Янина Гурецка.
Скажем так,
мы были кусочками коры на воде,
толкаемые внутренними мотыльками,
крутили пируэты, как балерины на пуантах.
Позади нас ложились синие и зеленые шали,
какие-то серебристые шарфы, отраженные огни
проезжающих машин, из которых махали
манекены в черной одежде
руками кофейного цвета в перстнях. Сколько лет?
Лодки плыли по рекам Амазонии,
земли, нарисованной на сером полотне
моей юбки-качалке бёдер,
ног упругих, окутанных ветром с дюн.
Сколько нам было лет?
Время от времени я смотрю в зеркало заднего вида.
Я думаю о струящемся потоке, брошенных камешках.
Все дно ими покрыто. Целиком.
Я помню два плоских, оставлявших круги на воде,
подъезжаю ближе , ищу, но вода стекает каскадом
в сборники, от одного к другому. Я бросаю кольцо,
исчезаю за поворотом.
Powiedzmy, że
byliśmy kawałkami kory na wodzie
popychanymi przez wewnętrzne motyle
kręcące piruety jak tancerki w pointach shoe.
Za nami układały się niebieskie i zielone szale,
jakieś szarfy srebrzyste, odbite światła
przejeżdżających aut, z których machały
manekiny w czarnych ubraniach
i upierścienione dłonie w kolorze kawy. Ile lat?
Płynęły łodzie po rzekach Amazonii,
krainie wyrysowanej na szarym płótnie
mojej spódnicy - huśtawce bioder,
nóg sprężystych owianych wiatrem z wydm.
Ile mieliśmy lat?
Co chwilę spoglądam w lusterko wsteczne.
Myślę o płynącym strumieniu, wrzucanych kamykach.
Całe dno nimi zasłane. Calutkie.
Pamiętam dwa płaskie, zostawiające kręgi na wodzie.
Podjeżdżam bliżej i szukam, ale woda spływa kaskadowo
do następnego zbiornika, potem do następnego. Topię pierścionek.
Uciekam w zakręt
**
Самое время
Девушка в синем платье рисует
на волне набегающих дней. Кружатся
мечты, теряются в глубине.
Океан разделил все на позади и впереди.
Поседевшие волосы прячут взгляд.
В старом доме цветут другие розы.
Увитая диким виноградом деревянная хатка
держит на привязи. Питает соками будущее.
Как бы в последний раз разбудить ту волну?
Заиграла бы красками, звучала музыкой,
воспоминанием. Над завтрашним горизонтом
появляется стоцветная лента. Итак?
Небо отменяет запреты, Петр спрятал ключи
в карман. Воспользуйся, это подарок для птиц,
которым не страшны никакие просторы.
Лети!
To jest ten czas
Dziewczyna w niebieskiej sukience maluje
na fali nadbiegające dni. Wirują
marzenia, giną w toni.
Ocean rozdzielił wszystko na za i przed.
Oszronione włosy ukrywają spojrzenie.
W starym domu kwitną inne róże.
Oplatana winobluszczem drewniana chatka
trzyma na uwięzi. Żywi sokami przyszłość.
Gdyby tak ostatni raz obudzić tamtą wodę?
Zagrałaby barwami, rozbrzmiała muzyką,
przypomnieniem. Nad jutrzejszym horyzontem
pojawia się stubarwna wstęga. Więc?
Niebo uchyla zakazy, św. Piotr schował klucze
do kieszeni. Wykorzystaj, to prezent dla ptaków,
którym niestraszna żadna przestrzeń.
Leć!
**