po minięciu kordonu elitarnej straży i robotów bojowych marszałek wszedł do biura, gdzie komputer plazmowy symulował powiększony hologram galaktyki ze śladami koncentracji wojsk rosyjskich i miejscami rzekomych uderzeń wroga. W pobliżu wisiały mniejsze hologramy; widoczne były obrazy innych galaktyk. Kontrola nad nimi nie była ciągła; wśród gwiazd przeplatały się przebłyski niezależnych państw zamieszkałych przez inteligentne, czasem bardzo dziwne rasy. Troszew nie mógł długo patrzeć na tę wspaniałość; musiał złożyć kolejny raport. Igor Roerich wyglądał młodo, jego twarz była prawie pozbawiona zmarszczek i miał gęste blond włosy. Wydawało się, że może żyć i żyć, jednak medycyna rosyjska w warunkach wojennych nie była zbytnio zainteresowana przedłużaniem życia ludzkiego. Wręcz przeciwnie, szybka zmiana pokoleń pobudziła ewolucję i działała na korzyść bezwzględnego selektora wojennego. Długość życia została ograniczona do stu pięćdziesięciu lat. Nawet dla elity. Cóż, wskaźnik urodzeń pozostał bardzo wysoki, aborcje dotyczyły tylko dzieci ułomnych, a antykoncepcja była zakazana. Wchodząc, supermarszałek zwrócił wzrok na Troszewa.
  - I tu jesteś, Maxim. Zrzuć wszystkie dane na komputer, przetworzy je i dostarczy rozwiązanie. Co możesz powiedzieć o ostatnich wydarzeniach?
  - Konfederaci i ich sojusznicy dostali dobrą lekcję. Wagi przechylają się w naszą stronę. W ciągu ostatnich dziesięciu bitew zdecydowana większość bitew została wygrana.
  Roerich skinął głową.
  - Wiem to. Ale sojusznicy Konfederacji, Dugowie, stali się zauważalnie bardziej aktywni. Zaczynają stanowić poważne zagrożenie.
  - Zgadzać się.
  Roerich kliknął obraz na hologramie i lekko go powiększył.
  - Przed tobą jest galaktyka Smoor. Oto druga co do wielkości twierdza Dug. To tutaj zadamy główny cios. Jeśli się powiedzie, będziemy w stanie wygrać wojnę w ciągu siedemdziesięciu, maksymalnie stu lat. A jeśli nam się nie uda, wojna będzie się ciągnęła przez wiele stuleci. Udowodniłeś, że jesteś kompetentnym dowódcą i dlatego proponuję, abyś poprowadził operację Steel Hammer. Jest jasne?
  - Zgadza się, Wasza Ekscelencjo.
  Igor zmarszczył brwi.
  -Dlaczego takie tytuły? Wystarczy się z nami skontaktować: Towarzyszu Supermarszałku. Gdzie to odebrałeś?
  Maksym poczuł się zawstydzony.
  -Ja, towarzysz supermarszałek, uczyłem się u Binga. Głosili stary styl imperialny.
  - Jasne. Ale teraz imperium jest inne, przewodniczący uprościł dotychczasowe zwyczaje i procedury. Co więcej, wkrótce nastąpi zmiana władzy i będziemy mieli nowego starszego brata i najwyższego dowódcę. Być może zostanę zwolniony, a jeśli Operacja Stalowy Młot zakończy się sukcesem, zostaniesz mianowany na moje miejsce. Musimy uczyć się z wyprzedzeniem, to ogromna odpowiedzialność.
  Marszałek był ponad trzy razy młodszy od Roericha, dlatego protekcjonalny ton był jak najbardziej odpowiedni i nie powodował obrazy. Chociaż wkrótce nastąpi zmiana lidera, a ich nowy przywódca będzie młodszy od nich obu. Naturalnie, tak będzie najlepiej.
  - Jestem gotowy. Służę wielkiej Rosji!
  - Więc idź. Moi generałowie przekażą wam szczegóły.
  Po salutowaniu marszałek wyszedł.
  Korytarze bunkra pomalowano na kolor khaki. Siedziba operacyjna znajdowała się poniżej. Liczne komputery fotoniczne i plazmowe w przyspieszonym tempie przetwarzały informacje napływające z różnych punktów metagalaktyki. Czekało go mnóstwo rutynowej pracy, a marszałek został zwolniony dopiero po półtorej godzinie. Teraz czekał go długi hiperskok do sąsiedniej galaktyki. Muszą się tam zgromadzić ogromne siły, prawie jedna szósta całej rosyjskiej floty kosmicznej. Kilka milionów statków kosmicznych. Po ustaleniu drobnych szczegółów marszałek wypłynął na powierzchnię. Głęboki chłód ustąpił miejsca intensywnemu upałowi. Czterech luminarzy zebrało się w zenicie i najeżone koronami bezlitośnie liżąc niebo, wylało na planetę strumienie cząstek. Kaskady światła spływały po lustrzanych ulicach. Maxim wskoczył do samolotu grawitacyjnego, w środku było wygodnie i chłodno, i rzucił się na obrzeża. Nigdy wcześniej nie był w Piotrogrodzie-Galaktice, a chciał na własne oczy zobaczyć stolicę, którą zamieszkuje trzysta miliardów mieszkańców. Opuścił sektor wojskowy i wszystko się zmieniło, stało się radośniejsze. Pojawiły się budynki o oryginalnej kompozycji, nazwałby je zapewne luksusowymi - osiedlali się w nich przedstawiciele klasy uprzywilejowanej. W czasie wojny totalnej warstwa oligarchów zmniejszyła się, ale nie została całkowicie zniszczona. Pałace były prawdziwymi dziełami sztuki. Jeden z nich przypominał średniowieczny zamek, gdzie zamiast zębów parapetu znajdowały się palmy. Inny stał na chudych nogach, a pod nim rozciągała się autostrada; wyglądał jak kolorowy pająk pokryty gwiazdami. Wiele budynków, w których mieszkali biedniejsi ludzie, również nie budziło skojarzeń z koszarami; wręcz przeciwnie, imponujące fasady błyszczały, ozdobione posągami wodzów i dowódców minionych stuleci. Nie wszystko powinno być pomalowane na kolor khaki, pomyślał Troshev. Ponadto być może najbardziej zaludnione miasto we wszechświecie powinno mieć piękną architekturę. Sektor turystyczny był szczególnie kolorowy, z ruchomymi chodnikami i budynkami w kształcie gigantycznych róż, a także kwitnącymi i splecionymi tulipanami, nawleczonymi stokrotkami i misternie wymieszanymi egzotycznymi zwierzętami. Podobno ciekawie jest mieszkać w niedźwiedziu czy tygrysie szablozębnym, sprawia to radość dzieciom. Jednak dorośli również są zdumieni, gdy taka konstrukcja się porusza lub bawi. Dwunastogłowy obracający się smok zrobił niezatarte wrażenie na marszałku; z obu ust wytrysnęły wielokolorowe fontanny, podświetlone neonami. Ogólnie rzecz biorąc, było tam mnóstwo fontann o najdziwniejszych kształtach, wyrzucających wielobarwne strumienie na setki metrów w powietrze. I jakie są piękne, w świetle czterech słońc, splatających się w wodny wzór, bajeczną, niepowtarzalną grę kolorów. Tutejsze dzieci były wesołe i piękne: ich kolorowe stroje nadawały im wygląd baśniowych elfów. Byli tu nie tylko ludzie, połowę widowni stanowili kosmici. Niemniej jednak dzieci obcych ludzi szczęśliwie bawiły się z ludzkimi dziećmi. Troshev napotkał także inteligentne rośliny. Bujne złotogłowe mlecze z czterema nogami i dwoma cienkimi ramionami. Ich dzieci miały tylko dwie nogi, a ich złote głowy były gęsto usiane szmaragdowymi plamami. Maxim dobrze znał tę rasę - Gapi, trójpłciowe stworzenia roślinne, miłujące pokój, ale z woli losu zostały wciągnięte w totalną wojnę międzygwiezdną i stały się naturalnymi sojusznikami Wielkiej Rosji.
  Było wystarczająco dużo przedstawicieli innych ras - głównie państw neutralnych i planet. Chcieli obejrzeć niesamowitą stolicę imperium. Tutaj wojna wydaje się odległa i nierealna, jest oddalona o tysiące parseków, a jednak niepokój nie opuszczał marszałka. W mojej głowie pojawiła się myśl, że na tych planetach, które będą musieli zaatakować, żyły także inteligentne istoty i umrą całe miliardy myślących stworzeń. Popłyną strumienie krwi, tysiące miast i wiosek zostanie zniszczonych. Ale on jest marszałkiem imperium i musi spełnić swój obowiązek.
  Po podziwianiu ośrodka turystycznego marszałek nakazał wystrzelić samolot grawitacyjny i skierować się w stronę terenów przemysłowych. Domy tutaj były nieco niższe, o prostym układzie. Fabryki znajdowały się głęboko pod ziemią.
  Gdy tylko samolot grawitacyjny wylądował, natychmiast ruszyło w jego stronę stado bosych facetów ze szmatami i środkami czyszczącymi. Cienkie szmaty w szmatach już zmęczonego, wyblakłego koloru khaki, z dużymi podartymi dziurami. Głęboko opalona, prawie czarna. Wydaje się, że przedłużająca się wojna zmusiła ich do zaciśnięcia pasa. Troshev zaczął odczuwać współczucie. Kierowca, kapitan Fox, nie podzielał takich opinii.
  - No dalej, małe szczury, wynoście się stąd! Marszałek nadchodzi! - warknął.
  Bezdomne dzieci biegały na wszystkie strony, widziały tylko swoje brudne pięty. Trudno chodzić boso po powierzchni nagrzanej od czterech "słońc" na raz, a biedne dzieci nie wiedziały, co to są buty. Jeden z chłopców okazał się jednak odważniejszy od pozostałych i odwrócił się i pokazał środkowy palec. Kapitan wyciągnął blaster i strzelił do bezczelnego chłopca; zabiłby go, ale marszałek w ostatniej chwili zdołał odepchnąć kapitana za ramię. Ładunek przeleciał obok, tworząc krater w chodniku, kawałki stopionego kamienia spadły na gołe nogi chłopca, a on upadł na asfalt. Wysiłkiem woli przyszły wojownik zdołał powstrzymać krzyk i znosząc ból, wstał. Maksym mocno uderzył kapitana w twarz.
  - Trzy dni w wartowni. Uwaga, ręce wzdłuż ciała! - Marszałek rozkazał groźnym tonem - Dzieci są naszą własnością i musimy o nie dbać, a nie zabijać. Rozumiesz, potworze?
  Lis rozłożył ręce po bokach. Skinął głową.
  - Odpowiedź zgodnie z przepisami.
  - Tak jest.
  Maksym skierował wzrok na chłopca. Był jasnowłosy, miał przystojną, przebiegłą twarz i był muskularny. Pod podartą koszulką widać jego mocny brzuch wyłożony tabliczkami czekolady.
  -Jak masz na imię?
  - Yanesh Kowalski! - Obdarty mężczyzna szczeknął ile sił w płucach.
  - Widzę w tobie zadatki na silnego wojownika. Czy chcesz wstąpić do Szkoły Żukowa?
  Chłopiec popadł w depresję.
  - Byłbym zadowolony, ale moi rodzice są zwykłymi pracownikami i nie będzie ich stać na opłacenie mojej edukacji.
  Marshall uśmiechnął się.
  - Zostaniesz zapisany za darmo. Ty, jak widzę, jesteś silny fizycznie, a twoje oczy mówią o zdolnościach umysłowych. Najważniejsze to dobrze się uczyć. To trudne czasy, ale kiedy wojna się skończy, nawet robotnicy będą żyć w dobrych warunkach.
  - Wróg zostanie pokonany! Wygramy! - Yanesh znowu krzyknął ile sił w płucach.
  - W takim razie zajmij swoje miejsce w szeregach, żołnierzu. A na początek - w moim samochodzie.
  Lisa skrzywiła się. Chłopak był trochę brudny, a wnętrze trzeba było po nim wyprać.
  Po wzniesieniu samolot grawitacyjny wpadł do kwater rządowych.
  Janesh z zapartym tchem przyglądała się ogromnym, luksusowo udekorowanym domom.
  - Nie wolno nam wchodzić do sektora centralnego i to jest bardzo interesujące.
  - Zobaczysz jeszcze wystarczająco dużo.
  A jednak marszałek, powodowany współczuciem, nakazał polecieć do centrum turystycznego. Chłopak patrzył wszystkimi oczami, dosłownie pożerając to, co zobaczył. Było widać, że miał ochotę wyskoczyć z samochodu, pobiec ruchomym chodnikiem, wdrapać się na jedną z niesamowitych kolejek.
  Zwykle surowy Maksym był tego dnia równie miły i delikatny jak zawsze.
  - Jeśli chcesz, wjedź na "górę radości", a potem przyjdź prosto do mnie. Weź pieniądze, inaczej cię nie wpuszczą.
  Marszałek podał kartkę papieru.
  Yanesh rzucił się w stronę atrakcji, ale jego wygląd był zbyt rzucający się w oczy.
  Przy wejściu do sali kosmicznych ninja zatrzymały go masywne roboty.
  -Chłopie, jesteś słabo ubrany, najwyraźniej pochodzisz z biednych dzielnic. Powinieneś zostać zatrzymany i przewieziony na komisariat.
  Chłopak próbował uciec, ale trafili go paralizatorem, rzucając go na asfalt. Troshev musiał wyskoczyć z samochodu i udać się na śledztwo.
  - Czekaj, ten kadet jest ze mną.
  Policjanci, którzy się zatrzymali, zatrzymali się, wpatrując się w marszałka. Maksym miał na sobie mundur polowy, ale epolety dowódcy wojskowego błyszczały jasno złotem na tle czterech słońc.
  Starszy policjant, porucznik policji, zasalutował.
  - Przepraszam, Marszałku, ale instrukcje zabraniają wpuszczania żebraków do centrum, gdzie przyjmujemy gości z całej galaktyki.
  Sam Maxim zrozumiał, że popełnił błąd, wypuszczając szmatę w tak szanowanym miejscu. Nie miał jednak zamiaru demonstrować swojego błędu.
  -Ten chłopak jest harcerzem. Wykonywał zlecenie od naczelnego dowództwa.
  Porucznik skinął głową i nacisnął przycisk pistoletu. Janesh Kowalski drgnął i odzyskał przytomność. Marszałek uśmiechnął się i wyciągnął rękę. W tym momencie cztery obce galaktyki nagle najeżyły się miotaczami promieni. Zewnętrznie obcy przypominali grubo ociosane pnie drzew z niebieskobrązową korą; ich kończyny były sękate i krzywe. Zanim potwory zdążyły otworzyć ogień, Maxim upadł na osłonę, wyciągając blaster. Ogniste smugi przeszły wzdłuż szczytu, zderzyły się z kolorowym posągiem, rozpryskując malowniczy cokół fotonami. Troshev odciął dwóch napastników wiązką lasera, dwa ocalałe inogalakty odsunęły się na boki. Jeden z nich również został złapany przez nieubłagany promień, ale drugiemu udało się ukryć za gzymsem fasady. Potwór strzelił z trzech rąk na raz i choć Maxim poruszał się szybko, został lekko trafiony - jego bok został poparzony, a prawa ręka uszkodzona. Promienie wroga stycznie trafiły w atrakcję "szalonej lilii wodnej". Nastąpiła eksplozja.
  Wzrok marszałka był zamazany, ale ze zdziwieniem zobaczył, jak Yanesh wyrwał kawałek płyty i rzucił nim we wroga. Maxim był zdumiony nieludzką mocą drzemiącą w tym wątłym nastolatku... Rzut okazał się celny, prosto w rząd pięciu oczu. Stwór szarpnął się i zrobił krok do przodu, zataczając się. To wystarczyło, aby celny strzał Maxima zakończył życie potwora.
  Walka szybko się zakończyła. W jego trakcie policja nawet nie próbowała otworzyć ognia. Marszałek natychmiast to zauważył.
  "Na froncie walczą najlepsi, a z tyłu, na ulicach miasta, siedzą tchórze.
  Dobrze odżywiony porucznik zbladł. Podszedłem do Maxima.
  - Towarzyszu Marszałku, przepraszam, ale mieli miotacze ciężkich belek, a my...
  - A co to jest! - Maxim wskazał na blaster u pasa patrolującego. - Packa na Muchy? Szkoda, najwyraźniej w stolicy nie ma dla Ciebie pracy. Nie będziesz siedział bezczynnie, postaram się cię wysłać na front.
  Przywołując chłopca, Maxim pomógł mu wskoczyć na pokład samolotu grawitacyjnego, a następnie mocno uścisnął mu dłoń.
  -No cóż, jesteś orłem. Cieszę się, że się co do ciebie nie myliłem.
  Kowalski mrugnął przyjaźnie, a jego głos brzmiał dość głośno i radośnie.
  - Oddałem tylko jeden udany rzut. Mógłbym...
  - Będziesz miał okazję. Kończysz studia i od razu ruszasz do bitwy. Masz przed sobą całe życie, musisz jeszcze walczyć do granic możliwości.
  - Wojna jest świetna! - zawołał chłopiec z entuzjazmem. - Chcę natychmiast iść na front, podnieść działo promieniowe...
  - Nie możesz tego zrobić od razu, zginiesz w pierwszej bitwie. Najpierw zdobądź specjalizację.
  Yanesh pociągnął nosem urażony. Był pewny swoich umiejętności, myślał, że już wiele potrafi, w tym strzelać. Tymczasem samolot grawitacyjny przeleciał nad ogromnym Parkiem Miczurinskim. Rosły tam gigantyczne drzewa, niektóre osiągające wysokość kilkuset metrów. A owoce były tak ogromne, że po zjedzeniu środka można było żyć w środku. Genetycznie modyfikowane ananasy ze złotą skórką wyglądały apetycznie. Co prawda, wbrew oczekiwaniom, nie wzbudziły u chłopca większego podziwu.
  - Byłem już w takich lasach. - wyjaśnił Yanesh. - W przeciwieństwie do dzielnic centralnych, tam każdy może. Chociaż dotarcie tam pieszo zajmuje dużo czasu.
  - Może! - Powiedział Maksym. - A jednak podziwiaj tu roślinność... Jest grzyb, pod nim zmieści się cały pluton.
  - To tylko wygląd dużego muchomora. To jest niejadalne. Pamiętam, że zebrałam całą torbę pokrojonych kawałków owoców. Uwielbiam pavararę - skórka jest cienka, a smak jest absolutnie pyszny. Figi są niczym w porównaniu z nimi. Trzeba zachować ostrożność podczas cięcia. Może pęknąć, a wtedy strumień będzie jak wodospad - poniesie cię, zanim zdążysz wypowiedzieć słowo. Owoce tutaj są za duże. Trzeba je nosić w częściach w plastikowej torbie, a to jest bardzo niewygodne.
  Maxim poklepał Janesh po ramieniu.
  - Nie wszystko mierzy się jedzeniem. Zejdźmy na dół i zerwijmy kwiaty.
  - Prezent dla dziewczynki! Dlaczego nie!
  Dłonie chłopca sięgnęły kierownicy. Kapitan Fox ze złością uderzył palcami.
  - Nie dotykaj kierownicy, szczeniaku.
  I natychmiast w odpowiedzi otrzymał od marszałka kolejną naganę.
  "Odwagę masz tylko, by walczyć z dzieckiem".
  - Przepraszam, Wasza Ekscelencjo!
  Yanesh nie mógł powstrzymać się od śmiechu.
  - Jeśli chcesz, spróbuj. - Maksym pozwolił.
  "Mam doświadczenie w symulatorach" - powiedział Yanesh.
  Bez cienia wątpliwości i strachu Kowalski położył ręce na kierownicy i skierował samochód w dół. Najwyraźniej miał naprawdę niezwykłe zdolności. Samolot grawitacyjny przeleciał obok wierzchołków gigantycznych drzew.
  Maxim nie wtrącał się, pozwalając chłopcu sterować samolotem. Trzeba przyznać, że poradził sobie ze swoim zadaniem bardzo skutecznie, manewrując pomiędzy gigantycznymi pniami, nigdy się nie rozbił, wykazując się ponad swoje lata wirtuozerską techniką. Jednak nawet gdyby się rozbił, nie byłoby to wielkim problemem; samolot grawitacyjny ma doskonały system bezpieczeństwa. W końcu usiedli na polanie usianej małymi, ale bajecznie pięknymi kwiatami. Wydawało się, że dobry czarodziej hojnie rozrzucił biżuterię. Złożona gama barw raziła w oczy, a odurzający zapach wywoływał nieopisaną rozkosz.
  Yanesh nawet gwizdnął z podziwu. Kiedy wylądowali, chłopiec wyskoczył i zaczął zrywać kwiaty, zbierając całe naręcze. Maxim był zimnokrwisty, podobał mu się krajobraz, a mimo to było coś niepokojącego. Poczucie zagrożenia. Marszałek, który przeszedł przez ogień i wodę, przywykł ufać swojej intuicji, która rzadko go zawodziła. W zasadzie stolica wielkiego imperium nie powinna być siedliskiem form życia niebezpiecznych dla człowieka. Tutaj jest coś innego. Maksym skinął na chłopca i szepnął mu cicho do ucha:
  - W pobliżu nas są wrogowie. Schowaj kwiaty i chodź ze mną.
  Oczy Janesh błyszczały.
  - Jestem gotowy.
  Zostawiając bukiet w samochodzie pod okiem Kapitana Lisa, Maxim i Yanesh ruszyli w głąb lasu. Oczywiście należało wezwać wojsko i przeczesać teren. Ale Maxima ogarnęło podekscytowanie. Janesh miał oczywiście aspiracje romantyczne; wyobrażał sobie siebie jako oficera wywiadu wojskowego i cieszył się z tego. Przemierzali dżunglę, starając się nie hałasować. Yaneshowi udało się poparzyć nagie nogi fioletowymi pokrzywami, ale się powstrzymał, choć skórę aż do kolan pokryły duże pęcherze.
  "Bądź ostrożny" - szepnął Maxim. - W lesie niebezpieczeństwo kryje się w każdym źdźble trawy.
  "Potrzebujemy tutaj ochronnego kamuflażu" - szepnął Yanesh. Szmaty ledwo zakrywały ciało, coś pełzało po nogach. Duże owady, jak Yaneš nauczył się w szkole, nie zjadają ludzi na tej planecie. Najniebezpieczniejsze gatunki stawonogów zostały zniszczone na poziomie genetycznym; nie wystarczyło, aby centrum stolicy stało się źródłem infekcji lub epidemii. Szli dalej w milczeniu. Nagle Maksym zamarł. Małe żywe stworzenia zachowywały się niespokojnie, jakby ktoś je przestraszył. Marszałek wziął chłopca za rękę i szepnął mu do ucha:
  - Przed nami zasadzka!
  Maksym wyjął z kieszeni detektor dźwięku i uważnie nasłuchiwał otoczenia. Zgadza się, w pobliżu leżało pięciu ludzkich wojowników i mniej więcej tyle samo kosmitów. Cóż, przy takim bilansie sił lepiej nie angażować się w bitwę, ale ominąć wroga.
  To właśnie zrobili.
  Doświadczony żołnierz i zielony chłopiec poruszali się synchronicznie. Trzeba było iść przez gęste zarośla, tonąc po kostki w mchu. Z wielkim trudem marszałek zorientował się, że w ludzkim łańcuchu jest przerwa i udało mu się prześliznąć w tym miejscu. Mieli szczęście; żaden z kosmitów nie miał zwierzęcych zmysłów ani fenomenalnego słuchu. Detektor dźwięku potrafił już rozróżnić cicho wypowiadane słowa.
  - Panie Rezydencie, żądasz ode mnie niemożliwego.
  W odpowiedzi głos przypominający rechot.
  - A ty, generale, jesteś przyzwyczajony do brania pieniędzy, nie pracując na nie w pełni.
  Sądząc po barwie głosu, należał do rasy niehumanoidalnej.
  - Zapłacili ci pół miliona i co? Nieaktualne informacje o satelitach szpiegowskich.
  "To nie moja wina" - ludzki głos nadal leniwie się usprawiedliwiał. - Informacje tego rodzaju w zasadzie bardzo szybko się dezaktualizują. Nie jestem wszechmocny.
  - Od razu to zrozumieliśmy, łatwiej powiedzieć, że jesteś słaby. Jeśli chodzi o atak na system Kremla, ty i twoi wspólnicy będziecie mało przydatni.
  Maksym wzdrygnął się. Czy rzeczywiście dojdzie do ataku na najpotężniejszą linię obrony obejmującą stolicę i całe centrum galaktyki? System Kremla, jak twierdzą jego twórcy, jest nie do zdobycia, a mimo to, jeśli w samym sercu imperium uaktywnili się wrogowie, nasuwają się smutne refleksje.
  - Wiedz, stary, wkrótce użyjemy całkowicie nowej broni i przy jej pomocy rosyjskie statki kosmiczne obrócą się w pył, zanim osiągną odległość uderzenia. Wtedy nasza armia, niczym wszechprzenikająca fala grawitacyjna, zaleje rosyjskie przestrzenie i podporządkuje sobie imperialne światy.
  Maksym westchnął przygnębiony; najwyraźniej zdrajca nie był szczególnie zadowolony z takiej perspektywy. Jednakże odpowiedział:
  - Piąta kolumna jest bardziej aktywna niż kiedykolwiek, a twoja inwazja przebiegnie zgodnie z planem.
  - Twoim zadaniem na najbliższą przyszłość jest stworzenie w stolicy kilkunastu twierdz dla naszych sił uderzeniowych. Najemnicy przenikną tu pod postacią turystów, ukryją się w lasach, a następnie odegrają swoją rolę w ogólnym ataku.
  - Tak będzie.
  - I posłuchaj, stary, jeśli atak naszych statków kosmicznych się nie powiedzie, będzie dla ciebie gorzej. Twój własny kontrwywiad rozerwie cię na kawałki, a twoja egzekucja będzie powolna i bolesna.
  Choć Maksym nie widział, kto mówi, był pewien, że SMERSZ będzie w stanie rozpoznać zdrajcę po głosie.
  - Potrzebujemy informacji o wszystkich najnowszych nominacjach w kierownictwie wroga. Wszystko, co wiesz.
  - Według moich informacji młody marszałek Maxim Troshev został wyznaczony na dowódcę floty gwiezdnej w galaktyce Smur. Nie ma o nim dokładnych informacji, ale...
  - Wszystko jest jasne, Rosjanie przygotowują tam wielką ofensywę. Jak zawsze. Nowy dowódca to nagły atak dużych sił.
  Maksym wzdrygnął się, miał ochotę rzucić się do przodu i udusić maniaka. Operacja jest zagrożona.
  - Myślę, że tak. Jeśli chodzi o inne spotkania...
  Zdrajcę wymieniano długo i żmudnie, ale Maksym miał już w głowie plan. Po pierwsze, musisz po cichu opuścić to miejsce, a po drugie, pilnie skontaktować się z SMERSH. Tam zadecydują, czy natychmiast zneutralizować siatkę szpiegowską, czy poczekać. Przecież zidentyfikowani zdrajcy nie są niebezpieczni, a dezinformacja może przedostać się przez nich. Najważniejsze, żeby nie było amatorskich występów. Jednak chłopiec, który do tej pory siedział spokojnie, poruszył się i było widać, że młodzieńcza energia płynęła pełną parą.
  - Może uda nam się w nich uderzyć laserem, panie marszałku?
  "Nie, w żadnym wypadku" - szepnął Maxim. - Po to jest wywiad, żeby zbierać informacje i przekazywać je właściwym osobom. Jeśli naruszysz rozkaz, osobiście cię zastrzelę.
  Marszałek groźnie uniósł karabin promieniowy.
  Yanesh skinął głową.
  - Zamówienia nie są omawiane.
  Maksym żałował, że zabrał ze sobą chłopca. A co jeśli słychać ich szepty... Tymczasem w detektorze dźwięku rozległ się pisk i obcy przemówił ponownie.
  - Powiedz "Jowiszowi", że jeśli nam nie pomoże, możemy go wydać, poświęcając tego pionka. Wtedy wasz Najwyższy będzie wściekły, a miłosierdzie nie jest jedną z jego wad.
  "Tak" - pomyślał Maxim - "lider musi być twardy". Dawno, dawno temu należał do tysiąca wybranych, jednak szansę na zostanie przywódcą miał dopiero w przypadku nagłej śmierci rządzącego dyktatora. Co roku wybieranych jest tysiąc, a rotacja władzy najwyższej następuje co trzydzieści lat. Ale i ta szansa została zmarnowana. Po pierwsze, charakter Maxima był zbyt miękki, a po drugie, jego zdolności paranormalne, tak silne w dzieciństwie, zaczęły słabnąć z wiekiem. Jednak zostać marszałkiem, nie mając jeszcze czterdziestki... to już coś mówi.
  - Nie dotykaj Jowisza. On jest twoją największą nadzieją. Bez tego szanse na wygranie wojny są znikome.
  W odpowiedzi Inogalakt zarechotał coś niedosłyszalnie. Następnie powiedział rzeczowo:
  - "Jowisz" jest cenny, gdy jest aktywny. Z powodu jego bierności nasi żołnierze ponoszą zbyt wiele strat. Tak czy inaczej, przekażesz mu nasze instrukcje. Na razie możesz iść.
  "To wszystko, możesz wyjść" - Maxim westchnął z ulgą. W tym momencie, obalając jego słowa, nastąpiła eksplozja. Doszło do strzelaniny.
  - Cholera! Przeróbka jeszcze raz...
  Marszałek pochylił się, a w oczach Yanesha błysnęły tylko radosne iskierki.
  . ROZDZIAŁ nr 11
  - Mówisz sumieniu! - warknął arogancki niewolnik.
  - Aby szczęście było udziałem wszystkich, a nie wybranych. W tej świętej sprawie podniosłem miecz! - zawołał Wiedźmin.
  Hrabia był sceptyczny:
  - NIE! Wierzę, że kieruje tobą albo uraza, albo żądza władzy! Dochodziło do powstań niewolników, które zakończyły się jednak masakrami. Takie są konsekwencje każdego buntu.
  - To nie będą zamieszki, ale rewolucja. Najważniejsze wydarzy się później, po zwycięstwie! - powiedział wojownik z wielkim entuzjazmem.
  - Rewolucja? Dziwne słowo, sam je wymyśliłeś? - Forsa był zaskoczony.
  - Nie bardzo! To określenie zostało mi podarowane przez anioła we śnie. - Wiedźmin włączony z inspiracji.
  - Anioł albo jeden z czarnych bogów! Prorocze sny są zwodnicze. - zwątpił hrabia.
  - W każdym razie będziesz miał szansę zmienić życie ludzi na lepsze i sam stać się lepszym człowiekiem! Wszystkie problemy wynikają z egoizmu, dobrobyt jest możliwy tylko dzięki wspólnym wysiłkom. Człowiek bez drużyny jest jak węgiel, bez ognia, daje mało światła i szybko gaśnie! - wypluła potok wiedźmińskiej elokwencji.
  - Mówisz, że człowiek powinien być w zespole. Ale czy wiesz, jaka jest natura zwierzęca? - zapytał sarkastycznie Forsa.
  - A zwierzęciu będzie lepiej w stadzie! I w ogóle, skoro jesteś niewolnikiem i nie zostałeś odkupiony, to szlachta odwróciła się od ciebie, słowem twoi wierni przyjaciele pokazali swoje prawdziwe oblicze. Oznacza to, że nadszedł czas, aby poszukać towarzyszy w innym środowisku. - Wiedźmin zasugerował już spokojniej.
  Hrabia de Bor milczał przez kilka sekund, po czym wyciągnął rękę:
  "Chociaż nie wierzę w ostateczny sukces, przynajmniej moje ostrze wypije krew".
  - Logika nie powinna służyć instynktom - umysłowi pożądania! - Powiedział Wiedźmin.
  - No dobrze, dość, pouczaj mnie! Będzie wojna - będzie wyczyn! - Hrabia zaczął wycierać z siebie krew.
  - Jesteś doświadczonym i odważnym wojownikiem, powinieneś zostać wybrany na dowódcę drużyny! - zasugerował wojownik.
  - Nieźle, ale nie musisz wybierać każdego dowódcy wojskowego. Musi istnieć bardziej rygorystyczna zasada jedności dowodzenia. Zostałeś wybrany, więc wyznaczasz! -Hrabia zaczął zakładać kolczugę. Kilku chłopców pospieszyło mu z pomocą.
  - A co z wolną konkurencją? - zwątpił Wiedźmin.
  - To jest destrukcyjne dla armii! - Siłowe odcięcie. - Gospodarka to kłącze wielu pędów, armia to jeden pień!
  Wiedźmin zażartował:
  - Ale częściej jest to dąb, i to nie pod względem mocy i stabilności, ale poziomu kontroli!
  Półnagi chłopiec podał hrabiemu miecz. W odpowiedzi klepnął go po kościstych plecach, które były wielokrotnie bite. Chłopak jęknął i odskoczył do tyłu, poruszając brązowymi nogami.
  Wiedźmin powiedział stanowczo:
  - Tworzę pięć legionów o okrojonym składzie, po dwóch i pół żołnierzy każdy. Zostałeś wyznaczony na dowódcę trzeciego! I niech niewolnicy wybiorą resztę!
  Ostatnia propozycja wywołała kontrowersje, które niemal przerodziły się w bójkę. Wtedy faktycznie wybuchła bójka, kilku niewolników zostało rannych i wiedźmin musiał interweniować. Powaliwszy najszybszych, krzyknęła:
  - Przestań używać pałki! Przejdźmy do bezpośredniego mianowania dowódców.
  Niewolnicy nie zadowalali się narzekaniem, lecz gdy wojownik poddał taką propozycję pod głosowanie, jednomyślnie podnieśli ręce.
  Tutaj wiedźmin, który przewodził powstaniu, musiał się mocno napracować. Faktycznie, na oko trudno rozpoznać godnego kandydata, a on ciągle zadawał pytania potencjalnym kandydatom. Wreszcie dokonano mianowań do legionów, a do mniejszych oddziałów powołano tymczasowych dowódców.
  - Kiedy bitwy się zakończą, przyjrzymy się waleczności i pomysłowości wykazanej przez żołnierzy! - wyjaśniła dziewczyna.
  Jeden z legionów składał się wyłącznie z dzieci i młodzieży. Wiedźmin postawił nad nimi dowództwo nad chłopcem Bikiem. Chłopcy krzyknęli z niezadowolenia:
  - Jest jeszcze za mały! Nie potrzebujemy tego małego. Postaw nad nami największych i najsilniejszych.
  - A kogo chcesz?
  - Tęsknię za tobą! On jest najbardziej godny!
  Do przodu wystąpił wysportowany młody mężczyzna; był jeszcze chłopcem, ale już wysokim jak dąb. To prawda, że jego twarz wydawała się ponura. Wiedmakowa, wiedząc doskonale, jak ważna jest inteligencja dla dowódcy, zapytała:
  - Ile jest siedem osiem?
  Młody człowiek spojrzał na nią i mruknął:
  - Nie wiem! Najważniejsze są mięśnie i siła.
  Bik warknął do głośnika:
  - Mięśnie bez mózgu to garść mięsa - za którym patelnia płacze!
  - Zamknij się, robaku! Rozwalę ci szczękę! - ryknął młody bohater.
  - Kto nie wie, że siedem osiem to pięćdziesiąt sześć, prawdopodobnie nie będzie w stanie uderzyć pięścią dalej niż nos! - Chłopak pokazał mu język.
  Młody bandyta warknął ile sił w płucach:
  - Wyzywam cię, będziemy walczyć do śmierci!
  - Naśladujesz mnie jak szczur-małpa! - zauważył hrabia de Force. - To jednak jedyne przyzwoite wyjście.
  - Z dwóch pojedynków jeden jest głupcem, drugi łajdakiem! - Zauważyłem Wiedźmina. - Chociaż dobrze jest, żeby chłopcy się rozgrzali.
  Bik stał naprzeciw swojego wroga, różnica wzrostu była duża, jego przeciwnik był pięciokrotnie cięższy. Dziecko natomiast patrzyło z pogardą na swoje wystające mięśnie; chłopiec był szczupły, ale żylasty. Jego okrągła twarz tworzyła miny, a miecz obracał się w dłoniach.
  - Cóż, jak będziemy walczyć lub zawrzeć pokój! - Kpiąco - zapytał.
  - Tak kocham Cię! - Sportowiec zaatakował chłopca. Uderzył bekhendem, jego miecz był długi i ciężki, najwyraźniej dwuręczny. Bik uniknął ciosu, nawet nie próbując go parować, po prostu przeskoczył nad trajektorią i wbił miecz w nasadę nosa. Chłopiec uderzał tylko na podstawie kalkulacji - drapać, ale nie zabijać.
  Bestia wpadła w jeszcze większą wściekłość i zaczęła machać drugim mieczem. Tutaj nawet Buk musiał mocniej naciskać, uciekając. Nagie pięty chłopca zmalały, a ostrza ruszyły za nimi. Nagle Bik się zatrzymał, w zębach pojawiła mu się fajka. Wróg zamachnął się mocniej i rzucił się galopem konia, rozkładając szeroko swoje grube ramiona. Uśmiechając się krzywo, chłopiec splunął i coś małego uderzyło sportowca w twarz. Bik przeszedł bokiem obok ostrzy, a nawet uderzył gołą piętą w klatkę piersiową przeciwnika.
  Zataczając się, potężny facet wrzasnął dziko, po czym jego nogi osłabły i zaczęły się zapadać.
  Przez armię przetoczyło się przyjazne westchnienie; niewielu spodziewało się, że mały chłopiec pokona olbrzyma. Wtedy radośnie krzyknęły dzieci, przede wszystkim oczywiście najmniejszy z niewolników. Ci mniejsi i słabsi cieszą się, że twój główny szef też nie jest świetny. Więc nawet dziecko może zrobić coś dla powstania.
  Do pokonanego sportowca podbiegli niewolnicy, w tym kilku miejscowych lekarzy. Na szorstkiej, rzadkiej twarzy młodego bohatera pojawiła się fioletowa plama. Lekarz ze zdziwieniem powiedział:
  - Bazylika! Wbito w niego igłę zawierającą truciznę, która paraliżowała jego kończyny.
  - Tymczasowo! - Powiedział Bik. - Potem odzyskuje przytomność. Nic nie będzie pamiętał, po prostu nie zauważy swojego wstydu.
  Wiedźmin podszedł do chłopca:
  -Gdzie nauczyłeś się robić trucizny?
  - Nigdzie! Znaleziono go w jednym z osiedli. Bogaci również nie są zadowoleni ze swojej pozycji w społeczeństwie. Dlatego wytwarzają różnego rodzaju trucizny. Jeśli eliksir jest zapieczętowany, nie ma problemu, wiem, jak otwierać zamki! - Bik mrugnął chytrze do Wiedźmina.
  - Gdzie? - zapytał wojownik.
  - Jeden złodziej mnie nauczył! Chwilowo okazał się niewolnikiem, byłam z nim w jednej parze, ciężko pracowaliśmy, wycinaliśmy las. Powiedział mi, jak otwierać zamki, a nawet coś mi pokazał. Zadziwił się moją pamięcią i uciekł. - Chłopak mrugnął przebiegle.
  - I nie poszłaś za nim? - Wiedźmin był zaskoczony.
  - NIE! I tak nas wszystkich za tę ucieczkę wychłostano, a gdybym i ja uciekł, to co piąty zostałby ukrzyżowany na słupach. Dwie osoby to już spisek. - wyjaśnił żylasty chłopiec.
  - Barbarzyńcy! Cóż, dobrze, jeśli jesteś tak niezapomniany, być może spotkanie z Khirowem będzie ci przydatne. - zaproponował wiedźmin.
  - To jest możliwe! Od dawna chciałem zostać najsilniejszym i najmądrzejszym! - Chłopak pokazał piłkę bicepsa.
  - Silniejszy i mądrzejszy ode mnie? - powiedział żartobliwie wojownik.
  - NIE! W końcu jesteś liderem! Ale prawą ręką, czemu nie! - Bik wstał na rękach dla większej perswazji.
  - Im wyżej ktoś leci, tym bardziej jest niezadowolony ze swojej pozycji! - Zauważyłem Wiedźmina.
  - Ludzie nie latają! Tylko ci, których umysły nie są przyzwyczajone do płaszczenia się, mają skrzydła! - Chłopiec wykazał się przedwczesnym zrozumieniem.
  - W naszej armii będą skrzydła! Obiecuję, że coś wymyślę. - obiecał wiedźmin.
  - I ja ci wierzę, starsza siostro! Przecież jesteś dla nas nie tylko przywódczynią, ale także siostrą, a nawet matką. Będziemy żyć jak jedna rodzina! - powiedział Bik.
  - Przywódca kraju powinien być bratem ludzi, a nie bratem! - Przywódca narodu jest przede wszystkim sługą narodu. Zostawmy jednak wymianę komplementów; broń, którą przyjąłeś, powinna być używana przez innych. Zróbmy trochę rur! - rozkazał wiedźmin.
  - Nie są wystarczająco dalekodystansowe! - zauważył Passa. - Potrzebuje poprawy.
  - Już o tym myślę, wszak usta i policzki pozwalają na trafienie z małej odległości. Ale jeśli jest coś, co się rozszerza i uderza z siłą. Trochę minerałów i ziół. - Wiedźmin poczuł silne napięcie psychiczne.
  Chłopak najwyraźniej usłyszał jej słowa:
  - Zróbmy to, wybierz elementy! Nadal mamy czas; wielu niewolnikom trzeba pokazać podstawowe techniki wojenne.
  "Masz rację, mój młodszy bracie, czarodziej nam w czymś pomoże". Dopóki jednak nie rzucą się na nas duże siły, musimy atakować. Musimy się jednak dobrze przygotować. Łatwiej znaleźć suchą skałę w oceanie niż wynalazek, który nie został wykorzystany do celów wojskowych! - podsumowała Vedmakova.
  Przecież rebelianci spędzili dzień na ćwiczeniach, a jednocześnie Bik wysłał zwiad.
  Z miasta wyruszyła armia. Niezbyt duży, ale dobrze uzbrojony. Harcerz jadący na mniejszym karaluchu skorupiaku zwrócił nawet uwagę na jeden absurd:
  - Wojownicy mają pięć mieczy i ledwo mogą się poruszać!
  - To dobrze! - Powiedział Bik. - A raczej to jest nawet cudowne, zanim do nas przyjdą, będą wyczerpane nadwagą.
  Wiedźmin chytrze zauważył:
  - Doświadczeni wojownicy mówili: nie bierz broni większej niż pięć palców prawej ręki. No oczywiście, że nieźle, ich głupota pomoże im szybciej wygrać. W międzyczasie pozwól niewolnikom spać przez kilka godzin. Mieli ciężki dzień i bitwa nie będzie łatwa. Ilu dokładnie żołnierzy mają wrogowie?
  - Pięć i pół tysiąca. - powiedział pewnie Bik. - To oznacza, że jeśli wyciśniemy ich wszystkich, w mieście pozostanie nie więcej niż pięćset osób.
  - To całkiem rozsądne, konieczne będzie podejście ze wszystkich stron. W nocy nie odważą się nas zaatakować; odetną sobie. Oznacza to, że założą obóz, aby o świcie z całych sił mogli hakować. Być może nawet podzielą wojska w celu okrążenia. - zaproponował wiedźmin.
  Hrabia de Forza sprzeciwił się:
  - Znam dobrze zwyczaje panujące w Sułtanacie; nie raz z nimi walczyliśmy. W nocy wyślą do naszego obozu kilku szpiegów ze złotymi torbami. Będą próbowali przekupić niewolników, a następnie wbić ich na pal lub w najlepszym przypadku wyrwać im nozdrza.
  - Wysyłanie szpiegów to starożytna taktyka. - zauważyłem, rozciągając palce wiedźmina. - Ale oni nie mają czapek-niewidek, strażnicy są na tyle spostrzegawczy i przebiegli, że złapią wszystkich. Poza tym uderzymy w nich trochę bliżej świtu. I niewolnicy będą spać lepiej, a wróg zapadnie w sen głębszy.
  - Logiczne! Będę pierwszym, który zaatakuje! - Powiedział Bik.
  - Konieczne będzie zdjęcie osłon, można to zrobić za pomocą rur strzelniczych. - Wiedźmin pokazał urządzenie. - Jest tu przymocowany rodzaj tłoka, trzy rodzaje ziół i olej z węglikiem. Musisz tylko działać ostrożnie, w przeciwnym razie odrzut wybije chłopcom zęby. Zabierzesz ze sobą najmądrzejszych chłopców.
  - Wielu ma doświadczenie w napadaniu na ogrody i kradzieżach. Ci, którzy urodzili się wolni, i ci, którzy nie byli, zwłaszcza niewolnicy domowi, okradli swoich właścicieli. - Bik wszystkich uspokoił. - Przeszliśmy więc przez szkołę przetrwania.
  - Tym lepiej! Ogólnie myślę, że nie będzie zbyt wielu strażników. W końcu kim dla nich jesteśmy? Niewolnicy są głupi! Głupota jest bliższa pokory, a bystrość umysłu jest bliższa nikczemności.
  Do rozmowy włączył się czarodziej Chirow:
  - Mamy w przybliżeniu podwójną lub nieco większą przewagę, ale wróg jest lepiej wyszkolony i uzbrojony. A w armii sułtanatu kobiety służą tylko w osobistym legionie nieśmiertelnych. Jest ich sześć tysięcy najemników z różnych krajów. W naszej armii będziemy mieli wiele kobiet i z nielicznymi wyjątkami są one słabszymi wojownikami niż mężczyźni.
  Dlatego każdą bitwę należy dokładnie zaplanować. Co więcej, przy pierwszej porażce niewolnicy zaczną przed nami uciekać.
  - Zwycięstwo jako kobieta przyciąga swoim blaskiem, ale odpycha swoją ceną! - Znów zabłysnął dowcip wiedźmina.
  - Świetnie! Teraz widzę, że plan operacji został w pełni uzgodniony. Pozostaje tylko doprecyzować szczegóły. Podczas bitwy w szeregach wroga rozpocznie się panika, a większość żołnierzy ucieknie do miasta Żyt. - Sugerowane przez Chirowa
  - Jest jasne! Najsilniejszy oddział niewolników uderzy od tyłu, tuż od strony miasta. Być może to ja go poprowadzę. - Sugerowane przez hrabiego Forsę.
  - To niemożliwe, a ty! - wyjaśnił czarodziej.
  - Poza tym mamy garnki z oliwą i kazałem przytwierdzić do nich knoty. Wrzucimy ich do obozu i zwiększymy panikę. - zaproponował wiedźmin.
  - I to też jest rozsądne. - Czarownik zgodził się. - Tyle że nie przygotowałeś jeszcze wystarczającej ilości tych ładunków.
  - Prawidłowy! Ogień jest bogiem wojny i podobnie jak inni bogowie wymaga uwagi i poświęcenia! Jednak nie starczyło nam czasu na przygotowanie wszystkiego. - Sama Wiedźmin wstydziła się swojej wulgarności.
  - Następnym razem będziesz bardziej wyrafinowany. Tymczasem nie przeszkadzało nam to spać. - Chirow ziewnął bez udawania.
  Wiedźmin skinął głową:
  - Mam okropny zwyczaj spać mało i lekko, ale nasi bracia zasługują na odpoczynek.
  - Sen jest bronią strategiczną, jego brak jest przyczyną zmęczenia, które z kolei jest zalążkiem porażki. - zauważył Passa.
  Niewolnicy po ćwiczeniach na świeżym powietrzu spali jak zabici. Tylko strażnicy siedzieli w zasadzce, gotowi podnieść alarm. Nigdy nie wiadomo, że nagle wrogi dowódca stanie się bardziej dalekowzroczny. Wszystko jednak się udało, najwyraźniej dowódca legionu rządowego, Temnik Etirimon, nie chciał nieprzewidywalnej nocnej bitwy. Poza tym w ciemności niewolnikowi łatwiej się ukryć, a potem go złapać. A może po prostu się poddadzą, po czym nastąpią tortury i egzekucje. Temnik Ethyrimon oblizał wargi, szczególnie przyjemnie jest kpić z młodych kobiet, łamać palce u nóg, podpalać włosy - bardzo kuszące.
  Pospiesznie rozbijając namioty, żołnierze zasnęli. Zostało nie więcej niż dwa tuziny wartowników. Przed pójściem spać Ethrimon wraz z tysiącami zorganizował ucztę, nadzy tancerze potrząsali przed nimi swoimi wdziękami. To było piękne i zabawne. Millenialsi rzucali w nich kośćmi i zmuszali do przyjmowania uwodzicielskich póz. Następnie bez wahania wzięli je w posiadanie i zaspokoiwszy zwierzęcą żądzę, zapadli w pijacki sen.
  Ich śmierć przeszła niezauważona. Rebelianci przeszli przez las, a przed nimi ruszyło stado chłopców. Bik, przyciśnięty do drzewa, ukryty w listowiu, dostrzegł pierwszego strażnika.
  - Oto on, cudownie, zaginiony.
  Trucizna została nieco poprawiona i spowodowała natychmiastowy paraliż. Uderzenie w twarz nie jest konieczne, ponieważ wojownicy Sułtanatu z reguły chodzą lekko i tylko pierś jest pokryta zbroją, a wartownik leży.
  - Jest jeden!
  Sam Wiedźmin porusza się od tyłu. Usuwa osłonę bez rurki strzeleckiej. Po prostu wchodzi od tyłu i łamie sobie kark.
  - Ruch to życie! Tylko nie śpiewaj - dla pokoju! I takie smutne - mój żołądek jest pusty!
  Wojownik poczuł się trochę zabawniej. Drzewa wokół są wysokie i widać winorośl. W pobliżu pełzają ukochani i najmądrzejsi niewolnicy. Dorośli wojownicy są ciężsi i dlatego pozostają w tyle. Cięższe zwierzę zawsze robi więcej hałasu.
  Wiedźmin po drodze zabił kolejnego strażnika, który właśnie wysysał z butelki piwo kokosowe. Obóz otworzył się przed nimi.
  Nie był to szczególnie duży obóz, żołnierze spali, czasem w namiotach, czasem po prostu na gęstej trawie. Noc jest ciepła, niewielu wartowników ziewa, patrzą nieuważnie.
  Najważniejsze jest, aby je natychmiast usunąć, aby nie miały czasu na podniesienie alarmu. Lepiej nadaje się do tego kukułka łabędzica o przyjemnym głosie. Nie budzi żadnych podejrzeń, wręcz przeciwnie, jej gruchanie słychać niemal bez przerwy, ale zmieniając ton, można wyłapać informację.
  Vedmakova właśnie to robi. Odpowiadają mu. Strażnicy nie reagują; mieli "szczęście" śmierć okazała się łatwa.
  - Jeden miecz jest jak kropla deszczu, spadnie i rozproszy się, a gdy będzie ich wiele, narodzi się zwycięstwo!
  Wiedźmin zaczął ciąć śpiących ludzi. Z jednej strony nie było to rycerskie, ale z drugiej strony zwycięstwo jest godne honoru! Honor to pojęcie względne i należy je odnosić przede wszystkim do swoich żołnierzy!
  W pierwszej kolejności wykończ bogatszych, czyli dowódców. Miecze zwykle umieszczano w osobnym stosie.
  Jednak wyrzuty sumienia nie trwały długo; niewolnicy również rozpoczęli rzeź, w wyniku czego podniesiono alarm. Kiedy zostaniesz zaatakowany w nocy, panika jest nieunikniona, zwłaszcza jeśli jest pochmurno lub pochmurno. Niewolnicy są wszyscy półnadzy i łatwo się rozróżnią, a wojownicy trącają się głowami i często walczą między sobą. I ktoś krzyczy:
  - Ratuj siebie!
  - Strażnik! Demony atakują!
  W czasach paniki rola dowódcy jest ważniejsza niż kiedykolwiek. Wiedźmin o tym wiedział i rzucił się do samego głównego namiotu.
  Ethyrimon, wciąż na wpół pijany, ledwo otworzył oczy. Ogólnie rzecz biorąc, każdy, kto pije przed walką, skończy z kacem w piekle.
  - Co się stało! Dlaczego rury milczą? - krzyknął.
  - Rury milczą, bo śpiewają ostrza - stal jest mocniejsza od miedzi! - krzyknął Wiedźmin. Wskoczyła na Ethyrimon. Temnik oczywiście umiejętnie władał ostrzem, ale nie był jeszcze w pełni opanowany, a mięśnie wiedźmina były doskonale rozgrzane. Zamachała się dziko, a jej pomalowane henną ostrze było ledwo widoczne w ciemności. Głowa nieszczęsnego szlachcica odleciała.
  Witcherova kopnięciem powaliła pędzącego na nią tysiąca. Innego dowódcę usunięto przez plucie z rurki.
  - Dlaczego, ghule się nie obudziły!
  Znów wyraźny cios mieczem, przebity wróg padnie! Dwa tysiące funkcjonariuszy próbuje zaatakować go od tyłu, ale wpada na tancerkę. Piszczy i kopie. Wiedźmin nie przegapia chwili, jednego ścina, drugiego dobija. Cóż, armia bez dowódców jest jak stado owiec bez pasterza; jeden wilk, jeśli jej nie zje, to ją przestraszy!
  Teraz zbuntowani niewolnicy, wielu uzbrojonych w maczugi lub w najlepszym przypadku róg, czerpali inspirację. Taktyka rzucania pięciu na jednego była bardzo skuteczna. Łatwiej było się przewrócić i zdeptać.
  - Nie pozwól im uciec! Obetnij nogi! - krzyknęła Vedmakova przez wzmacniacz głosu.
  Solntslava hackował tak samo jak wszyscy inni. Jak grały mięśnie tej divy. Nie bez powodu wiele osób uważa, że zła kobieta jest gorsza od demona. Przecięła więc jednego z wojowników na pół, a jej ostrze pod wpływem bezwładności przecięło gardło stojącego za nim oficera. Centurionowie próbowali przywrócić pozory porządku, ale szybko zmarli. Ponadto sułtanat zrobił wszystko, aby żołnierz zapomniał, jaka to inicjatywa. Rebelianci z kolei dość sprytnie odepchnęli wojska Sułtanatu od karaluchów.
  - Nie pozwól im usiąść na siodle! - krzyknął Solntslava.
  Passa dodał:
  - Kontroluj ogień nad końmi.
  To pomogło, ślimaki karaluchów wpadły w szeregi i wywołały dodatkową panikę. W rezultacie wielu bojowników, nie wiedząc, co robić, zaczęło uciekać. Ale właśnie na to czekał Wiedźmin i niewolnicy. Walka przerodziła się w eksterminację i prześladowania.
  Wojownik zmrużył prawe oko i rzucił trzy sztylety:
  - Nie pozwolimy im odejść!
  Ucieczka to więcej głupoty niż tchórzostwa! W końcu większość żołnierzy ginie nie w bitwie, ale podczas pościgu!
  Bik jak bardzo szybki chłopiec wskoczył jednemu z funkcjonariuszy na szyję i najechał na niego:
  - Szybszy karaluch!
  Zamiast ostrog posłużył sztylet, a biedak nawet nie próbował go zrzucić.
  Wiedźmin widząc to krzyknął:
  - Wojna jest jak gra w domino, nie da się już zebrać połamanych domino - ziemia trzyma!
  - Nic, moje kości są młode i mocne! - Chłopak zeskoczył i ciął się w szyję. Po czym nawet przyspieszył.
  Wiedźmin potknął się o trupa, wokół leżało kilka ciał, lecz diwa nie upadła, lecz przeskoczyła je. Potem ciąła mieczami. Morale walczących z nimi żołnierzy wyparowało, a teraz wojownik zamienił się w kata. Była nawet niechęć do krwi. Wiedźmin krzyknął:
  - W imię honoru! Kto rzuci broń, przeżyje! Poddajcie się, wojownicy Sułtanatu.
  Byli tacy, którzy posłuchali rozkazu, ale wielu w dalszym ciągu uciekało w rozpaczy, a niektórzy padali na kolana.
  Na przykład dziesięciu potężnych bojowników poddało się Bikowi na raz. Może uznali, że bezpieczniej będzie powierzyć swój los dziecku. Chłopiec krzyknął:
  - Padnij na twarz!
  Wojownicy upadli. Bik chodził boso po ich plecach, pomimo niewielkiej wagi dziecka, żołnierze jęczeli ze strachu. Wtedy chłopiec wpadł na pomysł, czy powinien uwolnić się od pokonanych wrogów. Ale potem odrzucił podłą pokusę, bo niewolnicy chcą budować lepsze społeczeństwo, a nie powtarzać drogi swoich panów.
  - Dobra, żyj - pal niebo!
  Stopniowo walka ucichła! Choć wydaje się, że masakra trwa długo. Wiedźmin natrafił na dość utalentowanego wojownika. Po brutalnej wymianie ataków w końcu go rozbroiła, a następnie ogłuszyła.
  - Potrzebujemy tego!
  Na niektórych z nich zarzucili sieci, ale niektórzy nie stawiali oporu. Bitwa dobiegała końca, pozostała tylko ucieczka i pościg. Witcherova osobiście prowadziła pościg i zabiła wielu, ale nie była w stanie zniszczyć całej armii do ostatniego żołnierza.
  Niemniej jednak młody wojownik wraz z kilkoma setkami niewolników na koniach zdecydował się na śmiałą przygodę, a mianowicie natychmiastowe zdobycie miasta, które nie było gotowe do obrony.
  - To będzie mocne posunięcie. Nie pozwolimy, aby bogactwo zostało nam odebrane, a co najważniejsze, wkroczymy na swoje barki.
  Kilkudziesięciu żołnierzom pokonanej armii udało się jeszcze wskoczyć na ślimaki karaluchów i pogalopować do bramy.
  Nie otworzyli od razu, doszło do sprzeczki. Gdy brama opadła, zza lasu wyskoczyła wiedźminka i jej jeźdźcy. Krzyknęła, korzystając z urządzenia chłopca:
  - W imię wielkiego sułtana Erifefa! Potężne posiłki pędzą w twoją stronę! Jeśli chcesz chronić miasto, pozwól wojownikom zająć swoje miejsce na murach.
  Śpiący strażnicy nie od razu zdali sobie z tego sprawę, zwłaszcza że Wiedźmin narzuciła na siebie bogatą szatę, którą ukradła zwłokom. Sam hełm jest tego wart, błyszczy jak sopel lodu w słońcu, cóż, kto może odmówić tak szlachetnemu dowódcy.
  A panowie, burmistrz i inni szlachcice oczywiście nie spali, "opiekowali się" swoim ludem!
  Na niewielkim wzgórzu znajdował się piękny pałac z kolumnami i posągami, wykonanymi w mieszance stylu starożytnego Rzymu i starożytnego Wschodu. Przed nim, jak to jest w zwyczaju w tym kraju, stoi ogromny posąg sułtana Erifefa, z fontanną tryskającą zza jego ust. W największej sali było głośno i wesoło, grała muzyka - uczta była górska. Szlachetna szlachta sułtanatu zorganizowała Sabantuy. Odziani w drogie, haftowane złotem togi, leżeli na bujnych poduszkach; na niskich stołach piętrzyły się stosy naczyń, win i likierów. Na stołach i ścianach błyszczały setki lamp. W całej posiadłości i na kolumnadach błysnęły niezliczone niewolnice, niewolnice, chłopcy-niewolnicy i żołnierze ochroniarzy strzegących pałacu. Dostojnicy wznieśli toasty. Naczelny szlachcic, szejk du Pustemorow, zamarł w ramionach dwóch nagich heter. Drgał i jęczał jak opętany, w końcu uwolnił się i krzyknął.
  -A teraz czas na walki gladiatorów. A tak nudno, że nie ma krwi, a wino nie jest dla duszy.
  Zabrzmiała trąbka i wezwano wojowników na arenę. Zgodnie ze zwyczajem pierwsi powinni walczyć najlżejsi i najmłodsi wojownicy. Ale szejk właśnie otrzymał partię wyszkolonych niewolników i chciał połączyć dwa rodzaje rozrywki: erotyczną i krwawą.
  Pośrodku miniaturowego Koloseum płonął ogień, pochodnie wzmocnione szkłem dawały dość jasne światło z fioletowym odcieniem, biały żwir błyszczał, nadając podium pogodny wygląd. Pierwsza na scenę wbiegła muskularna i szczupła dziewczyna w skórzanym pasie. Jak pierwszorzędna gimnastyczka wykonała dwa salta i chodziła na rękach. Potem stanęła naprzeciw księcia, zamarła, krzyżując miecz i sztylet w takiej broni, jaką nazywali go mirmillonem. Pomimo tego, że dziewczyna mogła startować w konkursie piękności, jak miękka, aksamitna jest jej skóra i blond włosy, na twarzy miała już szeroką bliznę. Następny skoczek również chodził na rękach. Jego bronią był trójząb i krótka sieć - retiariusz. Po przeciągnięciu stanął naprzeciwko wroga. Był to młody mężczyzna, prawie chłopiec, jeszcze bez brody, o delikatnej, dziewczęcej twarzy; obecność mieszanych par nadawała akcji szczególny erotyzm. Wygląda na to, że partnerzy znali się od dawna i mrugnęli do siebie.
  - Co za Caisca! Nie sądziłam, że tak się spotkamy! - powiedział smutno chłopak.
  "Byłeś miłym facetem, ale teraz twoja dusza zostanie zabrana do pierwotnego płomienia!" - odpowiedziała niegrzecznie dziewczyna.
  - Dlaczego jesteś taki okrutny! Wciąż jesteśmy dziewicami, musimy żyć! - powiedział młodzieniec z nieśmiałą nadzieją.
  - To nam nie pomoże! Nawet bogowie gardzą niewolnikami!
  Trening w szkole gladiatorów był trudny, a na nagich, błyszczących ciałach młodych wojowników widoczne były blizny.
  Tłum ożywił się, poczyniono zakłady, dzikie okrzyki zachęcały młodych gladiatorów, którzy wyraźnie nie mieli ochoty walczyć.
  Żona szejka wyjęła skórzaną torbę.
  - Pięćdziesiąt złotych dla Kaiski! "Błysnęła swoimi dużymi zębami.
  - Zaczynajmy! Szejk dał sygnał.
  Tak różni, a jednocześnie mający ze sobą wiele wspólnego, wojownicy zjednoczyli się, ich ruchy były szybkie i chaotyczne. Najpierw wojownik z trójzębem próbował rzucić sieć, ale spudłował, a jego przeciwnik, dziko na niego skacząc, zdołał wbić mu sztylet w brzuch. Młody człowiek odskoczył i uderzył trójzębem w klatkę piersiową, jednak tylko lekko podrapał skórę. Jednak jego manewr zmusił wroga do odwrotu. Odszedł i oparł się o siatkę, nie pozwalając zbliżyć się niegdyś ukochanemu gladiatorowi.
  - Jesteście głupi! Oznacza to, że są skazani na porażkę! - powiedziała arogancko dziewczyna.
  - Jak się urodził? - Młody człowiek wyglądał na zawstydzonego.
  Nagle retiarius z trójzębem chwycił ręką żwir i rzucił mu go w twarz. Manewr odniósł skutek, dziewczyna zamknęła oczy i w tej samej chwili trójząb przebił jej brzuch.
  Krzycząc z bólu, młody gladiator wił się, ale mimo to zdołał wbić ostrze w jej ramię. Retiarius krzyknął i wyciągnął broń. Miecz błysnął jak błyskawica, niemal przebijając mu szyję. Gladiator wycofał się, jego klatka piersiowa została przecięta. Młody człowiek jęknął z bólu i upuścił trójząb. Wtedy przeciwnik skoczył na niego i rzucił sztyletem. Zamach był raczej słaby, a czubek przebił ciało nogi. Retiarius krzyknął i upadł, po czym podniósł sztylet i próbował wstać, w tym momencie miecz trafił go w szyję. Już tracąc przytomność, uderzył ostrzem myrmillonowym w splot słoneczny. Niegdyś kochająca się para (jak Romeo i Julia) padła martwa na żwir. Pijana publiczność śmiała się i pohukiwała. Na arenę wbiegli trzej ponurzy niewolnicy o niskim czole i wystających szczękach; spalili gorącym żelazem ciała tych, którzy stracili, ale otrzymali duchową wolność. Upewniwszy się, że nie żyją, zaczepili ich żebrami i ściągnęli ze sceny. Miejsce, gdzie była krew, przykryto węglem.
  - Pójdą żerować na owadach. - Żona szejka, Demeter, obnażyła końskie zęby. - Szkoda, że kości są za małe, zwierzęta pozostaną głodne.
  - Nie będzie mięsa i potraw. Szkoda, naprawdę, kilku z nich mogło okazać się całkiem obiecującymi sportowcami! - warknął szejk.
  - W Twoim łóżku? - zapytała sarkastycznie diwa.
  - Dlaczego nie! Dziewczyna jest ładna, a chłopak może być Twój. "Szejk miał dość postępowe poglądy, wierząc, że żona może zabawiać swoje pulchne ciało młodym niewolnikiem.
  - Mały i delikatny! Czy nie mamy drugiej takiej pary? - zapytała Demeter.
  - Niestety nie ma! Przyjrzyjmy się młodej zmianie, którą przysłano do nas z sąsiedniej szkoły. - Szejk uśmiechnął się.
  - Może lepiej pozwolić im dorosnąć! W przeciwnym razie zabijemy wszystkich naszych więźniów. - Niespodziewanie żona szlachcica okazała współczucie.
  - Wiadomość o buncie niewolników jest zbyt radosna i chcę ją jak najlepiej uczcić. - Szlachcic potrząsnął żołądkiem.
  - Chyba, że Etymon cię wyprzedzi! - drażniła się gruba dziewczyna.
  - Co za nicość! Tym lepiej, wykończmy teraz wszystkich gladiatorów i pozbawimy głupca spektaklu. Chodźcie nowicjusze! - warknął szejk.
  - To nie są całkiem nowicjusze. - Demeter oblizała usta
  Gong rozbrzmiewa ponownie i wojownicy wbiegają na arenę. Wyglądają na czternaście do piętnastu lat, mają dość szerokie ramiona i klatkę piersiową. Podobnie jak poprzedni zawodnicy, robi salta i biegnie na rękach. Wybiegając już na podium, zakładali broń, hełmy, napierśnik, tarcze i miecze. Jeden ma proste ostrze, drugi ma zakrzywione ostrze niczym szabla. Wyrzeźbiony brzuch jest otwarty i widoczne są na nim blizny. Chłopiec stojący po prawej stronie ma zagojone rany biegnące przez jego klatkę piersiową w trzech liniach.
  Skóra jest obficie natłuszczona i błyszcząca.
  Menedżer ogłasza.
  -Na ringu występują słynni wojownicy Fudoros z zakrzywioną szablą i Saflorow z prostym mieczem. Fudoros ma sześć walk, a Saflorow siedem. Wszyscy ich rywale zostali albo zabici na miejscu, albo zasztyletowani decyzją ludu. Menedżer wskazał palcem na tłum. Znów pojawili się chętni do obstawiania. Szejk szczeknął.
  - Sto złotych monet dla Saflorowa.
  Zakłady zostały szybko rozstrzygnięte, przysięgała szlachta. Obaj nawet wdali się w bójkę. Jeden oblał kieliszek winem, drugi uderzył go grubą nogą w twarz. Heterowie i strażnicy pospieszyli, aby uspokoić szalejącą publiczność. Żona szejka, władcza, bezczelna, gruba, szczeknęła:
  -Do przodu! Zabić!
  Gladiatorzy zebrali się. Tym razem nie spieszyli się, sprawdzając się wzajemnie ostrożnymi ciosami. Zderzając się, miecze lekko błyszczały, tarcze drżały. Publiczności nie spodobała się ta ostrożność; zawyła z niezadowolenia i kości poleciały w stronę bojowników. Szejk przewrócił tacę i pokrył się winem i dżemem. Potem splunął i pisnął ze złością.
  -Jeśli nie będziesz walczyć, powieszę cię do góry nogami. Na podium wbiegło kilku natarczywych, dzikich "janczarów", wymachując włóczniami, demonstrując szturchnięcia w otwarte plecy. Saflorow przeszedł do ofensywy, wściekle atakując, kopnął swojego odpowiednika w kolano. Nastolatek cofnął się, przesuwając miecz lekko w bok, a jego przeciwnik ciął w pierś. Źle dokręcona płyta spadła na dno. Następny atak pozostawił głęboki ślad na skórze i popłynęła gęsta krew. Fudoros cofnął się, jeden z włochatych wojowników trafił go w nogi. A kiedy chłopiec się zawahał, Saflorow z taką wściekłością uderzył w hełm, że zachwiał się i upadł. Wstrząs spowodował, że "hełm" odleciał, odsłaniając białą głowę z opuchniętym guzem na czole. Saflorow przyłożył ostrze do nerwowo unoszącej się piersi. Spojrzał w bok na "publiczność".
  Czekałem na znak. Kiedy większość przeczesuje sobie włosy, oznacza to zabicie, a kiedy zaciskają dłonie w kosmyku, oznacza to zlitowanie się.
  Jednak w dzikich twarzach nie można było odczytać miłosierdzia. Prawie wszyscy, nawet kobiety i nastolatki, przesuwali dłonią po gardle.
  -Śmierć! Wykończ go!
  Żona szejka szczeknęła kpiąco.
  - Wyszedł za tanio. Daj mi to na jedną noc.
  Saflorow zawahał się, lekko przycisnął do nagiej piersi pokonanego nastolatka i pojawiła się kropla krwi. Potem w rozpaczy odrzucił miecz:
  -Nie mogę! On jest moim przyjacielem.
  Hałas nagle ucichł i zapadła śmiertelna cisza.
  -Co! - Szejk wpadł we wściekłość. -Nie chcesz zabijać pokonanych. Umieść ich obu w klatce, po czym na oczach całej szkoły gladiatorów odbędą się straszliwe tortury.
  Wojownicy podbiegli do Fudorosa, spryskali mu twarz wodą, a następnie, aby pomóc mu szybciej dojść do siebie, spalili mu bosą piętę gorącym żelazem. Chłopiec krzyknął, podskoczył i natychmiast zarzucono mu dwa lasso na szyję. Saflorow próbował się opierać, walczył z tuzinem mieczy na raz, strach dodał mu sił. Ale jeden ze strzelców trafił strzałą w nogę. Trucizna sparaliżowała młodego człowieka, ale go nie zabiła. Po związaniu ich obu zamknięto ich w klatce. Saflorow został uderzony w żebra gorącym prętem, jej skóra zaczęła dymić, a doświadczony chłopak dzielnie znosił zastrzyki. Ale najwyraźniej tortury dwóch nieposłusznych chłopców odłożono na deser.
  Żona szejka zabłysła:
  - Powinni być moim mężem. Wiesz, że jestem pomysłowy.
  - Wiem, ale spójrz, mogę być zazdrosny. Chłopaki są piękni i mogą już wyjść za mąż. - Szejk obnażył zęby.
  - Najprawdopodobniej są nawet małżeństwem! W końcu to najsilniejsi i najzdrowsi niewolnicy, którzy powinni się rozmnażać! - Gruba dziewczyna mrugnęła.
  - Gladiatorzy są kolorem niewoli! Chciałbym ich dorwać i torturować ich żony. - Szejk uśmiechnął się.
  - Uda nam się! Swoją drogą, znowu dziewczyny.
  Teraz kobiety musiały walczyć. Na arenę weszły dwie półnagie diwy ubrane jedynie w przepaski na biodrach. Byli skuci za szyje i nie można było ich od siebie oddzielić. Broń: po dwa sztylety w każdej dłoni. Wiadomo, że walka będzie brutalna i niezbyt długa. Jedna dziewczyna była jasna, druga czarnowłosa, obie miały dość długie grzywy.
  -Do bitwy! - zagrzmiał bandyta.
  -Nie założę się! - warknęła żona szejka. - To już stało się złym omenem.
  Biedne kobiety zebrały się. To było straszne, jednej z nich niemal natychmiast rozpruto brzuch, drugiej raniono w klatkę piersiową. Kontynuując skaleczenie, dziewczyny kopały stopami, rozdzierając ciało. Krwi lało się dużo, nie można było wyjść i uciec. W końcu jedna z nich, całkowicie pocięta, upadła na kolana. Czarnowłosa kobieta śmiała się, próbując ją wykończyć, ale potem doznała podstępnego ciosu od dołu do żebra. Jęcząc, wciąż była w stanie uderzyć sprawcę w tył głowy. Obie piękne, okaleczone kobiety upadły na żwir, zatrzepotały kilka razy i zamarły. Kudłaci "janczarowie" podbiegli do nich i dźgnęli gorącym żelazem. Wojowniczki nie poruszyły się.
  -Ponownie więcej niż jeden zakład nie wypalił. Obaj nie żyją.
  Opinia publiczna była zawiedziona, choć samo bycie świadkiem morderstwa jest bardzo przyjemne. Ale nikt jeszcze nie wygrał.
  W tej sytuacji jedynie nowa bitwa może uratować sprawę. Łatwa rozgrzewka dobiegła końca i przyszedł czas na poważne sprawy.
  Na arenę wbiegło piętnastu gladiatorów w perforowanych pomarańczowych tunikach z trzema czarnymi piórami na swoich śluzach. Byli uzbrojeni w krótkie, zakrzywione miecze; w rękach trzymali małe kwadratowe tarcze o wypukłej powierzchni, głowy chroniły hełmy bez przyłbicy. Za tą grupą wybiegli wojownicy w jaskrawoczerwonych tunikach, także z krótkimi, ale prostymi mieczami, z małą okrągłą tarczą i żelaznymi kajdankami zakrywającymi prawą rękę, niechronioną tarczą, oraz nakolannikiem chroniącym lewą nogę. Obrazu dopełniały zielone pióra na śliskich hełmach.
  Stojąc naprzeciwko siebie, ukłonili się. Tym razem zakłady dotyczyły znacznie większych sum, a złoto przepływało z rąk do rąk.
  -To nie może być tak, że wszyscy zginęli! - powiedziała żona szejka. Ktoś na pewno wygra!
  - Więc postaw zakład, to ostatnia bitwa. Widzisz, już świt! - powiedział zmęczony szejk z irytacją.
  - Więc będzie poważnie! Tysiąc złotych drachm na czerwonych. - sapnęła gruba kobieta.
  - Dlaczego na nich? - Dlaczego oni? - powtórzył dwukrotnie zdziwiony szlachcic.
  - Bo oczy są złośliwsze!
  Menedżer coś krzyknął. Rozległ się histeryczny dźwięk trąbki. Nawet pochodnie mrugnęły, jakby coś wpadło potworom w oczy.
  Rozmowy, hałas, śmiech i przeżuwanie ucichły: oczy wszystkich skierowały się na bojowników. Pierwsze starcie było straszne: wśród ogłuszającej ciszy, która panowała, ostro słychać było uderzenia mieczy w tarcze. Pióra, fragmenty hełmów, kawałki połamanych tarcz leciały po arenie, a podekscytowani, dysząc gladiatorzy uderzali się nawzajem cios za ciosem. Od rozpoczęcia bitwy minęły niecałe trzy minuty, a krew już została przelana: czterech gladiatorów wiła się w agonii, a walczący deptali ich nogami. Jeden z leżących w pobliżu chwycił partnera za nogę i obrócił jego nogę. Poleciał w dół, raniąc sobie ramię.
  Nienasycona żona księcia, Demeter, wrzuciła do pierścienia nadgryzioną kość.
  - Czerwoni, jeśli wygracie, postawię wam kieliszek wina!
  Jak to często bywa, stało się odwrotnie: największy zawodnik drużyny, której kibicowała Demeter, został pokonany. Trzy miecze przebiły jednocześnie szeroką pierś, a w dłoni nieszczęsnego wodza pozostała kość w nieodpowiednim momencie.
  Widzowie z zachwytem i napięciem śledzili krwawe losy bitwy. Wrzeszczeli jak stado rannych byków. Lokalna elita gorączkowo, wściekła i zachęcała bojowników. Szeregi gladiatorów przerzedziły się, bitwa rozpadła się na osobne potyczki.
  W tym momencie, gdy dostojna publiczność bawiła się i otwarcie "wygłupiała" pijąc krew, odważni rebelianci zabili śpiących strażników. Pobiedonoscew wraz z garstką odważnych ludzi rozbił ochroniarzy i jako pierwszy włamał się do pałacu.
  Hałas zbliżających się rebeliantów zmusił do przerwania walki. Szlachta, zataczając się, próbowała podnieść miecze. Młody przywódca rebeliantów krzyknął głośno:
  - Co widzę! Zabijacie się nawzajem dla zabawy łajdaków! Odrodzone gady nie są nawet w stanie podnieść miecza, ich żołądki stanowią zbyt dużą przeszkodę. Jeśli została w Tobie choć cząstka dumy, odetnij tę obrzydliwość.
  Zdawało się, że gladiatorzy właśnie na to czekali: rzucili się w stronę otyłego stada.
  Służący niewolnicy odskoczyli na bok, nie chcąc umierać za swoich znienawidzonych panów, a chłopcy nawet zaczęli rzucać w dygnitarzy tacami i jedzeniem.
  Demeter krzyknęła:
  - Zabić ich wszystkich!
  Wtedy kryształowy kieliszek do wina spadł jej na głowę, powalając sukę.
  Wiedźmin był zły. Siekał bogatych mieszkańców miasta, szatkując ich mięso.
  Nie było to trudne, ale było obrzydliwe. Stały towarzysz Passa walczył u jego boku. Bik nie pozostał w tyle, a gladiatorzy zemścili się na swoich strażnikach.
  Posępni niewolnicy podnieśli menadżera na hak i krzyczeli:
  - Jesteśmy sami! Są niewolnikami tak samo jak ty!
  - Więc udowodnij to mieczem! - krzyknęła, a świece na żyrandolach Wiedźmina zaczęły się trząść.
  Szejk próbował uciekać, ale Bik go potknął i oblał mu kołnierz miodem:
  - No cóż, gdzie jesteś potrzebny? Bez przypraw.
  Solntslava odcięła głowy dwóm szlachcicom za jednym zamachem, a kolanem zmiażdżyła szczękę trzeciego. Jednak nie było już nawet pozorów walki, niewolnicy po prostu się zemścili. Resztki straży uciekły, a biesiadnicy, nawet w najlepszej formie, nie stanowili poważnej siły militarnej. Wszyscy zostali zabici, zanim Wiedźmin ochłonął. Żył tylko naczelny szejk, Bik ciągnął go za włosy. Vedmakov wypędził bezczelnego chłopca:
  - To szlachetna osoba. Może nam się przydać!
  . ROZDZIAŁ nr 12.
  Niemcy kontynuowali atak na Stalingrad. Wydawało się, że zostało już bardzo niewiele, ale przebrnięcie przez tę ostatnią było niesamowicie trudne. Nawet masowe użycie Sturmtigerów nie pomogło. Chociaż zniszczenia spowodowane przez bomby odrzutowe były ogromne. Innym środkiem były bomby napalmowe.
  Batalion dziewcząt przerzedził się, ale piękności nadal walczyły. 20 października zaczął padać śnieg, a wszystkie piękności chodziły boso. Pozostawiają wdzięczne ślady na białej narzutie.
  Piękne dziewczyny trochę poturlały się po śniegu i stały się czystsze. Matryona po schwytaniu Sieriożki nie mogła znaleźć dla siebie miejsca. Miło byłoby stracić tak mądrego i przystojnego chłopca. A co go czekało w faszystowskiej niewoli? Najpierw tortury, a potem kara śmierci!
  Chłopiec rzeczywiście był o krok od rozstrzelania, ale trafił do kopalni. Pracując szesnaście godzin na dobę i mając skromne racje żywnościowe, na Sieriożkę czekał bicz nadzorcy.
  Dokładniej, chłopiec jest już w kamieniołomie i pracuje tam jak osioł. Ale pod ziemią jest znacznie cieplej niż na powierzchni. A wojownicy, aby nie zamarznąć, zmuszeni są skakać i biegać. A dziewczyny walczą. Nadchodzi potężny czołg Lion. Jego działo ma kal. 150 mm, jest skuteczniejsze i praktyczne w walkach w mieście. Fritz uwielbiają ten czołg, jest tak dobrze chroniony z różnych stron.
  "Mysz" czołga się trochę z tyłu. Niemiecki pojazd ważący dwieście ton był również uzbrojony w armatę 150 mm i siedemdziesiąt pięć. O wiele bardziej praktyczny. Liczba karabinów maszynowych wzrosła do czterech, a zbliżenie się do czołgu nie jest łatwe.
  Anyuta, Maria i Alla wspólnie próbują wydłubać mastodonta. Podchodzą do niego ostrożnie.
  Anyuta zaśpiewała z entuzjazmem:
  - Jak żyliśmy, walcząc i nie bając się śmierci... Więc odtąd ty i ja będziemy żyć! I na gwiaździstych wyżynach i w górskiej ciszy, w wojnie morskiej i gwałtownym ogniu! I w wściekłym i wściekłym ogniu!
  Najnowszą modyfikacją była "Mysz" z sześcioma karabinami maszynowymi, dwoma współosiowymi z lufami i czterema obrotowymi na zawiasach.
  Maria, czołgając się po śniegu, syknęła:
  - Nigdy się nie poddamy! Przecież Jezus Najwyższy jest z nami!
  Dziewczyna podchodząc bliżej rzuciła ładunek wybuchowy w gąsienicę Myszy. Pod tarczą rozległ się głośny huk i walec pękł.
  Dziewczyny krzyknęły z radości:
  - Weź faszystę!
  Alla machnęła ręką i rzuciła w Fritza granat odłamkowy. Fala uderzeniowa wyrzuciła faszystę, a wraz z nim oderwano głowy dwóm czarnym żołnierzom z oddziałów kolonialnych.
  Rudowłosa piękność gwizdnęła:
  - Za Ojczyznę i Stalina!
  Anyuta ponownie rzuciła ładunek wybuchowy... Tym razem nie był on tak udany, uderzył w pancerz i eksplodował na powierzchni stalowego łuski.
  Dziewczyna powiedziała zirytowana:
  - Ech, schrzaniłem!
  I czołgała się po nową porcję domowych materiałów wybuchowych. Jej okrągłe obcasy, czerwone od zimna, rozbłysły. Prawie naga dziewczyna czołgała się po śniegu, czując się trochę nieswojo. Ale możemy to znieść. Co więcej, podczas ostrzału śnieg topnieje.
  Anyuta nawet zaśpiewała:
  - Wiem, że zimno wkrótce zniknie,
  Strumień będzie płynął głośno...
  I już biegają po kałużach -
  Bosonogie dziewczyny!
  Dziewczyna strzela, a Arab z wojsk kolonialnych upada. Próby działania wroga w małych grupach prowadzą do poważnych strat.
  Krótkie działo Myszy ponownie wystrzeliwuje fragmentację. Gdzieś w dymie eksplodują pociski. I dużo przerw...
  Niemcy prawie zdobyli Stalingrad... Niewiele zostało. Ale to właśnie uniemożliwia Wehrmachtowi użycie dużych bomb i ciężkiej artylerii. Fritzowie puścili dalej cudzoziemców, których nie było im żal.
  Maria wystrzeliła z karabinu. Faszystowski najemnik upadł i potoczył się po kamieniach ruin.
  Dziewczyna masowała swoje nagie piersi szkarłatnymi sutkami. Wszyscy są wojownikami - skaczą w majtkach. Ale prawie nie ma na nich hitów. Podobno nagość w jakiś sposób szczególnie chroni piękności. Skoro są w stanie przetrwać w takim piekle!
  Alla otrząsa się z mieszaniny śniegu i ziemi i ponownie strzela. Trafił czarnego wojownika prosto w oko. Mądra suka, nie możesz nic powiedzieć.
  Trzy dziewczyny ponownie zbliżają się do Myszki. Trudno jest przebić pojazd o tak grubym pancerzu ze wszystkich stron. Ale wojownicy są pełni optymizmu. Jeśli nie możesz przebić samej łuski, to dlaczego nie oderwać lufy.
  Alla, kopiąc bosymi stopami brudne grudy, śpiewała:
  - Nasza prawda, nasza prawda... Jak promienie słońca! Nasze jutro będzie jasne, z gór popłyną strumienie!
  Wojowniczki od dawna są uzbrojone w zdobyte MP-44. Te karabiny maszynowe mają duży zasięg bojowy. Piękno pewnie strzela. Czarni znów upadają. Wypuściły fontanny szkarłatnej krwi.
  Strzelająca Maria z karabinem i zdobytym karabinem maszynowym na ramionach śpiewała:
  - Podstępny pająk zaostrzył swoje żądło,
  I pije świętą, rosyjską krew z Rosji!
  Jego przeciwnikowi wszystko nie wystarczy i zabije,
  Kto ma miłość do Rosji!
  Miłość do Rosji!
  Dziewczyna wystrzeliła kulę w różnego rodzaju "strażników", którzy wypełzali ze szczelin. Piękność uśmiechała się, jej twarz, choć wychudzona, zachowała piękno i urok.
  Ogólnie rzecz biorąc, wszystkie dziewczyny w ich batalionie są piękne. Oto na przykład Serafin Tatarski. Jej ojciec jest Tatarem, ale jej matka pochodzi z Białorusi i po Seraphimie odziedziczyła włosy w kolorze dojrzałej pszenicy. Do tego piękna dziewczyna, bosa i prawie naga. I strzela krótkimi seriami ze zdobytego karabinu maszynowego. A faszyści z innych oddziałów skradają się w jej stronę.
  Serafima strzela dość celnie. Obok niej położyła się złotowłosa Maria. Obie dziewczyny strzelają i śpiewają.
  - Ojczyzna! -Maria zaczęła...
  - I wojsko! - Kontynuowała, strzelając do Serafina.
  Maria napisała na Twitterze:
  - Ten...
  Seraphima relacjonuje, że strzelał i uderzał kolorowych ludzi:
  - Dwa filary!
  Maria, uśmiechając się, napisała na Twitterze:
  - Na...
  Seraphima zwolniła i dodała:
  - Który...
  Maria, po ścięciu pięciu, mówiła dalej:
  - Trzyma się!
  Seraphima strzelając, salutując:
  - Planeta!
  Maria, strzelająca, napisała na Twitterze:
  - Klatka piersiowa...
  Seraphima, strzelając, mruknęła:
  - Będziemy chronić...
  Maria rozbiła głowę faszyście i powiedziała:
  - My cię....
  Serafin ciął nazistów kulami i syczał:
  - Kraj!
  Maria, wysyłając dobrze wycelowane kule, napisała na Twitterze:
  - Wszyscy....
  Seraphima, strzelając coraz celniej, dodała:
  - Ludzie!
  Maria, odgarniając z czoła swoje brudne, złociste włosy, zaśpiewała:
  - Rath...
  Pocisk Serafina i wysyłanie strzałów wydał:
  - Twój...
  Maria, uderzając faszystę w gardło, mówiła dalej:
  - Ciepły!
  Blond Tatarka, wysyłając strzały, mówiła dalej:
  - Chmury...
  Maria, strzelając celnie, dodała:
  - Fajny!
  Seraphima uśmiechnęła się i zaćwierkała:
  - Dobrze więc...
  Maria strzeliła celnie i ryknęła:
  - Słońce!
  Seraphima strzelając seriami, syknęła:
  - Jest gorąco!
  Maria kontynuowała ze śmiechem:
  - Automatyczny...
  Seraphima, jakby kierując ogniem, warknęła:
  - Nater...
  Maria dodała celne strzały:
  - Ramię...
  Seraphima dodała ze śmiechem:
  - Do żołnierza!
  Maria śpiewała entuzjastycznie, strzelając:
  - Będę kopać...
  Serafima, prowadząc ogień myśliwski, dodała:
  - Grób....
  Maria, powalając Afrykanina, mówiła dalej:
  - Do przeciwnika!
  Dziewczynom skończyła się amunicja. I zmuszona była szybko uciekać w poszukiwaniu schronienia. Zaopatrzenie przez Wołgę jest bardzo trudne. Ciągłe bombardowania i ostrzały. Oto kompania wzmacniająca płynąca z drugiej strony.
  Wokół łodzi wydobywają się fontanny sprayu i gruzu. Szturmowcy ryczą na niebie. Przylatują Focke-Wulfy. I spadają na nich bomby.
  Kilka łodzi rozpadło się. Radzieccy żołnierze toną i umierają.
  Ogień artylerii wroga jest już zbyt gęsty.
  Nawet w nocy Fritze trzymają wszystko pod ostrzałem. A ich bombowce nurkujące pędzą wokoło. W tym dziadek Yu-87. Chociaż samoloty odrzutowe weszły już do produkcji.
  Oto legendarny radziecki Jak-9. Walczy z niemieckim ME-309. Zwinność, szybkość i broń połączyły się w jednym. Niemiec próbuje pokonać radziecką machinę już w pierwszym podaniu. Ale mu się to nie udaje. Jak z kolei stara się pozostać w tyle, ale nazista ucieka ze względu na dużą prędkość.
  Szybszy Niemiec, z mocniejszą bronią, przeciwko bardziej zwrotnemu Rosjaninowi. Ale szybki lot trwa. Faszysta wykorzystuje siedem punktów ostrzału przeciwko siedmiu i uderza w radziecki pojazd. Traci prędkość i zaczyna spadać.
  Wydobywają się z niego strumienie dymu. A silnik pali...
  Co to za wojna! Trudno przeciwstawić się pojazdowi tak potężnemu uzbrojeniu jak ME-309, w którym siedem punktów ostrzału rekompensuje nadwagę i gorszą zwrotność.
  Duża prędkość pozwala faszyście uciec w nurkowaniu, a przód niemieckiego myśliwca jest dobrze opancerzony.
  Anyuta ponownie próbuje osłabić Mysz. Dziewczyna ryzykuje życie. Jest już cała podrapana i czołga się nago po fortyfikacjach. Całe piękno pokryte jest zadrapaniami i zadrapaniami. Ale potem rzuca granat z dołączonym ładunkiem wybuchowym. Zostaje nawet trafiona serią z karabinu maszynowego. Drapanie piękna po ramieniu.
  Ale ładunek wybuchowy uderzył w lufę armaty 150 mm. A Niemcy otrzymali już znaczne obrażenia. Z wielkim trudem pojazd rusza ze swojego miejsca i czołga się z powrotem na miejsce, w którym znajdują się jego żołnierze, aby wylizać rany.
  Na niebie pojawiają się Focke-Wulfy i kilka TA-152. Rozpoczynają ostrzeliwanie pozycji sowieckich. Pojawiła się także para najnowszych pojazdów odrzutowych HE-183. Sępy te osiągały prędkość do ośmiuset kilometrów na godzinę i prawie niemożliwe było ich trafienie.
  Dziewczyny strzelają do Niemców. Zawsze jest szansa na złapanie wroga, pomimo potężnej ochrony samolotów szturmowych przed ogniem naziemnym.
  Anyuta i Alla odzyskały schwytanego Luftfausta. Jest to broń składająca się z dziewięciu połączonych ze sobą dwudziestomilimetrowych karabinów bezodrzutowych.
  Możesz strzelać jak z małego działa przeciwlotniczego.
  A wojownicy wskazują na wroga. Płynnie wciskają start... Obie piękności oparły bose stopy na gruzie, czując płynny odrzut.
  Focke-Wulf z sześcioma armatami powietrznymi zaczyna dymić - jego brzuch jest rozerwany.
  Dziewczyny krzyczą z entuzjazmem:
  - Puck! Krążek do hokeja! Bramka!
  Nad głowami dziewcząt zaczynają krążyć inne niemieckie samoloty. Piękności pędzą do podziemnych korytarzy, unikając rakiet Focke-Wulfa.
  Anyuta poczuła błysk na chropawym obcasie. Dziewczyna mruknęła:
  - O, piekielny ogień!
  Podeszwy dziewczynki były pokryte pęcherzami i boleśnie bolały. Chciałem szturchnąć coś zimnego.
  A na powierzchni pęknięcia nadal trwają. Śnieg syczy od płomieni, ruiny są rozdarte. Niemcy zalewają pozycje ogniem, ale to niewiele pomaga. Wojownicy ukryli się jak myszy w norach. Niech się sami wyprasują.
  Alla szepnęła Anyucie do ucha:
  - Myślę, że wkrótce nazistom w końcu zabraknie pary. Mają dużo siły, ale w Stalingradzie nie mają możliwości zawrócenia!
  Blondynka odpowiedziała dumnie:
  - Jesteśmy tu jak trzystu Spartan! Odpieramy przeważające siły wroga!
  Rudowłosa Alla zachichotała i mrugnęła do swojej partnerki:
  - I nie możesz nas ominąć!
  Kiedy dziewczyny wypłynęły na powierzchnię, nalot dobiegł końca. Pojawili się nowi czarni żołnierze piechoty. Wspięli się do przodu, a dziewczyny musiały otworzyć ogień, zmuszając wroga do wbicia nosa w ziemię.
  Lwy i Tygrysy ponownie ruszyły do bitwy. Niemcy próbowali naciskać na armię radziecką ciężkimi czołgami. Co jakiś czas spadały pociski. Bardziej bezbronny "Tygrys" starał się nie odrywać od swoich formacji. Zagrzmiały także moździerze.
  Dziewczyny strzelały do Niemców i ich najemników. Znokautował przeciwników. Alla i Anyuta strzelały parami. Pojawiły się i uspokoiły twarze wrogów. Potem nowa warstwa nacierających wrogów.
  Dziewczyny śpiewały podczas bitwy.
  Alla zaczęła strzelać:
  - Zanim...
  Anyuta, strzelając, mówiła dalej:
  - Przez Ciebie...
  Alla uderzyła i dodała:
  - Legia...
  Anyuta, odciąwszy trzy z nich, syknęła:
  - Wrogowie...
  Allah przygwoździł przeciwników i wypalił:
  - Oni....
  Anyuta, odstrzeliwując Arabowi połowę czaszki, mówił dalej:
  - Chcą...
  Alla, miażdżąc wroga, mówił dalej:
  - Ty...
  Anyuta, strzelając, syknęła z wściekłości:
  - Pokorny...
  Alla, przebijając czaszkę Araba, warknęła:
  - Zniszcz...
  Anyuta, kontynuując przybijanie, syknęła:
  - Notatki...
  Alla, jakby strzelając, gwizdnęła:
  - Nie bój się...
  Anyuta, oddawszy celny strzał, warknął:
  - Wróg...
  Alla, strzelając jak snajper, mówiła dalej:
  - Bagnet...
  Anyuta strzelając dalej, warknęła:
  - Zdolny...
  Alla, nie przestając strzelać, syknęła:
  - Siła...
  Anyuta, wściekła, warknęła, poprawiając przyjaciółkę:
  - Odwaga...
  Alla w ciężkiej ekstazie, po zastrzeleniu Afrykanów, szczeknęła:
  - Wytrzymałość...
  Anyuta, podskakując wśród strzałów, syknęła:
  - Zwiększyć...
  Alla, potrząsając rudymi lokami, mówiła dalej:
  - A przeciwnicy...
  Anyuta, uderzając Araba w brzuch, powiedział:
  - Od razu...
  Alla, strzelając wszystkimi kalibrami, szczekała:
  - Zniszcz...
  Dziewczyny wstrzymały oddech. A po odpaleniu jeszcze trochę krzyknęli:
  - Jesteśmy rycerzami karabinu snajperskiego, głos morderstwa jest czysty!
  Fala nacierających wojsk kolonialnych nieco osłabła. Naziści ponownie przesunęli swoje czołgi do przodu. "Tygrysy"-2 pojawiały się ze swoimi długimi pyskami i strzelały do wszystkiego, co udało im się zauważyć.
  "Tygrys"-2 miał oryginalny kształt wieży i pochyłe płyty pancerne po bokach. Dzięki temu stał się nieco bardziej wytrwały. Wojownicy ponownie obrali za cel gąsienice czołgów. Faszysta musiał żyć jak ryba na patelni.
  Anyuta rzuciła ładunek wybuchowy, miażdżąc przedni wałek Tygrysa-2 i zaśpiewała:
  - Spotkałem Cię z prezentem... Oczywiście, że wyznaczyłem miejsce w trumnie!
  Alla syknęła, radośnie rzucając w faszystę dużą, wybuchową paczkę:
  - Ale Pasaran!
  A po eksplozji długa lufa niemieckiego czołgu przekręciła się. I Królewski Tygrys zaczął się wycofywać. Znów faszysta został poważnie ranny. Alla wzięła go i warknęła, rzucając kawałkiem szkła bosymi palcami:
  - Będziesz w dębowej trumnie!
  Szkło wpadło prosto w gardło Hindusa, jednego z niemieckich żołnierzy kolonialnych.
  Anyuta mrugnęła do partnera i zaśpiewała:
  - Zanurzę głowę w tej beczce! Zanurzę wszystkich!
  Alla wystrzeliła serię z karabinu maszynowego. Niemcy ponownie zostali zaatakowani. Dziewczyna syknęła:
  - Możemy zrobić wszystko! I zwyciężymy!
  Anyuta wystrzeliła z karabinu i powiedziała:
  - Czeka nas wielkie zwycięstwo! Niech nasi dziadkowie będą w chwale!
  Alla wykonała salto i przeturlała się, kręcąc się jak choinka. Dziewczyna zaśpiewała mrugając:
  - Panie sukcesie, dokąd idziesz... Panie sukcesie - śmieją się faszyści...
  Niemieckie czołgi, nie oszczędzając pocisków, zintensyfikowały ogień. Rozsypali swoje wybuchowe prezenty. I zbliżyli się do stanowisk sowieckich, starając się uniknąć luk.
  Anyuta za pomocą drutu, jak nauczył ich jeniec Seryozhka, podciągnęła ciężką minę. "Lew" powoli czołgał się w stronę pozycji sowieckich. Jego działo kal. 150 mm co jakiś czas strzelało pociskami. Dziewczyny syczały i mrugały.
  Anyuta śpiewała:
  - Niemcy-papryki, faszyści-naziści... Czeka Cię koniec pacyfisty!
  Alla zauważyła z uśmiechem:
  - Pacyfizm... Nawet głupio jest mówić o pacyfizmie, gdy mówimy o nazistach!
  Anyuta celnym strzałem trafiła Araba ze straży kolonialnej w nasadę nosa i zaćwierkała:
  - I są kalekami w myśleniu... A w sprawach wojskowych nie są tacy silni! Już niedługo całkowicie usuniemy je z powierzchni planety Ziemia!
  Alla wybuchła jeszcze raz, potarła nagą klatkę piersiową o żwir i zaśpiewała:
  - Jestem rosyjskim rycerzem na kolanach dzikusów... Zmieszczę wrogów Ojczyzny z powierzchni Ziemi!
  Rudowłosa piękność mrugnęła, spoglądając w niebo. Kręciły się tam "Ramki", czyli niemieckie samoloty artyleryjskie.
  Co jakiś czas podczołgał się niemiecki "Lew", utknąwszy w gratce. A jego pistolet ciągle pluł.
  Anyuta, przesuwając minę pod gąsienicą niemieckiego czołgu, syknęła:
  - Za Sieriożkę....
  Niemiec zatrzymał się i strzelił ponownie. Pocisk eksplodował za dziewczynami.
  Anyuta sprawdziła:
  - Skorupki mleczne, kto ma mózg dziecka!
  "Lew" stał przez jakiś czas. Być może doświadczona niemiecka załoga przeczuwała zbliżające się niebezpieczeństwo, a może chciała wykorzystać swój sprzęt bojowy. Ale "Lew" stał przez jakiś czas i pluł śmiercionośnymi pociskami.
  Anyuta zauważyła, że niemiecki czołg ma bardziej zaawansowane działo i strzela częściej niż KV-2. A to oczywiście czyni ten samochód znacznie bardziej niebezpiecznym. Anyuta przeżegnała się i syknęła:
  - Niech niegodziwi pójdą do piekła!
  Alla strzeliła faszyście w splot słoneczny i warknęła:
  - Nasze zwycięstwo jest nieuniknione! I wszystko skończy się dobrze!
  Anyuta również odcięła Turka i zaśpiewała:
  - Chociaż wygląda na to, że życie wkrótce zostanie przerwane, gdy kłopoty zapukają w jego czarny róg... Konie rżą, a krew płynie jak rzeka, a ziemia znów znika spod nóg!
  Alla, zabijając Irańczyka, dodała:
  - Ale ziemia też ma swojego opiekuna... I między gwiazdami są do niego rozciągnięci... Niewidzialne nici zbawcze wygnania Hitlera na Kołymę!
  Dziewczyny strzelając, zaśpiewały zgodnie:
  - Złammy Adolfa, to go zaboli! Wierzę, że pokonamy faszyzm! A w naszej Rosji pojawi się Mesjasz, Pan narodów wszystkich krajów!
  A wojownicy strzelali dalej. Ale piechota wroga położyła się i zaczęła strzelać i rzucać granaty. Hordy faszystowskie próbowały wypalić dziewczyny ogniem moździerzowym. I rzucam mnóstwo granatów.
  Alla filozoficznie zauważyła:
  - Liczbami można wygrać wybory, umiejętnościami można wygrać wybory bez wojny!
  Anyuta zachichotała i zauważyła:
  - Wojna to dziedzina, w której jakość przewyższa ilość, wybory z reguły są odwrotne i to jest anegdota!
  Wojownicy cofnęli się nieco; granaty, a ich odłamki spadały zbyt gęsto. Alla nawet chwyciła stopą rzucony prezent i odrzuciła go. Granat poleciał i uderzył nazistów w hełmy. A jak eksploduje...
  Wyglądało to tak, jakby gdzieś wybuchła kolejna wiązka.
  Alla zauważyła filozoficznie:
  - Szczęście to drugie szczęście, sukces to trzecia, ale pierwsza umiejętność!
  Anyuta zachichotała i wtrąciła:
  - Szczęście jest nagrodą za odwagę, ale nie za lekkomyślność!
  Alla wybiła oko Hindusowi z armii kolonialnej i syknęła:
  - Kto ma szczęście, jego dusza śpiewa!
  Anyuta uśmiechnęła się i powiedziała:
  - Dobrze, gdy masz szczęście, to znaczy, że Bóg cię uratuje!
  Dziewczyny stały się trochę bardziej dowcipne. Następnie niemiecki "Lew" mimo to ruszył naprzód i został wysadzony w powietrze przez minę. Gąsienica najechała na ładunek wybuchowy i została rozdarta.
  Ranny "Lew" odwrócił się i wstał... Wojownicy byli zachwyceni i śpiewali z całych sił:
  - Lew jest kaleką w myśleniu, tygrys jest źródłem wszelkich kłopotów... Nie ma na świecie nic ciekawszego niż człowiek!
  Anyuta wystrzeliła długą linę w chwili, gdy obca armia ruszyła do szturmu i zaśpiewała:
  Mamy rakiety i samoloty,
  Najsilniejszy rosyjski duch na świecie...
  Najlepsi piloci są u steru -
  Wróg zostanie rozwalony na proch i strzępy!
  "Lew" wydaje się być poważnie uszkodzony. Zamarła, wypluwając jeszcze kilka muszli.
  Pojawiła się zwinna "Pantera". Bała się jednak wejść głębiej w pozycje wojsk radzieckich i zaczęła strzelać. Nad głowami dziewcząt gwizdały muszle. I rozbijali gruz i ognie.
  Anyuta przygotowała granat do rzucenia, gotowa uchwycić moment, gdy faszystowski czołg zbliży się na dostępną odległość. Ale "Pantera" też nie jest głupia. Niemcy strzelali, układając pociski w szachownicę, starając się nie ominąć ani jednego kawałka ziemi. I dosłownie wygrzebali każdy kamyk.
  Alla, klepiąc się po nagiej piersi, zauważyła:
  - Taktyka Krautów jest wadliwa... Czy wiele w ten sposób osiągną?
  Anyuta dowcipnie zauważyła:
  - Kurczak dziobie ziarno na raz, ale przybiera na wadze znacznie szybciej niż świnia, która połyka duże kawałki!
  Pantera wystrzeliła ponad osiemdziesiąt strzałów, a po wyczerpaniu amunicji zawróciła i skierowała się z powrotem do swojego legowiska. Na jego miejscu pojawił się nowy mastodont, Sturmtiger. Maszyna przykryła szeroką lufę kołpakiem. Najwyraźniej liczą w ten sposób na ratunek.
  "Sturmtiger" ostrzeliwał z daleka pozycje wojsk radzieckich. Zagrzmiała rakieta. Ziemia się podniosła, a ogniste źródło wytrysnęło strumieniami płomieni.
  Dziewczyny ledwo przeżyły; były prawie pokryte kurzem. Anyuta była nawet lekko oszołomiona. Dziewczyna nagle zobaczyła siebie jadącą na koniu. I że dowodzi oddziałem, który zaatakował armię tatarską. A wraz z nią wojownicy jeżdżą na koniach. Mongołowie-Tatarzy, nie mogąc wytrzymać ciosu, wycofują się i giną tysiącami pod kopytami.
  Anyuta macha dwoma mieczami i sieka swoich wrogów. Ale wizja została nagle przerwana.
  Alla poklepała partnerkę po policzkach, potrząsnęła nią i powiedziała:
  - Cóż, to wszystko! A teraz przestań kłamać!
  Anyuta odpowiedziała ze złością:
  - Nie odpoczywałem, ale walczyłem!
  Dziewczyna podskoczyła ze wściekłości i rzuciła granat. Prezent przeleciał i uderzył w lufę czołgu Lew. Po otrzymaniu uszkodzeń samochód pomarszczył swój ciężki bagażnik.
  Anyuta wykrzyknęła na całe gardło:
  - Jestem rycerzem Rusi!
  Alla wystrzeliła serię z karabinu maszynowego i warknęła:
  - odpowiedział chłopak marszcząc brwi,
  Chcę służyć Świętej Rusi...
  Niech rozleje się morze krwi,
  Ale Bóg będzie w stanie nas ocalić!
  Anyuta upadła na gruzy z nagim brzuchem i klatką piersiową. W samą porę, gdy nad jej głową przeleciały setki serii z karabinów maszynowych. Dziewczyna wysunęła język i powiedziała:
  - Szaleństwo odważnych żołnierzy jest ratunkiem dla zawiłych generałów!
  Alla zgodziła się:
  - Żołnierz jest odważny, generał kalkuluje, wróg jest przebiegły, sukces przychodzi tylko dzięki mądrej odwadze!
  Dziewczyny ponownie otworzyły ogień i zaćwierkały w solidarności:
  Nad nim eskadry
  Ryczcie zgodnie
  Adolf jest silnym głupcem -
  Sadzi Sodomę!
  Pojawił się kolejny opancerzony "Lew". Uciekło przed nim dwóch żołnierzy, sądząc po ich ciemnych twarzach, byli to Arabowie. Próbowali założyć łańcuch na hak, aby wyciągnąć zaawansowany czołg z pola bitwy.
  Alla i Anyuta strzeliły, zabijając jednocześnie techników. Wojownicy śpiewali:
  - Nie niszcz siebie i pomóż swojemu towarzyszowi, pomóż innym wydostać się z ognia!
  Pojawiło się trzech czarnych ludzi. Pobiegli z łańcuchem tak szybko, jak mogli, ale także zostali zastrzeleni przez dziewczyny. Co więcej, Anyuta wystrzeliła z pistoletu, naciskając na psa gołymi palcami.
  I potrafiła uderzać przeciwników z niezwykłą precyzją, niczym precyzja Robin Hooda.
  Alla zauważyła:
  - Znakiem nie jest ten, który uderza skutecznie, ale ten, który chybia z porażką!
  Anyuta rzuciła granat bosą stopą i syknęła:
  - Najdokładniejsza osoba z wizją sztyletu może spudłować, ale bystremu umysłowi nie można wybaczyć, jeśli nie trafi w cel!
  Granat uderzył w moździerz i zaczął eksplodować, detonując miny.
  Tak, Stalingrad nie był dla Niemców łatwy. Mają w sobie straszliwą cytadelę śmierci!
  . ROZDZIAŁ nr 13.
  3 listopada Niemcy otoczyli Tichwin, a w samym mieście wybuchły walki. Armia Czerwona powoli się wycofywała. Większa część miasta Baku została już zdobyta, wojska radzieckie wycofują się na półwysep. Erywań wciąż ledwo się trzyma. Stalingrad jest na skraju zagłady.
  Mimo to Stalin nakazał nie poddawać tego miasta. Walki wybuchły także o Astrachań. Krauci również próbują awansować w tym mieście. Wszystkie podejścia są intensywnie bombardowane, a infrastruktura ulega zniszczeniu.
  Zbliża się zima... A przebieg wojny staje się coraz mniej przewidywalny. Ale wydaje się, że Stalingradu nie da się utrzymać. Dostawy przez Wołgę są utrudniane przez tworzenie się lodu i masowe bombardowania.
  4 listopada dziewięćdziesiąt procent Tichwina było już zajęte. A Niemcy zbliżyli się do terytorium Finlandii. Wojska radzieckie, ponosząc znaczne szkody, nie były w stanie zgromadzić wystarczających sił, aby powstrzymać wroga.
  Spotkanie zaatakowali także Finowie i marionetkowe wojska szwedzkie. Użyli znacznych sił.
  5 listopada koalicja niemiecka i wojska fińsko-skandynawskie zjednoczyły się. W ten sposób zamknięto podwójny pierścień wokół Leningradu. Nowe, wielkie zwycięstwo III Rzeszy.
  6 listopada w sektorze północnym nadal trwały walki. Naziści rozbudowali korytarz. Sytuacja stała się niezwykle trudna. W Tichwinie wypalały się ostatnie pozostałości ruchu oporu. Niemcy wystrzelili rakiety balistyczne w stronę Erewania. Opublikowano trzy prezentacje. Spowodował znaczne zniszczenia i ofiary. Ale ostatecznie nic nie zostało złamane.
  Miasto Astrachań zostało odcięte lądem od reszty terytorium ZSRR. Sytuacja się zaostrzyła. Nowe pancerniki niemieckie i brytyjskie ostrzelały Murmańsk. Podczas ostrzału zginęło komendant garnizonu i wielu oficerów.
  Było jeszcze gorzej.
  A 7 listopada naziści wdarli się do Wołchowa i ostatecznie stłumili opór wojsk radzieckich w Tichwinie. W ten sposób przepaść w stosunku do Leningradu gwałtownie wzrosła. Stało się jasne, że miasto z trudem przetrwa oblężenie.
  8 listopada wreszcie odbyły się długo oczekiwane testy czołgu Lew-2. Pojazd miał zmodyfikowany układ. Silnik, skrzynię biegów i skrzynię biegów umieszczono w jednym miejscu z przodu, a przedział bojowy z tyłu.
  Energicznymi wysiłkami Niemcy pod przewodnictwem Porsche wykonali samochód na rocznicę puczu.
  Rzeczywiście, dzięki niższej sylwetce, przy zachowaniu uzbrojenia i pancerza Lwa, masę pojazdu zmniejszono do sześćdziesięciu ton, przy silniku o mocy 1200 koni mechanicznych. Testy bojowe wykazały, że efektem był całkowicie akceptowalny czołg. Dokładnie to, czego potrzebujesz!
  Połączenie dobrych właściwości jezdnych i pancerza.
  Fuhrer jednak nie był z tego zadowolony. Domagał się wzmocnienia pancerza burt i rufy oraz zainstalowania armaty 88 mm z lufą o długości 100 EL.
  Kolejnym testowanym pojazdem był E-100. Czołg ten okazał się jednak za ciężki: 140 ton, ale miał doskonałą ochronę pod każdym kątem i broń Myszy. Ogólnie seria "E" zapowiadała się niezwykle obiecująco. Niemcy najwyraźniej nie tracili czasu.
  Zademonstrowano także czołg Bars z silnikiem o mocy 1000 koni mechanicznych, jednak Hitler nie wydawał się on wystarczająco chroniony.
  Z okazji rocznicy zaprezentowano także różne typy samolotów. W szczególności samoloty szturmowe i modyfikacje ME-262. A także TA-183. Cała parada technologii.
  Wyposażone w potężne wyrzutnie gazu, są w stanie zniszczyć całe miasta i wsie.
  Tutaj faktycznie zademonstrowano bardzo silne systemy niszczenia.
  "Pantera"-2 również przeszła testy, ważąc pięćdziesiąt ton, miała przedni pancerz o grubości 150 milimetrów pod kątem i działo "Królewski Tygrys". Pancerz boczny miał 82 milimetry i był nachylony. Taki czołg mniej więcej odpowiadał Hitlerowi, ponieważ był w stanie wytrzymać trzydzieści cztery w walce w zwarciu.
  Ogólnie rzecz biorąc, naziści uporządkowali menażerię.
  Przeprowadzono także testy myśliwców Gotha zdolnych osiągnąć prędkość tysiąca stu kilometrów na godzinę.
  Krótko mówiąc, puścili pasy.
  9 listopada upadł Wołchow. Sytuacja osiągnęła swój punkt kulminacyjny. I znowu radzieckie czołgi próbowały kontratakować.
  Gringeta zamarła w pobliżu pistoletu. Churchill 2 stał naprzeciw sowieckich pojazdów i wypluwał amunicję.
  Córka lorda Jane"a liczyła trafienia. Radzieckie czołgi zwolniły, gdy wjechały do rowu. I niemiecka menażeria wykorzystała to.
  Nicoletta wzięła go i zaśpiewała:
  - Angielski wojownik nie boi się śmierci,
  Pod rozgwieżdżonym niebem śmierć nas nie zabierze!
  Będzie walczył dzielnie o lwa w koronie,
  Załaduję potężny karabin maszynowy!
  Malanya pokiwała głową z aprobatą:
  - To jest wspaniałe! I my też będziemy pobierać opłaty!
  Pistolet działał bardzo aktywnie. Pociski błysnęły jak zapałki, pozostawiając zarysy w powietrzu. Tak, było kilka energicznych dziewcząt. I co najważniejsze dokładne.
  Gringeta skinęła głową i posłała pocisk w podstawę wieży trzydziestu czterech. Wymamrotała:
  - To jest śmierć! Ona przyjdzie do moich wrogów! I wiem, że od tej chwili czeka na wąsatych wrogów!
  Nicoletta powiedziała z uśmiechem:
  - Wszystkie zwierzęta kłaniały się wąsatemu... Aby ten przeklęty upadł!
  Gringeta znów się roześmiała i strzeliła, sycząc:
  - Mój pocisk jest najcelniejszy. Na pewno tam dotrzemy!
  Nicoletta podniosła palec wskazujący i powiedziała:
  - Bang, bang - nie trafił! Szary króliczek pogalopował!
  Gringeta, strzelając, śpiewała:
  Każdy wybiera sam
  Kobieta, religia, droga...
  Służyć diabłu lub prorokowi,
  Każdy wybiera sam!
  Jane potrząsnęła głową i sprzeciwiła się:
  - Na pewno nie w ten sposób! Dziewięćdziesiąt dziewięć procent wiary człowieka zależy od urodzenia, a nie od wiedzy. Tutaj należymy do Kościoła anglikańskiego... Ale jeśli się temu przyjrzeć, na jakiej podstawie? Czy to nasz wybór?
  Gringeta zachichotała i zauważyła:
  - Ja osobiście byłem w rodzinie wierzącej, ale teraz jestem coraz bardziej skłonny do ateizmu!
  Nicoletta zachichotała i wystawiła język.
  - Ateizm... To ciekawe!
  Malanya zauważył filozoficznie:
  - I równie daleko od wszystkiego! Kiedy nie ma Boga i nie ma nadprzyrodzonych mocy, wówczas każda religia jest fałszywa!
  Gringeta skinęła głową, chętnie potwierdzając:
  - To tak jak z komunistami! Wpadli na pomysł, że wszystkie religie są tylko ludzkimi fantazjami. I zbudowali na tym doktrynę!
  Malanya sceptycznie wykrzywiła wargi:
  - A co ich czeka po śmierci?
  Gringeta uśmiechnęła się mięsożerczo. Wystrzeliła pociskiem, rozcinając kadłub innego radzieckiego czołgu i odpowiedziała:
  - Można tu wiele wymyślić... Nawet zmartwychwstanie dzięki siłom nauki!
  Malanya przypomniała z uśmiechem:
  - Czytałem książkę o świecie przyszłości. Tam już istnieje kosmiczne imperium. Nie ma śmierci, starości, chorób. I oczywiście głód... Co prawda większość społeczeństwa nie ma pracy, ale starczy dla każdego.
  Na przykład samochody są rozdawane za darmo. Są też maszyny elektroniczne, za pomocą których komunikują się z całym światem.
  Nicoletta zauważyła całkiem poważnie:
  - Postęp następuje szybko. Spójrz na te czołgi... Jak bardzo się rozwinęły i stają się coraz bardziej zaawansowane. Mimo to Churchilla-2 nie można porównywać z Matyldą.
  Malanya zgodziła się:
  - Tak, czołgi posunęły się naprzód... To jest szykowne!
  Kolejny atak sowieckich czołgów zakończył się fiaskiem i nastąpiła przerwa.
  10 i 11 listopada Niemcy przeprowadzili małe operacje ofensywne, wycinając zakręty na północy.
  Wojska radzieckie podjęły próbę kontrataku na północ od Stalingradu, ale odniosły niewielki sukces. Ostatnie domy w mieście już wytrzymywały. Zniszczony w tym samym czasie, do ziemi. Ale na razie Stalin kazał wytrzymać do końca.
  Miasto Baku jest prawie zdobyte. Ale studnie naftowe płoną i wybuchły między nimi walki. Niemcy bombardują bez przerwy.
  Bitwy w Astrachaniu osiągają swój szczyt...
  12 listopada Turcy przypuścili atak na Erywań. Atak został odparty. Turcy ponieśli straty. Ale znowu wystrzelili. 13 listopada Niemcy zajęli ostatnie kwartały Baku - ogłaszając zdobycie miasta. Tylko na półwyspie walki wciąż trwały, a niebo było czarne od płonących studni.
  14 listopada hitlerowcy rozpoczęli szturm na Murmańsk. Użyli artylerii i lotnictwa...
  Stalingrad płonął, ale przeniesione posiłki sowieckie umożliwiły dalsze utrzymanie się. Choć tylko na obrzeża miasta i to za cenę kolosalnych strat.
  Podczas ataku na Murmańsk zebrała się duża armada pancerników, przybyły także lotniskowce. Miasto było dociskane jak wałek plazmowy. A oni bombardowali i ostrzeliwali.
  15 listopada wojska faszystowskie rozpoczęły atak, atakując miasto, jedyny wolny od lodu port na Oceanie Arktycznym. W bitwach brały udział "Myszy", a nawet czołg "Szczur", który naziści chcieli wypróbować w praktyce.
  Jednak "Szczur" nieco rozczarował. Najpierw ruszyła do przodu, a potem ugrzęzła w zaspach. I zatrzymała się na obrzeżach miasta. Niemcy nie byli całkiem gotowi do ofensywy. Ale ostrzał nie ustał. 16 listopada hitlerowcy praktycznie zakończyli porządkowanie płonących szybów naftowych. Ale część półwyspu była dla nich niedostępna z powodu pożarów, które sięgały siódmego nieba.
  17 listopada hitlerowcy zdobyli ostatnią odnogę delty Wołgi i tym samym dokładniej zablokowali Astrachań. Baku już dawno zostało odcięte.
  Erewan również został szturmowany. Miasto położone jest na wzgórzu, bardzo dogodnym do obrony, ale trudno je szturmować, szczególnie czołgami.
  18 listopada wojska radzieckie ponownie przetestowały siłę nazistowskiej obrony na północ od Stalingradu. Osłabiło to presję na to, co pozostało z roku na Wołdze, ale kosztowało znaczne straty.
  19 listopada Niemcy przerwali atak na Murmańsk z powodu ciężkich strat.
  Tym samym opętany Führer nie mógł wyrwać ze swojej pozycji licznych drzazg. Nazistowskie plany zakończenia ZSRR przed zimą nie powiodły się.
  Co najgorsze, Japonia zawiesiła ofensywę z powodu zimnej pogody i ogromnych strat w sile roboczej. Jedyną rzeczą jest to, że samurajowie zwiększyli produkcję własnych trzydziestu czterech i licencjonowanych Panter. A latem przyszłego roku mogą sprawić kłopoty.
  20 listopada Niemcy częściowo ugasili pożary i oczyścili większość półwyspu.
  21 listopada wojska radzieckie ponownie zaatakowały Niemców, a nawet przedarły się kilka kilometrów na północ od Stalingradu. Naziści musieli osłabić swój atak i spróbować przywrócić pozycje.
  Walki, jak to się w takich przypadkach mówi, są po prostu na poziomie frackowym!
  22 listopada naziści próbowali nacierać w rejonie Turkmenistanu. I po przejściu dziesięciu kilometrów zostali zatrzymani. Ale 23 listopada, po wprowadzeniu do bitwy brygad szacha, ponownie ruszyli naprzód. Sytuacja w regionie Azji Środkowej stała się niezwykle zaostrzona.
  24 listopada na frontach nie zaszły żadne istotne zmiany...
  25 listopada naziści wznowili atak na Murmańsk. Do walki wrzucono nowe jednostki. Ale nie ma jeszcze sensu.
  Nadszedł 26 listopada - jedenaście lat od wyborów do Reichstagu, po których Hitler został kanclerzem Rzeszy.
  Po raz pierwszy na front wysłano najnowszy czołg E-100.
  To była praktyka bojowa dla takiej maszyny.
  Zbiornik wyglądał na dość długi, niemal spłaszczony. Wystawała z niego długa lufa działa kal. 128 mm. A przedni pancerz jest ustawiony pod kątem czterdziestu pięciu stopni. A on sam jest przechylony z boków.
  Czołg E-100 poruszał się dzięki najnowszemu silnikowi o mocy 1500 koni mechanicznych, szybciej niż Mysz. A pociski odbiły się od niego.
  A w samochodzie pojawiła się wesoła czwórka Magda, Christina, Gerda i Charlotte.
  Dziewczyny urodziły dzieci dla Führera i pozostawiły je pod opieką specjalnych niań z SS.
  A oni właśnie dotarli na front. Dziewczyny są bardzo zabawne. Tęsknili za bitwami. A oto tylko okazja, aby się wykazać. Weźmy wreszcie ten północny Sewastopol.
  I ustanowić dominację Trzeciej Rzeszy na Oceanie Arktycznym. Jak długo naprawdę można przeciągać wojnę? A cała czwórka myśli: może razem z nimi uda się chociaż coś zmienić?
  W pobliżu Murmańska nie jest zbyt mroźno - Prąd Zatokowy zapewnia izolację. Dziewczyny są w bojowym nastroju. Każda urodziła parę - chłopca i dziewczynkę! Więc możesz się cieszyć.
  Magda i Krystyna kręciły się przy działach. Zbiornik jest nowy i sterowany po prostu. Jest chroniony z boków przez nachylony pancerz o grubości 120 mm plus kolejne 50 mm tarczy. Nie możesz więc uderzać samochodu ze wszystkich stron.
  Dziewczyny zagwizdały piosenkę. W głębi serca czują się wspaniale.
  Gerda zauważyła z uśmiechem na bursztynowych ustach:
  - Teraz Hitler i ja mamy wspólne potomstwo. Jesteśmy członkami rodziny królewskiej!
  Charlotte zachichotała i zauważyła:
  - A przed nami są tylko zera!
  Czołg "E"-100 zbliżył się do pozycji sowieckich. Wszystko wokół było tak zniszczone, że strzały z Sowietów są rzadkością i przeważnie z lekkich dział.
  Magda wycelowała z armaty 128mm i strzeliła w radziecką srokę. Miodowa blondynka zaśpiewała:
  - Jestem tygrysicą i mam uśmiech... A zły tygrys rozerwał wszystkich na strzępy!
  Sowiecka czterdziestka piątka wycofała się, zginęło kilku rosyjskich żołnierzy.
  Magda mruczała jak kot:
  - Jestem supermanem, moja metoda jest prosta... Odgryzę ogon tym, którzy są z wełny! I wtedy dziewczyna zaczęła się śmiać. Cóż, zupełnie jak szalona bogini.
  Prostytutki Hitlera wstrząsnęły czołgiem. I sami wskoczyli do samochodu o pochyłym pancerzu.
  Ale wtedy wojownicy zawrócili swój samochód. Charlotte, ta piękność o miedzianych włosach, zaśpiewa:
  - Klak, klik, klik... Strumień płynie! Nazistowska kawaleria zjadła cały piasek!
  A potem Charlotte śmiała się tak mocno... Zaczęła nawet szczękać zębami. I znowu zbiornik się obrócił. Niemcy zburzyli ogrodzenie z drutu kolczastego. Maszyna wielkości Tyrannosaurus rex warknęła okropnie. A wojownicy uśmiechali się do swoich uroczych i mięsożernych twarzy.
  Dziewczyny nosiły i rodziły dzieci Adolfa Hitlera. A to już o czymś mówi. Piękne lisy, ale jednocześnie potwory moralne. Tutaj zmiażdżyli żołnierza radzieckiego, który wpadł pod koła. I wbili w ziemię działo 76 mm. Jechaliśmy nim. Stal została spłaszczona. Wojownicy pokazali akrobacje figurowe. Muszle wydawały się bardziej nieszkodliwe niż groszek potrząsany przez dziecko grzechotką. Następnym działem, które spłaszczył E-100, było działo 85 mm.
  Magda zachichotała:
  - I miażdżymy Rosjan jak pluskwy!
  Christina poprawiła przyjaciółkę:
  - Bardziej jak niedźwiedzie! A niedźwiedź to duże zwierzę!
  Czerwona Charlotte dodała, odsłaniając kły:
  - I zębate!
  Niemieckie czołgi przedarły się przez linie obronne miasta. Wojska radzieckie walczyły bardzo zawzięcie. Wszyscy chwycili za broń. W milicji walczyli nawet dziesięcioletni chłopcy. Było też mnóstwo dziewcząt. Zebrali się wszyscy mieszkańcy, ale broni było za mało. We wszystkim widać było masowe bohaterstwo. Pionierzy, korzystając z domowych materiałów wybuchowych lub wiązek granatów, podeszli do hitlerowskich czołgów i rzucili się pod tory - umierając za Ojczyznę.
  Czołg E-100 otrzymał kilka uszkodzeń. Jednemu z chłopców udało się przedrzeć przez ciężką minę. Sam zginął, ale uszkodził niemiecki samochód. Wałek pękł i część gąsienicy odleciała. Duży pojazd zwolnił. Następnie kilku wojowników rzuciło pęki granatów, rozbijając grube gąsienice.
  E-100 po minięciu linii frontu stracił mobilność.
  Gerda wycelowała sześć karabinów maszynowych i odpaliła je, gdy żołnierze radzieccy próbowali kontratakować. Poległo kilkudziesięciu Rosjan i przedstawicieli innych narodów Rosji, przeszytych kulami z karabinów maszynowych. Radzieccy żołnierze jednak pobiegli naprzód. Rzucili granaty i zginęli. Część fragmentów dotarła do E-100, ale karabiny maszynowe działały prawidłowo. I ta cholerna Gerda jest taka dokładna. A jej kule prawie nigdy nie idą na marne.
  A rosyjscy żołnierze umierają...
  Christina strzelała z szybkostrzelnej armaty 75 mm, pocisków odłamkowych i strzelała ze współosiowego karabinu maszynowego. Rudowłosa bestia, rozdzierając kulami żołnierzy radzieckich, syknęła:
  - Jestem nosicielem śmierci... Sam szatan jest moim rudowłosym krewnym!
  Magda nieśmiało zauważyła:
  - Cóż, nie rób tego. Szatan jest wrogiem Boga i jest skazany na jezioro ognia!
  Christina uderzyła bosą stopą w metal i ryknęła:
  - A co z jeziorem ognia? Moje włosy są jak ogień!
  Gerda zauważyła z uśmiechem:
  - Sam Führer wybaczy nam wszelkie grzechy... A dokładniej samo pojęcie grzechu jest w zasadzie przestarzałe?
  Magda wzruszyła ramionami:
  - Chcesz powiedzieć, że koncepcja grzechu jest przestarzała...
  Gerda ponownie odpaliła karabiny maszynowe, tłumiąc desperacki kontratak żołnierzy rosyjskich. Kule zabiły ich jak dary z piekła rodem. E-100 w tej modyfikacji jest bardzo mocno chroniony. Aż osiem karabinów maszynowych, dwa współosiowe z armatami, a reszta sterowana była na zawiasach. I uderzyli dość mocno.
  Gerda ryknęła z uśmiechem:
  - Grzech, to jest podstawa istnienia III Rzeszy! Nasza religia jest prawdziwie wiarą zwierząt!
  Rudowłosa Krystyna, strzelając z armaty i zabijając rosyjskich żołnierzy, śpiewała:
  - Moje czułe i delikatne zwierzę... Kocham twoje kły, uwierz mi! Moja piekielna bestia z kłami!
  Jedno z sowieckich dział przeciwlotniczych ponownie trafiło w rolki i je złamało. E-100 w końcu się zatrzymał. Magda jednak ukarała irytujące działo przeciwlotnicze, osłaniając je ciężkim ładunkiem. Cóż, tory zostały zerwane.
  Gerda skrzywiła się, zawołała holownik i zapytała:
  - Wyciągnij nas, proszę! Umieramy! Tory są zerwane!
  Odpowiedź przyszła natychmiast:
  - Będzie holownik!
  Christina zaśpiewała z uśmiechem:
  - To jest ruch! Wrogowie na zewnątrz!
  Magda strzeliła do pistoletu, który rosyjscy żołnierze próbowali wyciągnąć do bezpośredniego ostrzału. Rozbił lufę i rozproszył żołnierzy radzieckich w różnych kierunkach. Jeden z żołnierzy został rozdarty na pół i walczył w agonii.
  Blond chrześcijanka przeżegnała się, wzniosła oczy ku niebu i modliła się:
  - Wybacz mi, Panie! Za nieumyślny grzech i morderstwo!
  Christina zachichotała i zauważyła:
  - Nie, nie możesz tego zrobić! Musisz być twardy jak skała! Bądź dla nas skałą!
  Magda odpowiedziała pewnie:
  - Jest tylko jedna skała - Jezus Chrystus!
  Rudowłosy diabeł szczeknął:
  - Jezus był pacyfistą! A nasza wiara i zawód to wojna!
  Czołg E-100 został podniesiony na holu i przeciągnięty w stronę pozycji niemieckich. Gerda zauważyła z uśmiechem królowej śniegu:
  - Rolki są najbardziej wrażliwą częścią zbiornika. I musimy z tym walczyć!
  Charlotte potrząsnęła głową.
  - Nie można osłonić całych rolek osłonami. Nie jest to możliwe, gdyż część torów będzie nadal otwarta!
  Magda zaproponowała:
  - A co jeśli zrobimy rolki małe i bez palety?
  Rudowłosy diabeł zachichotał i pokazał perłowe zęby:
  - Jak nadać im większą prędkość?
  Magda potarła gołą podeszwą o metal i zasugerowała:
  - A co jeśli użyjemy silników elektrycznych?
  Charlotte podciągnęła brzuch i wykręciła szyję:
  - Możliwa opcja... A czołgi będą mniej palić!
  Magda powiedziała ze łzami w oczach:
  - Kiedy dotrzemy do piekła, będzie ono płonęło i płonęło jak pochodnie!
  Rudowłosy diabeł warknął:
  - No cóż... A anioły powstają z jasnych płomieni! Bądźmy aniołami!
  Christina wzięła go i zaśpiewała ogłuszająco:
  - Nie jestem aniołem, tylko diabłem, ale dla ludzi stałem się świętym.... Wrogowie rozliczą się pod męką tak nieziemskiego bólu!
  Dziewczyny ucichły... Na niebie wirowali szturmowcy, huknęła kanonada. A bomby spadały i spadały... Jak prawdziwy grad zniszczenia i dewastacji.
  Murmańsk płonął, a ludzie umierali. Niemcy wystrzelili nawet rakietę balistyczną. Mało skuteczna broń. Łatwiej byłoby zrzucić pięciotonową bombę z Yu-488, byłoby to zarówno dokładniejsze, jak i tańsze.
  Christina jako pierwsza wyskoczyła boso na śnieg, gdy czołg przewieziono na inny parking. Tam specjaliści zaczęli przeprowadzać naprawy. Dziewczyny przeprowadziły się do ciepłego domu. Położyliśmy się na materacach. Gerda i Charlotte zaczęły grać w szachy kieszonkowe.
  Magda i Christina zaczęły robić mięśnie brzucha, aby ich brzuchy były wydatne i nie opadały w czasie ciąży. Piękni wojownicy, którzy drżą w lędźwiach. Jeszcze świeże, ale to kobiety, które urodziły dzieci. A umieranie nie jest teraz takie straszne - jest ktoś, kto będzie kontynuował linię rodzinną! Nawet z nasieniem takiego drania jak Hitler.
  Ale dziewczyny z batalionu SS Tygrysica, Führer jest naprawdę kimś w rodzaju Boga. I już nie pogański bóg, ale coś Wszechmogącego i niepojętego w swoim geniuszu.
  Gerda zagrała w Królewski Gambit i rozwinęła silny atak. Charlotte uparcie się broniła. Doszło do wymiany ciosów. Ale wszystko zakończyło się wzajemnym zniszczeniem i remisem. Następnie Magda i Krystyna zaczęły grać w szachy. A Charlotte i Gerda zaczęły robić mięśnie brzucha i pompki. Dziewczyna aktywnie utrzymywała formę.
  Magda bawiąc się i popychając przeciwnika, filozoficznie zauważyła:
  - Ale to wciąż dziwne...
  Christina zapytała z niewinnym uśmiechem na ustach:
  - Co jest dziwnego?
  Blond superman odpowiedział:
  - Fakt, że biali są kolorami dobra, ale to oni pierwsi rozpoczynają wojnę!
  Rudowłosy diabeł racjonalnie zauważył:
  - Ale przynosimy też dobro... Ale bolszewicy pierwsi zaatakowali Rosję!
  Magda w odpowiedzi zaśpiewała smutnym tonem:
  - Ale przed nami wszystko kwitnie, za nami wszystko płonie...
  Christina dodała dźwięcznym głosem:
  - Nie ma co marudzić! U nas jest ten, który o wszystkim za nas zadecyduje!
  Gerda śpiewała dalej:
  - Wesoło, a nie ponuro, wróćmy do domu - blond sportowcy będą naszą nagrodą!
  Po czym cała czwórka wybuchnęła śmiechem... Pojawiła się nastoletnia służąca i rozdawała dziewczynom kanapki z masłem, serem, kiełbasą i suszonymi owocami. Dziewczyny jadły i były wyczerpane upałem. Piękności zapadły w sen. Dobrze, gdy jesteś młody i zdrowy - możesz łatwo zasnąć.
  Następnego dnia, 27 listopada, E-100 został odrestaurowany tylko częściowo. Dziewczyny nie wzięły udziału w ofensywie. Ale w samym bikini chodziliśmy boso po zaspach śnieżnych. Patrzyli na nich jak na szaleńców, biegających po zimnie prawie nago. Ale dziewczyny to na ogół akrobacje. To wyjątkowi ludzie przyszłości!
  Gerda objęła prowadzenie. I nie bosa Gerda z baśni Andersena. Ale także odważny i doświadczony. A jednocześnie stała się urodzoną zabójczynią. Szybka dziewczyna z silnymi mięśniami.
  Jednak wszystkie cztery dziewczyny są dobre. Przebiegli w szybkim tempie pięćdziesiąt kilometrów i wrócili. Następnie wykonaliśmy serię ćwiczeń, śpiewaliśmy i kołysaliśmy się. Ćwiczyliśmy trochę strzelanie.
  Dopiero następnego dnia naprawiono czołg E-100. Cóż, nie jest tak źle. Co więcej, ten superciężki samochód miał oryginalny układ rolek, odmienny od układu szachownicy, co zwiększało właściwości jezdne na śniegu, ale z przyzwyczajenia stwarzało pewne problemy dla mechaników. Chociaż po prostu łatwiej jest zamontować E-100 niż Tygrysa czy Panterę.
  28 listopada hitlerowcy zdołali przedrzeć się nieco głębiej w Murmańsku. Ale opór wojsk radzieckich jest po prostu niezrozumiały. I nawet szesnastocalowe pociski z pancerników Wielkiej Brytanii i Niemiec nie były w stanie złamać woli obrony.
  Ale naziści nadal posuwali się naprzód. Czołg E-100 w ciągu dnia przejechał kilka przecznic, ale ponownie uszkodził gąsienice. Ale tym razem naprawa trwała tylko kilka godzin. 29 listopada dziewczyny Terminatora zderzyły się z czołgiem KV-3. Radziecki pojazd uderzył kilka razy w przedni pancerz, ale pociski odbiły się od zbocza. Magda oddała cios rosyjskiemu czołgowi, powodując jego spalenie niczym stos ułożonych pochodni.
  Christina zapytała partnera z drwiącym uśmiechem:
  - Czy w ogóle nie jest wam żal tych Rosjan?
  Magda odpowiedziała szczerze:
  - Żal mi wszystkich, nawet tych, którzy nie są godni litości!
  A dziewczyna westchnęła ciężko, zwracając wzrok ku niebu. Wojownicy starali się działać coraz ostrożniej. Aby nie rozpraszać się naprawami. Działa kal. 128 mm i 75 mm działały jak osły. Ale czołg nadal otrzymał uszkodzenia.
  Jedna ze ścian eksplodowała i runęła na samochód. Pancerz był porysowany i lekko wgnieciony.
  30 listopada naziści posunęli się jeszcze dalej. W niektórych miejscach dotarli nawet do centrum miasta. Ale tego samego dnia dobrze wycelowany strzał z czterdziestu pięciu uszkodził lufę armaty 128 mm, a dziewczyny musiały ponownie rozpocząć naprawy. I najwyraźniej dłużej.
  Następnie cała czwórka zdecydowała się walczyć jak zwykła piechota, zamiast czołgu. Piękności próbowały walczyć, walcząc tylko w bikini. Ale na zimnie dziewczyny mogły stać tylko kilka godzin w tym półnagim stanie, a potem pobiegły się rozgrzać.
  Gerda zakopała się w śniegu, strzelała z najnowszego karabinu szturmowego MP-44 i dość aktywnie zabijała rosyjskich żołnierzy. Oto ona, bosa dziewczyna o siwych włosach, która uderzyła w głowę pułkownika Armii Czerwonej. I ona powiedziała:
  - Nie, nadal jestem Aryjczykiem!
  Charlotte, która zbliżała się z drugiej strony, zachichotała:
  - Jesteś wojownikiem, który przynosi śmierć swoim wrogom. - Wtedy rudowłosa dziewczyna z bosymi nogami strzeliła do majora i trafiła go tuż pod okiem. Wyszczerzyła zęby dość mocno. - Widzisz, nie strzelam gorzej!
  Gerda wybuchła, wykańczając członka Komsomołu i kapitana wojsk rosyjskich, suka pokazała zęby:
  - Tak, strzelałeś, ale widziałem! Jak piła łańcuchowa!
  Charlotte rzuciła odłamkiem szkła bosymi palcami. Uderzył porucznika armii rosyjskiej w szyję i zaćwierkał:
  - A oto ja, bawię się szkłem!
  Gerda biegła po śniegu, zostawiając bose, pełne wdzięku ślady. Pospieszyła schylając się. Wtedy tygrysica przewróciła się i wykonała salto. Obróciła się i przesunęła głowę w stronę podbródka radzieckiego żołnierza. Splunął krwią. Gerda bosymi stopami ścisnęła gardło i udusiła Rosjanina.
  Rudowłosa diabeł Charlotte udusiła pioniera. Tak paskudne i złe okazały się dziewczyny.
  Magda zabijała także rosyjskich żołnierzy, ale nie zrobiła krzywdy dzieciom. Nie, nigdy nie podniesie ręki na dziecko. I w ogóle przelewanie krwi nie sprawiało jej przyjemności. Mimo to jest tygrysicą z batalionu SS i musi wykonywać rozkazy.
  Więc Christina rzuciła sztyletem w chłopca, który wyglądał na około dwanaście lat. Naprawdę okrutne. Nie, dorośli nie powinni zabijać dzieci!
  Magda przeżegnała się i szepnęła:
  - Panie wybacz mi! Odrażasz mnie, ale wojna to wojna!
  I blondyn strzelił do rosyjskiego snajpera, który upadł, trafiony precyzyjnym uderzeniem w nasadę nosa. Niestety, pojawiła się słynna czwórka. Dziewczyny najpierw zabiły Brytyjczyków i częściowo Amerykanów, ale teraz się tym zajęły
  Rosjanie. Takie są grzechoczące uśmiechy drugiej wojny światowej. Uśmiechy ukazujące najbardziej prawdziwe i ostre kły!
  Christina potarła bosą stopę o drewno, wciąż czując zimno, i zauważyła:
  - Czy to obrzydliwe? Czego chcesz od rudowłosych czarownic!
  . ROZDZIAŁ nr 14.
  Niemcy stopniowo wstrzymywali działalność. Łącznie z lotnictwem - i to przymusowo ze względu na pogarszające się warunki pogodowe. Nie udało się w pełni zrealizować zadań postawionych dzień przed ofensywą. To prawda, że Kaukaz jest praktycznie zdobyty. Pole naftowe w Baku jest pod kontrolą. ZSRR stracił największe źródło ropy. To prawda, że sami Niemcy wciąż muszą spędzać czas na odnawianiu studni. Zdobyto także Karelię, Archangielsk i część północnego wybrzeża. Leningrad jest całkowicie odcięty od komunikacji z resztą Rosji. Niektóre inne terytoria są zajęte w centrum. Połowa Turkmenistanu jest również okupowana. Japonia zdobyła całą Mongolię, a także wcisnęła się w Azję Środkową i częściowo utworzyła przyczółki za Amurem, w regionie Usuri. To prawda, że samurajowi udało się nieco mniej. Władywostok jest całkowicie zablokowany i znajduje się pod ostrzałem.
  Do Moskwy pozostało dwieście kilometrów. Niemcy mogą teraz ostrzeliwać stolicę rakietami balistycznymi i bombardować samolotami odrzutowymi. Ale zimą i mrozem Wehrmacht stracił zdolność do przeprowadzenia dalszej ofensywy. Co więcej, wojska kolonialne: Hindusi, Afrykanie, Arabowie są bardzo zmarznięci. I stracili większość swojej skuteczności bojowej. Grzechem byłoby nie skorzystać z takiej sytuacji. Chociaż Armia Czerwona poniosła ogromne straty i była również bardzo wyczerpana.
  Rzeczywiście, Sztab Generalny zdecydował się, pomimo wszystkich trudności z zaopatrzeniem i utratą Kaukazu, przeprowadzić zimą kilka dużych operacji ofensywnych. Nawet jeśli faszyści nie odważą się wystawić nosa zimą, unieruchomimy ich i zmiażdżymy.
  Albo, w każdym razie, zmusimy cię do walki w najgorszych warunkach pogodowych.
  Wasilewski, szef sztabu generalnego i wiceminister obrony, całkiem logicznie założył, że ZSRR nie będzie w stanie wygrać wyścigu technologicznego z całą Europą i Afryką z Azją w dodatku.
  Pod tym względem przewaga wroga, zwłaszcza w lotnictwie, będzie rosła dopiero zimą. Tak, oczywiście, radzieccy projektanci opracowali już i nadal rozwijają nowe, bardziej zaawansowane czołgi. W szczególności T-34-85 z większą wieżą i potężnym działem. Cóż, IS-2 z armatą 122-milimetrową jest w drodze. Ale Niemcy nie będą stać w miejscu. Poza tym nawet nowe samochody nie są na tyle dobre, aby pokonać Lwa czy jakikolwiek inny ciężki samochód.
  I jest mało prawdopodobne, że teraz uda się osiągnąć przewagę liczebną.
  Głos zabrał także Wozniesienski. Opowiedział się także za szybką ofensywą:
  - Po utracie Kaukazu nasza armia odczuje poważny niedobór paliwa. Dokładniej, już tego doświadczamy w pełni. Jednak zimą dzień jest znacznie krótszy, pogoda często jest zła, a zużycie paliwa również spada.
  Komisarz ludowy Żdanow także pospieszył dodać:
  - Ponadto nasi żołnierze i saperzy wysadzili wszystkie szyby naftowe na Kaukazie. Oznacza to, że Krauci nie mogą jeszcze korzystać z naszej ropy. Ale biorąc pod uwagę, jak szybko okrutni faszyści wiedzą, jak wszystko zbudować i odnowić, to wiosną ropa z Baku popłynie do tętnic gospodarki III Rzeszy.
  Stalin podsumował dyskusję:
  - Pod koniec grudnia zadamy pierwszy zimowy cios. Pytanie tylko gdzie?
  Tutaj wojsko nie miało już jedności. Żukow zaproponował uderzenie w centrum i wypędzenie wroga z Moskwy. Wasilewski zakładał, że lepiej będzie znaleźć słaby punkt w Tichwinie. Jednocześnie pomóż Leningradowi, który może nie przetrwać podwójnej blokady.
  Rokossowski opowiedział się za ofensywą w kierunku Woroneża. Pojawiły się pomysły, aby zaatakować nazistów w Astrachaniu, a nawet w pobliżu Archangielska. Stalin wysłuchał wszystkich komentarzy, napisał coś i pomyślał.
  Pomysł odepchnięcia wroga od Moskwy wydawał się kuszący i kuszący. Jednakże to właśnie w centrum faszyści są obecnie najsilniejsi i dobrze umocnieni.
  Atak przez przeprawę przez Wołgę wydawał się nielogiczny; rzeka była duża i głęboka, a pierwsza faza operacji byłaby długotrwała.
  Możliwy jest atak między Donem a Wołgą, ale nasi już tam pokonali, a Niemcy też są dobrze ufortyfikowani.
  Pomysł Wasilewskiego wydaje się najbardziej logiczny. Na północy Niemcy są słabsi, a ich wojska jakoś mają mniejsze doświadczenie bojowe. Co więcej, Tichwin był niedawno zajęty; na półce stacjonowały wojska niemieckie. Ale jest całkiem możliwe, że Krauci również myślą w ten sposób.
  Oddać wszystkie siły w stronę Woroneża? W układzie frontu uformowano balkon, który bardzo racjonalnie byłoby pokusić się o wycięcie, niczym ukośny oset maciorowy.
  Jeszcze ciekawsze myśli to pierdolenie się po Archangielsku. Biorąc pod uwagę, że Krauci będą musieli przewieźć posiłki przez morze, racjonalne jest, że w tym kierunku jest zboże.
  Chociaż zaopatrzenie własnych żołnierzy jest trudne, zwłaszcza że nazistowska flota łodzi podwodnych całkowicie dominuje na morzu. Nowe nazistowskie krążowniki wchodzą do służby. Wygląda na to, że prawie zbudowali wcześniej zatopiony pancernik Bismarck. Co więcej, nowy statek powinien pobić rekord wielkości i uzbrojenia Yamato.
  Chociaż z drugiej strony, po co Krautom potrzebne pancerniki? Rzucić kurz w oczy całemu światu? Bardziej niepokojące są dane dotyczące nowych rodzajów broni, które powstają w III Rzeszy. Zwłaszcza jeśli chodzi o rakiety i samoloty odrzutowe, a to poważna sprawa.
  Po pewnym wahaniu Stalin zatwierdził plan: rozpocząć atak na obwód Tichwina pod koniec grudnia, a na początku stycznia wyczuć wroga pod Woroneżem.
  W sumie wydawało się to logiczne... Tymczasem na wpół już zapomniane cztery dziewczyny kontynuowały swój bohaterski czyn na froncie wschodnim. Gerda i Charlotte oraz Christina i Magda von Singer - po przerwie spowodowanej tym, że wszystkie niemal jednocześnie zaszły w ciążę; potem urodziły zdrowe dzieci i wróciły na front.
  Było zimno i piękności przybyły dwudziestego piątego grudnia. Pada śnieg, a wiatr rozwiewa Twoje loki. I nie wybrali dla siebie najcieplejszego miejsca - tuż pod Leningradem.
  Po przybyciu na miejsce dziewczyny w bikini pobiegły przez zaspy śnieżne. Tak naprawdę prawdziwi Aryjczycy muszą pokazać, że nie boją się żadnego, nawet najcięższego przeziębienia. Pobiegł z nimi chłopiec ninja, który przybył z Japonii, którego wszyscy nazywali Karas.
  Ten dzieciak zasłynął z udziału w operacjach specjalnych. Przyjemne orientalne rysy twarzy w połączeniu z blond włosami odziedziczonymi po nieznanym ojcu nadawały chłopcu bardzo przystojności.
  Dziewczyny w odpowiedzi nawet na niego spojrzały, chociaż Karas prawdopodobnie jeszcze im nie dorównuje. Ale ulga mięśni działa jak drut, więc nawet te doświadczone tygrysie, które przeżyły wszystko, nie są w stanie za nią nadążyć.
  Dziewczyny całkowicie odzyskały formę po porodzie w bazie treningowej, jednak nie każdy superman jest w stanie wytrzymać tak lodowcowe tempo.
  Christina, która podobnie jak Magda von Singer zdołała walczyć z Rosjanami, zauważyła:
  - Mróz i śnieg są ich głównymi sprzymierzeńcami. I wcale nie jest fajniej niż w Wielkiej Brytanii!
  Magda słusznie zauważyła:
  - Nie powiedziałbym tego. Rosjanie są znacznie silniejsi, a jednostki prawie nigdy się nie wycofują!
  Charlotte, wykonując salto podczas joggingu, zachichotała i zauważyła:
  - Ale to raczej wada niż zaleta.... W ogóle nie rozumiem takich metod dowodzenia i kontroli, jak tworzenie oddziałów zaporowych i egzekucje dowódców wycofujących się jednostek.
  Sama Bosonoga Gerda, przewracając się podczas biegu i rozciągania, zgodziła się:
  - Oczywiście - pod kijem dobrych wojowników nie dostaniesz. - Tutaj blondynka musiała jednak przyznać z trzeszczącym sercem. - Ale Rosjanie walczą dobrze, jeśli wytrzymali już dwa i pół roku. Chcielibyśmy ich przeżywalność!
  Christina prychnęła pogardliwie:
  - Mówisz nam?
  Gerda zachichotała i zauważyła:
  - Jesteśmy elitą! Zwłaszcza Marcela!
  Najlepszy as wszech czasów i narodów, pomimo kategorycznego zakazu Hitlera, który chciał, aby ten symbol niezwyciężoności skupiał się wyłącznie na nauczaniu - w końcu był generałem porucznikiem, mimo to rzucił się na front.
  A raczej Führer łaskawie pozwolił mu wrócić, jeśli Niemcy gdzieś poczuli się źle.
  Naziści oczywiście na wszelki wypadek wzmocnili swoją obronę i przygotowali się na zimę, ale mocno wątpili, czy Rosjanie będą mieli środki na działania ofensywne na dużą skalę.
  Jednak inteligencja zadziałała. Oznacza to, że informacja o zbliżającej się ofensywie mającej na celu wyzwolenie Tichwina faktycznie wyciekła. Co więcej, wojska radzieckie rozpoczęły potężny ostrzał artyleryjski w samą porę na Boże Narodzenie.
  Trafiły w "Katyusze", a nawet w kilka pierwszych wyrzutni rakiet dużej mocy "Andryusha". A ryk eksplozji był taki, że uchwyciły go bose, na wpół zmarznięte dziewczyny.
  Na szczęście mają doskonały słuch i błyszczące oczy.
  Dziewczyny spojrzały po sobie i doszły do wniosku:
  - Teraz walczmy jak należy!
  A chłopiec ninja Karas powiedział:
  - Moim zadaniem będzie wjazd do Leningradu i dokonanie tam rozpoznania. Jesteś zbyt piękna, żeby być harcerką!
  Magda leniwie uniosła rzęsy i odpowiedziała:
  - I ty też... A jeśli Rosjanie uznają twój akcent za dziwny?
  Karas logicznie zauważył:
  - Kiedy mówisz zbyt poprawnie po rosyjsku, znacznie mocniej ujawnia cię to jako obcokrajowca. W każdym razie pobiegłem i mocno ścisnąłem przeciwnika na flance...
  Dziewczyny pobiegły do swojego zbiornika. W końcu to tankowce testowe. I wybraliśmy dla siebie coś nowego. Dokładniej, nawet dwa nowe czołgi na raz, które trzeba przetestować z przodu.
  Mianowicie "Laski", samochody dwuosobowe z załogą o bardzo niskiej sylwetce. Pierwsze modele czołgów nowej generacji, w których Niemcy naprawdę poważnie zajęli się kompaktowaniem układu. I trochę ciekawego know-how w zakresie zarządzania. W szczególności przekładnia elektryczna i umiejscowienie skrzyni biegów zamontowanej w silniku. A kilku cystern faktycznie leżało. W tym przypadku skrzynię biegów i silnik umieszczono z tyłu, a dziewczyny wygodnie siedziały na brzuchach. A ich nogi naciskały biegi i przyciski od tyłu, a dłonie, wręcz przeciwnie, poruszały się wygodnie podczas zmiany biegów. Najbardziej odchylane siedzisko jest robione na zamówienie i kopiuje kształt ich ciał. Tak naprawdę nie ma wieży - okazało się, że jest to działo samobieżne i tak niskie, że rolki są umieszczone na zewnątrz.
  Oczywiście pistolet nie może się obracać, ale może się trochę obrócić. Cóż, sam myśliwiec szybko obraca się wokół własnej osi, rekompensując w ten sposób brak wieży.
  Magda wyjaśniła swoim partnerkom:
  - Tam czołgi bez wieży są tańsze i niższe. Tutaj możemy regulować wysokość, obniżając ją do 1,2 metra i podnosząc do 1,5... Prawie jak partyzanci czołgamy się na brzuchach.
  Ważący 12 ton pojazd miał doskonały pancerz przedni o grubości 82 milimetrów przy kącie nachylenia 40 stopni od poziomu w górnej części. A dolny jest bardzo mały. Boki są mniej chronione na 60 milimetrach, ale nadal zakrywają same rolki. Silnik o mocy 400 koni mechanicznych zapewnia doskonałe osiągi podczas jazdy. Dodatkowo rozmieszczenie rolek i zawieszenie pozwalają nie tylko zmniejszyć sylwetkę, ale także zapewniają doskonałą manewrowość na zaspach.
  Cokolwiek by nie powiedzieć, cięższa menażeria, począwszy od Pantery, jest znacznie bardziej nieporęczna i nieporęczna. A na zaspach jest zupełnie jak ze śmiercią.
  Gerda, która zamieszkała ze swoją wieloletnią partnerką Charlotte, mimowolnie poczuła dyskomfort w ciasnym, zwartym i podłużnym pudełku zbiornika. Chociaż oczywiście trzeba oddać hołd, że pojazd z uzbrojeniem T-4 i najlepszym opancerzeniem utrzymał wagę 12 ton. Blond terminator zauważył:
  - Najwygodniejszymi czołgami były Tygrys i Lew. W tym samochodzie nawet nam, dziewczynom, ciężko jest zawrócić.
  Charlotta odpowiedziała:
  - Ale ochrona... Jak najnowsza "Pantera", która dopiero w listopadzie zaczęła wchodzić do armii z 60-milimetrowym kadłubem... To prawda, czoło jest lepiej zamknięte niż nasze 120-milimetrowe, ale i tak trzeba w to trafić. Pod takim kątem jak nasz działo kal. 85 mm odbije się rykoszetem nawet przy strzale z bliskiej odległości.
  Gerda podrapała się stopą za uchem, ale ten ruch i tak sprawił, że jej palec oparł się o spadzisty dach i zauważyła:
  - Rosjanie ostrzegli nas, że mogą pojawić się czołgi kalibru 122 milimetry. Inteligencja nie śpi!
  Charlotte powiedziała pewnie, wydymając policzki i wykrzywiając ze złości usta:
  - Nasza inteligencja jest jak zawsze w najlepszej formie. Tylko my byliśmy zamknięci w ciasnej klatce.
  Nowy silnik o mocy 400 koni mechanicznych, zgodnie z instrukcją, można było na krótki czas doładować mieszaniną wody i metanolu lub azotu. W tym przypadku czołg mógł pędzić przez kilka minut z prędkością ponad 100 kilometrów.
  Wojska radzieckie dokonały przełomu, uprzednio niszcząc wszystkie okopy i bunkry faszystów. Ale hitlerowcy wycofali większość żołnierzy na drugą i trzecią linię. Po czym próbowali stawić czoła piechocie ogniem artyleryjskim i rzędami karabinów maszynowych.
  Przed nami oczywiście poruszały się czołgi. Ponieważ potężniejszy T-34-85 nie wszedł jeszcze do masowej produkcji, zaatakowano mniejsze i bardziej mobilne T-34-76. Bez względu na straty wspięli się na linię okopów i wykorzystali swoje doskonałe właściwości jezdne na śniegu.
  A oto niemieckie samochody, które próbują odpowiedzieć. T-4 został już wycofany, ale kilka z nich nadal jest w służbie. Co dziwne, poruszają się lepiej w zaspach śnieżnych niż nowsze potwory. Co więcej, należy go jeszcze uruchomić, aby oczyścić śnieg nagromadzony pomiędzy walcami. To nawet zabawne, jak Krauci gotują wodę w kotłach, a potem wylewają ją na tory, żeby zeszła ta paskudna skorupa.
  Nawet najlepszy niemiecki czołg "Lion" cierpi na takie rolki. To prawda, że w samych modyfikacjach Francuzi już to wzięli pod uwagę, a sam ich samochód jest w stanie przewyższyć trzydzieści cztery... Ale to tylko warunkowo, mówiąc tak prosto.
  Ale kilka niemieckich czołgów ruszyło... Ale reszta, jak mogę powiedzieć... Na górze! To prawda, że twardzi czołgiści "Lwa" próbują trafić w T-34-76 z dużej odległości. Należy zauważyć, że biorąc pod uwagę kruchość pancerza odlewanej wieży radzieckiej konstrukcji, niestety istnieje szansa na trafienie.
  Niedobór pierwiastków stopowych jest tak dotkliwy, że nawet działa Kraut kal. 50 mm są niebezpieczne. Jednak trafienia z małego działa kal. 37 mm również powodują zawalenie się i utratę pancerza lub pęknięcia kadłuba i wieży.
  Względna wrażliwość "trzydziestu czterech" doprowadziła do tego, że pomysł ponownego wyposażenia "Panter" w potężniejsze działo odłożono na lepsze czasy. Albo, ściślej, najgorzej - jeśli adresy IP pójdą w szereg. Ale jak dotąd IS-1 nie stał się serią masową. Ale informacje o IS-2 już wyciekły. Ponieważ wielu generałów już zrozumiało, że ZSRR jest prawie skazany na zagładę i nie uważało za wstyd zdradzać Ojczyzny za pieniądze. Zatem liczba szpiegów, w tym w Sztabie Generalnym, znacznie wzrosła.
  Oto ciężka modyfikacja "Lwa" z armatą 128 mm. Próbuje dosięgnąć trzydziestu czterech swoją długą łapą... Ale spróbuj trafić.
  Jednak radzieccy czołgiści sami decydują się na atak na Fritza. Nawet biorąc pod uwagę szybkostrzelność dział Wehrmachtu, jest to samobójstwo.
  I tak "Lewowi" udało się zerwać wieżę, a czwórka przyjaciół odleciała jak gołębie do tamtego świata... Ale inne czołgi naciskają jeszcze mocniej... Teraz rzemieślnicy zatroszczyli się o to, aby jakoś wzmocnić silniki diesla, aby mogły może przyspieszyć czołg nawet na krótki czas, ale bez żadnych mieszanek do 70 kilometrów. Niech potem silnik się zepsuje. Ale wtedy do ataku przychodzą zdesperowani goście, dla których powrotu nie przewiduje się. No i co wtedy? Jeśli nie możesz żyć inaczej, zapomnij o przetrwaniu.
  A teraz niczym demon ze śnieżnego świata radziecki czołg, wybierając dla siebie najdroższą ofiarę, taranuje ciężkiego i śmiercionośnego "Lwa". Niemiecki samochód właśnie zaczął opuszczać hangar.
  Uderzenie jest mocne, lufa radzieckiego samochodu ugina się. Lew jest dość niski, a nadwozia obu samochodów są spłaszczone. I wtedy eksploduje niemiecki silnik umieszczony z przodu. I zaczyna się ogień, a naziści uciekają przez dolny właz.
  Nie wszystkie, oczywiście, radzieckie czołgi były w stanie przedrzeć się na poligon taranowania. Działa Fritza pracują i mielą. Ale komukolwiek się to uda, mocno uderzy!
  Gerda i Charlotte wyprzedziły nieco znajomych i znalazły się w zasięgu, gdy już było widać sowieckie samochody. No cóż, możesz strzelać, ale lepiej podejść bliżej. Z odległości pięciu kilometrów nawet kruchy pancerz trzydziestu czterech jest trudny do udźwignięcia.
  Ognista Charlotte zauważyła filozoficznie:
  - Zawsze tak jest. Nie możesz uderzać z dystansu!
  Gerda sprzeciwiła się:
  - Możesz, jeśli będziesz wystarczająco ostrożny!
  Jednak jak dotąd sytuacja nie zmusiła nas do otwarcia ognia z dużej odległości. I mało kto zauważy ich pomalowany na biało zbiornik. A samochód jeździ tak dobrze. Nikt nie może nic zarzucić podwoziu.
  A jazda jest płynna. Pojazdy radzieckie są również całkiem niezłe i przedarły się już przez pierwszą linię niemieckiej obrony i przebijają się przez drugą. Pogoda była zła, rozpętała się burza śnieżna i wiele samolotów Wehrmachtu zostało zestrzelonych.
  Biorąc pod uwagę słabość liczebną czerwonego lotnictwa i dotkliwy brak paliwa, pogoda nie może być lepsza.
  Niech Krauts się ukryją. Niektórzy z nich zaczęli nawet wymachiwać białymi szmatami. Hitler będzie kaput...
  Gerda strzeliła z odległości dwóch kilometrów. W zasadzie ta porażka nadal nie jest pewna, ale biorąc pod uwagę, ilu Niemców Rosjanie zdołali okaleczyć, to czego się spodziewać. Co więcej, trzydzieści cztery są jeszcze mniej wytrwałe niż na początku wojny i nie miały jeszcze czasu na zagospodarowanie nowych złóż. Więc...
  Blond terminatorka bardzo się zmartwiła, kiedy pociągnęła za spust pistoletu. Straciła już nawyk strzelectwa bojowego - z wyjątkiem szturmu na Murmańsk, choć w czasie ciąży i pierwszych miesięcy panowania nadal ćwiczyła na strzelnicach i poligonach. Ale podobno łatwiej jest walczyć w bikini i boso, staje się jednością z maszyną... Pocisk trafił i wypaczył wieżę... Nie, nie zapaliła się, ale mój przyjaciel i tak był zmuszony się zatrzymać. A teraz kolejna ofiara...
  Charlotte szepcze:
  - Kto jest przyzwyczajony do walki o zwycięstwo. Pójdzie z nami do grobu... - Gerda strzeliła, a rudowłosy wojownik ją poprawił. - A raczej wszyscy razem zabierzemy naszych wrogów do grobu.
  Królewna Śnieżka Terminator przerwała ze złością:
  - Tak, nie ma inspiracji, nie rozpraszaj się piosenką!
  Charlotte błagała:
  - Zaśpiewaj to sam! Jesteś taki zdolny!
  I Gerda, prowadząc ogień, zaczęła śpiewać;
  Ojczyzna i armia to dwa filary,
  Na którym spoczywa planeta!
  Nasz kraj będzie cię chronić naszymi piersiami,
  Twoja armia jest ogrzewana przez wszystkich ludzi!
    
  Chmury są chłodne, a światło gorące,
  Karabin maszynowy potrącił żołnierza w ramię!
  Jesteśmy z Tobą na zawsze, nasza Ojczyzno,
  Kopiemy grób przeciwnikowi!
    
  Tak, czasami oblicze losu jest okrutne,
  Kula próbuje przebić nasze serce!
  Cofnął się trochę i wojownik zginął,
  Panie, otwórz drzwi bohaterowi!
    
  W bezdennym niebie mamy spokój,
  Raj, błogosławiony wojownik nie świeci!
  Pokój niosę ze sobą w mojej ojczyźnie,
  Nasze dzieci poznają owoc zwycięstwa!
  Podczas gdy Gerda śpiewała, pokonała dziewięć kolejnych czołgów, znacznie poprawiając swój wynik.
  Potem Charlotte zaczęła śpiewać:
  Ponętne gwiaździste wysokości,
  Zabiorą Cię na nieskończone odległości!
  A nasi ludzie ze świata myśli,
  Sen o lataniu Ikarem!
    
  Mój wzrok jest utkwiony w niebie,
  Kula jest trudna w dotyku..
  Od pierwszych śrub Archimedesa -
  Planowanie ich było długie i żmudne!
  Tutaj dziewczyna nie mogła się oprzeć i zaczęła sama celować i strzelać... Załogi radzieckiego czołgu nie zwracały uwagi na strzały, choć włączyło się także działo samobieżne Magdy. Mimo to podczas burzy śnieżnej tak naprawdę nie widać, gdzie, co i jak uderza. Poza tym oba czołgi zatonęły i stały się prawie nie do odróżnienia od zaspy śnieżnej. A nowe działo było bardziej niewidoczne, a na końcu znajdował się tłumik z wylotem światła. To najbardziej podstępna maszyna, jaką Fritz miał.
  Karaś, który w tej chwili wisiał na burcie, zaśpiewał z podekscytowaniem:
  - Jeśli kobiety walczą, lepiej nie wdawać się w bójkę!
  Wydawało się, ile szkód mogą spowodować dwa samochody o masie zaledwie dwunastu ton każdy? Jednak w tym przypadku o wszystkim decyduje personel. Dziewczyny praktycznie nigdy nie chybiły, chociaż nie wszystkie trafienia kończyły się śmiercią. Trzy lub cztery nachylone pancerze trzydziestu czterech odbiły się rykoszetem, kilkanaście uderzeń doprowadziło do różnego stopnia uszkodzeń pojazdów, ale takich, które można było łatwo naprawić w terenie. Ale około pięćdziesięciu radzieckich pojazdów o kiepskiej jakości opancerzeniu zostało poważnie uszkodzonych.
  Na przykład trzydziestoczterolatek dowódcy zaczął wymiotować, gdy wybuchła amunicja. Wieża została odrzucona daleko, a lufa obracała się jak kierownica. Ludzie też umierali.
  Załogi radzieckich czołgów z opóźnieniem zorientowały się, że zostały użądlone, i próbowały kontratakować.
  W tygrysich dziewczynach jest bardzo ciasno, ale ładunek amunicji wynoszący 82 naboje jest porównywalny z Panterą. Chociaż amunicja spoczywa na nosie, a dziewczyny ocierają się o nią łokciami. Ale na razie jest jeszcze w co strzelać, a gdy się zbliżamy, łatwiej trafić Rosjan.
  Gerda bardzo szybko się żegna i wysyłając na złom kolejny czołg, szepcze:
  - Boże wybacz mi! To odważni goście, ale jeden z ich dowódców jest całkowicie szalony!
  Charlotte zauważyła, szepcząc histerycznie:
  - Jeśli wejdą na nasz pokład, to będzie koniec!
  Rzeczywiście, trzydzieści cztery strzały wystrzelone w ruchu były otoczone dymem i drżały z szoku. Oczywiście ich trafienia są rzadkie, strzały niedokładne, ale czołg buczy.
  Czoło jest nadal doskonale chronione, a zbroja, cokolwiek by nie powiedzieć, jest wysokiej jakości, cementowana. Oznacza to, że powierzchnia o zwiększonej twardości daje doskonały rykoszet, zupełnie jak skaczący królik.
  Ale w środku wciąż jest strasznie, to jak wspiąć się na bęben i zostać uderzonym ciężkimi pałkami.
  Co prawda w kabinie zrobiło się bardzo gorąco od uderzeń, ale w bikini jest miło nawet po nurkowaniu w zaspach. Ale o wiele bardziej nieprzyjemne jest to, że radziecki pocisk trafił w prawy fartuch walca. To jest dla osiągów auta, jak łom pod okiem. Chociaż, jeśli weźmiesz pod uwagę, że rolki nie są przesunięte, ale oddzielny wózek, czołg może nadal się poruszać. Odwróć się i zostaw siebie. Należy to zrobić wcześniej. I tak ochrona rufy jest słabsza. A kąt nachylenia jest mniejszy. Jeśli trafi, może się przebić. Broń Rosjan nie jest aż tak słaba.
  Gerda szepnęła, ponownie uwalniając dar podziemi z ich półautomatycznego pistoletu:
  - Ale Pasaran!
  Chociaż to słowo, a raczej motto hiszpańskich komunistów, wydaje się zupełnie nieodpowiednie dla niemieckich tygrysich wojowników. Przecież naziści walczyli po stronie Franco. Chociaż czasami żołnierze chętnie przejmują techniki innych ludzi.
  Podczas strzelania Charlotte lekko obróciła działo samobieżne Laska, a zniszczenie prawego wałka przez pocisk stworzyło dla nich problem w tym zakresie.
  Czołgi radzieckie nie pędziły przez zaspy tak szybko, jak po autostradzie, ale mimo to ich szybkie skoki przeszkadzały w celowaniu i były szybkie.
  Tutaj pociski są wystrzeliwane z bliskiej odległości.
  A Gerda strzela z maksymalną prędkością, obficie się pocąc. Pochylona zbroja
  rykoszet trafia w czoło, ale jeśli trafią ich prosto w boki...
  Charlotte krzyknęła:
  - I nawet jeśli trafię w otchłań piekła, nie wrócę do kołyski!
  Dziewczyny, strzelam do końca, ale pociski pędzą z boków i przebijają, łamiąc rolki. Pancerz pęka, a samochód zapala się.
  Gerda podejmuje decyzję:
  - Wysadzimy samochody i odjedziemy!
  Charlotte woła z udręką:
  - Chcesz rzucić żelazo?
  Gerda mówi stanowczo:
  - Są rzeczy ważniejsze od metalu, na przykład ramy!
  Charlotte wyrywa małą kamerę filmową i krzyczy:
  - Ale nasze wyczyny zostaną zapisane na zawsze!
  Gerda gołymi palcami przekręciła dźwignię, która uruchomiła materiały wybuchowe zdolne rozsadzić eksperymentalny czołg. Tygrysicy bardzo było przykro, że zniszczyła takie dzieło sztuki, ale dokąd miała się udać, skoro w przeciwnym razie radzieccy żołnierze, którym nie można odmówić odwagi, zdobyliby unikalne technologie.
  Wysadzili więc Łaskę i zanurzyli się w zaspie śnieżnej, aby ocalić swoje wyjątkowe życie.
  Magda von Singer i Christina również nie chciały się wycofać, a ich samochód został rozerwany przez celne trafienia pociskami. Taki jest los - bezlitosny Pallas każdej wojny. Kiedy musisz się wycofać, zostawiając swoje serce. Ale dziewczyny walczyły umiejętnie i zdołały zużyć prawie całą amunicję. Ale teraz musieli się zakopać jak węże w zaspie śnieżnej i tam próbować uciec przed nieubłaganymi sowieckimi działami.
  Kiedy jesteś spocony i masz na sobie bikini, wspinanie się w otchłań śniegu nie jest najprzyjemniejszym pomysłem. Ale jak często w naszym świecie robisz to, co sprawia ci przyjemność? W każdym razie na przykład światło poważnie przypaliło podeszwy boskich stóp Christiny, która strzelała do końca. Ale to rozgniewało dziewczynę jeszcze bardziej i krzyknęła:
  - Honoru i odwagi nie sprzedaje się na wagę!
  Magda, która również była poparzona, a nawet jej opalona skóra była pokryta pęcherzami, wykrzyknęła:
  - Ogień to ciepło, a nie ogień!
  Jednak radzieckie czołgi ułatwiły to zadanie. Wściekli bez litości strzelali do porzuconych "Łasic", wrzucając dziesiątki pocisków w rozbity metal. W tym samym czasie część cystern wychyliła się z włazów i niczym kaskada wodospadu zakryła same niemieckie pojazdy oraz tych, którzy prowadzili wulgaryzmy.
  Magda skrzywiła się, gdy zauważyła:
  - Oni, bolszewicy, są oczywiście odważni, ale wyjątkowo niekulturalni!
  Krystyna, wypluwając wpadający jej do ust śnieg, niespodziewanie okazała surową sprawiedliwość:
  - Czy myślisz, że nasi wojownicy są lepsi?
  Magda zauważyła żartobliwie:
  - Oczywiście, że jest lepiej, skoro wygrywamy. Kaukaz jest już nasz, a Moskwa jest tylko kilkaset kilometrów stąd... - A miodowa blondynka surowo obnażyła swoje długie kły. - A może chcesz wygłaszać przemówienia o zdradzie?
  Christina, która widziała już wszystkiego dość, uniosła stopą fontannę śnieżnego pyłu i zachichotała, zauważając:
  -Czasami milczenie jest najstraszniejszą formą zdrady.
  Noc, zawieja i zaspy dały czterem dziewczynom duże szanse na przeżycie.
  . ROZDZIAŁ nr 15.
  Co więcej, przeciwnikom nie przyszło do głowy przeczesywać śnieg i szukać w zaspach gołych diabłów. Tak więc wojownicy zasypani śniegiem usiedli, a radzieckie czołgi ruszyły dalej, dokonując przełomu. Chociaż ponad sto samochodów pozostało uszkodzonych i zniekształconych,
  w wyniku działania dziewcząt-tygrysic.
  Ogólnie rzecz biorąc, wojska radzieckie odniosły pewne sukcesy w ciągu pierwszych kilku dni i zdołały znacznie przebić się przez formacje wroga.
  Fritz wycofał się do samego Tichwina i próbował zdobyć przyczółek w mieście. Naturalnie domy i obszary mieszkalne same w sobie stanowią dość poważną ochronę przed nacierającymi wojskami radzieckimi.
  Odważnym czterem tygrysicom udało się wycofać do Tichwina. Ale aby bronić miasta, musieli chwycić za pistolety maszynowe. Ale dla czołgistów nie jest to najprzyjemniejsza rozrywka.
  Charlotte, odpowiadając ogniem nacierającej piechoty i wysyłając kolejnego czerwonego żołnierza do innego świata, powiedziała:
  - No cóż, czyż nie jesteśmy potworami... A my też chcemy zdobyć skarb!
  Tichwin doznał poważnych zniszczeń nawet po zajęciu miasta przez Niemców.
  Teraz Krauci wspięli się na barykady i mieli nadzieję zbudować nie do zdobycia linię obrony.
  Gerda otworzyła ogień pojedynczymi strzałami - powinna była zadbać o swoje naboje. Wojska radzieckie straciły zbyt wiele czołgów, więc piechota przystąpiła do ataku.
  Oczywiście nie było wystarczającej liczby transporterów opancerzonych modeli radzieckich. Dlatego żołnierze zostali wysłani na rzeź. I spotkali ich karabiny maszynowe i karabiny maszynowe. Cała czwórka dobrze strzeliła i sprytnie ukryła się w barykadach.
  Gerda, położywszy kolejnego radzieckiego żołnierza, zaśpiewała:
  - Musimy dokonać wyczynu wojennego - inaczej nie będziemy mieli sensu żyć!
  Bitwa szalała w całym mieście. A z góry spadały już bomby, zwłaszcza, że pogoda wyraźnie się poprawiła, a Krauci nabrali przewagi.
  Gerda wściekła rzuciła sztyletem swoimi wdzięcznymi, gołymi palcami i krzyknęła:
  - Nasza bitwa zakończy się zwycięstwem, inaczej nie może być!
  Charlotte, równie dobrze odpowiadając, dodała:
  - Jest tylko jedno zwycięstwo, ale wielkie!
  Gerda, odcinając kilkoma myśliwcami krótką serią, dodała:
  - Ale porażka nigdy nie jest mała!
  Radzieckie działa samobieżne wystrzeliły w Tichwin, artyleria polowa i oblężnicza przybyła nieco później. Fritz wzmocnili swoją obronę i ciśnienie powietrzne. Wojska radzieckie montowały nowe samoloty.
  Pojawienie się legendarnej Marsylii radykalnie zmieniło równowagę sił.
  Wielki as latał na ME-309, bardzo potężnej broni. I dosłownie zmiótł wszystkich na swojej drodze. Nawet armia radziecka wyraźnie ostrzegła, że taki potwór pojawił się w powietrzu.
  Sam Marcel w żaden sposób nie uważał się za osobę złą, a tym bardziej okrutną. Uważał, że walcząc z Armią Czerwoną, wypełnia jedynie swój święty obowiązek wobec Ojczyzny. Co więcej, wiele faktów na temat okrucieństw nazistów nie było mu znanych. I zbyt wiele przypisywano wojnie.
  Ale oto pierwsza superzadbana walka po jego powrocie. Lecą radzieckie bombowce, samoloty szturmowe i myśliwce. Wyraźnie chcą stoczyć zaciętą walkę z jednostkami naziemnymi Wehrmachtu. Ale Marcel to wszystko widzi i z odległości pięciu, sześciu kilometrów otwiera ogień, a nawet gwiżdże przez nos.
  Radzieckie maszyny i dzielne asy jeszcze tak naprawdę nie widziały wroga, gdy ich samoloty zaczęły eksplodować, a ich skrzydła zaczęły się rozpadać. Marcel strzelił bez celu, ale intuicyjnie. To było tak, jakby wiedział z góry, dokąd poleci każdy pilot i pokieruje swoim skrzydlatym potworem. Okazało się więc, że młody człowiek o dziecięcej twarzy odpędzał skrzydlate armady.
  Nowy Rok, choć mroźny, okazał się gorący. Desperacko i uporczywie atakowane wojska radzieckie próbowały zająć Tichwin. Fritz uparcie się bronili, próbując pozostać w mieście, gdzie przebiegała arteria zasilająca nie do zdobycia Leningrad. Poza tym rozmawialiśmy o prestiżu wojsk niemieckich, którym trudno i wstydliwie było rezygnować z dużych miast.
  Na szczęście pogoda się poprawiła i liczne bombowce wroga, zwłaszcza masywny Yu-288, zraniły pozycje wojsk radzieckich i zbombardowały komunikację.
  Radzieckie samoloty Jak-9 i Łagg-5 były znacznie gorsze od wroga pod względem uzbrojenia i szybkości. W szczególności ME-309 niczym smok powalał słabsze radzieckie pojazdy. Ponadto Niemcy opracowali taktykę podwójnego niewolnika, co pozwoliło skutecznie wykorzystać ich przewagę liczebną i zmniejszyć część problemów ze zwrotnością wytrwałych, ciężko uzbrojonych, ale ciężkich niemieckich pojazdów najnowszych Focke i ME. Ponadto na frontach zaczęły pojawiać się odrzutowce ME-262, choć maszyna ta nie jest jeszcze w pełni niezawodna technicznie, a także lżejsza, zwrotniejsza i tańsza modyfikacja HE-162. Ta ostatnia maszyna była łatwiejsza w produkcji i technicznie bardziej niezawodna niż odrzutowe Messerschmitty. Ale do jego obsługi potrzebni byli dość wysoko wykwalifikowani piloci. Co nieco zdewaluowało takie pozytywne cechy tego rozwoju, jak niska masa samolotu - tylko 1,6 tony w stanie pustym, niski koszt i łatwość produkcji oraz najlepsza zwrotność na świecie.
  Ale ci niemieccy asowie, którzy opanowali tę maszynę, nie szczędzili jej pochwał. Szczególny sukces odniósł Huffman, pilot numer dwa po Marsylii, który pozostał nieosiągalny. Po przekroczeniu wyniku 300 zestrzelonych samochodów Huffman otrzymał wysoką nagrodę Krzyża Kawalerskiego Żelaznego Krzyża z liśćmi dębu, mieczami i diamentami. Jego taktyka polegająca na podchodzeniu jak najbliżej, a następnie uderzeniu i odlocie jest najwygodniejsza na HE-162. Huffman dał się więc poznać jako wybitny mistrz walki w zwarciu. Choć wynik Marsylii, który zestrzelił 3117 samolotów, jest nadal nieosiągalny.
  Co więcej, 2 stycznia 1944 roku na niebie pojawił się ten legendarny pilot, a mimo to przekonał Hitlera, przypominając mu, że wojska niemieckie są w złym stanie, a potężniejszy niemiecki sprzęt wyraźnie ugina się pod śniegiem. Konieczne jest zatem zapewnienie dopływu powietrza do otoczonego Tichwina, w którym osiedliły się wojska niemieckie, oraz zbombardowanie wszystkich podejść do miasta.
  Tygrysice strzelały na ziemi, a superas strzelał na niebie.
  Pierwszego dnia Marsylia wykonała sześć lotów bojowych i zestrzeliła ponad sto radzieckich samolotów. To prawda, że 4 stycznia pogoda nagle się pogorszyła... Rozpętała się śnieżyca i wojska radzieckie szturmowały miasto.
  Wspaniałe cztery dziewczyny Terminatorów wolały walczyć razem - ramię w ramię. Tak wyjątkowo piękny i zabójczy. Z powodu zimna zmuszeni byli założyć kamuflaż i walczyć w bieli.
  Z pomocą przybył także chłopiec ninja Karas. Nieustraszony terminator dzieci, nie bał się zimna i walczył tylko w krótkich spodenkach. Jedynym sposobem na utrzymanie ciepła był krem kamuflażowy, który sprawił, że jego czekoladowa skóra zbielała pod wciąż padającym śniegiem, pokrywającym wszystkie ulice. Ponadto w walce posługiwał się rzucaniem bardzo cienkimi metalowymi dyskami i mieczem kataną. Ale oczywiście strzelał doskonale i ze zdobytej broni. Jednak dziewczęta nie ominęły także posługiwania się karabinami automatycznymi.
  Taka broń jest potężniejsza niż pistolety maszynowe i, co najważniejsze, bardziej niezawodna. Jednak karabiny szturmowe MH-44 z reguły nie zawiodły Niemców. Trzeciej zimy dobrze naoliwiona niemiecka machina wojenna była gotowa. W szczególności, nawet podczas burzy śnieżnej, Focke-Wulf i ME, korzystając z ogrzewania, zdołali zadać żołnierzom radzieckim bolesne, choć ograniczone, zastrzyki.
  Gerda strzeliła z dystansu, starając się nie patrzeć w stronę, w którą spadali radzieccy żołnierze. Wielu bojowników było bardzo młodych, miało siedemnaście lub szesnaście lat. Piechotę rekrutowano podczas osunięć ziemi, zgarniając wszystkie zasoby. Rzeczywiście, wiele stracono.
  Ale wśród Krautów jest wielu obcokrajowców. W szczególności Szwecja, w której naziści wygrali ostatnie wybory i to marionetkowe terytorium znajduje się pod kontrolą III Rzeszy. Otóż dwie dywizje i cztery brygady ze Szwecji przybyły już jako ochotnicy. W samym kraju odbywają się wiece i masowe marsze żądające wojny. I noszą portrety Hitlera i Karola XII.
  Zatem wejście Szwecji w bezpośrednią wojnę jest kwestią czasu. Hiszpania i Portugalia są już w stanie wojny, ale wysyłają wojska znacznie dalej na południe. A teraz zimą na ogół próbują wspiąć się gdzieś za grzbiet Kaukazu. Korpus brazylijski jest najwyraźniej gotowy do skoku do Azji Środkowej, gdzie ruch Basmachi rozkwita z nową energią.
  Ale to wszystko szczegóły; dywizje Własowa walczą także w Tichwinie. Ci goście walczą ze złością, zdając sobie sprawę, że w niewoli czekają ich straszliwe tortury i nieunikniona pętla. A co z Niemcami? Jednak nie cukier! Im też będzie ciężko, wielu zginie na Syberii, ale mimo to nie będą ich bezkrytycznie wieszać.
  Gerda, zmieniwszy klips i wykosząc żołnierzy ubranych w szare płaszcze - Rosjanom nie starczy dla wszystkich szat kamuflażowych, wyobraziła sobie, co by ich czekało, gdyby zostali schwytani... I uśmiechnęła się na myśl o możliwym seksapilu, fajna przygoda. To prawda, że później na Syberii będzie gorzej. Gdy dotrze do ciebie ten mróz, ciepło miotacza ognia staje się jeszcze lepsze. Na pustyni szybko przyzwyczaiły się do gorącego piasku i biegały boso, tutaj jednak nie wyszło im to na dobre. Po kilku godzinach w bikini na mrozie zaczęło się trząść i musiałam się rozgrzać w łaźni. Tam ich młodzi ludzie z elitarnego batalionu SS rozgrzewali ciała uderzeniami miotły świerkowej. No i oczywiście nie tylko miotłą - są wybrani, przystojni aryjscy faceci, tego właśnie potrzebujesz!
  Stracili już całkowicie dawną nieśmiałość, a może wręcz przeciwnie, nabrali luzu kobiecego macho. Ale teraz muszą się trochę wycofać - radziecka piechota, zapełniając podejście trupami, podeszła zbyt niebezpiecznie blisko i zaczęła rzucać granaty.
  Trzeba było przełamać dystans, żeby nie wpaść pod grad odłamków.
  Magda otrzymała niewielką ranę od odłamka i w odpowiedzi wystrzeliła osiem kul w ciągu trzech sekund. Radzieccy żołnierze biegli prawie bez załamania, pochylając się jedynie lekko i klip odnalazł ofiary. Christina również oddała osiem rund. Agresywny czerwony diabeł wyraził się:
  - Ku szaleństwu odważnych śpiewamy piosenkę!
  Ale sowieccy żołnierze najwyraźniej postanowili udowodnić, że na tym polega mądrość życia. Niemiecki szturmowy karabin maszynowy uderza z całej siły, a jego strzały zdają się być ignorowane. Choć żołnierze padają, ci, którzy przeżyli, nadal uciekają, a nawet rzucają granaty niemal z bliska, chociaż można to zrobić wcześniej.
  Karaś bardzo zręcznie rzuca dyskami, jednym odcinając dwóch lub trzech żołnierzy. Następnie atakuje mieczem, który tnie karabiny maszynowe i karabiny - tak łatwo jak zapałki!
  Chłopiec ninja jest jeszcze bardzo mały, wygląda na jedenaście, dwanaście lat, ale jest taki szybki... Nie mają czasu, żeby go uderzyć ani się bronić. Dziecko było wychowywane i szkolone od urodzenia, rzucało w dziecko mieczami, zmuszało do rozplątywania i przecinania wstążek, zanurzało w lodowej przerębli, osadzało specjalnie tresowane koty. Cóż, i wiele więcej, zamieniając genetycznie uzdolnionego chłopca w prawdziwą maszynę śmierci. Jego matka jest ninja dwudziestego piątego pokolenia, ojciec potężnym syberyjskim czarownikiem i ideologicznym wrogiem sowieckiego, "sowieckiego" rządu. Doskonała genetyka i trening magii uczyniły chłopca najlepszym wśród ninja. I oczywiście cesarz Hirohito, aby pokazać Niemcom, że nie są najfajniejszymi supermenami, ale że w Japonii są fajni faceci, wysłał chłopca na front niemiecko-sowiecki.
  A karaś (karaś symbolizuje dumę i witalność samuraja!) okazał się godnym wojownikiem.
  Na przykład bosymi stopami, lekko zaczerwienionymi od wielu godzin spędzonych na przenikliwym mrozie, rzuca stalowy krążek cieńszy od włosa. A w jego rękach znajdują się dwa miecze na raz, aby ułatwić wycinanie gęstych szeregów wrogów. Jak straszny jest ten dziecięcy terminator, że po raz pierwszy żołnierze radzieccy, bezbronni pod ciosami mieczy i wyrzutami dysków, cofnęli się przeżyci prawdziwego strachu.
  Dziewczyny, zmieniając klipy, zaczęły strzelać jeszcze szybciej, a raczej jeszcze szybciej.
  Zwłoki żołnierzy piechoty usypano w kopcach. Niemal natychmiast zamarzły z zimna i weszli na nie nowi żołnierze. Tak się wspinali i liczyli ze stratami. Ale ninja wkroczył do bitwy i znowu, jakby wyemitowano fale strachu.
  Desperacki atak szalał niemal przez cały dzień. Kosztem wielkich strat wojska radzieckie zajęły kilka przecznic, odpychając Niemców na kilku liniach. Jednak słabe wsparcie artyleryjskie - w poprzednich dniach lotnictwo niemieckie zbombardowało linie kolejowe, pozbawiając je zapasów i powodując wiele strat wśród nacierających jednostek, zmusiło do chwilowego wstrzymania ruchu piechoty.
  Pomimo ryzyka takiej taktyki, czołgi zostały rzucone do bitwy. Trzeba było rozbić wroga w pobliżu Tichwina, dopóki Fritz, wykorzystując swoją przewagę technologiczną, nie uwolnił miasta.
  I w tym ataku podjęto dość ryzykowną decyzję - użyć czołgu IS-2. Pojazd zaprojektowany specjalnie jako czołg przełomowy. Ponieważ potężna broń, ze względu na niską szybkostrzelność i stosunkowo słabą celność ognia, słabo nadaje się do walki z czołgami innych ludzi, ale może skutecznie niszczyć nieopancerzone cele.
  Tak więc, mimo że czołgi w warunkach miejskich są zamachowcami-samobójcami, nadal trzeba przebijać się przez pozycje, nawet czołem.
  Trzydzieści cztery będą pierwszymi, które się poruszą. Po wąskim torze ścigały się stosunkowo lekkie i niezbyt duże samochody... Z dachów spadały na nie granaty i koktajle Mołotowa. Następnie eksplodowały zamaskowane zbiorniki z benzyną i napalmem. Ale ciężkie straty nie powstrzymały załóg czołgów ZSRR. Straciwszy setki samochodów, wdarli się do centrum miasta i tam rozpoczęli zawziętą wymianę ciosów. Nawet skuteczne naboje Fausta, które zniszczyły słaby pancerz boczny trzydziestu czterech, nie przestraszyły radzieckiego żołnierza.
  Trzy armie czołgów zostały rzucone do bitwy jednocześnie. Stalin zdecydował się nawet zrezygnować z drugiego uderzenia w kierunku Woroneża na rzecz zdecydowanego zwycięstwa nad Tichwinem i uratowania "kolebki rewolucji". Nawet jeśli paliwo jest wydawane według ściśle określonego limitu, przy kilkugodzinnej jeździe dziennie kaukaska ropa się marnuje, a zagospodarowanie nowych złóż wymaga czasu i pieniędzy, których w imperium sowieckim bardzo brakuje zasobów ludzkich związani wojną na dwóch frontach.
  Ale Tichwin jest arterią Leningradu i drogą życia, a co najważniejsze, jest symbolem tego, że wojska radzieckie mogą i są w stanie pokonać licznych i dobrze uzbrojonych faszystów. Więc nie ustąpimy z ceną...
  Czołg IS-2 wygląda imponująco - również jest podobny do trzydziestego czwartego, tyle że wieża jest jeszcze bardziej przesunięta do przodu. Oczywiście sama lufa jest gruba i długa, nie da się jej porównać z T-34-76, który wciąż dominuje na polu bitwy. Dzięki tytanicznym wysiłkom w ciągu całego stycznia wyprodukowanych zostanie nie więcej niż sto T-34-85.
  Prawda jest taka, że wrażliwość czoła wieży jest uderzająca - jest płaska i niezbyt grubo opancerzona.
  Karaś, który rzucał w zbiorniki małymi, ale bardzo potężnymi granatami wybuchowymi, podbiegł do dziewcząt i zasugerował:
  - Złapiemy IS-2 i pojedziemy nim?
  Magda poparła pomysł:
  - Oczywiście, chodźmy na przejażdżkę! Brakowało nam bloku do krojenia.
  Gerda ostrzegła chłopca:
  - Ten czołg ma cztery karabiny maszynowe!
  Karas mrugnął do dziewcząt, zauważając:
  - To dobrze. Wkrótce piechota zaatakuje ponownie, a ty ich skosisz!
  Magda szturchnęła chłopca ninja:
  - Pospiesz się, terminatorze!
  Różowe obcasy błyszczały jak skrzydła komara, dzieciak karate biegł szybciej niż mistrz olimpijski w sprincie. Na początek rzucił małą bryłę z paczuszką dymu w potężnego IS. Reakcja wybuchła i wyleciał gęsty dym. W tym samym czasie czarne odrzutowce rozproszyły się w różnych kierunkach, oślepiając strzelców maszynowych.
  Po zabiciu kilku piechurów Karas poleciał niczym bruk wystrzelony z balisty i wspiął się na wieżę. Użyłem specjalnego haka, aby podważyć właz i zdjąć ciężką pokrywę. Wtedy wszystko jest proste - kilka zamachów dwoma mieczami i pięciu członków załogi ciężkiego czołgu rozchyliło głowy. Za nim wskoczyły także dziewczyny, które zrzuciły futrzany kamuflaż i ponownie znalazły się w bikini. Dlaczego w czasie jazdy w zbiorniku jest ciepło? Silnik wysokoprężny o mocy 520 koni mechanicznych całkiem dobrze nagrzewa metal. Tak, bose stopy dziewczyny czują sam samochód znacznie lepiej niż specjalne zimowe buty z prążkowaną podeszwą z gumy syntetycznej. Niemiecka służba kwatermistrzowska wzięła pod uwagę doświadczenia ostrych zim i stworzyła nowy sprzęt, w którym stopy nie marzną tak bardzo na mrozie. Szkoda, że Krauci zabrali miejscowej ludności filcowe buty i wciągnęli je na siebie. Albo owinęli się futrzanymi szalami.
  Karaś pocałował Magdę w usta na pożegnanie i powiedział:
  - Cóż, to jest zbiornik dla ciebie! Będę walczyć tam, gdzie będę wiedział, jak zabijać znacznie lepiej.
  Gerda z podziwu pocałowała chłopca w śliską, elastyczną piętę i powiedziała:
  - Jesteś cudem!
  Krystyna dodała:
  - Standard Aryjczyka!
  - Ja wiem! - Powiedział chłopczyca i jednym skokiem wyskoczył na mróz przez na wpół otwarty właz... Potem pokrywa opadła z hukiem... I dziewczyny dostały okazję do walki bronią wroga. A broń jest naprawdę potężna. Mocniejszy jest jedynie niedawno pojawiający się Lew-3, czyli jak go nazywano "Królewskim Lwem" z armatą 128 mm. Ale ten czołg nadal jest na froncie w pojedynczych egzemplarzach. Pokazano go opętanemu Führerowi podczas obchodów 8 listopada. Oczywiście nie ma go jeszcze w serialu. Nawiasem mówiąc, IS-2 przechodzi pierwsze docieranie.
  Jak dotąd nawet załogi radzieckich czołgów nie oddały ani jednego strzału, najwyraźniej wybierając cel.
  Christina zauważyła sarkastycznie, obracając mechanizm:
  - Ech, starocie... Tu nie ma automatyzacji i wszystko trzeba robić ręcznie...
  Gerda, która zjadła psa wskazując, zauważyła:
  - A widok jest beznadziejny, a widoczność nieistotna. Nie są zbyt dobrzy w celowaniu do celu.
  Magda, dotykając bosą stopą skrzyni biegów i obracając skrzynkę, zauważyła:
  - A jednak w porównaniu do trzydziestu czterech jest pewien postęp. W szczególności zmiana biegów jest łatwiejsza. W kabinie jest trochę ciasno, ale można się mniej więcej poruszać. Amunicja naprawdę nie wystarczy. Dwadzieścia osiem pocisków...
  Gerda logicznie zauważyła:
  - Do strzelania do ograniczonej liczby bunkrów może wystarczyć, ale do pełnoprawnej bitwy pancernej to zdecydowanie nie wystarczy.
  Charlotte znalazła również kilka dobrych rzeczy w zbiorniku:
  - Ale uzbrojenie karabinów maszynowych jest na najwyższym poziomie! Cztery karabiny maszynowe mogą zapewnić dobrą ochronę. A potem spojrzałem na tę "Myszkę" - ma tylko dwa "plujki" jak na takie auto...
  Christina, zwiększając obroty silnika, potwierdziła:
  - Otóż to! Czy to jest broń dla tak ciężkiego czołgu ważącego sto osiemdziesiąt ton?
  Magda niczym pantera, która zabiła bawoła, warknęła:
  - Kurczaki się śmieją!
  Silnik wysokoprężny ma trudności z przyspieszaniem zbiornika. Można zauważyć, że IS-2 nadal jeździ po autostradzie, ale w terenie jego środek ciężkości przesunięty do przodu będzie mieć wpływ. Ale nic, o ile możesz się zrelaksować i wybrać godny cel...
  Magda otworzyła wieżę czołgu, żeby mieć lepszy widok na otoczenie.
  Ale oto kolejny IS-2, dobrym pomysłem jest masowe wykorzystanie takich czołgów. Za nim stoją jeszcze trzy IS, ale jeden z lżejszym działem kal. 85 mm. Swoją drogą najniebezpieczniejszy, potrafi wjechać na samochód czołowo i uderza szybciej...
  Magda zdecydowała się oddać strzał z odległości dwóch kilometrów. Rozkazał łagodnym tonem:
  - Strzelaj prosto w czoło wieży... I... Rozumiesz!
  Samochód zatrzymał się, nie było mowy o płynnej pracy, a Gerda narzekając na kiepską jakość optyki, którą zapewne polerowała niewyszkolona młodzież, wycelowała lufę. Dziewczyny pomogły załadować pocisk o wadze półtora funta. Blond wojowniczka przyłożyła policzek do zamka i próbowała wyczuć obcy samochód. Przecież nigdy wcześniej nie strzelała z tej broni, model 1931. Potężny, ale przestarzały, ze spiczastym pociskiem wrażliwym na rykoszet. Ogólnie rzecz biorąc, broń oczywiście nie była planowana dla czołgów. Ale najwyraźniej opracowana w 1940 roku przeciwpancerna modyfikacja działa kal. 107 mm okazała się zbyt zawodna i zmuszona była porzucić. I tutaj trzeba trafić w cel w warunkach słabej widoczności z odległości 2000 metrów. Tak, i wróg będzie miał trudności z odpowiedzią i trafieniem, ale...
  Gerda pocałowała zamek pistoletu, szybko wyjrzała przez właz, chwyciła językiem garść śniegu, połknęła go, oparła bose pięty o dźwignie i... wystrzeliła!
  Wydzielało się tak bardzo, że mrowiło mnie w nadgarstkach i łydkach i śmierdziało dymem.
  Prezent przeleciał długim łukiem i... IS-2 z przodu zatrzymał się, zaczął dymić, po czym amunicja zaczęła eksplodować...
  Magda odpowiedziała radośnie:
  - Więc im to daliśmy! - I logicznie, a raczej nielogicznie, myląc pojęcia - dodała. - To nie człowiek maluje broń, ale broń człowieka!
  Gerda warknęła:
  - Załaduj ponownie!
  A dziewczyny się spięły... Oczywiście to nie jest dla nich "Tygrys", muszą się pocić, ale tak jest fajniej, zwłaszcza, że stojący zbiornik szybko się ochładza. Żelazo jest dobrym przewodnikiem.
  Za drugim razem Gerda strzeliła szybciej i pewniej. IS nadal się poruszały i najwyraźniej nie zorientowały się jeszcze, skąd strzelają działa. A zatrzymywanie się nie jest rosyjskim zwyczajem. Gdy już będzie rozkaz... A drugi pocisk już pewnie trafia w cel...
  Gerda oblizuje wargi i wydaje komendę:
  - A trzeci tutaj...
  Bardzo późno czwarty IS-1 otworzył ogień w ruchu... I o dziwo trafił, chociaż z takiej odległości od jadącego samochodu jest to prawie niemożliwe, ale o wszystkim decyduje personel! Jednakże odległość dla działa kal. 85 mm jest zbyt duża i przekracza limit penetracji. Ale w wieży rozległ się potężny grzmot i przedni pancerz wygiął się. W odpowiedzi Gerda wysłała czwartą "paczkę listową" o wadze półtora funta... Czoło czołgu IS-1 pękło i pomarańczowe języki poszybowały wysoko w niebo.
  Dziewczyny pięknie walczą... Ten dzień był dla nich szczęśliwy. Ale możliwości armii radzieckiej nie są porównywalne.
  Pomimo wszystkich wysiłków Fritza, 13 stycznia kosztem wielkich wysiłków i kolosalnych strat Tichwin został wzięty... Poszczególne jednostki niemieckie próbowały wyrwać się z okrążenia, wybito w ich stronę korytarz - sześć dywizji niemieckich na raz z wybranymi czołgami Lew, próbując ocalić bohaterską obronę.
  Chłopiec ninja i cztery dziewczyny dołączyły do osobnego oddziału w stylu trzech muszkieterów. Mianowicie tam, gdzie nie można było spokojnie ominąć walki i po trupach. Naturalnie IS-2 trzeba było porzucić, ale po drodze dość niespodziewanie natrafiliśmy także na rzadki czołg T-34-85, pojazd, który miał zastąpić przestarzałe i niewystarczająco mocne działo T-34-76 .
  Pojazd miał podobny kadłub i podwozie, ale większą wieżę z długą lufą i grubym działem. Działo miało nieco gorszą penetrację od Pantery, zarówno ze względu na mniejszą prędkość początkową pocisku, jak i jakość amunicji. Ale i tak różnica nie wyglądała tak przytłaczająco jak na papierze milimetrowym 76.
  Dla zwykłego "Tygrysa" jest to już niebezpieczne, dla "Lwa" jeszcze nie jest - więc 100 milimetrów jest pochylone. Chociaż pod pewnym kątem pojawiła się szansa. Lub w dolnej części nadwozia, ale także osłony gąsienic.
  Na czołg wprowadzono abordaż i oczyszczono go z załogi. Oczywiście w środku była plama krwi. Sam pojazd jest zupełnie nowy, jednak ładunek amunicji jest skromny - tylko 35 nabojów. Kabina nie jest zbyt przestronna, ale jest lepsza niż stara trzydzieści cztery.
  Gerda zauważyła:
  - A tu jest wieża dowódcza. Oznacza to, że mamy silnego konkurenta. Teraz Rosjanie nie będą tak ślepi.
  Magda uśmiechnęła się złośliwie i zauważyła:
  - A Rosjanie już dobrze strzelali, choć przy gorszej widoczności. Ponadto wieża stała się większa i łatwiej się do niej dostać!
  Gerda roześmiała się głośno:
  - No tak! To największy problem naszych czołgistów i chyba ukoronowanie zalet tego czołgu! Wypróbuj, zdobądź to!
  Szarlotka zaśpiewała:
  - Raz, dwa, pięć! "Tygrys" wyszedł strzelać!
  Krystyna odebrała:
  - Na spotkanie T-4, nogi wyżej, ramiona szersze!
  I tak rzucili się na czołg, który poruszał się łatwiej niż IS... Gerda pamiętała, jak trafili w sowiecką piechotę czterema karabinami maszynowymi. Kosili przyzwoicie, ale Rosjanie nawet nie zdawali sobie sprawy, gdzie spadło na nich takie nieszczęście. Ale po wyruszeniu przystąpili do ataku, rzucając granaty... Kilka z nich, mimo przyzwoitej odległości, podleciało w górę i eksplodowało na wieży. Oczywiście dla pancerza 100 i 90 milimetrów IS jest jak kula dla słonia, ale brzęczy nieprzyjemnie. Tak, a gąsienice można ciąć.
  Musiałem więc uruchomić silnik i wycofać się. A potem skończyły się naboje. Skosili ponad stu czerwonych żołnierzy.
  Gerdę zdumiała pogarda dla śmierci wśród narodu radzieckiego. Arabowie, obiecując haremy i perłowe pałace, nie mieli nawet w przybliżeniu takiego poświęcenia. Ale to są ateiści - ludzie, którzy nie wierzą w życie pozagrobowe i bajki o Ogrodach Edenu. A co motywuje ich do tak zawziętej walki, gdy wynik wojny jest już przesądzony, a jest to nic innego jak wściekłość skazanych na zagładę?
  Jest to niezwykle trudne do zrozumienia i zrozumienia.
  Chociaż oczywiście wśród rosyjskich zdrajców jest wielu. W ciągu sześciu miesięcy swojego istnienia "Armia Wyzwolenia" Własowa utworzyła sześć dywizji i dziewięć oddzielnych brygad. Choć oczywiście jasne jest, że bycie żołnierzem Wehrmachtu jest łatwiejsze niż piętnasto-szesnastogodzinna praca przy maszynie za znacznie gorsze racje żywnościowe, ale jednak... Z jakiegoś powodu niemieckie dywizje złożone z byłych jeńców wojennych nie są widoczne na froncie...
  Choć jednak Niemców w niewoli jest niewielu, a Sowietów... Wydaje się, że jest ich już ponad sześć i pół miliona. Własowitów może nie być aż tak wielu, choć wielu więźniów zostało rozproszonych do oddziałów narodowych i legionów kontrolowanych przez SS. Ponadto część Rosjan została wysłana do formacji szlacheckich i monarchistów.
  Ale w każdym razie udało im się zdobyć Tichwin, pomimo poprawiającej się pogody i masowych bombardowań. Chociaż zapłacili niesamowitą cenę.
  Gerda otrzymała rozkaz i strzeliła do trzydziestu czterech z kategorii lżejszej. Szybkostrzelność działa jest większa, dzięki czemu możesz czuć się pewniej. Raz, potem drugi i w końcu trzeci zbiornik na śmietnik...
  Więc musisz być bardziej ostrożny. W przeciwnym razie zostaną uderzeni tutaj, w samochód; jedynie przedni pancerz wieży stał się mocniejszy i grubszy, a format jest prawie taki sam. Szczególnie wrażliwy jest kadłub. A wśród rosyjskich czołgistów są rzemieślnicy. Jednakże słabeusz nie trafi do więzienia za tak rzadki czołg jak IS-2 czy IS-1. A trzydzieści cztery zwykłego formatu mogą być ze zwykłymi wojownikami. Przez szczelinę w wieży dowódcy wyglądają jak pyski koni, z czułkami na pysku. Nawet oddanie celnego strzału w takie piękności jest w jakiś sposób niewygodne.
  Tym razem karaś jest w wieży z dziewczynami, zdecydował się służyć jako ich przewodnik i nie może zostawić dziewcząt w kotle. To prawda, Magda logicznie zauważyła:
  - Możemy wyjść bez strzelania i prowokowania...
  Karaś, wykrzywiając twarz jak dziecko, powiedział ze łzami w oczach:
  - Nie - bez strzelania nie będzie ciekawie!
  Magda mimo to przestrzegła dziewczyny:
  - Ogień otwieraj tylko wtedy, gdy w pobliżu są nie więcej niż trzy lub cztery pojazdy. Zdecydowanie musimy dostarczyć ten nowy czołg w stanie nienaruszonym do naszych jednostek.
  Gerda zgodziła się:
  - Na razie tego nowego przedmiotu nie ma wśród trofeów, co oznacza, że nadal będzie nam przydatny.
  Tygrysice kontynuowały polowanie z umiarkowanym entuzjazmem. Nie odnieśli dużego sukcesu, ale dodali do swoich zasobów siedem kolejnych czołgów i pięć ciężarówek. Kiedyś musieliśmy walczyć na zewnątrz samochodu, żeby zdobyć paliwo do tankowania.
  Krótko mówiąc, czterech złośliwych dowcipnisiów wydostało się z kotła i prawie zginęło od ognia swojej artylerii. Na ratunek przyszła tylko podniesiona w odpowiednim czasie flaga ze swastyką-pająkiem.
  Teraz przechodzą przez rów i jest nawet kilka bukietów z papierowymi kwiatami, które zostały wręczone bohaterkom-wojownikom.
  Oleg Rybachenko, zmęczony oglądaniem tego drwiącego filmu, krzyknął:
  - Dlaczego pokazujesz mi te wszystkie cholerne suki! Ile razy można oglądać mordy na Rosjanach!
  . ROZDZIAŁ nr 16.
  Wojna dała Jane i jej zespołowi szansę na odnalezienie się w życiu. Dlatego dziewczęta chętnie brały udział w kampanii na wschód. Dlaczego nie? To są zarówno pieniądze, jak i sława.
  Arsenał radzieckich czołgów niewiele się zmienił. Głównym czołgiem jest nadal T-34-85. Podwozie i pancerz kadłuba pozostały z lat czterdziestych. Ten sam silnik wysokoprężny o mocy pięciuset koni mechanicznych, ten sam pancerz przedni o grubości 45 milimetrów pod kątem. Słabsza ochrona boków kadłuba, podatnych na niemieckie naboje Fausta.
  Zainstalowano jedynie większą wieżę z przednim pancerzem o grubości 90 mm i armatą kal. 85 mm. Czołg jest oczywiście przestarzały i wcale nie niebezpieczny dla Niemców!
  Dziewczyny jadą samochodem Goering-5, późniejsza modyfikacja. Pancerz boczny zwiększono do 178 milimetrów, a przedni do 250 pod kątem. Sam czołg wyposażony jest w silnik z turbiną gazową i rozpędza Brytyjczyków do 60 kilometrów na godzinę.
  Jane zapytała Gunnera Gringetę:
  -Widzisz dobrze?
  Chłopski wojownik odpowiedział pewnie:
  - Widoczność tutaj jest doskonała! Widzę wszystko!
  Malanya zachichotała i warknęła:
  - Zmiażdżymy Rosjan!
  Matylda z przekonaniem potwierdziła:
  - Tak, będziemy!
  Goering - 5 obrotów, pistolet wypluwa łuskę. Wieża jest oderwana od radzieckiej trzydziestej czwartej. Dziewczyny krzyczą z zachwytu. Oni naprawdę myślą, że to wszystko jest świetne. Nawet pocieszające jest to, że giną załogi radzieckich czołgów.
  Jane zaćwierkała łagodnym głosem:
  - Obrócimy wszystkich w popiół... A Moskwa będzie pod nami!
  Jednak po natknięciu się na pola minowe niemiecki czołg musi się zatrzymać. Rosjanie wzmocnili się bardzo mocno. I mnóstwo jeży przeciwpancernych. Artyleria aktywnie ostrzeliwuje.
  Gringeta mówi z frustracją:
  - Tak się okazuje... Natrafiliśmy na twardy blok!
  Jane odpowiada z pozorną pewnością siebie:
  - Nie, stanie się to dopiero rano... Przebijmy się przez operę!
  Niemiecki pojazd bojowy nieco utknął w martwym punkcie. Na niebie pojawiły się samoloty szturmowe odrzutowe i użyto teleczołgów. Najwyraźniej próbowali zniszczyć pola minowe.
  Kontrolowali samochody z materiałami wybuchowymi drogą radiową. Wykorzystano także mobilne wyrzutnie gazu. Dosłownie bombardowali pozycje Armii Czerwonej ogniem i płomieniami.
  Gringeta zauważyła z niezadowoleniem:
  - Na wojnie jest coraz więcej brudu i coraz mniej męstwa!
  Jane musiała się z tym zgodzić:
  - Selyavi! Niestety, jakoś przegrywamy!
  Gringeta poprawiła dowódcę:
  - Raczej nie my, ale nasi przeciwnicy! Wyjdziemy teraz z impasu i będzie walka...
  Niemiecki czołg strzelał, chociaż tak naprawdę nic nie było widać. Jane potarła bose stopy i zaśpiewała:
  - Nie powinniśmy źle myśleć - na pewno znikniemy! Jest wyjście z labiryntu, z każdego ślepego zaułka!
  Gringeta zaćwierkała z uśmiechem:
  - Kto jest wesoły, śmieje się...
  Kto chce, ten to osiągnie...
  Kto szuka, zawsze znajdzie!
  Malanya, śpiewając i lśniąc zębami, dodała:
  - Niech śpiewają z nami ci, którzy są przyzwyczajeni do walki o zwycięstwo!
  Kanonada trwała kilka godzin, po czym niemieckie czołgi w końcu ruszyły dalej. Spotkała ich radziecka artyleria i działa przeciwpancerne różnych kalibrów. Jednakże uznano, że siła penetracji była wyraźnie niewystarczająca. Niemcy posuwali się naprzód... Dopiero gdy z dział kal. 203 mm zaczęły strzelać, pojawiły się pierwsze uszkodzone nazistowskie pojazdy.
  Jane szepnęła niepewnie:
  - Panie... Niech ten kielich mnie ominie!
  Gringueta powiedział z przekonaniem:
  - Nie możesz mieć dwóch śmierci, nie możesz uniknąć jednej! Więc jeśli już, będziemy żyć w następnym świecie!
  Malanya zapytała szeptem:
  - Jaki jest ten świat?
  Gringeta powiedziała niezbyt pewnie:
  - Myślę, że jest lepiej niż u nas!
  Malanya szepnęła w odpowiedzi:
  - Niech Bóg pozwoli niewidomym otworzyć oczy i wyprostować plecy garbusów!
  Rzeczywiście, Jane zaczęła się zastanawiać, jaki mógłby być ten świat. Może ten świat jest jeszcze bardziej irracjonalny i mniej bezpieczny. Jane kręciła się w talii, poruszała biodrami i ćwierkała:
  - To bardzo interesująca opcja - umrzeć i przejść do następnego świata! Co zatem nas tam czeka? Czy spotkamy tam tych, którzy byli nam bliscy na Ziemi, czy też będziemy musieli poznać nowych przyjaciół?
  Gringeta poruszyła psem bosą stopą i syknęła:
  - Nastaną nowe stulecia, nastąpi zmiana pokoleń... Ale imienia Lenina nikt nie zapomni!
  I wybuchnęła śmiechem, tym swoim nieco szalonym śmiechem. Była wojowniczą wieśniaczką, aktywnie poruszającą swoimi gołymi, wdzięcznymi nogami, a jej palce bawiły się.
  Złapałem IS-3 w celowniku... To nieprawda. Nie każdemu uda się trafić, a jeśli tak się stanie, pocisk wpadający w pysk szczupaka może odbić się rykoszetem. Ale dziewczyna wiedziała, co robi. Strzeliła i mruknęła:
  - Brzeg mgły, zniszczmy przynętą!
  Matylda dodatkowo zaśpiewała:
  - I ten "Agdam", wypijmy za panie! Super pani!
  Strzał Gringuety był celny. Pocisk trafił w dolną część przedniego pancerza wieży, prosto w szczelinę. I wywołał destrukcyjny wpływ bez rykoszetu. Taka sytuacja powstała. Dokładniej, pięć załóg radzieckich czołgów zginęło niemal natychmiast. A Angielki dodały przestępstwa do swojej listy.
  Malanya ryknęła, uruchamiając karabiny maszynowe. Kilku żołnierzy-żołnierzy chciało doczołgać się do czołgu Hitlera.
  - Ale pasaran, nie zbliżaj się, chłopcze! - krzyczała ładna dziewczyna i strzelała ogniem z karabinu maszynowego w stronę dzielnych pionierów.
  Jane zaćwierkała, stukając bosą piętą o zbroję:
  - Och, chłopcy, chłopcy, chłopcy... Nagle staliście się niechciani! Widocznie dla tej przeklętej krainy jesteś zbyt szlachetny!
  A dziewczynie, córce pana, było żal tych bosych, podrapanych, brudnych chłopców, których przeszyły bezlitosne kule. Jakie to wszystko jest smutne i trudne.
  Gringeta wystrzelił ponownie, przebił działo samobieżne SU-100 i zaćwierkał:
  - A konik polny pobiegnie oddać butelki!
  Malanya oblizała usta szkarłatnym językiem i napiła się Coca-Coli z plastikowej butelki, mówiąc:
  - Oczywiście nie! Daj mi trochę wina i paczkę papierosów!
  Matylda, ostrożnie podchodząc do czołgu, syknęła:
  - Papierosy to trucizna...
  Jane podchwyciła rytm i mówiła dalej:
  - Zgadza się, mówią ludzie!
  Gringeta odpowiada strzelając i sycząc:
  - Nie ma nic gorszego niż nikotyna!
  Malanya zachichotała i warknęła:
  - Włóż paczkę papierosów do paleniska!
  Matylda dodała w odpowiedzi, drapiąc się po szkarłatnym sutku piersi:
  - To prawda, ludzie mówią...
  Jane zakończyła z uśmiechem, wystawiając język.
  - Ale ja palę...
  Malanya zakończyła ze śmiałością:
  - I bardzo się cieszę!
  Dziewczyny roześmiały się, pokazując swoje długie, wiśniowe języki. Jane zauważyła z uśmiechem:
  - Papieros to najskuteczniejszy zabójca, zwłaszcza wobec klienta!
  Malania dodała:
  - Papieros jest jak cichy karabin, ale w rękach amatora jest zabójczy!
  Gringeta wystrzelił i z uśmiechem zauważył:
  - Papieros to najpewniejszy snajper, zawsze zabija!
  Matylda zwolniła nieco czołg na wzgórzu i syknęła:
  - Papieros ma gorzki smak, ale przyciąga więcej niż słodycze!
  Jane westchnęła ciężko i mruknęła:
  - Papieros jest jak zła dziewczynka, ale rozstanie z nim jest o wiele bardziej bolesne!
  Gringeta zachichotała, strzeliła i ryknęła:
  - Papieros, w przeciwieństwie do granatu, rzucony, przedłuża życie!
  Dziewczyny ucichły. Ich czołg ponownie wpadł w poślizg i wylądował w rowie. Musiałem wyjść. Wojownicy byli trochę zdenerwowani. Obrona radziecka jest bardzo silna.
  Jane zauważyła filozofując:
  - Na wojnie najkrótsza droga do celu to manewr okrężny, a czysta prawda to podłe oszustwo!
  Gringeta, rozbiwszy celnym strzałem radziecką armatę, zauważył:
  - Wykonując manewr o rondzie, najprawdopodobniej skrócisz drogę do celu!
  Malanya wystrzelił z karabinu maszynowego i zaćwierkał:
  - Życie jest czerwone, ale odchodzi ze szkarłatną krwią!
  Matylda podsumowała to następująco:
  - Na wojnie życie traci wartość, ale nabiera sensu!
  Dziewczyny kontynuowały wojnę. Strzelali, a przy okazji komponowali aforyzmy.
  Jane kopnęła bosą stopą i powiedziała:
  - Wojna jest jak pan młody, podatny na zdradę, ale nie pozwala jej pozostać uśpionym!
  Gringeta strzelił i dowcipnie powiedział:
  - Wojna to pożądliwa kobieta, która pożera męskie ciała!
  Malanya syknęła w odpowiedzi:
  - Wszystkie grupy wiekowe są poddane wojnie, jak miłość, ale nie jest to przyjemna rozrywka!
  Matylda uznała za konieczne dodać:
  - Wojna, jak kurtyzana, jest kosztowna i zmienna, ale zawsze pozostawia bohaterskie wspomnienie!
  Jane odwróciła psa swoimi wdzięcznymi, gołymi palcami i zagruchała:
  - Na wojnie nie jest jak we śnie, nie da się obejść bez silnych emocji!
  Gringeta strzeliła z uśmiechem i odpowiedziała:
  - Świat jest nudny i relaksujący, wojna jest interesująca i ekscytująca!
  Matylda, szczęśliwie popijając colę, mówiła dalej:
  - Wojna to krew i pot, zapładnia sadzonki, które rodzą odwagę!
  Malanya zachichotała i zauważyła:
  - Bez względu na to, jak interesujący jest proces wojny, każdy chce końca!
  Jane ponownie przesunęła bosymi palcami po zamku pistoletu i zaśpiewała:
  - Wojna to nie książka, nie można jej zamknąć, nie można jej schować pod poduszką, można ją też po prostu zabrudzić!
  Gringueta zaćwierkał z powagą:
  - Wojna jest religią: wymaga fanatyzmu, dyscypliny, bezwarunkowego poddania się, ale jej bogowie są zawsze śmiertelni!
  Malanya zachichotała cicho i zauważyła:
  - Na wojnie, podobnie jak w kasynie, ryzyko jest wysokie, ale wygrane są krótkotrwałe!
  Matylda wyszczerzyła zęby i warknęła:
  - Żołnierz jest śmiertelny, chwała odeszła w zapomnienie, trofea się zużywają i tylko powody do rozpoczęcia nowej masakry są nieusuwalne!
  Jane subtelnie sprawdziła:
  "Pogardzamy mordercą, jeśli nie jest żołnierzem na froncie, a jeszcze bardziej gardzimy złodziejem, jeśli jest rabusiem na polu bitwy!"
  Gringeta znów zachichotała i syknęła:
  - Żołnierz to rycerz, którego zbroją jest odwaga i honor! Generale Baronie, którego koroną jest roztropność i inteligencja!
  Malanya powiedziała z uśmiechem:
  - Żołnierz brzmi dumnie, szeregowy brzmi obraźliwie!
  Matylda odpowiedziała dowcipnie:
  - Pierwszy, który zaatakuje, może umrzeć, ale ostatni nie zostanie zapamiętany!
  Jane zagruchała bezgłośnie:
  - Lepiej być pierwszym w dzieleniu łupów, niż w ataku!
  Gringueta dodał z uśmiechem:
  - Wojna jest jak kobieta, ona tylko mężczyzn kładzie bez zerwania!
  Malanya odpowiedziała z godnością:
  - Kobieta, w przeciwieństwie do wojny, nie spieszy się z zabiciem mężczyzny!
  Matylda powiedziała ze śmiechem:
  - Wojna, w przeciwieństwie do kobiet, nigdy nie zadowala się liczbą przydzielonych mężczyzn!
  Jane ponownie przekręciła dźwignię gołymi palcami i powiedziała:
  -Wojna to najbardziej nienasycona kobieta, mężczyźni nigdy jej nie wystarczają, a ona nie odmówi kobiecie!
  W odpowiedzi Gringetta uznała za konieczne przytoczenie dowcipnego aforyzmu:
  "Kobiety nie lubią się kłócić, ale chęć zabicia mężczyzny nie jest dużo gorsza od kuli!"
  Malanya syknęła niczym kobra, wypluwając swój różowy język:
  - Mała kula może zabić mężczyznę, uszczęśliwić go, kobietę o wielkim sercu!
  Matylda dodała z sarkastycznym uśmiechem:
  - Wielkie serce często prowadzi w małym interesie!
  Dziewczyny zakończyły wymianę dowcipnych uwag i zaczęły uważnie przyglądać się polu bitwy. Na niebie latały samoloty szturmowe TA-311, ostrzeliwując pozycje wojsk radzieckich. Choć powoli, koalicja III Rzeszy posuwała się do przodu. I udało jej się trochę odświeżyć, połykając zwłoki.
  Znudzone dziewczyny znów zaczęły żartować aforyzmami:
  Jane zagruchała:
  "Wojna nie ma kobiecej twarzy, ale krwawi mężczyzn lepiej niż żona!"
  Gringeta wypaliła i zachrypiała:
  - Wojna nie przynosi radości, ale zaspokaja agresywne instynkty!
  Malanya gwizdnęła w odpowiedzi:
  - Radość z wojny, zwłoki wrogów są tylko w cenie!
  Matylda, przeglądając gąsienice, dodała:
  - Wojna jest oraniem pola: jest zapładniana trupami, nawadniana krwią, ale wychodzi zwycięsko!
  W odpowiedzi Jane wystrzeliła i mruknęła:
  - Zwycięstwo rośnie na trupach i krwi, ale przynosi owoce słabym!
  Gringeta strzeliła, rozbijając trzydzieści cztery jak szkło, i syknęła:
  - Wojna jest jak kwiat pożerający ludzi, jasny, mięsożerny i śmierdzący!
  Malanya potarła pedał bosą stopą i wypaliła:
  - Wojna jest matką postępu i macochą lenistwa!
  Matylda bierze to i ryczy:
  - A na wojnie życie żołnierza nie jest cenne, ale generałowie są nawet stratą!
  Jane przesunęła krawędzią dłoni po piersi i zaćwierkała:
  - Jeśli chcesz pokoju, zaszczepij strach; jeśli chcesz wojny, wywołaj śmiech!
  Gringeta wzięła go i wystrzeliła, celując bosą stopą w broń i śpiewając:
  - Śmiech nie jest grzechem, jeśli nie jesteś pośmiewiskiem w sprawach wojskowych!
  Malanya zachichotała i warknęła z sukcesem:
  - Wojna jest jak cyrk, tylko zwycięzca śmieje się ostatni!
  Matylda prowadziła czołg, miażdżąc kilku pionierów i wrzeszczała:
  - Na wojnie jest jak w cyrku, tylko podstępny, poważny zabójca!
  Dziewczyny znów ucichły. Mają dość żartów. Ogólnie rzecz biorąc, wojna nie jest zbyt piękna.
  Jane pomyślała zirytowana: Wielka Brytania przegrała z Niemcami. Chociaż ile ziem podbili Brytyjczycy. A ile tego Niemiec! Wielka Brytania stała się kolosalnym imperium. Ale nie była w stanie strawić swoich kolonii. Trzecia Rzesza prześcignęła Anglików siłą i nawet dowódcy okazali się znacznie silniejsi i sprawniejsi.
  A kiedy naziści przybyli do Londynu, historia Anglii się skończyła. Powstało nowe imperium o niespotykanej dotąd potędze. W jego oddziałach służy wiele narodów i krajów. I co możemy powiedzieć: Trzecia Rzesza, rozkładając skrzydła, zagłuszyła Wielką Brytanię.
  Jednak w 1940 r., po podbiciu Francji, Hitler hojnie zaoferował Churchillowi pokój. I trzeba było to zaakceptować: zdrowy rozsądek podpowiadał, że Wielka Brytania nie może nic zyskać na wojnie, nawet teoretycznie, ale może stracić. Hitler stoczył bitwę powietrzną z Anglią w połowie sił. Z wielkim opóźnieniem przeniósł wojska do Afryki. Wyjechał do Związku Radzieckiego. Ale to wszystko tylko opóźniło katastrofę.
  Niemcy, korzystając z okupowanych terytoriów, znaleźli siłę do walki na dwóch frontach, Japonia pewnie pokonała Amerykanów. A potem Stalin go zdradził, zawierając rozejm. Brytania padła na kolana i stała się częścią III Rzeszy.
  Wiele zwycięstw zapewniło Wehrmachtowi chwałę niezwyciężoności. Jane i jej przyjaciele chętnie wstąpili do armii Hitlera w poszukiwaniu szczęścia i rangi. I tam częściowo im się to udało.
  Więc co? Teraz mają dwie Ojczyzny: Wielkie Niemcy, Małą Brytanię.
  Jane upiła łyk Coca-Coli i zaćwierkała:
  - Miłość i śmierć, dobro i zło... Co jest święte, a co grzeszne, morderców to nie obchodzi!
  W odpowiedzi Gringeta zaśpiewała, wysyłając kolejny pocisk:
  - Kochaj i odważ się, pozwól złu rządzić, ale mamy tylko jedno do wyboru!
  Dziewczyny trochę się ożywiły. Właściwie na tyle, na ile potrafisz dostroić się do tonacji molowej. Są młodzi, pogodni, energiczni i mają sporo szczęścia. Walczą tak dużo i ani jednego zadrapania. Chyba, że weźmiesz pod uwagę, że zostaną porysowane na zbiorniku.
  Malanya zauważył ostro:
  - Ech, Churchill powinien był przyjąć ofertę Hessa i przystąpić do wojny z ZSRR. Wtedy rządzilibyśmy całą planetą, a na koniec zmiażdżylibyśmy także Niemcy!
  Matylda śpiewała z zachwytem:
  - Niemcy są dobrzy w bitwie, lew brytyjski jest najlepszy!
  Malanya potwierdziła:
  - Tak, nasz lew z Wielkiej Brytanii jest najlepszy!
  Jane powiedziała z uśmiechem:
  - Wciąż mamy szansę! Hitler umrze i Cesarstwo Niemieckie się rozpadnie!
  Gringeta wystrzeliła pocisk i częściowo się zgodziła:
  - Tak, rozpadnie się! To mięsożerne drapieżniki, ale czy dzięki temu staniemy się lepsi?
  Malanya zauważył filozoficznie:
  - Jedność w twardym reżimie jest lepsza niż chaos i niechlujstwo w miękkim!
  Matylda wcisnęła bose podeszwy w pedały i warknęła:
  - My też będziemy na Marsie! I poza Układem Słonecznym!
  Jane odpowiedziała z uśmiechem Giocondy:
  - Najpierw musimy ustanowić jednolity reżim na planecie Ziemia!
  Gringet wziął go i zaśpiewał żarliwie:
  - I nie pozwolimy na zmianę tego reżimu!
  Malanya zauważyła dowcipnie:
  - Ale żeby zostawić cię z nosem, muszę zmienić nos!
  Dziewczyny jak zwykle mają szczęście. Teraz ich czołg dociera do pierwszej linii okopów. I rozdziera ziemię swoimi gąsienicami. Wojownicy śmieją się.
  - Zmiażdżymy ich wszystkich!
  Jedno z dział utknęło pomiędzy rolkami i czołg się zatrzymał. Dziewczyny wysiadły z samochodu; w zbiorniku było wciąż za ciasno i za gorąco. Ale na zewnątrz jest to ryzykowne, możesz się poparzyć.
  Wojownicy rzucili się, machając bosymi obcasami i skandując:
  - Jesteśmy zabawnymi dziewczynami, dobrymi przyjaciółkami, cóż, niech biczują nasze bose stopy, figlarne kuguary!
  Biegnąca Jane zauważyła:
  - Oto my, Kosmiczni Marines!
  Malanya potwierdziła z uśmiechem:
  - Zarówno w kosmos, jak i do sił desantowych!
  A Gringeta wzięła go i chodziła w jej ramionach, wyjąc:
  - Jestem super wojownikiem! Zabiję wszystkich!
  Matylda przyjęła to w odpowiedzi i syknęła:
  - Kropla trucizny do Führera!
  Jane zachichotała i zaśpiewała:
  - Cios jest silny, a Führer jest wszechmocny!
  Wojownicy biegali, stąpając boso, po gruzie, pokruszonym, rozgrzanym żelazie, różnego rodzaju belkach i połamanych czaszkach.
  Jane śpiewała:
  -Zrozumiesz mnie... Zrozumiesz mnie... Zrozumiesz mnie i lepszego kraju nie znajdziesz!
  Dziewczynie przyjemnie jest biegać niezbyt szorstkimi nogami po kłującej ścieżce i gruzie. To naprawdę świetna zabawa.
  Gringeta śpiewała:
  - Lato, słońce świeci wysoko...
  Malanya wsparła piosenkę:
  - Wysoko wysoko!
  Matylda dodała:
  - Lato, jesteśmy daleko od śmierci! Daleko!
  Wojownicy wyraźnie się ożywili. Rzeczywiście, co za przyjemność poruszać się i skakać z taką energią.
  Jane zaśmiała się i zauważyła:
  - Śmierć jest konwencją, hańba jest absolutna!
  Gringeta potarła jedną bosą stopę o drugą i syknęła:
  - My też będziemy mieć wakacje! A wraz z nim zwycięstwo!
  Malanya powiedziała sceptycznie:
  - Nasi czy Niemcy?
  Matylda uśmiechnęła się i zaśpiewała:
  - Czeka nas śmiertelny ogień...
  Jane wtrąciła się:
  - Ale on jest bezsilny...
  Gringeta zawyła jak pantera:
  - Każdy ma osobną trumnę...
  Malanya wzięła go i strzelając, syknęła:
  - Batalion Boche poszedł do grobu!
  Matylda odkrzyknęła:
  - Cały legion poszedł do grobu!
  A dziewczyny to przyjęły i miauczały... Są jak smukłe konie. I takie urocze, gołe i opalone nogi.
  Jane wzięła go i syknęła z przyjemności:
  - A ja jestem kobrą! A ja jestem kobrą! Wcale nie niedźwiedź!
  Gringeta pisnęła w odpowiedzi:
  - Miło jest, gdy kobra lata w chmury!
  A dziewczyny po prostu zderzą się głowami. Iskry lecą z oczu, jakby nadeszła godzina!
  Malanya wzięła go i syknęła:
  - Hitler jest kaput!
  Matylda ją wspierała:
  - A Stalin jest kaput!
  Jane potrząsnęła biodrami i zaćwierkała:
  - Jestem wojownikiem światła, na kolanach dzikusy... Zmieszczę z powierzchni Ziemi każdego, kto oczernia!
  Malanya wzięła go i ryknęła:
  - A Hitler jest głupcem, pali tytoń! Kradnie zapałki i nie spędza nocy w domu!
  Matylda uśmiechnęła się sarkastycznie i zapytała:
  - Jak myślisz, czy Führer to ma?
  Gringeta kopnęła popiół bosą stopą i warknęła:
  - Oczywiście nie! Nasza czwórka zrobi mu loda!
  Malanya przewróciła oczami i szepnęła:
  - Och, jak miło jest trzymać w ustach pulsujący jadeitowy pręt i czuć go językiem!
  Matylda szepnęła z westchnieniem:
  - Jakie to wspaniałe! I wszystko będzie po prostu świetnie!
  Dziewczyny skakały coraz wyżej. Ale ich czołg został naprawiony i musieli wrócić. Wojownicy wspięli się z powrotem i syknęli:
  - To jest nasz czołg! Będzie po prostu świetny!
  Jane nagle przypomniała sobie bajkę o Robin Hoodzie. Jest mały Joe, chłopiec został schwytany przez szeryfa. Chłopca torturowano: wyciągnięto go na stojak i obsmażono mu pięty.
  Kiedy płomienie lizały gołe, szorstkie podeszwy stóp chłopca... Jane poczuła tu podniecenie i naprawdę chciała seksu. Tutaj do niego weszli. Zwłaszcza japoński karaś ninja. Ten blond chłopiec jest taki przystojny i ma w sobie ogromną męską doskonałość. I miło jest dotykać piersiami tak czystej i gładkiej skóry.
  Jane chciała włożyć palec między nogi, ale zawstydziła się i zmieniła zdanie. Chociaż rzeczywiście taka akcja jest niezwykle przyjemna!
  Córka Pana powiedziała:
  - W fali morskiej i wściekłym ogniu! I dziki, i wściekły ogień!
  Dziewczyny ponownie skierowały swojego Goeringa-5 w stronę pozycji wojsk radzieckich. Sam Stalin prawdopodobnie wpadł w panikę, gdy dowiedział się o postępie nazistów. Naprawdę, jak tu się nie denerwować? Ogromna maszyna pędzi na Ciebie, ale nie masz na co odpowiedzieć. Trzydzieści cztery, nie możesz odeprzeć serii E. A tym bardziej w przypadku piramidalnych AG.
  A Stalin najwyraźniej jest w szoku. Przynajmniej zadzwoń do karalucha, żeby był twoim doradcą. Żadnego dźwięku, żadnego znaczenia, żadnego plusku wody! Wygląda na to, że będziesz mieć przerąbane!
  Jane zauważyła z uśmiechem:
  - A Stalin, w przeciwieństwie do Churchilla, zawsze chętnie przyjmował jałmużnę od Hitlera i zabiegał o pokój!
  Gringeta śpiewała z entuzjazmem:
  - Powiedz mi, jaki jest świat! Odpowiedzą ci - słońce i wiatr!
  Malanya zauważyła z entuzjazmem:
  - I będziemy mieć silne, zdrowe dzieci!
  Matylda zachichotała i szepnęła:
  - Świat nie jest szachownicą, a Hitler nie jest królem!
  Jane poprawiła przyjaciółkę:
  - Jest wyższy od króla! I zmiecimy to z powierzchni planety!
  Gringeta wzięła go i ryknęła:
  - Wielkość Brytyjczyków, uznana przez planetę! Faszyzm został zmiażdżony ciosem miecza!
  Malanya dodała entuzjastycznie:
  - Jesteśmy kochani i doceniani przez wszystkie narody świata!
  Matylda z entuzjazmem dziewczyny, która znalazła swoją pierwszą miłość, dodała:
  - Wierzę, budujmy święty komunizm!
  Jane roześmiała się i zauważyła:
  - A pod przywództwem Niemców rzeczywiście można zbudować komunizm!
  Gringeta uderzyła się czołem w zamek pistoletu i zaśpiewała:
  - Żartujemy, teraz zbudujemy komunizm! A Stalin będzie naszym super i bohaterem!
  Malanya dodała, wyjaśniając:
  - Oczywiście, że w trumnie!
  Gringueta chętnie potwierdził:
  - Oczywiście, że w trumnie!
  Jane powiedziała filozoficznie:
  - Nieważne, jak wielki jest król, pójdzie do grobu, tak jak myśliwy!
  Gringeta dodała ze złośliwym uśmiechem:
  - Polityk zawsze kłamie, tylko że umiera naprawdę!
  Malanya postukała gołymi palcami u nóg i powiedziała:
  - Nieśmiertelność jest prawdziwa, ale śmierć jest iluzoryczna!
  Matylda podała także aforyzm:
  - Królowie mogą wszystko, ale ani jeden, ani jeden król nie może uciec z grobu do ziemi!
  Jane zaćwierkała:
  - Życie wkrótce się skończy...
  Gringetta wspierała z całą stanowczością:
  - Kropka wkrótce uderzy!
  Malanya strzela z karabinów maszynowych do radzieckiej piechoty i syczy:
  - Oj mamusiu, mamusiu, zlituj się nad synkiem!
  Matylda, z trudem powstrzymując śmiech, dodała:
  - W końcu nie pozostał mu ani jeden dzień życia!
  Jane pomyślała filozoficznie:
  - Każdy chce żyć pięknie, ale tylko nieliczni umierają z godnością!
  Gringueta odpowiedział z uśmiechem:
  - Śmierć obiecuje kłopoty, chyba że błyszczy promieniami osiągnięć!
  Malanya syknęła, szczerząc wściekle zęby:
  - Dobra śmierć jest lepsza niż kiepskie życie!
  Matylda rzuciła wyzwanie:
  - Dobrze jest być Bogiem na wolności, ale źle być diabłem w więzieniu!
  Gringeta zauważyła z jadowitym uśmiechem:
  - I skończyły nam się naboje... Zgadzam się, to wielka tragedia! Ani jednego prezentu zagłady!
  Jane parsknęła pogardliwie.
  - Będą nowe prezenty i inni prezydenci!
  . ROZDZIAŁ nr 17.
  Tego dnia, 10 października 1947 roku, Fryderyk, jak zawsze, niestrudzony i niestrudzony chart, szybko ścigał się na powietrznym koniu Me-362. Chłopak nie czuł nawet cienia zmęczenia, był zbyt podekscytowany, a mimo to strzelał nie tracąc ani chwili. W nocy ekipy remontowe, głównie amerykańskie, uruchamiają część uszkodzonego sprzętu. W szczególności "Pattony" ponownie wirowano na torach, ponadto kilkaset tych pojazdów weszło do służby po przeniesieniu z zagranicy, wzdłuż już istniejących linii kolejowych. Partyzanci oczywiście próbowali, ale poszło im znacznie gorzej niż zwykle. W wyborach Ojca Ukraińca Bandera przegrał, a w szeregach partyzanckich nasiliły się zdrady i dezercje. Poza tym zachorował dowódca ruchu partyzanckiego Woroszyłow... I nie udało się na czas znaleźć jego zastępcy... Tym samym zaopatrzenie międzynarodowej grupy uderzeniowej faszystów było w pełni zadowalające. Tak, odważni bojownicy podziemia i bohaterscy sabotażyści czasami osiągali sukcesy, ale nie przekraczające poziomu taktycznego. Ponadto pojawienie się nowych, skapitulowanych sojuszników spowodowało gwałtowny spadek wiary w zwycięstwo ZSRR, a to doprowadziło do tego, że elementy chwiejne, jawnie lub w inny sposób w tajemnicy, przeszły na stronę faszystów.
  Szczególnie wzrosła liczba dezerterów wśród Krajkowskiej Armii Czerwonej i Wojska Polskiego. Polacy, wierząc obietnicom nazistów, a zwłaszcza zachodnich kapitalistów, poważnie liczyli na utworzenie na wschodzie wielkiego imperium kosztem Rosji! Nie wszyscy oczywiście polscy komuniści pozostali wierni Sowietom, ale reszta odcieni politycznych... Liberałowie są szczególnie zawodni... Dlatego też polskie jednostki na Wybrzeżu Moskiewskim niemal natychmiast od początku ofensywy zaczęły się poddawać [...] Na szczęście było ich niewielu i nie miało to jeszcze decydującego wpływu na przebieg wojny.
  Friedrich wykonał kilka pierwszych lotów samodzielnie, odrywając się od pozostałych pilotów. Widział, że wróg nie spotykał się już tak gęsto z ogniem nazistowskich hord, a na drodze klinów czołgów prawie nie było już pól minowych. Ale żołnierze radzieccy walczyli uparcie. Piechota nie otwierała ognia, a zamykając czołgi, próbowała wysadzić ich gąsienice lub wiązkę granatów lub podpalić łatwopalnymi butelkami.
  Chłopiec Terminator głównie podwyższył wynik kosztem radzieckich dział. Co więcej, strzelanie z płaszczyzny poziomej pozwala uniknąć straty czasu na nurkowanie. To prawda, że zniszczono także kilka czołgów znajdujących się w zasadzce. Lotnictwo ZSRR było nieaktywne. Rano pojawiło się tylko siedem samolotów U-2, potem cztery Laggsy. W ogóle Fryderyk odbył z nimi krótką rozmowę, lekko naciskając spust... A potem jak zawsze!
  Po stłumieniu już osłabionych punktów bojowych hitlerowskie czołgi ruszyły dalej przez pole i do okopów... Rowy przeciwczołgowe i jeże spotykano jednak także na tej już szóstej i częściowo piątej linii obrony (było ich osiem razem). Radzieccy artylerzyści byli zdenerwowani i zaczęli strzelać z daleka. Artyleria faszystowska była bezlitosna, a lotnictwo... Do tej pory, jak lodowisko, wszystko było zniszczone. Cóż, Friedrich jak zawsze wyprzedza wszystkich, bardziej porywający i fajniejszy. Nastąpiły zmiany w formacji żołnierzy; Pattonowie, uzbrojeni w potężne karabiny maszynowe, objęli prowadzenie. Wymuszona decyzja o zmniejszeniu strat ze strony piechurów kamikadze, którzy poświęcają się, ale nie chcą się poddać...
  Friedrich odbył swój trzeci lot ze swoją przyjaciółką Helgą. Tutaj po raz pierwszy spotkali się z mniej więcej dużą partią radzieckich samolotów. Wśród nich było nawet pięć Br-3 (skąd je wykopano). Co dziwne, bombowce ZSRR natychmiast zawróciły na widok niemieckich asów, a myśliwce rzuciły się w ich stronę.
  Friedrich spokojnie strzelał do samochodów próbujących się zbliżyć. W tym as z gwiazdą bohatera ZSRR na kadłubie. Doświadczony wojownik próbował jednak wzbić się w chmury, ale w starciu z takim potworem jak Fryderyk Bismarck wyszło tylko gorzej. Terminator, nie tracąc czasu, zestrzelił jednocześnie trzydzieści sześć myśliwców i cztery samoloty szturmowe, zwiększył prędkość i rzucił się za bombowcami.
  Tutaj jednak Friedrich odkrył, że jego samochód nie spieszył się tak bardzo i nawet przy wymuszonym silniku nie przejechał szacunkowych 740 kilometrów. Powód jest jasny, Friedrich zastąpił 30-milimetrowe działa Mr-108 na Mr-103, które przy początkowej prędkości pocisku wynoszącej 960 metrów na sekundę znacznie skuteczniej penetrują dachy czołgów i myśliwców wroga z bardzo dużej odległości. duży dystans, ale prawie półtora razy cięższy i niższy, z szybkostrzelnością 420 strzałów na minutę (chociaż Friedrich na ogół wolał strzelać pojedynczymi pociskami, wpadając w trans!). Specjalnie dla Fredericka zwiększono amunicję do broni. Zatem dogonienie bombowców nie było łatwym zadaniem. Kilka zwinnych He-362 wyprzedziło dzielnego młodego asa. Spadały jak grad na plony, miażdżąc i dręcząc sowieckie pojazdy. Co więcej, Br-3, jako wolniejszy i słabo uzbrojony, stał się łatwym łupem dla pilotów terrorystów. Friedrich przybył pod koniec uczty, ale mimo to dokończył tuzin, wybijając pięćdziesiąt. Chłopcu nie udało się jednak pobić swojego poprzedniego rekordu wynoszącego dwieście pięćdziesiąt trzy samochody.
  Fryderyk wrócił z wielkim entuzjazmem w duszy. Wygrał i wygrywa! A myśli o mojej zdradzie całkowicie zniknęły. Młody człowiek nawet powiedział sobie:
  - Skąd te uprzedzenia! Ojczyzna to miejsce, w którym dorastają Twoi przyjaciele i dzieci! A ZSRR nie jest Ojczyzną, ale więzieniem narodów!
  Helga usłyszała te słowa, ale nie rozumiejąc ich prawdziwej istoty, potwierdziła:
  - Masz rację! I wkrótce będziemy mieć dzieci! Chociaż nie chcę przytyć na brzuchu, póki ta wojna wciąż trwa!
  Fryderyk zaśmiał się:
  - To zależy od woli Boga Wszechmogącego. Jednak Papież i wielu metropolitów jest po naszej stronie!
  Czwarty lot szturmowy odrzutowców Fokken-Wulf-5 zamienił się w polowanie na broń, ponieważ złapano tylko kilka czołgów. Jednak prawdziwy test miał dopiero nadejść.
  5. Armia Pancerna Gwardii Rotmistrowa zakończyła transfer podcięcia w rejon Krasnogwardejski. Całkowitego zaskoczenia nie udało się jednak osiągnąć. Faszystowski samolot zwiadowczy zarejestrował ruch dużej masy czołgów, a naziści pośpieszyli z podjęciem środków zaradczych. Około pięćset jednostek SS 2. Armii Pancernej SS, a także dwieście pojazdów z rezerwy strategicznej, wyszło na spotkanie dziewięćset pięćdziesiąt czołgów i dział samobieżnych wzmocnionych rezerwami pancernej pięści Rotmistowa. W szczególności bitwa odbyła się na polu w pobliżu kołchozu Pervomaisky, gdzie na zdobytej linii znajdowali się niemieccy grenadierzy i działa.
  Friedrich i najlepsze niemieckie asy zostały wezwane do odparcia masowego ataku z lądu i powietrza.
  Generał porucznik Rotmistrow, bohater bitwy pod Stalingradem, wykonał rozkaz samego Naczelnego Wodza i szczerze wierzył, że bitwa pod Moskwą nie została jeszcze przegrana. Miał władzę w rękach i pojawił się promyk nadziei, że ZSRR odzyska to, co wcześniej utracił. Jednakże kolumna poruszająca się o własnych siłach uległa znacznemu rozciągnięciu. Częściowo wynikało to z chęci uniknięcia samolotów rozpoznawczych III Rzeszy, a pozostały czas trwania marszu spowodowany był uszkodzeniami linii kolejowych w wyniku narażenia na działanie samolotów wroga.
  Uderzenia ciężkich bombowców zmusiły duże siły pancerne do przemarszu o własnych siłach setek kilometrów. Co więcej, przy maksymalnej prędkości marsz... Uwzględnia to pewną niejednorodność floty czołgów; w niektórych pojazdach wymieniono filtry, w innych, wręcz przeciwnie, stare typy, w tym niedoskonałe skrzynie biegów, spowalniały silniki Diesla.
  Z powodu brutalnego i zmasowanego uderzenia lotnictwa wroga, piąta armia uderzeniowa została zlokalizowana dość daleko od linii frontu, co zmusiło ten stalowy walec do marszu od wieczora do rana.
  Na Rotmistrova czekała już bardziej zwarta grupa faszystów. Chociaż naziści byli gorsi pod względem całkowitej liczby czołgów, byli lepsi pod względem jakości: mając prawie półtora setki "Panter"-5 i "Tygrysów"-5, a także półtora tuzina "Goeringa" L (angielski pojazdy z działami 17-stopowymi, o sile penetracji w przybliżeniu równej działom "Pantery"), E-50, AG-50 i "Patton". Niszczyciele czołgów Super Ferdinand były wciąż w drodze.
  Oczywiście lepiej byłoby masowo zaatakować nazistów, ale groźny Żukow za bardzo spieszył się do Rotmistrowa, słusznie obawiając się, że naziści podejmą energiczne środki zaradcze. Jednak już to zrobili...
  Ale tutaj armia radziecka miała jeden atut - to była poważna osłona powietrzna... Samoloty zostały usunięte z kierunku Uralu i z rezerwy dowództwa, a nawet wrzuciły do boju wozy szkoleniowe i sprzęt prosto z linii montażowej . Była to szansa na przebicie się przez prawą flankę i tyły, które wyprzedziły faszystowski klin.
  Generał Gotha wraz z innymi dowódcami już podczas wstępnych rozmów na temat planu operacji moskiewskiej zakładał, że Krasnogwardejsk z pewnością stanie się miejscem bitwy pancernej z rezerwą bojową armii radzieckich, co oznacza, że konieczne było posiadanie planu osłony .
  Specjalne niemieckie samoloty, zwłaszcza Xe-362, monitorowały przestrzeń powietrzną, dzięki czemu bitwa na Krasnogwardejskim miała stać się największą nie tylko czołgową, ale także bitwą powietrzną II wojny światowej!
  Fryderyk został powołany do walki z wrogiem, jest najlepszym asem Luftwaffe, król bitew powietrznych był symbolem zwycięstwa III Rzeszy. A obok niego, lub prawie obok niego, po prawej stronie, w ataku, a przez to szczególnie potężnej modyfikacji Fokken-Wulf-5, ścigała się Helga.
  Chłopiec nawet zaśpiewał:
  - Ścigamy się przez fale na statkach kosmicznych! Kwarki pienią się w wirach eteru!
  Helga potwierdziła:
  - Czerwone stworzenia, zostaniecie trafieni! Dzieci podziemnego, piekielnego świata!
  Friedrich roześmiał się i powiedział swój ulubieniec:
  - No dalej, odsuń się od śruby! Aniele śmierci, po prostu zagwiżdż, aby się pojawił! Rozerwie im całe szumowiny na kawałki!
  W odpowiedzi Helga zachichotała.
  - Cóż, jesteś dowcipny!
  Friedrich był nieco zaniepokojony rosnącą masą swojego samolotu, związkiem z instalacją broni dalekiego zasięgu i wzrostem amunicji. Przecież pocisk armaty 30 mm jest trzy razy cięższy niż pocisk armaty 20 mm, a pod względem siły niszczącej być może czterokrotnie silniejszy jest to uniwersalna broń zdolna do niszczenia pancerza zarówno na powierzchni, jak i na powierzchni. planety i w powietrzu! Młody as chciał nawet zrezygnować z karabinów maszynowych i usunąć cztery wielkokalibrowe, ale... Helga sprzeciwiła się przed wyjazdem:
  - Przecież może się to sprowadzić do walki w zwarciu. Lepiej zachować ten atut...
  - Wystarczy na Siłę Wyższą i dwóch strzelców! - Friedrich przerwał na chwilę. Dla mnie wystarczy strzelanie z bliska. Ogólnie uważam, że uzbrojenie karabinów maszynowych jest tu przesadzone.
  Helga zachichotała radośnie i klepnęła chłopca po plecach.
  - Niestety, nie każdy jest tak niepokonanym rycerzem jak Ty! Wiele asów jest wciąż początkujących, potrzebują gęstszego ognia, aby mieć pewność trafienia...
  Fryderyk całkiem słusznie sprzeciwił się:
  - Tak drogi samochód jak ME-362 U nie zostanie oddany początkującemu pilotowi. Ten wojownik jest dla asów.
  Zamiast odpowiedzieć, Helga wpadła na swój myśliwiec szturmowy, błyskając nagimi, różowymi obcasami. Co innego zrobić, rozległ się sygnał alarmowy.
  Friedrich był ogólnie zadowolony, że usunął dwa zewnętrzne karabiny maszynowe, masywny pojazd łatwiej wystartował, prędkość wzrosła, a lżejsze skrzydła poprawiły zwrotność. Chociaż same punkty zapłonu zostały zakryte owiewkami, ich redukcja w zauważalny sposób poprawiła aerodynamikę samochodu. Choć Me-362 pod względem właściwości aerodynamicznych nadal nie ma sobie równych wśród pojazdów tłokowych, to jest takim uniwersalnym koniem bojowym.
  W dole migają rzadkie drzewa i pola... Dzień jest gorący i wygląda na to, że nie będzie łatwo z nim walczyć. Zwłaszcza Rosjanie, którzy przegrywają tę ogromną bitwę. Tutaj, po lewej stronie i nieco poniżej, lata stado wron... Duże stado, niektóre wrony są bardzo duże... Złowieszczy znak, wrony towarzyszą wszystkim wojnom tego okrutnego, pozbawionego sentymentalizmu świata. Jak Boyarsky śpiewał w słynnym musicalu:
  - Ale dlaczego! Nie da się żyć według umysłu! Ale dlaczego - życie niczego nas nie uczy!
  Tutaj jest przemoc, przemoc i jeszcze raz przemoc! Okrucieństwo, okrucieństwo i jeszcze raz okrucieństwo cementujące naród!
  Stado wron wydaje się nie mieć końca, jest ich dziesiątki, setki tysięcy i krakają tak, że słychać je nawet w hermetycznie zamkniętej kabinie. Friedrich zapytał Helgę przez radio:
  - Może uda nam się ich trafić z karabinów maszynowych?
  Asowa dziewczyna sprzeciwiła się:
  - To nie jest tego warte! Tutaj może się liczyć każda kula!
  Fryderyk zaśmiał się:
  - Co jest całkiem możliwe! Król ma naboje w torbie pod tronem.
  Pierwsza partia radzieckich samolotów wyskoczyła nagle zza stada sępów. Po raz pierwszy spotkały je Salamandry. Straty były po obu stronach, zginęło więcej Rosjan. Friedrich otworzył ogień późno i zestrzelił tylko osiem samochodów. Ale to wciąż trudny początek. Jednak kilka niemieckich "Salamandrów"-3 zostało zestrzelonych i nie jest jasne, w jaki sposób Me-262 zdołał wyprzedzić wszystkich.
  Ale najważniejsze miało dopiero nadejść. Stado wron skończyło się, niemieccy piloci wyskoczyli w przestrzeń nad polem Krasnogwardejskim i zaczęło się.
  Cała armia rzuciła się w stronę niemieckiej eskadry, a tutaj faktycznie było lotnictwo z kilku armii powietrznych ZSRR. Ogromna armada samolotów wszystkich typów, ale przede wszystkim Jakow i kilka mniej Laggów.
  Friedrich otworzył ogień z odległości ponad sześciu kilometrów. Znowu pogrążył się w strumieniach dzikiego transu, kiedy nie celujesz, ale twoje palce naciskają automatycznie. Kiedy nie ma już rozważań, myśli, ciało wydaje się być twoje, ale ty jesteś już jak marionetka nieznanych sił... A to oznacza, że nie ciało jest twoje, ale duch podziemi - nieczyste, złe siły. ..
  Cóż, w głowie chłopca-terminatora piosenka zaczęła brzmieć kilka razy:
  Wśród przyjaciół, ale jednocześnie odosobniony,
  Schwytani przez cierpienie, bolesne zmartwienia!
  Nasz świat jest tak zmęczony nadużyciami,
  Ani przestrzeń, ani piękno nie są widoczne!
  Dokąd nas przywiodłeś - zły, zły diabeł?
  Kiedy zły demon kontroluje armię!
  Z pewnością pragniemy chwały wojskowej,
  Chociaż w głębi serca jestem podłym pasożytem!
  
  Taka pustka w wygasłym duchu,
  Nie ma sposobu na obejście bagna!
  I śmierć, ten kołek dla bezlitosnej starej kobiety,
  Co zbiera hołd na Świętej Rusi!
  
  Proste zrozumienie nie świeci,
  Wszystko jest w sieci, nieograniczona moc!
  Pragnienie życia w ziemskiej siedzibie,
  Zasmakuj słodyczy, radości, szczęścia z ukochaną osobą!
  
  Ale los wysłał syna na wojnę,
  Gdzie musieliśmy zapomnieć o spokoju!
  Nie trzeba za to przeklinać szatana,
  Sami nie chcieliśmy niczego innego!
  
  Przebijam się przez wicher do samolotu,
  Wykonałem zwrot akcji i charakterystyczny ruch!
  Uwierz mi, wojownik Ojczyzny nie umarł,
  Zagrajmy marsz pogrzebowy dla szumowin!
  
  Wróg jest liczny, silny,
  Samochody, myśliwce, rakiety!
  Rozbijemy piekielny Wehrmacht na kawałki,
  Wyczyny Rosji zostaną uwielbione!
  Wierzę, że komunizm zejdzie na Ziemię,
  Będziemy żyć szczęśliwie - wiem to na pewno!
  Kat ludzi - faszyzm, upadnie,
  Zwycięstwo będzie w dobroci, świetle maja!
  
  Ojczyzno, szybki lot,
  Dało nam święte życie!
  W naszych sercach śpiewa hymn Ojczyzny,
  W końcu zaciekle o nią walczę!
  
  I wierzę, że nadejdzie jasny czas,
  Nie będzie morderstw, starość zniknie w otchłani!
  Wyścig będzie się rozwijał bez przewagi,
  Top będzie spieszyć się do osiągnięć linii!
  
  Abyśmy mogli przybliżyć ten czas;
  W takim razie trzeba walczyć jak żołnierz Rusi!
  Aby dotarło do każdego, kto nie jest kretynem,
  Żeby Rosjanie zawsze umieli walczyć!
  W głowie Fryderyka zabrzmiała dobra pieśń patriotyczna, ale jego zdradzieckie ręce i nogi zrobiły coś zupełnie odwrotnego. Mianowicie wysyłali pociski do radzieckich samolotów wszystkich typów i marek. Radzieccy piloci próbowali się zbliżyć i rozpocząć walkę... Wołka, ostrzeliwując w ruchu ponad pięćdziesiąt pojazdów, wykonał zakręt i uniknął strzałów oraz próby taranowania (uciął tego kamikaze krótkimi seriami z karabinu maszynowego). . Potem samolot młodego asa przesunął się i będąc w transie bojowym, chłopiec wystrzelił mnóstwo armat powietrznych. W znacznym stopniu zniszczył szereg radzieckich myśliwców wychodzących z tyłu.
  Tutaj sam Friedrich prawie został staranowany, ale udało mu się wśliznąć na linię ognia i kontynuować eksterminację swoich przeciwników. Tym razem jego ofiarami padły dwusilnikowe "Pionki". W głowach chłopców przemknął aforyzm (pionki też nie są wariatami, przyszłe królowe!). Helga pisnęła do radia:
  - Och, kochana mamusiu! Jak oni naciskają!
  Friedrich, wykonując niepełną pętlę, odciął z dużej odległości radzieckie myśliwce próbujące dostać się za Helgę. Jednym z nich był "Sklepikarz" (Lagg-5), miał na kadłubie wielką czerwoną gwiazdę... To oznacza bohatera ZSRR. Sama dziewczyna, po modyfikacji szturmowej Fokken-Wulfa, ostrzelała czołgi armii Rotmistowa zbliżającej się do pozycji niemieckich. A przy tym trafiła całkiem celnie, nurkując z powodzeniem.
  Fryderyk nadal walczył z samolotami wroga, dziękując w myślach dostawom za zwiększenie amunicji. Udało mu się nawet zasadzić terminatora zdrajcy w czołgu T-34-85, wybierając terminatora dowódcy (widać to po antenach, które mimo kurzu i odległości z łatwością dostrzegły bystre oczy Friedricha!).
  Pokrywa włazu została trafiona trzema pociskami na raz i czołg się zatrzymał...
  Na dole też było gorąco, awangarda 5. Armii Pancernej Gwardii ruszyła już w stronę grenadierów SS i części Drugiego Korpusu.
  Pierwsze radzieckie pojazdy wjechały do rowu przeciwpancernego i ich prędkość spadła. Spadł na nich deszcz szybkostrzelnych armat Tygrysów-5 i Panter-5. W tym właśnie tkwi siła nowych Niemców: walcząc na dystans, aby zyskać nad nimi przewagę, radzieckie czołgi musiały prowadzić walkę w zwarciu. Załóż wysypisko śmieci... Ale decyzja taktyczna była błędna, przedzierać się przez otwarte pole, na którym wykopano rowy, na spotkanie maszyn czekających na "ofiarę". Tak, i nie spadać masowo w tym samym czasie?
  To prawda, że radziecki Ils, pomimo znacznych strat, nadal przedarł się niczym mały bokser nurkujący pod zacięciem giganta w kierunku czołgów wroga, powodując uszkodzenia, w tym małymi bombami. To prawda, że \u200b\u200bniektóre "Tygrysy"-5 stały na szczycie siatki, ale w przypadku wielu pojazdów niemiecka piechota była zmuszona zainstalować ochronę dosłownie w ruchu.
  Fryderyk uważał, że gdyby Rosjanie przeprowadzili bardziej skoncentrowany atak, mieliby znacznie większe szanse na zdobycie "dużo pieniędzy" i korzystną walkę w zwarciu.
  Taranowanie czerwonych pilotów było kontynuowane, ale na przykład przeciwko bardzo zwinnemu Salamanderowi-3 ta taktyka nie przyniosła oczekiwanych owoców. Zwiększyły się straty lotnictwa niemieckiego, a w istocie w jeszcze większym stopniu także radzieckiego. Ale to nie była już nieodwzajemniona walka. Wielu radzieckich pilotów miało przyzwoite doświadczenie, nie bez powodu okrążyli Moskwę, więc naziści bardzo cierpieli.
  Friedrich, którego instynkt był niesamowicie bystry, zawsze unikał trafień i intuicyjnie uderzał w najniebezpieczniejsze radzieckie myśliwce. Próbujemy znokautować liderów. Zrobił to i zadziałało bez przerw zapłonu. Swoją drogą, w mojej głowie była pustka i brak postrzegania bitwy jako takiej. Organizm zareagował, cele zostały złapane, nie było żadnych chybień. Kilka razy trafił nawet do zbiorników.
  I wiele setek, jeśli nie tysięcy samolotów wszelkiego typu błysnęło i migotało na naszych oczach. Na przykład Huffman na swoim He-362... Walczy w szczególny sposób, z szybkością, szarpnięciem odrzutowca, a gruz leci na wszystkie strony... I Rosjanie też nie są źli... Ale gdzie jest Kozhedub, czas odciąć prąd... Fryderyk co najmniej się porusza, teraz nie ma potrzeby się odwracać, uderzać oszczędnie, ale tylko, lekko odchodząc od porażki..
  Amunicja się kończy, podobnie jak paliwo w zbiornikach, a z pozycji niemieckich nadchodzą imponujące posiłki. Salamandry, a nawet kilka potężnych Me-362, jako pierwsze wkraczają do bitwy, a za nimi podąża reszta gangu Hitlera. Znów posuwamy się do przodu... Samoloty radzieckie również zaczynają się wycofywać. Kończy im się paliwo, a ich straty przekroczyły wszelkie możliwe i niepojęte granice. Friedrich wraca i pyta Helgę:
  - Wszystko w porządku?
  Dziewczyna odpowiada:
  - Samolot leci! Znokautowałem sześć czołgów i jednego myśliwca...
  Fryderyk gwizdnął:
  - Tak, przewyższyłeś nawet mnie pod względem liczby zniszczonych czołgów. Osobiście zniszczyłem tylko pięć samochodów kagańcami!
  Helga zachichotała.
  - Ile samolotów?
  - Samoloty? - W głowie Fryderyka zabłysły cyfry... - Dokładnie trzysta jeden! Nowy rekord świata. Cóż za osiągnięcie...
  Helga zawołała:
  - Jesteś tylko rycerzem! Nie, wkrótce bóg zniszczenia. Sam wielki Kali... Uniwersalny wojownik!
  Friedrich grzecznie poprawił:
  - Właściwie Kali nie jest bogiem, ale boginią zła. To znaczy kobieta, choć bóstwo bardzo czczone i popularne w hinduizmie. Zbudowano dla niej wiele świątyń i zanosi się do niej modlitwy.
  Chłopiec nagle zauważył, że mocno podrapał kolano o dźwignię. I przysiągł:
  - Cholera! Nie warto było skręcać w tak ciężko uzbrojonym pojeździe.
  Helga powiedziała z troską:
  - A twój następny lot odbędzie się beze mnie?
  Friedrich chętnie potwierdził:
  - Tak, Twój Fokken będzie jeszcze zatankowany i naładowany, ale mój już stoi w gotowości. Tylko nie mów tak, po prostu uważaj na siebie!
  Helga stwierdziła stanowczo:
  - NIE! Moja rada dla ciebie to walczyć i walczyć najlepiej jak potrafisz... Jeśli to w ogóle możliwe.
  Samoloty wylądowały, a Friedrich pobiegł do następnego samochodu. Wybrana kombinacja Me-362 i szturmowego F -490 była optymalna dla superassów wszechczasów.
  Friedrich, czując bosymi stopami ostre, szorstkie pedały Fokken-Wulf-4, zaczął zwiększać prędkość i śpiewać:
  - Lecę na bitwę! Zdepczę to stworzenie w pył!
  Bitwa pod Krasnogwardejskiem trwała nadal. Oprócz czołgów samej armii Rotmistowa na pole bitwy przybyło także sto pięćdziesiąt pojazdów radzieckich, zabranych z południowej flanki i rejonu Kaszyrnskiego frontu sowieckiego. To prawda, że do tej pory dotarła tylko pierwsza partia samochodów. Lotnictwo radzieckie również nie myślało o poddaniu się, ale nie było jeszcze szczególnie aktywne.
  Frederick zabrał się do pracy nad czołgami, korzystając ze specjalnie stworzonych do tego celu dział. Jego zdaniem kaliber 37 milimetrów nadal optymalnie nadawał się do tego celu. Na przykład Rudel takimi działami, bez transu bojowego, zniszczył, a raczej, co bardziej sprawiedliwe, przez całą wojnę zniszczył 534 czołgi. Ale był tam zwykły człowiek, nie Friedrich. Chłopiec pamiętał, jak ojciec powiedział matce, że łączny wpływ na dziecko noszone w łonie matki, oprócz ujawnienia się w miarę dojrzewania fenomenalnych zdolności, może zmienić potomstwo w psychopatę...
  Być może jego trans bojowy i supermoc tego wojownika są także konsekwencją wpływu, którego natura jest mu nieznana.
  Ale oto nadchodzą czołgi, dla pilota ich ruchy wydają się powolne, a jeszcze bardziej dla Friedricha. Młody as zaczął uderzać odręcznie z płaszczyzny poziomej. Po prostu strzela i uderza. Błyski światła od małych eksplozji, przebite włazy. W tym przypadku wiele samochodów zapala się, ponieważ zbiorniki gazu znajdują się w oddziale bojowym. I zniszczenie, lufa T-34 wyleciała jak język procy.
  Często trafione pociski powodowały detonację amunicji. A to z kolei...
  Fryderyk nie myślał o takich drobnostkach, oglądał obraz, gdy ponosząc ciężkie straty i zdając sobie sprawę z daremności prób przebicia się, czołgi strażników poruszały się po rowach wykopanych przez naród radziecki.
  Ale i tutaj czekała ich niemiła niespodzianka. Zdążyło podejść dwa tuziny "Super Ferdynandów". Miały one niestety mocniejsze właściwości jezdne, dzięki zastosowaniu amerykańskich silników.
  Pojazdy radzieckie poruszały się po otwartym polu, co oznaczało, że legendarne myśliwce mogły uderzać z odległości zaledwie trzech kilometrów. Oczywiście "Superferdynandy" chybiły, ale duża szybkostrzelność dział przeciwlotniczych pozwalała im trafiać dość często. Ponadto pole było mocno rozkopane i zaorane pociskami, a T-34-85 nie mógł nabrać prędkości. Ale nadal poruszały się jak szyb podczas erupcji. A Panthers-5 i zwinne American Witches-5, szybkie niszczyciele czołgów, rzuciły się na pomoc Ferdinandowi-4.
  Friedrich próbował znokautować (czysto podświadomie) dowódców. Nawet moje palce były spięte z napięcia. I były owoce! Młody terminator w rzucie poziomym zestrzelił czterdzieści dwa czołgi T-34, trzy KV i dwa Su-122. Mogło być jeszcze trzy samochody, ale ich uwagę odwrócił nalot sowieckich myśliwców i, co najważniejsze, samolotów szturmowych. Friedrich zaczął z nich strzelać z 37-milimetrowej armaty powietrznej i dwóch 20-milimetrowych armat (również dość niszczycielskich, jeśli trafi się w lampę, zbiornik paliwa lub silnik).
  W sumie jest dwadzieścia siedem samolotów i osiemnaście Iłowów... Nieźle, biorąc pod uwagę znaczenie każdego czołgu, nawet tego uszkodzonego w tej zaciętej bitwie... Kilka T-34-85 przyspieszyło i w końcu przedarło się do zamknięcia zakres. Teraz lekko opancerzone amerykańskie "Czarownice"-5 stanęły w płomieniach.
  Friedrich widział samolot szturmowy Hansa-Ulricha Rudela. Wygląda na to, że ten od dawna znany as również zdecydował się zastąpić Stukę silniejszym i szybszym Fokken-Wulf-5. Jego emblemat pochodni jest znany wszystkim. Zapytał Fryderyka:
  - Jak się masz, Aniele Śmierci!
  Chłopiec Terminator odpowiedział:
  - Sprawy są w gestapo, ale mam osiągnięcia!
  Rudel zapewnił:
  - I mam się dobrze! Ale jak udaje Ci się strzelać tak celnie i szybko, a nawet z płaszczyzny poziomej?
  As chłopiec, śmiejąc się, odpowiedział, a nawet zaśpiewał:
  - Wiem na pewno, że wszystko niemożliwe jest możliwe! Znajdź diament królów ziemi w bieżącej wodzie!
  - Nie ma problemu, do końca dnia dogonię do trzydziestki! - obiecał Rudel.
  Powrót, wymiana samolotu i znowu oryginalny Me-362, samolot, który poza dziurami po kulach na skrzydłach nie odniósł żadnych uszkodzeń pod dowództwem Volki. I oczywiście bitwa pancerna...
  Na Krasgvardeisky było gorąco. Podciągnęły się kolumny 5. Armii Gwardii i brygad usuniętych z innych frontów. Do Niemców podpełzły także posiłki, w tym kilkanaście amerykańskich niszczycieli czołgów, najnowsze M-18 z armatami 110 mm. Pojazdy te nie ustępowały pod względem niszczycielskiej mocy armatom Tygrys-5 kalibru 105, a nawet lepiej pokonywały T-34, ponieważ były mniej podatne na rykoszet. Samo działo również jest wykonane z przerobionego amerykańskiego działa przeciwlotniczego, co oznacza, że jest szybkostrzelne. Tylko pancerz jest słabszy od niemieckich, ale i tak 186 milimetrów wystarcza, aby utrzymać pocisk w czole. Co więcej, T-34-85 jest często rozmazany w ruchu.
  Friedrich, wciąż w oddali, czuł zbliżające się tsunami nowej fali samolotów Armii Czerwonej. Oznacza to, że chociaż nie ma czasu na czołgi, które są prawie ściśle ze sobą połączone, lepiej pozwolić, aby zajął się nimi samolot szturmowy. Nawiasem mówiąc, wśród nich można zobaczyć bardzo ciężko uzbrojone i opancerzone Non-329. Zarówno samoloty szturmowe, jak i niszczyciele czołgów są mocne. Zwłaszcza z armatami Ra-44 kal. 88 mm, które penetrują nie tylko dach czołgu, ale także czoło. Tylko w walce powietrznej maszyna ta, delikatnie mówiąc, nie jest tak wszechstronna jak "klacz robocza" Fokken-Wulf.
  Wśród samolotów szturmowych Friedrich zauważył samolot Helgi. Cóż, oczywiście, wracamy do akcji.
  Chłopak terminator, schodząc lekko po drodze, przetniemy trzy czołgi i działo samobieżne-76, zaśpiewał:
  - Zrobimy przedstawienie! Po prostu najwyższa super klasa!
  . ROZDZIAŁ nr 18.
  Helga odpowiedziała chętnie:
  - Oczywiście, że ci wierzę! Nie oddałem serca bestii! Odpowiedź zostanie ci dana - wierzysz w to czy nie?
  Zamiast odpowiedzieć, Friedrich zaczął strzelać z dużej odległości z dołu... A potem nabierał wysokości.
  Samolotów radzieckich było całkiem sporo, ale wciąż mniej niż za pierwszym razem. Piloci Luftwaffe czuli się dość pewnie, jak pierwszoklasista, który w nieznanej szkole pobił irytującego rówieśnika i dosłownie został przytłoczony siłą.
  Radzieccy piloci stali się bardziej przebiegli, a gdy zostali zaatakowani, natychmiast podzielili się na grupy, próbując przyciągnąć Niemców do siebie. Frederick zaatakował ich, wspinając się na wzgórze. Dla niego jednak odmowa wroga przeprowadzenia bezpośredniego ataku tylko ułatwiła taktykę. Ale inni niemieccy bojownicy poszli do bitwy.
  Friedrich zauważył z irytacją, że Non-362 zwykle wyprzedzały go. Ale nic to, z dużej odległości kilku kilometrów i tak nikt nie wie, jak ciąć.
  A "Salamandry"-3, niczym papierowe samoloty dla dzieci, skaczą, skaczą jak rekin po falach, a same stają się...
  Friedrich wybrał swoją ofiarę, samolot dowodzenia, i nie miał czasu myśleć o tym, jak ten samolot został zestrzelony. Chłopiec wyciągnął morał:
  - Możesz przegrać na wojnie, inaczej niż w sporcie, raz, ale możesz wygrać na wojnie, inaczej niż w grze, bez końca! Jednak tylko pionki przegranego odlatują z planszy; zwycięzca umieszcza na planszy nawet wcześniej powalone jednostki bojowe!
  Jednak walkę dało się też odczuć na boisku. Przykładowo Wittmann jest już dość doświadczonym asem pancernym, walczył na Tygrysie. On i strzelec również często spudłowali, chociaż czołg łatwo się obracał. Gunner Schleich ledwo zdążył otrzeć pot z twarzy. Ten stalowy potwór został już kilkakrotnie trafiony w czoło, ale dotychczas był to rykoszet. Wittmann krzyczał ile sił w płucach:
  - Pozwól im się zbliżyć, nie denerwuj się, albo...
  Wrażenia uczestnika bitwy, zastępcy szefa sztabu 31. Brygady Pancernej, który niedawno został Bohaterem Związku Radzieckiego, Grigorija Peneżki, także mówiły o kondycji człowieka w tych strasznych warunkach. ... Ciężkie obrazy pozostały przed moimi obrazami mentalnymi... Rozległ się taki ryk, że uciskały bębenki, z uszu płynęła krew. Nieustanny ryk silników, brzęk metalu, ryk, eksplozje pocisków, dziki grzechot rozdzieranego żelaza... Od strzałów z bliska zawalały się wieże, skręcały działa, pękały pancerze, eksplodowały czołgi.
  Nieprzenikniony ciężki Patton-3 próbowali uderzyć w radziecki T-34-85 niemal wprost. Warknął, a tarczowa zbroja wybrzuszyła się. "Czarownice"-4 prześliznęły się i same próbowały skorzystać z manewru. Jakby była to armia konna, złożona ze starożytnych rycerzy, którzy mieli się nawzajem pokonać. Często oba czołgi strzelały celnie i wysadzały się w powietrze.
  Strzały w zbiorniki z gazem natychmiast podpalają zbiorniki. Włazy otworzyły się i załogi czołgu próbowały się wydostać. Grigorij zobaczył młodego porucznika, na wpół spalonego, wiszącego na zbroi. Ranny nie mógł wydostać się z włazu. I tak umarł. W pobliżu nie było nikogo, kto mógłby mu pomóc. Żołnierze stracili poczucie czasu, nie czuli pragnienia, gorąca, a nawet uderzeń w ciasnej kabinie czołgu. Jedna myśl, jedno pragnienie - póki żyjesz, pokonaj wroga. Załogi radzieckich czołgów, które wydostały się z rozbitych pojazdów, przeszukiwały pole w poszukiwaniu załóg wroga, które również pozostały bez wyposażenia, i biły je pistoletami, walcząc wręcz.
  Obraz w stylu surrealizmu kapitana, który w jakimś szale wspiął się na pancerz uszkodzonego niemieckiego Tygrysa-5 i uderzył karabinem maszynowym w właz, aby stamtąd "wydymić" nazistów. Dowódca kompanii czołgów Czertoriżski zachował się bardzo odważnie. Znokautował przez wir pocisków, wbijając się w bok wroga "Tygrysa"-5, ale sam został trafiony. Wyskakując z samochodu, cysterny ugasiły ogień. I znowu ruszyli do bitwy.
  Ostatni pocisk Helgi przebił dach czołgu Grigorija Peneżki. Pocisk trafił w zbiornik z gazem i wszystko stanęło w płomieniach. Płomienie poparły załogi radzieckich czołgów, zmuszając je do wyskakiwania z włazów. Ale sam Grigorij, który został ranny, nie miał czasu wyskoczyć... Spłonął żywcem, rozumiejąc w naturze, czym jest podziemny świat...
  Friedrich, widząc, że wrogie samoloty już zmądrzały i próbował odlecieć kombinowaną akcją, sam zaatakował czołgi... Rzeczywiście, Niemcom było ciężko, choć do bitwy weszły najciężej uzbrojone brytyjskie czołgi Challenger ( załogi również pochodzą od synów Wielkiej Brytanii i strzelają niezwykle celnie!).
  Friedrich jest pełen demonicznej energii i podniecenia, jest gotowy w pojedynkę zmieść wszystko i wszystkich, nawet jeśli będzie musiał walczyć z całą armią pancerną, a tym bardziej z armią powietrzną. Ale musimy wrócić, kończy się paliwo i amunicja, w tym celu startujemy, zestrzeliwując pięćdziesiąt siedem samolotów i niszcząc trzydzieści jeden czołgów i sześć dział samobieżnych oraz dwa kolejne transportery opancerzone, trzy Katiuszy, cztery Andryushy, samochody, które próbowały wjechać na tył.
  Helga zauważyła:
  - Rosjanie mają piosenkę o kobietach w naszych wioskach! I mamy nie tylko walczące kobiety, ale i mężczyzn, czego potrzebujemy!
  Fryderyk zgodził się:
  - Nasi mężczyźni są w porządku, ale kobiety są lepsze!
  Helga powiedziała przebiegle:
  - Kobieta wygrywa, rojąc łzy, mężczyzna wygrywa, każąc im ronić!
  Friedrich, szczerząc zęby, zauważył:
  - Skoro żartujemy, to znaczy, że dzisiaj nie jest tak źle!
  Następnym lotem trzeba lecieć samotnie... No cóż, jeśli tak jest, to nie ma co się zniechęcać... W Fokken-Wulfie z silnikiem chłodzonym powietrzem jest naprawdę gorąco. Jest bardzo gorąco, silnik, słońce i mało czasu na ochłodzenie. Sam Fryderyk był nawet zdziwiony, że jeszcze nie upadł pod tak brutalnym ciężarem. Przecież to elementarne... wszystkie wnętrzności zostały zjedzone...
  Czołgi radzieckie zostały całkowicie wyczerpane... Niemniej jednak posiłki ponownie przybyły do Niemców i prawie wszystkie samoloty szturmowe zostały rzucone do bitwy... Ale Rotmistrow również otrzymał posiłki... Te same czołgi z innego frontu.
  Ale powietrze jest znacznie spokojniejsze, chociaż pojawiają się oddzielne partie myśliwców lub samolotów szturmowych.
  Friedrich powtarza swoją sprawdzoną wcześniej taktykę; już wie, że go to nie zawiedzie. A Niemcy...
  Następuje także przegrupowanie, skoro większość radzieckich czołgów została już zniszczona, to wtedy możemy spróbować zaatakować sami... Wittmann ponuro zauważył:
  - Osiem czołgów zostało zniszczonych... Dobrze jak na jeden dzień, ale źle na taki dzień...
  Strzelec poprawił:
  - Właściwie dwanaście...
  Wittman przerwał:
  - Cztery zniszczone pojazdy, gdy Rosjanie przedostali się przez głęboki rów przeciwpancerny, nie liczą się! To było elementarne. A amunicję trzeba uzupełnić...
  Ale radzieckie czołgi ponownie rzuciły się do przodu, gdy szczególnie samoloty szturmowe zaczęły je atakować. W szczególności Friedrich, który wystrzelił pięćdziesiąt pięć pocisków, z czego czterdzieści dziewięć czołgów T-34 i sześć dział samobieżnych. I zajęło mu to pięć i pół minuty... Tak wyglądała bitwa... Oczywiście, że mogła trwać dłużej... Fryderyk pomyślał, po co miałby strzelać z dwóch armat jednocześnie? I wystarczy jeden... Tymczasem...
  Helga spotkała go na lotnisku, pocałowała go tak gorąco w usta i szepnęła:
  - Oto ucieleśnienie rycerskości - Don Kichot!
  - Co powiedziałeś? - Fryderyk stracił panowanie nad sobą.
  Dziewczyna natychmiast się poprawiła:
  - Przepraszam, mały wilku... Chciałem powiedzieć Lancelot!
  As chłopiec warknął:
  - To już inna sprawa! W końcu Don Kichot jest parodią rycerza. Rodzaj kpiny z głupiej rycerskości i bezinteresownej szlachty!
  Helga zgodziła się:
  - Ogólnie rozumiem to! Ale...
  Fryderyk przerwał dziewczynie:
  - Szybko do samolotów!
  Wydaje się, że załogi radzieckich czołgów i piloci podjęli ostatnią próbę odwrócenia losów niezwykle nieudanej bitwy. Generał Gotha, jako doświadczony dowódca, który dokładnie przestudiował już rosyjską taktykę, nie spieszył się z atakiem, a nawet odchylił się nieco do tyłu, aby w pełni wykorzystać przewagę w sile ognia. I oczywiście w rezerwacji. To taktyka wysokiego boksera, który wycofuje się przed niskim, działa jak numer dwa, ale nie pozwala niskiemu pinczerowi na zmniejszenie dystansu i zdobycie przewagi. Cóż, Rotmistrov nie ma innego wyboru! Albo zaatakuj, albo zgiń! To drugie jest lepsze, chociaż oba można łatwo połączyć!
  No cóż, Fryderyk też musi walczyć lotnictwem... To też jest bitwa, a wróg jest odważny...
  Ale najpierw chłopak terminator strzelił do piętnastu atakujących czołgów T-34-85. Tak eteryczny w jednym wybuchu...
  Helga zawołała:
  - Jesteś cesarzem powietrza! Tak można gloryfikować Trzecią Rzeszę!
  Fryderyk jej odpowiedział:
  - I jest już sławny! I nie ma co chwalić!
  Helga krzyknęła:
  - A ty go jeszcze bardziej gloryfikujesz!
  - Spróbuję! - warknął Fryderyk.
  Wpadł z powrotem w ultrabojowy trans. W głowie chłopca kręciły się dziwne myśli. Na przykład, co się z nim stanie po zwycięstwie III Rzeszy? Oczywiście patronat żony cesarza zapewni mu najwyższą pozycję, a jego syn zostanie spadkobiercą Wielkiego Cesarstwa. Ekscytujące perspektywy! I Rosjanie nauczyli się wreszcie porządku i dyscypliny, których nie mógł ich nauczyć nawet cholerny Gruzin Stalin.
  Chociaż oczywiście zwycięstwo jest jeszcze daleko... A może wojownik może je przejąć i obrócić, zderzając się z Fritzem. Zabić kilkadziesiąt takich faszystowskich pojazdów i wrócić jako bohater do ZSRR?
  Ale czy to mu pomoże, jeśli bohaterowie wojenni, którzy uciekli z niewoli, zostaną rozstrzelani, a... Stalin w ogóle nikomu nie ufa, powiedział, że nie ma syna Jakowlewa! Więc on, Fryderyk, nie może już wrócić... Zwłaszcza po tym, co zrobił... Mógł uciec do ZSRR od razu, gdy właśnie dostał Stukę. Wybaczyliby chłopcu... No, może wysłaliby go do batalionów karnych, a gdyby zestrzelił też kilku hitlerowców... Tak, miał szansę wrócić... Ale teraz, w ZSRR, nie oszczędzą go, stał się zbyt krwawy...
  Dlaczego Fryderyk nie przeszedł na stronę Sowietów? No cóż, wstąpił do Hitler Jugent, gdy znalazł się w centrum Berlina, w tamtym czasie nie miał innej szansy na przeżycie. Ale dlaczego zabił komisarzy? Mógł to po prostu wyłączyć... Dlaczego nagle obudziła się w nim dzika bestia... Nawet nie bestia, bo zwierzęta zabijają przeważnie, żeby zjeść, albo z głodu. Człowiek zamienił morderstwo w zabawę, stając się gorszym od tygrysa...
  Co się z nim stało, że morderstwo zaczęło sprawiać radość, a chęć awansu w III Rzeszy i zrobienia kariery pochłonęła całą jego istotę? Kim się stał? Dlaczego stracił poczucie patriotyzmu i przywiązania do swojego ludu?
  Czy jednak rzeczywiście go posiada? Oto ten sam generał Własow lub Borys Aleksiejewicz Smysłowski. Tutaj także pojawiła się dziwna osobowość, która wydawała się wzorowym przedstawicielem korpusu szlacheckiego carskiej Rosji. I musiał przejść na stronę Hitlera i innych faszystów. Oficer Rosyjskiej Armii Cesarskiej, kapitan. Po wojnie domowej był internowany w Polsce, następnie wyemigrował do Niemiec. Rozpoczął służbę w armii niemieckiej. W latach 1928-1932 studiował na Wyższych Kursach Wydziału Wojskowego (Akademii Sztabu Generalnego) Reichswehry. Podczas II wojny światowej brał czynny udział w tworzeniu rosyjskich oddziałów ochotniczych. Wierzył, że Niemcy mogą przyczynić się do odbudowy Rosji: "Zwycięstwo wojsk niemieckich powinno zaprowadzić nas do Moskwy i stopniowo przekazywać władzę w nasze ręce. Niemcy, nawet po częściowej klęsce Rosji Sowieckiej, będą musieli długo walczyć ze światem anglosaskim. Czas będzie działał na naszą korzyść, a oni nie będą mieli dla nas czasu. Nasze znaczenie jako sojusznika wzrośnie i będziemy mieli pełną swobodę działań politycznych."
  Głowę chłopca wypełniło to, co przeczytał wcześniej w Internecie... Całkiem przypadkowo jego wzrok powędrował na stronę podręcznika - "kolaboranci nazizmu są hańbą narodu!"
  To prawda, jednocześnie nigdy nie współpracowałem z generałem A. A. Własowem, ponieważ nie podzielałem ani jego poglądów, ani planu działania, ale osobiście spotkałem się z nim trzy razy, głównie na polecenie niemieckiego Sztabu Generalnego.
  Rozmyślania przerwał Fryderyk... Zestrzelono 83 samoloty radzieckie, do czołgów ładują się już ostatnie pociski i można już wrócić... Jaki on drań... Jak on zatonął ... Cholerna dziwka! Oczy natychmiast zrobiły się mokre... Słone kropelki łez spłynęły po gładkich chłopięcych policzkach... Jakże gorzko, przynajmniej się zastrzel!
  Po powrocie widok zmęczonej, ale pogodnej Helgi od razu podniósł go na duchu i ponownie rzucił się do walki... W końcu jest wojownikiem! Oznacza to, że urodził się, aby zwyciężać, a którego naród jest słabszy, nie przyjaźni się z nim!
  Helga nagle zauważyła:
  - Dlaczego płakałeś?
  Fryderyk potrząsnął głową:
  - Oczy już mi łzawią ze zmęczenia! Co za bitwa! Już od sześciu dni nie zamykam oczu! A wcześniej prawie nie spałem!
  Helga pocieszała:
  - Kocioł się zamknie i trochę się prześpimy... Zostało już tylko trochę czasu. Jeszcze trochę do zwycięstwa!
  Lot na Fokken-Wulfach-4, samoloty wroga nie są widoczne, a po czołgach niewiele zostało. Ale nawet te, które istnieją, trzeba wykończyć.
  Helga szepcze do radia:
  - Cóż, daj je! Właśnie tak, przekręcając ósemkę!
  Fryderyk chichocze:
  - Lepsze kręcenie ósemką niż szóstka na szelkach!
  Dziewczyna, uderzając w samochód podczas nurkowania, szczeknęła:
  - Nie, nie można sobie wyobrazić cię jako szóstki. Pokazujesz rasę króla.
  Z Piątej Armii Gwardii pozostały tylko rogi i nogi. Teraz Gotha także wydał rozkaz posuwania się naprzód, tym bardziej, że był już wieczór, czas już dawno minął po obiedzie i zaczął zapadać zmrok.
  Na polu bitwy pozostało ponad tysiąc sto uszkodzonych i zniszczonych czołgów radzieckich, a około trzystu czołgów niemieckich otrzymało pewne uszkodzenia. Spośród nich około sześćdziesiąt pięć samochodów w żadnym wypadku nie podlegało renowacji.
  A Friedrich, zostawiając swoją dziewczynę do spania na łóżku, nadal leciał. Tym razem został przekierowany do tłumienia artylerii. Desperacki marsz Rotmistowa rozproszył część sił armii Mainsheina, które w dzień i wieczorem posunęły się nie dalej niż dwanaście kilometrów. Zapadła noc, ale szturmowcy nadal pracowali. Piloci właśnie się zmienili.
  Po raz kolejny Friedrich napotkał nocne bombowce U-2. Samochody leciały prawie blisko ziemi - lot na małej wysokości. W takim przebraniu mieliby szansę się przedostać, ale w tej sytuacji zadziałał diabelski instynkt młodego terminatora.
  W dodatku Fryderyk nagle bardzo zawstydził się swoimi łzami i wpadł we wściekłość... Nawet spojrzenie chłopca uległo zmianie. I zupełnie inne słowa, inna piosenka przeleciała mi przez głowę;
  Gniew rozprzestrzenia się po ciele jak ognista fala,
  Nie da się zrozumieć tej sprawy i tego, co jest ze mną teraz nie tak!
  Teraz świat podziemny odsłonił całą ciemność duszy,
  Chcę pałaców - moja ukochana i raj w chacie mi nie wystarczą!
  
  A jak to się stało, nawet Bóg nie wie,
  Zostałem zdradziecką szumowiną, ale na razie nie żyję!
  Skąd jest to objawienie, kto je zrodził,
  Inspirację czerpię z kubka - potężna siła!
  
  Diabeł wciągnął nas w sieć, wrzucając w błędne koło,
  Tak się złożyło, że zostałem złapany w sieć!
  Ale oderwę sieć i przyjmę Boga w swoim sercu,
  Tylko nie przeklinaj niebiańskiego księżyca!
  I wiem to na pewno: towarzysze broni!
  
  Och, daj mi szansę, święty Panie,
  Naturo moja, jesteś zdradą i podłością!
  Chciałem mięsa, aby ocalić tylko ciało,
  I znalazł się w otchłani, gdzie zasnęła mądrość!
  
  Faszysta powiedział: służysz nam -
  Otrzymasz ziemię, pieniądze, tytuły i uznanie!
  Ale jeśli oddasz swoją duszę,
  I to jest najgorsza kara na świecie!
  
  Ale jestem słaby, mam kłopoty,
  I zniszczył w sobie istotę żywą, swój honor i sumienie!
  Niech tak będzie, to twardy fakt
  W końcu to nie powieść, tylko opowiadanie!
  
  Co powinienem zrobić dawno temu;
  Nic już nie zostało, a teraz przynajmniej masz pętlę na szyi!
  Ale demon powiedział: skończ z tym bałaganem,
  Uwierz nam, nie toleruję takiego tchórzostwa!
  Friedrich dokończył ten "wokal", powalając "uszy" i wtedy poczuł ogromne zmęczenie... I co już rozkwitło, czyli nastał nowy dzień, 11 lipca. I od siedmiu dni jest na nogach...
  Po wylądowaniu chłopiec ledwo zdążył dobiec do łóżka i od razu spadł;
  Sen okazał się bardzo napięty... Fryderykowi śniło się, że jest studentem i słucha wykładu. Co więcej, gigantyczny nauczyciel opowiada to z takim entuzjazmem i zapałem, że mimowolnie słuchasz. Mówimy tam o długoletnim historycznym wrogu Rosji, Stanach Zjednoczonych. Wygląda na to, że jego ojczyzna wreszcie wymyśliła godną broń zemsty;
  -Powinieneś wiedzieć, że armia Pentagonu wysłała swoje najlepsze siły uderzeniowe do walki z naszym pragnieniem przełamania ścieżki do innych światów. Wysłałem telegram do wojska NATO, w którym oświadczyłem, że nie mam zamiaru zajmować ziemi, że prowadzę pokojowe badania mające na celu dobro całej ludzkości. Nie posłuchali mojego przesłania, mierzą wszystkich według swojej wątpliwej i samolubnej skali wartości. Te megalomańskie szumowiny myślą, że mogą kontrolować całą ludzkość. Myślą, że skoro oni mają maniakalną pasję chwytania i niszczenia, to inni przedstawiciele innych światów powinni mieć tę samą zwierzęcą pasję.
  Mówca zrobił pauzę i usłyszał hojną falę oklasków. I Volka też mocno klaskał w jego stronę, choć nie lubił uznawać władzy. Cóż, potężny olbrzym mówił dalej:
  - Nie jestem zwierzęciem ani drapieżnikiem, ale potrafię i mam zamiar się bronić, od mojej walki zależy dobro mojej cywilizacji, a jeśli moi wrogowie i wrogowie mojej cywilizacji zamierzają zaatakować, to zamierzam się bronić . Zniszczę tych, którzy stoją między mną a wolnością. Tym, którzy niemal zniewolili ludzkość, uważając się za naród wyższy i niepodlegający ludzkiej jurysdykcji, spotka kara. Dałem już pięciocentówkę grupie oligarchów, pokażę im przykład człowieka, który potrafi walczyć, a nie idzie pod topór jak uległa owca. Wszyscy musimy się zjednoczyć, bo to jest nasza wspólna sprawa, bo na Ziemi już niedługo nie będzie czym oddychać. A teraz do rzeczy. Aby pokonać flotę amerykańską i NATO, potrzebujemy dużych, nieograniczonych rezerw energii, zasadniczo nowej broni i ją mamy. Dla wielu, nawet najlepszych z Was, bomba wodorowa wydaje się szczytem doskonałości. Wielu, nawet najlepsi z Was, zakłada, że nie ma innych, potężniejszych sposobów uzyskania energii, z możliwym wyjątkiem anihilacji, która może być trudna do wdrożenia. Wszyscy znacie reakcje termojądrowe, fuzję atomów wodoru i powstawanie helu. Cóż, i inne pierwiastki, w tym żelazo. Fuzja jądrowa zapewnia światło gwiazdom od miliardów lat. I wielu z Was wydaje się mało prawdopodobne, aby możliwe było przeprowadzenie całkowicie nowych reakcji syntezy: praktycznie nieistniejących w przyrodzie. Wielu z Was jest pełnych stereotypowych myśli, że jeśli reakcja nie istnieje w przyrodzie, to w zasadzie nie może istnieć. Co za absurdalne złudzenie, nauka supercywilizacji dostarcza sposobów na uzyskanie gigantycznych mas energii na skalę i w reakcjach, które nie istnieją w przyrodzie. Znasz już istnienie kwarków: minicząstek tworzących cząstki elementarne. Nawet wasza nauka odkryła setki cząstek elementarnych. Oprócz nich, które również odnotowała wasza nauka, istnieją cząstki różnego rodzaju, z których wiele wydaje wam się dziwnych, a nawet zbędnych. Zadziwia Cię różnorodność kwarków, którą trudno wytłumaczyć w zwykły, logiczny sposób. Niedawno wasi naukowcy odkryli cząstki zwane preonami, cząstki tworzące kwarki, do których nie udało się wam dotrzeć i odpowiednio je zbadać. Cóż, nie udało ci się jeszcze wydobyć nawet kwarków z jądra. No właśnie, jaką energię można uzyskać poprzez ich stopienie lub rozszczepienie: niezmierzoną nawet w porównaniu z reakcją termojądrową. Nawet przy współczesnym, raczej niskim poziomie wiedzy o Ziemi, istnieją obliczenia teoretyczne, które pokazują, że im mniejsza cząstka, tym więcej energii pobiera. Sugeruje to, że gdyby ktoś był w stanie opanować taką energię, wówczas byłby w stanie pozyskać niemal nieograniczone źródło surowców energetycznych. Jednak żadnemu ziemskiemu naukowcowi nie udało się nie tylko odtworzyć reakcji fuzji mikrocząstek, ale nawet wydobyć wolny kwark z jądra.
  Nawet otrzymanie wolnego, niezwiązanego kwarku nie jest jeszcze możliwe. Co jest przyczyną, że reakcje polegające na rozerwaniu lub stopieniu ultralekkich cząstek nie są jeszcze możliwe, aby nie tylko je powtórzyć, ale nawet zarejestrować w przyrodzie. Powód leży w tym: dlatego reakcja termojądrowa jest tak trudna, że w przenośni nazywa się ją nawet bohaterem o bardzo krótkich ramionach. Aby wywołać reakcję termojądrową, potrzebna jest energia bomby atomowej; do wybuchu bomby atomowej potrzebne są zwykłe materiały wybuchowe. Aby wywołać reakcję syntezy kwarków, nie wystarczy reakcja eksplozji ładunku termojądrowego, jego moc nie jest wystarczająca do reakcji, dlatego w przyrodzie nie występują superciężkie kwarki. Nie ma etapu pośredniego, etapu oddzielającego i klasyfikującego reakcje w syntezie atomowej. W syntezie termojądrowej zachodzą etapy jeden po drugim, w których wzrasta ilość uwalnianej energii. Reakcja, która uwalnia znacznie więcej energii niż eksplozja termojądrowa i która jest niezwykle rzadka: reakcja anihilacji. Pochodzi z kontaktu materii i antymaterii. Jest rzadki w przyrodzie, niezwykle rzadki, ponieważ w prawdziwym świecie prawie nie ma antymaterii. Reakcja anihilacji ma charakter rzadki; nie ma etapu pośredniego między reakcją syntezy pierwiastków a reakcją termojądrową. Sedno problemu polega na tym, że sama antymateria nie jest zbudowana z prostej materii. W naszym widzialnym systemie nie możemy tego obserwować. Gdybyś jednak przeniósł się w przestrzeń i znalazł się na styku wszechświatów, na granicy świata i antyświata, to zobaczyłbyś, jak na wielką skalę przebiega proces anihilacji. Sednem problemu okazało się uzyskanie wystarczającej ilości antymaterii, czyli materii, która w realnym świecie nie mogłaby istnieć. Miałby ciągły kontakt z prawdziwą, zwykłą materią, musiałby anihilować lub eksplodować, tak jak eksplodują dwa oddzielnie bezpieczne pierwiastki chemiczne. Protony, neutrony, elektrony w zetknięciu z pozytonami, antyneutronami, antyelektronami zamieniałyby się w fotony i inne cząstki pędzące w różnych kierunkach. Ich prędkość ekspansji jest kolosalna i przekracza prędkość światła. Tak, podczas anihilacji na dużą skalę cząstki przekraczają prędkość światła, oddalając się od siebie. Antymaterię trudno jest uzyskać w prosty sposób, przyspieszając cząstki w akceleratorach. Wynik uzyskany w ten sposób nigdy nie uzasadnia kosztów. A jednak eksperymentalnie odkryto skuteczny sposób wytwarzania antymaterii na dużą skalę. Jego istotą jest to, że prawdopodobieństwo otrzymania antymaterii, podobnie jak materii, jest w przybliżeniu takie samo, co oznacza, że różnica między antymaterią a zwykłą materią nie jest duża i nie potrzeba dużo energii, aby zmienić biegunowość materii. Można tego dokonać za pomocą niezbyt silnego promieniowania ze specjalnego pola i fali o szczególnym charakterze. Oprócz kwarków, preonów istnieją kreony, rezony, forkony, ryumony, chorodony, romony itp. Promieniowanie na specjalnym poziomie telepatycznym zmienia strukturę materii na poziomie kreon-rezon, tylko nieznacznie zmieniając, przesuwając strukturę materii układ mikrocząstek. Odkrycie fal specjalnych zrewolucjonizowało naukę i społeczeństwo. Ale czyje promieniowanie, jaki poziom może zmienić rodzaj materii, przenosząc ją na jakościowo nowy poziom, zmieniając właściwości substancji. Podczas badania zdolności człowieka, jego niezwykłych zdolności odkryto nowy rodzaj promieniowania. My, hitlerowcy, opanowaliśmy dodatkowe zdolności przed innymi narodami i ludami. Nowe promieniowanie telepatyczne przeniknęło przez ołów i jeszcze gęstsze supermateriały stałe, co samo w sobie wskazywało na inny system i inny zakres promieniowania. Nawet przy waszym poziomie nauki i cywilizacji istnieje i zostało stworzone promieniowanie, które przekracza prędkość światła. W przypadku promieniowania radioaktywnego promienie alfa, beta, gamma i beta poruszają się nieco szybciej niż prędkość światła, a w przypadku promieniowania gamma-AS prędkość światła jest prawie półtora razy większa. Na planecie Ziemia odkryto już eksperymentalnie promieniowanie fal Klekona i Dare'a, które dwukrotnie przekracza prędkość światła. To prawda, że na razie są one generowane w mikrodawkach, nawet nie wiedząc o perspektywach. Powiem więcej, że istnieje bezpośredni związek pomiędzy prędkością promieniowania a jego zdolnością do penetracji materii. Im krótsza długość fali, tym większa siła penetracji i większa prędkość promieniowania. Promienie gamma przenikają tylko przez centymetr ołowiu i są osłabione o połowę. W przypadku promieniowania Klekona i Dare'a siła penetracji jest jeszcze większa. Promieniowanie pozazakresowe, czy to aura, teleportacja, telekineza, telepatia, cyberkineza, tormokineza, plazmkineza, mają najwyższą prędkość i wszechprzenikający zasięg. Oznacza to, że to właśnie w tak zwanej nadbudowie duchowej kryje się klucz do kontrolowania światów, do opanowania niespotykanych dotąd form energii. Najnowsze formy energii otwierają drogę do najnowszych form pomiarów, pomiarów mikroświata zdolnych do penetracji i realizacji w makroświecie, przenoszenia pomiarów pomiędzy mikrocząsteczkami podstawowymi do świata rzeczywistego, tzw. toczenia przestrzeni . Nowy rodzaj energii da nową broń, wyemituje promienie Zet-56 i zmiażdży armadę agresora w proch. Teraz mógłbym bardziej szczegółowo wyjaśnić istotę nowej energii i szczegółowo opisać, w jaki sposób ona powstaje, a także efekt połączenia, ale postawiono nam już ultimatum. Te goryle próbują nas przestraszyć, ale nawet jeśli skapitulujemy, nie są w stanie oprzeć się pokusie zaorania wyspy i wyprasowania jej bombami i salwami ciężkich dział. Jeśli nie ma działań zbrojnych, to po co Jankesom zgromadzili taką armadę. Potrzebowali aktu zastraszenia, przykładu dla całego świata. Wasze życie też zależy ode mnie. Dam agresorowi lekcję, którą zapamięta do końca życia, a ten, kto przeżyje, będzie pozazdrościł umarłym!
  Na te słowa sen Fryderyka został przerwany. Otworzył gwałtownie oczy. Helga stanęła przed nim i trzymała w dłoniach bukiet kwiatów, a w palcach jej bosych, dziewczęcych stóp trzymała różę, którą czule łaskotała goły, różowy obcas chłopca.
  - Cóż, więc posyp się. Czas na lunch!
  Friedrich podskoczył i od razu zaczął wciągać żołądek... Ba, przez tydzień prawie nic nie jadł. Piłam tylko wzmocnioną czekoladę rozcieńczoną wodą. Chłopiec spojrzał na słońce i zdziwił się:
  - To dziwne, leżałem tam około pięciu godzin, ale wydaje mi się, że znacznie krócej. Nie zdążyłem nawet dokończyć słuchania najciekawszego wykładu o nowej broni!
  Helga zachichotała.
  - O nowej broni? Tak, gdy walczą wielcy wojownicy, najstarsza technologia pozwala im pokonać wszystkich. Ale najpierw zjedz zupę rybną. Specjalnie dla Ciebie przygotowano kilka dziewczyn, Twoich fanów. Jedz, a przyjdą nowe siły.
  Fryderyk z radością zaczął zajadać się zupą rybną, która wydawała mu się najsmaczniejszą potrawą na Ziemi. Chłopiec opróżnił garnek i poczuł ciężar w żołądku. Ale mimo to ochoczo podskoczył i rzucił się do samochodu.
  - No cóż, Helga, powalczmy jeszcze raz!
  Dziewczyna żartobliwie odpowiedziała:
  - Tak, jak!
  A teraz niezawodny koń Me-362 wraz z nieodłącznym satelitą Fokken-Wulf-4 ponownie dręczą atmosferę swoimi śmigłami. A wojna jest jak wojna. Fryderyk zapytał Helgę:
  - Jaka jest Twoja ulubiona rozrywka, poza walką?
  Dziewczyna zaśmiała się cicho i odpowiedziała:
  - Trudno nawet powiedzieć! Chociaż wiesz. Zainteresowałem się rzeźbą w drewnie. Wyszły takie piękne wzory... A ja też próbowałam pisać fantastyczne historie. Dopiero gdy napisałem parę, wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać. I było mi tak wstyd, że przestałem je komponować. Czy wiesz, jakie to nieprzyjemne, kiedy się z ciebie śmieją!
  Fryderyk zgodził się:
  - Tak, rozumiem! Chociaż teraz jestem u szczytu sławy! Ale gdy tylko umrę, prawie...
  Helga przerwała:
  - NIE! Uwierz mi, nie zapomną! Myślę, że armia powietrzna lub jedno z podbitych miast na wschodzie zostanie nazwane twoim imieniem. A może ulica w Berlinie!
  Fryderyk roześmiał się:
  - Tak, pocieszyłeś mnie!
  Helga dodała całkiem poważnie:
  - Może nawet zatwierdzą zamówienie w lotnictwie z Twoim portretem. Po pierwsze, masz taką słodką twarz, a po drugie, twój wynik, już ponad dwadzieścia tysięcy pięćset samolotów wroga, raczej nie zostanie przez nikogo przekroczony!
  Fryderyk również sprzeciwił się dość poważnie:
  - Nie, mogą go przewyższyć, jeśli wojna z ZSRR będzie się przeciągać bardzo długo lub jeśli nadal będą mieli do czynienia z wczorajszymi sojusznikami. Wszystko jest więc możliwe... Ale w zasadzie możliwe jest dotarcie do tysiąca samolotów! I co mogę zrobić nawet to!
  Rozmowa została przerwana, przed nami przeleciał mały szwadron wrogich myśliwców, a potem musieliśmy już na poważnie chwycić za broń.
  Pomimo skrajnego zmęczenia i wyczerpania armii Hitlera zwycięstwo pod Krasnogwardejskim zainspirowało Krautów i wieloplemienną watahę do nowych wyczynów.
  Naziści nie odważyli się zaatakować Moskwy i rozpoczęli atak na położone na wschodzie miasto Pawłowski Posad i przylegające do niego tereny ufortyfikowane.
  Żołnierze radzieccy, inaczej nie mogliby walczyć odważnie, ale wieczorem korytarz między niemieckimi klinami zwęził się tak bardzo, że był już przestrzelony.
  Friedrich i Helga ponownie musieli stawić czoła czołgom, które próbowały kontratakować i załatać lukę. A potem pokazali się i było wspaniale. Młody człowiekowi udało się przekroczyć pięćset w zbiornikach! A to generalnie osiągnięcie ultraklasowe!
  Friedrich naprawdę poczuł radość, że jest taki fajny! To, że jest najlepszym wojownikiem wszechczasów, oznacza klasę klas! I jakie to uczucie być wyższym i fajniejszym niż wszyscy inni! Friedrich to Wilk, co oznacza wilk!
  Było już ciemno, a bitwa wciąż nie ucichła. Kolumny niemieckie zarówno od północy, gdzie pędziły hordy słynnego Rommla, jak i od południa, gdzie Mainstein Lane, oblegały miasto Pawłowski Posad. Już o północy czołgi Gotha, a przede wszystkim kilka Ferdinand-4, wtargnęły na obrzeża tej wioski... Ale musieli się zatrzymać. Następnie Gotha wydał rozkaz ominięcia najbardziej upartych jednostek obronnych. O drugiej w nocy na wschód od Pawłowskiego Posadu na spotkanie wyszły części drugiego korpusu SS i pierwszego korpusu czołgów, również z ZSRR. I tak w nocy 12 października 1947 r. wokół moskiewskiej grupy wojskowej zamknął się pierścień blokady!
  . ROZDZIAŁ nr 19.
  Rankiem 13 października 1947 roku Fryderyk walczył jak zawsze bezinteresownie i umiejętnie. Jego wierny latający rumak pędził na wyżyny, a silnik pomimo tego, że chłopiec zmuszał go już niejeden raz, pracował bezawaryjnie...
  Opór wojsk radzieckich wyraźnie osłabł... Naziści nie odważyli się jeszcze zaatakować Moskwy, która zamieniła się w twierdzę nie do zdobycia, ale posuwali się w kierunku wschodnim. W Pawłowskim Posadzie walki wciąż toczyły się pełną parą; faszystowscy dowódcy całkiem słusznie odmówili użycia czołgów w granicach miasta, rzucając do ataku Rumunów, Włochów, Arabów, Hindusów i inne zagraniczne jednostki.
  Friedrich wziął udział w dwóch lub trzech małych potyczkach powietrznych i bez trudu zestrzelił kilkanaście samolotów. Inne cele były naziemne: działa, haubice, moździerze, katiusze i, przy odrobinie szczęścia, czołgi.
  To ostatnie pod innymi względami nie zdarzało się często. Wygląda na to, że radom kończy się para. Do południa, gdy parność października stała się nie do zniesienia, nastąpiła krótka cisza i Fryderyk, lub jak go oficjalnie nazywano Fryderykiem Wielkim, Bismarck, został wezwany do Smoleńska.
  Młody as Terminatora wyglądał na bardzo szczęśliwego i wesołego. Choć Fryderyk był bardzo zgorzkniały i zawstydzony swoją zdradą, perspektywa otrzymania faszystowskich nagród uszczęśliwiła chłopca.
  Razem z nim wezwano Helgę. Dziewczyna również była podekscytowana, a jej perłowe zęby błyszczały czarującym, panterkowym uśmiechem. Powiedziała:
  - Widzisz, wilczy chłopcze, pokonaliśmy Rosjan!
  W tym przypadku Fryderyk wcale nie podzielał optymizmu:
  - Na razie to tylko pośredni sukces i walka... Bitwy i bitwy nabierają tylko tempa. Ale początek rzeczywiście był udany...
  Do nagrody wybrano budynki komitetu regionalnego Wszechzwiązkowej Partii Komunistycznej. Ogromny parking był wypełniony luksusowymi samochodami, głównie amerykańskiej produkcji.
  Rzeczywiście, w sali zgromadzeń byli obecni marionetkowi generałowie armii amerykańskiej, Imperium Brytyjskiego i Dominium Kanadyjskiego. Był nawet jeden z książąt angielskich... I oczywiście sam Hermann Goering i Adolf Hitler... Tylko to zaskoczyło Fryderyka, Małgorzaty nie było z nim. To dziwne, może po prostu będąc w ciąży, ta wybitna, wyjątkowa kobieta nie chce narażać swojego dziecka i dziecka, które otrzymała od asa... Przecież wojna to wcale nie żart!
  A może nie chce porozumieć się z nowym ulubieńcem Hitlera w obecności męża? Tutaj w ogóle wszystko jest możliwe, a prawie niemożliwe jest odczytanie tego, co siedzi w umyśle kobiety tak pięknej jak Afrodyta i przebiegłej jak Hera...
  Jednak Friedrich jest z tego nawet zadowolony. Nie wystarczyło w obecności Führera narazić siebie i ją na ryzyko zdradzenia emocji mimowolnym gestem lub nieprzemyślanym słowem. Przecież rogaci mężowie, zwłaszcza w osobie władcy połowy świata, są bardzo niebezpieczni. Nawet dla takiego twardziela jak On jest żołnierzem numer jeden Trzeciej Rzeszy!
  Większość przybyłych na ceremonię wręczenia nagród stanowili piloci - sam Góring był asem, zagorzałym wielbicielem teorii generała Dua - lotnictwo, bóg wojen, oczywiście, przede wszystkim podkreślało siły powietrzne. Ale byli też tankowcy, wśród nich słynny Wittmann. A uroczystość wręczenia nagród rozpoczęła się od krzyży rycerskich.
  Kiedy zawołano Helgę, dziewczyna dosłownie galopowała jak koń, tupiąc piętami. Otrzymała krzyż rycerski i specjalną odznakę bojową, czołgi... Ponadto sam Führer Adolf podarował dziewczynie spersonalizowaną szablę z brylantami, jako najlepsza kobieta, która wyróżniła się walką w bitwie pod Moskwa.
  Wittman otrzymał krzyż z liśćmi dębu, mieczami i diamentami, a Krzyż Rycerski Gwiazdy ze złotymi liśćmi dębu, mieczami i diamentami otrzymał "mały" Huffman. Amerykański as otrzymał także nagrodę w swoich zwykłych kowbojskich spodenkach.
  Friedrich został nagrodzony jako ostatni... Było to całkiem logiczne, gdyż był najlepszy z najlepszych. Wysoka nagroda, Wielka Gwiazda Krzyża Kawalerskiego Żelaznego Krzyża oraz liście dębu, miecze i diamenty, zostały wręczone przy groźnych dźwiękach hymnu nazistowskiego. Ponadto przyznano cztery odznaki za czterysta pięćset samolotów i czterysta pięćset czołgów. Te odznaki również były złote, a pięćset miało nawet maleńkie diamenty.
  Hitler długo potrząsał ręką Fryderyka i powiedział coś z entuzjazmem... Chłopiec oczami pochłonął słynny krzyż. Diamenty zdobiły platynowe liście dębu i rękojeści mieczy. W pamięci błysnęła mi postać, że nawet zwykłych krzyży rycerskich z diamentami, takich rozkazów, w ciągu całej wojny przyznano zaledwie dwadzieścia siedem. No cóż, w tym momencie jest mniej... Nie ustalono jeszcze wyższego stopnia odznaczenia, czyli Krzyża Kawalerskiego, w którym srebrne liście zastępuje się złotymi.
  Na tym jednak nagrody się nie skończyły. Hitler ogłosił, że Friedrich otrzymał stopień majora feldmarszałka Sił Powietrznych i Gwardii SS, ze spersonalizowaną bronią i premią w wysokości miliona pięciuset tysięcy marek (koszt piętnastu najnowszych "Panter").
  Bronią charakterystyczną była ta sama szabla podarowana Heldze, wykonana ze stali damasceńskiej, z rękojeścią pięknie ozdobioną diamentami i szmaragdami.
  Fryderyk nie mógł oprzeć się pokusie i kilka razy zamachnął się bronią godną sułtana. Rękojeść była wygodna, a szabla doskonale wyważona i wydawała się lekka jak na silną dłoń chłopca.
  Następnie nastąpiło przemówienie amerykańskiego generała Mankurta, który przeszedł do historii jako autor popularnego wyrażenia: mój kraj może się myli, ale to jest mój kraj!
  Ponadto dowódca ten zasłynął z potwornego okrucieństwa, także wobec jeńców wojennych.
  Mankurt powiedział szorstko:
  - Rosyjscy barbarzyńcy zagarnęli sporo ziemi, tworząc jedno ogromne koszary, w których panuje wieczny chaos. Jak długo ich terrorystyczny reżim będzie dręczyć jedną szóstą ludzkości? Narody Rosji czekają na wyzwolenie i przybycie na swoją ziemię armii wolnej Europy i Stanów Zjednoczonych. Dlatego Ameryka dołoży wszelkich starań, aby pokonać ZSRR. Napływ naszego sprzętu i wolontariuszy z całego świata będzie się nasilać i zwiększać! (burzliwe oklaski). Wszystkie kraje świata zjednoczyły się przeciwko infekcji bolszewickiej. Pan Bóg i wojsko niebieskie są z nami. Naprzód po zwycięstwo!
  Za nim głos zabrał Anglik, po czym Fuhrer przerwał oficjalną część ceremonii, ogłaszając rozpoczęcie balu. Natychmiast pojawiło się wiele dziewcząt i kobiet gotowych połączyć się ze słynnymi bohaterami.
  Friedrich chciał wybrać Helgę na partnerkę, ale ona niespodziewanie odmówiła - twierdząc, że zwyczaj nie narzuca tańca z partnerami, ani partnerami w broni bojowej. No cóż, chłopak wybrał inną panią, zwłaszcza, że wszystkie kobiety tutaj są piękne - najwyraźniej wybrali go celowo. Friedrich uśmiechnął się i tańczył lekko, ale chłopak myślał o czym innym.
  Otrzymał więc wysoki rozkaz i jest już majorem feldmarszałkiem... Jego kariera nabiera tempa, a pod względem liczby zestrzelonych samolotów i uszkodzonych czołgów nie ma sobie równych na świecie! Wszystko wydaje się być w porządku, ale z jakiegoś powodu koty drapią moją duszę... Ale jeśli wziąć pod uwagę znane postacie, jak na przykład Robert Artrois, książę krwi z królewskiej gałęzi Kapetyngów. Przecież walczył przeciwko swojej ojczyźnie Francji i niewiele wycierpiał, choć miał na rękach krew swoich rodaków.
  A setki tysięcy Rosjan walczą po stronie nazistów. Nawet wielki książę Cyryl Romanow oficjalnie zadeklarował swoje poparcie dla kampanii wschodniej i wyzwolenia ojczyzny od bolszewików. Romanowowie są za nazistami i stojącymi za nimi krajami zachodnimi.
  Cóż, jeśli słynni książęta i Trzecia Rzesza są przeciwko Stalinowi, to dlaczego Fryderyk miałby cierpieć? Co więcej, możliwe jest, że to nie jego przodkowie mieszkają w ZSRR. No cóż, pomyślmy logicznie... Przecież bieg historii zmienił się już diametralnie. Teraz świat już nigdy się nie zmieni, więc bitwa pod Moskwą została przegrana przez Sowietów... Co to oznacza? A faktem jest, że po pierwsze w świecie, który znacząco się zmienił, prawdopodobieństwo, że jego rodzice (swoją drogą, urodzeni w różnych miastach) spotkają się i założą rodzinę, gwałtownie spada. Ale mama i tata nawet nie urodzili się w 1947 roku... Oznacza to, że prawdopodobieństwo spotkania dwóch dziadków i dwóch babć będzie jeszcze mniejsze!
  Ponadto z punktu widzenia zestawu genów każde dziecko jest wyjątkowe i całkowicie indywidualne. Oznacza to, że jeśli moment poczęcia przesunie się przynajmniej o godzinę, a nawet o dziesięć minut, to już nie będzie to on... Nie Friedrich o wyjątkowej osobowości i zestawie genów, ale zupełnie inny, może nawet zewnętrznie niepodobny chłopak.
  Oznacza to, że interwencja osoby, która znalazła się w przeszłości, zgodnie z logiką rzeczy, powinna doprowadzić do zniknięcia gwałciciela nienaruszalnych praw czasu... Oznacza to, że Fryderyk, stając się ulubieńcem Hitlera, powinien po prostu zniknęły! I on, i jego brat, i prawdopodobnie jego rodzice i inne osoby.
  Ale skoro młody as żyje, jest silny i zdrowy jak nikt inny na tej nieszczęsnej planecie, to może ta przeszłość wcale nie jest jego światem! Może to nawet nie jest jego wszechświat, jakiś równoległy wszechświat, a nawet z pewnym opóźnieniem. Oznacza to, że on, Fryderyk, nie zabija swoich przodków, nie własnych rodaków, ale obce jednostki, które mają jedynie ogólne podobieństwo do abstrakcyjnej przeszłości chłopca-terminatora.
  Oznacza to, że tak naprawdę nie jest on zdrajcą, a jedynie osobą niczym z różnych seriali science fiction, która w przeszłości korzysta z wiedzy teraźniejszości, a przy tym jest obdarzona przez opatrzność niesamowitą mocą. Cóż, jeśli jego przeznaczeniem jest posiadanie supermocy, grzechem jest ich nie używać! No cóż, skoro los, prawica samego nieba, wysłała go najpierw do Hitler Jugent, a potem do III Rzeszy, musi dołożyć wszelkich starań, aby zrobić karierę. Dobrze jest być feldmarszałkiem majorem w wieku czternastu lat, chłopięcych, ale w wieku dwudziestu lepiej być pełnoprawnym generałem, a nawet feldmarszałkiem. I kto wie, może Trzecia Rzesza w końcu przetrawi Amerykę, a wtedy jego syn zostanie pierwszym światowym dyktatorem!
  Wtedy nagle pojawiła się osoba, której młody człowiek najmniej się spodziewał: Evgenia Porsche... Wysoka, piękna, silna, wręcz nieco rustykalna i zaskakująco niearystokratyczna jak na córkę jednego z największych magnatów III Rzeszy.
  Co prawda, w przeciwieństwie do poprzedniego spotkania, dziewczyna założyła bardzo drogie, z brylantami, ale jednocześnie przezroczyste i nie kryjące wdzięków swoich zgrabnych, choć nie małych nóg.
  Ze względu na wysokie obcasy i tak już wysoka dziewczyna wyglądała prawie jak olbrzymka. Sam Friedrich, zwyczajny i jeszcze mniejszy jak na swój wiek nastolatek, był od niej niższy, jakieś dwadzieścia trzy, dwadzieścia pięć centymetrów, a biorąc pod uwagę obcasy, jeszcze więcej...
  Friedrich był nawet zawstydzony, co by było, gdyby nigdy nie urósł większy od tej sześciofuntowej dziewczynki (do której podobny był jej ojciec, Porsche, nie jest olbrzymem, choć nie wiadomo, jaką była matką i kto wszedł jej pod spódnicę! ), byłby wyższy, zawsze wznosił się nad nim. Tak, lepiej, żeby szła boso, jak ostatnim razem...
  Evgenia natomiast spojrzała na młodego asa z podziwem, wyciągnęła ręce i pocałowała go w usta:
  - Jesteś moim rycerzem! Światło nie jest ziemskie!
  Fryderyk był zdezorientowany:
  - Tak, ja....
  Ewgienia przerwała:
  - Nie potrzeba słów! Zasługujesz na pochwałę. I nie tylko jako pilot... - Córka potentata potrząsnęła włosami. - Pomyśl tylko, masz fantastyczny dar jako inżynier i projektant. Podsuwaj takie pomysły... Geniusz! Powyżej Leonardo Davinci.
  Fryderyk zażartował:
  - No tak! Zgadzam się, ten artysta nie wygrał ani jednej wojny. Chociaż jego arcydzieła podbiły cały świat!
  Zaczęli tańczyć. Evgenia była równie piękna, łyżwiarka figurowa, ale wydawała się za duża na Volkę... A perfumy pachniały odurzająco... Patrząc na dekolt jej luksusowych piersi, poczuł zupełnie naturalne pragnienie silnej fizycznie i rozwinięty nastolatek. Co więcej, Helga wyzywająco udawała, że niczego nie zauważa. Jednak młodsze pokolenie Niemców uczono, że nieprzyzwoite jest, aby kobieta odczuwała, a tym bardziej demonstrowała, zazdrość, a mężczyzna, jeśli jest bohaterem wojennym, ma wręcz obowiązek oszukiwać. Co ulepszyć rasę! Jak powiedział Hitler: nie jest grzechem, jeśli zamężna kobieta urodzi dziecko innemu mężczyźnie, pod warunkiem, że ma on lepsze cechy fizyczne niż jej mąż. Evgenia jednak całkiem poważnie zapytała chłopca:
  - Gdzie się uczyłeś, że tak dobrze znasz zasady sterowania czołgami i działami samobieżnymi, wymyślając takie Know-How?
  Friedrich nie mógł i nie chciał powiedzieć prawdy nieznajomej dziewczynie, nawet jeśli jej ojciec był potentatem, jednym z dziesięciu najbogatszych ludzi III Rzeszy i ulubieńcem Hitlera i Góringa. Odpowiedział wymijająco:
  - Tu rolę odgrywają hobby z dzieciństwa... Różnorodna literatura naukowa, chęć wymyślania! Nie musisz siedzieć przy biurku, żeby stworzyć coś pożytecznego...
  Evgenia skinęła głową:
  - Tak, ja też lubię sport, a przy tym gryzę, a nawet przeżuwam, granit nauki... Czy jednak pani Piston wygląda na biurowego szczura?
  Friedrich, obnażając wilcze zęby, potwierdził:
  - Tak, wcale nie wyglądasz jak szczur i nie tylko szczur! Najprawdopodobniej nawet ciebie można porównać...
  Evgenia ostrzegała:
  - Tylko nie porównuj tego do krowy! To raczej podła wskazówka!
  Frederick zauważył filozoficznie:
  - Kto znęca się nad czymś nieistotnym, otrzymuje rangę kozła! Więc... Nasz rynek jest głupi.
  - Czy jest to slang bazarowy? - domyśliła się Evgenia. - W ogóle mowa niemiecka wydaje się poprawna, ale jakoś... Zbyt poprawna, precyzyjnie rozmieszczone akcenty, wyraziste słowa, napięcie w mowie... I akcentu nie ma, ale czuć w tej poprawności coś nie do końca rodzimego.. .
  Fryderyk nie dał po sobie poznać, że się martwi:
  - I co z tego? Może podejrzewacie, że jestem sowieckim szpiegiem i że Rosjanie poświęcili dwadzieścia tysięcy, wraz z amerykańskimi i pół tysiąca swoich niezliczonych samolotów, aby przedostać się mnie na szczyt III Rzeszy?
  Evgenia potrząsnęła głową:
  - Nie, nie sądzę! Tego było za wiele nawet dla Rosjan. Chociaż jest znane powiedzenie: Rosji nie da się zrozumieć umysłem. Ale wydaje mi się, że jest inaczej, może ty jesteś, jak mogę powiedzieć... Produkt inżynierii genetycznej SS. Jakiś człowiek przyszłości? Czytałem prace naukowe z zakresu genetyki i wiem, że naturę człowieka można zmienić, ulepszyć lub pogorszyć poprzez sztuczną interwencję. A twoje nadludzkie cechy jako wojownika... To takie...
  Zamiast odpowiedzieć, Friedrich pochylił głowę przed swoją wysoką dziewczyną i pocałował ją namiętnie w jej bujne usta. Wtedy powiedział:
  - Nie martw się o swoją piękną głowę. Jeśli boisz się, że dostaniesz ode mnie wadliwe dzieci, to uwierz mi, tak nie jest! Właściwie to może zmieńmy temat rozmowy.
  Eugeniusz zgodził się:
  -Tak, lepiej się zmienić! Porozmawiajmy o czołgach... W szczególności główne dowództwo operacyjne, na którego czele stał Guderian, postawiło zadanie konkursowe: dwa typy czołgów... Jak średnia "Imperial Panther" z armatą 88 mm El 100 lub krótszą, ale opancerzoną -przebijający i przedni nachylony pancerz co najmniej 250 mm oraz ciężki "Królewski Tygrys" z armatą kalibru 105 mm El100, z przednim pancerzem co najmniej 300... Co więcej, masa pierwszego czołgu nie przekracza pięćdziesięciu ton, a drugie 65.
  Fryderyk parsknął pogardliwie, jak lew przed susłem:
  - Czy coś takiego nie jest prawdziwe? Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że przy skąpych materiałach stało się to dla Was dużo łatwiejsze, a alianckie bombowce nie dewastują ziem Trzeciej Rzeszy!
  Evgenia odpowiedziała z westchnieniem:
  - W zasadzie jest to możliwe, ale nie mieliśmy czasu, a raczej nie mamy czasu, aby w wymaganym czasie wykonać prototyp w metalu. W jakiś sposób przekazałeś nam swoje genialne Know-How za późno. A Hitler chce, aby jeszcze w tym roku najnowsze czołgi zaczęły wchodzić na uzbrojenie armii III Rzeszy.
  Młody as był zaskoczony:
  - Dlaczego wykonanie prototypu zajmuje tyle czasu?
  Dziewczyna skinęła głową:
  - Całkiem sporo, szczególnie jeśli model jest zasadniczo nowy... To jak popularne powiedzenie: jeśli pojedziesz, skończysz w wąwozie!
  Friedrich pomyślał: oczywiście, że są tu problemy... Na przykład radzieccy projektanci przez wiele lat zmagali się z stworzeniem czołgu IS-10, albo przez całe dwa lata majstrowali przy T-54. Co więcej, czołg ten został zaprojektowany już po wojnie i mający doświadczenie w walkach II wojny światowej. Poza tym nie był to zasadniczo nowy model, a jedynie dalsza ewolucja T-34. Przykładowo T-44 okazał się nie do końca udany i praktycznie nie był używany w walce... Nie należy więc spodziewać się specjalnych cudów.
  Czołg Tygrys, biorąc pod uwagę brak doświadczenia Niemców w tworzeniu pojazdów tego typu (chyba, że policzymy oczywiście podwozie, bo np. podczas I wojny światowej powstał już 150-tonowy "Colossal").
  Fryderyk zauważył:
  - Konieczne jest zaprojektowanie na podstawie już utworzonej "Pantery"-5 lub AG. Jego podwozie pozwala na przenoszenie nie tylko armaty 88 mm, ale nawet 128 mm czy haubicy 150 mm...
  Evgenia zachichotała:
  - Ale właśnie to robimy! Jednak Porsche ma już własnego "Królewskiego Tygrysa", aczkolwiek z działami kalibru 88 mm. Ale może to wystarczy jako model pośredni. Spełniono w nim początkowe wymagania dotyczące pancerza o grubości 250 milimetrów, choć waga jest dość duża - 63 tony. Ale wieża z bardzo dużym kątem racjonalnego nachylenia pancerza, elegancka i opływowa... Być może uda się wygrać konkurencję na poziomie pośrednim, ale problemy pojawią się w przyszłości. Ale zgodnie z twoją wiedzą możliwe jest stworzenie czołgu nieprzeniknionego ze wszystkich stron, niszczącego każdą obronę. Przecież w przypadku pojazdu przełomowego bardzo ważne jest posiadanie dobrej ochrony bocznej, czym niestety Pantera bardzo długo nie mogła się pochwalić.
  Fryderyk zauważył:
  - Może nie będziemy na razie poruszać tematu czołgów... A raczej zakończmy dyskusję na ten temat. Jesteśmy jak starzy profesorowie lub młodzi chłopcy i dziewczęta.
  Eugeniusz zgodził się:
  - Masz rację, jak zawsze, porozmawiajmy o czymś bardziej świeckim. Na przykład o brytyjskim domu królewskim.
  Fryderyk skrzywił się:
  - Co za temat! Niech nadejdzie czas, po Winsorach nic nie zostanie. A może sądzicie, że po zdobyciu Moskwy nasze czołgi nie będą w stanie rozbić na proch zdobytego już Londynu?
  Evgenia błysnęła zębami:
  - Oczywiście, że mogą!
  Po balu nastąpiła wykwintna kolacja z luksusowymi daniami, ale bez mocnych alkoholi. Nic silniejszego niż sześć stopni. Cóż, więc Fryderyk i Evgenia, jak przystało na faceta i dziewczynę, przeszli do osobnego pokoju.
  Chociaż powszechnie przyjmuje się, że wysokie blondynki nie różnią się temperamentem, Evgenia przez kilka godzin niezwykle przekonująco udowadniała coś przeciwnego. Cóż, Friedrich oczywiście też nie stracił twarzy. Więc zasnęli, mocno się przytulając.
  Chłopcu śniło się, że jest japońskim ninja, który otrzymał od cara Rosji Mikołaja II rozkaz zabicia Mikado, czyli cesarza.
  Friedrich śnił o tym, jak wspinał się po nierównych ścianach, trzymając się palcami u rąk i nóg najmniejszej szczeliny lub szczeliny. Chłopiec wszedł do pałacu, gdzie rozpoczęła się zacięta walka...
  Młody ninja jak zwykle siekał, dźgał i odstrzeliwał głowy swoim wrogom... Sen był zbyt chaotyczny, za dużo krwi, rąbania i mało znaczenia. Do tego wszędzie skaczą dziewczyny z gołymi nogami i mieczami... Krótko mówiąc...
  Udało mi się zasnąć nie dłużej niż trzy, cztery godziny... Friedricha obudziła łączniczka, która powiedziała:
  - Bitwa trwa pełną parą! Nie ma ludzi niezastąpionych, z wyjątkiem takich jak Ty, Fryderyku Bismarcku.
  Chłopiec zerwał się i nawet się nie żegnając, pobiegł na najbliższy pas startowy.
  I jak się okazało, nie na próżno go wzywano... Generał armii Rokossowski otrzymał od Stalina, nie czekając na pełną koncentrację sił, rozkaz zadania osłabiającego ciosu grupie armii Rommla. W tym przypadku obliczenia oparto na fakcie, że Niemcy nie zdążyli jeszcze rozmieścić swoich wojsk do ataku na Woroneż. Pojawiła się więc szansa na wykonanie niskiego kopnięcia na wysuniętą flankę wojsk niemieckich, wyczerpanych poprzednimi bitwami.
  Friedrich został zmuszony do wejścia na pokład Fokkena-Wulfa, który nie był modyfikacją szturmową, ale zwykłym modelem, uzbrojonym w cztery dwudziestomilimetrowe działa i dwa karabiny maszynowe. Tak więc, w wyniku nadmiernego pośpiechu, chłopiec został pozbawiony broni, która okazała się tak skuteczna w walce z czołgami. To prawda, miał jeszcze dziesięć bomb w kadłubie...
  Na niebie było też gorąco, pojawiły się radzieckie samoloty szturmowe i myśliwce Yaki-9. Jednakże te ostatnie pojazdy, ze względu na słabą ochronę i przeżywalność, były również podatne na ataki z dużej odległości na działa kalibru 20 mm. Friedrich najpierw uderzył zawodników w rogi, którzy oczywiście wyprzedzili wolniejszego Ilasa. Cztery działa lotnicze, to jest siła... Pierwsze dwa tuziny jaków rozproszyły się, nawet bez sprytnego podejścia do ogona.
  Friedrich nie kręcił się, nie manewrował, po prostu lekko przesunął działa powietrzne i wibrował korpus swojej masywnej maszyny.
  Dwadzieścia pięć, dwadzieścia sześć, dwadzieścia siedem... Bez spudłowania na śmiałych Jakach, które choć ponoszą straty, to jednak nie wyłączają, a nawet próbują nabrać prędkości... Fryderyk był nawet nieco zaskoczony dlaczego w radzieckiej literaturze wojskowej ta chwalebna maszyna Fokken była tak bagatelizowana - Wulf. Tak, pełny obrót wykonuje w 22 sekundy w porównaniu do 19 w przypadku Jaka (a w lekkiej wersji Jaka może to zrobić nawet w 17 sekund!). Ale Friedrich nie musi manewrować; po prostu zwalnia i leci w ich stronę. W ciągu jednej sekundy możesz trafić siedem lub osiem samochodów.
  Czas płynął dla Friedricha w stanie bojowego transu strasznie wolno, miał więc czas na przemyślenie i wyładowanie amunicji. W zasadzie powszechnie przyjmuje się, że nawet najbardziej utalentowany as, w tym nawet takie fenomeny jak Rudel, nie jest w stanie poważnie wpłynąć na przebieg wojny. W prawdziwej historii sześciu najlepszych niemieckich asów zniszczyło całą armię powietrzną, ale naziści beznadziejnie przegrali walkę o dominację w atmosferze.
  Ale w tym przypadku rzucenie tak wielu jaków w jedno miejsce przeciwko większej liczbie osób jest obarczone niebezpieczeństwem... W niecałą minutę zestrzelono sześćdziesięciu jeden myśliwców. Tak po prostu odpadają skrzydła lub pęka pancerne szkło kabin. To drugie jest jeszcze gorsze, ponieważ w tym przypadku pilota nie da się uratować. A w Armii Czerwonej zostało już niewielu doświadczonych asów.
  Wśród zestrzelonych pojazdów cztery należały do gwardzistów, którzy zestrzelili więcej niż pięć samolotów... Tylko znowu to nie pomogło, bo Volka wiedział, gdzie i jak trafić... Jak myśliwy strzelający z karabinu maszynowego do stada gęsi. To jest właśnie stado, w jednej serii, intuicyjnie, instynktownie, określające i kierujące ruchami lufy do pożądanego celu, gdy nie przelatuje ani jedna kula. Gęsi, a w tym przypadku radzieckie samoloty, zostają zestrzelone, a tam, gdzie pękają kokpity i zestrzeleni są piloci, przez jakiś czas lecą prosto. Ale część ich skrzydeł traci...
  Friedrich przypomniał sobie tutaj filmy o ostro strzelających amerykańskich kowbojach oraz słynny film z DiCaprio w roli głównej "Fast but Dead!" Ale w tamtych czasach amerykańscy kowboje nie znali automatycznych karabinów maszynowych ani szybkostrzelnych armat pneumatycznych. W przeciwnym razie zdaliby sobie sprawę, jaka to broń jest po prostu potworna pod względem niszczycielskiej mocy.
  Jak w najbliższej przyszłości się skończyły i Friedrich przeniósł się do Ily. Tutaj najlepiej jest atakować ich od góry lub od tylnej półkuli. Poza tym byłoby też optymalnie, bez skracania dystansu.
  Innym sposobem jest odstrzelenie delikatniejszych skrzydeł; nie można na nich zawiesić zbroi.
  IŁ-2 nazywany jest garbatym. Po zamontowaniu w nim drugiego fotela strzelcowi broniącemu tylnej półkuli zestrzelenie takiej maszyny nowicjuszowi stało się trudniejsze, ale wtedy... Oczywiście aerodynamika tego samolotu uległa pogorszeniu. Oznacza to, że z nimi będzie jeszcze łatwiej...
  Bardziej logiczne byłoby, gdyby Ilam rozproszył się w różnych kierunkach, ale system... Krótko mówiąc, zaczął się od pobicia legendarnych szturmowców. Jednak zwinny Salamander-3 już przybył. Zabrali też błoto...
  Friedrich nawet myślał, że mogliby go wyprzedzić, spotkawszy jeszcze zbliżających się Jaków... Choć kto wie... Piloci Luftwaffe nie są odważnymi rosyjskimi wojownikami i zazwyczaj nie wchodzą do bitwy z przewagą liczebną, ale może z wyjątkiem przypadków gdzie powstaje zbyt poważne zagrożenie dla sił lądowych.
  Friedrich jednak również nie ma żadnych problemów... Uderz działami w tylną opancerzoną półkulę lub zakryj skrzydła - efekt jest ten sam. A jak te samochody potem spadają, to nawet zostawiają ślad w powietrzu... Jak paski na plecach pobitego niewolnika.
  Fryderyk powalił trzydzieści siedem mułów i złapał także dwa "Pionki". Znów sto, choć dotychczasowy rekord stu jeden nie został pobity. Wróg ma jeszcze trochę samolotów. Teraz wystarczy, że zrzucą bomby i wrócą.
  Radzieckie czołgi ruszyły teraz do ataku, bez wsparcia lotnictwa, a zwłaszcza artylerii. Zaatakowały je samoloty szturmowe i bombowce. Na szczęście dla załóg radzieckich czołgów mogły one wykorzystać właściwości jezdne pojazdów. Ale liczba samolotów wszystkich typów rosła.
  Friedrich zrzucił wszystkie bomby i skierował się w stronę lotniska. Udało mu się jednak zobaczyć Fokken-Wulf-4 Rudela, słynny niszczyciel czołgów.
  Młody as wrócił na swoje "domowe" lotnisko, gdzie czekał na niego Pegasus Terminator Me-362.
  Friedrich po wylądowaniu Fokken-Wulfa krzyknął do sąsiedniego pilota:
  - Każdy, kto ma czelność twierdzić, że F -490 jest złym myśliwcem, kłamie. Nie ma złych samolotów, są tylko źli piloci.
  Następny wypad został zredukowany wyłącznie do walki z czołgami. Chociaż Niemcom nie udało się jeszcze wyprowadzić na spotkanie potężnej pancernej pięści, zaatakowali samolotami.
  Dzielne załogi radzieckich czołgów przekroczyły już nierówną linię frontu i zaatakowały jednostkę piechoty złożoną z arabskich ochotników.
  Muzułmanie wbrew oczekiwaniom walczyli dzielnie i nie myśleli o ucieczce, ale jednocześnie zachowali się wyjątkowo nieudolnie. W szczególności amerykańska bazooka została użyta w nieco nieludzki sposób, a granaty jeszcze bardziej.
  Ale atak jednostek radzieckich tracił impet. W szczególności faszystowskie samoloty szturmowe wykorzystywały liczne małe bomby z ładunkami kumulacyjnymi, pomysł skopiowany od radzieckich projektantów, ale z bardziej umiejętną realizacją. Ale załogi radzieckich czołgów nie otrzymały rozkazu zawieszenia sieci z góry.
  A Friedrich po prostu wystrzelił z armatek powietrznych w dachy. To najprostsza taktyka. Przebij się przez właz do wieży i odnieś zwycięstwo. A ile samochodów możesz przewrócić w ten sposób, uderzając w nie z płaszczyzny poziomej...
  Ale prędkość czołgu nie pomaga, jeśli wojownik uderza intuicyjnie, bez celowania, dla kaprysu...
  To jak symulator czołgów, tyle że masz tryb boga, każdy strzał jest celny, a strzelasz często, często...
  Teraz liczba zniszczonych czołgów przekroczyła pięćdziesiąt, więc Rudel odpoczywa... Ale musiałem zrobić dygresję. Z boku pojawiły się "Uszy". Sześć z nich zostało zestrzelonych, a reszcie pozwolili zniszczyć Salamandry. Ogólnie rzecz biorąc, wypuszczenie robotników zbożowych na bitwę w ciągu dnia jest czystym samobójstwem.
  Czołgi są ważniejsze...
  Powrót... Lot na Fokken-Wulf 4, a obok niego Helga.
  Dziewczyna zapytała go:
  - Cóż, co ci się podobało w Evgenii?
  Friedrich parsknął pogardliwie do radia:
  - Dlaczego byłeś zazdrosny?
  Dziewczyna zachichotała:
  - Oczywiście nie! Jesteśmy wolni i nie jesteśmy małżeństwem. Zastanawiam się tylko, kto jest lepszy w łóżku, ja czy ona!
  Fryderyk odpowiedział ciepło:
  - Oczywiście ty! Nie jesteś taki duży i dużo zwinniejszy!
  Helga roześmiała się wesoło.
  - Niczego innego się po tobie nie spodziewałem! Ale oczywiście najlepsze... Ugh, to szczur projektowy i jedna z niewielu kobiet odznaczonych Krzyżem Kawalerskim Żelaznego Krzyża!
  Fryderyk zauważył:
  - Myślę, że liście dębu są tuż za rogiem!
  Walka pokazała, że chłopak prawdopodobnie miał rację. Helga pewnie uderzała w czołgi. Najwyraźniej chciała udowodnić, że wojownik może być twardszy od wojownika. Chociaż oczywiście nie może się równać z Friedrichem.
  Wkrótce pojawiły się duże kolumny czołgów pojazdów niemieckich i amerykańskich. Szczególnie zwinne i zabawne amerykańskie niszczyciele czołgów "Witches"-3. Sprawa była poważna, zwłaszcza że radzieckie pojazdy zostały już w dużej mierze zniszczone w wyniku nalotów. "Pantera"-5 również okazała się problematyczna... Jej długolufowe szybkostrzelne działo i nieprzenikniony przedni pancerz... Wygląda na to, że wytrzymałość załóg radzieckich czołgów zaczęła zawodzić. Część, nie słuchając dowódców, zawróciła, próbując uciec z tego technotronicznego piekła.
  I znowu powrót i wyjazd, atak na czołgi...
  Minęło już południe, robi się ciemno... Kontratak Armii Czerwonej zakończył się fiaskiem. On i Helga zostali przekierowani, aby wesprzeć grupę armii niemieckich zmierzających w stronę Riazania. Jednocześnie próbowali wcisnąć do kotła żołnierzy Vatutina...
  Niemcy nadal powoli posuwają się na wschód. Tutaj przeszkadza im odporność wojsk radzieckich i linie obronne Frontu Stepowego, nawet jeśli nie są tak gęste jak na podejściach do Moskwy.
  Oddziały Hitlera otrzymały jednak większe pole manewru, a Hoth próbował ominąć główne węzły obronne w takich kolumnach. W niektórych miejscach natarcie jednostek niemieckich przyspieszyło...
  Fryderyk zapytał Helgę:
  - Nie jesteś zmęczona, dziewczyno moich marzeń?
  Blond wojownik odpowiedział:
  - Radosny nastrój odpędza zmęczenie, lepiej niż biczowanie krów! Choć zmęczenie objawia się krwistą ropą zamiast mlekiem!
  Fryderyk zgodził się:
  - Tu nie można polemizować z prawdą!
  W nocy młody człowiek kontynuował lot, pomimo tego, że chmury gromadziły się w niebo i lał deszcz. Według niemieckiej doktryny wojskowej lotnictwo służyło do tłumienia obrony na linii frontu... I w przeciwieństwie do 1941 roku Luftwaffe dzięki pomocy Pindostana dysponowała dużą ilością samolotów.
  Fryderyk atakował teraz bunkry, a nawet mniejsze cele... W nocy bitwa nie ustała, a wojska radzieckie rozpoczęły kontrataki. Choć są mali i raczej chaotyczni, nie są mniej waleczni...
  W nocy poza eskadrą U-2 nie natrafiono na żadne cele powietrzne. A bunkry zostały zbombardowane... Lekko.
  Rankiem 15 października 1947 r. wybuchła bitwa o miasto i jednocześnie o węzeł kolejowy: Elektrostal. Było tam bardzo gorąco i co najważniejsze do Fryderyka dołączyła jego nieodłączna przyjaciółka Helga.
  - Cóż, wielki rycerzu, naciskamy na wrogów?
  Fryderyk odpowiedział radośnie:
  - Bezdomni napierają na stoisko z piwem i wygrywamy. A jak wygramy...
  Samo miasto Elektrostal było dość ufortyfikowane. Oprócz jednostek wojskowych w jego obronie wzięły udział także dwie świeże dywizje NKWD. Chociaż na ogół nie byli tak elitarną strażą wojskową jak SS, byli uzbrojeni zarówno w artylerię, jak i lekkie czołgi.
  Naziści z kolei próbowali stworzyć własny kocioł... Ominąć cytadelę, opleść ich w szczypce...
  Tutaj oczywiście wsparcie powietrzne odgrywa znaczącą rolę, zwłaszcza jeśli szyja się rozciąga.
  Helga jak na dziewczynę zapewniała:
  - Zwycięstwo będzie nasze! Przygotuj swoje sanie na lato!
  Fryderyk zgodził się:
  - I nie tylko latem! Będziemy używać czołgów ciężkich i pocisków powietrznych.
  Chłopak myślał, że znów są w armii Mainsteina, jednak na Zachodzie bardziej znany jest najpopularniejszy Rommel. Skoro podczas bitwy młody człowiek działał bardziej w transie, prowadzony przez piekielnego ducha, dlaczego nie miałby pamiętać chwalebnych wyczynów tego wodza. Co więcej, o wiele przyjemniej jest wspominać pobitych Anglików niż pokonanych Rosjan!
  Rommel, dotarwszy do Linii Marreta, zdał sobie sprawę, że znajduje się na napoleońskiej "centralnej pozycji" pomiędzy dwiema armiami wroga i może teraz, zadawszy decydujący cios, pokonać jedną z nich, a dopiero potem odwrócić się i stawić czoła drugiej.
  Fryderyk zachichotał sam do siebie: Napoleon, choć Lew Tołstoj w to wątpił, był niewątpliwie wielkim wodzem i władcą. Zwłaszcza jeśli spojrzeć na osiągnięcia. Tylko, że ich nie powstrzymał. Hitler pod tym względem jest jeszcze gorszy... Ale w zasadzie można porównać Führera z Napoleonem!
  Utalentowany dowódca Rommel zdał sobie sprawę jeszcze z czegoś innego: Amerykanie i Francuzi pomaszerowali daleko na wschód, do środkowej Tunezji i zajęli wschodnie wąwozy grzbietowe w Fondouk, Faid i Gafsa, obejmując zachodnie wąwozy grzbietowe oddalone o 60-70 mil na zachód.
  Okazało się, że gdyby siły włosko-niemieckie zajęły Faid i Gafsę, a następnie ruszyły na zachód, mijając Ferianę i Kasserine, mogłyby udać się prosto do ogromnej amerykańskiej bazy zaopatrzeniowej i ich kwatery głównej w Tebessa. W Tebessie wojska włosko-niemieckie znalazły się daleko na zachód od linii aliantów w Tunezji i niemal w miejscu ich komunikacji. Gdyby Rommel następnie zawrócił swoje czołgi i skierował je na północ, w stronę morza oddalonego o sto mil, Niemcy mogliby odciąć całą armię aliantów w Tunezji lub zmusić ją do wycofania się do Algierii.
  Rozmyślania Friedricha przerwało pojawienie się dwóch Laggów wyskakujących zza chmur... Te zostały strawione... A potem celne strzały w działa... Tylko on tak potrafi strzelać... Jeszcze cztery Jake. ..i oni tam są... A teraz strzelajcie do Katiuszy... Żeby odłamki poleciały we wszystkich kierunkach... Kolejna wyrzutnia rakiet... Więc Helga próbuje z boku. Krzyczy do niego:
  - Bohaterze, przyciśnijmy mocniej!
  . ROZDZIAŁ nr 20.
  Misja Olega Rybachenko i Margarity Korshunovej w świecie równoległym jeszcze się nie zakończyła.
  Niemcy posuwali się w kierunku miasta Gorki. Otoczyli go całkowicie. Chłopiec i dziewczynka bronili tego dużego miasta.
  Całkowicie otoczona Moskwa z trudem łapała oddech. W niektórych miejscach hitlerowcy przedostali się już na Kreml. Pozycja stolicy ZSRR była niemal beznadziejna. Pociski garnizonu moskiewskiego dobiegały końca. A wraz z upadkiem stolicy byłaby to inna wojna.
  Oleg Rybachenko i Margarita Korshunova walczyli o miasto nad Wołgą.
  Chłopiec i dziewczynka jak zawsze są w bojowym nastroju.
  Strzelają i śpiewają:
  Pionierzy nie poddają się
  Nie boją się tortur...
  Walczą jak orły
  Wysyłanie Krautów do piekła!
  
  Jest wśród nich wielu bohaterów,
  Mnóstwo szalonych chłopaków...
  Jeśli to konieczne, idźcie w szyku -
  Ładowanie maszyny!
  I tak chłopiec, który wyglądał na około dwanaście lat, ale w rzeczywistości był doświadczonym weteranem, który służył w drużynie od wielu lat, Oleg Rybaczenko wpadł w furię, rozbijając faszystów.
  A potem rzuca granatem we wroga bosą stopą.
  I rozproszy Krautów na wszystkie strony.
  Po czym chłopiec zaśpiewa:
  - Jestem rosyjskim wojownikiem na kolanach dzikusów,
  zmiotę wrogów Rosji z powierzchni ziemi!
  Margarita, ta dziewczyna-bohaterka, również rzuca zabójczy dar śmierci bosą stopą. Znokautuje wielu nazistów i zatweetuje:
  - Za Wielką Ruś!
  I znowu wybuchnął śmiechem.
  Chłopiec i dziewczynka bohatersko walczą. Chociaż wojna jest prawie przegrana. Niemcy oblegli już Orenburg i wciskali Armię Czerwoną, gdzie tylko mogli.
  Dokładniej, Orenburg był już dawno zajęty. Do dziś stoi tam tylko jeden zamek. Naziści otoczyli już Ufę.
  Co więcej, ich wojska z południa zbliżają się już do Kazania. Sytuacja jest więcej niż krytyczna.
  A sytuację dodatkowo pogarsza fakt, że ze wschodu nadchodzą samuraje, a w Azji Środkowej zjednoczyli się już z Niemcami.
  Ale odważne dzieci-ofiary walczą. Wierzą w swoje zwycięstwo. Albo przynajmniej są gotowi umrzeć z podniesioną głową. Jak jednak wygląda ta śmierć? Są nieśmiertelni!
  I pozostają dziećmi przez wiele lat. A gdzieś są inne światy i misje.
  Oleg oddaje kolejny strzał. Następnie rzuca granat bosymi palcami i śpiewa:
  - Stalin będzie z nami na zawsze!
  Margarita spojrzała na Fritzów i pisnęła:
  - Nie daj Boże! Ten kanibal przyjeżdża do nas!
  A dziewczyna w gniewie rzuciła granat bosą stopą.
  Oleg Rybachenko zauważył całkiem logicznie:
  - Wszyscy jesteśmy w pewnym stopniu kanibalami!
  A chłopiec rzucił dar śmierci gołymi palcami.
  Margarita zgodziła się z tym:
  - W pewnym stopniu tak!
  Wystrzeliła także bosą stopą zabójczą broń, powodując zderzenie dwóch niemieckich samochodów.
  Oleg Rybaczenko strzelił i pomyślał, że sytuacja ZSRR jest być może już beznadziejna i nie ma sensu prowadzić wojny. Dlatego zabijają ludzi na próżno.
  Chłopiec rzucił bosą stopą dwa granaty. Uderzywszy w gąsienicę, zderzyły się ze sobą niemieckie czołgi serii "E".
  Dziecko Terminatora śpiewało:
  - Kiedy nadejdzie czas,
  Będziemy walczyć dzielnie!
  Wschodzący bojownicy o poranku -
  I walcz dzielnie!
  Chłopiec był właściwie gotowy zniszczyć każdą armię w ciągu kilku minut.
  Margarita również rzuciła bosy dar śmierci i pisnęła:
  - Za Wielką Ruś!
  Dzieci są tak odważnymi wojownikami, że nikt nie jest w stanie ich zdeptać. To tacy twardzi wojownicy.
  Chłopiec i dziewczynka jak zawsze są podekscytowani. A wraz z nimi odwaga, honor i odwaga. Walczą z faszystami jak tytani. I jasne jest, że wróg nie przejdzie tam, gdzie stoi jak skała. Może nawet coś mocniejszego niż skała i monolit.
  Strzelająca Margarita powiedziała:
  -Będziemy mistrzami planety,
  Jesteśmy gigantami liceum!
  A dziewczyna ponownie wypuści dar śmierci bosą, wyrzeźbioną stopą. I zmiażdżyła wroga.
  Ta dziewczyna jest tak fajna, że nie będziesz mógł użyć niczego przeciwko niej.
  Ponieważ nie ma metody na złom. Chociaż nie jest to łom, ale coś jeszcze bardziej zabójczego i fajnego.
  Oleg Rybaczenko, strzelając, wychrypiał:
  - Nie jestem chłopcem, jestem super chłopcem i będę wyższy niż wszyscy inni na świecie!
  I znowu, jakby bosą stopą rzucił niszczycielski pocisk materiałów wybuchowych. I znowu zderzają się dwa niemieckie czołgi.
  Młody wojownik jest bardzo bojowy. Ale czuje, że tu batem nie złamie tyłka. Choć nie ma sytuacji beznadziejnych, tak jak nie ma przeciwników niepokonanych.
  Chłopiec pamiętał, jak wymyślił piosenki na wybory prezydenckie na Białorusi:
  Nie jest ciekawie słuchać bzdur po raz szósty,
  I nie rozumiem, jak bardzo wierzyć "ojcu"!
  Łukaszenka obiecał zbudować raj -
  Ale razem ze światłem wchodzimy w ciemność!
  Tak, było to wyzwanie dla systemu i kultu jednostki. Rzeczywiście, dlaczego kraj europejski miałby tolerować dyktatora, jak w średniowieczu?
  A Stalin też jest dyktatorem i w tym wszechświecie stopniowo rozpoczyna wojnę, by pokonać...
  Bohaterskie dzieci walczyły jeszcze przez trzy dni. Tymczasem hitlerowcy otoczyli Kazań i zajęli Ufę.
  Walki toczyły się już na samym Kremlu. Cztery czarownice walczyły z nazistami, używając do rzucania mieczy i cienkich dysków, bosymi stopami.
  Kreml został poważnie uszkodzony przez ostrzał Sturmlevów, Sturmtigerów, bombardowania i ogromne armaty.
  Sam Stalin oczywiście nadal przebywa w Swierdłowsku. A sytuacja ZSRR wygląda niemal beznadziejnie. Ale Czerwony Sztandar wciąż powiewa nad stolicą Rosji, co oznacza, że nie wszystko stracone!
  Ludzie wierzą, że wkrótce nadejdzie punkt zwrotny!
  Natasza przecina Araba na pół. Rzuca dysk bosą stopą i piszczy:
  - Chwała nieśmiertelnej Ojczyźnie! Hitler nie może nas złamać!
  Zoya również ciąła faszystę dwiema szablami i zaćwierkała:
  - Nie, nie łam nas!
  Po czym jej bosa stopa rzuciła w nazistów morderczy dysk.
  A kilku czarnych bojowników spadło ze zniszczonego muru Kremla.
  Następnie Aurora wystrzeliła. Strzelała rzadko, ale celnie. A potem użyła swoich szabli. A gwiazdy i ostre, cienkie swastyki leciały z jej nagich palców u nóg.
  I tutaj Swietłana rzuci gołą nogą ostry dysk i rozerwie Fritza na kawałki. Następnie zaśpiewa:
  - Kolovrat, Evpatiy Kolovrat - obrońca Ojczyzny, żołnierz Peruna!
  Kolovrat! Evpatiy Kolovrat! Bohaterowie Rusi biją na alarm!
  Cała nasza czwórka tu walczy. Prawie cała Moskwa została już zajęta, a dostawy amunicji dobiegły końca. Zarówno rosyjscy chłopcy, jak i dziewczęta umierają. Ale oni się nie poddają. Chociaż jak długo trwało oblężenie?
  Dziewczyny na murze Kremla walczą. Jak bohaterowie. I mimo grudnia chodzą boso i mają na sobie jedynie bikini. Ale oni nie czują zimna. Wręcz przeciwnie, ich energia tylko wzrasta.
  A ostre, bardzo płaskie dyski wylatują z moich gołych palców. Które rozdzierają obce wojska Wehrmachtu.
  Wojownicy walczą jak bohaterowie wojny. I przy minimalnej ilości odzieży. Takich piękności nie wstydzą się ani ogromne czołgi serii E i AG, ani inne straszne wynalazki nazistów.
  Żadna dziewczyna nie jest w stanie pokonać jakiejkolwiek formy faszyzmu. Nawet jeśli jest tak doskonały jak na tym świecie.
  Natasza ciąła mieczem, bosą stopą rzuciła dysk, odcinając nazistów i śpiewała:
  - Jak dobrze jest żyć w kraju sowieckim,
  I jak cudownie jest zmiażdżyć Wehrmacht!
  Zoja, prowadząc młyn szablami, zauważyła:
  - Wehrmacht stał się boleśnie silny! Teraz już bronimy Kremla!
  A dziewczyna rzuciła gwiazdę gołymi palcami, uderzając Krautów.
  Potem zaśpiewała:
  - To dzikie polowanie na wrogów!
  A potem jest Aurora w bitwie. Cóż za rudowłosa i fajna dziewczyna. Na zimowym wietrze jej miedzianorude włosy powiewają jak flaga bojowa. Nie, taka dziewczyna nie ugnie się przed nikim.
  A od rzutu jej bosej stopy ostry dysk przecina ciało i krew much.
  Tnie ciała przeciwników. A Aurora krzyczy:
  - Jestem dziewczyną z super klasą!
  Jak Swietłana wygląda w bitwie?
  Ten blond terminator to po prostu diabelski ogień i tornado zagłady.
  A spod jej bosych stóp leci mordercza niespodzianka. A dziewczyna w walce pełną parą.
  Cała czwórka toczy bitwę. I nie powinna się wycofywać ani poddawać.
  To cztery czarownice - po prostu super! Prawdziwy kwartet zniszczenia wszystkiego i wszystkich!
  Wojownicy utrzymują obszar obrony. Ale Kreml jest duży i wszędzie nie może się oprzeć. Siły są bardzo nierówne.
  Natasza zauważyła z irytacją:
  - Zabijamy, a nie wygrywamy!
  A dziewczyna ponownie rzuciła zabójczy ładunek bosą stopą.
  Zoya logicznie zauważyła, wycinając wroga:
  - Nie możesz wygrać wszystkiego... Chyba, że w grze komputerowej!
  A dziewczyna o złotych włosach ponownie rzuciła dysk śmierci.
  Aurora, tnąc swoich przeciwników szablami, zaćwierkała:
  - Wierzę, że zwycięstwo będzie nasze! W imię Świętej Rosji!
  A od rzutu jej bosych stóp leci dar zniszczenia.
  A pocięci naziści upadają.
  A potem Swietłana w bitwie. Tnie faszystów swoimi rzutami. I działa z niezwykłą, a nawet nieskończoną zręcznością. Jej bose stopy są takie zwinne. I demonstrują straszliwe zniszczenie.
  A potem dziewczyna śpiewa:
  - Chwała Ojczyźnie i nowym światom!
  I znowu niespodzianka śmierci leci z jej bosych stóp.
  I tutaj Natasza znów toczy bitwę. I miażdży Krautów, pędzących jak kometa. I krzyczy ile sił w płucach:
  - Chwała największej Ojczyźnie!
  A jej miecze latają w górę jak kosiarka.
  A dziewczyna nawet zaczyna śpiewać:
  - Chwała Rosji na zawsze,
  Nasze marzenie się spełni!
  A dziewczyna dała ostry bumerang bosą piętą. I obrócił się i odciął tuzin czarnych i ciemnych głów.
  Oczywiście to nie Niemcy zabili dziewczęta, ale jednostki kolonialne, które zostały użyte przeciwko nim. Ale nawet to sprawia, że jest jeszcze fajniej dla wojowników.
  Są błyszczące i zabawne.
  Natasza ponownie zabija swoich wrogów. I rzuca coś takiego bosymi stopami.
  I będzie ryczeć:
  - Stalin i chwała!
  A potem Zoja. To samo, co wypuszczenie czegoś morderczego. A jej bose palce wypluwały wiadomość o śmierci.
  A wojownik ryczy:
  - Nie jest straszne umrzeć za Ojczyznę taką jak nasza!
  A wtedy Aurora również to zabierze i przystąpi do bitwy. I wystrzeli także bumerang bosymi stopami. I zmieni kształt wrogów.
  Po czym śpiewa:
  - Za Ruś Radziecką! Co będzie rządzić wszechświatem!
  A potem w bitwie Svetlana. Także dziewczyna, której nie da się zatrzymać ani spowolnić. Tak to bije. Po prostu nie mogę cię uratować przed takim wojownikiem!
  I bosymi stopami rzuca mordercze paczki. I zabija swoich wrogów bez litości.
  Chociaż później Yarila może się za nich modlić. A może Peruna. Po śmierci za grzeszników czeka na nich królestwo Czarnoboga! Ale to nawet interesujące na swój sposób - wojny toczą się cały czas! I tyle walk! Może więc nie powinniśmy zbyt gorzko opłakiwać losu grzeszników?
  Swietłana poczuła się nawet trochę zabawnie: nie można pozazdrościć chrześcijanom - zostaną pozbawieni wielu radości w wieczności. Nawet to, co mieli na planecie Ziemia.
  Ech, nieszczęśni grzesznicy! A jeszcze bardziej nieszczęsni prawi ludzie!
  A dziewczyna znów rzuca dar śmierci swoją wyrzeźbioną, bosą stopą. Potem mówi:
  - Świat będzie nasz! Chwała Rosji!
  Natasza zrobiła ze swoich mieczy potrójnego motyla i zaćwierkała:
  - Niech będzie wieczna chwała wielkiej Rosji!
  A jej bose stopy rzucą coś morderczego i wyjątkowego. Po czym bosy obcas dziewczyny uderzył w czoło czarnego mężczyzny, zrzucając go i pięciu innych Arabów ze ściany.
  Następna w bitwie jest Zoya. Nic nie może jej powstrzymać. Walczy z hordami Hitlera. I prowadzi potrójny młyn. Żołnierze zabici jej upadkiem.
  Po czym dziewczyna mówi:
  - Wieczna Rus będzie ze Svarogiem!
  I mruga do swoich partnerów.
  Następna w bitwie jest Aurora. Pędziła jak pantera. Odcięła wszystkich. I bosymi stopami rzuciła dar śmierci. Wycięła wielu faszystów i zaśpiewała:
  - O najwyższą formę Ojczyzny!
  A potem Swietłana wkroczyła do bitwy. Jak ona niszczy swoich wrogów. I zachowuje się bardzo odważnie.
  Po czym dar śmierci leci z jej bosych stóp. I tnie nazistów dokładnie, jak brzytwa fryzjerska.
  A dziewczyna krzyczy:
  - Mój wiek i moja prawda! Chwała Wielkiej Rosji!
  Tak, ta czwórka walczy naprawdę bohatersko. Ale cztery bose i prawie nagie piękności nie są w stanie wygrać drugiej wojny światowej. I tak upadła Moskwa.
  Dziewczyny uciekły ze zdobytej stolicy, używając zarówno mieczy, jak i płaszcza niewidzialności.
  Generalnie potrafią wiele. Dziewczyny najwyższej rangi, nie znajdziesz ich wyższych i piękniejszych.
  A Oleg Rybachenko i Margarita Korshunova opuścili zdobyte miasto Gorki.
  Niestety, hitlerowcy odnieśli sukces niemal wszędzie.
  Chłopiec i dziewczynka odeszli i bosymi stopami rzucali igłami, eksterminując Krautów.
  Oleg Rybachenko śpiewał:
  - Nie, czujny nie zgaśnie,
  Wygląd sokoła, orła...
  Głos ludu jest czysty -
  Szept zostanie zmiażdżony przez węża!
  
  Wierzę, że cały świat się obudzi -
  Będzie koniec faszyzmu...
  I słońce zaświeci -
  Ścieżka oświecająca komunizm!
  Margarita rzuciła kilkoma igłami palcami bosych stóp i potwierdziła:
  - Nie, nie zniknie!
  I wystrzeliła serię z karabinu maszynowego, zabijając dwa tuziny faszystów.
  To są tego rodzaju dzieci. Fajny, nie do zdarcia. Chociaż tak naprawdę to nie jest taka wojna. I muszą uciekać.
  Moskwa upadła, miasto Gorki upadło. Naziści szturmują Kazań. To już ostatnie radzieckie miasto nad Wołgą. Opór jest heroiczny, ale pojawia się coraz większe poczucie beznadziejności.
  Naziści mieli bardziej zaawansowane czołgi piramidalne z serii AG, których nie była w stanie przebić żadna radziecka broń. I to, muszę powiedzieć, jest bardzo złe.
  Dopiero gdy bose stopy chłopca i dziewczynki rzucają granaty na tory, dochodzi do zderzenia niemieckich potworów. Ale co może zrobić tylko jedna para, gdy prawie cały świat jest przeciwko ZSRR!
  Oleg Rybaczenko rzucił bosą stopą granat, zsunął razem głowice AG-50 i AG-75, po czym powiedział:
  - Jeśli twierdza jest w drodze,
  Wróg zbudował...
  Musimy obejść od tyłu -
  Zabierz ją bez strzelania!
  Margarita zgodziła się z tym:
  - Oszustwo na wojnie to wielka sprawa! Zwłaszcza jeśli siły są nierówne!
  Oleg Rybachenko zauważył:
  - A ja grałem w strategię Ententy. Równą bronią zniszczył sto czternaście milionów żołnierzy wroga, a sam stracił tylko zero. Oznacza to, że dzięki taktyce możesz faktycznie walczyć z całym światem!
  Margarita zgodziła się z tym:
  - Całkiem możliwe! I walcz i wygrywaj!
  Oleg Rybachenko rzucił nogami igły gołymi palcami. Zabił trzech tuzinów faszystów i powiedział:
  - Wygramy w imię Świętej Rosji!
  Chłopiec i dziewczynka kontynuowali bieg... Niestety, siły są naprawdę zbyt nierówne.
  Kazań został zniszczony wszelkimi rodzajami broni. Stalin kazał ją przetrzymywać do ostatniej kropli krwi. Ale w rzeczywistości duch walki Armii Czerwonej po upadku Moskwy był zbyt złamany. Każdy coraz mniej chciał umrzeć. A naziści mają zbyt dużą przewagę liczebną i uzbrojenia.
  A ich samoloty odrzutowe bombardują wszystkie miasta i wsie, których nazistom nie udało się jeszcze zająć.
  Zanim Oleg Rybachenko i Margarita Korshunova dotarli do Kazania, miasto to upadło.
  Zabrano także Ufę. Tak więc, pomimo ostrej zimy, naziści ruszyli w kierunku Swierdłowska.
  Mieściła się tam główna siedziba Stalina. A samuraj przybył ze wschodu. Japończycy też są silni.
  Szczególnie niebezpieczni są ich wojownicy - dziewczyny ninja. Mimo syberyjskiej zimy biegają po śniegu boso, sami zaś ubrani jedynie w stroje kąpielowe. Aż strach wyobrazić sobie takich wojowników. Chociaż są bardzo piękne.
  Oto jeden z nich z niebieskimi włosami, drugi z żółtymi, trzeci z rudymi, czwarty z białymi.
  To najpiękniejsi zabójcy. Działają jednym mieczem i rzucają w piechotę cienkimi dyskami lub czakrami. A ninja rzucają w czołgi materiałami wybuchowymi - są one wielkości tylko groszku, ale najcięższe radzieckie czołgi wzbijają się wysoko w powietrze i rozrywają je na kawałki.
  Nawet potężny IS-7 nie stanowi przeszkody dla dziewcząt ninja. Są wojownikami tak wysokiej rangi, że nawet strażnicy są wobec nich bezsilni.
  Oto dziewczyna ninja o niebieskich włosach, bosymi palcami rzuciła na raz groszek i trzy radzieckie czołgi, poleciał wysoko w górę i eksplodowała na kawałki.
  A potem jest dziewczyna z żółtymi włosami i bosą stopą, rzucająca groszek. I znowu radzieckie samochody lecą w różnych kierunkach i zostają rozbite na kawałki. Spójrzmy prawdzie w oczy, tacy są tutaj wojownicy - nawet najodważniejszy rycerz czułby się przed nimi onieśmielony.
  A oto dziewczyna ninja z rudymi włosami podczas bitwy. To tak, jakby rzucać zabójczym groszkiem bosymi stopami. Po trafieniu pancerz ogromnego IS-12 pękł.
  To jest dziewczyna Terminatora.
  A potem dziewczyna ninja z białymi włosami. Tak samo to przyjmie i ze wszystkich sił wbije swoje miecze w żołnierzy Armii Czerwonej. Rozetnie ich i zaśpiewa:
  - Nie jestem żałosnym robakiem, ninja, ale nie żółwiem!
  Po raz kolejny wszystkie cztery dziewczyny są zabójcami w walce.
  Armia Czerwona przegrywa wojnę na wszystkich frontach. Ale nadal próbuje walczyć.
  Oleg Rybachenko i Margarita Korshunova wędrują po zimowym śniegu. To biedne bosonogie dzieci. Dla nieśmiertelnych ciał mróz nie jest taki zły. Ci nadludzie nie mogą zachorować, przeziębić się ani odmrozić. Ale mimo to, gdy zbliżasz się do Uralu, mróz jest nieprzyjemny i gryzie gołe pięty dzieci.
  Oleg ze smutkiem zauważył:
  - Nie wiesz, co jest gorsze - zimno i głód czy świadomość, że Twoja święta Ojczyzna przegrywa!
  Margarita całkiem logicznie zauważyła:
  - Dla nas zimno i głód to nic... Ale to, że przegraliśmy z nazistami, jest naprawdę złe!
  Oleg zgodził się z tym:
  - Nie może być gorzej! Ogólnie rzecz biorąc, dlaczego Trzecia Rzesza zwykle odnosi większe sukcesy w wszechświatach równoległych niż w naszym?
  Margarita przyjęła logiczne założenie:
  - Ponieważ faszyści są bardzo silni i zorganizowani. I wiele razy mieliśmy szczęście. Zwłaszcza ze Stalingradem!
  Oleg Rybachenko kopnął bosą stopą śnieżkę i zauważył:
  - Tak, mieliśmy szczęście ze Stalingradem! Sami Fritz głupio wpadli w pułapkę!
  Margarita zagruchała:
  - Staram się nie wpadać w kłopoty,
  Aby się nie pomylić i nie zgubić...
  Trzeba byłoby zbierać nikiel za grosz,
  A raczej narodzić się na nowo!
  Dzieci po drodze zaatakowały oddział faszystów. Zginęło ponad stu żołnierzy. Jeden pozostał w niewoli. Margarita zmusiła młodego mężczyznę do pocałowania jej bardzo elastycznych, czerwonych od zimna podeszew. Zrobił to posłusznie. I powiedział, że Niemcy już zbliżają się do Swierdłowska i go otaczają.
  Oleg zauważył:
  - To dziwne, że ty i ja, Margot, jesteśmy szybsi, ale jakoś poruszamy się jak zwykli ludzie, a nawet wolniej!
  Margarita zgodziła się:
  - Złapany na fali porażki! Najwyraźniej w tym wszechświecie wszyscy są przeciwko ZSRR. Nawet przyroda i przestrzeń!
  Następnie Oleg zasugerował:
  - A co, jeśli zabicie Hitlera będzie dla nas trywialne?
  Margarita pokręciła głową negatywnie:
  - Hiperwiedźma nie wydała nam takiego rozkazu! Pozbądźmy się więc występów amatorskich. Poza tym, co to da?
  Oleg Rybachenko pewnie odpowiedział:
  - Całkiem sporo! Co więcej, Fuhrer, to jest także Fuhrer w Afryce!
  Margarita zaproponowała:
  - Na razie powalczmy na froncie, a potem zobaczymy, co z Hitlerem! Jak to mówią - spiesz się bez pośpiechu!
  Oleg zaśpiewał:
  - Szybkość jest dobra, nie łam dłuta... Człowiek nie jest dzięciołem i szybko oszalał!
  Chłopiec i dziewczynka biegli z całych sił. I udało nam się dotrzeć do Swierdłowska. I zaczęli bronić miasta szturmowanego przez nazistów.
  Ataki następowały jeden po drugim.
  Dzieci chodziły boso. Margarita jest w tunice, a Oleg Rybachenko to po prostu chłopiec w krótkich spodenkach. Ale walczyli jak prawdziwi i nieugięci bohaterowie.
  Oleg rzucił igłę gołymi palcami, wbił Fritza w gardło i zaćwierkał:
  - Nie oddamy ani centymetra ziemi!
  Margarita rzuciła granat bosą stopą i pisnęła:
  - Ani kropli, ani cala, ani centymetra!
  Chłopiec i dziewczynka walczyli na zimnie. Byli z nimi także inni pionierzy. Wielu też chodzi boso, pomimo dzikiego zimna. A jeśli nieśmiertelne dzieci nie boją się dzikiego mrozu, to przynajmniej nie mogą im zaszkodzić, to dla zwykłych dzieci jest to dość niebezpieczne.
  Oto pewien bosonogi pionier, którego nawet palce posiniały z zimna, przeziębiły mu się zęby i spuchła mu szczęka. Chłopiec bardzo cierpi. Mimo to wściekle bierze wiązkę granatów i wrzuca je pod nazistowski czołg, a sam upada, trafiony serią z karabinu maszynowego.
  To odważny chłopak...
  Albo dziewczyna, której bose stopy świecą jak szkarłatne maki, wpycha minę pod ślady niemieckich mastodontów. Sama umiera, krzycząc:
  - Za Ojczyznę i Stalina!
  Bardzo bolesne jest chodzenie boso zimą na Syberii, gdy nie chroni cię nieśmiertelne ciało.
  Nawet Oleg i Margarita nie są tak zadowoleni z półnagości podczas silnych mrozów. Ale uśmiechają się i śpiewają, chcąc rozweselić chłopaków:
  - Ech, mrozie, mrozie, nie zamrażaj mnie,
  nie zamrażaj mnie! Mój koń! Mój koń!
  Białogrzywy!
  Chłopcy i dziewczęta, trzęsąc czerwonymi i niebieskimi nogami z przenikliwego zimna, śpiewali:
  - Śnieg nas nie zatrzyma! Mróz nas nie pokona! Jesteśmy pionierami Krautów! Faszysta zostanie mocno pobity!
  Dzieci walczą dobrze! Ale siły są zbyt nierówne. Stalin uciekł z otoczonego Swierdłowska do Nowosybirska. Jednak Japończycy już zbliżają się do tego miasta od wschodu. Jakoś nie boją się nawet mrozów Syberii.
  Niech wojna się skończy.
  Ale pionierzy nie poddają się. I nawet w trudnych chwilach dzieci odważnie śpiewają;
  Jesteśmy pionierami, dziećmi komunizmu -
  Ogień, namiot i dźwięczny róg!
  Inwazja przeklętego faszyzmu -
  Który czeka na wściekłą porażkę!
  
  Co straciliśmy w tych bitwach?
  A może nabyłeś go w bitwach z wrogiem?
  Kiedyś byliśmy tylko dziećmi świata -
  A teraz wojownicy Ojczyzny!
  
  Ale Hitler zrobił krok w stronę naszej stolicy,
  Wodospad zrzucił niezliczone bomby!
  Jesteśmy Ojczyzną, piękniejszą nawet niż niebo -
  Teraz nadszedł cholerny zachód słońca!
  
  Na agresję odpowiemy ostro -
  Chociaż oni sami są, niestety, małego wzrostu!
  Ale miecz jest w rękach kruchego nastolatka -
  Silniejszy niż legiony szatana!
  
  Niech czołgi pędzą lawinę za lawiną,
  I dzielimy karabin pomiędzy trzy!
  Niech policja złośliwie celuje w plecy,
  Ale Święty Bóg ukarze ich surowo!
  
  Co zdecydowaliśmy? czyńcie dzieło pokoju -
  I do tego niestety musiałem strzelać!
  Spokój jest już nienawistny.
  Jest też przemoc i łaska!
  
  Dziewczyna i ja biegamy razem boso -
  Chociaż spadł śnieg, spala zaspę jak węgiel!
  Ale oni się nie boją, dzieci wiedzą -
  Faszysta zostanie wbity kulą do trumny!
  
  Więc zabili podłą kompanię Krautów,
  A reszta tchórzy ucieka!
  Niszczymy piechotę jak kosę w bitwie -
  Młode lata nie są dla nas przeszkodą!
  
  Zwycięstwo jest osiągnięciem, będzie w maju,
  Teraz śnieżyca to kłujący, twardy śnieg!
  Chłopiec jest bosy, jego siostra jest bosa,
  Dzieci świętowały swój świetność w łachmanach!
  
  Skąd biorą się w nas te siły -
  Znieść ból, zimno, tę potrzebę!
  Kiedy przyjaciel zmierzył dno grobu,
  Kiedy przyjaciel jęczy, umieram!
  
  Chrystus pobłogosławił nas pionierów,
  Powiedział: Ojczyznę dał wam Bóg!
  To jest pierwsza wiara ze wszystkich,
  Radziecki, święty kraj!
  I umierają z uśmiechem na ustach. Dzieci nie znają słabości... Oleg Rybachenko i Margarita Korshunova walczyli przez cały tydzień. Ale Swierdłowsk upadł. Część garnizonu poddała się w poczuciu, że sytuacja jest beznadziejna. Tylko pionierzy nie zgodzili się na kapitulację.
  I garstka odważnych, bosych facetów dokonała desperackiego przełomu. Biegli przez zaspy śnieżne, dosłownie sine od straszliwego zimna. I ginęli pod karabinami maszynowymi i armatami.
  Oleg Rybachenko i Margarita również byli dość podrapani, ale mimo to uciekli ze Swierdłowska. Następnie przenieśliśmy się do Nowosybirska. Mróz, zima, długie noce.
  Biegną chłopiec i dziewczynka, są smutni i bardzo źli.
  Margarita zauważyła:
  - Hiperczarownica mogłaby pomóc temu światu! Inaczej naziści wygrają! To naprawdę powszechna niesprawiedliwość!
  Oleg Rybachenko podskoczył wyżej, wykonał siedmiokrotne salto i całkiem logicznie zauważył:
  - Niewiele jest sprawiedliwości na świecie! Na przykład, dlaczego cierpią starzy ludzie? Co więcej, prawie wszyscy bez wyjątku! A kiedy człowiek jest młody, pali, pije, a nawet robi gorzej i jest zdrowy! Gdzie jest sprawiedliwość, na którą cierpią osoby starsze?
  Margarita chętnie się z tym zgodziła:
  - Nie ma sprawiedliwości we wszechświecie!
  Oleg Rybachenko zapytał nieco naiwnie:
  - A gdzie patrzy Bóg?
  Margarita, bosa dziewczyna w dziurawej tunice, zaproponowała:
  "Być może sami musimy stać się podobni do bogów, aby na świecie zapanowała sprawiedliwość!" Oto mądrość Stwórcy!
  Oleg Rybachenko z pewnością potwierdził:
  - Wierzę, że wskrzeszymy umarłych!
  Dziewczyna terminatora potwierdziła:
  - Tak, oczywiście, że w to wierzę!
  Dzieci uciekły do Nowosybirska i wzięły udział w obronie tego miasta.
  Walczyli w niemal ostatnim większym mieście znajdującym się pod kontrolą Armii Czerwonej.
  Stalin prowadził już negocjacje z Hitlerem, zgadzając się na poddanie się, jeśli zapewnione zostanie mu bezpieczeństwo osobiste. Führer był na to gotowy, zwłaszcza jeśli partyzanci się uspokoili.
  Japończycy zaatakowali już Nowosybirsk od wschodu. Nie było więc praktycznie szans na ucieczkę. ZSRR umierał.
  Oleg Rybaczenko i Margarita Korszunowa strzelali do nazistów i rzucali granatami bosymi stopami. A oni wciąż na coś liczyli.
  Obok nich byli pionierzy. Podczas silnych mrozów na Syberii wszystkie dzieci chodziły boso, a latem w pionierskich mundurach z krawatami. Zginęli jak bohaterowie.
  Ich nogi były czerwone jak łapy gęsi, a palce zrobiły się niebieskie.
  Ale pionierzy nie poddali się.
  Ulegną faszyzmowi!
  Oleg Rybachenko rzucił granat bosą stopą chłopca. Pchnął naraz trzy niemieckie czołgi i szepnął:
  - Wierzę w zwycięstwo!
  Margarita również rzuciła gołymi palcami zabójczy prezent i zaćwierkała:
  - Ja też wierzyłem i będę wierzyć do końca!
  I walczyli o ostatnie sowieckie miasto z wściekłością rozpaczy. A jednak nie zamierzali się ugiąć.
  Oleg Rybaczenko, chcąc rozweselić niemal śmiertelnie zmarznięte dzieci pionierów, śpiewał z wielkim entuzjazmem;
  Jestem młodym wojownikiem Matki Rosji,
  Potężny kraj, ojczyzna wszystkich krajów...
  Nie ma piękniejszej ojczyzny we wszechświecie,
  Stalin zawiązał krawat pod kuźnią!
  Bycie pionierem to radość i powołanie,
  W końcu oznacza to, że jesteś sługą kraju.
  I możesz powiększyć wszechświat -
  Zniszczenie machinacji diabła-szatana.
  Kiedy nadeszło lato w '41,
  U nas grzmi czerwcowa burza...
  Nie chcemy, żeby region stał się biedny,
  Wierzcie w szczęście - powstała Ojczyzna!
  Dziewczyna i ja czekamy na nazistów w zasadzce,
  Wcześniej mieliśmy karabin maszynowy.
  I ku szalonej irytacji Hitlera,
  Nasz oddział skutecznie pokonuje nazistów!
  Bose stopy dziewczyn stały się szorstkie,
  Śnieg już kłuje pod gołymi podeszwami.
  Zimno i usta zrobiły się niebieskie,
  Ale święty ogień ogrzewa nasze dusze!
  Uderzamy nie znając miary naszych przeciwników,
  Nie dajemy Ci spokoju w dzień i w nocy!
  Granaty lecą na szczeble w rój,
  I oficerowie z karabinem snajperskim.
  Faszyści nie mogą nigdzie znaleźć wsparcia,
  Nasz pionierski, dzielny oddział...
  Zdolny, jeśli chcesz ciąć góry,
  Oto czołgi Hitlera płonące jak świece.
  Ludzie zebrali się w przypływie wściekłości -
  O sprawiedliwość, odwagę i honor.
  I nie ma rafy w morzu burz -
  Co sprawiłoby, że usiedlibyśmy!
  Weszliśmy do Berlina, wstąpiliśmy do Komsomołu,
  Od tupania boso z dziewczynami na całym świecie!
  Wdychamy zwycięski miód w niebiańskim maju,
  Teraz nasz jasny sukces stał się wieczny!
  
  
  
  
  . ALEKSANDER III ŻYŁ SZEŚĆDZIESIĄT OSIEM LAT
  Car wzmocnił także imperium gospodarczo. Nie było zamieszek i rewolucji, więc gospodarka stale się rozwijała. Rosja miała większą populację przed pierwszą wojną światową z powodu niższej śmiertelności i aneksji północnych regionów Chin i Korei. A armia była większa. I pojawiły się pierwsze czołgi lekkie z tej serii oraz wiele samolotów różnych marek.
  Niestety, Aleksander Trzeci nie dożył triumfu w pierwszej wojnie światowej, ale to już przypadło Mikołajowi II.
  Nowy król miał mocny tron, kolejną żonę, zdrowego następcę, dwieście osiemdziesiąt milionów ludzi i dwa i pół miliona żołnierzy w państwach czasu pokoju.
  Dzięki temu możesz walczyć odważnie i umiejętnie! Poza tym Rosjanie mają też lekkie czołgi z karabinami maszynowymi, ale właśnie pojawiły się ciężkie. Został opracowany przez syna Mendelejewa.
  Więc nie możesz zatrzymać armii królewskiej!
  Mikołaj II przystąpił do wojny z Niemcami i Austriakami... Wojska rosyjskie zdobyły Galicję, Bukowinę i zadały Austriakom szereg porażek. Początkowo toczyły się bitwy w Prusach Wschodnich, ale potem zemściły się i odcięły Królewiec. Alianci wyparli Niemców z Paryża... Wojska rosyjskie zajęły Kraków i mając przewagę liczebną, mimo zimy, kontynuowały ofensywę, zbliżając się do Budapesztu. Niemcy, widząc, że sprawa pachnie porażką, zaproponowały pokój na umiarkowanych warunkach.
  Niemcy zgodzili się oddać Rosji Kłajpedę i część ziem polskich oraz zapłacić odszkodowanie. Francja wróciła do części terytorium zdobytego wcześniej pod rządami Bismarcka i trochę do Danii.
  Austro-Węgry oddały Galicję, część Bukowiny i Kraków. Ale imperium nie upadło. Rosja odzyskała ziemie słowiańskie, wszystko, co było kiedyś częścią Rusi Kijowskiej i rozszerzyła Królestwo Polskie.
  Türkiye i Japonia nie miały czasu przystąpić do wojny, podobnie jak Włochy. Oznacza to, że pierwsza wojna światowa w rzeczywistości nie miała miejsca. A więc mała potyczka. Mikołaj II umocnił swoją władzę i przez dłuższy czas rządził pokojowo.
  Rosja jednak wojnę spędziła w Afganistanie - ostatecznie dzieląc go z Brytyjczykami. Następnie Iran został podzielony przez Wielką Brytanię.
  W ten sposób Rosja powiększyła swoje posiadłości. Ale przyszedł kryzys gospodarczy i Wielki Kryzys 1929 roku... W 1931 roku Japonia w sojuszu z Turcją rozpoczęła wojnę z carską Rosją. Ale w rzeczywistości było to samobójstwo. Flota carska na Pacyfiku pod dowództwem Kołczaka pokonała Japończyków. A armia naziemna w ogóle była wielokrotnie silniejsza.
  To samo można powiedzieć o Turkach. Najwyraźniej wspięli się na niewłaściwego wroga.
  Carska Rosja była w stanie wylądować wojska i zdobyć Japonię. A potem wojska rosyjskie ostatecznie zajęły Turcję. Tak zakończyła się era Imperium Osmańskiego.
  A car Mikołaj II zwiększył swoją chwałę i potęgę Rosji. Ten chwalebny cesarz rządził do 1936 roku i również zmarł w wieku sześćdziesięciu ośmiu lat.
  Jego następcą został Aleksiej II. Ogólnie rzecz biorąc, całkowicie zdrowy mężczyzna w wieku trzydziestu dwóch lat. Jego matka była inna, więc Aleksander Trzeci nie pozwolił na fatalne małżeństwo.
  Aleksiej II zakończył podbój Arabii Saudyjskiej, dzieląc ją z Wielką Brytanią.
  Wilhelm II panował na tronie Niemiec do 1941 roku. Ten monarcha sprawował władzę przez pięćdziesiąt jeden lat! Całkiem długi czas!
  Ale teraz na tronie zasiada jego syn Ferdynand. Nawet nie pachnie Hitlerem. Inna historia.
  Nadal jest spokój. Wszystkie kolonie zostały podzielone. Mussolini podbił Etiopię.
  Nie ma już nic do podziału... Wielka Brytania przeżywa jednak ciężkie czasy. I to w kryzysie gospodarczym.
  I tak Ferdynand zaproponował Aleksiejowi II podział posiadłości kolonialnych Francji i Wielkiej Brytanii. Tak naprawdę, ile można patrzeć na te ziemie.
  W ten sposób Mussolini, Ferdynand i Aleksiej II zawarli pakt.
  Ale oczywiście Rosji do tego czasu udało się już podbić prawie całe Chiny i stać się wielokrotnie silniejszą niż ktokolwiek inny w gospodarce, sferze militarnej i populacji.
  Car Aleksiej w ogóle zaakceptował tę propozycję i zdecydował, że zaczną razem.
  Ferdynand nie był już młody. I był ostrożny.
  Jednak 15 maja 1945 roku rozpoczęła się wojna. Niemcy znowu ruszyli
  Przeciwko Belgii...
  A armia carska przeszła przez kolonie brytyjskie i ruszyła przez Egipt.
  Rosja miała dziesięć milionów żołnierzy i pięćset dywizji, i to pewnie
  Wygrała. Wydawało się, że nikt nie jest w stanie jej powstrzymać.
  W ciągu dwóch miesięcy armia carska zajęła Indie, południowy Iran, posiadłości brytyjskie w Arabii Saudyjskiej, Egipcie, Sudanie i większości Indochin.
  Ale Niemcy byli w stanie zająć jedynie Belgię i zostali zatrzymani na podejściu do Paryża. Holandia również przystąpiła do wojny.
  Carska Rosja na kolejne dwa miesiące przejęła posiadłości Wielkiej Brytanii w Azji i wykończyła Indonezję. Następnie wylądowała w Australii i przemierzyła Afrykę.
  Niemcy próbowali zająć Paryż, ale ich atak został odparty. Jednak wojna była przegrana. Włochy zagarnęły także posiadłości afrykańskie Wielkiej Brytanii i Francji.
  Dopiero w piątym miesiącu wojska carskie zaczęły przybywać do Europy. W Afryce i Australii walki wciąż szalały, ale już dobiegały końca. Austro-Węgry, znacznie osłabione utratą ziemi, również przystąpiły do wojny po stronie koalicji.
  Niemcom udało się zdobyć Holandię. I poprawili swoją pozycję.
  Przez kolejne dwa miesiące carska Rosja zakończyła zdobywanie Australii i Afryki. I dopiero pod koniec listopada, tuż na mrozie, rozpoczęła się nowa ofensywa wojsk niemiecko-rosyjskich, omijając Paryż.
  W tym przypadku siły były już zbyt nierówne. Wojska francusko-angielskie zostały pokonane. A Paryż jest otoczony.
  A w Nowy Rok garnizon skapitulował... Wtedy wojska carskie i niemieckie w ciągu trzech tygodni zdobyły całą Francję. Potem rozpoczęło się bombardowanie Wielkiej Brytanii... I wszystkie kolonie zostały przejęte przez koalicję.
  Wielka Brytania w maju 1946 roku, już bezkrwawa i zniszczona bombami
  Skapitulował.
  Tak zakończyła się kolejna wielka wojna. Rosja zajęła dla siebie prawie wszystkie kolonie. Niemcy otrzymały stosunkowo niewiele, Włochy coś zgarnęły, a Austro-Węgry dostały symboliczny kawałek.
  Pomimo tego, że Niemcy spodziewali się dużych kolonii, a otrzymali znacznie mniej, jedynie Maroko, Niemcy jednak w swoim składzie włączyli: Belgię, Holandię i Francję do Port de Calais.
  Ponadto carska Rosja zwróciła Niemcom Namibię i to, co wcześniej do nich należało.
  Krótko mówiąc, jakoś to rozwiązaliśmy i zawarliśmy pokój...
  Nastał pokój... W 1953 roku Rosja dostała bombę atomową, rok później dostały ją także Niemcy. USA zdobyły broń nuklearną w 1960 roku.
  W ten sposób powstała równowaga strachu.
  A w 1955 roku pierwszy rosyjski kosmonauta poleciał w kosmos, krążąc wokół kuli. A w 1961 roku Rosjanie postawili stopę na Księżycu.
  A w 1983 na Marsa! Amerykanie polecieli na Księżyc w 1971 r., a Niemcy w 1984 r. Austro-Węgry i Niemcy połączyły się w jedno państwo. Szwecja i Norwegia stały się częścią Rosji z autonomią i samorządem.
  Inne kraje stopniowo traciły niepodległość.
  W 1987 roku rosyjscy kosmonauci polecieli na Wenus. W 1992 r. do Merkurego. A w 1999 r. do Plutona.
  Układ Słoneczny został opanowany.
  Powstały trzy imperia nuklearne: Wielkie Niemcy, USA i Wielka Rosja.
  Aleksiej II również zmarł w 1972 roku w wieku sześćdziesięciu ośmiu lat. Jego następcą został jego syn Aleksander IV. W chwili wstąpienia na tron król ten miał czterdzieści jeden lat. Co dziwne, Aleksander Czwarty żył sześćdziesiąt osiem lat i zmarł w 1999 roku. A na tron wstąpił jego syn Włodzimierz Trzeci. W 2013 roku obchodzono czterysta lat dynastii Romanowów.
  Na razie Rosja stoi twardo na nogach. Jednak ich konkurentami na świecie są nadal Niemcy i USA. Cesarstwo carskie wraz z koloniami obejmowało nieco ponad połowę terytorium świata i ponad dwie trzecie światowej populacji. Rosja jest silna, ale nie jedyna.
  Rządzi Rosją, Władimir trzeci w 2019 roku skończył sześćdziesiąt siedem lat. Wielu zastanawia się, czy dożyje, podobnie jak poprzedni królowie, sześćdziesięciu ośmiu lat, czy też przerwie te dziwne zbiegi okoliczności?!
  W międzyczasie w Rosji trwają prace nad bronią antynuklearną. Jest oczywiste, że broni nuklearnej nie będzie, a Rosja będzie w stanie całkiem dobrze poradzić sobie z Niemcami i Stanami Zjednoczonymi. Jest tam więcej ludzi i więcej żołnierzy. A jakość broni jest lepsza!
  Ale na razie jest broń nuklearna i nie wszystko zostało jeszcze zdobyte. Ale broń antynuklearna jest rozwijana bardzo aktywnie, więc istnieją pewne szanse na zwycięstwo.
  
  UPADEK GIBRALTARU
  Hiszpański dyktator Franco, w przeciwieństwie do prawdziwej historii, zgodził się, aby wojska niemieckie zaatakowały angielską fortecę Gibraltar. W zamian Hiszpania otrzymała część ziem brytyjskich i francuskich w Afryce.
  Atak pod dowództwem Mainsteina miał miejsce w nocy z 25 listopada 1940 r. na 26 listopada. Jak się okazało, Brytyjczycy nie byli całkiem gotowi na taki ruch militarny i nazistom udało się zdobyć tak potężną fortecę z ataku.
  Jego upadek spowodował istotne zmiany w przebiegu wojny. Wehrmachtowi udało się przerzucić siły na najkrótszą odległość do Afryki, a Brytyjczykom zablokowano wejście na Morze Śródziemne od wschodu.
  Dowództwo niemieckie wysłało kilka dywizji do Afryki Równikowej. Ponadto korpus Rommla został przeniesiony do Libii kilka miesięcy wcześniej niż było to w rzeczywistości.
  Brytyjczycy z kolei porzucili ofensywę przeciwko Włochom w Etiopii i zaczęli wzmacniać swoje pozycje w Egipcie. Rommelowi udało się jednak ich wyprzedzić i w wyniku uderzenia wyprzedzającego pokonał wojska kolonialne, zdobywając Aleksandrię i Kair. Pozycja Wielkiej Brytanii w Afryce stała się bardziej skomplikowana. Niemcy dotarli już do Kanału Sueskiego i zagrozili dalszemu postępowi na Bliski Wschód. Dodatkowo pojawiła się możliwość przesunięcia się w stronę Sudanu.
  To prawda, że Włochom w Grecji nie układało się dobrze, ale przybycie dodatkowych sił z Niemiec uratowało sytuację.
  Hitler miał dylemat: zaatakować ZSRR czy wykończyć Wielką Brytanię? Sukcesy Wehrmachtu w Afryce skłoniły do podjęcia drugiej decyzji - dać sobie wolną rękę na Zachodzie. Chociaż przygotowania wojskowe ZSRR napełniły Führera strachem.
  Armia Czerwona się wzmacniała, ale Niemcy też nie pozostali bezczynni. Produkcja czołgów w 1941 r. podwoiła się w porównaniu z 1940 r., a produkcja samolotów wzrosła prawie dwuipółkrotnie.
  Naziści przeprowadzili bombardowanie i lądowanie na Malcie. Następnie Rommel przedarł się przez obronę zarówno na Kanale Sueskim, jak i do Iraku, który zbuntował się przeciwko brytyjskim rządom. Niemcy ze względną łatwością podbili Kuwejt i cały Bliski Wschód. Stalin stosował taktykę wyczekiwania i obserwacji. Ale Churchill uparcie kontynuował wojnę. Wehrmacht po dotarciu do Iranu zwrócił się do południowej Afryki.
  Rok 1941 dobiegał końca. Wzrosła produkcja okrętów podwodnych, a Wielka Brytania utraciła swoje kolonie. USA zachowały się biernie. Japonia nie mogła jednak pozostać bezczynna i 7 grudnia uderzyła w port w Peru. Rozpoczęła się nowa wojna na Pacyfiku. A Hitler musiał ponownie porzucić plany ataku na ZSRR.
  Musimy pomóc Japończykom, zdobyć Iran i Indie, a także RPA. A co najważniejsze, sama Wielka Brytania. Co więcej, amerykańskie bombowce to nie zabawka. Mogą sprawić Trzeciej Rzeszy wiele kłopotów. A najwygodniej jest przeprowadzać ataki bombowe z terytorium Wielkiej Brytanii.
  Tak więc Führer został zmuszony w 1942 r. do porzucenia idei inwazji na Wschód.
  Istniało ryzyko, że sam Stalin otworzy front, ale... Trzeba znać charakter Stalina. W polityce zagranicznej jest bardzo powściągliwy. Wojna z Finlandią sprawiła, że Czerwony Dyktator stał się jeszcze bardziej ostrożny.
  Podczas gdy ZSRR gromadzi siły. Stan lotnictwa na dzień 1 stycznia 1942 r. osiągnął trzydzieści dwa tysiące pojazdów, a czołgów ponad dwadzieścia pięć tysięcy i kolejne trzy tysiące tankietek. W sumie Stalin planował zakończyć pobór 20 korpusów zmechanizowanych, dysponujących łączną liczbą czołgów 32 tys. pojazdów, z czego 16,5 tys. stanowiły najnowsze KV różnych marek oraz T-34. Poza tym czołgi T-50 wciąż były rozwijane, chociaż pojazd okazał się lekki.
  Niemcy w obliczu Matyldy i niektórych czołgów krążowników, a także mając informacje, że Brytyjczycy opracowują czołgi ciężkie, również zaczęli produkować własne mastodonty. Przede wszystkim "Tygrys" z armatą 88 mm, a opancerzony nieprzeniknioną armatą 75 mm z długą lufą.
  Pojawiły się także informacje o budowie czołgów radzieckich. Czołg KV-2 maszerował na paradzie z okazji Pierwszego Maja na Placu Czerwonym i trzydziestu czterech miało pewne informacje.
  W każdym razie, gdy Speer stał na czele Cesarskiego Ministerstwa Broni i Amunicji, rozwój technologii postępował szybciej. Hitler chciał mieć najlepsze czołgi na świecie i cięższe. Ale jak dotąd Niemcy były wyraźnie gorsze od ZSRR. Zarówno ilość samochodów, jak i ich jakość. W sierpniu 1941 roku rozpoczęto produkcję czołgu KV-3. Pojazd okazał się dość ciężki - 68 ton, ale uzbrojony w armatę kal. 107 mm o początkowej prędkości pocisku 800 metrów na sekundę. To zapewniło jej przewagę nad "Tygrysem", który, nawiasem mówiąc, nie został jeszcze wprowadzony do produkcji.
  KV-5 okazał się jeszcze potężniejszy, ważący 125 ton i posiadający dwa działa. To prawda, że tak ciężki pojazd stworzył więcej problemów dla armii radzieckiej, niż był wart. A w 1942 roku do służby przyjęto wariant KV-4 o masie 107 ton. ZSRR mógł słusznie być dumny ze swoich najcięższych i najpotężniejszych czołgów na świecie.
  Ale Niemcy dobrze rozwinęły się w lotnictwie. W momencie wejścia do produkcji Yu-188 osiągnął prędkość porównywalną z myśliwcami. DO-217 też wyglądał przyzwoicie. Aktywnie rozwijano także samoloty odrzutowe. Ponieważ głównym celem była Wielka Brytania, bombowcom odrzutowym poświęcono znacznie więcej uwagi niż w prawdziwej historii.
  Niemcy aktywnie korzystali z pracy niewolniczej. Z Afryki sprowadzono ogromną liczbę czarnych. Czarni robotnicy byli posłuszni, odporni, ale niewykwalifikowani. Służyły do prac pomocniczych.
  Ale kontrolując Europę, Niemcy mogliby pozyskać wystarczającą liczbę wykwalifikowanej siły roboczej.
  Speerowi udało się nawet przekonać Hitlera, aby nie realizował programu eksterminacji Żydów, ale wykorzystał ich do produkcji samolotów i sprzętu.
  Zakład dotyczył ofensywy powietrznej przeciwko Wielkiej Brytanii i masowej wojny podwodnej.
  Jednak wejście Ameryki do konfliktu przysporzyło Krautom bólu głowy i zmusiło ich do gwałtownego zwiększenia liczby watah wilków.
  Niemcy zmuszone były z opóźnieniem promować produkcję bombowców i samolotów strategicznych. Przede wszystkim Yu-288 i Yu-488 - z czterema silnikami. Jednak ich rozwój i ukończenie wymagały czasu. Modyfikacja ME-109 "F" była generalnie godnym przeciwnikiem dla brytyjskich pojazdów. Ale rozwój ME-209 nie powiódł się, podobnie jak ME-210.
  Bombowiec nurkujący XE-177 również nie powiódł się. Speer jednak zwyciężył liczbami. Ponadto Focke-Wulf stał się najpotężniejszym myśliwcem pod względem uzbrojenia, kompensując niektóre słabości ME-109. A niemiecka szkoła lotnicza okazała się lepsza od angielskiej, a tym bardziej amerykańskiej. W maju 1942 roku hitlerowcy zajęli Afrykę Południową. A amerykańska eskadra przybyła na Madagaskar. Bitwa o Midway została przegrana przez Amerykanów: kapitan trzeciego stopnia, który odegrał decydującą rolę w tej bitwie, jak na ironię znalazł się na Madagaskarze. USA chciały utrzymać bazę w Afryce i nie pozwolić nazistom odpocząć. Ale to znacznie pogorszyło ich pozycję na Pacyfiku.
  To prawda, że Japończycy nie spisali się najlepiej, jak potrafili. Bitwa o archipelag hawajski przeciągała się.
  Naziści zdobyli kontrolę nad Afryką i ogromne rezerwy surowców strategicznych, a także zajęli Indie i Iran. Zasoby znajdujące się pod kontrolą III Rzeszy są ogromne, ale nadal wymagają przetrawienia.
  Bitwa powietrzna o Wielką Brytanię nie jest tak jednoznaczna. Stale zwiększając produkcję samolotów, Niemcy wywierali na nie presję, jednak całkowitej dominacji nie było. Wpływ miał także brak strategicznego lotnictwa i pomocy USA, a nawet wtedy nie było wystarczającej liczby okrętów podwodnych. A cudowna torpeda, z którą wiązano tak wiele nadziei, zawiodła nas.
  Führer nie odważył się wylądować w Wielkiej Brytanii w 1942 roku. Nacisk położono na wzmocnienie potęgi morskiej i floty okrętów podwodnych. W tym samym czasie budowano lotniskowce i pancerniki. Możliwości produkcyjne były wystarczające, ale wszystko wymagało czasu.
  Pociski balistyczne klasy A również wymagały dostrojenia. Ale automatyczne pociski V-1 zaczęto produkować masowo. Stosunkowo tanie samochody, zasilane prostym paliwem, miały tę niewątpliwą zaletę, że nie potrzebowały pilotów.
  Hitler, uzyskawszy dostęp do nieograniczonych zasobów naturalnych i zasobów pracy, chciał ratować życie niemieckim pilotom. Optymalnym rozwiązaniem wydawał się V-1, łatwy w produkcji i bezzałogowy. Od jesieni 1942 roku na Londyn spadły tysiące takich automatycznych pocisków.
  Jednocześnie Niemcy przyspieszyli rozwój odrzutowego bombowca Arado i rakiet balistycznych.
  Stalin nadal czekał i gromadził siły. W 1942 roku ZSRR wyprodukował pięć i pół tysiąca nowych czołgów KV i T-34 oraz około tysiąca starych marek, około pięciuset nowych lekkich T-50 i T-60 oraz dwieście czołgów desantowych. Powiększyła się także flota samolotów - do służby weszło około piętnastu tysięcy nowych i starych samolotów. Brakowało nawet pilotów. Produkcja Katiuszy rosła powoli.
  Nazistowskie Niemcy wyprodukowały ponad trzydzieści tysięcy samolotów, ale poniosły znaczne straty w bitwach. Niemcy wyprodukowali około sześciu i pół tysiąca czołgów. Przede wszystkim T-3 i nowa modyfikacja T-4 z długolufową armatą 75 mm. Wyprodukowano nieco ponad sto najnowszych "Tygrysów", a "Pantery" to wciąż jedynie prototypy.
  Ale do serii zaczął wchodzić karabin szturmowy MP-44 zaprojektowany przez Schmeistera. W przeciwieństwie do prawdziwej historii, maszyny nie trzeba było rozwijać biorąc pod uwagę niedobór metali nieżelaznych. A to przyspieszyło rozwój prostszego karabinu szturmowego, ze stali stopowej.
  W ten sposób Niemcy zaczęli zdobywać przewagę w broni strzeleckiej. Ale potrzebowali też czasu, aby karabin maszynowy uzbroił wszystkich żołnierzy.
  Ale we flocie okrętów podwodnych, gdzie produkcja sięgała czterdziestu do pięćdziesięciu okrętów podwodnych miesięcznie, Niemcy naprawdę nie mają sobie równych.
  Pojawiły się bardzo szybkie łodzie podwodne napędzane nadtlenkiem wodoru. Przyspieszeniu uległy także prace nad programem nuklearnym. Na szczęście istnieje wiele zasobów. I nawet błąd niemieckich fizyków, że grafit nie nadawał się na moderatora, nie okazał się katastrofalny. Powstało kilka fabryk do produkcji ciężkiej wody, m.in. w Afryce.
  Spójrzmy prawdzie w oczy, ale nazistowski reaktor nuklearny zaczął działać w grudniu 1942 roku. Nawet trochę wcześniej niż Amerykanie. Po porażkach na Pacyfiku rozpoczęły się między nimi poważne starcia. A finansowanie programu nuklearnego zostało zauważalnie obcięte.
  Początek 1943 roku upłynął pod znakiem wypowiedzenia przez Hitlera wojny totalnej i wprowadzenia powszechnej służby pracy na terenach okupowanych. Masowe ataki V-1 na Londyn nie w pełni usprawiedliwiały się. Brytyjczycy nauczyli się częściowo odpierać takie ataki, ale Niemcy przeważali liczebnie.
  Ale wojna podwodna okazała się naprawdę katastrofalna dla Wielkiej Brytanii. Produkcja broni na wyspie gwałtownie spadła z powodu braku surowców. Metropolia była na skraju upadku. Ponadto naziści zajęli Madagaskar, a Japończycy wraz z nazistami najechali Australię i stosunkowo szybko doprowadzili do jej kapitulacji.
  Chociaż Stalin rozumiał niebezpieczeństwo taktyki wyczekiwania, pozostał wierny sobie i nie wdawał się w bójkę. Lepiej pozwolić kapitalistom wyniszczyć się do końca. I będziemy oglądać...
  Ale ta taktyka miała też swoje wady. Wykorzystując ogromne środki, III Rzesza przygotowywała już wojnę z ZSRR. W 1943 r. produkcja czołgów w III Rzeszy sięgała średnio 1200 pojazdów dziennie, plus trzysta pięćdziesiąt dział samobieżnych. Co więcej, działa samobieżne wcale nie są słabe. "Ferdynand", "Trzmiele", "Jagdpantera". Biorąc pod uwagę, że Niemcy nie ponieśli prawie żadnych strat w czołgach, ich czołgi były uzupełniane dwukrotnie szybciej niż Armia Czerwona. A ilościowa luka technologiczna na korzyść ZSRR zaczęła się zmniejszać.
  Pod względem jakości Fritz nabył "Królewskiego Tygrysa" o masie podobnej do KV-3, a nawet o nieco większej sile penetracji ze względu na jakość pocisku i mocniejszy pancerz przedni. Cóż, superciężkie radzieckie KV-5 i KV-4 okazały się bardzo zawodne technicznie, szczególnie ich podwozie. Dlatego użycie bojowe takich potworów było wątpliwe.
  Stalin nakazał także stworzenie KV-6 z siedmioma działami i dwiema wyrzutniami rakiet. Zrobili samochód. Okazało się jednak tak ciężkie i długie, że nie można było go przewieźć pociągiem ani wykorzystać w bitwie. T-34-76 to całkiem udany pojazd, jednak słabszy w walce frontalnej niż Pantera czy Tygrys. A KV-1 i KV-2 są porównywalne z Niemcami pod względem masy, ale są gorsze od Panter i Tygrysów w walce bezpośredniej. Niemiecki T-4 dorównywał trzydziestu czterem pod względem opancerzenia i był lepszy pod względem uzbrojenia, widoczności i optyki, a to przy tej samej masie lub nawet mniejszej w porównaniu z cięższymi modyfikacjami.
  Krótko mówiąc, Fritz został ulepszony, a jakość jest na równi. A pojawienie się ME-309 i ME-262 dało przewagę w jakości lotnictwa. Podobnie jak Yu-488, najlepszy czterosilnikowy bombowiec. A za nimi modele odrzutowców. Takie jak Yu-287 i Arado.
  We wrześniu 1943 r. naziści w końcu pomyślnie wylądowali w Wielkiej Brytanii. Po dwóch tygodniach walk Anglia skapitulowała. I chociaż Churchill uciekł do Kanady, wynik wojny na Zachodzie wydawał się przesądzony.
  Roosevelt, utraciwszy głównego sojusznika i obawiając się rosnącej potęgi III Rzeszy, poprosił o pokój.
  Hitler po rozmowach ze swoją świtą postawił Stanom Zjednoczonym warunek: porzucenie programu nuklearnego i uznanie wszystkich podbojów Japonii i III Rzeszy. A także wycofanie wojsk z Islandii, którą Krauci faktycznie otoczyli już flotą łodzi podwodnych. Kontrola Krainy Wschodzącego Słońca nad Gai, gdzie walki jeszcze się nie zakończyły. Ponadto Hitler zażądał materialnego odszkodowania dla III Rzeszy i Japonii za wszelkie zniszczenia i wydatki wojskowe spowodowane przez Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię.
  Choć warunki pokoju okazały się niezwykle trudne, Rooseveltowi z wielkim trudem udało się przeforsować ich przyjęcie w Kongresie i Senacie.
  Dużą rolę w podporządkowaniu się Stanom Zjednoczonym odegrały wskazówki Stalina, że nie jest on przeciwny przystąpieniu do koalicji państw Osi i że przynajmniej jest gotowy odbić Alaskę.
  Zwyciężył amerykański pragmatyzm, który okazał się wyższy niż entuzjazm i emocje. Ponadto niemiecki program nuklearny rozwijał się szybciej niż amerykański, co niosło za sobą katastrofę w przyszłości.
  Zakończyła się pierwsza faza II wojny światowej. Ale teraz Führer chciał zakończyć ZSRR.
  Nieoczekiwanie taktyka wyczekiwania i zaangażowania Stalina w sprawę pokoju na świecie okazała się złowieszczym żartem. Przeciwieństwem Józefa były Trzecia Rzesza i Japonia ze wszystkimi zasobami półkuli wschodniej, w tym Australią, i niektórymi przyczółkami w świecie zachodnim.
  Jednakże Kraina Wschodzącego Słońca nie wykończyła jeszcze Chin, ale mogła otworzyć drugi front. Hitler aktywnie tworzył wojska kolonialne i zagraniczne legiony. Jednocześnie wzrosła produkcja broni.
  W pierwszej połowie 1944 roku produkcja czołgów i dział samobieżnych w III Rzeszy sięgała i przekraczała sto pojazdów dziennie. Panther-2 przewyższał pod względem poziomu wszystkie pojazdy radzieckie. Pojawił się bardziej zaawansowany niemiecki czołg Lion, a wkrótce Royal Lion.
  A co najważniejsze, lotnictwo odrzutowe rozwijało się seryjnie. W odpowiedzi na produkcję w ZSRR wprowadzono czołgi T-34-85 oraz IS-1 i IS-2; nikt też nie zaprzestał produkcji serii KV. Najpopularniejszym czołgiem produkcyjnym III Rzeszy w 1944 roku był Panther-2 i ZSRR T-34-85. Cięższe modele produkowano w znacznie - około dziesięciokrotnie mniejszych ilościach. A Niemcy nie chcieli zbytnio obciążać sowieckich dróg, a Stalin zaczął nie ufać serii KV, a IS okazały się zbyt prymitywne.
  Jednak niemiecka "Pantera"-2 z działem kalibru 88 mm 71 L była lepsza od T-34-85 pod względem przebijania pancerza działa, w przednim i nieco bocznym pancerzu, a także nie była gorsze właściwości jezdne z silnikiem o mocy 900 koni mechanicznych i masie 47 ton. Nawet gdy masa niemieckiego czołgu wzrosła do 50,2 tony, okazało się, że nie jest to śmiertelne.
  A niemieckie lotnictwo odrzutowe w ogóle nie miało godnego przeciwnika.
  Hitler zdecydował, że lepiej nie zwlekać i rozpoczął wojnę 22 czerwca 1944 r. Rzucenie w ZSRR trzystu pięćdziesięciu dywizji własnych i obcych oraz sto dwadzieścia dywizji satelickich. Po stronie III Rzeszy znalazły się: Rumunia, Węgry, Słowacja, Chorwacja, Finlandia, Szwecja, Włochy, Portugalia, Hiszpania, Bułgaria, Argentyna, Turcja.
  Niemcy wykorzystali także w Wehrmachcie ogromną liczbę cudzoziemców i Hiwis. Ogółem III Rzesza, tylko na pierwszym szczeblu, rzuciła do bitwy dwanaście i pół miliona żołnierzy, z czego nie więcej niż czterdzieści procent stanowili Niemcy według narodowości. Satelity dodały kolejne trzy miliony. W sumie pierwszy szczebel składa się z prawie szesnastu milionów piechoty, około trzydziestu trzech tysięcy czołgów, ponad pięćdziesięciu pięciu tysięcy samolotów, około dwustu pięćdziesięciu dział i moździerzy.
  Po mobilizacji ZSRR rozmieścił trzynaście i pół miliona żołnierzy, ale część sił musiała zostać zatrzymana na Dalekim Wschodzie i w okręgach wewnętrznych. W pierwszym rzucie było osiem milionów żołnierzy, około trzydziestu tysięcy czołgów, prawie czterdzieści tysięcy samolotów, około dwustu tysięcy dział i moździerzy.
  Zatem Trzecia Rzesza ma podwójną przewagę w piechocie i pięciokrotną przewagę w mobilności sił, dzięki lepszemu karabinowi maszynowemu. To prawda, że ZSRR ma dużo karabinów maszynowych, prawie parytet.
  Różnica w czołgach nie jest duża, ale odsetek przestarzałych pojazdów w ZSRR jest wyższy, podobnie jak czołgów wcześniejszych wersji.
  Niemieckie lotnictwo odrzutowe nie ma przeciwnika, a samoloty śmigłowe III Rzeszy są szybsze i lepiej uzbrojone. To prawda, że pojazdy radzieckie mają lepszą zwrotność w poziomie.
  W artylerii i moździerzach równowaga sił jest najbliższa równości. Zarówno ilość jak i jakość.
  To prawda, że flota Trzeciej Rzeszy jest szczególnie łodzią podwodną, wielokrotnie silniejszą niż radziecka. Swoją drogą, zupełnie jak w Japonii.
  Ponadto naziści mają już w masowej produkcji rakiety balistyczne klasy A i wystartowały pierwsze dyskoteki.
  Ogólnie rzecz biorąc, faszyści będą silniejsi, a Stalin całkiem rozsądnie przygotował obronę, choć z opóźnieniem. Ale nie mieliśmy czasu na wiele. Linia Stalina okazała się nie do końca przywrócona, a co najważniejsze, żołnierze nie byli wystarczająco wyszkoleni, aby utrzymać obronę. Chociaż desperacko zostali przeszkoleni.
  Linia graniczna Mołotowa, po trzech latach wyprzedzenia, była w zasadzie ukończona, znajdowała się jednak zbyt blisko granicy i nie miała wystarczającej głębokości. Ponadto Stalin nakazał budowę trzeciego szczebla za Dnieprem, ale rozpoczęto to dopiero po kapitulacji Stanów Zjednoczonych.
  To prawda, że oprócz wojsk radzieckich można liczyć na oddziały NKWD, których liczebność wzrosła do miliona żołnierzy, oraz na milicję. To około czterech milionów ludzi w samych miastach zachodnich. Chociaż oczywiście ich skuteczność bojowa jest znacznie gorsza niż zwykłych jednostek.
  Niemcy, jak to bywa w historii, główny cios zadali w środek, odcinając półkę białostocką i lwowską pięść. Już pierwsze dni walk pokazały, że Niemcy pomimo dużej liczby obcych jednostek mniej lub bardziej konsekwentnie prowadzili ofensywę. Ale wojska radzieckie często giną.
  Ponadto skuteczność bojowa ukraińskich jednostek okazała się wątpliwa. Było wielu dezerterów i tych, którzy poddali się już w pierwszych dniach wojny.
  W bitwach granicznych nie można było powstrzymać wroga. I wtedy Stalin popełnił błąd, zabraniając wycofywania jednostek na główną linię i żądając wyprostowania frontu. Błąd został jednak naprawiony, ale z opóźnieniem. Niemcom udało się zdobyć Mińsk 28 czerwca, przełamując linię Stalina w centrum.
  Zamieszanie tylko się nasiliło. 30 czerwca nastąpiło oczekiwane przystąpienie Japonii i jej satelitów do wojny. Musieliśmy więc na razie zapomnieć o przerzuceniu wojsk z Dalekiego Wschodu.
  Niemiecki przełom w centrum pogłębiał się. Powstała ogromna luka, którą desperacko próbowano załatać. Ale hitlerowcy posunęli się dalej i 16 lipca wdarli się do Smoleńska.
  Rzucając do walki wszystkie dostępne rezerwy i stawiając milicję pod broń, Stalin i Żukow byli w stanie powstrzymać ofensywę Fritza w centrum. Ale Hitler skierował swoje wojska na południe. Naziści stworzyli w Kijowie ogromny kocioł i zajęli prawie całą Ukrainę.
  Zablokowali Leningrad i najechali Krym. Przebieg działań wojennych bardzo przypominał rok 1941, jak utrzymująca się karma. Ale różnice były również dość znaczące. ZSRR w 1941 roku miał trochę wolnych rezerw, ale teraz wszystko było już zmobilizowane. A gdy w październiku doszło do szturmu, okazało się, że obrony prawie nie ma już nic.
  Na początku listopada 1944 r. hitlerowcy otoczyli Moskwę, zmuszając Stalina do ucieczki do Kujbyszewa.
  Naziści, w przeciwieństwie do prawdziwej historii, mieli znaczną przewagę liczebną. Mieli wystarczającą liczbę dywizji, aby ominąć Moskwę od północy i południa. Ale dla jednostek radzieckich wszystko było zbyt rozproszone na różnych frontach.
  W rzeczywistości w 1941 roku, po mobilizacjach, Stalin uzyskał przewagę liczebną nad Wehrmachtem i dysponował czterokrotnie większą liczbą samolotów i czołgów niż III Rzesza od początku wojny. A w ciągu pierwszych pięciu miesięcy wojny w prawdziwej historii wyprodukowano więcej sprzętu ZSRR.
  Ale teraz naziści mają wszystkie atuty, ilość i jakość broni oraz personelu są po ich stronie. A Armia Czerwona ma te same problemy, co w 1941 roku. Włącznie z niechęcią Ukraińców, Bałtów i wielu małych narodów do umierania za ustrój sowiecki. Masowe zdrady i ucieczki ofiar represji, wywłaszczonych kułaków i innych obrażonych ludzi wszelkiego rodzaju. Łącznie z ideologicznymi wrogami reżimu sowieckiego.
  A fakt, że Niemcy pokonali także Zachód, tylko zwiększa liczbę zdrajców.
  Nic więc dziwnego, że Moskwa jest otoczona, a Niemcy zajęli Donbas, Woroneż i zmierzają w stronę Stalingradu.
  Zima 1944 r. nie była niestety tak mroźna i śnieżna jak w 1941 r. Moskwa jednak bohatersko wytrzymała do końca grudnia 1944 r. Stalingrad upadł w styczniu 1945 roku, a walki o niego nie trwały zbyt długo. W lutym i na początku marca Niemcy i ich satelity całkowicie zajęli Kaukaz i szyby naftowe w Baku.
  Następnie ofensywa toczyła się wzdłuż Wołgi. Do Saratowa, do Kujbyszewa, a potem do Orenburga i Kazania.
  Stalin uciekł do Swierdłowska. Kazań upadł w maju. Latem Niemcy i Japończycy nadal wkraczali w głąb Rosji. Opór wojsk radzieckich słabł. 5 sierpnia 1945 r. Swierdłowsk został zdobyty. A 3 września 1945 roku Stalin ostatecznie zgodził się na kapitulację. W zamian za własne życie i wolność.
  Druga wojna światowa dobiegła końca. Ale pokój nie panował długo. Po przetestowaniu broni nuklearnej Hitler przekonał się o jej fenomenalnej niszczycielskiej sile.
  Teraz okazało się, że Japonia i USA wciąż są na drodze do światowej dominacji III Rzeszy. I chociaż Führer podbił więcej ziemi niż Czyngis-chan, Aleksander Wielki, Napoleon, cesarz Trojan i Sulejman Wspaniały razem wzięci, postanowił pokonać także Japonię.
  Dokładnie trzy lata po zakończeniu II wojny światowej sto balistycznych, międzykontynentalnych rakiet z potężnymi ładunkami nuklearnymi na raz przeleciało nad Krainą Wschodzącego Słońca.
  A potem rozpoczęła się ofensywa jednostek lądowych Wehrmachtu i marynarki wojennej. Niemcy stosunkowo szybko zajęli posiadłości Japonii w Azji, a samą metropolię zrównali z ziemią bombami atomowymi.
  Posiadłości Krainy Wschodzącego Słońca na Pacyfiku stawiały mniej lub bardziej długotrwały opór. Ale w czerwcu 1949 roku było już po wszystkim. Teraz pozostało tylko pokonać Stany Zjednoczone. Co więcej, był powód. Amerykanie, wbrew porozumieniu, nadal opracowywali broń nuklearną i przeprowadzali tajne testy.
  Hitler rozpoczął wojnę 1 stycznia 1950 roku, zrzucając w Nowy Rok trzysta rakiet nuklearnych.
  Niszczycielski atak nuklearny zniszczył sto największych miast Ameryki i zabił dziesiątki milionów ludzi. Do długiej listy najbardziej odrażających okrucieństw dodano kolejną największą zbrodnię Adolfa Hitlera.
  Następnie rozpoczęła się inwazja na Kanadę, a od południa wraz z dyktaturami Ameryki Łacińskiej. Amerykanie byli osłabieni i zszokowani, ale walczyli desperacko. Rozumieli, że porażka oznacza dla nich jedynie niewolę i powolną, bolesną śmierć.
  Dlatego była to najbardziej desperacka ze wszystkich wojen. Trwało to ponad rok, zmuszając Trzecią Rzeszę do zrzucenia około dwustu kolejnych ładunków nuklearnych i przekształcenia wielu żyznych ziem w radioaktywną pustynię.
  Jednak cel został osiągnięty i ostatni wróg III Rzeszy został pokonany. A potem rozpoczął się proces tak zwanej globalizacji świata. Marka niemiecka stała się jedyną walutą światową. Nawet formalnie niepodległe państwa zostały sprowadzone do poziomu kolonii III Rzeszy, przy czym zachowano jedynie ograniczony samorząd lokalny.
  Żydzi i Cyganie zostali wyjęci spod prawa: wyszukiwano ich i niszczono. SS przeprowadziło masowe czystki i wpadło w szał. Nadszedł prawdziwy koszmar - godzina smoka. A dokładniej: epoka. Führer budował prawdziwe światowe imperium totalitarne, żądając ekspansji kosmicznej.
  W 1959 roku, podczas obchodów siedemdziesiątych urodzin Führera, odbyła się oficjalna koronacja, ogólnoświatowy plebiscyt, który legitymizował tytuł supercesarza. A kiedy Adolf Hitler zmarł w 1967 r., jego syn odziedziczył tytuł i władzę.
  W tym czasie Planeta Ziemia założyła już osady na Księżycu i Marsie wraz z Wenus i aktywnie przygotowywała się do ekspansji do zewnętrznych światów gwiezdnych... Naziści chcieli uniwersalnego imperium - budowy Gwiezdnej Rzeszy, aby pogrążyć cały wszechświat w koszmar.
  
  NOWE PRZYGODY RYCERZY CZTERDZIESTU WYSP
  Dimka rozbił swój miecz na kawałki i stał oszołomiony, mrugając oczami, na ulicy. Jego ręce były pokryte krwią, a to, co pozostało z miecza, było zakrwawione. Zawyła syrena. Ulica letniego miasta. I nadjeżdża policja. Następnie następuje uderzenie pałką w plecy. Dimka ledwo słyszalnie mówi:
  - Poddaję się!
  Odciągają mu ręce i zaciskają kajdanki. Chłopiec czuje ból od metalu włożonego w jego nadgarstki. Zabrano go do furgonetki - czarnego kruka.
  Dimka czuje mieszaninę złości i strachu. Pamięta przeszłość. Wyspa, na której dzieci walczyły o byt na miecze. Drewniane, ale gdy chłopca ogarnie wściekłość, zamieniają się w ostro zaostrzoną stal. Dimka przebywał tam ponad kilka miesięcy. Walczył, walczył, był ranny i sam się ranił. Nawet osobiście zabił zdrajcę. Wszystko było. I ostatecznie wygrali.
  Szkoda, że dzieci pozostały na zniszczonym statku. I udało mu się uciec tylko ze swoją dziewczyną. Po takich przygodach więzienie nie wydawało się już zbyt dziwne.
  Uderzył chuligana mieczem i zobaczył, jak leży, z którego wypłynęła kałuża krwi.
  Czy cios był śmiertelny? Dimka miał takiego pecha, jakby nie miał wcześniej dość przygód. A jeśli zabił, to co? Więzienie? Czy zabiorą go do brudnej, śmierdzącej celi z przestępcami?
  A jak daleko będzie siedzieć? Ma zaledwie czternaście lat. Zgodnie z prawem nie mają prawa dać więcej niż dziesięć. Może wszystko się ułoży!?
  Jest dziewięćdziesiąt dwa. Czas, kiedy tyle się mówi o demokracji i wolności, a bandytyzm przybiera na sile.
  Voronok zatrzymał się, a Dimka został wyeliminowany. Przystojny, opalony chłopak o czarnych włosach, nie wygląda jak bandyta, a raczej zakuta w kajdanki ofiara.
  Dimkę niemal natychmiast zabrano do śledczego i prokuratora.
  Posadzili mnie na krześle.
  Śledczy zadał kilka rutynowych pytań i powiedział z uśmiechem:
  - Chłopiec, którego zraniłeś, umiera! Módlcie się więc do Boga, aby nie umarł!
  Dimka odpowiedział z westchnieniem:
  - Nie chciałem...
  Prokurator przekazał dokument:
  - To jest wyznanie. Jeśli podpiszesz, zostaniesz zwolniony za własnym uznaniem do czasu procesu. A potem, biorąc pod uwagę Twój młody wiek i brak kartoteki, otrzymasz wyrok w zawieszeniu!
  Dimka spojrzał na gazetę, szybko ją przeczytał i pokręcił głową negatywnie:
  - Tu jest napisane, że nastolatek sam zaatakował firmę. A oni po prostu na mnie naciskali!
  Badacz miał mysią twarz i grube brwi i zabulgotał:
  - Podpisz, jak radzimy! W przeciwnym razie trafisz do aresztu śledczego. Teraz mamy dosłownie pełno spraw i będziesz musiał bardzo długo czekać na rozprawę. A tam w celi z trzema rzędami pryczy na deskach, wiadrem w rogu i pięćdziesięcioma zdenerwowanymi, głodnymi chłopcami takimi jak ty. Różne typy przestępców. I nawet jeśli chłopiec, którego zraniłeś, przeżyje, śledztwo będzie trwało trzy lata, a potem będzie kolejny rok i proces! Najlepsze lata swojego życia spędzisz w piekle!
  Prokurator skinął głową, zgadzając się i potwierdził:
  - Środkiem zapobiegawczym jest dla Ciebie zatrzymanie lub pisemne zobowiązanie, że nie będziesz opuszczać miejsca zamieszkania, a mama i tata Cię odbiorą. Wybór nalezy do ciebie! I uwierz mi, kolonie dla nieletnich są już przepełnione i chętnie udzielą ci stażu. Ale jeśli się z nami pokłócisz, na pewno będzie miejsce!
  Dimka miał wrażenie, że śledczy i prokurator nie żartują. I rzeczywiście, mogą zgnić w więzieniu. Chociaż z drugiej strony nie jest faktem, że zostaną zwolnieni, jeśli podpisze. Czy jest wiele przykładów oszukiwania policjantów? Ale najważniejsze w Dimce był upór i upór, co wyraźnie objawiło się po jego pobycie na wyspach śmierci. A chłopiec stanowczo oświadczył:
  - NIE!
  Badacz warknął ostro:
  - Co jest nie tak?
  Dimka powiedział szorstko:
  - Nie podpiszę! Zaatakowali mnie, chcieli zranić łańcuchem i to była samoobrona!
  Badacz warknął:
  - OK! Przebywa w areszcie śledczym, po tygodniu zmądrzejesz!
  Prokurator skinął głową i podpisał:
  - Na razie dwa miesiące w areszcie. Ale oczywiście możesz zwolnić wcześniej!
  Badacz warknął:
  "Myślę, że szlaban dobrze zrobi chłopcu!"
  Dimkę wyprowadzono z biura i zabrano do więzienia. Zabrzęczały kajdanki i chłopiec musiał jedynie przejść przez ulicę. Miał zostać tam przyjęty.
  Dimka szedł brzęcząco przykuty do dwóch policjantów. Poczułem się dość źle. Więzienie, cela, źli więźniowie. I wpakował się w kłopoty, odmawiając podpisania zeznań. Chociaż z drugiej strony po tym nie będziesz mógł się go pozbyć.
  Dimkę zabrano na dyżurkę. Imię, nazwisko, patronimika, kosztowności z tobą.
  Potem zamieszki. Policjant wraz z dwiema kobietami w białych fartuchach zabrali chłopca do pokoju od lustra i włączyli dodatkowe lampy. Następnie pojawiło się polecenie:
  - Rozbieraj się!
  Dimka westchnął - kłopoty! Zastanawiam się tylko, dlaczego kobiety? Chłopak zdjął dżinsy, T-shirt, tenisówki i kurtkę. Zostałem w samych spodenkach.
  Młoda kobieta w białym fartuchu zauważyła:
  - Jest dobrze zbudowany!
  Oficer krzyknął:
  - I zdejmij majtki! Żywy!
  Dimka, płonąc ze wstydu, również je zdjął. Mimowolnie zarumienił się i zakrył. Policjant krzyknął:
  - Uwaga! Ręce na dół! Przyjrzyj się bliżej - to zabójca!
  Kobieta w białym fartuchu przypominająca pielęgniarkę uśmiechnęła się i zakładając cienkie rękawiczki medyczne zagruchała:
  - Nie widzieliśmy czegoś takiego! Spokojnie chłopcze, ciocia cię dotknie!
  Zaczęła badać ciało Dimki. Przeszłam po włosach chłopca, które urosły podczas jego pobytu na wyspach. Starannie przeczesała każde pasmo, szukając czegoś ukrytego. Może nawet pieniądze. Następnie zaświeciła latarką w uszy i nozdrza chłopca. Zrobiła to ostrożnie, jakby liczyła, że coś znajdzie.
  Następnie kazała mi oprzeć głowę o framugę drzwi, a dłońmi chwyciła mnie za podbródek. Włożyła rękę do ust. Dimka poczuł językiem i zapach gumy. Kobieta macała dziąsła, zęby, policzki. Kiedy nacisnęła nasadę języka, chłopiec poczuł atak wymiotów. Tak, jakie to nieprzyjemne. Ręka sięgnęła aż do migdałków i trudno było oddychać.
  Wreszcie kobieta ją wysłała i uśmiechnęła się:
  - Tam nic nie ma!
  Oficer rozkazał:
  - Kontynuuj Olga! Ze względu na szczególne niebezpieczeństwo podmiotu, przeszukanie osobiste musi być jak najdokładniejsze!
  Kobieta w bieli zaczęła dotykać piersi Dimki. Uniosła ręce i spojrzała na swoje pachy. I z nieoczekiwaną siłą nacisnęła pępek. Dimka westchnął...
  Wtedy kobieta zatrzymała się i zapytała:
  - Cóż, teraz pozwól mu przykucnąć!
  Policjant warknął:
  - To nie jest całkowicie wiarygodne! Spójrz też na jego odbyt!
  Kobieta w białej szacie pokręciła głową:
  - Potrzebujesz na to specjalnego pozwolenia! W ten sam sposób sprawdzaj intymne części chłopca!
  Oficer słabo rozkazał:
  - Przysiad, mały diabełku...
  Dimka odpowiedział z godnością:
  - Jestem chłopcem!
  I zaczął z łatwością przysiadać. Usiadłem dziesięć razy. Po czym kobiety oglądały jego podeszwy i przechodziły między jego palcami.
  Po czym Dimka znalazł się w sąsiednim pokoju. Tam inny facet, w więziennym mundurze, z krótką fryzurą i maszyną do pisania w rękach, powiedział:
  - Co nowego?
  Policjant odpowiedział:
  - Tak, i to całkiem chart!
  Chłopak zaśmiał się i zauważył:
  - Ale on nie jest taki straszny! Cóż, usiądź na krześle, a ja obetnę ci włosy!
  Dimka usiadł. Nadal nieprzyjemnie jest być nago. A potem golisz sobie włosy jak kryminalista. Na domiar złego maszynka do strzyżenia była nieco tępa, a obcięcie włosów było bolesne. Gęste, czarne włosy opadły na podłogę. Podeptały po nich zdarte buty młodego skazańca. Wydawało się, że z każdym kosmykiem włosów odchodzi kawałek nieśmiertelnej duszy, a Ty stajesz się coraz mniej wolny. Dimka był w przygnębionym nastroju. Przed nim była cela więzienna i spotkanie z nieletnimi przestępcami.
  Jednak Dimka nigdy nie bał się swoich rówieśników. A po utwardzeniu "Czterdzieści wysp" nie jest już straszny. Jeśli już, będzie walczył. A co z więzieniem?
  A co z kolejnym testem? Ma dopiero czternaście lat i całe życie przed sobą.
 Ваша оценка:

Связаться с программистом сайта.

Новые книги авторов СИ, вышедшие из печати:
О.Болдырева "Крадуш. Чужие души" М.Николаев "Вторжение на Землю"

Как попасть в этoт список

Кожевенное мастерство | Сайт "Художники" | Доска об'явлений "Книги"