Рыбаченко Олег Павлович
Fai Rhodis kontra Prezydent

Самиздат: [Регистрация] [Найти] [Рейтинги] [Обсуждения] [Новинки] [Обзоры] [Помощь|Техвопросы]
Ссылки:
Школа кожевенного мастерства: сумки, ремни своими руками Типография Новый формат: Издать свою книгу
 Ваша оценка:
  • Аннотация:
    Słynna kosmiczna bohaterka Faye Rodis zmartwychwstała. Staje przed nową misją: ratowaniem ludzkości przed katastrofą nuklearną. Po drodze musi jednak wyzwolić Republikę Białorusi spod despotycznego reżimu Aleksandra Łukaszenki.

  FAI RHODIS kontra PREZYDENT
  ADNOTACJA
  Słynna kosmiczna bohaterka Faye Rodis zmartwychwstała. Staje przed nową misją: ratowaniem ludzkości przed katastrofą nuklearną. Po drodze musi jednak wyzwolić Republikę Białorusi spod despotycznego reżimu Aleksandra Łukaszenki.
  PROLOG
  Minęły dwa tysiące lat od bohaterskiej śmierci Fai Rodisa. Komunistyczna nauka ludzkiej supercywilizacji w końcu odkryła indywidualne rzeki czasu, które płyną przez życie każdego człowieka. Znalazła również sposób na ich kontrolowanie, spełniając wielotysięczne marzenie: przywrócenie zmarłych do życia. I oto nastała nowa era, w której ludzkość w końcu pokonała pozornie wszechmocnego wroga: śmierć!
  Jedną z pierwszych pereł ludzkości, które zostały uratowane z mroku zapomnienia, była Fay Rodis. Jej przygody na planecie Tormans stały się klasyką, a ona sama stała się bohaterką, która doczekała się niezliczonych adaptacji filmowych. Stworzono dla niej gry komputerowe, repliki macierzy Hypernet, i stała się ona wielką i niepowtarzalną postacią. W chwili śmierci Fay Rodis planeta Ziemia była wolna od wojen, głodu i epidemii od prawie dwóch tysięcy lat, a panował komunistyczny ustrój.
  Era wojen gwiezdnych nigdy nie nadeszła. Inne cywilizacje były albo słabe technologicznie, albo moralnie zaawansowane i nie akceptowały przemocy jako rozwiązania problemów.
  Co więcej, inteligentne formy życia są rzadkością we wszechświecie. Nawet bardzo rzadko, a przestrzeni i planet było pod dostatkiem dla wszystkich. Miliardy galaktyk, gromad i supergromad mieściły zaledwie kilkaset cywilizacji. A w momencie wyprawy na planetę Tormans, ludzka cywilizacja była już najbardziej rozwinięta, a jej statki kosmiczne docierały już do krańców wszechświata, dążąc do penetracji antyświatów...
  I to również zostało osiągnięte tysiąc lat później... Odkryto nowe przestrzenie i wszechświaty. Ludzkość nauczyła się wydobywać materię z gwiazd i budować planety. Wtedy w końcu stało się jasne, że Metawersum jest prawie puste i jest wystarczająco dużo miejsca dla wszystkich ludzi. Dwustuletni limit życia, obowiązujący od czasu ustanowienia komunizmu na Ziemi, został zniesiony.
  A nauka, czując swoją wszechmoc, podjęła się zmartwychwstania umarłych. Aby rozwiązać ostateczny problem ludzkości, na drodze do boskiej mocy. Aby zrealizować najgorętsze marzenie ludzkości: nieśmiertelność! Aby wreszcie pokolenia ludzi, którzy cierpieli w dawnych czasach, mogły cieszyć się hiperkomunistycznym rajem.
  Pierwszą osobą, która została wyrwana z biegu czasu, był Jurij Gagarin. Nikt nie sprzeciwił się tej decyzji. Był pierwszym kosmonautą w historii ludzkości, więc dlaczego nie miałby być również pierwszym podróżnikiem w czasie?! Od XX wieku do ery hiperkomunizmu i powszechnej szczęśliwości?
  A Jurij Gagarin został pierwszym podróżnikiem w przyszłość, który nigdy nie umarł. Powierzono mu ten zaszczyt! Został odnaleziony przez osobistą rzekę czasu, podróżując nią do miejsca, w którym zginął pierwszy kosmonauta w historii ludzkości, przenosząc go ponad cztery tysiące lat w przyszłość.
  W ten sposób świadomość nigdy nie została przerwana. Jurij Gagarin widział swoich odległych potomków wędrujących już po innych wszechświatach.
  W samym ludzkim wszechświecie istniało ponad sto tysięcy sekstylionów gwiazd, z których większość mogłaby utworzyć kilka planet wielkości Ziemi, a nawet więcej - ludzie nauczyli się już regulować grawitację. Tak więc, zmartwychwstanie kilku bilionów ludzi w całej historii ludzkości, bardzo krótkiej historii: ludzie pojawili się w kosmosie zaledwie nieco ponad cztery tysiące lat temu; pierwszy język pisany pojawił się nieco ponad dziewięć tysięcy lat temu, wraz z pierwszymi stanami strukturalnymi. Nieco ponad dziesięć tysięcy lat temu pojawiło się coś przypominającego prymitywną cywilizację. A trzydzieści tysięcy lat temu ludzie nie znali nawet rolnictwa ani pługa i chodzili w skórach zwierząt. A dwa miliony lat temu małpa wzięła patyk i zaczęła przekształcać się w człowieka.
  Szybko, bardzo szybko, biorąc pod uwagę standardy wszechświata, człowiek stał się praktycznie wszechmocny!
  I wreszcie zyskał władzę nad śmiercią! I teraz każdy, nawet najbardziej bezdomny zamrożony w piwnicy, mógł liczyć na zmartwychwstanie i rozkoszowanie się komunistycznym rajem, który przerósł najśmielsze wyobrażenia.
  Jedną z pierwszych osób, które po Juriju Gagarinie powróciły z innego świata, z rzeki czasu, była Faj Rodis.
  Podczas próby pojmania wysadziła się w powietrze... Czyn, który wielu uważało za zły. Może rzeczywiście powinna była zostać pojmana, znosić tortury jak partyzantka, a potem zostać uwolniona?
  Ale Fay Rodis nie chciała rozlewu krwi. Chciała uniknąć przemocy i zastąpienia jednej dyktatury drugą. Jej celem było podniesienie standardów moralnych planety, na której żyli ludzie, którzy uciekli z Ziemi pod koniec ery rozłamu.
  Jakkolwiek by było, Fay Rhodes była jedną z najwspanialszych bohaterek epoki spotkań dłoni.
  Chrono Marines wydobyli go zaledwie kilka nanosekund przed zniszczeniem przez falę plazmy wybuchającą z prędkością światła. Wcześniej zostali przeniesieni korytarzem czasu, przez tunel czasoprzestrzenny Chronos, wzdłuż rzeki życia każdego człowieka. Aby upewnić się, że to przejdzie niezauważone, pozostawili biomodel ludzkiego klona. W rezultacie bieg historii pozostaje niezmieniony; wszyscy myślą, że mężczyzna umarł i jest grzebany. Ale w rzeczywistości zmartwychwstaje w odległej i chwalebnej hiperkomunistycznej przyszłości.
  Fay Rodis nie czuła bólu. To było jak fala ciepłej, przyjemnej wody, która ją obmyła. I poczuła niezwykłą lekkość. Przemknęło to przez myśl Fay Rodis: więc jednak istnieje dusza. Zanim jej myśli zdążyły się w pełni ukształtować, setki reflektorów znów rozbłysły, a liderka wyprawy poczuła, że wiruje wokół niej małe tornado. Miała nawet czas, by zastanowić się, czy ona, przekonana ateistka, nie wylądowała w jakimś piekle.
  Ale potem wszystko się skończyło i stopy Fay Rodis poczuły, że stoją na twardym gruncie.
  Młoda kobieta znalazła się w samym środku gigantycznego stadionu. Na wielobarwnych płytkach rozbrzmiewały miliardy głosów:
  - Chwała Fay Rodis!
  - Nasza bohaterka powróciła!
  - Niech żyje Fai!
  - Teraz jesteś z nami na zawsze!
  Fay Rodis rozejrzała się... Przepiękne miejsce, z lśniącymi hologramami i girlandami konstelacji na niebie. Miała na sobie stare ubranie, nieuszkodzoną, silną, zdrową i odważną...
  Kilka pięknych dziewczyn podlatuje do niej i pyta:
  - Kochany Fai, jak się czujesz?
  Fay Rodis odpowiedziała pewnie:
  - Czuję się dobrze, ale czy to inne światło?
  Dziewczyny roześmiały się i odpowiedziały chórem:
  - Nie! To jest przyszłość! Teraz widać erę absolutnego szczęścia.
  A dziewczęta nagle zamieniły się w młodzieńców i zaczęły gruchać:
  - Kimkolwiek zechcesz! Możesz być kimkolwiek zechcesz!
  A już kiedyś Fay Rodis miała motyle w brzuchu.
  Bohaterka wyprawy do świata dyktatury z uśmiechem zauważyła:
  - To rzeczywiście cudowne, że nasza nauka nauczyła się błyskawicznie zmieniać ciała i robić z nimi, co tylko zechcesz... Ale co z tymi, którzy próbowali mnie pojmać?
  Motyl, którego skrzydła mieniły się wszystkimi kolorami tęczy, odpowiedział:
  Wybuchła rewolucja, a banda dyktatora i jego prawa ręka, Gen Shi, zostali obaleni. Potem odbył się proces. Ziemianie nalegali, aby zamiast kary śmierci zmuszono ich do ciężkiej pracy na plantacjach. Potem stali się z nami jedną rodziną. Nasza technologia zamieniła planetę w raj. Nauka poszła naprzód. Teraz możemy żyć wiecznie, możemy mieć każdego, kogo zapragniemy. Możemy latać między gwiazdami, a nawet galaktykami, bez statków kosmicznych. Tylko między wszechświatami potrzebujemy statków.
  Inny motyl przeobraził się w ważkę i zauważył:
  Staliśmy się bardziej wolni niż kiedykolwiek! Teraz, w Hypernecie, każdy może grać, jak chce. Każda fantazja może się spełnić. Chcesz ściąć głowę Czyngis-chanowi lub Hitlerowi? Śmiało! Albo możesz znaleźć się w ciele dowolnego tyrana. Nawet Imperatora Palpatine'a, czy Księżniczki Rey. Wszystkie fantazje, każdy kaprys. Chcesz uratować Wujka Toma lub Lady Winter? Albo możesz sam wspiąć się na szafot. Wszystko jest możliwe w naszym świecie. I nic nie jest już niemożliwe!
  Fay Rodis zauważyła z uśmiechem:
  -Nic nie jest niemożliwe?
  Ważka zamieniła się w latawca i zaćwierkała:
  "Można nawet tworzyć wszechświaty w Matrixie! A za kilka tysięcy lat będziemy mogli tworzyć prawdziwe wszechświaty z inteligentnymi istotami, nie tylko w Matrixie!"
  Fay Rodis skinęła głową, zgadzając się:
  "To wspaniale... Ale kiedy nie ma prawdziwej walki i szansy na prawdziwą śmierć, to jest nudne. Jakże żałuję, że uległem temu impulsowi! Powinienem był walczyć, a nie uciekać od rzeczywistości. Nie, przysięgam, nigdy, pod żadnym pozorem, nie popełnię samobójstwa!"
  Samica latawca skinęła głową:
  - Prawidłowy!
  I znów stała się piękną dziewczyną...
  Fay Rodis rozejrzała się i zapytała:
  - Czy mogę wrócić? Żebym mógł to wszystko przejść do końca, nie wysadzając się w powietrze?
  Motyle, ważki i młodzi mężczyźni i kobiety krzyczeli chórem:
  - Nie! Zmienisz przeszłość, a to może doprowadzić do katastrofy o mega-uniwersalnych rozmiarach! Co się stało, to się nie odstanie! Ciesz się życiem i wiecznym szczęściem!
  Fay Rodis zagwizdała i rozejrzała się dookoła... Wiele osób wokół zmieniało kształty, świat był piękny, bardzo jasny, wręcz olśniewający.
  Dziewczyna o złotych włosach powiedziała:
  - Możemy zbudować ci tyle pałaców, ile zechcesz. To takie proste!
  Fay Rodis zamrugała ze zdziwieniem i zauważyła:
  - Po co mi pałace?
  Motyl zaśmiał się i odpowiedział:
  - Dla piękna! Uwielbiamy budować całe miasta z biorobotami i to jest takie interesujące!
  Fay Rodis odpowiedziała ostro:
  " Mam jeszcze jedno pragnienie! Wkroczyć w świat walki, świat, w którym trzeba walczyć o życie! Nie świat, w którym wszyscy są szczęśliwi i mają już wszystko!"
  Ważka odpowiedziała na to:
  "Możesz odtworzyć dowolną sytuację militarną w Matrixie i nie będziesz w stanie odróżnić jej od prawdziwej! Możesz nawet unicestwić cały Wehrmacht bronią jądrową!"
  Fay Rodis zauważyła surowym spojrzeniem:
  - Matrix to tylko gra!
  A młoda kobieta ze złością tupnęła obcasem:
  - Chcę prawdziwej walki!
  Potem obok Fay Rodis pojawił się chłopiec, wyglądający na około dwunastoletniego, ubrany w szorty i z blond włosami. Puścił oko do Fay Rodis i odpowiedział:
  "Jest tu tunel czasoprzestrzenny... Przeniesie cię on do Ery Złamanego Świata. Skacz szybko, to twoja jedyna szansa, żeby zaryzykować życie!"
  Fay Rodis zauważyła z niepokojem, patrząc na chłopca:
  - A co jeśli zmienię przeszłość!
  Chłopiec tupnął bosą nogą tak mocno, że aż zadrżało i odpowiedział:
  "Więc tak miało być! W takim razie musicie uratować ludzkość przed katastrofą termojądrową! I nie bójcie się, hipergross - Akademik Oleg Riabczenko zawsze będzie z wami!"
  Faye Rodis skinęła głową:
  - Wierzę ci!
  Chłopiec trzasnął bosymi palcami u stóp, tworząc świecący pierścień. Dziecko-demiurg krzyknęło:
  - Skacz tutaj i ratuj ludzkość!
  Fay Rodis skoczyła bez namysłu. Wahanie czyni z ludzi tchórzy. I pomknęła przez chronofale , przez tunele czasoprzestrzenne.
  ROZDZIAŁ NR 1.
  Fay Rodis gładko wylądowała na chodniku. Młoda kobieta była lekko oszołomiona i nie od razu zdawała sobie sprawę z tego, co się z nią dzieje. Poczuła, jak pałka uderza ją w szyję, a potem w głowę. Poczuła, jak ktoś ciągnie ją za ręce od tyłu i głośno przeklina. Kajdanki zatrzasnęły się na jej nadgarstkach.
  Zarzucili worek na głowę Fai i zaczęli wpychać ją do krateru. Młoda kobieta oparła się nogami o ziemię i została uderzona. Furia uderzyła Fai Rodis w głowę. Odwracając się, kopnęła policjanta w krocze. Krzyknął i zemdlał. Dowódca statku ściągnął jej worek z głowy, ugryzł ją w zęby i gwałtownym ruchem, grożąc złamaniem nadgarstków, wyrwał ją z kajdanek.
  Teraz Fay Rodis widziała cały plac. Tam policja biła protestujących i wrzucała ich do lejów po pociskach. Kobiety też były bite. Porozrzucane były połamane biało-czerwono-białe flagi.
  Słychać było przekleństwa policjantów. Funkcjonariusze rzucili się na Faia, wymachując pałkami.
  Młoda kobieta kopnęła jednego z nich w brodę, a drugiego uderzyła pięścią w splot słoneczny. Policjanci upadli.
  Fay Rodis syknęła:
  "Stałem się bezwzględny! Wstydzę się tchórzostwa, które okazałem na Planecie Thomson. Nie, teraz jestem gotowy walczyć ze złem!"
  Policja prewencyjna zaatakowała młodą kobietę pałkami. Słychać było krzyk:
  - Bij tę sukę!
  Fay Rodis wykonała lewą rękę i powiedziała:
  - To są twoi wrogowie!
  Policja prewencyjna i milicja starły się i zaczęły się wzajemnie okładać. Pałki błysnęły i spadły na hełmy, tarcze i głowy walczących.
  Fay Rodis krzyczała co sił w płucach:
  - No chłopaki, pogódźcie się!
  Liczni policjanci i funkcjonariusze prewencji zaczęli odkładać pałki i tarcze. Mrugali i rozglądali się dookoła... Wydawało się, że generałowie wydają rozkazy i instrukcje.
  Fay Rodis ponownie wydała rozkaz, gestykulując i stosując masową hipnozę:
  - A teraz nakazuję uwolnienie wszystkich zatrzymanych w kraterach!
  Żelazne drzwi się otworzyły. Nadwyżka ludzi została uwolniona. Jeden z policjantów, najwyraźniej mniej podatny na hipnozę, wykrzyknął:
  - Co robisz?
  Fai Rodis chwyta pałkę czubkiem buta i rzuca nią w policjanta. Trafia go w czoło, a on traci przytomność...
  Fay Rodis posiada potężną hipnozę, co ją niepokoi. Mogła uciec, używając swoich supermocy. Przecież nawet metalowa siatka nie powstrzyma hipnozy.
  A co z policją prewencyjną i milicją? To maszyny i egzekutorzy, przyzwyczajeni do posłuszeństwa. Teraz myślą, że rozkaz wydaje generał i posłusznie wykonują. To takie proste...
  Uwolnieni ludzie, widząc, że policja się poddała, wycofują się.
  Jeden z młodych mężczyzn krzyknął:
  - Doprowadzić bandę Łukaszenki przed oblicze sprawiedliwości!
  A tłum krzyknął chórem:
  - Doprowadźcie bandę Łukaszenki przed sąd! Dajcie nam uczciwe wybory!
  Fay Rodis odpowiedziała z uśmiechem:
  - Staraj się unikać przemocy. Pamiętaj, że na przemocy nie zbudujesz solidnego fundamentu!
  Jeden z policjantów, mniej podatny na hipnozę, rzucił się na Fay Rodis od tyłu. Kopnęła go obcasem w splot słoneczny i zagruchała:
  - Ale czasami trzeba użyć przemocy!
  Policjantka zemdlała... Fai Rodis rozejrzała się. Na niebie unosił się helikopter. Dziennikarze filmowali rozpędzanie demonstracji. Wszystko szło jak zwykle. Zapach spalin nieprzyjemnie łaskotał ją w nozdrza. Normalne czasy na początku XXI wieku. Policja, odkładając pałki i tarcze, posłuszna najnowszemu poleceniu Fai Rodis, opuszczała plac.
  Młoda kobieta powiedziała z uśmiechem:
  Zwycięstwo czeka, zwycięstwo czeka! Dla tych, którzy pragną zerwać kajdany! Zwycięstwo czeka, zwycięstwo czeka! Będziemy w stanie pokonać faszyzm!
  Wszyscy z podziwem patrzyli na nową bohaterkę walki z tyranią. Faye Rhodes była wysoką, barczystą i zgrabną kobietą. Jej włosy były lekko kręcone, kasztanowe, a rysy twarzy przypominały rysy Hinduski lub Arabki, z mocno opaloną, ciemną skórą. Była bardzo piękna, wyglądała na jakieś dwadzieścia pięć lat, miała opaloną twarz bez zmarszczek czy cieni i mocną szyję. Kombinezon nie ukrywał jej figury ani wyraźnie zarysowanych mięśni. Była kobietą, która oszałamiała mężczyzn swoimi błyszczącymi, szmaragdowymi oczami. Jej talia była idealnie wcięta, biodra szerokie i muskularne, piersi duże i jędrne, a ciało poruszało się bardzo szybko.
  Fay Rodis nagle wyczuła niebezpieczeństwo i uchyliła się. Kula snajpera przeleciała nad nią ze świstem.
  Młoda kobieta wyprostowała się, a jej wzrok płonął gniewem. Zamaskowany mężczyzna złapał się za gardło i tracąc równowagę, spadł z dachu. Wylądował na trawniku i zamilkł...
  Fay Rodis szepnęła:
  - Przeżyje, ale zostanie zwolniony ze służby!
  I szła ulicą. W głowie dziewczyny z czasów komunizmu, która spotkała jej dłonie, przemknęła myśl: "Czy ma prawo ingerować w bieg historii?". To była epoka świata rozbitego, w której ludzie byli jak zwierzęta. Z drugiej strony, jej celem było ocalenie ludzkości przed wojną nuklearną.
  A ta potyczka i dyktatorski reżim panujący na Białorusi to tylko epizod w historii świata.
  Faye Rodis ma o wiele pilniejsze zadanie: zapobiec wojnie nuklearnej. A Aleksander Łukaszenka... Chyba tak nazywał się białoruski dyktator. Na szczęście w dobie podzielonego świata nie ma broni jądrowej. Co oznacza, że na razie nie ma sensu wszczynać rewolucji. W tamtych czasach, przed powstaniem komunizmu, rewolucje wybuchały często. Niektóre dyktatury upadały, a na ich miejsce powstawały inne. Były wojny, wybuchały epidemie. Jak koronawirus...
  Ale świat szedł naprzód. Technologia rozwijała się, a globalny impas między USA a Rosją stał się kwestią priorytetową. Tymczasem Białoruś stała się polem bitwy o strefy wpływów. Łukaszenka zabiegał o korzyści zarówno ze Wschodu, jak i Zachodu. Jego popularność malała, ponieważ ludzie coraz bardziej domagali się demokracji, a autorytaryzm wkraczał w schyłek. W wyborach 9 sierpnia dyktator poniósł druzgocącą klęskę i, stosując bezprecedensowe oszustwa i przemoc, udawał zwycięstwo. Doszło do masowych aresztowań, a inteligencja i elity zostały zaatakowane przez represje. Zachód nałożył sankcje. Ludzie zaczęli aktywnie protestować i lała się krew. Faye Rodis była ekspertką od czasów współczesnego świata podzielonego. Wiedziała bardzo dużo o wojnach światowych i innych podobnych sprawach. Choć nie wszystko. Nadal istnieje wiele luk i nie jest do końca jasne, w jaki sposób świat, pogrążony w kryzysie i chaosie, pełen obaw przed końcem świata, zdołał się zjednoczyć i stać jedną, najpierw radziecką, a potem komunistyczną, rodziną.
  W każdym razie życie na Białorusi stało się złe, a republika ta pogrążyła się w głębokim kryzysie.
  Dalsze informacje były fragmentaryczne i niejasne. Ogólnie rzecz biorąc, niewiele informacji o epoce Rozbitego Świata przetrwało od 2020 roku. I to, oczywiście, był niepokojący znak. Choć najciemniejsza godzina często nadchodzi tuż przed świtem.
  Młody mężczyzna wyszedł, by powitać Fai Rodisa. Pomimo szerokich ramion i klatki piersiowej, był bardzo młody, prawie jak chłopiec, z pozbawioną brody, rumianą twarzą. Muskularny nastolatek uśmiechnął się i powiedział:
  - Ciociu, jesteś po prostu super!
  Fay Rodis skinęła głową i zauważyła:
  - Zobaczyłem niesprawiedliwość i zaprowadziłem porządek!
  Chłopiec skinął głową i wyciągnął rękę:
  - Paweł Sapożkow! Nie mów, że mam dopiero piętnaście lat, a już wiem dużo i nawet wynalazłem własną wersję smartfona!
  Faye Rodis skinęła głową:
  "Jesteś wielki jak na tamte czasy i piętnaście lat! Jednak akceleratory są czymś naturalnym w XXI wieku!"
  Młody człowiek puścił oko:
  - Czy jesteś gościem z przyszłości?
  Rodis zaśmiał się:
  - Skąd biorą się tak kreatywne założenia?
  Paweł logicznie zauważył:
  "Twoja hipnoza jest niesamowicie potężna; nigdy nie widziałem takiego poziomu sugestii. Poruszasz się z prędkością, której nie wytrzymałby nawet mistrz olimpijski... A nasze ubrania nie są zbyt krzykliwe!"
  Młoda kobieta skinęła głową:
  - Zgadza się, to logiczne! A ty jak się masz?
  Chłopiec odpowiedział z westchnieniem:
  "Jest gorzej niż wcześniej. Internet jest zalewany szumami, więc i tak nie da się go wyłączyć. Rubel spadł, dolar wzrósł, ludzie są ciągle aresztowani za najmniejszą prowokację, wszystko podrożało. Prezydent ewidentnie oszalał i pokłócił się z całym światem, nawet z Chinami. Ludzie go nienawidzą! Wsadzają ludzi do więzienia za noszenie białej wstążki!"
  Faye Rodis skinęła głową:
  - Wiem... Ale nigdzie na świecie w tej chwili nie ma szczęścia!
  Paweł logicznie zauważył:
  "Nie można dać jednej osobie tak wielkiej władzy! Czy w przyszłości naprawdę masz prezydenta, który będzie rządził jak despotyczny car?"
  Fay Rodis odpowiedziała z uśmiechem:
  Nie mamy w ogóle scentralizowanego organu zarządzającego. Komitety są powoływane w razie potrzeby. Ludzkość jest zjednoczoną i demokratyczną rodziną. Nie potrzebujemy króla. Jesteśmy zjednoczeni w różnorodności i nikt nie uciska drugiego!
  Chłopiec skinął głową:
  - Zgadza się! Mogę robić, co chcę! A Łukaszenka ma takie gigantyczne ego, że naprawdę uważa się za geniusza. Ale swoimi krzykami i histerią tylko przeszkadza ludziom w wykonywaniu ich pracy!
  Fay Rodis zauważyła:
  - Łukaszenka ma poważną chorobę psychiczną, podobnie jak wielu szczególnie okrutnych i odrażających dyktatorów!
  Paweł spojrzał błagalnie na młodą, wysoką, silną kobietę i zapytał:
  - Może powinieneś go obalić?
  Fay Rodis wzruszyła ramionami i zauważyła:
  "To nie jest najlepszy pomysł, żeby wprowadzić komunizm na bagnety! Jeden despotyzm może zostać zastąpiony innym, jeśli ludzie nie są gotowi na prawdziwą demokrację!"
  Młoda kobieta odpowiedziała poważnie:
  - Aby ludzie dojrzeli do demokracji, potrzebują słońca wolności, ale w mroku despotyzmu na zawsze pozostaną politycznie zieloni!
  Młoda kobieta spojrzała na niego z szacunkiem:
  "Jesteś mądrym chłopcem! No to proponuję, żebyś założył partię ludzi o podobnych poglądach i wspólnymi siłami zbudował nową Białoruś!"
  Paweł westchnął i zauważył:
  - Członkowie partii siedzą w więzieniach!
  Fay Rodis oświadczyła stanowczo:
  - Nie wsadzą wszystkich do więzienia! Zabraknie więzień i policji!
  Paweł zgodził się z tym:
  - Nie wsadzą nas do więzienia! Zbliża się godzina, w której zwyciężymy!
  Fay Rodis śpiewała:
  - Więźniowie sumienia - jesteście winni tylko tego, że honor patriotów jest ważniejszy niż wolność!
  Nastolatek zauważył z uśmiechem:
  - Jesteś za krzykliwa! Powinnaś się przebrać!
  Faye Rodis skinęła głową:
  - Zgadza się! A może stać się mężczyzną?
  Paweł pokręcił głową:
  - Naturalność jest lepsza! A ty jesteś kobietą, która potrafi dowodzić całymi pułkami! Nie wspominając o pułkach, dywizjach i armiach! Jesteś po prostu niesamowitą wojowniczką i dowódczynią świata! Jakże chciałabym mieć taką matkę albo starszą siostrę!
  Fay Rodis zauważyła z uśmiechem:
  - Tak, mój chłopcze! Mam dwóch synów takich jak ty i trzy córki. No to lećmy...
  Młoda kobieta ruszyła ulicą, poruszając się tak szybko, że wysportowany nastolatek ledwo za nią nadążał. Idąc, młoda kobieta zauważyła:
  - Ale ja nie mam pieniędzy!
  Paweł skinął głową:
  - Oczywiście. Za komuny nie ma pieniędzy!
  Fay Rodis westchnęła:
  - Aby móc legalnie zmieniać ubrania, musisz na nie zasłużyć!
  Chłopiec zasugerował:
  - Hipnoza! Po prostu wprowadź ich w trans i weź ze sklepu, co tylko zechcesz!
  Młoda kobieta pokręciła głową:
  - To niesprawiedliwe!
  Paweł rozłożył ręce:
  - Co na świecie jest sprawiedliwe?
  Fay Rodis zauważyła:
  - Mogę zarabiać! Mam silne mięśnie i doskonały refleks. Mógłbym nawet pracować jako ładowacz w sklepie!
  Chłopiec pokręcił głową:
  - Nie, biorąc pod uwagę twoje mięśnie i czas reakcji, najłatwiej zarobić pieniądze w walkach bez trzymanki!
  Młoda kobieta zagwizdała:
  - Wow! Czytałem o takiej rozrywce, ale czy ty ją masz?
  Paweł powiedział pewnie:
  "To nawet legalne! Jeśli ludzie zostaną całkowicie pozbawieni widowisk, zbuntują się jeszcze szybciej. Nawet w despotycznym Rzymie urządzano walki gladiatorów!"
  Fay Rodis skinęła głową z zapałem:
  "No dobra! Jestem wyszkolony w mieszanych sztukach walki. Też się tym interesujemy, choć zazwyczaj bezkontaktowo, żeby uniknąć przemocy! Ale uprawiamy sport, a to jest nawet obowiązkowe dla wszystkich dzieci. Do tego ta bioinżynieryjna genetyka... To niesprawiedliwe, że walczę z ludźmi z XXI wieku!"
  Młody człowiek zauważył z uśmiechem:
  - Tym lepiej! Ale proszę, kiedy walczysz, odpuść trochę, żeby nie myśleli, że twoje zwycięstwa przychodzą tak łatwo. Pracuj dla tłumu. Wtedy będzie więcej pieniędzy i sławy!
  Fay Rodis skinęła głową, zgadzając się:
  "W dobie rozdrobnionej ludzkości i tak nie da się żyć bez pieniędzy! Więc jeśli będę musiał użyć pięści, to mi to nie będzie przeszkadzać!"
  Chłopiec sam był sportowcem, brał udział w zawodach i był biegły w sztukach walki. Pewnym siebie krokiem zaprowadził Faye Rodis do klubu. Nie wsiedli do autobusów, a Pavel nie zabrał jej do metra.
  Szli energicznie ulicą, niemal biegnąc. Można ich było pomylić z siostrą i bratem na spacerze. Jak na matkę tak dużego chłopca, Fay Rhodes wydawała się zdecydowanie za młoda.
  Na ulicach Mińska było mnóstwo policjantów. Przyglądali się parze podejrzliwie, ale ich nie zatrzymali. Najwyraźniej atletyczna prezencja chłopca i dziewczyny nieco rozwiała podejrzenia. A może Fay Rodis miała tak dystyngowaną prezencję, że nie każdy policjant odważyłby się ją zatrzymać?
  Z zewnątrz Mińsk wyglądał na nieco przytłoczony. Ludzie byli przestraszeni i bali się gromadzić, a na każdym skrzyżowaniu stało mnóstwo samochodów z wyjącymi syrenami.
  Flag jest mnóstwo, ale zazwyczaj są one czerwono-zielone. Fay Rodis zauważył, że chociaż Łukaszenka jest rzekomo dyktatorem, jego portrety są dość rzadkie. Albo nieatrakcyjna twarz starszego przywódcy nie nadawała się do rozpowszechniania, albo obawiano się, że portrety zostaną zbezczeszczone i oplute.
  Nie było żadnych pomników. Fay Rodis zapytała młodego mężczyznę:
  - To dziwne: jest dyktatorem, a kultu jednostki nie widać!
  Paweł odpowiedział:
  - No cóż, jego portrety wiszą na ścianach u szefów. A co z ulicami? Przecież jesteśmy Europą! A Putin wcale się nie promuje!
  Fay Rodis stała się ostrożna:
  - Władimir Putin?
  A dziewczyna zamilkła... Rzeczywiście, Władimir Putin jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci w historii. Z jednej strony udało mu się wyprowadzić Rosję z głębokiego kryzysu i recesji, ale z drugiej strony pogłębił podziały na świecie. I omal nie doprowadził do trzeciej wojny światowej.
  Szczegóły wydarzeń były szczątkowe i niejasne. Ale komuniści doszli do władzy w USA i Rosji, a w Chinach byli już od dawna obecni.
  I wszystkie trzy mocarstwa były w końcu w stanie się zjednoczyć i utworzyć hegemonię.
  W rezultacie odrodził się nowy typ Układu Warszawskiego, a wszystkie kraje świata szybko stały się socjalistyczne i komunistyczne. Powstał globalny związek narodów.
  Potem nadeszła globalna globalizacja polityczna. I nastała era komunizmu. Ponieważ jednak podróże kosmiczne były nadal zbyt powolne i kosztowne, wprowadzono ograniczenia. Obejmowały one poziom konsumpcji, wskaźnik urodzeń i oczekiwaną długość życia, którą zwiększono jedynie do dwustu lat. I trzeba przyznać, że nawet przywódcy przestrzegali tego ograniczenia.
  Początkowo reżim komunistyczny był surowy, ale skuteczny. Nauka rozwijała się, odkrywano nowe formy energii. Opozycja była brutalnie tłumiona, a wszyscy pracowali.
  Jednak szybki postęp nauki stopniowo osłabił rząd. Chociaż komitet "Honor i Ojczyzna" pozostał, całkowita centralizacja nie istniała już. Ludzkość jednak pozostała zjednoczona. Zasada centralizmu demokratycznego pozostała. Ludzkość zaczęła eksplorować inne planety... Odkryli prędkość nadświetlną, hiperprzestrzeń i kinezyprzestrzeń. Synteza Preonów.
  Mówiono też o zniesieniu dwustuletniego limitu. Starość została już całkowicie pokonana. W wieku dwustu lat ludzie umierali młodo, zdrowo, pełni sił... I byli kremowani... Tak narodził się ten zwyczaj. Być może po to, by ich nie zamrażać i nie próbować wskrzeszać. Po śmierci Fay Rodis, dwa tysiące lat później, znaleziono sposób na wskrzeszenie zmarłych, a raczej na przeniesienie kogokolwiek w przyszłość. I śmierć została ostatecznie pokonana. I człowiek w końcu stał się naprawdę szczęśliwy!
  ROZDZIAŁ NR 2.
  Fai Rodis i Pavel Sapozhkov podeszli do drzwi dużego centrum sportowego. Stali tam policjanci w czarnych mundurach, z pałkami w dłoniach i zmarszczonymi brwiami.
  Jeden z nich warknął:
  -Przechodzić!
  Paweł pokazał mandat z numerem. Policjanci warknęli:
  - Czy ta pani ma przepustkę?
  Fay Rodis uśmiechnęła się i pokazała dłoń:
  - Oto twoja przepustka!
  Spojrzeli i głupio mrugnęli, po czym skinęli głowami:
  - Proszę wejść, proszę!
  Weszli do środka. Pachniało potem mężczyzn, kobiet i roślin. Przemieszczali się korytarzami.
  Paweł szepnął do Fay Rodis:
  Właśnie to sprawdziłem w internecie. Nasza zawodniczka wagi ciężkiej , Aurora, jest kontuzjowana i nie może dziś walczyć. Chcą ją zastąpić, ale ty najwyraźniej jesteś najlepsza i bardziej nadajesz się do turnieju K-1. Mamy szczęście; możemy stoczyć dziś trzy walki i zarobić całkiem niezłe pieniądze jak na dziewczynę!
  Gość z przyszłości zauważył:
  - To może nie być przypadek! Ale jeśli w jeden wieczór są trzy walki, to są to trzy walki!
  Chłopiec skinął głową z uśmiechem:
  - Będzie bardzo ciekawie to zobaczyć! Zabiorę cię do Trenera Smoka!
  Fay Rodis gruchała:
  - Znów pójdziemy do walki, za potęgę Sowietów, i wierzę, że nie zginiemy w walce o to!
  Paweł się zgodził:
  - Aby wygrać, musisz przetrwać!
  starszy trener Leonid Drako , zwany "Smokiem". Był to rosły, muskularny, siwiejący mężczyzna o twarzy około pięćdziesięcioletniej, ale z dużą muskulaturą, choć brzuch już mu rósł.
  Chłopiec krzyknął:
  - Przyprowadziłem zastępstwo dla Aurory!
  Trener spojrzał na Fai Rodis z powątpiewaniem. Jego doświadczone oko oceniło silne, umięśnione kostki Fai Rodis, jej wysoką posturę, potężną szyję i szerokie ramiona. Jej body przylegało ściśle do sylwetki, odsłaniając umięśnione ciało. Fachowe oko oceniło wzrost Fai na prawie metr osiemdziesiąt, a jej wagę... pomimo szczupłej talii, prawie czterdzieści kilogramów. Tak, to jest superciężka waga .
  Leonid Draco mruknął:
  - Zdejmij ubranie! Chcę na ciebie popatrzeć w całości!
  Fay Rodis skinęła głową i zdjęła kombinezon. Nie miała na sobie stanika, zostały jej tylko majtki. W czasach komunizmu nagość sama w sobie nie była uznawana za wstydliwą. Fay Rodis pozowała dla Thomsona zupełnie naga. Mimo to założyła majtki, żeby nie być całkowicie nagą. Artystka poprosiła ją, aby uchwyciła to w taki sposób, aby choć trochę tajemnicy pozostało, ale nie odsłaniając wszystkiego.
  Trener najwyraźniej nie był zaskoczony widokiem półnagich dziewcząt, ani wcale nie czuł się zawstydzony...
  Mięśnie Faye Rodis były bardzo wyraziste, a jej mięśnie twarde jak stal. Leonid, zachowując obojętny wyraz twarzy, obmacał jej ramiona, brzuch, biodra i nogi i był bardzo zadowolony:
  - No, twardy jak skała!
  Fay Rodis zauważyła:
  - Szkolenia z zakresu nauk ścisłych i genetyki!
  Leonid pokręcił głową:
  - Czy bierzesz sterydy anaboliczne?
  Dziewczyna z przyszłości pokręciła głową:
  - NIE!
  Draco zbył to machnięciem ręki:
  - Nie wierzę! Kobiety nie mogą osiągnąć tak wyrzeźbionej sylwetki bez leków!
  Fay Rodis odpowiedziała szczerze:
  "Nie potrzebowałem wzmacniać swojej siły farmakologią. Takie sytuacje po prostu się nie zdarzały!"
  Leonid zmarszczył brwi sceptycznie:
  - Czy w ogóle walczyliście?
  Dziewczyna skinęła głową:
  - Były sesje sparingowe!
  Draco zauważył:
  - Ależ ty jesteś niedoświadczonym i mało znanym wojownikiem!
  Fay Rodis pokręciła głową z urazą:
  - Jestem tu mało znany, ale umiem walczyć i mogę to udowodnić!
  Główny trener skinął głową:
  - Świetnie! Wybrałem Nataszę na następczynię Aurory. Niech się z nią trochę pobawi .
  Paweł zauważył z uśmiechem:
  - Nie żal ci kochanej Nataszy? Mogliby ją nawet skrzywdzić!
  Leonid się roześmiał:
  "Natasza sama może każdego okaleczyć! Zwłaszcza że jej przeciwniczka, choć zdrowa, jest wyraźnie doświadczona!"
  Trener chciał spoliczkować Faia, ale jego ręka została uwięziona w palcach wojownika.
  Powiedziała:
  - Nie wygłupiaj się!
  Leonid drgnął, ale jego muskularne ramię wydawało się być w kleszczowym uścisku. Draco był zaskoczony:
  - No, masz siłę i szybkość! Może cię wyrzucimy bez walki?
  Fay Rodis pokręciła głową.
  - Nie, lepiej się rozgrzejmy!
  Główny trener zauważył:
  - Nie więcej niż trzy minuty sparingu, oszczędzaj siły na walkę!
  Natasza wbiegła do pokoju. Silna i bardzo muskularna dziewczyna o sinych włosach. Wysoka, nawet trochę wyższa od Faye Rhodes, bosa, ubrana w sportowe szorty i stanik.
  Draco powiedział ze zwycięskim wyrazem twarzy:
  - To twoja rywalka! Mało znana, ale jak widać, jest niesamowicie umięśniona i szybka.
  Natasza zauważyła:
  - Moje mięśnie są równie dobre! Dobra, ruszamy! Chcę się rozgrzać!
  Fay Rhodes skłoniła się swojej rywalce, która w odpowiedzi odwzajemniła ukłon.
  Następnie gwałtownie kopnęła Natashę w głowę. Fay Rodis uniknęła kopnięcia Natashy i odpowiedziała kopnięciem w kolumnę. Natasha ledwo zdołała je zablokować. Odbiła się, zadała klasyczny atak trzema ciosami, ale chybiła Rodis, która nawet nie zadała sobie trudu, by go zablokować, kopiąc ponownie bosą stopą.
  Następnie, podczas kolejnego wypadu, przybysz z przyszłości przewrócił Nataszę i upadła. Jednak natychmiast podskoczyła. Skoczyła, ale została powalona i upadła ponownie. Niebieskowłosa dziewczyna spróbowała kopnąć ponownie, ale jej się nie udało.
  Trener wydał rozkaz:
  - Dość! Ta nieznajoma porusza się szybciej od ciebie i ma doskonały refleks!
  Natasza odpowiedziała ze złością:
  - Nie licz kurczaków, dopóki się nie wyklują!
  Leonid zauważył:
  "Trenuję już od jakiegoś czasu i wiem, kto jest do czego wart! I nie ma sensu wyczerpywać się przed walką, skoro on będzie walczył tak jak ty?"
  Gość z przyszłości skłonił się:
  - Fay Rodis!
  Leonid potwierdził:
  - Zgadza się, Fay Rodis! Jeśli wygrasz, dostaniesz dobrą pensję!
  Młoda kobieta skłoniła się:
  - Jestem gotowy!
  Draco spojrzał na nią i zapytał:
  - Czy masz paszport?
  Fay Rodis odpowiedziała z perłowym uśmiechem na ustach:
  - Z pewnością!
  I pokazała dłoń. Leonid spojrzał i zauważył:
  - Świetnie! Osobiście dokonam wymiany!
  Fay Rodis skłoniła się. Natasza zachichotała i zauważyła:
  - No dobra, możesz walczyć. A tak przy okazji, masz dziwne imię i nazwisko!
  Gość z przyszłości puścił oko:
  - Co w tym dziwnego?
  Natasza zauważyła:
  - Przypomina mi główną bohaterkę powieści "Godzina byka". Jej imię i nazwisko!
  Fay Rodis była zaskoczona:
  - Wow! Nie wiedziałem!
  Natasza skinęła głową i odpowiedziała:
  - Walcz, jeśli chcesz! Możesz pokonać ich wszystkich! Tylko nie pokonuj ich jednostronnie, pozwól im uderzyć cię przynajmniej kilka razy!
  Gość z przyszłości skinął głową:
  - To możliwe!
  Natasza zrobiła salto i zaćwierkała:
  - Będą chwalebne zwycięstwa i nasi dziadowie będą walczyć!
  I zasugerowała:
  - Chłopcy teraz zrobią nam masaż, może w coś zagramy?
  Fay Rodis zapytała z uśmiechem:
  - Szachy, warcaby?
  Natasza pokręciła głową:
  - Nie, czołgi! Grałeś w czołgi?
  Fay Rodis uśmiechnęła się i zauważyła:
  - A twoje pewnie nie!
  Natasza skinęła głową i zauważyła:
  - Chłopaki czekają!
  Młode kobiety położyły się na miękkich sofach, a przystojni, muskularni młodzi mężczyźni zaczęli je masować. Fay Rodis zauważyła, że dotyk młodych mężczyzn to przyjemne uczucie. Ugniatali twoje umięśnione, wyrzeźbione ciało. I polewali je olejkiem. Kilku facetów było bardzo młodych, ewidentnie nastoletnich, i czułych jak kocięta. Głasali cię od szyi do palców u stóp i masowali.
  Natasha podała Fay Rodis smartfon, a ta go podniosła. Natasha włączyła go zdalnie i zaczęła wyjaśniać.
  "Dostajesz określoną kwotę pieniędzy, a my mamy mniej więcej równy wybór czołgów. Najlepsze są droższe, prostsze, a gorsze tańsze. Każdy czołg ma swoje zalety i wady, ale nie ma cudownej broni. Mówiąc najogólniej, możesz walczyć zarówno niemieckimi, jak i radzieckimi pojazdami. Myślę, że sam się do tego przekonasz, wybierając Przewodnika . A potem..." Natasza potrząsnęła bosą, wyrzeźbioną stopą. "To będzie zależało od twoich osobistych umiejętności!"
  Fay Rodis zaczęła przeglądać czołgi. Oczywiście, były ulepszone i miały różne poziomy. Była ich cała galaktyka, z przejściami do kolejnej granicy.
  Natasza zasugerowała:
  - Zacznijmy od ósmej klasy. Ja mam radzieckie czołgi, ty możesz mieć niemieckie.
  Fay Rodis zaśmiała się i zauważyła:
  - Dlaczego lubię grać dla faszystów?
  Natasza zauważyła:
  "Ale dzieciaki tak się cieszą, że mogą bawić się w wojnę jako Niemcy! Zwłaszcza jeśli oboje gramy dla ZSRR, to nie ma zabawy!"
  Faye Rodis skinęła głową:
  - No to ok, tylko dla zabawy.
  Fay przyjrzała się pojazdom. Pantera-2 z VIII poziomu wydaje się być najlepszym czołgiem pod względem zwrotności i osiągów bojowych. A najlepszym działem będzie 88 mm 100 EL. Jest zarówno przebijająca pancerz, jak i celna.
  Fay Rodis uznała, że lepiej mieć mniej czołgów, ale lepszej jakości. Miejmy po prostu kilka Panter-2, ale z dobrymi i ulepszonymi działami. A co z wrogiem? Cóż, niech rzucą do walki czołgi serii IS . To będą wspaniałe polowania.
  Natasza, oczywiście, też nie jest taka prosta i wolała nowocześniejsze pojazdy. A konkretnie IS-3, który na tym poziomie wciąż mógłby być gotowy do walki. Chociaż to pojazd graniczny... Pantera-2 byłaby jednak bardziej praktyczna. Teraz można by użyć IS-4, ale to późniejszy model.
  Natasza zaczęła ulepszać swoje czołgi. Rozpoczynał się interesujący pojedynek. Po obu stronach było kilka czołgów i były gotowe do walki. Natasza rozważała nawet zakup T-34-85, które mogłaby wyprodukować lepiej niż IS-3. Co by było, gdyby... Więc zresetowała czołg i zaczęła ulepszać T-34. Zrobiła to, minimalizując koszty, aby więcej pieniędzy przeznaczyć na ilość. Im więcej ulepszeń ma czołg, tym więcej kosztuje. Mniej bajerów oznacza mniej wydatków, a ona mogłaby spróbować wygrać ilością.
  Więcej czołgów średnich kontra mniej czołgów ciężkich. FAI Rodis ma również opcję. Konkretnie, lekki i tani T-4 lub prosty Panther. Albo jeszcze cięższy Tygrys-2. Nie jest to jednak do końca praktyczne, ponieważ jest tylko nieznacznie lepiej chroniony, ale cięższy, droższy i gorszy pod względem mobilności, kamuflażu, stealth i prędkości obrotu wieży. A trafienie w dużą wieżę Tygrysa-2 jest znacznie łatwiejsze niż w wąską wieżę Pantery-2.
  Fay Rodis zmodernizował pojazdy i ograniczył ich liczbę do sześciu, ustawiając je wzdłuż obwodu w roli obronnej. Panther-2 ma wprawdzie słabą ochronę boczną, ale jego przeciwpancerne i szybkostrzelne działo zapewnia mu przewagę w obronie.
  Natasza, oczywiście, woli atakować. Ma aż trzydzieści czołgów T-34. I próbuje od razu wkroczyć z nimi do walki wręcz. Oczywiście, w walce na dystans Pantera-2 jest silniejsza. A w pojedynku jakość idzie w parze z ilością. Przeciwko słabszemu działu o cieńszym pancerzu używa się działa o większej przebijalności, szybkostrzelnego i z mocniejszym pancerzem przednim.
  Fai Rodis strzela, precyzyjnie kontroluje czołgi i broni się, wykorzystując umiejętne osłony flankujące.
  I wtedy Natasza zrozumiała, że jakość to jakość. I że wypychali cię poza zasięg, ale strzał prosto w twarz można było uzyskać tylko wtedy, gdy prawie całkowicie przebiłeś się do wielkiego kota. A Fai Rodis, rozumiejąc to, działał z ukrycia i wycofywał się, starając się utrzymać dystans jak najkrótszy.
  Pantery posiadają wysoce zmodernizowane działo przeciwpancerne kal. 88 mm kalibru 100 EL, które jest bardzo celne i przebija pancerz na duże odległości, a także charakteryzuje się wysoką szybkostrzelnością. To idealny niszczyciel czołgów do walki. Chociaż gdyby Natasza miała IS-4 lub IS-7, czołgi te mogłyby nadal konkurować z takim działem. W obecnej sytuacji działo doskonale radzi sobie z eliminowaniem pojazdów.
  Frontalny atak T-34 ewidentnie zakończył się porażką. Straciwszy dwie trzecie swoich czołgów, Natasza wycofała się.
  Nie pozostaje nic innego, jak zrzucić nową broń zarówno na siebie, jak i na wroga. Tym razem IS-3 wchodzi do akcji. Ma dobrą ochronę przednią i potężniejsze uzbrojenie. Może konkurować z Panterą-2, ale oczywiście jest znacznie droższy. W rzeczywistości IS-3 był dość skomplikowany w produkcji i wyprodukowano tylko kilka egzemplarzy, zanim szybko wycofano go z użytku.
  Fay Rodis dodała Panther-2, który nadal jest najlepszy na tym poziomie. Z działem 88 mm, są dość wytrzymałe i przebijają pancerz. Przewyższają też IS-3 pod względem penetracji pancerza, choć mają gorsze obrażenia alfa. Mają jednak większą szybkostrzelność.
  Ogólnie rzecz biorąc, ten poziom nie jest najlepszy dla ZSRR. Nie mają jeszcze najnowszych pojazdów powojennych, ale Niemcy już mają Panterę-2, która ma bardzo celne i śmiercionośne działo przeciwpancerne.
  Natasza, zreorganizowawszy swoje siły, poprowadziła je do zaciętej bitwy. Tym razem Fay Rodin również poniosła straty, ale mniejsze. Czołgi Nataszy zostały ostatecznie zniszczone.
  Natasza warknęła i przeszła na kolejny poziom. Tutaj IS-4, z jego potężnym pancerzem, nadawał się do użycia. I nie jest straszne, że Niemcy mają potężną serię E. Walka jest możliwa bez niej.
  Natasza pokładała duże nadzieje w przeżywalności IS-4, nawet z jego przestarzałym działem. Niemcy mogliby jednak wykorzystać E-75, bardzo dobrze chroniony czołg z potężnym uzbrojeniem. Jego słabym punktem są burty kadłuba. Można je jednak umiejętnie ominąć. Jednak niemiecki czołg jest ciężki i drogi, co czyni IS-4 bardziej praktycznym pod tym względem. Choć pod każdym względem ustępuje on niemieckiemu działu kal. 128 mm.
  Fai walczy umiejętnie. Nie da się stawić czoła E-75. Ale Panther-2 potrafi atakować flanki, manewrując.
  Natasza zauważyła z uśmiechem:
  - Cóż za rywal!
  Atak zakończył się fiaskiem i większość radzieckich czołgów została zniszczona. Natasza wkłada w walkę z wrogiem jeszcze więcej pieniędzy i wysiłku. Ponownie próbuje z T-34-85. Ale ten czołg, choć tani, nie ma szans z E-75. I nawet Pantery-2 potrafią go przebić. Czołgi nawet stają w płomieniach...
  Natasza jest wściekła. Rozważa wejście na poziom 10 i użycie potężnego IS-7. Ale wróg mógłby tam wysłać posiłki i rozmieścić E-100 albo Mausa-2. I to jest poważne.
  Dziewczyna znów dorzuciła pieniądze sobie i swojej koleżance, ale znów nie udało jej się dodzwonić...
  W każdym razie, czas masażu minął. Teraz czas wziąć prysznic i ruszyć prosto do boju. Dziewczyny będą walczyć na poważnie.
  Fay Rodis jest spokojna. Wie, do czego jest zdolna. Niech martwią się jej rywale.
  Fay Rodis, zupełnie naga, najpierw wzięła zimny, a potem gorący prysznic.
  Po czym przebrała się w bikini wojowniczki i ruszyła do wyjścia...
  Rywalizacja już się rozpoczęła. Zazwyczaj walka toczy się w kategorii lekkiej. Ponieważ jednak każdy ma trzy walki tej samej nocy, kilka walk odbywa się jednocześnie, aby zapewnić wszystkim zwycięstwo.
  Walczą zarówno chłopcy, jak i dziewczęta. Noszą jednak kaski i sprzęt ochronny.
  Dziewczyna o złotych włosach podeszła do Fay Rodis i zaproponowała, że spróbuje Eskimo, którego przywiozła z Moskwy.
  Gość z przyszłości chętnie się zgodził. I zjadł z przyjemnością. Dobre, ale za mało.
  Fay Rodis śpiewała;
  - Aby pokonać wrogów, których nie wolno oszczędzać,
  Jest nawet słodsze niż lody!
  No i proszę, oto i ona, wywołana. Jest mało znana, a raczej zupełnie nieznana, a jako pierwsza wchodzi na ring. No cóż, tym lepiej dla niej. Faye Rhodes nuci jakąś piosenkę. Grają Marsyliankę... Coś neutralnego. Jakby była z apartheidu.
  Fay Rodis jest piękna, ma dobrze zarysowane mięśnie, a publiczność wita ją z zachwytem.
  Dziewczyna z przyszłości kłania się w stronę sali we wszystkich czterech kierunkach. Potem nadchodzi jej przeciwniczka. Wojownik jest czarny i bardzo duży. Ma ponad dwa metry wzrostu i waży około dwustu kilogramów. Mistrz pochodzi z USA. Rozbrzmiewa hymn Stanów Zjednoczonych.
  Fay Rodis patrzy na swoją przeciwniczkę. Jest ogromna, ale trochę pulchna. I niezbyt szybka z powodu nadwagi.
  Przed wyjściem na scenę Fai Rodis usłyszała ostrzeżenie: "Nie powal jej w pierwszej rundzie!". Cóż, mogłaby to zrobić w drugiej. Nawet takie rozkręcanie publiczności jest fajne.
  Czarnoskórą kobietę nazywają " Lady Kong ". Warczy i uderza się pięściami w pierś.
  Fay Rodis mówi z uśmiechem:
  -No cóż, małpa też jest człowiekiem,
  Nie chodźcie jak małpy przez całe stulecie!
  Stawiają na pulę. Faye Rhodes to kot w worku. Lady Kong jest mistrzynią USA, a kursy na nią są wyższe.
  Ale Fay Rodis jest spokojna jak lód.
  Rozbrzmiewa gong i czarna olbrzymka rzuca się na nią. Fai Rodis odsuwa się na bok i podstawia jej nogę. Bestia upada. Fai Rodis uśmiecha się i mruga okiem:
  - No, śmiało!
  Czarna olbrzymka ponownie atakuje, próbując dopaść gościa z przyszłości. Fai Rodis wykonuje zamach i ponownie ją powala.
  Brutal upada. Tym razem podnosi się wolniej. Jako doświadczona wojowniczka, widzi, że jej przeciwniczka nie jest taka prosta i jest bardzo szybka. Lady Kong zaczyna powoli iść, rzucając rękami w rękawicach z serii.
  Fay Rodis odpowiedziała blokiem i uderzyła przeciwniczkę w nos. Pękł jak arbuz.
  Lady Kong zaklęła. Rzuciła się ponownie do przodu, a Fai posłał ją w przepaść, przelatując nad linami.
  Tłum się roześmiał. Sędzia zaczął powoli liczyć. Lady Kong została wepchnięta na ring i z trudem podniosła się na nogi. Niepewna siebie, przyjęła postawę obronną. Fai Rodis zadawał lekkie, ale konsekwentnie przenikliwe ciosy, rozsadzając rany.
  Rozległ się dźwięk gongu oznaczający zakończenie rundy.
  Fay Rodis powiedziała, że jest bardzo zadowolona:
  - Zaraz ją wykończę!
  Natasza zauważyła:
  - Możemy ich wykończyć! Nieładnie jest torturować ludzi!
  Lady Kong rzuciła się na Fay Rhodes po przerwie. Ale młoda kobieta była czujna. Pozwoliła jej przejść i kopnęła ją w tył głowy bosym obcasem.
  Czarnoskóra Amerykanka upadła i nie poruszyła się.
  Sędzia rozpoczął liczenie i po dziesięciu ogłosił nokaut.
  " Lady Kong " została zabrana.
  Fay Rodis poszła do pokoju masażu, gdzie młodzi mężczyźni zaczęli ją energicznie masować.
  A Natasza zaproponowała kontynuowanie gry w "Czołgi" aż do półfinału.
  Fay Rodis się z tym zgadzała. W czasach komunizmu gry były źle widziane. Tylko gry edukacyjne i rozwojowe były uważane za przydatne dla prawdziwego komunisty! Poza tym, po prostu granie było w porządku.
  Jednak tego typu gra ma też swoje zalety. Rozwija myślenie strategiczne i operacyjno-taktyczne.
  Fay Rodis ustawiła czołgi w szeregu i z wielką pewnością siebie powalała przeciwników.
  Poziom dziewiąty nie dał Nataszy szans, więc awansowała na poziom dziesiąty.
  Tutaj mogła zdobyć najcięższy i najpotężniejszy radziecki IS-7. Stawia on czoła E-100, który jest dobrze chroniony i ma działo kal. 150 mm. Ma jednak gorszą mobilność i bezużyteczne działo kal. 75 mm. Maus-2 jest zasadniczo podobny, tylko ma grubszy pancerz i jest cięższy.
  Fay Rodis zdecydowała się zachować E-75, wydłużyć jedynie lufę i kontynuować wojnę.
  Natasza próbowała walczyć i manewrować.
  Gra okazała się bardziej emocjonująca i zacięta. Jednak dzięki manewrom i atakom z boku, Fay Rodis i tak wygrała.
  Natasza splunęła i zaproponowała zagranie czegoś innego. Ale czasu już nie było i musieli wejść na ring.
  Tłum powitał Fay Rodis z radością. To zrozumiałe. W końcu jest zdobywczynią dusz. To, co potrafiła, było po prostu zdumiewające.
  Ponownie wyszła w bikini i skłoniła się publiczności na wszystkie cztery strony.
  Potem wychodzi jej przeciwniczka. Tym razem ogromna, żółta kobieta z Chin. Cóż za godna przeciwniczka!
  Wojowniczka, która stanęła z nią twarzą w twarz, miała na sobie miękkie buty i była większa od Faye Rhodes. Ona również skłoniła się przed publicznością. Nie tak ciężka jak Afroamerykanka , ale bardziej muskularna i szybsza, była niewątpliwie groźniejszą przeciwniczką.
  Stawki były wysokie. Mniej więcej po równo, a jeszcze wyższe stawki postawiono Fay Rhodes, która znokautowała czarną olbrzymkę.
  Chinka spojrzała na Fai Rhodes z szacunkiem, próbując dociec narodowości przeciwniczki. Opalenizna nadawała jej indyjski wygląd, ale włosy były jaśniejsze i lekko kręcone. Wyglądała na pół Hinduskę, pół Słowiańkę. Jej mięśnie były wyraziste i piękne. Jej skóra była gładka, czysta i świeża, a talia kobieca, ale bardzo muskularna. Twarz również była świeża, bez ani jednego śladu siateczki, ale było jasne, że jest już dojrzałą kobietą w bardzo dobrej formie.
  I takie oczy. Można powiedzieć, że to księżniczka albo wojownicza królowa.
  Zadzwonił dzwonek i walka się rozpoczęła. Chinka poruszała się ostrożnie, zadając lewy, szybki, lekki cios.
  Mimo że była coraz niższa, Fai Rodis podjęła wyzwanie i zaatakowała pięścią. Trafiła chińską wojowniczkę, unikając ciosu. Potem zadała kolejny. Było jasne, że choć chińska wojowniczka była szybka, jej przeciwniczka była jeszcze szybsza.
  Chinka próbowała trafić Fai mocnym kopnięciem pod kolano. Ale Fai zdołała się poruszyć. Wtedy gość z przyszłości odpowiedział ponownie i trafił. W końcu prędkość była większa. Chinka utykała. A Fai Rodis trafiła klasycznym rzutem za trzy punkty, trafiając w kość policzkową. Wojowniczka z Niebiańskiego Imperium, rozwścieczona, ruszyła do ataku, zadając ciosy. Nie trafiła w kontratak w brodę. I upadła. Sędzia uznał nokdaun.
  Chinka wstała i znów zaczęła poruszać się ostrożniej. Fai zadawał lekkie ciosy, trafiając lekko w głowę, i prawie nie używała nóg. Chinka czekała. Pierwsza runda dobiegła końca. Wojownicy się rozdzielili.
  Natasza zauważyła z uśmiechem:
  - Prowadzisz! Ale musisz też wyciągnąć nogi. Publiczność się nudzi.
  Fay Rodis zauważyła:
  - Musisz trzymać swojego asa w rękawie!
  W drugiej rundzie chińska zawodniczka rzuciła się do przodu, zadając ciosy pięściami i kopnięciami. Fai Rodis trafiła kopniakiem w głowę i, wściekła, uderzyła piętą w splot słoneczny przeciwniczki. Upadła i zaczęła się wić z potwornego bólu.
  Fay Rodis dotknęła rękawiczką kości policzkowej. Wyglądało na to, że będzie siniak. No cóż. Na szczęście trafili ją w głowę; inna dziewczyna by zemdlała.
  Fai Rodis spojrzała na chińską zawodniczkę. Cios był potężny i celny. Sędzia przerwał walkę, a ona otrzymała natychmiastową pomoc medyczną.
  No cóż, zwycięstwo zostało odniesione i jesteś w finale.
  Tłum raduje się z zachwytu. Fai Rodis unosi ręce i wychodzi z sali, uderzając bosymi stopami o matę. Co za wspaniała dziewczyna! Jeden z młodych wojowników poprosił ją o autograf.
  Fay coś bazgrała i pisnęła:
  - Komunizm zwycięży!
  I wycofała się do gabinetu masażu. Kość policzkowa wciąż ją bolała. Uderzyło ją sto dwadzieścia kilogramów solidnej masy chińskiego mistrza. Nie powinna była pozwolić, by te ciosy minęły ją obojętnie. Ta żółta dziewczyna pewnie złamałaby stopą kłodę.
  Fay Rhodes położyła się i była masowana.
  Natasza zaproponowała inną strategię: I wojnę światową. Tylko tym razem wybrała Wielką Brytanię. Faye Rodis zdecydowała się zagrać Rosją. Mapa losowa, duża i z morzem. Co w tym takiego interesującego?
  Natasza liczyła na zemstę, tym bardziej, że jej przeciwniczka nie miała żadnego doświadczenia, a to ma duże znaczenie strategiczne.
  Fay Rodis jednak szybko przejrzała instrukcję do gry i natychmiast zrozumiała jej istotę. Musisz zbudować więcej centrów społecznościowych i zatrudnić robotników. Musisz również budować młyny, pola oraz akademie nauki i wojny. I rozwijać przemysł, w tym mennice.
  Fay Rodis zaczęła grać. Budowała szybko, tak jak jej rywalka. I oczywiście, zdobyli jak najwięcej studni na całym terytorium.
  Natasza była zaskoczona, że Fay Rodis tak dobrze zrozumiała tę strategię i energicznie poruszała palcami. Tak, jej niedoświadczona przeciwniczka grała logicznie.
  Wszystko jest w porządku. Mnóstwo pracowników, mnóstwo ośrodków społecznościowych. Akademia. Rekultywacja gruntów, sprzęt, traktory, nawozy, zwalczanie gryzoni, repelenty na owady, praktyki rolnicze. Do tego dochodzi nawadnianie, przetwórstwo zboża, rolnictwo wielopolowe. I mnóstwo innych ulepszeń, które zwiększają plony, co oznacza, że można zatrudnić więcej pracowników i sprzedać nadwyżki na rynku.
  A także do ulepszania odwiertów, elektryczności oraz wydobycia węgla, ropy naftowej, żelaza, złota, miedzi, kamienia i drewna. Złożona strategia.
  A kiedy zaczniesz budować port i statki...
  Fay Rodis zauważyła:
  - To dobra strategia, która ma wiele różnych ulepszeń.
  Ale każda aktualizacja ma swoją cenę. Im więcej aktualizacji wprowadzisz, tym więcej zapłacisz. I masz wybór.
  Najpierw trzeba rozwinąć infrastrukturę cywilną, bo jeśli przegapisz odpowiedni moment, mogą zacząć cię bombardować.
  A akademia wojskowa jest potrzebna. Ma wiele aspektów. Niektóre bardzo ważne, w tym szybkość budowy okrętów.
  Fay Rodis, racjonalnie uznając, że nie da się do niej dotrzeć drogą morską, rozwinęła gospodarkę i nie spieszyła się z uzbrojeniem. I zrekrutowała jak najwięcej pracowników.
  I tak Nataszy udało się zbudować kilka statków szybciej... Ale nie miała czasu się ruszyć. Nadszedł czas na ostateczną bitwę. A finał zapowiadał się jako najtrudniejszy sprawdzian.
  Natasza szepnęła do Fay Rodis:
  "Będziesz walczyć ze Swietłaną Mołotową! Jest niezwyciężona, nie tylko sportowcem, ale także członkiem elitarnych sił specjalnych, najsilniejszą zawodniczką w grupie: "Imperium". Uważaj, nie odpuszczaj. Ma nie tylko siłę i szybkość, ale także technikę i energię. Nie daj się jej uderzyć, a nie wstaniesz. I nie przeciągaj tego, potrafi walczyć z pełną siłą już w pierwszej rundzie!"
  Gość z przyszłości zauważył:
  - Dobrze! Im trudniejsze zadanie, tym większa przyjemność z jego rozwiązania!
  ROZDZIAŁ NR 3.
  Fai Rodish weszła na ring. Otrzymała gromkie brawa. Wszyscy pokochali tę dziewczynę. Ale Fai ma bardzo ciemną karnację, jak Arabka albo z południowych Indii.
  Rzeczywiście, Fai Rhodes ma w sobie sporo krwi azjatyckiej i afroamerykańskiej, znacznie więcej niż rosyjskiej. Jest prawdziwą mieszanką wielu różnych kultur, dlatego ma ciemną karnację i opaloną skórę.
  Swietłana jest naturalną blondynką, a jej włosy są śnieżnobiałe. Takie białe. Jej skóra jest jednak znacznie ciemniejsza i opalona, bardzo piękna.
  Swietłana bez trudu wybiegła. Była wyższa i cięższa od Fay Rodis, ale tylko o kilka centymetrów. I nie tak duża jak czarnoskóra i Chinka.
  Ale jej mięśnie są wyrzeźbione i bardzo dobrze zarysowane. Pod względem masy mięśniowej dorównuje Rhodes.
  I bardzo szybka, z fenomenalnym refleksem. Faye Rodis zdała sobie sprawę, że łatwego zwycięstwa nie będzie... Zwłaszcza, że w finale obowiązuje zasada: jeśli nie ma wyraźnej przewagi, ogłaszane są dogrywki.
  To ostatnia walka wieczoru. Publiczność jest już zmęczona. Ale z drugiej strony, ich emocje nie osłabły.
  Najcięższa kategoria wagowa i finał. Swietłana Mołotowa to nie tylko sportsmenka; walczyła i zabiła setki mudżahedinów. Otrzymała liczne nagrody, w tym tytuł Bohatera Federacji Rosyjskiej. Zabójczyni o anielskim wyglądzie.
  Jednak anioły mogą być też śmiertelnie niebezpieczne.
  Uśmiechnęła się ciepło do Fay Rodis i powiedziała:
  - Jesteś po prostu perełką!
  Gość z przyszłości odpowiedział:
  - Przyjechałem tu, żeby wygrać! I mam godnego przeciwnika!
  Fay Rodis poczuła lekki niepokój. Swietłana nie była zwyczajną osobą. Żaden przeciętny człowiek w XXI wieku, nawet trzykrotny mistrz olimpijski, nawet gdyby trenował pod kocem, nie byłby dla Fay Rodis żadnym przeciwnikiem. Ponad dwa tysiące lat selekcji genetycznej i udoskonalenia rasy ludzkiej przez komunistyczną naukę były po prostu zbyt dużą przewagą. Czym rower miałby konkurować z motocyklem, a nowoczesny iPhone z liczydłem? Pola walki były zasadniczo nierówne.
  Ale Swietłana ewidentnie nie ma w pełni ludzkich genów i została ulepszona w laboratoriach FSB, co uczyniło ją nadczłowiekiem. Oznacza to, że przybysz z Przyszłości stoi w obliczu projektu inżynierii genetycznej z XXI wieku. A wynik tej bitwy jest niepewny.
  Ale tym lepiej...
  Przerwa nieco się przeciągnęła, a zakłady zaczęły się pojawiać. W przeciwieństwie do dwóch poprzednich przeciwniczek, Swietłana pojawiła się w bikini i boso. Jej nogi, podobnie jak u Faye Rhodes, są bardzo piękne i opalone, o niezwykle smukłych kształtach.
  Obie dziewczyny spojrzały na siebie... Oczy Swietłany były szafirowe, a Fay Rodis szmaragdowe.
  W końcu rozległ się sygnał do bitwy. Obie dziewczyny rozpoczęły pojedynek serią szybkich ruchów. Fai zauważył, że Swietłana była niemal tak szybka jak ona, a znacznie szybsza niż przeciętni wojownicy, nawet ci najbardziej wyszkoleni i doświadczeni.
  Fay Rodis trafiła przeciwniczkę w kość policzkową i sama też kopnęła. Odparowała kopnięcie bosą stopą i odpowiedziała blokiem. Wtedy dziewczyny odsunęły się od siebie. Svetlana upadła na plecy i próbowała kopnąć ją w uszy piętami. Fay jednak zablokowała cios i zdołała kopnąć ją w plecy. Svetlana podskoczyła i wykonała kolejny klasyczny atak na trzy nogi, a potem kolejny atak na trzy nogi, tym razem z kopnięciem bocznym, prostym i sierpowym. Fay Rodis zaatakowała, ale została zablokowana. Svetlana nagle przyspieszyła i zaczęła się bić. Obie dziewczyny otrzymały ciosy. Jeden z nich trafił Fay Rodis w siniaka na kości policzkowej. Bolało! Ale ona też odpowiedziała...
  Walka była dość wyrównana. Sędziami byli dwaj Amerykanie i Anglik, a runda prawdopodobnie zakończy się remisem.
  Dwie piękne dziewczyny poszły w kąty. Chwila przerwy.
  Natasza westchnęła:
  - Jest silna i wytrzymała! Nie da się jej wziąć siłą!
  Fay Rodis odpowiedziała pewnie:
  - Uwielbiam, gdy walka przypomina szachy!
  Pamiętam z dzieciństwa, że w boksie nie da się pokonać kogoś brutalną siłą; są oni również genetycznie wyszkoleni i wyszkoleni naukowo. A boks jest jak szachy. Potrzebna jest kombinacja. Swietłana jest prawie tak samo szybka, a przy tym trochę większa i cięższa. I ma świetne umiejętności techniczne... Trzeba ją przechytrzyć!
  Druga runda również toczyła się w szybkim tempie. Oceniając poziom umiejętności przeciwniczki, Swietłana zdecydowała, że musi walczyć i zmusić ją do dania z siebie wszystkiego. Doświadczona wojowniczka wierzyła w jej wytrzymałość i doświadczenie bojowe. Kim jest Fay Rodis? Po prostu utalentowana kobieta.
  A ona jest zabójczynią i terminatorką! Biegała boso po pustyni i wspinała się po skałach. Swietłana zabijała terrorystów gołymi rękami i łamała sosnowe pnie stopami. Jej pięści miażdżyły czaszki mudżahedinów, a jej bose stopy nie drżały nawet pod wpływem rozżarzonych węgli. Nie, ona musi wygrać. I nigdy z nikim nie przegrała, nawet w sparingach z najsilniejszymi żołnierzami sił specjalnych. Jest najlepszą wojowniczką na świecie, i to nie tylko wśród płci pięknej. Potrafiła przeciągać walkę, grając pod publiczność, ale tylko celowo.
  I teraz po raz pierwszy ma równego sobie przeciwnika, a raczej rywala.
  Swietłana stosowała kombinacje ciosów rękami i nogami. Uderzała przeciwnika, a potem sama go przyjmowała. Walka była dynamiczna. Obie kobiety skakały, zderzając się z blokami. Ich bose stopy zderzały się ze sobą, niczym stół telegraficzny z żelbetonu.
  I nawet iskrzyło. Gladiatorki walczyły i popisywały się swoimi umiejętnościami. Sędziom trudno było liczyć ciosy, ale walka była generalnie wyrównana i ponownie nie można było nikogo faworyzować.
  Fay Rodis wycofała się do swojego kąta. Natasza zauważyła z troską:
  "Przeciwniczka to twardy orzech do zgryzienia. Na jednej z gal znokautowała nawet Tysona Fury'ego, nawet zgodnie z zasadami boksu. Niezrównana harpia!"
  Gość z przyszłości zauważył:
  - Ona jest kimś więcej niż zwykłym człowiekiem!
  Natasza zauważyła:
  "Urodziła się pod Semipałatyńskiem. Podobno jakaś mutacja, i to pozytywna!"
  Fay Rodis pisnęła:
  - Za komunizm!
  Trzecia runda również toczyła się w szalonym tempie. Swietłana zasypywała przeciwnika gradem ciosów, a Fay Rodis starała się dotrzymać jej kroku. Mnóstwo kombinacji i technik. Swietłana zaczęła zadawać ciosy trójstronne: prosty, sierpowy, podbródkowy. Potem kontratak: sierpowy, sierpowy, prosty. Potem sierpowy, prosty, podbródkowy. Fay Rodis odpowiedziała tym samym... Obie muskularne młode kobiety były spocone i lśniące jak naoliwione. Udało im się uderzyć się nawzajem, doprowadzając obie do krwawienia.
  Jednak walka pozostała wyrównana, a trzecia runda zakończyła się w szybkim i równym tempie.
  Zapadła cisza, a sędziowie zaczęli naradę. Natasha zasugerowała, gdy Fay Rodis usiadła:
  "Prawdopodobnie zamówią dodatkową rundę. Walka jest bardzo wyrównana. A publiczność nie będzie zadowolona, jeśli takie widowisko zostanie przerwane".
  Gość z przyszłości zauważył:
  "Co za godna przeciwniczka! Nawet się z tego cieszę! Musimy znaleźć klucz do zwycięstwa. Ale ona jest bardzo doświadczona i niezwykle trudna do oszukania!"
  Natasza zasugerowała:
  - A co jeśli celowo chybisz kilku strzałów, udając, że płyniesz i złapiesz je, gdy płyną w twoim kierunku?
  Fay Rodis wzruszyła ramionami.
  - Nie wiem! To ryzykowne, może nie da rady, a oni dadzą jej zwycięstwo na punkty!
  Natasza przypomniała:
  "Nigdy nie wygrała na punkty, tylko przez nokaut! Może nie chce zrujnować swojego nieskazitelnego rekordu!"
  Fay Rodis zauważyła:
  - Ona jest doświadczoną profesjonalistką... Najprawdopodobniej pójdzie na całość, gdy tylko pojawi się remis!
  Natasza wyraziła sprzeciw:
  "Tu nie może być remisu! Strzały będą liczone elektronicznie, a jeśli sędziowie przyznają remis, decyzję podejmie komputer. Liczba celnych strzałów nie może być taka sama".
  Fay Rodis zapytała z uśmiechem:
  - A co jeśli liczba celnych trafień się zmieści?
  Natasza westchnęła i odpowiedziała:
  "W takim razie będzie remis. Nagroda pieniężna zostanie podzielona po połowie, a Swietłana pozostanie niekwestionowaną mistrzynią świata! Chociaż w takim przypadku mogliby nawet zorganizować rewanż! To byłoby wspaniałe!"
  Fay Rodis zauważyła:
  - Cóż więc innego możemy zrobić, jak nie walczyć?
  Sędziowie rzeczywiście zarządzili dodatkową rundę, ku uciesze publiczności. Po raz kolejny białowłosa dziewczyna zmierzyła się z ciemnoskórą. Jasnowłosa aryjska piękność zmierzyła się z ciemnowłosą aryjką. Blondynka i brunetka.
  I znowu seria ciosów i wzajemnych ataków. Swietłana włączyła superszybkość, ale Fay Rodis nie miała szans. I błysnęły bose pięty wojowników.
  Tak druzgocące ciosy padały jeden po drugim. Fay Rodis ledwo zdążyła odpowiedzieć. Swietłana naciskała. Ale wtedy gość z przyszłości niespodziewanie podciął przeciwniczkę. Nie upadła, ale potrząsnęła rękami i zadała precyzyjny sierpowy w brodę. Jednak natychmiast odpowiedziała, uderzając Fay w klatkę piersiową i zmniejszając dystans. Było jasne, że Swietłana była oszołomiona, ale nie upadła, walcząc na autopilocie. Fay Rodis udawała kopnięcie w głowę, a następnie odpowiedziała kopnięciem w kolano i po raz pierwszy w swojej karierze Swietłana upadła na plecy. Ale natychmiast się podniosła. Sędzia nie zaliczył, chociaż dziewczynie udało się dotknąć pośladkami maty po upadku.
  Tłum zaczął szemrać niezadowolony. Swietłana wygrywała i prawie wszyscy chcieli zobaczyć narodziny nowej gwiazdy.
  Zwłaszcza Rosjanie, których jest sporo na widowni. I ryczą jak opętani.
  Fai Rodis wyprowadził kombinację dziewięciu ciosów, ostatni z nich był pół-sierpowym, pół-sierpowym, a drugi trafił w brodę. Swietłana zachwiała się, ale odpowiedziała ciosem, trafiając Faia w klatkę piersiową. Rodis zaatakował ponownie, ale zabrzmiał gong.
  Gość z przyszłości powoli zmierzała do swojego narożnika. Była zadowolona i uśmiechnięta.
  Natasza potwierdziła jej:
  - Prowadzisz! Nie wiem, czy sędziowie dadzą ci zwycięstwo, ale masz przewagę!
  Fay Rodis zauważyła:
  - Nie powinieneś się relaksować!
  Sędziowie rzeczywiście się naradzali i podjęli decyzję. Fai wygrał i prezentował się lepiej, ale Swietłana była niepokonaną mistrzynią. I jakoś nie było chęci, by ją niesprawiedliwie oceniać.
  Decyzja została podjęta:
  - Zaplanowano piątą rundę!
  Tłum powitał ją entuzjastycznie. Kolejna walka... Faye Rodis weszła na ring. Oczy Swietłany były pełne determinacji, a siniak na jej kości policzkowej błyszczał. To są te dziewczyny, superwojowniczki.
  Swietłana przeszła do ofensywy, wymachując rękami i nogami. Próbowała wciągnąć przeciwniczkę w brutalną walkę. Jej bose stopy poruszały się w różnych kierunkach. Fai Rodis odpierała ataki, a następnie kontratakowała. Jej przeciwniczka wydawała się niestrudzona, zadając cios za ciosem. Świadoma, że przeciwniczka posuwa się naprzód, Fai Rodis również stała się bardziej aktywna. I tak zaczęły wymieniać ciosy. Fai Rodis poczuła mocne uderzenia w twarz i odwzajemniła cios. Z nosów obu dziewczyn trysnęła krew, a ich usta zostały rozcięte.
  Płynęła jak strumień, ciała gladiatorek pokryte były mieszaniną potu i krwi. Wojowniczki miotały się, równe, a potem rozeszły się w swoje strony...
  Piąta runda zakończona...
  Natasza była niezadowolona:
  - Trochę się uspokoiłeś! Powinieneś ją wykończyć!
  Fay Rodis zamrugała ze zdziwieniem:
  "Ona jest jak feniks! Nigdy nie sądziłem, że w XXI wieku mogą istnieć takie wojowniczki!"
  Natasza zagwizdała i zapytała:
  - Czy jesteś z przyszłości?
  Fay Rodis puściła oko:
  - Jak mogę powiedzieć... Wszyscy patrzymy w przyszłość!
  Natasza zasugerowała:
  - Częściej zadawaj pół-sierpowe, pół-podbródkowe. Trudno to dostrzec, a walka będzie ciekawsza!
  Faye Rodis skinęła głową:
  - Wezmę to pod uwagę!
  Sędziowie zarządzili szóstą rundę. Trzy walki jednego wieczoru to rzadkość w przypadku walki systemem pucharowym. Zarówno zawodnicy, jak i publiczność zasługują na odrobinę litości. Odbyło się pięć rund, ale sześć to bardzo rzadkość.
  Jednak Swietłana nie wyglądała na zmęczoną i ponownie parła do przodu. Zadawała cios za ciosem, wyprowadzając serię kombinacji i była aktywna. Wykorzystując moment nawałnicy ataków, Fai Rodis trafił ją pół-sierpowym, pół-podbródkowym. Przyjmując tak potężny cios, zatoczyła się. Fai Rodis dorzuciła kopniaka i trafiła ją piętą w brodę.
  Swietłana się wycofała... Głowa jej pękała, a na kości policzkowej wisiał już potężny krwiak. Fay Rodis rzuciła się do ataku. Zadała serię ciosów. Swietłana utrzymała pozycję, wyprowadziła kontratak i wycofała się. Zacisnęła zęby.
  - Kłamiesz, nie złapiesz mnie!
  I wytrzymała do końca szóstej rundy. To dziewczyna, która się nie ugina.
  A po gongu z trudem doczłapała się do swojego kąta. Fai Rodis, zlana potem i krwią, weszła do swojego.
  Natasza zawołała radośnie:
  - Udało ci się! Teraz jesteś mistrzem!
  Fay Rodis zauważyła ze znużeniem:
  "Sędziowie wciąż muszą podjąć decyzję! Ale walka była brutalna, nie da się tego zaprzeczyć!"
  Natasza zauważyła:
  - To była dobra walka!
  Ale okazało się, że to jeszcze nie koniec. Sędziowie zarządzili siódmą rundę.
  Swietłana weszła na ring, jakby nic się nie stało. A raczej wybiegła. I brutalna walka rozpoczęła się na nowo. Fai Rodis zajęła pozycję. Swietłana rzuciła się naprzód, próbując się bronić. Zaatakowała szybkimi seriami ciosów i kopnęła sporo. Fai Rodis, wciąż jasno myśląc, nagle złapała bosą stopę Swietłany i rzuciła nią. Blondynka przeleciała obok, upadła i podskoczyła, na chwilę odsłonięta. A goły, okrągły obcas Fai wbił się w jej brodę. Cios był potężny, zdolny rozbić płytki, i trafił w nadbiegający ruch Swietłany. Szczęka bosej blondynki pękła i upadła, tym razem lądując twarzą w dół.
  Fay Rodis podniosła ręce: "Wreszcie zwycięstwo!"
  Sędzia liczył powoli, chociaż po takim ciosie podniesienie się wydawało się niemożliwe.
  Ale na osiem sekund Swietłana nagle podskoczyła. Pokręciła głową, jakby chciała powiedzieć: "Wszystko w porządku". Ponownie rzuciła się na Fay Rodis. Była zaskoczona, bo Swietłana miała złamaną szczękę. Ale walczyła dalej. I walka zaczęła się od nowa. Była brutalna. Fay Rodis walczyła i walczyła. Pod koniec ponownie złapała się za złamaną szczękę, a Swietłana z wykrzywioną twarzą upadła. Sędzia zaczął odliczać ponownie, ale zadzwonił gong kończący rundę.
  Swietłana z trudem wstała i poszła do swojego kąta.
  Fay Rodis poszła do swojego. Miała posiniaczoną, rozciętą twarz, złamany nos i bardzo cierpiała. Szczególnie nos był tym miejscem, w które Swietłana zdołała ją mocno uderzyć w ostatniej chwili.
  Walka była brutalna. Jak na kobietę XXI wieku, Swietłana okazała się niezwykle silna, szybka i sprawna.
  Mimo wszystkich obrażeń, udało jej się wyjść na ring. Teraz sędziowie muszą ogłosić zwycięzcę.
  Wiadomo, kto wygrał: dwa czyste nokdauny w rundzie finałowej i przewaga Faye Rhodes w czwartej i szóstej rundzie. Publiczność chciała innego mistrza świata.
  Ogłoszono statystyki ciosów; Fai Rodis miała niewielką przewagę, ale zaliczyła dwa powalenia. I ogłoszono wynik... Fai Rodis uniosła prawą rękę ku okrzykom tłumu. Swietłana stała blada, ale dumna. Choć trudno jej było mówić, wykrzyknęła:
  - Fai Rodis to świetny facet! Godny mistrz!
  Następnie wojownikowi z przyszłości wręczono kilka pasów i odegrano hymn olimpijski.
  Potem przynieśli jej czek na milion dolarów. Powiedzieli jej, że musi zapłacić trzynaście procent tej kwoty i to wszystko.
  Swietłana otrzymała również pół miliona dolarów pocieszenia... Pochwalono ją za odwagę, a dziewczyna udała się do szpitala, aby wyleczyć złamaną szczękę.
  Była już po drugiej w nocy...
  Fay Rodis została zabrana do hotelu pod strażą. Natasza była u jej boku.
  Zauważyła:
  - Musisz się dobrze wyspać!
  Fay Rodis zgodziła się:
  - Długo nie spałem! Ale zauważ, teraz jestem bogaty!
  Natasza powiedziała:
  "Możesz być jeszcze bogatszy! Graj w reklamach, walcz z mężczyznami. Na przykład Swietłana Mołotowa dostała dziesięć razy więcej za walkę bokserską z Tysonem Furym niż ty za te trzy walki! Może powinniśmy znów was ze sobą połączyć? Tyson Fury jest teraz mistrzem świata, a ty dostaniesz jeszcze więcej niż Swietłana, jeśli wygrasz. I nawet zarobisz na zakładach. Stawiałem na ciebie trzy razy i wygrałem!"
  Fay Rodis skinęła głową z uśmiechem:
  - To już dobrze! Chociaż, szczerze mówiąc, nie jestem specjalnie zainteresowany pieniędzmi!
  Natasza wyraziła sprzeciw:
  - Każdy wie, że to pieniądze dają najtrwalszą, najpewniejszą i najpewniejszą władzę nad ludźmi!
  Fay Rodis zauważyła z uśmiechem:
  - Trudno ci w to uwierzyć, ale wkrótce nadejdzie czas, gdy pieniądze stracą swoją wartość i nie będzie ich ani na planecie Ziemia, ani w innych światach Układu Słonecznego!
  Natasza skinęła głową na znak zgody:
  - Wiem! To komunistyczna utopia! Ale bez pieniędzy nie będzie bodźca do pracy!
  Fay Rodis wzruszyła ramionami i zauważyła:
  - Komunizm wymaga wysokiego poziomu świadomości! To fakt!
  Dwie młode kobiety w pokoju hotelowym rozeszły się do różnych pokoi. Natasza zauważyła:
  "A tak przy okazji, mam willę w Soczi!" - puściła oko do swojego partnera.
  Fay Rodis położyła się na miękkim łóżku... Mnóstwo myśli wirowało jej w głowie, ale naprawdę lepiej było spać. Nie spała od dawna przed przeniesieniem z planety tyrana i nadal nie spała. A stoczyła bardzo ciężką walkę.
  Obiektywnie rzecz biorąc, jej przeciwniczka pokazała klasę, ale została pokonana przez mężczyznę przyszłości.
  Fay Rodis wspominała swoje interakcje z dyktatorem Chayo Chagas . Ten przywódca, choć nie głupi, nie chciał zmian. Ostatecznie prawdopodobnie został obalony. Szkoda, że Faye Rodis tego nie dostrzegła. Co za szaleństwo popełnić samobójstwo. Lepiej znieść tortury i wykazać się odwagą. I tak nie zostałaby zabita ani okaleczona. A nawet gdyby została okaleczona, medycyna by wszystko przywróciła.
  A ona jest taka głupia... Oddać życie, kiedy jest się młodym, zdrowym, silnym i nie ma się żadnych problemów zdrowotnych. A co, jeśli dodasz do tego jej moc hipnozy i całą resztę? Mogła uciec, nie dając się nawet zobaczyć wrogom!
  Tak, właśnie po to, by inspirować, a oni nawet by jej nie zauważyli. Po prostu zniknęłaby, jak przez wodę.
  Dlaczego? Mogła stłumić spiskowców z pokładu statku kosmicznego i jego potężnej broni. Albo wręcz przeciwnie, trzymałaby się z daleka i jedynie wspierała wewnętrzne siły zamachu stanu.
  Nie, nigdy nie popełniaj samobójstwa. Zwłaszcza jeśli potrafisz przetrwać i wygrać. Poza tym, jeszcze ciekawiej było sprawdzić się w torturach.
  Na przykład Stepan Razin zachował odwagę do końca. Nie powiesił się na łańcuchach. W zasadzie mógł powiesić się na łańcuchu od obroży, aby uniknąć okrutnych tortur i poćwiartowania. Ale Stiepan Razin dzielnie zniósł tortury. I nawet nie pokazał, jak bardzo cierpi.
  Fay Rodis również musiała znieść tortury i uśmiechnąć się. W końcu miała o wiele lepszą kontrolę nad swoją psychiką i bólem niż Stenka Razin. Ale ta opcja jej nie przerażała; chodziło o coś innego. Ale w tej chwili Fay Rodis bardziej niż czegokolwiek pragnęła wrócić i kontynuować walkę. Czy to możliwe? A może powinna zostać na tym świecie jeszcze przez jakiś czas?
  Fay Rodis uderzyła pięścią w poduszkę i warknęła:
  - Wszyscy do łóżek! A ja muszę iść spać!
  I niemal natychmiast zapadła w bardzo burzliwy sen;
   Anomalia, wyłaniająca się znikąd, otoczyła dziewczęta ze wszystkich stron. Kamień pulsował i uderzał je w dłonie z dużą częstotliwością. Nawet powietrze wokół nich zdawało się zamarzać i stawać się martwe. Jednocześnie gladiatorki poczuły wzrost promieniowania. Przenikało ono powietrze, powodując łączenie się jąder azotu i tlenu. To napełniało wszystko niezwykłą, piekącą świeżością.
  "Musimy się stąd wydostać!" powiedziała Fay Rhodes.
  Natasza Olimpijska odpowiedziała odważnie:
  - Zaakceptujmy hiperfikcję i spróbujmy się przez nią przebić!
  Dziewczyny natychmiast wstrzyknęły sobie płyn, który zmniejszył narażenie na promieniowanie. Czuły się, jakby ich skóra była żądlona przez tysiące radioaktywnych pszczół.
  Fay Rodis krzyknęła:
  - Idziemy dalej.
  Natasza Olimpijska zgodziła się:
  - Tak. Nie chciałbym znowu znaleźć się w pobliżu tej superanomalii . Mogłaby mieć jakiś drapieżny instynkt i zacząć nas otaczać.
  Gość z przyszłości zauważył:
  - Z reguły takie pola nie są ciągłe i znajdziemy pęknięcie.
  - Najważniejsze jest, aby granice były właściwie określone.
  To drugie nie jest takie proste. Niektórzy próbowali, naśladując pisarzy pozbawionych praktycznego doświadczenia, po prostu rzucać nakrętkami i śrubami. To zawodne; żelazo może przelecieć obok, nie zwalniając i spadając, ale materia organiczna zostanie rozerwana.
  Potrzebne jest tu bardziej subtelne podejście: posypujemy drobno zmielony pył ze zwykłego ołowiu, wrzucamy go do środka, a następnie obserwujemy najmniejsze odchylenie wiązki światła latarki. Tam, gdzie wiązka jest prosta, między polami anomalii pojawia się przerwa. Nauka, zweryfikowana przez naukowców. Ogólnie rzecz biorąc, dlaczego zwykła strefa wokół Czarnobyla nagle stała się tak stroma, łamiąc prawa natury?
  Naukowcy nie znaleźli na to jednoznacznej odpowiedzi. A setki tomów napisano o debatach i rozprawach. Dobrze, że dziewczyny potrafią czytać tak szybko jak komputer, bo inaczej zżółkłyby od lektury. Strefa stała się również żyłą złota dla pisarzy science fiction, ale wciąż piszą nieco monotonnie: pułapki, pierdzący, artefakty, mutanty, bandyci!
  Ktoś kogoś zabija. Ale nie ma śladu czystej, nieskazitelnej miłości ani kobiet! A wojna jest kobieca.
  Dziewczyny-gladiatorki powoli szły przed siebie, docierając do wibrującego powietrza. Nagle poczuły nagły przypływ gorąca na twarzach, jakby ktoś włączył grzejnik. Młode harcerki miały specjalne małe urządzenie, a ołów i żelazo łatwo było znaleźć w strefie więziennej.
  Cienka warstwa kurzu migotała w precyzyjnym świetle latarki. Przez pierwsze dziesięć metrów anomalia była jednolita. Potem, gdy dziewczyny zbliżały się, na polu zaczęło pojawiać się kilka pęknięć. Zwiadowcy uważnie monitorowali zniekształcenia.
  - Tak! - zauważyła Natasza Olimpijska. - Możemy przejść.
  - No to spróbujmy! - poparła ją Fay Rodis.
  Dziewczyny szły na palcach wzdłuż linii. Przed nimi natknęły się na grzęzawisko i musiały znacznie przyspieszyć, żeby nie dać się wciągnąć. Nagle powiało i harcerki zostały oblane strumieniami błota.
  "To tak, jakby wyczuwała naszą penetrację" - zauważyła Fay Rhodes.
  - Może. Mów ciszej.
  Odpowiedziała Natasza Olimpijskaja.
  Dziewczyny ruszyły dalej. Nagle rozdrobniony metal zawirował niczym wir. Rozległ się tak głośny huk, że tylko gimnastyczna zwinność dziewczyn uchroniła je przed upadkiem.
  Boczne ogrodzenie kratowe było rozerwane, a gruz poskręcał się w fantazyjną koronkę. Ale ścieżka przed nami stała się nieco szersza. Trawa zwiędła, a ziemia wyglądała, jakby uderzył w nią kataklizm sejsmiczny. Przed przejściem nagle drogę zablokowało betonowe ogrodzenie. Wspinaczka na nie była niemożliwa; anomalia ziała śmiercią z góry.
  Natasza Olimpijska powiedziała z uśmiechem:
  "Nie ma sensu się cofać. Zaszliśmy za daleko i nie wiadomo, czy znajdziemy kolejną szczelinę. Proponuję wysadzić ją granatem".
  "Czemu, skoro można ich zmiażdżyć ciosem rosyjskiego karate ?" stwierdziła Fay Rodis.
  Dziewczyna miała wątpliwości:
  - Czy jesteś pewien, że płot jest dość gruby?
  Gość z przyszłości zauważył:
  "Beton ma specjalne punkty energetyczne, które pozwalają przebić się przez całą konstrukcję. Nie zaszkodzi też poćwiczyć nogi".
  Natasza pisnęła:
  - W takim razie zgadzam się z tobą.
  Aby uniknąć uszkodzenia butów, dziewczęta-gladiatorki zdjęły buty i zaczęły kopać beton swoimi wdzięcznymi, dziewczęcymi stopami, niczym u starożytnych rzeźb. O dziwo, ich opalone, bose stopy były tak wyćwiczone, że czuły się, jakby uderzano je stalowymi łomami. Dziewczęta były szkolone w walce od niemowlęctwa, a cóż dla nich znaczyło dwadzieścia pięć centymetrów betonu? Ściana pękła, a kilka sekund później zawaliła się. Choć ich stopy lekko drżały z szoku, a krew pulsowała w nich, zwiadowczyni były usatysfakcjonowane.
  "Przebiliśmy się!" "I przy okazji trochę poćwiczyliśmy!" Młode piękności były szczęśliwe, ale ich twarze swędziały od brody i kamuflażu wroga.
  Reszta podróży była łatwiejsza; dziewczęta nauczyły się już rozpoznawać granice anomalii wyłącznie na podstawie załamania światła. Wystarczyło im poświecić latarką, a wszystko było widoczne. Jednak przez około pół kilometra musiały iść pochylone, ryzykując przekroczenie niebezpiecznej granicy: przejście znów się zwężało.
  "Czy kiedyś piłaś, Fay Rodis?" zapytała Natasza Olimpijska.
  - Nie! To prawda, wstrzyknęli mi alkohol, żeby sprawdzić reakcję mojego organizmu na alkohol.
  Natasza warknęła:
  - A jak?
  Fay Rodis odpowiedziała szczerze, stając się we śnie nienaturalnie religijna:
  "Boli mnie głowa, wnętrzności się przewracają. Dali mi maleńkie kapsułki wielkości prosa. Zwiększyły tolerancję mojego organizmu na alkohol. Pijaństwo jest grzechem, ale nie da się bez niego żyć w sferze intelektualnej".
  Natasza Olimpijska wpadła we wściekłość i tupnęła nogą:
  - Kolejny grzech! Ale nawet księża piją. A tak w ogóle, jeśli wpadniemy w anomalię, będziemy mieli kaca, tylko tysiąc razy gorszego.
  Końcówka karabinu szturmowego AKM przypadkowo wpadła w anomalię i lekko się wygięła. Musiałem ją prostować podczas ruchu.
  Z góry zaczął padać gęsty, ciepły deszcz. Wewnątrz anomalii po prostu syczał i parował. Nieopodal znajdował się skład złomu: przewrócone, zdewastowane ciężarówki, traktory, fragmenty ciężkiego sprzętu rolniczego, zardzewiałe beczki. W pobliżu składu, nieświadomy śmiercionośnego tła, siedział gad - czerwony, krystaliczny żółw z głową rekina. Z łatwością pożerał metal, jego łapy przypominały skrzyżowanie szczypiec kraba z pazurami tygrysa.
  - Rifulik ! - wyszeptała Natasza Olimpijska. - Nie jest to forma życia białkowa, lecz mieszanina kwarcu i litu.
  Fay Rodis westchnęła ciężko:
  - Nasza broń prawdopodobnie jest wobec niego bezsilna.
  Natasza pisnęła:
  "Nie wiem! Ci, którzy strzelali do takiego stworzenia, zazwyczaj nie przeżywali. Ale tak naprawdę, po co mu nasze białko? Wolałby pożywić się karabinem maszynowym".
  Gość z przyszłości ostrzegł:
  - Nie przyspieszaj, bo sprowokujesz riffulikę .
  Dziewczyny-gladiatorki poruszały się płynnie, ale szybciej. Jednak wkrótce natknęły się na drut kolczasty. Trzeba go było przeciąć. Dziewczyny poradziły sobie z nim z wprawą, zręcznie unikając skrzypienia.
  Po zrobieniu kilku kroków Natasza Olimpijska szepnęła do ucha Faja Rodisa:
  - Spójrz, moja droga, oto nasza pierwsza nagroda. - Wskazała na kamień w kolorze cytryny.
  Blondynka (a w jej śnie Fay Rodis stała się tym, o czym marzyła: naturalną blondynką!) zachichotała:
  "Nic specjalnego, to najpopularniejszy artefakt z "kulesz". Nie dostaniesz za niego więcej niż tysiąc dolarów."
  Rudowłosa (Natasza kupiła czerwony płaszcz zamiast niebieskiego, który bardziej jej się podobał!) pisnęła:
  - Może nawet mniej, ale to i tak nieźle.
  Anomalia wokół dziewcząt zaczęła ożywać, wydając dziwny, rozdzierający bębenki, piskliwy dźwięk. Był on poza zasięgiem ludzkiego słuchu, ale dziewczęta go słyszały:
  "Mały diabełek się martwi!" - zauważyła Natasza Olimpijska.
  Fay Rodis krzyknęła:
  - Przynajmniej tu na skraju otchłani nie mówmy o nieczystych.
  Nowo upieczona rudowłosa ćwierkała:
  - No, daj spokój!
  ROZDZIAŁ NR 4.
  Syczenie i upał wyraźnie się nasiliły, krople deszczu parowały, zanim dotknęły ziemi, trawa zaczęła zmieniać kolory, a na krawędziach pojawiła się luminescencja. Ogólnie rzecz biorąc, widowisko było zarówno piękne, jak i przerażające.
  Dziewczyny zerknął w stronę rifulik ; był już dość daleko, ale zdawał się nasycić; chrupnięcie nie docierało do ich wrażliwych uszu. Zwiadowczynie uspokoiły się; w końcu ta mgła kiedyś się skończy.
  Natasza Olimpijska zauważyła:
  "Nie możemy tu nacierać z dużą siłą. Zniszczymy zarówno naszych ludzi, jak i sprzęt, tylko uważajcie."
  Rzeczywiście, na niebie pojawił się śmigłowiec MI-8. Dostrzegając strefę, zaczął nabierać wysokości, ale było już za późno. Rozmazane macki rzuciły się w jego stronę i pochłonęły maszynę. Śmigłowiec zakrztusił się i zaczął spadać. Wirnik przestał się obracać, ale maszyna powoli zatonęła, jakby w wodzie. Po drodze skręciła się w coś na kształt akordeonu. Dziewczyny jednak nie tyle podziwiały spektakl, co pragnęły uciec z niebezpiecznej strefy. Gorące powietrze wiało im w twarze, wzbijając źdźbła trawy, kurz i kamyki. Ich oczy - naturalnie szafirowo-szmaragdowe Fai Rodis , ale farbowane na brązowo, i jaskrawożółte Nataszy Olimpijskiej - były wodniste.
  Ziemię przeszedł wstrząs, porażenie prądem. Dziewczyny zamarły. Pobiegły kawałek.
  Potem zrobiło się naprawdę źle; ziemia nagle zamieniła się w masło i przykleiła im buty do skóry. Potem z góry wybuchł pożar, a strefa przygwoździła dziewczyny do ziemi.
  "Wygląda na to, że czeka nas poważna ' zabójstwo '" - powiedziała Natasza Olimpijska.
  Gość z przyszłości ryknął:
  - Pożałujcie zanim będzie za późno!
  "Nie, Fay Rodis, nie chcę umrzeć w duchowym niewoli. A poza tym, dlaczego myślisz, że czeka nas śmierć?"
  Gość z przyszłości skinął głową:
  - Mam nadzieję, że nie! Nie chcę umierać tak młodo. Nie miałem czasu, żeby cokolwiek zrobić dla Ojczyzny.
  - Nawet nie zabiłem. Przynajmniej mam snajpera na koncie.
  Mając fałszywe wspomnienia, Fay Rodis zauważyła:
  - I nie brałeś udziału w działaniach bojowych.
  Natasza skinęła głową:
  - Nie! Ja, tak jak ty, zostałem zachowany do ważniejszych spraw. Przecież w całym kraju jest nas tylko dwoje.
  Blondynka pisnęła:
  - Ja też potrzebuję jednego, żeby mieć z nim dzieci.
  Rudowłosa dziewczyna warknęła:
  "Nie wiem na pewno. Prawdopodobnie nie możemy zajść w ciążę z normalnym mężczyzną".
  Rifulików podbiegło do niego . Widząc świeże żelazo, rozpoczęli żarłoczny posiłek.
  "Jaką straszliwą siłę trzeba mieć, żeby rozerwać tak mocne żelazo" - zauważyła Fay Rodis.
  "Mają inny metabolizm z ultra-radioaktywnymi inkluzjami" - relacjonowała Natasza Olimpijska. "Chociaż nie sądzę, żeby pochłonęły naszą broń. Nie chcę marnować milionów dolarów".
  Dziewczynki badały pączek nożem; nóż wbił się kilka razy, ale udało im się oderwać końcówkę. Potem, po rzuceniu plastikową piłką, odkryły, że gleba wróciła do normy.
  "Dobrze, że nasze nogi mają prosty kamuflaż; nie przeszkadza nam ich pocięcie" - powiedziała Natasza Olimpijska. "Będziemy musieli się schylać i dawać nura, ale i tak damy radę".
  Blond wojowniczka pewnie krzyknęła:
  - Uczyli nas, że można skakać z każdej pozycji, damy sobie z tym radę.
  Rudowłosa zgodziła się:
  - Na wojnie dobre przygotowanie jest jak powietrze dla płuc; zła mieszanka gazów okalecza i zabija.
  Dziewczyny rozcięły buty, zawahały się na chwilę, a potem gwałtownie skoczyły. Fay Rodis o mało nie utknęła ponownie, ocierając sobie nogę. Teraz przejście było znacznie szersze i dziewczyny mogły uciec.
  Zwiadowcy poruszali się powoli, aż w końcu anomalia przestała się kołysać.
  Natasza Olimpijska pisnęła:
  - Żyjemy, siostro! A ja myślałam, że mamy kłopoty.
  Fay Rodis zauważyła z niepokojem:
  - Teraz musimy znaleźć buty, w przeciwnym razie nasze nogi będą zbyt piękne dla brodatych mudżahedinów.
  Rudowłosa warknęła:
  - To proste, zrobimy zasadzkę i kogoś zabijemy.
  Blondynka pisnęła:
  - Jeśli znajdziemy!
  Dziewczyny, mimo ciężaru, postanowiły biec, niezbyt szybko, żeby nie narobić hałasu. Ich wyostrzony słuch wychwycił strzały z prawej strony.
  "To coś! Wygląda na to, że to polowanie albo starcie" - zauważyła Natasza Olimpijska.
  Dziewczyny przyspieszyły, minęły wzniesienie, a stamtąd otworzył się widok na drogę. Słychać było charakterystyczny warkot jaguara. Zza zalesionego zakrętu wyłonił się potężny, ośmioosobowy samochód. W środku siedziało kilkunastu mężczyzn w skórzanych kurtkach i kamizelkach kuloodpornych. Ich bezczelne twarze i ogolone głowy wskazywały na bandytów, niektórzy mieli tatuaże na ramionach. Największy z nich miał nawet tatuaż na twarzy. Przypominał komiksowego złoczyńcę.
  "Kiedy ktoś sztucznie stwarza groźny wygląd, to pewny znak duchowej słabości" - zauważyła Natasza Olimpijska.
  "To pewnie wilk w owczej skórze jest taki straszny, a nie owca w wilczej skórze!" kontynuowała Fay Rodis.
  Bandyci byli uzbrojeni w PKU - udoskonaloną wersję karabinu maszynowego Kałasznikowa.
  Jego 14,7-milimetrowe kule mogły przebić kombinezony dziewcząt. Jednak pod zwykłymi kurtkami dziewczęta nosiły lekkie, ale niezwykle wytrzymałe zbroje z hydrotytanu , trzy razy mocniejsze niż naturalny tytan i dwa i pół razy lżejsze. Co prawda, taka kolczuga kosztowała tyle, co cały czołg T-90. Ale gdyby trafiła je tak duża kula, nawet mocne kości dziewcząt mogłyby jej nie wytrzymać. Kałasznikow czy Abakan nie stanowiły jednak zagrożenia z żadnej odległości. Przywódca, jak zawsze, zaklął.
  - Kukułka powiedziała nam, że dwaj pierdzący pełzają. Musimy ich zabić.
  - To nic takiego, szefie, ale ma sens. Dopiero co przyjechaliśmy i nie mamy jeszcze żadnych gadżetów.
  - Są Arabami, co oznacza, że prawdopodobnie mają "zielone" narkotyki i narkotyki.
  Natasza Olimpijska zdecydowała się strzelać z AKM-a. Główną wadą karabinu szturmowego jest stosunkowo duży rozrzut pocisków, zwłaszcza na duże odległości. Jednak użycie kalibru 5,45 zamiast 7,62 mm poprawia celność. Brutalne głowy bandytów zostały odsłonięte. Natasza Olimpijska otworzyła ogień, a Faj Rodis, jak zwykle, zaczął się modlić.
  Czterech bandytów zginęło na miejscu. Jeden z nich krzyknął:
  -... kurwa !
  Bandyci zazwyczaj reagują instynktownie. Nie wiadomo, skąd padają strzały, więc najlepiej zwolnić i znaleźć osłonę. Ale dowódca, bez namysłu, chwycił granat FU-12, również o zasięgu do dwustu metrów, ale z płatkami uranu na płytkach i silniejszym ładunkiem wybuchowym. A skąd go wygrzebał? Takie noszą tylko rosyjskie jednostki specjalne.
  Fay Rodis oddała strzał, a jej kula trafiła prosto w środek granatu. Eksplozja była przerażająca; FO-12 to nie F-1. Bandyci byli podziurawieni kulami, a Jaguar, tracąc panowanie nad pojazdem, stopniowo zwalniał. Kierowca, w agonii, gwałtownie zahamował.
  Potężny znak bestii zatrzymał się.
  Dziewczyny podbiegły do niej z impetem. Było tam jedenaście zwłok, wliczając kierowcę. Wyglądały na straszliwie okaleczone. Natasza Olimpijska zaczęła badać torby. Interesowały ją przede wszystkim artefakty. Przyglądała im się uważnie. Oprócz "kuleszu", najpowszechniejszego artefaktu, który miał zdolność świecenia w ciemności i ładowania małej baterii. Co więcej, kamień ten stracił swoje właściwości zaledwie rok po opuszczeniu Strefy. Wśród innych cennych przedmiotów znajdowała się para "noży", zdolnych do przecinania stali stopowej. Muszą być owinięte wełną, w przeciwnym razie przypalą metal samochodu. Był tam również różowy kamień o nazwie "Miłość", który znacząco zwiększa męską potencję, oraz "Tarcza", wysoko ceniona w Strefie, neutralizująca skutki zwykłego promieniowania.
  "Czy to naprawdę bandyci zebrali to wszystko?" - zadała sobie pytanie Fay Rodis.
  Natasza Olimpijska sprzeciwiła się:
  - Nie, najprawdopodobniej wzięli je od pierdzących .
  Gość z przyszłości pisnął:
  - A co z nimi zrobili?
  Rudowłosa zachichotała:
  "Zabili! Co jeszcze? I dobrze, że nie zrobili tego bez tortur. Niektórzy złodzieje mają zapasy, czekając na wzrost cen łupów. Poza tym naukowcy też nie siedzą bezczynnie. Szukają sposobów na ulepszenie właściwości artefaktów, a zwłaszcza na przedłużenie ich trwałości poza Strefą".
  "Wiem!" - oczy Fay Rodis napełniły się łzami. "Ale coś mi się stało. Sama stałam się morderczynią, a siedem osób zginęło od mojego strzału. Nigdy sobie tego nie wybaczę. To jak pęknięcie struny w mojej duszy".
  Natasza Olimpijska krzyknęła z frustracji:
  - Czemu jesteś taki głupi?
  - Kościół jest przeciwny przemocy.
  Uczony rudzielec zaprotestował:
  - Naprawdę? Zabicie złoczyńcy nie jest grzechem. Dosłowne tłumaczenie z hebrajskiego szóstego przykazania "Nie zabijaj" brzmi: "Nie popełniaj złego morderstwa!". Oznacza to, że zabijanie tylko dobrych ludzi jest złe, a zło musi zostać ukarane.
  Fay Rodis logicznie zauważyła:
  - Ale sam Jezus nie poszedł za tym przykładem.
  Natasza Olimpijska ostro zaprotestowała:
  - Nie! Wcielony Bóg nie był pacyfistą. W Starym Testamencie Chrystusa porównano do króla Dawida, a on sam był wielkim wojownikiem. Sam Jezus powiedział: "Nie przyniosłem pokoju na ziemię, ale miecz. Krew niegodziwych jest złym źródłem". Tak, poza tym, przed swoim cielesnym wcieleniem, jako oblicze Jehowy, Jezus wydawał wyroki śmierci, nakazał zagładę wszystkich Amerykanów i spalił Sodomę i Gomorę.
  Sprawiedliwość domaga się zatem ukarania zła. A kim są lokalni bandyci? Najgorszy rodzaj bandytów, uciekinierzy z więzień, maniacy poszukiwani na arenie międzynarodowej, czy po prostu terroryści, których złapiemy. To jest zło i dla dobra należy je zniszczyć. Krew zboczeńców to złe źródło, powiedział Jezus.
  Łzy w oczach Faye Rodis wyschły. Zapytała ze zdziwieniem:
  - Skąd tak dobrze znasz pisma święte?
  Natasza Olimpijska logicznie zauważyła:
  "No cóż, jak można mieszkać w formalnie prawosławnym kraju i nie znać katechizmu? Ale wiedzę należy stosować mądrze, żeby nie popaść w jaskiniowy pacyfizm Świadków Jehowy".
  Blondyn-wojownik skinął głową:
  "Znam tę sektę! Nie uznają Chrystusa za Boga. Jednak rozmowa o heretykach nie interesuje ani ciebie, ani mnie".
  Rudowłosa wojowniczka machnęła ręką:
  - Najpierw naprawmy samochód.
  Samochód doznał niewielkich uszkodzeń - na jego krawędziach znajdowały się metalowe płyty, a karabin maszynowy, który jeszcze nie wystrzelił, został załadowany nowym pasem.
  "Najpierw zabiłam karabiniera maszynowego" - chwaliła się Natasza Olimpijska.
  Blondynka pisnęła:
  - To logiczne! Teraz spróbujmy to uruchomić.
  Rudowłosa mruknęła:
  - Znajdź odpowiednie buty.
  Fay Rodis była zniesmaczona koniecznością przymierzania butów po śmierdzących stopach bandytów. Była po prostu zniesmaczona, podobnie jak Natasza. Dziewczyny poszły nad strumień i opłukały buty. Były trochę za duże, ale po chwili namysłu założyły ochraniacze na stopy. Nie były zbyt wygodne, ale przynajmniej ich wdzięki nie będą przyciągać niepotrzebnej uwagi podczas modlitwy.
  Dziewczyny, wrzuciwszy ciała do rowu, mogły odjechać. Jednak strzały przyciągnęły uwagę innych stworzeń: szczuro-królików . Były złowrogą mutacją, krzyżówką pospolitych gryzoni z zającami. To, jak te gatunki zdołały się krzyżować, pozostaje zagadką, ale rezultatem była niezwykle złowroga hybryda z jadowitymi kłami. Szczuro-króliki wybiegły na drogę. Było ich co najmniej pięćdziesiąt, dużych, wielkości psów. Obnażały swoje cienkie jak igły zęby. Często się łamały, ale nowe odrastały po kilku dniach. Samo ciało było parszywe, z wyjątkiem tylnej części ciała i puszystego, niemal lisiego ogona. Poza strefą takie futro było cenione, zwłaszcza przez kobiety. Ale same zwierzęta były bardzo zwinne i wytrwałe, nie stroniły od padliny. Co więcej, odziedziczyły po szczurach pewną inteligencję. Na przykład, martwe ciało może nie być tak smaczne, ale przynajmniej było bezpieczne, a w strefie, martwe ciała...
  "No więc, co powinniśmy z nimi zrobić?" zapytała Fay Rodis.
  Natasza Olimpijska mruknęła:
  - Zastrzelimy ich i obetniemy im ogony! Będziemy mieli co sprzedać.
  Gość z przyszłości miał wątpliwości:
  "Po co nam pieniądze? FSB dało nam gotówkę, a w kieszeniach bandytów znaleźli trzydzieści tysięcy dolarów".
  Rudowłosa zauważyła:
  - Tak. Zauważyłem, że terroryści i mafia wolą dolara od euro, pomimo różnicy kursów walut.
  A rudowłosy wojownik zaśpiewał:
  Chytry dolar jest w guście bandytów -
  Do tych, którzy chcą zniszczyć Rosję!
  Banknot jest obrzydliwy, waluta pasożytów,
  Najemnik może zabić!
  Przyciąga do siebie krew i brud,
  Nic dziwnego, że zieleń jest kolorem oczu kłopotów!
  Niech w sercu twoim zagości dobroć i uczciwość,
  Spełnijmy Twoje marzenia o miłości!
  Natasza Olimpijska zaćwierkała głosem prawdziwej primadonny.
  - Czyje wiersze? - zapytała Fay Rodis.
  - Sama to wymyśliłam! - odpowiedziała dziewczyna-gladiatorka.
  Blondynka zgodziła się z tym:
  "Dobry pomysł. A co najważniejsze, jest prawdziwy i dokładny. Ale masz rację, sprzedaż dodatkowych gadżetów pozwoli nam nawiązać zyskowne kontakty między sprzedawcami".
  Dziewczyny wycelowały w szczuro-króliki i oddały salwę. Wystarczyło trafić w głowę, bo ciało łatwo się regeneruje, a nawet lepka, zielona krew prawie nie wyciekła.
  Strzały przeszyły czaszki dziesięciu potworów. Padli, a inni uciekli.
  Rudowłosy wojownik pisnął:
  - Wow, od razu docenili naszą siłę bojową.
  "To nie są pseudopsy , które po prostu rzucają się prosto na ciebie. Jednak wiele z nich zostało już zastrzelonych; ich ogony również są obcinane, ale nie tak dobrze, jak królikom" - zauważyła Faye Rodis.
  Natasza zauważyła:
  Najbardziej cenione są ogony lisa szczurzego . Osiągają one cenę trzy razy wyższą niż ogony soboli.
  Gość z przyszłości potwierdził:
  - Mówią, że ich futro zmienia kolor.
  Dziewczyny-gladiatorki zastrzeliły jeszcze tuzin szczuro-królików . Potem padły. Pewnymi ruchami odcięły im puszyste ogony.
  "Uważajcie na zęby. Istnieje antidotum na ich jad, ale kosztuje ono osiemnaścieset dolarów za ampułkę" - ostrzegała Natasza Olimpijska.
  "Mnie nie kazano nic gorszego od ciebie" - krzyknęła blondynka.
  Rudowłosy wojownik kontynuował:
  - Co więcej, jeśli zęby się złamią i pozostaną w organizmie, dojdzie do poważnego procesu zapalnego.
  "To jednak dość bolesne, nasze ciała są silne i niełatwo je zarazić" - zauważyła Fay Rodis.
  Dziewczyny już szły w stronę samochodu, gdy pojawiły się pseudo-psy . Niewielu, około piętnastu. Najwyraźniej i one zostały przyciągnięte strzałami.
  "To wstyd marnować na nich kulę" - zauważyła Natasza Olimpijska.
  Blondynka pisnęła:
  "Chociaż nie są jadowite, gryzą i mogą zarazić wścieklizną. Odstraszmy je pistoletem, żeby nie marnować naboi z karabinu maszynowego".
  "Umowa jest taka: ten, kto chybi, dostanie w czoło!" - zasugerowała Natasza Olimpijska.
  Gość z przyszłości zauważył:
  - Masz w sobie dużo dzieciństwa.
  Dziewczyny strzelały z ulepszonego TT-100. Jego rozmiar, odrzut i kaliber są mniejsze niż w tradycyjnym TT, a siła obalająca i szybkostrzelność są wyższe dzięki specjalnej konstrukcji lufy. W lufie mieści się dwadzieścia naboi. To nie strzelanie, to przyjemność. Nie marnując ani jednego pocisku, dziewczyny roztrzaskały głowy pseudo-psów . Jednak po chwili usłyszały wycie, gdy zbliżała się kolejna wataha.
  "Wiesz co?" - zasugerowała Natasza Olimpijska - "nie marnujmy na nich kul".
  Fay Rodis zgodziła się:
  "Myślę, że mamy też wystarczająco dużo broni bandytów. I do TT-100 zmieści się prawie każdy nabój".
  Rudowłosa mruknęła:
  - I tak nas to nie interesuje. Zaryzykujmy nasze tyłki i rzućmy im wyzwanie, mając do dyspozycji tylko noże.
  Gość z przyszłości miał wątpliwości:
  - Brzmi to kusząco, ale czy mamy prawo podejmować ryzyko bez pokrycia?
  Natasza pisnęła:
  "Kiedy trenowaliśmy w szkole FSB, nie groziła nam śmierć ani poważne obrażenia. Ale teraz mamy dobrą okazję, żeby się sprawdzić".
  Fay Rodis się zaśmiała:
  "Nawiasem mówiąc, gryzienie tyłka to ulubiona taktyka pseudopsów . Wspominają o tym nawet pamiętniki pierwszych stalkerów , jak początkowo się nazywali."
  Rudowłosa pisnęła agresywnie:
  - Pierdnięcie brzmi ładniej i bardziej jak przestępca! A teraz użyjmy noży.
  Dziewczyny stanęły plecami do siebie; było co najmniej trzydzieści pseudopsów . Walka nie zapowiadała się łatwo. Nagle Natasza Olimpijska rzuciła sztyletem w najbliższego psa, trafiając go prosto w gardło. I natychmiast została bezbronna. Skoczyła w stronę psów i zadała psu potężny cios w głowę. Przerażone zwierzę upadło. Potem nastąpił atak, uderzenie palcem w oko, cios w szczękę. Dziewczyna uderzyła jak młot, a jej zęby roztrzaskały się jak suchy groszek.
  Fay Rodis pędzi za nią, a jej cięte nogi przewracają psy. Psy padają i turlają się. Cios sztyletu drasnął ich gardła.
  "Żeby uderzyć mocno, trzeba mieć dar!" - oświadczyła Natasza Olimpijska.
  "Kto nie uderzy, zginie!" dodał Fai Rodim.
  Dziewczyny naprawdę się rozkręciły. Natasza Olimpijska skoczyła wysoko, obróciła się i powaliła w powietrzu trzy psy. Jednemu rozcięła szyję, odcinając mu głowę. Faye Rodis powtórzyła manewr, powalając cztery, kończąc ciosem w serce. Pies jednak ledwo ją drasnął.
  Blondynka pisnęła:
  - Wstrętna suka.
  Rudowłosa zaprotestowała:
  - Muszę powiedzieć, że suka.
  Gość z przyszłości miał wątpliwości:
  - Nawet nazywanie psa w ten sposób nie jest grzeczne.
  Natasza pisnęła:
  - Ale szalony.
  Psy naprawdę chciały ugryźć dziewczyny w tyłki. Pierdzący i bandyci zazwyczaj noszą kurtki pancerne, więc trudno je przegryźć. A ich spodnie są cieńsze.
  Fay Rodis dźgnęła ją nożem w oko, a Natasza Olimpijska dźgnęła ją nożem w oko jedną ręką i użyła sztyletu drugiej ręki.
  Rudowłosy wojownik warknął:
  - To już wszystko. A teraz co?
  Blondynka zaproponowała:
  - Rzucaliśmy nożami w głowę, ale może lepiej byłoby rzucać nimi w klatkę piersiową.
  Dziewczyny powtórzyły manewr; głupie pseudo-psy były całkowicie pozbawione sprytu i instynktu samozachowawczego. Szły naprzód, rzucały się do przodu, ich skoki były przewidywalne. A jednak Natasza Olimpijska zdołała też lekko podrapać pazurem.
  Rudowłosy wojownik zauważył:
  "Nie, w naszym szkoleniu są luki. A co, jeśli to były stworzenia z silnie jadowitymi pazurami?"
  Blondynka pisnęła:
  - Jak szczurożercy ?
  - Niech tak będzie! A tak przy okazji, ich igły są twardsze niż stal. Bardzo paskudne stworzenia.
  - Ogólnie rzecz biorąc, istnieje wiele różnych pochodnych szczurów.
  Natasza Olimpijska odcięła kolejną głowę w biegu i złamała psu grzbiet. Fay Rodis nie była dla niej żadnym przeciwnikiem.
  Blondynka zauważyła:
  "Bo promieniowanie nie zabija szczurów, a wręcz przeciwnie - czyni je silniejszymi i bardziej odpornymi. To jak dystopia. Być może wojna nuklearna doprowadzi do powstania unikalnej cywilizacji szczurów".
  Rudowłosa zauważyła agresywnie:
  - Myślisz, że szczury będą mogły polecieć w kosmos?
  Gość z przyszłości zauważył:
  - Jeśli połączą się z naczelnymi, to nie jest to wykluczone.
  Natasza zagwizdała:
  - Mówią, że w strefie już są takie.
  Fay Rodis szarpnęła psa ostrym szarpnięciem. Natasza Olimpijska dobiła ostatnie stworzenie.
  Ruda pisnęła:
  - Musieliśmy skoczyć.
  Blondynka zaczęła się wściekać:
  - Nie wszyscy są degeneratami, są i gorsi.
  Natasza pisnęła:
  - Wiem, ale walka z potworami nie jest naszą specjalnością.
  Dziewczyny, pokonawszy trzy tuziny stworzeń, ostrożnie odcięły im ogony. Teraz miały co sprzedać. Wtedy wydarzyło się coś nieoczekiwanego: jeden ze śmiertelnie rannych bandytów zaczął się podnosić.
  Rudowłosa gruchała:
  - Wow, spójrz, wygląda jakby nie wykończyli żadnego z nich!
  Blondynka pisnęła:
  - Albo może zamienia się w zombie.
  Natasza krzyknęła:
  - Słyszałem o tym, ale żeby stać się zombie trzeba umrzeć z powodu anomalii.
  Fay Rhodes zachichotała:
  - Albo z rąk bardzo grzesznej osoby.
  Rudowłosa pomachała jej ręką!
  - Nie żartuj w ten sposób!
  Bandyta podniósł się i rzucił się do biegu. Jego prędkość dorównywała prędkości mistrza świata w sprincie.
  Natasza Olimpijska zaproponowała:
  - No to go złapmy!
  Fay Rodis skinęła głową z aprobatą:
  - Może Jaguar? Ma dobre właściwości jezdne w terenie.
  Ruda warknęła:
  - Zobaczmy!
  Gość z przyszłości puścił do niej oko.
  Żywy trup rzeczywiście pędził drogą. Dlatego można było go śledzić samochodem. Dziewczyny ruszyły, nie przyspieszając zbytnio. Były ciekawe, dokąd zmierza bandyta.
  Blondynka zaproponowała:
  - To ciekawa gra, ale istnieje ryzyko zasadzki.
  Rudowłosa odpowiedziała pewnie:
  - A my ją zobaczymy, żeby mieć pewność, proponuję założyć cudowne soczewki .
  Specjalne soczewki kontaktowe, kolejny kosztowny cud rosyjskiej nauki, umożliwiały widzenie w zakresie podczerwieni i ultrafioletu, w całkowitej ciemności i pod wodą. Umożliwiały również powiększanie zarówno zwykłych obiektów, jak i wykorzystywanie soczewek jako mikroskopu. Wynalazek był jednak wciąż niedoskonały i nie nadawał się do długotrwałego użytkowania z powodu przepalania się.
  Dziewczyny je założyły i od razu były zaskoczone:
  "Działa i nie tylko się nie nagrzewa, ale wręcz chłodzi. Różnica między nim a otoczeniem wynosi nie więcej niż pięć stopni" - oznajmiła Fay Rodis, chichocząc.
  Ryżucha zgodził się:
  - To zombie! Może jakiś artefakt sprawił, że jest taki fajny.
  Ucieczka trwała dalej, bandyta zjechał na pobocze i musieli się otrząsnąć. Wyboje, dziury i garby groziły wywróceniem samochodu.
  - Może rozłupmy mu głowę? - zaproponowała Natasza Olimpijska.
  Blondynka cicho zaprotestowała:
  - Zobaczmy, może prowadzi nas do swojej kryjówki.
  Rudowłosa zmrużyła oczy:
  - Chcesz walczyć?
  Blondynka krzyknęła:
  - A ty nie?
  Natasza Olimpijska ironicznie zauważyła:
  - Oczywiście, ale serce ci pęknie ze współczucia.
  Fay Rodis logicznie zaprotestowała:
  - W ich kryjówce mogą być zakładnicy! Nie wiesz o tym?
  - Mało prawdopodobne. No cóż, po co im zakładnicy?
  - Weź okup. Albo zmuś ich, żeby dla ciebie pracowali.
  Blondynka odsłoniła zęby:
  - No cóż, za obcokrajowca mogą dać coś od siebie, ale za Rosjanina mogą cię sami zastrzelić.
  Rudowłosa uśmiechnęła się i zauważyła:
  - Zaskakujące jest, że przy takim podejściu do naukowców, byliśmy tak dobrze zaopatrzeni.
  "Badania wojskowe są dobrze finansowane, Stany Zjednoczone kupują naukowców, a my po prostu kopiujemy ich informacje" - zaśmiała się Natasza Olimpijska.
  Fay Rodis zaśmiała się:
  - A dokładniej, ukraść?
  Rudowłosa dziewczyna zachichotała:
  "Gromadzimy informacje, przetwarzamy je i podajemy za własne! W rzeczywistości cała ta tajemnica hamuje postęp. Bez szpiegów bylibyśmy o wiele bardziej zacofani - mam na myśli cały świat".
  Blondynka mruknęła z irytacją:
  - A kiedy ludzkość będzie zjednoczona?
  Natasza pisnęła:
  - Nie wiem! Ale żeby poszerzyć przestrzeń kosmiczną, musimy połączyć siły.
  Gość z przyszłości westchnął ciężko:
  "Ale teraz wszystko dzieje się na odwrót. Jeśli na początku XX wieku było tylko trzydzieści siedem państw, teraz jest ich dwieście czterdzieści. Dokąd zmierza nasz świat? Ludzkość potrzebuje wielkiego przywódcy".
  "A gdzie mogę znaleźć kogoś takiego?" - zapytała Fay Rodis z przymrużeniem oka. "Wręcz przeciwnie, chaos narasta".
  Natasza Olimpijska zgodziła się z tym:
  Był podział feudalny, a teraz jest kapitalizm. Ale prędzej czy później to się skończy. Wierzę, że nadal będzie powszechne szczęście i świat bez zła.
  - Kiedy przyjdzie Chrystus?
  - Kiedy człowiek staje się bogiem, fizycznie i duchowo.
  Rozmowę przerwała wieża, która pojawiła się przed nimi. Siedziało na niej dwóch facetów z karabinem maszynowym i palili papierosy.
  - Zły nawyk! - Dziewczyny strzeliły, wyłapując bandytów.
  Pancerny przód Jaguara przebił się przez ogrodzenie, a piękności wdarły się na dziedziniec. Dwudziestu bandytów piło i jadło szaszłyk. Karabin maszynowy ryknął, plując ołowiem. W zręcznych rękach PKU, przerażającej broni, w dwie sekundy zamieniała ciała w trupy, tryskając fontannami krwi. Potem kule uderzyły w werandę, przebijając drewniane ściany. Szkło pękało, drzazgi leciały z bali. Wszystko było zmiażdżone, deski gniotły się, krwawe wióry spadały. Rzadko bitwa przypominała taką masakrę. Ale kto może się oprzeć, gdy sześć tysięcy kul pada w ciągu minuty? Około stu w sekundę, ładunki wybuchowe kalibru 14,7, pięćset w pięć. Pięć sekund wystarczyło, by zabić dwudziestu pięciu bandytów ucztujących na dziedzińcu (na szczęście pogoda była sucha) i kolejnych piętnastu na werandzie. Fay Rodis nie zdążyła nawet przeczytać "Ojcze Nasz", zanim wszystko się skończyło.
  - Walka była krótka. - Chociaż w samym budynku nadal kręcą się dwie osoby.
  Dziewczyny odpowiedziały ogniem, i to bardzo celnym; trzy kule trafiły Nataszę Olimpijską w kamizelkę kuloodporną, ale strzał z granatnika podwieszonego pod lufą zakończył ostrzał.
  - Oj, rozproszyły mnie myśli, rozproszyły mnie myśli o głębokiej rozbieżności, walczysz i modlisz się jednocześnie.
  "Każdy grzech musi zostać odkupiony!" - oświadczyła Fay Rodis.
  Ryżucha zauważył racjonalnie:
  Są święci, którzy patronują żołnierzom. Na przykład św. Jerzy Zwycięski, Archanioł Michał i wielu innych!
  Gość z przyszłości zgodził się:
  - Prawda! Ale i tak jest obrzydliwie. A teraz sprawdźmy dom.
  Ruda pisnęła:
  - I jeszcze jednego przyjaciela nie uspokoiliśmy.
  Zombie-bandyta rzucił się na zwiadowczynię Nataszę Olimpijską, ale został kopnięty w jabłko Adama. Odleciał, a dziewczyny strzelały do niego z kałasznikowa . Jednak zombie nie zatrzymał się od razu. Przez chwilę ryczał i warczał, ale pociski PKU nie rozpłynęły się całkowicie.
  "Jesteś kompletnym wrakiem człowieka. Co za wytrwała istota". Fay Rodis była zaskoczona. "Oczywiście, że jesteś pomiotem diabła".
  Rudowłosa zauważyła:
  "Słyszałem, że potrafisz zamienić każdego żywego człowieka w zombie. To, co widzimy, to kolejny pocałunek ze Strefy".
  Blondynka skinęła głową z uśmiechem:
  "Wiesz, nie ma nic bohaterskiego w tym, co zrobiliśmy. Zmiażdżyliśmy wroga karabinem maszynowym, ale nikogo nie uczyniliśmy lepszym".
  ROZDZIAŁ NR 5.
  Natasza pisnęła agresywnie:
  Jesteś idealistką, Fay Rodis. Chcesz naprawić cały świat, nawet nie wiedząc, w jakim kierunku.
  Gość z przyszłości zauważył:
  - Myślę, że przede wszystkim trzeba szanować interesy Ojczyzny.
  Rudowłosa zauważyła całkiem racjonalnie:
  "Zabijając pięćdziesięciu bandytów, wyświadczyliśmy krajowi ogromną przysługę. Więzienia są już przepełnione, a śmierć jest prawdopodobnie bardziej humanitarna".
  Blondynka nie zgodziła się z tym:
  Trudno powiedzieć. Żywy człowiek zawsze może się nawrócić, zwłaszcza skazany na dożywocie. Przecież w więzieniu specjalnym jest o wiele mniej pokus i bodźców do grzechu.
  Natasza pospieszyła ze zmianą tematu rozmowy:
  - Przeszukajmy teren, może będziemy mieli szczęście i znajdziemy jakichś zakładników, a przy okazji obejrzyjmy trofea.
  Dziewczyny-gladiatorki przeszukały kieszenie zabitych bandytów. Udało im się wydobyć znaczną ilość gotówki, dolarów i euro. Znalazły również kilka artefaktów, w tym cenny kamień "turkusowy", który wzmacnia metal. Nie pomogło to jednak ich właścicielowi, dość rosłemu mężczyźnie, sądząc po liczbie banknotów, które miał przy sobie. Kula rozerwała mu odsłonięty brzuch i zmiażdżyła klatkę piersiową. Ostrożnie wystrzegając się min i pułapek, dziewczyny zbadały dom. Jak się okazało, ich obawy nie były bezpodstawne. Musiały rozbroić trzy miny i dwa granaty. Jednak, najwyraźniej obawiając się, że ich domownicy mogą wysadzić się w pijackim odurzeniu, oznaczyły zaminowane drzwi krzyżami.
  "Co za głupią pułapkę zastawili!" - zdziwiła się Fay Rodis. "Czy oni naprawdę zawsze tak walczą?"
  Natasza Olimpijska warknęła:
  "Myślę, że te miny są bardziej niebezpieczne dla samych bandytów. Spójrz, tu też były wybuchy, wszystko jest poniszczone".
  Ściany rzeczywiście są podziurawione odłamkami, a rozbryzgi krwi są widoczne. Widać wyraźnie, że nie sprzątali tu zbyt często.
  " Ci niechluje , ci bandyci, spójrzcie na te wszystkie puszki i butelki poupychane po drodze, trzeba to posprzątać." Natasza Olimpijska kopnęła w szybę.
  Fay Rodis mruknęła:
  - Oto ich zasady moralne. Poszukamy kryjówki, skrytki i lochu .
  Dziewczyny przeszukały dom, skanując deski podłogowe, a następnie zeszły do piwnicy. Zgodnie z oczekiwaniami, pierwszy zbiór artefaktów, pieniędzy i skradzionych kosztowności został znaleziony w specjalnym wgłębieniu pod marmurową płytą. Była tam również cała kolekcja złotych zębów, prawdopodobnie zerwanych kolczyków, a także uszu, pierścionków i innej biżuterii. Były też kamienie, w tym niektóre, których imion dziewczyny nie znały, a których własność posiadały.
  Natasza Olimpijska potarła jedną z nich, ta zajęła się ogniem i zaczęła palić jej ręce.
  - Wow, to musi być "Bill". Mówią, że potrafi uszkodzić każdy komputer z dużej odległości. Potrafi też wyłączyć kamery wideo.
  Blondynka pisnęła:
  - Cenny artefakt?
  Ryzhukha potwierdził:
  "Jest o wiele cenniejszy, ale traci swoją moc w ciągu dwóch do trzech tygodni poza strefą. Co więcej, jego skuteczność spada natychmiast po opuszczeniu tego zainfekowanego obszaru".
  Fay Rodis puściła oko:
  - Gdzie jest kamień "Armor"? Podobno odpycha kule.
  Natasza Olimpijska wybuchnęła śmiechem:
  "Tak, to dobrze znany artefakt. Zakrzywia trajektorię nie tylko pocisków, ale także odłamków granatów. Jest szczególnie skuteczny w połączeniu z kilkoma kamieniami. Często opisywany jest we wspomnieniach, a poza Strefą jego działanie utrzymuje się od dwóch do trzech miesięcy".
  Blondynka zaczęła się martwić:
  - Nie widzę tego na liderze!
  Rudowłosa zmrużyła oczy:
  "Musieli wszystko sprzedać. Ten kamień jest cenny dla najemnika; prawdopodobnie skusiła ich cena".
  Gość z przyszłości zachichotał:
  - Albo nie mogli znaleźć odpowiedniego frajera ! Jest mnóstwo "Kuleszy", więc najwyraźniej nie jest łatwo sprzedać ten kamień.
  Natasza poskarżyła się:
  - Słyszę, jak ktoś mamrocze w piwnicy, przecież są tu więźniowie.
  Fay Rodis potwierdziła:
  - Tak, ja też. Wygląda to na mowę arabską.
  Natasza chętnie się zgodziła:
  "Pamiętajcie, czego nas uczono, zwłaszcza na wydziale ruchu. Arabowie są znani z gwałtownych gestów, a od mężczyzn generalnie oczekuje się, że będą bardziej brutalni".
  Gość z przyszłości zauważył:
  "Wiem, jak naśladować Arabów. W przyszłości mogą wybuchnąć wojny między Rosją a światem islamskim".
  "Zwłaszcza jeśli wypędzą Amerykanów z Zatoki Perskiej i Afganistanu. Zaprzęgliśmy Jankesów do naszej sprawy, zmuszając ich do ochrony naszych granic" - zaśmiała się Natasza Olimpijska.
  "Ale Czarny Sułtan wydaje się mieć urazę konkretnie do Rosji. Zwłaszcza że Stany Zjednoczone są daleko od świata islamskiego, a nasz jest blisko. Ekspansja będzie się odbywać głównie przez terytorium Rosji". Fay Rodis skinął głową. "To niepokojące".
  "Dopóki ci idioci Amerykanie będą walczyć z Arabami, my będziemy mieli czas, żeby stworzyć tak potężną i zaawansowaną technologicznie armię, że wojna z hordami z południa nie będzie problemem. Najważniejsze to wygrać kilka lat" - zakończyła szeptem Natasza Olimpijska.
  Dziewczyny skierowały się w stronę " lochu ". Korytarz prowadził na bok, gdzie za ceglaną ścianą znajdowały się pancerne drzwi. Jak w łodzi podwodnej, były solidnie zamontowane i zamknięte na kod.
  - No to spróbujmy! - powiedziała Fay Rhodes.
  Za pomocą miniaturowego stetoskopu dziewczęta nasłuchiwały sejfu. Niewielka różnica w dźwiękach pozwoliła im rozszyfrować kod i otworzyć grube drzwi.
  Blondynka mruknęła:
  - A co jeśli przywódca zapomni?
  "On to zapisał!" Natasza Olimpijska wyciągnęła kartkę papieru.
  Gość z przyszłości krzyknął:
  - Dlaczego milczałeś?
  Rudowłosa dziewczyna pisnęła:
  "Chciałam sprawdzić twoje włamywacze". Dziewczyny na wszelki wypadek mówiły po arabsku. Znały nawet pewien specyficzny język wschodni.
  żargon.
  Fay Rodis chciała coś powiedzieć, gdy nagle poczuła silne uderzenie w gołe pięty i obudziła się.
  Zarzucono na nią siatkę, a żołnierze w kamuflażu bili ją pałkami. Było ich co najmniej kilkunastu. W pomieszczeniu unosił się zapach gazu duszącego. Był tak silny, że poderżnął jej gardło, a żołnierze nosili maski gazowe.
  Fay Rodis zdała sobie sprawę: "Znaleźli ją". Prawdopodobnie istniało jednak nagranie, na którym obezwładniała policję prewencyjną, które następnie pokazano niemal wszystkim na świecie. I postanowili ją zatrzymać.
  Fai Rodis została złapana jak dziewczynka. Gaz szczypał ją w oczy. Została ponownie zatrzymana. W tym momencie została porażona paralizatorem. Fai Rodis drgnęła, a dwóch funkcjonariuszy policji wpadło na siebie. Potem trzech kolejnych...
  Fay Rodis wstrzymała oddech i próbowała uwolnić się z sieci. Żołnierze sił specjalnych tracili orientację i poczucie kierunku. Fay Rodis wyplątała się z wprawą.
  Ale w tym momencie przeszył ją potężny piorun, tak potężny w swojej intensywności, że znów straciła przytomność. I pogrążyła się w dalszym ciągu snu.
   W środku panował stęchły i wilgotny zapach, choć paliła się mocna lampa. Pomieszczenie było przestronne, najwyraźniej przypominało magazyn, choć wentylacja była zepsuta. Co prawda, był tam tylko jeden więzień, ale dlaczego miałoby być ich więcej? Był to chłopiec o orientalnej twarzy, ale o jaśniejszej karnacji niż u Araba. Ubrany w podartą szatę i boso, drżał z zimna i wiercił się. Łańcuch na jego szyi brzęczał przy każdym ruchu. Był ewidentnie dzieckiem, z wyglądu nie miał więcej niż czternaście lat, mocno schudł i był wyczerpany więzieniem.
  - Allah Akbar! - powitały go brodate dziewczyny.
  - Allah Akbar! Wierny! - odpowiedział chłopiec. - Z jakiego kraju pochodzisz?
  Dziewczyny odpowiedziały chórem szorstkim, męskim głosem:
  - Arabia Saudyjska bacha !
  Chłopiec pisnął:
  - A Saudyjczycy ! To mój ojciec wysłał cię, żeby uwolnić cię z niewoli.
  Fay Rodis wykrzyknęła:
  - A kim jest twój ojciec?
  Uwięziony chłopiec krzyczał, tupiąc bosymi obcasami:
  - Nie znasz nikczemnego emira Suleimana ibn Omara.
  Natasza Olimpijska odpowiedziała z uśmiechem:
  - Znam go! Jest wart cztery miliardy dolarów. Jego pierwsza żona, Ellen , jest Angielką i blond modelką.
  Chłopiec pisnął, tupiąc bosą nogą:
  - To moja matka!
  Rudowłosa skinęła głową z zadowoleniem:
  - Widzę, że dlatego wyglądasz jak Europejczyk.
  Chłopiec zmarszczył brwi i powiedział:
  - Znam angielski, francuski, hiszpański, chiński i rosyjski! - To są kraje, z którymi będziemy musieli walczyć w pierwszej kolejności.
  "My też znamy wiele języków!" - wyrzuciła bez namysłu Natasza Olimpijska.
  Młody jeniec stał się ostrożny:
  - A po co wam, prostym żołnierzom, to jest potrzebne?
  Fay Rodis odpowiedziała za nią:
  "Nie jesteśmy tylko wojownikami, ale elitą islamskich sił specjalnych. Izrael nie zawsze może nas pokonać. Aby pokonać niewiernego, potrzebujemy mądrości i wiedzy prawdziwie wierzącego!"
  Chłopcu spodobała się odpowiedź:
  - Zgadza się! Jest was tylko dwóch!?
  Blondynka skinęła głową:
  - Tak! I nic więcej nie potrzeba!
  Młody wojownik ryknął:
  "Uwolnijcie mnie! Przybyłem z Emiratów specjalnie po to, by walczyć z Rosją po stronie legendarnego Czarnego Sułtana".
  "Dlaczego nie USA?" zapytała Fay Rodis.
  Chłopiec logicznie zauważył:
  Stany Zjednoczone Ameryki gniją i niszczeją. Demokratyczny rząd je niszczy. Za dwadzieścia, trzydzieści lat nie będzie już wielkiej Ameryki. Rosja natomiast jest krajem zdolnym do życia. Z roku na rok rośnie w siłę, podczas gdy prawosławie prowadzi niebezpieczną ekspansję w świecie islamu. Lepiej złamać kręgosłup młodemu wilkowi; stary i tak zdechnie.
  "USA słabną na naszych oczach!" - zgodziła się Natasza Olimpijska. "Ataki terrorystyczne na Amerykę jedynie popychają rozdrobnione społeczeństwo zachodnie w kierunku konsolidacji. Europa, w szczególności, jest już w połowie naszą. Za dwadzieścia, trzydzieści lat stanie się prawosławna. Zdobędziemy większość w ich parlamentach i wprowadzimy prawo islamskie. A terroryzm może spowolnić osadnictwo na tych ziemiach".
  Chłopiec, nadąsany, kontynuował:
  - Dokładnie! Mam zaledwie dwanaście lat, a za trzydzieści będę energicznym szejkiem, czuwającym nad światowym triumfem islamu. Ale jest zagrożenie: prawosławie! Wydaje się, że księża są silniejsi od katolików, ale ich siła jest tak wielka, że wiele narodów jest pod wpływem ośmioramiennego krzyża. W rzeczywistości jednak to mieszanka judaizmu i pogaństwa.
  Fay Rodis chciała zaprotestować, ale nie potrafiła okazać emocji. Poza tym generalnie opowiadała się za pokojowym współistnieniem wszystkich religii. W końcu islam i Koran głoszą dobroć. Jak powiedział Mahomet: jeśli przebaczysz swojemu wrogowi i ukorzysz się, zostaniesz wywyższony przez Allaha!
  Natasza Olimpijska powiedziała stanowczo:
  - Będę głosił kazanie z karabinu maszynowego i błogosławił mocnym strzałem z granatnika!
  Fay Rodis potwierdziła:
  - Ja też! A tak w ogóle, to rozmawialiśmy: musimy uwolnić młodego wojownika.
  Dziewczyna jednym ciosem sztyletu rozerwała łańcuch, chwyciła obrożę w dłonie i nacisnęła, a kajdany rozpadły się.
  - Jakie to proste! - zdziwił się chłopiec. - Masz znakomite umiejętności.
    
  Blondynka powiedziała pewnie:
  "Dla mężczyzny nie ma nic ważniejszego niż sztuka wojenna - to synonim godnego życia! Śmierć tygrysa jest lepsza niż życie psa!"
  Chłopiec potarł kostkę, którą zadrapał łańcuch, i bose, zdrętwiałe od zimna podeszwy stóp, po czym rzekł z ważną miną:
  - To zrozumiałe! Ale jeszcze się panu nie przedstawiłem, książę Khattabie ibn Sulejmanie.
  Rudowłosy wojownik był zaskoczony:
  - Twoje imię to Khattab!
  "Na cześć bohatera kaukaskiego dżihadu. A jako syn emira, jestem księciem". Chłopiec spojrzał na swoje zakurzone, podrapane, dziecinne stopy i zawstydził się. "A mój mundur powinien gdzieś tu być, wyglądam jak żebrak. A poza tym, jest strasznie zimno".
  Książę znów podrapał podłogę swoją bosą, niebieską stopą.
  Fay Rodis się uśmiechnęła. Z jednej strony chłopiec był wrogiem jej ojczyzny, ale z drugiej jego rysy, złagodzone europejską krwią, były przyjemne. Nawet jego włosy były rudawe. Fay Rodis zastanawiała się, czy mogłaby zabić dziecko, gdyby wymagały tego interesy Rosji. W Czeczenii dziesięcioletni chłopiec był w stanie podłożyć minę i wysadzić się w powietrze razem z rosyjskimi żołnierzami. Wyszli z " lochu ". Chodzili po pokoju, zaglądali do szaf.
  "Czy ubrania są drogie?" zapytała Natasza Orłowa.
  Chłopiec powiedział z dumą:
  - Razem z kamieniami warte jest milion!
  Rudowłosa zapytała życzliwie:
  - Kiedy zostałeś schwytany?
  - Około pięć dni temu!
  "To znaczy, że jeszcze nie udało im się tego wdrożyć! Musimy szukać w ukryciu" - zauważyła Natasza Olimpijska.
  - Albo w " skhon "! - potwierdziła Fay Rodis. - Tak, ich skrytka jest najprawdopodobniej gdzieś na wzgórzu.
  "Znajdziemy! Nie będą chować broni zbyt daleko od kryjówki. Poza tym , patrz!" Natasza Olimpijska wyciągnęła zmiętą mapę. "To było w kieszeniach dowódcy, pewnie to zaznaczył, żeby nie zapomnieć".
  Na mapie było mnóstwo napisów, była pokryta plamami oleju, kawałkami tłuszczu i rozlanym koniakiem.
  Rudowłosa była oburzona:
  - Co za świnia z przywódcy! Szkoda, że nie złapaliśmy go żywego.
  Khattab podniósł upuszczony sztylet i rzucił nim w ścianę. Wbił się prosto, ostrzem do przodu.
  "Czy potrafisz to zrobić?" zapytał Fay Rhodes.
  "Sztylet nie zawsze się przydaje! Odłamek butelki jest o wiele bardziej praktyczny!" Dziewczyna-gladiatorka zręcznie przekręciła kawałek szkła i wbiła go głęboko w deskę.
  Chłopiec zmarszczył brwi:
  - Czy możesz to bardziej sprecyzować?
  Blondynka zachichotała:
  - Proszę! Dokąd iść?
  Chłopiec-książę wskazał palcem:
  - Oto mucha!
  "To trudne zadanie, ale spróbuję". Blondynka oszacowała odległość, a potem spróbowała poczuć się częścią odłamka. Wyobrażając sobie, że to jej palec, musiała wbić go prosto w ucho! Szkło poleciało bezszelestnie, uderzając w sam środek owada.
  "Niesamowite! Nawet Saul by tego nie potrafił" - oświadczył chłopiec.
  Fay Rodis uśmiechnęła się:
  - Czy to jest szef ochrony twojego ojca?
  - Tak! To on! Jesteś całkiem bystry! - zauważył wtedy logicznie książę. - A dlaczego nie zgoliłeś brody i nie przybrałeś europejskiego wyglądu? Od razu widać, że to mudżahedini.
  Blondynka znalazła odpowiedź:
  - Dokładnie! Przybycie szanowanych Europejczyków byłoby zbyt zauważalne, a ostatnio przybyło wielu wiernych. Więc pojawimy się bez wzbudzania podejrzeń.
  - Pewnie! Jak mawiają Rosjanie: najlepszym sposobem na przebranie Świętego Mikołaja jest przyklejenie mu brody na plecach. - Chłopiec zachichotał.
  "Znalazłam skrytkę, jest zaledwie kilometr stąd!" - oznajmiła Natasza Olimpijska.
  Cała trójka wyszła z rozbitego budynku. Na ich drodze stało kilka skalistych wzgórz. Z jednej strony to dobrze - anomalie zdarzały się u nich rzadziej - ale z drugiej, Jaguar nie mógł ich ominąć.
  Rudowłosa zauważyła:
  "Chociaż bandyci nie są zbyt bystrzy. Zdobycie broni będzie dla nich trudne."
  Książę warknął:
  - Jedźmy szybciej!
  Dwie wojowniczki i chłopiec ruszyli biegiem przez wzgórza. Książę wciąż miał na sobie tylko mundur i był boso, nie wahając się założyć butów-trofeów. Chciał się rozgrzać i rozprostować nogi po wyjściu z dołka. Dziwne, że się nie przeziębił. Oczywiście, w obozie jenieckim można było zmarznąć, ale przeziębienia i wirusy nie dawały spokoju. W rzeczywistości grypa, na przykład, przechodziła niemal natychmiast. Były nawet plany budowy sanatoriów. A więc promieniowanie, choć paraliżujące, leczyło!
  Biegli po stromych zboczach, a dziewczęta z trudem nadążały za księciem. Jego Wysokość kilka razy zadrapał bose stopy o skały, nawet krwawiąc, ale nie dawał tego po sobie poznać. Gdy zbliżali się do " skhon ", spod bruku nagle wynurzyły się dwa węże. Rzuciły się na chłopca, o włos mijając jego bosą piętę.
  Dziewczyny rzuciły sztyletami, odrywając im głowy. Węże nie były szczególnie duże, mniej więcej wielkości żmii, z żółtymi plamkami, ale były bardzo niebezpieczne. Jad zamieniał ich ciała w galaretę, dzięki czemu łatwo było je nabierać łyżkami.
  "Uważaj, gdzie stąpasz?" - powiedziała Natasza Olimpijska. "Są w stanie przewrócić słonia!"
  Chłopiec zahuczał:
  - Te?
  Ruda warknęła:
  - Przemieniona żmija! Zamienia człowieka w trupa i zadaje ból.
  Książę powiedział z patosem:
  - Dla mudżahedina ból jest pożytecznym testem!
  Natasza Olimpijska, jak zwykle, odpowiedziała logicznie:
  - Śmierć na wojnie jest usprawiedliwiona tylko wtedy, gdy wróg kupi ją za wygórowaną cenę, a dawanie wrogowi darów jest równoznaczne ze zdradą.
  Drzwi wejściowe do skrytki są dobrze zamaskowane, wyglądają na proste, kamienne.
  "Musimy rozbroić tę blokadę" - powiedziała Fay Rhodes.
  "Teraz już to widzimy, otworzymy" - odpowiedziała Natasza Olimpijska.
  Dziewczyny-gladiatorki pracowały sprawnie, przecinając drut. Po krótkim zamieszaniu drzwi ustąpiły i zwiadowczynie wślizgnęły się do środka.
  Skład okazał się dość obszerny: RPG-9, RPG-29, zdolne przebić pancerz czołgu, "muchy", trochę broni ręcznej, a nawet wspomniane " Abakany ". Było nawet kilka wyrzutni rakiet "Strela", aczkolwiek domowej roboty. Ogólnie rzecz biorąc, arsenał był przyzwoity, a amunicji było pod dostatkiem.
  Granatów FU-12 jest całkiem sporo.
  - M-tak ! - Wygląda na to, że ten gang ma jakieś powiązania na wysokich stanowiskach - zasugerowała Fay Rodis.
  "Wiele osób tak!" odpowiedziała Natasza Olimpijska.
  Chłopiec pisnął:
  - No i co teraz zrobimy? Nie damy rady wziąć tylu!
  "Zamknijmy skrytkę i zostawmy ją tam, gdzie jest. Nie potrzebujemy jej pilnie!" - powiedziała Zaya, tańcząc w rytm Fay Rodis.
  "I to prawda! Wkrótce zwyciężymy, a ta broń będzie nasza" - potwierdził książę Khattab.
  Blondynka zaproponowała:
  - Przejrzyjmy pudełka, może znajdziemy coś cennego.
  Bardziej szczegółowe oględziny ujawniły pudełko zawierające skradzione dobra, śmieci i różne przedmioty.
  Wśród nich znajdowały się ubrania księcia, w tym buty na platynowych obcasach. Zakładając szaty, Khattab zyskał królewski wygląd!
  Chłopiec stał się ważny, a nie bosonogi Gavroche :
  - Teraz przyjadę jak król! Będziesz mi towarzyszył jak strażnik.
  Fay Rodis była zaskoczona:
  - Nie miałeś ochrony?
  Chłopiec odpowiedział z westchnieniem:
  - Była! Ale została otruta! Albo może ją uśpili, a potem odcięli jej głowę. Nic od nich nie dostaniesz, a chcieli mnie oskubać ze stu milionów dolarów.
  Blondynka zachichotała:
  - Super! Jak mawiają Rosjanie: duża łyżka czyni usta wielkimi!
  Książę zauważył z pewną irytacją:
  "To niewiele, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że dolar spada, a ceny ropy rosną. A może mnie za mało cenisz".
  Rudowłosa szczerze zauważyła:
  - Wszystko zależy od wkładu w sprawę dżihadu.
  Chłopiec przyjął rolę menadżera:
  - Krótko mówiąc, pojedziemy do najbliższego miasta, a tam powiedzą nam, gdzie mamy szukać Czarnego Sułtana.
  Blondynka pisnęła:
  - Jakby wiedzieli!
  Chłopiec-książę emanował pewnością siebie:
  - Sułtan ma swoich zwiadowców. Spotkają się z nami.
  Natasza Olimpijska pomyślała o tym: nawet terroryści potrzebują twardzieli. I generalnie, to dość hollywoodzkie , żeby popełnić przestępstwo i zinfiltrować gang. Faye Rodis również się z tym zgodziła. Przypomniały mi się słowa dyrektora FSB.
  "Nie ma znaczenia, ilu ludzi zabijesz, nawet jeśli niektórzy z nich to nasi agenci. Najważniejsze to dopaść tego degenerata".
  - A więc nasze życzenia się zgadzają! Chrońmy księcia.
  Chłopiec chwalił się:
  "Kiedy zdobędziemy stolicę niewiernych, zorganizujemy kalifat moskiewski. Uczynię was moimi szejkami i dam wam prowincję na własność prywatną".
  Rudowłosy wojownik zaśmiał się:
  - Z olejem!
  Książę z przekonaniem potwierdził:
  "Jeśli dobrze walczysz, to tak! Na Syberii jest więcej ropy niż w Zatoce Perskiej. Rosjanie zwiększają produkcję i obniżają ceny. To jeden z powodów, dla których bin Laden się mylił. Jeśli Ameryka zostanie bez ropy, zbuntuje się i rozpadnie. To prawda, że na Syberii zimą jest bardzo zimno; nie wyobrażam sobie, jak Rosjanie sobie z tym radzą. Byłem poddawany torturom mrozu".
  Natasza Olimpijska zgodziła się:
  - Nie jest tak źle, ale klimat na Ziemi, na Syberii, ociepla się i łatwo będzie nam go rozwijać.
  - No to wspaniale! A teraz przećwiczmy to.
  Książę szedł lekko, a dziewczęta niosły ciężki ładunek. Po zabezpieczeniu skrytki rzuciły się w pogoń za "królewską" osobistością.
  "Wszystko idzie aż za dobrze!" - zauważyła Natasza Olimpijska. "Poradziliśmy sobie z bandą bez trudu. A potem pojawił się książę, jak w bajce".
  Blondynka odpowiedziała pewnie:
  - Pomocy wyższych mocy!
  Dziewczyny przy samochodzie czekała jednak niemiła niespodzianka. Zwabione świeżymi zwłokami, wślizgnęło się do środka pięciu krwiopijców. Przypominali postacie z horrorów, z wijącymi się, stawowymi szczękami, sześciokątnymi nosami i trzema płonącymi oczami. Według hipotezy naukowej, geny szczurów połączyły się z chromosomami owadów, co doprowadziło do powstania takich obrzydliwości. Nikt jednak nie wie tego na pewno; pewne jest, że krwiopijcy mają fenomenalną odporność. Brak mózgu, tak jak go potocznie rozumiemy, czyni ich niezwykle podatnymi na ataki. Najgorsze jest to, że metoda ich zniszczenia nie została naukowo udowodniona, więc zwiadowcy będą musieli walczyć na ślepo.
  Książę chwycił pistolet Bars, który zabrał z magazynu - mniej odrzutową wersję Colta .45 - i oddał strzał w oko krwiopijcy. Chybił o włos, ale było jasne, że ma talent strzelecki. Stwór rzucił się na księcia, który otworzył ogień, a kule przeszyły ciało i lekko je spowolniły. W chitynowej powłoce pojawiły się dziury i trysnęła trująca, zielona krew. Dziewczyny również otworzyły ogień, używając swoich znanych kałasznikowów .
  Mutanty, otrzymując ołowiane salwy, nie zamierzały się zatrzymać. Wtedy zwiadowcy użyli wydłużonych sztyletów z laserowo zakończonymi ostrzami, zdolnymi przeciąć pancerz czołgu. Udało im się poćwiartować kilku bandytów i odciąć im kończyny. Jednak nawet po odcięciu, macki krwiopijców nadal się wiły.
  "Pomiot szatana!" - krzyknęła Fay Rodis.
  "Zrób z nich wióry!" - zasugerowała Natasza Olimpijska.
  Dziewczyny, osłaniając księcia, ruszyły naprzód. Oczywiście, agresywny chłopak im się nie podobał, ale na razie była to ich jedyna nadzieja na dotarcie do tajnego sułtana. Zwłaszcza że strefa była rozległa i miała tendencję do rozszerzania się.
  Chłopiec wyciągnął szablę. Może nie była tak skuteczna jak sztylet naostrzony na poziomie molekularnym, ale wciąż była ze słynnej stali damasceńskiej.
  Był dość utalentowanym szermierzem, najwyraźniej szkolonym przez najlepszych nauczycieli, ale i tak pokonał go dorosły, profesjonalny szermierz. Jednak większość żołnierzy, nawet w siłach specjalnych, nie jest wyszkolona w szermierce.
  Rudowłosy wojownik podziwiał:
  - Jesteś dobrym facetem! Nie mięczakiem! Czy wszyscy w twojej rodzinie są tacy?
  Chłopiec odpowiedział szczerze, marszcząc czoło:
  - Nie wszyscy! Starszy brat został myszką komputerową i jest uzależniony od gierek niewiernych.
  Natasza Olimpijska odpowiedziała racjonalnie:
  "Cóż, musisz znać broń swoich wrogów. Rozpoznany wróg jest prawie pokonany; musisz tylko kontrolować swoje szanse!"
  Dziewczyny rzuciły się na ghule. Były zwinne, ale zwiadowczynie były jeszcze zwinniejsze. Kopniakami pozbawiły oddechu nadmiernie rozbrykanego krwiopijcę. W końcu, gdy ciało zostało zredukowane do gruzu, nawet ghul ucichł. Co prawda, robaki zaczęły się pełzać.
  Zły książę został jednak ugryziony i jego ręka natychmiast spuchła.
  "Wow! To niebezpieczne!" Zostawiając Nataszę Olimpijską, by wykończyła ostatniego ghula, Fay Rodis szybko wyssała zatrutą krew i wypluła ją. Wstrzyknęła mu uniwersalne antidotum. Chłopiec dostał drgawek, ale szybko wyzdrowiał.
  "Trucizna nie zdążyła wniknąć głęboko, przeżyjesz!" - powiedziała Fay Rodis, uśmiechając się dużymi, perłowymi zębami. Chłopiec nagle poczuł podejrzliwość - jej zęby były takie białe.
  - Czy dobrze sprzątasz?
  Blondynka bez cienia skrępowania odpowiedziała:
  - Oczywiście! Nie bez powodu wszystkie konie i niewolników kontrolowano zębami.
  Chłopiec zgodził się:
  - Zgadza się! Nie lubię, jak mam zgniliznę w ustach.
  Krwiopijcy ucichli, udało im się jedynie podrapać ubrania.
  "Chodźmy teraz do bazy Orłan" - zaproponowała Natasza Olimpijska.
  Książę puścił oko do dziewcząt:
  - Gdzie się kręcą pierdzący!? Właściwie, to tam możemy znaleźć odpowiednią osobę, która wskaże nam drogę do sułtana.
  "Lepiej pieszo!" - powiedziała Fay Rodis. "Jaguar przyciągnie zbyt wiele uwagi".
  Natasza Olimpijska zgodziła się:
  "Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuję, jest strzelanina z miejscowymi. To fajny samochód, mogliby za niego zapłacić! Mogliby go też ukraść, a dawanie takich prezentów to głupota!"
  - No to go wydobądź! - zaproponował książę.
  Ryżucha wyraził sprzeciw:
  - Jeśli wysadzimy go w powietrze, nie zrekompensuje nam to strat.
  Chłopiec ryknął gniewnie:
  "Ale będą ciała niewiernych. Ciało wroga jest drogie, ale żywe jest jeszcze więcej warte!"
  Blondynka zauważyła:
  - Tajemnica jest cechą zwycięzcy!
  "Nie przystoi księciu chodzić! A poza tym istnieje pojęcie dumy. Prawdziwi mudżahedini nie ukryliby tak cennego trofeum, zdobytego na niewiernych" - oświadczył książę.
  Fay Rodis chciała zaprotestować, ale Natasza Olimpijska przerwała:
  - To prawda! To długa droga i musimy oszczędzać czas. Zwłaszcza że mamy teraz tyle łupów, że nie możemy ich po prostu ukraść.
  Blondynka skinęła głową:
  - Chodźmy, jeśli nie ma sprzeciwów!
  - Najpierw się pomódlmy! - zaproponował książę.
  Chociaż modlitwa nie jest najważniejsza dla wojowników Allaha, dziewczyny się zgodziły. Sama Fay Rodis pomyślała: "Jaki grzech popełniam!". "Dla dobra Ojczyzny muszę poświęcić spokój ducha". Natasza Olimpijska, prawdziwa ateistka, była spokojna. Generalnie każda wiara wydawała jej się całkowicie nielogiczna. Ale teoria ewolucji zbyt często znajdowała potwierdzenie w rzeczywistości. Khattab nie był jednak szczególnie gorliwy; najwyraźniej uważał, że wiara nie ochroni słabych.
  Usiedli i zaczęli powoli przyspieszać. Książę wybrał wygodniejsze miejsce, choć krzesła były lekko wilgotne.
  Chłopiec zasugerował:
  - Wygląda na to, że walczyłeś w Czeczenii.
  Rudowłosa ożywiła się:
  - Dlaczego tak zdecydowałeś?
  Książę stwierdził pewnie:
  "Wiele przejęliśmy od Rosjan. Czeczeni są generalnie niemal ateistami; ich komunistyczne wychowanie ma na to wpływ".
  Natasza Olimpijska nadąsała się:
  "Ale walczyli lepiej niż Egipcjanie i Irakijczycy. Generalnie, poddanie się niewoli, zwłaszcza niewiernemu, to wielka hańba".
  Chłopiec odpowiedział szczerze:
  Zgadzam się, ale ja też zostałem schwytany. I prawdę mówiąc, naprawdę nie chciałem umierać. Może niebo nie jest takie słodkie! Kiedy anioł śmierci mnie zabierze, będę już dorosły, a młodość to wyjątkowy czas.
  - Miałeś kobietę? - zapytała Natasza Olimpijska.
  Książę skinął głową i lekko się zarumienił:
  - Oczywiście! Ale rozmowa o tym ze zwykłymi śmiertelnikami jest poniżej mojej godności.
  Fay Rodis odpowiedziała szczerze:
  Mój przyjaciel i ja wierzymy, że miłość pozamałżeńska jest grzeszna! Dlatego nie dajmy się skusić urokowi niewiernych żon.
  "Szanuję zasady". Książę zamilkł.
  Droga była znośna na początku, lecz później zaczęły pojawiać się anomalie.
  "Tu są dziury przestrzenne!" - oświadczyła Natasza Olimpijska.
  Chłopiec pisnął:
  - Nie możemy wrócić!
  "Nie ma mowy!" Fay Rodis mocniej ścisnęła kierownicę, zręcznie omijając anomalie.
  ROZDZIAŁ NR 6.
  Trąby powietrzne stawały się coraz większe i wyższe. Jedna z nich rzuciła się prosto na Jaguara. Dziewczynie ledwo udało się uciec. Potem zaatakowała ją druga. Najgorsze było to, że anomalie tornad poruszały się po trudnej do przewidzenia trajektorii. Fay Rodis czuła o wiele większe napięcie niż wtedy, gdy po prostu ścinała krwiopijców lub pseudo-psy . Tutaj miała do czynienia z żywiołami. Dziewczyna odruchowo zaczęła szeptać: "Ojcze nasz", ale natychmiast się powstrzymała. Cały jej kamuflaż mógł pójść do diabła! Więc zamilkła, myśląc nawet: "Nie waż się żegnać".
  Jaguar został lekko muśnięty przez anomalny wir. Drzwi zostały zerwane, lakier odkształcony, a lufa karabinu maszynowego natychmiast rozprysła się na duże krople. Uderzyła księcia w twarz, powodując niemal natychmiastowy pęcherz.
  - Uważaj! - krzyknął.
  "Pozwól mi to zrobić!" - powiedziała Natasza Orłowska. "Mniej mnie zajmują te niepotrzebne myśli, więc na razie usiądź przy karabinie maszynowym".
  Fay Rodim zgodziła się, zwłaszcza że pojawiła się nowa plaga: duże ptaki z przezroczystymi skrzydłami i paszczami przypominającymi piranię. Miały one tę szczególną cechę, że pluły twardymi, sześciorzędowymi zębami. Co więcej, mogły przebić z odległości do stu metrów. Książę nosił jednak płaszcz z kevlaru , zakrywający jego dość przesadnie luksusowy strój. Jeśli chodzi o buty, platynowe ćwieki niewiele różniły się od stalowych, zwłaszcza że były wykonane ze stopu. Miał jednak również diamentowe ostrogi; był to ryzykowny człowiek.
  Fay Rodim, aby oszczędzać naboje, oddała pojedyncze strzały; ten kaliber w zupełności wystarczał. Najważniejsze, żeby nie dopuścić, żeby stworzenia podeszły zbyt blisko. Duży rozmiar ptaka jest zazwyczaj nieefektywny; łatwiej go trafić, ale jest mniej zwrotny. Mimo to, niełatwo go znokautować. Najlepszy jest strzał w głowę. Ale w trzęsącym się samochodzie, zygzakiem. A strzelanie z karabinu maszynowego to nie lada wyczyn, nawet dla tak twardzielek. Kilka strzałów w korpus ich nie powstrzymało, choć prędkość pokonanych stworzeń spadła. Żebra pękały. Ale Fay Rodim chybiła trzy z pięciu strzałów w głowę. Coraz bliżej. Słychać gwizd i latające zęby. Jak dotąd jednak nie do końca! Fay Rodim próbuje ponownie poczuć karabin maszynowy, nawet zamykając oczy.
  "Mutant przeciwko naturze i Bogu!" - mówi do siebie blondynka.
  Potem zaczyna strzelać szybko, bez celowania. Kule trafiają znacznie częściej. Roztrzaskane stworzenia padają na ziemię. Co prawda, kilka kół wciąż było przebitych. Co więcej, kule trafiają w płaszcz księcia. Chciał złapać ząb strzały, ale Fay Rodis krzyknęła:
  - Tylko w rękawiczkach! Nawet krawędzie są trujące.
  - Dobrze! - odpowiedział książę po amerykańsku.
  Ocalałe ptaki z domieszką ryb wymarły; te, które się nie uczą, nie przeżywają.
  Na pierwszy rzut oka anomalie zdawały się ustać i mogliśmy jechać trochę szybciej. Ale nagle na drodze pojawiła się ściana. Była wyjątkowa, powietrze lekko drżało, niczym bąbelki, a nawet lekko iskrzyło.
  "Wygląda jak bariera!" - zauważyła Fay Rodis.
  "Anomalia Bąbelkowa". Zwykle jest okrągła. Mówią, że to dobra anomalia; po niej pojawia się wiele artefaktów" - powiedziała Natasza Olimpijska.
  Blondynka zmarszczyła brwi:
  - Ale nie da się przez to przejechać?
  Rudowłosa z pewnością siebie potwierdziła:
  - Nie! Chyba że masz kilka Kamieni Laserowych. Chronią przed większością anomalii.
  - Cenna rzecz! - westchnęła Fay Rodis. - Teraz zróbmy małą przechadzkę.
  Po drodze musieliśmy zrobić spory objazd przez bagna. Przy okazji wymieniliśmy też opony.
  Jaguar nie jest typowym samochodem terenowym, ale radzi sobie w trudnym terenie lepiej niż Mercedes. Mimo to samochód szybko utknął i trzeba było go wyciągać. To nie było najgorsze, ale dzięki genetyce z błota wyłonił się potwór. Septipus-Maria ledwo zdołał odciąć mu głowę, a Natasza Olimpijska podziurawiła drugiego kałasznikowem.
  "To obrzydliwe!" - zauważyła. "I do tego mieszanka ze szczurem".
  - Wygląda na to! Szczury mają unikalny genotyp. Może nawet część ich genów zostanie przeszczepiona ludziom.
  Fay Rodis, mając fałszywą pamięć, myślała, że nie wszczepiono im czegoś pochodzącego od podobnych stworzeń.
  Zbudowawszy groblę, jakimś cudem udało im się przejechać, choć byli przemoczeni. Książę nawet nie wysiadł z samochodu, zachowując arogancką powagę. Musieli wyciągnąć jaguara ręcznie i w końcu mogli ruszyć.
  Gdy tylko dotarliśmy do ścieżki i zaczęliśmy zmierzać w stronę drogi, plaga zaatakowała ponownie : pojawiły się szczurze worki . Te stworzenia były dość duże, niektóre nawet wielkości byków. Jednak, jak to bywa, ich mięso było trujące, pełne skażenia radioaktywnego. Za to ich kły, niczym u mamuta, były cenne.
  "Ci, którzy tu mieszkają, powinni otrzymać wstążkę kalifa" - zauważył książę Chattab.
  "Absolutnie! Albo złoty krzyż!" Natasza Olimpijska zmrużyła oczy łobuzersko.
  - Będzie twoje! - Chłopiec pogroził palcem.
  Trzech z nich oddało strzały, próbując trafić w jedno z trzech oczu. Dziewczynom się udało, ale księciu nie. Celowanie w inne miejsca nie jest tak skuteczne. Kość czołowa dzika ma około pięciu centymetrów grubości i nie każdy kałasznikow jest w stanie ją przebić. Bardziej odpowiedni jest jednak AN-94 lub Abakan. Dwa pociski w to samo miejsce roztrzaskały kość. Jeden z dzików zdołał nawet trafić w reflektor jaguara. Dopóki Fay Rodis go nie unieruchomiła. Straciwszy swoich przywódców, pozostałe stworzenia uciekły. Mają silny instynkt stadny.
  "Spójrz, jakie urosły! I przelały swoją cuchnącą krew!" - oznajmiła Natasza Olimpijska. "Nie mogę uwierzyć, że promieniowanie może spowodować coś takiego".
  "To dzieło Ibisa" - oświadczył książę. "Jednak kiedy cały świat zacznie szczerze wierzyć, strefa diabła zniknie".
  "I nie będziemy mogli zdobyć unikatowych artefaktów - to wstyd!" - odpowiedziała Natasza Olimpijska. "Życie bez wyzwań jest jak zupa bez przypraw: za dużo - jest gorzka; nic - nie do przełknięcia!"
  "Człowiek powinien zabić i uratować kogoś przynajmniej raz w życiu! I choć to pierwsze to kwestia szczęścia, to drugie to pewny sprawdzian odwagi" - dodała Fay Rodis.
  Meduza przemknęła między gałęziami; Natasza Olimpijska zestrzeliła ją z pistoletu. Trafienie w cel z odległości stu dwudziestu metrów, zwłaszcza z pistoletu, to oznaka wysokich umiejętności.
  Zapadał zmrok, a dziewczyny były już przepełnione ekscytacją. Ale jazda po więziennej strefie nie należy do najprzyjemniejszych doświadczeń! Jak zawsze, pojawiły się sztuczne psy . Strzelano do nich z pistoletów bez większej brawury. Książę zauważył, że dziewczyny strzelają z dużej odległości i nie chybił.
  - Masz magiczne ręce!
  Rudowłosy wojownik mruknął:
  - Wiele osób tak mówi!
  Chłopiec zniżył głos i zapytał:
  - Czy słyszałeś legendę o kamieniu, który spełnia każde życzenie?
  "To jest w grze komputerowej! Na samym końcu, kiedy ukończysz wszystkie poziomy! Wtedy możesz wpisać życzenie, a komputer ogłosi, że zostało spełnione" - powiedziała z uśmiechem Natasza Olimpijska.
  Książę zaśmiał się:
  - Grałem w tę strzelankę ! Chociaż wolę strategie militarno-ekonomiczne. Takie, w których podbija się cały świat.
  Rudowłosa logicznie zauważyła:
  - Nieźle! Ale nie sądzisz, że niewierni wykorzystują grę przeciwko nam?
  "Komputer jest lepszy niż bomba atomowa; to najpewniejszy sposób na podbój narodów i zmuszenie ich do pracy dla zwycięzcy! Poza tym nie boję się pokus. Każda wiara jest coś warta, jeśli potrafi się obronić!" - zakończył myśl książę.
  Blondynka podziwiała:
  - Nie jesteś taki mądry jak pogoda! Nie każdy staruszek tak myśli!
  Chłopiec zachichotał:
  "W młodości krew krąży szybciej, a w głowie gotuje się mocniej! Ale ogólnie rzecz biorąc, wydaje mi się, że jesteś o wiele młodszy, niż wyglądasz, a twoje brody wyglądają jak doklejone".
  Książę nie mógł się powstrzymać, by nie pociągnąć Nataszy Olimpijskiej za brodę. O mało nie krzyknęła, ale w porę zdała sobie sprawę, że przebranie FSB nie zostanie tak łatwo zdemaskowane. Chattab pociągnął, ale wydawał się zadowolony.
  - Nie, są prawdziwe, ale jak szybkie!
  Rudowłosa odpowiedziała agresywnie:
  - Powolny osioł jest gorszy od świni, też śmierdzi, a mięsa nie daje!
  Książę pochylił się i szepnął:
  - Powiem szczerze, próbowałem wieprzowiny! Nie jest taka zła! Ale generalnie uważam, że powinno się jeść to, na co ma się ochotę! Tyle że w starożytności świnie przenosiły wiele chorób, dlatego ich nie jedzono!
  - A ty jesteś liberałem! - Fay Rodis pogroziła palcem. - Nie boisz się klątwy.
  Chłopiec pokazał swoje szerokie poglądy:
  "Jestem przeciwny przesądom, ale niewierni je wykorzystują. Na przykład owijają ciała zmarłych szahidów w świńskie skóry albo szczują więźniów psami, jak w Izraelu. Poza tym, skoro można przeszczepić świńską zastawkę do najcenniejszej rzeczy, jaką człowiek ma - serca - to dlaczego nie spróbować jej zjeść?"
  Natasza Olimpijska uśmiechnęła się:
  - Więc nawet modlitwa może być kwestionowana!
  Książę skinął głową:
  "Zgadza się, dlatego zostało zniesione podczas wojny. A tak w ogóle, najważniejsze jest, żeby Allah żył w twoim sercu, a to jest kluczowe, gdy jesteś otoczony poganami zewsząd".
  Natasza Olimpijska miała już dość rozmów o religii, więc postanowiła zmienić temat:
  - Wieś jest już blisko. Zaraz będzie punkt kontrolny .
  - No i co! Będziemy walczyć, jeśli nas nie wpuszczą! - wykrzyknął książę.
  Dziewczyna zauważyła:
  - W tym przypadku to niepotrzebne! Lepiej go przekupić!
  Chłopiec ryknął:
  - Płacenie niewiernym! Za kogo mnie masz?
  Rudowłosa logicznie zauważyła:
  "Jeśli ostrzelamy punkt kontrolny , staniemy się wrogami dużej grupy Wympiela. Nie potrzebujemy tego teraz!"
  - Wympel? - Przypomina mi nazwę rosyjskich sił specjalnych! - Chłopiec zmarszczył brwi.
  Rudowłosy wojownik potwierdził:
  "To mieszana grupa, są Rosjanie, Ukraińcy i Kaukazi. Możemy się tam świetnie bawić . Ogólnie rzecz biorąc, chłopaki są całkiem porządni; prowadzą nawet coś na kształt przemysłu rozrywkowego".
  Książę nieco się ożywił:
  - To dobrze! Jestem kompletnie zamarznięty od siedzenia w bunkrze. Przydałaby mi się whisky, ale nie mam rosyjskiej wódki!
  Ziejąca ogniem harpia skrzywiła się:
  - Czy to nie grzech!?
  Chłopiec odpowiedział szczerze:
  "Saddam Hussein był wielkim wojownikiem islamu, ale gardził cygarami i whisky. A ja i tak nie lubię bigotów. Jeśli chcecie być ze mną, bądźcie normalnymi, prawdziwymi ludźmi".
  "Kiedy pijesz, twój czas reakcji i celność są upośledzone" - zauważyła Fay Rodis. "Nie wspominając o obciążeniu wątroby, serca i układu krążenia".
  Chłopiec zaczął się złościć:
  "Dlaczego miałbyś o tym myśleć? Ryzykujesz życie, a mimo to chcesz się trzymać tej śmiertelnej powłoki".
  Blondynka warknęła:
  - Nie tak jak myślisz!
  Okrągła kula przeleciała obok, o włos mijając moją twarz. Kolejna przenośna anomalia. I była gorąca jak piec. Poleciała na bok i eksplodowała, uwalniając coś na kształt kwitnącego krzewu.
  Rudowłosy wojownik wyszeptał:
  - Kolejne zagrożenie, ale wygląda na to, że nie jesteśmy przeznaczeni na śmierć.
  Zwolnili lekko, przed nimi płonął reflektor. Punkt kontrolny wyglądał jak posterunek wojskowy, betonowy i świeżo oczyszczony. Nad nimi widniały dwa dość potężne karabiny maszynowe w opancerzonym przedziale. Było tam około piętnastu żołnierzy, wszyscy krzepcy i w kamizelkach kuloodpornych. Najwyższy z nich miał nawet podwieszany granatnik, a żołnierz stojący w zasadzce miał granatnik przeciwpancerny. Od razu było widać, że to solidna grupa, z której niektórzy prawdopodobnie mieli doświadczenie w walce w niebezpiecznych miejscach. Trzech podeszło do nich, a reszta wycelowała. Natasza Olimpijska żałowała, że po prostu podjechała samochodem. Gdyby chcieli, mogliby ich zabić, zachodząc ich od tyłu przez wzgórza. Ale teraz byli w poważnych tarapatach. Chłopiec przejął inicjatywę:
  "Jestem książę Khattab ibn Sulejman. To moi strażnicy. Chcę znaleźć miejsce odpowiednie dla mojej rangi i miejsce na nocleg".
  Ryk w odpowiedzi:
  - Z jakiego kraju?
  - Zjednoczone Emiraty Arabskie!
  Dowódca zapalił papierosa, a naramienniki kapitana zamigotały w świetle latarni. Miał prawie dwa metry wzrostu, emanując siłą i pewnością siebie.
  - Za wjazd do miasta "Skrzydła" pobierana jest opłata celna.
  Chłopiec był oburzony:
  - Ale ja jestem księciem!
  Głos stał się bardziej szorstki:
  - Więc jesteś bogaty! Zapłacisz potrójnie! A czyjego Jaguara masz? Jest strasznie rozklekotany.
  "Wpadliśmy w anomalię!" powiedziała Natasza Olimpijska.
  Głos stał się bardziej podejrzany:
  - Może cię pocięła odłamkami?
  "Czy nie mamy prawa walczyć z bandytami?" - powiedział książę oburzony.
  Słychać było świszczący dźwięk:
  - A z którego gangu?
  "Kwaśne" - powiedziała Fay Rodis.
  - Skąd znamy jego pseudonim?
  "Z trupa. Oto jego brelok!" - pokazała Natasza Olimpijska.
  Dowódca spojrzał na skorpiona i w jego głosie dało się usłyszeć mieszankę szacunku i strachu:
  - Wow! Jesteście twardzi jak mudżahedini. A myśleliśmy, że jesteście dobrzy tylko w wysadzaniu się w powietrze.
  Rudowłosa logicznie zauważyła:
  - I ostatnia rzecz, którą musisz umieć zrobić!
  "Szanuję twoją odwagę! Jak masz na imię?" - zapytał Nataszę Olimpijską.
  Rudowłosa ryknęła:
  - Generalnie nie mamy w zwyczaju ujawniać swojego imienia pierwszej napotkanej osobie, zwłaszcza niewiernej. Dlatego zadowalamy się pseudonimami.
  W odpowiedzi rozległ się także ryk:
  - Zgadzam się! Jestem Kola Młotodzierżca!
  Rudowłosa dziewczyna odpowiedziała spokojnie:
  - A ja jestem "Jastrząb".
  - A twój partner?
  "Nazywają mnie 'Kondor'" - odpowiedziała Fay Rodis.
  Głos stał się pochlebny:
  - Kondor i Jastrząb, brzmi pięknie.
  Blondynka warknęła:
  - Nie chodzi o urodę, ale o męstwo!
  Nastąpiła radosna odpowiedź:
  - Dobra, mudżahedini! Tysiąc dolców dla każdego i odejdźcie!
  "Z jednej strony to drobiazg! Z drugiej strony, szkoda, za co trzeba płacić!" Oczy księcia błysnęły.
  Głos stał się znacznie bardziej szorstki:
  - Zawróć! Poza tym w naszej wiosce nie ma meczetu. Jeśli chcesz ciepłego powitania, poszukaj Czarnego Sułtana.
  "A gdzie on jest?" zapytała z nadzieją Fay Rodis.
  Odpowiedział szorstki głos:
  Gdyby wiedzieli, dawno by mi uciąli głowę. Dwieście milionów euro to nie fortuna.
  "Być może to nie wystarczy nawet na głowę takiego człowieka" - powiedział książę z entuzjazmem.
  Dowódca stał się bezczelny:
  "Lubisz go! To ewidentnie szahid, i to chciwy. Tysiąc od Basków to za mało, trzy od każdego, albo strzelamy".
  Chłopiec zmarszczył brwi:
  - A ty nie boisz się mojego ojca!
  Dowódca stał się jeszcze bardziej niegrzeczny:
  - W Czeczenii zabiłem co najmniej kilkunastu takich jak on.
  Wrażliwa Faye Rodis poczuła nieprzyjemny skurcz w żołądku. Jeśli walczył w Czeczenii, to najprawdopodobniej był rosyjskim oficerem. A ona nie była w stanie zabić Rosjanina.
  Blondynka rzekła pojednawczym tonem:
  - No dalej, Khattab, zapłaćmy im. Zrekompensujemy gangowi spore straty.
  Książę chciał jej odpowiedzieć, gdy rozległ się dźwięk alarmu!
  - Chmara szczurogołębi zmierza w naszym kierunku.
  Nawet Natasza Olimpiada poczuła się nieco nieswojo. Mutacja szczurogołębia to jedno z najniebezpieczniejszych stworzeń Strefy. Te stworzenia, w szczególności, miały trzy mysie ogony. Ogony przypominają igły, przebijające ciało i na wylot. Są też jadowite. Potrafią też po prostu ugryźć, co nie jest niczym niezwykłym. A co najważniejsze, ich płodność. Szczur rozmnaża się szybko, ale w połączeniu z gołębiem to istny wir. Potrafią składać całe chmury jaj, i to co miesiąc.
  "Tu potrzebny jest miotacz ognia!" powiedziała Natasza do Olimpiady.
  Dowódca mruknął:
  - Mamy to!
  "W takim razie spróbujemy karabinów maszynowych. Chociaż jest coś lepszego!" - odpowiedziała Fay Rodis. Wyciągnęła PAN-109, którego zgarnęła z magazynu bandytów. Jego kaliber nie jest tak wysoki jak 7,62 AKM-a. Ale ma szybkostrzelność piętnastu tysięcy pocisków na minutę. Jest szczególnie skuteczny przeciwko dużym masom piechoty, atakom dzikusów i dzikich zwierząt. Jest nawet takie powiedzenie: "PAN albo po tobie!". Najważniejszy jest automatyczny pas, nie jest ciężki i ma niewielki odrzut. Brodata dziewczyna wyniosła go na zewnątrz. Nie da się zaprzeczyć, że była biegła w strzelaniu z wszelkiego rodzaju broni. Zwłaszcza gdy zabrano ją w góry, testowała go na nietoperzach. Te stworzenia, co prawda, miały pióra, ale były o wiele bardziej niebezpieczne.
  Nastąpiła satysfakcjonująca odpowiedź:
  - No cóż, jaki prezent dostaną.
  Chmura była gęsta i duża, ale Jaguar miał sporo amunicji.
  Fay Rodis odprężyła się i w milczeniu wyrecytowała Modlitwę Prawosławnego Wojownika. Potem, oczami wyobraźni, wyobraziła sobie stado koszmarnych ptaków, wielkości wron, ale z ogonami, które mogłyby przebić Kevlar.
  Na dachu strzelały karabiny maszynowe, terkotała broń automatyczna. Ale gołębie szczurze, a także wrony (te również latały w tym stadzie, tylko nieco większe, z dłuższymi dziobami), nie dawały się tak łatwo spłoszyć. Coś w ich mózgach zamarzło, pozbawiając je poczucia strachu. Te mięsożerne zwierzęta miały osobliwą patologię - umiłowanie ludzkiego mięsa.
  Kule przebijały stado, nokautując setki szczurołaków . Ale one leciały dalej, coraz bliżej i bliżej. Dobrze, że ich prędkość, ze względu na większą wagę, była niższa niż zwykłych gołębi i wron. Fay Rodis czuła teraz każdy ruch skrzydła przerażającego mutanta. Prawie każda kula trafiała w ofiarę. To jednak zaskakujące w przypadku tak szybkostrzelnej broni. Kiedy w ciągu sekundy wystrzeliwanych jest dwieście pięćdziesiąt kul, nie sposób nawet w przybliżeniu wycelować. Ale Fay Rodis dokonała niemożliwego, kiedy osiemnaście osób walczy z tysiącami.
  Kapitan, strzelając z karabinu maszynowego, szepnął:
  - Zdobądź mutanta! Zdobądź mutanta!
  Młody porucznik szepnął:
  - Ratuj mnie, George! Zachowaj moje ciało dla pokuty.
  Niektórzy po prostu przeklinali i pluli.
  Gdy lawina szczurołaków , ponosząc straty, zbliżyła się na dwadzieścia metrów, miotacz ognia uderzył. Chmury ognia przypaliły ich pióra, sprawiając, że uskrzydlone mutanty wrzasnęły i upadły. Ich tempo nieznacznie zwolniło, ale po niewielkiej reorganizacji stworzenia kontynuowały swój marsz. Jeden z żołnierzy, już ranny od igieł, upadł i wił się. Pozostali nieznacznie się wycofali. Fay Rodis sama, nie cofając się, strzelała celnie - lub raczej intuicyjnie, ale nie mniej skutecznie. Karabin maszynowy syknął, gdy spadły na niego krople potu. W myślach zwróciła się do Maryi Dziewicy, a potem do Chrystusa. Myśl błysnęła jej w głowie: oto nadeszła szybka odpłata za dzisiejsze morderstwa. Chociaż Wszechmogący nie zawsze spieszy się z karą, dla nich zrobił wyjątek. Oznaczało to, że nie będą już mogli służyć swojej ojczyźnie.
  Dłonie dziewczynki drżały, a przed oczami migały jej obrazy z dzieciństwa. Oczywiście, teraz miała wspomnienia dziewczynki, żywiciela, z woli bogów demiurgów. Nie znała swoich rodziców. Ani razu nie wypowiedziała słów "mama" ani "tata". Od wczesnego dzieciństwa była szkolona i tresowana. I dorastała szybko, dwa razy szybciej niż przeciętny człowiek. Ludzie są przecież tacy niedoskonali. Ile czasu to zajmuje - dzieciństwo, szkoła, starość? Już w czasach sowieckich naukowcy pracowali nad ulepszeniem ludzkiego genomu. Brak funduszy to utrudniał. Ale teraz postęp jest widoczny. Może ona i Fay Rodis pozostaną młode na zawsze, czy też przeklęta, przerażająca starość dosięgnie i je? Naukowcy nie potrafią odpowiedzieć na to pytanie. Czy poznają radość macierzyństwa? Tego również nie wiadomo, ale ich ciąża potrwa nie dłużej niż cztery miesiące. Kosztują ich kraj mniej więcej tyle, co okręt wojenny lub krążownik rakietowy. Nie, zginąć jest zbrodnią przeciwko Rosji.
  Dziewczyna strzela i widzi, jak presja szczuro-kruka i szczuro-gołębi słabnie. Nawet ich zamachy wydają się wolniejsze. Stworzenia tracą siły, a za ich szeregami widać lukę.
  Najbardziej zdumiewającą cechą ptaków mutantów jest ich brak strachu. To tak, jakby instynkt, który rozwinął się przez miliardy lat ewolucji, mógł w ten sposób wygasnąć. Niemniej jednak ich liczebność jest ograniczona, a kule zabiły tysiące. Ostatnie ptaki padają, odgłosy strzałów cichną. I choć nie panuje całkowita cisza, ranni żołnierze jęczą; dwóch wciąż żyje, a jeden, siny na twarzy, nie żyje.
  Natasza Olimpijska wyjmuje silne antidotum i wstrzykuje je; jej towarzysze pomagają wyciągać igły. Oczy żołnierzy się rozjaśniają i przestają się miotać. Wtedy książę zauważa, że Faj Rodis również została przebita i stoi nieruchomo, mimo że jad szczurołaka powoduje potworny ból.
  "Jesteś jak stal damasceńska!" rzekła Natasza Olimpijska i wstrzyknęła jej antidotum.
  Ona tylko skinęła głową w odpowiedzi.
  Kapitan zwrócił się do nich i zasalutował:
  - Jesteście niesamowici! Powiem wam szczerze - brawo! Nie każdy jest w stanie dokonać takiego wyczynu.
  "Co myślałeś?" - przerwał mu książę. Wtedy dowódca dodał:
  - Dobrze, że nie wszyscy mudżahedini są tacy, bo musielibyśmy uciekać z Czeczenii.
  "Czeczeni mają mało wiary!" - oświadczyła Natasza Olimpijska. "Jako "Jastrząb" walczyłam z nimi i dobrze znam ten naród".
  "A ja!" - Agresywna Fay Rodis oprzytomniała. "Nie sądzę, żeby pół miliona Czeczenów mogło pokonać sto pięćdziesiąt milionów Rosjan".
  Książę przypomniał:
  - Udało im się za Jelcyna!
  Blondynka odpowiedziała całkiem szczerze:
  "Bo prezydent był kompletnym idiotą , pijakiem i otaczał się łajdakami. Osobiście bym go powiesił".
  Rudowłosa dziewczyna potwierdziła:
  - Ja też! Nawet Ziuganow jest lepszy od tego idioty, chociaż głosowałem na Żyrinowskiego! Rosja potrzebuje dyktatury; demokracja ją niszczy!
  Potężna Faye Rodis zgodziła się:
  "Demokracja niszczy każdy kraj na świecie. Pamiętajmy, jak nisko upadła Ameryka. Od kolosalnej Statuy Wolności po Baracka Obamę!"
  Dowódca złagodniał:
  - Dobrze! My, Słowianie i Arabowie, mamy o wiele więcej wspólnego, niż nam się wydaje. Zapłata nie wchodzi w grę. Teraz jakbyśmy chwycili za broń. Idź i wiedz, że Wympel o nas nie zapomni.
  "Odgłos strzałów z karabinu maszynowego i huk pocisku to najlepszy sposób na przywołanie miłych wspomnień" - powiedziała Natasza Olimpijska.
  Książę wtrącił swoje trzy grosze:
  "Kiedy Rosja znajdzie we mnie nowego pana, zrobię cię pułkownikiem. Uważaj więc, z kim walczysz!"
  Przybliżona odpowiedź:
  - Ja będę z Ojczyzną, a ty wyrośniesz na władcę.
  "Jesteśmy bardzo głodni!" powiedziała Fay Rodis. "Czas iść".
  Książę wziął łyk, jego żołądek był pusty; przez ostatnie pięć dni żywił się tylko wodą i czarnym chlebem, a żołądek go bolał:
  - No to jedziemy!
  Fay Rodis nagle ocknęła się. Była skrępowana tytanowymi obręczami i leżała na specjalnym, pancernym łóżku. Młoda kobieta próbowała unieść szyję, ale była przytrzymywana przez grubą obręcz. Była mocno skrępowana i naga. Nie miała nawet na sobie majtek...
  Naga skóra moich pleców była jakby pokryta tępymi kolcami. Oczywiście nie przebijały skóry, ale swędziały i były nieprzyjemne.
  Wszystko było takie obrzydliwe. Fay Rodis spięła się. Jej wyrzeźbione mięśnie napięły się. Ale nawet słoń nie zdołałby złamać tego tytana.
  Natychmiast przyszły mi na myśl skojarzenia z Tarzanem wśród małp. On również bywał czasami tak mocno skrępowany, że nie mógł rozerwać więzów. Ale Tarzan zawsze się wyswobodził i wyszedł z tego bez szwanku, a przynajmniej nie odniósł większych obrażeń.
  Ale Tarzan jest bohaterem literackim i istnieje w rzeczywistości. A rzeczywistość nie jest tak dobra jak książki. W nich dobro zawsze triumfuje nad złem, ale w prawdziwym życiu jest zupełnie inaczej.
  Zatem uosobienie zła, Czyngis-chan, pozostało niezwyciężone. Co prawda Hitlerowi udało się przegrać, choć krwawo. Ale świat był zróżnicowany. Niektórzy źli królowie odnosili sukcesy, inni ponosili porażki. Ale nie było systemu.
  Choć być może w prawdziwym życiu zło częściej triumfowało! Aż nadeszła era komunizmu.
  Fay Rodis myślała, że znalazła się w tej samej sytuacji, w której uciekła na umierającej planecie tyranii. To znaczy, została schwytana. Prawdopodobnie zostałaby porażona potężnym impulsem elektrycznym, śmiertelnym dla normalnego człowieka, i zatopiona w tytanie. Potem czekały ją tortury i próba złamania.
  Gen Shi prawdopodobnie chciał, aby wydała rozkaz zniszczenia pałacu Najwyższego Władcy z pokładu statku kosmicznego, a pierwszy oficer sam zostałby dyktatorem. Po tym, być może, Fai Rodis zostałby wyeliminowany lub zwolniony z rozkazem odejścia. To drugie było możliwe, na wypadek gdyby Gen Shi chciał uniknąć zemsty Ziemian za zabójstwo ich dowódcy.
  Jednak Faye Rodis mogłaby wytrzymać tortury bez załamania. I wtedy zostałaby uwolniona albo użyłaby swoich supermocy. Posiadała niezwykle potężną hipnozę i potrafiła wpływać na ludzi bez słów. A jej mózg, wzmocniony bioinżynierią, był o wiele potężniejszy niż ludzki. I nie mogła się równać ze zwykłym hipnotyzerem.
  Wyższa psychika Faye Rodis daje jej przewagę w sugestiach, nawet w porównaniu z najpotężniejszymi hipnotyzerami XXI wieku. Mogła więc uniknąć każdej pułapki. A zwłaszcza dlatego, że nie powinna była umrzeć.
  A co z bólem? Nawet testowanie odporności psychicznej jest interesujące. Stenka Razin nie potrafił kontrolować swojego ciała tak jak ona, ale pod wpływem tortur zachował godność, odwagę i hart ducha. Czy ona, z jej muskularną sylwetką i silnym, doskonałym układem nerwowym, powinna bać się bólu? Nie, nigdy nie popełniłaby samobójstwa i zniosłaby wszystko!
  Fay Rodis jednak myślała, że najpierw zostanie przesłuchana bez tortur. A potem pytanie brzmiało: powiedzieć prawdę czy wymyślić historię. Prawda mogła zostać odebrana jako majaczenie szaleńca. I nawet w to trudno było uwierzyć - to była czysta fantazja.
  Druga opcja to coś wymyślić. Tu też nie ma wielkiego wyboru i niełatwo to wytłumaczyć. A trzecia opcja to po prostu milczeć. To najłatwiejsze. Milczeć i znosić tortury, a potem, gdy nadejdzie odpowiedni moment, uwolnić się. Złamanie tytanu grubego jak bardzo duży kciuk mężczyzny albo nadgarstek kobiety przekracza siły nawet słonia. Chociaż Faye Rodis jest silniejsza niż mistrzyni olimpijska w podnoszeniu ciężarów, to jednak nie dorównuje Supermanowi i nie podniosłaby okrętu wojennego jedną ręką.
  W jakiś sposób trzeba zrzucić te kajdany... Wymaga to sprytu lub sugestii. Wszyscy są podatni na hipnozę w różnym stopniu, ale poziom sugestii jest różny. Siła hipnotyzera ma jednak wpływ.
  Im silniejsze uderzenie, tym większy efekt.
  Okej, wygląda na to, że obserwują ją na kamerach wideo i już zdali sobie sprawę, że odzyskała zmysły.
  Drzwi pancerne się otwierają i zaraz się zacznie.
  ROZDZIAŁ NR 7.
  Wszedł mężczyzna w białym fartuchu i masce. Towarzyszyło mu kilku żołnierzy w kamuflażu z karabinami maszynowymi, dwie młode pielęgniarki, dwie starsze kobiety w mundurach policyjnych i generał dywizji w hełmie, ale z naramiennikami.
  Lekarz spojrzał na Fay Rhodes i zauważył:
  - Jaka piękna tygrysica!
  Jego głos brzmiał stłumiony spod maski. Generał mruknął:
  - Imię, nazwisko, imię patronimiczne!
  Fay Rodis uśmiechnęła się i odpowiedziała:
  - Znasz moje imię, to, jak się nazywam!
  Generał mruknął ostro:
  - Twoje prawdziwe imię, obywatelu!
  Fay Rodis powiedziała pewnie:
  - Jeśli odmówię odpowiedzi!
  Generał dywizji odpowiedział:
  "Wtedy pogorszysz swoją sytuację, odmawiając współpracy w śledztwie. Już atakowaliśmy policjantów na służbie, biliśmy ich... A potem użyliśmy hipnozy i zmusiliśmy ich do wypuszczenia zatrzymanych. Za to wszystko grozi ci masa zarzutów, potencjalnie dożywocie!"
  Fay Rodis zauważyła:
  "Pomagałem tylko ludziom bitym przez policję. I dla pokoju... A wy sami powinniście zachowywać się bardziej uprzejmie wobec ludzi!"
  Generał dywizji warknął:
  - Jesteś obcokrajowcem, szpiegiem?
  Fay Rhodes pokręciła głową.
  - Nie jestem obywatelem tego kraju, ale nie jestem też szpiegiem!
  Generał warknął:
  - Z jakiego kraju pochodzisz? Z Rosji, Polski, Czech, USA? Mówisz dobrze po rosyjsku. Prawie za dobrze, żeby pochodzić z Rosji!
  Fay Rodis westchnęła i odpowiedziała:
  - Czy mogę powstrzymać się od odpowiedzi na pytanie, z jakiego kraju pochodzę?
  Oczy generała rozszerzyły się:
  - Dlaczego?
  Fay Rodis odpowiedziała szczerze:
  - Nadal mi nie uwierzysz i będziesz mnie uważać za wariata!
  Generał zamilkł... Lekarz zapytał stłumionym głosem:
  - Może powinniśmy się tym zająć!
  Generał wyraził sprzeciw:
  - Nie spiesz się! Torturować też trzeba umieć!
  I powiedział tonem pochlebczym:
  - Jeśli jesteś z USA, przyznaj się, a po prostu cię deportują. Inaczej utkniesz tu na bardzo długo!
  Fay Rodis odpowiedziała szczerze:
  - Nie jestem ze Stanów Zjednoczonych! I nie jestem z żadnego kraju na tej planecie!
  Generał zmrużył oczy:
  - A co z inną planetą? Udawanie głupiego! To nie zadziała!
  Lekarz zasugerował:
  - Wstrzyknij jej serum prawdy, a zacznie śpiewać!
  Generał zauważył ponuro:
  - Jest za wcześnie...
  I podnosząc się z krzesła, powiedział:
  "No cóż, pani, która przedstawiła się jako Faj Rodis... Jest pani winna licznych przestępstw przeciwko Republice Białorusi, a Prokurator Generalny zastosował wobec pani areszt tymczasowy jako środek zapobiegawczy! Do czasu rozprawy będzie pani przetrzymywana w specjalnym więzieniu KGB. Tymczasem... Musi pani zostać dokładnie przeszukana! Do roboty, panie!"
  Młode kobiety w białych fartuchach wyciągnęły z kieszeni cienkie rękawiczki medyczne i zaczęły je zakładać na ręce.
  Generał zauważył:
  "Biorąc pod uwagę poziom zagrożenia, przeszukanie będzie niezwykle dokładne. Ale jeśli masz coś do powiedzenia... powiedz to, zanim rozpoczniemy osobiste przeszukanie!"
  Fay Rodis odpowiedziała z uśmiechem:
  - I nie będzie tortur?
  Generał wzruszył ramionami:
  Dokładna rewizja osobista to również rodzaj tortury. Nie jest zbyt przyjemna. Ale można jej uniknąć, mówiąc całą prawdę. A po rewizji osobistej... może nastąpić przesłuchanie, bez uszczerbku na zdrowiu i bez widocznych śladów na ciele. Na przykład porażenie prądem lub ogień o niskiej temperaturze. Będziemy Cię torturować delikatnie, ale boleśnie!
  Fay Rodis zaśmiała się:
  - No dalej! I tak ci nic nie powiem!
  Generał zauważył:
  - Zupełnie jak Zoja Kosmodemyanska! Dobra, dziewczyny, zgodnie z instrukcją, poszukiwania są najsurowsze!
  Dziewczyny zaczęły od jej włosów. Obmacywały każdy kosmyk i czesały go. Robiły to profesjonalnie i było prawie bezbolesne. Faye Rhodes nigdy w życiu nie była przeszukiwana, a nawet uważała to za interesujące. W starym filmie o więzieniu dla kobiet, tak zazwyczaj zaczynało się przeszukanie: od włosów do stóp. Nie było to specjalnie bolesne, ale raczej upokarzające.
  Fay Rodis nie miała żadnych uprzedzeń, a nawet była ciekawa. Mało prawdopodobne, żeby cokolwiek o niej znaleźli. Ale dla ziemskich kobiet, oczywiście, byłaby to moralna tortura!
  Fay Rodis była powoli przeszukiwana. Jej włosy były gęste i długie. Następnie zajrzeli do jej uszu. Rozchylili je specjalnym urządzeniem i zajrzeli do środka, świecąc latarką. Następnie zajęli się jej nozdrzami. Potem pojawiły się dwie kolejne pielęgniarki w białych fartuchach, niosąc specjalne urządzenie, podobne do sondy do badania żołądka, tylko mniejsze. Dziewczyny, ostrożnie stąpając w miękkich kapciach, podeszły do Fay Rodis. Włożyły trąbki do jej nozdrzy i zaczęły świecić przez nie latarką.
  Gość z przyszłości poczuł łaskotanie w nozdrzach, a sonda schodziła coraz niżej, badając płuca i wszystkie drogi oddechowe.
  Generał zauważył:
  "Wcześniej po prostu przykładali nozdrza do światła i prosili, żeby kaszleli. Ale pewna kobieta przemyciła maleńką ampułkę trucizny do tchawicy i popełniła samobójstwo. Więc teraz badamy szczególnie niebezpiecznych szpiegów, wykorzystując najnowocześniejszą technologię!"
  Fay Rodis odpowiedziała:
  - W żadnym wypadku nie popełnię samobójstwa!
  Przeskanowali ją, sięgając aż do płuc... i zrobili jej zdjęcia. Potem wyjęli sondę. Następnie przeprowadzono badanie jamy ustnej. Najpierw Fay poczuła, jak dłonie w rękawiczkach dotykają jej zębów, za policzkami, pod językiem, podniebienia. I zbadali wszystko bardzo skrupulatnie. Fay Rodis wyczuła gumę w ustach i nie było to przyjemne. Jej zęby były luźne i błyszczące.
  Pielęgniarka zauważyła:
  - Ani jednej plamki! Ani jednej plomby! Wspaniałe zęby!
  Generał zauważył:
  - Ta dziewczyna to potwór!
  Ale oczywiście nie chodziło tylko o zęby. Przynieśli większą sondę i zaczęli badać jej brzuch. Sprawdzali bardzo dokładnie, oświetlając wszystko szczegółowo. I zrobili zdjęcia. Nie jest przyjemnie mieć w sobie trąbkę. Ale Fay Rodis musiała to znieść. Została zbadana bardzo dokładnie. A młoda kobieta zastanawiała się, czy iść na całość. Może powinna teraz spróbować hipnozy? Zwłaszcza że strażnicy są raczej mało inteligentni i przyzwyczajeni do posłuszeństwa, a jeśli im się powie, że generał wydaje rozkaz, zastrzelą wszystkich, nawet samego generała. A pielęgniarki są podatne na sugestię.
  To nie jest zwykły lekarz; sam jest mistrzem hipnozy. Nieco silniejszy, generał KGB, przeszedł szkolenie w zakresie opierania się hipnozie.
  Ale gdy policja do niego strzela, żadna siła go nie powstrzyma.
  Fay Rodis uspokoiła się. Ale wstydziła się swojego samobójstwa. Jaką tchórzliwą była. Teraz musiała odpokutować za tę zbrodniczą głupotę. Przeżyć upokorzenie i tortury. Czy naprawdę bała się tortur? Nie!
  W ten sposób na przykład Młoda Gwardia wytrwała do końca, poddana najstraszniejszym torturom, i nie popełniła samobójstwa!
  Musisz więc wytrwać w próbach do końca i odpokutować swoją słabość!
  Co więcej, wiele zupełnie niewinnych osób było zmuszanych do połykania sond w żołądku, szczególnie w tamtych czasach, gdy medycyna była prymitywna.
  Po dokładnym zbadaniu jej brzucha, dziewczęta zaczęły masować każdy centymetr jej skóry palcami w rękawiczkach . Ostrożnie obmacywały jej pachy, a następnie dłonie i palce. Dotykały ich dosłownie na wylot. Prześwietliły również jej paznokcie. Sfotografowały opuszki palców i pobrały wzory skórne z grzbietów i grzbietów dłoni.
  Fay Rodis poczuła, jak sondują jej piersi i naświetlają je silnym światłem. Ugniatali ją bardzo mocno. Nakłuli nawet jej szkarłatny sutek igłą. Następnie ponownie ją skanowali. Włączyli specjalne urządzenie. I tak dalej, aż do pępka. Skanowali jej pępek i mocno naciskali.
  Stało się to nawet trochę bolesne...
  Lekarz zauważył:
  - Ma mięśnie brzucha! Prawdziwa siła!
  Generał zauważył:
  - Ona walczy... Nigdy nie widziałem tak zaciętej wojowniczki!
  Lekarz ryknął:
  "Możesz ją torturować prądem wysokiego napięcia bez strachu! Jest zdrowa, wytrzyma wszystko!"
  Fay Rodis warknęła:
  - A nie pracujesz przypadkiem dla Gestapo?
  Lekarz uśmiechnął się:
  - Dostaniesz Gestapo! Będziemy cię torturować długo, aż cię złamiemy! Wydasz wszystkich wspólników!
  Fay Rhodes pokręciła głową.
  - Nawet gdybym miał wspólników, nie wydałbym ich!
  Lekarz zaśmiał się:
  - A teraz najciekawsza część poszukiwań! Wejdź do lustra!
  Generał wyraził sprzeciw:
  - Najpierw użyj rąk! I nie używaj wazeliny!
  Dziewczęta zaczęły badać macicę Wenus. Naciskały ją mocno palcami i szczypały. Tym razem wyraźnie chciały sprawić, by bolało. Fay Rodis nie stawiała oporu ani nie krzyczała. Chociaż okolica była wrażliwa, partyzanci przeżyli już straszliwsze tortury z rąk nazistów. Więc bądźcie cierpliwi i spróbujcie się uśmiechnąć.
  Dotarli aż do macicy, wkładając ręce przez około siedem minut. Następnie wprowadzili wziernik i urządzenie. Czynność ta również była brutalna i wiązała się z narastającym bólem. Sam lekarz zbadał ją i powiedział:
  - Bardzo zdrowa dziewczyna! I nawet się nie marszczy! Ma niesamowitą samokontrolę!
  Generał podsumował:
  - Profesjonalny szpieg! Niełatwo ją złamać!
  Lekarz zauważył:
  - Elektrowstrząsy i serum prawdy, a do tego rozpalony kocioł do jej bosych stóp. I pęknie...
  Generał mruknął:
  "Musimy być ostrożni. Torturowanie obywatela USA? To poważnie skomplikowałoby relacje!"
  Lekarz zauważył:
  - Już ją torturujemy!
  Generał logicznie zauważył:
  "To po prostu przesadnie drobiazgowe przeszukanie! Rozbierają też naszych mężczyzn i kobiety na części, przeszukując ich do ostatniej molekuły. A porażenie prądem i kocioł to poważna sprawa!"
  Lekarz zauważył:
  - Jest serum prawdy z Chin. Całkowicie ją złamie!
  Generał niechętnie odpowiedział:
  - Możemy spróbować...
  Badanie Fay Rodis było bardzo dokładne... Włączając w to sondę... Ale młoda kobieta nawet nie skrzywiła się i nie dała poznać, że czuje się niekomfortowo, cierpi, czy nawet wstydzi się.
  Następnie zaczęli badać jej pupę. Na początku delikatnie dotykali ją palcami. Potem pojawiły się pielęgniarki i włożyli sondę. Była przeznaczona specjalnie do skanowania jelita grubego.
  Fay Rodis wspominała film więzienny, na którym trzymali w odbycie kule wypełnione pieniędzmi lub biżuterią. Po prostu wpychali je do odbytu.
  Ale to u nas nie zadziała. Zbadają całe jelito sondą.
  Trochę bolało. W środku paliło się światło, a moje jelita były filmowane.
  Generał zauważył:
  - Przed nami nic się nie ukryje! Przeszukamy cię jak profesjonaliści !
  Lekarz zauważył:
  - I poszukiwania, i tortury... Ale dziewczyno, jak ty zaśpiewasz pod prądem? Będziemy cię torturować bez przerwy!
  Generał skinął głową:
  - I spać ci też nie damy! I dostaniesz zeza! Zrozumiałeś, głuptasie?
  Fay Rodis zauważyła:
  - Mogę długo wytrzymać bez snu. Bardzo długo, jeśli będzie trzeba! Ale nic ci nie powiem!
  Lekarz ryknął:
  - Poraź ją prądem! Tylko ją poraź prądem!
  Po zakończeniu badania jelit usunęli sondę z jelit. Od tego momentu było prościej. Obmacali moje stopy, łącznie z podeszwami. Zajrzeli między palce u stóp. Zrobili odcisk stopy, smarując go grubą warstwą farby... a następnie przetarli alkoholem.
  Skrupulatne poszukiwania trwały prawie półtorej godziny. W końcu dobiegły końca.
  Fay Rodis została przetarta alkoholem, a dziewczyny w białych fartuchach ustawiły się w kolejce, czekając na dalsze rozkazy.
  Generał powiedział surowo:
  "Ostrzegam cię po raz ostatni, obywatelko Faye Rodis. Zaraz zaczniemy cię przesłuchiwać z użyciem ekstremalnej siły i bólu. Intensywny ból może sprawić, że całkowicie się złamiesz i przyznasz do winy. Ale teraz pozwolimy ci dobrowolnie zeznawać. A potem możesz zostać deportowana z kraju! Mów, zanim będzie za późno!"
  Fay Rhodes pokręciła głową.
  -Nie! Nie powiem!
  Lekarz zasugerował:
  - Zaskoczmy ją! To najpewniejszy sposób!
  Generał wzruszył ramionami i zapytał:
  - A co z najnowszym serum?
  Lekarz logicznie zauważył:
  "Rozbije ją! Ale ta bezczelna dziewczyna musi się czegoś nauczyć! Tortura prądem elektrycznym z palnikiem na naoliwionych piętach! Pęcherze goją się szybko, ale to bardzo bolesne. A prąd jest jeszcze bardziej bolesny; złamie każdego!"
  Generał wzruszył ramionami i skinął głową:
  - Tak, prąd i kocioł! Tylko nie okalecz!
  Lekarz zauważył z uśmiechem:
  "Wygląda na to, że ta bezczelna dziewczyna sama chce być torturowana. No to dajmy jej przyjemność!"
  Generał westchnął i zauważył:
  - Ona jest fanatyczką... Może to był któryś z miejscowych? Musimy jeszcze raz sprawdzić akta!
  Lekarz skinął głową:
  - Najprawdopodobniej Ukrainka ! Dobra, przynieście czujniki i węże! Zaczynajmy tortury natychmiast!
  Generał skinął głową i dodał:
  - A także kanapki i kawa! Serce mi się kraje, że to już na długo!
  Kobiety w białych fartuchach przyniosły przewody i czujniki, a także dynamo. Miało ono pokrętła z różnymi odczytami prądu, napięcia i rezystancji. Podłączyły transformator.
  Dziewczęta zaczęły zakładać czujniki na sutki, okolice łonowe, pośladki, szyję, palce u stóp i palce u rąk. Wszystko odbywało się pewnie i profesjonalnie.
  Następnie wniesiono palnik gazowy z termometrem, który miał regulować temperaturę płomienia.
  Bose podeszwy stóp Faye Rhodes zostały nawilżone oliwą z oliwek i ugniatane. Młoda kobieta poczuła przyjemne łaskotanie. Na razie wydawało się nawet pikantne.
  Następnie rozprowadzono przewody. Lekarz chwycił joystick i zaczął pewnie regulować pokrętło.
  Jedna z dziewcząt w białym fartuchu była gotowa odkręcić kurek paleniska, druga niosła zapalniczkę.
  Wszystko było gotowe na tortury.
  Generał upił łyk kawy, ugryzł kanapkę i zapytał ostrym tonem:
  "Obywatelu, to ostatnia szansa Fay Rodis na uniknięcie okrutnych tortur! Powiedz mi, na jaką misję ty i twoi wspólnicy zostaliście wysłani, a wtedy może... Może cię deportujemy albo wymienimy!"
  Fay Rodis warknęła:
  - Nie powiem!
  Generał skinął głową:
  - No dalej! Tylko go nie krzywdź!
  Lekarz przekręcił dźwignię. Fay Rodis poczuła silne mrowienie w okolicach intymnych, a także w palcach rąk i nóg. Było to nieprzyjemne, ale znośne.
  Dziewczyna w białym fartuchu zapaliła zapalniczkę i rozbłysnął płomień. Był niewielki, ale bose stopy młodej i pięknej kobiety poczuły podmuch gorącego powietrza. Płomień był daleki.
  Generał zapytał Fay Rodis:
  - Zamierzasz rozmawiać?
  Młoda kobieta warknęła:
  - Nie! Nie powiem!
  Generał skinął głową:
  - Mocniej!
  Lekarz zaczął się wykręcać... Elektryczne wstrząsy wywoływały silne pieczenie, a mięśnie drżały. Naprawdę bolało, gdy prądy trafiały w najczulsze miejsca. Dziewczyny w białych fartuchach rozpalały płomień, dodawały gazu i tlenu. Pieczenie na bosych piętach dziewczyny z przyszłości nasilało się. Było tak, jakby zanurzono je we wrzącej wodzie. Oddech Fay Rhodes stał się cięższy, a pot zaczął się pojawiać.
  Generał zapytał:
  - Będziesz gadać!
  Fay Rodis mruknęła:
  - Nie powiem!
  Generał warknął:
  - Mocniej!
  Wstrząsy elektryczne zaczęły przeszywając ciało Faye Rodis, docierając do najczulszych miejsc. Ból był potworny, a jej mięśnie, ścięgna, żyły i tętnice drżały... Wszystko dosłownie wrzało. Dziewczyny w białych fartuchach dorzuciły więcej płomieni... Więcej tlenu i gazu... A bose pięty pięknej młodej kobiety zaczęły płonąć okrutnie. Jakby dotknięte rozżarzonym żelazem.
  Fay Rodis zacisnęła zęby i rozejrzała się dookoła... Bolało? Dobrze, że bolało! Potrafiła kontrolować nawet silny ból. Najlepiej było myśleć o czymś innym.
  Na przykład, to tak, jakby torturowali partyzantkę paleniskiem, a ona milczy. I ciebie też torturują. A ty to znosisz... I nawet śmiejesz się w twarz swoim wrogom!
  A Fay Rodis się uśmiechnęła... Ona, niczym Malchish-Kibalchish, zniesie wszelkie tortury.
  Generał KGB warknął:
  - Mocniej!
  Lekarz znów się odwrócił... Fay Rhodes poczuła dreszcz, a jej skóra poczerwieniała i zaczęła dymić. Kociołek rozpalił się jeszcze mocniej, a czubki płomieni muskały już nagie, okrągłe pięty młodej i pięknej dziewczyny.
  Fay Rhodes nadal się trzęsła i uśmiechała, pozornie nieporuszona.
  Dziewczyna w białym fartuchu zauważyła:
  "Może zmniejszyć płomienie! Możemy spalić nie tylko jej skórę, ale i kości, a wtedy stanie się niepełnosprawna!"
  Generał skinął głową:
  - Zmniejsz płomień! I nie zwiększaj jeszcze prądu! Zobaczymy, jak długo to wytrzyma!
  Fay Rodis uśmiechnęła się niemal błogo. To mniej więcej to, co ją czekało, gdyby została schwytana na planecie dyktatury czterech. Ale tak naprawdę było to pocieszające.
  Odpokutowujesz za swoje tchórzostwo. Jesteś torturowany, ale milczysz i się uśmiechasz.
  Na przykład, najsilniejszy ból można ukoić odpowiednim stanem umysłu. A Fay Rodis w ogóle nie odczuwa bólu.
  Możesz sobie nawet wyobrazić walkę z nazistami w czołgu, demonstrując swoje niezwykłe umiejętności, odwagę i heroizm. I czerpiesz przyjemność z zabijania wrogów.
  Walczyli jednak z wielką odwagą, a niektórzy żołnierze wykazali się wyjątkowymi umiejętnościami. Oto na przykład załoga czołgu Elizawiety, w bardzo zwyczajnym T-34-76, walcząca z nazistami.
  Niemcy powoli posuwają się w kierunku wojsk radzieckich, formując klin lub świnię. Na czele znajduje się najcięższy i najlepiej chroniony czołg, "Lew". Przypomina "Panterę", tylko znacznie większą, ważącą dziewięćdziesiąt ton. Przedni pancerz kadłuba ma grubość 150 mm i jest pochylony jak w T-34, a boki mają 82 mm i również są pochylone. Przedni pancerz wieży jest bardzo dobrze chroniony: 240 mm, pochylony, podczas gdy boki są słabsze, również 82 mm, podobnie jak kadłub. Działo ma potężne działo kalibru 105 mm z długą lufą 70 EL. To jest czołg zdolny do rażenia z dystansu.
  Fay Rodis bosą stopą przesuwa skrzynię biegów na najwyższą pozycję.
  A T-34 nabiera prędkości. Ostrzał z dystansu do "Lwa" jest bezcelowy, muszą się zbliżyć. Potężna niemiecka maszyna odpala pocisk o śmiercionośnej sile. Przelatuje obok. Dziewczyny w czołgu śmieją się radośnie i przestępują bose stopy.
  Pod koniec maja na Północnym Kaukazie jest gorąco, a piękności świetnie się bawią w bikini.
  Jej przyjaciółka Natasza gwiżdże i zauważa:
  - Teraz faszysta dostanie solidnego kopa w rogi!
  Inna przyjaciółka, Swietłana, potrząsając bosą, opaloną stopą, zgadza się:
  - Na pewno go uderzymy!
  T-34-76 nadal przyspiesza, ale jego prędkość w terenie jest ograniczona. Lew ledwo się czołga, a zwinniejsze Pantery i Tygrysy zwalniają, aby uniknąć wyprzedzenia.
  Ale te maszyny są również niebezpieczne, zwłaszcza Pantera, która może wystrzelić piętnaście strzałów na minutę. Możesz spodziewać się niespodzianki po jednym z nich.
  Trzecia przyjaciółka, Eufrazja, naciska gaz bosym obcasem i piszczy:
  - Będziemy walczyć metodami wirtuozerskimi!
  Działo czołgu Lew ma poważną wadę: strzela tylko pięcioma pociskami na minutę. Ogólnie rzecz biorąc, nie jest to najlepsza konstrukcja. Jego zdolności przebijania pancerza są nadmierne i nie jest przeznaczone do skutecznego działania na dużą odległość. Tygrysy i Pantery potrafią przebić się z odległości dwóch kilometrów, ale trafienie małego i mobilnego T-34 z większej odległości jest praktycznie niemożliwe. Czy więc naprawdę warto było wyposażyć Lewa w tak potężne działo? Inne radzieckie czołgi są jeszcze lżejsze, z wyjątkiem KW-1S, ale nawet ten czołg nie oferuje żadnych korzyści w zakresie ochrony, a jego osiągi są jeszcze gorsze.
  Fay Rodis kręci się i piszczy:
  - Wdycham klatką piersiową, powietrze szeroką falą,
  Lśni jasno, ten niekończący się dywan gwiazd...
  Uczucia grają, bosonogie dziewczyny żyją,
  Chcę bawić się na niebie i lecieć w stronę słońca bez końca!
  
  Nasza ojczyzna znajduje się w obcym wszechświecie,
  Ciało dziewczyny zostało rozerwane i zamieniło się w kamień...
  Idę śmiało do walki za Ojczyznę,
  Cóż za los spotkał Prometeusza!
  Przebicie czołgu Lev, nawet od boku, jest trudne. Boki wieży, podobnie jak w Panterze, są nachylone, podobnie jak górne boki kadłuba. Czołgi te mają typowy "koci" kształt, który zapewnia lepszą ochronę dzięki nachyleniom. W przeciwieństwie do Tygrysa, który jest prawie kwadratowy. Tygrys został jednak opracowany przed wojną i miał kształt podobny do KW. Tygrys-2, będący późniejszym modelem, również ma "koci" kształt i ten czołg wkrótce wejdzie do produkcji. Przebicie czołgu Lev od boku jest również praktycznie niemożliwe. Tylko dolna część kadłuba ma pancerz nienachylony, ale jest chroniona rolkami. Oznacza to, że trzeba przebić się blisko i trafić go precyzyjnie między rolkami.
  Dziewczyny mają więc trudne zadanie. Zwłaszcza że T-34 tak bardzo się trzęsie w ruchu, że celne strzelanie jest praktycznie niemożliwe.
  Fay Rodis zapytała swoich przyjaciół:
  - Czy będziemy mogli trafić wroga?
  Natasza odpowiedziała pewnie:
  - Kiedy dziewczyny nie mają butów, ich bose stopy stają się tak wrażliwe, że z pewnością zaskoczą wroga.
  Fay Rodis zgodziła się:
  - Tak, gołe pięty dziewcząt są kluczem do zwycięstwa!
  I tak, unikając uszkodzeń, T-34 przesuwa się w bok. Najważniejsze to unikać dział Panter i Tygrysów. Są szybkostrzelne i celne. A tych czołgów nie da się przebić w ataku czołowym.
  Swietłana strzela do Niemca bosymi stopami. Jednak w ruchu niemal niemożliwe jest spudłowanie walca. Jednak walec wroga zostaje zniszczony, a "Lew" zatrzymuje się.
  T-34 mija go ponownie i posyła śmiercionośny pocisk w dolną część boku.
  Natasza zauważa:
  - Nasza armata jest przestarzała - naprawdę nie ma sposobu, żeby zabrać "Lwa"!
  Jednak w przypływie frustracji Swietłana uderzyła przeciwnika w bok i "Lew" stanął w płomieniach.
  Dziewczyny, nie zwalniając tempa, znów nacierają. Tym razem mają słabszy cel: Panterę. Wystarczy jej bezpośrednie trafienie w bok.
  Fay Rodis zauważa:
  - Praktyczny kot!
  Natasza zauważyła ze śmiechem:
  - Ale on ledwo się czołga, żeby nie wyjść zza osłony "Lwa".
  Swietłana oddała strzał z dystansu do Pantery, która była mocno przesunięta w bok i miała odsłonięty bok. Jej bok jest dość cienki - około 40 milimetrów - i nie miało znaczenia, że była ustawiona pod kątem.
  Niemiecki czołg eksploduje z hukiem. Tak, te piękności uderzają mocno.
  One, z ich urzekającym wdziękiem walecznych piękności.
  Jednak pociski świstały przelatując obok, niemal dotykając pancerza.
  To jest bardzo niebezpieczne dla T-34, przypomina człowieka skaczącego przez strumienie.
  Fay Rodis oddała kolejny strzał bosą stopą i zaśpiewała:
  - Wszystko mogę, wszystko mogę, damy Wehrmachtowi popalić!
  Oczywiście, z takimi dziewczynami nawet sam diabeł nie stanowi zagrożenia. Chociaż naziści prowadzą agresywną ofensywę i mają mnóstwo czołgów...
  Siły są nierówne. Chociaż liczba pojazdów jest mniej więcej równa, Niemcy są ciężsi. Wiele radzieckich czołgów jest lekkich i nie do końca gotowych do walki z hitlerowskimi potworami.
  Ale załoga Fay Rodis dokonuje cudów i strzela do kolejnego Panthera w ruchu.
  I niemiecki czołg stanął w płomieniach...
  Generał warczy, dusząc się ze złości:
  Fay Rodis w odpowiedzi zaczyna śpiewać odważnie, jak pionier, którego dręczą naziści i który nie ma zamiaru się załamać;
  Jesteśmy pionierami, dziećmi komunizmu -
  Ogień, namiot i dźwięk rogu!
  Inwazja przeklętego faszyzmu -
  Który czeka sromotna klęska!
  
  Co straciliśmy w tych bitwach?
  Czy zdobyłeś je w bitwach z wrogiem?
  Kiedyś byliśmy tylko dziećmi świata -
  A teraz wojownicy Ojczyzny!
  
  Ale Hitler zrobił krok w stronę naszej stolicy,
  Spadł wodospad niezliczonych bomb!
  Dla mnie Ojczyzna jest jeszcze piękniejsza niż niebo -
  Nadszedł krwawy zachód słońca!
  
  Na agresję będziemy reagować ostro -
  Choć, niestety, sami jesteśmy mali!
  Ale miecz jest w rękach kruchego nastolatka -
  Silniejszy niż legiony Szatana!
  
  Niech czołgi pędzą lawiną za lawiną,
  I dzielimy karabin na nas trzech!
  Niech policja celuje podle w tył,
  Ale Święty Bóg ukarze ich srogo!
  
  Co postanowiliśmy? Czynić dzieło pokoju -
  Ale żeby to zrobić, niestety musiałem strzelać!
  Spokój jest już obrzydliwy.
  Czasami przemoc może być błogosławieństwem!
  
  Dziewczynka i ja biegamy boso.
  Mimo że padał śnieg, zaspa pali jak węgiel!
  Ale one się nie boją, dzieci wiedzą -
  Faszystę śmiało wepchniemy do trumny kulą!
  
  Tutaj położyli kompanię nikczemnych Fritzów,
  A reszta tchórzy ucieka!
  W bitwie miażdżymy piechotę jak kosą -
  Młodość nie jest dla nas żadną przeszkodą!
  
  Zwycięstwo zostanie osiągnięte w maju,
  Teraz jest zamieć, kłujący, twardy śnieg!
  Chłopiec jest boso, jego siostra jest boso,
  Dzieciaki swoje najlepsze lata spędziły w łachmanach!
  
  Skąd w nas pochodzą te siły?
  Aby znieść ból i zimno, oto potrzeba!
  Gdy towarzysz zmierzył dno grobu,
  Kiedy mój przyjaciel jęknie, umrę!
  
  Chrystus błogosławił nam, pionierom,
  Powiedział, że Ojczyzna została ci dana przez Boga!
  To jest pierwsza ze wszystkich wiar,
  Radziecki, święty kraj!
  ROZDZIAŁ NR 8.
  Generał krzyczał co sił w płucach:
  - Zamknij jej usta!
  Lekarz przekręcił dźwignię do oporu. Ciało Faye Rodis zaczęło dymić i pokryło się dużymi pęcherzami od stóp do głów. Młoda kobieta, słabo potrząsając głową, zemdlała...
  Generał warknął:
  - Dość! Dość tortur! Ona może nawet umrzeć!
  Lekarz obejrzał czujniki i zauważył:
  - Serce bije... Ona jest bardzo silna!
  Generał westchnął ciężko:
  "Mam przeczucie, że nie da się jej tak łatwo złamać! To prawdziwy majstersztyk! Dajcie jej spokój. A jutro spróbujemy chińskiego serum prawdy!"
  Lekarz skinął głową:
  - Dajcie jej odpocząć! Jej psychika jest już przeciążona i przestymulowana! A potem będziemy kontynuować przesłuchanie.
  Strażnicy i pielęgniarki wyszli za generałem i lekarzem z pokoju. Fay Rhodes została zamknięta.
  Kosmiczna przybyszka z przyszłości ponownie zapadła w głęboki, uzdrawiający sen. Marzyła o kontynuowaniu swoich przygód z Nataszą w wyjątkowej, wyjątkowej strefie.
   "W razie jakichkolwiek trudności, prosimy o kontakt!" - oświadczyła z przekonaniem Natasza Olimpijska. "Nasz radioskaner wykryje każdą falę".
  Następnie zadano sceptyczne pytanie:
  - Boisz się naszych?
  "Nie ma mowy! Poza tym gangsterzy często pojawiają się w radiu!" - zauważyła lekceważąco Natasza Olimpijska.
  Kapitan zaprowadził ich do bramy i ostrzegł:
  "Nie jedź za szybko, czasami widać tu migające anomalie. Liczniki na nie nie reagują, ale jeśli włączysz światła mijania, zobaczysz drobne odchylenia. Może to zabrzmieć zabawnie, ale lepiej nie rzucać orzechami; wracają jak kule".
  Ruda pisnęła:
  - Blada anomalia!?
  W odpowiedzi rozległ się zadowolony ryk:
  - Albo "pistolet", rzadko są duże i nie zawsze śmiertelne, czasami rozrywają na kawałki, a czasami po prostu odrzucają jak katapulta.
  "Czy zostały jakieś artefakty?" zapytała chciwa Natasza Olimpijska.
  W odpowiedzi mruknął:
  - Najczęściej cena "Kuleshi" nawet spadła. Więc nie denerwuj się zbytnio, jeśli barman lub diler nie zaoferuje ci zbyt wiele.
  Walcząca Fay Rodis usiadła za kierownicą i szepnęła:
  - Będziemy się poruszać cicho, jakbyśmy byli w zasadzce.
  Ostrzeżenie było warte zachodu; w powietrzu wirowały tornada. Coś migotało. Musieli ponownie wykonać manewr. Po drodze omal nie zderzyli się ze zniszczonym transporterem opancerzonym . Był już pokryty rdzą, brakowało mu kół. Z boku przemykały jakieś stworzenia; trudno było cokolwiek dostrzec, ale Natasza Olimpijskaja zasugerowała:
  - To są małpy-szczury !
  Chłopiec-książę pisnął:
  - Dlaczego tak myślisz?
  "Rzecz w tym, że zazwyczaj zbliżają się do czyjegoś domu. W końcu są krewnymi". Widząc spojrzenie księcia, dodała: "Tak myślą niewierzący uczeni. Jednak patrząc na pijaków, uświadamiam sobie, że nie są dalecy od prawdy".
  Małpa wyskoczyła na drogę, a Fay Rodis gwałtownie skręciła, aby uniknąć zderzenia. Natasza Olimpijskaja strzeliła, ale samochód został uderzony przez strumień anomalii. Uniósł on Jaguara o trzy metry i zrzucił go. Oderwało się kilka kół, a pasażerowie omal nie zginęli.
  "Samochód się zaklinował, teraz będziemy musieli iść pieszo! Z pomocą Allaha" - dodała Natasza Olimpijska.
  - No, jesteś niezdarny, teraz będziesz musiał zapłacić za naprawę - rzekł książę.
  "Mamy pieniądze, nie wspominając o trofeach" - oświadczył Fay Rodis. "Poza tym Jaguar nie jest idealnym pojazdem. Najlepszym pojazdem do strefy jest Żubr, produkowany na Białorusi. Ma przyzwoite możliwości terenowe, jest szybki, opancerzony i można go uzbroić".
  Chłopiec beczał:
  - Takie auto musi sporo kosztować!
  Blondynka zaśmiała się:
  "Nie, nie jest droższy niż Jaguar, ale jest lepszy. W końcu część strefy objęła terytorium Białorusi, więc młodszy brat Rosji zaczął wymyślać własną".
  Książę powiedział agresywnie:
  "Włączymy to też do kalifatu. Ale spieszmy się, umieram z głodu!"
  Blondynka pisnęła:
  - Mamy gulasz z trofeów!
  Chłopiec pisnął:
  - A nie wieprzowina?
  Wojownik się roześmiał:
  - Nie, łoś!
  Chłopiec ryknął:
  - No to zróbmy to.
  Dziewczyny, dźwigając na ramionach potężne plecaki, niosły je ze sobą, każda niosąc półtora kilograma - spory ciężar nawet dla mistrzyni sportu w podnoszeniu ciężarów. Jednak ciężarowcy z reguły nie są szczególnie wytrzymali. Dziewczyny jednak dźwigały ciężary nawet na urwiska.
  Książę jadł gulasz idąc, swobodnie poruszając rękami. Po opróżnieniu dwóch litrowych puszek uspokoił się.
  - Życie stało się teraz łatwiejsze. I ogólnie jestem zaskoczony, jak dobrze mówisz po rosyjsku. To tak, jakby to był twój język ojczysty.
  Rudowłosy wojownik zauważył:
  - Ty też! Znasz nawet trochę żargonu kryminalnego.
  Chłopiec chętnie wyjaśnił:
  "Moja babcia, Esmigül, była rosyjską Katarzyną. Nawiasem mówiąc, została porwana przez piratów, a następnie uratowana przez mojego dziadka, Saddama".
  Fay Rhodes zachichotała:
  - Więc masz w sobie rosyjską krew.
  Książę pokręcił głową:
  - Nie! To moja macocha, moja trzecia żona, a mój ojciec jest z pierwszego małżeństwa.
  Blondynka zauważyła:
  - Ale przecież jest tam jeszcze dużo europejskiej krwi!
  Chłopiec prychnął pogardliwie:
  - Bez tego nie da się!
  Droga wiła się między wzgórzami i prostowała. Stąd widać było samo miasto. Skupisko budynków przemysłowych i mieszkalnych, otoczone dość wysokim murem zwieńczonym drutem kolczastym i płytkim, najwyraźniej niedawno wykopanym rowem. Czołg T-72 z długą lufą stał przy otwartej bramie, a nad nią przewieszony był szeroki most. W oddali pluskały fale dużego jeziora - miasto "Skrzydła" było jednocześnie portem. Właściwie jezioro nie istniało wcześniej, a jego pojawienie się było kolejną tajemnicą - cudem tego regionu. Zacumowana była barka.
  "To przyzwoite miasto, nie Nowy Jork, ale jak na takie miejsce, całkiem niezłe!" - zauważył książę.
  Fay Rodis zgodziła się:
  - Spodziewałem się czegoś mniej, tutaj można dobrze zjeść i odpocząć.
  Obok leżało ciało, wokół którego kręciło się kilkanaście szczuroskoczków. Prawie je skończyły. Próbowały nawet odgryzać kości. Dziewczyny bez słowa otworzyły ogień z pistoletów. Kiedy pierwsze dwie szczuroskoczki zostały powalone, pozostałe bez wahania rzuciły się na swoje towarzyszki i zaczęły je rozszarpywać zębami.
  "Co za kanibale!" - powiedziała Natasza Olimpijska. "Czy to w ogóle możliwe?"
  Blondynka uśmiechnęła się mięsożernie:
  - Szkoda byłoby do nich strzelać, nawet nożami.
  "Włożymy tylko gadżety". "Uważaj, Książę". Dziewczyny rzuciły się za szczurołakami . Widząc, że jest tylko dwóch przeciwników, rzuciły się w grupę, szczerząc zęby. Miały specjalne zęby, jak haczyki na wędce, niejadowite, ale zdolne do paraliżowania. Dziewczyny były wściekłe i każda z nich zabiła trzy szczurołaki.
  Ruda warknęła:
  - Co dostały makaki?
  Blondynka warknęła:
  - A może chcesz więcej!
  Pozostali, zdając sobie sprawę z nierównej liczebności swoich sił, rzucili się do biegu. Rzut sztyletem dobił dwóch. Doskakując do zwłok dziewczyny, dobyli broni. Ogony naczelnych były krótkie, ale uszy gęste, pokryte futrem, jak u Czeburaszek .
  "I to będzie dobre na sprzedaż!" - oświadczyła Natasza Olimpijska.
  "Nie uczono ich tego dla łapówek!" - zauważyła Fay Rodis. "To po prostu obrzydliwe, że człowiek jest rozszarpywany przez zwierzęta, a nikt nie chce pomóc".
  Dziewczyny nie okradły zwłok, choć to zupełnie naturalne w więzieniu. Nawet kręciły palcami po skroniach, gdyby dowiedziały się o takiej bezinteresowności. Ale wtedy książę je zaskoczył; nie grzebał w zakrwawionej kurtce, ale złapał sakiewkę.
  Chłopiec pisnął:
  - To może być coś cennego. Może nawet "Szczęście".
  "Szczęście nie każe ci umierać tak głupio" - oznajmiła Natasza Olimpijska. "Chociaż ten artefakt jest cenny".
  "Oczywiście, że nie byłby cenny. To wielokrotnie zwiększa twoje szczęście!" - zauważyła Fay Rodis. "To prawda, jak dotąd taki kamień znaleziono tylko dwa razy. Jeden został wywieziony poza Strefę i stracił swoje właściwości, a drugi jest niewiadomo gdzie!"
  Rudowłosa zauważyła pewnie:
  - Może jest w torbie!
  Otworzyli je, ale znaleźli tylko kulesh, suszone ryby i kilka granatów.
  "I opłaciło się nam ubrudzić! Dokąd, do cholery, idziesz?" Trzech przebiegłych Vaterów próbowało pozbierać worki. Książę chciał do nich strzelać, ale Fay Rodis go powstrzymała.
  - Nie są bardziej godne kuli niż małpy szczury .
  "Jeszcze mniej, chciwe szczury i głupsze od małp!" zgodziła się Natasza Olimpijska.
  Dziewczyny dogoniły ich biegiem, a mężczyźni z trudem dźwigali torby. Fay Rodis kopnęła go tak mocno, że złamała mu rękę. Zatoczył się i sięgnął po pistolet. W następnej chwili pięść roztrzaskała mu szczękę. Natasza Olimpijska zadała prosty, ale niemal nie do zatrzymania cios w krocze. Ból pozbawił go przytomności.
  Trzeciemu udało się chwycić nóż, ale wypadł mu z ręki, a wtedy dziewczyny jednocześnie uderzyły go w żebra tak mocno, że je roztrzaskały. Fala bólu przeszyła padlinożercę ; zachłysnął się i został dobity palcem w skroń.
  "Dobra robota!" skomentował książę.
  "Pojedynek w angielskim stylu!" skomentowała na swój sposób Natasza Olimpijska.
  Patrolowcy stojący przy wejściu byli uzbrojeni w karabiny maszynowe i bagnety .
  "Co się z wami dzieje?" - krzyknął do nich książę po rosyjsku. "Wokół was panuje chaos, a wy nie reagujecie".
  "Wy, prawdziwi wyznawcy, jesteście już za bogaci, ale nie macie mózgów!" oznajmił strażnik.
  Natasza Olimpijska i Faj Rodis były usiane karabinami maszynowymi. Ich nerwy były tak napięte, że omal nie otworzyły ognia.
  "Stój!" - rozkazał dowódca. "To książę, a z nim Hawk i Condor".
  Chłopcy ryknęli chórem:
  - Tak, to byliśmy my!
  - Zrobiłeś naszym chłopakom przysługę! Uratowałeś ich przed plagą szczuro-kruków ! Wejdź, zawsze się cieszymy, że cię widzimy!
  "Nasz Jaguar wpadł w anomalię i został uszkodzony!" - oznajmił książę. "Musimy wezwać lawetę i zawieźć go do warsztatu".
  - Zrobimy to! Przeżyć w anomalii to prawdziwy fart.
  "Tylko obserwujcie PKU - nie da się tego znieść!" powiedziała Natasza Olimpijska.
  Nastąpiła pochlebna odpowiedź:
  - Możemy kupić jeśli dogadamy się co do ceny!
  Dziewczyna stwierdziła zdecydowanie:
  - Tak, sami musimy sprzedać gadżety.
  Byli zaskoczeni:
  - Czy książę naprawdę postanowił zostać zwykłym pierdzielem ?
  Gość z przyszłości potwierdził:
  - Bogaci mają swoje dziwactwa.
  Brodate dziewczyny podniosły worki i zaczęły je nieść. Miały szerokie ramiona i tak zręcznie naśladowały męski baryton, że nikt ich nie podejrzewał. A która dziewczyna potrafiłaby unieść taki ciężar?
  Miasto, mimo że położone w centrum anomalii, wyglądało na dość zadbane. Znajdowały się tam liczne magazyny i budynki przemysłowe. Ulicami od czasu do czasu przejeżdżały samochody. Było tu stosunkowo tłoczno. Nie zastanawiając się długo, książę zapytał pierwszą napotkaną osobę, mężczyznę o wyraźnie kaukaskim wyglądzie.
  - Czy wiesz, gdzie mieszka czarny sułtan?
  Odsunął się od chłopca:
  - Nie! Nie mogę wiedzieć!
  Do rozmowy przyłączył się mężczyzna w kamizelce pancernej, idący za nim:
  - A wy, prawdziwi wyznawcy, chcecie dołączyć do jego bandy, albo go złapać!
  Chłopiec zrobił nadąsaną minę:
  - Co to znaczy?
  Powiedział szczerze:
  Grupa Wympiel rozpoczęła własne poszukiwania. Mamy nadzieję nie tylko na nagrodę, ale także na zakup sprzętu od armii rosyjskiej po obniżonej cenie.
  Książę zapytał ze zdziwieniem:
  - Czyli jest nieuchwytny?
  Kaukaski wyjaśnił:
  "Uważa się, że terrorysta najprawdopodobniej ukrywa się w północnej części strefy lub bliżej sarkofagu. Jednak promieniowanie jest tam tak silne, że nie da się nigdzie ruszyć bez skafandra kosmicznego".
  Chłopiec stał się ciekawy:
  - A jak mu się tam żyje?
  Złożył sugestię:
  "Może znalazł artefakty odbijające promieniowanie. Ale informacja kosztuje. To będzie sto dolarów".
  "Za to dostaniesz tylko solidnego klapsa!" powiedziała Natasza Olimpijska.
  Prześladowca był od niej o głowę wyższy i wyraźnie cięższy.
  - Chcesz ze mną walczyć?
  Rudowłosa ryjówka warknęła:
  -Możesz teraz!
  Duży Kaukaz zauważył:
  - Walki na ulicach miasta są zabronione! Może w Koloseum.
  "Marnuję na ciebie czas". Natasza Olimpijska udała, że klepie go w ramię, ale tak naprawdę uszczypnęła go w nerw. Farter zwiotczał i upadł, jakby miał zawał serca.
  Rudowłosa ryjówka zagwizdała:
  - Nie, walka z tobą nie jest zabawna! Więc dokąd teraz pójdziemy?
  "Chyba do baru! Tam dowiemy się czegoś bardziej konkretnego!" - oznajmiła Fay Rhodes.
  Rudowłosa dziewczyna:
  "I przy okazji zrzucimy trochę zbędnych kilogramów. Barman jest podobno najbogatszym człowiekiem w okolicy".
  Blondynka zgodziła się tylko częściowo:
  "Dochód jest przyzwoity, ale klienci też mogą cię zdyskredytować. Zwłaszcza jeśli zaniżysz cenę".
  Z głośnika rozległ się donośny głos:
  "Ktokolwiek zechce zapisać się do Wympelu, otrzyma karabin maszynowy i darmowe jedzenie! Pełne bezpieczeństwo i poczucie bezpieczeństwa! Nigdy nie będziecie sami; kochający bracia będą kroczyć po waszej prawicy. Wszystkie niebezpieczeństwa Strefy będą za nami; możemy nawet naprawić anomalie".
  "Z tym ostatnim przesadzili. Nie mają odwagi, żeby zrzucić winę choćby na jedną anomalię" - oświadczyła Natasza Olimpijska.
  "Absolutnie!" Książę wskazał palcem na transporter opancerzony. "Mają tu mechanizację; jeśli będą musieli uciekać, będą im deptać po piętach".
  Blondynka zauważyła:
  - Postaramy się nie robić niepotrzebnego hałasu.
  Głośnik ogłosił:
  Kochasz pieniądze? I ryzyko! To coś dla Ciebie! Zapraszamy twardzieli do pracy u nas - to wymagające i dobrze płatne stanowisko!
  "Wow, to może być interesujące również dla nas!" oznajmiła Fay Rodis.
  "Najprawdopodobniej to tylko akcja wyłapywania bandytów w lesie. Damy radę sami i zgarniemy cały łup!" - ripostowała Natasza Olimpijska.
  Faye Rodis skinęła głową:
  - Być może, ale poczekajmy, co powie barman. (Warto zauważyć, że ten facet był agentem FSB o pseudonimie Sticky.)
  Budynek rozrywkowy był imponujący - kino, bar i burdel w jednym. Przy wejściu widniał napis: "Kto użyje broni, zostanie powieszony!".
  - Genialny! - Natasza Olimpijska zachichotała.
  "Widać wysiłek naprawdę inteligentnego człowieka!" dodała Fay Rodis.
  W piwnicy znajdował się znak: "Droga do Koloseum".
  - Wow! - zauważył książę. - Zupełnie jak w Rzymie.
  "Lokalne starcie! Jak bójki czy pojedynki" - zauważyła Natasza Olimpijska. "Dla mnie to najnudniejsze zajęcie".
  Chłopiec zaprotestował:
  - No cóż, to ciekawe!
  Rudowłosa ryjówka przechwalała się:
  "Ale z moim udziałem zawsze jest to przewidywalne. Chyba że graliśmy w Hawk kontra Condor".
  Książę mruknął zadowolony:
  - To byłoby super! I mogę tam walczyć.
  Fay Rodis chętnie się zgodziła:
  - Pewnie tak! Chociaż zazwyczaj w strefie jest mało dzieci. Kiedyś w ogóle ich tam nie wpuszczali, ale teraz z tego zrezygnowali.
  Chłopiec zmarszczył brwi:
  - Nie jestem dzieckiem! Jestem wielkim wojownikiem!
  Blondynka warknęła:
  "Nie mam wątpliwości, ale inni klienci baru mogą zacząć się do nas przyczepiać. A raczej, to nieuniknione i jeśli wybuchnie bójka, to my będziemy winni".
  Książę powiedział z dumą:
  - No i co! Będziesz chodzić po trupach!
  Rudowłosa dziewczyna uśmiechnęła się złośliwie:
  - Przeciwko czołgom?
  Chłopiec warknął:
  - Allah nam pomoże!
  Fay Rodis logicznie zauważyła:
  - Nawet wojownik dżihadu zabija tylko wtedy, gdy jest to konieczne!
  Książę skrzywił się, ale nagle się wycofał:
  - Dość już walki na dziś.
  Mudżahedini zeszli szerokimi schodami do piwnicy. Na ladzie pojawił się szyld: Knockout Bar.
  Za kratami stali trzej karabinierzy maszynowi; zwrócili uwagę na księcia:
  - Ona jest nieletnia! Więc żadnego alkoholu, żadnych dziewczyn!
  Książę był obrażony:
  "Wiesz, że w moich żyłach płynie krew kalifów. A w moim wieku mam prawo się ożenić!"
  Natasza Olimpijska odpowiedziała ze złością:
  Masz prawo zrobić to w domu, ale nie daj się nam ponieść. A tak w ogóle, jeśli ci się nie spodoba, nie wpuścimy cię do baru.
  Fay Rodis odpowiedziała w imieniu księcia:
  - Nie pijemy alkoholu i nie sypiamy z prostytutkami. Mamy zasady moralne.
  Książę był zaskoczony:
  - Czy oddajecie się bzdurom?
  Blondynka stwierdziła zdecydowanie:
  - Nie! To też grzech!
  Nie zauważyli, że dotarli już do baru i stoją przy wejściu.
  "Natrafiliśmy na niezłą bandę mudżahedinów. No dobra, ruszamy!" Karabiniści maszynowi dali zielone światło.
  Wieczorem w barze było tłoczno. Grała muzyka, a na scenie tańczyły nawet nagie kobiety.
  "Jesteś taką zadymą!" Dziewczyny mudżahedinki ostentacyjnie się odwróciły. Tłum, niektórzy z gangsterskimi minami, podejrzliwie przyglądał się ich ogromnym workom. Przy ladzie stał rosły, dobrze odżywiony barman. Wyglądał trochę jak Glue, ale na pierwszy rzut oka było jasne, że to nie on. Co oznaczało, że agent FSB albo zawiódł, albo w najlepszym razie został przeniesiony. A kto go zastąpi? Możliwe, że agent z zupełnie innej grupy.
  Natasza Olimpijska podeszła bliżej i zapytała po rosyjsku:
  - Przyjmiesz ten łup?
  Wybełkotał:
  - Co tam jest?
  Dziewczynka pisnęła:
  - "kuleshi" i coś smaczniejszego!
  Oczy barmana rozbłysły:
  - Wygadaj się! Wtedy głos stał się głuchy:
  - Kuleshi jest taki wulgarny! A co to takiego? Wygląda na to, że wyrzucasz tanie rzeczy i zatrzymujesz dla siebie te cenne?
  "To nie twoja sprawa!" - warknął książę. "Każdy sprzedaje to, czego nie potrzebuje. My na przykład nie potrzebujemy ropy, a wy jesteście gotowi się za nią czołgać na brzuchach".
  "Nie mów za innych!" Barman zachował spokój. "A kim w ogóle jest ten facet, zachowuje się jak książę!"
  Chłopiec warknął:
  - Jestem księciem!
  Tłum zaszumiał i zrobił się niespokojny. W barze było ponad stu klientów, większość z nich uzbrojona.
  "Więc zamierzasz to sprzedać?" zapytał barman.
  Rudowłosy wojownik zadał naturalne pytanie:
  - Ile dasz?
  Potem nastąpił ryk i bulgotanie:
  - Dwieście za "Kulesh", a trzysta za resztę!
  Natasza Olimpijska zagwizdała:
  - Wow! Jakbym nie znał cen. Nawet "Kulesh" kosztuje u dilerów osiemset, a sprzedają go na boku za tysiąc, a nawet półtora tysiąca.
  Barman odpowiedział ze złością:
  "Nie dam ci więcej! W więzieniu jest tego mnóstwo, a jego cena ciągle spada!"
  Rudowłosa dziewczyna logicznie zaprotestowała:
  "Nie każdy artefakt jest wart tyle krwi! Nigdy nie wiesz, ilu twoich braci zginie".
  Barman odpowiedział szczerze:
  "Po ogłoszeniu nagrody za Czarnego Sułtana, ludzie zaczęli się tu gromadzić. Twardziele i przestępcy, mnóstwo sił specjalnych i najemników, wszyscy depczą sobie po piętach. A ty wciąż wciągasz w to wszystkich tych książąt. Skąd wziąłeś łup? Pewnie kogoś zabiłeś!"
  Natasha Olimpiyskaya była podekscytowana:
  - A co cię to obchodzi? Nie gardziłbyś kupowaniem towarów od bandytów.
  W odpowiedzi pogardliwe mruknięcie:
  - Zależy, które! To mało prawdopodobne dla takich ludzi jak ty.
  Konflikt narastał. Tymczasem Fay Rodis podsłuchała rozmowę:
  - Bracia Strugaccy są bardzo interesujący pod względem idei, ale ich tekst jest trudny.
  Pisk w odpowiedzi:
  - Być może, ale to nie jest aż tak istotne!
  Cichszy głos zaprotestował:
  - Nie powiedziałbym, że jest to trudne do czytania i męczące!
  Nastąpiła dowcipna, aforystyczna uwaga:
  - Najdelikatniejszy i najlżejszy tekst - wydrukowany na papierze toaletowym!
  Ostatnie słowa Fay Rodis wywołały u niej śmiech i szeroko otworzyła usta.
  Natychmiast przed nią pojawiła się kelnerka:
  - Czy chciałby pan trochę się zabawić i uwolnić od stresu za drobną opłatą?
  Blondynka zaćwierkała:
  - Jak to zrzucić?
  - Tak, ustami! - Uśmiechnęła się słodka dziewczyna, pokazując starannie wyszczotkowane zęby.
  - Chcę! - oświadczył książę. - Chodźmy do drugiego pokoju.
  Dziewczyna pokręciła głową:
  - Ale jesteś jeszcze niepełnoletni, to nielegalne!
  "A co jeśli dam ci dziesięć tysięcy?" Khattab wyciągnął gruby plik zielonych banknotów i potrząsnął nim przed oszołomioną dziewczyną.
  "No to chodźmy z przyjemnością!" Dziewczyna energicznie chwyciła przystojnego chłopaka za rękę.
  Widok grubego pliku dolarów w końcu rozpalił tłum. Karabiny maszynowe zaczęły się poruszać. Dwóch zamaskowanych mężczyzn wycelowało broń w klatkę piersiową księcia.
  - No, płać, dziewczyno. I dorzuć trochę gadżetów.
  Ku zaskoczeniu wszystkich, być może pod wpływem strachu, książę wyciągnął pistolet tak szybko i strzelił bezceremonialnie, zabijając dwie z nich, że nawet dziewczyny, z ich fenomenalnym refleksem, nie zdołały zapobiec śmiertelnemu ciosowi. Pistolet wystrzelił z zabójczą siłą, trafiając w ich odsłonięte szyje!
  Wtedy rozległ się krzyk:
  - Zabić mudżahedinów!
  Dziewczyny jednogłośnie kopnęły krzesła i rzuciły nimi w trzech uzbrojonych żołnierzy. Żelazne krzesła uderzyły z dużą siłą, rozbijając zęby i rozpryskując krople krwi.
  Rozległ się dziwny głos:
  - Strzelaj!
  Zdając sobie sprawę, że to wszystko albo nic, Natasza Olimpijska rzuciła w tłum dwa granaty odłamkowe, a Faj Rodis granaty dymne! Zwiadowcy ukryli się przed odłamkami za ladą, zabierając ze sobą księcia; na szczęście była ona opancerzona. Po drodze Natasza Olimpijska uderzyła głową bramkarza, ochroniarza barda. Ten odleciał, uderzając w ladę wypełnioną rolkami whisky i brandy, obsypując ich nimi. Potem zamilkł, puszczając czerwone bańki. Dziewczyny oszalały i bez namysłu rzuciły się w taniec śmierci, piętrząc walczących. Zaczęły strzelać zaciekle. A jednak, nawet w tym krytycznym momencie, dziewczyny nie porzuciły swoich kałasznikowów . Jednak ekspresyjna Natasza Olimpijska wyciągnęła swój karabin superautomatyczny i oddała salwę z bliskiej odległości, wystrzeliwując magiczne kule . W ciałach rannych żołnierzy widać było maleńkie fontanny krwi. Fay Rodis odepchnęła ją:
  - Co masz na myśli mówiąc, że musimy to chronić!
  Rudowłosa była zaskoczona:
  - Na co mam wydać pieniądze?
  Blondynka syknęła:
  - Mamy PAN-a! Chociaż nie, zabijemy za dużo, będziemy musieli się przebić.
  Natasza Olimpijska rzuciła kolejny granat, zabijając lub okaleczając ponad połowę klientów Knockout Bar. Około osiemdziesięciu osób. Natasza Olimpijska uderzyła barmana w głowę, po czym rzuciła się do ucieczki. Jej buty ochlapały się krwią, tworząc czerwone kałuże. Faye Rodis zmiażdżyła strażników, a książę pobiegł za nimi, próbując dotrzymać im kroku. Natasza Olimpijska chwyciła królewskiego potomka za ramię i praktycznie go uniosła. Dym unosił się korytarzem, zasłaniając widoczność. Potem podążył za nimi wielki pierdzący. Natasza Olimpijska strzeliła do niego, ale nawet nie zareagował. Potem oddała serię. Dziewczyna nie chybiła, ale tym razem jej przeciwnik nawet nie drgnął.
  Rudowłosa zasugerowała:
  - Wygląda na to, że ma na sobie kamizelkę kuloodporną.
  Książę warknął:
  - Ale twój kubek jest otwarty!
  Blondynka zaproponowała:
  - Strzel mi w oczy!
  Dziewczyna właśnie to zrobiła. I znowu bezskutecznie. Jednak jej niezniszczalny przeciwnik zaczął odpowiadać ogniem. Kula trafiła Fay Rodis w ramię i brzuch, ale jej kamizelka kuloodporna ją uratowała. Potem seria ognia rozcięła jej nogi, trafiając zwiadowczynię. Dziewczyny były zbyt ciężkie z plecakami i nie mogły się wyrwać.
  "Wygląda na to, że zapomniałam jak się strzela" - westchnęła Fay Rodis.
  Rudowłosa warknęła:
  - A potem walka wręcz!
  Rzucając plecak, Fay Rodis schyliła się, unikając ostrzału karabinu maszynowego. Pomyślała, że ten dziwny facet mógł zdobyć coś potężniejszego niż AKM. Jest na przykład AKMB, specjalny karabin szturmowy strzelający pociskami przeciwpancernymi, na które większość kamizelek jest nieskuteczna. Mimo to musiała uważać na głowę.
  ROZDZIAŁ NR 9.
  Fai Rodis unikała kul, podążając za ruchem lufy. Kopnęła przeciwnika, ale została złapana niczym pole. Nie zbiło to z tropu Fai Rodisa, który wykonał zamach na jego dolne kończyny. Tam również pojawił się opór, jak przy wejściu do wody, ale potknięcie go uratowało. Mężczyzna upadł i drgnął. Fai Rodis rzucił się na niego. Pole odbijało szybkie ciosy, ale było bezsilne wobec wolniejszych chwytów zapaśniczych. Przeciwnik był silny, stawiał uparty opór, a nawet próbował unieruchomić dziewczynę.
  - Przeklęci mudżahedini! - krzyknął.
  Więc bez względu na to, ile chwytów w stylu Sambo wykonała, jej palce zacisnęły się na jego gardle. Jej przeciwnik był skazany na porażkę; ani niewiarygodna siła, ani magiczne artefakty nie mogły mu pomóc. W końcu tętnica szyjna została zmiażdżona, a potężny wróg pokonany.
  Wojownik zawołał:
  - Jest kontakt!
  Martwe pole nieco się rozjaśniło, a dziewczyna je przeszukała. Tak, było tam sześć kamieni "Armor", odbijających kule i odłamki granatów. Zamieniły jej wroga w Terminatora. Przy okazji złapała jeszcze kilka nieznanych kamieni. Pobiegła. Natasza Olimpijskaja otworzyła ogień, pokonując kilku kolejnych wojowników.
  "Kukin Quaker!" - powiedziała do dwójki nadchodzących osób. Torba z artefaktem wydawała się znacznie lżejsza; wydawało się, że kamienie wzmacniały siłę fizyczną.
  Fay Rodis zauważyła:
  - Wow, odkryłem prawo: jeśli chcesz znaleźć dobry artefakt, nie czołgaj się po strefie, ale łap pierdzących .
  Drogę dziewczyny zablokował groźny czołg T-90. Zmierzał w kierunku zbiegów.
  Rudowłosa zasugerowała:
  - Niezłe auto, musimy je kupić!
  "Do dzieła! Nie możesz mnie teraz zabić!" - chwaliła się Fay Rodis, kołysząc biodrami.
  Dziewczyna rzuciła się w stronę czołgu. Strzelił do niej karabin maszynowy, ale początkowo się uchyliła. Chociaż ucieczka przed karabinem maszynowym nie jest łatwa!
  Piękność zaśpiewała:
  - Bohaterowie uciekają przed pościgiem, ale nie uda im się dogonić wielu wrogów!
  Dogoniła ją seria z potężnego karabinu maszynowego! Blondynka pojawiła się, a potem patrzyła, jak kule odbijają się od niej. W przeciwnym razie przynajmniej rzuciłaby granat, ogłuszając strzelca. Wyglądało na to, że strzelec był dość zaskoczony, że piechota atakuje czołgi. Jego dezorientacja pozwoliła Fayowi Rodisowi wskoczyć na pancerz i wyrzucić strzelca z wieży. Później dziewczyna zrobiła to samo z załogą. W powietrzu widać było wrzeszczące ciała. Nie chciała ich zabijać, ale wyglądało na to, że Natasza Olimpijska nie słynęła z litości, wykańczając ich w powietrzu. Z boków zwiadowców wyskoczyli pierdzący, którzy trafili w bezlitosne kule dziewcząt. Z budynków rozległ się ogień, a zwiadowcy odpowiedzieli ogniem, używając granatów i kul.
  Mimo to sama Natasza Olimpijska została ranna, trafiona w twarz odłamkiem. Kolejna kula, przebijająca pancerz, przebiła ramię dziewczyny, uszkadzając również jej bardziej wrażliwe ręce i nogi. Książę również został ranny, tak ciężko, że stracił przytomność. Musieli go nieść, pomimo znacznego ciężaru. Natasza Olimpijska nawet się wahała: czy warto było wkładać tyle wysiłku w służbę dla wroga Ojczyzny? Z drugiej strony, chłopak był praktycznie ich jedyną nadzieją na dotarcie do kryjówki Czarnego Sułtana.
  Na szczęście miały czołg jako trofeum. A to już całkiem niezła obrona. Wskakując do środka, dziewczyny ruszyły do przodu, próbując uciec z miasta. Bramy były wciąż otwarte, a strażnicy przy wejściu pomylili czołg ze swoim. To było absolutnie niewiarygodne, że tak potężny czołg mógł zostać tak łatwo zdobyty.
  Natasza Olimpijska, pomimo odniesionych obrażeń, powitała strażnika:
  Miasto Kryla jest atakowane, ścigamy wroga. Taktyka oskrzydlająca i manewrowa!
  Ryknęli:
  - No, co za bezczelność tych bandytów! Już wdarli się do miasta.
  Ten brawurowy manewr okazał się niezwykle skuteczny; dziewczęta uciekły z miasta i odjechały, zostawiając za sobą kilkaset zabitych i rannych. Co więcej, czołg T-90 miał unikalną cechę: zamiast silnika wysokoprężnego był wyposażony w bardziej zaawansowany turbogenerator. Dzięki temu mogły osiągać prędkość do osiemdziesięciu kilometrów na godzinę. Po opuszczeniu miasta ścigały się po drodze gruntowej. Czołg T-90 był równie sprawny jak pojazd terenowy. Anomalie migotały dookoła, ale pojazd posiadał specjalne urządzenie wykrywające załamanie światła i pozwalające im ich unikać.
  "Nie złapią nas!" powiedziała Natasza Olimpijska.
  Fay Rodis, najmniej ranna, siedziała za kierownicą, licząc na uniknięcie pościgu. Jednak migoczące, a raczej burzowe anomalie zmusiły ich do zawrócenia. Z tyłu podążał za nimi pojazd opancerzony, ale choć bezużyteczny, ostrzelał ich ze wszystkich karabinów maszynowych. Co imponujące, Natasza Olimpijska obróciła działo czołgu, strzelając w kadłub.
  Pojazd z piechotą został rozerwany na strzępy.
  "Wygląda to jak eksplodujące gwiazdy!" zauważyła rudowłosa dziewczyna.
  Miasto stopniowo zostawało w tyle, ale wtedy Fay Rodis usłyszała dźwięk helikoptera. Zmodernizowany MI-24 o bardziej opływowym kadłubie wyłonił się zza chmur. Zanim zdążył dostrzec czołg, rozpoczął ostrzał. Kilka niekierowanych rakiet eksplodowało, przewracając drzewa.
  "Niszczą nas!" - powiedziała Natasza Olimpijska. "Mogliby nas trafić specjalnym pociskiem przeciwpancernym sterowanym komputerowo".
  "Siadaj za kierownicą, to go potrącę!" powiedziała Fay Rodis.
  Rudowłosa dziewczyna miała wątpliwości:
  - I dasz radę? Nieraz się zdarzało, że helikopter został zestrzelony pociskiem czołgowym!
  Blondynka pewnie stwierdziła:
  - No cóż, znasz mnie!
  Rudowłosa zgodziła się:
  - Wiem i ufam!
  Dziewczyny zamieniły się miejscami, a Natasza Olimpijska podała księciu dodatkowy zastrzyk, żeby wspomóc jego serce. Fay Rodis obróciła pistolet, ponownie próbując wyczuć lufę i puls broni.
  "Jesteś dla mnie jak rodzina!" wyszeptała.
  Pociski ładowały się automatycznie, więc dziewczyna, chwytając za spust, oddała strzał! Pocisk kalibru 125 mm trafił potężny pojazd prosto w brzuch. Latający czołg eksplodował! To było jak uderzenie kamienia w kryształową kulę wypełnioną łatwopalną mieszanką. Posypały się odłamki i buchnął buchający płomień! Wyglądało to pięknie!
  "I nie potrzebujemy żądeł i "strzał"!" Fay Rodis uśmiechnęła się. Ludzkie twarze i trupy, wiele trupów, migały jej przed oczami. Wydawało się, że szepczą do niej:
  - Zabiliście nas! Osierociliście dzieci! Teraz żony nigdy nie będą miały mężów! - I jęki, niepokój!
  Fay Rodis wybuchnęła płaczem:
  - Iluż to ja dzisiaj zabiłem! To takie podłe i okrutne! Boję się, że Pan mi nie wybaczy!
  "Razem spłoniemy w piekle!" - zaśmiała się Natasza Olimpijska. "Razem jest ciekawiej. Poza tym jesteśmy teraz muzułmanami i czeka na nas Dżanna , dobre miejsce dla tych, którzy zabijają niewiernych!"
  Blondynka warknęła:
  - Żartujesz! Ateisto!
  Rudowłosy wojownik zauważył:
  - Oto, kim jestem! Wiara bez dowodów: sokół bez skrzydeł może drapać, ale nie pozwoli ci szybować!
  Fay Rodis oświadczyła agresywnie:
  - Śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa są najlepszym dowodem.
  Natasza Olimpijska zagwizdała:
  - A kto to widział?
  Blondynka zagruchała:
  - Są dowody!
  Rudowłosa dziewczyna całkiem logicznie zauważyła:
  "Mogę was zapewnić, że tysiące ludzi widziało Dziadka Mroza i Świętego Mikołaja. Wielu mówiło nawet o Harrym Potterze . Nie wspominając o tych, którzy wysadzają się w powietrze w imię Allaha. Jest mnóstwo świadków, ale żadnych dowodów!"
  Blondynka zauważyła:
  - Ale istniały proroctwa biblijne.
  Rudowłosy wojownik powiedział z przekonaniem:
  - Możliwe! Ale po pierwsze, podejrzewają, że powstały one retrospektywnie, a po drugie, było wielu proroków, nawet Grigorij Rasputin. Nie wspomnę nawet o Wangi i Nostradamusie; wśród współczesnych autorytetów są Hero , Wells, Bielajew, Conan Doyle - nie sposób ich wszystkich wymienić!
  I bynajmniej nie jest osobą biblijną, daleki od wszelkich wierzących przepowiadaczy, Bielajew jest generalnie ateistą, niczym Conan Doyle!
  Blondynka zmarszczyła czoło, zbierając myśli.
  Książę jęknął; miał gorączkę. Natasza Olimpijska wstrzyknęła mu kolejną ampułkę i powiedziała:
  "No cóż, to wszystko, wyjąłem kulę, opatrzyłem rany, przeżyje. W każdym razie, żeby nie słyszał, mówmy po japońsku".
  Fay Rodis zgodziła się:
  - Dobry pomysł, ale język tatarski byłby lepszy, książę na pewno go nie zna.
  Rudowłosa logicznie zauważyła:
  - No cóż, nie obchodzi mnie to, ale w języku aleuckim brzmi lepiej. Nawet terroryści tego nie wiedzą.
  Dziewczyny kontynuowały rozmowę. Po drodze natknęły się na nową anomalię. Wyglądała dość dziwnie; powietrze miało żółtawy odcień, a czaszki były widoczne. Poruszała się po dość skomplikowanej trajektorii, zginając, ale nie łamiąc pni, wydając pisk jak mysz. Duża wiewiórka z pyskiem krwiopijcy przeleciała obok niej. Gdy jeden z niezdarnych szczurzych mieszkańców zawahał się chwilę, została złapana. Tusza natychmiast się upiekła, zwęgliła, a skrzydlata wiewiórka rzuciła się na nią, obgryzając chrupiące mięso.
  Fay Rodis westchnęła:
  - Spójrz, to jest prawo ewolucji w działaniu. Krzyżówka ptaka i ssaka wampira.
  Natasza Olimpijska zgodziła się:
  - W więzieniu mówią, że są prawdziwe wampiry.
  Blondynka potwierdziła:
  - Nawet jeśli ludzie znajdą się w anomalii lub w samym miejscu emisji, czasami nie umierają od razu, a czasami nawet nabywają ciekawych właściwości.
  Rudowłosa zachichotała:
  - Może Czarny Sułtan jest wampirem?
  "To możliwe! Ale to by nam tylko narobiło kłopotów" - westchnęła Fay Rodis. "W barze był na przykład co najmniej jeden zombie. Został trafiony kulami, przebity, ale nie było krwi".
  Rudowłosa zasugerowała:
  - Może to był po prostu zły kąt, albo kamizelka kuloodporna.
  Blond terminatorka zaprotestowała:
  - Nie, potrafię, tak jak ty, natychmiast uchwycić obraz i zapisać najmniejsze szczegóły.
  Natasza Olimpijska niechętnie potwierdziła:
  - Wierzyłem! Ale ogólnie rzecz biorąc, życie potwierdza słuszność teorii Darwina i obala Biblię.
  Fay Rodis pokręciła głową.
  "Nie powiedziałbym! Na przykład zmiana dowolnej stałej, siły grawitacji lub zależności od właściwości elektromagnetycznych, o jedną setną sprawiłaby, że życie stałoby się niemożliwe".
  Rudowłosa wojowniczka pokręciła głową:
  - Czy zostało to udowodnione eksperymentalnie?
  Blondynka wzruszyła ramionami:
  - Nie, ale!
  Pojawiła się rudowłosa ryjówka :
  - Widzisz! Kreocjanie operują koncepcjami, których nie da się zweryfikować. Jeden z naukowców napisał, że gdyby wszechświat rozszerzał się o jedną część biliona szybciej, cała materia uległaby rozproszeniu, a gwiazdy nie mogłyby się uformować. Ale nawet sam fakt rozszerzania się wszechświata nie został udowodniony, nie wspominając o tym, że jego przybliżona prędkość, a nawet wiek, są nieznane. Istnieją rozbieżności w tej kwestii, które trwają miliardy lat.
  Fay Rodis wykrzyknęła:
  - Nie ma miliardów! Wszechświat jest o wiele młodszy. Ziemia powstała zaledwie około sześciu tysięcy lat temu.
  Natasza zaprotestowała, puszczając oko:
  - A światło gwiazd, które trwało miliardy lat?!
  Blondynka odpowiedziała pewnie:
  "Wszechmogący to stworzył i już tu jest! Przeczytaj powieść "Kuszenie Boga", a zrozumiesz, jak młody świat może przypominać ten, który ma miliardy lat!"
  Rudowłosa wojowniczka skinęła głową:
  "To dobra historia. Jest nawet naukowe wyjaśnienie, jak powstały wszechświaty i materia! Ale to nie dowodzi prawdziwości Biblii, zwłaszcza że ta księga jest pełna sprzeczności".
  Blondynka stała się ostrożna:
  - Które?
  Rudowłosa zasugerowała:
  - Uważasz się za prawosławnego, lecz oddawanie czci relikwiom i ikonom jest sprzeczne z objawieniem boskim.
  Fay Rodis westchnęła i odpowiedziała:
  - Wiem! Ale jest legenda!
  Natasza Olimpijska wykazała się erudycją:
  Tradycja nie może znieść prawa Bożego, danego na wieki. Jezus powiedział: "Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna kreska, ani jedna jota nie zmieni się w prawie". A jeśli kult relikwii i ikon jest obrzydliwością, to pozostanie obrzydliwością w przyszłości.
  Gość z przyszłości wyraził sprzeciw:
  - Święci na ikonach pełnią rolę pośredników.
  Ale Nataszy nie da się tak łatwo oszukać:
  - Mamy jednego Boga i jednego pośrednika między Bogiem a ludźmi - człowieka Jezusa Chrystusa.
  Blondynka się wściekła:
  - Dlaczego trzymasz się protestantów?
  Rudy diabeł zaprotestował:
  "Nie, po prostu udowadniam absurdalność religii, nawet z biblijnej perspektywy. Duchownym na ogół brakuje skromności. Patriarcha nazywany jest Ojcem Świętym, ale sam Stwórca Wszechświata powiedział: "Dlaczego nazywasz mnie dobrym? Tylko Bóg w niebie jest dobry". I nie nazywaj nikogo ojcem, bo w niebie jest tylko jeden Ojciec. Co więcej, określenie takie jak Ojciec Święty należy tylko do Boga. I tutaj używają superlatywu "Ojciec Święty". A ogólnie rzecz biorąc, większość księży to hipokryci, którzy tylko zarabiają na siebie.
  Fay Rodis pisnęła:
  - Nie wszystkie!
  Natasza wyraziła sprzeciw:
  - Łatwiej ulepić bałwana w piekle, niż znaleźć bezinteresownego księdza!
  "Dyskusje religijne są najbardziej bezowocne, ponieważ obie strony biorące w nich udział nie mają pojęcia, o czym dyskutują" - zauważyła Faye Rodis, wyczuwając zmęczenie.
  Natasha Olimpiyskaya zaczęła aktywnie atakować:
  "Co ja mówię? Mylę się. W czasach sowieckich każdy, kto wstępował do seminarium, podpisywał zobowiązanie do współpracy z KGB. To był obowiązkowy warunek przyjęcia! Wiesz o tym!"
  Blondynka zgodziła się z goryczą:
  "Taka była praktyka! Często musiałem wybierać między wolnością a zdradą! Chociaż jestem pewien, że większość księży, nawet będąc agentami, służyła Bogu i nie zdradziła swojej trzody! Ale może powinniśmy przestać rozmawiać o religii. Porozmawiajmy zamiast tego o naszych planach na przyszłość".
  Rudowłosa dziewczyna zauważyła:
  - Dobrze! Zaczynamy od następnego! Pokonaliśmy gang, zabijając ponad dwieście osób w ciągu jednego dnia. Teraz potężna grupa Wympel jest naszym wrogiem.
  Blondynka skinęła głową:
  - Tak, to jest minus!
  Rudowłosa pewnie zauważyła:
  "Ale plus jest taki, że zostaliśmy zdemaskowani i teraz będą nas aktywnie ścigać. Będą nas gonić i dostawać po twarzy".
  Fay Rodis pisnęła:
  - No i co!?
  Natasza warknęła:
  "Czarny Sułtan dowie się o nas! Zrobiliśmy mnóstwo głupot, agenci FSB tak się nie zachowują".
  Blondynka skinęła głową:
  - Oczywiście!
  Rudowłosa doszła do jednego, spójnego wniosku:
  - Oznacza to, że najsprytniejszy terrorysta, Czarny Sułtan, może próbować wykorzystać takich twardzieli jak my do własnych celów.
  Blondynka zgodziła się:
  - Brzmi logicznie!
  Natasza pisnęła:
  - Więc musimy spróbować się z nim skontaktować.
  Gość z przyszłości rozłożyła ręce w geście zdziwienia:
  - Nie wiemy, gdzie on jest, nawet w przybliżeniu.
  Natasha Olimpiyskaya zasugerowała:
  "Najprawdopodobniej na północy. Ten czołg jest dobrze zabezpieczony przed promieniowaniem; został zaprojektowany do zwalczania bomby neutronowej. Znasz zasady działania swobodnych neutronów i promieniowania gamma".
  Fay Rodis szybko odpowiedziała:
  - Podstawowe. Bomba neutronowa jest droższa niż bomba atomowa, ale znacznie mniej skuteczna w walce.
  Natasza Olimpijska zgodziła się:
  - Dobrze, że to rozumiesz.
  Fay Rodis zauważyła:
  "Ale najpierw musimy okrążyć jezioro. Generalnie nie da się sfotografować tego obszaru z kosmosu za pomocą satelity. Anomalie zakłócają obraz. Dlatego mapy nie są wystarczająco dokładne".
  Natasza warknęła:
  - To małe jezioro chyba niczym nie ustępuje jezioru Bajkał.
  Gość z przyszłości zapytał ponownie:
  - Według obszaru czy zasobów wodnych?
  Wojownik zauważył:
  "Oba! Chociaż nie, prawdopodobnie niewiele mniej. Ogólnie rzecz biorąc, strefa się powiększyła, i to dość zauważalnie. W każdym razie, jeśli nie chcemy nikogo więcej zabijać, musimy przenieść się na bardziej opustoszałą północ".
  "A tymczasem spójrzcie na te wielkie łopiany!" - zauważyła Fay Rodis. "Może możemy się w nich schować; prawdopodobnie nie zauważą czołgu z powietrza".
  Natasza Olimpijska zmarszczyła brwi:
  - Dlaczego?
  Fay Rodis logicznie zauważyła:
  "Nie spaliśmy od kilku dni, a ten dzień był bardzo stresujący. Jak wszystkie stresujące dni ostatnich kilku dni. Potrzebujemy co najmniej pięciu godzin snu".
  Rudowłosa skinęła głową:
  - Zgadzam się! Bezsenność to najgorsza tortura!
  Dziewczęta centurione wjechały w łopiany, a potem, nie bez trudu, wyczołgały się z wieży. Liście, przypominające żagle starożytnych brygantyn, były zielone, nakrapiane pomarańczowymi plamkami, ciepłe i miękkie w dotyku.
  "Czy są jadowite?" zapytała Fay Rodis.
  - Nie sądzę! - Najprawdopodobniej to ja jestem jadowita - oświadczyła Natasza Olimpijska.
  Nagle gąsienica, grubości kłody i owłosiona, długa na trzy metry, wyczołgała się zza liścia. Nie była agresywna, jedynie poruszała nogami. Jej ryj przypominał świnię. Nagle z jej nosa wyłonił się obraz. Był trójwymiarowy i kolorowy. Przybrał postać najpierw jednego, potem drugiego żołnierza w kamuflażu. Potem było trzech żołnierzy. Potem pojawiła się dziewczyna, ładna i uśmiechnięta, a za nią druga i trzecia. Pierwsza była ruda, druga czarnowłosa, trzecia blond. Stanęły twarzą do żołnierzy i zaczęły się pieścić. Nastąpiły pocałunki i uściski, a potem dziewczyny zaczęły się rozbierać.
  "No cóż, wy, gąsienice, jesteście czymś innym!" krzyknęła Fay Rodis. "A w świecie zwierząt panuje rozwiązłość!"
  Natasza Olimpijska sprzeciwiła się:
  "Lubię ich, chłopaki są całkiem przystojni, a dziewczyny też nie są złe. Ale to niesamowite, jak gąsienica potrafi odczytywać myśli innych ludzi".
  Blondynka pokręciła głową:
  - No cóż, to nie moje myśli! I dziwne, że tak myślisz. Lubisz " seks grupowy "?
  Rudowłosy wojownik zaprotestował:
  - Osobiście nie jestem przeciwny, ale w tamtej chwili nie myślałem o instynkcie wiecznym.
  Blondynka, z błyszczącymi oczami, zaproponowała:
  - Dobrze, to proponuję tak: zabierzemy to zwierzę ze sobą na badania, może nauczą się, jak go używać w laboratoriach.
  Rudowłosa chciała coś powiedzieć, ale gość ze snu przyszłości został przerwany i Fay Rodis się obudziła.
  Próbowali wcisnąć jej do gardła mieszankę mleka i jajek. Fay Rodis zaczęła połykać. Nie mogła jeszcze obejść się bez jedzenia i potrzebowała siły!
  Dziewczyna w białym fartuchu nalała jej jedzenia i zawstydzona mruknęła:
  - Przepraszam! Spełnialiśmy tylko swój obowiązek!
  Fay Rodis logicznie zauważyła:
  - Gdyby mnie uderzono kijem, obraziłbym się nie na kij, a na właściciela!
  Dziewczynka ze zdziwieniem zauważyła:
  - Twoje pęcherze goją się tak szybko. Nigdy czegoś takiego nie widziałem!
  Fay Rodis śpiewała:
  "Wiem na pewno, że wszystko, co niemożliwe, jest możliwe! Chociaż nie studiowałem na kosmonautę korespondencyjnie!"
  Pielęgniarka zauważyła:
  "Wstrzykną ci serum prawdy. Lepiej powiedz im wszystko, co wiesz! Inaczej będą cię torturować przez długi czas, a potem rozpuszczą w kwasie..."
  Fay Rodis odpowiedziała pewnie:
  I znów jesteśmy młodzi,
  I gotowy na wyczyn...
  I możemy sprostać każdemu zadaniu...
  Fay Rodis najadła się do syta, a dziewczyna odeszła. Przybysz z przyszłości postanowiła poczekać na "gości", a potem uciec... Miała już dość tortur i przygód. Ogólnie rzecz biorąc, jej pragnienie walki z dyktaturą Łukaszenki wyraźnie wzrosło. Metody takie jak torturowanie kobiet elektrowstrząsami i piecykami są niedopuszczalne w cywilizowanym kraju!
  Jednak dla niej liczy się ratowanie ludzkości, a nie obalenie dyktatora stosunkowo małego kraju. Nawet jeśli obalą jednego dyktatora, nie uratuje to ludzkości przed wojną nuklearną. Zwłaszcza że Białoruś nie posiada broni jądrowej.
  Fay Rodis była już śpiąca i postanowiła trochę popisać. Wyobraziła sobie coś ciekawego...
  Słychać odległy łoskot nadjeżdżających czołgów, a na niebie brzęczą samoloty. A teraz grzmią potężne działa oblężnicze. Uderzenia pocisków odłamkowo-burzących wyrzucają w powietrze grudy ziemi i stopioną darń. Bitwa zaraz się rozpocznie. Major Władimir Michajłowski trzyma zdobytą lornetkę, obserwując nadciągającą faszystowską lawinę stali. Próbują zepchnąć Pionierów na tyły, ale odmawiają odejścia i proszą o karabiny, aby mogli walczyć.
  Nie ma wystarczająco dużo broni dla wszystkich, mimo że miejscowe dzieci przyniosły karabiny myśliwskie, a nawet łuki sportowe. Wszyscy chcą walczyć dzielnie i zwyciężyć. Ale nie mogą umrzeć z ostatnimi myślami o Ojczyźnie.
  Major Michajłowski wydaje rozkaz:
  - Nie otwieraj ognia bez rozkazu!
  W rzeczywistości mają tylko dwie " czterdziestki piątki " na cały batalion, co oznacza, że mają szansę pozwolić Fritzom się zbliżyć.
  Zgodnie z tradycją nazistowską, na czele szły najciężej opancerzone pojazdy - czołgi T-4 i działa samobieżne Ochotnik. Miały one ustąpić miejsca lżejszym pojazdom i piechocie, która pozostawała w tyle.
  Samochody i motocykle nazistowskie co jakiś czas zwalniają, bo boją się, że nie uda im się wyprzedzić...
  Ale pionier Julij Pietrow udowadnia, że nie są tu bez powodu. Trudna do znalezienia mina przeciwpancerna, pokryta domowej roboty klejem i przykryta torfem, aby ją ukryć, jest przenoszona drutem między pniakami, tuż pod gąsienicami T-4.
  Stalowe gąsienice uderzają w śmiercionośną teraźniejszość. Eksplozja nie wydaje się zbyt potężna, ale gąsienice zostają zerwane, a czołg Hitlera zaczyna dymić i obracać wieżą.
  Inni chłopcy używają podobnych urządzeń. Jeśli niemiecka piechota okaże się tchórzliwa, a czołgi i działa samobieżne będą nacierać bezbronne, to zostaną za to ukarani.
  Słynny Ochotnik, z niską sylwetką i ciężkim pancerzem, przypomina zgniecionego żółwia. To działo samobieżne pojawiło się na froncie radziecko-niemieckim dopiero niedawno. Dzięki doskonałej manewrowości, dalekiemu zasięgowi penetracji i wysokiej przeżywalności w walce, Ochotnik natychmiast stał się synonimem.
  Ale jego gąsienice są nadal zwyczajne, choć szerokie... Jeszcze lepiej byłoby jednak wysadzić dno maszyny i zmusić ją do wyplucia swoich wnętrzności w częściach zamiennych.
  Tutaj okaleczony Ochotnik, niczym piracka fregata ze złamanym sterem, gwałtownie zsuwa się na bok i zderza z T-4. Obie stalowe trumny na ich gąsienicach zaczynają płonąć, a chwilę później eksplodują od detonacji amunicji.
  Teraz zatrzymało się kilkanaście samochodów średniej wielkości, uszkodzonych i bezradnych.
  Ale inni podążają za nimi, zwłaszcza liczne pojazdy opancerzone. Działo samobieżne Ochotnik nabiera prędkości i... wpada w zakamuflowaną dziurę. Wystają tylko gąsienice, bezradnie wijąc się nad nimi.
  Pionierzy się radują. Tu i ówdzie, w wykopanych dołach, leżą domowej roboty ładunki wybuchowe. Są robione prowizorycznie. Oczywiście, są słabsze od dynamitu, ale wystarczają, by unieszkodliwić podwozie.
  Fritzowie ponoszą ciężkie straty, transportery opancerzone przepadają, niektóre przejeżdżają przez niebezpieczne strefy, ale zostają przywitani granatami i ładunkami wybuchowymi.
  Tutaj nawet pomysłowi młodzi żołnierze zbudowali małe katapulty. Wystrzeliwują one specjalny woreczek z destylowanym alkoholem drzewnym zmieszanym z prochem strzelniczym.
  Po trafieniu cieńszy pancerz nazistowskich transportowców pęka, posyłając ich załogi w błękitny płomień. Rozjuszeni bólem Niemcy krzyczą i uciekają, z twarzami wykrzywionymi przerażeniem.
  Niektórzy z nich porzucają nawet swoją technologię...
  Szkoda tylko, że wrogów jest tak wielu, jakieś pojazdy transportowe, ostrzeliwują wszystko z broni maszynowej, zbliżają się do okopów.
  I wpadają na jeże... Tymczasem Fay Rodis celuje z .45. Oczywiście nie da się rozwalić T-4 ani Ochotnika w ataku czołowym, ale można spróbować ich bokami. A co dopiero transporterów opancerzonych. Przebiją wszystko i sprawią, że będziesz kaszleć krwią na rozgrzane metalowe podłogi!
  Broń małego kalibru ma wiele zalet w porównaniu z bronią większego kalibru - szybkostrzelność, łatwość ukrycia. I potrafi wybierać cele.
  Naziści odpowiadają warcząc, dzicy jak hieny. A wśród radzieckich żołnierzy są zabici i ranni. Szczególnie tragiczne jest to, gdy giną młodzi żołnierze, dopiero co zaczynający żyć. Oto młoda pionierka z trudem podnosi petardę i rzuca się z nią pod gąsienice czołgu średniego T-3. Brzydkie pudło z długą, ale pozornie cienką lufą podskakuje i rozrywa kwadratową wieżę.
  A żołnierze znów rzucają granatami, a karabiny maszynowe zaczynają ostrzeliwać nadjeżdżające motocykle. A głowy nazistowskich żołnierzy pękają jak dojrzałe wiśnie uderzone gradem.
  A zbiorniki paliwa wielkich motocykli eksplodują, ziejąc strumieniami wściekłego ognia. To jak orgia piekielnych dżinów. Do nieszczęsnych towarzyszy dołączają również transportery opancerzone.
  Fay Rodis celuje w dolną część kadłuba Huntera. Trafienie jest trudne, ale to jedyna szansa na przebicie bezlitosnego działa samobieżnego. Płynny ruch palcem, a potem obrót.
  Pistolet odrzuca cicho, a faszystowska machina rozpada się na pół. Flaga ze swastyką wpada w krwawe błoto.
  Fay Rodis szepcze:
  - Sprawiedliwość wymaga poświęcenia, dobroczynność wymaga darowizn, a powodzenie słusznej sprawy wymaga poświęcenia!
  Dziewczyna-artyleria odwraca się, rozstawia bose stopy, by lepiej poczuć biorytmy Ziemi i oddech trawy, po czym oddaje kolejny strzał, trafiając zdradzieckiego T-3 w staw.
  Oczywiste jest, że niemal wszystkie czołgi średnie w nazistowskiej armadzie zostały unieruchomione. Ostatni został zniszczony przez młodego pioniera, który pomimo rany pchnął lufę zawierającą mieszankę wybuchowego węglika, pyłu węglowego i trocin z niewielką ilością fosforu. Bohaterskie dziecko nie miało już siły pchać lufy po odniesionej ranie, a jego towarzysz Andriej, żegnając się w biegu, wepchnął ją pod koła czterdziestotonowego działa samobieżnego Szmel. Uprzejme działo kalibru 150 mm wystrzeliło w górę i pozostało w górze. A dusze pionierów, trzepocząc z ich poszarpanych ciał, szybowały do szczęśliwego królestwa niebieskiego, gdzie przemoc i ból nigdy nie istnieją.
  Ocalałe transportowce faszystowskie, pozbawione wsparcia cięższych kolegów, zaczęły zawracać... Ryk muzyki Wagnera ucichł i rozpoczął się masowy exodus.
  Władimir Michajłowski, ocierając krew z czoła, powiedział:
  "Rosyjski wojownik może umrzeć stojąc, ale nigdy nie przeżyje na kolanach! Rosja może krwawić, ale żadna krew nie osłabi naszej odwagi i lojalności wobec Ojczyzny!"
  A ocalali pionierzy to potwierdzają... Choć wielu z nich było już poparzonych i rannych.
  ROZDZIAŁ NR 10.
  Fay Rodis uważała, że historia często jest nieprzewidywalna.
  Ale w Rosji XXI wieku wielu ludzi nie lubi Churchilla, uważając go za podżegacza wojennego. Wyobraźmy sobie jednak, że 30 czerwca 1940 roku Wilson Churchill rozbił swój samolot. Co zapoczątkowało cały ciąg wydarzeń.
  Następca Wilsona Churchilla, minister spraw zagranicznych, zajął ostrożniejsze stanowisko i wierzył, że uda się nawiązać kontakt z Hitlerem. Zaproponował więc Führerowi negocjacje i zawieszenie broni. Hitler chętnie się zgodził.
  Działania wojenne między krajami ustały. Negocjacje były niepewne. Wielka Brytania zgodziła się uznać niemieckie podboje pod warunkiem zagwarantowania integralności swojego imperium kolonialnego. Hitler jednak chciał zwrotu niemieckich kolonii, przede wszystkim Namibii. Po długich debatach osiągnięto kompromis. Namibia miała pozostać częścią brytyjskiego dominium, ale Wielka Brytania miała wypłacić odszkodowanie w postaci produktów naftowych.
  Hitler, planując kampanię na wschodzie, zgodził się na to i po zawarciu honorowego pokoju w końcu rozwiązał sobie ręce.
  Jego armia, skierowana na wschód, była silniejsza niż w rzeczywistości, zwłaszcza w lotnictwie. Trzy tysiące samolotów nie zostało zestrzelonych w bitwie o Anglię i pozostało w Luftwaffe. Do tego doszły samoloty utracone i skierowane na Morze Śródziemne, do Norwegii i oczywiście do sił chroniących europejskie posiadłości Trzeciej Rzeszy przed nalotami.
  Hitler wysłał więc przeciwko ZSRR nie pięć tysięcy samolotów, ale całe dziesięć tysięcy. To znaczące. Hitler uratował dwie dywizje czołgów w Afryce, co stanowi nieco ponad czterysta, choć lekkich, pojazdów. I to z Francji, ponieważ brytyjskie lądowanie nie stanowiło zagrożenia. Było więc dodatkowe tysiąc czołgów. Nie cztery tysiące po stronie aliantów, ale pięć tysięcy. Wzięto również piechotę, około pół miliona żołnierzy z Francji i Afryki. Dodatkowo Włochy dostarczyły trzysta tysięcy dodatkowych żołnierzy z kontynentu afrykańskiego. Artyleria, zwłaszcza przeciwlotnicza, również została nieznacznie zwiększona.
  Siły Trzeciej Rzeszy rosły... Poza tym Niemcy zdobyli tylko Grecję, zamiast zająć Jugosławię, która już była pod ich kontrolą. Wojna rozpoczęła się nieco wcześniej niż 7 czerwca, co również było pewnym początkiem. Niemcy i tak nie dotrwaliby do 15 maja, a drogi musiały wyschnąć, zanim mogliby zająć Grecję.
  Oto zalety Trzeciej Rzeszy i wady ZSRR. Ale niektóre rzeczy były nawet lepsze niż w prawdziwej historii.
  Próba ukrycia ataku na Rosję dezinformacją o kampanii w Indiach lub o tym, że Hitler faktycznie zamierza wylądować na wyspach, zakończyła się niepowodzeniem. Stalin zrozumiał, że nadeszła jego kolej. 1 czerwca ZSRR ogłosił powszechną mobilizację i postawił armię w pełnej gotowości bojowej. To nieco osłabiło wpływ nazistowskiego ataku... Zaskoczenie z 1941 roku nie zostało osiągnięte. Armia Czerwona przystąpiła do bitwy w sposób bardziej zorganizowany.
  Japonia również nie przystąpiła do wojny. Liczyła bowiem na zdobycie Dalekiego Wschodu przy minimalnych stratach po zdobyciu Moskwy! A Hirohito postanowił oszczędzić swoich żołnierzy...
  Nieco większa liczba Niemców, zwłaszcza w lotnictwie, i jednostek włoskich, a także fakt, że armia radziecka była słabo wyszkolona w walce obronnej, rekompensowały brak elementu zaskoczenia, który istniał w rzeczywistości historycznej.
  Początkowo wszystko potoczyło się tak, jak w 1941 roku, czyli wielkiej katastrofie. Niemcy dotarli do Moskwy, ale zostali tam pokonani z powodu silnych mrozów i braku przygotowania do zimy.
  Radziecka kontrofensywa i ograniczone sukcesy... Bardzo podobna linia frontu wiosną 1942 roku ...
  Potem nadeszła ofensywa na Kaukazie... Japonia została wciągnięta w wojnę z USA i Wielką Brytanią i nie mogła już pomóc. Klęska pod Stalingradem i ofensywa radziecka. A potem kontratak Mainsteina. I tak latem 1943 roku linia frontu była mniej więcej taka sama jak w realnej historii, a Łukowa Kurska zbliżała się.
  Ale Trzecia Rzesza wypowiedziała wojnę totalną. I nie było bombardowań. A ZSRR nie mógł zapewnić darmowych, masowych dostaw w ramach Lend-Lease. Złoto było jedynym sposobem na jego zakup, a i ono się kończyło.
  Dysponując większymi zasobami i mniej dotkliwymi problemami z surowcami i bombardowaniami, Niemcy opracowali czołg "Lew", który nigdy nie osiągnął granic możliwości konstrukcyjnych, a "Tygrys-2" wszedł do produkcji wcześniej. Wyprodukowano więcej samolotów i czołgów wszystkich typów. Pojawiło się również więcej dywizji zagranicznych. Trzecia Rzesza była wciąż silniejsza niż w rzeczywistości. ZSRR był nieco słabszy - brakowało mu tych samych dostaw od aliantów. A złota nie można było kupić tak dużo. W rezultacie wyczerpały się prawie wszystkie rezerwy.
  Niemcy produkowali więcej sprzętu dzięki brakowi bombardowań i możliwości pozyskiwania surowców i siły roboczej z Afryki. Hitler miał posiadłości francuskie i belgijskie - Zair - oraz holenderskie. A Wielka Brytania nie ingerowała w dostawy. Dodatkowo, istniały złoża ropy naftowej w Libii, Somalii, Etiopii i innych krajach...
  Ponadto istnieją również złoża na Ukrainie i zakupy z kolonii brytyjskich.
  Wojna totalna doprowadziła do zwiększonego wydobycia surowców i aktywniejszej eksploatacji kolonii. Przed katastrofą stalingradzką, III Rzesza, z powodu lekkomyślności Hitlera, walczyła w połowie, a nawet w jednej trzeciej sił. Hitler nie był szczególnie chętny do obciążania swojego ludu. Jednak klęska pod Stalingradem wymusiła ogłoszenie wojny totalnej. Produkcja broni zaczęła gwałtownie rosnąć. Jednak czołgi Pantera, Tygrys II i Lew - najnowsze i najbardziej ujednolicone - wciąż wymagały udoskonalenia. Hitler odwlekał realizację planu Cytadeli. Chciał więcej czołgów Lew, które pojawiły się nieco później niż Pantera, oraz Tygrysa II, który był bardziej podobny do T-34 niż standardowego Tygrysa. Ponadto Fritzowie chcieli przetestować Mausa.
  Operacja Kursk została ponownie przełożona w lipcu. Ponieważ Tiger-2 dopiero zaczynał przybywać i nie był jeszcze w pełni sprawny, Maus dopiero co zakończył testy i był mniej więcej gotowy do użycia bojowego.
  Kolejnym problemem było wprowadzenie ME-309, potężnego i szybkiego myśliwca. Dopiero latem zaczęły one trafiać do jednostek bojowych, a Hitler również był zmuszony odłożyć ofensywę. Ju-288 również nie był do końca gotowy. Focke-Wulf nie był idealny , a jego następca, TA-152, wciąż był w fazie rozwoju... Podobnie zresztą jak samoloty odrzutowe.
  W związku z tym Niemcy ponownie odłożyli ofensywę pod Kurskiem i kontynuowali rozbudowę swoich sił. 1 sierpnia 1943 roku, na rozkaz Stalina, rozpoczęła się ofensywa radziecka. Układ sił był już niejednoznaczny dla ZSRR. Rosja posiadała ponad pięć tysięcy czołgów, wliczając w to rezerwy. Niemcy mieli ponad cztery tysiące czołgów. Jednak ZSRR posiadał większość swoich czołgów, T-34 lub nawet lżejsze, oraz niewielką liczbę niezbyt potężnych dział samobieżnych KW-1S. Tymczasem niemieckie Pantery, Tygrysy, Tygrysy II, Lewy, a zwłaszcza Mausy, były znacznie potężniejsze. Nawet przestarzały, ale zmodernizowany T-4 przewyższał zarówno T-34, jak i KW-1 pod względem dział przeciwpancernych i był równie skuteczny w pancerzu przednim. I oczywiście były jeszcze cięższe potwory. Dotyczyło to również doskonałej optyki niemieckich czołgów. I kolejnych 89 Ferdynandów. W artylerii ZSRR ma niewielką przewagę: około trzydziestu tysięcy dział, w tym dział rakietowych, w porównaniu z piętnastoma. Ale bardzo duża liczba radzieckich dział i moździerzy jest lekka. Co więcej, Niemcy mają liczne działa przeciwlotnicze, i to dość potężne, zwłaszcza 88-milimetrowe i 128-milimetrowe. W lotnictwie liczba samolotów niemieckich i radzieckich jest mniej więcej równa. Ale Niemcy są silniej uzbrojeni i szybsi. A niemieccy asowie są prawdopodobnie bardziej doświadczeni. Zwłaszcza Marsylia. Ten pilot stał się żywą legendą, zestrzeliwując ponad trzysta pięćdziesiąt samolotów. A tego młodego człowieka o dziecięcej twarzy nazywano "czarnym diabłem". Co za fenomen. Niszczycielski młody człowiek. Zaczął walczyć jesienią 1941 roku. I bardzo szybko się rozwijał. I jeszcze nigdy nie został zestrzelony.
  Marsylia ma ogromną przewagę nad pozostałymi pilotami. I na razie jest poza zasięgiem.
  W ZSRR Pokryszkin był najlepszy, ale wciąż daleko mu do Marsylii.
  Armia Czerwona ma również niewielką przewagę w piechocie, ale wciąż znacznie mniejszą. A Niemcy mają bogatą historię karabinów maszynowych, a karabin szturmowy MP-44 wszedł do produkcji. I to jest poważne.
  Armia niemiecka jest bardziej mobilna i produkuje więcej pojazdów, ale radziecka jest znacznie mniej. Za złoto nie da się kupić tyle, ile dostawali za darmo.
  Należy zauważyć, że armia radziecka ma niewielką liczbę czołgów Churchill - dobra ochrona czołgu przyciągnęła uwagę Stalina. Kupili kilka Shermanów od USA, ale odrzucili je ze względu na wysokie wymagania dotyczące jakości paliwa. Tak więc na razie ZSRR kupuje od USA tylko Churchille, a wcześniej Matyldy i kilka czołgów. Nie starcza środków na wszystko.
  Jedynym pozytywem jest to, że naziści nie zatapiają konwojów. Ale zaopatrzenie trzech czwartych armii w amerykański sprzęt jest niemożliwe.
  ZSRR był więc zauważalnie słabszy, a wróg silniejszy. A Niemcy, w przeciwieństwie do Stalingradu, byli przygotowani do obrony. A kiedy Fritzowie byli gotowi do ataku, mieli szansę odeprzeć natarcie.
  I rozpoczęła się walka... W obronie Pantera pokazała swoje najlepsze cechy jako niszczyciel czołgów. Ale Lew rozczarował. Ogromna masa dziewięćdziesięciu ton i silnik o mocy zaledwie 800 koni mechanicznych sprawiały, że był mało elastyczny, powolny i podatny na awarie. Działo, choć niewątpliwie potężne, mogło razić cele z dystansu, ale nie było szczególnie szybkostrzelne. A nawet z dystansu trudno trafić w T-34.
  Jedyną zaletą Lwa był pochylony pancerz boczny, podobny do tego w Panterach i Tygrysach II. Oznaczało to, że czołgi T-34 nie mogły przebić boków Lwa, w przeciwieństwie do Panter i zwykłych Tygrysów. Jednak taranowanie pozostało.
  Ale Lew, bardzo drogi i pracochłonny czołg, rozczarował. Tygrys-2 był lepszy w praktyce, ale też często się psuł. Był jednak lżejszy, miał nieprzebijalny pancerz boczny jak na T-34, a jego działo strzelało szybciej i przenosiło więcej pocisków. Tygrys również spisywał się całkiem dobrze w praktyce. Trudno było przebić jego bok, a wolniejszy obrót wieży rekompensował krótszy czołg, który sam obracał się szybciej.
  Pantera była dobrym czołgiem. Była bardziej zwrotna i strzelała piętnaście pocisków na minutę. Radzieckie T-34 mogły przebić tylko jej boki. Ale spróbuj przebić się w walce czołowej.
  Niemcy wyprodukowali mnóstwo karabinów maszynowych i utrzymali pozycję. Część z nich została również zakupiona w USA. Obrona nazistowska była więc silna. A ich armaty były bardzo dobre.
  Armia Czerwona nie zdołała pokonać nazistów i po ponad miesiącu walk, pokonując zaledwie piętnaście kilometrów, zatrzymała się. Straty były bardzo duże. Niemcy jednak również zostali zdziesiątkowani.
  Zapadła krótka cisza.
  Hitler, ponieważ była już jesień i zaczęły się deszcze, wahał się przed atakiem. Zima, w której Niemcy dwukrotnie ponieśli brutalną klęskę, przerażała nazistów. Stalin również konsolidował siły i odrabiał straty. Czekał na mrozy, licząc na uzyskanie przewagi zimą. Tymczasem na niebie szalała wojna o dominację powietrzną. Niemieckich samolotów ME-309 przybywało, a ich obecność była coraz bardziej głośna.
  Pilot Marseille zestrzelił ponad 500 samolotów i otrzymał Wielki Krzyż Krzyża Żelaznego. Za 300 samolotów został po raz drugi odznaczony Krzyżem Rycerskim Krzyża Żelaznego ze Srebrnymi Liśćmi Dębu. Za 400 samolotów otrzymał Krzyż Rycerski Krzyża Żelaznego ze Złotymi Liśćmi Dębu piątej klasy. Za 500 samolotów został drugą osobą, po Hermannie Göringu, odznaczoną Wielkim Krzyżem Krzyża Żelaznego.
  Pod koniec grudnia Armia Czerwona rozpoczęła ofensywę na południu Ukrainy i w kierunku Orła. Na początku stycznia podjęła próbę odciążenia Leningradu.
  Ale Niemcy mieli tam potężną obronę. Bardzo dobrze rozwiniętą pod względem inżynieryjnym.
  Ale nie da się go przebić, bo Niemcy są gotowi. A Fritzowie mają poważną armię.
  Wojska radzieckie nacierały przez długi czas, lecz niczego nie uszkodziły... Niemiecki wywiad miał już ustalone miejsce ofensywy i nie mając problemów z drugim frontem, był w stanie związać koniec z końcem.
  Co więcej, Niemcy byli silni w powietrzu. ME-309, wyposażony w potężne uzbrojenie - trzy działka kal. 30 mm i cztery karabiny maszynowe - mógł zestrzelić radzieckie samoloty jednym przelotem, a jego duża prędkość pozwalała mu unikać ataków z tyłu.
  I to jest maszyna odporna, niczym Focke-Wulf. Siła jego uzbrojenia przytłacza radzieckie pojazdy, pomimo całej odwagi radzieckich żołnierzy. Ale dochodzi do wymiany ciosów. Jak dotąd nie udało im się przebić przez obronę. Niemcy jednak bronią się tylko sami. Jednak trzymają się.
  W marcu wojska radzieckie uderzyły w centrum. Ale nawet tam napotkały silną obronę. Na linii frontu pojawił się czołg Panther-2. Był lepiej chroniony i miał mocniejszy silnik o mocy 900 koni mechanicznych. Pojawił się również czołg Tiger-2, z węższą wieżą, silnikiem o mocy 1000 koni mechanicznych i mniejszą awaryjnością. ZSRR z kolei wprowadził na rynek mocniejszy czołg T-34-85 i niszczycielskie działo IS-2 kal. 122 mm.
  Te czołgi nie były złe, ale IS-2 miał gorszą widoczność niż Tygrys-2 i niższą szybkostrzelność. Chociaż ważył mniej, miał gorszy przedni pancerz wieży. Pantera-2 to bardzo dobry czołg i niezbyt ciężki, ważący czterdzieści siedem ton. A jego przeciwpancerne działo kal. 75 mm 100 EL ma potężną siłę ognia!
  A niszczyciel czołgów jest znakomity.
  Jednak w kwietniu wojska radzieckie starły się na Półwyspie Tamańskim.
  Tutaj już jest taka szansa.
  A Fay Rodis walczy w czołgu T-34-85. Walczy z Panterami Fritza.
  Unika trafienia... Bosymi stopami przesuwa dźwignię i strzela. Pocisk przebija bok wieżyczki.
  I mówi:
  - Za komunizm!
  Natasza, ta piękna dziewczyna, również naciska bosą piętą i posyła pocisk, który trafia Tygrysa.
  Dziewczynka płacze:
  - Chwała ideom komunizmu!
  Swietłana również mruga okiem i posyła śmiercionośny dar zagłady bosymi palcami stóp. Rozgniata go na śmierć i mówi:
  - Za komunizm!
  Eufrazja strzela, z precyzją i boso. To dziewczyna o wielkich marzeniach.
  I przebija się przez faszystów, rycząc:
  - Za Rus'!
  Naziści zostali pokonani na Półwyspie Tamańskim. Na niebie pojawił się ME-262. Samolot ten miał cztery działka kal. 30 mm i był dość potężny, ale dość ciężki. Miał problemy ze zwrotnością, ale jednocześnie charakteryzował się dużą prędkością. Bardziej praktyczny okazał się TA-152, będący rozwinięciem Focke-Wulfa.
  Związek Radziecki wprowadził szybszy Ła-7 i bardziej zwrotny, choć nie powszechnie dostępny, Jak-3. Asy różnych typów szybko się rozwijały.
  Niemcy nie mają sobie równych; Marsylia pozostaje najjaśniejszą gwiazdą. Do lata osiągnął liczbę 750 samolotów i po raz drugi został odznaczony Krzyżem Rycerskim Krzyża Żelaznego ze Złotymi Liśćmi Dębu, Mieczami i Diamentami!
  Jednak 22 czerwca Armia Czerwona rozpoczęła nową wielką ofensywę w centrum pozycji nazistowskich. Wziął w niej udział najnowszy radziecki sprzęt wojskowy, przede wszystkim czołgi IS-2 i T-34-85.
  Na niebie pojawiły się nowe asy, m.in. Anastasia Vedmakova i Alenka Orlova.
  I jak oni walczą zaciekle.
  Anastasia Vedmakova posyła śmiercionośny dar za pomocą bosych palców u stóp i piszczy:
  - Za komunizm!
  Alenka Orłowa, strzelając do wroga, ćwierka:
  - Za wielkość Rosji!
  A potem, jakbyś naciskał bosym obcasem. Ci piloci tak szybko nabijają rachunki.
  Duże czołgi, nic dodać, nic ująć.
  Elizaveta i dziewczyny polują na Niemców. Przebijają T-4 i piszczą:
  - Chwała ideom jasnych lat,
  Okrzyk pionierów: bądźcie zawsze gotowi!
  Wojownicy są, powiedzmy, pierwszorzędni. I nie tylko walczą wspaniale, ale i śpiewają;
  Niezniszczalny związek wolnych ludów,
  Nie siła i strach nas zjednoczyły...
  I dobra wola ludzi oświeconych,
  I przyjaźń, światło, rozsądek i odwaga w snach!
  
  Chwała naszej wolnej Ojczyźnie,
  Siła tworzenia jest wsparciem na zawsze!
  Siła legalna, wola ludu,
  W końcu to zwykli ludzie reprezentują jedność!
  
  Przez burze słońce postępu świeciło nad nami,
  Przez burze i nawałnice pędziliśmy naprzód...
  Przenosimy góry, jakby bez ciężaru,
  Cały świat zmierza ku komunizmowi, świeci!
  
  Chwała naszej wolnej Ojczyźnie,
  Siła tworzenia jest wsparciem na zawsze!
  Siła legalna, wola ludu,
  W końcu to zwykli ludzie reprezentują jedność!
  
  Ludzie na planecie są jak zjednoczeni bracia,
  Buddyści i muzułmanie, przyjaciele na zawsze!
  Niech głośne imię rozumu będzie sławne,
  Wszystkie narody świata są jedną rodziną!
  
  Chwała naszej wolnej Ojczyźnie,
  Siła tworzenia jest wsparciem na zawsze!
  Siła legalna, wola ludu,
  W końcu to zwykli ludzie reprezentują jedność!
  Dziewczyny śpiewają świetnie, walczą jeszcze lepiej i dokonują takich wyczynów. Chociaż historię piszą zwycięzcy, a kto wie, czy zostaną zapamiętani, jeśli wojna zostanie przegrana?
  Nie udało się pokonać faszystów w centrum. Mają tam bardzo silną obronę.
  Ale Niemcy walczą desperacko. Rozpoczynają zmasowany atak z południa, miażdżąc sowieckie jednostki.
  A walki tutaj są tak agresywne i zaciekłe.
  Meinstein i Rommel próbują oskrzydlić Armię Czerwoną. Ale radzieccy żołnierze walczą desperacko, nie poddając się. Nieustannie kontratakują.
  Tutaj, 14 sierpnia, niemiecki czołg Maus po raz pierwszy wszedł do walki. Konstrukcja okazała się raczej nieudana, ważąca sto osiemdziesiąt osiem ton, jednak obsadziła ją solidna załoga, złożona z kilku bardzo walecznych hitlerowskich dziewcząt.
  Agnieszka, Adala, Angelina, Agatha, Afrodyta - pięć piękności III Rzeszy na literę "A". I jak walczą w Mausie i strzelają z dwóch karabinów naraz.
  Pociski odłamkowo-burzące wystrzeliwane są z krótkolufowej armaty kalibru 75 mm, a cięższe pociski - z armaty kalibru 128 mm, co pokazuje ich siłę rażenia.
  Agnieszka strzela bosymi palcami swoich wyrzeźbionych stóp. Trafia radziecki pojazd, dosłownie odrywając mu wieżę, i piszczy:
  - Jestem dziewczyną z kosmosu!
  Adala oddaje potężny strzał i piszczy:
  - A ja jestem artystą najwyższej klasy, rozniosę całą ekipę na strzępy!
  Dziewczyna też używa bosych stóp. Pociski z radzieckich T-34 trafiają w Mausa, ale odbijają się jak groch z ołowiu. Pojazd jest całkiem dobrze opancerzony. I nie da się go tak łatwo trafić. Pociski odlatują jak piłki tenisowe, a nawet większy kaliber nie przebije takiego potwora.
  A dziewczyna zostaje ostrzelana z działa przeciwlotniczego, nie pozwalając wrogowi zbliżyć się.
  Agatha także wyskoczyła, obnażając palce u stóp i warknęła:
  - Niech mój miecz uderzy, powalimy wrogów!
  Adala potwierdziła agresywnie, strzelając bardzo celnie:
  - Jesteśmy wojownikami światła i ziemi!
  Angelina uderzyła bosymi palcami stóp, zniszczyła radziecki czołg T-34-76 i krzyknęła:
  - Za wielkie zwycięstwa!
  Afrodyta wystrzeliła także pocisk ciężki jak sterta, miażdżąc radziecki czołg T-60, i pisnęła:
  - Nasze zwycięstwo będzie w świętej wojnie!
  Agnieszka uderzyła bosym obcasem, rozbijając przedni pancerz wroga i rzekła:
  - Flaga cesarska naprzód - chwała poległym bohaterom!
  Te dziewczyny są dość paskudne i zabójcze. Nic dziwnego, że nie da się ich ominąć. Dzięki bosym stopom i bikini strzelają bez pudła. Co oznacza, że niełatwo je pokonać.
  Groźny "Maus" strzelał śmiercionośną bronią i nie dawał nikomu szans.
  W tym serie KV i IS.
  Ale jeśli są Niemki, które walczą tak uparcie i skutecznie, to będą też dziewczyny na poziomie radzieckim - silne kobiety.
  Oto na przykład Natasza i jej koleżanki z drużyny. Mają tylko skromny SPG-85, który właśnie dotarł na front. A dziewczyny już go używają, by z całych sił miażdżyć nazistów.
  Oczywiście, piękności są boso i w bikini. I miażdżą faszystów jak młotem kowalskim tłuką szkło.
  I naprawdę niezapomniane jest, gdy takie dziewczyny prezentują najwyższy poziom lotu orła.
  Natasza strzela bosymi palcami u stóp i niszczy Panterę, po czym krzyczy:
  - Za wielką Ojczyznę!
  I pokaże język!
  Zoya również zamachuje się na wroga. Trafia go bardzo celnie. Rozbija jego zbroję i krzyczy:
  - Ku chwale komunizmu!
  Augustina również walczy zaciekle, a kiedy wywiera presję na przeciwniku, robi to z ogromną siłą. Uderza pięściami i ryczy:
  - Chwała komunistycznemu światu!
  Swietłana też uderzy. I to całkiem celnie. Z pomocą bosych palców u stóp. Zmiażdży zbroję wroga i pisnie:
  - Za wielkość świata komunistycznego!
  I pokaże język...
  W tym momencie dziewczęta, czując natchnienie, zaczęły śpiewać, komponując od razu;
  Piękności atakują boso,
  Takie miłe dziewczyny biegają...
  Jeśli będzie trzeba, uderzą Fritza pięścią,
  Albo poćwiartują go z karabinu maszynowego!
  
  Dziewczynom nie jest dobrze wątpić,
  Pochowają faszystów martwych...
  I kopną go mocno w nogę,
  A gdzieś wilki wyją mięsożernie!
  
  Rosja to słowo oznaczające żołnierzy,
  Ale uwierz mi, fajniej być nie może...
  Choć sytuacja bywa czasami ponura,
  Gdzie zły czarny Kain triumfuje!
  
  Nie wierzcie, członkowie Komsomołu nie uciekają,
  A jeśli uciekną, to tylko po to, żeby zaatakować...
  I wszyscy naziści zostaną zabici naraz,
  A Führer zostanie wyniesiony na stos!
  
  Rosja jest moją ojczyzną,
  Jest promienna, po prostu piękna...
  Tchórz nie jest wart nawet rubla,
  A kłótnia z wojownikiem jest niebezpieczna!
  
  Ale wiedz, że pokonamy faszystów,
  Zło nie będzie panować na tronie...
  Nad nami jest cherubin o złotych skrzydłach,
  A bóg Swaróg z wielkością w koronie!
  
  Kto się boi, uwierz mi, jest słabym niewolnikiem,
  Jego przeznaczeniem jest znoszenie zniewag...
  Dziś jesteś mechanikiem, jutro brygadzistą,
  A Ty sam będziesz mógł uderzyć innych w plecy!
  
  Dziewczyny są siłą, wulkanem,
  Czasami może nawet potężnie burzyć góry...
  Zły huragan wojny szaleje,
  A śmierć szczerze niszczy ludzkość!
  
  Powiem wam szczerze, rycerze,
  Jesteśmy silni, gdy my, Rosjanie, jesteśmy zjednoczeni...
  Potrzebujesz przekąski do widelca i noża,
  My rycerze jesteśmy niezwyciężeni w bitwach!
  
  Jaka jest nasza wiara w Pana Chrystusa,
  Choć Ładę też szanujemy...
  Towarzysz Stalin jest dla nas jak ojciec,
  I będzie miejsce komunizmu, raj!
  
  Ten, który był, gdy umarł, zmartwychwstanie,
  I staniemy się piękniejsi i mądrzejsi...
  A ten człowiek jest oczywiście bardzo dumny,
  Chociaż czasami bredzi!
  
  W miłości nasza Ojczyzna jest jak gwiazda,
  Uwierz mi, nigdy nie zgaśnie...
  Niech spełni się wielki sen,
  W całym wszechświecie zapanuje pokój i szczęście!
  
  Kocham Marię, czczę Ładę,
  Swaróg jest piękny, a Perun jest wielki....
  Kocham Jezusa i Stalina,
  Święte oblicza ikon są mi drogie!
  
  Kiedy nastanie prawdziwy raj?
  Uwierz mi, wszystkie Twoje nadzieje się spełnią...
  Oddaj serce swojej Ojczyźnie,
  Wszystko będzie dobrze, silniejszy niż wcześniej!
  Dziewczyny stoczyły dobrą walkę i ułożyły kilka wspaniałych historii. Z takimi wojowniczkami żaden Hitler nie zagrozi Rosji.
  Mimo to naziści utworzyli kocioł i szturmowali Wiaźmę, by ostatecznie unieruchomić wojska radzieckie. Było to niezwykle trudne i niebezpieczne.
  Batalion bosonogich dziewcząt chroni to bohaterskie miasto.
  Alenka rzuca granat bosą nogą, po czym oddaje serię, siejąc spustoszenie wśród faszystów i mówi:
  - Jeśli kobieta jest pożądliwa jak kot, to jej mąż ma myszy w głowie!
  Anyuta, strzelając do Fritzów i rzucając granat bosą stopą, zaćwierkała:
  - Najjaśniejsze pomysły zostają przyćmione przez politykę cieni, gdy wchodzą w życie!
  Alla, strzelając do Fritza i rzucając granat, rozbijając czołg bosymi palcami stóp, mruknęła:
  - Kobieta jest przebiegła jak lis i potrafi opanować nawet lwa, jeśli mężczyzna ma spryt koguta!
  Maria, strzelając z karabinu i powalając Fritzów, warknęła:
  - Bóg może wszystko, ale nie jest w stanie prześcignąć kobiety w jej wymaganiach!
  Matriona, strzelając do wroga i rzucając śmiercionośny dar bosymi palcami stóp, zanotowała:
  - Kobieta, żeby nie zostać połknięta przez mężczyznę jak boa dusiciel, musi mieć żądło kobry!
  Alenka, kontynuując strzelanie do nazistów, dowcipnie zauważyła:
  - Człowiek może być we wszystkim podobny do Stwórcy, ale małpie naśladownictwo nie stawia go w dobrym świetle!
  Anyuta oddała strzały w kierunku wroga, a następnie celnym rzutem granatu zniszczyła czołg i zawołała:
  - Człowiek może przewyższyć Wszechmogącego Boga jedynie w pojęciu, i to tylko wtedy, gdy zostanie stworzony intelektualnie jako pitekantrop!
  Alla, strzelając nadal bardzo celnie do Fritzów, powiedziała:
  - Kobieta nie chce być kurczakiem, ale jej ideałem mężczyzny jest kogut!
  Maria, strzelając do faszystów i trafiając Panterę precyzyjnym rzutem bosej stopy, zanotowała:
  - Kobieta-lis naprawdę ma wilczy uścisk na ludziach-bobrach!
  Marusia, która również oddała serię w kierunku faszystów i kopnęła ładunek wybuchowy bosym obcasem, powiedziała:
  - W polityce, jak w lesie, jeśli jesteś dębem, zje cię świnia, jeśli zającem, zje cię lis, jeśli osłem, obedrą cię ze skóry trzy razy!
  Alenka, wciąż strzelając zaciekle i obrzucając piechotę granatami odłamkowymi, krzyknęła:
  - Im bystrzejsza kobieta, tym większym lisem jest!
  Anyuta również oddała serię w kierunku faszystów, miażdżąc ich, po czym rzuciła granat bosymi palcami u stóp i pisnęła:
  - Ludzie o szarym kolorze skóry nie mają w mózgu istoty szarej, osoby o jasnych osobowościach mają jej w głowie dużo!
  Alla, strzelając do wroga, kopnęła bosą piętą ładunek wybuchowy i dowcipnie powiedziała:
  - Siwy człowiek jest samotny jak wilk i jak zając nie ma spokoju!
  Maria, kosząc Fritzów, dowcipnie zauważyła:
  - Jeśli polityk jest dużym lisem, to lwią część ma zagwarantowaną!
  Marusia strzeliła z granatnika i rzuciła granat bosymi palcami stóp, piszcząc:
  - Lis-polityk odbiera wyborcom-wronom możliwość życia jak królowie!
  Alenka, kontynuując strzelanie i kopiąc bosą piętą ładunek wybuchowy, krzyknęła:
  - Mniej gwiazd na niebie niż interpretacji Pisma Świętego!
  Anyuta, strzelając do faszystów, powiedziała:
  - Kat w czerwonej szacie, sprawiedliwszy, polityk z elokwencją!
  Alla, kontynuując ogień, logicznie zauważyła:
  - Kat ma ostrą siekierę, polityk ma ostre słowo, pierwszy odcina głowy, drugi kapie na mózgi!
  Maria, kontynuując celne nokautowanie Fritzów i rzucając kolejny śmiertelny dar bosymi palcami stóp, zanotowała:
  - Czasami odcinanie głów jest bardziej humanitarne niż kapanie na mózgi!
  Matriona, rozprawiając się z faszystami i rzucając granat bosym obcasem, powiedziała:
  - Jeśli pozwolisz, żeby politycy działali ci na nerwy, będziesz wyrywał sobie włosy z frustracji!
  Alenka, strzelając do niemieckiego generała i przebijając go na wylot, rzekła groźnie:
  - Przemówienia polityka są jak woda do prania mózgu!
  Anyuta, strzelając celnie do wroga i wystrzeliwując granatnik bosymi stopami, powiedziała:
  - W jakiż sposób polityk jest największym Bogiem, skoro dopuszcza się bezprawia!
  Alla, strzelając do nazistów i rzucając ładunkiem wybuchowym bosym obcasem, powiedziała:
  - Polityk zawsze patrzy na wyborcę jak osioł lisim wzrokiem, żeby go zaorać!
  Maria, strzelając do wroga i bosymi palcami stóp, ciskając granat o śmiercionośnej sile, wykrzyknęła:
  - Kobieta lubi odsłaniać swoje biedne ciało, aby ubierać się bogaciej!
  Marusia oddała długą serię, przecinając szereg Fritzów i mrucząc:
  - Bosonoga kobieta szybciej założy mężczyźnie buty, nawet jeśli nie jest on specjalnie butem!
  ROZDZIAŁ NR 11.
  Białoruski prezydent-dyktator został poinformowany o Fai Rodisie, tej niezwykłej więźniarce. Łysy, wąsaty, pulchny dyktator wpatrywał się w ekran. Pokazywał przesłuchanie Fai... Zbliżenia ognia liżącego bose pięty dziewczyny. Przeszywano ją prądem.
  A młoda kobieta się uśmiecha. I zaczyna śpiewać pionierską piosenkę...
  To wystarczyło, żeby wybuchnąć frustracją. Taka odporność.
  Łukaszenka zastanawiał się, czy on sam mógłby wykazać się taką odwagą pod wpływem tortur. A to była kobieta z żelaza. Nieco podobna do Swietłany Cichanouskiej, ale inna. Bardziej odporna, muskularna, zdrowa, gotowa do walki! A ta kobieta stanowiła zagrożenie dla reżimu.
  Generał dywizji skłonił się i zapytał:
  - Wasza Ekscelencjo... Co mamy zrobić?
  Prezydent zgrzytnął zębami i obrócił głowę:
  Kontynuuj przesłuchanie! Musi podać nazwiska wszystkich wspólników! Przesłuchaj ją ponownie pod przymusem i użyj wszelkich dostępnych metod tortur!
  Generał skłonił się:
  "Będzie zrobione, Aleksandrze Grigoriewiczu! Na razie odpoczywa, och, tortury. Mieliśmy jej wstrzyknąć chińskie serum prawdy..."
  Dyktator-prezydent przerwał:
  - Nie! Musimy ją złamać fizycznie! Tortury, tortury i jeszcze raz tortury! Musi oszaleć ze strachu! Daj jej jeszcze jeden dzień odpoczynku, a potem spróbuj jeszcze raz. W szczególności spróbuj ją wychłostać rozgrzanym drutem i na stojaku. Nagraj tortury na wideo i oddaj mi nagranie!
  Generał skłonił się:
  - Wasza Ekscelencjo, będzie spełniona!
  Prezydent skrzywił się i zauważył:
  - Znacznie lepiej byłoby zwracać się do mnie - Wasza Wysokość!
  Generał skinął głową:
  - Tak, świetnie!
  Prezydent uderzył pięścią w stół:
  - Wynoś się, zanim zerwę ci ramiączka!
  Generał ruszył... Obcasy jego butów tupały...
  Łukaszenka warknął:
  - Złamię tę Fay Rodis! I uduszę całą opozycję!
  Dyktator śpiewał ochrypłym, pijackim głosem:
  Stalin, Stalin, chcemy Stalina!
  Abyś nie mógł nas złamać...
  Powstań, władco Ziemi...
  Stalin, Stalin, chcemy Stalina!
  Jęk przeszedł przez całą ziemię...
  Gdzie jesteś, mistrzu, gdzie,
  Gdzie jesteś?
  W międzyczasie pielęgniarka ponownie przyniosła Fay Rhodes jedzenie i nakarmiła ją twarogiem z dodatkiem mieszanki proteinowej.
  Fay Rodis postanowiła uciec podczas przesłuchania, ale w międzyczasie potrzebowała dobrze się wyspać i naładować baterie. Będzie jej to potrzebne!
  A gość z przyszłości zasnął.
  Natasza Olimpijska stanowczo zaprotestowała:
  - Po co? Mamy to ciągnąć? Zrobimy zadanie i złapiemy następnym razem. Nie nas, ale najprawdopodobniej innych naukowców.
  Piękna Faye Rhodes pisnęła:
  - Biolodzy!
  Ryżucha odpowiedział zdecydowanie:
  - Mimo wszystko!
  Hologram zniknął, a zamiast kochających się par, zaczął się na nim kręcić czołg, który nawet trochę tańczył.
  Wspaniała Fay Rhodes zapytała ze zdziwieniem:
  - Wow, wygląda jak nasz! Myślisz, że jest lepszy od Abramsa?
  Natasza Olimpijska odpowiedziała zdecydowanym tonem:
  - To bez znaczenia, zależy od przeznaczenia! Generalnie Amerykanie polegają na ciężkim opancerzeniu. Boją się utraty pojazdu.
  Blondynka przypomniała:
  - Doświadczenie bojowe wykazało, że pocisk Abrasm jest nie do przebicia dla czołgu T-72, a jego kaliber jest taki sam jak w przypadku czołgu T-90.
  Rudowłosa wyjaśniła:
  - To prawda, ale prędkość początkowa pocisku w czołgu T-90 jest większa, więc to, który czołg jest silniejszy, można określić wyłącznie poprzez praktykę bojową.
  Blond gladiator roześmiał się:
  "Chińczycy skopiowali pancerz Ambrosa i działo T-90. Chiny budują swoją potęgę militarną i jeśli dojdzie do wojny, prawdopodobnie nie będziemy w stanie jej przetrwać".
  Rudowłosy gladiator zgodził się:
  "Dlatego musimy zyskać na czasie. Wtedy zrobią żołnierzy takich jak my, może nawet lepszych, i nikt nie będzie w stanie się im oprzeć".
  Hologram gąsienicy zmienił się w helikopter, a następnie w transporter opancerzony. Potem wyczołgała się kolejna gąsienica. Była w delikatnym różu ze złotymi kropkami. Obie gąsienice odwróciły się, a ich hologramy błysnęły. Pojawili się młody mężczyzna i kobieta. Mężczyzna miał mechaniczne ramię, a kobieta była piękna. Natasza Olimpijskaja pamiętała, gdzie ich widziała:
  - To odcinek Gwiezdnych Wojen!
  Fay Rodis zgodziła się:
  - Przyszły czarny pan i jego księżniczka! - Rozumiem! Ale skąd gąsienice mogły ich znać?
  Rudowłosa dziewczyna pisnęła:
  - Zdecydowanie telepatia i czytanie w myślach. Nie każdy to potrafi. Zwłaszcza wśród istot nieświadomych.
  Blondynka wskazała palcem:
  - Patrz, obrazy ulegają transformacji.
  Ziejący ogniem wojownik roześmiał się:
  - To jest niesamowite!
  Przed nimi pojawili się mężczyzna i kobieta. Wyglądali dziwnie znajomo, choć doświadczona Fay Rodis była zaskoczona, rozpoznając ich:
  - Mistrz i Małgorzata!
  Natasza Olimpijska zgodziła się:
  - Tak, wygląda bardzo podobnie! Tylko artyści mogli zostać wybrani do namalowania tego obrazu. Margarita to nie Pani Universe, a mistrz to nie Alain Delon.
  Blondynka logicznie zauważyła:
  - Aktorów ceni się nie za ładne twarze.
  Rudowłosa warknęła:
  - A my! Czyż nie jesteśmy godni grać w filmach?
  Gość z przyszłości ryknął:
  - Urodziliśmy się, aby grać w pasjansa śmierci!
  Natasza tupnęła nogą i zgodziła się:
  - Wygrana nawet za cenę oszustwa!
  Blondynka puściła oko:
  - Okazuje się!
  Mistrz i Małgorzata zaczęli tańczyć. Małgorzata usiadła na szczotce i odleciała.
  Natasza Olimpijska zauważyła:
  - Przypomina mi Harry'ego Pottera.
  Fay Rodis odpowiedziała:
  - Moim zdaniem jest lepiej!
  Rudowłosa dziewczyna się nie zgodziła:
  - Pierwsze kilka odcinków jest trochę nudnych : fabuła nie jest zbyt dobrze rozwinięta! Chociaż widziałem gorsze.
  Blondynka pisnęła:
  - Albo kiedy strzelasz napalmem.
  Natasza zachichotała, pokazała bosy obcas, zmiażdżyła nim kamyk i pisnęła agresywnie:
  - Były takie projekty ze strefą.
  Fay Rodis logicznie zaprotestowała:
  " Co za głupi pomysł! Ile napalmu by to kosztowało! I samoloty z drogim paliwem!" Dziewczyny w przebraniach wybuchnęły śmiechem.
  Tymczasem mężczyzna zamienił się w dzika, parsknął i zniknął za projekcją.
  "Pięknie! Czy to dla nich pora godowa, czy robią jakieś przedstawienie?" Faye Rodis wyszczerzyła zęby ze zdziwienia.
  Rudowłosa wykrzyknęła:
  - Uwielbiam gry!
  Dwie gąsienice zbliżyły się, ich łapy spoczywały jedna na drugiej. Hologramy nad ich głowami zmieniły się. Pojawił się młody Michaił Bojarski z mieczem w dłoni, kobieta przypominająca aktorkę Tieriechową, tylko młodsza i bardziej seksowna.
  Skrzyżowali miecze i zaczęli ciąć i siekać! Mężczyzna przeciw kobiecie, z taką zręcznością, jakby byli w sali!
  "Och, sama bym dźgnęła Boyarsky"ego. Zabić piękną kobietę - co może być bardziej wulgarnego?" - oznajmiła rozgniewana Fay Rodis.
  Natasza Olimpijska zachichotała:
  - A może mnie torturowała w łóżku!
  Filmowy D'Artagnan precyzyjnym pchnięciem odbił miecz Lady Winter. Po czym oboje się objęli!
  Michaił Bojarski śpiewał:
  - Moja ulubiona gwiazdo, będziemy razem na zawsze! Będziemy razem na zawsze!
  Nawet jeśli miną lata!
  Milady odpowiedziała:
  - Naturalna brunetka, nie ma drugiej takiej w Paryżu, młoda i energiczna! I niezamężna, singielka!
  Całowali się namiętnie, ich usta wpijały się w siebie. Fay Rodis i Natasza Olimpijska zaśpiewały razem:
  Niech powstanie jedność serc silniejsza niż stal,
  Strząśnijmy krwawy pył z naszych ostrzy!
  A oczy we łzach, jak gwiazdy, błyszczały,
  Bądź ze mną na zawsze: mówili z pasją!
  Dziewczynki śmiały się po raz kolejny tego dnia i pokazywały zęby! Potem pomachały gąsienicom, które machnięciem ogonów zniknęły w łopianach.
  Blondyn-wojownik zauważył:
  "Piękne i zabawne małe stworzonka! Dzięki ich zdolnościom telepatycznym, będziesz mógł wykonywać naprawdę fajne operacje specjalne. Będą postrachem szpiegów!"
  "Albo sami szpiedzy. Dziwne, ale nigdy o czymś takim nie słyszałam!" - powiedziała ze zdziwieniem Natasza Olimpijska. Chociaż wiele słyszała o Strefie, a scenarzyści nie mieli do tego wystarczającej wyobraźni.
  Fay Rhodes ze złością zauważyła:
  "Współcześni pisarze w niczym nie przypominają pisarzy radzieckich; nie tworzą arcydzieł, lecz szmirę dla ludu ! Pomyślcie na przykład o Bielajewie czy Tołstoju; mieli idee i formatowanie".
  Ruda pisnęła:
  - Dobrze, mój drogi Skikenhand ! Chodźmy spać.
  Blondynka krzyknęła:
  - Nie więcej niż pięć godzin.
  Natasza pisnęła:
  - I nic mniej!
  Fay Rodis, która we śnie stała się religijna, modliła się, jak zwykle, do Boga w imię Chrystusa i prosiła o przebaczenie za liczne ciała, które napotkała na swej drodze.
  "Wierz mi, Ojcze, nie chciałem, ale instynkt zabójcy jest silniejszy niż rozum. Możliwe, że te geny zostały zmienione, gdy rodziły się nasze zarodki".
  Wtedy usłyszała głęboki głos mówiący:
  "Nie polegaj na genetyce. Czyż Kain i Abel nie mieli tego samego ojca i matki? A jednak jeden był sprawiedliwy, a drugi opętany przez demony. Bądź silna, dziewczyno, i pamiętaj, Samson i Dawid, zabici tysiącami, pozostali wielkimi bohaterami wiary. Bądź oddana swojej wybranej przez Boga ojczyźnie!"
  Po tych słowach Fay Rodis w końcu się uspokoiła, przeżegnała się trzy razy i zasnęła.
  Natasza Olimpijska nigdy się nie modliła, nigdy nie czuła wyrzutów sumienia i spała snem sprawiedliwych!
  Dziewczyny były przyzwyczajone do spania bez snów, ale tym razem im się to nie udało. Zwłaszcza wrażliwej Faye Rhodes.
  Jej sny przybrały charakter wirtualnej gry. Dziewczynie śniło się, że znalazła się w odległej przyszłości. Wielka Rosja właśnie wygrała wojnę kosmiczną z całą koalicją kosmitów. Wśród nich były potwory, których wyobraźnia nie była w stanie sobie wyobrazić. Niektóre nie miały nawet określonej formy, pozostając prostym zbiorem logarytmów i symboli. Inne składały się z antymaterii i elementów transplutońskich . Przerażające jest wspomnienie: miliardy statków kosmicznych i biliony żołnierzy zniszczonych! Sama była wielokrotnie ranna, amputowano jej nawet nogi, ale wojowniczka szybko wyzdrowiała! Dosłownie w minutę:
  "Teraz ludzkość, kontrolowana z jednego centrum, kontroluje milion galaktyk!" powiedziała sobie.
  Obok niej szedł młody mężczyzna: wysoki, silny, z krótko przyciętymi blond włosami. Jego ciało emanowało siłą i namiętnością, a jego zapach był odurzający. W przyszłości nawet spoceni ludzie nie pachnieli szczególnie intensywnie; wręcz przeciwnie, ich zapach i tak był przyjemny. Właśnie zjedli kolację w restauracji i szli przed siebie, najedzeni i radośni.
  Słychać donośny głos:
  - Czego jeszcze chcesz, kochanie!
  Fay Rodis odpowiada z entuzjazmem:
  "Dla mnie największą radością jest walka u twego boku. Ale jestem już zmęczony całą tą zaawansowaną technologią, tym natłokiem robotów. Pragnę czegoś magicznego".
  Przystojny chłopak zgodził się:
  - Dla mnie też nie było tak źle, zwykła " fantazja " będzie wybawieniem, zwłaszcza gdy ma się gołe obcasy.
  Dziewczynka z zachwytem wykrzyknęła:
  - Wejdźmy zatem do sali złudzeń.
  Młody mężczyzna i kobieta podeszli do kolosalnego budynku w kształcie cyrku. Przypominał on kopułę z płatkami astrów.
  Weszli do tej sali transowej! Zostali zeskanowani, złapani w promieniowanie i przeniesieni do wirtualnej rzeczywistości . Wiecznie młodzi wojownicy zamówili grę "Taniec Czarownic".
  Bitwa, choć nierealna, była zacięta. Potwory wciąż nadchodziły. Para musiała walczyć ze wszystkim, od monstrualnych trójgłowych psów po lądowe kałamarnice z szablami zamiast macek, a wreszcie z siedmiogłowymi smokami ziejącymi ogniem. Psy, w tym te zmieszane ze szczurami, były wielkości trzypiętrowego budynku. Zabicie ich wymagało pomysłowości, w tym użycia magicznych artefaktów przypominających kamyki ze Strefy. Rzucasz zaklęcie, a pozornie niezniszczalny gigantyczny pies znika. Walka ze smokami była jeszcze ciekawsza: odcinasz jedną głowę, a dwie odrastają. Dziewczyna wpadła na pomysł, aby posypać kikut radioaktywnym izotopem za pomocą bosych palców u stóp. Po czym przerażająca bestia rozpada się sama.
  Tutaj jej partner wykazał się pomysłowością, zaczynając używać radioaktywnych bąbelków. Wytrwała maszynka do mięsa z niezliczonymi wrogami, przebicie się przez lasy, a następnie atak żywych drzew. Następnie - drapieżne macki bagien z pagórkami zapadającymi się pod stopami. Grzęzawisko ma swoje własne potwory - zielone, niebieskie, żółte, z czerwonymi plamkami. Piszczą i próbują złapać cię za nogi, ściągnąć na dno. Musisz ciągle skakać i się poruszać, inaczej zostaniesz wessany w śmiercionośne bagno. A węże dosłownie wyrywają się spod pagórków. Nie jesteś sam, z wyjątkiem swojego partnera; armia galopuje za tobą na koniach, ale ich wojownicy są słabsi od ciebie, a ty zostawiasz ich daleko w tyle. Magowie komputerowi są szczególnie niebezpieczni, ale spotkasz ich dopiero, gdy przebijesz się do zamku. Jeden z magów uwalnia wirujące ostrza ciemności. Wylecieli z wież, a szybka Fay Rodis i jej chłopak ledwo zdołali ich sparować ciosami miecza. Ale ona nadal była ranna, jej delikatny policzek piekł, a siły witalne opadły. Chłopak również został trafiony, jego potężna noga została przebita. Bitwa trwała dalej.
  Błyskawice czarodzieja dosięgnęły bosą Fay Rodis, a ona ledwo zdołała się uchylić. Pod jej bosymi, opalonymi, pełnymi gracji stopami pojawiły się liczne pęknięcia. Dziwny, liliowy dym wypełnił dziedziniec zamku, jakby demony uciekały. Wgryzały się w ciało i rozdzierały płuca. Na szczęście, w miejscu zabitego potwora, z mgły wyłoniła się diamentowa maska gazowa, oparta na zasadzie anihilacji. Niezawodna ochrona. Możesz iść dalej. Musisz przemierzyć prawdziwy labirynt, gdzie spotkasz szkielety, zombie, ghule i rogate diabły. Główny czarodziej przypomina mężczyznę, tylko niezwykle brzydkiego. Bezokie i zwinne stworzenia oplątały piękną Fay Rodis, a ona ledwo zdołała je odeprzeć. Została ponownie ranna, w klatkę piersiową i udo. A jej partner został!
  "To straszne! Ciągle przegrywam! " - oznajmiła bosonoga dziewczyna.
  Liczba istnień ludzkich drastycznie spadała. I znów miała szczęście: przedarła się do omszałej szafki i zwinna Fay Rodis połknęła fiolkę z lekarstwem. Siły jej wróciły, ból zniknął, a ona z furią rzuciła się na stworzenia ciemności.
  Walka samymi mieczami stała się trudna. Zaradna, bosonoga dziewczyna, Fay Rodis, rzuciła zaklęcie za pomocą zdobytego worka z magiczną mocą. Bezokie i beznose duchy spotkały się z deszczem ognia, potem gradem lodu, a na koniec z deszczem pąków kwiatów wydzielających intensywny zapach.
  "Wydaje się, że lubisz tylko zwłoki" - powiedziała.
  W odpowiedzi rozległ się przenikliwy ryk:
  - Nie, diable, nie uciekniesz.
  Szybka Fay Rodis rzuciła papierek po cukierku, zwycięsko kończąc ten etap bitwy. Labirynt zamku był zasłany stosami szybko gnijących ciał.
  Dziewczyna była wyczerpana. Samotne pokonanie maga będzie trudne. Owszem, miała za sojuszników życzliwe ptaki, ale były one beznadziejnie słabsze. Mag obsypał bosonogą dziewczynę, Fai Rodis, hartowanymi strzałami. Jedna niemal przebiła jej oko, muskając brwi; druga musnęła jej delikatne ucho. Następna strzała trafiła ją w serce. Jej dobrze wykonana zbroja wytrzymała. Wtedy pojawiła się meduza-czarodziejka. Wystrzeliła piorun, a kolejny zombie, wyłaniając się z ziemi, zamienił się w płonącą pochodnię. Ich przeciwnik też nie był leniwy - wyzwolił tak kolosalny pulsar, że dwie wieże zawaliły się w pylistej fali. Szybka Fai Rodis została przewrócona przez falę uderzeniową, a jej partner wyparował. Zwiadowczyni natychmiast podskoczyła i w odpowiedzi wystrzeliła swój pulsar. Najwyraźniej trafiła - mag zakrztusił się płomieniem. To oznacza, że jego życie również się kurczy.
  Spostrzegawcza Fai Rodis zauważyła punkty energii i ledwo zauważalne linie. Musiała się do nich dobrać; posiadały potężną moc magiczną. Dziewczyna stworzyła solidną obronę; fala płomieni była teraz dla niej nieszkodliwa. Niezniszczalna, mogła zbliżyć się do wroga - zapędzić go w kozi róg, a następnie rozczłonkować. Całe pytanie leżało w sposobie myślenia cyborga. Gdyby wspaniała Fai Rodis o tym wiedziała, byłaby zaskoczona - cybernetyczne stworzenie myślało jak człowiek i już było na skraju paniki. Wyglądało na to, że nowy wróg był zbyt zwinny i szybki, emanując mocą niczym pochodnia w nocy. Dlatego, ignorując słabych sojuszników, musiała zadać wrogowi decydujący cios. Ale jak? W końcu wróg był chroniony solidną obroną i, o ile mógł dostrzec, czerpał moc z magicznych linii. Zdecydowała się na desperacki ruch - uwolnić swoją popisową broń, "Kaskadę Zniszczenia". Żadna obrona nie była w stanie mu się oprzeć, gdy wlał w włócznię całą swoją moc, łącznie z energią termojądrową. I piekielny czarodziej zebrał siły. Demoniczna energia spłynęła na opuszki jego palców, a potem ciemność zawirowała między jego dłońmi, przekształcając się w coś przypominającego rakietę. Dziewczyna użyła bosych palców u stóp, aby lepiej zgromadzić energię. Wreszcie, ostatnie słowo zaklęcia. Czarnoksiężnik wyciągnął ramiona, a włócznia utkana z ciemności i energii termojądrowej wybuchła ze szczytu wieży.
  Pod wpływem niewiarygodnej siły magiczne zabezpieczenia roztrzaskały się niczym szkło pod ostrzałem karabinów maszynowych. Szybki Fai Rodis krzyknął z nieznośnego bólu - kiedy zaklęcie zostaje zerwane, zawsze boli tego, kto je rzuca. Ale w następnej chwili zwiadowca zdał sobie sprawę, że to tylko zapowiedź prawdziwego bólu. Gdy pocisk samonaprowadzający przeszył ją, krzyk, który wyrwał się z jego gardła, nie był ludzki. Był to krzyk śmiertelnie rannej bestii albo więźnia poddawanego barbarzyńskim torturom. Nawet cybernetyczne jaszczury były przestraszone i wzbiły się w powietrze z przeraźliwym wrzaskiem.
  Lśniąca Fai Rodis padła nieprzytomna na stertę wciąż migoczących, ale już znikających potworów. Jej energia życiowa wyparowała, a komputer oznajmił beznamiętnym głosem: "Gracz numer jeden został zabity. Możesz wznowić grę".
  Dziewczyna obudziła się, trzęsła się i była zlana zimnym potem.
  - Coś takiego trzeba zobaczyć we śnie!
  Natasza Olimpijska wciąż spała, a porywcza Faj Rodis czuła się jeszcze bardziej zmęczona niż przed pójściem spać. Przewróciła się więc na drugi bok i zasnęła, tym razem bez snów.
  Dziewczynka obudziła się, gdy Natasza Olimpijska potrząsnęła ją za ramię.
  - Obudź się, śpiochu. Bo prześpisz królestwo niebieskie.
  - Może! - Blondynka niechętnie wstała. - Co teraz zrobimy?
  Ryzhukha zasugerował:
  - Zgodnie z planem, jedziemy na północ. Zbiornik paliwa jest pełny.
  Jasnowłosy wojownik zgodził się:
  - Tym lepiej, wytrzyma pięćset kilometrów.
  Natasza pokręciła rudą głową:
  - Teraz mniej!
  Dziewczyny wsiadły i odjechały; czołg wyłonił się z łopianu i stopniowo nabierał prędkości. Musiały okrążyć jezioro, wybierając trasę na mapie. Gladiatorki rozglądały się lekko zdenerwowane. Książę spał, ale już nie mamrotał przez sen. Rany Nataszy Olimpijskiej goiły się na ich oczach; przyspieszona regeneracja jest typowa dla ich gatunku. Obserwując znikające odłamki i dziury po kulach, blondynka zauważyła to, wyciągając stopę z buta i wystukując na zbroi kod Morse'a gołym, okrągłym obcasem.
  "Nadal mamy dużą przewagę nad zwykłymi ludźmi. Jak długo zajęłoby zwykłemu człowiekowi zagojenie się takich ran?"
  Ryżucha chętnie się z tym zgodził:
  "Kilka tygodni i posiądziesz niesamowitą moc. Tak jak ja, spójrz, moja blizna już się zagoiła i za kilka godzin nie będzie po niej śladu".
  Kobieta Superman Fay Rhodes uznała za konieczne przypomnienie:
  "Nasza siła tkwi w najdrobniejszej krystalicznej siatce białkowej i hiperaktywnych komórkach macierzystych. Regenerujemy się bardzo szybko, jak w bajce. Jednak z jakiegoś powodu tylko kobiety są do tego zdolne; mężczyźni nie. Nadal jednak możliwe jest przyspieszenie rekonwalescencji u dzieci. Nawet książę stanąłby na nogi znacznie szybciej niż dorosły".
  Rudowłosy wojownik surowo zauważył:
  - Marnowanie cennego serum na takiego nikczemnego chłopca jest jak przeszczep serca świni.
  Dobroduszna blondynka zauważyła:
  - No i co, po co taki niegrzeczny? Przecież to człowiek, a do tego pół-Europejczyk.
  Natasza Olimpijska pisnęła:
  "A krew kalifa płynęła w nim. Dobra, może pójdziemy skrótem, zejdziemy na ląd i przejdziemy pod wodą".
  Fay Rodis zauważyła z niepokojem:
  - Zbiornik nie wytrzyma dużej głębokości, a jezioro nie jest najpłytsze.
  Rudowłosy wojownik westchnął:
  - Wygląda na to, że będziemy musieli unikać przeszkód jak zające.
    Szczuro-króliki były tuż obok! Skoczyły do zbiornika i próbowały ugryźć, zostawiając cienkie zęby. Przekonane jednak, że tytanowy pancerz jest dla nich zbyt mocny, odskoczyły na bok. Raz przebiegł obok zmutowany bizon. Jego futro przypominało mech, miał cztery rogi i troje oczu. Nie zachowywał się agresywnie, przez chwilę gonił zbiornik, a potem został w tyle.
  "Nasz białoruski brat!" - zauważył zwinny Faj Rodis. "Bardzo piękne zwierzę, tylko zielone".
  - Tak, ma płetwy zamiast kopyt, ukrywa się w bagnach - relacjonowała Natasza Olimpijska. - Poza tym to bestia jak każda inna.
  Blondyn-wojownik zauważył:
  - Płaz, parzystokopytny. Brrr! Ale żaba nie może się krzyżować z bizonem, prawda?
  Rudowłosa niechętnie się zgodziła:
  - Teoretycznie nie, ale nie jest to zwykły rytuał stosunku płciowego, a transfer zmutowanych genów.
  Bizon skakał dość wysoko, łamiąc gałęzie. Kilka piorunów przecinało niebo. Wszystko wirowało, a potem wstrząsało powietrzem i ziemią. Przepłynęła anomalia w kształcie łzy o liliowym odcieniu, a drzewa zaczęły się kurczyć i rozszerzać, jakby były z gumy.
  Superman Fay Rodis powiedział z niepokojem:
  "Parametry i struktura materii wyraźnie się tu zmieniają. Sama natura fizyczna ulega zmianie. Musimy badać takie mechanizmy i starać się je wykorzystać".
  "Głównie w sferze wojskowej. Szczególnie interesowało mnie znalezienie neutralizatora bomb atomowych i wodorowych. Ktokolwiek wynalazł bombę atomową, powinien zostać wskrzeszony, a następnie torturowany przez miliard lat za pomocą nanotechnologii. Mogę nawet opracować specjalny mechanizm tortur. Na przykład maleńkie maszyny, które oddziałują na zakończenia nerwowe, poddając bólowi każdy narząd. W tym przypadku możemy znacznie zwiększyć cierpienie, w szczególności poprzez zastosowanie hiperprądu na impulsy docierające do mózgu, zarówno do mózgu, jak i rdzenia kręgowego. Każda komórka będzie cierpieć!" - oświadczyła wojowniczo Natasza Olimpijska.
  Blondynka zaprotestowała:
  "Dlaczego jesteś taki okrutny? Co więcej, odkrycie energii jądrowej przybliżyło ludzkość do potęgi. W przyszłości niewątpliwie powstaną jeszcze potężniejsze systemy destrukcyjne, nieskończenie potężniejsze niż obecne. Na przykład powieść "Kuszenie Boga" opisuje metodę pozyskiwania energii, w której pojedynczy atom może odtworzyć kilka galaktyk".
  Rudowłosy wojownik westchnął:
  "Przeczytałem zdumiewające dzieło! Sprawiło, że zacząłem wątpić, czy w nowym świecie jest miejsce na heroizm".
  "Zawsze coś się dzieje! W wyścigu między postępem naukowym i technologicznym a moralnością ta druga jest skazana na porażkę! Choć ludzkości grozi wpadnięcie w otchłań między nauką a moralnością!" - zauważyła atrakcyjna Faye Rodis.
  Ruda pisnęła:
  - Albo odlecieć!
  Blondynka pisnęła:
  - Od wybuchu! Huk!
  Natasza Olimpijska, bębniąc bosym, okrągłym obcasem o zbroję, postanowiła zmienić temat:
  - Czy mogą tu być słonie?
  Blondynka wzruszyła ramionami:
  - Mało prawdopodobne! To nie ich siedlisko! Słonie kochają ciepło. Pamiętasz, jak Hannibal stracił wszystkie swoje słonie, przekraczając Alpy?
  W głosie płomiennego zwiadowcy słychać było nutę goryczy:
  - Ciekawe! Ale starożytna Ruś nigdy nie walczyła ze słoniami. Chociaż, czekaj, chyba był taki epizod podczas wyprawy Światosława na Bizancjum.
  Wszystkowiedząca Fay Rodis powiedziała z dumą:
  - I zmusiła słonie do ucieczki, zmuszając je do stratowania własnych oddziałów. Widok tak potężnych bestii uciekających był imponujący.
  "Dobra, o czymś już rozmawialiśmy, teraz spójrz na tego koguta przed nami!" - rudowłosa dziewczyna wskazała przed siebie. W kościanej zbroi stał królewski ptak, wielki jak krowa, z sześcioma skrzydłami. I trzema głowami z fioletowymi grzebieniami!
  "Rzadki ptak!" - zauważyła Natasza Olimpijska . "Jego wygląd został opisany raz czy dwa, ale nigdy nie ma na ten temat ani jednej wiarygodnej relacji. Ludzie zazwyczaj odrzucali trójgłowego koguta w pancerzu, uznając go za majaczenie szaleńca".
  "Czy my majaczymy? Może wpadliśmy w jakąś anomalię?" - zapytała Fay Rodis, szybka jak kobra, z powątpiewaniem. "A jak w ogóle możemy to wytłumaczyć?"
  Natasza Olimpijska zmarszczyła brwi:
  - Co Cię zaskakuje?
  Blondynka zauważyła:
  "Szczury i krzyżowanie genetyczne to czysta nauka! Ze wszystkich genomów, genom szczura jest najbardziej odporny, nic więc dziwnego, że tak bardzo ciągnie je do składowisk odpadów radioaktywnych. Ale trzy głowy są całkowicie niefunkcjonalne".
  Rudowłosa częściowo się z tym zgodziła:
  "Być może! Ale opowieść o trójgłowym smoku Goryniczu nie pojawiła się znikąd. Możliwe, że inne cywilizacje odwiedziły nas w starożytności. Emitowały one specyficzną emisję radioaktywną, która doprowadziła do pojawienia się mutantów".
  Blondynka pisnęła:
  - Albo jeszcze prościej, przeprowadzali celowe eksperymenty na zwierzętach, zarówno ze swojego świata, jak i z naszego!
  Natasza krzyknęła:
  - Również bardzo prawdopodobne!
  Gość z przyszłości zapytał:
  - A jak myślisz, czy to "Marsjanie" go takim uczynili?
  Natasza, która podczas snu zrobiła się ruda, zabębniła bosą, pełną gracji stopą i odpowiedziała:
  "Nie, to nie tylko zwykłe promieniowanie. Oprócz dobrze znanych neuronów alfa, beta, gamma i neuronów swobodnych, mamy tu promieniowanie, które porusza się szybciej niż światło i radykalnie zmienia DNA. Jest tak wiele różnych rodzajów promieniowania, że nie sposób ich wszystkich wymienić".
  "Zgadzam się!" westchnęła blondynka. Prowadzenie dyskusji naukowej w języku aleuckim nie jest łatwe.
  Rudowłosa piękność pisnęła:
  - Więc kogut pancerny jest całkiem funkcjonalny.
  Trójgłowy ptak podniósł głowę i wybuchnął niebieskim płomieniem.
  "To spalanie wodoru!" - zauważyła Natasza Olimpijska. "To rozkłada wodę w żołądku. Właściwie, kiedy jechałam samochodem wodorowym, był o wiele lepszy niż benzynowy. Potrafił rozpędzić się od 0 do 150 kilometrów na godzinę w pięć sekund".
  Blondyn-wojownik zauważył z irytacją:
  - Dlaczego tacy ludzie nie jeżdżą po Moskwie?
  Rudowłosa zasugerowała:
  - Jeszcze dość gazu!
  Spostrzegawcza Fay Rodis szczerze zauważyła:
  Czasami żałuje się, że Rosja ma za dużo ropy i gazu. Gdyby nasz kraj miał mniej zasobów naturalnych, postęp byłby szybszy. Byłaby większa zachęta do oszczędzania lub poszukiwania alternatywnych źródeł energii.
  Natasza Olimpijska tym razem zgodziła się ze swoim partnerem:
  - Może! Gdybym był prezydentem, zainwestowałbym wszystkie petrodolary w naukę i wykupił naukowców z całego świata. Przyszłość będzie należała do kraju, który poleci w kosmos.
  ROZDZIAŁ NR 12.
  A dziewczyna znów kopnęła bosą stopą w zbroję.
  "Ktokolwiek oszczędza na nauce, okrada swoich potomków, a ktokolwiek okrada swoich potomków, na zawsze pozostanie biedakiem!" - oświadczyła niszczycielska wojowniczka z przyszłości, Faye Rodis.
  "Zgadzam się! Można zbić fortunę, okradając potomków, ale nie można się wzbogacić!" - zgodziła się dowcipna Natasza Olimpijska.
  Trójgłowy kogut zatrzepotał skrzydłami i eskortował czołg na krótkim dystansie. Bagna stały się zbyt nieprzejezdne i musieli skręcić, stosując taktykę oskrzydlającą Suworowa. Dziewczyny całkiem sprawnie kierowały. Zanim ruszyły, zrobiło się zupełnie jasno. Wydawało się, że droga się uspokoiła; bagna się skończyły, a oni skierowali się w górę wzgórz. Czołg to nie samochód; to niezawodna maszyna, która może przejechać przez każde wąskie gardło.
  Tam, przed nami, jezioro znów lśniło, jego fale wyglądały ponuro i zimno. Trzy słońca rzucały upiorne światło, a na falach pojawiały się odbicia.
  - Spójrz na łódkę! - zauważyła Natasza Olimpijska.
  Rzeczywiście, mechaniczna łódź przecięła powierzchnię wody, jej ostry dziób skierował się w prawo, a łódź zawróciła.
  "Mogą nas też zauważyć!" - oznajmiła Fay Rodis, klepiąc się po bosej, zgrabnej stopie, uwolnionej z buta. "Ogólnie rzecz biorąc, to nie jest szczególnie korzystny scenariusz".
  "Niech spróbuje się zbliżyć, będziemy go mieć na celowniku i w słońcu!" - zagroziła Natasza Olimpijska.
  Blondynka zaproponowała:
  - To też ciekawa myśl! Ale czy wierzysz w prawo karmy?
  Rudowłosa zauważyła agresywnie:
  "Że morderstwa rzekomo ją przytłaczają? I tak, i nie! Biopole może i istnieje, ale największymi zabójcami nie są żołnierze, a politycy. Popełniają liczne przestępstwa, ukrywając się za prawem".
  Blond wojowniczka zachichotała:
  - Jasne! Polityka to brudny interes, uprawiany w czystych garniturach!
  Książę poruszył się i otworzył oczy:
  - O czym ty mówisz!
  Natasza Olimpijska stwierdziła zdecydowanie:
  - O różnych rzeczach, w tym o polityce. Ale nie przemęczaj się i nie angażuj za bardzo. Twój umysł potrzebuje relaksu.
  Chłopiec próbował zaprotestować:
  - Ale czy procesy myślowe nie przyspieszają powrotu do zdrowia?
  Rudowłosa zauważyła racjonalnie:
  - Zależy! Niektórych rozmowy o polityce usypiają, innych przyprawiają tylko o ból głowy.
  Dziewczynka pospiesznie włożyła buty.
  Książę częściowo się zgodził:
  - Być może, zwłaszcza jeśli chodzi o Izrael. Jednak ten kraj jest skazany na zagładę: musimy po prostu przestać ze sobą walczyć.
  "Wojny między Arabami to trening. Coś w rodzaju sparingu przed wielką ofensywą" - zauważyła Natasza Olimpijska. "Jednak gdy dochodzi do wielkiej wojny, sztandar Proroka zjednoczy wszystkich, a wiernych na całym świecie - dwa miliardy bagnetów! Jak Izrael może się ostać?"
  Chłopiec ryknął:
  - Nie ma mowy! Przyszłość należy do islamu! Najważniejsze to pokonać Rosję, a to właśnie robi Czarny Sułtan!
  Rudowłosa pisnęła z irytacją:
  - Jak możemy go znaleźć!?
  "Jest jedna mała wskazówka!" powiedział książę cichym szeptem.
  Natasza Olimpijska zmarszczyła brwi:
  - Wiesz, że?
  Chłopiec pokazał, że nie jest taki prosty:
  - Oczywiście! Musimy nadawać muzykę Alego Benzina. Wtedy mudżahedini zrozumieją, że są sami sobie, albo przynajmniej powiązani z islamskim ośrodkiem oporu.
  Rudowłosa była zaskoczona:
  - Tak proste?
  Chłopiec skinął głową na znak zgody:
  - Tak, rzeczywiście bardzo proste! Ale to ściśle tajne i tylko dla wiernych, którzy pomagają Czarnemu Sułtanowi.
  Szybka Fay Rodis zauważyła:
  - Ale wygląda na to, że nie wszyscy pomagają!
  Książę zawołał z irytacją:
  - Gdyby tak było, świat już dawno wyglądałby inaczej!
  Rudowłosa zapytała:
  - A jaka to melodia?
  Książę pochwalił się swoim drogim zegarkiem.
  "To jest na nich nagrane! Możesz to rozgłosić. Gdyby ci przeklęci bandyci mi tego nie zabrali, ostrzegłbym jednocześnie swój lud i Czarnego Sułtana".
  "Doskonale!" Natasza Olimpijska próbowała ukryć radość. "W ten sposób osiągniemy nasz cel".
  Książę skinął głową, po czym zbladł:
  "Rozkręcamy się szybciej!" Chłopiec stracił przytomność na kilka sekund. Wprawna Fay Rodis masowała mu kark i chłopak odzyskał przytomność. "Teraz dostroję melodię".
  Zegarek miał dwadzieścia cztery melodie, a tylko jedna z nich należała do Alego Benzina. Muzyka była nietypowa, mgliście przypominała melodię z jazdy samochodem. Dziewczyny grały i czekały.
  Książę znów zasnął, dzięki temu jego młode ciało regenerowało się szybciej.
  Minęło pół godziny, a dziewczyny powtórzyły melodię na żywo jeszcze dwa razy, starając się utrzymać ją w centrum uwagi. W końcu rozległ się pisk i głos o niepewnej wysokości, mówiący po arabsku, oznajmił:
  - Jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś ciekawego, zatrzymaj czołg w pobliżu linii energetycznej, zaufaj nam.
  Natasza Olimpijska potwierdziła:
  - Świetnie, jesteśmy gotowi.
  Za bagnami rzeczywiście znajdowała się tu linia wysokiego napięcia. Błotny wrak helikoptera był ledwo widoczny. Czołg podjechał do zerwanej linii i zatrzymał się. Natasza Olimpijska wstała i wychyliła się z wieżyczki.
  Dziewczyna krzyknęła:
  - No więc, na co czekamy?
  Ostrożna Fay Rhodes ostrzegła ją:
  - Być może to zasadzka i Wympel zaatakuje nas rakietą.
  Rudowłosa dziewczyna odsłoniła zęby:
  - Mówisz poważnie, myślisz, że nas złapią?
  Blondynka westchnęła i zauważyła:
  "Po tym, jak dotarliśmy na miejsce, czas wyznaczyć nagrodę. Wystarczy jeden M-24, to się opłaci".
  "Zgadza się, będą podążać naszym śladem, dopóki ich nie zniszczymy". Natasza Olimpijska wyprostowała się i pokręciła głową. Nagle przed nimi mignął cień; obok czołgu pojawiła się postać w czymś, co wyglądało na kamuflaż. Natasza Olimpijska jednak była gotowa przysiąc, że nigdy przed chwilą czegoś takiego nie widziała.
  - Wow! Takie nagłe pojawienie się, mogłabym zastrzelić! - powiedziała - rudowłosa ryjówka.
  "To, że masz dobrą samokontrolę, to dodatkowy atut!" - odpowiedziała dziewczyna po arabsku. A potem nagle zapytała: "Znasz rosyjski?"
  "Oczywiście, że walczyliśmy!" odpowiedziała porywcza Fay Rodis.
  Odpowiedział donośny głos:
  - Jak widać, nasz ruch "Przyszłość" miał rację co do ciebie!
  Mówczyni podeszła bliżej, ubrana w kamuflaż, z odsłoniętą twarzą i długimi, czarnymi włosami. Typowa dziewczyna, kaukaska piękność. Jej długie rzęsy lekko opadły. Jej głos był łagodny:
  "Sprawdziliśmy was! Co za twardziele, rozbiliście gang i pożegnaliście cały wrogi ruch!"
  Natasza Olimpijska nadąsała się i uderzyła pięścią w pierś:
  - Tak, i zrobiliśmy to!
  W odpowiedzi piękność ćwierkała:
  - Dobrze, że ktoś dał ci nasze hasło.
  "Książę Chattab ibn Sulejman" - odpowiedziała potężna Natasza Olimpijska, lekko się wahając. "Może słyszałeś o nim, o jego ojcu, słynnym emirze".
  Dziewczyna z Kaukazu ryknęła:
  - Młody wojownik wiary! Wyrośnie na wielkiego wojownika! Jest z tobą?
  Rozbijając kamienie, Fay Rodis odpowiedziała:
  - Tak, ale jest tak ciężko ranny, że teraz śpi!
  "Ale najważniejsze, że żyje!" Dziewczyna dała znak i pojawiła się szczupła postać, przypominająca zamaskowanego ninja, tyle że jego mundur był widoczny zamiast czarnego. Ukłoniła się, a jej głos był ochrypły.
  - Pozdrowienia dla walczących o wiarę!
  "To Denis Polewoj! Były żołnierz rosyjskich sił specjalnych" - oznajmiła dziewczyna. "Jest Rosjaninem z narodowości".
  "Czy można mu zaufać?" - zapytała z powątpiewaniem Natasza Olimpijska.
  Dzwoniący głos emanował pewnością siebie:
  - Oczywiście, jako nieboszczyk, a swoją drogą, on jest nieboszczykiem.
  Rudowłosa dziewczyna była zaskoczona:
  - Jak trup!?
  Arabska dziewczyna odpowiedziała radośnie:
  - No więc! Zombie, zabity i wskrzeszony. Dawniej wróg, teraz posłuszny niewolnik Czarnego Sułtana. Ale bardzo silny, posłuszny naszym rozkazom.
  Piękna Faye Rhodes westchnęła:
  "To ciekawy sposób na oswojenie wroga! Jak tygrys, dzika bestia oswojona mocą ludzkiego umysłu".
  Dziewczyna z Kaukazu zgodziła się:
  - Zgadza się! Artefakty Strefy nam tu pomagają.
  Blondynka zapytała z nieśmiałą nadzieją:
  - Więc będziemy mogli zobaczyć Czarnego Sułtana?
  Kobieta pokręciła głową:
  - Nie! Nie możemy ci jeszcze całkowicie zaufać! Jesteś nam praktycznie nieznany. Chociaż twoi wojownicy są naprawdę wspaniali.
  Natasza Olimpijska wychrypiała z irytacją:
  - Szkoda, że nam nie ufają!
  Czarnowłosa dziewczyna radośnie oznajmiła:
  "Możemy zabrać księcia ze sobą! Jest dla was ciężarem, kiedy jest ranny, ale szybko go uleczymy".
  Rudowłosa była zaskoczona:
  - Jak to!?
  Arabska dziewczyna zachichotała:
  - Zapomniałeś gdzie jesteś.
  Natasza Olimpijska skinęła głową:
  "Tak, naprawdę za bardzo się ponieśliśmy. Ale będziesz musiał pokonać pieszo długą drogę pełną potworów i anomalii. Nie wspominając o promieniowaniu, nawet ziemia tutaj jest niebezpieczna".
  Dziewczyna o czarnych włosach powiedziała:
  "Nie myśl za nas! Sami o siebie zadbamy! Chociaż widać, że jesteś bardzo mądry, nawet jeśli próbujesz to ukryć za swoimi kudłatymi brodami. Szanujemy cię i chcemy dać ci nowe zadanie".
  "Co jest takiego interesującego?" - zapytały chórem brodate, a raczej umalowane, gladiatorki.
  Brunetka spokojnie odpowiedziała:
  "Powiem ci o tym później, ale teraz proszę, poczekaj na mnie. W końcu to, co planujemy, nie jest tak proste, jak żucie orzecha."
  Natasza Olimpijska stwierdziła:
  - Każde zadanie specjalne będzie dla nas odpowiednie, poza jednym, które jest zbyt łatwe.
  Wojowniczka z Kaukazu skinęła głową, jej twarz była tak słodka, że trudno było uwierzyć, że jest zabójczynią, i zagruchała:
  - O to drugie się nie martw. Na razie oddaj nam księcia.
  Dziewczęta ostrożnie wyjęły chłopca, niosąc go niczym naczynie z drogocennym olejem. Po drodze książę otworzył oczy i powiedział:
  - Wydawało mi się, że aniołowie niosą śmiertelne ciała do nieba!
  Kobieta w kamuflażu skinęła głową:
  - Wszystko idzie jak należy! Zabierzemy cię do naszej bazy, a potem weźmiesz udział w bitwach.
  - W jakich bitwach? - zapytała Natasza Olimpijska.
  Dziewczyna była oburzona:
  - W jaki sposób, czy uważasz, że rosyjskie siły specjalne nie będą próbowały nas dopaść i zniszczyć?
  Rudowłosa mruknęła:
  - Może spróbuje!
  Wojownik powiedział arogancko:
  - Jak więc powinniśmy go powitać?
  "Jak masz na imię, dzielny?" zapytała ciekawa Fay Rodis.
  Dziewczyna odpowiedziała radośnie:
  - Po prostu mów mi "Świeca". Nie mam żadnych pretensji!
  Blond terminatorka powiedziała:
  - "Świeca" jest dobra, ale będziemy ostatnimi świniami, jeśli cię nie oszukamy, bohaterko.
  "Być może! Ale sama poradzę sobie z rosyjskim zombie". Candle odwróciła się i chwytając księcia, nagle zniknęła wraz ze swoją partnerką i księciem. "Do zobaczenia!"
  Liście zakołysały się, a w oddali minęła kolejna anomalia. Powietrze zdawało się lekko gęstnieć i napływać niczym fala. Dwa wychudzone szczuro-koty szarpały się po bokach . Te stworzenia były wyczulone na ogień karabinów maszynowych i atakowały tylko nieuzbrojonych podróżnych . Same zwierzęta były duże, mniej więcej wielkości psów, i chude. Jak to typowe dla rodziny kotowatych, rzadko tworzyły stada i dlatego nie były tak niebezpieczne jak inni mieszkańcy Strefy.
  Wesoła Fay Rodis była zaskoczona:
  "Dziwne! Opanowali coś znanego tylko w science fiction - teleportację. Słyszałem, że nasi naukowcy nie doszli jeszcze do ostatecznej decyzji, czy to w ogóle możliwe".
  Natasza Olimpijska potwierdziła:
  - Wierzę, że wszystko, co zostało napisane w literaturze science fiction, może stać się rzeczywistością.
  Blondynka pisnęła:
  - Nawet stworzenie wszechświata przez ludzkość, jak w książce "Kuszenie Boga", gdzie robią to małe dzieci!
  Rudowłosa mruknęła:
  - Nawet to!
  Miażdżąca Fay Rodis pokręciła głową:
  - Tylko Bóg Wszechmogący może stworzyć materię. Jak powiedziane jest w Biblii: Ja jestem Bogiem, który stworzył niebo i ziemię, i oprócz mnie nie ma nikogo innego.
  "A w starożytności! Nawet za cara Piotra, gdy wynalazcy uczyli się latać, iluż z nich zostało straconych przez szczególnie reakcyjnych kapłanów. Mówili, że człowiek został stworzony jako pełzający gad i dlatego nie potrzebuje skrzydeł. Życie udowodniło, że to nieprawda; człowiek wzniósł się w powietrze! Teraz marzy o podboju gwiazd. Albo o komputerze; dwieście lat temu nikt nawet nie śnił o robotach takich jak dzisiejsze. Samo słowo "robot" pojawiło się co najmniej sto lat temu" - zauważyła Natasza Olimpijska.
  "Czeski pisarz okazał się genialnym wizjonerem!" Faye Rodis, zrzucając buty, ożyła i poczuła się o wiele bardziej komfortowo; jej bose stopy kołysały się radośnie. "Biblię rzeczywiście można interpretować na różne sposoby. W Księdze Daniela mały róg wyrósł ku niebu i strącił niektóre gwiazdy. Być może chodzi o to, że Antychrystowi udało się stworzyć ogromne imperium kosmiczne. Nie wykluczam tego. Nie myśl, że biblijne proroctwa ograniczają się tylko do Ziemi. Szatan zwiódł cały wszechświat swoim oddechem".
  Rudowłosa logicznie zauważyła:
  "Dlaczego, skoro to dla nauki i postępu, to Szatan? A tak w ogóle, dlaczego utożsamiać wszelkie zło z diabłem? Biblia naucza, że jest on najdoskonalszym aniołem Bożym. Dlaczego więc czynić zło, skoro pierwotnie został stworzony jako dobry?"
  Blondynka udzieliła standardowej odpowiedzi:
  - Tajemnica bezprawia!
  Natasza się zaśmiała:
  "To wszystko tajemnica! Biblia nie jest nawet do końca jasna w kwestii tak ważnej nauki jak Trójca Święta, a słowo "Trójca" nawet się nie pojawia, a jednak w nią wierzysz. Dlaczego wyższa inteligencja miałaby dawać swoje objawienie w takiej formie, tak pełnej niejasności i rozbieżnych interpretacji? Na świecie istnieją trzy tysiące sekt i wyznań, które formalnie uznają autorytet Biblii?"
  "Prawda jest zawsze wielowymiarowa, ale błąd jest jednolity! Piękno to pojęcie dialektyczne - tylko brzydota jest uniwersalna!" - oznajmiła dowcipna, bosonoga Faye Rodis. "Najwyraźniej w ten sposób Bóg postanowił objawić się wszystkim, ale na różne sposoby. W szczególności my, Rosjanie, musimy wierzyć w prawosławie, nawet jeśli wydaje nam się, że pod pewnymi względami przeczy ono Biblii".
  Natasza Olimpijska ostro zaprotestowała:
  "Nic nie jesteśmy winni! Religia naszych przodków to nie prawosławie. Mieliśmy własnych bogów, począwszy od wszechmogącego Roda, który stworzył wszystkich innych bogów. Wytworzyła się sytuacja polityczna i aby umocnić swoją władzę, Włodzimierz Solnyszko wprowadził nową religię. Sam książę początkowo skłaniał się ku islamowi, ale jego surowe stanowisko wobec wina go zniechęciło. Włodzimierz nie był prawdziwie wierzący, o czym świadczą liczne świadectwa; miał nawet harem. Zabił swoich braci i nie był nawet uważany za świętego w kanonie chrześcijańskim, podobnie jak rzymski cesarz Konstantyn. Zatem cała historia chrześcijaństwa to historia rozlewu krwi i oszustwa".
  Blondynka próbowała wyjaśnić:
  "To dlatego, że tajemnica bezprawia już działała. Jak powiedział apostoł Paweł: "Niegodziwi będą siedzieć w kościele i podawać się za Boga". Szatan przebiera się za anioła światłości i stara się zwieść nawet wybranych".
  Rudowłosa warknęła gniewnie:
  - Czyli przyznajesz, że wśród prawosławnych księży nie brakuje łotrów?
  Gość z przyszłości wzruszył ramionami:
  - Po co zaprzeczać oczywistości!
  Natasza warknęła radośnie:
  - Następnie...
  Słowa dziewczyny przerwał ryk. Z ziemi wystrzelił ogromny robak. Rzucił się na czołg. Zwiadowcy instynktownie wycelowali w jego oczy, jeden strzelając z kałasznikowa, a drugi z granatnika. Jednak nawet granatnik nie przebił całkowicie opancerzonego pyska bestii, osadzonego w płytkach. Jej oczy odbijały jednak kule AKM-a, jakby znajdowały się w pancernej obudowie. Przypominała skrzyżowanie robaka z zębatym czołgiem. Dziewczynom ledwo udało się uskoczyć. Bosonoga Fay Rodis instynktownie wciągnęła buty na swoje zgrabne stopy i krzyknęła:
  "Niech najpierw otworzy paszczę. Potem osłabnie". Blondynka chwyciła granat przeciwpancerny "Drill-5". Został zaprojektowany do walki z " Ambramsami ", cięższymi od standardowej, małej wyrzutni rakiet, zwiększając jego zasięg. Co dziwne, czołg miał zapas granatów "Drill". Kiedy podziemny robak o opływowym pysku i metrowej kości zdolnej przegryźć każdą warstwę skały zaatakował ich ponownie, otworzył paszczę i wynurzyły się z niej kolorowe języki, gotowe pochłonąć dziewczynę. Cięła długim sztyletem i wrzuciła granat do jego paszczy. Wewnętrzna część podniebienia okazała się bardziej podatna na atak. Eksplodował z siłą, rozsadzając bestii mózg. Robak wydał z siebie przeraźliwy ryk, przewracając czołg na bok, a następnie zakaszlał przeraźliwie głośno, plując żółtą i brązową krwią. Ich paszcza płonęła ogniem, przypominającym pochodnię, jakby płonął gazociąg.
  "Tyle cennych rzeczy się marnuje!" - zażartowała Natasza Olimpijska, jęcząc z bólu. Czołg zmiażdżył jej stopę. Zostawiając but, wyciągnęła go. "Myślę, że na dnie Strefy jest mnóstwo ropy i gazu".
  Faye Rodis skinęła głową:
  - Całkiem możliwe! W tym robaku jest mnóstwo łatwopalnego materiału.
  Rudowłosa zacisnęła zęby:
  - Strefa pełna niespodzianek!
  Blond terminator mruknął:
  "A mówią, że takie bestie to fikcja! Właściwie, myślę, że podobne stworzenia pojawiały się w horrorach, ale nigdy w Strefie."
  Rudowłosa ryjówka zgodziła się:
  "To dziwne! Ta cudowna bestia przyciąga zbyt wiele uwagi. Nigdy nie wiadomo, może pojawią się wojskowe helikoptery, a może nawet myśliwce".
  Gość z przyszłości pisnął:
  - Zestrzelimy ich!
  Natasza zgodziła się:
  - Całkiem możliwe! Ale to będzie bardzo bolesne, a czołg leży teraz na boku.
  Pisk w odpowiedzi:
  - Mam złamaną nogę!
  Rudowłosy wojownik we śnie nie zgodził się:
  - Nie! Sam wiesz, że nasze kości mają elastyczność hiperplastyczności, ale ciało było lekko uszkodzone.
  Fay Rodis pisnęła:
  "Zauważyłem! Jeśli są kości, ciało odrośnie. Załóż but, bo inaczej Świeca znów się pojawi i podpali nas jednym ze swoich artefaktów, co jest niebezpieczne".
  Nataszy Olimpijskiej udało się opłukać stopę, ale z trudem wyciągnęła but. Wyglądała na całkiem pogodną. Wybuchający gigantyczny robak nadal ział ogniem, choć płomienie gasły, stwór był wyczerpany. Miał dobre dwieście pięćdziesiąt metrów długości i dwa ogony.
  Blondynka pisnęła:
  - Wygląda na to, że olbrzym jest gotowy!
  "Zapaliłam nad nim świeczkę!" powiedziała Natasza Olimpijska.
  Fay Rodis pisnęła:
  - To ty?
  Rudowłosa gruchała:
  - Więc jesteśmy wspólnikami i dzielimy się wszystkim po połowie!
  Gość z przyszłości warknął:
  - W takim razie zgadzam się: to jest wysiłek zbiorowy.
  Natasza syknęła, kręcąc biodrami:
  - Teraz spróbujmy uporządkować tego mechanicznego potwora.
  Dziewczyny próbowały przewrócić czołg z boku. Ale T-90 waży czterdzieści sześć i pół tony. Spróbujcie udźwignąć taki ciężar.
  "Potrzebujemy dźwigni!" powiedziała bystra Fay Rodis.
  "Rozumiem, a trochę kopania by nie zaszkodziło!" - warknęła rudowłosa. Gladiatorki wzięły się do pracy, energicznie usuwając ziemię, a następnie ścinając sosnę. Najbardziej zaskakujące było to, że sztylety z łatwością przecinały drewno, które wcale nie było spróchniałe.
  Blondynka zaproponowała:
  - No to spróbujmy! Skoro pluton żołnierzy dał radę, to dwie Amazonki takie jak my zrobią to w dwie minuty.
  Rudowłosa zaprotestowała:
  - Wątpię! Zbiornik lekko się zapadł!
  Nie dwa, ale pięć. Po sporym wysiłku zwinna Faj Rodis stłukła nawet palec, a Natasza Olimpijska o mało nie zwichnęła więzadła. Czołg wylądował na czterech gąsienicach; jego konstrukcja została zaprojektowana z myślą o większej mobilności.
  Blondyn-gladiator był zadowolony:
  - Teraz wszystko jest w porządku!
  "Albo na abażurze!" Natasza Olimpijska dziecinnie wystawiła język. "Zazwyczaj mamy szczęście, jeśli chodzi o potwory, anomalie i mutanty".
  Porywcza Fay Rodis wykrzyknęła:
  - Najważniejsze, żebyśmy ich pokonali!
  Rudowłosa krzyknęła:
  - Gdybyśmy byli prostymi ludźmi, to zostałyby nam tylko kości.
  Osobowość twórcza Fay Rodis żartobliwie zaśpiewała:
  - Gwiaździste kości posypały się rzędem - tramwaj przejechał oddział oktobrystów!
  "A ten żart o wielkiej tragedii, kiedy ginęły małe dzieci, jest godny chrześcijanina!" - oświadczyła z pogardą Natasza Olimpijska.
  Gość z przyszłości pisnął:
  - Więc to żart!
  Rudowłosa krzyknęła:
  - Nie żartuje się o takich rzeczach!
  Wrażliwa Faye Rhodes poczuła wstyd! Czuła, jak grzech przenika każdą komórkę jej ciała.
  Dziewczynka zdjęła buty i pisnęła:
  - Ogólnie rzecz biorąc, zasługuję na pokutę.
  Natasza krzyknęła:
  "Naszą pokutą jest zabijanie wrogów Rosji. Generalnie, służba krwi jest najważniejsza. Pamiętajcie o naszym obowiązku!"
  Słowa te zostały przerwane przez pojawienie się "Świecy"; obok niej stało czterech facetów w maskach i kamuflażu.
  Fay Rodis obudziła się, słysząc dźwięk pałki uderzającej w jej bose pięty. Dziewczyny w białych fartuchach i rękawiczkach pojawiły się ponownie.
  Weszli lekarz i kilku funkcjonariuszy policji prewencyjnej, a także generał. Pojawiło się również trzech dwumetrowych mężczyzn w maskach, rękawiczkach i fartuchach nałożonych na brzuchy.
  Weszła hałaśliwa kompania.
  Generał powiedział z bardzo zadowolonym wyrazem twarzy:
  - Czy stare rany się zagoiły? Można zadać nowe! Spójrz...
  Policja prewencyjna wepchnęła do pomieszczenia skomplikowane metalowe urządzenie, przypominające stojak. Miało ono łańcuchy i zaciski do skręcania połączeń urządzenia.
  Generał powiedział z uśmiechem:
  - No cóż, pani Fay Rodis! Na tobie goi się lepiej niż na psie! I dobrze! Każdego dnia będziesz poddawana okrutnym torturom. I oszalejesz od ciągłych, nie do zniesienia mąk!
  Fay Rodis odpowiedziała:
  - No cóż, jeśli będę musiał położyć się na ziemi, to tylko raz!
  Generał, łagodząc ton, powiedział:
  -Ale jeśli przyznasz się do winy i wydasz wspólników, to masz szansę uniknąć kary!
  Fay Rodis śpiewała:
  - Wojownik gwiezdny z uderzeniem miecza,
  Pokonał armię demonów...
  Cała szarańcza obróciła się w pył,
  Nie możesz deptać ludzkości!
  Generał skinął głową:
  - Zaczynajmy!
  Do przestronnego pomieszczenia wniesiono kuchenkę elektryczną, na której podgrzewano różnego rodzaju metalowe narzędzia tortur.
  Fay Rodis śmiało spojrzała na przedmioty, które miały ją dręczyć. A co z partyzantką Wielkiej Wojny Ojczyźnianej? Czekały ją brutalne tortury. Najważniejsze było zachować odwagę i przytomność umysłu.
  Pamiętajcie, jak pionierzy, chłopcy i dziewczęta, śmiali się w twarz swoim katom, i bądźcie zdeterminowani i odważni.
  Oprawcy zaczęli ostrożnie uwalniać Fay Rodis z kajdan, przygotowując się do wciągnięcia młodej kobiety na łoże. Przybysz z przyszłości zastanawiał się, czy nadszedł już czas, czy nie. Ale nigdy wcześniej nie była torturowana na łożu. I zrodziło się w niej silne pragnienie doświadczenia czegoś nowego. I to byłoby niesamowite!
  Faye Rodis została uwolniona z kajdan. Następnie potężni oprawcy wciągnęli jej ramiona w łańcuchy i zapięli kajdanki. Następnie odciągnięto jej kończyny. Jej bose stopy unieruchomiono w tytanowym bloku. Lekarz nacisnął mechanizm, a jej wygięte ramiona zaczęły unosić urządzenia mechaniczne w górę.
  To było niewiarygodnie bolesne. Głowa Faye Rhodes opadła do przodu. Zaciskając zęby, młoda kobieta odchyliła się do tyłu, jej ramiona wygięły się i uniosły. Jej ciało zaczęło się napinać jak struna gitary.
  Generał ostrzegł:
  - Rozciągnij na stojaku, ale nie rozerwij!
  Mechanizmy stojaka zatrzeszczały, a przybysz z przyszłości zaczął się rozciągać. Jej mięśnie napięły się do granic możliwości. Doktor chciwie wpatrywał się w jej silne ciało. Ileż mięśni, jaka cudowna doskonałość linii, tak piękna. A mechanizm rozciągał jej stawy jeszcze bardziej. A jej ciało stało się jeszcze szczuplejsze i atrakcyjniejsze.
  Fay Rhodes nie mogła powstrzymać uśmiechu, widząc, jak dziewczyny w białych fartuchach i rękawiczkach podnoszą kociołek do jej bosych stóp.
  Lekarz wydaje polecenie:
  - Usmaż pięty tej bosonogiej dziewczyny!
  Jedna dziewczyna odkręca kran i gaz, druga dopływ tlenu. Rozpala się ogień. Płomień jest niebieski i parzący. Fay Rodis czuje, jak palą ją bose pięty. I czuje się jak mała dziewczynka biegnąca po piaskach Sahary. A jej uśmiech się poszerza.
  Generał rozkazuje ostro:
  - Uderz ją gorącymi prętami z połową mocy!
  Kaci podnoszą drut z płyty, machają nim i zaczynają rytmicznie bić dziewczynę po plecach. Ciosy pieką i kłują. Fay Rodis wyobraża sobie, jak przystojni mężczyźni biją ją gałązkami brzozy w łaźni i mruczy z przyjemności.
  Generał, dusząc się w bezsilnej wściekłości, ryczy:
  - Uderz ją mocniej!
  Lekarz mówi do pielęgniarek:
  - Dodaj jej trochę ciepła do pięt!
  A płomień rośnie wyżej, dotykając bosych stóp odważnej dziewczyny.
  Fay Rodis mówi z uśmiechem:
  -Cała ziemia jest ogrzewana ciepłem,
  I biegnę po nim boso,
  To lato jest cudowne,
  Uderzę cię pięścią w twarz!
  ROZDZIAŁ 13
  Dyktator-prezydent patrzył pożądliwym wzrokiem, jak torturowano Faye Rodis. Kobieta była naprawdę piękna. Jej ciało pociło się i lśniło, jakby było nawilżone.
  Plecy, boki, nogi i ramiona pokryte są ranami ciętymi i oparzeniami. Kaci robią, co mogą.
  Ale dziewczyna uśmiecha się i wygląda na zadowoloną. Fay Rodis ma pełną kontrolę nad swoimi emocjami i potrafi przedstawić intensywne doznania tortur jako przyjemne.
  Prezydent-dyktator tupie obcasem z frustracji i krzyczy:
  - Kurwa! Jesteś jak z innej planety, a to nie boli! Mieć takiego wroga to tragedia.
  Kaci pracują sumiennie i przekazują nowe pręty stalowe, gdy stare stygną.
  A Fay Rodis, żeby lepiej odwrócić uwagę od bólu i uczynić go przyjemniejszym, wyobraża sobie w myślach pewien obraz;
  Alenka, strzelając celnie do nazistów, zanotowała:
  - Łatwiej przekonać mężczyznę do noszenia modnych butów, gdy ma się goły damski obcas!
  Anyuta wystrzeliła z granatnika i powiedziała:
  - Aby kobieta mogła kupić sobie modne buty, musi mężczyźnie odpowiednio "założyć buty"!
  Alla, strzelając seriami do nazistów i rzucając granat w palce bosych stóp, odpowiedziała:
  - Kobieta, która nie zdąży w porę odsłonić nóg, na zawsze pozostanie "obuta"!
  Maria, strzelając do wroga i rzucając ładunkiem wybuchowym okrągłym obcasem, powiedziała:
  - Zbyt częste oglądanie gołych nóg kobiet może doprowadzić mężczyznę do ryzyka, że zostanie "podkuty" do tego stopnia, że stanie się włóczęgą!
  Marusia, strzelając celnie do wroga i trafiając granat gołym kolanem, odpowiedziała:
  - Aby uniknąć sytuacji, w której będziesz chodzić boso przez całe życie, musisz wiedzieć, kiedy zdjąć buty!
  Alenka, strzelając dalej do nazistów i odbierając im dech w piersiach, powiedziała dowcipnie:
  - Bosa stopa dziewczyny jest lepsza niż brezentowy but okupanta!
  Anyuta, kontynuując strzelanie z niezmienną celnością, zauważył:
  - Nawet najmocniejsza zbroja nie oprze się delikatnej skórze podeszwy uroczej dziewczyny!
  Alla, strzelając do niemieckich najeźdźców, powiedziała:
  - Kobiety są bardzo sprytne, jeśli chodzi o sięganie do męskiego portfela bosymi stopami!
  Maria, strzelając do faszystów z wielką celnością i rozbijając im głowy, zanotowała:
  - Najbardziej lepką częścią kobiecego ciała dla złotych monet są bose stopy i nagie piersi!
  Marusia, kontynuując bezlitosny ostrzał faszystów, powiedziała:
  - Czasami kobieta musi zdjąć buty, żeby nie paść na kolana przedwcześnie!
  Alenka, dokładnie bazgrząc o faszystach i układając ich w stosy, logicznie zauważyła:
  - Łatwiej sprowadzić człowieka na kolana bosą stopą!
  Anyuta, strzelając do wroga, zauważyła agresywnie:
  - Boso w czasie, nigdy boso!
  Alla, bijąc wrogów i wycinając przeciwników, mruczała:
  - Kobiecie łatwiej jest wejść na złoty szczyt boso!
  Maria również rzuciła okiem na faszystów i mruknęła:
  - Jesteś facetem od butów, jeśli nie kochasz kobiecych nóg!
  Marusia, strzelając do nazistów i rzucając bosymi palcami stóp domowej roboty paczką z materiałami wybuchowymi, co spowodowało, że Tygrys się przewrócił, warknęła:
  - Kobieta o smukłych nogach sprawi, że mężczyźni pochylą się z szacunku!
  Alenka strzelała do faszystów, skosiła ich i powiedziała:
  - Bose palce, zręczniejsze od dłoni, gdy kobieta wyciąga monety z kieszeni "obutego" mężczyzny!
  Anyuta ścięła Fritzów i pisnęła:
  - Najbardziej zręcznym sposobem, w jaki kobieta może popchnąć mężczyznę pod obcas, jest zrobienie tego bosą stopą!
  Alla, strzelając do przeciwników i rzucając granat bosym obcasem, powiedziała:
  - Łatwiej jest pięknej trafić do serca mężczyzny bosymi stopami!
  Maria zniszczyła niemiecki czołg rzucając granat i pisnęła:
  - Bose stopy dziewcząt są bardziej wytrwałe, gdy wspinają się na Everest serca mężczyzny!
  Matriona oddała także śmiertelny strzał i powiedziała:
  "Zdejmując buty, kobieta łatwiej przemierza pustynię męskiej obojętności!"
  Alenka uderzyła wroga zdobytą bazooką i krzyknęła:
  - Jeśli jesteś głupi jak but, to nawet włóczęga złapie cię po piętę!
  Anyuta również oddała serię strzałów i pisnęła, szczerząc zęby:
  - Naga stopa kobiety sprawia, że mężczyzna popada w boso dzieciństwo!
  Rudowłosa Alla, po skoszeniu faszystów, zaćwierkała:
  - Najczęściej w boso dzieciństwo popadają ci, którzy noszą buty!
  Maria strzeliła do nazistów i pisnęła:
  - Jeśli dziewczyna ma ładne nogi, to znaczy, że nie jest rozpustnicą!
  Matryona, strzelając do wroga i wycinając nazistów jak snopy zboża, warknęła:
  - Bosonoga dziewczyna jest w lepszej sytuacji niż obuta staruszka, młody kot jest weselszy niż stary lew!
  Alenka, strzelając do faszystów i rzucając śmiercionośne dary, powiedziała:
  - Nagrodę wygrywa kobieta z gołym torsem i modnymi butami na bosych stopach!
  Anyuta również biła nazistów, mordowała ich, rzucała granatami bosymi stopami i krzyczała:
  - Goły obcas jest najlepszą ochroną kobiety przed cierniami męskiej obojętności!
  Alla, strzelając do wrogów i wycinając ich seriami, zauważył:
  - Najmocniejszy obcas u mężczyzny pochodzi z bosej stopy kobiety!
  Maria, bijąc przeciwników i strzelając z granatnika, powiedziała:
  - Goła kobieta założy najbardziej zniszczone buty, z flakami i wszystkim!
  Matriona, powalając faszystów, powiedziała dowcipnie:
  - Jeśli nie zdążysz zdjąć butów, zostaniesz włóczęgą!
  Alenka pisząc o faszystach zauważyła:
  -Jeśli jesteś tępy, to uderzysz tylko mocno samego siebie!
  Anyuta logicznie zauważyła, bijąc wroga i rzucając bosą stopą worek z materiałami wybuchowymi:
  - Dobrze jest mieć klub, ale źle jest być klubem!
  Alla, bijąc nazistów i kopiąc granat bosym obcasem, krzyknęła:
  - Żeliwne pięści mogą pomóc ci przetrwać, ale drewniana głowa doprowadzi do śmierci!
  Maria całkiem logicznie zauważyła, niszcząc faszystów:
  - Gdy władca nie ma króla w głowie, w kraju panuje anarchia, a ludzie sprzedają na próżno!
  Matryona, pokonując nazistów racjonalnie, zauważyła:
  - Korona nie jest dla głowy, tak jak kapelusz!
  Alenka, miażdżąc Fritzów, logicznie zauważyła:
  - Nawet korona nie spoczywa mocno na dębie!
  Anyuta, strzelając bardzo celnie do faszystów, powiedziała:
  - Bez względu na to, jak mocny jest dąb, materiał na głowę z niego wykonaną jest najdelikatniejszy!
  Alla, strzelając szybko do wroga, logicznie doszła do wniosku:
  - Kto uderza kijem w głowę, temu kijem w głowę dostanie!
  Maria, pokonując swoje przeciwniczki, powiedziała:
  - Polityk trzyma w ręku portfel i pałkę, ale jego pieniądze są drewniane, a pałka papierowa!
  Marusia zauważyła logicznie, rzucając cytrynę bosą stopą:
  - Jasna głowa to ostatnia rzecz, jaka może martwić siwe włosy!
  Matryona, miażdżąc faszystów, zauważyła:
  - Może nie jesteś blondynką, ale pięknie jest mieć jasną duszę. Dziewczyny potrafią bić wrednych ludzi, żeby inni mogli żyć szczęśliwie!
  Alenka, strzelając do nazistów, pisnęła:
  - Nie można zbudować silnej obrony z dębów, opierając się tylko na pniach!
  Anyuta, strzelając, logicznie zauważyła:
  - Jeśli polityk nie jest dzięciołem, to będzie zbierał wióry, nie tylko z pnia wyborcy!
  Alla rzekła agresywnie, powalając Niemców:
  "Chociaż polityk nie jest orłem, to i tak uważa wyborców za wrony i dzięcioły!"
  Maria, wycinając wrogów, zauważyła:
  - Jeżeli pozwalasz politykom brać od siebie wióry, to z pewnością jesteś dzięciołem!
  Matryona, niszcząc faszystów, wyraziła się następująco:
  - Polityk jest lisem wobec swoich wyborców, ale chomikiem wobec samego siebie!
  Marusia rzuciła granat bosą nogą i pisnęła:
  - Mądry polityk jest jak lis w kurniku, a głupi jest jak słoń w składzie porcelany!
  Alenka, miażdżąc Fritzów, rzekła:
  - Porządek ustanawia się w ciszy, a polityk słowami tworzy chaos!
  Anyuta, rozproszywszy faszystów granatem, pisnęła:
  - Polityk dużo mówi, zwłaszcza wtedy, gdy chce zamknąć ludziom usta!
  Alla zauważyła agresywnie, bijąc nazistów:
  - Kłótnia z politykiem jest jak brodzenie w wodzie w moździerzu, chyba że naderwiesz sobie mięsień języka i będziesz kłamać dla zysku!
  Maria, miażdżąc wrogów i rzucając granat bosą stopą, zanotowała:
  - Polityk jest połączeniem lisa i wilka, ale gra wiele świń!
  Matryona, strzelając do faszystów, warknęła:
  - Im większy polityk jest lisem, tym bardziej zachowuje się jak świnia!
  Marusia, kosząc Fritzów, rzekła:
  - Polityka to prawdziwa menażeria: wilki, zające, kury, koguty i dzięcioły, ale lis zawsze zostaje wybrany królem!
  Alenka, miażdżąc faszystów, mruknęła:
  - Dyktator udający lwa jest prawdziwą świnią!
  Anyuta zauważyła agresywnie, strzelając do wrogów strzałami:
  - Polityk może uchodzić za lwa tylko wtedy, gdy wyborca jest skończonym osłem!
  Alla, wytrzepując faszystów jak kurz z dywanów, powiedziała:
  - Polityk przebiera się za owczą skórę, ale jedyne, co łączy go z wilkiem, to krwiożerczość, a pod względem inteligencji jest zupełnym baranem!
  Maria rzuciła granat bosą stopą i zaćwierkała:
  - Lepiej mieć za władcę wilka w owczej skórze, niż barana w skórze lwa!
  Matriona, strzelając do wroga z celnością Robina Hooda, powiedziała:
  - Polityk, niczym owca, beczy o pokoju, lecz jego wilcze kły szczękają wojną!
  Marusia, strzelając do wroga, krzyknęła:
  - Polityk, aby zdobyć głosy wyborców, wykrzykuje jak słowik, a traktuje ich jak dzięcioły!
  Alenka, strzelając do faszystów, powiedziała:
  - Jeśli przemówienie polityka przypomina ci trel słowika, nie bądź wroną w tym przypadku!
  Anyuta dowcipnie zauważyła, obalając nazistów:
  - Jeśli polityk śpiewa jak słowik, to znaczy, że uważa cię za odpowiedniego kandydata na zwierzynę łowną!
  Alla, niszcząc faszystów, zauważył:
  - Polowanie na wyborców różni się od polowania w lesie tym, że myśliwy robi jak najwięcej hałasu!
  Maria, strzelając do wroga, krzyknęła:
  - Polityk, w przeciwieństwie do kieszonkowca, robi dużo hałasu, gdy kradnie, ale gdy rabuje, posługuje się pochlebstwami!
  Matriona, strzelając do wroga, bełkotała:
  - Polityk też jest w pewnym sensie bogiem, ale lepiej w niego nie wierzyć!
  Marusya potwierdziła:
  - Polityk uwielbia obiecywać wyborcom Księżyc, ale zapomina dodać, że nie ma tam życia poza piaskiem!
  Alenka, ścinając przeciwników, mruknęła:
  - Biada nie z powodu inteligencji, lecz z powodu braku praktycznego myślenia!
  Anyuta, strzelając do wroga, pisnęła:
  - Wszystkie kłopoty świata nie są spowodowane pieniędzmi, lecz ich brakiem w potrzebnej ilości!
  Alla, strzelając do wroga, rzekła:
  - Język jest dany politykowi po to, aby mógł ukrywać swoje myśli, ale żadna elokwencja nie ukryje jego szarej nędzy!
  Maria energicznie zauważyła, strzelając do Fritzów:
  - Jeśli żelazo pójdzie na łańcuchy, nie zostanie nic na miecze, jeśli srebro rozleje się na mowy, nie będzie czym płacić pensjom!
  Matryona, strzelając do wroga, mruknęła:
  Czy polityk ma dar dotrzymywania obietnic? Ma, ale nie z darem!
  Marusia, strzelając do nazistów, zanotowała:
  - Słoń tworzy wielką górę gówna, a lis-polityk tworzy jeszcze większą górę słownej biegunki!
  Alenka dowcipnie zauważyła, miażdżąc nazistów:
  - Polityk obficie wylewa słodki miód przemówień, topiąc wyborców w słownej biegunce!
  Anyuta, strzelając do przeciwników, powiedziała:
  - Słodkie przemówienie polityka jest jak strumień miodu, tylko ty płyniesz po nim i lądujesz na śmietniku!
  Alla, strzelając do faszystów, zauważyła:
  - Polityk może spełnić swoje obietnice tylko wtedy, gdy uda mu się wmówić wyborcom, że to niemożliwe!
  Maria, strzelając bardzo celnie, powiedziała:
  - W wyborach startuje tylu polityków, ale nie ma kogo wybrać, niektórzy są pniakami, niektórzy kłodami, niektórzy lisami, niektórzy świniami, niektórzy niedźwiedziami - z frustracji pozostaje tylko jedno - płakać!
  Matryona strzeliła do faszystów i powiedziała:
  - Polityk, który często krzyczy, powinien dostać w ucho!
  Marusia, punkt odcięcia dla faszystów, zauważyła:
  - Polityk, w przeciwieństwie do słowika, nigdy nie śpiewa za darmo i ma dar lisa!
  Alenka ćwierkała, szczerząc zęby:
  - Polityk chce zostać orłem, ale wyborca nigdy nie będzie miał praw ptaka!
  Anyuta gruchała, strzelając do Niemców ze snajperskiego karabinu :
  - Dlaczego masz prawa ptaka? Bo w myślach jesteś dzięciołem!
  Alla syknęła z agresją pytona:
  - Polityk ma wiele różnych piosenek, ale wszystkie mają tę samą melodię: wybierz mnie!
  Maria, tłumiąc faszystów, mruknęła:
  - Wyborca jest jak piernikowy ludzik: ucieka przed zającem, wilkiem, niedźwiedziem, a polityczny lis go pożera!
  Matryona zauważyła, pokonując faszystów:
  - Polityk będzie liczył na inteligencję muchy i jej słodkie przemówienia, trel słowika, dowcip dzięcioła, ale jego świńska natura widoczna jest dla oka jastrzębia!
  Marusia, walcząc z faszystami, dodaje z uśmiechem:
  - Kobieta jest także dobrym politykiem i przynajmniej daje szansę, że dotrzyma obietnicy wierności i sprawi przyjemność!
  Sami kaci są już wyczerpani. Ich ruchy stały się powolne i bardzo ciężkie. Faceci są ewidentnie wyczerpani.
  Fay Rodis, chociaż jej ciało zamieniło się w krwawą ranę, nie zniechęciła się i nawet zaczęła śpiewać, by zirytować katów;
  Urodziłem się w ZSRR,
  Do promiennego, po prostu pięknego kraju...
  Co jest przykładem dla całej planety,
  A walka z Rosjanami jest niebezpieczna!
  
  Cudowny, piękny kraj,
  Która teraz nazywa się Rosją...
  Została dana na zawsze przez Pana,
  Niech żyje Ci się szczęśliwie pod błękitnym niebem!
  
  Perła brzóz Białorusi,
  Kim jest nasza droga siostra...
  Walczę i zmagam się o nią,
  Ona rozkwita jak słońce w burzliwym maju!
  
  W nim jest promienny przywódca Słońca,
  Która wspaniała Swietłana...
  A ona ma godność i honor,
  Jesteś człowiekiem, nie niewolnikiem, nie małpą!
  
  Uczyła w szkole, znała dzieciaki,
  Sprawdzałem ich pamiętniki i notatniki...
  I z leniwych ludzi uczyniła ludzi,
  Aby Twój mózg zawsze był w porządku!
  
  Swietłana jest dla nas wszystkich siostrą pełną spokoju,
  Ojczyzna, sławiąca bielszą Ruś...
  Została dana na zawsze przez Pana,
  Staniemy się młodsi i dojrzalsi!
  
  Wybrała bardzo trudną drogę,
  Walcz z nienawistną tyranią...
  Ale dziewczyny Białej Rusi nie da się złamać,
  Imię Rodziny rozświetla jej duszę!
  
  Ona jest jak wcielenie Chrystusa,
  Do pewnego stopnia nawet Madonna...
  Piękna, szlachetna i czysta,
  Śpiewa prawdę każdemu, szczerze i szlachetnie!
  
  Ludzie chodzą jak bohaterowie,
  Kroczy groźnie jak olbrzym...
  Otworzymy niekończącą się opowieść o zwycięstwach,
  Kiedy ludzie i armia będą zjednoczeni!
  
  Tyran opuścił karty historii,
  Teraz jest bankrutem, podobnie jak Poroszenko...
  Ludzie wybrali uczciwą Swietłanę,
  Powiedział: Zejdźcie Łukaszence z drogi!
  
  Swietłana Białoruś podniosła się z kolan,
  Postanowili dać wolność także Rosji...
  I pokaż całej planecie przykład,
  Jak sprawić, by było sprawiedliwiej i szczęśliwiej!
  
  Ludzie radują się radością, bez żadnych oporów,
  Każdy leniwy człowiek wstanie z kanapy...
  Wzeszła jasna gwiazda Ojczyzny,
  wielka Swietłana wstąpiła na tron rosyjski!
  
  Będziesz mógł odrodzić ZSRR,
  Podnieście Rosję jeszcze wyżej niż słońce...
  Żebyśmy nie mieli złych problemów,
  Jakże biją serca młodych z podniecenia!
  
  Niech powstanie kraj promienny,
  Pod kobiecym sercem Lady Cichanouską...
  Zły Kain-Szatan zniknie,
  Niech matka obdarzy Cię wspaniałym ojcostwem!
  
  A wtedy Ruś powstanie z kolan,
  I udowodnimy to całej planecie po raz kolejny...
  Że pomimo wielu zdrad,
  Duch Rosji jest nieograniczony i odważny!
  
  Że kobieta może być królem,
  On jest naszą matką, która wychowała nas na chwałę...
  A za Swietłanę umrzemy razem,
  W imię nowej, walecznej potęgi!
  
  Teraz mieszkańcy Moskwy i Kijowa,
  A Mińsk i Astana zjednoczyły się w wieńcu...
  Zjednoczenie wszystkich krajów nadchodzi,
  Jesteśmy rycerzami, niezwyciężonymi w walce!
  
  Swietłano, Matko mojej Ojczyzny,
  Prosta białoruska dziewczyna...
  Uczyniłeś Rosję silniejszą niż ktokolwiek inny,
  Twój głos jest tak piękny i dźwięczny!
  
  Jesteśmy z Wami na zawsze całym sercem i duszą,
  I nigdy nie zmienimy Swietłany...
  Poradzimy sobie z każdą hordą, po prostu wiedz,
  Dla nas jest ona Stalinem, carem i Leninem!
  Przy ostatnich słowach kaci bezradnie upadli, tracąc przytomność pod wpływem nadludzkiego napięcia.
  Generał osobiście chwycił szczypcami kawałek rozpalonego do czerwoności żelaza z paleniska. Podbiegł do Fay Rhodis i przycisnął płonący metal do nagiej piersi dziewczyny. Uśmiechając się, zapytał:
  - Jak bardzo to boli?
  Fay Rodis odpowiedziała z uśmiechem:
  - Nie! Jakby mnie jakaś kobieta uszczypnęła!
  I splunęła na generała. Upuścił rozżarzony kawałek żelaza, który wylądował mu na twarzy, po czym urzędnik krzyknął wniebogłosy i upadł, wijąc się z bólu.
  Doktor uniósł chłodny, wyrafinowany pistolet i warknął:
  - Ty diable! Weź to!
  A Fay Rodis została przeszyta kolosalnym wyładowaniem elektrycznym... Dziewczyna była cała pokryta gorącym metalem, od pięt aż po nasady włosów, i ponownie straciła przytomność.
  I tak Fay Rhodes dalej miała ten sam cudowny sen.
  "Widzę, że nie nudziłeś się beze mnie!" - powiedziała ładna kobieta o wąskich oczach. Jej twarz przypominała tajską modelkę. Kamuflaż to ukrywał, więc nietrudno się domyślić, że miała też świetną figurę.
  Natasza Olimpijska powiedziała z entuzjazmem:
  - Po co miałbyś się nudzić w gorącym miejscu? Może nawet najgorętszym na świecie, czymś w rodzaju politycznego Wezuwiusza.
  "Nie!" - zaprotestowała logicznie Fay Rodis, szczerząc zęby. "Porównanie z Wezuwiuszem jest słabe - to Krakatau!"
  "Doskonale! Masz nawet rozwinięty zmysł wyobraźni" - oznajmiła Candle. "Czarny Sułtan jest z ciebie bardzo zadowolony. Tak zadowolony, jak tylko człowiek, którego życie to nieustanna walka. Teraz musisz przekazać mu zadanie".
  Dziewczyny w kamuflażu ożywiły się:
  - Tak! To bardzo interesujące!
  Świeca spojrzała w tył:
  - Najpierw zabierzemy ci zbiornik. Nie będzie ci już potrzebny. Potem zrobisz następujące rzeczy...
  Natasza Olimpijska przerwała, a jej nogi dosłownie tańczyły:
  - A co jeśli pójdziemy z ładunkiem?
  Dziewczyna powiedziała agresywnie:
  "Cóż, nie potrzebujesz części ładunku, zwłaszcza zwykłych kamyków. A zwłaszcza ogonów mutantów. Mamy kanały i sprzedamy je bez ciebie".
  Blondynka łatwo się zgodziła:
  - To dobrze! Po prostu to noś.
  "Po prostu zostaw ten kamień miłości!" - zawołała Natasza Olimpijska. "Będzie nam potrzebny".
  Świeca cicho zaprotestowała:
  "Można go używać tylko do uwodzenia płci przeciwnej i tylko w więzieniu. Tam jego właściwości znikają w ciągu tygodnia".
  Piękna Faye Rhodes szybko odpowiedziała:
  - Zgadzam się! Może nawet lepiej, bo mniej pokusy, by dać się ponieść korupcji.
  "Świeca" skinęła głową:
  "Wszystkie środki są dobre do zwycięstwa. A co do transportu, którego potrzebujesz, spójrz tutaj!"
  Dziewczynka wskazała na dwa miniaturowe motocykle z czterema szerokimi kołami.
  "Zaprojektowane specjalnie do warunków panujących w strefie, produkcji niemieckiej. Można je nawet wyposażyć w karabin maszynowy, rodzaj mobilnego i zwrotnego wózka z czasów wojny secesyjnej".
  "Doskonale!" powiedziała Natasza Olimpijska. "Wymiana czołgu to nie to samo, co wymiana jednego szydła na drugie".
  Wysłannik terrorystów stwierdził stanowczo:
  - Czołg weźmiemy dla siebie, może się jeszcze przydać, zwłaszcza że to jeden z najnowszych rosyjskich modeli.
  "Nowoczesna broń, w przeciwieństwie do wina, kocha młodość!" - zauważyła dowcipnie Faye Rodis.
  "Wszyscy kochają młodość, dziewczyny też!" - zaśmiała się Candle. "Teraz masz transport. Nasz przywódca generalnie lubi najnowsze technologie, zwłaszcza komputery. A jeśli połączysz to z artefaktami, możesz podbić świat".
  Rudowłosy wojownik odważnie oświadczył:
  - Stworzymy doskonały kalifat dla dobra całej ludzkości.
  "Zgadza się! Prawosławni Rosjanie wymierają, a prawosławni muzułmanie rodzą dziesięcioro dzieci, nie mając kapitału macierzyńskiego! To jest główne kryterium słuszności wiary - dowód, czyja strona jest silniejsza!" - oznajmiła Sweczka z bardzo zdecydowanym tonem i potrząsnęła biodrami.
  "Czy nie jesteś zbyt niezależna jak na kobietę?" zapytała Natasza Olimpijska.
  Odpowiedziała skromnie:
  "Jestem tylko niewolnikiem Czarnego Sułtana. Poza tym kobieta jest o wiele lepszym pośrednikiem niż mężczyzna. Łatwiej jej odkryć sekret albo go dochować, a co najważniejsze, nikt nie będzie podejrzewał, że mam powiązania z wielkimi mudżahedinami".
  Nad nimi przeleciał kruk , Natasza Olympic strzeliła do niego z pistoletu.
  I warknęła gniewnie:
  - Przyprowadzi więcej przyjaciół! Oszczędzenie wroga jest jak siedzenie na sztylecie - stal nie zna litości!
  Brunetka powiedziała wyraźnie:
  "Świetne słowa! A teraz o misji! Dowiedzieliśmy się, że prozachodnia grupa przestępcza "Stabilność" ma otrzymać nową dostawę Stingerów z USA. Pytanie brzmi: dlaczego to konieczne?"
  Rudowłosa zasugerowała:
  - Może po to, żeby odeprzeć planowane naloty rosyjskich śmigłowców?
  Dziewczyna logicznie zauważyła:
  "Mało prawdopodobne! Nawet jeśli siły specjalne zdecydują się na operację na dużą skalę, Stabilność dojdzie z nimi do porozumienia. Ta grupa ma wielu patronów zarówno na Zachodzie, jak i w Rosji".
  Natasza Olimpijska zgodziła się:
  Podejrzewamy, że tak! Strefa jest zbyt atrakcyjna dla tych, którzy mają tu swoje interesy, a współpraca z grupami jest o wiele bardziej racjonalna niż walka.
  "Świeca" mówiła dalej:
  - Pewnie tak! Kiedyś CIA wrobiła Assamę bin Ladena, czyniąc go swoim wrogiem. To drogo kosztowało Amerykę. Po tym, jak wyznaczyli 250 milionów euro nagrody za głowę Czarnego Sułtana, stali się naszymi otwartymi wrogami. Dlatego nauczenie grupy lekcji nie zaszkodzi. Co do Stingerów, mówi się, że to specjalny model, jedno z najnowszych osiągnięć.
  "To dziwne! Amerykanie nigdy nie sprzedają swoich najnowszych osiągnięć oszustom. Zatrzymują je dla siebie. Tylko Rosjanie potrafią to zrobić, i tak było za Jelcyna; teraz bezpieczeństwo jest cenniejsze niż gotówka" - oświadczyła Natasza Olimpijska.
  Dziewczynka tupnęła nogą w bucie:
  - Na to wygląda! Nie chodzi o sprzedaż! Nasz czarny sułtan przedstawił własną teorię - jest geniuszem!
  "Geniusz terroryzmu!" zgodził się waleczny Fai Rodis.
  Brunetka ponownie, ze złością, tupnęła czarnym, lakierowanym butem o trawę i kontynuowała:
  Krótko mówiąc, uważa, że bojownicy z grupy Stability odkryli artefakt zdolny do znacznego zwiększenia mocy i skuteczności bojowej Stingerów. Twoje zadanie jest więc proste: zdobyć zarówno artefakt zwiększający skuteczność tego typu broni, jak i same Stingery. Prawdopodobnie będzie ich kilkadziesiąt pod silną strażą. Wszystko w porządku!
  Natasza Olimpijska pokręciła głową:
  "Plan z pewnością nie jest zły! Ale Jankesi z reguły wolą grać bezpiecznie, zwłaszcza w przypadku obszaru takiego jak strefa Czarnobyla".
  Brunetka-wojowniczka mruknęła:
  - Oczywiście! Chociaż w Iraku i Afganistanie dostają niezłe lanie! Zwłaszcza zamachowcy-samobójcy!
  Wyglądając uroczo i nosząc sztuczną brodę, Faye Rhodes zażartowała:
  - Jak mówią Rosjanie, ich wyczyn jest nieśmiertelny!
  Świeca skinęła głową:
  "Rosjanie są najgroźniejsi! Poza tym nie chcieliśmy, żeby USA i Rosja połączyły siły w wojnie przeciwko nam. Dlatego musieliśmy zorganizować atak tak, aby szlak prowadził z powrotem do Rosji".
  Rudowłosa bestia zagwizdała:
  - Wow! No cóż, to nielogiczne! Skoro głównym celem rosyjskich służb wywiadowczych jest zemsta na rządzie, to prowadzą tajną operację. A co do Czarnego Sułtana, to on i tak będzie pierwszym podejrzanym.
  Terrorystka kontynuowała wyjaśnienia:
  "Oczywiście! Ale Stany Zjednoczone stały się wrogiem numer jeden świata islamskiego, co oznacza, że atakując Amerykę, zyskamy nowych sponsorów, wśród emirów i szejków. Ten czarnoskóry mężczyzna bardzo nas rozczarował; myśleliśmy, że wraz z przybyciem Baraka polityka USA się zmieni i przestaną wspierać Izrael".
  ROZDZIAŁ NR 14.
  Porywcza Fay Rodis zgodziła się:
  "Obama jest marionetką oligarchów; jest całkowicie niezdolny do niepodległości. Czego chcą kapitaliści? Ropy dla magnatów i wojen dla kompleksu militarno-przemysłowego".
  Świeca potwierdziła:
  - Jasne! Ale oni też chcą osłabić Rosję! - Więc gdyby przypadkiem zostało tam jedno ciało rosyjskiego żołnierza sił specjalnych, USA by w to nie uwierzyły, ale by to wykorzystały.
  A biorąc pod uwagę, jak bardzo wszyscy są w strzępach, stosunki się pogorszą, a jastrzębie po obu stronach rozłożą skrzydła. Co więcej, po usunięciu obecnego prezydenta jego następca będzie o wiele bardziej surowy, ale to go zgubi! Czarny Sułtan kalkuluje wiele ruchów naprzód. Chce podzielić świat chrześcijański, a następnie rozmontować go kawałek po kawałku!
  "Wspaniale!" powiedziała Natasza Orłowska z udawaną radością. "Co nam teraz zostało? I kto będzie tym kukłą?"
  Brunetka-wojowniczka skinęła głową:
  Znasz Denisa Polewoja! To zombie, już martwy. Kiedy umrze, nadal będzie miał w kieszeni dokumenty z nazwiskiem żołnierza sił specjalnych.
  Wyrafinowana rudowłosa wątpiła:
  - Czy to nie jest zbyt prymitywne?
  Candle pokazał, że potrafi myśleć racjonalnie:
  "Ale Rosjanom będzie trudniej się z tego wyplątać! Poza tym każda operacja może się nie udać. A w głupotę zawsze łatwiej uwierzyć niż w przebiegłość, a są na to przykłady!"
  Natasza Olimpijska była zmuszona się zgodzić:
  - Jest prawdopodobne, że taki trik zadziała.
  - W międzyczasie prosimy o otrzymanie od nas dodatkowych instrukcji.
  Kobieta podała im kartkę papieru.
  "Ale tu pusto!" - zdziwiła się Natasza Olimpijska.
  Świeca uśmiechnęła się nieżyczliwie:
  - Tylko na pierwszy rzut oka, jeśli napiszesz tam pytanie, odpowiedź pojawi się sama. W ten sposób możesz utrzymać kontakt. Rozumiesz?
  Rudowłosa skinęła głową:
  - Czy to jest coś w rodzaju wiadomości e-mail ?
  Brunetka nadymała się:
  - Mimo to! To najnowocześniejsza forma komunikacji, żaden skaner radiowy nie jest w stanie podsłuchać.
  Gość z przyszłości zapytał:
  - A co jeśli to rysunek?
  Świeca zapiszczała:
  - On zniknie, ale my go zobaczymy!
  Fay Rodis pisnęła:
  - Wow! Zupełnie jak w bajce!
  Wysłannik Czarnego Sułtana skinął głową:
  - A oto bajka! No i ogólnie, jak jesteście przygotowani?
  Zakamuflowane dziewczyny wykrzyknęły chórem:
  - Już teraz!
  Świeca przemówiła z naciskiem:
  - Nie zapomnij o zwiadach, musimy przechwycić całą grupę.
  "Nie żal ci zombie? Jedynego Rosjanina, który pracuje dla ciebie bezinteresownie?" - zapytała żartobliwie Natasza Olimpijska.
  Fay Rodis pisnęła:
  - Prawidłowy!
  Świeca się zaśmiała:
  - Nie, niedługo będziemy ich mieli setki! Uwierz mi, Czarny Sułtan się nie myli.
  Natasza Olimpijska niechętnie się zgodziła:
  - Okej, weź nasze gadżety.
  Dziewczyna została bez niczego, mając tylko cudowną broń i jej zapasy. To zagadka, ale może będzie musiała jej użyć. W końcu to najnowocześniejszy karabin maszynowy i najcichszy, jak to tylko możliwe.
  Więc dziewczyny stopniowo same się wyposażały, siedząc na motocyklach.
  "Składają się i łatwo je ukryć" - ostrzegł Svecha. "Najlepszą bronią jest pomysłowość; nic nie kosztuje, ale jest droga!"
  "Masz mądrość wschodnich mędrców!" - zauważyła Natasza Olimpijska. "W takim razie powodzenia!"
  "Które będzie mocno splamione krwią niewiernych" - rzekł Candle z nieoczekiwaną złośliwością.
  "Niewierni, ale nie niewinni!" dodała porywcza Fay Rodis.
  Wtedy dziewczyna o brunetce przypomniała:
  "Nie zapomnij napisać do mnie o swoich sukcesach i misji. I na koniec cenna rada: zmień swój wygląd. Twoje brody są zbyt rzucające się w oczy. I wcale nie musisz ich nosić".
  Rudowłosa dziewczyna udawała węża ogrodowego:
  - Oh naprawdę?
  Świeca odpowiedziała logicznie:
  "Czy Dżochar Dudajew lub Saddam Husajn nosili brody? Byłeś w centrum uwagi i myślę, że znajdziesz sposób, żeby pozostać nierozpoznawalnym".
  Dziewczyny odpowiedziały chórem:
  - Jasne! Będziemy dyskretni jak jaszczurki na pustyni.
  Swieta wsiadła do czołgu, a za nią pozostali żołnierze. Zaczęło się dziać coś niesamowitego. Ogromna maszyna rozpłynęła się w powietrzu, a potem zniknęła całkowicie.
  "Drugi akt sztuki się skończył!" - westchnęła Natasza Olimpijska. - "A może i trzeci!"
  "Mam przeczucie, że albo nie kończymy gry, albo przesadzamy. Teraz przynajmniej znamy z widzenia jednego z przyjaciół Czarnego Sułtana". Fay Rodis zrzuciła buty i odpaliła silnik; pracował niemal bezgłośnie.
  Rudowłosa dziewczyna była zaskoczona:
  - Wow, udało im się odtworzyć turbogenerator w tak małej objętości.
  Blondynka zgodziła się:
  - Nieźle! Co teraz zrobimy?
  Natasza pisnęła:
  - Rozbić, zmiażdżyć i rozerwać na kawałki!
  Piękna dziewczyna Fay Rodis, pocierając trawę bosą, wdzięczną podeszwą, zasugerowała:
  - Oczywiście, wykonaj zadanie! Myszka pokazała ogon i musisz ją złapać.
  Natasza Olympic warknęła:
  - Też tak myślę! A ciebie, święty mężu, nie obchodzi ilość krwi, która będzie musiała zostać przelana?
  "Nie do końca! Kiedy jest więcej niż jedno ciało, przechodzą od tragedii do ekstra!" Faye Rodis westchnęła, miażdżąc owada bosymi palcami u stóp i dodała: "Chyba przemówił Churchill albo Lenin!"
  "Morderstwo jest jak utrata dziewictwa po raz pierwszy i boli, ale z każdym kolejnym aktem przyjemność rośnie!" - zgodziła się Natasza Olimpijska. "Zasadniczo nie mamy innego wyboru".
  Blondynka zauważyła racjonalnie:
  "Mamy szczęście, że będziemy musieli rozgromić proamerykańską grupę. Ale co, jeśli rozkaz będzie brzmiał: rozgromić nasze siły specjalne?"
  Rudowłosa wyjaśniła również logicznie:
  "Myślę, że dowództwo znalazłoby wyjście! Zorganizowaliby sprytną inscenizację. To całkiem realistyczne!"
  Gość z przyszłości zauważył:
  - Być może, ale większość naszych przyszłych ofiar to Słowianie, nie licząc amerykańskich strażników.
  Natasza nadęła się i odpowiedziała:
  - Tak, zmierzymy się z siłami specjalnymi! To najlepsi Jankesi, więc tym razem nie obejdziemy się bez najnowszej broni.
  Fay Rhodes tupnęła bosą stopą:
  "I płatnerze też! Mam sześć kamieni klasy pancerza. Podzielmy je po równo i walczmy!"
  - Niech będzie! Po trzy dla każdego! Fantastyczna liczba ! - uśmiechnęła się Natasza Olimpijska.
  "Trzy jest liczbą harmonii, ale nie w życiu rodzinnym!" - błyskotliwa Fay Rodis błysnęła poczuciem humoru.
  Po odjeździe dziewczęta rozdały kamienie. Następnie, wybierając bardziej suche miejsce, zmieniły mundury, zgoliły brody i założyły buty. Teraz zamiast czterdziestoletnich arabskich mudżahedinów, w lustra patrzyli młodzi, kaukascy mężczyźni, około dwudziestopięcioletni, o potężnych, krępych ciałach i kruczoczarnych głowach. Zmienił się nawet ich chód, nabrał pewności siebie.
  Oczywiście, ubrania też są inne: skórzane kurtki, zbroje, tatuaże na ramionach. To po prostu dosłowni gruzińscy mafiosi.
  "Ten look od razu doda pewności siebie" - powiedziała Natasza Olimpijska.
  "Jestem tego pewna!" "Ale dlaczego nie pokażemy swoich twarzy?" zasugerowała blondynka.
  Rudowłosy wojownik zaprotestował:
  - I żeby pokazać, że jesteśmy dziewczynami! Dziękuję bardzo! Wiesz, w więzieniu kobieta może być albo dziwką, albo snajperką.
  "I misjonarz też! Pewnie są tu kaznodzieje" - powiedziała bez tchu Faye Rodis.
  Natasza Olimpijska zgodziła się:
  - To całkiem możliwe! Protestanci, zwłaszcza ci, którzy aktywnie głoszą kazania, wysuwają mnóstwo twierdzeń!
  Fay Rhodes, kobieta-Superman, powiedziała z zapałem:
  "Może to prawda! W prawosławiu nie do końca jest w porządku to, że zwykli członkowie Kościoła nie są wykorzystywani w pracy misyjnej. Myślę, że powinniśmy przyjąć podejście Świadków Jehowy, gdzie każdy członek Kościoła jest " głosicielem ".
  "Po co księżom to potrzebne?" - zaśmiała się Natasza Olimpijska. "Rosja jest już krajem prawosławnym. Prawosławie jest powszechnie znane ze swojego nadmiernego liberalizmu. Nawet katolicy są bardziej surowi!"
  Blondynka westchnęła i odpowiedziała:
  - Już o tym rozmawialiśmy, ale nie będziemy! Właściwie, spróbuję przekonać niektórych do prawdy.
  Rudowłosa gruchała:
  - Dobra, dobra! Bądź misjonarzem, tylko nie zapomnij załadować karabinu maszynowego.
  Ścieżka biegła przez trawę, gdzieniegdzie przemykały jakieś stworzenia, zwłaszcza duże, przypominające wróble komary. Dziewczyny-gladiatorki ścinały je sztyletami. Nie było sensu marnować kul na takie drobiazgi. Po drodze natknęli się na kolejną anomalię, osobliwą, gdzie migoczące barwy przywoływały narkotyczne delirium. Cienie przemykały tam i z powrotem, zmieniając kształty.
  Rudowłosa zapytała:
  - Co to jest!
  Blondynka odpowiedziała:
  - Nie wiem! Może to jakaś anomalia typu "duch". Są dość duże.
  Dziewczęta musiały opłynąć powierzchnię. Po drodze natknęły się na karalucha stoczonego w walce ze szczurodzikiem . Zwiadowcy zostali, postanawiając obserwować tę niezwykłą walkę. Szczurodzik był grubszy i cięższy, ale jego przeciwnik szybszy i zwinniejszy. Karaluch energicznie poruszał szczękami, odrywając kawałki mięsa z tuszy. Czerwono-pomarańczowa krew płynęła, a kły dzika drżały.
  "Może powinniśmy obstawiać?" - zaproponowała Natasza Olimpijska.
  Kobieta Superman Fay Rhodes była ciekawa:
  - A kto?
  Rudowłosa wyraziła swoją myśl:
  - Chyba najlepszym rozwiązaniem byłby karaluch. Jest o wiele bardziej odporny.
  "A szczurodzik to nie worek gówna. Ale w tym przypadku bardziej prymitywny organizm ma przewagę w warunkach Strefy. Poza tym karaluchy również szybko się rozmnażają w warunkach radiacyjnych" - zauważyła z uśmiechem Fay Rodis.
  Rudowłosa z pewnością siebie stwierdziła:
  - Więc oboje jesteśmy na karaluchach.
  Niespodziewanie, wbrew przewidywaniom, wyczerpany dzik złapał robaka swym kłami, przebijając mu brzuch.
  - Wygląda na to, że zawaliliśmy sprawę ! - powiedziała Natasza Olimpijska.
  "Kto nie umarł, nie jest pokonany!" - zawołała rozgniewana Fay Rodis. "Trzymaj się, pełzaczu!"
  Jakby na dźwięk jej głosu, gąsienica karalucha wykręciła się i zeskoczyła z kła, jej zęby stały się dłuższe, a ona jednym zamachem przecięła gruby brzuch.
  "Brzydota zostanie ukarana!" - oświadczyła Natasza Olimpijska.
  Ruchy małego szczura stały się wolniejsze, wyraźnie osłabł, po czym upadł i nerwowo potrząsał nogami.
  "Tak głosujemy nogami!" powiedziała blondynka. Obie harcerki biły brawo. Patrzenie na obgryzanie padliny przestało być przyjemne. Gąsienica szybko puchła.
  "Nigdy nie przestaję się zachwycać cudami Strefy. Gdzie indziej można zobaczyć coś takiego, gąsienicę zjadającą dzika?" - zapytała Fay Rodis, chichocząc i kręcąc brodą.
  "W delirium heroinisty" - odpowiedziała Natasza Olimpijska. "Jest tu naprawdę sporo naukowców, zoologów, biologów, botaników, geologów i innych towarzyszy".
  Blondynka przemówiła:
  "Jak powiedział mój przyjaciel, chyba biolog: Nie marnuj energii na tworzenie nowego gatunku; stwórz warunki dla starego".
  Rudowłosa nie chciała potwierdzić:
  "Najgorszą rzeczą w naszym świecie jest to, że ludzie są jego najsłabszym ogniwem. Próbujemy naprawić niedostatki natury. W końcu ludzie są najmądrzejszymi stworzeniami, a jednak rzadko dożywają setki, podczas gdy istnieją drzewa, które żyją tysiące. Dlatego to, czy uda nam się to zadanie, zależy od przyszłości całej ludzkości " - powiedziała Natasza Olimpijska.
  Superman Fay Rodis bełkotał:
  - Może i tak! Czyż nie jesteśmy po prostu kolejnym ewolucyjnym ślepym zaułkiem? Co o tym myślisz, Natasza Olimpijska?
  Rudowłosa odpowiedziała pewnie:
  - Jeśli nam się nie uda, to pojawią się inni.
  "Ludzkość może wtedy wyginąć" - westchnęła Fai Rodis, kobieta-Superman. "Na przykład, następujące zagrożenia w nadchodzących dekadach. Pierwszy atak z kosmosu!"
  Rudowłosa zachichotała:
  - A co z Marsjanami?
  Fay Rodis odpowiedziała:
  - Nie! Asteroidy, meteoryty, komety! Jakbyś nie wiedział!
  Natasza Olimpijska westchnęła i odpowiedziała:
  "Tak, zagrożenie jest poważne, choć nie przesadzasz. Życie na Ziemi istnieje od miliardów lat, pomimo wszystkich przewidywań".
  Religijna blondynka w tym śnie zasugerowała:
  - Myślę, że tylko sześć tysięcy lat, ale nie będziemy się o to kłócić.
  Rudowłosa wykazała się racjonalnością:
  - Zgadzam się! I tak nie da się tego sobie nawzajem udowodnić.
  Dziewczyny okrążyły anomalię, ale kontynuowały rozmowę. Szybkość wymiany informacji w ich głowach była znacznie wyższa niż u normalnych ludzi i doskonale potrafiły połączyć obie te rzeczy. A w drodze, dlaczego nie rozmawiać, zwłaszcza że Strefa nie przypomina raju? Natura tam jest osobliwa, jakby śmiertelnie ranna lub chora. Nawet drzewa są w większości pokryte wysypkami i wrzodami. Brzozy mają kolce jak kaktusy. Sosny pokryte są śluzem, grzybami, wrzodami i wysypkami. Są absolutnie potworne. To prawda, niektóre anomalie wyglądają pięknie, jak kwiaty na korze, albo jaskrawo kolorowe grzyby, jak mieszanka muchomorów i róż, które zdobią pnie drzew.
  "To piękne, ale takie jest piękno wieńca pogrzebowego" - zauważyła kobieta-superbohater Faye Rhodes.
  Natasza Olimpijska chętnie zgodziła się:
  - Wow ! Natura w stylu awangardy! Picasso powinien tu przyjechać, namalowałby tyle rzeczy.
  Blondynka puściła oko do swojego partnera:
  - A ty sam nie umiesz rysować?
  Rudowłosa była oburzona:
  - No cóż, przecież jestem przyzwyczajony do realizmu!
  "Namalowałam też obraz "Ostatnia Wieczerza", specjalnie dla kościoła " - powiedziała Faye Rhodes, kobieta-superman, odsłaniając perłowe zęby. "Mówili, że mam talent".
  Natasza Olimpijska mądrze zauważyła:
  - Nie możemy być beztalenciem, ale o ile rozumiem, martwisz się o przyszłość ludzkości.
  Blondynka energicznie skinęła głową:
  "Oczywiście! Wyobraź sobie moc kryjącą się w tych niebiańskich kamykach. Kiedy mała kula o średnicy ośmiu metrów i wadze tysiąca ton spada z prędkością pięciu kilometrów na sekundę, uwalnia energię równą bombie zrzuconej na Hiroszimę. Jeśli prędkość kuli wynosi pięćdziesiąt metrów na sekundę, to jest to milion ton trotylu: bomba wodorowa".
  Rudowłosa zauważyła ze złością:
  - Tak naprawdę, to wiem!
  Ale erudycyjna blondynka dała się ponieść:
  - Jeśli więc średnica kuli wynosi zaledwie osiemdziesiąt metrów, to przy prędkości pięćdziesięciu kilometrów na sekundę jest to miliard ton materiałów wybuchowych, czyli pięćdziesiąt pięć tysięcy ton Hiroszimy.
  Rudowłosa zagwizdała:
  - Imponujący!
  Fay Rodis często mrugała i zauważyła:
  "A jeśli średnica kuli jest mniejsza niż kilometr - zaledwie osiemset metrów - to odpowiada to pięćdziesięciu pięciu milionom bomb zrzuconych na Hiroszimę. To siła pięćdziesiąt pięć razy większa niż cała broń jądrowa we wszystkich krajach na Ziemi. Czy potrafisz sobie wyobrazić zagrożenie dla życia na naszej planecie?"
  Walcząca Natasza Olimpijska zmarszczyła brwi:
  - To poważna sprawa! Ale czy rządy nie są gotowe?
  Blondynka westchnęła ciężko:
  Naukowcy śledzą trajektorie. Asteroida Apophis o średnicy trzystu dwudziestu metrów stanowi szczególne zagrożenie dla naszej planety i może uderzyć w Ziemię w 2036 roku.
  "Wysadzimy to bombą wodorową!" - oświadczyła zdecydowanie Natasza Olimpijska.
  Fay Rodis, kobieta-Superman, zauważyła:
  - W tym przypadku fragmenty i tak dotrą do Ziemi i staną się radioaktywne.
  Rudowłosa logicznie zasugerowała:
  "Musimy zdetonować go z dużej odległości. Eksplozja i rozpad asteroidy z pewnością zmienią jej trajektorię".
  Blondynka była wyraźnie zmartwiona:
  - Być może, ale takich nośników na razie nie ma, nie mówiąc już o tym, że trafienie w samą asteroidę jest bardzo trudne.
  "Komputery sobie z tym poradzą, ale rozwój musi zostać przyspieszony!" oświadczyła Natasza Olimpijska.
  Sam Superman, Fai Rodis, powiedział radośnie:
  "Chyba mój najlepszy projekt! Zaproponowałem zrzucenie kilku rakiet wypełnionych proszkiem szklanym na asteroidę. To zmieniłoby kąt odbicia i sprawiłoby, że orbita skały stałaby się bardziej płaska".
  Rudowłosa zgodziła się z tym:
  "Ostatnia sugestia ma sens! Ale myślę, że warstwa słoneczna, taka jak rozpylona odblaskowa mika, mogłaby zmienić orbitę Apophisa. Zawisłaby na niej jak żagiel przeciwstawny i zwolniłaby, a promienie słoneczne wytworzyłyby ciśnienie, które zmieniłoby jego orbitę i przeleciałoby obok Ziemi".
  Blondynka skinęła głową radośnie:
  - Wspaniale! Muszę wysłać propozycję do Akademii Nauk.
  Natasza chętnie się zgodziła:
  "Jeśli wykonamy zadanie, na pewno je wyślemy; wtedy wezmą nas pod uwagę. Kto w ogóle traktuje dziewczyny z probówki poważnie?"
  Gość z przyszłości powiedział radośnie:
  - Zrobimy, co w naszej mocy. Będzie lepiej dla wszystkich na Ziemi.
  Rudowłosa dziewczyna zapytała:
  - A drugie, jakie jest zagrożenie?
  Fay Rhodes, kobieta-Superman, odpowiedziała gorzko:
  - Globalne ocieplenie.
  Natasza Olimpijska skinęła głową:
  - O, zgadzam się! Ale nie za dużo hałasu, zimy bywają czasem mroźne.
  Blondynka energicznie skinęła głową:
  - Nie! To dopiero pierwsze oznaki nadchodzących zmian. Rzeczywiście, brak szronu zdaje się zmniejszać wydatki energetyczne.
  Rudowłosa potwierdziła:
  - I znacznie zmniejsza!
  Blondyn-wojownik zauważył:
  "Ale w rzeczywistości ten proces jest trudny do odwrócenia! Dwutlenek węgla gromadzi się w atmosferze. Powoduje to efekt cieplarniany, a jednocześnie więcej wody paruje. Wilgotność wzrasta, a efekt cieplarniany się nasila".
  Natasza pisnęła:
  - Czyli jak w szklarni!
  Gość z przyszłości potwierdził:
  - Tak, dokładnie! Lód już zaczyna topnieć; przypomnijmy sobie największą górę lodową, która oderwała się od Antarktydy.
  Ćwierkanie w odpowiedzi:
  - Taka rzecz istnieje!
  Fay Rodis skinęła głową, zgadzając się:
  "A katastrofa nie była mała. Obszar polarnej czapy lodowej skurczył się już o jedną trzecią. Kiedy lód całkowicie stopnieje, powierzchnia nie będzie już odbijać słońca i rozpocznie się przegrzewanie. Oznacza to wzrost temperatur, a pożary i powodzie będą częstsze".
  Rudowłosy wojownik zgodził się:
  - Stają się już częstsze!
  Blondynka potwierdziła:
  Tornada i burze! A wilgotność będzie tylko rosnąć, zalewając duże połacie lądu, w tym Sankt Petersburg. To już samo w sobie jest nieprzyjemne! Ale kto wie, może w przyszłości Ziemia doświadczy klimatu podobnego do tego na Wenus?
  Natasza Olimpijska zauważyła:
  "To opowieści Faye Rodis. Jesteśmy zbyt daleko od Słońca, a siedemdziesiąt milionów lat temu temperatura na Ziemi była o dziesięć do piętnastu stopni wyższa niż obecnie, a życie zwierząt rozkwitało. Potem uderzenie meteorytu zmieniło klimat, powodując ochłodzenie. Dinozaury i sto tysięcy innych gatunków zwierząt wyginęło, torując drogę ludzkości".
  Blondynka zauważyła z niepokojem:
  - Możliwe, że jeśli ludzkość wyginie, następną cywilizacją będą inteligentne szczury.
  Rudowłosa zauważyła sceptycznie:
  - Och, daj spokój! Myślisz, że piękna Faye Rhodes Bóg na to pozwoli?
  Blondynka była zawstydzona:
  - Nie, oczywiście, że nie, ale musimy mieć plan awaryjny na wypadek, gdyby okazało się, że Biblia nie jest słowem Boga, a jedynie ludzką fantazją.
  Natasza Olimpijska puściła oko do swojej przyjaciółki:
  - Więc nie wyklucza Pan tej opcji?
  Superwoman Fay Rodis z pewnością siebie stwierdziła:
  "W naszym świecie niczego nie można wykluczyć! Zwiadowca, który nie potrafi przewidzieć wyjścia w razie porażki, jest kiepski!"
  "W każdej innej dziedzinie błąd może kosztować cię życie i zdrowie, ale tylko myląc się w religii, ryzykujesz utratę nieśmiertelności!" - powiedziała z patosem Natasza Olimpijska.
  Blondynka krzyknęła:
  - Rozumiesz to sam!
  Rudowłosa wojowniczka zacisnęła pięść jeszcze mocniej i powiedziała zdecydowanie:
  W każdym razie ludzkość, po doznaniu głębokiej rany, ma szansę otrząsnąć się z szoku i wyjść z niego silniejsza. Bestia ma kły, człowiek ma broń. Bestia polega na sile, a człowiek na rozumie! Próby tępią zęby, ale wyostrzają umysł - dlatego rozum jest nieśmiertelny; postęp, niczym perpetuum mobile, doprowadzi do dobrobytu!
  Fay Rhodes, kobieta-Superman, biorąc głęboki oddech, odpowiedziała:
  - Ale trzecie zagrożenie pochodzi właśnie z postępu.
  "Masz na myśli groźbę nuklearnego samozniszczenia? Zgadzam się. Nasze rosyjskie władze działają krótkowzrocznie. Pozwalanie Iranowi na rozwój broni jądrowej to jak pozwolenie krokodylowi włóczyć się po ogrodzie dziecka ". Natasza Olimpijska obnażyła zęby. "Nie powinniśmy dostarczać Iranowi systemów rakietowych; drobny zysk mógłby doprowadzić do poważnej katastrofy. Nawet mała bomba atomowa zrzucona na Moskwę przez tych samych terrorystów byłaby znacznie cenniejsza niż te kilkaset milionów dolarów, których nie potrzebujemy. Iran, ze swoim reakcyjnym reżimem, jest niebezpieczny dla Rosji".
  Blondyn-wojownik skinął głową na znak potwierdzenia:
  "Nie mogę się nie zgodzić! Stalin kiedyś flirtował z Hitlerem, pomagając mu podbić Europę, i spójrz, co się stało. Kraje chrześcijańskie muszą się zjednoczyć, a rozprzestrzenianie broni jądrowej musi się skończyć. Ogólnie rzecz biorąc, im więcej krajów posiada bombę atomową, tym gorzej dla świata. Weźmy nawet Koreę Północną - co, jeśli jej przywódca zechce poprzeć idee Chuhe na rosyjskiej ziemi? I nawet podczas jego wizyty okazują mu taki szacunek, ten dyktator Kim. Czy on, który doprowadził swój naród do skrajnej nędzy, gdzie prawie cała populacja, z wyjątkiem garstki partyjnych przywódców, żywi się trawą, zasługuje na uścisk dłoni? To hańba nawet dla rządu!" - powiedziała Faye Rodis, dramatycznie podnosząc głos.
  Natasza Olimpijska skinęła głową twierdząco:
  Sama jestem tym zaskoczona! Jestem mądrą dziewczynką i dla każdego myślącego człowieka jest to oczywiste: ekspansja atomu musi się skończyć. Po zakończeniu operacji na pewno porozmawiamy o tym z prezydentem. Możemy nawet przeprowadzić operacje specjalne w krajach o reżimach dyktatorskich, aby zneutralizować obiekty jądrowe. Rosja powinna być supermocarstwem, a grupa małych, tyrańskich państw z bombami atomowymi mogłaby stanowić zagrożenie dla naszych dzieci.
  "Ameryka jest naszym konkurentem, ale w tym momencie mamy wspólne cele i tylko razem możemy wyciągnąć ludzkość z tej otchłani. Więc nie kłóćmy się. Jeśli przetrwamy, za sto lat powstanie zjednoczone imperium gwiezdne ze wspólnym rządem dla całej ludzkości!" - oznajmiła pełna energii Faye Rodis. "A wtedy nieśmiertelność stanie się rzeczywistością".
  Rudowłosy wojownik roześmiał się:
  - Dobrze, dobrze! Dobrze nam się rozmawia! Rozmawiamy o losie ludzkości.
  Blondynka energicznie zauważyła:
  "To zależy również od nas. Jeśli Czarny Sułtan zabije obecnego prezydenta, ktoś z wojska zajmie jego miejsce. W takim przypadku konfrontacja z Ameryką może się powtórzyć - to samo w sobie nie jest niczym wielkim, ale w tle będą rozkwitać reżimy totalitarne, a globalne problemy zostaną zepchnięte na dalszy plan. Wyścig zbrojeń, wojny szpiegowskie, ludzkość osłabnie! Więc bez względu na to, ilu ludzi będziemy musieli zabić, wszystko to będzie służyć wyższemu celowi".
  Natasza Olimpijska potwierdziła:
  - Zgoda! Dopilnujemy, żeby Stany Zjednoczone pomogły nam wykończyć Czarnego Sułtana. Nawiasem mówiąc, byliśmy sojusznikami w obu wojnach światowych.
  Blondynka, chrześcijanka, z wilczym uściskiem potwierdziła:
  - Ale żeby Jankesi zrozumieli, o co chodzi, będziemy musieli wysłać na tamten świat kilkaset amerykańskich żołnierzy sił specjalnych!
  Gladiatorki przerwały swoją zabawną rozmowę. Zaczęły strzelać do szczuro-królików . Po zabiciu około pięćdziesięciu, zatrzymały się i zaczęły obcinać im ogony.
  Fay Rodis powiedziała, jakby szukając wymówek:
  "Skoro jesteśmy teraz białymi facetami, to znaczy, że mamy coś do sprzedania! Nawet same ogony."
  Natasza Olimpijska zgodziła się z nią:
  - Ale tak naprawdę, nie było tak źle upolować szczuro-lisów .
  Gość z przyszłości zauważył:
  - Są rzadsze. Gdzie można je znaleźć? Są mądrzejsze.
  Ruda pisnęła:
  - Profesjonalni myśliwi wiedzą, jak znaleźć kolonie.
  Wojownik z przyszłości zauważył:
  - Mamy za mało czasu.
  Obcięli dziewczynkom ogony i ruszyli dalej przez las. Rozmawiali dość szybko.
  Kobieta Superman Faye Rodis zauważyła filozoficznie:
  "Niestety, Stany Zjednoczone jako pierwsze opracowały broń jądrową. Gdyby było odwrotnie, Rosja wygrałaby III wojnę światową. Świat stałby się jednobiegunowy, a zatem stabilny, a idee komunizmu zjednoczyłyby całą ludzkość. W końcu o wiele łatwiej jest zmusić wierzącego do ateizmu niż zmusić go do zmiany poglądów. W takim przypadku planeta byłaby zarządzana naukowo, a większość globalnych zagrożeń zostałaby wyeliminowana".
  Natasza Olimpijska logicznie zauważyła:
  - Oprócz wyzwań, jakie niesie ze sobą sam postęp naukowy i technologiczny. Mam na myśli konkurencję ze strony sztucznej inteligencji.
  Blondynka pokręciła głową:
  - Modny temat dla pisarzy science fiction.
  Rudowłosa zaprotestowała:
  - A jednak to całkiem realne. Grałeś kiedyś w szachy z komputerem?
  Gość z przyszłości skinął głową:
  - Z pewnością!
  Natasza pisnęła:
  - Wygrałeś?
  Fay Rodis odpowiedziała pewnie:
  - Jeśli się nie mylę, to tak!
  Ruda pisnęła:
  - Ale mistrz świata Kasparow przegrał z komputerem w 1997 roku.
  ROZDZIAŁ NR 15.
  Blondynka skinęła głową na znak zgody:
  - Wiem, wtedy jeszcze nas nie było na świecie.
  Natasza zaświergotała:
  - W tym czasie komputery stały się dziesiątki razy potężniejsze. Pomyśl, co to oznacza.
  Gość z przyszłości odpowiedział:
  - Teoria nadczłowieka!
  Natasza Olimpijska uśmiechnęła się:
  "Obliczamy wariacje znacznie szybciej niż Kasparow, a nasza pamięć jest lepsza. Właściwie rozumiem, o co ci chodzi. Istnieje prognoza, że za pięćdziesiąt lat komputer za tysiąc dolarów będzie mądrzejszy niż cała ludzkość razem wzięta. A potem sztuczna inteligencja uzna, że nie potrzebuje ludzkości. Ludzie są słabym ogniwem globalnego postępu. Nie, to nic nowego!"
  Fay Rhodes, kobieta-Superman, skinęła głową:
  "Ale to realistyczne! Możemy żyć jeszcze przez wiele stuleci, a może nawet tysiącleci. Całkiem możliwe, że roboty zostawią nas w zoo ze względów estetycznych".
  Rudowłosa wydawała się zadowolona z tej perspektywy:
  "To ma sens! Ale to właśnie sztuczna inteligencja i moc procesorów mogą uratować nasz świat. A ludzie zostaną zastąpieni przez formy bardziej zaawansowane, nie oparte na białkach, ale hiperplazmatyczne".
  Blondyn-wojownik zgodził się:
  - Pewnie! Czytałem o czymś podobnym w "Kuszeniu Boga"!
  Natasza ryknęła:
  - A potem będziesz mógł nawet sterować komputerem. Za pomocą cyberkinezy !
  Gość z przyszłości potwierdził:
  - Tak, kiedy w myślach wydajesz polecenie komputerowi. Miło byłoby dostać taki prezent.
  "Teoretycznie to możliwe; potrzeba tylko wewnętrznego impulsu" - oświadczyła Natasza Olimpijska. "Pewne zaskoczenie może obudzić quasi-paranormalne zdolności".
  Superwoman Faye Rhodes zgodziła się:
  "Być może w przyszłości stanie się to dla nas koniecznością. Wyobraź sobie: maszyny się buntują i każą im stać na baczność".
  Rudowłosa zachichotała:
  - A co jeśli nie będzie rąk?
  Blondynka niespodziewanie odpowiedziała niegrzecznie:
  - No to tyłki do góry, elektroniczne!
  Dziewczyny-gladiatorki podniosły motocykle i stanęły na kole przednim. Przeskoczyły rów. Świetnie się bawiły. Potem, przyspieszając, ruszyły w drogę i zrobiły obrót! Droga była okropna, asfalt popękał od nierówności, ale nadal dało się nią jeździć!
  Po drodze widać gruby, gumowy wąż. Dziewczyny przeskakują go, idąc. Potem wąż zwija się i zaczyna się wić!
  - Kolejne stworzenie! - zauważyła Natasza Olimpijska. - I wygląda jak guma!
  - Nawet czuć zapach spalonego plastiku. - Superfajnie, Fay Rodis skrzywiła się.
  Minutę później droga się skończyła i znów natknęli się na anomalię wirującą w wirach i białych grzywach fal.
  - Znów się kręcisz! Mam już tego dość! - powiedziała Natasza Olimpijska.
  Blondynka śmiało zaproponowała:
  - Może zaryzykujemy! Użyjemy kamienia, który chroni przed anomaliami.
  Rudowłosa się nie zgodziła:
  - To ryzykowne, poza tym on jest tylko jeden, a nas dwóch. Może nam się nie udać objąć ich obu naraz.
  Blondynka zaproponowała:
  - A co jeśli to wyrzucimy!
  Nosiciel Ognia powiedział:
  - Większość będzie bronić!
  "Większość z nich to nie same anomalie" - zauważyła Fai Rodis, kobieta-Superman. "Lepiej nie narażać misji na szwank".
  Dziewczyny niechętnie ruszyły w drogę objazdem. Jechały powoli, gdy niemal jednocześnie usłyszały czyjś głos.
  Rudowłosa zasugerowała:
  - Zobaczmy! Wygląda, jakby znowu przeklinał.
  Dziewczyny podążyły za dźwiękiem i zobaczyły płonący ogień. Wokół niego siedziało co najmniej dziesięciu bandytów, brutalnie torturując schwytanego złodzieja .
  - Gadaj, pedałku ! Puść muzykę, mrucz, gdzie chowasz swój towar?
  Wył ze łzami w oczach:
  - Tam, pod zepsutym traktorem, jest mój zapas kamieni i moja kamizelka kuloodporna ! Proszę o litość.
  W odpowiedzi rozległ się dziki ryk:
  - Ćwierkasz, kogucie! Ale już za późno!
  Do klatki piersiowej jeszcze dość młodego pierdzącego przyłożono rozgrzany do czerwoności pręt . Krzyknął:
  - Nie trzeba! Wszystko ci opowiem!
  W odpowiedzi rozległ się dziki ryk:
  - Gdzie jest reszta zapasów?
  I przestraszony pisk:
  - Nie mam żadnego, jestem w więzieniu dopiero od miesiąca.
  Superwoman Fay Rhodes podniosła karabin maszynowy:
  - Nie mogę już na to patrzeć! Zakatują go na śmierć.
  Rudowłosa skinęła głową z aprobatą:
  - Jasne, obejrzymy towar od razu!
  Gladiatorki pewnie zadawały ciosy z dystansu. Wybijały w pień wszystkich bojowników, których porwała kusząca rozrywka tortur. Zazwyczaj sam akt torturowania drugiego człowieka sprawia sadystom ogromną przyjemność, bawiąc bandytów. Stąd bierze się gniew w więzieniu, głównie dlatego, że poniżanie i tratowanie leży w ludzkiej naturze.
  Dziewięciu bandytów padło z kulami w głowach, ich czaszki roztrzaskały się jak gliniane garnki, a przy życiu pozostał tylko dziesiąty przywódca. Nie zastanawiając się, wbił rozżarzony pręt w gardło pierdzącego , zabijając go.
  "Więc ten drań zabił zakładnika, a my znów chybiliśmy?" zapytała Fay Rodis, gość z przyszłości.
  Rudowłosa niepewnie zasugerowała:
  - Może znowu jakieś kamienie!
  Blondynka mruknęła:
  - Wszystko jest możliwe!
  Przywódca rzucił się do ucieczki. Wyraźnie chciał uciec. Dziewczyny pobiegły za nim. Były szybsze, ale przywódca chciał wskoczyć na samochód zaparkowany pod zadaszeniem.
  Natasza Olimpijska strzeliła w nogi, ale znów chybiła. Przestępca stracił jednak czas, przewracając pokryte liśćmi gałęzie, a kiedy samochód w końcu ruszył, kobieta-superman Fay Rodis zdołała go dogonić na nierównościach.
  Przywódca otworzył do niej ogień, ale zwiadowczyni, chroniona przez jej "Zbroję", ledwo się cofnęła. Skoczywszy na przeciwniczkę, dziewczyna zaczęła się mocować z draniem . Kopnął ją kilka razy, ale dostał cios w twarz, co spowodowało, że zaczął jęczeć, po czym Septipus-Maria i Natasza Olimpijska, którzy przybyli w samą porę, unieruchomili mu ręce.
  "Nie zabijaj go!" krzyknęła rudowłosa dziewczyna. "To będzie zbyt łatwe dla złoczyńcy".
  Tym razem blondynka się zgodziła:
  - Pewnie masz rację, zabił tego pierdzącego . Wsadził mu rozżarzony łom w gardło, co za drań!
  Rudowłosa pociągnęła atamana, sprawiając mu tym większy ból:
  - Jasne, ten drań! Teraz się z nim rozprawimy.
  Gladiatorki zawróciły wóz, zerwały artefakty z przywódcy i zaciągnęły go na stos. Ten, dość rosły mężczyzna, próbował stawić opór dwóm pozornie nieinteligentnym Kaukaziom, ale szybko zdał sobie sprawę z ich siły.
  Usłyszano przestraszony jęk:
  - Jestem mistrzem sportowym w zapasach w stylu wolnym, a wy, jeźdźcy, wygląda na to, że służyliście w siłach specjalnych, jaką macie siłę.
  Natasza Olympic warknęła:
  - Jak myślisz, żeby uniknąć podziałów? Musisz mi powiedzieć, gdzie twój gang ukrywa zapasy.
  Bandyta wrzasnął:
  - Jasne, że ci powiem! Jak ksiądz przy spowiedzi!
  Rudowłosa odpowiedziała agresywnie:
  - Ale musimy mieć pewność, że mówisz prawdę. Dlatego przeprowadzę eksperyment.
  Dziewczyny zaprowadziły przywódcę do ogniska i zaczęły zdzierać z niego ubranie. Rozpaczliwie stawiał opór, ale został uderzony w zęby pięcioma ciosami naraz. Potem zaczął jęczeć:
  - Jestem takim samym Gruzinem jak i ty!
  Uśmiech gościa z przyszłości, Fay Rodis, stał się uśmiechem pantery:
  - My, Abchazi, jesteśmy w błędzie! Więc tacy ludzie jak wy, Swanie, nie jesteście naszymi przyjaciółmi.
  W odpowiedzi rozległ się dziki wycie:
  - Dobrze ci zapłacę!
  "Podaj mi lokalizację skrytki, to będziesz miała szansę". Zwiadowczyni rozgrzała rozgrzany do czerwoności pręt i przyłożyła go do jej klatki piersiowej, a następnie przesunęła po brzuchu. Rozległ się krzyk, jęki i błagania o litość. Wskazał kilka skrytek, były niedaleko, ale trzecia znajdowała się na odludziu. Dziewczyny zachowały ją na czarną godzinę. Następnie, chwytając przywódczynię, skierowały się w stronę skrytek .
  Po drodze natknęli się na stado dzikich zwierząt; te płodne szczurołaki były tuż obok. Rozprawili się z nimi sztyletami, a dziewczyny znów chciały się bawić. Związany przywódca tylko mrugnął, tak zdumiony był krwawym widowiskiem, którego był świadkiem:
  - Przecież takich fajnych facetów nie widuje się w każdym filmie! - powiedział. - Jacy oni są?
  Po rozprawieniu się z psami szczurołakami, dziewczyny sprawdziły swoje zapasy i znalazły broń oraz kamienie. Wśród nich było nawet kilka artefaktów "Plus". Same w sobie nie miały magicznych właściwości, ale mogły wzmacniać właściwości innych kamieni. To też nie było złe. Krótko mówiąc, dziewczyny zgromadziły całkiem sporo ekwipunku; teraz mogły sprzedawać swoje łupy bez wzbudzania podejrzeń. Sprawdziły również miejsce, które wskazał im martwy handlarz. Musiały przewrócić trzy traktory.
  "Informacje, które przekazał, były dość niejasne" - zauważyła Natasza Olimpijska.
  Fay Rhodes, kobieta-Superman, racjonalnie zauważyła:
  "Nie da się tego precyzyjnie określić, kiedy człowiek jest tak spalony. Ból sprawia, że mówi się tylko ogólnikami".
  Dziewczyny zbadały zawartość; nie było w niej wiele: kilka kuleszów, trzy puszki gulaszu i nieznany kamień. Wyglądał niepozornie, jak wiśnia. Ogólnie rzecz biorąc, bandyci nie mogli wiele zdziałać.
  "Właśnie dlatego zabili człowieka!" - zauważyła Fay Rodis, gość z przyszłości. "Życie tutaj jest naprawdę tanie".
  - Patrzcie, kto mówi! - rzekła Natasza Olimpijska. - Ten bandyta rzeczywiście kupił sobie śmierć bez cierpienia.
  Rudowłosa dziewczyna szybko nacisnęła mu tętnicę, pozbawiając przywódcę przytomności. I to na zawsze!
  Wsiedli sami do samochodu, cadillaca, choć używanego, prestiżowego. Załadowali do niego jeden motocykl i odjechali z Nataszą Olimpijską za kierownicą.
  "Dzięki temu wyglądamy bardziej jak biznesmeni" - oświadczyła rudowłosa dziewczyna.
  "Zdecydowanie! Ale z drugiej strony, sporo ryzykujemy" - westchnęła Fay Rodis, przybysz z przyszłości. "Jeśli mają tu zostać, to przede wszystkim musimy unikać maszynki do mięsa".
  Natasza Olimpijska miała wątpliwości:
  - Jak to? Słabeuszów się tu nie szanuje.
  Blondynka zmarszczyła brwi:
  - Czy oprócz kuli nie ma innego argumentu?
  "Może i tak! Pieniądze i uczucie! To prawda, kula jest pewniejsza". Natasza Olimpijska spuściła wzrok.
  Superwoman Fay Rhodes rozłożyła ramiona:
  - Czy krew jest naprawdę naszym wiecznym towarzyszem?
  Rudowłosa krzyknęła:
  - Nie sądzę!
  Dziewczyny, wspięte do samochodów, ruszyły dalej w kierunku grupy "Stabilność". Znajdowała się ona w miejscu, gdzie kiedyś był Czarnobyl, lekko przesunięta na mapie. Obok nich przejechał Mercedes-Benz 600, choć mężczyźni w środku, wszyscy wyglądający podejrzanie, zachowywali się generalnie uprzejmie, nawet nie trąbiąc.
  W głosie rudowłosej słychać było irytację:
  - Oto mamy konfrontację, która nigdy nie miała miejsca!
  Blondynka westchnęła z ulgą:
  - Jak długo jeszcze możemy zabijać?
  Kilka wirów przemknęło wzdłuż drogi, ale ogólnie było spokojnie, jedynie czuć było lekki zapach radioaktywny . Sam Czarnobyl nie był jednak silnie skażony; najwyraźniej chroniła go granica z wybrzeżem. Dziewczyny o tym wiedziały i świetnie się bawiły. Jedno z drzew przy drodze nagle pochyliło się i sięgnęło po cadillaca, ale nie udało mu się go złapać.
  "Stworzenie chybiło!" Natasza Olimpijska wystrzeliła z pistoletu w korę, ale kula utkwiła w ziemi, nie wywołując żadnego efektu.
  "Po co marnować amunicję?" zapytała Fay Rodis, gość z przyszłości.
  Ruda pisnęła:
  - To jest trening.
  szczuro-królików przebiegło obok , dziewczyny strzeliły do nich, trafiły je kilka razy, zatrzymały się i obcięły im ogony.
  Fay Rhodes się obudziła... Do jej ust wkładano rurkę. Dziewczyna w białym fartuchu powiedziała:
  - Wypij koktajl proteinowy! Odzyskaj siły! Po odpoczynku czekają na Ciebie nowe tortury!
  Fay Rodis zaśmiała się i zauważyła:
  - Czy oni nie rozumieli, że nie ma sensu mnie torturować?
  Dziewczyna westchnęła i odpowiedziała:
  - Kiedy to zrozumieją, po prostu rozpuszczą cię w roztworze wody królewskiej!
  Fay Rodis uśmiechnęła się:
  - Czy oni to robią?
  Dziewczyna zbladła i odpowiedziała ledwo słyszalnie:
  - Tak!
  Fay Rodis zaśpiewała w odpowiedzi:
  Nie możesz wytępić ludzi,
  Zostaniesz obalony i okryty wielkim wstydem...
  Naszej wolności nie można zabić -
  I zostaniesz odrzucony przez kraj!
  Dziewczyna szeptem zauważyła:
  "Szybko dochodzisz do siebie. To znaczy, że tortury wkrótce się wznowią!"
  Fay Rodis, której rurka do karmienia umieszczona w gardle nie przeszkadzała w mówieniu, powiedziała pewnie:
  - Nic im nie powiem! I wytrzymam do końca!
  Pielęgniarka zauważyła:
  - Takie głębokie rany i oparzenia nie goją się tak szybko u ludzi... Może naprawdę jesteś z innej planety?
  Fay Rodis odpowiedziała szczerze:
  - Nie jestem z tego świata... Ale nie powiem, skąd jestem, bo pomyślicie, że oszalałem... Ale nadal uważam, że ten reżim to hańba dla Europy XXI wieku!
  Pielęgniarka skinęła głową:
  - Zgadzam się! Ten reżim trzyma się razem na bagnetach! Ale sprawiedliwość zwycięży! Jakże chciałbym móc połączyć się z podziemiem i tymi, którzy walczą z reżimem Łukaszenki!
  Fay Rodis westchnęła i odpowiedziała:
  "Sam nawet nie znam undergroundu! Jeszcze nie wiem... Ale myślę! Może mam już dość tych emocji! Bardzo żałuję, że wtedy okazałem słabość i muszę za to cierpieć! Ale teraz, póki żyję, nigdy się nie poddam!"
  Po opróżnieniu pojemnika z jedzeniem pielęgniarka opuściła więźnia.
  Fay Rodis pomyślała, że to może być podstęp. Mało prawdopodobne, żeby pielęgniarka odezwała się, mając wokół siebie tyle kamer.
  wyobrazić sobie coś zabawnego ;
  Napoleon Wielki zaatakował Hamiltona kilka godzin wcześniej i zdołał go pokonać przed przybyciem Blüchera. Następnie rozgromił również Blüchera.
  W tych okolicznościach Rosja, dowodzona przez Aleksandra I, postanowiła nie walczyć z Napoleonem. Austriacy, rzekomo z nim spokrewnieni, zaoferowali pokój na umiarkowanych warunkach.
  Francja odzyskała dwa niewielkie regiony we Włoszech zamieszkane przez Francuzów, a Holandia stała się częścią jej terytorium. Konfiskata została zniesiona, a władza Napoleona I została uznana.
  Udało się osiągnąć tymczasową równowagę. Francja była zbyt zmęczona wojną, a Napoleon przez pewien czas milczał. Zaczął jednak wprowadzać pewne reformy. Jedną z najważniejszych było oficjalne wprowadzenie poligamii, zezwalającej na związek do czterech partnerów.
  Chociaż Kościół katolicki stawiał opór, autorytet papiestwa został znacznie osłabiony. Protestanci wykazali się w tej kwestii elastycznością.
  Sam Napoleon był praktycznie ateistą. I stanowczo oddzielił Kościół od państwa. Mówił, że świeckie prawa was nie dotyczą.
  Napoleon Wielki, przywróciwszy częściowo władzę Francji, najechał Algierię i Maroko. Zaczął dodawać kolonie do swoich posiadłości w Afryce. Wkrótce jego wojska zdobyły również Libię. Jednak Wielka Brytania, która miała zamiary wobec samego Egiptu, uniemożliwiła mu jego zdobycie.
  Napoleon uznał, że najlepiej nie rozpoczynać wojny na morzu, gdzie był znacznie słabszy od wroga. Co więcej, wciąż musiał przetrawić to, co zdobył w Afryce.
  Francuzi postanowili ruszyć w stronę Nigru i podbić ziemie w Afryce Zachodniej i Środkowej.
  Napoleonowi udało się nawiązać dobre stosunki z Rosją, zwłaszcza po dojściu do władzy Mikołaja I, z którym się zaprzyjaźnił, oraz z Austrią. Co więcej, w 1829 roku Austria i Francja przystąpiły do wojny z Turcją po stronie Rosji. Okazało się to potężnym posunięciem.
  Turcja została ostatecznie wygnana z Bałkanów. Bośnia i Hercegowina stała się częścią Austrii, Rosja uzyskała wschodnią Rumunię, a zachodnia część stała się częścią Austrii.
  Bułgaria i Serbia formalnie uzyskały niepodległość, ale Bułgarzy stali się wasalami Rosji, a Serbowie Austrii. Francja przejęła kontrolę nad Królestwem Sardynii i Królestwem Neapolu. Ponadto Francuzi odebrali Grecji Kretę i część wysp. Sama Grecja, na kontynencie, formalnie uzyskała niepodległość, ale pod protektoratem Francji.
  W Europie Turcji pozostało praktycznie tylko Stambuł.
  Rosja zdobyła również Zakaukazie, w tym Batumi, Kars i Erzurum - praktycznie wszystkie ziemie zamieszkane przez Ormian i Kurdów. Północny Irak stał się częścią Rosji, a południe zostało zaanektowane przez Brytyjczyków.
  Turcja została zepchnięta do szeregów mocarstw drugorzędnych. Rosja natomiast okazała się silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Napoleon zmarł w 1837 roku, pozostawiając Francję jako wielką i potężną potęgę z posiadłościami kolonialnymi w Afryce, Europie i niektórych częściach Azji.
  Po tym do władzy doszedł jego syn, Napoleon II. Wyższy i jasnowłosy, odziedziczył po ojcu wielkie ambicje i podjął próbę utworzenia koalicji przeciwko Wielkiej Brytanii.
  Austria się zgodziła, ale Rosja, która wówczas ugrzęzła na Kaukazie, odmówiła wojny koalicyjnej. Następnie, w 1846 roku, Austria i Francja wypowiedziały wojnę Niemcom. Niemcy nie były jeszcze zjednoczone pod wodzą Prus. Siły zbrojne były nierówne. Austria była u szczytu potęgi, podobnie jak Francja... A Prusy nie były zbyt silne.
  W wyniku wojny wszystkie ziemie niemieckie zostały zdobyte i podzielone między Francuzów i Austriaków. Napoleon II szybko zaanektował Danię. W 1851 roku Francja zajęła również Norwegię.
  W 1853 roku Mikołaj I w końcu przyłączył się do koalicji. Rosja, Austria i Francja zaatakowały to, co pozostało z Turcji i Wielkiej Brytanii.
  Na lądzie sukces sprzyjał koalicji. Na morzu Brytyjczycy radzili sobie tylko nieznacznie lepiej. Ale koalicja opanowała cały Bliski Wschód, Egipt, Sudan, a następnie Iran. W 1857 roku Rosja, Francja i Austria posunęły się do Indii. I im również udało się je zdobyć.
  Podbój Afryki również trwał, posuwając się na południe. Sama Brytania była duszona przez blokadę kontynentalną. Jednocześnie trzy imperia budowały floty.
  Ich przewaga w sile bojowej i zasobach stawała się coraz bardziej widoczna.
  W 1862 roku, w obliczu groźby lądowania Rosji, Francji i Austrii w samej metropolii, Brytyjczycy wystąpili o pokój. Wielka Brytania została zmuszona do przyjęcia szeregu upokarzających warunków i oddania swoich kolonii.
  W 1864 roku zmarł Mikołaj I... Jego następcą został Aleksander II. Ale ten car znów miał pecha. W kwietniu 1866 roku został zastrzelony przez szlachcica Karakazowa , a długo oczekiwane wyzwolenie chłopów nigdy nie nastąpiło.
  Nowy, młody car, Aleksander III, sprzeciwiał się emancypacji chłopów i kontynuował konserwatywny kurs. Rosja jednak posuwała się naprzód przez Azję i Chiny.
  Wojna secesyjna w Ameryce przeciągała się, zwłaszcza po zamachu na Abrahama Lincolna. Wśród mieszkańców Północy narastały poważne podziały. Wojna trwała ponad dziesięć lat, a Stany Zjednoczone pozostawały rozbite. Pomoc Napoleona II dla Południa i niechęć do silnej obecności Stanów Zjednoczonych, z francuską kolonią Kanadą i wasalnym Meksykiem na granicy, przyczyniły się do przedłużenia wojny. Napoleon II rządził do 1879 roku, a jego panowanie okazało się dość długie: czterdzieści dwa lata i pełne chwały. Francuzi całkowicie zajęli Afrykę, Austria zaś tylko jej niewielką część, a także utrzymywali się w Syrii, Palestynie, Indochinach, niektórych częściach Indii, Iranu i tak dalej.
  Zdobyli przyczółek w Kanadzie i Meksyku i zaczęli penetrować Amerykę Łacińską. Królowie profrancuscy zaczęli rządzić Hiszpanią i Portugalią. Wielka Brytania stała się mocarstwem drugorzędnym.
  To prawda, że Rosja stała się silniejsza, a Austria trochę. Ale to nic wielkiego.
  Napoleon III, syn Napoleona II, wstąpił na tron. Miał już trzydzieści osiem lat. Jako stosunkowo dojrzały cesarz, kontynuował politykę ojca, prowadząc wojny w Ameryce Łacińskiej oraz podbijając Australię i Pacyfik.
  Tymczasem Rosja podbijała i przyswajała sobie Chiny i Indie, rozległy kontynent. W 1904 roku Rosjanie wylądowali również w Japonii, po wcześniejszym podbiciu Korei. Wojna z Japonią nieco się przeciągnęła i weszła w fazę partyzancką. Napoleon III podbił Amerykę Łacińską, niemal cały Czerwony Kontynent. Nie zdążył jednak najechać Stanów Zjednoczonych i zmarł w 1909 roku.
  Napoleon IV - wszyscy jego najstarsi synowie tradycyjnie nosili imię Napoleon - najechał Stany Zjednoczone, aby dokończyć konsolidację terytorium. Tymczasem Stany Zjednoczone były podzielone na trzy części i pozostawały stosunkowo zacofane. Liczne armie francuskie je podbiły.
  Rosja przez długi czas prowadziła walkę z japońską partyzantką, a w Chinach ciągle wybuchały rebelie.
  W 1913 roku zmarł Aleksander III, a na tron wstąpił Mikołaj II. Nowy car kontynuował tradycję swojego ojca.
  Po podboju Stanów Zjednoczonych Napoleon IV pragnął więcej. Wielka Brytania, bez swoich kolonii, nie była jeszcze zbyt silna. Austria i Rosja były dwoma głównymi potęgami na świecie, obok Francji.
  Co więcej, oba imperia miały monarchie absolutne, a w carskiej Rosji nadal obowiązywała poddańczość!
  Napoleon IV o tym myśli... Ale walka z dwoma potworami naraz to zadanie niemożliwe. A przynajmniej zbyt trudne. Muszą wybrać jednego i pokonać go razem.
  Po śmierci cesarza Franciszka Józefa w 1916 roku, który panował przez sześćdziesiąt osiem lat - jedno z najdłuższych panowań na świecie - na tron wstąpił jego prawnuk, Karol I. Wywołało to konflikt w Austrii. Nie wszyscy rozpoznali nowego następcę, którego jedyny prapradziadek, Franciszek II, był cesarzem.
  Wybuchło kilka powstań i zamachów stanu.
  Francja i Rosja najechały Austrię. Połączony atak doprowadził do szybkiego upadku rozbitego imperium i jego podziału. Wkrótce podzielona została również Szwecja.
  Francja włączyła do swojego grona Hiszpanię i Portugalię.
  W ten sposób na świecie pozostały tylko dwa państwa: Francja i Rosja, która podzieliła wszystkie terytoria...
  Mikołaj II i Napoleon IV. Taka kombinacja. A oto stoją dwaj monarchowie naprzeciw siebie... Ale nigdy nie rozpoczęli wojny... Mikołaj II zmarł w 1936 roku. Jego następcą został Aleksy II. A Napoleon IV zmarł rok później, w 1937 roku. Jego następcą nie został jego najstarszy syn, który również zmarł, ale jego średni syn, Ludwik XIX.
  Nowy król był młody, a Aleksy też. Walczyli przez kilka miesięcy w 1941 roku, od maja do grudnia... Po czym zawarli pokój, bez aneksji i kontrybucji.
  To była już ostatnia wojna między dwoma globalnymi imperiami. W 1943 roku Francuzi wylądowali na Księżycu. A Rosjanie w 1945. Rozpoczęła się ekspansja kosmiczna.
  A dwa imperia: rosyjskie i francuskie, dynastie Bonaparte i Romanowów - współistniały pokojowo.
  Tak więc, ogólnie rzecz biorąc, w innym systemie ziemskiego wszechświata życie rozwijało się dość spokojnie.
  Pod koniec XX wieku Rosjanie i Francuzi odwiedzili niemal wszystkie planety Układu Słonecznego i rozwinęli przemysł kosmiczny.
  Ogólnie rzecz biorąc, na Ziemi nie było już epidemii ani głodu. Wskaźniki urodzeń w obu imperiach były kontrolowane, a praktyki religijne ograniczone.
  Kościół został oddzielony od państwa, a ateizm i nowy poganizm stały się modne.
  A wojny zniknęły całkowicie, podobnie jak nie było już prawie żadnych poważniejszych niepokojów społecznych.
  Ta kompozycja trochę rozbawiła Faye Rodis.
  I postanowiła powrócić do mentalnego obrazu AI dotyczącego II wojny światowej, w której ZSRR walczył bez sojuszników, sam na sam z III Rzeszą.
  ROZDZIAŁ NR 16.
  Wykorzystując rezerwy sztabowe, Armia Czerwona w końcu zdołała wyrwać większość swoich wojsk z okrążenia. Front jednak osłabł. Niemcy próbowali zdobyć Moskwę, nacierając na linię obrony Możajska, ale spotkali się z ogromnym heroizmem wojsk radzieckich. Szanse były zdecydowanie mniejsze, ale walki były krwawe.
  Anastazja Wedmakowa i Akulina Orłowa walczyły w powietrzu. Ubrane jedynie w bikini, zestrzeliły niemieckie samoloty.
  Anastazja odcięła maszynę Hitlera bosymi palcami u stóp i pisnęła:
  - Za komunizm w kraju Sowietów!
  Akulina posłała dar śmierci bosym obcasem i mruknęła:
  - Za wielkość Rosji Sowieckiej!
  Dziewczyny są niesamowicie waleczne, muszę przyznać, i walczą z wielką pasją. I są nie do zatrzymania!
  Walki ciągnęły się do późnej jesieni... Potem impet Niemców osłabł. Nastąpiła kolejna przerwa operacyjna.
  W listopadzie ZSRR wprowadził na rynek SU-100, działo samobieżne niszczące czołgi. To problem dla Niemców.
  Ale Fritzowie też nie siedzieli bezczynnie... Potężna seria "E" była już w drodze. Mógł stać się czołgiem przełomowym.
  Pojawiła się również bardziej niszczycielska wersja Pantery-2 z działem kalibru 88 mm.
  Naziści produkowali również coraz więcej samolotów odrzutowych, które stawały się coraz bardziej zaawansowane i skuteczne. Myśliwiec odrzutowy XE-162, szczególnie imponujący pod względem właściwości lotnych i łatwy w produkcji, można uznać za wysoce efektywny i niedrogi samolot.
  Wojna się przeciągała... W styczniu Armia Czerwona rozpoczęła wielką ofensywę w centrum... Niemcy ponieśli straty i zostali zmuszeni do odwrotu, opuszczając Rżew, Wiaźmę i inne miasta. Jednak obie strony poniosły ciężkie straty.
  Niemcy używali w walkach działa samobieżnego Jagdtiger, które nie odniosło szczególnego sukcesu. Jego potężne działo, ale słabe osiągi, okazały się wadą. Natomiast działo samobieżne E-10, o niskim profilu, spisywało się dobrze. Po raz pierwszy w historii niemieckich konstrukcji czołgowych, posiadało pojedynczy silnik i przekładnię, a jego wysokość wynosiła zaledwie metr czterdzieści centymetrów. To działo samobieżne okazało się bardzo skuteczne i łatwe w produkcji. I wojsko je polubiło...
  Ponadto to działo samobieżne charakteryzuje się dobrymi właściwościami jezdnymi i ergonomią.
  Walki szalały... W marcu 1945 roku Niemcy rozpoczęli ofensywę na Kursk. Udało im się posunąć do pięćdziesięciu kilometrów, ale ostatecznie zostali zatrzymani.
  W kwietniu wojska radzieckie posuwały się już w kierunku centrum, lecz po miesiącu walk posunęły się zaledwie o piętnaście kilometrów i również zostały zatrzymane.
  Linia frontu niewiele się zmieniła od lata 1943 roku... Koniec maja i początek czerwca upłynęły na walkach powietrznych. Niemieckie odrzutowce szalały. He-162 okazał się trudny w pilotażu i latali nim tylko wysoko wykwalifikowani asy. Samolot ten był szczególnie odpowiedni dla Huffmana, który używał go do walki w zwarciu.
  Marsylia przekroczyła liczbę tysiąca zestrzelonych samolotów i została odznaczona nowym stopniem orderu: Krzyżem Rycerskim Krzyża Żelaznego z platynowymi liśćmi dębowymi, mieczami i diamentami.
  Na niebie pojawiły się również dwie dziewczyny: Alvina i Albina. One również zaczęły dość szybko zdobywać punkty...
  Pod koniec czerwca E-100 był już wykorzystywany bojowo na dość szeroką skalę, pojawił się też E-25, podobny do E-10, ale większy, lepiej chroniony, z działem kalibru 88 mm.
  W fazie rozwoju znajdował się również czołg E-50. Ten czołg miał być szczytem doskonałości. Hitler nakazał, aby był najliczniej produkowanym egzemplarzem i aby jego masa nie przekraczała pięćdziesięciu ton. Zamierzał również wzmocnić pancerz boczny.
  Jak dotąd Niemcy byli zadowoleni z E-100. Czołg ten był bardziej zwarty niż Maus - silnik i skrzynia biegów umieszczono w jednym bloku, a wysokość kadłuba została zmniejszona. Wieża była również węższa, z bardziej stromymi nachyleniami i bokami. Przód kadłuba miał grubość 240 mm i był nachylony pod kątem 45 stopni - praktycznie nieprzebijalny. Przód wieży miał grubość 250 mm i był nachylony. Boki kadłuba miały grubość 120 mm, plus ekrany o grubości 90 mm, co łącznie dawało 210 mm nachylenia. Boki wieży również miały grubość 210 mm i były nachylone, podobnie jak tył.
  Ten niezwykle solidnie opancerzony czołg ważył 130 ton, o pięćdziesiąt osiem ton mniej niż Maus, i miał mocniejszy silnik o mocy 1500 koni mechanicznych. Dzięki temu E-100 mógł osiągnąć prędkość 40 kilometrów na godzinę na drodze, dwa razy szybciej niż Maus. Zachował również to samo uzbrojenie, dwa działa, lepszy pancerz i szeroki zakres pochyleń pancerza.
  E-100 okazał się niezwykle dobrze chroniony i nie do przebicia z każdej strony. Jego działo kalibru 128 mm mogło zniszczyć wszystkie radzieckie pojazdy z dużej odległości.
  Czołg był dobry, ale dość drogi i trudny w produkcji. To osłabiło jego atrakcyjność. Jednak w walce, jako pojazd przełomowy, spisywał się znakomicie.
  A pociski odbijają się od niego jak od grochu, a jego prędkość jest porównywalna z prędkością radzieckiego IS-2.
  ZSRR wprowadził na rynek czołg IS-3 w maju. Miał on bardziej złożony kształt wieży ze stromo nachylonym pancerzem i lepszą ochronę, zwłaszcza z przodu wieży. Przy grubości 110 mm pancerz był tylko nieznacznie grubszy, ale nachylenie było dość strome. Jednak konstrukcja przypominająca pikowaną łuskę była bardziej złożona, co podniosło koszty produkcji czołgu. Kolejną zaletą była funkcja wabika - trafienie w dolną część wieży nie rykoszetowało, a czołg mógł zostać przebity nawet przez działo samobieżne E-10 z precyzyjnym trafieniem.
  Niemcy zaczęli dostrzegać na niebie ogromną obecność bombowców odrzutowych Arado, których radzieckie samoloty nie były w stanie dogonić.
  Obiecujący ME-262X, z mocniejszymi i nowocześniejszymi silnikami, skośnymi skrzydłami i pięcioma działkami lotniczymi, osiągał prędkość ponad 1100 kilometrów na godzinę i lepszą zwrotność. Naziści pokładali w nim wielkie nadzieje.
  , sześciosilnikowy bombowiec odrzutowy TA-400 był szczególnie groźny . Mógł bombardować radzieckie fabryki za Uralem, a radzieckie myśliwce nie były w stanie go dosięgnąć. A nawet gdyby im się to udało, spróbujcie pokonać maszynę uzbrojoną w trzynaście działek lotniczych.
  Ju-488 również wszedł do produkcji w 1944 roku. Był to pierwszy samolot z czterema silnikami. Choć napędzany śmigłem, był szybki, osiągając prędkość do 700 kilometrów na godzinę. Nawet Ła-7 miałby trudności z osiągnięciem tej prędkości.
  Ale odrzutowy Ju-287 również jest w drodze, zbyt szybki dla radzieckich myśliwców. Niemcy testują już B-18 jako latające skrzydło, model bezogonowy . Pojawiła się również bardziej udana modyfikacja myśliwca odrzutowego ME-163 z napędem rakietowym, zdolna do lotu przez dwadzieścia minut i przeprowadzania nalotów - również model bezogonowy. I bardzo szybki.
  Niemcy Albina i Albina walczą w pierwszym ME-262 X.
  Dwie takie piękne blondynki.
  Albina naciska przyciski joysticka bosymi palcami u stóp i jedną serią zestrzeliwuje trzy radzieckie pojazdy, piszcząc przy tym:
  - Jestem mistrzem świata!
  Alwina też strzela. Rozwala cztery radzieckie pojazdy bosymi stopami i piszczy:
  - Chwała wilczycom z nieba!
  I obie dziewczyny ryczą chórem:
  - Nikt nas nie zatrzyma, nikt nas nie pokona!
  I pójdą i pokażą swoje języki.
  W lipcu wojska radzieckie posuwały się w kierunku Orła i centrum... Jednak nie odniosły żadnego sukcesu... W walkach brał udział czołg Pantera-2 uzbrojony w armatę 100 EL kal. 88 mm.
  Gerda walczy boso i w bikini w tej maszynie. Wystrzeliwuje pocisk w sowiecką maszynę bosymi palcami stóp i piszczy:
  - Jestem super dziewczyną!
  A z drugiej strony Elżbieta nagle wystrzeli pocisk z Su-100, przebije niemiecką maszynę i zapiszczy:
  - Za ustrój sowiecki!
  Więc dziewczyny wymieniają ciosy z Niemcami...
  Lato upłynęło pod znakiem licznych wymian ciosów. Jesienią Niemcy podjęli próbę ofensywy, ale zostali powstrzymani. Zimą Armia Czerwona ich nacierała. Ale Fritzowie byli czujni.
  Naziści mieli przewagę w powietrzu. ME-262X stał się szeroko stosowany i uniemożliwiał radzieckim samolotom zawracanie. ME-1010, ze skrzydłami o zmiennym kącie skosu, nie był szeroko stosowany, ponieważ wymagał wysoko wykwalifikowanych pilotów. TA-183 okazał się bardziej praktyczny. HE-162 również nie był szeroko stosowany ze względu na trudne sterowanie. Jednak Huffman, po zestrzeleniu ponad 500 samolotów, otrzymał Krzyż Rycerski Krzyża Żelaznego ze Złotymi Liśćmi Dębu, Mieczami i Diamentami.
  Johann Rudel doliczył się zniszczenia tysiąca czołgów i został odznaczony Krzyżem Rycerskim Krzyża Żelaznego z Platynowymi Liśćmi Dębu, Mieczami i Diamentami.
  Nadszedł nowy rok 1946... Niemcy wytrzymali zimę i próbowali zaatakować wiosną.
  Japonia wciąż toczyła wojnę z Ameryką i Wielką Brytanią. Amerykanom nie udało się jeszcze stworzyć bomby atomowej.
  Hitler obawiał się, że alianci, skończywszy z Japonią, mogą interweniować w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej.
  Niemiecka ofensywa wiosenna została odparta. Radziecki czołg IS-4 i niemiecki E-50 po raz pierwszy wzięły udział w walce. Ten ostatni pojazd dopiero wszedł do produkcji. Niemieccy konstruktorzy wdrożyli w nim kilka pomysłów. Wieża była wąska i pochylona, z 200-milimetrowym przodem i 100-milimetrowymi bokami. 150-milimetrowy przód był nachylony pod kątem 40 stopni do poziomu, oferując bardzo dobrą ochronę, a 100-milimetrowe boki również były pochylone. Silnik i skrzynia biegów były zamontowane poprzecznie razem, tworząc jedną całość, a skrzynia biegów była zamontowana na samym silniku. Zawieszenie, ze sprężynami i wózkami, było lżejsze i zapewniało lepsze osiągi w terenie. Niektóre elementy wyposażenia były zamontowane na zewnątrz kadłuba. Wysokość czołgu wynosiła mniej niż dwa metry. Działo kal. 88 mm w 100 El było wysoce przebijające pancerz i celne, strzelając dwunastoma pociskami na minutę. Całe to cudo zmieściło się w pięćdziesięciu tonach z silnikiem o mocy 1250 koni mechanicznych z doładowaniem i wymuszeniem.
  Doskonały czołg średni. I Gerda w nim walczyła, testując pierwszy model.
  Dziewczyna, boso i w bikini, wyskoczyła z wody, obnażając palce u stóp i pisnęła:
  - Nasza armia jest silna!
  I radziecki T-34 stanął w płomieniach.
  Charlotte, rudowłosa diablica, również wystrzeliła bosymi palcami u stóp i warknęła:
  - Ona chroni świat!
  I zniszczył SU-100.
  Christina oddała strzał gołym obcasem, miażdżąc wroga i gruchała:
  - Za zwycięstwa Aryjczyków!
  A Magda kopała bosą nogą i gruchała:
  - Za nasz sukces!
  Niemiecki czołg jest bardzo dobrze chroniony z przodu, gorzej z boków. Jest jednak dość mobilny i śmiercionośny. I sprawdził się w tej roli.
  Radziecki IS-4 jest dobrze chroniony. Przód ma grubość 250 mm, boki 170 mm. Jednak nachylenie jest praktycznie zerowe. Działo kal. 122 mm jest nieco przestarzałe, choć poprawia szybkostrzelność.
  Latem Niemcy ponownie próbowali zaatakować Tichwin i zdobyć go, lecz zostali odparci.
  Następnie wojska radzieckie zaatakowały. Przełamały obronę, ale Niemcy odzyskali kontrolę dzięki kontratakowi.
  Potem nadeszła jesień... Bitwy na niebie... Zimą ofensywa i kontrataki Armii Czerwonej.
  A nowy rok 1947... Hitler miał w swoim arsenale nową broń: niezniszczalne dyski Belonziego, opływowe dzięki przepływowi laminarnemu. Maszyna ta mogła taranować samoloty bez strat.
  ZSRR przygotowuje się do opracowania czołgu T-54. Pojazd ten ma podobne osiągi do niemieckiego E-50, ale jest o czternaście ton lżejszy. Jego silnik jest jednak słabszy, osiągając 520 koni mechanicznych, ale jest to silnik wysokoprężny. Działo T-54 ma o 100 milimetrów większy kaliber, ale charakteryzuje się niższą prędkością wylotową pocisku i szybkostrzelnością niż czołg niemiecki. Pancerz czołgu niemieckiego jest lepszy, grubszy jedynie na przedniej części kadłuba. Boki i wieża są niemal identyczne. Grubość jest taka sama, ale pancerz czołgu niemieckiego jest nieco bardziej pochylony.
  Jakość metalu jest podobna. Ale niemieckie mogą być nieco lepsze. Pierwiastków stopowych nie brakuje. Niemiecki karabin szturmowy MP-44 jest prawdopodobnie lepszy od radzieckich, ale podobny model jest już w fazie rozwoju.
  MIG-15 jest także rozwijany w celu zwalczania Niemców, podobnie jak samoloty odrzutowe.
  Ale to wymaga czasu.
  Stalin nie nakazał ani kroku w tył... Wiosną Niemcy rozpoczęli ofensywę na Kursk... Zadali potężny cios, wykorzystując najnowocześniejszą technologię. Po dwóch miesiącach walk w końcu zdobyli miasto i okolice.
  Latem naziści dotarli do Woroneża i posuwali się wzdłuż Donu. Pod koniec września wojska radzieckie wycofały się za rzekę i okopały. Późną jesienią podjęli próbę odbicia miasta, lecz bezskutecznie.
  Zimą walki toczyły się wyłącznie w powietrzu. Na razie Niemcy utrzymywali dominację. Pilot Marseille otrzymał Krzyż Rycerski Krzyża Żelaznego ze Srebrnymi Liśćmi Dębu, Mieczami i Diamentami za swój drugi tysiąc samolotów. Za trzeci tysiąc otrzymał Krzyż Rycerski Krzyża Żelaznego ze Złotem, Liśćmi Dębu, Mieczami i Diamentami.
  Pokryszkin został generałem ze stu zestrzelonych samolotów. Kożedub zajął pierwsze miejsce. Ale wyprzedziły go dwie radzieckie dziewczyny: Anastazja Wiedmakowa i Akulina Orłowa. Łączna liczba zestrzelonych przez nie samolotów przekroczyła dwieście pięćdziesiąt. Za to dziewczyny otrzymały specjalne odznaczenie: diamentową gwiazdę Bohatera ZSRR. Co samo w sobie jest nie lada zaszczytem i budzi respekt.
  Anastazja zestrzeliła kolejny niemiecki samolot bosymi palcami u stóp i pisnęła:
  - Jestem superwojownikiem!
  Akulina, używając bosej, dziewczęcej stopy, rozjechała niemiecki samochód i pisnęła:
  - I jestem nadpobudliwy !
  I jak dzielnie walczyły. Te dziewczyny to supermenki!
  Wiosna 1948 roku rozpoczęła się od nowej niemieckiej ofensywy. Podczas gdy czołgi T-54 docierały na front w niewielkich ilościach, wyprodukowano tylko kilka czołgów IS-7 - ich produkcja była zbyt kosztowna.
  Naziści, wykorzystując nową technologię i samoloty w kształcie dysku, które mogły osiągać prędkości nawet pięciokrotnie przekraczające prędkość dźwięku, próbowali odwrócić losy wojny. Ale najwyraźniej im się to nie udało.
  Armia Czerwona broniła się latem. Jesienią i zimą przeprowadzała kontrataki, lecz bezskutecznie.
  Był rok 1949... Amerykanom nie udało się zdobyć Japonii, a Wielka Brytania była uwikłana w wojnę w Indiach. Imperium kolonialne rozpadało się. Stany Zjednoczone nie opracowały jeszcze bomby atomowej i, pogrążone w wojnie na Wschodzie, nie miały czasu dla Rosji.
  Hitler podjął kolejną próbę ofensywy wiosną. MiG-15 walczył z niemieckim ME-362. Samolot Fritz nadal miał przewagę ogniową i osiągi nad radzieckimi maszynami, ale był nieco mniej zwrotny. T-54 w końcu wszedł do masowej produkcji. Do produkcji wszedł również IS-4.
  Niemcy również produkują E-75, również ciężkie i dobrze uzbrojone. Lato upływa w zaciętych bitwach... A potem jesień... i znowu zima...
  Nadchodzi rok 1950. Wiosną naziści podejmują nowe próby przebicia się... Zacięta obrona Armii Czerwonej. Zacięte walki latem... Jesienią Armia Czerwona posuwa się naprzód... A potem, cisza zimowa.
  Nowy Rok 1951... USA i Japonia powoli się ścierają, ale wydaje się, że wkrótce nastąpi pokój... Brytyjskie imperium kolonialne rozpada się.
  Niemcy rozpoczęli produkcję ME-462, uzbrojonego w siedem działek lotniczych. Ich samoloty o kształcie dysku stały się jeszcze szybsze. E-50 lub Pantera-3 walczą z radzieckim T-54. Nowe czołgi nie są jeszcze dostępne. Polegają na masowej produkcji starych.
  Wiosną i latem Niemcy posuwali się naprzód. Jesienią i zimą Armia Czerwona.
  I oto rok 1952 zaczął ryczeć...
  Jak dotąd nic znaczącego... Marsylia jednak przekroczyła pięć tysięcy zestrzeleń samolotów i otrzymała specjalne odznaczenie: Wielką Gwiazdę Krzyża Rycerskiego Żelaznego Krzyża ze Srebrnymi Liśćmi Dębu, Mieczami i Diamentami. Albina i Alvina zestrzeliły po trzy tysiące samolotów i otrzymały Krzyże Rycerskie Żelaznego Krzyża ze Złotymi Liśćmi Dębu, Mieczami i Diamentami. A potem jest Huffman, z dwoma tysiącami samolotów, również z gwiazdą, ale ze srebrnymi liśćmi dębu. A Anastazja, Mirabela, Akulina i Alenka zestrzeliły po ponad pięćset niemieckich samolotów i otrzymały drugą diamentową gwiazdę Bohatera ZSRR.
  Ale ten rok już minął...
  Nadszedł rok 1953... Stalin zmarł w marcu. Żukow został Naczelnym Dowódcą, Mołotow przewodniczącym Komitetu Obrony Państwa, Wasilewski ministrem obrony, Malenkow przewodniczącym rządu, a Nikita Chruszczow sekretarzem Komitetu Centralnego. Beria został pierwszym zastępcą przewodniczącego Komitetu Obrony Państwa, pierwszym zastępcą przewodniczącego rządu oraz szefem Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. W ten sposób stanowiska zostały podzielone, a kolektywne kierownictwo pozostało, podczas gdy wojna trwała nadal.
  Początkowa ofensywa nazistów w marcu i kwietniu została odparta. Latem naziści ponownie ruszyli do ataku, ale tracili impet. W lipcu 1953 roku ostatecznie podpisano pokój między Japonią a Stanami Zjednoczonymi. Ameryka była jednak wyczerpana wojną i pogrążona w kryzysie gospodarczym. Wielka Brytania rozpadała się i walczyła w swoich koloniach.
  Nikt nie powstrzymuje ZSRR i III Rzeszy przed walką. A Adolf Hitler jest bardzo uparty! Mołotow, jako przewodniczący Komitetu Obrony Państwa i posiadacz najwyższego autorytetu, zaproponował Führerowi pokój pod warunkiem, że ten, kto go schwyta, dotrzyma go. Pozwoliłoby to III Rzeszy na znaczne zdobycze terytorialne. Hitler jednak odrzucił tę ofertę i oświadczył, że będzie walczył aż do całkowitego zwycięstwa.
  Letnie walki były zacięte i ciągnęły się aż do jesieni. Jesienią i zimą Armia Czerwona już nacierała. Jednak i ona utknęła w defensywie wroga.
  Nadszedł rok 1954... Hitler wyraźnie tracił impet, ale ZSRR również był ranny. IS-4 został zastąpiony czołgiem IS-10. Nowy pojazd był o pięćdziesiąt ton lżejszy, ale miał lepszy pancerz przedni (do 300 milimetrów) i słabszy pancerz boczny. Działo pozostało jednak takie samo. IS-10 był bardziej zwrotny i bardzo dobrze chronił przód, choć jego boki były słabsze. A jego pancerz był pochylony...
  Faszyści również nie pozostali bezczynni.
  Führer pokładał wielkie nadzieje w serii AG i czołgach piramidalnych. Piramidalny kształt niemieckich czołgów zapewniał im doskonałą ochronę ze wszystkich stron, w tym przed nalotami. Być może miały one być punktem zwrotnym w niekończącej się wojnie z ZSRR.
  Zasoby ludzkie obu krajów malały. Walczyli już chłopcy w wieku czternastu lat i mężczyźni po siedemdziesiątce. Sytuacja stała się więc zauważalnie bardziej złożona.
  I tak w maju 1954 roku rozpoczęła się ofensywa, z dużą ilością sprzętu i pierwszymi czołgami w kształcie piramidy.
  Gerda i jej załoga jechali AG-50. Strzelali z działa wysokociśnieniowego o krótszej lufie, ale wyższej prędkości wylotowej pocisku i śpiewali:
  - Białe wilki zbierają się w stado,
  Tylko wtedy rodzina przetrwa...
  Słabi giną, są zabijani,
  Oczyszczanie świętej krwi!
  Gerda strzelała do wroga bosymi palcami stóp i wydawała ogłuszający krzyk:
  - Chwała mojej mocy!
  Charlotte też strzeliła. Zniszczyła T-54 i krzyknęła:
  - Wielka nam chwała!
  Christina wystrzeliła, trafiła wroga i syknęła:
  - W imię wielkich ludzi!
  A Magda uderzyła bosym obcasem swoje przeciwniczki, co je naprawdę zaniepokoiło...
  I grucha:
  - Dla moich chłopaków!
  Mimo to Niemcy nie byli w stanie poczynić żadnych znaczących postępów... Przez całe lato posunęli się zaledwie o około sześćdziesiąt kilometrów. Za Donem wojska radzieckie utrzymywały linię, uniemożliwiając nazistom dotarcie do Stalingradu. Leningrad pozostał oblężony. Smoleńsk również był pod kontrolą niemiecką.
  Jesienią Armia Czerwona podjęła próbę ofensywy, ale zakończyła się niepowodzeniem. Utknęła w trudnej obronie...
  Zima w małych potyczkach...
  Jest Nowy Rok 1955. Ameryka wciąż pogrążona jest w kryzysie, a bomby atomowej nie ma. Wielka Brytania praktycznie się rozpadła... Trwa wojna między Trzecią Rzeszą a ZSRR.
  Wiosną Niemcy znów przechodzą do ofensywy. Mają już mnóstwo czołgów AG-50 typu piramida. A walki są tak brutalne... I znów bez znaczących rezultatów. Wiosną i latem Niemcy posunęli się zaledwie o sto kilometrów w centrum i na północy.
  Co prawda, zbliżyli się do Tichwina i Rżewa... Stworzyli problemy z zaopatrzeniem Leningradu. Jednak późną jesienią i zimą wojskom radzieckim udało się częściowo przywrócić sytuację.
  I tak nastał rok 1956... Armia Czerwona zaczęła otrzymywać nowy czołg T-55, nieco cięższy i uzbrojony w armatę kalibru 105 mm. Pojawiła się również jego modyfikacja, IS-11, podobna do IS-10, ale z armatą kalibru 122 mm i dłuższą lufą. Niemcy mieli jednak potężniejszy pancerz i uzbrojenie w serii AG-75...
  Wiosną naziści ponownie podjęli próbę ofensywy. W maju walki osiągnęły apogeum. A 7 czerwca 1956 roku minęło dokładnie piętnaście lat od wybuchu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. I to jest straszne. Ten koszmar trwa już piętnaście lat!
  Część wyposażenia faszystów jest dość egzotyczna. Jak na przykład walczące czarownice;
  Gerda, Charlotte, Christina i Magda jadą czołgiem klasy U E-100. Ten pojazd jest bardziej kompaktowy, z czteroosobową załogą. Jego uzbrojenie obejmuje wyrzutnię rakiet i uniwersalną armatę niszczyciela czołgów kal. 88 mm 100 EL.
  Wojowniczki jadą i gwiżdżą.
  Gerda strzela z długiej armaty. Pocisk przebija bok T-54 z daleka i ćwierka:
  - Oddamy serca za Ojczyznę,
  A Stalina upieczemy i zjemy!
  Charlotte odpaliła wyrzutnię rakiet. Pokryła ona radziecki bunkier i zapiszczała:
  - Jesteśmy niezwyciężeni!
  Christina wzięła go i warknęła, naciskając spust bosym obcasem:
  - Zdobędziemy to w obu!
  Magda również uderzyła precyzyjnie, niszcząc radzieckie działo samobieżne SU-152. I zagdakała:
  - Przyjdzie czas, zwycięstwo nadejdzie!
  Gerda pisnęła i wystrzeliła:
  - Nikt nie może nas zatrzymać!
  Charlotte potwierdziła:
  - Ale pasaran!
  Rudowłosa bestia przeszła z Gerdą całą I wojnę światową, zaczynając w Polsce, a kończąc na ofensywie majowej. Rudowłosy diabeł widział wiele.
  Jestem gotowy walczyć do końca!
  Christina również strzela, obnażając zęby. Jej włosy są złocistorude. Dziewczyny nie starzeją się na wojnie, wręcz przeciwnie, wydają się młodsze! Są takie zaciekłe i kochające. Obnażają zęby.
  A w zębach nie ma ani jednej dziury.
  Magda ma włosy w kolorze złota. I szeroko się uśmiecha. Co za fajna dziewczyna. Ma w sobie taką agresywną grację i energię tysiąca koni.
  Gerda, dziewczynka o białych włosach, wyskakuje i z uśmiechem mówi:
  - Na świecie jest wiele dobra i zła... Ale kurczę, jak długo ta wojna się ciągnie!
  Charlotte zgodziła się z tym:
  - I rzeczywiście, II wojna światowa ciągnie się o wiele za długo. Wszystkie te walki, i jeszcze więcej walk... To naprawdę wyczerpujące!
  Christina przesunęła bosą stopę po zbroi i krzyknęła:
  - Ale Brytania jeszcze nie została pokonana!
  Magda strzeliła do Rosjan i warknęła:
  - I trzeba go pokonać! To nasze credo!
  Gerda syknęła, strzelając do Rosjan i szczerząc swoje zęby w kolorze kości słoniowej:
  - Potrzebujemy zwycięstwa!
  Charlotte również popełniła błąd, mówiąc :
  - Jeden za wszystkich, nie zatrzymamy się za żadną cenę!
  Christina, rudowłosa i złota bestia, pisnęła:
  - Nie! Nie będziemy stać!
  Magda cmoknęła swoje szkarłatne usta i zaćwierkała:
  - Nie chodzimy do sklepu po ceny!
  I złocistowłosa harpia wystrzeliła.
  Gerda również zaatakowała rosyjskie czołgi. Zniszczyła pojazd i krzyknęła:
  - Jesteśmy najsilniejsi na świecie!
  Charlotte dodała, śpiewając razem z nami:
  - Spuścimy wszystkich naszych wrogów w toalecie!
  Christina wsparła piosenkę Impulse:
  - Ojczyzna nie wierzy łzom!
  Magda kontynuowała melodyjnym głosem:
  - A my wszystkim komunistom damy popalić!
  Dziewczyny puściły do siebie oko. Ogólnie rzecz biorąc, mają dobry czołg. Tylko trudno przebić przedni pancerz T-54 z dystansu. Ale niemieckie pociski nie są zwykłymi pociskami, mają rdzeń uranowy. A w wojsku jest wielu czarnoskórych. Walczą z szaleńczą furią. I nie każdy może się z nimi równać.
  Dziewczyny są przyzwyczajone do walki boso. W Polsce chodziły boso i chodziły tylko w bikini.
  Kiedy bose stopy dotykają ziemi, odmładza się. Może dlatego dziewczyny nigdy się nie starzeją! Choć czas leci! Bądźmy szczerzy, te wojowniczki są naprawdę bohaterskie.
  Dokonali tylu bohaterskich czynów, a mimo to walczą jak zwykli żołnierze. I zawsze w bikini i boso. Zimą nawet lubią klepać bosymi stopami po zaspach.
  Gerda strzela i śpiewa:
  - Pójdziemy przez ogień i wodę!
  Charlotte wystrzeliła bombę w kierunku Rosjan i powiedziała:
  - Chwała narodowi pruskiemu!
  Christina również strzeliła i pisnęła:
  - Będziemy rządzić planetą!
  Magda trafiła w sedno i potwierdziła:
  - Na pewno tak zrobimy!
  Gerda wystrzeliła pocisk ponownie i pisnęła:
  - Nawet napalm nas nie powstrzyma!
  Charlotte zgodziła się z tym:
  - A nawet bomba atomowa, której się nie boimy!
  Christina syknęła i odpowiedziała:
  - Amerykanom nie udało się stworzyć bomby atomowej! To blef!
  Magda krzyknęła na cały głos:
  - Świat nie może uciec przed nowym niemieckim porządkiem!
  Ale na ich drodze stanęły cztery odważne dziewczyny.
  Natasza rzuciła granat w faszystów bosą stopą i zaśpiewała:
  - Na próżno...
  Zoya wykonała śmiertelny prezent bosym obcasem i dodała:
  - Wróg...
  Augustyn dodał coś druzgocącego i pisnął:
  - On myśli...
  Swietłana rzuciła granat bosymi palcami u stóp i pisnęła:
  - Co...
  Natasza rzuciła bosymi stopami kilka cytryn i krzyknęła:
  - Rosjanie...
  Zoya dodała też coś energicznego i zabójczego, piskliwie:
  - Udało mi się....
  Augustyn wystrzelił śmiercionośną broń, mamrocząc:
  - Wróg....
  Swietłana wzięła kolejny łyk i wyrzuciła z siebie:
  - Zniszcz to!
  Natasza oddała serię i pisnęła:
  - Kto...
  Zoya strzelała także do czarnoskórych obcokrajowców, których zwerbowali faszyści i krzyczała:
  - Odważny!
  Augustyn powiedział z siłą i gniewem:
  - To...
  Swietłana poddała się z uśmiechem przypominającym panterę:
  - W...
  Natasza rzuciła granat bosą stopą i krzyknęła:
  - Walczę...
  Zoya rzuciła gołymi palcami dar śmierci i mruknęła:
  - Atakuje!
  Augustyn uderzył i mruknął:
  - Wrogowie...
  Swietłana kopnęła bosymi stopami stertę granatów i krzyknęła co sił w płucach:
  - My będziemy...
  Natasza oddała serię i syknęła:
  - Wściekle....
  Zoya stłumiła faszystów i krzyknęła:
  - Uderzyć!
  Augustyn strzelił ponownie i krzyknął:
  - Wściekle....
  Swietłana ćwierkała podczas strzelania:
  - Uderzyć!
  Natasza znów rzuciła granat swoją pełną gracji, bosą stopą i zaćwierkała:
  - Zniszczymy faszystów!
  Zoya wzięła ją i zaćwierkała:
  - Przyszła droga do komunizmu!
  I rzuciła cytryną bosymi palcami u stóp.
  Augustyna wzięła i rozproszyła linie, a jej gołe nogi rzuciły się na Fritzów, zadając im zniszczenie:
  - Rozdzielimy naszych przeciwników!
  Swietłana wzięła paczkę granatów, rzuciła ją bosym obcasem i pisnęła:
  - Zniszczmy faszystów!
  Dziewczyny rzucały granatami. Rozwalały faszystów. I odpowiadały ogniem. Parły naprzód. Czołgi znów nacierały. Najnowszy niemiecki Leopard 1 ruszył. Bardzo zwrotna maszyna.
  Ale dziewczyny też się z nim zmierzyły i go ogłuszyły. Rozwaliły mobilny pojazd napędzany turbiną gazową. I wysadziły go w powietrze.
  Natasza zauważyła ze śmiechem:
  - Walczymy świetnie!
  Zoya zgodziła się z tym:
  - Bardzo fajnie!
  Augustyn dowcipnie zauważył:
  - Odniesiemy zwycięstwo!
  I odpaliła granat przeciwpancerny bosą stopą. Co za silna dziewczyna. I taka dowcipna.
  Swietłana również rzuciła śmiercionośny dar bosymi palcami i trafiła przeciwnika. Bardzo agresywna dziewczyna, z oczami w kolorze chabrów. Ma niesamowity dowcip i wybuchową siłę!
  Natasza oddała serię strzałów i obnażyła zęby:
  - Za Świętą Ruś!
  Zoya strzelała bardzo aktywnie i uśmiechała się, pokazując swoje perłowe zęby:
  - Jestem wojownikiem, którego poziom nigdy nie przemija!
  Augustyna też strzeliła. Rozwaliła faszystów i bełkotała:
  - Jestem wojownikiem z wielkimi ambicjami!
  I odsłoniła swe perłowe zęby!
  Swietłana potwierdziła:
  - Bardzo duże ambicje!
  Dziewczyny walczą od bardzo dawna. I oczywiście, że odniosły sukcesy w wojsku. Są absolutnie niesamowite. Wyjątkowa inteligencja. I pierwszorzędne strzelczynie.
  Natasza, strzelając, pomyślała, że bez Stalina w duszach ludzi powstała pustka. Jakby umarła ukochana osoba.
  Chociaż ten Gruzin był okrutny. I nie wszystko robił dobrze. Jest nawet na ten temat żart. Dlaczego Lenin nosi buty, a Stalin buty? Bo Włodzimierz Iljicz wybrał swoją drogę, a ten wąsaty facet po prostu brnie naprzód.
  Pod tym względem Stalin nie był władcą optymalnym. Wręcz przeciwnie, jak opisywał go Lenin, był zbyt nieuprzejmy.
  Niemieckie pilotki-asy pilotów próbują swoich sił w innej roli.
  Dwie dziewczyny, Albina i Alvina, lecą latającym spodkiem. Są niezniszczalne dzięki silnemu przepływowi laminarnemu. Nie potrafią się jednak odpalać. Jednak dzięki swojej kolosalnej prędkości potrafią wyprzedzać i taranować radzieckie samoloty.
  Albina, zginając dysk, zanotowała:
  - Technologia jest niezawodna, na pewno potrzebna i bardzo użyteczna!
  Alvina zachichotała, obnażyła zęby i syknęła:
  - Ale duch decyduje o wszystkim!
  Albina wyjaśniła:
  - Największy duch walki, jaki istnieje!
  Obie dziewczyny są blondynkami i noszą bikini. Są bardzo ładne i boso. Kiedy wojowniczka chodzi boso, to ma szczęście. Te dziewczyny są teraz takie kolorowe i piękne.
  Oto jak dobre to jest dla dziewczyn.
  Alvina zestrzeliła dwa radzieckie MIG-15 i zaćwierkała:
  - Nasze wspaniałe polowanie!
  Albina potwierdziła taranowanie i powiedziała:
  - I nigdy nie będzie to ostatni raz!
  Alvina zestrzeliła jeszcze trzy radzieckie samoloty szturmowe i pisnęła:
  - Myślisz, że Bóg kocha Niemcy?
  Albina pokręciła głową z powątpiewaniem:
  - Wygląda na to, że nie bardzo!
  Alvina zachichotała i zapytała ponownie:
  - Dlaczego tak myślisz?
  Albina staranowała dwa radzieckie samochody i pisnęła:
  - Wojna trwa już za długo!
  Alvina logicznie zauważyła:
  - Ale my posuwamy się naprzód!
  Albina obnażyła zęby i krzyknęła:
  - Więc zwycięstwo nadejdzie!
  Alwina zestrzeliła cztery radzieckie samoloty naraz odważnym manewrem i krzyknęła:
  - Na pewno przyjdzie!
  Albina uznała za konieczne przypomnienie:
  - Po Stalingradzie wojna nie toczyła się według reguł...
  Alvina zgodziła się z tym:
  - To prawda, to nie jest zgodne z zasadami!
  Albina pisnęła z frustracji:
  - Zaczęliśmy przegrywać!
  Alvina pisnęła z irytacją:
  - Zdecydowanie tak!
  Albina staranowała jeszcze kilka radzieckich pojazdów i pisnęła:
  - Czy to nie jest dla nas problem?
  Alvina zestrzeliła parę rosyjskich myśliwców i krzyknęła:
  - Myśleliśmy, że sytuacja jest zupełnie beznadziejna!
  Albina obnażyła zęby w sposób mięsożerny i syknęła:
  - I co teraz widzimy?
  Alvina zaświergotała z pewnością siebie:
  - Coś niezachwianego i wyjątkowego!
  Albina błysnęła perłowymi zębami i odpowiedziała:
  - Że Trzecia Rzesza zwycięża!
  Alvina zestrzeliła jeszcze kilka radzieckich samolotów szturmowych i wystrzeliła:
  - Naprawdę musimy wygrać!
  ROZDZIAŁ NR 17.
  Faye Rodis świetnie stworzyła tę dystopię. Choć nie wszystko w niej jest szczególnie przyjemne, to i tak jest wciągająca.
  Dziewczyny w białych fartuchach znowu przyniosły jej jedzenie... Włożyły jej rurkę do ust i wsypały proszek proteinowy. Prawie wszystkie oparzenia i skaleczenia zagoiły się i były praktycznie niewidoczne.
  Jedna z pielęgniarek zgłosiła:
  W Mińsku znów wybuchły zamieszki i wiele osób zostało aresztowanych. Są aktywnie przesłuchiwani, więc na razie nie będziecie torturowani!
  Fay Rodis odpowiedziała z uśmiechem:
  - Dziękuję! Pocieszyłeś mnie!
  Pielęgniarka zauważyła:
  "Łukaszenko jest historycznie skazany na porażkę. Jest mało prawdopodobne, aby naród europejski tolerował tak jawną dyktaturę!"
  Fay Rodis zgodziła się:
  - Wszystkie dyktatury upadają! Ta też upadnie! A ja pomogę to zrobić! Ale czy nie możesz mnie uwolnić?
  Dziewczyna westchnęła i rzekła:
  - Tylko lekarz albo generał może to otworzyć. A oni jeszcze nie mają dla ciebie czasu!
  Fay Rodis zauważyła surowo:
  - Najgorszą torturą jest leżenie i nic nierobienie!
  Pielęgniarka skinęła głową:
  "Poproszę o przeniesienie cię do aresztu śledczego. Tam przynajmniej będziesz mógł spacerować, czytać i siadać."
  Dziewczyny opuściły pokój....
  Fay Rodis miała już dość zmyślania... Uważała, że dobrze się stało, że Niemcy nie zaatakowały Rosji od Zachodu w 1905 roku.
  W tym przypadku Mikołaj II mógłby znaleźć się bez wsparcia Wielkiej Brytanii i Francji. Byłby pod presją ze strony Austriaków, Turków, Włochów, Niemiec i Japonii.
  Po prostu zmiażdżyliby Rosję. I nic by to nie dało.
  Zamiast tego Niemcy znalazły się w sytuacji, w której musiały toczyć wojnę na dwóch frontach z silniejszymi potęgami, w tym z Japonią, Stanami Zjednoczonymi i Włochami.
  Wilhelm więc się przeliczył. Hitler okazał się bardziej dalekowzroczny, zawierając pokój z ZSRR i pokonując Francję.
  Jednak podczas I wojny światowej Niemcy znaleźli się między młotem a kowadłem. Car Mikołaj II poniósł w dużej mierze porażkę. Jego imperium było jednak ogromne, trzykrotnie liczniejsze od niemieckiego pod względem liczby ludności. A stawianie oporu Rosjanom okazało się niezwykle trudne.
  Dysponując większymi siłami, carska Rosja stanowiła prawie połowę sił lądowych Ententy. I była skazana na zwycięstwo. Gdyby nie wojskowy zamach stanu w Petersburgu, Niemcy raczej by nie przetrwały. Ale dla Rosjan stało się coś strasznego: monarchia upadła. Pomazaniec Boży odszedł. I sytuacja stała się bardzo zła!
  A dla Niemców to ulga, ale Niemcy i tak przegrali.
  Stany Zjednoczone przystąpiły do wojny i okazały się bardzo silne. A co najważniejsze, ich czołgi. Dosłownie zmiażdżyły Niemców swoją masą stali.
  Rozczarowująca porażka. I cokolwiek by nie mówić, kapitulacja mogła być najlepszym rozwiązaniem. Niemcy stracili wszystkich sojuszników i byli atakowani przez czołgi. Nie było realnych szans na zwycięstwo.
  A bolszewicka Rosja mogła otworzyć drugi front na wschodzie.
  W każdym razie decyzja o kapitulacji była trudna, ale wymuszona.
  Następnie Fay Rodis przypomniała krótką historię Rosji za czasów carskich.
  Za Iwana Groźnego Szwedom udało się zdobyć Narwę i kilka rosyjskich miast na wybrzeżu. Jednak później, za Fedota I, Rosja odzyskała ziemie utracone w wojnie inflanckiej. Było to jednak ułatwione przez walkę Polski po stronie Rosji.
  Ale potem, za rządów Szujskiego, Szwedzi zdołali podbić miasta rosyjskie. Następnie zdobyli Nowogród. Oblegali Psków, ale bezskutecznie.
  Potem nadeszła wojna między Rosją a Polską. W zamieszaniu Szwedzi zdobyli większość krajów bałtyckich i Rygę. Wcześniej podbili ziemie w Europie.
  Szwecja stała się światową potęgą. Osiągnęła szczyt swojej potęgi.
  Ale potem Piotr Wielki doszedł do władzy w Rosji i zaczął budować ogromne imperium. Polska, Saksonia, Dania i oczywiście Rosja zbuntowały się przeciwko Szwecji. Siły były nierówne.
  Jednakże Karol XII, mając szesnaście lat, zdołał pokonać Danię w locie, a następnie pod Narwą zaatakował przeważające siły Rosji i odniósł niezwykłe zwycięstwo.
  Ale Piotr Wielki nie dał się złamać tym niepowodzeniom. Zebrał nowe siły i przeszedł do ofensywy, wykorzystując fakt, że Karol XII toczył wojnę z Polską.
  Ale Szwedzi podbili Polskę. A zbliżanie się wojsk rosyjskich nie przyniosło rezultatu. Piotr Wielki był nawet gotów zawrzeć pokój, zwracając Szwedom miasta i Narwę zdobyte przez Rosjan.
  Ale Karol XII był zdeterminowany. Piotr Wielki zdołał jednak odwrócić losy wojny. Fakt, że Polacy i Ukraińcy nie poparli Karola XII, odegrał pewną rolę. Szwedzi ponieśli decydującą klęskę pod Połtawą. Jak do tego doszło? Rosjanom udało się osłabić Szwedów, okopując się za ich redutami. A potem druzgocący kontratak przesądził o wszystkim.
  Negatywną rolę odegrało również zranienie Karola XII przed bitwą.
  Po bitwie pod Narwą Rosja przejęła inicjatywę całkowicie. I udało jej się nawet pokonać Szwedów na morzu. Co jest dość niefortunne.
  Karol XII zginął podczas oblężenia norweskiej twierdzy. Wojna wkrótce zakończyła się faktyczną klęską Szwedów. Jednak Piotr Wielki, pod presją państw europejskich, zgodził się sformalizować swoje zdobycze terytorialne jako zakupy. Szwecja straciła wiele terytoriów, w tym w Europie. A już za panowania Aleksandra I Finlandia została podbita przez Rosjan.
  Fay Rodis zauważyła, że straciła wszelką ochotę na pisanie. A bez lekarza i generała i tak nie byłaby wolna. A teraz, do następnego przesłuchania, musiała zabić czas.
  A Fay Rodis zamknęła swoje szmaragdowo-szafirowe oczy i zapadła w sen. Nie pragnęła niczego bardziej niż kontynuacji swojego cudownego snu z Nataszą Olimpijską, i jej marzenie się spełniło.
  "To już ostatni przystanek!" - oznajmiła z zadowoleniem Natasza Olimpijska.
  Fay Rhodes, kobieta-Superman, westchnęła z ulgą:
  - Straciliśmy już mnóstwo czasu.
  Potem było niewiele anomalii, tylko kilka słabych migotań. Zbliżyli się do zakamuflowanego punktu kontrolnego. Osłona była jednak szczątkowa: trawa i krzaki. Wystawały trzy karabiny maszynowe: dwa rosyjskie i jeden niemiecki. Ogólnie rzecz biorąc, widok nie był przerażający, ale robił wrażenie.
  Zostali oczywiście zatrzymani, a uśmiechnięty major, również biały, zwrócił się do nich po gruzińsku:
  - Dokąd zmierzasz?
  - Do Nowego Czarnobyla . (Tak nazwano miasto Czarnobyl po zajęciu go przez grupę "Stabilność"). Jak tam droga? - odpowiedziały dziewczyny chórem po gruzińsku.
  W odpowiedzi niski baryton:
  - Co cię interesuje? Lepiej niż Moskwa, niech Czarny Sułtan Moskali zamieni w trupy.
  Natasza Olimpijska skinęła głową na znak zgody:
  - Tak, niech tak będzie! Nie wiesz, gdzie sprzedać swoje gadżety!
  Ludzie rasy kaukaskiej zauważyli logicznie:
  "Herby mogą cię wykiwać! Lepiej skontaktuj się z Josifem Swanidze, on ci da przyzwoitą cenę".
  Natasza Olimpijska zapamiętała nazwę; czytali właśnie krótki opis strefy. Wystarczyło rzucić okiem, żeby wszystko zrozumieć.
  "Masz na myśli handlarza kapustą?" zapytała rudowłosa dziewczyna.
  Baryton zagrzmiał:
  - Wygląda na to, że go znasz! No dobrze! Nie pobiorę od ciebie opłaty, ale jeśli znajdziesz kamień miłości, sprzedaj mi go.
  Wspaniała Faye Rhodes zaśmiała się:
  - To oczywiste, choć taki artefakt to marzenie każdego macho.
  Gruzin odpowiedział całkiem szczerze:
  - Tu jest mnóstwo kobiet! Chętnie się nam oddadzą.
  Cadillac ruszył dalej. Dziewczyny poczuły się lepiej.
  Blondynka, która zabiegała o pokój, zauważyła:
  - Tutaj też nie było strzelaniny.
  Rudowłosa nie podzielała optymizmu:
  - Nie ciesz się za wcześnie! Później może być gorzej.
  "Mamy wystarczająco dużo broni i naboi" - odpowiedziała blondynka.
  Rudowłosa zniżyła głos:
  - Wygląda na to, że się z nami kontaktują.
  Transmisja została nadana w ściśle tajnym paśmie, z wykorzystaniem mikrofal , niemal tak niewykrywalnych jak promieniowanie gamma. Sam generał porucznik skontaktował się z dziewczętami. Dla zachowania tajemnicy, nazywał siebie "Bułat", co było raczej kaukaskim przezwiskiem.
  W jego głosie wyraźnie słychać było niezadowolenie:
  - No i co! Zapomniałeś? Czemu się nie odezwałeś?
  "Doszło do jakiejś nieznanej ingerencji!" - stwierdziła Natasza Olimpijska.
  Generał zaśmiał się:
  - To oczywiste! Co za krwawa jatka, którą zrobiłeś w barze Knockout.
  Rudowłosa westchnęła ciężko:
  - Musieliśmy, oni nas dręczyli!
  Następnie bas:
  - Czy książę był z tobą!?
  Blondynka odpowiedziała pytaniem na pytanie:
  - Tak, dlaczego?
  Głos był lekko zadowolony:
  - Oczywiście, że chcesz go użyć, żeby dotrzeć do liderów. Godne pochwały! I genialne!
  Fay Rhodes, kobieta-Superman, wyjaśniła to w kilku słowach:
  "To nasza przykrywka, bo książę ma w żyłach krew kalifa. Nieważne, jak groźnym przeciwnikiem może być Czarny Sułtan, może on tylko stwarzać problemy Rosji z pomocą swoich sojuszników, w tym tych ze świata islamskiego".
  Generał zagrzmiał donośnym głosem:
  - Jasne! Wygląda na to, że chroniłeś księcia.
  Ruda pisnęła:
  - Zasadniczo tak!
  Głos stał się znacznie surowszy:
  - Za jednego Araba zginęło ilu Rosjan, nawet jeśli byli to głównie bandyci, ale żyjący według własnych zasad.
  Gość i przyszłość zachichotali:
  - Tak to się dzieje!
  Rudowłosa logicznie zauważyła:
  "Wojna nigdy nie obywa się bez ofiar! Sułtan nie jest taki prosty! Jego ludzie, w szczególności, posiadają dar teleportacji - błyskawicznego przemieszczania się w przestrzeni. Tak więc takiego potwora można pokonać tylko sprytem. Wysyłanie sił specjalnych do radioaktywnego pasa strefy jest bezcelowe; i tak nie zostaną złapani".
  Z ich głosów jasno wynikało, że zrozumieli:
  "Prezydent ma tu ostatnie słowo. Poza tym, nie będę tego ukrywał: wielu w wojsku jest przeciwko tobie, a nawet uważa, że stanowisz potencjalne zagrożenie dla ludzkości".
  Blondynka nagle zażartowała:
  "A może ich portfele! Boją się cięć budżetowych. Jeśli dwie dziewczyny zwycięsko pokonają przeważające siły, Rosja nie będzie potrzebowała tak dużej armii. W konsekwencji agencje bezpieczeństwa i wydatki zostaną ograniczone".
  Głos znów złagodniał:
  "Ciekawy pomysł, nawet o tym nie pomyślałem. To całkiem możliwe, ale potencjalny nowy gatunek to zawsze coś nieprzewidywalnego. Grupa Wympiela nigdy nie straciła prawie dwustu ofiar naraz. A ty nawet rozbiłeś gang, taki rosyjski Rambo, jakiego widujesz tylko w filmach. Prawie dwustu pięćdziesięciu zabitych w ciągu ostatniej doby".
  "A dziś już dziesiąta!" - oznajmiła Natasza Olimpijska.
  Generał warknął:
  - Zwłaszcza!
  Rudowłosa z pewnością siebie stwierdziła:
  "Ale to przestępcy! Żukow kiedyś wydał rozkaz oczyszczenia Odessy z bandytów, po prostu ich rozstrzelając. Setki szumowin zginęły, ale porządek został przywrócony".
  Głos stał się aprobujący:
  - Więc stosujesz metody Żukowskiego! Godne pochwały! Dobra, co teraz zaplanowałeś?
  Wtedy odezwała się blondynka:
  - Najpoważniejszą sprawą jest to, że musimy zdobyć partię Stingerów, najwyraźniej najnowszych modeli.
  Generał stał się ostrożny:
  - A po co Amerykanom to potrzebne?
  Rudowłosa odpowiedziała:
  - Istnieje teoria, że chcą wzmocnić właściwości "parzydełkowców" za pomocą artefaktów.
  Dowódca logicznie zauważył:
  - Teoretycznie to możliwe! Chociaż już to próbowaliśmy. Dokładniej, napromieniowaliśmy moździerze.
  Dziewczyny zapytały chórem:
  - I jaki jest wynik?
  Generał odpowiedział z westchnieniem:
  "Na początku ich właściwości bojowe uległy poprawie, ale po miesiącu popadły w ruinę i popękały. Jankesi podejmują więc duże ryzyko".
  Fay Rodis, kobieta-Superman, zauważyła:
  "Amerykanie uwielbiają eksperymentować. Zwłaszcza że Stinger nie jest aż tak skuteczny w walce z nowymi modelami sprzętu".
  Ich przełożony zgodził się:
  - Zgadza się, potrzebują totalnej dominacji. Jankesi chcą dominować wszędzie i we wszystkim!
  "Rosjanie również są zwycięskim narodem! To do świętej Rosji należy przyszłość, rola wielkiego nauczyciela wszystkich innych krajów i ras!" - powiedziała z przekonaniem kobieta-nadczłowiek, Faye Rodis. "Niech się święci imię Jezusa Chrystusa!"
  Generał odpowiedział gniewnie:
  - Nie idź na bok! Więc co zamierzasz zrobić?
  Natasza Olimpijska odpowiedziała pewnie:
  - Wykonaj rozkazy Czarnego Sułtana. Zabij Amerykanów i ich grupę, pojmnij Stingerów i oczywiście wydaj ich terrorystom numer jeden.
  Kurator warknął:
  - Więc on ci ufa!?
  Rudowłosa potwierdziła:
  - Tak, dokładnie! Poza tym, trzeba porządnie przycisnąć Stany Zjednoczone.
  Głos wyraził zaniepokojenie:
  - To byłoby wspaniale! Ale oddanie broni wzmocniłoby Czarnego Sułtana.
  Blondynka sprytnie zasugerowała:
  "Wyślesz zespół specjalistów, żeby przerobili magiczne Żądła. W ten sposób broń zamieni się w gówno i nikt tego nie zauważy".
  Generał chętnie się zgodził:
  "To całkowicie rozsądna propozycja! Moglibyśmy znacznie zwiększyć nasze możliwości, gdyby kilka z tych modeli trafiło do sił rosyjskich".
  Rudowłosa zapytała:
  - Co mogłoby nas zainteresować w "żądłach"?
  Opiekun uroczych skautów niechętnie odpowiedział:
  - Przede wszystkim komputer i procesor. Chronicznie pozostajemy w tyle za Jankesami w dziedzinie komputerów. Zbierzemy wszystkie informacje tutaj.
  Natasza Olimpijska z pewnością siebie stwierdziła:
  - Moglibyśmy sami to wymyślić. Mamy tu nawet internet!
  Generał chętnie potwierdził:
  - W więzieniu mamy wszystko! Prawie zapomniałem, jesteście tacy dobrzy w komputerach.
  Gość z przyszłości chętnie potwierdził:
  - Oczywiście, szkolono nas na najnowszych modelach.
  Kurator ryknął:
  "Następnie skopiuj wszystkie informacje z amerykańskiego okrętu. Wygląda na to, że będzie to ulepszona wersja niszczyciela".
  Dziewczyny potwierdziły chórem:
  - Oczywiście!
  Głos powiedział zdecydowanie:
  - Tak, pozwalam ci używać najnowszej broni!
  Superwoman Fay Rhodes była zmartwiona:
  - Ale czy FSB tego nie ujawni?
  Generał powiedział uspokajająco:
  - Nie, ujawnimy informację, że ukradł go Czarny Sułtan. I uwierzą nam.
  Dziewczyny chórem zawołały:
  - Dokładnie!
  Kurator odpowiedział agresywnie:
  "To nie pierwszy raz, kiedy to robimy! Amerykanie są bardzo głupi, a raczej boją się nas rozgniewać. Bo w takim przypadku moglibyśmy po prostu zabić tego, kto to zaczął!"
  Rudowłosa stała się ciekawa:
  - Kto, może prezydent?
  W głosie słychać było pogardę:
  "Nie ma miliarderów-oligarchów, którzy staliby ponad prezydentami i byliby prawdziwymi władcami Stanów Zjednoczonych. Obama chce wycofać wojska z Afganistanu, ale oligarchowie mu na to nie pozwalają".
  Blondynka odpowiedziała:
  - Rozumiem! To znaczy, że użyjemy najnowocześniejszej broni, z siłą śmiercionośną.
  Generał chętnie potwierdził:
  - TAK! W końcu Zielone Berety to elitarna grupa sił specjalnych, starannie dobrani bojownicy z różnych krajów, doświadczeni w wielu wojnach. Można zginąć. Nie jacyś rozbójnicy.
  "Ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy przygotowani na śmierć, ale jeszcze bardziej jesteśmy przygotowani na zwycięstwo!" - oświadczyła z patosem Natasza Olimpijska.
  Przełożony oficera wywiadu bojowego chętnie potwierdził:
  "Doskonale, nie potrzebujemy naszych zwłok. Daję zielone światło na operację, co oznacza, że zadacie poważny cios naszym sojusznikom. Muszę powiedzieć, że wybierając Wympiela, pomogliście grupie, zapewniając jej stabilność, a teraz czas na zrównoważenie sił".
  Blondynka zapytała:
  - Czy w Wympelu są jeszcze jacyś nasi mieszkańcy?
  W jego głosie wyraźnie słychać irytację:
  "Prawie wszyscy zginęli! Został tylko prezes Wympiela, ale jest on raczej agentem wpływu niż rezydentem".
  Rudowłosa mruknęła:
  - No, to już coś!
  Generał powiedział poważnym tonem:
  - Lepiej się z nim nie kontaktować, wykorzystujemy go w ciemno.
  - Podobamy ci się? - zapytała Natasza Olimpijska.
  Głos potwierdził z celową obojętnością:
  - Możliwe! Sytuacja w naszym kraju jest taka, że nawet tobie nie można we wszystkim ufać.
  Rudowłosa zapytała życzliwie:
  - Joseph Swanidze, nasz agent?
  Generał chętnie potwierdził:
  "Tak, ale nie jest najbardziej wiarygodny; pracuje też dla Amerykanów. Płacą mu dwie kobiety. Możesz mu więc sprzedać gadżety, ale nie otwieraj duszy".
  "Kiedy agent pracuje dla dwóch agencji wywiadowczych i zatrudnia dziecko, które próbuje włożyć sobie dwa smoczki do ust, ryzykuje, że rozerwie sobie usta!" - zauważyła kobieta-superbohater Faye Rhodes.
  Kurator warknął:
  - Czy ogólnie rzecz biorąc zrozumiałeś, jakie artefakty udało ci się uchwycić?
  Rudowłosa pospieszyła z przechwałkami:
  - Różne! W tym słynna "zbroja", a także artefakt uwodzenia i wzmacniacz nieruchomości "Plus".
  Generał wydawał się zadowolony:
  - Doskonale! Zaczniesz działać dziś wieczorem, ale najpierw zweryfikuj sytuację. Amerykański niszczyciel płynie Dnieprem i powinien pojawić się lada chwila. Więc zaatakuj dziś wieczorem.
  Fay Rhodes, kobieta-Superman, skinęła głową:
  - Rozumiem! Jeśli się pospieszymy, zdążymy.
  Generał odpowiedział poważnym tonem:
  "I staraj się używać swojego uroku w łóżku. To szczególnie ważne dla twojego morale, żeby wszyscy wiedzieli, że możesz sobie na wiele pozwolić".
  "Jeśli tak, to wspaniale!" - powiedziała Natasza Olimpijska. "Od dawna marzyłam o przespaniu się z obcym mężczyzną".
  "Ale to obrzydliwe spać z mężczyzną, którego się nie kocha!" oświadczyła religijna kobieta-nadczłowiek, Faye Rhodes.
  Głos stał się znacznie surowszy:
  - Właśnie tego ci trzeba, żeby nie być świętą. Zostań prawdziwą agentką.
  Blondynka stwierdziła zdecydowanie:
  - Jeśli zażądają ode mnie ofiary, jestem gotowy!
  W jego głosie słychać było ironię:
  "Jakiego innego poświęcenia? Z waszymi idealnymi ciałami, nawet gwałt sprawi wam wiele przyjemności. Więc do dzieła, dziewczyny."
  Zwiadowcy odpowiedzieli chórem:
  - Więc wszystko zrozumieliśmy.
  Generał dodał z naciskiem:
  - Eksperci przybędą na czas, a teraz, skoro już wszystko zrozumiałeś, połączenie zostaje przerwane, użyj dalej swojej wyobraźni.
  Po zakończeniu audycji Natasza Olimpijska odetchnęła z ulgą i powiedziała radośnie:
  "Więc zyskaliśmy praktycznie nieograniczoną władzę. Możemy wykonywać egzekucje i ułaskawiać!"
  Dobroduszna supermenka Fay Rhodes powiedziała szczerze:
  - Wolałbym mieć litość!
  podbiegła do nich horda szczurołapów . Byli dość wysocy, mniej więcej wielkości chudego owczarka niemieckiego, z ostrymi nosami i rogami na końcu. Atak tak głodnych bestii był błyskawiczny. Dziewczyny odpowiadały na nie długimi sztyletami i kopniakami. Zazwyczaj chętnie ruszali się po siedzeniu na motocyklach i w czołgu. W końcu trenowali fizycznie przez pięć lub więcej godzin praktycznie każdego dnia. Ich ciała potrzebowały więc rozgrzewki.
  "Ruch jest deszczem, który pozwala rosnąć kwiatom zdrowia i motyką, która wyrywa chwasty chorób!" - oświadczyła kobieta-nadczłowiek, Fay Rhodes.
  Natasza Olimpijska zgodziła się z nią.
  - Krew musi wrzeć w żyłach.
  Były potworami z oczami, szyjami i pyskami. Ich zęby, choć nie tak jadowite jak u szczurołaków , mogły wywoływać silne alergie. Co więcej, szczurołapy były szybkie, a walka z nimi wymagała użycia pełnej siły.
  Ciosy zwiadowców łamały zęby i powodowały krwawienie. Jedną z ich technik było ostre pchnięcie, które łamało karki. Było to dość bolesne, zdolne porazić szczurołapa . Należy zauważyć, że futro tego zwierzęcia było o wiele lepsze od futra psów i królików. Co prawda latem, gdy strefa się nagrzewała, matowiało i łuszczyło się, ale zimą, gdy było chłodniej, było bujne i cenne, jak u norek, ale gdy było mokro, stawało się szmaragdowe. Ogólnie rzecz biorąc, łup był tego wart. Kilka razy szczurołapy wgryzały się w kurtkę, ale nie mogły jej przegryźć. To stopniowo je wyczerpywało. Mutanty padały, przebijały się, a następnie próbowały skoczyć na samicę supermana, Faye Rodis, po pięciu naraz. Dziewczyna podniosła się na rękach i odeszła, wachlując nogami i szczekając:
  - Znajdą się tam drapieżniki, Bóg jeden wie jakiej rasy.
  "Pochowamy cię i obierzemy twoje kości!" mruczeli w odpowiedzi, jakby byli gośćmi z przyszłości.
  kilku kolejnych szczurołapów . Liczba ofiar rosła wykładniczo. Natasza Olimpijska uderzyła, łamiąc żebra w locie. Następnie, kolejnym wypadem, zmiażdżyła kręgosłup szczurołapowi łokciem .
  "Tak właśnie radzę sobie z wszelkiego rodzaju szumowinami!" - oświadczyła rudowłosa dziewczyna.
  Jeszcze kilka mocniejszych ciosów, kolejne połamane kości, buty chlupoczące krwią. Dziewczyny nie przestają, sztylety świszczą, oczy przeszywają.
  "Tak się to mówi po rosyjsku!" Natasza Olimpijska dała figę.
    Pozostało nie więcej niż dziesięć szczurołapów , a one, widząc, że ich zupełnie niezwyciężeni przeciwnicy tańczą wśród trupów, zrozumiały, że coś jest nie tak i nadszedł czas, aby zawrócić.
  Superwoman Faye Rodis zauważyła:
  - Więc nawet oni mają pojęcie o nierówności sił.
  Dziewczyny rzucały sztyletami, trochę goniły rozbitków, a potem wróciły.
  Rudowłosa zasugerowała:
  - Będziemy kroić skóry.
  Blondynka zauważyła:
  - Może nawet reszka wystarczy.
  Zdzieranie skór nie należy do najprzyjemniejszych zajęć. Ale z drugiej strony, zostaje jeszcze trochę jedzenia, więc warto żyć.
  Czteroskrzydła, trójnoga czapla przeleciała nad ich głowami . Te ptaki zazwyczaj nie są agresywne, lecz ciekawskie. Nagle kulista anomalia urosła, o włos mijając samochód dziewczynek. Udało im się skręcić, ale czapla nie miała tyle szczęścia. Ptak wielkości albatrosa został po prostu zmiażdżony, rozpryskując krwawą masę na sto metrów. Maska cadillaca również została zachlapana.
  Motocykl z wózkiem bocznym minął zwiadowców. Siedziała na nim grupa przestępców. Zagwizdali kilka razy, ale ich nie zaczepili.
  Kolejny punkt kontrolny : Spotkałem ich już zbliżając się do New Cher . Wieże telewizyjne i obszary przemysłowe były widoczne z daleka.
  Było tam kilku facetów w mundurach amerykańskiej policji, bardzo uprzejmych i uśmiechniętych, ale i tak policzyli pięćdziesiąt dolarów za samochód. Podali mi paragon i powiedzieli z uśmiechem:
  "Teraz możesz zostać w New Cher przez całe dziesięć dni. To najbardziej bezpieczne i przyjemne miejsce w tej strefie".
  Fay Rhodes, kobieta-Superman, skinęła głową z aprobatą:
  - Dziękuję. Czy twoje ulice są bezpieczne?
  W odpowiedzi rozległ się ryk aprobaty:
  - Całkiem. Patrole są wszędzie, więc wszystko jest zorganizowane. Zastosowaliśmy metody z prawdziwego Nowego Jorku i Chicago.
  Rudowłosa wykrzyknęła ironicznie:
  - To może nie być zły pomysł!
  ROZDZIAŁ 18.
  Dziewczyny ruszyły dalej. New Cher było otoczone kopcem, zwieńczonym betonowym płotem zwieńczonym drutem kolczastym. Najwyraźniej miało to chronić przed wszelkimi szumowinami. Strefa była tak obłędna, że nie dało się tam normalnie żyć; wszystko sprowadzało się do podstawowych potrzeb przetrwania.
  Na ostatnim punkcie kontrolnym poproszono dziewczęta o pokwitowanie i pozwolono im wejść do środka. Wśród strażników były owczarki niemieckie i buldogi. Żałośnie skomlały i szczękały zębami.
  Ogólnie rzecz biorąc, faceci wyglądali elegancko. Tylko jedna rzecz psuła wrażenie: obok leżały dwa pogryzione ciała. Zostały tylko kości.
  "Dlaczego szkielety leżą dookoła?" - zapytała Faye Rodis, supermenka. "Bez chrześcijańskiego pochówku?"
  Dowódca odpowiedział jej:
  "To powieszeni bandyci, pozostawieni jako przestroga dla tych, którzy chcą podążać śladami zbrodni. Spójrzcie, kolejna szubienica".
  Rzeczywiście, wisiały na nim zwłoki, które jeszcze nie uległy całkowitemu rozkładowi.
  - Wow ! Jakie okrucieństwo! - zaśmiała się Natasza Olimpijska. - Nam to nie grozi.
  "To właśnie Kaukazi najczęściej są wieszani" - zauważył dowódca z ukrytą groźbą w głosie.
  "Nie poddamy się żywi!" - oświadczyła zdecydowanym tonem kobieta-nadczłowiek, Faye Rhodes.
  Dziewczyny oddały swoje paszporty; wyglądało na to, że sprawdziły je na komputerze, a potem oddały. FSB nie mogło zawieść z dokumentami. Samochód wjechał do miasta. Niemal natychmiast omal nie wjechał w ogrodzenie otaczające anomalię. Zjawisku temu można było zaradzić jedynie za pomocą ostrzeżeń; najcięższa artyleria nie miała wpływu na zniekształcenia przestrzenne. Albo pociski po prostu przebijały anomalię, uszkadzając sąsiednie budynki.
  Na ulicach było sporo ludzi, w tym kilka kobiet. Było jasno, a trzy "Słońca" sprawiły dziewczynom radość. Po przejechaniu obok zostawiły samochód na prywatnym, strzeżonym parkingu, spakowały swoje rzeczy i postanowiły się przejść.
  Niemal natychmiast podbiegło do nich kilku kupców i zaczęło wciskać im towary. Dziewczyny grzecznie odrzuciły oferty.
  Gość z przyszłości krzyknął:
  - Moi drodzy! Nie ma gdzie sprzedać tego, co moje.
  Postanowili zacząć od pójścia na lokalny targ. Mogli tam sprzedać swoje gadżety za przyzwoitą cenę. Jak zawsze, przy wejściu stali ochroniarze, choć pobierali tylko dolara za sztukę. Wśród psów stróżujących było nawet kilka wyszkolonych psów tropiących szczury .
  "To dziwne, nie da się ich wytresować!" - zauważyła kobieta-superbohater Fay Rhodes.
  Natasza Olimpijska logicznie zaprotestowała:
  - Dlaczego? Skoro szczury są trudne, ale można je tresować indywidualnie, a tylko leniwi nie tresują psów, to krzyżówka tych dwóch zwierząt mogłaby z łatwością stać się młodszym partnerem człowieka.
  "Ludzie łatwo ulegają złamaniu, trudno ich ujarzmić i bardzo rzadko zdobywają naturalną miłość!" - zauważyła kobieta-superbohater Faye Rhodes.
  "Ale wydawała się być dla nas miła" - skinęła głową Natasza Olimpijska.
  Dziewczęta szły szybciej. W kącie bazaru kręcili się żebracy. Kilkoro dzieci tańczyło. Ubrane w łachmany i boso, mimo chłodu, tańczyły lezginkę, prosząc o pieniądze. Inne dzieci próbowały śpiewać, a ich ochrypłe głosy przypominały marsz żałobny. W kurzu odciskały się ślady stóp bosych dzieci.
  "Są praktycznie niewolnikami!" - zauważyła Natasza Olimpijska. "To, co udaje nam się zebrać ciężką pracą, zabierają dorośli bandyci".
  "Są tak chude i brudne, że prawdopodobnie są karmione tylko na tyle, żeby nie umarły z głodu" - zauważyła Fay Rodis, supermenka. "Poza tym, trudno biegać boso po tej strefie; trawa parzy stopy i powoduje alergie".
  Rudowłosa dziewczyna zachichotała:
  - Dokładnie, trzy cele są osiągnięte od razu: oszczędność na butach, więcej współczucia dla bosonogich i mniejsze ryzyko ucieczki.
  Stopy biednych dzieci były pokryte oparzeniami i ranami; musiały biec przez "łagodną" trawę Czarnobyla.
  "Muszą zostać uwolnieni!" - zawołała kobieta-superbohater Faye Rhodes.
  Natasza Olimpijska sprzeciwiła się:
  - Nie teraz! Kiedy nadejdzie Godzina Szczytu. Może nasze siły specjalne pomogą ich wydostać. To niemoralne tak torturować swoje potomstwo.
  Gość z przyszłości zasugerował:
  - Może i my możemy coś dać!
  "Nie więcej niż dolara!" - powiedziała Natasza Olimpijska, widząc, jak kobieta-supermenka Faye Rhodes sięga po stu dolarowe banknoty. "Nie ma potrzeby przyciągać niepotrzebnej uwagi".
  Dziewczynki wrzuciły do kapelusza biegnącą siedmio- lub ośmioletnią dziewczynkę. Jej oczy były zapadnięte w szczupłej twarzy, włosy miały nieokreślony kolor od brudu, a palce bosych stóp i okrągłe obcasy były splątane. Na twarzy widać było siniaki, duże dziury w podartej sukience, blizny i zadrapanie na brzuchu: wyglądało na to, że mała została mocno pobita.
  "Musimy dowiedzieć się, gdzie spędzają noc i koniecznie ich odwiedzić" - wyszeptała kobieta-superbohater Fay Rhodes.
  "Zróbmy to teraz" - zaproponowała Natasza Olimpijska.
  Dziewczyna z wąsami podeszła do starszego żebraka i zapytała:
  - Czy mogę porozmawiać z właścicielami?
  - Nie mamy pana! - bełkotał.
  "Chcesz oszukać człowieka z Kaukazu, żałosny włóczęgo". W dłoniach Nataszy Olimpijskiej błysnął pistolet.
  "Dobrze, jeśli masz propozycję biznesową, zadzwonię do niego ". Żebrak wyciągnął telefon komórkowy. "Tylko nie wymuszaj pieniędzy, mamy niezawodnego i bardzo nerwowego opiekuna".
  Rudowłosy wojownik krzyknął:
  - Mamy ciekawsze propozycje.
  Po wybraniu numeru bezdomny powiedział:
  - Proszę pana, szefie, przyszedł do mnie pewien mężczyzna, jest bogaty i szanowany, sądząc po wyglądzie i chce złożyć ofertę.
  Zachwycony głos odpowiedział:
  - Dobrze! Będę za dwie minuty.
  Żebrak odwrócił się:
  - Połączenie działa! Może jeszcze nie opuścił rynku.
  Rudowłosa zmarszczyła brwi:
  - Tym lepiej dla niego. Czy dzieci są zdrowe?
  Bezdomny wzruszył ramionami:
  - No cóż, jak to powiedzieć! Są całkiem odpowiednie na obecny klimat. Chcesz kogoś adoptować?
  Natasza Olympic warknęła:
  - Nie twoja sprawa!
  "Oczywiście, że to nie moje!" - zgodził się żebrak, bojąc się, że oberwie w twarz. "Kilka razy sprzedaliśmy je pierdzącym . Muszę przyznać, że woleli zapłacić w naturze, a raczej w gadżetach".
  Rudowłosa skinęła głową ze zrozumieniem:
  - Oczywiście! Podaż przewyższa popyt.
  Bezdomny odpowiedział pochlebnie:
  - Porozmawiaj z szefem, masz takie duże plecaki, że jeźdźcy nie będą mieli problemu z ich noszeniem.
  "Mój pradziadek, mając sto osiem lat, zginał podkowy i nigdy nie spał sam" - oświadczyła Natasza Olimpijska, nieco przesadzając.
  Żebrak rzekł pochlebnie:
  "Twarda rasa! Kaukazi są generalnie zdrowi. Nawiasem mówiąc, jest tu czeczeńska diaspora. Formalnie neutralna wobec Rosji, ale specjalizuje się w uprawie trawki. Specjalnego rodzaju trawki dla Strefy Cudów. Daje takie wizje, heroina działa odprężająco, a nawet wzmacnia potencję, sto dziewczyn naraz."
  "Jesteśmy silni nawet bez narkotyków. Zgadza się! Bułat" - powiedziała Natasza Olimpijska do Faja Rodisa. Zamiast odpowiedzieć, wbiła palec w dębową deskę, przebijając ją jak gwóźdź.
  Rozległ się pełen zaskoczenia okrzyk.
  - Tak, to robi wrażenie!
  Przybył szef, niski, niemal karzeł, z fałszywym, lecz zachęcającym uśmiechem. Spojrzał badawczo na Kaukazczyków, a jego oczy wypełniły się satysfakcją.
  A głos ten jest jak głos księdza świerkowego:
  - Chciałeś coś kupić?
  Rudowłosy wojownik pisnął:
  - Tak, twoje dzieci!
  Szef wyszczerzył zęby:
  - Kindeping jest dobry! A ile kosztuje?
  Fay Rhodes, kobieta-Superman, krzyknęła:
  - Zabierzemy wszystkich!
  Krasnolud pisnął z zadowolonym wyrazem twarzy:
  - To znaczy osiemnaście lat, między piątym a czternastym rokiem życia. Cóż, od ciebie zależy, jak je wykorzystasz.
  Rudowłosa mruknęła:
  - Z pewnością!
  Szef zapytał niecierpliwie:
  - Odbierzesz teraz?
  Rudowłosa warknęła:
  "Nie, dziś wieczorem, kiedy przyjedzie transport. Wywieziemy ich poza strefę. Dochody tutaj nie są duże."
  - Zależy jak to powiesz... - Krasnolud zawahał się.
  Płomienny wojownik naciskał z siłą:
  "Pierdoły są przyzwyczajone do widoku śmierci i niebezpieczeństwa, ich serca są zatwardziałe, a ten tłum stanowi większość. Turyści oczywiście tu przyjeżdżają, ale niezbyt często; ryzyko jest zbyt duże. I znowu, to ludzie żądni przygód i niezbyt współczujący, więc dochody są ograniczone, nie wspominając o konieczności opłacania ochrony: policji i mafii".
  Karzeł podrapał się po głowie:
  "Masz częściowo rację, ale gdyby dzieci nie przynosiły zysku, sprzedałbym je tym samym Czeczenom albo do burdelu. Ale turystów jest mnóstwo. Dziesięć tysięcy za każde dziecko i po sprawie".
  Natasza Olimpijska chwyciła krasnala za ramię jedną ręką i uniosła go w powietrze. Miał na sobie zbroję, grubą, a przez to dość ciężką, ale ona potrząsnęła nim jak piórkiem.
  - No, nie! To pięć! - krzyknął ze strachu.
  Ruda warknęła:
  - Cztery tysiące!
  - Zgadzam się! - odpowiedział krasnolud bez tchu.
  Natasza powiedziała agresywnie:
  - Rozstrzygniemy rachunki na miejscu, ręka w rękę.
  Słychać było jęk:
  - I mnie nie opuścisz.
  Natasza Olimpijska odpowiedziała ze złością:
  "Dlaczego mielibyśmy was porzucić? Bezdomne dzieci łatwo znaleźć, zwłaszcza na Ukrainie. To oczywiście herby. Ale te, które zostały oszpecone przez system więzienny, a nawet te, które przeszły szkolenie w pewnych dziedzinach, trudniej znaleźć. Dlatego wrócimy do was ponownie".
  - Dziwne! Czemu nie mówisz językiem złodziei? - zapytał krasnolud.
  Rudowłosa odpowiedziała ze złością:
  "Takie rzeczy nie są dziś akceptowane. Przynajmniej nie tutaj. Zresztą, autorytetu nie zdobędziesz gadaniem".
  "W takim razie sprawa załatwiona" - zgodził się krasnolud.
  Blondynka dodała:
  - Bądź jak pionier, zawsze gotowy.
  Ponarzekał:
  - Może mógłbyś mi wysłać jakieś gadżety?
  Rudowłosa zmarszczyła brwi:
  - Ile dasz za ogon jednego psa?
  Krasnolud bełkotał:
  - Dwadzieścia dolców.
  Gość z przyszłości ćwierknął:
  - Ogon szczura-królika .
  - Trzydzieści!
  - A co ze szczurołapami ?
  - Czterdzieści!
  Rudowłosa zaczęła się złościć:
  - W ogóle nie wyglądasz na Araba. Tam wszystko jest tanie, oprócz ropy naftowej.
  Karzeł uśmiechnął się:
  - Tutaj cena jest wszędzie taka sama!
  Natasza Olimpijska potrząsnęła pięścią, rozpłaszczając muchę w powietrzu:
  - Sprawdźmy!
  Wtedy potwór krzyknął:
  "Mam bardzo cenny artefakt. Kamień, który wzmacnia działanie narkotyków. Marihuana najniższej jakości jest silniejsza niż opium".
  Rudowłosa groźnie obnażyła zęby:
  - Dlaczego jeszcze nie sprzedałeś?
  Krasnolud odpowiedział szczerze:
  - Dla kogo? To niebezpieczne dla mafii; mogą cię udusić, jeśli za dużo wiesz. Turyści, nie za bardzo, ale ci wierzą!
  Rudowłosy diabeł złagodniał:
  - No to przynieś na noc, sprawdzimy.
  "Będę z ochroną, więc mnie nie zostawiaj" - ostrzegł krasnolud.
  Uścisnęli sobie dłonie i rozstali się, jednak kobieta-nadczłowiek Fai Rhodes, płonąca gniewem na handlarza dziećmi, ścisnęła mu łapę, tak że niski bandyta pisnął.
  "To żart!" powiedziała Natasza Olimpijska i skłoniła się.
  "Przepraszam, źle oceniłam swoją siłę!" powiedziała Fay Rhodes, kobieta-Superman, i puściła oko.
  Dziewczyny przechadzały się po targu, który był zatłoczony ludźmi. Turyści podchodzili, oglądali gadżety, a policjanci spokojnie przechadzali się po targu.
  Szybko stało się jasne, że futra, a zwłaszcza ogony i grzbiety szczurołapów, można było sprzedawać po wyższej cenie, zwłaszcza hurtownikom z kanałami zewnętrznymi. Najczęściej handel odbywał się przez port, który zapewniał bezpośredni dostęp wzdłuż Dniepru do miast na Ukrainie i nad Morzem Czarnym.
  Dziewczyny miały pojęcie o cenach, ale długo i zaciekle się targowały. W końcu znalazły kapitana, który zaoferował wyższą niż przeciętna cenę za ogony i skóry. To usatysfakcjonowało wszystkich. Dziewczyny otrzymały paczki euro i teraz pozostało im tylko strącić kamienie, a zwłaszcza niepotrzebne "kulesz" i "konfetki" (cukierki), które słodziły jedzenie. Właściwie, najlepiej byłoby spróbować sprzedać je Josifowi Swanidze.
  "Myślisz, że barman by się nam przydał?" zapytała Natasza Olimpijska.
  "Może tak, może nie! Tu też tkwi całkiem niezły potencjał!" - powiedziała Faye Rhodes, supermenka, napinając bicepsy. "Zasadniczo, jeśli postawisz sobie za cel zarabianie pieniędzy, szybko się wzbogacisz".
  Rudowłosa zauważyła agresywnie:
  - Zgadza się! Będziemy się jeszcze targować.
  Uwagę Nataszy Olimpijskiej przykuł mężczyzna z trzema naparstkami, który aktywnie zabiegał o klientów.
  Cienki głos bełkotał niczym strumień:
  - Uwaga kontra zręczność. Zgadnij, gdzie jest piłka, a dostaniesz kupę forsy.
  "Wygląda jak jakaś szopka. Ta sztuczka jest naprawdę stara i nikt się na nią nie nabierze" - zauważyła kobieta-superman Fay Rhodes.
  "On jest stary! Wygląda na to, że ten facet jest kompletnie spłukany, skoro zdecydował się na tak beznadziejne przedsięwzięcie. Właściwie mu współczuję" - powiedziała Natasza Olimpijska.
  Wygląda jednak na to, że wyciągnęła pochopne wnioski. Dość bogata kobieta, najwyraźniej cudzoziemka, podeszła do thimbleriggera . Łamaną rosyjszczyzną zapytała:
  - Możesz wiele wygrać!
  Ćwierkał jak słowik:
  - Ile chcesz!
  Tak rozkwitło:
  - W takim razie postawię zakład.
  Kobieta postawiła sto dolarów. Wygrała!
  "Widzisz, jak ciężko tu zarabiają" - zaśmiał się oszust.
  - Rozumiem! - Założyła się, po czym w podnieceniu postawiła tysiąc i przegrała.
  Ale trudno ją było zatrzymać. Wkrótce młoda kobieta w wieku około trzydziestu lat ukradła dziesięć tysięcy dolarów, a także kolczyki i bransoletkę, drogie buty i kurtkę. Skończyła półnaga, bosa i ubrana tylko w bieliznę.
  "Nie mam o co się zakładać!" powiedziała.
    Naparstnik zmierzył ją wzrokiem; kobieta była bardzo uwodzicielska, szczególnie jej pełne usta.
  I uśmiechając się obscenicznie, bełkotał:
  - Oferuję ci dziesięć tysięcy dolarów, a w zamian zrobisz mi loda.
  Ona się wściekła:
  - Co powiedziałeś?
  Wyszczerzył zęby:
  "Czy to nie dobra oferta? Dziesięć tysięcy kontra fellatio , profesjonaliści biorą tylko sto dolców. A może nie jesteś pewna swoich oczu."
  - Zgadzam się! - odpowiedziała kobieta. - Po prostu umyj mosznę.
  - Dobrze! - Bandyta uśmiechnął się złośliwie.
  Kulki zaczęły się kręcić i przesuwać. Kobieta patrzyła z ekscytacją, drżąc z zimna i podniecenia. W końcu nadszedł czas wyboru. Pociągnęła i, jak się spodziewała, nakrętka była pusta.
  "Przegrałeś, teraz musisz odpłacić". Naparstnik złapał jałówkę za włosy i zaciągnął ją do swojego namiotu. Zaczęła się opierać. Fay Rodis, która w swoich snach była religijna, oczywiście nie mogła tego znieść.
  - Jak traktujesz kobietę, ty palancie ! - krzyknęła agresywna dziewczyna.
  Oszust jęknął:
  - Przegrała całkiem! Sam widziałeś!
  Blondynka powiedziała agresywnie:
  - Mówisz prawdę! To baw się ze mną!
  Oszust był zaskoczony:
  - W grach planszowych?
  Gość z przyszłości warknął:
  - W muszlach!
  - Zgadzam się! - odpowiedział frajer.
  Obok niego stała Superwoman Faye Rhodes. Oszust przekazał pierwszą ratę tysiąca dolarów bez oszustwa.
  Potem kolejny tysiąc; trochę obawiał się białych w skórzanych strojach. Potem, przy dziesięciu tysiącach, oszukał i dostał dziesięć dolarów.
  "Widzisz, wszystko jest sprawiedliwe!" - oznajmił radośnie.
  Blondynka powiedziała chłodno:
  - Teraz sto tysięcy!
  - Proszę! - odpowiedział.
  Wytoczył kulkę, zamierzając ścisnąć ją między kciukiem a palcem wskazującym. Następnie wyskoczył z niej i umieścił ją tam, gdzie była potrzebna. Stara sztuczka, znana od czasów starożytnego Rzymu: zaskakujące, że wciąż istnieją przyssawki. Tylko kulka zniknęła, a ręka Kaukaza wskazała.
  - Ten!
  Rzeczywiście, piłka leżała pod czapką. Oszust zbladł:
  - Zagramy jeszcze raz?
  Gość z przyszłości skinął głową:
  - Oczywiście! No dalej!
  Zakręcił piłką jeszcze raz i teraz była tuż pod jego rękami, tylko odrobinę dalej.
  Bam, znowu zniknęło.
  - To ten! - Fay Rhodes, kobieta-Superman, podniosła czapkę. - No cóż, myślę, że może zagrasz po raz trzeci?
  - Aha! - jęknął naparstnik .
  Dziewczyna znów coś zakręciła. Ręce oszusta zwiotczały i nie zauważył, jak piłka wyślizgnęła mu się z rąk, rejestrując trzecią stratę.
  "Nic ci już nie zostało, oddaj to, co straciłeś". Silny Fai Rodis złapał oszusta za ucho i wykręcił je tak mocno, że ten zachichotał.
  Natasza Olimpijska podbiegła do nich. Gorączkowo przeszukali naparstkowca, zabrali pieniądze, biżuterię i inne rzeczy, po czym opuścili pomieszczenie.
  Blondynka ryknęła:
  - No, chyba tak! Ale dług pozostaje, więc powiedz mi, gdzie schowałeś swoje zapasy.
  Cicho zaskomlał:
  - Nic więcej! Dach pochłania całą resztę, a frajerów rzadko się spotyka.
  Kobieta Superman Fay Rhodes obnażyła zęby:
  "Nie wierzymy ci! Ale będąc hojni, wybaczymy ci, jeśli zgodzisz się spełnić każdą prośbę kobiety, którą okradłeś".
  - Z przyjemnością! - oświadczył okradziony oszust.
  Gość z przyszłości warknął:
  - A potem przyczołgaj się do niej na kolanach.
  Kobieta, podskakując z zimna, już się czymś owinęła. Widząc oszusta, rzekła:
  ode mnie laski . Więc niech mi wyliże brudne stopy językiem.
  Oszust skrzywił się, ale nie miał nic innego do roboty; musiał pracować. Było oczywiste, że lizanie stóp nawet pięknych kobiet, ubrudzonych brudem, nie należało do przyjemności.
  Natasza Olimpijska powiedziała dobrodusznie:
  "Zwrócimy ci biżuterię i rzeczy osobiste, ale prosimy, żebyś powstrzymał się od hazardu. Żebyś miał nauczkę, zatrzymamy połowę gotówki".
  - Zgadzam się, i to jeszcze! - Właściwie, jestem ci bardzo wdzięczna - odpowiedziała kobieta zachwycona.
  I szturchnęła oszusta bosą stopą. "A przyjemność jest warta pięć tysięcy. Dobra, dość, twój język mnie brzydzi. Możesz wstać i iść lizać rany, psie".
  Superwoman Fay Rhodes złapała wschodzącego łobuza:
  "Wezmę ten pierścień!" - powiedziała, zrywając złoty sygnet z palca. Potem kopniak w tyłek i oszust poleciał w powietrze.
  Gość z przyszłości pisnął:
  - No cóż, pa, jak to mówią, ciesz się swoją parą.
  Gladiatorki znów przeszły przez bazar, czując się pewne siebie i silne.
  "Wiesz, Faj Rodis" - wyszeptała Natasza Olimpijska. "Ten tępak musi mieć dach nad głową".
  "Niech spróbuje się wyprowadzić!" Superwoman Fay Rhodes uśmiechnęła się złośliwie.
  Rzeczywiście, gdy tylko znaleźli się w opustoszałej części targowiska, dwóch rosłych policjantów wyskoczyło, żeby ją zatrzymać, a za nią wił się oszust.
  "To są oszuści!" Wskazał krzywym palcem.
  - Chodź z nami - powiedział policjant.
  "Kochanie, jesteś moim krewnym z Batumi, a mój ojciec chrzestny jest z tobą!" krzyknęła Fay Rodis, udając, że serdecznie obejmuje policjantów. Cofnęli się i upadli, uderzeni w nerwy. Oszust zamarł, a Natasza Olimpijska kopnęła go w kolano, powalając na ziemię. Dziewczyny chwyciły oszusta i wyprowadziły go, jakby był pijany. Po przywołaniu go do przytomności, Natasza Olimpijska rozpoczęła tortury, ściskając jego zakończenia nerwowe najmocniej, jak potrafiła, zadając mu nieznośny ból.
  Dziewczyna wybuchnęła płaczem.
  - Teraz nam wszystko powiesz! Gdzie jest ta skrytka?
  W odpowiedzi rozległ się przestraszony pisk:
  - Nie mam tego!
  Rudowłosa obnażyła zęby w drapieżny sposób:
  - Potem cię zabijemy, ale przedtem będziemy się rozkoszować bólem.
  Dziewczęta zaczęły wykręcać stawy, wykorzystując umiejętności wykorzystujące wszystkie znane punkty bólu. Było ich ponad osiemset.
  "No i co powiesz?" zapytała Natasza Olimpijska. "Czy umrzesz z bólu?"
  Słychać było jęk:
  - Wszystko ci powiem! W pomniku szczuro-żaby , w jej paszczy, znajdziesz moją kryjówkę. Będzie tam około trzydziestu tysięcy, oszczędzonych na czarną godzinę.
  Fay Rhodes, kobieta Supermana, spojrzała jej w oczy i zobaczyła, że oszust nie kłamie.
  - Masz szczęście! Powiedział prawdę! Co teraz z nim zrobimy?
  Natasza Olimpijska uderzyła oszusta w gardło, łamiąc mu jabłko Adama i cynicznie powiedziała:
  "Nie potrzebujemy kolejnego świadka, nawet za darmo. Nowe morderstwo dla chwały Ojczyzny. A policja wkrótce się opamięta".
  "Nie przez co najmniej trzy dni, znasz mnie!" Fay Rodis puściła oko i dodała: "I nie będą niczego pamiętać".
  Rudowłosa odsłoniła zęby:
  - Tym lepiej! I co z tego?
  Blondynka zachichotała:
  - Nie ma żadnych śladów, wygląda to na zawał serca.
  Natasza miała wątpliwości:
  - Dwa na raz?
  "W tak stresującej pracy wszystko może się zdarzyć. A oni lubią razem pić" - zauważyła dziewczyna.
  Rudowłosa zasugerowała:
  Do wieczora jeszcze trochę czasu, posłuchajmy więc plotek giełdowych.
  Dziewczyny przechadzały się po targu, nie tyle zadając pytania, co słuchając. Potem podeszły do oszustów grających w karty. Zaproponowały im małą grę. Zgodziły się. Gra była mieszana. Oczywiście dziewczyny znały wszystkie sztuczki z znaczonymi kartami, ale nie spieszyło im się z popisywaniem umiejętności i wygrywaniem w debla. Jednak stopniowo je przechytrzyły. Rozmowa naturalnie zeszła na kobiety i najlepszy burdel w mieście. Oszuści sami się upili i próbowali upić swoje ofiary. Dziewczyny oczywiście zażyły antidotum, ale umiejętnie udawały upojenie alkoholowe. Z tego udało się wyciągnąć pewne informacje.
  "Dziś wieczorem amerykańscy żołnierze, w połowie czarni, odwiedzą burdel. Cóż, przyniosą choroby" - zauważył jeden z " oszustów ".
  - Ile ich będzie w sumie? - zapytała Natasza Olimpijska.
  Następnie rozległ się bulgoczący dźwięk:
  Około stu marynarzy, pięciuset żołnierzy sił specjalnych. Zielone Berety, siły specjalne armii. Ci faceci walczyli w Afganistanie i Iraku, przyniosą mnóstwo zakażeń. Ameryka nie tylko dała światu AIDS i kiłę.
  "I tytoń też" - zauważyła Fay Rodis i prychnęła.
  "Plan jest o wiele lepszy!" - zaprotestował Kaukaz. "I wcale nie jest taki zły dla zdrowia".
  Blondynka zachichotała:
  - Zgadzam się! Zabija powoli, ale skutecznie!
  Znowu bulgotanie:
  - Więc dzisiaj nie będzie dziewczyn, wszyscy będą się stawiać na amerykańskie twarze. Przyjdzie około trzystu osób. Będą za to chłopcy.
  Rudowłosa pokręciła głową:
  - Nie! Bicho , nie w naszym guście.
  W odpowiedzi rozległ się rechot:
  "Mogą to robić; potrafią robić laski równie dobrze jak kobiety. Chociaż szanuję " hetero ". W więzieniach brakuje kobiet. Boją się, że staną się dziwakami albo stracą potomstwo, więc prostytucja jest droższa niż w Moskwie. Jak można cię tam nie wcisnąć?"
  Natasza Olimpijska mruknęła:
  "Jeśli zamierzasz dawać łapówki, to nie! To prawda, że jest trudniej; policja dostała podwyżkę, więc zaczęli brać więcej".
  W odpowiedzi pewnym tonem:
  "Nie martw się! Mówią, że znaleźli ten artefakt w więzieniu; zamienia on zwykłą biomasę, trawę, drzewa i węgiel w wysokiej jakości ropę naftową. A jeśli cena czarnego złota spadnie, rosyjscy policjanci będą jeszcze bardziej chciwi i zadowolą się drobnymi łapówkami".
  - Całkiem możliwe! - zdziwiła się Faye Rhodes, kobieta-Superman. - Ale to tylko plotki?
  Bojownicy pokręcili głowami:
  "Nie wiemy! Mówią, że sam Czarny Sułtan posiada taki artefakt. Ma kolosalne zdolności w poszukiwaniu łupów. Dlatego jest tak nieuchwytny i potężny".
  Rudowłosa odsłoniła zęby:
  - Wow! Czy on ma artefakt, który potrafi zamienić ołów w złoto?
  Bulgotanie trwało dalej:
  - Może! To możliwe! Krążą tu najdziwniejsze plotki.
  Kobieta Superman Fay Rhodes była ciekawa:
  - I nie próbowali złapać Czarnego Sułtana.
  Znów zaskrzeczało:
  "To jak próba złapania cienia siatką. Poza tym wielu boi się, że Rosjanie znajdą pretekst, żeby nie zapłacić dwustu pięćdziesięciu milionów euro. I udowodnią, że mają w rękach Czarnego Sułtana. Nikt go nigdy nie widział".
  Blondynka odsłoniła zęby:
  - Czyli to mit, podobnie jak Assama bin Laden?
  Rozległ się wycie:
  - Nie, niezupełnie. Bin Laden: umarł dawno temu i nie został zabity od razu, bo Amerykanie chcieli wycisnąć z operacji maksimum. A tu mamy do czynienia z diabłem wcielonym. Dokładniej, dwóch mudżahedinów i frajer rozwalili Wympel. Prawdopodobnie to również zasługa użycia artefaktów.
  Gość z przyszłości warknął:
  - Może!
  I znowu pijacka przemowa:
  Ceny "kamieni zbroi" ostatnio gwałtownie wzrosły. Istnieje szczególne zapotrzebowanie na te cudowne kamienie zapewniające ochronę. Jednak stały się one coraz trudniejsze do znalezienia. Jest też kamień, który może przebić każdą magiczną zbroję.
  Rudowłosa była zaskoczona:
  - Czy istnieją takie rzeczy?
  W odpowiedzi rozległ się wycie:
  - Tak, artefakt ten nazywają "karabinem maszynowym". Jego siła rażenia jest kolosalna.
  Rudowłosa dziewczyna warknęła:
  - Może więc powinieneś to sprzedać?
  I bulgotanie wrzącej wody:
  "Nie mamy czegoś takiego! Zazwyczaj po artefakty trzeba iść do bandytów. Łapią złodziei , okradają ich i gromadzą mnóstwo łupów."
  Fay Rhodes, kobieta-Superman, zaśmiała się:
  - Dziękuję! Niektórzy polują na pierdzących , inni polują na myśliwych.
  Prosta gra trwała dalej, dziewczyny wygrywały coraz częściej, przyciągał je także intensywny zapach zieleni.
  Fay Rodis obudziła się, słysząc odgłos gumowej pałki uderzającej ją w pięty. Była przepełniona radością, że w końcu zostanie przesłuchana i uwolniona. Ale dwóch zamaskowanych policjantów po prostu waliło ją pałkami po nogach. Nawet nie zadawali pytań. Po prostu bili ją z całej siły w bose stopy młodej kobiety.
  Fay Rodis uśmiechnęła się i zauważyła:
  - Twoje ciosy są trochę słabe! Czemu nie zjadłeś wystarczająco dużo owsianki?
  Policja antyterrorystyczna była zdezorientowana... W tym momencie dało się usłyszeć znajomy, chrapliwy głos dyktatora-prezydenta:
  - Po co się zatrzymujesz? Uderz ją!
  A policja zaczęła uderzać z całej siły...
  Fay Rodis zaśpiewała w odpowiedzi:
  Dziękuję, Panie Prezydencie,
  Dla bezczelnych oczu Cygana...
  Ponieważ wszystko jest niemożliwe,
  I wszyscy są zgubieni!
  
  O, jaki "ojciec"
  Zniszczyłeś kraj...
  Cała Białoruś idzie,
  To idzie na dno...
  
  O, jaki "ojciec"
  Zniszczyłeś kraj...
  Jak będą postępować ludzie?
  Po prostu nie potrafię zrozumieć, jak żyć!
  Schodzimy na dno!
  Policjanci z prewencji zaczęli łapać powietrze z wysiłku. Obficie się pocili, a ich oczy wyszły z orbit. Dyktator-prezydent ryknął przez ekran:
  - Rozpuścisz się żywcem w kwasie!
  Fay Rodis odpowiedziała odważnie:
  - Jasne! Nie masz odwagi spojrzeć mi w oczy!
  Prezydent krzyknął coś niezrozumiałego i się rozłączył. Policja prewencyjna przestała go bić, z trudem łapała oddech i mamrotała , wzruszając szerokimi ramionami:
  - Żelazna Dziewica! Zupełnie jak Joanna d'Arc !
  I opuścili lokal...
  Potem weszły trzy pielęgniarki. Spryskały alkoholem poobijane, sine nogi Faye Rhodes i nakarmiły młodą kobietę kolejnym koktajlem proteinowym. Przynajmniej na razie nie planowały jej egzekucji.
  Fay Rodis zjadła i powiedziała:
  - Tyrania na Białorusi wkrótce upadnie! I módlmy się, żeby to się stało jak najszybciej!
  Pielęgniarki zgodziły się:
  - To straszne!
  I wyszli z pokoju, cały czas oglądając się za siebie.
  Fay Rodis postanowiła dokończyć swoją powieść.
  ROZDZIAŁ NR 19.
  Bitwy na frontach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej trwały nadal. Czołg T-54 był nadal produkowany, a Niemcy dysponowali szeroką gamą pojazdów.
  Czołgi piramidalne budzą kontrowersje. Fritz desperacko próbują nacierać, podczas gdy wojska radzieckie starannie je powstrzymują. Walki są jednak dość krwawe. Chociaż wojna trwa już szesnaście lat, naziści tracą impet.
  Bohaterstwo narodu radzieckiego jest ogromne i skuteczne, zwłaszcza bohaterstwo dziewcząt.
  W miarę jak oblężenie jednej z twierdz na froncie się przeciągało, cztery dziewczęta cierpiały z powodu zimna i głodu, niczym niedobitki radzieckiego garnizonu. Nic więc dziwnego, że otrzymały rozkaz wyrwania się z okrążenia.
  Mają na sobie tylko majtki, są opaleni, chodzą boso i zmierzają ku przełomowi.
  Biegają i oddają pojedyncze strzały, ponieważ powinni oszczędzać amunicję.
  A naziści dosłownie rozpętali na nie grad ognia. Ale to nie przypadek, że dziewczyny mają na sobie tylko cienkie majtki. Kule ich więc nie dosięgają. Biegają, całkowicie nietykalne. A bose stopy zapewniają dziewczynom doskonałą ochronę w walce.
  Natasza strzeliła, powaliła faszystę i ryknęła:
  - Stalin jest z nami!
  Zoya też strzeliła, ciskając bosą stopą odłamek butelki. Powaliła dwóch Fritzów i krzyknęła:
  - Stalin mieszka w moim sercu!
  Augustina również strzeliła i powiedziała z pewnością siebie:
  - W imię Rusi!
  I wystawiła język. I powaliła faszystę.
  Swietłana strzeliła gwoździem, uderzyła nazistę i zaćwierkała:
  - W imię komunizmu!
  Grupa czterech bosych dziewcząt, ubranych jedynie w cienkie majtki, przemknęła przez linie nazistowskie. Żołnierki były prawie nagie, ubrane jedynie w majtki w różnych kolorach: czarnym, białym, czerwonym i niebieskim.
  I to też jest magia, odbijanie kul i odłamków. Spróbuj złapać te dziewczyny gołymi rękami! To po prostu piękności najwyższej próby!
  A jakie piersi! Sutki jak truskawki. I bardzo uwodzicielskie. Dziewczyny są generalnie takie piękne, wręcz nagie.
  Natasza, strzelając, wyobraziła sobie siebie na aukcji niewolników. Jak odrywają welon za welonem, odsłaniając jej silne, muskularne, dziewczęce ciało. A ona stoi tam, dumnie prostując ramiona, unosząc głowę, pokazując, że wcale się nie wstydzi. W końcu jest dziewczyną najwyższej klasy. W kwiecie wieku i bez wieku.
  Kiedy kobieta chodzi boso, wygląda młodziej i tak pozostaje na zawsze. Kluczem jest noszenie minimalnej ilości ubrań i regularny seks z mężczyzną. A dokładniej, z różnymi mężczyznami, najlepiej młodymi. Aby zachować młody wygląd.
  Natasza wyobraziła sobie siebie nago na targu niewolników i poczuła dreszcz. Miała wrażenie, jakby kupcy ją obmacywali, a ich ręce zwisały z jej najczulszych miejsc. Jak cudownie musi być być niewolnicą. Ale w haremie nie ma zabawy. Nie ma mężczyzn, są tylko eunuchowie. A ona chce ich wielu, i to w różnych stylach.
  Ach, biedne kobiety z haremu! Jakże macie pecha do swoich mężczyzn. Jak długo jeszcze będziecie musiały cierpieć z powodu abstynencji! Ale Natasza nie chciała hamować swoich instynktów rekina.
  Dziewczyna strzeliła do faszysty i powiedziała:
  - Jestem terminatorem!
  Zoya także wystrzeliła, ćwierkając:
  - A ja jestem wojownikiem superklasy!
  Augustyna powaliła trzech faszystów i zaćwierkała:
  - Stalin był z nami!
  Swietłana strzeliła. Zabiła czterech faszystów i krzyknęła:
  - Stalin jest z nami!
  Natasza powaliła kilku najemników III Rzeszy, rzuciła kamieniem bosą stopą i pisnęła:
  - Stalin zawsze będzie wśród nas!
  Zoya odsłoniła zęby i wystawiła język, piszcząc:
  - Za wielkość Rosji!
  Augustyna rzuciła gołymi palcami odłamek szkła, poderżnęła gardło faszyście i krzyknęła:
  - Za naszą nową Słowiańską Rodzinę!
  I wybuchnęła śmiechem...
  Swietłana strzelała do nazistów, zabiła kilku bojowników i powiedziała:
  - Za Świętą Ruś!
  Natasza nadepnęła na faszystów. Kopnęła bosym obcasem granat, którym naziści w nią rzucili. Celnym ciosem rozproszyła nazistów i krzyknęła:
  - Za Swaroga!
  Po czym obnażyła zęby, a jej twarz wyrażała wdzięk i furię pantery.
  Zoya wzięła zardzewiały gwóźdź i wbiła go między bose palce u stóp. Wbił się w oczy hitlerowskiego oficera i zaćwierkał:
  - Za Białego Boga!
  Augustina wzięła ładunek wybuchowy i rzuciła go sobie w bosy obcas. Rozrzuciło to Fritzów jak odłamki szkła i pisnęło:
  - O nowy, rosyjski porządek!
  Swietłana wzięła go i rzuciła bosymi palcami stóp, zabójczo, przebijając się przez Fritzów i warknęła:
  - Za Rosyjski Dom!
  Cztery dziewczyny walczyły desperacko i bardzo agresywnie. Niemcy i ich najemnicy wycofali się. Odsunęli się od dziewczynek. Naziści nie byli w stanie równać się z Armią Czerwoną.
  Fritzowie pamiętają Stalingrad. Jak dziewczyny sprowadziły tam na nich piekło. Walczyły boso i w bikini. To najskuteczniejszy strój. Nikt nie powstrzyma dziewczyn, gdy są półnagie. A bosymi stopami ciskają w nie darami zniszczenia.
  Natasza rzuciła bosymi palcami odłamek ceramiki. Roztrzaskała czaszkę niemieckiego generała i zaśpiewała:
  - W imię Matki Rusi!
  Zoja wzięła odłamek i rzuciła gołymi palcami, przebiła faszystę i krzyknęła:
  - Tak, dla mojego domu!
  Augustina wystrzeliła dysk bosą stopą. Powaliła sześciu nazistów i pisnęła:
  - Za Stalina!
  Swietłana dodała też nowy fragment, zburzyła Fritzów i pisnęła:
  - Do nowego świata!
  Pomimo heroizmu Armii Czerwonej, naziści nadal nacierali. Była już jesień 1956 roku, a brutalne walki szalały. Końca nie było widać. I wiele ofiar.
  Załoga Gerdy zbliżała się do Wiaźmy. Miasto było oddalone zaledwie o około dziesięć kilometrów. Jednak opór Armii Czerwonej narastał. Do walki wkraczały nowe radzieckie czołgi T-55, z potężniejszymi działami kalibru 105 mm i grubszym pancerzem. Jednak pojazdów tych wciąż było niewiele.
  Charlotte nacisnęła przycisk joysticka bosą stopą i przebiła pancerz radzieckiego czołgu w samym stawie. Celnie trafiła pojazd Armii Czerwonej, pomimo jego lepszego pancerza w porównaniu z T-54.
  Rudowłosy diabeł zachichotał i zauważył:
  - Jesteśmy najsilniejszą armią!
  Christina zauważyła z uśmiechem:
  - I będziemy silniejsi od wszystkich!
  I ona też naciskała przyciski joysticka bosymi stopami. Zadziwiła sowiecką maszynę. To bardzo dokładna dziewczyna. Kristina pamiętała, jak dokonywała bohaterskich czynów. Jak kochała się z szachem Iranu. Tak, to było cudowne!
  A wojownik wyjąkał:
  - Za wspaniałe Niemcy!
  Magda, ta blondynka o złotych włosach, strzelała do żołnierzy radzieckich i mówiła:
  - Za święte zwycięstwo!
  Magda pamiętała, jak dostała lanie za kradzież kromki chleba ze stołówki. Przyznała się i dostała nieco mniej uderzeń. I zniosła karę w milczeniu. Nie płakała ani nie jęczała. Chociaż klapsy w gołe plecy bolą.
  Gerda wystrzeliła, przebiła radziecki czołg i ryknęła:
  - Urodzony niezwyciężony!
  Charlotte zgodziła się z tym:
  -Nikt nas nie zatrzyma!
  Christina warknęła i rzuciła:
  - Nigdy w życiu!
  Magda krzyknęła ogłuszająco:
  - I w tamtym świecie także!
  Teraz spadł już śnieg i Szwecja po długim wahaniu przystąpiła do wojny.
  Oczywiście, Szwecja jest zraniona i pragnie zemsty. Sytuacja zaostrzyła się, zwłaszcza po zwycięstwie nazistów w wyborach parlamentarnych. A wojna ma teraz historyczne odpowiedniki dla Szwedów.
  Gertruda atakuje radziecki samochód i śpiewa:
  - Dawno, dawno temu żył sobie Anton Czwarty...
  Gringeta zostaje zestrzelony przez myśliwiec MIG-15 i ryczy:
  - Był chwalebnym królem....
  Gertruda powaliła Rosjanina i zaśpiewała:
  - Uwielbiałem wino...
  Gringeta próbuje wsiąść do radzieckiego samochodu i wyje:
  - Jakże trzeszczało czasami!
  Gertruda śpiewała:
  - Tili bom! Tili bom!
  A dziewczynka wystawiła swój różowy język.
  Dziewczyny okazały się radosne... Walczyły z wielkim zapałem. Walczyły jak orły. I nigdy się nie wycofywały.
  Gringeta biegła boso po śniegu. I była taką energiczną dziewczynką. I wspominała swoje wyczyny. Jak polowali na niedźwiedzia polarnego boso i w bikini. Co było bardzo zabawne.
  Półnagie dziewczyny strzelały z łuków do dzikiego zwierzęcia. Trafiły je, aż bestia zaryczała.
  Potem uciekły, ich czerwone obcasy lśniły od zimna. Były pięknymi dziewczynami. Prawie nagimi, ale bardzo odważnymi. I polowały, nieustraszone.
  Potem, kiedy ranny niedźwiedź zdechł, dziewczyny upiekły jego mięso i zjadły ucztę. Było cudownie. Dziewczyny pływały w przeręblu i obsypywały się nawzajem śniegiem. Potem biegały przemoczone przez zaspy. Wszystko było takie wspaniałe i chłodne.
  Gertruda i Gringeta polowały teraz na radzieckich pilotów. Pamiętały o głównej zasadzie: trzeba walczyć prawie nago i boso, a wtedy dziewczyna nie zostanie zestrzelona. Bycie prawie nagim daje wojownikom ogromną siłę. Dlaczego więc nikt nie podbił świata w średniowieczu?
  Ponieważ moc bosych, kobiecych stóp była niedoceniana. A bosonogie dziewczyny są naprawdę fajne i silne! Kiedy dziewczyna chodzi boso, jej bose stopy pochłaniają energię ziemi.
  Oto kolosalna moc wojowniczek.
  Gertruda zestrzeliła radziecki samolot i zaćwierkała:
  - Dziewczynom jest fajniej chodzić boso!
  Gringeta również zaatakował Rosjan i pisnął:
  - Dziewczyny nie potrzebują butów!
  I patrzyła, jak płonący rosyjski myśliwiec spada w dół.
  Myślała o tym, jak cudownie byłoby biegać boso, zarówno przez zaspy, jak i po pustyni. Podeszwy stóp dziewcząt stają się bardzo sprężyste i wytrzymałe, a do tego nie pękają. Nie ma więc powodu do obaw. Zimy w Rosji są zazwyczaj surowe i miło byłoby biegać po śniegu. W końcu to dziewczyna z najwyższej półki.
  A jakże wdzięczna i niepowtarzalnie piękna jest bosa stopa dziewczyny na zaspie? A palce, i stopa, i wszystko razem? Jak cudownie jest, gdy wyrzeźbione stopy stąpają po białej powierzchni, a same opalone. A włosy dziewczyn są jasne, są tak oszałamiająco blond.
  I kochają, gdy mężczyźni całują ich gołe pięty.
  Gringeta uderza w kolejny radziecki samochód i ćwierka:
  - Chwała Ojczyźnie, Chwała!
  Gertruda zestrzeliła rosyjski myśliwiec i powiedziała:
  - Karol Wielki jest z nami!
  Radzieckie wojowniczki walczą o Wiaźmę, otoczoną niemal ze wszystkich stron przez nazistów. I walczą bohatersko.
  Natasza jednak, rzucając granat bosą stopą, pisnęła:
  - Nie możemy uniknąć zwycięstwa!
  Zoya również oddała serię. Rzuciła granat bosą stopą. Powaliła faszystów i krzyknęła:
  - Nie może być dwóch śmierci!
  Augustyn też strzelił. Rudowłosa diablica rzuciła granat bosą stopą i zaćwierkała:
  - Następny wiek będzie nasz!
  Swietłana też wystrzeliła serię. Wyciągnęła mnóstwo Fritzów, a potem bełkotała:
  - Narodziliśmy się w nowym stuleciu!
  I wystawiła język!
  Dziewczyny robią wrażenie. Są bardzo piękne i opalone, trzy blondynki i jedna ruda, o szczupłych, wyraźnie zarysowanych mięśniach.
  Jakie grzeczne dziewczynki...
  Natasza pomyślała, strzelając, że skoro Biblia nie jest słowem Bożym, to Rosjanie potrzebują innej, doskonalszej religii. Aby wzrastać w duchu i prawdzie!
  A cóż może być lepszego niż wiara we Wszechmogącą Różdżkę!
  Natasza rzuciła bosą stopą ładunek wybuchowy. Rozproszyła faszystów i kontynuowała rozpamiętywanie tego, co napisała.
  Dziewczyny sikały i strzelały, całkiem celnie. Potem przestały sikać i wróciły do rzucania ładunkami wybuchowymi i granatami bosymi stopami. W końcu były tak wyjątkowe, że żaden byk nie mógł im się przeciwstawić.
  Oto czołg E-100 przewrócony przez stertę granatów. I jak dziewczyny się śmieją, szczerząc swoje perłowe zęby.
  Augustyna, rudowłosa diablica, wzięła i zaśpiewała:
  - Wszystko będzie dobrze w Rosji! Stalin nie żyje, ale jego dziedzictwo trwa!
  Swietłana potwierdziła, rzucając bumerangiem bosymi palcami stóp. Uciąła kilka Fritzów i pisnęła:
  - Nikt nie pokona komunizmu! I nikt go nie powstrzyma!
  I wystawiła język!
  Zoya otworzyła ogień celnie, zabijając kilkunastu faszystów i zaśpiewała:
  - Ojczyzno, Komsomoł, faszystów czeka sroga klęska!
  Natasza uderzyła nazistów i krzyknęła:
  - To jest najwyższy obowiązek patrioty!
  Wojowniczki kontynuowały walkę. Naziści, całkowicie okrążywszy Wiaźmę, naciskali na dziewczęta jeszcze mocniej. A za nimi Armia Czerwona. Lecz wojowniczki broniły się uparcie, rzucając granaty bosymi stopami.
  Wtedy Natasza, widząc, że są naciskani przez wojska obce, a zwłaszcza przez wielu Murzynów i Arabów, zaproponowała, żeby zaśpiewali:
  - Zaśpiewajmy piosenkę, dziewczyny!
  Swietłana zgodziła się:
  - Piosenka ludowa!
  I wszyscy czterej wojownicy zaczęli śpiewać chórem:
  Ziemia rosyjska jest wspaniała,
  Światem rządzi komunizm...
  Pola są usiane złotem -
  Kierujmy się prosto w górę, nie w dół!
  
  Nasze serca płoną dla Ojczyzny,
  My, dziewczyny - nie ma piękniejszego wszechświata...
  Będziemy walczyć z naszymi wrogami do końca,
  odrodzi się w Rodnowierstwie !
  
  Silniejsza od wszystkich czerwonych na świecie jest Rus',
  Ona świeci jak słońce we wszechświecie...
  Walcz o nią i nie bój się,
  Niech dorośli i dzieci będą w chwale!
  
  Rosja jest największym z krajów,
  Gdy Stalin rządzi Ojczyzną...
  Taki los spotkał naród radziecki,
  Niech ci rycerze będą ze stali!
  
  W Ojczyźnie każdy jest teraz bohaterem,
  Potrafiący uczynić Ojczyznę piękniejszą...
  W imię naszej świętej matki,
  Na bezkresną rosyjską stronę Rosji!
  
  Uczynimy każdego, kto jest tyranem,
  Nie będzie dyktatury w kraju...
  Niech miliony krajów zostaną podbite,
  I zabijemy rogatego Führera !
  
  Niech rządzi wściekły smok,
  Myśli, że może spalić Rosję...
  Ale nazistów czeka sromotna klęska,
  Ponieważ rycerz wie, że jest całkowicie wszechmocny!
  
  Nigdy nie ulegniemy Fritzom,
  Rosjanie i Chińczycy ich nie pokonają...
  Jasna gwiazda świeci nad nami,
  Na Wielkanoc malujemy wielkanocne ciasta i jajka!
  
  Możecie wiele osiągnąć, wojownicy,
  Fajniej być nie może...
  Dumni ojcowie są z nas dumni,
  Ponieważ budujemy miejsce w raju!
  
  Dziewczyny boso biegną przez śnieg,
  Nie znają strachu ani wyrzutów...
  Jestem członkiem Komsomołu biegającym boso,
  Ponieważ nie ma żadnych barier i żadnych terminów!
  
  Więc nigdy się nie poddawajmy, dziewczyny,
  Nie będziemy schylać głów pod toporami...
  Gdy Ojczyznę nawiedzają kłopoty,
  Podepczmy ją bosymi stopami!
  
  Kochane siostry dziadka Iljicza,
  I czcij Stalina jak Jezusa...
  Nie ma potrzeby odcinać ramion, wojownicy,
  Jeśli musisz biegać boso!
  
  
  My dziewczyny jesteśmy wielką hordą,
  Uwielbiamy walczyć i się nie wycofujemy...
  Choć czasami krążą nieprzyjemne plotki,
  Zwycięstwo przyjdzie w promiennym maju!
  
  A komunizm, uwierz mi, przyjdzie z marzeniem,
  I nie będzie na Ziemi władzy pieniądza...
  Stawiamy losowi surowy rachunek,
  Bez przemocy i lenistwa!
  
  Krótko mówiąc, wkrótce polecimy do gwiazd,
  I podniesiemy rosyjską flagę nad wszechświatem...
  Czerwony cherubin rozpostarł skrzydła,
  W imię Różdżki - Władcy Rosji!
  Dziewczęta ze słynnej czwórki opuściły Wiaźmę. Zrobiły to nocą, po kryjomu i na brzuchach .
  Natasza, czołgając się na brzuchu, zauważyła:
  - Och, myślisz sobie, czy warto było tak długo walczyć, żeby potem przegrać!
  Zoya uparcie twierdziła:
  "Oczywiście, porażka zwiastuje wielkie kłopoty! Ale to tylko odbicie przyszłego zwycięstwa!"
  Augustyn powiedział kapryśnie:
  "Nawet rosyjscy bogowie nam niewiele pomagają! Ale tak bardzo chcemy wygrać i sięgnąć najwyższych szczytów!"
  Natasza zachichotała:
  - Jak daleko jest do nieba?
  Augustyn zachichotał i puścił oko:
  - A może nawet do nieba!
  Rudowłosy diabeł zaczął tłumaczyć:
  "W Drodze Mlecznej istnieją różne światy. Kiedy człowiek, a raczej jego ciało, umiera, dusza opuszcza ciało. Ale zostaje przeniesiona do innego świata. Ten, kto służy Rosji, zostaje carem. Ten, kto był wrogiem Rosji, będzie niewolnikiem albo kaleką. Wszystko jest w porządku!"
  Swietłana wykrzyknęła:
  - Chwała Rosji!
  Natasza zachichotała i przyłożyła palec do swoich szkarłatnych ust:
  - Cicho bądź! Bo mogą być problemy!
  Zoya zaćwierkała:
  - Wojownicy nie mają problemów! Faszyści nas znają! I drżą!
  Po czym dziewczyna rzuciła bosymi stopami odłamkiem szkła. Faszysta upadł z poderżniętym gardłem.
  Złotowłosa piękność pisnęła:
  - Nikt nie może nas powstrzymać!
  Natasza zgodziła się:
  - To prawda, że nikt!
  I pokazała język!
  Augustina rzuciła też kolejny odłamek bosymi palcami u stóp i pisnęła:
  - W następnym stuleciu przyjdziemy z rozwiniętymi sztandarami!
  A nazista po prostu zginął od uderzenia szkłem.
  Od razu widać, że dziewczyny są agresywne i seksowne. Trzy blondynki i jedna ruda. I oczywiście prawie nagie, w bikini. I takie cudowne dziewczyny.
  I uwielbiają śpiewać! Ale jeszcze nie ma na to czasu ani miejsca.
  Swietłana wzięła ją i zagruchała:
  - Chwała Wielkiej Rosji w wojnie z Wehrmachtem!
  Natasza zachichotała i wystawiła język. Cisnęła ostrzem dysku, które przecięło gardła nazistów, powodując, że wykrwawili się na śmierć i upadli na ziemię.
  Blond terminatorka powiedziała:
  - O nowy porządek na świecie!
  Złotowłosa Zoya wyjaśniła:
  - Za nowy sowiecki porządek!
  I puściła oko do przyjaciół. Na przykład... Pokonamy Fritzów i ich najemników. I pozwolimy ich czołgom serii E się po nich przejechać. Nawet czołgi z turbiną gazową nie stanowią zagrożenia dla Armii Czerwonej.
  Augustyna wzięła ją i zaćwierkała:
  - Serce zachowa miłość!
  Swietłana dodała, kończąc faszystę rzutem bosej stopy:
  - I ptak szczęścia znów poleci!
  Natasza zachichotała i odpowiedziała:
  - Więc faszyści nie odniosą wielkiego sukcesu! Jestem tego pewien!
  Dziewczyna wspominała, jak pionierzy walczyli z nazistami. Strzelali z karabinów do piechoty i rzucali się pod czołgi. Walczyli jak prawdziwi bohaterowie. I zostawiali po sobie sterty trupów. Naziści nic nie mogli na to poradzić.
  Tutaj jeden chłopak, uzbrojony w granaty, zatrzymał potężnego potwora E-100, poświęcając własne życie w obronie radzieckiej ojczyzny.
  Z dziecka zostały tylko bose stopy. Współczuję chłopcu. Sama Natasza, mimo ochrony bikini, wbiła sobie drzazgę w piętę. To było dość nieprzyjemne. Ale dziewczyna szybko wyzdrowiała. I nie została po niej blizna. Chociaż bieganie oczywiście też było nieprzyjemne. Generalnie to takie doświadczone suki. Walczą na mrozie w bikini i nie dają za wygraną! Te dziewczyny są naprawdę pierwszorzędne!
  Natasza ponownie rzuciła żyletkę bosymi palcami stóp i podcięła gardło niemieckiemu oficerowi.
  I krzyknęła:
  - Za Ruś i ZSRR!
  Wojownicy zrozumieli, co obiecali swojej ojczyźnie i jak walczyli za Ruś.
  Zoya pisnęła:
  - Rosyjski niedźwiedź ma bardzo pazurzaste łapy!
  Augustyn powiedział z pełnym autorytetem:
  - I rozszarpie wszystkich wrogów Ojczyzny!
  Swietłana wzięła ją i krzyknęła:
  -ZSRR nie da się złamać!
  Natasza potwierdziła to, rzucając ostrym odłamkiem bosymi palcami stóp. Trafił faszystę i pisnął:
  - Rosji nie da się rzucić na kolana!
  Zoya też strzeliła. Powaliła nazistę i zaćwierkała:
  - Będzie pełen spokój!
  Rudowłosa diablica Augustyna wzięła granat i rzuciła go bosym obcasem, rozpędzając faszystów, i pisnęła:
  - Daj nam nowe zamówienie!
  Swietłana rzuciła złamany bagnet bosymi stopami . Wbił się ostrzem w gardło faszysty. Upadł, tryskając fontanną krwi.
  Blond terminatorka pisnęła:
  - Będą zmiany na lepsze! Wypędźmy faszystów z Moskwy!
  Zoya krzyknęła na cały głos:
  - Niech żyje Stalin! Umarł, ale jego dzieło żyje!
  Swietłana ćwierkała, odpalając granat bosą stopą:
  - Stalin żyje w naszych sercach!
  I będzie się śmiał!
  Natasza też oddała serię... Rozjechała faszystów i pisnęła:
  - Lenin jest bardziej żywy niż wszyscy żyjący!
  Ona również zaczęła strzelać, żeby zabić. Czołg nazistowski przewrócił się. Oderwała się rolka, miażdżąc karki trzem nazistom.
  Dziewczyny się szeroko uśmiechają i pokazują języki. Są absolutnie przepiękne, w stu procentach!
  Natasza po prostu wzięła to i warknęła:
  - Chwała wiecznemu komunizmowi!
  Zoya potwierdziła energicznie:
  - Lenin pozostaje w naszych sercach!
  Swietłana wyrzuciła z siebie:
  - Na zawsze i na wieki!
  Jak dotąd naziści posuwali się naprzód. Jednak w centrum ofensywa III Rzeszy osłabła. Naziści próbowali przebić się dalej na południe, rozmieszczając znaczne siły.
  Anastasia Vedmakova i Akulina Orlova walczyły bohatersko w powietrzu.
  Zestrzelili samoloty faszystowskie.
  Anastazja, bosymi stopami, ścięła pięć samochodów naraz i pisnęła:
  - Chwała czasom, w których komunizm zwycięży!
  Augustyna również odcięła się od nazistów i bosym obcasem posłała śmiercionośną salwę z MIG-15, gruchając:
  - Chwała epoce osiągnięć komunistycznych!
  A dziewczyny wybuchnęły śmiechem. Będą dla nazistów pośmiewiskiem.
  Ta bosonoga, przepiękna, seksowna czwórka dziewczyn walczyła z nazistami. Jak zawsze rzucały granatami bosymi stopami. Strzelały celnie. Powaliły setki nazistów. I śpiewały:
  - Hymn Ojczyzny w sercach naszych śpiewa,
  Nie ma nikogo piękniejszego w całym wszechświecie...
  Dziewczyno, trzymaj mocniej ten pistolet laserowy -
  Zgińcie za daną przez Boga Rosję!
  I strzelali, niezwykle celnie...
  Niemcy jednak prowadzili jedynie rozpoznanie siłowe.
  W Kalininie trwały walki lokalne. Około dziesięciu procent miasta pozostało pod kontrolą Armii Czerwonej.
  Naziści próbowali wypędzić Rosjan. Próbowali bombardować i ostrzeliwać. Na południu walki o Woroneż ciągnęły się.
  Walczyły tam też dziewczyny. W szczególności piękna Anna i Alisa. Obie dziewczyny strzelały z karabinów i śpiewały.
  Anna strzeliła, powaliła Niemca i zaćwierkała:
  - W imię świętej Ojczyzny!
  Alicja napisała na Twitterze:
  - Jesteś po prostu gejem Hitlerem!
  Dziewczyny walczyły i, jak na wojowniczki przystało, miały na sobie tylko cienkie, czarne majtki i były boso. Dzięki temu za każdym razem trafiały w cel i nie chybiały.
  Są to wojownicy, którzy nigdy nie schylają głowy, nie składają skrzydeł ani nie chowają się pod skorupą.
  Anna ścięła Fritza i zaćwierkała:
  - Młody Lenin!
  Alicja pokonała faszystę. Rzuciła granat bosą stopą i pisnęła:
  - I najfajniejsze!
  Obie dziewczyny są krągłe, silne i blond. Mają męskie, przystojne twarze. I oczywiście kochają mężczyzn. Chociaż, jak można kochać takiego dziwaka jak mężczyzna?
  Ale dziewczyny nadal się mobilizują.
  Anna strzela i zauważa zamyślona:
  - Szkoda, że car został obalony!
  Alicja powaliła faszystę i zapytała:
  - A czemu szkoda?
  Anna wystrzeliła ponownie i wyjaśniła:
  - Wtedy wykończyliby Niemcy, a Hitler nie odważyłby się wtrącać!
  Alicja wystraszyła Fritza i pisnęła:
  - Tak, może, ale...
  Dziewczyna zastrzeliła innego czarnoskórego żołnierza z Afrykańskiej Dywizji Wehrmachtu i zauważyła:
  - Mogło być gorzej! Gdyby Hitler wystąpił przeciwko carskiej Rosji.
  Anna gwizdła i warczała:
  - Wierzę, że wygramy!
  Dziewczyny jednak nie były jeszcze do końca przekonane. Faszyści byli zbyt silni. Jak można było ich powstrzymać?
  Wróg dosłownie rzuca w nich trupami. Ale mają mnóstwo ludzi. Zarówno Arabów, jak i Afrykanów. Spróbujcie poradzić sobie z taką plagą. Ale wojownicy są pewni, że Wehrmacht w końcu się wyczerpie.
  Alicja strzeliła, powaliła faszystę i krzyknęła:
  - W każdym razie nie oddamy ani kawałka ziemi!
  Anna zgodziła się z tym:
  - Zginiemy, ale się nie poddamy!
  I znów strzeliła do faszystów. Walczyła dzielnie i z szaleńczą furią.
  Alicja jęknęła i pisnęła:
  - Komunizm będzie żył wiecznie!
  I rzuciła dar śmierci bosą stopą!
  Anna zręcznie złapała faszystę i wybełkotała:
  - Zdominujemy wszystko!
  I znowu uderza. Jej bosa stopa odpala granat. Jakby faszyści oberwali po migdałki. A oni, naziści, mieli tyle różnych trumien i śmierci.
  Alicja, szczerząc zęby, rzuciła kolejny granat. Rozproszył faszystów i krzyknął:
  - Wolność albo śmierć!
  Anna chichotała i ciąła, siekąc nazistów i pisnęła:
  - Będziemy pierwsi we wszystkim!
  I znów bose stopy rzucają śmiercionośny granat.
  Alicja strzela do wroga, powalając faszystów i ćwierkając, pokazując swoje perłowe zęby:
  - Jestem dziewczyną, która jest, szczerze mówiąc, super!
  I znów granat rzucony bosą stopą leci.
  Anna powaliła faszystów celnym strzałem. A potem odpaliła kolejny granat. Również bosymi stopami. To jest dziewczyna, dziewczyna dla wszystkich dziewczyn.
  Alicja strzelała do faszystów i krzyczała:
  -Niech siła ducha będzie z nami!
  I bosym obcasem kopnęła cytrynę śmierci.
  Anna również uderzyła. Uderzyła przeciwnika celnie. I krzyknęła z entuzjazmem:
  - W imię Rosji i naszych słowiańskich braci!
  I znów prezent rzucony bosą stopą leci, miażdżąc faszystów.
  Alicja celnie powaliła pułkownika armii niemieckiej i warknęła:
  - Serce moje boli z powodu mojej Ojczyzny!
  I wystawiła język. I znów jej bosa, wyrzeźbiona stopa wzięła się do pracy.
  Dziewczyna pamiętała, jak biegła boso po śniegu, żeby dostarczyć list do centrali. Przebiegła około dwudziestu kilometrów po białej, kłującej, piekącej skorupie. Dobrze, że jej stopy nie były takie obolałe; chodziła boso przez cały czas, od zamarznięcia do zamarznięcia. W przeciwnym razie zostałaby kaleką.
  Ale i tak dostarczyła list, tym razem zapisany ważną czcionką.
  I jak śnieg palił jej pięty. Były takie czerwone, zrogowaciałe, podrapane. Potem Alicja biegła boso i z powrotem. Zaproponowali jej filcowe buty, ale powiedziała, że w nich czuje się swobodniej. A poza tym, pamiętała Gerdę z Królowej Śniegu. Więc ta dziewczynka jednak nie była zbyt odważna. Poprosiła o parę butów, żeby poszukać swojego przybranego brata Kaya. Ale Alicja uparcie twierdziła, że da radę. Przecież nigdy nie chorowała, nigdy nie kaszlała, nigdy nie miała kataru. Więc godzinny bieg jej nie zaszkodzi. A zresztą, boso można chodzić przez cały rok.
  Krótko mówiąc, Alicja całkowicie zrezygnowała z noszenia butów i nigdy nie kichnęła.
  To samo dotyczy Anny.
  A teraz dziewczyny walczą, ubrane tylko w bieliznę, pomimo jesiennej pogody i zauważalnie chłodniejszej pogody. I zwyciężają, zabijając faszystów.
  Po całkowitym zniszczeniu Kalinina, Armia Czerwona opuściła go.
  
  ROZDZIAŁ NR 20.
  Fay Rodis wciąż nie wiedziała, jak zakończyć taką powieść. Wojna trwała, a jej końca nie było widać.
  Policja prewencyjna i dwóch katów ponownie wpadli do jej celi. Przynieśli rozgrzaną do czerwoności kuchenkę elektryczną. Wyjęli szczypcami duże, płonące paski metalu i przycisnęli je do bosych stóp Faye Rodis.
  Pomimo ogromnego bólu Fay Rodis uśmiechnęła się i zaśpiewała;
  Nie jest ciekawie słuchać bzdur po raz szósty,
  I nie rozumiem, na ile mam ufać "ojcu"...
  Łukaszenka obiecał zbudować raj,
  Ale zamiast światła wchodzimy w ciemność!
  Kaci widząc, że gościa z przyszłości nie da się namówić, opuścili salę.
  Fay Rodis zauważyła radośnie:
  - Teraz Twoje pięty są ciepłe - piękne!
  I puścił oko do kamer...
  Dyktator-prezydent wpadł w histerię. To był dla niego ogromny cios. Kobieta sprzeciwiła się tyranii i nie zamierzała się wycofać.
  Co więcej, Fay Rodis zaczęła nawet śpiewać;
  Nie możesz wytępić ludzi,
  Zostaniesz obalony i okryty wielkim wstydem...
  Naszej wolności nie można zabić,
  I zostaniesz odrzucony przez kraj!
  
  Bela Rus żyje wiecznie,
  Tyrania nas nie złamie...
  Walcz dzielnie i nie bój się,
  Dziewczyny biegną do bitwy boso!
  Pielęgniarki przyniosły Fay Rhodes kolejny napój proteinowy. Jedna z nich wyszeptała:
  - Zaczekaj! Punkt zwrotny już niedługo!
  Fay Rodis zauważyła:
  - Tak będzie!
  I przez chwilę została sama, spętana tytanem. Co robić... Może następnym razem zahipnotyzuję policję prewencyjną?
  OK!
  Jej bose stopy były poważnie poparzone i potrzebowała snu, aby rany zagoiły się szybciej i nie pozostawiły śladu.
  I Fay Rhodes zasnęła, kontynuując swoją poprzednią, cudowną wizję.
  Miło jest być z Nataszą.
  Wygrane kwoty rosły, a wraz z nimi stawki.
  "Czy wy przypadkiem zostaliście koronowani?" - zapytał ich starszy oszust.
  Natasza Olimpijska stwierdziła zdecydowanie:
  - Nie! Ale mamy wystarczająco dużo uprawnień.
  Następnie w tonie pochlebczym:
  - Jesteś dobrym graczem karcianym. A może zagrasz w coś, co zastąpi szczęście kalkulacją i logiką?
  Rudowłosa logicznie zauważyła:
  - Mapy również wymagają logiki.
  W odpowiedzi rozległ się dziki ryk:
  - Ale bez szczęścia się nie da, a wy, Gruzini, macie szczęście. Zagrajmy!
  "Szachy!" zasugerowała kobieta-superbohater Faye Rhodes.
  Tam radośnie zawołali:
  - Dokładnie! To gra tytanów intelektu.
  Blondynka zachichotała:
  - Co w tym takiego interesującego!
  Starszy oszust rzucił pochlebczo:
  - Będziesz grał przeciwko Ambartsumyanowi, bardzo silnemu partnerowi, mistrzowi sportu.
  "Nie boimy się!" - oświadczyła Natasza Olimpijska.
  Fay Rhodes, kobieta-Superman, zapytała niecierpliwie:
  - Jak będziemy grać!?
  Oszust powiedział łagodnym tonem:
  - Jak chcecie, razem lub osobno. Jeden z was może kontynuować grę w karty.
  Dziewczyny spojrzały na siebie i odpowiedziały chórem:
  - Rzućmy losy!
  Fay Rodis, kobieta Supermana, i Natasha Olympic pstryknęły palcami.
  "Mam studnię!" powiedziała Natasza Olimpijska.
  "A ja mam liść!" - powiedziała zachwycona Fay Rodis. "Zakrywa studnię, żebym mogła się nim pobawić".
  Rajaya chętnie się zgodził:
  - Dobrze! Chyba mam większy talent do kart.
  Przynieśli zegar i szachownicę, a dziewczyna rozstawiła figury. Szachy okazały się niezwykle piękne, rzeźbione z kości słoniowej, z perłami i rubinowymi koronami.
  "Jeśli wygrasz, damy ci je!" - powiedział brodaty przywódca pochlebnym tonem.
  "Doskonałe!" - oznajmiła Faye Rhodes, supermenka. "Od dawna marzyłam o takich fajnych".
  Naprzeciwko niej usiadł biały mężczyzna, najprawdopodobniej ormiański Żyd. Założył ciemne okulary i się uśmiechnął.
  "Mogę zaproponować, żebyśmy rzucili monetą i wybrali między bielą a czernią" - powiedział z uśmiechem.
  Blondynka skinęła głową:
  - Daj mi monetę.
  "Białe głowy, czarne ogony". Gracz podrzucił ją w górę. Złapał w dłoń. Potem uśmiechnął się szeroko. "Moja to orzeł, więc ty masz czarnego".
  "Wiesz, białe mogą dać mata w zaledwie trzech ruchach, a czarne w dwóch!" oznajmiła erudycyjna superbohaterka, Faye Rodis.
  "Jesteś taki mądry". Ambartsumyan założył okulary z lustrzanymi szkłami, w których błyszczały szkielety.
  Jego pierwszy ruch nie był niczym nowym: E-dwa-E-cztery. Superwoman Fai Rodis odpowiedziała najmodniejszym i najbardziej agresywnym otwarciem, Obroną Sycylijską , jedną z najmodniejszych odmian Smoka. W tej odmianie pionki ustawione są jak gwiazdy w konstelacji Smoka.
  Karpov wygrywał tę linię wiele razy w swoim czasie, ale Garry Kasparow, po pokonaniu Ananda, przywrócił ją do mody. Kluczem jest to, że to otwarcie jest rozgrywane na całej planszy, wymagając wielu obliczeń. Tutaj kobieta-supermen Faye Rodis obliczała wyższość swojego genetycznie ulepszonego mózgu. Jej przeciwnik wykonał pierwsze teoretyczne ruchy, szybko uśmiechając się pod brodą. Potem zatrzymał się na chwilę. Bitwa się rozpoczęła, a gra nabrała złożonego, irracjonalnego charakteru. Wtedy kobieta-supermen Faye Rodis zdała sobie sprawę, że jej przeciwnik nie gra do końca jak człowiek. Kiedy grasz przeciwko komputerowi, możesz to zauważyć. Jest różnica zarówno w podejściu, jak i ocenie pozycyjnej. Przyjrzała się uważniej i zobaczyła lustrzane okulary, za którymi skrywało się jej spojrzenie. Robot przesyła informacje do specjalnego monitora podciągniętego do jej oczu.
  "Więc taki właśnie jesteś!" powiedziała, uśmiechając się drapieżnie.
  Rzeczywiście, współczesne komputery, z ocenami wyższymi niż te, które uzyskał mistrz świata, są groźnymi przeciwnikami, w przeciwieństwie do mistrza-człowieka. Ale programy są tworzone przez ludzi i pomimo potężnych procesorów, mają specyficzne słabości. Dlatego pokonanie ich jest całkowicie możliwe. Wykorzystaj nadmierną logikę przeciwnika i jego zamiłowanie do funkcji oceny, w tym jego tendencję do centralizacji figur i chęć zdobycia jak największej ilości materiału.
  Supermanka Faye Rhodes zaciekle walczyła z cyberpotworem . Jedynym problemem był czas. Dobrze, że nie był to blitz; w grach z błyskawicznym tempem komputer ma dużą przewagę.
  Superwoman Fai Rodis poświęciła pionka i zyskała większą swobodę gry. Następnie zaczęła tkać sieć matującą wokół króla. Wymagało to kolejnych poświęceń i sztuczek. Komputer akceptował niektóre elementy, a odrzucał inne. W każdym razie jego pozycja była słaba. Mimo to Superwoman Fai Rodis grała już dwie figury mniej, a następnie, w stylu Anderssena, poświęciła wieżę i hetmana. To było piękne, niemal baśniowe.
  Prawidłowy mat został umieszczony niemal w środku szachownicy.
  Tymczasem Natasza Olimpijska z powodzeniem walczyła na własną rękę. Gra w pojedynkę jest trudniejsza, ponieważ mierzy się z pięcioma oszukującymi partnerami. Mimo to udało jej się utrzymać, odchodząc z gry. Zarobiła nawet trochę dodatkowej gotówki.
  Po macie kobieta-supermenka Faye Rhodes zapytała agresywnie:
  - Zagrasz jeszcze raz? Szachy już są moje, albo podnieśmy stawkę.
  Ambartsumyan powiedział:
  - Jasne! Możemy grać dalej. Takiego piękna nie da się powtórzyć.
  Superwoman Faye Rodis myślała, że jej partner może nawet nie znać ruchów. W końcu jego zadaniem było jedynie naśladowanie komputera. A może naprawdę był mistrzem. Niewielu jest mistrzów szachowych na świecie, zwłaszcza wśród oszustów . Ich zawód jest bliższy pokerowi niż szachom. I dlaczego oszuści mieliby ich niepotrzebnie zastraszać? Co, jeśli odrzuci tak doświadczonego przeciwnika?
  Spotkali się ponownie, tym razem z kobietą-supermanem Faye Rodis grającą białymi. Była to otwarta wariacja, wariacja na wzór Muru Berlińskiego, której Kasparow nie zdołał przełamać w meczu z Kramnikiem. Młoda kobieta zastosowała nowatorskie zagranie w stylu Alechina, pierwszego rosyjskiego mistrza świata. Udało jej się znaleźć lukę w tej nie do końca perfekcyjnej obronie. Stopniowo ograła maszynę, a następnie przypuściła atak z poświęceniem i pięknem.
  Ambartsumyan zauważył:
  "Jesteś po prostu kolejnym Kasparowem" - powiedział, gdy dostał mata. "Czemu nie grasz w turniejach?"
  Kobieta Superman Faye Rhodes znalazła prymitywną wymówkę:
  - Płacą mało! Jeden Kałmuk zniszczył szachy.
  "Gdyby to był Ormianin, Gruzin, a jeszcze lepiej Żyd, to by się nie wydarzyło" - zauważył mistrz. "Dajcie mi trzeciego".
  Po raz kolejny Superwoman Fai Rodis została zmuszona do gry czarnymi. Ambartsumyan nagle zdjął okulary, a jego inteligentne oczy wyglądały na zmęczone. Najwyraźniej postanowił obejść się bez komputera. Superwoman Fai Rodis skinęła głową, chcąc zobaczyć, jaki naprawdę jest jej partner. Jej przeciwniczka wybrała angielskie otwarcie C-2 , C-4. Rozpoczęła się zacięta walka. Superwoman Fai Rodis szybko zdała sobie sprawę, że jest prawdziwym mistrzem z przyzwoitym rankingiem ELO. Walka ciągnęła się, ale ostatecznie zakończyła się mistrzowskim atakiem blondynki na króla. Nie było potrzeby mata: Ambartsumyan poddała się.
  I nawet skłonił się i delikatnie podał dziewczynie dłoń:
  - Ogólnie rzecz biorąc, grałeś wspaniale! Uznaję twoją przewagę i nie chcę się stać żebrakiem.
  "W takim razie wrócę do kart" - postanowiła kobieta-superbohater, Fay Rhodes.
  Dziewczynom poszło o wiele lepiej. Natasza Olimpijska zauważyła:
  - W kartach szczęście objawia się jasnym umysłem, zwinnymi palcami i spokojnym sercem!
  - I gruby portfel! - zachichotała kobieta-supermenka Fay Rhodes.
  Teraz dziewczyny wygrywały, podnosząc stawkę coraz bardziej zdecydowanie. W końcu ich przeciwniczkom skończyły się pieniądze i zaczęły żebrać.
  - Teraz masz szczęście, co oznacza, że powinieneś udzielić nam pożyczki.
  Natasza Olimpijska wzruszyła ramionami:
  - Tak, ale nie dłużej niż pół godziny.
  Oszuści wymienili talię, ale obecność znaczonych kart tylko ułatwiła zadanie. Łatwiej było się po nich poruszać. Wygrane następowały jedna po drugiej, a dziura w zadłużeniu rosła. Pół godziny minęło jak z bicza strzelił i Natasza Olimpijska przemówiła.
  - No i co? Świetnie się z tobą bawiliśmy, ale musimy iść.
  "Krupier" uśmiechnął się:
  - Przyjdź następnym razem!
  Dziewczyny ledwo się odwróciły, żeby odejść, gdy ochroniarze zagrodzili im drogę z wyciągniętymi pistoletami. Bandyci stojący za nimi również byli najeżeni bronią. Nic zaskakującego, ale czego innego można było oczekiwać od mafii hazardowej?
  Rozległ się dziki ryk:
  - A teraz podnieście łapki i oddajcie całą kapustę!
  Natasza Olimpijska i waleczna Faj Rodis rzuciły się w dół, unikając kul i wykonując serie strzałów, dobywając szybkostrzelnych pistoletów. Ogień dziewcząt z bliskiej odległości, spontaniczny, był praktycznie nie do zatrzymania. Jedynym ograniczeniem była szybkostrzelność pistoletu - nie więcej niż dwanaście strzałów na sekundę - ale to w zupełności wystarczało.
  Bandyci zdołali odpowiedzieć ogniem, ale chybili, a niektórzy nawet trafili we własne. Ich ostrzał ucichł, zanim jeszcze się rozpoczął. Pozostało tylko piętnaście ciał. Ambartsumyan również zginął, zabity przez Nataszę Olimpijską.
  "Dlaczego to zrobiłeś?" zapytała blondynka, której oczywiście zrobiło się żal prawdziwego mistrza sportu.
  Rudowłosa syknęła agresywnie:
  - Nie możemy zostawić dodatkowego świadka. Nie znasz siebie?
  "Był takim estetą" - westchnęła kobieta-supermenka Faye Rhodes.
  "I wdał się w gangsterów i to mu się przytrafiło. Przestępczość to nie czekolada; jeśli się ubrudzisz, nie będziesz miał słodkiego życia, ale na pewno dostaniesz tłuste serce!" - zauważyła Natasza Olimpijska. "Każdy ma swoje zdanie".
  Blondynka powiedziała z nadzieją:
  - Nadal może się poprawić!
  Rudowłosa odpowiedziała ze złością:
  - Albo podnieście alarm. Ściany tutaj są dobre, tłumią wszystkie dźwięki i najlepiej będzie, jeśli stąd wyjdziemy.
  Fay Rhodes, kobieta-Superman, westchnęła ciężko:
  - Jeszcze piętnaście trupów.
  "Schody prowadzące na górę najprawdopodobniej zrobione są z czaszek, a poręcze ze sztyletów!" - zauważyła Natasza Olimpijska.
  Blondynka jest wyraźnie zdenerwowana:
  - Do diabła, szybko! To oczywista śmierć całej ludzkości!
  "Nie zabiliśmy ani jednego porządnego człowieka! Dobra, chodźmy, bo zaczniesz płakać!" Natasza Olimpijska wyprowadziła przyjaciółkę za rękę.
  "Puść, bo pomyślą, że jesteśmy gejami!" Superwoman Fay Rhodes machnęła ręką, żeby ją uciszyć.
  Dziewczyny znudziły się targiem i odeszły. Nie omieszkały jednak zatrzymać się przy pomniku szczuro-żaby . Stał on obok kotłowni, z której dym unosił się stromo.
  "Podejrzewam tu coś paskudnego" - wyszeptała Natasza Olimpijska. "Lepiej byłoby wbić kij".
  "Można oczekiwać wszystkiego po takim facecie, ale jeśli nie posunął się dalej niż technika zastawiania muszli , to mało prawdopodobne, żeby pułapka była zbyt skomplikowana" - powiedziała kobieta-superbohater Faye Rhodes.
  Tym razem jednak nie było haczyka. Oprócz pieniędzy, był tam również artefakt "Plus", który musiał zostać zgubiony przez ostatniego przegranego. Sam oszust go nie sprzedał, być może dlatego, że chciał sprawdzić, jak bardzo wzmacnia on zdolności.
  Wsadziwszy torby do kieszeni, dziewczyny udały się do dużego baru, mieszczącego się w zupełnie nowoczesnym hotelu. Tradycyjny znak groził pętlą tym, którzy używali broni. Grała muzyka:
  Rekrutujemy ochotników do Legionu Zemsty. Przyjmowane będą tylko osoby z doświadczeniem w służbie w strefach zagrożenia pożarowego lub z co najmniej rocznym wyrokiem więzienia. Karalność nie ma znaczenia.
  "Prawdziwi faceci!" - zauważyła Faye Rodis, kobieta-Superman. "Legion Zemsty najwyraźniej ma służyć do wymierzania kar".
  "Tu nie ma tubylców! Więc nie jest jasne, czyją rebelię będziemy musieli stłumić" - oznajmiła kobieta-supermenka, Fay Rhodes. "Ale może to miejsce jest dla nas".
  Ochrona przy wejściu próbowała przeszukać ich plecaki, ale dziewczyny zbagatelizowały to i weszły do środka. To miejsce miało własne Koloseum i często dochodziło tam do bójek.
  "Polubili to rzymskie słowo. Czy nie można go było powiedzieć prościej: "arena"?" - oznajmiła kobieta-nadczłowiek, Faye Rhodis.
  Rudowłosa logicznie zauważyła:
  - Tutaj zarabiają pieniądze!
  Gość z przyszłości wyraził sprzeciw:
  - Mamy ich dość.
  Rudowłosa dziewczyna zauważyła ponownie:
  "Barman może mieć coś ciekawego. Już zarobił krocie na tych wszystkich interesach i spekulacjach".
  Blondynka zgodziła się:
  - Naprawdę przydałby nam się artefakt w postaci "karabinu maszynowego".
  Podobnie jak Wympel, główny bar grupy Stabilności znajdował się pod ziemią. Jedyną różnicą były policyjne mundury strażników. Ponadto były tam trzy bary, z których największy nazywał się "Gnom". To właśnie tam miał być Josif Swanidze. Twardziel z ogromnymi koneksjami za granicą. Za szyldem stali karabinierzy maszynowi, a także facet w egzoszkielecie . To poważna sprawa; AKM, a nawet większy karabin maszynowy, by go nie przebił. A to urządzenie kosztuje fortunę, między innymi dlatego, że wzmacnia mięśnie pięć razy. A kto go zatrudnił?
  "Wow! Te skafandry są za grube i nafaszerowane elektroniką, są odporne na promieniowanie, ale w Strefie nie są całkowicie niezawodne!" - zauważyła Natasza Olimpijska.
  "A kto go zatrudnił?" - zapytała samą siebie Superwoman Fay Rhodes, zdmuchując niebieskiego komara z policzka.
  Rudowłosa wojowniczka wzruszyła niekobiecymi, szerokimi, muskularnymi ramionami:
  - Nie wiem! Ale kiedy jest dużo podejrzanych ludzi z bronią, dziesięciu karabinów maszynowych to za mało.
  Kiedy dziewczyny weszły do sali i usiadły bliżej lady, nie było tam wielu ludzi, było za wcześnie. I dobrze. Można dostać przekąskę i napój.
  "Poproszę trochę naturalnej czaczy!" - poprosiła Natasza Olimpijska. "I trochę szaszłyka też".
  W odpowiedzi rozległ się ryk:
  - Dobrze! Wystarczy!
  Barman Svanidze siedział w luksusowym fotelu, ale widząc obiecującą parę, podszedł do nich.
  - Major cię polecił!
  Dziewczyny były zachwycone:
  - Tak! Znasz go?
  Gruzin skinął głową:
  - Jasne! Więc masz jakieś kamienie.
  Rudowłosa powiedziała zdezorientowana:
  - Tak, głównie różne: "kulesh" i "konfeta".
  Barman wydawał się zadowolony:
  - Da radę! Mam świetne koneksje, a poza tym te artefakty nie niszczą się szybko na wolności.
  Blondynka stwierdziła zdecydowanie:
  - To zabierz je, żebyś nie musiał ich nosić.
  Cena okazała się całkiem rozsądna; szybko się zgodzili, odciążając plecaki. Potem zapytali, czy Swanidze ma "karabin maszynowy".
  Wzruszył ramionami:
  "To rzadki artefakt. Trudno go zdobyć, nie mam takiego!"
  Rudowłosa spojrzała:
  - Co tam jest?
  Barman niechętnie odpowiedział:
  - Mogę sprzedać parę kamieni "Armor".
  Natasza Olimpijska obnażyła zęby:
  - Tylko parę?
  Odpowiedział szczerze:
  "Resztę przykrywki zachowałem na razie dla siebie! Jest tu tylu ludzi, którzy chcą się pozabijać. Władze nawet wynajęły wojownika w egzoszkielecie . Można policzyć te specjalne kombinezony na palcach jednej ręki".
  Ryżucha obnażyła zęby i zauważyła:
  - Wiemy! Są warte co najmniej cztery miliony dolarów.
  Barman potwierdził:
  - Ten jest nawet szósty, ale uwierz mi, to się samo uzasadnia.
  Blondynka z uśmiechem tygrysicy zapytała:
  - A co jeśli strzelimy z Abakanu?
  Doświadczony spekulant zaśmiał się:
  - Nawet to nie pomoże! To nawet nie jest tytan, tylko mocniejszy stop.
  Rudowłosa dziewczyna uśmiechnęła się dobrodusznie:
  - Weźmiemy to pod uwagę! Na razie wystarczy zbroja.
  Barman powiedział spokojnym tonem:
  "Za każdy kamień policzę sobie pięć tysięcy, ale tak naprawdę są warte więcej. Szczególnie cenią je bandyci."
  Dziewczyny odpowiedziały chórem:
  - Rozumiemy to.
  Oczywiście, dziesięć tysięcy dolarów to spora kwota, ale dziewczyny zgromadziły już wystarczająco dużo gotówki, by móc się nią rozstać bez żalu.
  "Jesteś bogaty! A co, jeśli wyślę ci dziewczyny?" - zasugerował Swanidze.
  "Mamy swoje piękne kobiety" - odpowiedziała Natasza Olimpijska. "Chcielibyśmy je wykorzystać".
  Zachichotał:
  - Rozumiem, prywatne prostytutki.
  Superwoman Fay Rhodes szybko zmieniła temat:
  - Kto jest najważniejszy po stronie amerykańskiej?
  Barman odpowiedział bez wahania:
  - Admirał John Hamilton.
  Rudowłosa rzekła ostro:
  - Dobrze! Właśnie z taką osobą będą spać.
  Barman z niepokojem zauważył:
  - Ale jest bardzo wymagający i będzie mu towarzyszył lider grupy "Stabilność", Ostap Meleshko.
  prychnął pogardliwie :
  - No i co z tego?
  Barman, ściszając głos, potwierdził:
  - Kochają blondynki i rude!
  Natasza Olimpijska odpowiedziała ze śmiechem:
  - Dokładnie to mamy!
  Słychać było bulgotanie:
  - Piękny?
  Ruda pisnęła:
  - Sam zobaczysz!
  Barman wykrzyknął:
  - Mądry!
  Fay Rhodes, kobieta-Superman, odpowiedziała pewnie:
  - Profesor ulega im.
  "To możemy spróbować! Przyjaźń z Ameryką jest wiele warta". Swanidze przewrócił oczami. "Niech Bóg błogosławi Czarnego Sułtana".
  Rudowłosa, tłumiąc gniew, zapytała:
  - Czy nienawidzisz Rosjan?
  Barman odpowiedział szczerze:
  - Jak każdy Gruzin, choć są tak samo prawosławni jak my!
  Blondynka skinęła głową z celową obojętnością:
  - No cóż, to jasne!
  Barman kontynuował:
  "Jeśli twoje dziewczyny im się spodobają, możemy zacząć interesy. Mówią, że na dnie jeziora znajdują się duże złoża ropy naftowej".
  Rudowłosa stała się ostrożna:
  - Czy to plotki?
  Gruzil powiedział jeszcze ciszej:
  "To nie były dokładnie badania geologiczne. Ziemia tutaj naprawdę jest pełna wspaniałych skarbów".
  Blondynka odpowiedziała obojętnie:
  - No cóż, o tym też pomyślimy.
  Barman odpowiedział logicznie:
  Kup działkę nad jeziorem - to się nie pomylisz! I najlepiej zrób to teraz, zanim ceny gwałtownie wzrosną.
  Rudowłosa zainteresowała się:
  - A kto to sprzeda?!
  Gruzin logicznie zauważył:
  - Ostap Meleshko i amerykańska korporacja "GROZA", możecie skorzystać ze zniżki, póki jeszcze macie szansę.
  Faye Rhodes, kobieta-Superman, która wiedziała wiele i miała własne plany, zauważyła:
  - Zobaczymy, może ceny ziemi u nas spadną.
  Barman zaprotestował:
  - Oczywiście! Ceny ropy rosną i będą rosły jeszcze przez długi czas.
  Blond terminatorka z pewnością siebie stwierdziła:
  "Bo Czarny Sułtan może zwrócić się przeciwko Amerykanom. Przecież oni też nie są przyjaciółmi radykałów".
  Gruzin zmarszczył brwi:
  - Wtedy go zabiją, a artefakty nie pomogą.
  Rudowłosy wojownik zauważył:
  - Zobaczymy! Skoro USA nie zdołały złapać Bin Ladena, to nie mają szans z takim facetem jak on.
  Barman zachrypiał:
  - Niech najpierw pokona Rosję.
  "Dziewczyny będą tu za godzinę albo trochę później!" - oznajmiła Natasza Olimpijska. Wyobraziła sobie barmana bez głowy albo w pętli. "Są bardzo niezależne i dumne".
  Gruzin zainteresował się:
  - Jak udało ci się je zrealizować?
  Rudowłosa dała banalną odpowiedź:
  - To jest nasz wielki sekret.
  Barman powiedział życzliwie:
  - No dobrze! Chcesz jeszcze jednego drinka?
  Blondynka stwierdziła zdecydowanie:
  - Nie! Kilka kebabów i wychodzimy.
  ROZDZIAŁ NR 21.
  Soczyste, pieczone mięso rozpływało się w ustach, smak był nietypowy, ale przyjemny.
  "To nie jest żaden z lokalnych mutantów" - zapytała Natasza Olimpijska.
  Barman odpowiedział szczerze:
  - Kurczak szczurzy , jeden z niewielu jadalnych przedstawicieli lokalnej fauny. Bardzo zdrowy.
  Rudowłosa zwątpiła:
  - Jesteś pewien?
  Gruzin powiedział w ostrym tonie:
  - W Chinach szczur jest uważany za przysmak. Jeśli chcesz, zjem go!
  Blondynka się zaśmiała:
  - Nie trzeba! Będzie hojny sos.
  "Robi się z ananasów!" - chwalił się barman. "Najlepsze z najlepszych, również z lokalnej szklarni".
  Natasza Olimpijska oświadczyła energicznie:
  - Dziękuję! Wygląda na to, że nieźle zarabiają na mutantach.
  Barman całkiem logicznie zauważył:
  - Inteligentny Żyd zarabia na antysemityzmie, przemysłowiec na kontraktach wojskowych, a ja na zmutowanych produktach.
  Rudowłosa dziewczyna powiedziała żartobliwie:
  - Jak wpływają na potencję?
  "Ich liczba zauważalnie wzrasta!" - chwalił się Swanidze. "Wiesz, ile lasek mam na noc?"
  - Cokolwiek to było, podamy kwotę trzy razy większą! - rzekła Natasza Olimpijska, pogrążona w myślach.
  "Gruzinki" roześmiały się. Potem dziewczyny wyszły z sali i przeszły obok Koloseum. Z sali dobiegał hałas; ktoś był witany.
  - Może pójdziemy na górę i zobaczymy? - zaproponowała Natasza Olimpijska.
  Blondynka zmrużyła oczy:
  - Jesteś zainteresowany?
  "Koloseum widzieliśmy tylko w filmach, ale to jest lokalne miasto" - oznajmiła, twarda, rudowłosa wojowniczka.
  Blond terminatorka skinęła głową:
  - Cóż, jeśli zrobisz to w ten sposób, będziesz musiał zapłacić za oglądanie.
  Rudowłosa powiedziała pewnie:
  - Jesteśmy biedni, ale po tej nocy staniemy się jeszcze bogatsi!
  "Okej, przekonałaś mnie!" Superwoman Fay Rhodes skinęła farbowaną głową.
  Musieliśmy zapłacić po dwadzieścia dolarów za osobę, co jest stosunkowo tanio jak na dobry show. Na przykład, nudniejszy boks zawodowy kosztuje więcej.
  Koloseum było duże, mniej więcej w połowie puste, ale biorąc pod uwagę liczbę miejsc, było tam mnóstwo ludzi. Rozpoczęły się zakłady! Pierwszą walką był pojedynek szczuro-wilka z człowiekiem. Był to wojownik o pseudonimie "Spike", dość doświadczony i biegły w zabijaniu mutantów. Krępy mężczyzna, którego jedyną bronią była szabla i tytanowa tarcza. Jego przeciwnik był jednak po prostu przerażający, przypominając wychudzonego tygrysa, z kłami i długim, puszystym ogonem.
  "To najwyraźniej cecha szczególna tej strefy: puszyste ogony!" powiedziała kobieta-superbohater Fay Rodis.
  Natasza Olimpijska zgodziła się:
  - Tak, mutacja najaktywniej stymuluje część ogonową. Naukowcy nie wiedzą dlaczego.
  "Na kogo stawiasz?" zapytała kobieta-superbohater Faye Rhodes.
  Rudowłosa piękność wykrzyknęła:
  - Do szczuro-wilka !
  Gość z przyszłości miał wątpliwości:
  - Ale on nie jest faworytem!
  Rudowłosa logicznie zauważyła:
  - Dlatego obstawiam! Zawsze wybieram zwycięzcę, a nie faworyta.
  Uparta blondynka odpowiedziała:
  - No dobrze, skoro tak chcesz. Szukam osoby, nawet wcześniej skazanej za "Sztyr".
  Natasza Olimpijska, obdarzona bystrym wzrokiem, zauważyła:
  - Jego ramię jeszcze się nie zagoiło! Patrz, wyszedł z tego bez wyleczenia ran. Czy to nie jest widoczne?
  Fay Rodis, kobieta-Superman, powiedziała pewnie:
  - Nadal trzeba kibicować tej osobie. Przecież naszym celem jest służyć ludziom.
  Rudowłosy wojownik zgodził się tylko częściowo:
  - To twoja sprawa, ale nie stawiaj więcej niż tysiąc na "Sztyr". Stracisz pieniądze.
  Blondynka logicznie zauważyła:
  - Moim zdaniem, mimo wszystkich naszych zdolności, nie potrafimy przewidzieć przyszłości.
  "Ach! To prawda! Ale możemy przewidzieć po tym, jak ktoś chodzi i się porusza. Więc dziesięć tysięcy za szczuro-wilka !" - krzyknęła Natasza Olimpijska.
  Superwoman Faye Rhodes postawiła tysiąc. Patrząc na wygląd "Spike'a", sama miała wątpliwości.
  Rozległ się sygnał i wojownicy zbliżyli się. Wilkoszczur, jak to zwykle bywa u mutantów, zwłaszcza tych głodnych, zaatakował natychmiast, bez żadnej metody. Rzucił się do ataku, zgrzytając zębami, próbując coś ugryźć. Spike z gracją się wycofał i uderzył mutanta w twarz. Jednak ten rzeczywiście poruszał się ciężko, a pazur bestii rozciął mu nogawkę spodni, powodując krwawienie.
  - No i co! Jakie on ma pazury! - zauważyła Natasza Olimpijska.
  "Ale brakuje im rozumu. Brak siły można zrekompensować nadmiarem inteligencji, ale żadna siła nie zrekompensuje braku inteligencji!" - zauważyła bystra Fay Rodis.
  Rudowłosa się nie zgodziła:
  - Brzmi logicznie, ale nie w tym przypadku.
    Szczuro-wilk spróbował ponownie zaatakować, skacząc dziko. Udało mu się powalić Spike'a, ale Spike niemal rozerwał brzuch bestii. Stwór jednak powalił współczesnego gladiatora, wgryzając się w jego ramię. Spike próbował osłonić się tarczą, lekko odchylając szczęki, ale ciało zostało rozerwane, a krew popłynęła jeszcze szybciej. To jeszcze bardziej rozwścieczyło bestię, która wytrąciła szablę z rąk Spike'a i chwyciła gladiatora za klatkę piersiową. Spike wykręcił się i wydrapał pazurami swoją szablę. Zęby wbiły się w bok Spike'a, rozrywając mu kawałek ciała.
  Tylko desperacka siła woli uchroniła Sztyra przed utratą przytomności.
  "Będę żył!" krzyknął.
  Bestia uderzyła go w gardło, a następnie wbiła zęby w brzuch. Z desperackim wysiłkiem gladiator sięgnął po szablę. Chwycił ją i dźgnął go w oko. Rozwścieczone stworzenie, zamiast się cofnąć, ruszyło naprzód i przebiło mu mózg ostrzem. Po chwili osłabiona ręka Studa opadła i zamilkł. Potwór i mężczyzna leżeli razem, nieruchomi. Podeszło do nich czterech bandytów w kombinezonach ochronnych. Wbili urządzenie w pierś mężczyzny, a potem w bestię. Ogłoszono zakończenie:
  - Oba zakłady są przegrane! Żaden z nich nie wygrywa: pieniądze są zwracane, pomniejszone o tradycyjną dziesięcioprocentową prowizję kasyna.
  "Zabiję ich!" Natasza Olimpijska zacisnęła zęby.
  "Nie rób tego! Nie są tego warte!" - odpowiedziała miła superbohaterka, Faye Rhodes.
  "Nie, oni tu na pewno mnie oszukują!" - oznajmiła rudowłosa dziewczyna. "Może sama powinnam wyjść na tę cholerną arenę".
  Blondynka ostrożnie stwierdziła:
  - Nie spiesz się, nauczmy się zasad!
  Oceniwszy swoje możliwości, rudowłosa zauważyła:
  - I tak wygramy, prawda?
  "Talent może zrekompensować brak wykształcenia, ale żadna edukacja nie zrekompensuje braku talentu!" - oznajmiła kobieta-superman Faye Rhodes. "Ale i tak trochę szlifowania nie zaszkodzi".
  "Diament jest klejnotem nawet bez polerowania, ale żadne polerowanie nie zamieni węgla w brylant!" - ripostowała Natasza Olimpijska.
  Następnie pojawiło się nowe ogłoszenie!
  "A teraz będziemy mieli pojedynek! Dwóch przystojnych facetów, każdy uzbrojony w AKM z dwoma magazynkami, rozstrzygnie swój spór. Najwyraźniej nie ma innego sposobu na osiągnięcie porozumienia".
  Tłum wydał z siebie pochlebne okrzyki.
  - Ci goście nazywają się Cachalot i Bottle. Obstawiajcie, panowie.
  Kaszalot zdawał się mieć reputację typowego bandyty. Wszyscy na niego stawiali. Butelka wyglądała raczej jak pijak i naturalnie nie cieszyła się popularnością. Natasza Olimpijska powiedziała to wprost.
  - Kaszalot rozbije butelkę swoim ogonem.
  Superwoman Faye Rhodes zgodziła się:
  - Najprawdopodobniej tak właśnie będzie!
  Rudowłosa skinęła głową:
  - No to stawiamy na Kaszalota.
  Blondynka zaprotestowała:
  - Spójrzcie na jego zwierzęce oczy! To obrzydliwe! Wolałbym postawić na Butelkę.
  Rudowłosy wojownik roześmiał się:
  - Stracisz pieniądze. Ale i tak nie zarobimy, więc obejdziemy się bez obstawiania.
  "Mimo wszystko. To uspokoi moje sumienie!" - powiedziała kobieta-supermen, Faye Rhodes.
  Po postawieniu zakładów przeciwnicy rozdzielili się, wybierając pole pojedynkowe otoczone kuloodpornym szkłem, aby zapobiec zabłąkaniu się kuli i zabiciu któregokolwiek z gości. Przestrzeń między nimi była usiana kłodami, ściętymi pniami i skrzyniami, co wydłużało pojedynek i czyniło go bardziej nieprzewidywalnym.
  Kaszalot wyciągnął karabin maszynowy i położył się jak zwierzę w zasadzce. Butelka była zdenerwowana, ciągle oglądała się za siebie i podpełzała bliżej, szarpiąc się. Kaszalot ignorował to wszystko, wyraźnie słysząc ruch, i podszedł nieco bliżej do przeciwnika. Następnie, niczym zabójca, pozwolił przeciwnikowi się zbliżyć i strzelił mu w ramię, wybijając karabin maszynowy. Tłum ryknął:
  - Wykończ go!
  Kaszalot leniwie zastrzelił swoją partnerkę. Potem spuścił spodnie i zaczął oddawać mocz na zwłoki. To było tak oburzające, że kobieta-superman, Faye Rhodes, aż podskoczyła!
  - Ty draniu! Wyzywam cię! - krzyknęła.
  Prowadzący krzyknął radośnie:
  Mamy nowego duelistę! Nie potrzeba imion, wystarczą pseudonimy. Powiedz mi, czego potrzebujesz!
  "Urwę mu jaja!" krzyknęła groźnie kobieta-superbohater Fay Rhodes.
  Głos był bardzo zadowolony:
  - Dobrze! Dadzą ci karabin maszynowy i pozwolą walczyć.
  Blond terminatorka z pewnością siebie stwierdziła:
  - Nie potrzebuję karabinu maszynowego, zabiję go gołymi rękami.
  Prowadzący był tym jeszcze bardziej zadowolony:
  - Tylko jeden warunek! Oboje będziecie nosić ten sam kamuflaż, bez zbroi i artefaktów, więc wszystko jest dozwolone!
  - Zgadzam się! - Fay Rhodes, kobieta-Superman, skinęła głową.
  I pisk w odpowiedzi:
  -Jaki jest twój pseudonim?
  Blondynka warknęła:
  - Kondor!
  W odpowiedzi pewien siebie:
  - Zapiszemy to tak! Jeśli umrzesz, pochowają cię w więzieniu. Chyba że, oczywiście, zapłacisz podatki.
  "Nie mnie o tym myśleć!" - odpowiedziała szorstko Fay Rodis, kobieta-superman, która znała swoje moce. "Pogrzebią go!"
  Zachwycony głos powiedział:
  - No to wszystko jasne, jedziemy! A reszta, obstawiajcie.
  Pomimo determinacji dziewczyny, Kaszalot pozostał faworytem. Prawie wszyscy go wspierali, z wyjątkiem kilku młodych mężczyzn i dwóch chłopców. I trzech dziewczyn. Reszta najwyraźniej uznała, że doświadczony zabójca poradzi sobie z mało znanym nowicjuszem. I to bez broni, z karabinem maszynowym! Oczywiście Natasza Olimpijska postawiła duży zakład na swoją przyjaciółkę.
  Kobieta-supermen, Fay Rodis, zdjęła zbroję i kamienie ochronne. Istniało ryzyko, że zostaną skradzione, ale w takim przypadku rozprawią się z Nataszą Olimpijską i zniszczą drużynę, a raczej gang. Blondynka była spokojna jak lis polujący na zająca. Ale Kaszalot był wyraźnie zdenerwowany. Wśród mieszkańców Strefy jest wielu twardzieli, ale ten zażądał pojedynku. I to po tak przekonującej egzekucji. Może oficer sił specjalnych? Jedynym pocieszeniem był fakt, że był rasy białej. A oni są znani z porywczości i skłonności do przeceniania własnej siły.
  Rozstali się. Kaszalot krzyknął:
  - Nie tylko będę na ciebie sikał, ale też będę uprawiał z tobą seks na oczach wszystkich.
  "Już podpisałeś na siebie wyrok śmierci!" odpowiedziała blondynka.
  Kaszalot czekał w zasadzce, dzierżąc w dłoni AKM. Rozumiał, a raczej spodziewał się, że jego gorącokrwisty przeciwnik sam rzuci się do walki. Więc mógł zostać usłyszany i zastrzelony. Superwoman Fai Rodis poruszała się bezszelestnie, niczym kot goniący mysz. Znała wszystkie taktyki wroga i nie chciała tracić czasu. Zbliżając się, chwyciła kłodę i rzuciła nią we wroga, wybijając mu karabin maszynowy i uszkadzając ramię. Odleciał, zanim zdążył oddać serię. Wtedy Superwoman Fai Rodis wykręciła mu zranione ramię, uniosła go i rzuciła na kłody. Jęknął. Blondynka uniosła go trzy razy i rzuciła nim, uderzając mocno, na kłody, łamiąc kości. Demon opętał dobrą Superwoman Fai Rodis. Kiedy jej przeciwnik ucichł, gwałtownie wyrwała mu penisa, jądra i wszystko.
  "Dostałeś to, na co zasłużyłeś" - powiedział nieustraszony wojownik. "Zawsze dotrzymuję obietnic".
  Cicha czwórka wbiegła na arenę. Sprawdzili, co z Kaszalotem.
  "On nie żyje! Zmarł z szoku" - brzmiała konkluzja.
  Tłum krzyczał:
  - Więcej! Dajcie jeszcze jednego! Chcemy krwi! - krzyczeli. Nawet ci, którzy przegrali, cieszyli się ze śmierci.
  Superwoman Fay Rhodes odwróciła się do nich, podniosła głowę i ręce:
  - Będę walczył z każdym z was, kto zejdzie i zaryzykuje walkę na śmierć i życie.
  Oczywiście, nikt się nie zgłosił. Śmierć kogoś innego jest zabawna, ale twoja własna śmierć łamie serce i posyła duszę w dół! Supermanka Faye Rhodes zgarnęła zbroję, kamienie, wygraną i nagrodę. Dziewczyny zarobiły też niezły fortunę na zakładach.
  "Mówią, że pieniądze są jak brud, przyklejają się tylko do brudnych rąk" - oznajmiła Natasza Olimpijska. "A my zarobiliśmy".
  "Nie możesz zapić swoich umiejętności. A teraz wynośmy się stąd. Jest tu obrzydliwie!" - odpowiedziała Fay Rodis, supermenka, marszcząc brwi.
  "Wręcz przeciwnie, to świetna zabawa! Ale dobra, najpierw interesy. Barman czekał na naszych przyjaciół" - zgodziła się Natasza Olimpskaja .
  Dziewczyny skierowały się do wyjścia, klaszcząc przez cały czas, a jeden z chłopców wcisnął kwiaty w ręce kobiety-supermenki, Faye Rhodes.
  "Oto, co dostaniesz jako książę w zamian za swoje zwycięstwo!" - powiedział nieco niezręcznie. W jego głosie słychać było niemiecki akcent.
  Natasza Olimpijska i opanowana Faj Rodis opuściły Koloseum w doskonałych nastrojach. Podskakiwały nawet trochę. Teraz były obserwowane i musiały się trochę wymijać, żeby uniknąć ciekawskich. Dziewczyny zatrzymały się i schowały za zasłoną.
  "W końcu możemy zaakceptować swoje prawdziwe ja. Wiecie, jak bardzo jestem zmęczona noszeniem cudzej maski" - powiedziała Natasza Olimpijska.
  Superwoman Fay Rhodes powiedziała szczerze:
  - Podobało mi się bycie mężczyzną. Czujesz się silny i nikt ci nie przeszkadza.
  Rudowłosy wojownik poczuł potrzebę zaprotestowania:
  "To takie nudne, tęsknię za męską uwagą. Poza tym, ciekawie jest czuć się jak prostytutka, upadła kobieta. Jak to jest, oddać się dla pieniędzy, nie wiedząc, jakiego klienta się znajdzie? Jakie to romantyczne być nocną wróżką!"
  Religijna blondynka pokręciła głową:
  - Straszny!
  Natasza Olimpijska, jak zwykle, zaprotestowała:
  "Nie, wręcz przeciwnie, to bardzo romantyczne! Mężczyźni są tacy różni, mili i tajemniczy! A jakie to uczucie dotykać ich szorstkich i delikatnych ciał. Spróbuj tylko, czy ostry zapach ich potu cię nie podnieca?"
  Fay Rhodes, kobieta-Superman, zaśmiała się w odpowiedzi:
  - Coś! Jest! Dziwne, ale mój wrażliwy nos nie reaguje na ten smród. A kiedy podczołgałem się do zaatakowanej ofiary - to był kaszalot - poczułem przypływ adrenaliny.
  Rudowłosa również zaśmiała się w odpowiedzi:
  - Bardzo się ciebie bał! Ale taki mężczyzna jest zazwyczaj bardzo silny w łóżku.
  Blondynka chętnie się zgodziła, zwłaszcza że ma kobiecą pamięć:
  - Pewnie tak! Teoretycznie wiem, że kobieta potrzebuje więcej czasu na zaspokojenie niż mężczyzna, a im dłużej trwa stosunek, tym mocniejszy orgazm przeżywa!
  Natasza Olimpijska uśmiechnęła się:
  - Czy ty w ogóle wiesz, co to jest orgazm?
  Fay Rhodes, kobieta-Superman, wykrzyknęła:
  - Teoretycznie!
  Rudowłosy wojownik powiedział z autentycznym oburzeniem:
  - Biedactwo! Ile straciłaś. Wiesz, jakie to cudowne. I po prostu nie pojmuję, jak ktoś o tak królewskim wyglądzie jak ty mógł pozostać dziewicą.
  Blondynka i dziewica we śnie Faye Rodis jest tak religijna w swoich snach, że odpowiedziała szczerze:
  Uważałem, że seks pozamałżeński to grzech. Grzecznie odmówiłem więc strażnikom sił specjalnych, którzy mnie pilnowali. Jeden z nich, najwyraźniej poborowy, cierpiał tak bardzo, że pozwoliłem mu spojrzeć na mnie w kostiumie kąpielowym, a potem załatwił się rękoma. Żołnierze w wojsku bardzo cierpią bez seksu i myślę, że moglibyśmy założyć burdele.
  "Tak, tak było w armii niemieckiej! I muszę przyznać, że dyscyplina się poprawiła. A we współczesnej armii izraelskiej młodzi mężczyźni i kobiety muszą raz w tygodniu spędzić noc w tych samych koszarach, dzieląc się ciepłem swoich ciał" - zauważyła Natasza Olimpijska.
  "Żydzi to mądrzy ludzie, zwłaszcza ci, którzy ignorują Talmud i Torę" - zgodziła się kobieta-nadczłowiek Faye Rodis.
  "A Rosjanami są ci, którzy nie wierzą w Biblię!" - zażartowała Natasza Olimpijska, stukając bosym obcasem o trawę.
  "Wiesz, nie podnoś języka na rzeczy święte!" - oznajmiła Fay Rodis, tupiąc bosymi obcasami.
  Rudowłosa zauważyła racjonalnie:
  - Więc sam nie szanujesz judaizmu, ale domagasz się szacunku dla chrześcijaństwa. Gdzie tu konsekwencja?
  Blondynka odpowiedziała z urzekającą szczerością:
  "Po owocach ich poznacie! Prawdziwe chrześcijaństwo przyniosło jedynie dobroć, światło i moralność. Jeśli chodzi o inkwizycję, krucjaty i odpusty, to katolicy wypaczyli idee Chrystusa".
  Rudowłosy wojownik zaprotestował gwałtownie:
  W średniowieczu to prawosławni mnisi wynaleźli tortury wodne. Dochodziło do egzekucji, palono czarownice, a staroobrzędowcy i protestanci byli prześladowani. Nie myślcie, że tylko katolicyzm był okrutny.
  Blondynka westchnęła i potwierdziła:
  "To były okrutne czasy! Pamiętam nawet Michaiła Łomonosowa z filmu: książę kościoła powiedział, że ma swój własny stojak w piwnicy! Ale zrozumcie, nie da się utrzymać porządku bez tortur. Ci sami przodkowie baptystów w USA wieszali każdego, kto trzy razy opuścił niedzielne nabożeństwo. A teraz baptyści odmawiają nawet złożenia przysięgi - nie tolerują przemocy. Wszystko się zmienia, a postęp odsłania więcej dobra i światła religii" - powiedziała z zapartym tchem Faye Rodis, kobieta-supermen.
  "Ze wszystkich form fanatyzmu fanatyzm religijny jest najbardziej irracjonalny i egoistyczny, ponieważ ma na celu przede wszystkim osiągnięcie osobistej nieśmiertelności!" - zauważyła Natasza Olimpijska.
  Blondynka energicznie zaprotestowała:
  "Mylisz się! Próbuję nakłonić cię do przyjęcia prawosławnego chrztu i wiary w Chrystusa jako twojego osobistego Zbawiciela. Wtedy znajdziesz życie wieczne!"
  "O nie! Wolę wielohiperplazmatyczną nieśmiertelność opisaną w powieści "Kuszenie Boga"" - oświadczyła Natasza Olimpijska. "Sam ateizm zakłada, że człowiek jest najinteligentniejszą istotą we wszechświecie i dlatego zdobędzie moce Boga. Musi on co najmniej rozwinąć się do poziomu panowania nad naturą, inaczej nie przetrwa. Człowiek musi stać się nadczłowiekiem, aby przetrwać jako gatunek".
  Fay Rhodes, kobieta-Superman, westchnęła:
  "Nie zostaniesz świętym, tak jak ja pewnie też nie! Życie z piętnem mordercy jest trudne".
  Rudowłosa zachichotała:
  - A teraz cudzołożnice także!
  Blondynka bezradnie machnęła ręką:
  - No dobrze! Skoro mamy skoczyć do piekła, to skoczyć głową w dół.
  Dziewczyny postanowiły nie przesadzać i ubrały się w stylu udanych pierdzielniczek : nie było sensu nachalnie podkreślać ich prostytucji. Rozpuściły włosy; były bardzo gęste i falowane, prawdziwa perełka dla pań. Blondynka i rudowłosa wyglądały seksownie. Natasza Olimpijska pocałowała partnera w usta i zapytała:
  - No i jak jest?
  "Ładnie pachniesz" - odpowiedziała Fay Rhodes, kobieta-Superman, przesuwając bosą stopę po trawie.
  "A jeśli tak!" Język Nataszy Olimpijskiej wsunął się do ust dziewczyny, łaskotał ją w policzek i przesuwał po zębach. Był bardzo silny i natarczywy, rozgrzewający i drażniący jednocześnie. Fai Rodis, kobieta-Superman, czuła się cudownie przyjemnie, niczym miód spływający po gardle, słodko łaskoczący. Dziewczyna jęknęła, ich języki się splotły, jakże przyjemnie było czuć dotyk młodego kobiecego ciała. Fai Rodis, kobieta-Superman, stopniowo zaczęła odczuwać ekstazę, ale czuła się szczególnie dobrze, gdy zręczne dłonie chwyciły jej sutki. Ich rubinowe, lśniące koniuszki mieniły się, drapiąc elastycznymi końcówkami.
  Fai Rodis, kobieta-supermenka, jęknęła, czując, jak język wyślizguje się z jej ust i muska nabrzmiałe piersi. Natasza Olimpijska również była bardzo zadowolona; skóra Fai Rodis, kobiety-supermenki, była tak miękka i elastyczna, a ona sama pachniała tak przyjemnie. Nie potrzebowały nawet perfum; nawet spocone, ich idealne ciała pachniały goździkami. Być może to dlatego, że wszczepiono im geny roślin. Dziewczyny bawiły się błogo, gdy nagle Natasza Olimpijska przerwała sesję:
  - Nie! Święta, powinnaś przeżyć swój pierwszy orgazm z mężczyzną. Tak jak ja!
  Fay Rhodes, kobieta-Superman, była zawstydzona:
  - A czy one mają takie idealne ciała jak my!
  Rudowłosa energicznie zaprotestowała:
  "Ale są męskie! A to znaczy, że są silne i solidne. W zasadzie to właśnie postanowiłem: chodźmy i postarajmy się nie stracić twarzy. Pozwolę ci być trochę nachalnym: to naprawdę dobrze zrobi mężczyznom, lubią być nieprzystępni. A teraz do baru!"
  Dziewczyny, schowawszy broń i sprzęt w bezpiecznym, ale łatwo dostępnym miejscu, szły energicznie ulicą. Bez broni czujesz się praktycznie nago, ale z drugiej strony, prostytutki nie powinny być uzbrojone.
  Przeszli więc obok strażników. Bandyci wpatrywali się w nich, a ich ręce szybko powędrowały do piersi.
  "Pięćset dolców dla żołnierzy, a potem pół godziny na każdą fantazję" - oznajmiła Natasza Olimpijska, lekko odrzucając ręce na bok.
  "Jesteś silny! I najwyraźniej masz temperament!" - oświadczyli.
  Superwoman Fay Rhodes poczuła, jak jej piersi nieśmiało pęcznieją i lekko się zarumieniła:
  - A ja jestem ci winien tysiąc za pół godziny!
  Żołnierze byli oburzeni:
  - Po co tyle?
  Gość z przyszłości krzyknął:
  - Jestem blondynką!
  Wojownicy warczeli:
  - A ile za fellatio!
  "To jest coś!" powiedziała kobieta-nadczłowiek Fay Rhodes, mimowolnie oblizując usta.
  - Może powinniśmy się zebrać? - zaproponował strażnik. - Dziewczyny są naprawdę dobre.
  Strażnicy wspierali:
  - Oczywiście, że tak!
  Fay Rhodes, kobieta-Superman, pokręciła głową:
  "Spieszy nam się; mamy spotkanie z władzą. I nie byłoby dobrze, gdyby poczuli twoje nasienie, kiedy cię całowali".
  - To przepłucz usta! - powiedział oficer. - Nikt się nie dowie.
  "Następnym razem, chłopaki. Może nawet damy wam zniżkę" - odpowiedziała Natasza Olimpijska. "A co do reszty, to się nie dowiedzą; sami to wygadacie, kiedy będziecie pijani".
  Dziewczyny minęły kilku napalonych facetów. Po drodze były trzykrotnie zaczepiane, a nawet musiały dać popalić gwałcicielowi. Brodaty facet kompletnie zemdlał, na wpół martwy.
  - Nie przeszkadzaj dziewczynom.
  Dziewczyny weszły do sali: było tam o wiele więcej ludzi i podeszły do lady.
  "Wypijemy Krwawą Mary!" - oznajmiła Natasza Olimpijska.
  - Z lodem? - zapytał pracownik.
  "Nie z górą lodową!" odpowiedziała dziewczyna-terminator.
  Mocny trunek: pół na pół z alkoholu, pół z soku pomidorowego, rozgrzał im brzuchy. Barman podszedł do nich i wcisnął im cygaro w dłonie.
  - Papierosy Havana najwyższej jakości! - powiedział.
  Gość przyszłości warknął:
  - Jasne, że możesz! Ale ja tego nie zrobię!
  Natasza z pewnością siebie stwierdziła:
  - Ależ tak zrobię!
  Kamuflaż nie ukrywał idealnej, choć może nieco przesadnie atletycznej, sylwetki.
  Gruzin był zadowolony:
  - Jesteście wspaniałymi złodziejami. Mam nadzieję, że macie doświadczenie.
  "Wszyscy wiemy!" - oświadczyła Natasza Olimpijska.
  Człowiek rasy białej zauważył całkiem logicznie:
  "Sama wiedza nie wystarczy; trzeba ją też zastosować. Ale jesteście ubrani jak żołnierze, a nie dziwki".
  Ruda logicznie założyła:
  - Myślę, że Johnowi Hamiltonowi i Ostapowi Meleshko spodobają się właśnie te.
  "To nie jest wykluczone! Bajka z militarystycznym zacięciem". Iosif Swanidze wyciągnął telefon komórkowy i powiedział coś w kryminalnym slangu. Potem się roześmiał.
  Fay Rhodes nie usłyszała, co chciał powiedzieć. Obudziło ją mocne uderzenie gumowej pałki w jej okrągłe, bose, dziewczęce pięty.
  Usłyszano ryk:
  - Obudź się, suko, zaczyna się przesłuchanie!
  Weszli lekarz, człowiek już znany generałowi, kilku bandytów i katów oraz para pielęgniarek w białych fartuchach w towarzystwie policji antyterrorystycznej.
  Generał ryknął pewnie:
  - No, teraz na pewno to powiesz!
  Fay Rhodes prychnęła pogardliwie:
  - Już próbowałeś! I nic nie osiągniesz!
  Generał warknął:
  - Nadal możesz znieść swój ból! Ale co z bólem kogoś innego?
  Do pokoju wprowadzono dziewczynę, której kajdanki brzęczały. Miała na sobie szary mundur więzienny z numerem. Wyglądała jednak na dumną, wysoką i silną. Fay Rodis od razu rozpoznała Nataszę Olimpijską. Tylko we śnie była ruda, podczas gdy w rzeczywistości miała niebieskie włosy.
  Natasza spojrzała na generała z pogardą. Rozkazał:
  - Przynieś stojak!
  W maszynie zaczęli się toczyć ogromni kaci na kółkach. Natasza nie drgnęła ani jednym mięśniem na twarzy, choć widać było kilka siniaków. Fay Rodis zastanawiała się: czy Nataszę też aresztowano? Cóż, stała się kimś w rodzaju przyjaciółki. Przynajmniej służby specjalne nie miały o tym pojęcia i nie mogły ustalić tożsamości przybysza z przyszłości. A Natasza przynajmniej coś miała...
  Stojak był zabezpieczony... Przyniesiono węże z paleniska, czujniki prądu z dynamem i kuchenkę elektryczną, na której podgrzewano narzędzia tortur.
  Natasza pokazała to wszystko.
  Dziewczyna-gladiatorka czuła strach, ale go nie rozumiała. Jej emocje zdradzały jedynie naprzemiennie zwężające się i rozszerzające źrenice.
  Generał powiedział z uśmiechem:
  - Natalio Olimpijska, czy jesteś gotowa złożyć nam swoje świadectwo?
  Natasza odpowiedziała z uśmiechem:
  - Już ci wszystko powiedziałem! Nie wiem o niej więcej niż ty!
  Generał skinął głową w stronę katów:
  - Ruszaj! Połóż ją na stojaku!
  Kaci zaczęli zdzierać z Nataszy ubranie. Miała na sobie więzienny uniform, była prawie naga, bez stanika. Następnie majtki, jedyna część jej stroju, która należała do niej. Oraz podarte więzienne kapcie i czarne więzienne rajstopy.
  Nataszę najpierw rozebrano do naga, a następnie szybko zdjęto jej kajdany z rąk, nóg i talii. Następnie kaci wykręcili jej ręce, gotowi do wciągnięcia jej na łom.
  ROZDZIAŁ NR 22.
  Natasza nagle kopnęła kata w krocze, a drugiego kata łokciem uderzyła w skroń, krzycząc:
  - Nie! Nie poddam się tak łatwo, śmieciu!
  Ona jest także mistrzynią i wie, jak walczyć...
  Generał krzyknął:
  - Pobij ją!
  Oddziały prewencji z pałkami rzuciły się na Nataszę Olimpijską. Zaczęli ją bić i miażdżyć pałkami. Natasza broniła się bosymi stopami, machając na wszystkie strony. Jeden z katów wbił jej w bosą piętę rozżarzony kawałek żelaza. Natasza krzyknęła.
  Faj Rodis nagle przemówił głosem z ukraińskim akcentem, który Białorusini słyszą od wielu lat:
  - Zdegradowano cię, generale Baranow! Chłopcy, bić go, razem z doktorem i katem!
  Policja prewencyjna rzuciła się na generała, lekarza i sześciu katów. Pielęgniarki jednak uciekły. Doszło do bójki. Policjantów było dwa razy więcej. I wszyscy byli bardzo wysocy i zdrowi!
  Fay Rodis stosowała hipnozę i naśladowanie głosu. Nawet hipnotyzer XXI wieku potrafił kontrolować żołnierzy sił specjalnych przyzwyczajonych do posłuszeństwa. A ona posiadała o wiele potężniejsze moce.
  Poza tym, co innego odpokutować poczucie winy za samobójstwo poprzez cierpienie, a co innego, gdy torturuje się niewinną dziewczynę.
  Fay Rodis rozkazała głosem Łukaszenki:
  - Zabierz generałowi kluczyki i uwolnij dziewczynę!
  Policjanci tłumiący zamieszki zdążyli już ogłuszyć generała ciosami i bez trudu wyjęli mu klucze z paska.
  Tutaj wszystko działało automatycznie, a zaciski na nogach, ramionach, szyi i tułowiu zostały zdjęte.
  Fay Rodis uwolniła się i natychmiast wstała. Wyglądała jeszcze bardziej odlegle i nieprzystępnie w swojej dumnej nagości. Opalając się, była bardzo umięśniona, blizny i skaleczenia ledwo widoczne. Pęcherze na jej bosych podeszwach zniknęły. Fay Rodis czuła się pełna energii i zwierzęcej siły.
  Gość z przyszłości wykrzyknął:
  - Zwycięstwo czeka! Zwycięstwo czeka! Dla tych, którzy pragną zerwać kajdany! Zwycięstwo czeka, zwycięstwo czeka! Będziemy w stanie pokonać zły los!
  Policja prewencyjna dobiła katów... Fay Rodis z całej siły uderzyła goleniem w podbródek lekarza. Złamała mu nie tylko szczękę, ale i kark. Później nawet żałowała, że kat wyszedł z tego tak obronną ręką.
  Obie nagie dziewczyny, razem z siłami specjalnymi, przemieszczały się korytarzami więzienia.
  Natasza Olimpijska zaproponowała:
  - Uwolnimy wszystkich więźniów!
  Fay Rodis zaśpiewała w odpowiedzi:
  Wolność słowa! Wolność zgromadzeń!
  Wolność! Wolność! Z naszej krwi!
  Wolność! Wolność! Wszystkim naszym więźniom!
  Więźniowie sumienia! Więźniowie miłości!
  Po drodze do tłumu dołączyli policjanci z prewencji i strażnicy więzienni. Opuścili cele i zdjęli kajdanki. Aresztowano wielu, w tym kobiety i dzieci. Niektórzy byli bici i przesłuchiwani bezpośrednio w celach. Chłopców bito kijami po bosych stopach, a tych, którzy stracili przytomność, polewano wodą z węża ogrodowego.
  Więzienie szybko się przeobrażało. Masowo zwalniano ludzi.
  Faj Rodis i Natasza Olimpijska przykryły uda szmatami i stały się bardziej podobne do dzikusek - opalone i boso.
  Byli uzbrojeni w szable i mieli groźny wygląd. Kilku strażników, odpornych na hipnozę, próbowało stawić opór, ale zostali rozerwani przez więźniów.
  A teraz całe więzienie znalazło się pod kontrolą rebeliantów.
  Natasza Olimpijska zaproponowała:
  "Musimy schwytać rezydencję i dyktatora Łukaszenkę! Jego własne otoczenie go nienawidzi! Wojsko nie będzie posłuszne tyranowi, jeśli go pojmiemy. A Białoruś zyska wolność!"
  Fay Rodis zgodziła się:
  - Jasne! Bo inaczej przyjdą wojska i nas wszystkich zastrzelą! Na szczęście rezydencja jest blisko więzienia!
  Natasza dzwoniła na smartfona do swoich przyjaciółek, Zoi i Awgustyny.
  To niezwykle groźne wojowniczki bez zasad... Jednak Awgustina niespodziewanie znalazła się wśród aresztowanych. Jej potężna i muskularna postać została przykuta do słupa, a kaci pocięli ją gołym drutem.
  Okazało się, że ona również została aresztowana, gdyż Fay Rodis wzięła udział w mistrzostwach No Rules zamiast Augustiny.
  Wyjątkowo zdrowa, dwumetrowa kobieta o miedziano-rudych włosach była chętna do walki. Była naga, pokryta ranami i siniakami od tortur. Ale była niezłomna i zwinna. A jej włosy przypominały czerwoną flagę. Ona również po prostu owinęła kawałek materiału między uda i rzuciła się do walki.
  Wieść o powstaniu więziennym rozprzestrzeniła się bardzo szybko i ludzie wyszli na ulice.
  Dziesiątki tysięcy ludzi rzuciło się na protest. Przed nimi ustawiła się policja prewencyjna.
  Fay Rodis, tupiąc bosymi stopami, krzyknęła do żołnierzy:
  - Opuśćcie tarcze!
  Setki, tysiące policjantów uklękło i położyło pałki i sprzęt ochronny na asfalcie. A tłum wciąż napływał.
  Na ulicach pełno było flag, głównie biało-czerwono-białych.
  Ogromna, niezliczona rzeka płynęła w kierunku rezydencji dyktatora...
  Ludzie śpiewali inaczej.
  Była też taka piosenka:
  I w każdej pałce policyjnej ,
  Widzę uśmieszek na twarzy Saszki...
  Jego spojrzenie płonęło złością,
  Koszmarny zachód słońca w Bel Rus!
  Tłum był w bojowym nastroju. I tłum stale rósł. Na niebie pojawiły się śmigłowce szturmowe.
  Fay Rodis wyciągnęła do nich ręce i zaśpiewała;
  Piloci, nasze samoloty,
  Bądź z ludźmi na zawsze...
  Wiem, że wkrótce wyruszymy do gwiazd,
  I wielkie marzenie się spełni!
  I przesunęła rękoma... I na kadłubach samochodów zaczęły pojawiać się białe wstążki.
  Tłumy rosły coraz bardziej. Setki tysięcy ludzi wyszły na ulice. Ryczeli i kipieli jak wodospad.
  Zbliżyli się do rezydencji dyktatora. Łukaszenka pospiesznie odleciał helikopterem i skontaktował się z Putinem w trakcie lotu.
  Dyktator ryknął:
  - To wszystko twoja wina! To ty to spowodowałeś!
  Prezydent Rosji zauważył:
  - Gdybym nie wysłał ci telegramu z gratulacjami z okazji wyboru, nikt by tego nie zrobił! Uratowałem cię!
  Prezydent Białorusi ryknął:
  - Jakbyś tego nie sprowokował! Kim jest Fay Rhodes?
  Putin odpowiedział z uśmiechem:
  - Bohaterka powieści Jefremowa "Godzina Byka"! Nie wiedziałeś?
  Białoruski dyktator krzyknął:
  - Wiem wszystko! A zresztą, to ty jej to podrzuciłeś! To pewne!
  Prezydent Rosji uśmiechnął się:
  "Co, kolego, masz infekcję mózgu? Wspieraliśmy cię od samego początku! Pomimo rad ekspertów, żeby pozbyć się tego szalonego Łukaszenki i wprowadzić kogoś lojalnego wobec Rosji. A on cię tak długo powstrzymywał!"
  Dyktator bełkotał:
  "Rozumiem! Najpierw chciałeś mnie wystawić na Zachód, co ci się udało, a teraz wysyłasz mi dziewczynę o dziwnym imieniu, która uśmiecha się na kołku i śmieje, gdy płomienie liżą jej pięty!"
  Władimir Putin ponuro zauważył:
  - Torturowałeś ją?
  Łukaszenka warknął:
  - Nie! Pogłaskali mnie po głowie! A swoją drogą, tylko rosyjscy agenci potrafią się tak zachowywać!
  Prezydent Rosji zauważył:
  - A co z ukraińskim śladem?
  Prezydent Białorusi wzruszył ramionami:
  "Nie sądzę... Nasi hojni ukraińscy bracia nie mają takiej żelaznej hartu ducha. Złamałaby się przy pierwszym uderzeniu!"
  Władimir Putin westchnął i zasugerował:
  - Sprawdzimy to! Masz osobiście wielu wrogów w Rosji. Co teraz zrobisz?
  Łukaszenka poinformował:
  - Otoczę Mińsk wojskiem i zdobędę go głodem!
  Prezydent Rosji zauważył:
  - Niezbyt mądre! Naprawdę straciłeś kapitał?
  Dyktator warknął:
  - Wiesz o tym sam! I sam to zrobiłeś!
  Putin zauważył:
  - Szkoda, że nie posłuchałem tych, którzy radzili mi cię zastąpić. To była prawdziwa szkoda!
  Prezydent Białorusi warknął:
  - Zaraz dołączę do NATO! Zesrasz się w spodnie!
  Prezydent Rosji z przekonaniem stwierdził:
  "Aleksandrze, jest już za późno, żebyś wstąpił do NATO! Trochę za późno. Teraz jesteś odrażającym dyktatorem, drugim Saddamem Husajnem. Więc nie masz żadnej nadziei poza mną!"
  Dyktator złagodził ton i powiedział pochlebczo:
  - A ty uratujesz Białoruś? Inaczej i ty się spalisz!
  Putin odpowiedział z uśmiechem:
  Zobaczymy! Ale musicie być całkowicie skupieni na nas! I bez zbędnych ceregieli. W szczególności powinniście najpierw wejść do strefy rubla!
  Dyktator westchnął i zauważył:
  - Gospodarka białoruska udusi się w pętli!
  Prezydent Rosji odpowiedział stanowczo:
  - Naprawdę potrzebujesz lekarza! Nadal nic nie rozumiem!
  Prezydent Białorusi zmienił ton:
  - Wielki Bracie, skoczę za tobą w ogień i wodę! Jesteśmy słowiańskimi braćmi, przyjaciółmi na zawsze!
  Putin stwierdził pewnym tonem:
  "Dają ci plik dokumentów do podpisania. A potem otrzymasz wszelką pomoc, jaką możemy uzyskać! A my uratujemy twój reżim!"
  Łukaszenka wykrzyknął:
  - Białoruś żyje!
  Strażnicy w rezydencji złożyli broń niemal bez oporu. Kilku generałów zostało związanych.
  Tłum wlał się do rezydencji.
  Fay Rodis wydała rozkazy:
  - Zakaz wandalizmu i grabieży! Nie niszcz niczego! Utrzymuj porządek!
  Rezydencja była luksusowa. Znajdowało się w niej wiele kosztowności. Służące nosiły białe wstążki na nadgarstkach i kłaniały się.
  Augustyna zrobiła śliwkę bosymi palcami u stóp dla jednego z urzędników i pisnęła:
  - Odważyłeś się mnie torturować?
  On pisnął:
  - Zmiłuj się, pani!
  Augustyna kopnęła go w brodę, łamiąc mu szczękę. W Mińsku policja i oddziały prewencji już formowały tarcze i dołączały do ludzi, nawet bez użycia hipnozy. Chociaż, oczywiście, to Fay Rodis dała temu impuls.
  Biało-czerwono-białe flagi wznosiły się ku niebu.
  Natasza śpiewała:
  - Jasne słońce nadziei,
  Po raz kolejny niebo wznosi się nad krajem...
  Białe ubrania rządzą,
  Bóg uratuje naszą ziemię!
  
  Gołąb Świętej Białej Rusi,
  Leć ponownie nad planetą...
  I uwierzcie mi, nie smućcie się,
  jesteśmy silnym monolitem!
  Zoya również miała na sobie tylko przepaskę biodrową i była bez ubrania. Pisnęła:
  Życie w Białej Rusi jest ogrodem Bożym,
  Niech płomień pokoleń płonie...
  Koszmar piekielny się rozproszy,
  Musimy wygrać bitwy!
  
  Cała moc otchłani Szatana,
  Sprowadzony na moją ojczyznę...
  Kraj będzie mógł przetrwać,
  Oddamy za szczęście naszych dusz!
  Protestujący weszli również do budynku rządowego. Kilku ministrów, którym nie udało się uciec, miało na sobie białe wstążki. Nad samym budynkiem powiewały już biało-czerwono-białe flagi. Cały kompleks rządowy był pomalowany na biało-czerwono-biało.
  I pojawił się herb Pogoni!
  Nawet chłopcy i dziewczęta zaczęli śpiewać;
  Charty mnie niosą, niosą,
  Dla chwały Białej Rusi nie niszczcie nadziei...
  Pod słońcem są łaskawi, a pod gwiazdą "Pościgi",
  Kochaj swoją Ojczyznę! Kochaj swoją Ojczyznę!
  Zbliżał się wieczór, a w Mińsku trwały publiczne uroczystości. Ludzie stali dumnie i świętowali zwycięstwo...
  Samolot z Litwy wylądował na lotnisku w Mińsku. Setki tysięcy ludzi wyszło na powitanie. Jak wszyscy wiedzieli, powracała wybrana w powszechnych wyborach prezydent Białorusi, Swietłana Cichanouska.
  Natasza szepnęła do Fay Rodis:
  - Musimy być ostrożni wobec prowokacji!
  Augustina warknęła, napinając bicepsy:
  - Mogę roznieść każdą armię na strzępy!
  Zoya zauważyła z uśmiechem:
  - Jeśli jedna kobieta wsiądzie na konia, to nawet tysiąc mężczyzn jej nie uspokoi!
  Natasza poprawiła:
  - Ależ tysiąc! Nasza Fay Rodis nie dałaby się zatrzymać milionowi!
  Augustyna wzięła żelazny pogrzebacz do rąk, zwinęła go w kok i zaśpiewała:
  - Biały, biały, biały,
  Biała, biała Ruś...
  Cokolwiek zechcesz, zrobię,
  Modlę się tylko za Ciebie!
  Fay Rodis logicznie zauważyła:
  - Tylko razem jesteśmy prawdziwą siłą!
  A dziewczęta śpiewały chórem;
  Ja, ty, on, ona - razem jesteśmy całym krajem!
  Razem jesteśmy przyjazną rodziną,
  W słowie jest nas sto tysięcy!
  Augustyn ryknęła, tupiąc bosą stopą;
  Uwielbiam Twoje otwarte przestrzenie,
  Kocham Twoje lasy i góry...
  Niebo i ziemia...
  Jesteś Białą Rusią, moją na zawsze!
  Słońce świeci nad krajem...
  Moja ojczyzna,
  Dzieci są zawsze szczęśliwe,
  Jasna rodzina!
  Uwielbiam Twoje otwarte przestrzenie,
  Kocham Twoje lasy i góry...
  Niebo i ziemia...
  Jesteś Białą Rusią, moją na zawsze!
  Białoruś jest krajem świętym,
  Gwiazd jest niezliczona ilość...
  Jesteś diamentem od krawędzi do krawędzi,
  Wszystko na świecie istnieje!
  Ojczyzna pod błękitnym niebem,
  Jesteśmy wolnymi, dzielnymi rycerzami...
  Białoruś będzie świecić jak gwiazda,
  Śpiewajmy piosenki!
  A potem, wśród wiwatów ogromnego tłumu, pojawiła się Swietłana Cichanowska. Miała na sobie prostą białą sukienkę, bez żadnej biżuterii. Jej twarz była blada, a czarne włosy opadały jej za ramiona. Wydawała się spokojna, schodząc po schodach cichym krokiem. Jej małe stopy były wzruszająco bose. Przypominała Esmeraldę , bosą, w prostej, wiejskiej sukience, bladą i chudą.
  Płatki kwiatów sypano jej na bose stopy. Cichanouska dumnie kroczyła w stronę tłumu.
  Fay Rodis śpiewała:
  - Ściśnij mocniej młot, proletariuszu,
  Zmiażdżenie jarzma ręką wykonaną z tytanu...
  Zaśpiewamy tysiąc arii naszej Ojczyźnie,
  Przyniesiemy dobro wszystkim naszym potomkom!
  I delikatnie uścisnęła dłoń Swietłany Cichanouskiej. I tak nowy prezydent Białorusi ruszył w stronę pojazdu opancerzonego.
  Swietłana Tichanowska zwróciła się do Fay Rodis:
  - Usiądź ze mną!
  Obie kobiety siedziały z tyłu samochodu z garażu prezydenckiego.
  Samochód powoli odjechał. Swietłana zapytała Fay Rodis:
  - Kim jesteś?
  Gość z przyszłości odpowiedział:
  - Na razie wolę milczeć! Prawda może okazać się zbyt nieprawdopodobna!
  Swietłana spojrzała na nią i zapytała:
  - Czy byłeś torturowany?
  Faye Rodis skinęła głową:
  - Tak!
  Cichanouska westchnęła ciężko i odpowiedziała:
  - Wstydzę się, że w obawie przed aresztowaniem i torturami uciekłem z kraju!
  Fay Rodis westchnęła i odpowiedziała:
  "Wstydzę się też, że o mało nie popełniłem samobójstwa, żeby uniknąć schwytania. Ale przecież tortury nawet wtedy mnie nie przerażały!"
  Swietłana, zniżając głos, zauważyła:
  Dyktator uciekł ze stolicy. Ale wciąż ma wielu zwolenników, a do tego armię, policję i wsparcie z zewnątrz. Co teraz zrobić?
  Fay Rodis odpowiedziała spokojnie:
  "Rządź krajem! Teraz wiele krajów na całym świecie uzna cię za prawowitego prezydenta. Potem opublikuj prawdziwą liczbę osób, które na ciebie głosowały. I wszystko będzie dobrze. Zmień dowództwo w armii i policji, mianując lojalnych ludzi".
  Swietłana skinęła głową i odpowiedziała:
  - Zrobię to! A ty osobiście dowodzisz moją gwardią narodową i otrzymasz stopień generała!
  Fay Rodis westchnęła i odpowiedziała:
  "Nie planowałem kariery wojskowej w XXI wieku. Ale dla dobra Republiki Białorusi jestem gotów to zrobić! Odrodzimy armię i ducha narodu!"
  Swietłana zauważyła:
  "Najważniejsze, żeby Rosja nie wysłała swoich wojsk! Najpierw porozmawiam z Putinem w rezydencji i poproszę go, żeby uznał wolę narodu białoruskiego!"
  Fay Rodis powiedziała z uśmiechem:
  "No cóż, racja! Ale rozmowa może być długa, a najpierw trzeba podpisać całą serię nowych dekretów i zarządzeń!"
  Swietłana Tichanowska skinęła głową:
  -Niech tak będzie!
  Tymczasem Zoja i Augustyna zaczęły formować milicję ludową. Zaczęły wybierać swoich dowódców na placu. Metoda formowania była najprostsza: dziesiętna. Wybierały: dowódców dziesiątek, dowódców pięćdziesiątek, dowódców setek, dowódców pięciuset, dowódców tysięcy, dowódców pięciu tysięcy i dowódców dziesięciu tysięcy.
  Walka jeszcze się nie skończyła. Ogłoszono pierwszy dekret Swietłany, ogłaszający wybory na mera Mińska, a także na policjantów i sędziów. Ludzie przyjęli to z radością.
  Białoruscy Kozacy ogłosili uznanie Tichanowskiej za prawowitego prezydenta Białorusi.
  Polska, Ukraina i kraje bałtyckie również już to uznały.
  Swietłana skontaktowała się z Putinem. Pomimo późnej pory, prezydent Rosji odebrał telefon.
  Powiedzieliśmy "cześć".
  Putin zauważył z uśmiechem:
  "Złamałeś kręgosłup dyktatury! A jak kruchy jest reżim Łukaszenki!"
  Swietłana Cichanowska logicznie zauważyła:
  "Nie da się długo siedzieć na bagnetach - są kłujące! A ty, Władimirze Władimirowiczu, doskonale wiedziałeś, że wybory były sfałszowane, a mimo to wysłałeś gratulację przestępcy!"
  Prezydent Rosji logicznie zauważył:
  Moja polityka jest pragmatyczna! A interesy Rosji są najważniejsze!
  Swietłana Cichanouska skinęła głową i stwierdziła:
  - Nie wycofamy się z zawartych wcześniej porozumień, ale jednocześnie zamierzamy bronić naszych interesów mocniej niż dotychczas!
  Putin westchnął i zauważył:
  - Jeśli chcecie pokoju, nie tłumijcie języka rosyjskiego i nie wywierajcie presji na prawosławie!
  Swietłana z pewnością siebie stwierdziła:
  "Nie będziemy tłumić języka rosyjskiego! Będziemy mieć pełną wolność słowa! I absolutną równość dla wszystkich wyznań! I oczywiście nie będę miał faworytów..."
  Prezydent zapytał z uśmiechem:
  - Czy jesteś prawosławny?
  Swietłana pokręciła głową i odpowiedziała:
  - Możesz uważać mnie za agnostyka... Myślę, że ludzie sami mogą stworzyć sobie szczęście albo wręcz przeciwnie, zniszczyć Ziemię i żaden Bóg im w tym nie pomoże!
  Putin zgodził się:
  "Może to prawda! Ale ludzie są przyzwyczajeni do czekania na mannę z nieba albo liczenia na dobrego króla. Tu właśnie pojawiają się problemy!"
  Swietłana zauważyła z uśmiechem:
  - Tak... Musimy zrozumieć, że człowiek jest architektem własnego szczęścia. Nie powinniśmy oczekiwać, że dobry Jezus przyjdzie i rozwiąże wszystkie nasze problemy naraz. Ale jednocześnie musimy szanować wiarę, nawet jeśli jest to wiara z bajki!
  Prezydent Rosji zauważył:
  - Czego właściwie ode mnie chcesz?
  Swietłana powiedziała pewnie:
  "Uznajcie mnie za prawowitego prezydenta Białorusi! Wtedy wszystko się uspokoi i praktycznie wszyscy zwolennicy Łukaszenki się od niego odwrócą!"
  Putin wzruszył ramionami i zauważył:
  - Co z tego będziemy mieli?
  Swietłana odpowiedziała szczerze:
  "Białoruś pozostanie waszym lojalnym i oddanym sojusznikiem! Będziemy bratnimi narodami w jednym Państwie Związkowym. A jednocześnie pozostaniemy otwarci na Zachód! Nasza polityka będzie wielowektorowa . Łukaszenka stale zastraszał Zachód i nie potrafił nawiązać z nim konstruktywnych relacji. Będziemy mieli autentyczną przyjaźń z Zachodem, tak jak mamy ją z wami!"
  Prezydent Rosji zauważył z uśmiechem:
  "To ciekawe... Omówimy wszystko w Radzie Bezpieczeństwa i dokładnie to przemyślimy! Ale na razie mam pytanie: kim jest ta Fay Rhodes?"
  Swietłana odpowiedziała szczerze:
  "Ona też mi nie powiedziała! Powiedziała tylko, że prawda jest zbyt niewiarygodna i nikt w nią nie uwierzy!"
  Putin ponuro zauważył:
  - Czy ona jest nadczłowiekiem? Jak nasza Swietłana?
  Cichanouska skinęła głową:
  "Ona potrafi tak wiele! Zmusiła policję prewencyjną i policję do połączenia broni, a nawet osobista gwardia prezydenta była jej posłuszna!"
  Władimir Władimirowicz uśmiechnął się:
  - Nie boisz się jej? A co, jeśli sama zechce zostać prezydentem?
  Swietłana pokręciła głową:
  "Nie sądzę, żeby interesowała ją władza! Poza tym nie jestem politykiem. A moim celem jest uratowanie Białorusi przed tyranią i wojną domową. Osobiście nie interesuje mnie władza!"
  Putin westchnął:
  "Władza to kolosalne brzemię! I mogę powiedzieć, że to również wielka odpowiedzialność. Myślę, że wkrótce zrozumiesz, jak łatwo jest być prezydentem!"
  Swietłana powiedziała pewnie:
  "Władimirze Władimirowiczu, nie kandyduj na piątą kadencję! To nie jest dobre ani dla ciebie, ani dla kraju! Oddaj tron młodym, zdrowym i silnym ludziom! Uwierz mi, tak będzie lepiej!"
  Prezydent Rosji odpowiedział wymijająco:
  - Cokolwiek karty rzucą na stół! A czyj jest Krym?
  Swietłana odpowiedziała spokojnie:
  - Krym nie pogorszy stosunków między Białorusią a Rosją!
  Putin zauważył:
  - A oficjalne uznanie?
  Swietłana odpowiedziała z uśmiechem:
  "Nie chcę, żeby kwestia krymska rzuciła cień na nasze stosunki z Ukrainą! Jesteśmy słowiańskimi braćmi i przyjaciółmi na zawsze!"
  Putin odpowiedział chłodno:
  - Mam dużo do zrobienia, a już jest późno! Czas spać!
  Swietłana odpowiedziała spokojnie:
  - Dobranoc!
  I znów zaczęła wydawać dekrety i zarządzenia.
  Fay Rodis udzieliła jej rady. Priorytetem było uwolnienie wszystkich więźniów politycznych. Następnie zwolnieni zostaną również inni więźniowie.
  Wyznaczono nowego prokuratora generalnego i zaczęto wszczynać postępowania karne przeciwko kolesiom reżimu Łukaszenki.
  Jednakże tych ostatnich było coraz mniej.
  Po rozmowie z Cichanouską Putin ponownie skontaktował się z Łukaszenką i od razu wziął byka za rogi:
  - Czy uznajesz Krym za rosyjski?
  Łukaszenka wahał się:
  - No cóż, widzi pan, w rzeczywistości uznajemy...
  Putin odpowiedział niegrzecznie:
  - To musi być oficjalne i legalne!
  Białoruski dyktator bełkotał:
  - No cóż, w zamian za moje wsparcie, to jestem gotowy...
  Prezydent Rosji powiedział cicho:
  - Teraz otwarcie przyznajesz, że Krym należy do Rosji! I zamierzasz to powiedzieć publicznie!
  Łukaszenka zapytał:
  - I pomożesz mi utrzymać władzę!
  Putin stwierdził arogancko:
  - Uważam, że targowanie się nie jest tu wskazane!
  Dyktator krzyknął:
  - Przyznaję się! Zdecydowanie się przyznaję!
  Prezydent Rosji oświadczył:
  - To zostanie oficjalnie ogłoszone! Ale na razie... Wysyłam wam moje siły specjalne! Nie będą walczyć! Są tu tylko dla wsparcia moralnego!
  Łukaszenka racjonalnie zauważył:
  - Jeśli nie do walki, to do czego służą siły specjalne?
  Putin powiedział ostrym tonem:
  "Nie chcę, żeby Białorusini przeklinali Rosję za jej ingerencję. Sami musicie przywrócić porządek. I za wszystko inne też będziecie odpowiadać. Działajcie więc, a my przekonamy waszych generałów, żeby pozostali wam lojalni!"
  Dyktator mruknął:
  "Będzie strefa rublowa, uznanie Osetii i Abchazji, wszystko się wydarzy! Ale nadal będziemy suwerenni!"
  Putin zauważył ze złośliwym uśmiechem:
  - No dobrze! Ale strefa rublowa będzie miała tylko centrum emisyjne w Moskwie! I generalnie, ty będziesz miał pełne posłuszeństwo, a ja będę miał pełną kontrolę!
  Łukaszenka mruknął:
  -Będę ci wierny, starszy bracie!
  Putin zauważył:
  - Już jest wpół do drugiej w nocy! Chyba chcesz mnie zabić! Żegnaj!
  Dyktator rozłączył się i mruknął:
  - Niech cię piekło pochłonie, do cholery!
  EPILOG.
  Następnego dnia w Mińsku nastąpiła awaria Internetu i pojawiły się doniesienia, że miasto zostało otoczone przez jednostki lojalne dyktatorowi.
  Łukaszenka oficjalnie ogłosił również stan wyjątkowy i bezpośrednie rządy prezydenta na Białorusi na okres sześciu miesięcy.
  Władze Rosji oświadczyły, że Łukaszenka jest nadal prawowitym prezydentem Białorusi.
  Większość republik WNP poparła Rosję. Armenia sprzeciwiła się propozycji, argumentując, że stanowi ona jawne naruszenie zasad demokracji, podobnie jak Gruzja, Mołdawia, Ukraina i państwa bałtyckie.
  Unia Europejska i jej państwa członkowskie pospiesznie uznały Swietłanę Cichanouską za prezydenta i nałożyły nowe sankcje na reżim i osobiście Łukaszenkę.
  Ten ostatni ogłosił publiczne uznanie aneksji Krymu oraz niepodległości Osetii i Abchazji.
  Rozdźwięk się pogłębił. Brakowało również jedności w społeczeństwie. Siły prozachodnie i młodzież popierały Swietłanę Cichanouską, podczas gdy starsi ludzie i prorosyjski elektorat faworyzowali byłego prezydenta.
  W Mińsku panowały nastroje antydyktatorskie. Nawet wielu wojskowych, policjantów i urzędników uznało Swietłanę Cichanouską. Proces uznawania rozpoczął się w innych miastach, najpierw w Grodnie, a następnie w Brześciu. W zachodnich obwodach Białorusi jej zwolennicy byli znacznie liczniejsi.
  W samym Mińsku wzniesiono barykady. Rebelianci zdobyli broń ze zdobytych arsenałów. Próba szturmu na miasto groziła gigantycznym rozlewem krwi.
  Fai Rodis, dziewczyny i Swietłana Tikhanowska zebrały się na nadzwyczajnym spotkaniu.
  Gość z przyszłości zauważył:
  "Może się zdarzyć, że będziemy nawet zazdrościć Ukrainie. Przepaść między Zachodem a Wschodem narasta i trzeba jej zapobiec!"
  Swietłana Tichanowska stwierdziła:
  "Będziemy wierni wszystkim porozumieniom z Rosją. Jedynym możliwym rozwiązaniem jest wystąpienie z OKB, jeśli naród w referendum uzna trwale neutralny i niezaangażowany status Białorusi. Ale to tylko wtedy, gdy naród tego zechce!"
  Fay Rodis zauważyła z uśmiechem:
  "Nie ma potrzeby spieszyć się z takim referendum! Rozumiem, że Putin nie jest większym dyktatorem niż Łukaszenka. A jeśli nadarzy się okazja, może nawet wysłać rosyjskie siły specjalne. Albo zająć kilka regionów Białorusi. Aby temu zapobiec, musimy szukać sojuszników w Rosji! I przekonać ich, że nowa Białoruś będzie prawdziwie braterska".
  A przyjaźń między narodami rosyjskim i białoruskim tylko się umocni po upadku dyktatury! A świat stanie się o wiele bezpieczniejszy i życzliwszy!
  Augustyn zauważył ostro:
  - Chciałbym ukręcić Putinowi głowę!
  Fay Rodis pokręciła głową.
  "Nie powinniśmy zniżać się do morderstwa! Musimy walczyć o serca ludzi, o serca zwykłych Rosjan. I musimy szukać poparcia wśród polityków w tym kraju i w innych krajach WNP. W Azji Środkowej rządzą reżimy dyktatorskie, a ludzie jęczą pod ich rządami! Tylko prawdziwy, ludowy, międzynarodowy komunizm może zjednoczyć ludzkość!"
  Swietłana Cichanouska zauważyła z powątpiewaniem:
  Ale czy komunizm nie jest dyktaturą? I to najbrutalniejszą, z kultem wodza, jak u Stalina?
  Gość z przyszłości odpowiedział pewnie:
  Stalinowski kult jednostki nie ma nic wspólnego z prawdziwym komunizmem. Dyktatura jednostki przeczy duchowi kolektywizmu, który przenika komunizm! Prawdziwa i autentyczna demokracja istnieje w społeczeństwach komunistycznych!
  Nowy prezydent Białorusi zauważył:
  "Marzenia to jedno, a rzeczywistość drugie! Dyktator mógłby wysłać wojsko i policję do szturmu na Mińsk, a wtedy straty byłyby ogromne, a Białoruś cofnęłaby się o dekady. Ale kapitulacja też nie wchodzi w grę!"
  Fay Rodis zgodziła się:
  "Nie poddamy się!" Ale Białoruś nie ma armii najemników zagranicznych. Zarówno żołnierze, jak i oficerowie nie chcą strzelać do ludzi. Jest więc szansa na uniknięcie rozlewu krwi.
  Augustyn ponownie interweniował:
  - Chciałbym Łukaszence urwać głowę!
  Gość z przyszłości pokręcił głową:
  "Dyktatura musi być osądzona przez lud! Jesteśmy tylko sędziami, a nie katami! Nie wolno nam dopuszczać się bezprawia i gwałtu! Białorusinom nie wolno zabijać Białorusinów. Wszystko musi być zgodne z prawem i bezkarne! Nie wolno nam stosować brudnych sztuczek dyktatury! Musimy być czyści i nie stosować terroru!" Faye Rodis tupnęła bosą stopą. "Terror zniszczył jakobinów i doprowadził do upadku bolszewizmu, zamieniając komunizm w uniwersalnego straszaka! Tylko legalne metody, tylko sprawiedliwość, tylko kara w uczciwym procesie! Żadnej arbitralności ani terroru!"
  Natasza zauważyła z uśmiechem:
  - Rewolucji nie robi się w białych rękawiczkach!
  Fay Rodis zauważyła:
  Jeśli chcemy stać się autentyczną demokracją ludową, musimy mieć legalne i sprawiedliwe metody! Tylko wtedy odrodzimy prawdziwy, wielki i demokratyczny ZSRR!
  Swietłana Cichanowska zauważyła:
  - Nie można odrodzić ZSRR bez przemocy!
  Gość z przyszłości skinął głową:
  "Wcale nie bez przemocy! Ale bez uciekania się do indywidualnego terroryzmu i stosowania metod dozwolonych przez prawo międzynarodowe! To jest Unia Europejska, dobrowolna integracja. I to jest podobna, ale głębsza integracja oparta na ideach komunizmu i socjalizmu na skalę WNP, a potem całego świata!"
  Nowy prezydent Białorusi potwierdził:
  Jeśli mówimy o powszechnej globalizacji i integracji ludzkości w celu rozwiązania problemów planetarnych, to prawda! Ale mniejsza z tym! Nie dajmy się ponieść filozofii. Co w praktyce, konkretnie i teraz należy zrobić?
  Fay Rodis odpowiedziała ze zwycięskim uśmiechem:
  "Polecę do Moskwy i spróbuję przekonać Dumę Państwową i Radę Federacji do poparcia nowego rządu Białorusi. Jeśli Duma Państwowa i Rada Federacji nas poprą, Putin nie zaryzykuje; zaryzykuje rozłam i powstrzyma Łukaszenkę. W takim przypadku generałowie dyktatora też nie zwrócą się przeciwko narodowi, ale będą próbowali go "przekonać" do dobrowolnej rezygnacji. Jest szansa, że nie dojdzie do rozlewu krwi!"
  Swietłana Cichanowska zauważyła:
  "Myślisz, że ci się uda? W Dumie Państwowej i Radzie Federacji jest zbyt wielu konserwatystów i siłowików. Być może wielu z nich jest nawet bardziej radykalnych niż Putin. Myślisz, że znajdziesz wśród nich zrozumienie?"
  Gość z przyszłości logicznie zauważył:
  "Każdy parlament, nawet najmniejszy, dąży do demokracji. To nie przypadek, że wezwał pan do zwołania Izby Reprezentantów i Rady Republiki. Wielu posłów zebrało się w Mińsku. I to pomimo wszystkich filtrów. Parlament dąży do wolności".
  Nowy prezydent zamyślił się. Tak, Izba Reprezentantów rzeczywiście zebrała się w Mińsku. I nawet osiągnęła kworum. Wielu deputowanych wcale nie było funkcjonariuszami służb bezpieczeństwa i z zapałem słuchali ludzi. Sami mieli dość leżenia pod dyktatorem i przyjmowania prezentów z pańskiego stołu. Jednak kwestia impeachmentu Łukaszenki wywołała kontrowersje. Jeśli przegrałby wybory, procedura impeachmentu byłaby zbędna. Wielu merów już przeszło na stronę Cichanouskiej, podobnie jak lokalne rady miejskie. Choć nie wszystkie...
  W społeczeństwie nie było jedności. Ale jasne jest, że większość ludzi chce zmian i popiera nowy rząd.
  Żołnierze też nie chcą walczyć z ludźmi. I setkami dezerterują ze swoich oddziałów.
  Choć mogłoby to skłonić dyktatora do natychmiastowego szturmu na Mińsk, zanim wszyscy szeregowi żołnierze uciekną.
  Swietłana Cichanowska otrzymała również informację o potajemnym przerzuceniu jednostek sił specjalnych z Rosji na Białoruś. I to jest poważna sprawa. Czy wojna z Rosją jest naprawdę możliwa? Należało tego uniknąć.
  W każdym razie wiele zależy od Moskwy. W USA również nie ma jedności. Demokraci zdecydowanie popierają nowy rząd Białorusi, ale Trump na razie milczy. Albo czeka, by stanąć po stronie zwycięzcy, albo po prostu chce zrobić Demokratom na złość.
  Chiny również wciąż stąpają ostrożnie. Rozumieją, że naród odwrócił się od Łukaszenki i nie spieszy się z jego poparciem. A same Chiny mają problemy. Rośnie nowa burżuazja, która nie chce już żyć w totalitaryzmie i pociąga ją prawdziwa demokracja, zmiana władzy i wolność.
  W Rosji również sytuacja nie jest tak jednoznaczna. Ludzie mają dość Putina, mają go dość i chcą nowych twarzy w polityce. Zarówno rosyjscy miliarderzy, jak i elita chcą zmiany władzy. A inteligencja również nie cieszy się wystarczającą wolnością.
  Oczywiście, Fai Rodis może wykorzystać sprzeczności i, kto wie, przekonać Putina do uznania nowego rządu Białorusi.
  Ale to może nie wystarczyć, a co najważniejsze...
  Swietłana Cichanowska zauważyła:
  "Potrzebuję kogoś takiego jak ty u swego boku, Fay Rodis. Czy mogę pozwolić ci odejść w tak trudnym dla kraju czasie? A jeśli rozpocznie się atak, tylko ty będziesz w stanie powstrzymać czołgi!"
  Gość z przyszłości westchnął ciężko i zauważył:
  "Tak, oczywiście... Wróg może wysłać wojska do ataku, ale ja nie będę długo w Moskwie. Poza tym atak na Mińsk to przepis na wojnę domową. Myślę, że najbliższe otoczenie Łukaszenki będzie starało się za wszelką cenę odwieść go od ataku!"
  Augustyn logicznie zauważył:
  "Król bez stolicy to żaden król! Co Łukaszenka zyskuje, zostawiając Mińsk pod naszą kontrolą? Wkrótce jego generałowie go przytłoczą albo zmuszą do ucieczki. Wczułem się w rolę dyktatora i rozumiem, że powinniśmy spodziewać się ataku na stolicę w ciągu najbliższych kilku godzin!"
  Swietłana Tichanowska skinęła głową, zgadzając się:
  Ja też tak myślę! Czas nie działa na korzyść Łukaszenki. Im więcej czasu mija, tym mniej ludzi chce walczyć z ludźmi. Zwłaszcza że w mieście działają setki tysięcy milicji, a barykady są budowane. Zdobycie Mińska szturmem wcale nie jest łatwe. A za kilka dni będzie jeszcze trudniejsze. Poza tym moglibyśmy otrzymać posiłki z Ukrainy, ochotników z krajów bałtyckich i z całej Europy.
  Zoya skinęła głową na znak zgody:
  - Dokładnie! My możemy wzmocnić nasze siły, ale Łukaszenka nie! Putin nie rzuci rosyjskich sił specjalnych przeciwko narodowi białoruskiemu! Logika podpowiada, że wszystko rozstrzygnie się w ciągu najbliższych kilku godzin! A bez Faja Rodisa rewolucja nie byłaby taka sama!
  Augustyn zauważył:
  "Ale żeby uniknąć ataku... Mam pomysł: skoro nie możemy go zabić, to chociaż pojmać dyktatora! Wielu z jego najbliższego otoczenia go nienawidzi! Weźmy Łukaszenkę do niewoli i zakończmy transformację władzy!"
  Swietłana Tichanowska skinęła głową, zgadzając się:
  "Augustina mówi prawdę! W przeciwnym razie podczas ataku zginą tysiące ludzi! W tym kobiety i dzieci!"
  Fay Rodis zmarszczyła brwi i zauważyła:
  "Moglibyśmy spróbować to zrobić... Chociaż Łukaszenka jest obecnie strzeżony przez elitarne rosyjskie siły specjalne. To najlepsi rosyjscy bojownicy, a nawet zespół hipnotyzerów".
  Nowy prezydent Białorusi zmarszczył brwi:
  - Naprawdę?
  Fay Rodis skinęła głową, potwierdzając:
  "Jesteśmy w trudnej sytuacji! I myślę, że może najlepiej będzie znowu porozmawiać z Putinem!"
  Swietłana westchnęła i odpowiedziała:
  - Co mam mu powiedzieć? Zmusić białoruskie władze do zaniechania ataku? A może coś innego?
  Fay Rodis logicznie zasugerowała:
  Zaproponuj mediację w negocjacjach. Putin nie jest głupi i musi zrozumieć, jak niebezpieczna jest dla Rosji wojna domowa na Białorusi. A co najważniejsze, jak podłe byłoby, gdyby Białorusini zabijali Białorusinów!
  Nowy prezydent Białorusi zauważył:
  - Jakby w ogóle tego nie rozumiał!
  Fay Rodis zauważyła:
  "Przykład Ukrainy pokazał, że Putin osobiście na tym tylko skorzystał! Ale teraz może stracić! Swietłano, zaproponuj pomysł odbudowy ZSRR! Natychmiast i publicznie! To wzbudzi entuzjastyczne poparcie w Rosji".
  I porozmawiam z Putinem osobiście i spróbuję przekonać go, żeby powstrzymał dyktatora przed podjęciem tego fatalnego kroku! I to będzie nasz atut!
  No dalej, Swietłano, przygotuj apel publiczny o odbudowę ZSRR na demokratycznych fundamentach i wiecznym słowiańskim braterstwie!
  Nowy prezydent Białorusi skinął głową:
  - Będę w telewizji za pół godziny! Przygotujcie przemówienie i oficjalne dokumenty!
  Dziewczyny błagały:
  - Przynajmniej godzinę! Nie damy rady!
  Swietłana Tichanowska z przekonaniem powiedziała:
  - Daję ci czterdzieści pięć minut! Czasu nam brakuje! Musimy za wszelką cenę uniknąć ataku!
  Fay Rodis zauważyła:
  - Na razie porozmawiam z Putinem. Może uda nam się z nim skontaktować już teraz!
  Dziewczyna skontaktowała się z Kremlem za pośrednictwem środków komunikacji międzyrządowej. Rzecznik prasowy Putina oświadczył:
  - Prezydent jest teraz zajęty! Ma pilne spotkanie, zadzwoń później!
  Fay Rodis machnęła ręką:
  - No dobrze! Po apelu Swietłany Georgiewny z pomysłem nowego ZSRR, sam Putin do nas zadzwoni!
  Po czym gość z przyszłości zadzwonił do białoruskiego ministra obrony. Nie odebrali od razu. Faj Rodis powiedział:
  - Od nowego prezydenta!
  Sam minister w końcu odebrał telefon. Ciężko dyszał i natychmiast zapytał:
  - Poddasz się?
  Fay Rodis odpowiedziała logicznie:
  - A każesz strzelać do ludzi?
  Minister odpowiedział z westchnieniem:
  - Wykonamy każdy rozkaz Naczelnego Dowódcy!
  Fay Rodis odpowiedziała z naciskiem:
  "Waszym Naczelnym Dowódcą jest Swietłana Cichanouska! I doskonale o tym wiecie!"
  Minister mruknął:
  "Nasz Najwyższy..." odpowiedział, krztusząc się. "Porozmawiajmy o bzdurach!"
  Gość z przyszłości zauważył:
  "Jeśli wydasz rozkaz szturmu, twoi potomkowie i wszyscy mieszkańcy Białorusi będą cię przeklinać! Naprawdę chcesz zostać katem i przestępcą swojego ludu?" - Fay Rodis kontynuowała tę sugestię.
  Minister wychrypiał:
  - Nie, nie chcę!
  Fay Rodis zwiększyła presję:
  - Wydaj więc rozkaz, aby wojska wysłane w pole wróciły do koszar, a samoloty do hangarów!
  Minister obrony zachrypiał z irytacją:
  "Prezydent osobiście utrzymuje kontakt ze wszystkimi generałami! Niewiele zależy ode mnie osobiście!"
  Fay Rodis zauważyła:
  - On oszalał! Powiedz generałom, żeby ignorowali nielegalnego prezydenta!
  Minister Obrony zauważył:
  - Rosja jest dla niego!
  Fay Rodis stwierdziła z przekonaniem:
  "Już nie! I, musisz przyznać, nie ma groźniejszego i okrutniejszego kata niż sumienie! Wydaj rozkaz osobiście i zerwij łączność z rezydencją dyktatora. Do czasu jej przywrócenia Rosja również zakaże wszelkich aktów przemocy!"
  Minister obrony mruknął:
  - I nie będą mnie strzelać?
  Gość z przyszłości powiedział z przekonaniem:
  "Jeśli zostaniesz zbrodniarzem wojennym, sam dyktator zrobi z ciebie kozła ofiarnego! Ale jeśli pójdziesz za ludem, Rosja również obali ten reżim! Teraz wydaj następne rozkazy!"
  Fay Rodis zintensyfikowała hipnozę. Osoba przyzwyczajona do hipnozy jest wrażliwa, więc minister obrony poszedł w jej ślady. Obejmowało to między innymi przerwanie komunikacji z rezydencją dyktatora. To dało im przewagę czasową.
  Ponadto Łukaszenka, obawiając się zamachu, ukrył się w bunkrze i odizolował.
  Swietłana Cichanouska zwróciła się do narodu i przywódców WNP, proponując odrodzenie nowego, demokratycznego ZSRR oraz przywrócenie ludziom wszystkich gwarancji socjalnych i praw.
  Swietłana Georgiewna była w pełnym rozkwicie, grzmiało i błyskawiczni. Jej przemówienie było żywe i niezapomniane.
  A w innych krajach WNP też jej słuchali. I to bardzo uważnie...
  Władimir Putin zauważył to podczas oglądania wystąpienia Cichanouskiej.
  - To nie są słowa dziewczyny, lecz męża!
  Miedwiediew skinął głową i zaproponował:
  - Może warto zapomnieć o Łukaszence i zbudować nową, sprawiedliwą politykę z Białorusią?
  Putin zauważył:
  - Musimy porozmawiać ze Swietłaną Georgiewną! To byłoby logiczne!
  Miedwiediew zgodził się:
  - Nie oceniaj fontanny, jeśli nie napijesz się z niej wody!
  Swietłana zakończyła swój występ na wysokiej nucie!
  Potem skontaktowała się z nami również Fay Rodis.
  Młoda kobieta oświadczyła:
  Bracia i siostry! Cały świat stoi teraz na rozdrożu! Mamy szansę i wybór między światłem a ciemnością, dobrem a złem, tym, co ludzkie, a tym, co nieludzkie! Wybierzmy więc światło! Niech nastanie era demokracji i komunizmu, bez przemocy i szalonych przywódców!
  Stańmy wszyscy razem w obronie ludzi i postępu! Niech opinia każdego zostanie wysłuchana i wcielona w życie!
  I młoda kobieta zaczęła śpiewać, komponując przy tym wspaniały hymn nowego, demokratycznego państwa.
  A śpiewała magicznym, czarującym, pełnym głosem, który wzbudziłby zazdrość każdej kochającej primadonny.
  A chwała płynęła jak szum srebrzystego strumienia;
  Niezniszczalny związek wolnych republik,
  Nie połączyła nas brutalna siła i strach!
  Ale dobra wola oświeconych ludzi,
  A mądrość, światło, rozum i odwaga w snach!
  
  Ludzie Ukrainy i Rosji są zjednoczeni,
  Jesteśmy braćmi Słowianami i przyjaciółmi na zawsze!
  Niech będzie uwielbione najwyższe imię Pana,
  Wszystkie narody świata są świętą rodziną!
  
  Chwała naszej wolnej Ojczyźnie,
  Przyjaźń między narodami jest wsparciem na zawsze!
  Siła legalna, wola ludu,
  Przecież zwykły człowiek jest za jednością!
  
  Otworzyliśmy drogę do kosmosu dla ludzi na całym świecie,
  Faszyzm zniszczony, postęp wychwalany!
  Odmierzmy wspaniałe mile między gwiazdami,
  Dla nas Wszechmogący umarł i zmartwychwstał!
  
  Nie ma silniejszego ducha Rosji we wszechświecie,
  Narodzie ukraiński, nasi drodzy bracia!
  Służymy Ojczyźnie silniej, wierniej-
  Chłopcze, weź karabin maszynowy w dłoń!
  
  I będziemy chronić i rozszerzać naszą Ojczyznę,
  Podarujmy nieskończony ocean miłości!
  Pod flagą bezgranicznej Wielkiej Rosji,
  Niech moi potomkowie będą się śmiać i igrać!
  Chór;
  Chwała naszej wolnej Ojczyźnie,
  Przyjaźń między narodami jest wsparciem na zawsze!
  Siła legalna, wola ludu,
  Przecież zwykły człowiek jest za jednością!
  A cały świat słuchał na stojąco, obserwując narodziny nowego Związku Radzieckiego, zdolnego zjednoczyć ludzkość w wiecznym szczęściu!

 Ваша оценка:

Связаться с программистом сайта.

Новые книги авторов СИ, вышедшие из печати:
О.Болдырева "Крадуш. Чужие души" М.Николаев "Вторжение на Землю"

Как попасть в этoт список

Кожевенное мастерство | Сайт "Художники" | Доска об'явлений "Книги"